|
DACIA Klub Polska Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII |
 |
Na każdy temat - Sens posiadania koła zapasowego
Lza - 2016-08-31, 09:05 Temat postu: Sens posiadania koła zapasowego http://www.daciaklub.pl/f...1706871#1706871
gamera napisał/a: | Niestety nie dają do niego koła zapasowego i co najgorsze żadnego podnośnika. |
A po co Ci to? koła zapasowe to przeżytek, Coraz mniej samochodów je posiada, bo rzadko kiedy się przydają. A nawet jak już trzeba zmienić koło, to jest pytanie czy uda ci się odkręcić śruby dokręcane pneumatycznie lub kluczem dynamometrycznym.. A jak Ci się uda odkręcić śruby to nie zawsze Ci się uda zdjąć koło.. No tak już jest zgodnie z prawami murphiego. Normalnie się nic takiego nie dzieje, ale właśnie wtedy, gdy jedziesz na ważną rozmowę biznesową, w garniturze. I jest listopad, czarna śniegowa breja oplata koło..
Moim zdaniem warto wykupić assistance zamiast podnośnika ;)
DrOzda - 2016-08-31, 09:30
Doskonały pomysł, zamiast w 5 minut zmienić koło w Ustrzykach Górnych to najpierw przez 15 dzwonić do assistance (o ile jest zasięg telefonu) , potem godzinę czekać na pomoc drogową a w końcu kolejne pół godziny jechać lawetą do wulkanizatora (o ile będzie gdzieś czynny). Który jak na złość akurat nie będzie miał Twojego rozmiaru opony na składzie. I tak niedzielna wycieczka z rodziną zamieni się w klika godzin sterczenia w warsztacie. Ale kto co lubi ......
Lza - 2016-08-31, 09:42
Masz wyobraźnię. w 90% przypadków żeby dojechać do wulkanizatora pomaga zwykłe napompowanie koła. w pozostałych 9-ciu % pomoże zestaw naprawczy (chemia wstrzykiwana do opony). Przejechałem ponad milion km i tylko raz mi się zdarzyło, że koło trzeba było wymieniać. Większość kierowców w ogóle tego nie doświadczy w całym swoim życiu.
Nanouser - 2016-08-31, 09:53
Lza, wyobraź sobie że nie wszyscy mieszkają w okolicach gdzie są dobre drogi. ja posiadając prawo jazdy przez ponad 15 lat złapałem 3 kapcie gdzie trzeba było wymieniać oponę i dwa razy starczyło dopompować. U mnie więc średnio kapeć raz na 3 lata więc wolę mieć oponę.
Nie wiem po ile są Twoje opony ale użycie zestawu o którym piszesz równa się w większości przypadków zakupowi nowej opony, a nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę.
gamera - 2016-08-31, 09:54
Lza, oczywiści życzę Ci zero przebić opony, ale pogadaj z wulkanizatorami, który jest taki chętny naprawiać oponę zawaloną tym magicznym środkiem z zestawu naprawczego. Zmiana koła nie jest dla mnie problemem, zresztą większość facetów nie ma z tym problemów. Trochę w tym życiu kół już wymieniałem i to w takich miejscach że myślę że do dzisiaj bym tam stał i czekał na pomoc drogową więc nie wyobrażam sobie by jechać bez koła zapasowego.
Pozdrawiam.
eplus - 2016-08-31, 09:55
Ja zawsze sam dokręcam śruby, i to nie z całej siły, bo stary człowiek z każdym miesiącem słabnie. Tak że spoko majonez, odkręcę. I zdejmę koło. Bo smaruję styk z piastą silikonem.
laisar - 2016-08-31, 10:07
Lza napisał/a: | Masz wyobraźnię |
Przykład równie dobry jak Twój z garniturem.
Lza napisał/a: | Większość kierowców w ogóle tego nie doświadczy w całym swoim życiu |
Tak samo jak użycia poduszek powietrznych.
Lza napisał/a: | koła zapasowe to przeżytek |
Nie - ta ocena zależy od sposobu użytkowania, doświadczeń i nastawienia do rozwiązania ewentualnego problemu.
Samodzielna wymiana koła na zapasowe jest zupełnie normalnym działaniem.
(Skorzystanie z pomocy drogowej oczywiście też).
Lza - 2016-08-31, 10:15
laisar napisał/a: | Samodzielna wymiana koła na zapasowe jest zupełnie normalnym działaniem. |
Ale nie zawsze wykolnalnym. Przeważnie niewykonalnym przez kobiety z powodu konieczności użycia sporej siły fizycznej.
Martens - 2016-08-31, 10:25
Mam za sobą 25 lat użytkowania kolejnych samochodów. Nie policzę dokładnie, ile razy musiałem używać koła zapasowego z powodu przebicia/zniszczenia opony, ale pamiętam sześć, a pewnie o jakimś zapomniałem. Za każdym razem bez koła zapasowego miałbym duży problem. Assistance też mam i używam, co nie zmienia faktu, że wymienia się MOJE zepsute koło na MOJE zapasowe koło.
gamera - 2016-08-31, 10:25
Lza, zgadzam się kobiety mogą z tym mieć problem. Po to jest własnie ubezpieczenie z tym pakietem. Przyjedzie gostek z Pomocy Drogowej i koło Ci wymieni - ALE NAJLEPIEJ JAK JE MASZ z lewarkiem włącznie w bagażniku. Ewentualnie dobry inny kierowca się zatrzyma. Wolę mieć lewarek dostosowany do tego samochodu, niż uniwersalny "do niczego". Mojej koleżance znajomy tak wymieniał koła na zimowe, że z jego zajebistego "uniwersalnego" lewarka auto mu się zsunęło i koleżanka miała VW LUPO z pogiętym progiem.
art - 2016-08-31, 10:28
Koło zapasowe to dla mnie mus ! nie wyobrażam sobie wyjazdu bez niego, chociaż po PL to może bym się "skusił" ale za granicę nigdy. W PL to jeszcze można pokombinować, z kimś zagadać, za granicą to tylko nerwy i stracony czas (w PL także). Co do środka chemicznego (uszczelniacza), ponoć opona po takim zabiegu nadaje się do wyrzucenia :)
A co do tego uszkodzenia opony: zeszłej zimy raz, dwa lata temu też raz. Pomimo że mam assitance wymieniałem sam(15minut), bo mi się nie chciało czekać, aż koleś przyjedzie i zamiast mieć ze sobą kołki do naprawy to targa Cię do jakiegoś wulkanizatora.
A no i jeszcze podziwiam kolegów, co targają do Chorwacji bez koła: "bo już 4 raz jadą i nigdy się nic nie stało" :)
Dar1962 - 2016-08-31, 10:52
z kołem zapasowym jest jak z prezerwatywą, lepiej mieć niż nie mieć, bo nie znamy dnia ani godziny... Wszystko zależy od okoliczności w jakich użytkowane jest auto. Kapeć na wielopasmowej drodze w stolicy i tak skończy się wezwaniem pomocy drogowej, bo nie bardzo da się bawić w wymianę koła na ruchliwej jezdni. Ale np użytkując Dustera 4x4 nie wyobrażam sobie sytuacji aby nie mieć zapasu - szczególnie gdzieś dość daleko poza asfaltem
mrówa - 2016-08-31, 11:50
Lza napisał/a: | Przeważnie niewykonalnym przez kobiety z powodu konieczności użycia sporej siły fizycznej. |
Sama wymiana koła to nie jest zbyt skomplikowana czynność - jedynym problemem rzeczywiście mogą być zbyt mocno przykręcone śruby.
Ale:
gamera napisał/a: | Przyjedzie gostek z Pomocy Drogowej i koło Ci wymieni - ALE NAJLEPIEJ JAK JE MASZ z lewarkiem włącznie w bagażniku. Ewentualnie dobry inny kierowca się zatrzyma. |
Otóż to
Lza - 2016-08-31, 12:01
Na autostradzie w cywilizowanych krajach i tak nie wolno samemu wymieniać koła, więc samo jego posiadanie nic nie da. (Zresztą ja bym nawet nie próbował - trzeba uciekać za bariery i czekać na pomoc modląc się żeby w samochód nikt nie przydzwonił) Próba wymiany zakończy się mandatem Więc nerwy i stracony czas to brak assistance. Nie wiem co wy robicie z tymi kołami że tak często musicie wymieniać. Jak jest normalna dziura, czy wbite jakieś "ciało obce" zazwyczaj wystarczy dopompować i kilka kilometrów da się przejechać do najbliższego gumiarza. użycie chemii to ostateczność, to już opona msiałby zaliczyć tak dużego faila że i tak byłaby do wymiany. Jedyny przypadek jaki miałem to właśnie taki był, była dziura od jakiegoś płaskownika, która miała 10 cm długości. Powietrze zeszło natychmiast i nie dało się już dopompować. Opona była i tak do wyrzucenia.
DrOzda - 2016-08-31, 12:12
No dobrze , wezwiesz assistance na autostradę i w takich Niemczech przyjedzie ADAC rozstawi lampy ostrzegawcze zabezpieczając pas awaryjny i wymieni Ci koło na miejscu ewentualnie lawetą ściągnie na najbliższy parking i tam wymienicie koło. A jak nie masz to się zaczną cyrki zwłaszcza w wolny od pracy dzień - może się skończyć odstawieniem na parking najbliższego ASO i róbta co chceta .....
Zresztą jesteś mało konsekwentny - rozumiem że wozisz ze sobą pompkę ( i to dobrą bo te kompresorki z biedry nie są w stanie napompować całkowitego flaka) i już dopompowywanie na autostradzie jest super bezpieczne zaś wymiana koła nie bardzo ....
Nie wiem skąd wymyśliłeś ten zakaz wymiany na autostradzie w żadnym kraju o takim nie słyszałem - masz obowiązek zjechać na pas awaryjny , wysadzić pasażerów za barierki , ustawić trójkąt ostrzegawczy odpowiednio wcześniej i włączyć światła awaryjne plus ewentualnie pozycyjne a wszystko najlepiej robić w założonej kamizelce odblaskowej.
Lza - 2016-08-31, 12:33
DrOzda napisał/a: | dopompowywanie na autostradzie jest super bezpieczne |
Tego nigdzie nie napisałem ;)
A mysłisz, że jak autobus z pasażerami albo ciężarówka z żywnością złapie gumę to czeka weekend na wymianę opony? Wulkanizatorzy jak stacje benzynowe, mają wszystko co potrzebne. W przypadku awarii koła przyjeżdża z assistance mobilny wulkanizator. To akurat przerabiałem. Mają na pokładzie wszystko co potrzebne do naprawy opony, nawet klucz pneumatyczny i maszynę do wyważania koła po naprawie. Zazwyczaj to były busy, ale raz się trafiła panda, nie wiem jak oni tam to wszytko upchali. Akcja zajmuje 30-40 minut. Gdybym zmieniał koło samemu pewnie bym zaoszczędził 10, może 20 minut. Ale bym się upaprał i musiałbym wyczyścić gdzieś ubranie i jakoś się domyć..
Awaria koła to rzadkość a nie reguła, więc raz na 3 lata można te 20 minut stracić.
W samochodzie mam teraz fabryczny kompresor oraz chemię, którą się wkręca w ten komprespor (jeśli jest potrzeba). To jest 2 razy większe niż te chińskie kompresorki z marketu więc domyślam się że bardziej wydajne. Każdy samochód sprzedawany bez zapasowego koła ma taki zestaw.
W ciężarówkach z kolei kompresor jest częścią ciężarówki, bo wszystko jest pneumatyczne - hamulce, zawieszenie, więc sprężonego powietrza jest pod dostatkiem. Tam wożenie zapasu to już w ogóle science-fiction, zestaw ma zazwyczaj 3 różne rozmiary i rodzaje opon. (przednie w ciągniku inne, tylne napędowe inne, w naczepie inne). W firmach w których pracowałem były zawsze assistance. Po prostu assistance jest tańsze niż straty wynikłe z opóźnień. Ale niektórzy wożą 3 zapasowe koła.
fotorobart - 2016-08-31, 12:37
aby "złapać gumę" trzeba mieć dużego pecha ..... albo stare, łyse opony
Lza - 2016-08-31, 12:44
fotorobart napisał/a: | albo stare, łyse opony |
otóż to.
arczi_88 - 2016-08-31, 12:55
Lza napisał/a: | Ale bym się upaprał i musiałbym wyczyścić gdzieś ubranie i jakoś się domyć.. |
Ubranie czyścić?! Domyć?! Na leżąco to koło wymieniasz? jak się jest średnio ogarniętym delfinem to wystarczą zwykłe rękawiczki wampirki. I nie wiem gdzie tam się można tak umazać - nawet w tym śniegu - żeby ciuchy czyścić. Zawsze można też wozić ze sobą arbajt (po polsku ubranie robocze) xD
gfedorynski - 2016-08-31, 13:13
Cytat: | Na leżąco to koło wymieniasz? |
Podejrzewam, że najbardziej bym się usyfił wykręcając koło spod lodgy.
Ale tak, oczywiście mam zapas. W poprzednim samochodzie przydał się raz jak rozwaliłem oponę na krawężniku tak, że żadna chemia by nie pomogła.
Lza - 2016-08-31, 14:31
arczi_88 napisał/a: |
Ubranie czyścić?! Domyć?! Na leżąco to koło wymieniasz? jak się jest średnio ogarniętym delfinem to wystarczą zwykłe rękawiczki wampirki. I nie wiem gdzie tam się można tak umazać - nawet w tym śniegu - żeby ciuchy czyścić. Zawsze można też wozić ze sobą arbajt (po polsku ubranie robocze) xD |
No to chyba fajtłapa jestem bo nawet przy pompowaniu koła się upapram - trzeba przyklęknąć i już jestem, upaprany, albo się otrę o cokolwiek.. No chyba że w "słowiańskim przykucu" ale chyba nie dałbym rady - za mało mam mięśni. ;) Ale w następnym życiu zamiast pracować nad rzeźbą fałd kory mózgowej popracuję nad rzeźbą, masą i grubym karkiem ;) Zużyte audice będą miały jednego amatora więcej ;-P
arczi_88 - 2016-08-31, 15:51
O właśnie - słowiański przykuc to podstawa sukcesu a Ci, z którymi spotkałem się na spotach to potwierdzą jaki ze mnie koksu xD
Martens - 2016-08-31, 16:27
Lza napisał/a: | Nie wiem co wy robicie z tymi kołami że tak często musicie wymieniać. |
Pozwól, że poszerzę Twoje horyzonty ;)
Z tego co pamiętam:
- dwa razy ciała obce (gwóźdź, śruba), flak całkowity (oba odkryte na parkingu po nocnym postoju)
- dwa razy uszkodzenie o ostre elementy, których nie powinno być tam, gdzie były (np. dwucentymetrowa pozostałość po usuniętym słupku znaku drogowego w tym miejscu wyznaczono następnie miejsce parkingowe, wjeżdżając nań przeciąłem oponę)
- raz po prostu pękła w czasie jazdy po autostradzie (roczna opona), na szczęście bez konsekwencji dla bezpieczeństwa jazdy, udało mi się zatrzymać bezpiecznie na pasie awaryjnym
- raz prawdopodobnie źle założona (opinia wulkanizatora), co miało spowodować uszkodzenie i w konsekwencji pęknięcie, też w czasie jazdy, ale na szczęście w centrum miasta.
kapelusznik - 2016-08-31, 20:09
"Sens posiadania koła zapasowego" - kupiłem auto bez koła zapasowego z zestawem "naprawczym" (lol)
wyposażyłem auto w koło zapasowe
- prosta oryginalna felga u wulkanizatora - 25zł
- śruba do przykręcenia koła - 10zł
- lewarek z Octavii brata - 0.5l blended Whisky Bushmills na 2 (brat ma LPG, nie wozi koła zapasowego, więc i tak mu nie potrzebny )
- opona zdjęta z auta (2 były już niedługo do wymiany)
mam koło zapasowe, mam spokój
trzeba szukać sensu? wolę mieć koło zapasowe zamiast jego nie mieć...
a dzięki zestawowi naprawczemu mam przynajmniej fajną, zgrabną i wydajną pompkę
Lza - 2016-08-31, 21:50
arczi_88 napisał/a: | potwierdzą jaki ze mnie koksu |
koksu w Daci? To przynajmniej podmień logo na masce na bardziej prawilne, część kolegów uwierzy że to nowy model folksfagena albo ałdi, tylko musisz nauczyć się odpowiednio gumy palić. Wówczas opony będą pękać co chwile (z "niewyjaśnionych przyczyn") i trzeba będzie zmieniać na koło zapasowe. I obowiązkowo maczeta bądź patriotyczny bejzbol do bagażnika. Bez tego, wybacz, ale żaden z Ciebie koksu.
Lza - 2016-08-31, 21:53
kapelusznik napisał/a: | brat ma LPG, nie wozi koła zapasowego, więc i tak mu nie potrzebny |
No popatrz, jednak równowaga w przyrodzie została zachowana ;)
kapelusznik - 2016-08-31, 22:05
Lza napisał/a: | No popatrz, jednak równowaga w przyrodzie została zachowana ;) | tak, tyle że tamto auto jeździ "dookoła komina" przez większą część roku, więc może sobie pozwolić na brak zapasówki (w razie W dojedzie w innym aucie), ja z kolei mam całkowicie inny profil - jak ruszam auto, to są to dłuższe wyjazdy - potrafię nie zaglądać do samochodu przez 2 tygodnie...
mekintosz - 2016-09-01, 04:28
Miałem szczęście, że opona mi pękła u wulkanizatora podczas pompowania ... miałem zapas oryginalny. Niestety ale w 2009 r dacia na koła dawała continentala, zaś na zapas barum ;-( Skończyło się to wymianą obu opon by mieć komplet na jedną oś. Mimo to wożę zapas na wszelki wypadek. Mam koło pod samochodem, więc wyrzucając je nic nie skorzystam na ładowności, też nie planuje LPG ( 1.5 dci )
gregorisan - 2016-09-01, 07:29
mekintosz napisał/a: | Niestety ale w 2009 r dacia na koła dawała continentala, zaś na zapas barum ;-( |
Też mam na oryginalnym zapasie oponę Baruma.
A jak się ma używanie tych wszystkich zestawów naprawczych do czujników ciśnienia?
arczi_88 - 2016-09-01, 09:45
gregorisan napisał/a: | A jak się ma używanie tych wszystkich zestawów naprawczych do czujników ciśnienia? |
Tak się ma, że jak się go zaleje tym kauczukiem to jest do wymiany. Info od mechanika ASO.
swissman - 2016-09-01, 09:53
nie wiem o co ta walka... sa tacy, ktorzy przejechali juz pare kilometrow w zyciu i czuja sie bezpieczniej majac kolo zapasowe a sa tacy co to wierza ze "jakos tam bedzie" i go nie maja... sa tez tacy, ktorzy wiedza bardzo dokladnie ze bedzie super, ze mamy XXI wiek i takie cos jak kolo zapasowe to przezytek...
no i co z tego wynika?
mam to gdzies... ja zawsze woze zapas i dobrze mi z tym...
wymieniac kolo musialem moze ze dwa razy od 1985 roku a teraz sie zdziwilem ze kolo zapasowe jest w opcjach i chetnie doplacilem te CHF 100 aby je miec... nawet go do tej pory nie widzialem ale podejrzewam ze je mam... az musze sprawdzic jak wyglada...
gregorisan - 2016-09-01, 10:10
Lza, jakie masz u siebie czujniki ciśnienia? I do ilu kilometrów od miejsca zamieszkania masz w Assistance usługi serwisowe?
Lza - 2016-09-01, 10:51
Tam gdzie ubezpieczałem Astrę (mbank) miałem 50 km.
Dla forda - mam aż 2 assistance. jedno fordowskie "w gratisie do samochodu" o dosyć ograniczonym zakresie i drugie do ubezpieczenia.
Assistance Forda bezpłatne jest tylko dla zdażeń pokrytych gwarancją samochodu. Do pozostałych jest płatne. Czyli przyjazd do koła by obsłużyli, ale musiał bym zapłacić, chyba że opona by została uszkodzona w sposób pokryty gwarancją. (np odpadł by bieżnik, albo by pękła. zwykłe przebicie raczje nie wchodzi w to obostrzenie)
natomaist assstance generalli - Musiałem teraz OWU studiować, bo przyznam że nie sprawdziłem tego parametru. Wygląda na to że nie mają takiego ograniczenia, dopóki samochód nie przekroczy wieku 10 lat. Powyżej tego wieku limit jest 25km.
Cytat: | Dla Pojazdów w wieku powyżej 10 lat świadczenia assistance organizowane w przypadku Awarii przysługują, o ile Awaria Pojazdu miała miejsce
w odległości nie mniejszej niż 25 km, licząc od miejsca zamieszkania. | .
Jakie mam czujniki - nie mam pojęcia. Nie mam też pomysłu jak to sprawdzić, musiałbym oponę zdjąć ;)
Tych samochodów jest tak mało w PL, że na forum forda są 4 osoby z tym autem. Nikt nic nie wie o tych samochodach.
gregorisan - 2016-09-01, 11:40
Mając fizyczne czujniki w kole i używając naprawiacza już jesteś kilka stówek do tyłu
A będą jak choćby w tym roku w Szwajcarii i domyślając się, że Twoje Assistance nie obejmuje "takiego dystansu" - u mnie w Warcie na nowej polisie to 200 km, na poprzedniej dilerskiej z PZU jeszcze mniej to po prostu zostajesz ze "swoją stodołą w polu"
nie wyobrażam sobie, aby nie mieć zapasowego koła ze sobą - to tak, gdybym wybierał się na wyprawę rowerem bez zapasowej dętki i pompki
Lza - 2016-09-01, 12:22
gregorisan napisał/a: | Mając fizyczne czujniki w kole i używając naprawiacza już jesteś kilka stówek do tyłu |
Nie kilka tylko stówkę. Jeśli ufac sklepowym katalogom, to dokładnie 99zł + wysyłka - zamiennik, oryginał 185zł. (zakładając że własnie takie coś mam w kołach). Cały czas pamiętajmy, że to sytuacja ekstremalna i prawdopodobieństwo jej wystąpienia jest znikome.
Mechanicy są wszędzie. Zarówno w Szwajcarii jak i w Pakistanie. Jak się coś popsuje, zawsze da się naprawić, a już takie banały jak koło...
Rozlatującą się Astrą byłem we Włoszech, Francji (Korsyce), Rumunii, a miesiąc przed sprzedażą na Węgrzech. Dużo znajomych się mnie pytało czy się nie boję takim trupem tak daleko ganiać.. No boję się, ale przecież w innych krajach nie brakuje mechaników..
art - 2016-09-01, 12:55
Lza napisał/a: |
Mechanicy są wszędzie. Zarówno w Szwajcarii jak i w Pakistanie. Jak się coś popsuje, zawsze da się naprawić, a już takie banały jak koło...
|
Tak, tylko że wolałbym naprawiać auto w Pakistanie niż w Szwajcarii, bo nie uśmiechałoby mi się sprzedawać nerki aby spłacić mechanika w CHF
gregorisan napisał/a: |
Lza, jakie masz u siebie czujniki ciśnienia? I do ilu kilometrów od miejsca zamieszkania masz w Assistance usługi serwisowe?
|
Chyba od ilu kilometrów od miejsca zamieszkania, a nie do.
U mnie w polisie jest: "Awaria samochodu powyżej 30 km od miejsca zamieszkania
Ubezpieczonego"
Mam opcję Premium w YouCanDrive :)
Lza - 2016-09-01, 13:04
art napisał/a: | Tak, tylko że wolałbym naprawiać auto w Pakistanie niż w Szwajcarii, bo nie uśmiechałoby mi się sprzedawać nerki aby spłacić mechanika w CHF |
heheh, no tak. Nie jestem co prawda ekspertem w różnicach cen usług, ale mamy taki Polski paradoks, że ceny usług są takie same u nas jak na zachodzie. No wiem, zaraz najdziecie 100 przykładów że tak nie jest, ale czasami tak jest.. W każdym razie Kempingi w CH kosztują niewiele więcej co w Polsce. Ciekawe ile kosztuje naprawa koła.
swissman - 2016-09-01, 15:19
nie znam akurat polskich cen bo zyje wlasnie w Szwajcarii od ponad trzydziestu lat...
tu przyklad z roku 2009:
Cytat: | Laut TCS-Erhebungen bewegen sich die Ansätze bei VW-Händlern zwischen 98 und 183 Franken, bei Peugeot-Händlern zwischen 114 und 170 Franken. Die Stundenansätze von unabhängigen Garagen liegen oft unter denen der Markenvertretungen. Bei AD etwa, einem Netz unabhängiger Garagen, bewegt sich die Preisspanne für eine Stunde Arbeit zwischen 65 und 125 Franken, wie Leiter Felix Schwaninger weiss. Die Stundenansätze schwanken nach Standort und Geschäftspolitik. |
https://www.saldo.ch/arti...zu-300-franken/
niestety tylko po niemiecku ale sa internetowe mozliwosci tlumaczenia...
w warsztatach peugeot stawka godzinowa wynosila od CHF 114 do 170...
pamietam gdy mialem problem z lusterkiem w saabie... bylo to kilkanascie lat temu... wtedy stawka byla cos kolo CHF 190 za godzinke... lustereczko kosztowaloby CHF 600... plus robocizna...
zrezygnowalem i dojezdzilem do konca na sklejonym... az pojechal do Libii...
tu sa np. oferty wymiany paska rozrzadu w CHF https://www.ofri.ch/kosten/zahnriemen-wechseln
srednia cena to CHF 1000 czyli cos kolo PLN 4000
to wszystko duzo czy malo w porownaniu z Polska?
naprawa opony w taniej firmie od CHF 55
http://www.ch.euromaster....reifenreparatur
tylko trza ta firme znalezc i do niej dojechac... no i zeby jeszcze czas mieli...
na koniec dodam ze mieszkajac 17 km od granicy niemieckiej robie wszystkie serwisy w tym taniutkim kraju trzeciego swiata... bo tam jest sporo taniej... zamiast zaplacic w Szwajcarii CHF 600 za prosty serwis to wole dac w Niemczech € 200... to prawie trzy razy taniej...
Cav - 2016-09-01, 16:01
Martens napisał/a: | Mam za sobą 25 lat użytkowania kolejnych samochodów.
|
A ja 26, z motocyklami 28.
Martens napisał/a: | Nie policzę dokładnie, ile razy musiałem używać koła zapasowego z powodu przebicia/zniszczenia opony,
|
A ja policzę.
Raz jeden, a i to tylko dlatego że spieszyło mi się do pracy, a nie byłem sam.
W każdym innym przypadku zaczekałbym na assistance.
W Dusterze na lato w ogóle koła nie wożę, dzięki temu posiadam pojemny bagażnik.
I tak jak zniknął kiedyś zestaw kluczy, tak teraz znikają koła zapasowe - zbędny balast.
P.S.
Znaczy ja chętnie bym widział takie koło - ale na tylnej klapie, jako opcja.
mojo - 2016-09-01, 18:00
Lza ma bardzo dużo racji.
Opony bezdętkowe a takie są już chyba w każdym aucie da się dopompować i szukać wulkanizatora bo tak kilka razy robiłem.
Chemia, przynajmniej w Oplu zadziałała i po napompowaniu "flaka" totalnego dało radę kilkanaście km zrobić i nawet żadnego ubytku ciśnienia nie było.
Z zapasem jest jeszcze jedna istotna sprawa a mianowicie jego umiejscowienie i mechanizm "uwalniania". Jak jest pod autem i do tego są jakieś linki lub dupne śruby to duża szansa, że po kilku latach koła się już nie wyjmie bez cięcia mechanizmu a tego na pewno na drodze nie uda się zrobić.
A ! i jeszcze temat dokręcania kół. Jak jakiś szalony mechanik dokręci śruby to bez przedłużki zwykły klucz się potrafi wyginać
Żadne moje auto nie wozi zapasu. Na trasy kompresor i "chemia" a w koło komina własny assistance
eplus - 2016-09-01, 18:54
Cav napisał/a: | Martens napisał/a: | Mam za sobą 25 lat użytkowania kolejnych samochodów.
|
A ja 26, z motocyklami 28.
|
Nie licytować mi się, smarkacze! Ja z rowerkiem czterokołowym mam 32!
mojo - 2016-09-01, 19:03
eplus napisał/a: | Cav napisał/a: | Martens napisał/a: | Mam za sobą 25 lat użytkowania kolejnych samochodów.
|
A ja 26, z motocyklami 28.
|
Nie licytować mi się, smarkacze! Ja z rowerkiem czterokołowym mam 32! |
Cienko ja prawko 33 lata a z nielegalem po lesie i działkach ze 35
jas_pik - 2016-09-01, 19:26
No to i ja wtrącę swoje 3 linijki...
Prawo jazdy uzyskałem w 1978 roku.
Nie sumowałem ilości kilometrów przez ten czas ale pewnie jest to bliżej 1 mln km.
Łącznie trafiłem chyba 10 razy kapcia.
Z tym ze 3 przypadki zdarzyły sie na autostradach poza granicami kraju i przy prędkościach autostradowych. Na szczęście na tylnej osi i nie skończyło się utratą sterowności ale w tych trzech przypadkach po zatrzymaniu się na pasie awaryjnym opona nie nadawała się do naprawy. Stąd mimo posiadania asistance wolę mieć zapas (ewentualnie dojazdówkę) niż zestaw .
A że co tydzień przejeżdżam 1000 km w tym kilkaset km po S-kach wolę mieć zapas.
laisar - 2016-09-01, 19:26
mojo napisał/a: | mechanizm "uwalniania". Jak jest pod autem i do tego są jakieś linki lub dupne śruby to duża szansa, że po kilku latach koła się już nie wyjmie bez cięcia mechanizmu |
Nie, jeśli ktoś dba o swoje rzeczy w choćby minimalnym stopniu i ten raz do roku sprawdzi zapas i jego mocowanie.
Nie wiem jaki cel ma ta dyskusja - przecież nikt nikomu nie wciska ani nie zabiera zapasu. Kto chce - wozi, kto nie chce - nie wozi. Jeżeli to się komuś nie podoba albo uważa za bezsensowne - obojętnie z której pozycji - to jest to tylko jego problem.
Maximus - 2016-09-01, 19:47
art napisał/a: |
Chyba od ilu kilometrów od miejsca zamieszkania, a nie do.
U mnie w polisie jest: "Awaria samochodu powyżej 30 km od miejsca zamieszkania
Ubezpieczonego"
Mam opcję Premium w YouCanDrive :) |
W assistance PZU czyli u mnie : "Standardowo usługi assistance udzielamy, jeśli potrzebujesz pomocy w odległości większej niż 20 km od domu lub siedziby firmy. Jeśli chcesz, aby assistance działał także w pobliżu domu lub firmy, wykup dodatkową opcję"
Warto sprawdzić sobie co tam się ma bo się okaże ze "wokół komina" assitance nie ma :)
eplus - 2016-09-01, 20:13
laisar napisał/a: | Nie wiem jaki cel ma ta dyskusja - przecież nikt nikomu nie wciska ani nie zabiera zapasu. Kto chce - wozi, kto nie chce - nie wozi... |
Najwyższy czas ukrócić to bezhołowie Najświatlejsi ludzie w Brukseli powinni zbadać sprawę. Nie może być tak, że Kowalski musi mieć zapas, a Malinowski lekkomyślnie uważa to za zbędne. Produkcja kół, których nigdy się nie używa, dramatycznie zwiększa produkcję CO2. Komisja Europejska w 2017 określi, że każdy samochód musi być wyposażony w 0,254 koła zapasowego.
mojo - 2016-09-01, 20:41
laisar napisał/a: | Nie wiem jaki cel ma ta dyskusja |
Super, że to napisał mod. Na DKP sporo jest takich właśnie polemik.
Martens - 2016-09-02, 08:51
laisar napisał/a: | Nie wiem jaki cel ma ta dyskusja |
Jak to jaki? Nabijanie postów
"Na każdy temat" właśnie do takich rozmów służy, a dyskusja jest wyjątkowo na temat (w sensie, że nie odeszliśmy od niego już w trzecim poście, jak to zazwyczaj u nas bywa )
gregorisan - 2016-09-02, 09:33
Najwidoczniej właściciele Dacii są tak sfrustrowani posiadaniem aut tej marki, że muszą się wygadać
Lza - 2016-09-02, 09:38
już nie mówiąc o frustracji właścicieli fordów ;P
Drozu - 2016-09-25, 14:21
Dorzucę swoje 3 słowa co do sensu posiadania zapasowego koła.
Dzisiaj rano po wejściu do auta i zrobieniu 300m zaczyna mi wyć kontrolka od ciśnienia powietrza... zatrzymałem się obejrzeć koło, nic niestety nie było widać... pojechałem na najbliższy Orlen pod kompresor i faktycznie w jednym kole brakuje praktycznie połowy powietrza, zacząłem oglądać koło i znalazłem wbity w bieżnik gwóźdź. Jestem akurat w Krynicy ponad 300 km od domu wiec dzwonie do PZU zgłosić awarię... chwilę później dzwoni pomoc drogowa że nie ma problemu zaraz znajdzie wulkanizatora który naprawi mi oponę i da mi znać, nawet mnie do niego zawiezie na lawecie jAK trzeba... wulkanizator się oczywiście znalazł ale jeden jedyny przez godzinę szukania i za usługę w niedziele zawołał sobie 150zł i że z rodziną gdzieś jest na wyjeździe i ma czas dopiero od 18... inni w ogóle nie odebrali telefonu gdy koleś z pomocy drogowej szukał... normalny koszt takiej naprawy to 20 zł... machnąłem navto reką, zmiana koła na zapasowe zajęła mi 20 minut. Jutro podjadę wyjąć gwóźdź i naprawić koło. Tak oto wyglądała w moim przypadku próba skorzystAnia z assistance. Całe szczęście że kupując auto zdecydowałem się na koło zapasowe bo jak widać nie tak różowo jest z tą całą usługą assistance. W końcu ktoś na pewno by mi dzisiaj pomógł ale ile straconego czasu i pieniędzy...
mojo - 2016-09-25, 17:36
laisar napisał/a: | mojo napisał/a: | mechanizm "uwalniania". Jak jest pod autem i do tego są jakieś linki lub dupne śruby to duża szansa, że po kilku latach koła się już nie wyjmie bez cięcia mechanizmu |
Nie, jeśli ktoś dba o swoje rzeczy w choćby minimalnym stopniu i ten raz do roku sprawdzi zapas i jego mocowanie. |
Sorki za późną odpowiedz ale dopiero teraz to zauważyłem
Masz rację tylko to trzeba by pół auta rozbierać i smarować raz do roku, jak ktoś nie ma na to czas i chęci to ... pełen szacunek ale mnie się nie chce i przerabiałem już akcje z kołem, którego np po 4-5 latach nie da się uwolnić z zapasu.
laisar - 2016-09-25, 21:48
mojo napisał/a: | pół auta rozbierać |
Może w oplu <; - w daciach jest bardzo dobry dostęp: wyjęcie zapasu, nasmarowanie mechanizmu i załadowanie koła to jakieś 5 min.
mojo napisał/a: | jak ktoś nie ma na to czas i chęci to ... |
...to zleca to na przeglądzie.
mojo napisał/a: | przerabiałem już akcje z kołem |
Wożenie zapasu i nie zadbanie o niego to rzeczywiście nonsens, z tym się zgadzam.
lukee88 - 2016-09-26, 08:15
A ja się zastanawiam czy nie lepiej zrezygnować z koła i wozić zestaw do kołkowania?
Normalna sprawa w motocyklach, znajomym zdarzało się że w trasie złapali wkręta i kołkowali oponę. Operacja tylko trochę bardziej wymagająca od zmiany koła a zdecydowanie mniej rzeczy do wożenia w bagażniku (no i przy LPG może być dobrym rozwiązaniem.
Lza - 2016-09-26, 08:28
Drozu napisał/a: | znalazłem wbity w bieżnik gwóźdź. Jestem akurat w Krynicy ponad 300 km od domu wiec dzwonie do PZU |
No i po co tak kombinować. Wystarczyło dopompować i jechać dalej. Z takim ciałem obcym najczęściej można jeszcze setki km przejechać (gdybyś nie miał TPMS, pewnie byś dalej jeździł na nieświadomece kilka dni albo nawet tygodni aż flak by się zrobił konkretny).Zatem udało by Ci się dojechać te 300km do domu, a na pewno udało by Ci się dojechać do czynnego wulkanizatora, pewnie gdzieś w okolicach N.Sącza.
Trochę spanikowałeś ;) Prawdziwy problem byłby wtedy, gdy by się nie dało koła napompować. W tym przypadku wymiana koła była zbędna.
Natomiast widać po tym przykładzie, jak przydatny jest TPMS: pomimo że nie było widać usterki ogumienia, kierowca został o niej powiadomiony.
route2000 - 2016-09-26, 09:30
Mam koło zapasowe, bo nigdy nie wierzę w jakieś zestawy naprawcze. A jak to się stanie, że złapiesz gumę na taką wielkość, że zestaw nie pomoże? Pozostanie tylko pomoc drogowa, a tak jak masz koło to 10 min wymiany i jedziesz dalej.
Jedna taka kobitka złapała gumę, użyła zestawu naprawczego i nic. Uszkodzenie było duże z boku jakby nożem wbito. Z tego uszkodzenia wypływała ciecz z zestawu i musiała jedynie wezwać autolawetę, a to byłe jeszcze niedziela i dość długo czekała na to (byłem świadkiem jej przygody).
Lza - 2016-09-26, 11:50
Wyżej w tym wątku już były rozważane takie przypadki ;)
Drozu - 2016-09-27, 08:55
Lza napisał/a: | Trochę spanikowałeś ;) |
Nie spanikowałem... gwóźdź i brak powietrza zauważyłem w niedzielę rano i tego dnia samochód nie był mi do niczego potrzebny...
Miałem jednak na celu przetestowanie tego całego assistance bo miałem na to czas i chciałem wiedzieć czego mogę się spodziewać na przyszłość. Gdybym w tą niedzielę się spieszył, awaria była by poważniejsza a ja nie miałbym koła zapasowego to mówiąc brzydko byłbym w ciemnej d***e przynajmniej przez kilka ładnych godzin stojąc sobie gdzieś przy drodze.
Lza - 2016-09-27, 12:09
No właśnie cała dyskusja opiera się na prawdopodobieństwie wystąpienia awarii wymagającej wymiany koła. To prawdopodobieństwo jest tak niskie, że bardzo możliwe, że nigdy w życiu Cię taka sytuacja nie spotka. To nie jest tak, że opona psuje się co parę tygodni i trzeba koło wymieniać. Nie trzeba, dlatego coraz mniej aut ma koła zapasowe.
laisar - 2016-09-27, 12:32
Lza napisał/a: | cała dyskusja opiera się na prawdopodobieństwie wystąpienia awarii wymagającej wymiany koła. To prawdopodobieństwo jest tak niskie |
Nie cała.
Niektóre osoby po prostu inaczej oceniają to prawdopodobieństwo - bo ono rzeczywiście jest _różne_ dla różnych ludzi, w zależności od tego gdzie i czym się jeździ. Np zapas w dusterze używanym regularnie do wycieczek "terenowych" to zupełnie co innego niż dla sandero w centrum miasta.
Dla innych równie ważna jest możliwość łatwej naprawy nawet w przypadku wystąpienia rzadkiej awarii - ryzyko unieruchomienia raz na 10 lat uważają za większy problem niż wożenie koła zapasowego.
Lza - 2016-09-27, 12:41
Równie sensowne jest wożenie silnika i skrzyni biegów i dźwigu żeby można było w razie wystąpienia rzadkiej awarii wymienić ;)
jas_pik - 2016-09-27, 13:15
Lza napisał/a: | Równie sensowne jest wożenie silnika i skrzyni biegów |
To w takim razie bez sensu jest również wożenie zestawu naprawczego do kół skoro tak rzadko się łapie gumę a Assistance w ciągu 15 minut dojedzie i zaholuje do działającego wulkanizatora?
Ja przeżyłem wiele i wolę mieć koło zapasowe zawsze w samochodzie którym jadę w trasę dłuższą niż jazda wokół komina.
histe - 2016-09-27, 13:38
no własnie jak to mówią przypadki chodzą po ludziach. dokładnie policzyłem jeżdzę samochodami ponad 20 lat i co najmniej 4 razy zmieniałem koło. Jak sięgam pamięcią co najmniej 2 razy stan opony był taki, że w grę wchodziła tylko wymiana. Jak by liczyć średnio co 5 lat.....
Moja żona jeździ autem od 11 lat- nie miała potrzeby wymieniać ani razu....
Marcinho - 2016-09-27, 15:53
Nie mam ani zapasu ani zestawu naprawczego i tak od 6 lat, w razie ,,W" zostaje telefon.
laisar - 2016-09-27, 17:27
Lza napisał/a: | Równie sensowne jest wożenie silnika i skrzyni biegów i dźwigu |
Bynajmniej, bo wymiana koła jest _prosta_ - leży w zasięgu możliwości niemal każdego człowieka, a większość aut ma przewidziane miejsce na zapas, podnośnik i to jedno narzędzie, które jest do pracy potrzebne.
Natomiast nie ma to najmniejszego znaczenia dla czyjegoś wyboru - żadne z rozwiązań "zapas" lub "ubezpieczenie" nie jest ani lepsze, ani gorsze od drugiego. Spokój ducha, dostępne opcje, niezależność, możliwość wyboru czy wygoda - to sprawy subiektywne i nie dające się rzetelnie porównać.
gregorisan - 2016-09-27, 18:19
Marcinho napisał/a: | Nie mam ani zapasu ani zestawu naprawczego i tak od 6 lat, w razie ,,W" zostaje telefon. |
A co jak zapomnisz telefonu
Marcinho - 2016-09-27, 20:09
gregorisan napisał/a: | Marcinho napisał/a: | Nie mam ani zapasu ani zestawu naprawczego i tak od 6 lat, w razie ,,W" zostaje telefon. |
A co jak zapomnisz telefonu |
Mała szansa, ale zawsze można kogoś poprosić o użyczenie telefonu i dać mu kilka groszy na piwo po zakończeniu rozmowy.
gregorisan - 2016-09-27, 20:20
Marcinho napisał/a: | Mała szansa, ale zawsze można kogoś poprosić o użyczenie telefonu i dać mu kilka groszy na piwo po zakończeniu rozmowy. |
A jak w portfelu zabraknie tych kilku groszy
Marcinho - 2016-09-27, 20:31
gregorisan napisał/a: | Marcinho napisał/a: | Mała szansa, ale zawsze można kogoś poprosić o użyczenie telefonu i dać mu kilka groszy na piwo po zakończeniu rozmowy. |
A jak w portfelu zabraknie tych kilku groszy |
Wiedziałem że to napiszesz - nie zabraknie.
mojo - 2016-09-27, 22:18
Zawsze można sobie poradzić tak:
http://youtu.be/US4IUjEbrow?t=883
Jan Dusigaz - 2016-11-09, 19:52
Wczoraj wjechałem w taką dziurę że rozerwało mi bok tylnej opony, powietrze uciekło w kilka sekund... jest ciemno a ja staję na totalnym zadupiu... na szczęście auto służbowe wyposażone w dojazdówkę więc po 10 min jadę dalej, gdybym miał zestaw to mógłbym sobie podmuchać... czekając kilka godz na łaskawy przyjazd pomocy drogowej. Wniosek jeden - nie wyobrażam sobie auta bez koła zapasowego - szkoda czasu.
Kacper_Potocki - 2016-11-10, 08:53
Kiedy miałbym LPG to wybrałbym miejsce w bagazniku niż wożenie w nim koła zapasowego lub dojazdowego. Jeśli nie mam LPG to wybieram jednak koło zapasowe niż zestaw naprawczy. Człowiek czuje się wtedy jakoś pewniej. Prawo jazdy mam od 1997 roku i kilka razy koło musiałem zmienić. Jeździłęm też kilka lat z zestawem (tylko) i ani razu nie użyłem.
|
|