DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Technika jazdy - Wyprzedzanie i zachowanie odstępu

Beckie - 2009-01-14, 10:45

KaS602 napisał/a:
Dojezdzasz do kolejki 12 samochodow za tirem. Miejsc do wyprzedzania duzo, lae jakos nikt sie nie kwapi, za to kazdy trzyma odstep 2 - 4 metry od innych ssamochodow.

Zgadza się. To jest jak: sam nie zjem a innemu nie dam. Odpowiedni odstęp to podstawa.

Martens - 2009-01-14, 11:08

KaS602 napisał/a:
Efekt taki - wlaczam prawy kierunkowskaz i wciskam sie "na chama". Konczy to sie tym, ze ten ktory jest za mna zaczyna trabic, a ten przede mna zaczyna dawac jakies dziwne znaki przeciwmglowymi albo awaryjnymi


O ile dobrze pamiętam jeszcze z kursu na prawo jazdy, pojazd wyprzedzany ma obowiązek zwolnić, a w razie potrzeby - nawet zatrzymać się. Twoje wjeżdżanie, jak określiłeś, "na chama" jest po prostu dość zdecydowanym egzekwowaniem tego obowiązku...

KaS602 - 2009-01-14, 11:23

Martens napisał/a:
O ile dobrze pamiętam jeszcze z kursu na prawo jazdy

Gdyby wszyscy tak pamietali o przepisach i do tego jeszcze czasami troche pomysleli... ahhh, sie rozmazylem ;-)

Martens napisał/a:
Twoje wjeżdżanie, jak określiłeś, "na chama" jest po prostu dość zdecydowanym egzekwowaniem tego obowiązku...

dlatego "na chama" bylo w cudzyslowie :-)

Martens - 2009-01-14, 11:29

KaS602 napisał/a:
Martens napisał/a:
O ile dobrze pamiętam jeszcze z kursu na prawo jazdy

Gdyby wszyscy tak pamietali o przepisach i do tego jeszcze czasami troche pomysleli... ahhh, sie rozmazylem ;-)


A ów kurs skończyłem (z sukcesem zaledwie przy drugim podejściu ;-) ) siedemnaście lat temu. Kurs i egzamin - na maluchu. Za to instruktor - rewelacja - on właśnie nauczył mnie myśleć za kierownicą. I co jakiś czas przypominać sobie kodeks drogowy - zwłaszcza, że się zmienia.

mag - 2009-01-14, 20:55

Martens napisał/a:
O ile dobrze pamiętam jeszcze z kursu na prawo jazdy, pojazd wyprzedzany ma obowiązek zwolnić, a w razie potrzeby - nawet zatrzymać się.

Obawiam się, że nie. Pojazd wyprzedzany ma zakaz przyspieszania. Cała reszta jest kwestią kultury (?testosteronu?)

Martens - 2009-01-14, 21:03

mag napisał/a:
Martens napisał/a:
O ile dobrze pamiętam jeszcze z kursu na prawo jazdy, pojazd wyprzedzany ma obowiązek zwolnić, a w razie potrzeby - nawet zatrzymać się.

Obawiam się, że nie. Pojazd wyprzedzany ma zakaz przyspieszania. Cała reszta jest kwestią kultury (?testosteronu?)


Co do przepisów zapewne masz rację. A zdrowego rozsądku zadekretować i tak się nie da.

KaS602 - 2009-01-14, 23:32

mag napisał/a:
zakaz przyspieszania

oprocz zakazu przyspieszania niektorzy maja obowiazek ulatwienia manewru wyprzedzania wyprzedzajacemu.

mag - 2009-01-15, 08:07

Kodeks drogowy art 24 pkt 6.:
Cytat:
Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i - w razie potrzeby - zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania.

Mariusz - 2009-01-15, 09:42

mag napisał/a:
Kodeks drogowy art 24 pkt 6.:
Cytat:
Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowiązany zjechać jak najbardziej na prawo i - w razie potrzeby - zatrzymać się w celu ułatwienia wyprzedzania.

Jak fajnie byłoby gdyby wszyscy patrzyli na kodeks drogowy ;-) :mrgreen:

stempik - 2009-01-15, 21:31

Chyba Was popier..... kochani. Albo ja jakiś nie dzisiejszy jestem. Proponuję od jutra w markecie zacząć się wyprzedzać w kolejce do kasy. Podchodzisz i nie stajesz na końcu choćby czyjś koszyk z przodu był jak dwa tiry razem. Podchodzisz zatem i nie "na chama" ale jak cham ostatni po prostu stajesz wprost przed kasjerką. A co. Se wyprzedziłeś, i to wszystkich.

Ta kolejka za tirem to też kolejka, a jak chcesz być z przodu to wstań wcześniej. A jak Ci się nie chciało czy nie mogłeś to gówno mnie to obchodzi. Spychając mnie do tyłu zachowujesz się jak ostatni wał i na dodatek kradniesz czas mój i wszystkich których w ten sposób wyprzedziłeś.

Pa, mam sporo sentymentu do tego miejsca ale dziś jakoś nie chce mi się z Wami gadać.

KaS602 - 2009-01-15, 21:37

stempik napisał/a:
Ta kolejka za tirem to też kolejka, a jak chcesz być z przodu to wstań wcześniej. A jak Ci się nie chciało czy nie mogłeś to gówno mnie to obchodzi. Spychając mnie do tyłu zachowujesz się jak ostatni wał i na dodatek kradniesz czas mój i wszystkich których w ten sposób wyprzedziłeś.

Z ta kolejka do kasy to troche zle porownianie...
Jesli dojezdzam do kolejki za tirem, to znaczy, ze jade szybciej od rzeczonego tira. Jesli jest miejsce do wyprzedzania, ale nikt sie nie kwapi do wyprzedzania to co mam zrobic..? Jechac za wszystkimi? Jade z konca kolejki i z Twoja kolejka do kasy i wczesniejszym wstawaniem nia ma to nic wspolnego.

Martens - 2009-01-15, 21:47

KaS602 napisał/a:
Jesli jest miejsce do wyprzedzania, ale nikt sie nie kwapi do wyprzedzania to co mam zrobic..? Jechac za wszystkimi? Jade z konca kolejki i z Twoja kolejka do kasy nia ma to nic wspolnego.


Dokładnie.
Przykład z ostatnich wakacji: jadę jako ostatni w sznurze samochodów za TIRem. Siódemka, odcinek prosty jak drut, widoczność doskonała, TIR jedzie poboczem tak, że mało nie piachu nie łapie, z przeciwka pusto. A za nim paru "gamoni" - nie wyprzedzają, ale też nie zjadą na prawo, tylko wloką się przyklejeni do linii rozdzielającej przeciwne kierunki ruchu. Zgadaliśmy się z kierowcą TIRa przez CB, on mocno zwolnił, towarzystwo za nim też, a ja wyprzedziłem całą kawalkadę, z "zawrotną" prędkością ok. 100 km/h.
Nie mam nic przeciwko kierowcom jeżdżącym wolniej. Niech tylko robią to z głową, czasem zerkając w lusterka.

stempik - 2009-01-15, 21:50

KaS602 napisał/a:
Jesli dojezdzam do kolejki za tirem, to znaczy, ze jade szybciej od rzeczonego tira.

Pewnie tak jak wszyscy przed Tobą.
Martens napisał/a:
A za nim paru "gamoni" - nie wyprzedzają

Dokładnie nie o to mi chodziło. Ja odnosiłem się do sytuacji kiedy nie jesteś w stanie wyprzedzić a mimo to wyprzedzasz. Z góry wiesz że będziesz wymuszał na kierowcach ze środka kolejki ustąpienie Ci miejsca.

KaS602 - 2009-01-15, 21:54

Jesli tak to dlaczego (zazwyczaj) nikt nie wyprzedza, choc jest miejsce do tego? Jesli ktos lubi jazde za tirem lub boi sie wyprzedzac to nie moja sprawa i z "kradzieza" czyjegos czasu to raczej nie ma nic wspolnego.
stempik - 2009-01-15, 21:59

KaS602 napisał/a:
to dlaczego (zazwyczaj) nikt nie wyprzedza, choc jest miejsce do tego?

pewnie Cię prowokują.

zmykam spać bo jutro chcę być pierwszy

KaS602 - 2009-01-15, 22:00

stempik napisał/a:
pewnie Cię prowokują

Nie daje sie... Ale zdecydowanie za kierownica tez sie przydaje.

wox - 2009-01-15, 22:08

stempik napisał/a:
Chyba Was popier..... kochani.

Tu masz trochę racji - przyglądam się tej wymianie zdań i już dawno chciałem napisać, że tam gdzie dla kogoś jest to wygodne, to szybciutko korzysta się z przepisów, nie bacząc na to, że łamie się kilka innych (m.in. nadmierna prędkość) ...
stempik napisał/a:
Spychając mnie do tyłu zachowujesz się jak ostatni wał i na dodatek kradniesz czas mój i wszystkich których w ten sposób wyprzedziłeś.

... ale w tym miejscu absolutnie z Tobą się nie zgodzę

Bardzo nie lubię, gdy ktoś siedzi mi na ogonie i jak już napisałem wcześniej - wolę dać się wyprzedzić. Nie szaleję po drogach, zwykle wyjeżdżam w trasę mając zapas czasu, ale mnie również denerwują tacy kierowcy, którzy tworzą te bezsensowne łańcuszki za tirami. Jak ktoś nie potrafi wyprzedzić, to niech trzyma odstęp taki, aby ktoś inny mógł go wyprzedzić. Nie trzeba się tu powoływać na żadne przepisy - wystarczy zdrowy rozsądek.

Teraz użyję Twoich słów, ale w innym sensie:
stempik napisał/a:
zachowujesz się jak ostatni wał i na dodatek kradniesz czas mój i wszystkich
... którzy dojeżdżają do takiego łańcuszka i nie mogą wyprzedzać bo JEST NIEBEZPIECZNIE, ale nie spieszy im się na tyle, by coś ryzykować i muszą się wlec w tym łańcuszku.
laisar - 2009-01-15, 22:13

Oj, stempik, nie przesadzaj - naprawdę nigdy Ci się nie zdarzyło jechać za taką "kolumną wzajemnej adoracji"? Prawie pusta droga, bez ograniczeń prędkości, tyle że trochę zakrętów - a oni jadą stadem za jakimś kamazem 70km/godz i to właśnie bez mała zderzak w zderzak... A przecież stara zasada pszczół mówi, że bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu to połowa aktualnej prędkości w metrach - i oczywiście można ją zmniejszyć podczas manewru wyprzedzania, ale przecież nie 20 minut wcześniej <:

A w swojej analogii pominąłeś istotny element, że nikt z kolejkowiczów właśnie nie podchodzi do oczekującej na klientów kasjerki.

Faktem jest jednak, że rzeczywiście jest bardzo wielu kierowców "ja-muszę-szybko-bez-względu-na-wszystko", którzy wyprzedzają bez względu na sytuację na drodze - ale to się nie ma co denerwować, tylko należy takich puszczać przodem. Raz, że lepiej mieć takiego z przodu, na oku, a dwa, że jest dużo oczekujących na przeszczepy, więc nie ma co odwodzić chętnych dawców od zamierzonego poświęcenia...

wox - 2009-01-15, 22:49

laisar napisał/a:
A przecież stara zasada pszczół mówi, że bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu to połowa aktualnej prędkości w metrach

Wydaje się to w miarę sensowne, jeśli nie będziemy brać pod uwagę skrajnie złych warunków, bo ja się spotykałem z zasadą taką, że bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu, to aktualna prędkość w metrach + jeszcze 10 metrów.

laisar - 2009-01-15, 23:13

Oczywiście, jak każde uproszczenie zasada jest nieprecyzyjna, ale zazwyczaj się sprawdza. W niesprzyjających warunkach przeliczniki są rzecz jasna inne - np na śliskiej nawierzchni x3!
kier - 2009-01-16, 07:28

stempik napisał/a:
Z góry wiesz że będziesz wymuszał na kierowcach ze środka kolejki ustąpienie Ci miejsca.


Kierowca ma OBOWIAZEK zachowania odleglosci od poprzedzajacego go samochodu.
Wiec o jakim wymuszeniu mowa???

--
pozdrawiam
kierek

Beckie - 2009-01-16, 08:34

laisar napisał/a:
Faktem jest jednak, że rzeczywiście jest bardzo wielu kierowców "ja-muszę-szybko-bez-względu-na-wszystko", którzy wyprzedzają bez względu na sytuację na drodze - ale to się nie ma co denerwować, tylko należy takich puszczać przodem. Raz, że lepiej mieć takiego z przodu, na oku, a dwa, że jest dużo oczekujących na przeszczepy, więc nie ma co odwodzić chętnych dawców od zamierzonego poświęcenia...

Tego typu kierowcy często wyprzedzają dość ryzykownie po czym... po 1-2 km skręcają w lewo blokując tych wszystkich, których wcześniej wyprzedzili. Wtedy TIRa też jest lepiej
mieć przed sobą.

laisar - 2009-08-17, 15:46

Po ostatnim weekendzie na drogach chyba zmienią zdanie i przestanę zjeżdżać na pobocze, żeby zrobić miejsce do wyprzedzania "bardzo-się-śpieszącym" - widocznym we wstecznym już z daleka, jak jadą slalomem ze 150km/h i wyprzedzają na trzeciego albo i czwartego...

Wygląda bowiem na to, że tylko ich to prowokuje do jeszcze szybszej jazdy - zakrawa więc prawie na potencjalną współwinę w dopuszczeniu do wypadku... Poza tym nie ma żadnego uzasadnienia, skoro nie jest się zawalidrogą z definicji - czyli jadąc z maksymalną dopuszczalną na danym odcinku prędkością.

sami-99 - 2009-08-17, 15:55

Wczoraj na odcinku między PRUSIMIEM a Poznaniem był wieeelki korek. Za sygnalizacją świetlną, która tam występuje wszystkim się spieszyło.
Nie można było wyprzedzać, więc auto za mną trzymało się na odległość lakieru. Zazwyczaj lekko przyhamowuję i w momencie zapalenia się STOPÓW dany delikwent odpuszcza.
Tym razem postanowiłem przyspieszyć i dopiero przy 140km/h pan zachował bezpieczną odległość ode mnie. I z taką prędkością jechali wszyscy za mną.
Gdy ja zatrzymałem się w Mc FARMER ostatni samochód zobaczył niebieskie światła Skody
Octawii z kamerą YOU TUBE
:mrgreen:

Ps. taką prędkość miałem na odcinku może 1,5km później oczywiście przepisowo.

zielony - 2009-08-17, 20:12

laisar napisał/a:
Po ostatnim weekendzie na drogach chyba zmienią zdanie i przestanę zjeżdżać na pobocze, żeby zrobić miejsce do wyprzedzania "bardzo-się-śpieszącym" - widocznym we wstecznym już z daleka, jak jadą slalomem ze 150km/h i wyprzedzają na trzeciego albo i czwartego...

Wygląda bowiem na to, że tylko ich to prowokuje do jeszcze szybszej jazdy - zakrawa więc prawie na potencjalną współwinę w dopuszczeniu do wypadku... Poza tym nie ma żadnego uzasadnienia, skoro nie jest się zawalidrogą z definicji - czyli jadąc z maksymalną dopuszczalną na danym odcinku prędkością.

Nauczony przez nieodżałowanego Ducatiego zajrzałem do KD aby upewnić się, że zjeżdżanie na pobocze jest wykroczeniem. Nie jest to napisane wprost, ale można wywnioskować z opisu przeznaczenia pobocza. W sobotę miałem za sobą takiego mrugacza - trębacza, który chciał mnie zmusić do łamania przepisów.

Co do wcześniejszej dyskusji o wyprzedzaniu łańcuszka gamoni jadących za tirem:
Pisano tu wiele o obowiązku wyprzedzanego, ale:
Cytat:
Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;

Faworyzowane tu przez niektórych "wciskanie się na chama" powoduje po prostu złamanie tego przepisu, bowiem zazwyczaj zmusza do hamowania 1 lub więcej pojazdów, oraz na pewno powoduje zmniejszenie odległości między pojazdami do wielkości, które należy uznać za niebezpieczne. Jest to rzeczywiście i dosłownie chamska jazda, bez liczenia się z innymi i ich - choćby - słabościami czy brakiem umiejętności.
Wolę być gamoniem, ale żywym. W pełni popieram Cię, Stempik. Włącznie z pierwszym Twoim zdaniem.

laisar - 2009-08-17, 20:17

Cytat:
zjeżdżanie na pobocze jest wykroczeniem

Być może - ale KD przede wszystkim nakazuje zachowanie bezpieczeństwa. W tym kontekście usunięcie się na pobocze, uciekając przed staranowaniem / zepchnięciem na siłę przez uciekającego przed czołówką "wyprzedzacza" można by uznać za przypadek szczególny... Teoretycznie <;

zielony - 2009-08-17, 20:23

Tu masz rację, laisar, sam tak robię czasami (często), bo wyżej cenię życie niż literę prawa. Obrona konieczna po prostu. Ale uważam, że Białe Otoki zamiast ustawiać suszarki w krzakach powinni się skupić na tych "taranach".
PAPIRUS - 2009-08-17, 20:33

Najlepiej posluchać na CB co mowią kierowcy TIR-ów o takich co sobie 70-80 km/godz poboczem jadą, ja jak zbliżam się do TIR-a to dopiero po upewnieniu sie o możliwości wyprzedzenia (1.4 jakoś sobie radzi) to wyprzedzam , jeżeli za mną tworzy się kolejka to przepuszczam niech gonią odważniejsi,jeśli ja dojeżdzam do kolejki to jak mam 130 km/godz to wyprzedzam rządek ale musi być full miejsca żeby mi ktoś z kolejki przed maskę nie wskoczyl, co rownież można zaobserwować jak coniektorzy nie patrzą w lusterka a wyprzedzają :)
laisar - 2009-08-17, 20:37

@zielony: Ja też tak do tej pory robiłem - ale ostatnie przygody skłaniają mnie do ponownego przemyślenia zachowania... A ponieważ i tak już mam zapewne "na garbie" za walczenie z korkami metodą optymalizacji prędkości (http://trafficwaves.org - ale wpadłem na to niezależnie i stosuję "od zawsze"), to kilka dodatkowych "mięs" nie zrobi mi różnicy d(;

@PAPIRUS: Nie chodzi o ciągłą jazdę poboczem, tylko o "grzeczne" usuwanie się na nie co jakiś czas, przepuszczając wariata...

Beckie - 2009-08-18, 11:07

zielony napisał/a:
Faworyzowane tu przez niektórych "wciskanie się na chama" powoduje po prostu złamanie tego przepisu, bowiem zazwyczaj zmusza do hamowania 1 lub więcej pojazdów, oraz na pewno powoduje zmniejszenie odległości między pojazdami do wielkości, które należy uznać za niebezpieczne. Jest to rzeczywiście i dosłownie chamska jazda, bez liczenia się z innymi i ich - choćby - słabościami czy brakiem umiejętności.


Jeśli chodzi o:
Cytat:
1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;

to, jak dla mnie dostateczne miejsce tyczy się miejsca na pasie, po którym wyprzedzamy.
Jesli jadę sobie spokojnie, dajmy na to, te 110 km/h (na liczniku) i dojeżdżam do grupy pojazdów jadących o 30 km/h wolniej, jest ich z 10 szt. i żaden nie kwapi się do wyprzedzania, a mam kilometr wolnego pasa do jazdy w przeciwnym kierunku, no to biorę się za wyprzedzanie. Przy wyprzedzaniu szóstego w kolejności na horyzoncie widzę auto jadące z naprzeciwka, więc wyprzedzam sobie spokojnie jeszcze jednego i nagle okazuje się, że jedzie on w odległości miejszej niż 10 m od poprzednika. I co ja mam w takiej sytuacji do h**a wafla zrobić? Katapultować się?
Wypadało by raz po raz widzieć więcej niż tylko czubek własnego nosa!
Jeśli ktoś wyprzedzanie nazywa chamstwem to ja uniemożliwianie zakończenia manewru wyprzedzania (poprzez jazdę z minimalnym odstępem) nazwał bym skurwesyństwem.
Jeśli nie mam zamiaru wyprzedzać zostawiam nawet i 100m odstępu, a jak mnie ktoś wyprzedzi to wcale nie czuję się "urażony".
To by było tyle :-)

psur - 2009-08-18, 12:21

laisar napisał/a:
Po ostatnim weekendzie na drogach chyba zmienią zdanie i przestanę zjeżdżać na pobocze, żeby zrobić miejsce do wyprzedzania "bardzo-się-śpieszącym" - widocznym we wstecznym już z daleka, jak jadą slalomem ze 150km/h i wyprzedzają na trzeciego albo i czwartego...

Wygląda bowiem na to, że tylko ich to prowokuje do jeszcze szybszej jazdy - zakrawa więc prawie na potencjalną współwinę w dopuszczeniu do wypadku... Poza tym nie ma żadnego uzasadnienia, skoro nie jest się zawalidrogą z definicji - czyli jadąc z maksymalną dopuszczalną na danym odcinku prędkością.


Zgadzam się w 100%. Ja już nie raz widziałem jak takim poboczem szli sobie piesi albo wlókł się rower i nie mam zamiaru ich staranować. Zwłaszcza, że jeżdżę dość szybko na trasie, więc zawalidrogą nie jestem. A takie zjeżdżanie tylko prowokuje nadpobudliwych do wyprzedzania na trzeciego i czwartego. Zjeżdżam tylko w sytuacji awaryjnej, jak już się burak inaczej nie zmieści, a jak jest z naprzeciwka to jeszcze mu mrugnę światłami.

Beckie napisał/a:
Jeśli ktoś wyprzedzanie nazywa chamstwem to ja uniemożliwianie zakończenia manewru wyprzedzania (poprzez jazdę z minimalnym odstępem) nazwał bym skurwesyństwem.
Jeśli nie mam zamiaru wyprzedzać zostawiam nawet i 100m odstępu, a jak mnie ktoś wyprzedzi to wcale nie czuję się "urażony".


Mnie akurat zdarza się jeździć w takim ogonku, bo z wyprzedzaniem jestem jeszcze ostrożny i na kolumny aut się na razie nie porywam. I wtedy zawsze zostawiam przed sobą sporo miejsca dla potencjalnego wyprzedzającego, no ale często jedzie mi ktoś na zderzaku. I to jest kicha.

laisar - 2009-08-18, 12:38

Koledzy, ja cały czas piszę jedynie o "grzecznościowym" ustępowaniu miejsca - przyzwoita pogoda, spory ruch, szerokie pobocze... Oczywistą oczywistością jest wtedy chyba, że jeśli już się zjeżdża na pobocze, to wyłącznie w warunkach 100% pewności, że na nikogo się tam nie najedzie!

Faktyczne sytuacje awaryjne to rzecz jasna zupełnie inna para kaloszy.

Beckie - 2009-08-18, 13:01

Ja mam akurat taką zasadę, że nie odwiedzam pobocza (ani na sekundę, jeśli nie jest to naprawdę konieczne) po zmroku i w " warunkach ograniczonej przejrzystości powietrza" :-) . Po za tymi okolicznościami " grzecznościowo" - owszem.
Ale.
Często zdarza się, w jednym miejscu, że wyjeżdżający z podporządkowanej (nazwę go wymuszającym, bo zmusza mnie do hamowania), pod maską 2.0, rozpędza się pod górkę wolniej niż moja (nieżyjąca już) 60 konna Astra kombi i na dodatek lewym kołem stara się uporczywie śledzić linię wyznaczającą oś jezdni mimo, że między krawędzią pobocza a ta linią jest tyle miejsca, że można by kombajn wyprzedzić...

Seal - 2009-08-18, 15:08

Beckie napisał/a:
Jesli jadę sobie spokojnie, dajmy na to, te 110 km/h (na liczniku) i dojeżdżam do grupy pojazdów jadących o 30 km/h wolniej, jest ich z 10 szt. i żaden nie kwapi się do wyprzedzania, a mam kilometr wolnego pasa do jazdy w przeciwnym kierunku, no to biorę się za wyprzedzanie. Przy wyprzedzaniu szóstego w kolejności na horyzoncie widzę auto jadące z naprzeciwka, więc wyprzedzam sobie spokojnie jeszcze jednego i nagle okazuje się, że jedzie on w odległości miejszej niż 10 m od poprzednika. I co ja mam w takiej sytuacji do h**a wafla zrobić? Katapultować się?
Wypadało by raz po raz widzieć więcej niż tylko czubek własnego nosa!
Jeśli ktoś wyprzedzanie nazywa chamstwem to ja uniemożliwianie zakończenia manewru wyprzedzania (poprzez jazdę z minimalnym odstępem) nazwał bym skurwesyństwem.

Zepchnąć gościa do rowu chyba, że wolisz czołówkę :mrgreen:
A tak na poważnie to poruszyłeś konkretny problem z tymi odstępami na zakończeniu manewru wyprzedzania w kolumnie.

zielony - 2009-08-18, 16:36

Beckie napisał/a:

Jeśli chodzi o:
Cytat:
1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;

to, jak dla mnie dostateczne miejsce tyczy się miejsca na pasie, po którym wyprzedzamy.

Jasne. Jeśli wyprzedzasz 10 samochodów i wciskasz się za trzecim, to znaczy że nie miałeś dostatecznego miejsca do wyprzedzania.
Cytat:
Jesli jadę sobie spokojnie, dajmy na to, te 110 km/h

Ta definicja "spokojnej jazdy" wiele wyjaśnia...
Cytat:
mam kilometr wolnego pasa do jazdy w przeciwnym kierunku, no to biorę się za wyprzedzanie. Przy wyprzedzaniu szóstego w kolejności na horyzoncie widzę auto jadące z naprzeciwka, więc wyprzedzam sobie spokojnie jeszcze jednego i nagle okazuje się, że jedzie on w odległości miejszej niż 10 m od poprzednika. I co ja mam w takiej sytuacji do h**a wafla zrobić? Katapultować się?

Znaczy to, że ten kilometr to było za mało. O to chodzi, by "się nagle nie okazało".
Cytat:
Wypadało by raz po raz widzieć więcej niż tylko czubek własnego nosa!

Wypadałoby zawsze być przewidującym, a nie wyprzedzać na zasadzie "jakoś to będzie, zawsze się wcisnę".
Cytat:
Jeśli ktoś wyprzedzanie nazywa chamstwem to ja uniemożliwianie zakończenia manewru wyprzedzania (poprzez jazdę z minimalnym odstępem) nazwał bym skurwesyństwem.

No, tu już przesadziłeś. Kto nazwał wyprzedzanie chamstwem? Chamstwem jest prowokowanie niebezpiecznych sytuacji przy wyprzedzaniu. Jeżeli wyprzedzasz kilku "gamoni" - takich jak ja, to wiedz, że dla niektórych z nich nagła konieczność zrobienia miejsca przy 80 km/h to manewr niebezpieczny. Polskie drogi są nie tylko dla tak wyśmienitych kierowców jak Ty.
Po drugie:
po prawie 30 latach jeżdżenia trudno mi sobie przypomnieć więcej niż 5 sytuacji, w których ktoś specjalnie blokował miejsce wyprzedzającemu w sytuacji zagrożenia czołówką. Jazda z zachowaniem zbyt małych odległości to przejaw być może braku wyobraźni, ale nie koniecznie sk.....stwa. Nikt jadący spokojnie w kolejce nie ma obowiązku gapić się nieustannie we wsteczne i wypatrywać, czy przypadkiem nie nadlatuje jakiś Niki Lauda.
Na koniec, żeby Ciebie uspokoić powiem tak: w lusterko wsteczne zerkam często, odległość przed poprzedzającym pojazdem utrzymuję zdecydowanie większą niż przeciętny kierowca, a wciskającym się po chamsku zawsze ustępuję, bowiem działa instynkt samozachowawczy, a ponadto nie wyznaję biblijnej zasady "ząb za ząb".

Beckie - 2009-08-18, 20:17

zielony napisał/a:
Jazda z zachowaniem zbyt małych odległości to przejaw być może braku wyobraźni, ale nie koniecznie sk.....stwa.

A po kiego grzyba ktoś jedzie poprzednikowi na zderzaku skoro miał okazję przez kilometr na wyprzedzanie i z tego nie skorzystał. Z oszczędności?
zielony napisał/a:
Znaczy to, że ten kilometr to było za mało. O to chodzi, by "się nagle nie okazało".
Wypadałoby zawsze być przewidującym, a nie wyprzedzać na zasadzie "jakoś to będzie, zawsze się wcisnę".

Wynika z tego, że trzeba by poczekać, aż gamonie podzielą się na trzy grupy rozdzielone odstępem 100-metrowym i wykorzystać do wyprzedzania pierwszą napotkaną trzykilometrową prostą, z górki, z wiatrem, nie pod słońce...
zielony napisał/a:
po prawie 30 latach jeżdżenia trudno mi sobie przypomnieć więcej niż 5 sytuacji, w których ktoś specjalnie blokował miejsce wyprzedzającemu w sytuacji zagrożenia czołówką.

A można jechać komuś na zderzaku przez przypadek?
Nie wiem ile przez te 30 lat przemierzyłeś kilometrów (może większość jeździsz w mieście), bo 5 takich sytuacji to ja mam w ciągu pół roku.
psur napisał/a:
I wtedy zawsze zostawiam przed sobą sporo miejsca dla potencjalnego wyprzedzającego, no ale często jedzie mi ktoś na zderzaku. I to jest kicha.

W świetle zasad Zielonego powinieneś umieć przewidywać i wyjechać w trasę minutę później, aby mieć go przed sobą. :shock:

zielony - 2009-08-18, 21:32

Spoko, Beckie, wyluzuj; mam nadzieję, że nie jeździsz tak nerwowo, jak piszesz. :mrgreen:

1) Do oceny każdego kierowcy należy to, kiedy i czy wyprzedzać. Ma prawo jechać 70, a Ty nie masz prawa mieć do nich pretensji, tak jak nie masz prawa jechać 110 tam, gdzie wolno 90.

2) Zakładając, że dany "gamoń" jedzie sobie 70 za innym gamoniem i zostawia między nimi odległość niezbędną dla awaryjnego zahamowania, wciskając się pomiędzy nich automatycznie niwelujesz te odległości.

3) A co, jeżeli gamonie jadą 30 km/h w korku - też mają Ci zostawić 25m miejsca na wyprzedzanie?

4) Każdy łamie przepisy, ja też. Ale wolę to robić wyłącznie na własny rachunek i ryzyko. Pamiętaj, że zazwyczaj w czołówkach biorą udział dwaj kierowcy: ten któremu się spieszyło i wyprzedzał, oraz ten, który jechał grzecznie swoim pasem.

5) Mnie też się zdarzało jeździć po chamsku. Od pewnego czasu raczej tego nie robię. Rezerwuję to na sytuacje podbramkowe (np. kurs do szpitala).

Co robię, jak dojeżdżam do ogonka samochodów wlokących się za tirem?

a) Zakładam, że oni nie jadą tak z wrodzonego masochizmu, a więc albo mają powód, albo nie mają dość wiary w swoje (samochodu) możliwości.

b) Po kilkuset metrach obserwowania samochodów przede mną widać wyraźnie, którzy kierowcy mają zamiar wyprzedzać, a którzy (zazwyczaj znakomita mniejszość) - nie.

c) Grzecznie czekam, aż wszyscy będący przede mną w kolejce (TAK, tak, bo to jest kolejka) zrobią swoje. Może sobie trochę poklnę, bo lubię. Następnie ja robię swoje. W przeciwnym wypadku jest to nic innego jak wpychanie się do pociągu Przemyśl - Szczecin w Poznaniu w czasach komuny. Babcia, dziadek i kulawy nie mają szans. Ja Ci powiem, w tamtych latach wolałem posiedzieć sobie na peronie i popalić ćmika, by potem znaleźć sobie miejsce przy kiblu, stojące - na jednej nodze. Stać mnie było na to. Dzisiaj stać mnie, by dojechać do celu 15 min później.

d) Jeśli widzę za sobą "nadmiernie nerwowego" to myślę sobie - albo cham, albo jedzie do szpitala. Oczywiście zwalniam delikatnie, robię mu miejsce, bo wolę mieć go daleko przed sobą.
Cytat:
W świetle zasad Zielonego powinieneś umieć przewidywać i wyjechać w trasę minutę później, aby mieć go przed sobą.

Nie kumam. Skąd Ty to wziąłeś.
Cytat:
Nie wiem ile przez te 30 lat przemierzyłeś kilometrów (może większość jeździsz w mieście), bo 5 takich sytuacji to ja mam w ciągu pół roku.

Może poszukaj przyczyny tej dysproporcji u siebie, a nie u mnie?

Beckie - 2009-08-19, 07:25

zielony napisał/a:
3) A co, jeżeli gamonie jadą 30 km/h w korku - też mają Ci zostawić 25m miejsca na wyprzedzanie?

W korku zostawiam sobie tyle miejsca z przodu, że to mnie wyprzedzają :-)
zielony napisał/a:
W przeciwnym wypadku jest to nic innego jak wpychanie się do pociągu Przemyśl - Szczecin w Poznaniu w czasach komuny. Babcia, dziadek i kulawy nie mają szans.

Mam na to trochę inny pogląd. :-)
zielony napisał/a:
Nie kumam. Skąd Ty to wziąłeś.

Radziłeś abym umiał przewidzieć, że między samochodami w kolejce nie ma tyle miejsca, żeby po kilometrowym wyprzedzaniu manewr zakończyć. Znasz może jakiegoś dobrego jasnowidza w okolicy? Bo służącego, który robiłby za pilota to nawet do arctiki nie dają :-D

zielony - 2009-08-19, 07:53

Beckie napisał/a:
zielony napisał/a:
W przeciwnym wypadku jest to nic innego jak wpychanie się do pociągu Przemyśl - Szczecin w Poznaniu w czasach komuny. Babcia, dziadek i kulawy nie mają szans.

Mam na to trochę inny pogląd. :-)

Zatem pozostaniemy przy swoich poglądach. Ja, choć mam już po 50, nadal ustępuję miejsca staruszkom.
Cytat:
Radziłeś abym umiał przewidzieć, że między samochodami w kolejce nie ma tyle miejsca, żeby po kilometrowym wyprzedzaniu manewr zakończyć. Znasz może jakiegoś dobrego jasnowidza w okolicy?

Nie rozumiesz nadal. Ty nie masz przewidzieć, ale masz widzieć. Do tego potrzebna jest para oczu, a nie jasnowidz. Na zakrętach, przy braku widoczności, też wyprzedzasz?

Beckie - 2009-08-19, 09:38

zielony napisał/a:
Ty nie masz przewidzieć, ale masz widzieć. Do tego potrzebna jest para oczu, a nie jasnowidz.

Żeby zobaczyć co się dzieje przed furgonem-blaszakiem to chyba jedna para oczu to trochę za mało :mrgreen:

zielony - 2009-08-19, 13:37

Wystarczy jedno oko (najlepiej to lewe) :mrgreen:
Stawiasz nieprawdziwą alternatywę: albo siedzę spokojnie za blaszakiem - bo nic nie widzę, albo wyprzedzam (a nuż się uda). Dobrze wiesz, że wystarczy się nieco "wychylić, by ocenić sytuację (na pewno tak robisz). Pas jezdni ma zwykle 3,5 m. Poza tym nasze drogi rzadko są proste na odcinku dłuższym niż 1 km, a zakręt (zwłaszcza w lewo) ułatwia stwierdzenie, czy coś jedzie przed blaszakiem. Uwierz mi; warto spokojnie poczekać z wyprzedzaniem na moment, w którym masz 100% pewności, że nie będziesz musiał się "katapultować". Moja dewiza to: maksymalne uniezależnienie się od tego, co zrobią inni (ustąpią/nie ustąpią).

laisar - 2009-08-24, 12:49

Miałbyś zielony 100% racji pod jednym warunkiem: gdyby sytuacja na drodze zawsze była w danym przypadku stała - a tak niestety nie jest. To, że dłuższą chwilę ją poobserwujesz i dobrze przemyślisz plan wyprzedzania, nie daje żadnej gwarancji, że nie będziesz go musiał zmienić w trakcie, bo inwencja innych kierowców wręcz nie zna granic.

Wydaje mi się, że stąd biorą się wątpliwości Beckiego - a Tobie pozostaje tylko jakieś 75% racji (: trzeba planować i być - nawet nadmiernie - ostrożnym.

zielony - 2009-08-24, 15:27

Ależ ja mówię o sytuacjach, nazwijmy to, modelowych. Każdemu może zdarzyć się źle ocenić sytuację lub trafić na nieprzewidywalne zdarzenie. Mnie chodzi o styl jazdy, który eufemistycznie nazwę "samolubnym" i pretensje do innych, że nie mają tyle "odwagi".
Beckie - 2009-08-25, 07:19

zielony napisał/a:
Mnie chodzi o styl jazdy, który eufemistycznie nazwę "samolubnym"

Tylko jedno pytanko: dlaczego tak zawzięcie bronisz tej pozycji na szóstym metrze za poprzednikiem?

loganik - 2009-08-25, 08:51

Aby nie najechać na tego z chorągiewką! :mrgreen:
sami-99 - 2009-08-25, 12:48

Teraz z innej beczki.

Wracaliśmy do Poznania trasą od strony Pniew. Jechał sznur samochodów, ale (prawie ) każdy miał na liczniku 100 (zdarzały się wyjątki :evil: ).
W pewnym momencie samochód przede mną gwałtownie zjechał na pobocze.
To był odruch, ale zrobiłem to samo nie widząc dlaczego tak zrobił.

W tym momencie środkiem pasa przeleciały dwa motory. Jechały obok siebie.
Gdybym nie zareagował odruchowo (mógłbym przecież wtedy patrzeć w lusterko ), ja nie miałbym co najmniej lusterka, motocyklista raczej zakończyłby życie.

Beckie - 2009-08-25, 13:54

Gdybyś utrzymywał większy odstęp widziałbyś te motory, pewnie za nim poprzednik zjechał na pobocze. :mrgreen:
sami-99 - 2009-08-25, 15:05

:mrgreen:
Seal - 2009-08-25, 19:20

sami-99 napisał/a:
Wracaliśmy do Poznania trasą od strony Pniew. Jechał sznur samochodów, ale (prawie ) każdy miał na liczniku 100 (zdarzały się wyjątki :evil: ).
W pewnym momencie samochód przede mną gwałtownie zjechał na pobocze.
To był odruch, ale zrobiłem to samo nie widząc dlaczego tak zrobił.

W tym momencie środkiem pasa przeleciały dwa motory. Jechały obok siebie.
Gdybym nie zareagował odruchowo (mógłbym przecież wtedy patrzeć w lusterko ), ja nie miałbym co najmniej lusterka, motocyklista raczej zakończyłby życie.

Też na tej trasie miałem to samo.Tylko przede mną jechał TIR i wszystko zasłaniał a zamiast motorów to jakiś wariat wyprzedzał na trzeciego 8-)

zielony - 2009-08-26, 21:46

Beckie napisał/a:
zielony napisał/a:
Mnie chodzi o styl jazdy, który eufemistycznie nazwę "samolubnym"

Tylko jedno pytanko: dlaczego tak zawzięcie bronisz tej pozycji na szóstym metrze za poprzednikiem?

zielony napisał/a:
odległość przed poprzedzającym pojazdem utrzymuję zdecydowanie większą niż przeciętny kierowca

Więc... tego zarzutu nie przyjmuję. Wyzbyłem się już resztek odruchu rywalizacji na drodze ;-)

Beckie - 2009-10-15, 09:01

Dziś rano, w drodze do roboty, (było ciemno, padał deszcz) zauważyłem, jakieś 500 m przed sobą grupę sześciu aut jadących jeden za drugim. Utrzymałem ten sam odstęp i spokojnie podążałem za nimi. W pewnym momencie zobaczyłem, jeszcze z kilometr przed nimi, sznurek włączonych świateł stopu. Noga z gazu i po chwili zatrzymałem się na końcu kolejki. I co :?: Z tych sześciu aut jadących zderzak w zderzak zaczęli wysiadać kierowcy i pasażerowie. Duuużo pogiętej blachy.
gajowy - 2009-10-15, 09:37

Wniosek prosty to Ty jako 7-dme auto miałeś dopiero prawidłowy odstęp o którym mówi kodeks drogowy że ma być odpowiedni do warunków jazdy.Z doświadczenia bywa tak że tych 6-ciu kierowców przed tobą na dalszy czas swojej kariery na drodze powinno zweryfikować swoje podejście do tych zasad.Jeśli nie to trzeba tracić zniżki w Autocasco i Oc, i oby się na tym kończyło, bo auto to tylko blacha, Tragedia jest wtedy kiedy cierpią ludzie. Abs i gwiazdki w teście zderzeniowym nie zwalniają z odpowiedzialności za siebie i innych na drodze. Na koniec oczywiście wolałbym na drodze mić Ciebie za sobą a nie któregoś z tych-ciu.POZDRAWIAM.
Beckie - 2009-10-15, 09:52

No i właściwie szczęście w tym, że pogoda była kiepska i ciemno, bo przy normalnych warunkach na pewno, prędzej czy później, byłbym przed nimi. :-/

EDIT:
Albo gorzej - między nimi.

gajowy - 2009-10-15, 10:14

Początek twojej wypowiedzi wskazuje jednak że uwzględniasz warunki na drodze,ale nie lubię jednak jak ja utrzymuję odstęp jak ktoś wciska się podczas wyprzedzania kolumny i zmusza mnie"po hamulcach".Nawiasem kiedyś też taki byłem ale w Szwajcarii nauczono mnie że pospiech nie popłaca."Podroże kształcą"
tomekl - 2012-09-09, 22:08

Kwestia prawidłowego wyprzedzania i wjechania w kolumnę z odpowiednią prędkością. Raz tylko zdarzyło mi się usłyszeć na CB że wcisnąłem się w kolumnę i zmusiłem kogoś do hamowania. Odpowiedź była krótka - odstęp kolego. Ja nie mrówka, w szpary się nie wciskam, a jeśli ktoś hamuje, po prostu jechał za blisko poprzedzającego pojazdu.
TD Pedro - 2012-09-09, 22:16

tomekl napisał/a:
wcisnąłem się w kolumnę i zmusiłem kogoś do hamowania. Odpowiedź była krótka - odstęp kolego. Ja nie mrówka, w szpary się nie wciskam, a jeśli ktoś hamuje, po prostu jechał za blisko poprzedzającego pojazdu.

pozwolę sobie mieć odmienny pogląd w kwestii odstępu, zachowuję odstęp na tyle właściwy by w razie potrzeby wykonać bezpieczny manewr ale tą potrzebą niekoniecznie jest wciskająca się "mrówka" :-( (zakładam, że rozważamy sytuację inną niż przejazd kolumny zorganizowanej)

benny86 - 2012-09-09, 22:24

tomekl napisał/a:
Odpowiedź była krótka - odstęp kolego. Ja nie mrówka, w szpary się nie wciskam, a jeśli ktoś hamuje, po prostu jechał za blisko poprzedzającego pojazdu.

Naprawdę nie rozumiesz, że ktoś zachował bezpieczny odstęp a Ty chamsko się wciskasz?

stempik - 2012-09-13, 11:21

Cytat:
Naprawdę nie rozumiesz, że ktoś zachował bezpieczny odstęp a Ty chamsko się wciskasz?
widać za trudne, więc nie rozumie
Beckie - 2012-09-13, 20:47

benny86 napisał/a:
tomekl napisał/a:
Odpowiedź była krótka - odstęp kolego. Ja nie mrówka, w szpary się nie wciskam, a jeśli ktoś hamuje, po prostu jechał za blisko poprzedzającego pojazdu.

Naprawdę nie rozumiesz, że ktoś zachował bezpieczny odstęp a Ty chamsko się wciskasz?


Chamskie to jest właśnie trzymanie się kurczowo szóstego metra za zderzakiem uniemożliwiające bezpieczne wyprzedzanie.
Jedzie ośmiu 6 m jeden od drugiego bez zamiaru wyprzedzania a Ty uważasz, że masz miejsce żeby wyprzedzić ich w 2 ratach (nie łamiąc oczywiście żadnych zakazów)... Niestety żeby chamsko się nie wciskać musisz jechać za nimi wolniej o 15 km/h niż przepisy zezwalają przez następne 15 km. Dlaczego? Uważasz, że ich odstępy są bezpieczne i prawidłowe?

benny86 - 2012-09-13, 21:16

Beckie napisał/a:
Chamskie to jest właśnie trzymanie się kurczowo szóstego metra

Kto i gdzie powiedział ze akurat taki odstęp zachowuję, albo taki odstęp uważam za bezpieczny? I czy w ogóle można ustalić ad hoc odstęp bezpieczny wyrażony w wartości bezwzględnej, który miałby powszechne zastosowanie do każdej sytuacji?

wox - 2012-09-13, 21:21

Podpisuję się pod tym obiema rękami - co napisał Beckie.

Jak nie mam zamiaru wyprzedzać to zostawiam przy 90 km/h 100 m odstępu przed poprzedzającym mnie autem. Każdy może mnie wtedy wyprzedzić bez wiekszych problemów.

Beckie - 2012-09-13, 21:22

benny86 napisał/a:
Beckie napisał/a:
Chamskie to jest właśnie trzymanie się kurczowo szóstego metra

Kto i gdzie powiedział ze akurat taki odstęp zachowuję, albo taki odstęp uważam za bezpieczny? I czy w ogóle można ustalić ad hoc odstęp bezpieczny wyrażony w wartości bezwzględnej, który miałby powszechne zastosowanie do każdej sytuacji?


Nie zauważyłem byśmy rozważali Twój odstęp. :) Ale jeśli czujesz się dotknięty to może jednak jest coś na rzeczy? ;)
Generalnie zwisa mi kto ma jaki odstęp stosuje (póki mi w tyłek nie wjedzie oczywiście) ponieważ od dłuższego czasu nie muszę być szybszy ani pierwszy.
Niech każdy trzyma taki odstęp jaki chciałby by inni trzymali...

benny86 - 2012-09-13, 21:27

Beckie napisał/a:
Ale jeśli czujesz się dotknięty to może jednak jest coś na rzeczy? ;)

Przy codziennym toczeniu się przez centrum wąskimi uliczkami zdarza się i mniejszy odstęp zachowywać i mam w dupie co kto o tym myśli. Oczywiście, zawsze znajdzie się jakiś kozak który po prostu MUSI wyprzedzić wszystko co się rusza, nawet jeśli wyprzedzany jedzie 15-20km/h szybciej niż dopuszczają przepisy. O wyprzedzaniu jadących wolniej niż to dopuszczalne nie mówię bo tu sprawa jest banalna - z reguły różnica prędkości jest b. duża, a odstęp od kolejnego pojazdy ma długość pasa startowego;)

TD Pedro - 2012-09-13, 21:53

Beckie napisał/a:
Jedzie ośmiu 6 m jeden od drugiego bez zamiaru wyprzedzania (...) (nie łamiąc oczywiście żadnych zakazów)... Niestety żeby chamsko się nie wciskać musisz jechać za nimi wolniej o 15 km/h niż przepisy zezwalają przez następne 15 km. Dlaczego? Uważasz, że ich odstępy są bezpieczne i prawidłowe?

- jeżeli tych ośmiu jedzie z maksymalną dopuszczalną na tej drodze prędkością, uwzględniając inne parametry (pogoda, widoczność, pora dnia...) zachowując przy tym bezpieczny stosownie do powyższego odstęp to niby dlaczego miałbyś jechać wolniej o 15 km/h a nie z prędkością tychże ośmiu?
- a niby dlaczego mam uwzględniać, że ktoś się będzie chamsko wciskał? a tym samym zakłócał bezpieczną jazdę (lub stwarzał zagrożenie) pozostałym jadącym prawidłowo kierowcom? bo co bo mu się spieszy? dla takich najlepszym wyjściem jest zakup helikoptera...
wox napisał/a:
Jak nie mam zamiaru wyprzedzać to zostawiam przy 90 km/h 100 m odstępu przed poprzedzającym mnie autem. Każdy może mnie wtedy wyprzedzić bez wiekszych problemów.

- jeżeli zostawisz 100 m odstępu to w te 100 m ci "zawsze najlepsi" będą się wciskać po trzech naraz nie bacząc na to, że spowodują mruganie Twoich świateł stopu jak kierunkowskazy...

Beckie - 2012-09-13, 22:23

TD Pedro napisał/a:
Beckie napisał/a:
Jedzie ośmiu 6 m jeden od drugiego bez zamiaru wyprzedzania (...) (nie łamiąc oczywiście żadnych zakazów)... Niestety żeby chamsko się nie wciskać musisz jechać za nimi wolniej o 15 km/h niż przepisy zezwalają przez następne 15 km. Dlaczego? Uważasz, że ich odstępy są bezpieczne i prawidłowe?

Widzę, że na tym forum nadal niektórzy mają problem ze zrozumieniem tego co czytają (może dlatego, że wybierają do zrozumienia tylko część wypowiedzi). Cytowanie wypowiedzi z wycięciem 1/3 treści to jakieś nieporozumienie
Może odezwę się w lutym... Narka.

To pisałem ja: troll, lamer i pirat drogowy.

wox - 2012-09-13, 22:26

TD Pedro napisał/a:
wox napisał/a:
Jak nie mam zamiaru wyprzedzać to zostawiam przy 90 km/h 100 m odstępu przed poprzedzającym mnie autem. Każdy może mnie wtedy wyprzedzić bez wiekszych problemów.

- jeżeli zostawisz 100 m odstępu to w te 100 m ci "zawsze najlepsi" będą się wciskać po trzech naraz nie bacząc na to, że spowodują mruganie Twoich świateł stopu jak kierunkowskazy...

Ja problemu nie widzę (każdego dnia przejeżdżam ponad 100 km) w powyższej kwestii, natomiast prawie codziennie dojeżdżam do kolumn aut, które jadą ze zbyt małymi odstępami i oczywiście brakuje im 10-30 km/h do prędkości dopuszczalnej - jest to bardzo denerwująca (przez to że zdarza się bardzo często) sytuacja.

Wszystkim zwolennikom jazdy na ogonie (dla których głównym argumentem jest "nie zwiększe odstępu bo mi się ktoś wciśnie") proponuję sprawdzić sobie swój czas reakcji i uruchomić wyobraźnię.

Beckie - 2012-09-13, 22:31

Nic dodać nic ująć. :ok:
benny86 - 2012-09-13, 22:38

wox napisał/a:
prawie codziennie dojeżdżam do kolumn aut, które jadą ze zbyt małymi odstępami i oczywiście brakuje im 10-30 km/h do prędkości dopuszczalnej - jest to bardzo denerwująca (przez to że zdarza się bardzo często) sytuacja

No to na śląsku - jakby to powiedzieć - "jeździ się troszkę inaczej". Samochody poruszające sie z prędkościami poniżej dopuszczalnych widuję w zasadzie tylko podczas totalnej masakry drogowej (śnieżyce, mróz, ogólnie rozbidupa totalna). Do pracy mam tylko 12km a i tak codziennie widuję mnóstwo aut przekraczających dopuszczalną V o 30km/h i więcej.

Beckie napisał/a:
Może odezwę się w lutym... Narka.

Doprawdy, nie zapisujemy tego...

wox napisał/a:
Wszystkim zwolennikom jazdy na ogonie (dla których głównym argumentem jest "nie zwiększe odstępu bo mi się ktoś wciśnie")

Ktokolwiek z poprzedników wspominał że taki styl jazdy preferuje?

TD Pedro - 2012-09-13, 22:53

Beckie napisał/a:
Widzę, że na tym forum nadal niektórzy mają problem ze zrozumieniem tego co czytają (może dlatego, że wybierają do zrozumienia tylko część wypowiedzi). Cytowanie wypowiedzi z wycięciem 1/3 treści to jakieś nieporozumienie
Może odezwę się w lutym... Narka.

- niektórzy to mają nawet problem żeby zrozumieć swoje posty...
- poniżej obydwa Twoje posty, pierwszy w całości - bez cięcia
i drugi "cięty"

1)
Beckie napisał/a:
Chamskie to jest właśnie trzymanie się kurczowo szóstego metra za zderzakiem uniemożliwiające bezpieczne wyprzedzanie.
Jedzie ośmiu 6 m jeden od drugiego bez zamiaru wyprzedzania a Ty uważasz, że masz miejsce żeby wyprzedzić ich w 2 ratach (nie łamiąc oczywiście żadnych zakazów)... Niestety żeby chamsko się nie wciskać musisz jechać za nimi wolniej o 15 km/h niż przepisy zezwalają przez następne 15 km. Dlaczego? Uważasz, że ich odstępy są bezpieczne i prawidłowe?

2)
Beckie napisał/a:
Jedzie ośmiu 6 m jeden od drugiego bez zamiaru wyprzedzania (...) (nie łamiąc oczywiście żadnych zakazów)... Niestety żeby chamsko się nie wciskać musisz jechać za nimi wolniej o 15 km/h niż przepisy zezwalają przez następne 15 km. Dlaczego? Uważasz, że ich odstępy są bezpieczne i prawidłowe?

- wskaż w jaki sposób - w kontekście wcześniejszych wypowiedzi - pominięty (wycięty) tekst zmienia sens Twojego posta...
wox napisał/a:
prawie codziennie dojeżdżam do kolumn aut, które jadą ze zbyt małymi odstępami i oczywiście brakuje im 10-30 km/h do prędkości dopuszczalnej - jest to bardzo denerwująca (przez to że zdarza się bardzo często) sytuacja.

- tu pełna zgoda ale przyczynkiem do dyskusji jest sytuacja gdy pojazdy poruszają się z maksymalną dopuszczalną prędkością a zawsze znajdą się "sprytniejsi" (mądrzejsi inaczej) i mają głęboko w d... utrzymywane przez innych bezpieczne odstępy...

Piotrek721015 - 2012-09-14, 04:30

TD Pedro napisał/a:
przyczynkiem do dyskusji jest sytuacja gdy pojazdy poruszają się z maksymalną dopuszczalną prędkością a zawsze znajdą się "sprytniejsi" (mądrzejsi inaczej) i mają głęboko w d... utrzymywane przez innych bezpieczne odstępy...

A wg mnie problemem jest to, że niektórzy na siłę próbują uczyć innych jazdy. Jadę na drodze gdzie jest dopuszczalne 90 km/h, a ktoś chce jechać 110 km/h to niech jedzie. Dlaczego mam być nadgorliwym wychowawcą i go na siłę uczyć jazdy w kolumnie 90 km/h? I tak go nie wychowam, a zagrożenie w ruchu spowoduje dodatkowo swoim zachowaniem. Śpieszy się to niech jedzie, byle dalej ode mnie, to mi krzywdy nie zrobi. Tak uważam.

TD Pedro - 2012-09-14, 09:19

Piotrek721015 napisał/a:
A wg mnie problemem jest to, że niektórzy na siłę próbują uczyć innych jazdy. Jadę na drodze gdzie jest dopuszczalne 90 km/h, a ktoś chce jechać 110 km/h to niech jedzie. Dlaczego mam być nadgorliwym wychowawcą i go na siłę uczyć jazdy w kolumnie 90 km/h? I tak go nie wychowam, a zagrożenie w ruchu spowoduje dodatkowo swoim zachowaniem. Śpieszy się to niech jedzie, byle dalej ode mnie, to mi krzywdy nie zrobi. Tak uważam.

trudno nie zgodzić się również z taką argumentacją :-) ale to są wyłącznie rozważania teoretyczne, każda sytuacja na drodze jest inna, inne uwarunkowania terenowe, pogodowe, różny zestaw użytkowników, różne natężenie ruchu, itp... i powinno się stosownie do powyższego odpowiednio postępować... zwykła ludzka życzliwość polegająca np. na zjechaniu bliżej prawej krawędzi pasa ruch, sygnał prawym kierunkowskazem, że można wyprzedzić czy nawet zmniejszenie prędkości w celu ułatwienia manewru - jest wskazana wszędzie (nie tylko na drodze) ale trudno tolerować zajeżdżanie drogi czy agresywne wciskanie się pomiędzy innych użytkowników... (nie o wychowywanie chodzi, bo jak słusznie napisałeś takich wychować się nie da)

stempik - 2012-09-17, 01:06

Piotrek721015 napisał/a:
A wg mnie problemem jest to, że niektórzy na siłę próbują uczyć innych jazdy.

Wyobraź sobie ze koś jadący troszkę tylko szybciej i oczywiście przez nikogo nie blokowany potracą przechodnia bo nie zdążył, ...itd.
No mówi się trudno, zdarza się.
A teraz załóżmy że ten pechowiec to dzieciak, no ale nawet ja wiem ze w końcu ludzi na ziemi jest za dużo.
No to niech to będzie twój dzieciak. Czysto hipotetycznie oczywiście, bo Ci przecież nikt przy zdrowych zmysłach tego nie życzy.

monopios - 2012-09-17, 19:00

stempik napisał/a:
Piotrek721015 napisał/a:
A wg mnie problemem jest to, że niektórzy na siłę próbują uczyć innych jazdy.

Wyobraź sobie ze koś jadący troszkę tylko szybciej i oczywiście przez nikogo nie blokowany potracą przechodnia bo nie zdążył, ...itd.
No mówi się trudno, zdarza się.
A teraz załóżmy że ten pechowiec to dzieciak, no ale nawet ja wiem ze w końcu ludzi na ziemi jest za dużo.
No to niech to będzie twój dzieciak. Czysto hipotetycznie oczywiście, bo Ci przecież nikt przy zdrowych zmysłach tego nie życzy.

Może jakiś morał, tej opowieści przedstawił byś :?:

stempik - 2012-09-18, 22:59

monopios napisał/a:
Może jakiś morał, tej opowieści przedstawił byś

Nikogo jeszcze nie zabiłeś? No to miałeś szczęście.
Morał:
Szczęście wybiera tych lepiej przygotowanych.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group