|
DACIA Klub Polska Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII |
 |
Na każdy temat - "Wszystkie dzieci nasze są"
psur - 2009-03-09, 14:26 Temat postu: "Wszystkie dzieci nasze są" W związku z nowymi pomysłami generowanym przez nasz rząd (PO + PSL), a konkretnie minister Fedak (PSL) uprzejmie proszę kolegów o przemyślane decyzje wyborcze na przyszłość (jedną z dobrych decyzji jest np. niegłosowanie). Znów polityka na forum, ale to co oni wyrabiają przechodzi ludzkie pojęcie. Poza tym właśnie zbliżają się wybory (co prawda do europarlamentu, ale w ten sposób wzmacnia się lub nie poszczególne partie).
Cytat: | Karana będzie także „przemoc ekonomiczna rodzica wobec dziecka”, czyli – jak tłumaczy „Przekrojowi” z pełną powagą Bożena Diaby, rzeczniczka Ministerstwa Pracy – na przykład taka sytuacja, gdy odbierzemy dziecku łakocie podarowane mu przez babcię. |
Cytat: | Co gorsza, proponowane przepisy mogą uderzyć w zupełnie normalne rodziny.
Będą bowiem batem na każdego bez wyjątku rodzica, bo mówią, że można mu odebrać dziecko bez postępowania sądowego. Formalnie tylko wtedy, gdy pracownik ośrodka pomocy społecznej stwierdzi, że życie lub zdrowie dziecka jest zagrożone. Tyle że o tym, co jest zagrożeniem dla naszych pociech, będzie decydował pracownik socjalny. I tylko on. |
Cytat: | Zgodnie z pomysłami ministerstwa pracownik socjalny będzie mógł odebrać dziecko także w sytuacji, gdy rodzice będą nietrzeźwi. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi mówi, że w stan nietrzeźwości „wchodzimy”, mając w organizmie pół promila alkoholu. To oznacza, że do odebrania dziecka wystarczyłoby wypicie dwóch piw. |
Pełny tekst: http://przekroj.pl/wydarz...kul,4235,0.html
laisar - 2009-03-09, 14:40
"Dobrymi chęciami..." - itd. (nawet jeśli są one czasem "dobre inaczej").
Każdy rząd i parlament generuje pomysły i projekty różnej maści, które potem w trakcie prac nad nimi zostają obrobione do - mniej więcej <; - rozsądnych zapisów.
Oczywiście, czasem idą też w zaparte, ale wtedy zazwyczaj z kolei całość ląduje w koszu.
Osobiście w rozważaniu nad głosowaniem - a uważam, że zawsze należy czynić obie te czynności - bardziej mnie interesują ostateczne efekty, trochę: styl do ich dochodzenia, a najmniej: pomysł początkowy.
A już zwłaszcza nie oceniam czegokolwiek na podstawie wypocin tych czy owych pismaków... <;
psur - 2009-03-09, 14:53
No masz racje, zobaczymy co z tego wyjdzie podczas glosowania w Sejmie, jednak trzeba zwrócic uwage, ze jest propozycja, która przeszla przez cala sciezke w ministerstwie i zostala zaakceptowana przez rzad. Czyli nie jest to jakiś wstępny projekt, tylko konkretne rozwiązanie, które rząd chce w takiej formie wprowadzić.
Co do wiarygodności tego arykułu, to raczej bym zastrzeżeń nie miał, ponieważ śledzę losy tego projektu od jakiegoś czasu i w zupełnie różnych mediach był on właśnie tak przedstawiany.
laisar - 2009-03-09, 15:09
Po pierwsze, wszystkie te tzw. "zupełnie różne media" pracują dokładnie tak samo - identycznie idiotyczne artykuły pojawiają się zarówno w "GazWybie", "Trybunie", "NajCzasie" jak i "Niedzieli" (a można jeszcze długo).
Po drugie, nawet przyjmując jakieś najbardziej pesymistyczne scenariusze, wciąż pozostaje kwestia najważniejsza: egzekwowalność konkretnych przepisów <:
Po trzecie, jak dla mnie całość wygląda co najwyżej na jakąś idée fixe pani ministry, którą rząd toleruje w ramach utrzymywania spójności koalicji, doskonale jednocześnie wiedząc, że bez istotnych zmian projekt nie ma najmniejszych szans. A "ścieżka rządowa" to tak naprawdę i tak niezbyt wiele...
Ogólnie - nikt sobie nie wyobraża, że coś takiego mogłoby zostać uchwalone, ale nie przeszkadza to w krzyczeniu "zgroza!" i eksponowaniu zapewne starannie wybranych "najciekawszych" fragmentów... Sensacja na miarę sezonu ogórkowego /:
...Ale oddając jeszcze sprawie uczciwość - "szum" medialny to oczywiście cena za przypadki, kiedy faktycznie tylko nagłośnienie pomaga otrzeźwić co po niektórych.
EOT
psur - 2009-03-09, 15:20
laisar napisał/a: | Ogólnie - nikt sobie nie wyobraża, że coś takiego mogłoby zostać uchwalone |
No, obyś miał rację.
DUCATI - 2009-03-09, 17:20
No ale skoro prowadzic auta na "dopalaniu" nie mozna to chyba zajmowac sie dziecmi tymbardziej, nie ? :P
ZeneC - 2009-03-09, 23:17
laisar napisał/a: |
Ogólnie - nikt sobie nie wyobraża, że coś takiego mogłoby zostać uchwalone, ale nie przeszkadza to w krzyczeniu "zgroza!" i eksponowaniu zapewne starannie wybranych "najciekawszych" fragmentów... Sensacja na miarę sezonu ogórkowego /:
EOT |
Laisar, nie bluźnij. To nie żadne powtórki z sezonu ogórkowego. Powiadasz "ogólnie", a ja Ci powiem, że konkretnie takie bzdurne przepisy jak wyżej cytowane już są uchwalone, np. w Szwecji.
Nie jestem zwolennikiem PO, ale popieram postulat, aby skończyć z finansowaniem partii politycznych z budżetu. Już dawno byłoby po reliktowym PSL-u i paru innych formacjach. Kto dziś wierzy, że partie polityczne potrafią istnieć niezależnie i oddzielić sie od wpływów konretnych elit gospodarczych?
Przywołane wyżej pomysły to przejawy głupoty. A głupota, choć nie należy do żadnej partii, to w wielu ma wiernych przyjaciół...
jan ostrzyca - 2009-03-10, 09:45
Przepisy o doraźnym izolowaniu dzieci przez pracowników socjalnych od uzależnionych, bijących czy zaniedbujących rodziców mają głeboki sens i są bardzo uzasadniene, o ile odebranie dziecka będzie na czas nie dłuższy niż np 24 godz. i w tym czasie sąd rodzinny je zatwierdzi lub uchyli.
Obecnie nie ma mechanizmu szybkiej ochrony krzywdzonych dzieci i mamy takie przypadki że dziecko jest w domu notorycznie bite, gwałcone, głodzone, zaniedbywane, czasem w koncu zabite, a kwity wędrują po ośrodkach pomocy, policjach, prokuraturach, sądach. A później w gazetach poszą że wszyscy święci wiedzieli (łącznie z księdzem proboszczem) i nikt nic nie zrobił.
Piszę te słowa jako praktyk ze sporym doświadczeniem w pomocy społecznej (zaledwie niecałe 10 latek).
Kłamliwym mitem jest, że pracownicy socjalni będą od tej pory wpadać do domów Psura, Liasara, Zeneca i zabierać im dzieci. No chyba, że koledzy znani są w swoim środowisku z ostrego picia i notorycznego lania żon.
laisar - 2009-03-10, 09:52
(Zrobiłem co prawda "EOT", ale odpowiem, w kwestii formalnej: ja się nie wypowiedziałem na temat merytorycznej wartości pomysłów, a jedynie o ścieżce uchwalania różnych przepisów ogólnie i relacjonowaniu tej procedury przez media).
psur - 2009-03-10, 11:00
jan ostrzyca napisał/a: | Przepisy o doraźnym izolowaniu dzieci przez pracowników socjalnych od uzależnionych, bijących czy zaniedbujących rodziców mają głeboki sens i są bardzo uzasadniene, o ile odebranie dziecka będzie na czas nie dłuższy niż np 24 godz. i w tym czasie sąd rodzinny je zatwierdzi lub uchyli.
Obecnie nie ma mechanizmu szybkiej ochrony krzywdzonych dzieci i mamy takie przypadki że dziecko jest w domu notorycznie bite, gwałcone, głodzone, zaniedbywane, czasem w koncu zabite, a kwity wędrują po ośrodkach pomocy, policjach, prokuraturach, sądach. A później w gazetach poszą że wszyscy święci wiedzieli (łącznie z księdzem proboszczem) i nikt nic nie zrobił.
Piszę te słowa jako praktyk ze sporym doświadczeniem w pomocy społecznej (zaledwie niecałe 10 latek). |
To wszystko co piszesz odnosi się do rozwiązań, które twoim zdaniem są dobre i ja też byłbym skłonny je zaakceptować. Tylko pytanie czy proponowany projekt jest takim rozwiązaniem? Czy nie idzie za daleko, wsadzając do kryminału za "przemoc ekonomiczną" (pod którą można podciągnąć mnóstwo rzeczy w normalnej rodzinie) czy przysłowiowego klapsa? Pas to oczywiście niezbyt udana metoda wychowawcza, ale jak zestawić jego szkodliwość z karaniem rodzica przez aparat państwowy? Każdy kto to czyta niech sobie przypomni czy dostał za młodu pasem od rodzica i czy chciałby by z tego powodu przyszła do jego domu policja, podali do sądu rodziców, a w konsekwencji stracili oni pracę itp.? Zajmując się patologią niszczy się przy okazji przytłaczającą większość normalnych rodzin.
jan ostrzyca - 2009-03-10, 11:54
Prawna, ustrojowa, społeczna pozycja dziecka w Polsce jest drastycznie słabsza niż pozycja dorosłego. W celu zachowania symetrii praw wymaga dodatkowych instrumentów przerzucających na dorosłych większe obowiązki, obciążenia, ryzyka.
O co mi chodzi? Przykład z USA.
Współżycie seksualane z nieletnim w każdym przypadku traktowane jest jak zgwałcenie ze wszystkimi konsekwencjami prawnymi, czyli z zasady z potężnym wyrokiem (i szorowaniem tyłka sprawcy przez murzyńskiego kochasia z celi).
Nia ma znaczenia czy nieletni się zgodził, czy jest zdemoralizowany, czy sam dążył do zbliżenia. Dorosły zawsze odpowiada za zgwałcenie, jak niejaki Polański, który 40 lat temu przeleciał nastolatkę a sądy z USA nadal ganiają go po świecie. Niby prawa dorosłego są ograniczone, bo nie ma możliwości obrony. Ale...
W odwrotnej sytuacji jak np w Polsce, procesy ciągną się latami, ofiary są wielokrotnie przesłuchiwane, sprawcy twierdzą, że "nie wiedzieli", "nie chcieli", sąd bada "stopień demoralizacji" ofiary i czy się przyczyniła lub zgodziła. Tu sprawca ma nieuzasadnioną przewagę nad ofiarą, możliowść kręcenia, zastraszania, kombinowania.
To samo dotyczy zabójstw dzieci. Sprawca zazwyczaj twierdzi, że "nie chciał zabić" a tylko ukarać. I dostaje wyrok 8 lat za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, wychodzi po 5, i czuje się skrzywdzony przez cały świat. Znam takiego. Sprawę rozwiązałoby zapisanie w kodeksie karmym, że każde ciężkie pobicie dziecka traktowane jest jak próba zabójstwa lub zabójstwo, jeśli kończy się śmiercią. Niby to narusza prawo dorosłego do obrony ale wzmacnia ochronę ofiary- osoby słabszej pod każdym względem.
laisar - 2009-03-10, 12:01
Wątek o głosowaniu został wydzielony: http://www.daciaklub.pl/forum/viewtopic.php?t=1848
jan ostrzyca - 2009-03-10, 12:57
Odbieranie dzieci może uratować życie.
http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html
DUCATI - 2009-03-10, 12:58
Wszystkiego z USA sciagac nie musimy... Wybacz, ale jest roznica miedzy zgwalceniem, a zgoda lub wrecz namowa... No i "sprawca" moze faktycznie nie wiedziec, ze "ofiara" byla nieletnia.
Jedyna skuteczna metoda walki z patologiami to chyba kula w leb..., a na patologie pijanstwa chyba nie ma zadnej rady, bo mamy "kulture" picia.
psur - 2009-03-10, 14:19
To raczej dowód, że wymieniony projekt nie jest potrzebny. Jak widać obecne prawo i uprawnienia policji pozwoliły na uratowanie dziecka w tej patologicznej, ale dość typowej sytuacji.
laisar napisał/a: | Po trzecie, jak dla mnie całość wygląda co najwyżej na jakąś idée fixe pani ministry, którą rząd toleruje w ramach utrzymywania spójności koalicji, doskonale jednocześnie wiedząc, że bez istotnych zmian projekt nie ma najmniejszych szans. A "ścieżka rządowa" to tak naprawdę i tak niezbyt wiele...
Ogólnie - nikt sobie nie wyobraża, że coś takiego mogłoby zostać uchwalone, ale nie przeszkadza to w krzyczeniu "zgroza!" i eksponowaniu zapewne starannie wybranych "najciekawszych" fragmentów... Sensacja na miarę sezonu ogórkowego /: |
Jak się okazuje całkiem słusznie biłem na alarm, a kolega laisar niestety nie miał racji - projekt przeszedł i będzie głosowany w Sejmie. Tu można wyrazić swój sprzeciw: http://www.rzecznikrodzic...25_sprzeciw.php do czego serdecznie zachęcam.
Więcej o projekcie np. tutaj: http://www.rp.pl/artykul/436729.html
laisar - 2010-02-26, 15:20
Ja jestem naprawdę niespotykanie spokojny człowiek, ale w takich momentach trafia mnie szlag...
DKN, psur, CZYTAŁEŚ tę nowelizację czy tylko durnowaty tekst Ziemkiewicza?
Bo ja sobie zadałem "trud" przeczytania i oświadczam: "pan" redachtor znowu kłamie. (Albo jeszcze gorzej: nie umie czytać).
(Pogrubienia - moje, żeby było łopatologicznie).
Cytat: | Art. 12. 1. Osoby, które w związku z wykonywaniem swoich obowiązków służbowych lub zawodowych powzięły podejrzenie o popełnieniu przestępstwa z użyciem przemocy w rodzinie, niezwłocznie zawiadamiają o tym Policję lub prokuratora.
2. Osoby będące świadkami użycia przemocy w rodzinie powinny zawiadomić o tym Policję, prokuratora lub inny podmiot działający na rzecz przeciwdziałania przemocy w rodzinie.”;
7) po art. 12 dodaje się art.12a i 12b w brzmieniu:
„Art. 12a. 1. W razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka, w szczególności kiedy opiekun dziecka znajduje się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego, pracownik socjalny wykonujący obowiązki służbowe ma prawo odebrać dziecko z rodziny i umieścić je w rodzinie zastępczej lub w całodobowej placówce opiekuńczo-wychowawczej.
2. Tryb umieszczania dzieci w rodzinie zastępczej lub w całodobowej placówce opiekuńczo-wychowawczej regulują przepisy ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej.
3. Czynności, o których mowa w ust. 1, pracownik socjalny wykonuje przy udziale lekarza lub ratownika medycznego, lub pielęgniarki, lub Policji.
4. Pracownik socjalny ma obowiązek niezwłocznego powiadomienia sądu opiekuńczego, nie później jednak niż w ciągu 24 godzin, o odebraniu dziecka z rodziny i umieszczeniu
go w rodzinie zastępczej lub w całodobowej placówce opiekuńczo-wychowawczej. |
Owszem, jest tam też trochę przepisów napisanych bez sensu, ale raczej jest to problem dla Rady Języka Polskiego niż kogokolwiek innego d:
Troska o dzieci i prawo jest bardzo chwalebna, ale tym bardziej wymaga przyłożenia się nie tylko do czytania felietonów osób o niejednokrotnie poszlakowanej opinii, ale przede wszystkim - źródeł...
(Przepraszam za nieco emocjonalny ton, ale po prostu nie cierpię bezmyślności).
psur - 2010-03-01, 12:37
Oj, spokojnie laisar. Przyznam szczerze, że tekst Ziemkiewicza ledwie przejrzałem, a dlatego umieściłem go na forum, bo wiem, że ma on dobre pióro, no i co rp.pl to nie wiara.pl na którą ludzie mogą reagować alergicznie. Rzeczywiście, masz rację zdecydowanie przekoloryzował sytuację odnośnie zabierania dzieci. To mój błąd, że wrzuciłem ten tekst bez analizowania go, jednak to nie on jest przecież główną treścią tego postu, również nie on miał wpływ na moje stanowisko w tej sprawie (jak zresztą łatwo się domyśleć po dacie założenia wątku).
To jednak tak naprawdę niewiele zmienia, bo ustawa jest taka o jakiej pisałem w tym wątku kilka miesięcy temu, a Ty twiedziłeś, że "nikt sobie nie wyobraża, że coś takiego mogłoby zostać uchwalone". Tymczasem mamy ustawę w przededniu głosowania, która pozostawia decyzji jednego urzędnika odbieranie dzieci rodzicom, pozwala gromadzić wrażliwe dane o rodzinie już na podstawie jednego donosu (różnych się ma sąsiadów...), ingeruje mocno w wychowanie (zakaz klapsów) itp. itd. Pomijając już co się robi w zebraniu tego do kupy razem z innym dokumentami rządowymi, bo wychodzi na to, że karalną przemocą jest krytykowanie dzieci albo ich zachowań seksualnych.
Zresztą już sama lektura uzasadnienia jest dla myślącego człowieka szokująca, bo wynika z niej, że ustawodawca za pomocą przymusu i urzędników chce zmienić relacje w co drugiej polskiej rodzinie! Dalej, żałosne jest powoływanie się ustawodawcy na ankietowe stwierdzenia typu: "Kiedykolwiek jakiejkolwiek formy przemocy od członka rodziny doświadczył więcej niż co trzeci Polak (36%)." Myślę, że to chyba nawet będzie 99% Polaków, bo kto się kiedyś nie pobił np. z bratem/siostrą/kuzynem/kuzynką? Byłoby to nawet zabawne, gdyby nie to, że na takiej podstawie tworzy się ustawy, które ułatwiają odbieranie dzieci rodzicom...
laisar - 2010-03-01, 13:34
1... 2... 3... ... 10...
<;
Wypowiem się ostatni raz...
Nie, ustawa / projekt nie jest taka jak twierdzisz, bo "bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia" to termin prawny, a tylko w takim przypadku można dziecko odebrać "decyzja urzędnika" - tyle że też nie jednego, bo współpracować z nim muszą osoby wymienione w pkt. 3, czego nie zrobią, jeśli decyzja będzie niewłaściwa.
Niemniej jednak: oczywiście, w każdej sytuacji może się zdarzyć błędna ocena i decyzja, także większej grupy osób - ale jako człowiek myślący wolę nawet taki błąd (bardzo stresujący dla niewinnych), niż kolejne dziecko na OIOM-ie lub w grobie w przypadku braku podstawy prawnej do działania w uzasadnionym przypadku.
EOT
borys68 - 2010-03-01, 14:13 Temat postu: Re: "Wszystkie dzieci nasze są" Ahoj!
psur napisał/a: | W związku z nowymi pomysłami generowanym przez nasz rząd (PO + PSL), a konkretnie minister Fedak (PSL) |
W moich oczak Fedak jest debilem. Dla dobra własnego zdrowia psychicznego staram się nie czytać niczego choćby luźno z nią związanego.
Borys
Mikele - 2010-03-01, 14:45
Mogłyby służby bardziej na poważnie podejść do problemu, wtedy być może nawet pisanie nowych ustaw nie byłoby konieczne.
No i odwieczny problem "sąsiadów" - raz że 45 lat PRLu nauczyło nas, że to wstyd donosić na policję, dwa że zawsze jest strach - jak taki kozak np. po pijaku leje dzieci, to może przyjdzie i mi drzwi w nocy podpali... Do tego podejście policji jest, delikatnie mówiąc, olewcze. Zresztą mam kolegę glinę i słysząc jego opowieści o tym, co się wyprawia na komisariatach mam ochotę instytucję na "p" rozwiązać w cholerę i założyć od nowa, bo gorzej już chyba być nie może...
benny86 - 2010-03-01, 15:00
Ja miałem kiedyś problematycznych sąsiadów ale panowie z lokalnej komendy szybko sobie z nimi poradzili - jedne zderzenie ze ściąną, nocleg na dołku i sprawa w sądzie o zakłócanie ciszy nocnej+grozby karalne+czynna napaść na funkcjonariuszy nieco ostudziła ich zapał, teraz tak potulnie chodzą po osiedlu, nawet sami się kłaniają pierwsi:D A co robią gliny na komendzie - olewam to , nie moje małpy, nie mój cyrk...
psur - 2010-03-01, 17:48
laisar napisał/a: | współpracować z nim muszą osoby wymienione w pkt. 3, czego nie zrobią, jeśli decyzja będzie niewłaściwa. |
To twoja interpretacja, w ustawie wyraźnie pisze, że decyzje podejmuje pracownik socjalny.
laisar napisał/a: | Niemniej jednak: oczywiście, w każdej sytuacji może się zdarzyć błędna ocena i decyzja, także większej grupy osób - ale jako człowiek myślący wolę nawet taki błąd (bardzo stresujący dla niewinnych), niż kolejne dziecko na OIOM-ie lub w grobie w przypadku braku podstawy prawnej do działania w uzasadnionym przypadku. |
W przypadku zagrożenia życia lub zdrowia może to obecnie zrobić policja bądź kurator sądowy. Szkoda, że nie wprowadzili w ustawie kamer 24h w domach - dzięki temu też na pewno byłoby kilka dzieci mniej na OIOMie.
A poza tym laisar czepiłeś się szczegółów tylko jednego aspektu ustawy, a ich jest znacznie więcej. O czym było wyżej i jest w wielu artykułach.
Kto nie chce pomagać rodzinie za pomocą ścigania odbierania batoników przez policję tego zachęcam do przyłączenia się: http://info.wiara.pl/doc/...zinie-Dzialajmy
Dziękuję za uwagę, już więcej na ten temat nie piszę.
psur - 2011-11-11, 09:36
Odświeżę kotleta, bo najpierw dyskutowaliśmy o projekcie, potem było głosowanie, a teraz zaczynają się pierwsze procesy na podstawie tej ustawy.
Jak widać po wprowadzeniu dyskutowanej przez nas ustawy można mieć za pojedyńczego klapsa(!) proces sądowy: http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html
Tylko proszę nie rozmydlać sprawy pisaniem co oni w domu mogą robić albo o tej "groźbie pobicia". Fakt jest taki, że wyłącznie na podstawie jednego klapsa matka będzie miała proces sądowy. Ojciec to inna sprawa, nie ma też tu mowy o jakichś zachowaniach w domu czy patalogicznej opinii.
laisar, to głównie Ty mnie "uspokajałeś", co o tym myślisz?
laisar - 2011-11-11, 14:11
Nie znam sprawy i nie chce mi się wgłębiać, bo marne widzę szanse na znalezienie szerokiego i rzetelnego opisu zajścia, a na podstawie "faktoidalnych" doniesień "łojezusicku-bedzie-SOND!" nie sposób się uczciwie odnieść do meritum - ale właśnie myślę, że od wyjaśniania takich spraw jest sąd.
I "groźba pobicia" to nie jest żadne "rozmydlanie" - tak można za to nazwać pisanie o matce, podczas gdy przed sądem mają stanąć oboje małżonkowie.
Bo co prawda nie mam jakiejś głębokiej wiary w naszych prokuratorów, ale z racji, że to będzie pierwszy taki proces - można powiedzieć niemal, że "pokazowy" - to sądzę, żeby znaleźli chociaż minimum realnych powodów, żeby postawić oskarżenie.
Będzie wyrok, będzie ewentualnie uzasadnienie - będzie co komentować.
eplus - 2011-11-11, 15:38
Widzę, że moje głupkowate komentarze nie mają szans z zderzeniu z ze stoickim sceptycyzmem kol. Admina (1. Admin ma zawsze rację ). Ale czy Admin zachowałby ten spokój, gdyby był sam przesłuchiwany i pozwany do sądu z powodu jakichś idiotycznych nowinek prawnych, nawet mając zapewnienie swojego adwokata, że ten cały proces to tylko formalność, że dowody obrony są niezbite i że niedługo zostanie na 100% uniewinniony Po trzech latach procesu
Matka siedzi z tyłu... Jak rodzice, to matka też. A wypowiadał się tam rzecznik prokuratury znany z imienia i nazwiska, nie jakieś moherowe plotkary.
laisar - 2011-11-11, 15:56
eplus napisał/a: | zachowałby ten spokój |
Tak.
(I to jako kol. laisar, a nie admin, bo ta funkcja nie ma nic wspólnego z moimi poglądami na cokolwiek oprócz technicznego działania forum. Z góry dziękuję za zapamiętanie tego rozróżnienia).
EOT nr 2, do czasu wypowiedzenia się przez sąd.
ajax - 2011-11-12, 10:38
psur napisał/a: | Jak widać po wprowadzeniu dyskutowanej przez nas ustawy można mieć za pojedyńczego klapsa(!) proces sądowy: |
Proces sądowy=wyrok/postanowienie. Natomiast proces sądowy≠skazanie. Można także zostać uniewinnionym. Zobaczymy po wyroku. Obecnie zbyt wczesnie
psur - 2011-11-12, 11:10
laisar napisał/a: | I "groźba pobicia" to nie jest żadne "rozmydlanie" - tak można za to nazwać pisanie o matce, podczas gdy przed sądem mają stanąć oboje małżonkowie. |
Nie jestem specjalistą od prawa, ale to zdaje się tylko w kościele małżeństwo jest "jednym ciałem" (i może jeszcze przy rozliczaniu PITów), a sąd chyba tego nie uwzględnia i osobno sądzi pojedyńcze osoby, osobno wsadza je do więzienia. Jakoś sobie nie przypominam jakiegoś wyroku w rodzaju "małżeństwo Kowalskich zostało skazane na 5 lat więzienia, za kradzież którą popełniło (reprezentowane podczas kradzieży przez Jana K.)".
W tej sprawie świadczą o tym zresztą postawione zarzuty - osobno ojcu i osobno matce za osobne sprawy. Czyli jeszcze raz: proszę nie rozmydlać, bo fakt jest taki, że w tym kraju jest matka, której wytoczono proces wyłącznie na podstawie jednego klapsa danego dziecku.
benny86 - 2011-11-12, 14:17
psur napisał/a: | Nie jestem specjalistą od prawa, ale to zdaje się tylko w kościele małżeństwo jest "jednym ciałem" (i może jeszcze przy rozliczaniu PITów), a sąd chyba tego nie uwzględnia i osobno sądzi pojedyńcze osoby, osobno wsadza je do więzienia |
w jednym procesie może być skazanych wiele osób, lecz w wyroku każdy ze skazanych ma niejako swoje "5 minut" tzn wskazania rodzaju i wymiary kary, ewentualne zaliczenie tymczasowego aresztoania na poczet kary, możliwość wcześniejszego wyjścia na wolność itp. Często jest to praktykowane w przypadku zorganizowanych grup przestępczych, ale nie tylko (np. głośna sprawa z zabrza sprzed kilku lat gdzie matka z synem zamordowali męża/ojca)
psur napisał/a: | W tej sprawie świadczą o tym zresztą postawione zarzuty - osobno ojcu i osobno matce za osobne sprawy. |
owszem, akt oskarżenia może stawiać różne zarzuty różnym osobom i mogą być one sądzone podczas jednego procesu.
jan ostrzyca - 2011-11-12, 14:57
Brawo dla pani, która prawidłowo zareagowała na tą sytuację! Trzeba być gnidą a nie człowiekim, żeby nie reagować na przypadki maltretowania dzieci.
wojtek_pl - 2011-11-12, 17:46
Maltretowanie a wychowywanie to dwie różne rzeczy...
Ja nie chcę aby państwo wychowywało MOJE dzieci a to kryje się za hasłem "wszystkie dzieci są nasze"...
jan ostrzyca - 2011-11-12, 21:04
To znaczy, że nie chcesz żeby państwo narzucało dzieciakom i rodzicom jeden jedynie słuszny światopogląd?
wojtek_pl - 2011-11-12, 21:22
A ty chcesz ?!?
Testowaliśmy to na sobie od drugiej wojny światowej w dość ostrej formie a teraz niestety wracają tamte metody trzymania ludzi pod butem.
jan ostrzyca - 2011-11-12, 22:39
Masz na myśli wszechobecną ideologię, narzucanie poglądów i światopoglądów i nową przewodnią siłę narodu?
Kabe - 2011-11-12, 23:44
XX
jan ostrzyca - 2011-11-12, 23:55
Tu są już dwa wątki: jeden o biciu dzieci, drugi o wychowywaniu dzieci przez państwo (w domyśle wbrew poglądom rodziców). I ten drugi bardzo mnie zainteresował.
Kabe - 2011-11-13, 00:56
XX
jan ostrzyca - 2011-11-13, 07:46
wojtek_pl napisał/a: | (...)
Ja nie chcę aby państwo wychowywało MOJE dzieci a to kryje się za hasłem "wszystkie dzieci są nasze"... |
Jak dla mnie to wyraźnie nowy problem. Do tego autor świadomie go ciągnie, więc Kolego chyba jesteś w błędzie.
eplus - 2011-11-13, 08:14
No to ja trochę off, bo nasze (a także europejskie i pewnie nie tylko) prawodawstwo jest chore i wynaturzone, chyba to powszechnie wiadomo, ale chorzy na jakąś schizofrenię są też prawodawcy. Popatrzmy: Jaruzela sądzą pewnie piętnasty rok i końca nie widać, z tym dziadem Kulawym czy jak mu tam, co chrapał w czasie czytania wyroku też była komedia... Więc jakie lekarstwo - sądy przez internet, najlepiej kapturowe: chuligana zaciągają przed okienko na stadionie, a sędzia gdzieś w domu może z kieliszkiem w ręce klika przycisk "60 dni aresztu" i po sprawie. Zanim odwołanie dotrze do właściwego sądu, kibic odsiedzi połowę wyroku. Czyli Feliks Dzierżyński wiecznie żywy
No i była przedwczoraj zadyma, kamienie, 60 aresztowanych - ale nie sądzą ich przez internet, bo czyny za poważne. Wychodzi na to, że aby mieć uczciwy proces trzeba kogoś zabić albo przynajmniej uszkodzić... A tak naprawdę to na pewno nie sądzą tych niemieckich chuliganów przez internet, bo by ich niemieccy adwokaci w Strasburgu rozjechali za to i zrównali z ziemią.
To samo jest w prawie pracy - jak czyta się przepisy, to sama sielanka - ochrona matek w ciąży, nikt złej miny nie może zrobić, bo byłby to mobbing, fundusze socjalne, nadgodziny ściśle limitowane, BHP przede wszystkim... A jak jest - każdy widzi. Więc trzeba uchwalić jeszcze 100 przepisów, których nie da się przestrzegać.
A Pan Bóg potrafił wszystko skodyfikować w dziesięciu paragrafach...
48piotr - 2011-11-13, 09:56
eplus napisał/a: | A Pan Bóg potrafił wszystko skodyfikować w dziesięciu paragrafach... |
A ilu sędziów je zna?............
wojtek_pl - 2011-11-13, 13:09
jan ostrzyca napisał/a: | wojtek_pl napisał/a: | (...)
Ja nie chcę aby państwo wychowywało MOJE dzieci a to kryje się za hasłem "wszystkie dzieci są nasze"... |
Jak dla mnie to wyraźnie nowy problem. Do tego autor świadomie go ciągnie, więc Kolego chyba jesteś w błędzie. |
Tu nie ma dwóch problemów. To jest jedna i ta sama sprawa : pchanie się Państwa do rodziny i zmniejszanie jej roli w wychowywaniu dzieci w celu zagarnięcia tej roli przez to Państwo właśnie aby nowy obywatel był jak najbardziej posłusznym i głosował na tego na kogo "trzeba", bo ten ktoś dał mu żłobek, przedszkole, maturę i teraz daje zasiłek dla bezrobotnych.
Rozbijanie rodziny różnymi sposobami to stary sposób na "indoktrynację po swojemu". Bo taka rozbita i stłamszona przepisami rodzina ma coraz większe trudności w przekazywaniu dzieciom swoich wartości: miłości, lojalności, pracowitości, itp, itd. Komunistom się nie udało ale socjalistyczna Unia Europejska ma większe możliwości prawne i techniczne inwigilować obywateli i wymuszać na nich "jedynie słuszną drogę"... (patrz Irlandia, która głosowała nad traktatem lizbońskim tak długo aż zagłosowała "właściwie"; patrz Grecja, w której zmuszono rząd do ustąpienia bo zaproponował referendum, czyli najbardziej demokratyczny sposób wyrażenia swojej woli w większości krajów "demokratycznych", ale a nóż zagłosowaliby "źle"...)
jan ostrzyca - 2011-11-13, 15:01
wojtek_pl napisał/a: | (...) Komunistom się nie udało ale socjalistyczna Unia Europejska ma większe możliwości prawne i techniczne inwigilować obywateli i wymuszać na nich "jedynie słuszną drogę"... |
Kurza twarz! Chodzi o UE? A ja naiwnie myślałem, że piszesz o bandzie facetów w czarnych kieckach, którzy ukradli nauczanie Nazarejczyka i zrobili z niego świetny biznes.
wojtek_pl - 2011-11-13, 21:32
Eeee... religii w to nie mieszam.
I chodzi nie tylko o UE ale ogólnie o takie parszywe czasy jakie mamy i raczej zły kierunek, w którym zmierzamy. Z historii wynika, że wszystkie cywilizacje upadają na skutek wewnętrznej niemocy a my zmierzamy dokładnie w kierunku zagłady. A świadectwem tego są prawa ustanawiane przez tzw. cywilizowane kraje, między innymi to, nad którym tutaj dyskutujemy...
48piotr - 2011-11-13, 21:38
wojtek_pl napisał/a: | prawa ustanawiane przez tzw. cywilizowane kraje, między innymi to, nad którym tutaj dyskutujemy |
Był koń w Senacie....tak się zaczynało.
A w naszym Sejmie nie ma czworonogów??
Jaki będzie koniec.....
ajax - 2011-11-14, 20:15
48piotr napisał/a: | Był koń w Senacie....tak się zaczynało.
A w naszym Sejmie nie ma czworonogów??
Jaki będzie koniec..... |
Hannibal ante portas
Atylla
Torquemada
Luter
Тобарищ Владимир Ильич Ульянов
Тобарищ Леб Дабидобич Троцки
Herr Adolf H
Тобарищ Иосиф Виссарионович Джугашвили
Pol Pot
Już straszniejsze perspektywy nie przychodzą mi do głowy
"od przewidywań ajaxa uchowaj nas ...."
eplus - 2011-11-23, 07:48
http://www.fakt.pl/Wszyst...y,137402,1.html
wojtek_pl - 2011-11-23, 08:44
Mogą przyjść do każdego i każdemu zabrać (jego? ) dziecko...
Strach się bać.
KaS602 - 2011-11-23, 08:48
Ku**a, jeszcze trochę to dziecka wykąpać nie będzie można...
mrówa - 2011-11-23, 08:58
Popadamy w paranoję...
wojtek_pl - 2011-11-23, 09:46
mrówa napisał/a: | Popadamy w paranoję... |
Możliwe, ale to nie znaczy, że nie chcą nas dopaść...
ajax - 2011-11-23, 19:27
wojtek_pl napisał/a: | mrówa napisał/a: | Popadamy w paranoję... |
Możliwe, ale to nie znaczy, że nie chcą nas dopaść... |
"Nawet paranoicy miewają wrogów"
H. Kissinger
ajax - 2011-11-23, 19:29
KaS602 napisał/a: | Ku**a, jeszcze trochę to dziecka wykąpać nie będzie można... |
Obawiam się, że nie będzie można SIĘ samemu wykąpać przed oddaniem dzieci do domu dziecka. A to wszystko w trosce o nas
jan ostrzyca - 2011-11-23, 21:13
http://nasygnale.pl/kat,1...ml?ticaid=6d6f6
wojtek_pl - 2011-11-23, 22:14
jan ostrzyca napisał/a: | http://nasygnale.pl/kat,1025343,title,Prokuratura-jest-pewna-bil-malenstwo-tak-by-zabic,wid,14012522,wiadomosc.html?ticaid=6d6f6 |
Idiota zawsze się znajdzie. Ale to nie znaczy, że wszyscy są tacy i za tego idiotę należy karać wszystkich rodziców i traktować ich jak kryminalistów z założenia. Poza tym, jak widzisz to głupie prawo obowiązuje i co z tego? Zapobiegło tej tragedii?
A tak w ogóle to ty popierasz takie prawo czy raczej nie, bo z twoich postów nie wynika to jednoznacznie...
jan ostrzyca - 2011-11-24, 06:23
wojtek_pl napisał/a: | (..) A tak w ogóle to ty popierasz takie prawo czy raczej nie, bo z twoich postów nie wynika to jednoznacznie... |
Kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem? Przeczytaj wpisy z 2009 r.
wojtek_pl - 2011-12-16, 11:22
Wystarczy jeden telefon aby ci zabrali dzieci. Nie ważne czy słusznie czy nie, na wszelki wypadek zabierają... I już nie oddają.
Cytat: | Opowiadał, że dopiero po miesiącu dowiedzieli się, że dzieci odebrano im dlatego, że ktoś zgłosił telefonicznie zaniepokojenie sytuacją w ich rodzinie. |
Brakuje mi cenzuralnych słów na określenie tego... tej zbrodni...
http://wiadomosci.gazeta....lokale=warszawa
Cytat: | Detektyw Rutkowski i kolejni Polacy walczą o dzieci
Monika Adamowska
16.12.2011 , aktualizacja: 15.12.2011 19:32
Kolejna polska rodzina, której dzieci w Norwegii oddano do rodzin zastępczych poprosiła o pomoc detektywa Rutkowskiego. - Chcemy działać zgodnie z prawem, ale przegrywamy - mówią Magdalena i Michał Kozikowscy. - Od 2009 r. walczymy o synów
Magdalena i Michał Kozikowscy zwrócili się o pomoc do detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Zachęcił ich do tego sukces szczecińskiej rodziny Heleny i Arkadiusza Rybków, którzy z pomocą Rutkowskiego w lipcu uprowadzili z Norwegii od rodziny zastępczej dziewięcioletnią córkę Nikolę. Historię Rybków opisywaliśmy już kilka razy. Norweska Służba Opieki nad Dziećmi (Barnevernet) chce odzyskać Nikolę. Sprawą zajmował się szczeciński sąd. W grudniu oddalił wniosek Norwegów. Nikola ma zostać z polskimi rodzicami. Ale norweskie służby mogą się jeszcze odwołać od tego postanowienia.
W czwartek Rutkowski zorganizował w Szczecinie specjalną konferencję. Byli i Kozikowscy, i Rybkowie. Kozikowscy przylecieli z Norwegii z roczną córeczką Martynką. Magdalena Kozikowska opowiadała, że pochodzą z Gdańska. W 2009 r. z sześcioletnimi wówczas bliźniakami Mateuszem (cierpi na autyzm) i Mariuszem dołączyła do męża, który od 1,5 roku pracował w Norwegii.
- Byłam tam zaledwie cztery tygodnie, gdy Barnevernet odebrał nam synków - opowiadała Kozikowska. - Dzieci nie mówiły po norwesku. A niby już wkrótce syn zeznawał po norwesku. Od dwóch lat badają nas psychologowie i psychiatra, który stwierdził, że jesteśmy normalną rodziną. Jako matka nie mogę sobie z tą sprawą poradzić.
Michał Kozikowski przepraszał, że najpierw odczytał oświadczenie z kartki. Twierdził, że po tych dwóch latach jest tak znerwicowany, iż nie jest w stanie mówić o ich tragedii. Opowiadał, że dopiero po miesiącu dowiedzieli się, że dzieci odebrano im dlatego, że ktoś zgłosił telefonicznie zaniepokojenie sytuacją w ich rodzinie. Dwie sprawy z Barnevernet przegrali, a kolejną wygrali. Jednak synów nie odzyskali. Po kolejnym odwołaniu norweskich służb znów przegrali. Bliźniaki zostały rozdzielone i skierowane do różnych rodzin. Rodzice mogą je widywać cztery razy w roku.
- Mamy spotkania po dwie godziny w obecności tłumacza i dwóch osób z Barnevernet - mówiła matka. - Wcześniej muszę napisać, o co zapytam dzieci. Nie wolno poruszać niektórych tematów, np. pytać o szkołę. Nie wolno mi się rozpłakać przy dziecku, bo zakażą nam dalszych spotkań.
Opowiadała, że postanowili zostać w Norwegii i walczyć o synów. Kozikowscy mówili, że nie chcą łamać prawa: - Ale już jesteśmy bezsilni, bezradni. Dlatego poprosiliśmy o pomoc Rutkowskiego - mówili. Wyjaśniali, że boją się iż za miesiąc, jeśli ich norweski adwokat się nie odwoła, mogą stracić prawa do dzieci. Twierdzili, że polski konsulat, do którego zwrócili się po utracie synów, odmówił im pomocy.
Rutkowski wyjaśniał, że organizuje konferencję w Szczecinie, bo to od czasu Rybków miasto symbol walki o polskie dzieci z Norwegii. - Ta konferencja to pierwszy punkt naszej drogi - mówił. - Będziemy nagłaśniali tę sprawę. Pokazywać błędy norweskich służb. Będziemy interweniować. Jeśli nie będzie reakcji polskich i norweskich służb, zorganizujemy demonstrację pod ambasadą Norwegii, by nagłośnić tragedie polskich rodzin.
Kozikowskich wspierali w czwartek Helena i Arkadiusz Rybkowie. Mówili, że teraz zgłaszają się do nich kolejne rodziny.
- Skoro robimy krzywdę naszym dzieciom, dlaczego nikt z nas nie zostaje ukarany? - pytali Rybkowie.
O sytuację Kozikowskich i innych polskich rodzin w Norwegii zapytaliśmy w czwartek MSZ. Biuro prasowe resortu zwróciło się z pytaniami w tej sprawie do swojej placówki dyplomatycznej. Wkrótce mamy otrzymać odpowiedź. |
laisar - 2011-12-16, 12:01
Przesada w dowolną stronę kończy się fatalnie ): - tragiczne, gdy dzieci naprawdę potrzebujące pomocy pozostawiane są same sobie albo, co gorsza, pod opieką znęcających się rodziców, ale źle pojęta, nadmierna ochrona też może zrobić krzywdę...
eplus - 2011-12-16, 14:39
Ten brak słońca wali im na łby...
A potem cały świat dziwi się Breivikowi...
Kolega laisar jeszcze sie zdziwi, jak koledzy esdziewiąty i ajax nie wrócą z Norwegii, bo zostaną usynowieni przez Dziadka Mroza w rodzinie zastępczej i będą do końca życia wraz z elfami i trollami produkować zabawki.
ajax - 2011-12-16, 15:45
Wypluj 3 000 razy przez lewe ramię
Tfu Tfu Na psa/renifera urok
eplus - 2011-12-18, 11:27
Jakby co, to będę wam wysyłał paczki do Rovaniemi
Wystarczy, ze jakiś renifer przeczyta w internecie o waszej wyprawie i wrzuci popularne: Cytat: | A gdzie wtedy byli rodzice ? |
ajax - 2011-12-18, 18:35
eplus napisał/a: | Wystarczy, ze jakiś renifer przeczyta w internecie o waszej wyprawie i wrzuci popularne:
Cytat:
A gdzie wtedy byli rodzice ? |
Moi już na łonie Abrahama, MNzŻ - ojciec (a mój teść) przebywa/ł/będzie przebywać w domu póki życia mu starczy, a mama (a moja teściowa) razem z moimi.
Poza tym rodziców się pytałem jak byłem mały. Teraz urosłem duży, jestem silny i mogę robić co zechcę. Nawet pojechać na wyprawę razem z MNzŻ, bowiem "boję się tylko mojej Żony, niekiedy Pana Boga"
|
|