|
DACIA Klub Polska Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII |
 |
Na każdy temat - 10 przydatnych dodatków samochodowych.
Marek1603 - 2016-03-29, 05:17 Temat postu: 10 przydatnych dodatków samochodowych. http://moto.wp.pl/gid,182...riazdjecie.html
piku - 2016-03-29, 11:39
Właściwie to same gadżety. USB i Bluetooth to już standard, a nie rzadki gadżet.
Marcin_R - 2016-03-29, 12:44
mnie osobiście najbardziej zależało by na monitorze martwego pola oraz solidnych światłach ,
pozostałe bajery fajne ale niekoniecznie priorytetowe ...
Lza - 2016-03-29, 15:48
piku napisał/a: | Właściwie to same gadżety. |
System automatycznego hamowania, monitorowanie martwego pola, System ostrzegający przed kolizją nie nazwał bym gadżetami.
Pozostałe może i gadżety, ale na pewno umilające jazdę.
piotr. z - 2016-03-29, 17:37
Na początku 2015 wdrażaliśmy jeden produkt dla Volvo i chwilę rozmawiałem z gościem z Volvo odnośnie nowych systemów. Wyraziłem zdanie, że używanie samochodu naszpikowanego takimi rozwiązaniami oducza kierowcę pewnych zachowań i problemem może być zmiana samochodu na taki bez owych "bajerów". I co się okazało? Volvo przeprowadziło takie badania; wsadzili do bryki z różnymi nowoczesnymi systemami gościa, który nie miał ich w swoim samochodzie. Po pół roku wsadzili go z powrotem do bryki bez systemów i trzeba było uczyć się jeździć od początku (mówię o ponownym nabyciu określonych zachowań). Nie przeczę, że te systemy pomagają ale z drugiej strony one nie są bezawaryjne i poleganie na nich może doprowadzić do kolizji/wypadku jeśli ulegną awarii- pomimo informacji na wyświetlaczach, że taki a taki system jest uszkodzony i nie działa kierowca automatycznie nie włączy swoich zmysłów zamiast padniętego systemu bo przyzwyczajenie robi swoje i trzeba czasu aby nauczyć się zastąpić dany system. Z reguły jedzie się go naprawić więc nawet nie ma okazji aby się przestawić. Poza tym różne systemy bezpieczeństwa dają złudne wrażenie, że można granice bezpiecznej jazdy bardziej przesunąć; jeśli ktoś jest świadom zagrożeń na drodze to w sytuacji podbramkowej jest jeszcze w stanie się "wybronić" i taki system może uratować dupsko ale jeśli ktoś polega tylko na tych systemach to może się okazać, ze już nie ma granicy bezpieczeństwa i frunie. Nic nie zastąpi myślenia i przewidywania pewnych rzeczy (nie da się przewidzieć wszystkiego).
Jeździłem samochodem bez ABS i dawałem radę, teraz ABS mam ale włączał się głównie na lodzie na osiedlu, ESP mam w głowie bo wiem z jaką prędkością w jakie zakręty i przy jakich warunkach mogę wchodzić i zostawiam sobie margines bezpieczeństwa na wszelki wypadek ale oczywiście w sytuacji krytycznej może mi danego systemy zabraknąć ale staram się do takich sytuacji nie dopuszczać co mi się jak na razie udaje.
Edyta:
Nie jestem sobie w stanie teraz przypomnieć gdzie to słyszałem/czytałem ale przytoczona była sytuacja gdzie z podporządkowanej gościu wymusił pierwszeństwo i kierowca Volvo XC60 chciał odbić w bok aby uniknąć kolizji. System bezpieczeństwa uznał, że to jest za gwałtowny manewr i automatycznie zahamował powodując kolizję.
Lza - 2016-03-29, 19:29
Ważne spostrzeżenie i nie sposób się z tym wszystkim nie zgodzić. podobne problemy tyczą branży lotniczej. 20-30 lat temu samoloty pasażerskie były dosyc prymitywne, często się psuły, ale sporo pilotów było doświadczonymi wygami z II WŚ, którzy potrafili okiełznac nawet niesprawne maszyny.
Teraz praktycznie samoloty same latają, a rola pilota ogranicza się do monitorowania wskaźników i ustawiania samolotowi lotniska docelowego i wysokości od kontrolera...
I w sytuacjach krytycznych przyzwyczajeni do automatyki piloci tez sobie już nie radzą z nietypowymi sytuacjami.
Jednak.. świat idzie do przodu i raczej się ni ogląda za siebie.
Nie ma powrotu do transportu konnego i motoryzacja też nie będzie wracać do samochodów tylko z gazem, hamulcem sprzęgłem i kierownicą. Jestem przekonany, że będzie odwrotnie, że rola kierowcy będzie coraz bardziej marginalizowana, aż zostanie całkowicie wyeliminowany.
(tak jak to zostało już zaimplementowane w Londynie: https://www.youtube.com/watch?v=Byk8LcPovOQ, https://www.youtube.com/watch?v=4Ujd4wutddE)
GORDINI - 2016-03-29, 20:01
Lza napisał/a: | System automatycznego hamowania, monitorowanie martwego pola, System ostrzegający przed kolizją nie nazwał bym gadżetami |
Jeździłeś z asystentem pasa ruchu?
Można puścić kierownicę jak system widzi pasy, mało tego aktywny tempomat robi swoje (hamuje, przyśpiesza, rusza sam - skrzynia DSG) jednym słowem rewelacja.
Otóż nie do końca komfort - każda ręczna poprawka zakrętu powoduje szarpanie na kierownicy, brzęczyki o zajętości pasa za bardzo nie pasują do rzeczywistości w ruchu miejskim itd.
MOTTO
Rozumu elektronika nie przeskoczy.
Ja dziękuję za takie bajery i w pełni się zgadzam z piotr. z
piku - 2016-03-30, 06:29
Odnośnie do zaufania do tych wszystkich ułatwiaczy (bardzo je doceniam, ale uważam, że można bez nich - znacznie ważniejsze z punktu widzenia komfortu użytkowania wydaje mi się oświetlenie tylnej kanapy): tankuję kiedyś na stacji benzynowej w Chorwacji. Zwalnia się stanowisko przede mną i niemieckie auto objeżdżam mnie i tyłem podjeżdża na to zwolnione stanowisko. Cofa powolutku, ostrożnie i wjeżdża/stuka w moje auto. Wysiada skonfudowany starszy pan i tłumaczy mi się, że odpowiednie urządzenie w jego samochodzie nie uprzedziło go, że jest już tak blisko. W tej sytuacji nikomu nic się nie stało, jednak w przypadku innych ułatwiaczy może być znacznie niebezpieczniej. Lepiej tradycyjnie zdać się na własną odpowiedzialność i umiejętności.
Prezes - 2016-03-30, 08:42
Bez przesady. Ułatwiacze to nie "ZUO", ale ich użytkownicy to już co innego.
Jeżdżę np. długo z czujnikami cofania, ale nie zwalnia mnie to od spojrzenia do tyłu, sprawdzenia czy nic tam nie stoi i jak nie piszczy, a czuję, że powinno, to podejrzewam technologię o oszustwo i hamuję. Logiczne. Ludzie tylko olewają wszystko i zwalają na technologię - jak jazda na dziennych w śniegu, bo automat nie wykrywa, że trzeba światła mijania włączyć.
W ogóle wymyślają światła dzienne ledowe, mogliby nakazać, żeby te ledy były też z tyłu w dzień, to przynajmniej zapominacze będą widoczni nocą.
bebe - 2016-03-30, 08:52
Lza napisał/a: | podobne problemy tyczą branży lotniczej. 20-30 lat temu samoloty pasażerskie były dosyc prymitywne, często się psuły, ale sporo pilotów było doświadczonymi wygami z II WŚ, którzy potrafili okiełznac nawet niesprawne maszyny.
Teraz praktycznie samoloty same latają, a rola pilota ogranicza się do monitorowania wskaźników i ustawiania samolotowi lotniska docelowego i wysokości od kontrolera...
I w sytuacjach krytycznych przyzwyczajeni do automatyki piloci tez sobie już nie radzą z nietypowymi sytuacjami. |
Na GA również się nie znasz. :D Nie rozumiem tylko uporu, z jakim kompromitujesz się w każdej niemal kwestii...
Lza - 2016-03-30, 11:15
bebe, kompleksy leczymy u psychologa. Każdy twój post w moim kontekscie, to atak personalny. Kilka przemilczałem, ale nie ustajesz. Jako admin powinieneś jednak jakiś poziom trzymać, nie uważasz? Co z tobą?.
Rozumiem, że jako admin sam sobie nie wystawisz ostrzeżenia? A ewentualne skargi na admina rozpatruje admin?
Proponuję od razu użyć swoich uprawnień w stosunku do mojej skompromitowanej osoby i uwolnić to forum od trola.
bebe - 2016-03-30, 11:42
Lza napisał/a: | Jako admin powinieneś jednak jakiś poziom trzymać, nie uważasz? Co z tobą?. |
Niestety, bardzo dużo tracę przy bliższym poznaniu. :D
Lza napisał/a: | Proponuję od razu użyć swoich uprawnień w stosunku do mojej skompromitowanej osoby i uwolnić to forum od trola. |
Ależ, kompromitacja czy ignorancja nie są na tym forum karalne! :]
A wracając do tematu, to serio intryguje mnie, czy faktycznie wierzysz w to, co piszesz (praktycznie każde zdanie o "branży lotniczej" jest łatwo weryfikowalną nieprawdą), czy może postanowiłeś konsekwentnie i planowo obniżać merytoryczny poziom dyskusji na tym forum? :)
Lza - 2016-03-30, 15:47
bebe napisał/a: | Ależ, kompromitacja czy ignorancja nie są na tym forum karalne! :] |
Arogancja władzy również.
bebe napisał/a: | A wracając do tematu, to serio intryguje mnie, czy faktycznie wierzysz w to, co piszesz |
Tak się składa że do nieomylnych nie należę. Jeśli ktoś ma coś ciekawego do zaoferowania, swoją wiedzą czy osobowością, zawsze ma we mnie wiernego słuchacza. Proponuję więc przedstawić swoją wiedzę w temacie, zamiast kopać na lewo i prawo, "bo jestem z Warszawy" i "jestem Adminem"
laisar - 2016-03-30, 15:55
Lza napisał/a: | Arogancja władzy również |
Admini i moderatorzy nie dzierżą u nas rządu dusz, a jedynie władzę techniczną - coś jak palacze w kotłowni (; Do tego nie jest wymagana nie tylko wyższość moralna, ale nawet pion moralny...
Karenzo - 2016-03-30, 16:24
daciowy che guevara
bebe - 2016-03-30, 19:42
Lza napisał/a: | bebe napisał/a: | A wracając do tematu, to serio intryguje mnie, czy faktycznie wierzysz w to, co piszesz |
Tak się składa że do nieomylnych nie należę. |
Jak my wszyscy. Ale, po pierwsze, nie odpowiedziałeś na pytanie, a po drugie, po co gadać o rzeczach, o których nie ma się pojęcia? Ja też nie znam się na wszystkim, i dlatego w większości tematów milczę i ryzykuję wyjście na głupka, zamiast odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości. :) To ze wszech miar szkodliwe, bo z taką zszarganą opinią nawet jeśli powiesz coś do rzeczy, nauczony doświadczeniem i tak potraktuję to jako łeż.
Lza napisał/a: | Proponuję więc przedstawić swoją wiedzę w temacie, |
A czy to jest forum o lotnictwie? Czy ja mam czas, żeby teraz pisać, że samoloty są niemal takie same od 60 lat (B737 miał premierę w 1967 roku, od tego czasu ulepszano awionikę i drobiazgi, ale airframe pozostał ten sam, praktycznie jedynym nowym projektem Boeinga od 20 lat! jest 787), że wcale wtedy, ani nieco wcześniej, ani później nie psuły się często (i co to w ogóle jest "często"!? Co drugi spadał w płomieniach? :> ), pilotów-weteranów z II WŚ 20-30 lat temu wcale nie było sporo, bo mieli wtedy po 60-70 lat i raczej nie zajmowali się już aktywnym lataniem :> , i w ogóle cała ta opinia o wspaniałych pilotach wojskowych jest z pupy wzięta, bo działa to dokładnie na odwrót (żeby zostać pilotem wojskowym, trzeba być doskonałym materiałem na pilota w ogóle, więc po lataniu w wojsku równie łatwo zostać doskonałym pilotem cywilnym, ale w szczególności doskonały pilot w ogóle będzie doskonałym pilotem i bez latania w wojsku, i nie, umiejętności z latania w wojsku nie mają się nijak do latania cywilnego, poza tym certyfikacja, chociaż ogólne doświadczenie się przydaje, patrz: wcześniej), więc w szczególności nie było czego i komu okiełznywać, i nie, teraz samoloty same nie latają, a przynajmniej nie bardziej niż kiedyś, praktycznie cała dzisiejsza radionawigacja opiera się na rozwiązaniach z lat '40 (ILS wymyślono w roku 1929! :O ), i nie, nie można używać (oficjalnie) GPSu, lata się ciągle na NDB/VOR/DME wymyślonych przed wojną, i nie, rola pilota nie ogranicza się do "monitorowania wskaźników", nawet w lotach transoceanicznych jest w pytę roboty, bo komunikacja, czeklisty, cuda na kiju, a załogi jakby mniejsze niż kiedyś, i nie wystarczy wklepać lotniska w FMC, bo owo urządzenie wspaniałe ma moc obliczeniową (i interfejs :> ) wczesnego Atari i zwyczajnie takich rzeczy nie umi, i w sytuacjach krytycznych piloci sobie radzą lepiej lub gorzej, ale raczej lepiej, bo raz, że na licencjach i recertyfikacjach ćwiczą przede wszystkim sytuacje nietypowe, a dwa, że jakoś nie słyszymy o samolotach masowo spadających z nieba, a sytuacji nietypowych, wierzaj mi, jednak trochę się zdarza. :> Niestety nie mam czasu i tego wszystkiego nie napiszę, zwłaszcza, że silnik forum nie zmigrowany, filmy ze zlotów nie zmontowane, taczki nie ma kiedy załadować, gonić, gonić, kiszkę pompować! :>
Lza napisał/a: | "bo jestem z Warszawy" i "jestem Adminem" |
No jestem, ale na to pierwsze naprawdę nie miałem wpływu. :) Mógłbyś przypomnieć, kiedy użyłem któregoś z powyższych argumentów? ;)
opos - 2016-03-31, 07:00
Wracając do tematu całkiem fajne te systemy automatycznego hamowania, zabezpieczające przed kolizją itp. mają jednak jedną wadę, jak już dojdzie do kolizji a w zasadzie do mało groźnej stłuczki to niestety koszty naprawy przeważnie są wysokie bo często zniszczeniu ulegają kamery i czujniki.
DrOzda - 2016-03-31, 09:28
Trochę bebe popłynąłeś z tymi pomocami nawigacyjnymi z lat 40-tych - owszem ILS to staruszek choć też już w którejś z kolejnych wersji , z powodu kosztów na mniej uczęszczanych lotniskach/kierunkach pasa używa się NDB/VOR/DME - ale w ostatnim ćwierćwieczu mamy istną rewolucję w kokpicie w postaci kolejnych wersji TCAS , TAWS czy GPWS co praktycznie wyeliminowało wypadki kolizji w powietrzu czy CFIT (o ile piloci stosują się bezwzględnie do wskazań tych przyrządów). Również zaawansowany monitoring podzespołów samolotu wraz z transmisją danych na ziemię pozwala zawczasu uniknąć często krytycznych awarii przez wcześniejsze lądowanie czy wyłączenie zduplikowanego szwankującego urządzenia - i znowu najbardziej zawodnym czynnikiem w tym systemie pozostaje pilot który albo wyłączy pozostały sprawny silnik w stresie albo przeoczy wybity bezpiecznik za co zostanie odznaczony orderem
bebe - 2016-03-31, 10:48
DrOzda napisał/a: | ale w ostatnim ćwierćwieczu mamy istną rewolucję w kokpicie w postaci kolejnych wersji TCAS , TAWS czy GPWS co praktycznie wyeliminowało wypadki kolizji w powietrzu czy CFIT (o ile piloci stosują się bezwzględnie do wskazań tych przyrządów). |
No mamy, chociaż kłóciłbym się, czy to podpada pod radionawigację, no i jeden TCAS/TAWS na 70 lat powojennego lotnictwa to jednak trochę mało. :> Jak już wspomniałem, nie miałem za bardzo czasu się rozpisywać i szukać źródeł, chodziło mi tylko o pokazanie bzdurności wcześniejszej wypowiedzi.
DrOzda napisał/a: | Również zaawansowany monitoring podzespołów samolotu wraz z transmisją danych na ziemię pozwala zawczasu uniknąć często krytycznych awarii przez wcześniejsze lądowanie czy wyłączenie zduplikowanego szwankującego urządzenia |
Tutaj to od razu mówię, że nie wiem. Znaczy, coś mi tam świta, że po paru katastrofach w latach 70-80 zaczęto inaczej prowadzić linie hydrauliczne i elektryczne, w międzyczasie z kokpitu zniknęli mechanicy, ale jak to się ma do współczesnego zarządzania podsystemami, to nie wiem.
DrOzda napisał/a: | i znowu najbardziej zawodnym czynnikiem w tym systemie pozostaje pilot który albo wyłączy pozostały sprawny silnik w stresie albo przeoczy wybity bezpiecznik za co zostanie odznaczony orderem |
Ale IMHO zawsze tak było, i o ile postęp jest cały czas w obu dziedzinach (technologia, procedury pisane krwią, bla bla bla), o tyle nie wydaje mi się, żeby kiedyś było jakoś strasznie gorzej, a teraz było kolosalnie lepiej. Naturalnie jest poprawa, ale głównie dlatego, że płonący wrak i przebitka na urwany statecznik pionowy z logo przewoźnika bardzo źle wygląda w wiadomościach, natomiast mieszanie w to prymitywnych samolotów z lat '80, weteranów z II WŚ i domniemanej automatyki uważam za poważne nadużycie. :>
damiaszek - 2016-03-31, 13:48
piku napisał/a: | Cofa powolutku, ostrożnie i wjeżdża/stuka w moje auto |
Tak, miałem w moim niedawno zakupionym Dusterze podobne zdarzenie, cofała pani kierująca mondeo naszpikowanym czujnikami i kamerami. Też dostałem w zderzak.
DrOzda napisał/a: | i znowu najbardziej zawodnym czynnikiem w tym systemie pozostaje pilot który albo wyłączy pozostały sprawny silnik w stresie albo przeoczy wybity bezpiecznik za co zostanie odznaczony orderem |
Przeoczy, czy nie przeoczy - jeżeli w procedurze nie ma jasno napisane że można wcisnąć ten bezpiecznik to nie można go wciskać w locie. Z jakiegoś powodu został wybity, a ewentualny pożar w locie jest gorszy niż lądowanie bez podwozia.
Pełny spis wypadków i incydentów wraz (jeżeli są już zbadane) z przyczynami:
https://aviation-safety.net/
DrOzda - 2016-03-31, 14:01
W porządku , tylko że przez godzinę szukania usterki w kokpicie można było ten wybity bezpiecznik zaraportować do obsługi naziemnej LOT a ci mają podobno 24 godzinną gorącą linię wsparcia w Seattle. I wystarczyłoby sprawdzić schematy elektryczne układu aktywacji grawitacyjnego wypuszczenia podwozia żeby zauważyć że ten właśnie wybity bezpiecznik to uniemożliwia. Ale znam trochę klimaty panujące w LOT , więc jeśli obsługa naziemna samolotów jest równie łebska jak ich IT to już więcej pytań nie mam .....
arekkozuch - 2016-03-31, 14:40
Każdy nowoczesny samolot posiada też system ręcznego opuszczania podwozia, tzw. grawitacyjny. Zwalnia on zamki systemu i otwiera drzwi - nie zauważyłem nigdy w materiałach prasowych ani nagraniach z kokpitu, aby użyli tego systemu. Wg. Wikipedii też nie próbowano go użyć, a użyty potem testowo zadziałał prawidłowo
@Up, tam nie było problemu z bezpiecznikiem, tylko jeden z układów hydraulicznych przestał działać zaraz na początku lotu
DrOzda - 2016-03-31, 14:54
Bitch pliz - sprawa jest znana od drugiego dnia po lądowaniu Wrony - zaraz po starcie z NY podczas wciągania podwozia pękł główny przewód hydrauliki. Układ ten zresztą napędza część pozostałej hydrauliki klap i lotek, ale jest w ich wypadku zdublowany. Podjęto kontrowersyjną decyzję o locie przez kałużę bez głównego układu hydrauliki zamiast lądować z powrotem w USA - okej ETOPS podobno na to pozwalał, ale z punktu widzenia bezpieczeństwa słabo to wygląda. Przed lądowaniem próbowano uruchomić zapasową procedurę wypuszczenia podwozia - są sobie silniki elektryczne na taką okazję które odblokowują golenie podwozia oraz pokrywy luków - podwozie pod własnym ciężarem wysuwa się i blokuje na zamkach. No i tutaj się okazało że układ nie działa ponieważ bezpiecznik odpowiedzialny za zasilanie tego bloku był wybity - nie był to bezpiecznik od tego układu ale niejako nadrzędny dla całego bloku. No i dzielny kapitan nie zauważył/nie raczył poinformować o jego stanie obsługę naziemną (legenda głosi że pieprznik w kabinie w postaci segregatorów czy toreb pilotów go zasłaniał) tylko przez godzinę miotał się po kabinie usiłując wypuścić podwozie ..... reszta jest znana.
Marcinbzyk - 2016-03-31, 15:23
Panowie wróćmy do tematu
|
|