|
DACIA Klub Polska Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII |
 |
Na każdy temat - Jak nas kantują?
jan ostrzyca - 2008-09-16, 08:11 Temat postu: Jak nas kantują? Ceny samochodów. W 2007 r. kupowałem mojego logana za równowartość ok. 10 tys. euro czyli ok. 39 tys. zł, w tzw międzyczasie cena euro spadła do 3,2 zł (a obecnie 3.4 zł). Jak sami wiecie ceny aut, pomimo spadku kursu euro, wcale nie spadały a nawet nieco rosły. Obecna obniżka o 2 tys. zł cen wybranych sztuk dacii wynika z potrzeby opróżnienia placów a nie z różnic w kursach
Ceny paliwa. W szczycie paniki naftowej cena baryłki sięgała 150-160 USD a cena PB 95 na stacjach wynosiła 4.6 zł, obecnie baryłka kosztuje ok. 90 USD a cena PB wynosi 4.4 zł.
Na mój prosty rozum powinno wyraźnie tanieć, a jednak nie tanieje… Ktoś wie dlaczego?
laisar - 2008-09-16, 08:49
Jak zwykle - to wszystko nie jest takie proste...
Myślę, że klientowi jest zupełnie obojętne z jakiej przyczyny jest obniżka - istotne jest, czy dana, aktualna cena go satysfakcjonuje, czy nie, zarówno w stosunku do własnych możliwości finansowych, jak i innych, konkurencyjnych produktów. I jak widać po całościowej wielkości sprzedaży samochodów nowych - marnie to dla producentów wygląda, dlatego też w końcu coś tam się zaczęło dziać... Tyle, że sytuacja Daćki jest dość specyficzna - mały wolumen sprzedaży, niska cena wyjściowa i taki a nie inny image powodują, że kto ma kupić to i tak pewnie kupi, a kto by się nie zdecydował, to by go 2, 4, a może i 6 tys. nie przekonało.
Co do cen paliw: nie będę specjalnie bronił koncernów, bo one jak wiadomo same doskonale dbają o włąsną d***, ale skoro przy cenie 50$ za baryłkę litr powiedzmy benzyny kosztował zdaje się jakieś 3zł, to wynikałoby, że przy 150$ powinno to być 12zł, prawda? Szczęśliwie jakoś nie widziałem takich cen, ale kosztem tego jest fakt, że nie ma też raczej co liczyć na spadek do poziomu 1,5zł w odwrotnej sytuacji (skoro 150$ = 4,5zł/L => 50$=1,5zł/L?).
W ogóle, chyba ceny mało których produktów zależą bezpośrednio od faktycznych kosztów produkcji - zawsze jest wiele czynników do oszacowania, które mogą dać skrajnie różne wartości. Podstawowa zasada brzmi bowiem: "towar wart jest tyle, ile klient może za niego zapłacić"...
jan ostrzyca - 2008-09-16, 09:05
laisar napisał/a: | Podstawowa zasada brzmi bowiem: "towar wart jest tyle, ile klient może za niego zapłacić"... |
Błąd Kolego, bowiem "towar wart jest tyle, ile klient MUSI za niego zapłacić". Widać to szczególnie na przykładzie artykułów pierwszej potrzeby typu: żywność, energia, paliwa, mieszkania, leki, transport itp. Tu obniżek nie ma, są natomiast stałe duże podwyżki. Tanieją za to artykuły, bez których można się obejść: komputery, telewizory etc.
Wniosek jest taki, że producenci i dystrybutorzy windują ceny produktów niezbędnych bo i tak klient MUSI je kupić. MUSI je kupić kosztem rezygnacji z innych potrzeb, które MOŻE zaspakajać jak ma taką fantazję i pieniądze.
Dlatego, towar wart jest tyle, ile klient MUSI za niego zapłacić.
psur - 2008-09-16, 09:12
jan ostrzyca napisał/a: | W szczycie paniki naftowej cena baryłki sięgała 150-160 USD a cena PB 95 na stacjach wynosiła 4.6 zł, obecnie baryłka kosztuje ok. 90 USD a cena PB wynosi 4.4 zł. |
To dość proste, cena ropy to tylko jeden z czynników: http://www.daciaklub.pl/forum/viewtopic.php?t=129 Biorąc pod uwagę, że w szczycie ceny Pb95 osiągały spokojnie 4,80 zł, a teraz widziałem na Shellu po 4,32 w sobotę (na Neste to by pewnie jeszcze taniej było) to by się nawet zgadzało. I jeszcze należy wziąść poprawkę na to, że stacje obniżyły w szycie wysokich cen swoje marże do zupełnego minimum, a teraz wracają do normalnych stawek. I już wszystko się zgadza.
Poza tym jaki to kant - ktoś sobie produkuje Logany, to ma prawo ja sprzedawać po ile chce - to jego własność. To nie jest żadne oszustwo. To jest ich Logan, ich pomysł i Tobie nic do tego. Jak chce to Ci sprzeda, ale nie ma takiego obowiązku.
Ale Ciebie, czyli klientów, broni wolny (a raczej prawie wolny) rynek - jak Daćka będzie za droga, to jej ludzie nie kupią i zbankrutuje. Na tym to polega.
jan ostrzyca - 2008-09-16, 09:18
psur napisał/a: | Ale Ciebie, czyli klientów, broni wolny (a raczej prawie wolny) rynek - jak Daćka będzie za droga, to jej ludzie nie kupią i zbankrutuje. Na tym to polega. |
"Wolny rynek" nie występuje w żadnym kraju na świecie.
psur - 2008-09-16, 09:25
jan ostrzyca napisał/a: | bowiem "towar wart jest tyle, ile klient MUSI za niego zapłacić". Widać to szczególnie na przykładzie artykułów pierwszej potrzeby typu: żywność, energia, paliwa, mieszkania, leki, transport itp. Tu obniżek nie ma, są natomiast stałe duże podwyżki. Tanieją za to artykuły, bez których można się obejść: komputery, telewizory etc. |
Naprawdę dostrzegasz te niebotyczne ceny żywności i ich podwyżki? Jako dzieciak z podstawówki szedłem do osiedlowego samu po wodę mineralną 1,5 litra za ok. 1,20 zł. Dziś jako mgr inż. i ojciec rodziny idę do sklepu po wodę mineralną 1,5 litra za 0,58 zł, a jak kupię 5-litrową to mam jeszcze taniej. Dobra czekolada - już po 1,50 zł, a taka markowa po 2,50 zł. Naprawdę, gdyby było tak jak mówisz, to chleb byłby po 5 zł, a masło po 8 zł kostka. I tak ludzie by przecież kupili, kosztem nowego TV czy komórki, które dzisiaj wszyscy mają. To co piszesz nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości. Jeśli uważasz inaczej, to odpowiedz dlaczego chleb nie kosztuje 5 zł, a mleko 4 zł?
psur - 2008-09-16, 09:33
jan ostrzyca napisał/a: | "Wolny rynek" nie występuje w żadnym kraju na świecie. |
Dlatego napisałem "prawie wolny". Co nie przeszkadza, że już nie pierwszy raz rzucasz chwitliwą tezę, ale jak przychodzą konkretne argumenty (np. udział ceny ropy w cenie paliwa), która ją obalają, to już odpowiedzi nie ma, tylko czepianie się słówek. Może napiszesz, że nie chce Ci się dyskutować, ale po co w takim razie zaczynasz nowy wątek?
Chyba, że jesteś w trakcie pisania odpowiedzi, bądź odkładasz ją na później, to wtedy cofam powyższe.
laisar - 2008-09-16, 09:38
Cytat: | "towar wart jest tyle, ile klient MUSI za niego zapłacić" |
Zależy, który towar, ale i tak w przeważającej większości przypadków pozostaje jakaś tańsza alternatywa... Że niesmaczna / niewygodna / brzydka? Ano trudno, to właśnie za smak / wygodę / wygląd płaci się ekstra.
Owszem, są dziedziny wyjątkowo newralgiczne - leczenie, edukacja, ochrona przyrody (nie mylić z tzw "ekologią") - ale patrząc po historii ludzkości, to modele w których za bardzo starano się je kontrolować najczęściej prowadziły do największych wynaturzeń.
A "wolny rynek" jest faktycznie do pewnego stopnia utopią i dlatego nie występuje nigdzie w stanie czystym - ale nie jest też dystopią...
Ogólnie - nasz świat jest tak bardzo daleki od ideału, że nie ma po co doszukiwać się jeszcze "tajnych spisków" celem jego "upiększenia" <;
jurek - 2008-09-16, 09:48
Psuza 0,58 zl kupisz kranówe z nalepką mineralna. dobry chleb kosztuje nawet 11 zl za kg. ale nie w tym rzecz, tylko w sile nabywczej. czyli stosunek cen do zarobkow. porownaj ceny zywnosci np. w Vaterlandzie do ich zarobkow. mam corke w Monachium ,wiec cos o tym wiem. za kazdym razem jak tu jest to chcialaby tu zostac. po kilku dniach jej przechodzi i mowi-kurna, jak wy tu dajecie rade zyc. pozdr
laisar - 2008-09-16, 09:59
(TSD było - i jest - wiele systemów "supernadzorczych": lewicowych, prawicowych, teokratycznych, ateistycznych... Wszystkie były bardzo, bardzo, BARDZO g*** - ten mityczny "wolny rynek" po prostu nie może być już gorszy...).
jan ostrzyca - 2008-09-16, 10:17
Tak, dostrzegam duże zwyżki cen artykułów pierwszej potrzeby bo jako człowiek skrupulatny bardzo kontroluję swoje wydatki. Od początku 2007 życie na takim samym poziomie kosztuje mnie (a pewnie i nas wszystkich) o 25% drożej.
Tak, można kupować pozornie tańsze produkty. Ich "taniość" wynika m.in. z miejszych opakowań niż kiedyś i godnej trzeciego świata technologii produkcji (17-30% mięsa w kiełbasie, 50% mięsa w szynce itp).
Za tzw "komuny" sprzewano "wyrób czekoladopodobny", teraz większość artykułów spożywczych to wyroby ........podobne. Czytaj etykiety. Dlatego chleb nie kosztuje 4-5 zł.
Udział podatków w cenie paliw jest znany, ale to nie podatki podniosły cenę surowca z 50 USD do 150 USD tylko spekulacyjny obrót ropą skupowaną na pniu przez banki, fundusze inwestycyjne itp.
Jurek kolejny raz ma rację.
psur - 2008-09-16, 11:25
jan ostrzyca napisał/a: | Za tzw "komuny" sprzewano "wyrób czekoladopodobny", teraz większość artykułów spożywczych to wyroby ........podobne. Czytaj etykiety. Dlatego chleb nie kosztuje 4-5 zł. |
Ale nawet jeśli jakość jest kiepska, to i tak można podwyższyć ceny do 5 zł za bochenek chleba. Przecież ludzie i tak muszą go kupić! Nie pójdą np. do solarium i już mają pieniądze. Dlaczego on tyle nie kosztuje, skoro jest tak jak piszesz?
psur - 2008-09-16, 11:51
jan ostrzyca napisał/a: | Udział podatków w cenie paliw jest znany, ale to nie podatki podniosły cenę surowca z 50 USD do 150 USD tylko spekulacyjny obrót ropą skupowaną na pniu przez banki, fundusze inwestycyjne itp. |
OK, ale wątek poszedł o tym, że nie było obniżki na stacjach. No i przyznaj sam, że jeśli ropa to 1,90 zł w cenie paliwa, tanieje mniej więcej o 1/3, czyli załóżmy o 65 groszy w litrze, odejmiemy od tego trochę wspomnianej marży, trochę inflancji, to wyjdzie nam góra 55 groszy obniżki. I mniej więcej coś takiego można na stajach zobaczyć. Gdzie jest ten kant?
Dla mnie kant to zabieranie 2 zł podatku na film, który ktoś sobie wymyślił nakręcić, a nie jakieś sporne 10 groszy większego zysku stacji/rafinerii, który wydaje się, że jest. "Wydaje się", bo wszystkich realiów tego biznesu nie znamy, chyba, że jesteś Janie ekspertem od rynku paliw z odpowiednim doświadczeniem i wykształceniem to sorry.
laisar - 2008-09-16, 12:05
Cytat: | porownaj ceny zywnosci np. w Vaterlandzie do ich zarobkow |
Ale, wicie rozumicie, ten stosunek też nie bierze się z niczego - porównajcie dla odmiany wydajność pracy w różnych krajach...
wieza - 2008-09-16, 20:11
hey no i Panowie sie rozpisale i tak nic nie mozemy z tym fantem zrobic trzeba plakac i placic i kombinowac bo to polak potrafi najlepiej :)
jan ostrzyca - 2008-09-17, 07:47
laisar napisał/a: | Cytat: | porownaj ceny zywnosci np. w Vaterlandzie do ich zarobkow |
Ale, wicie rozumicie, ten stosunek też nie bierze się z niczego - porównajcie dla odmiany wydajność pracy w różnych krajach... |
Wydajność pracy to ciekawy temat. Podobno Polacy pracują nawięcej godzin w tygodniu w całej UE. Jak znajdę źródło to zacytuję. No to wydajnośc pracy powinna być bardzo wysoka. I prawdopodobnie jest.
Organizacje biznesowe regularnie podnoszą, że wg nich wydajność pracy jest niska. No tak, Polacy pracują najwięcej godzin w UE i są rozchwytywani za granicą jako wartościowi pracownicy. To skąd ta niska wydajność w Polsce? Może szwankuje zarządzanie, organizacja pracy, stosowane technologie? Jeśli tak to świadczy o słabości merytorycznej biznesmenów i menedżerów a nie pracowników.
laisar - 2008-09-17, 08:02
Bo nie ważne, jak długo się pracuje, ale ile się w tym czasie faktycznie zrobi...
jan ostrzyca - 2008-09-17, 08:12
laisar napisał/a: | Bo nie ważne, jak długo się pracuje, ale ile się w tym czasie faktycznie zrobi... |
Ano właśnie. Wracamy do organizacji pracy, zarządzania i technologii. Skoro Polacy potrafią być dobrymi pracownikami za granicą to dlaczego nie są dobrzy w Polsce? Może mają kiepskich szefów, którzy nie potrafią prowadzić firmy. Może to polscy właściciele firm i kadra kierownicza jest kiepska? Może polski biznes jest nieprofesjonany?
laisar - 2008-09-17, 08:22
Pewnie wszystkie powyższe - i jeszcze z tysiąc innych...
jan ostrzyca - 2008-09-17, 08:36
I tysiąc innych (przeszkód, problemów, utrudnień)?
Jak pracownik narzeka na warunki pracy to wszyscy mu radzą: „zmień pracę, polepsz sobie, nie musisz się męczyć”. Jak biznesmen narzeka na warunki prowadzenia interesu zawsze szuka przyczyn poza sobą, najczęściej po stronie pracowników. Niska wydajność pracy to stara śpiewka. A przecież też może zmienić pracę, zostać pracownikiem, nauczycielem, policjantem, sprzedawcą, robotnikiem…
PAPIRUS - 2008-09-17, 09:41
Dorzucę cosik, zeszliście z TEMATU :)) , Moim skromnym zdaniem - jak gdzieś wyczytałem(może i na tym forum) skoro paliwo takie drogie to czemu go nie oszczedzaja tylko gaz do dechy jak szaleni do przodu i wir w baku nikt nie widzi, żywność - przyklad - idę na zakupy wydaję 100 zł :
1 rok 1997 - wózek czubaty ,zapasy zrobione(pensja 800zł)
2 rok 2004 - wózek w połowie zapełniony,(pensja 1200)
3 terażniejszość -cosik na dnie wózka (z tym że pensja 1500)
Drogo i to podstawowe rzeczy ,fakt można kupić gorszą czekoladę,margarynę,kiełbasę -ale dlaczego mam jeść gorsze??
laisar - 2008-09-17, 09:52
Ale właściwie na co miałby narzekać ów biznesmen? Widziałeś kiedyś pracownika, który narzeka na własną marną jakoś pracy? Jedni i drudzy narzekają na siebie i szukają winy poza sobą, bo taka jest ludzka psychika. I każdy walczy o swoje, jak potrafi - jedni dają łapówki, a drudzy rzucają nakrętkami...
laisar - 2008-09-17, 09:57
Cytat: | zeszliście z TEMATU |
No właśnie (; - więc jak, Janie, już wiesz dlaczego Daćki i benzyna nie staniały?
papieju - 2008-09-17, 10:27
Ale pewnie potaniały lokomotywy i statki :]
jan ostrzyca - 2008-09-17, 11:57
laisar napisał/a: | Cytat: | zeszliście z TEMATU |
No właśnie (; - więc jak, Janie, już wiesz dlaczego Daćki i benzyna nie staniały? |
Wiem, dlatego że dystrybutorzy chcą się zdrowo nachapać w branżach, w których klient nie ma większego, lub zgoła żadnego wyboru. W sektorach, w których to klient decyduje czy jest mu coś potrzebne czy nie ceny idą ostro w dół. I tyle.
laisar - 2008-09-17, 12:10
Jeśli chodzi o naftę, to prawie zgoda - chociaż też byś tak pewnie robił na ich miejscu... d; No i trzeba jednak przyznać, że po 12zł/L to nas nie golili (ludzkie paniska, nie? ;)
Natomiast w motoryzacji to myślę, że najciekawsze czasy jeszcze nas czekają (:
psur - 2008-09-17, 13:38
laisar napisał/a: | Cytat: | zeszliście z TEMATU |
No właśnie (; - więc jak, Janie, już wiesz dlaczego Daćki i benzyna nie staniały? |
Jan ma swoje błyskotliwe i dobrze brzmiące teorie i za nic nie chce podjąć dyskusji z faktami, bo wtedy teorie, które na wszystko niosą nieomylną odpowiedź mogłyby okazać się błędne.
psur - 2008-09-17, 14:02
PAPIRUS napisał/a: | ale dlaczego mam jeść gorsze?? |
Byłoby Cię stać na lepsze, gdyby Ci państwo nie zabierało tylu podatków. Np. w Twoim Loganie sam koszt VAT-u i akcyzy to ok. 7 tys. zł. Generalnie ok. połowy tego co wypracujesz zabiera Ci państwo. I zabiera marnotrawiąc pieniądze:
- na to, że ktoś chce sobie nakręcić film
- na to, że ktoś chce sobie napisać książkę - np. http://www.prawica.net/node/9482
- na urzędników, którzy zajmują się biurokracją związaną z ustalaniem norm na oscypka i ściganiem górali, których oscypek jest 2 cm za mały lub 100 g za ciężki
- na rady osiedla - jednostki pomocnicze rady miejskiej (tylko w niektórych miastach), które zajmują się organizacją festynu czy turnieju ping-ponga
- na zasiłki dla bezrobotnych wrocławian, gdzie od dawna w każdej już chyba branży brakuje pracowników (np. nauczyciele w przedszkolach, robotnicy, kasjerki, informatycy, budowlańcy, kierowcy)
- na koncerty Dody albo Placido Domingo organizowane przez samorządy
- także na urzędników, którzy szukają powyższym wrocławianom pracy
- na górników, na stocznie, na koleje
- na laptop dla każdego gimnazjalisty
- na biurokrację związaną z systemem recept na leki, na które i tak nie ma dofinansowania albo na które dofinansowanie wynosi nie więcej niż 2 zł
itd.
GeRRaD - 2008-09-17, 14:39
papieju napisał/a: | Ale pewnie potaniały lokomotywy i statki :] | Wręcz odwrotnie - z uwagi na koniunkurę ceny statków morskich, powietrznych i lokomotyw poszły znacząco w góre, a producenci nie wyrabiają się z zamówieniami
P.S.nie dotyczy polskiego przemysłu stoczniowego
wox - 2008-09-17, 17:03
Szanowni koledzy - główni "dyskutanci" z ostatnich kilkunasty postów - widzę, że jesteście mniej więcej w moim wieku. Pracujemy w różnych zawodach, zaczęliśmy pracować w czasach (prawie ) wolnego rynku i przychyliłbym się do tego co pisze Jan, z tym, że ja powiem wprost - nasi szefowie to ... stare, nieedukowalne pierdoły. Ja mówię o edukacji - w tej chwili znam tylko jednego człowieka w moim wieku, który jest dyrektorem szkoły. Reszta, to relikty komunizmu. Gdy widzę, jak mój szef przez kilka dni męczy się z jakimś sprawozdaniem (w końcu po terminie sprawozdawczym jestem "proszony" o pomoc), a w moim drugim miejscu pracy, gdzie drugi szef przynajmniej się nie zgrywa i wprost prosi o pomoc w wykonaniu czegoś co zajmuje kilkadziesiąt minut, to chodzi mi po głowie - "kurcze, przecież, to wstyd mieć takiego szefa". Jak wyglądają konkursy na jakieś stanowiska, czy przetargi, to może niektórzy z Was wiedzą. To, że, np. przetargi w danej gminie na wykonanie określonych czynności wygrywa ciągle ta sama firma, a koszt inwestycji przekracza jej faktyczną wartość nawet o 100 %, to szczegół - żeby chociaż byli solidni. Marnotrawstwo pieniędzy jest przeogromne - więc trzeba łatać kolejna podwyżką, podatkiem, itp.
Z tymi cenami, to jest różnie (wiem bo ja robię zakupy). Oczywiście są sfery, gdzie ceny spadają, ale ogólnie tendencja jest wzrostowa. Pensje niby rosną, ale jednak wolniej. Zakupy sporej grupy towarów udaje mi się przewidzieć i twierdzę, że udaje mi się omijać niektóre podwyżki, taką możliwość dają promocje w hipermarketach (np. jak mogę kupić cukier po 1,85 to biorę od razu 20 czy 30 kg). Wiadomo - taki towar, jakim jest np. chleb, trzeba kupić za tyle ile kosztuje (w moich okolicach, gdzie piekarni jest multum chleb zwykły 0,6 kg kosztował w 2005 r. 1 - 1,20 zł, teraz 2,10 - 2,70 zł).
GeRRaD - 2008-09-17, 17:51
z tymi konkursami w strefie budżetowej i skarbu państwa to jest tak, że wygrywa ten co ma wygrać ............niestety
...........w prywatnych firmach też jest różnie...również są znajomi królika
............tak więc układ rządzi
jan ostrzyca - 2008-09-17, 18:42
psur napisał/a: | Byłoby Cię stać na lepsze, gdyby Ci państwo nie zabierało tylu podatków. Np. w Twoim Loganie sam koszt VAT-u i akcyzy to ok. 7 tys. zł. Generalnie ok. połowy tego co wypracujesz zabiera Ci państwo. |
W Szwecji są najwyższe podatki w UE i największy dobrobyt w UE. Wychodzi więc na to, że wysokie podatki w Szwecji nie duszą biznesu i obywateli. Zresztą, Szwecja dla naszych gospodarczych kato-liberałów to kraj pół-komunistyczny, do tego opanowany przez pedałów, pozbawiony katolickiej tożsamości etc. Sodomia i gomoria.
Bawiąc chwilę w Szwecji nie widziałem żadnego Logana, za to głównie Volva i Saaby tzw "fullopcja". Widać Szwedom podatki nie przeszkadzają w kupowaniu POŻĄDNYCH samochodów...
ZeneC - 2008-09-20, 06:01
Było już tak pięknie, bez sporów i ostrych dyskusji, a Ty, Szanowny Janie, starym zwyczajem zaczynasz prowokować i głupoty pisać. Może po prostu wychodzi Ci to tak bezwiednie, bo szybciej piszesz i mówisz niz myślisz, kto wie... A potem znów będziesz się żalił, że Ci dowalam.
Przypominam sobie, że byłeś w Szwecji. Ale jedna podróż, czy nawet kilka nie daje pełnego oglądu sprawy.
Za szwedzki model dziękuję bardzo - nie skorzystam i nie poprę! Warto przypomnieć, że legendarny zespół ABBA już bodaj w połowie swojej drogi zawodowej pożegnał się ze swoją ojczyzną - włąśnie ze względu na podatki.
Zdobycze moralne Szwecja też ma piękne. Oficjalnie wychowanie seksualne do szkół wprowadzono w roku 1934. Dziś jest krajem, gdzie próg wiekowy inicjacji seksualnej ma jeden z najniższych w Europie.
Zacytuję więc fragment pewnej pracy naukowej poświęconej cudownej gospodarce Szwecji.
Kryzys i modernizacja szwedzkiego państwa dobrobytu
Przeobrażania lat 90. XX wieku pozostawiły na szwedzkim modelu państwa dobrobytu społecznego liczne rysy. Ujawniły się one przede wszystkim w postaci kryzysu finansów publicznych, największej w tym okresie na kontynencie europejskim recesji gospodarczej i wysokiego deficytu budżetowego oraz jednej z najwyższych w historii stopy bezrobocia osiągającej w 1997 r. poziom 9,9% (Korpl, Levin, 2006, s. 130-131). Dla zbadania przyczyn takiego stanu rzeczy powołana została specjalnie komisja Assara Lidbecka, do której głównych zadań należało wyznaczenie kierunków przeobrażeń i programu naprawczego kraju. Diagnoza powstałej sytuacji dotyczyła dwóch płaszczyzn, a mianowicie deregulacji rynku finansowego oraz mającego miejsce w latach 80. XX w. swoistego przegrzania gospodarki szwedzkiej, charakteryzującej się zjawiskiem występowania 1,5% bezrobocia przy niedoborze siły roboczej w wielu regionach Szwecji (Kowalik, 2005). Kolejną ważną płaszczyzną okazały się zbyt duże obciążenia wynikające z potrzeby utrzymania kosztownej i niewydolnej biurokracji, hamującej rozwój prywatnej inicjatywy i ograniczającej wolność jednostki oraz starzenia się społeczeństwa (Mitręga, 1996). Nie bez znaczenia na powstałą sytuację miała także rewolucja teleinformatyczna oraz zjawisko globalizacji, które przypieczętowały stan niewydolności państwa szwedzkiego. Poważne nakłady na sferę socjalną okupione zostały znacznymi obciążeniami podatkowymi(2) oraz zbyt mocno rozbudowanym sektorem publicznym. Niepokojące okazały się także procesy zachodzące w sferze społecznej, ujawniające się tym, że coraz więcej szwedzkich obywateli zaczęło odwraca się od państwa. Przemożny wpływ na taki stan rzeczy, oprócz obciążeń podatkowych i silnej deregulacji, miało przede wszystkim przytłoczenie Szwedów państwową opieką. Ujawniało się to szczególnie w przypadku osób osiągających wyższe dochody, które zaczęły unikać „dobrodziejstw” szwedzkiego systemu poprzez rezygnację z państwowego szkolnictwa, opieki zdrowotnej i ubezpieczeń, na rzecz prywatnej strefy. Skutkiem ubocznym szwedzkiego systemu okazał się także stale powiększający się czarny rynek, na co bezpośredni wpływ miały przede wszystkim wysokie obciążenia podatkowe. Dotychczasowa pomoc państwa zaczęła także dusić prywatną przedsiębiorczość.
jan ostrzyca - 2008-09-20, 08:24
Chciałbym, że Polska miała takie problemy ekonomiczne i społeczne co Szwecja...
ZeneC nieco innymi słowami opisał to co stwierdziłem w poprzednim poście: "Zresztą, Szwecja dla naszych gospodarczych kato-liberałów to kraj pół-komunistyczny, do tego opanowany przez pedałów, pozbawiony katolickiej tożsamości etc. Sodomia i gomoria."
ZeneC: "Zdobycze moralne Szwecja też ma piękne. Oficjalnie wychowanie seksualne do szkół wprowadzono w roku 1934. Dziś jest krajem, gdzie próg wiekowy inicjacji seksualnej ma jeden z najniższych w Europie."
Jan: W Polszcze edukacji seksualnej nie ma nawet w liceach (czyli dla prawie dorosłych ludzi), próg inicjacji seksualnej jest pewnie jednym z wyższych w Europie. I co z tego? Ano to, że dzieciaki i tak uprawiają seks, bez potrzebnej wiedzy, bez zabezpieczeń, bez kontroli. Edukacja seksualna made in Poland to ganianie za ciężarnymi natolatkami i giertychowskie próby liczenia ciężarnych uczennic.
Zadziwia mnie to, że trzylatek w przedszkolu jest dość dojrzały psychicznie do lekcji religii a 18 latek w liceum nie jest dość mądry żeby znieść bez uczerbku dla psychiki edukację seksualną. Przy czym, 18 latek może prowadzić samochód a nawet może wstapić do armi i uczyć się zawodow zabijać.
Edukacja seksualna jest jak edukacja dot. zasad bezpieczeńwa ruchu drogowego. Może więc zakazać nauczania dzieci o ruchu drogowym. Przecież jak się w tym wyedukują to wzrośnie ich ciekawość, będą eksperymentować, zaczną podkradać rodzicom pojazdy, wykonywać ryzykowne zabawy na drogach. A jak nie będą nic wiedziały o ruchu drogowym to i od razu przestaną wpadać pod samochody. Co? Gdyby do tego dorzucić argumentację religijną w wersji hardcorowej, że życie daje Bóg i on je zabiera, to nauczanie jak unikać wypadków drogowych byłoby sporym występkiem przeciw Panu...
laisar - 2008-09-20, 09:38
Cytat: | próg wiekowy inicjacji seksualnej ma jeden z najniższych w Europie |
A to źle? Bo akurat niewiele mówi - raczej istotna byłaby informacja np o liczbie ciąż nastolatek. Albo o młodocianych przestępstwach - jeśli o mnie chodzi, to niech się ciupciają na potęgę zamiast ćpać, kraść itp Oczywiście, byle bezpiecznie, zdrowo i bez konsekwencji (;
Przykład Jana jest akurat wyjątkowo trafny - ja też nie jestem w stanie pojąć przyzwolenia niektórych osób (to nie do Ciebie, ZeneC, bo akurat nie wiem jakie jest Twoje stanowisko w tej kwestii) dla obcowania przez dzieci i młodzież z przemocą, a pałających oburzeniem na przysłowiowego "gołego cyca przed 23".
Natomiast problem z tzw modelami - szwedzkim, francuskim, amerykańskim czy jakimkolwiek innym - jest taki, że ich nie da się żywcem przenieść do innego kraju, ze względu na rozliczne różnice społeczne, kulturowe, polityczne, gospodarcze... No i może dobrze - żadna ryba nie smakuje tak dobrze jak złowiona własnoręcznie. Ale nie znaczy to z kolei, że nie należy korzystać z cudzych doświadczeń w kwestii techniki połowu (;
jurek - 2008-09-20, 10:34
tylko niestety nasi politycy powielaja prawie wszystkie błedy tzw starej demokracji. u nas wprowadzają to, z czego oni się wycofują rakiem, bo doswiadczyli szkodliwości róznych poczynań. i tak się zastanawiam, czy to tylko glupota, czy jest w tym ukryte dno finansowe. chyba jedno i drugie. najgorsze jest to, że nawet głosowanie nogami, czyli wybory nic nie zmienia. i tu drugi dylemat-czy to my, wyborcy jestesmy tak durni, czy po prostu nasze elyty są jeszcze głupsze. pozdr
laisar - 2008-09-20, 12:24
Nie należy lekceważyć potęgi zwykłej głupoty - "dzięki" niej nie ma potrzeby doszukiwać się spisków ideologicznych, politycznych czy finansowych...
A kiedy będzie lepiej? Moim zdanie to bardzo proste - wtedy, gdy umrze ostatni człowiek urodzony w roku 1991 <;
ZeneC - 2008-09-20, 14:08
laisar napisał/a: | Cytat: | próg wiekowy inicjacji seksualnej ma jeden z najniższych w Europie |
A to źle? Bo akurat niewiele mówi - raczej istotna byłaby informacja np o liczbie ciąż nastolatek. Albo o młodocianych przestępstwach - jeśli o mnie chodzi, to niech się ciupciają na potęgę zamiast ćpać, kraść itp Oczywiście, byle bezpiecznie, zdrowo i bez konsekwencji (; |
Moim zdaniem - bardzo źle. Jeśli 12-13 latkowie uprawiają seks to ma to być normalne, bezpieczne i zdrowe, byle by tylko nie było ciąży? Wierzysz naprawdę, że to jest w pełni zdrowe dla psychiki tych dzieci? Stworzyłeś ułomną alternatywę - albo seks nieletnich albo narkotyki. A o przykładzie opowiem w odpowiedzi Janowi...
ZeneC - 2008-09-20, 14:20
jan ostrzyca napisał/a: |
Zadziwia mnie to, że trzylatek w przedszkolu jest dość dojrzały psychicznie do lekcji religii a 18 latek w liceum nie jest dość mądry żeby znieść bez uczerbku dla psychiki edukację seksualną. Przy czym, 18 latek może prowadzić samochód a nawet może wstapić do armi i uczyć się zawodow zabijać.
Edukacja seksualna jest jak edukacja dot. zasad bezpieczeńwa ruchu drogowego. Może więc zakazać nauczania dzieci o ruchu drogowym. Przecież jak się w tym wyedukują to wzrośnie ich ciekawość, będą eksperymentować, zaczną podkradać rodzicom pojazdy, wykonywać ryzykowne zabawy na drogach. A jak nie będą nic wiedziały o ruchu drogowym to i od razu przestaną wpadać pod samochody. Co? Gdyby do tego dorzucić argumentację religijną w wersji hardcorowej, że życie daje Bóg i on je zabiera, to nauczanie jak unikać wypadków drogowych byłoby sporym występkiem przeciw Panu... |
Janie, pogrążasz się coraz bardziej w tych bredniach. Marny przykład z nauką jazdy i prawem o ruchu drogowym. To w istocie techniczna umiejętność i respekt dla prawa, na co może zdobyć się prawie każdy człowiek. Szkoda, że tak mało mówi się o wychowaniu do miłości, a włąściwie sprowadza ją do aspektów technicznych...
Przywołam opinię jednego z badaczy tych problemów, księdza Witolda Głuszka, wielkiego przyjaciela młodzieży.
(Tak, tak Janie - wbrew temu, co próbujesz przemycić między wierszami, są księża, którzy reagują na przemoc w rodzinie, różne dewiacje i próbują wszelkimi sposobami pomóc ludziom powrócić do godnego życia). A oto i godny uwagi cytat:
Istota problemu polega na tym, że wiele spraw się zakłamuje. Działa się na emocje i uczucia młodzieży. Do perfekcji są opanowane sposoby oszukiwania i zakłamania. Nic nie mówi się o szkodliwości środków antykoncepcyjnych, bo w edukacji seksualnej jest również zalecenie, że młodzieży nie wolno frustrować. Nie wolno im mówić o negatywnych skutkach antykoncepcji i aborcji, żeby nie stresować. Odpowiedzialność w zakresie edukacji seksualnej sprowadzana jest do prawidłowego zastosowania środka antykoncepcyjnego: np. do prawidłowego zaciągnięcia prezerwatywy. Programy edukacji seksualnej są ogołocone z jakichkolwiek wartości, a nawet szlachetne wartości tutaj przeszkadzają.
Pomija się informacje, o skutkach edukacji seksualnej w innych krajach. W Stanach Zjednoczonych opublikowano dane: o 350% wzrosły przypadki zachorowań na choroby weneryczne wśród młodzieży, wielokrotnie wzrosła liczba ciąż u młodych dziewcząt. A ile jest związanych z tym dramatów? W Szwecji edukacja seksualna doprowadziła do całkowitego absurdu: mamusie zgadzają się, żeby małe dzieci współżyły. Co piąte dziecko w tym kraju cierpi na poważne zaburzenia psychiczne, co czwarte przeżywa stany lękowe, ponad 100 dzieci rocznie popełnia samobójstwo. Natomiast w Wielkiej Brytanii wystąpiono z propozycją, aby za dorosłe uznać dziecko, które ukończyło czwarty rok życia, bo wtedy pedofile mogliby bezkarnie współżyć z taką osobą. Również zatajane są informacje o ogromnej śmiertelności wśród homoseksualistów. W rzeczywistości średnia długość ich życia wynosi 39 lat. W USA doszło do tego, że wolno przerwać ciążę u nieletniej dziewczynki bez zgody i wiedzy rodziców, podczas gdy nie wolno obejrzeć jej zębów bez zgody rodziców.
I na koniec jeszcze jedna uwaga i jeszcze jeden cytat. Najwięcej w szkołach mają do powiedzenia różni specjaliści, najmniej - rodzice.
Bardzo często programy edukacji seksualnej starają się oderwać dzieci od rodziców. Podczas konferencji ministerialnej jedna mama, po wysłuchaniu referatu na temat wychowania seksualnego, wstała i powiedziała: Ja sobie nie życzę, żeby tak edukowano moje dziecko! Na to referujący: Pani jest zbyt......., żeby to zrozumieć. Wtedy ona odpowiedziała: Niezależnie od tego, jak pan widzi moje kompetencje, to ja sobie tego nie życzę. Jestem naukowcem. Wtedy padła odpowiedź: Nikt panią o zdanie pytać nie będzie! Na tym skończył się dialog.
jan ostrzyca - 2008-09-20, 15:30
ZeneCowi edukacja seksualna z miejsca kojarzy się z pedofilią, homoseksualizmem, samobójstwami, chorobami wenerycznymi itp
Tak, drogi ZeneCu podobni eksperci jeszcze kilkadziesiąt lat temu nauczali, że od (pardąsik) walenia konia rosną włosy na wewnętrznych powierzchniach dłoni i powstają choroby psychiczne.
Nawet teraz misjonarze katoliccy w afrykańskich krajach ogarnietych plagą AIDS zniechęcają do prezerwatyw. Wiem, condom nie daje 100% ochrony, jakąś jednak daje...
Tobie drogi Kolego edukacja seksualna kojarzy się z miejsca z wszelkimi patologiami z pedofilią na czele. A ja bym chciał, żeby dzieciaki wiedziały czym się różni chłopak od dziewczynki (bez podgladania lub ogladania pornosów), żeby nastolatek wiedział jak się zachowywać bezpiecznie, czego nie robić, kiedy powiedzieć NIE!. To takie abecadło bezpiecznego zachowania.
Przeciwników edukacji seksualnej zazwyczaj charkteryzuje maniakalne podejście do tej sfery życia i plugawy język, którym odowiadają swoim adwersarzom.
Szwecja, powiadasz: nerwice, stany lękowe, samobójstwa. Polska za to: mordowane i gwałcone dzieci.
Co do Twojej delikatnej a niezbyt czytelnej dla wszystkich aluzji, wyjaśniam, że trochę oburzyłem się na forum internetowym tym, że w przypadku rodzinnych tragedii (liczne przykłady w mediach) w ferworze poszukiwania winnego pierwszy dostaje po głowie pracownik socjalny. Zawsze winna jest pomoc społeczna, że nie dopilnowała, że nie odebrała dzieci itp. Ja natomiast zadałem pytanie o rolę księdza z parafii w której doszło do tragedii, księdza który jest w środowisku, spowiada ofiary, spowiada sąsiadów, ludziska donoszą mu różne plotki, odwiedza wszystki rodziny po kolędzie.
Czy ksiądz, który wie o dramacie a nie reaguje jest w porządku wobec ofiar? A jeśli nie wie to czy jest dobrym (fachowycm) księdzem?
http://wyborcza.pl/1,8897...niewydolna.html
laisar - 2008-09-21, 19:50
ZeneCu, można by jeszcze wiele dyskutować - i nawet zacząłem pisać długaśną odpowiedź m.in. nt tych 12-13-letnich dzieci - ale odechciało mi się już po skonfrontowaniu pierwszych z brzegu danych podanych przez przywołany przez Ciebie tzw. "autorytet" z tymi publikowanymi np przez WHO:
- Szwecja:
w roku 2002 było 7 samobójstw dzieci w wieku 5-14 lat i 101 młodzieży 15-24 lata; w sumie 108 przypadków na 9 mln. mieszkańców Szwecji;
- Polska:
dane są z roku 2005, ale jak widać tendencja jest cały czas wzrostowa i za lata 2000-2005 różnica wynosi prawie 5% - można by więc prostacko oszacować, że w roku 2002 było to po prostu 3% mniej: 32 dzieci 5-14 lat i 680 młodzieży 15-24 lata; w sumie 712 przypadków dla ok. 38 mln. Polaków.
Wychodzi więc na to, że w rzeczywistości w Polsce jest o połowę samobójstw dzieci i młodzieży więcej niż w Szwecji (która i tak w ogóle drastycznie zmniejszyła swój "sławny" wysoki skandynawski poziom tego problemu, a u nas on ciągle narasta...).
Tyle są warte słowa Twojego, ZeneCu, "wielkiego przyjaciela dzieci", więc mam nadzieję, że rozumiesz, że już nawet nie chce mi się sprawdzać dalej czy i gdzie jeszcze on konfabuluje. I że mimo wszystko wolałbym więc jednak przyjaźń szwedzkiego modelu dla moich dzieci, niż takiego człowieka...
PS. Tak, tak, wiem - jeśli fakty nie zgadzają się z czyjąś wizją świata, to tym gorzej dla faktów.
PPS. Aha, no i że "WHO to Żydzi, masoni i cykliści chodzący na pasku i mielący na wiadomych młynach" to też wiem.
EOT
jan ostrzyca - 2008-09-21, 20:12
Ze statystyką jest tak: jest oto pacholę roczne i dziadek 69-letni. Statystycznie łącznie mają po 35 lat. A ruchać i tak nie ma komu...
Można się przerzucać danymi, a zdrowego rozsądku nic nie zastąpi...
ian - 2008-09-24, 11:54
Mnie jednak szczęka opada ze zdumienia, gdy w salonach ceny samochodów nowych spadają dosłownie z dnia na dzień. Skoda Octavia (stary model zwany Tour) 39.000 tysięcy, Chevrolet Lacetti 37.000 tysięcy. Teraz Fiat obniża drastycznie ceny na swoje modele. 3 drzwiowe Grande Punto za 34 tysięcy złotych. To ile kosztować będą te samochody w czasie wyprzedaży rocznika 2008?
Ceny benzyny 95 w lipcu na Śląsku to około 4,61, 4,62, 4,64 złotego za litr. Na początku września 4,21, 4,22 złp - w niektórych miejscach nawet 4,19-4,18 złp. Teraz nieco podskoczyły do 4,24, 4,25, 4,26 złp. Te wahania nijak się mają do wahań ceny baryłki ropy na rynku światowym.
laisar - 2008-09-24, 12:23
Cytat: | Te wahania nijak się mają do wahań ceny baryłki ropy na rynku światowym |
...co od razu staje się zrozumiałe gdy się uwzględni, że to czym się teraz handluje to de facto nie ropa, a opcje na jej zakup - fizycznie, nafta zakontraktowana dziś, zostanie dostarczona dopiero za jakiś czas (bodajże nawet i ponad pół roku). I żeby było "śmieszniej", to jej cena po drodze jeszcze się kilka razy zmieni...
jan ostrzyca - 2008-09-25, 12:28
Poczytałem sobie katechezy ks. Witolda Głuszka - wielkiego przyjaciela młodzieży. No, no, Panie, lektura, ze prosze siadać ! Zebrałem nawet pewna liczbę co ciekawszych cytatów. Może nawet będę nimi opatrywał moje wypowiedzi na forum?
ks. Głuszek:
o Świadkach Jehowy (…) Ulubionym zajęciem Świadków Jehowy jest złośliwe plotkarstwo.(…)
o karate: (…) Trenując walki w sposób niekontrolowany, można stracić dużo ze swojej duchowości. Człowiek, który nie jest w pełni odpowiedzialny i szlachetny, nie będzie umiał zapanować nad technikami walki. Taka sytuacja w świadomości prawdziwego karateki jest katastrofą.(…)
o abstynencji seksualnej: (…) Czystość jest cnotą nie znaną wśród pogan, ateistów, komunistów, materialistów ani wśród niepraktykujących katolików.(…)
o ludzkim ciele: (…) Człowiek sam z siebie nie jest w stanie zapanować nad swoim ciałem. Niezbędna jest do tego łaska Boża i pomoc Ducha Świętego. Bez codziennej modlitwy, częstej spowiedzi i Komunii Świętej, nie jesteśmy w stanie oprzeć się pożądliwości.(…)
o jodze: (…) Jogi nie można w żadnym wypadku pogodzić z chrześcijaństwem (…)
znów o Świadkach Jehowy: (…) Znany włoski egzorcysta ks. Tomaselli usłyszał któregoś dnia podczas egzorcyzmu, jak diabeł wyznał: „Świadkowie Jehowy są moimi najwierniejszymi współpracownikami i przyjaciółmi”.(…)
o alkoholu, PRL i III RP: (…) Polska Ludowa rozpijała nas na różne sposoby. Za wódkę można było dostać wszystko. Po 1989 roku dawni komuniści i liberałowie byli autorami afer alkoholowych (…)
o edukacji seksualnej: (…) Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że istnieją międzynarodowe organizacje, które dysponują olbrzymimi funduszami na rzecz demoralizacji. Przewodzi im Międzynarodowa Federacja Planowania Rodziny [IPPF], której celem jest tzw. „Edukacja seksualna”.(...)
DAREK - 2008-09-25, 13:07
"Bawiąc chwilę w Szwecji nie widziałem żadnego Logana, za to głównie Volva i Saaby tzw "fullopcja". Widać Szwedom podatki nie przeszkadzają w kupowaniu POŻĄDNYCH samochodów"
Zachwycając się dobrobytem Szwedów nie zapominaj, że w tym kraju nie toczyła się ani I ani II Wojna. Co więcej, Szwedzi podczas II wojny bardzo się wzbogacili sprzedając sprzęt i surowce i do Niemiec i Aliantom. Nie mieli także 50 letniej okupacji sowieckiej i niemieckiej, która przetrzebiła polską inteligencję. Konsekwencją tego ostatniego są niestety nieudolne rządy postkomunistów, pseudoliberałow i innych działających na szkodę tego biednego kraju.
Ciekawe, jak by wyglądała Szwecja po podobnych do Polski przejściach.
jan ostrzyca - 2008-09-25, 13:20
DAREK napisał/a: | Zachwycając się dobrobytem Szwedów nie zapominaj, że w tym kraju nie toczyła się ani I ani II Wojna. Co więcej, Szwedzi podczas II wojny bardzo się wzbogacili sprzedając sprzęt i surowce i do Niemiec i Aliantom. Nie mieli także 50 letniej okupacji sowieckiej i niemieckiej, która przetrzebiła polską inteligencję. Konsekwencją tego ostatniego są niestety nieudolne rządy postkomunistów, pseudoliberałow i innych działających na szkodę tego biednego kraju.
Ciekawe, jak by wyglądała Szwecja po podobnych do Polski przejściach. |
Słusznie prawisz, Polskę należy raczej porównywać do Hiszpanii. Z tym, że w Hiszpanii przeciwnie niż w Polsce, po II WŚ rządzili faszyści i postfaszyści do spółki z Kościołem Katolickim. Skutki byłe podobne co w Polsce: dziadostwo, zamordyzm, ciemniactwo. Przy czym Hiszpania, zupełnym przypadkiem, zaczęła gonić i doganiać Europę po przejęciu rządów przez socjalistów i wejściu do UE. Gdyby więc Polską nie rządzili po IIWŚ komuniści i postkomuniści a prawicowi katolicy, to prawdopodobieństwo postępującego gospodarczego dziadostwa, dziadostwa i ciemniactwa było by równie wielkie...
DAREK - 2008-09-25, 13:54
"Słusznie prawisz, Polskę należy raczej porównywać do Hiszpanii. Z tym, że w Hiszpanii przeciwnie niż w Polsce, po II WŚ rządzili faszyści i postfaszyści do spółki z Kościołem Katolickim. Skutki byłe podobne co w Polsce: dziadostwo, zamordyzm, ciemniactwo. Przy czym Hiszpania, zupełnym przypadkiem, zaczęła gonić i doganiać Europę po przejęciu rządów przez socjalistów i wejściu do UE. Gdyby więc Polską nie rządzili po IIWŚ komuniści i postkomuniści a prawicowi katolicy, to prawdopodobieństwo postępującego gospodarczego dziadostwa, dziadostwa i ciemniactwa było by równie wielkie..."
Trudno w tej chwili ocenić, jak wygladałaby Hiszpania po zwycięstwie "sił postępowych" podczas wojny domowej. Być może nie byłoby komu wprowadzać Hiszpanii do
Unii i wykorzystywać korzyści z tego procesu....
Wychowankowie Stalina, Berii itd. nie byliby pewnie lepsi od tych od Franco a po ich ekscesach podczas wojny być może "dziadostwo i ciemniactwo" Hiszpanów byłoby w Europie przysłowiowe.
psur - 2008-09-26, 08:31
jan ostrzyca napisał/a: | Poczytałem sobie katechezy ks. Witolda Głuszka - wielkiego przyjaciela młodzieży. No, no, Panie, lektura, ze prosze siadać ! Zebrałem nawet pewna liczbę co ciekawszych cytatów. |
Tak na oko przynajmniej połowa z tych cytatów nie powinna ciebie - jako katolika - dziwić czy szokować, bo jest tym w co wierzysz. Poza tym strasznie to pocięte, więc bez kontekstu trudno to ocenić.
jan ostrzyca - 2008-09-26, 09:08
psur napisał/a: | jan ostrzyca napisał/a: | Poczytałem sobie katechezy ks. Witolda Głuszka - wielkiego przyjaciela młodzieży. No, no, Panie, lektura, ze prosze siadać ! Zebrałem nawet pewna liczbę co ciekawszych cytatów. |
Tak na oko przynajmniej połowa z tych cytatów nie powinna ciebie - jako katolika - dziwić czy szokować, bo jest tym w co wierzysz. Poza tym strasznie to pocięte, więc bez kontekstu trudno to ocenić. |
I zasadniczo nie dziwi...Ale obsesyjne zainteresowanie seksem (w tym w odmianach typu hard core), jawna wrogość wobec innowierców i ateistów, agresywny i wulgarny język (zboczeńcy, kryminaliści), naciąganie faktów, wreszcie zwykłe zmyślenia i bzdury oraz paniczny lęk przed szatanem, który wyziera zewsząd, jakoś zniechęcają mnie do "wielkiego przyjaciela młodzieży". Jestem nawet gotów twierdzić, że posiada on pewne cechy maniaka seksualnego i religijnego. Zresztę zwykłego maniaka też, "i ogóle, i w szczególe, i pod każdym innym względem..."
jurek - 2008-09-27, 17:56
nawiasem mówiac - ksiądz Gluszka się myli. czystość i tzw baiale małzeństwa są znane i raktykowane we wszystkich wyznaniach. może Cie chciał namówić do.... czystości. pozdr
ian - 2008-11-07, 10:26
Ja zaś powrócę do starego wątku.. Patrzyłem na spadające teraz ceny samochodów, i zastanawiałem się: "a jak było w przeszłości?". Zacząłem szukać w piwnicy. Okazuje się, ze w 2001 roku ceny samochodów także gwałtownie spadały. Na wyprzedaży rocznika Skodę Octavię z silnikiem 1.6 można było kupić za 39.000 tysięcy złotych, a Daewoo Lanosa za 28.000 tysięcy złotych.
W zamierzchłych czasach przed denominacją złotego w latach 1993-1994 limuzyna klasy średniej kosztowała około 28-29 mln złotych (Peugeot 405 z silnikiem 1.4), 30-31 mln (Opel Vectra). Odciąć cztery zera i wychodzi cena... Logana. Nowy Opel Corsa (3 drzwi) 19,5 mln, nowe Renault Twingo (też 3 drzwi) 23 mln. Tylko to jest cena samochodu po przeliczeniu z franka, i marki-nie pamiętam, czy przypadkiem nie dochodziły jakieś dodatkowe opłaty. Szukałem ceny Fiata 126p jako punktu odniesienia-mam tylko cenę już po denominacji 12-13 tysięcy złotych. Ciekawe, że Fiat pod koniec lat 90 sprzedawał jednocześnie Punto (29 tys zl w promocji, normalnie 32-33 tys. zł), i Uno (21-22 tys. zł, a przecież jego produkcja zakończyła się w 1995 roku!!), Palio (31-32 tyś. zł w promocji?, normalna cena 36-37 tyś. zł), i Sienę (27-28 tys. zł).
Benzyna Na Śląsku tanieje w zastraszającym tempie. Teraz za litr 95 trzeba zapłacić 3,79, 3,81, 3,83 zł.
Mamert - 2008-11-07, 11:00
ian napisał/a: | Odciąć cztery zera i wychodzi cena... Logana. |
Oj Panowie, coś wam jajeczkują te zera.
1 Nowy Złoty Polski = 10.000 biletom Narodowego Banku Polskiego
czyli 1.000.000 biletów = 100 PLN
Tak więc ten Pużot i Łopel kosztowały na PLN tylko ok 3000.
Cena Malucha w "salonie" w 1990 to dokładnie 25.000.000-26.000.000, a Trabanta 9.900.000 biletów. Wiem dokładnie bo miałem tego Trabanta Limuzynę z "salonu".
A jako ciekawostkę dodam, że Trabant po wyjechaniu z "salonu" ZYSKIWAŁ na wartości ok 5.000.000 biletów.
jurek - 2008-11-07, 12:47
ta techniczna operacja /obcięcie zer/ to było jedno z największych oszustw w powojennej Polsce. pozdr
Mamert - 2008-11-07, 16:24
jurek napisał/a: | ta techniczna operacja /obcięcie zer/ to było jedno z największych oszustw w powojennej Polsce. pozdr |
No nie popodajmy w skrajności, przy tym obcięciu zer każdy dostał złotówkę za każde 10.000 biletów.
Poprzednia wymiana pieniędzy, to dopiero było oszustwo, jestem trochę za młody żeby to pamiętać, ale słyszałem że do jakiś środków na koncie (książecce oszczędnościowej) wymieniano 1:1, powyżej jakiejś kwoty 1:2, a z gotówką to już była jedna wielka przewałka.
Przejście od systemu komuszego pieniądza do dzisiejszego PLN, było bolesne i tego nikt nie zamierza kwestionować, ale ciągnięcie do dnia dzisiejszego RUBLA TRANSFEROWEGO chyba było by większym kretinizmem.
Ja rozumiem że każdy by chciał wyjeżdżać Loganem z salonu za 30.000 PLN i jechać z nim na giełdę i sprzedawać od ręki za 50.000 PLN, ale już widać w tym stwierdzeniu jakiś bezsens, nonsens i kretinizm.
wox - 2008-11-07, 16:32
Mamert napisał/a: | Poprzednia wymiana pieniędzy, to dopiero było oszustwo, jestem trochę za młody żeby to pamiętać, ale słyszałem że do jakiś środków na koncie (książecce oszczędnościowej) wymieniano 1:1, powyżej jakiejś kwoty 1:2, a z gotówką to już była jedna wielka przewałka. |
Moja mama opowiadała, że będąc dzieckiem, po tej sławetnej wymianie, na strychu u stryja znalazła skrzynię z tą gotóweczką ... Można się było tym tylko pobawić.
jurek - 2008-11-07, 17:18
moja żona też mówi- jabłka są tylko po 3zł. tylko nie pamięta, że przed obcięciem zer, jabla nie kosztowaly nigdy 30 tys. i dotyczy to prawie wszystkiego co jest potrzebne na dzień powszedni. pozdr
Mamert - 2008-11-07, 18:05
Jurek, ale tak nie można patrzeć i bez przerwy żyć historią, w komunie zarabiało się średnio po OFICJALNYM kursie czarnorynkowym (czasy przedkantorowe) ok 20-30 Dolarów, w roku 1992-1993 ja zarabiałem już ok 200 DM czyli ok 100 Dolarów, a teraz średnia pensja dochodzi w porywach 1000 Ojro, czyli ok 1250 Dolarów.
Więc to są skoki o rząd wielkości.
Dobra wytwarzane na skalę masową przy użyciu maszyn, automatów i robotów są na dzień dzisiejszy relatywnie tańsze porównując je do czasów przedkantorowych, za to dobra "HAND MADE" będą rosły wprost proporcjonalnie do wzrostu wynagrodzeń.
Jednym słowem jeżeli jabłka kosztowały 3000 biletów, to na dzień dzisiejszy nie mogą kosztować 30 groszy ponieważ koszt pracy wzrósł 10 razy czyli 1000 %.
Sweeper - 2008-11-08, 16:28
ale temat się rozjechał... a chodziło o ceny
więc jako osoba skazana na zakup/sprzedaż towarów w EUR i USD pokrótce napiszę co i jak
więc tak:
kupuję notebooki na salon w cenie załóżmy 2000 pln - do tego dokładam marżę powiedzmy 100 pln czyli cena dla klienta wynosi 2100 pln
niby to wszystko proste, ale... kupuję w pln po przeliczeniu z dolara lub euro w danym dniu co oznacza, że dzisiaj kupiłem za 2000 pln ale jutro już za 1995 pln lub za 2005 pln
a co się dzieje kiedy mamy sytuację jak chociażby z ostatnich dwóch tygodni?
sprzedaż notebooka za 2100 pln przestaje być opłacalna ponieważ za nowego muszę zapłacić 2120 pln
tym samym muszę podnieść cenę notebooka kupionego za 2000 pln tak abym zarobił na nim swoje 100 pln i mógł odkupić na magazyn taki sam model
mam nadzieję, że chociaż troszkę różnice w cenie stały się zrozumiałe :D
kier - 2008-11-08, 19:26
Sweeper napisał/a: | tym samym muszę podnieść cenę notebooka kupionego za 2000 pln tak abym zarobił na nim swoje 100 pln i mógł odkupić na magazyn taki sam model |
Czy jesli cena dolara będzie spadac to laptopa, ktorego masz na magazynie sprzedasz w:
a) cenie zakupu laptopa (z dnia zakupu do magazynu) + marza 100 zł
b) obecnej cenie laptopa jaką musisz ponieść aby uzupełnić stan magazynowy w chwili sprzedaży laptopa klientowi + marza 100 zl
:)
--
pozdrawiam
kierek
Sweeper - 2008-11-08, 20:15
mogę zawsze zrobić klientowi rabat - kwestia uczciwości :)
jurek - 2008-11-08, 20:28
wszystko rozumiem,ale mamiono lud ,że jest to tylko operacja techniczna. przykładowe jabłka były po 3tys , a teraz na stare sa po 30tys. wszak dochód rolnika jakby nie liczyl, nie wzrósł od tego czasu dziesięciokrotnie. pozdr
Mamert - 2008-11-08, 21:26
Jurek, ale relatywnie do zarobków płacisz za jabłka tyle samo, za to zakup telewizora lub samochodu jest znacznie dostępniejszym dobrem niż przed obcięciem zer.
Są inne oszustwa, jak naprzykład ukryta podwyżka ceny energii elektrycznej za pomocą podwyższenia napięcia o ok 5% co przełożyło się to na rachunki o jakieś 15-20% więcej, przy jednoczesnym zmniejszeniu kosztów przesyłu.
Zresztą największym oszystwem był właśnie RUBEL TRANSFEROWY, który to kosztował 1 DOLARA RZECZYWISTEGO w rozliczeniach w RWPG. Ale jak ty jechałeś za granice, nie było Cię stać na małe piwko w ALDIM.
Czas przejścia BYŁ bolesny, ale teraz należy patrzeć do przodu i cieszyć się ze wzbogacania się współrodaków.
|
|