DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Spotkania, imprezy, wyprawy - Przełęcze: Stelvio, Maloja, Pordoi

gladki83 - 2015-04-23, 15:12
Temat postu: Przełęcze: Stelvio, Maloja, Pordoi
Czy ktoś z Was wybrał się podczas swoich podróży na przejazd tymi przełęczami?


Zastanawiam się czy mój samochodzik da radę: Dacia Lodgy 1.6 MPI (84 KM) :)
Oglądając filmy i czytając różne relacje, np. na Stelvio naprawdę jest stromo i wąsko, szczególnie w tunelach :)

Właśnie planuję podróż i zastanawiam się czy uwzględniać te miejsca. Ponoć widoki piękne!

wieza - 2015-04-23, 15:38

ps a dlaczego nie miał bys rady dac przejechać.... ?

da rade i to bez problemu ale z głową trzeba jechać.. i tym bardziej zjezdzac w dol żeby chamulce dzialaly ;) i ich nie zagotować bo lipa będzie. najlepiej podczas zjazdu zrobić postój zatrzymać się i podziwiać widoki, no chyba po to się jedzie w takie miejsca ;)

gladki83 - 2015-04-23, 16:15

Nie wiem jak tam jest.

Czy jazda na jedynce-dwójce ?
Szkoda że w Lodgy nie zamontowali wskaźników temp. silnika, możnaby cały czas monitorować temp. a tak?

BLACHA_997 - 2015-04-23, 17:34

Też się przymierzam do tej trasy - tj Stelvio, jednak do tej pory nie jest mi ona po drodze. Ja mam za sobą GrossglocknerAalpine Road i Gerlos i powiem szczerze, że mniej doświadczeni kierowcy mieli problemy z wjazdem np na Edelweissspitze, a zwłaszcza później ze zjazdem. Tak jak piszesz trzeba bardzo dbać o hamulce. Hamowanie silnikiem nic nie daje ponieważ nawet na jedynce silnik po kilkudziesięciu metrach jazdy w dół osiągał bardzo wysokie obroty. Nie wiem jakie nachylenia drogi są na Stelvio, ale w przypadku Grossglocnera było to chyba 12%. Najgorsze jest to, że "przełamanie" trasy było proktycznie w jej połowie więc połowę wjeżdżałeś, a połowę jechałeś w dół (łącznie) ok. 48 km. Niestety doświadczyłem na sobie, że nagrzane hamulce wcale szybko nie stygną - ja musuiałem odczekać prawie godzinę, żeby po zjeździe w dół (ok 22 km.) móc ruszyć dalej. Pamiętaj też o dobrym chłodzeniu i smarowaniu silnika. Na wzniesienia jedziesz z prędkośią równą niekiedy prędkości rowerzysty - jak trafisz na ciepłą pogodę - praktycznie żadnego chłodzenia strumieniem powierza - tylko wentylator. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo to nie ma sie co obawiać. Na takich trasach wszyscy jeżdżą powoli i ostrożnie. Na wąskich fragmentach (w zakrętach) kierowcy ustepują sobie wzajemnie miejsca ponieważ dwa samochody nie są się w stanie minąć. Trzeba czasami uważać na samochody sportowe - jeżdżą dosyć szybko (kilku takich spotkałem), motocyklistów (jeżdżą także dość szybko i w grupach nawet bardzo licznych) oraz kolarzy - siłą rzeczy wahają się na wszystkie strony.
Życzę powodzenia i czekam na relację z wyprawy i wrażenia.

Pozdrawiam,

Raphael - 2015-04-23, 19:27

Swego czasu miałem przyjemność przejechać autokarem, a precyzując, być przewiezionym, przez kilka alpejskich przełęczy. Autokar był nie najnowszy i załadowany po brzegi tygodniową wycieczką wraz z bagażami. Jechało się powoli, ale dał radę. Trzeba faktycznie uważać, przede wszystkim przy zjeździe na hamulce, na agrafkach na zmieszczenie się, na motocyklistów i cyklistów. Da radę - jedź i zdaj relację (ze zdjęciami) jak było :-)

PS. Też chodzą mi po głowie takie przełęcze (Rumunia & Alpy, w osobnych tripach) + treking po okolicznych górach.

wieza - 2015-04-23, 19:28

Po prostu wszystko z dużym rozsądkiem i będzie dobrze ja bym się nie spieszyl, co innego na rowerze ;)
piku - 2015-04-23, 21:31

wieza napisał/a:
co innego na rowerze ;)


Znakomity pomysł!

gladki83 - 2015-04-24, 09:19

Dzięki za odpowiedzi.

Maloja, Pordoi myślę, że spokojnie mogę przejechać. W Pardoi jest kolejka w górę. Więc pomyślimy jeszcze jak naniosę punkty na plan trasy.
Nad Stelvio pomyślę :D

relację będę chciał dać w formie Foto-Video.

Marmach - 2015-04-24, 16:30

Ej ej, rozumiem ostrożność, unikanie brawury i zdań typu "ja nie dam rady? potrzymaj mi piwo!" ale mimo wszystko mowa o drogach asfaltowych :) Po drodze asfaltowej wszystko podjedzie i wszystko zjedzie, inaczej asfalt by z takiej zjeżdżał :)

Ja osobiście pokonałem trochę różnych przełęczy i górskich dróg moją Dacią i nigdy nie studziłem hamulców, a chociaż szczególnie się nie spieszę, to też nie oszczędzam samochodu na serpentynach i zazwyczaj inni użytkownicy stanowią przeszkodę dla mnie, a nie ja dla nich.

Ostatnio po Grecji przejechałem jakieś 30km po górskich serpentynach szutrowo-dziurawych (strumyczki, wystające kamienie, sypkie kamyczki, dziury wielkości koła itp), bo nawigacja miała taki rewelacyjny pomysł - i też samochód dał radę. Rozsądek ponad wszystko, ale trochę optymizmu nie zaszkodzi :)

Lza - 2015-04-26, 20:58

Na passo pordoi wyjechałem w pełni załadowanym lanosem. Każdy samochód da radę jeśli tylko kierowca nie spanikuje. Warto przynajmniej teoretycznie podszkolić się z hamowania silnikiem i wiedzieć jakie obroty jeszcze nie zabiją silnika, a będą skutecznie hamowały. (astra całkiem ładnie hamuje na obrotach rzędu 4000-5000, trochę głośno, ale w zasadzie prawie nie trzeba używać hamulca roboczego) O temperaturę silnika nie ma się co obawiać, od tego jest elektronika i elektrowentylator. najbardziej narażone są hamulce, ale używając silnika do hamowania, też nie ma się czym martwić.
Marmach - 2015-04-27, 16:51

Lza napisał/a:
O temperaturę silnika nie ma się co obawiać, od tego jest elektronika i elektrowentylator. najbardziej narażone są hamulce, ale używając silnika do hamowania, też nie ma się czym martwić.

Przede wszystkim jadąc z górki należy się obawiać wychłodzenia silnika... mój teść jadąc za mną po górach w Rumunii zauważył, że mój samochód po dłuższym zjeździe zaczyna kopcić z rury, co by wyraźnie wskazywało na solidny spadek temperatury :)

Lza - 2015-04-27, 20:24

raczej sprzeczne z fizyką.

Po pierwsze nie ma czym kopcić, bo przy hamowaniu silnikiem silnik w ogóle nie powinien dostawać paliwa.

Po drugie energia, w czasie hamowania silnikiem musi być na coś zamieniona. Skoro nie zamienia się na paliwo, to pewnie zamienia się na ciepło. Chyba że przybyło też Ci w baku. W takim przypadku wycofuję swoje postulaty :-)

Marmach - 2015-04-27, 20:44

Nie ma w tym żadnej sprzeczności, przy hamowaniu silnikiem silnik ZAWSZE wystygnie, bo sprężanie powietrza w cylindrach generuje o wiele mniej ciepła, niż spalanie paliwa.

Samochód po długim zjeździe zaczyna kopcić - oczywiście po dodaniu gazu! - bo silnik jest zimny i komputer pompuje więcej paliwa. Co w dieslu bez filtra cząstek stałych objawia się mniejszym lub większym kopceniem :)

Na g***nym daciowym wskaźniku temperatury się tego nie zobaczy, ale w samochodach z termometrem analogowym pięknie było widać stopniowe opadanie w trakcie długiego zjazdu na biegu.

Lza - 2015-04-27, 20:59

No nie wiem, mi zawsze temperatura rosła. Na Korsyce nawet się wentylator uruchamiał na zjazdach. Fakt, że temp powietrza powyżej +30 i astra paręset kilo cięższa niż logan, silnik też technologicznie nieco do tyłu. Może w niższej temperaturze by wychłodziło silnik.

Cytat:
samochodach z termometrem analogowym pięknie było widać stopniowe opadanie w trakcie długiego zjazdu na biegu.


Jeszcze pytanie gdzie jest czujnik: na małym czy dużym obiegu? Małego nie powinno za bardzo wychładzać.

Telside - 2015-04-28, 08:36

Marmach napisał/a:
przy hamowaniu silnikiem silnik ZAWSZE wystygnie


Potwierdzam, też to zauważyłem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group