DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Na każdy temat - Zabija prędkość, czy głupota ???

Mikele - 2010-03-24, 17:43
Temat postu: Zabija prędkość, czy głupota ???
http://policyjni.gazeta.p..._pasazerow.html

Takie cuda fundują nam w kolejnej kampanii społecznej, tym razem po prostu debilnej.
Dlaczego ?
1. uderzenie przy prędkości 80 kmh w nieodkształcającą się i nieruchomą przeszkodę w postaci betonowej ściany chyba nie jest głównym przypadkiem powodującym zgony na naszych drogach, przynajmniej ja nic o tym nie słyszałem,
2. wymyślone hasło "Prędkość zabija" to chyba efekt braku szarych komórek copywritera, który dumał co by tu "strasznego" wymyślić, ja bym zamiast "prędkości" wpisał "wóda", "brak wyobraźni", "niedostosowanie prędkości do warunków" i "szrot z Niemiec"...

Ale może faktycznie jest tak, że ja się mylę... :-/

maciek - 2010-03-24, 18:14

szkoda że malucha nie skasowali, masz racje debilne te zderzenie, bardzo rzadko zdarzają się wypadki w którym uderzenie jest centralnie w betonową ścianę. Przecież przeważnie uderzenie idzie w stronę pasażera ( bo człowiek ma taki instynkt żeby przeżyć ) o kimś innym się nie myśli. Według mnie drogi w Polsce są niebezpieczne bo po nich jeżdżą niebezpieczni kierowcy, oczywiście jakość dróg mogła by być lepsza ( chce iść na Budownictwo ->Budowa Dróg) może dzięki mnie drogi w Polsce będą lepszej jakości.
Do tego dochodzą pijani kierowcy - zostawiam to bez komentarza :-| Raz złapana osoba za jazdę po pijanemu powinna mieć zabrane prawo jazdy dożywotnio.
Kursy nauki jazdy - fikcja są to kursy jak zadać egzamin, a nie nauka jazdy po drogach, według mnie powinien być taki zapis że ma być zielony listek z tyłu ( inni kierowcy może byli by bardziej wyrozumiali np. jak zgaśnie silnik, większy odstęp by zachowali )
Prędkość dozwolona rzecz śmieszna w mieści jeżdżę teraz trochę więcej i widzę że nikt się do tego nie stosuje. przeważnie każdy zasuwa około 80km/h pewnego razu spróbowałem pojechać przepisowo przez cały Lublin zostałem odtrąbiony, można było raz usłyszeć wydzierającego się dziadka przez otwarte okno, co najlepsze wyprzedzał na przejściu dla pierwszych.

czaju - 2010-03-24, 18:18

nie prędkość, a beznadziejne drogi, wóda i szrot.
Swoją drogą przeraża mnie to co zauważam... W mieście jeżdżą piękne Mercedes, Audi, czasami coś jeszcze droższego, a na trasie... samochody o średniej wieku +10lat no i bardzo często widzi się jakiegoś Opla Astre I jadącego 140-150kmh.

Poniekąd prędkość zabija... Ale nie jest główną przyczyną, a jedną składową.
gdybyś jechał 2km/h to raczej nie zginiesz i nie wyrządzisz dużych szkód.

A o jeździe w mieście przez większość kierowców już mnóstwo razy pisałem...

wox - 2010-03-24, 19:32

czaju napisał/a:
nie prędkość, a beznadziejne drogi, wóda i szrot.

ależ oczywiście, że prędkość nie zabija

zapomniałeś jeszcze napisać o drzewach (wchodzących na drogi)

czaju - 2010-03-24, 19:51

drzewa nie wbiegają na drogę kolego... wszelkie takie zdarzenia są spowodowane nieodpowiednią infrastrukturą i z tego powodu w Polsce duża prędkość jest niebezpieczna.

Nie popadajmy w skrajności a będzie najbezpieczniej. Zbyt wolna jazda również jest niebezpieczna, szczególnie jeśli infrastruktura pozwala na wiele więcej. Też w sumie można powiedzieć że prędkość zabija...

Andrzej123 - 2010-03-24, 20:30

A czy zderzenie ze scianą z prędkością 80km/h może porównać do zderzenia z np innym dużym samochodem kiedy każdy jedzie co najmniej 50km/h?
I czy zderzenie ze scianą jest łagodniejsze w skutkach niż zderzenie z drzewem? Przy ścianie więcej elementów odbierze energię uderzenie. Tak myślę..
Według mnie nie wcale taka głupia demonstracja.

wox - 2010-03-24, 20:35

czaju napisał/a:
drzewa nie wbiegają na drogę kolego...

Naprawdę?

Nie wiedziałem.

czaju - 2010-03-25, 22:01


mag - 2010-03-25, 22:03

No to piloci f16-tek to latające zombie????

Głupie.

czaju - 2010-03-25, 22:06

słyszałem, że polscy piloci "rozpędzają" su-22 do 2800kph...
A ja i tak zawsze chciałem zostać pilotem X-15...

mag - 2010-03-25, 22:08

no i co? dołączyłbyś do grupy "zombie" (wg dzisiejszej propagandy...) :evil:
Resident - 2010-03-26, 08:50

Szybkość
Główna przyczyna wypadków w statystykach. Bo wszyscy przekraczają szybkość (nawet policja. Na szczęście(!), bo nie muszę się wlec za policją 50km/h po mieście ;-) ). Szybkość po wypadku łatwo zmierzyć. Gorzej mierzy się dupną drogę z koleinami, dziurami, źle wyprofilowaną, źle znakowaną. O szybkości można by referat napisać. Powiem tylko, że policja najchętniej stoi nie w najniebezpieczniejszych miejscach, tylko na prostej, dobrej, dwupasmowej drodze, gdzieś na skraju miasta, gdzie spokojnie można jechać 80, ale jesteśmy w mieście, więc obowiązuje 50. Liczy się kasa z fotoradaru, a nie bezpieczeństwo.

Alkohol
Tutaj znowu do statystyki wpada wiele osób, bo mamy niską normę. W państwach, gdzie do obiadu tradycyjnie pije się wino norma jest wyższa. U nas to jest 0,2, w innych państwach zwykle 0,5. 0,2 to nawet jednego małego piwa nie można wypić, a nie sądzę aby ta dawka znacząco wpływała na bezpieczeństwo jazdy. Nie wiem jak promile wpływają na koncentrację i koordynację. Ale ja - choć jestem abstynentem - bym podniósł ten próg u nas. Co do alkoholu, to wydaje mi się, że policja dobrze działa. Są kontrole dosyć częste. Kary są znaczne.

Drogi
Jak ma nie być wypadków, jak drogi w Polsce są do dupy? Koleiny, dziury, JEDNOPASMOWE (szczególnie na północy), źle oznakowane. Jak jadę na trasie i wlecze się jakiś złom, to nic dziwnego że chcę go wyprzedzić. Jak mam go bezpiecznie wyprzedzić, jak droga jest jednopasmowa?

Samochody
Niestety z tym też najlepiej u nas nie jest. Na trasie zdarza mi się widzieć samochody bez działających stopów (oby dwóch!), albo z cały czas włączonymi stopami. Sporo jest aut z źle ustawionymi światłami, które oślepiają. Jeżdżą auta z jednym światłem (przód lub tył) nie pozwalając ocenić co to jedzie i która strona wystaje, a jej nie widać. Niestety mój Tico też pewnie nie jest tutaj najlepszy, bo światełka zapewne ma słabe i z tyłu źle go widać.

Podsumowując moje doświadczenia: policja w miejsca niebezpieczne, wyłapywanie niesprawnych aut (światła), budowa nowych, dobrych dróg (dwupasmowych!), przeglądy roczne robione porządnie, mniejszy nacisk na szybkość i stawianie fotoradarów, rewizja oznakowania polskich dróg.

czaju - 2010-03-26, 10:01

Co do alkoholu... Ile razy w ciągu ostatnich 20lat kontrolowano Twoją trzeźwość?
Jeśli czujesz że masz 0,2-0,5 (jest to jazda po spożyciu, nie pod wpływem - polskie przepisy to rozróżniają), to zapewne jedziesz dość przepisowo i nie rzucasz się w oczy.
Przykro mi to stwierdzić ale ludzie jeżdżą naje**** jak szpadle - i nawet 0,8 w Anglii dla nich byłoby za mało (bo co to wypijemy po 3 piwka i wrócimy, albo przecież mamy blisko - jak ch*** masz blisko idź na piechotę, bo zapewne masz przejechać przez jakąś wieś, a tam nie trudno o pijanego rowerzystę, czy kogoś spacerującego poboczem.

Miasto nie jest dobrym przykładem, co prawda 50kph często jest zbyt niskim progiem, jednak uważam, że w RZECZYWISTYM terenie zabudowanym (nie lesie z tabliczką) nie powinno się jeździć więcej niż 60-70 (w zależności od stanu nawierzchni, przystanków autobusowych/tramwajowych, rozdzielenia jezdni i ilości przejść dla pieszych. Prędkość nie jest niebezpieczna w mieście dla Ciebie a dla innych, dlatego ja osobiście jeżdżę bardzo wolno po mieście i bardzo szybko poza miastem.

Jak już pisałem wcześniej, wszystko można zgonić na prędkość, bo gdyby wszyscy stali to by się nic nie stało, ale to jest analogiczne do "gdyby człowiek wiedział że się przewróci to by się położył".

Mamert - 2010-03-28, 20:25

Gdyby sama prędkość zabijała ....
to Niemiec z autobahnami B.O. by nie było.

Pająk - 2010-03-29, 11:22

Nie zabija prędkość tylko gwałtowne zatrzymanie, ludzki organizm nie wytrzymuje przeciążenia.
Śmiać mi się chce jak ludzie mówią szroty z Niemiec ale nie będę tutaj za dużo się wypowiadał bo wywołam wojnę. Napiszę tylko że nie każdy chce jeździć plastikowym nowym autem.
A co do dzwonów to kierowcy po prostu nie potrafią jeździć, wierzą że jak mają zimowe opony absy sresy to już auto jedzie samo i mogą nie myśleć, nie uważać, a gdyby wsadzić takiego do dużego fiata to nie umiał by przejechać z punktu A do punktu B.

laisar - 2010-03-29, 12:07

Cytat:
Śmiać mi się chce jak ludzie mówią szroty z Niemiec

To się nie ma z czego śmiać, to jest smutna rzeczywistość - http://www.samar.pl/__/__...ch-w-lutym.html

Cytat:
W lutym udział aut do 4 lat wyniósł 10,6% (spadek o 0,7 pp w porównaniu do ub. roku), zaś najstarszych w wieku powyżej 10 lat wzrósł z 42,3% w lutym 2009 do 44,1% w lutym 2010


I tak miesiąc po miesiącu, od lat...

A biorąc pod uwagę ceny - średnio znacząco niższe niż w krajach pochodzenia - to przecież jest jasne, że to nie są same wychuchane oldtimery ):


I może Ty faktycznie jeździsz takim zadbanym - moja siostra też i może jeszcze X naszych sąsiadów, ale prawda jest taka, że znacząca większość tych ponaddziesięciolatków to rzeczywiście kompletne szroty.

Co widać, słychać i czuć na co dzień wokół nas - także w statystykach wypadków... ):


Cytat:
nie każdy chce jeździć plastikowym nowym autem.

Nie, ale człowiek rozsądny woli jednak coś możliwie bezawaryjnego i/więc w miarę bezpiecznego, zamiast "prestiżowego", ale starego "trupa"....

mag - 2010-03-30, 18:45

Zgadzam się z Pająkiem :-)
Zimówki, ABS, ESP i inne trzyliterowe skróty - to wyłącza myślenie "mam super brykę" Nastoletni samochód (nawet po dzwonie - dobrze zrobiony) może być w lepszym stanie niż nówka funkiel sztuka, prosto od dilera którą zasuwa przedstawiciel handlowy z przebiegiem miliarda kilometrów...

maciek - 2011-09-17, 08:37



nie wiedziałem gdzie wstawić ten filmik, myślę że miejsce chyba odpowiednie

ian - 2011-09-17, 10:25

Idiotyczny ten tytuł. Można go zmienić? Zabija:

- brak umiejętności przewidywania
- przecenianie swoich możliwości
- nadmierna pewność siebie
- brawura
- gapiostwo
- niewiedza
- pośpiech

Trochę już ludzi przewiozłem i ich uwagi są bardzo, bardzo charakterystyczne dla Polaków:

- o k..., to Ty zatrzymujesz się przed przejściem dla pieszych? (jak widzę pieszych stojących przy krawężniku)
- po co Ty wpuszczasz tego gościa, przecież on stoi na podporządkowanej
- wyprzedź go, bierz go (pod górkę, na zakręcie, na podwójnej ciągłej, przy zakazie wyprzedzania)
- co Ty tak wolno jedziesz (a na liczniku 80-90 km/g, często droga nierówna, wyboista, wąska, albo mokra, mało który samochód zwalnia, gdy zacznie padać, każdy bezgranicznie wierzy ABS, ASR, ESP, MSR, widziałem już Astry, Corolle, Focusy, Octawie, Vectry jadące w deszczu lewym pasem i wyrzucające fontanny wody spod kół, a wyprzedzały samochody jadące z prędkością około 70-80 km/g)

Takie z życia wzięte sytuacje:
- rozmowy przez telefon, jedzenie kanapki, lub lodów, oblizywanie brudnych paluszków
- nagminne ścinanie zakrętów przy skręcaniu, bo nie chce się wyhamować, zredukować biegu, zwolnić, bo to zabiera czas, a może zdążę, ale już nie patrzy się, że można przejechać po samochodzie stojącym na drodze w którą się skręca
- samobójcze wyprzedzanie, bo gdybym nie zwolnił, nie przyhamował, nie uciekł na pobocze, to facet zbierałby swój samochód z drogi, a może sam trafił do kostnicy
- zwalnianie, przyhamowywanie przed zielonym światłem (dla mnie kompletnie niezrozumiałe, ale dość częste)

Kursy prawa jazdy tak jak szkoła uczą pewnej automatyki zachowań, czepiają się drobiazgów (przykłady z mojego otoczenia: oblany egzamin bo dziewczyna zamiast jedynki wrzuciła trójkę-silnik zgasł, chłopak jadąc skręcającą drogą z pierwszeństwem przejazdu zapomniał o kierunkowskazie, inny najechał kołem ma podwójną ciągła, kolejny zapomniał, że przepisy się zmieniły i wymusił pierwszeństwo przejazdu na rowerzyście).

laisar - 2011-09-17, 11:04

ian napisał/a:
Idiotyczny ten tytuł. Można go zmienić?

Nie, bo to cytat - i właśnie o niego wątkotwórcy chodziło.


ian napisał/a:
Zabija:

I którego z podanych nie można zakwalifikować jako głupoty?


ian napisał/a:
czepiają się drobiazgów (przykłady z mojego otoczenia: oblany egzamin bo

Oprócz pierwszego przykładu, który nie musi, ale faktycznie może być oznaką bardzo słabego opanowania samochodowej gałkologii, pozostałe nie są MSZ drobiazgami.

(Oczywiście, zależy też jak to faktycznie wyglądało - ale jakoś nie sądzę, żeby były to opowieści egzaminatorów, a we własnych oczach przecież każdy jest niewinny. A już zwłaszcza ofiara oblania <: ).


Natomiast większym problemem nie jest czepianie się drobiazgów, tylko nie czepianie się spraw poważnych - ot, np takiego wjeżdżania na skrzyżowanie bez możliwości zjechania z niego... (Akurat ostatnio słuchałem ze zdumieniem opowieści, jak to zdający stał na egzaminie w takim miejscu trzy zmiany świateł, a jacyś idioci - podobno wg słów egzaminatra - z drogi poprzecznej złośliwie się ich czepiali, jakby nie rozumiejąc, że przecież nie stoją tam dla przyjemności, tylko za skrzyżowaniem jest korek i nie ma gdzie zjechać!).

maciek - 2011-09-17, 11:42

jak jeżdżę na trasach doświadczyłem kilku zjawisk(może patologi):
jazda zbyt wolna np. droga w bardzo dobrym stanie teren nie zabudowany, gość jedzie zadowolony 50 gdy ograniczenie na tej drodze jest do 90, nie ten gostek nie myśli przyśpieszyć a jeszcze zjeżdża do środka pasa by inni nie mogli go wyprzedzić (chce podkreślić że jest miejsce do zjechania (utwardzone szerokie pobocze z namalowaną linią przerywaną) jedziemy tak z 5 km bo z naprzeciwka jest duży ruch i nie ma jak go wyprzedzić, w końcu jest wolne pole do wyprzedzenia, szybka redukcja do 3 i wyprzedzamy barana , z tyłu kolumnada się utworzyła.
po wyprzedzeniu tego gościa popatrzyłem co się dzieje istna orgia wyprzedzeń na 3, zajeżdżanie sobie drogi. wyprzedzanie na wysepkach, na ciągłych.

Noc
w nocy aż takich patologi nie widziałem, ludzie nie są aż takimi chojrakami, może się boją? może strach powinien czynić drogi bezpieczniejszymi,
sam jechałem 70-80 jak widziałem że ktoś mnie chce wyprzedzić to pomagałem mu (oświetlałem mu drogę długimi gdy były dobre warunki do wyprzedzenia, sam wiedziałem ile mogę zjechać na pobocze)


egzaminatorzy są różni, ja miałem fajnego gościa sympatycznego, jak popełniłem błąd podczas jazdy opierdolił, ale zaliczył egzamin, i do dzisiaj to pamiętam i nie popełniam błędu :mrgreen:

ian - 2011-09-17, 12:49

Cytat:
nie sądzę, żeby były to opowieści egzaminatorów, a we własnych oczach przecież każdy jest niewinny


Zdający doskonale zdawali sobie sprawę z popełnionych błędów, a jedynie co ich dziwiło to brak jakiejkolwiek tolerancji dla zdającego. Mnie to bardzo intryguje dlaczego większość zdających zalicza egzamin teoretyczny za pierwszym razem, a egzamin praktyczny za drugim, trzecim, a w ekstremalnych sytuacjach dopiero za szóstym, siódmym razem. To jeden z najgorszych wyników w krajach UE. Jakoś wyuczona teoria rozmija się zupełnie z praktyczną umiejętnością jazdy samochodem, a zdobyta wiedza nie służy bezpiecznej jeździe po drogach. Czy ktoś zauważył ten paradoks?

Przyznam, że jazdę egzaminacyjną (drugą, bo pierwsza została anulowana, gdy pedał gazu zaklinował się w podłodze :lol: ) oblałem przy parkowaniu tyłem :cry: . "Pan ustawi tyłem samochód pomiędzy tymi dwoma drzewkami (krzaczkami?) co rosną przy krawężniku"-kto by tam słyszał wówczas o słupkach. I jakaś wstrętna gałązka oparła się o tylny reflektor po stronie pasażera, co osobiście po zatrzymaniu stwierdził egzaminator. A samochód stał idealnie prostopadle do krawężnika.

laisar - 2011-09-17, 13:05

maciek napisał/a:
jazda zbyt wolna

Tak ogólnie, to pomijając jakieś widoczne, złośliwe zajeżdżanie drogi ("zjeżdża do środka pasa by inni nie mogli go wyprzedzić"), to jazda wolniejsza niż maksymalnie dopuszczalna przepisami nie jest żadna patologia - każdy ma prawo jechać z taką prędkością, jaką uważa za bezpieczną i stosowną dla siebie.

maciek napisał/a:
jest miejsce do zjechania (utwardzone szerokie pobocze z namalowaną linią przerywaną

A to nie ma większego znaczenia - owszem, byłoby miło z jego strony, gdyby zjechał, ale nawet jeśli wg czyjejś oceny faktycznie się "wlecze", to nie musi ustępować, nie można tego wymagać i w normalnym przypadku nie będzie to żadne chamstwo itp, bo do jazdy służy pas ruchu, a nie żadne pobocze, choćby najcudniejsze...

maciek - 2011-09-17, 13:39

laisar, ja nie żądam by jechał poboczem wystarczy że wyrazi trochę woli.

tylko że jak nadarza się okazja na przedzenie takiej osoby to ludziom pękają nerwy, nagły przypływ adrenaliny

Cytat:
po wyprzedzeniu tego gościa popatrzyłem co się dzieje istna orgia wyprzedzeń na trzeciego , zajeżdżanie sobie drogi. wyprzedzanie na wysepkach, na ciągłych.


Cytat:
A to nie ma większego znaczenia - owszem, byłoby miło z jego strony, gdyby zjechał, ale nawet jeśli wg czyjejś oceny faktycznie się "wlecze", to nie musi ustępować, nie można tego wymagać i w normalnym przypadku nie będzie to żadne chamstwo itp, bo do jazdy służy pas ruchu, a nie żadne pobocze, choćby najcudniejsze...


sam z tego korzystam :mrgreen: , ale gdy jadę np. 90-100 w tedy niech debile się trudzą jak wyprzedzić :-)

sam miałem smutną przygodę na odcinku Piaski- Lublin (teraz tam robią S17 i jest po jednym pasie ruchu, ograniczenie do 50km/h) poszło mi zawieszenie z tyłu, i wieszaki podtrzymujące tylny tłumik i musiałem jechać te 20-30km/h, co jakiś czas zjeżdżałem z drogi i puszczałem samochody żeby mogły jechać swoim tempem, myślałem także o kierowcach Tirów którzy mają nieraz czas wyliczony do jednej minuty, przy okazji postojów sprawdzałem stan tyłu.

laisar - 2011-09-17, 15:06

ian napisał/a:
Zdający doskonale zdawali sobie sprawę z popełnionych błędów, a jedynie co ich dziwiło to brak jakiejkolwiek tolerancji dla zdającego

Patrząc po naszych drogach, chciałoby się zapytać: może i dobrze oraz dlaczego tak późno?

Z drugiej strony: nie wiem jakie są dokładnie przepisy obowiązujące egzaminatorów, bo być może po prostu tolerancja nie zależy od nich - ale nawet jeśli nie ma takowych, to od momentu wprowadzenia nagrywania egzaminów wcale nie dziwiłoby mnie przechylenie wahadła w drugą stronę niż poprzednie: "Wicie, rozumicie, panie egzaminatorze, może się jakoś dogadamy...?".

Inna rzecz, że z tego co słyszę, to za zaostrzeniem egzaminów nie poszły niestety zmiany w nauce, więc czego się spodziewać?

laisar - 2011-09-17, 15:13

maciek napisał/a:
tylko że jak nadarza się okazja na przedzenie takiej osoby to ludziom pękają nerwy

Co oznacza, że nie nadają się na kierowców - Ci, którym pękają nerwy, a nie Ci, którzy jadą wolniej niż zezwalają znaki...

ian - 2011-09-17, 15:17

Cytat:
każdy ma prawo jechać z taką prędkością, jaką uważa za bezpieczną i stosowną dla siebie


To się nazywa samowola :-D

Policja może karać za zbyt wolną jazdę, ale wykroczenie to inaczej kwalifikuje (utrudnianie ruchu, stwarzanie niebezpieczeństwa na drodze itp.)

Nie jedź zbyt wolno, bo dostaniesz mandat

Poniedziałek, 16 listopada 2009 (13:00)
Aktualizacja: Poniedziałek, 16 listopada 2009 (13:08)

Co jest ważniejsze - poczucie bezpieczeństwa, czy samopoczucie innych kierowców? Czasami okazuje się, że to drugie.

Pani Agnieszka kilka dni temu wracała z pracy. Jadąc drogą krajową nr 16 z Olsztyna w kierunku Ostródy przed wyjątkowo nieprzyjemnym zakrętem zwolniła do niecałych 60 km na godzinę. Jak mówi, w warunkach, jakie wtedy panowały na drodze, wydawało się to najlepszym rozwiązaniem. Ale inaczej stwierdzili policjanci, którzy jechali za nią. Ukarali panią Agnieszkę mandatem... za utrudnianie ruchu. Jak tłumaczyli, na drodze było sporo innych samochodów, a kierowcy niecierpliwili się zbyt wolną jazdą.

Pani Agnieszka padła więc ofiarą płynności i dobrego samopoczucia innych kierowców. Teraz musi zapłacić 50 złotych, a jej konto wzbogaciło się o 2 punkty karne.

Źródło (u mnie otwiera się po odświeżeniu strony):
http://polskalokalna.pl/n...-mandat,1397321

Kulturalny kierowca jeśli ma taką tylko możliwość (szeroki pas asfaltu na poboczu) zawsze zjedzie na prawą stronę (może, nie musi, ale powinien). Kierowcy ciężarówek zawsze (no prawie) tak robią wjeżdżając np. pod górę. Wyprzedzając taki pojazd dziękujemy mrugając awaryjnymi światłami. Tylko jak zauważyłem zwyczaj ten zanika na polskich drogach. Ja tak zawsze robię widząc w lusterku, że samochód jadący za mną może mieć 30-40 KM pod maską więcej, a wyprzedzanie będzie kłopotliwe.

Zupełnie zanikł zwyczaj sygnalizowania możliwości wyprzedzania poprzez zjechanie na prawą stronę i uruchomienie prawego kierunkowskazu, a braku takiej możliwości przez włączenie lewego.

chriskb - 2011-09-17, 16:56

ian,

Cytat:
Ja tak zawsze robię widząc w lusterku...


Nie obrażając płci pięknej, która kobieta za kierownicą patrzy w lusterko wsteczne, chyba, że chce się pomalować.

48piotr - 2011-09-17, 17:27

chriskb napisał/a:
Nie obrażając płci pięknej, która kobieta za kierownicą patrzy w lusterko wsteczne, chyba, że chce się pomalować.

Z moich obserwacji idioci/dawcy organów/ to niestety "mężczyżni" zwykle w wieku hormonalnym. :-(

yarocz - 2011-09-17, 18:12

Chyba brawura.
Przykład z dzisiaj ........
Motocyklista śmiga na czerwonym.

maciek - 2011-09-17, 18:29

yarocz, :roll: :?:
Beckie - 2011-09-17, 18:52

IMHO nie zabija ani prędkość, ani głupota... Zabija DE-BI-LI-ZM...

Dwa przykłady z brzegu.

Jadę z prędkością dozwoloną w terenie zabudowanym (na zegarze aż 60 km/h) za mną tzw. TIR w odległości 5 m. Wyjeżdżamy z miasta, w miarę pusto przed nami, wieczór... Podjeżdżamy pod wiadukt, stroma górka, odległość między nami się zmniejsza. Podczas zjazdu z wiaduktu ciężarówka jest 1m za mną , kierowca popędza mnie długimi za wiaduktem skrzyżowanie i przejście dla pieszych... Wyprzedza nie zważając na powyższe...

Jedziemy w godzinach szczytu w kierunku przeciwnym, wjazd do miasta, korek jak okiem sięgnąć... Toczę się leniwie bo co 100m i tak się trzeba zatrzymać... Snuję się leniwie, co by nie pedałować bez sensu ale tzw. TIR siedzi mi na dupie chociaż nie jadę wolniej niż wszyscy przede mną. Podjeżdżamy pod ten sam wiadukt, cały czas z forfitrem na zderzaku... Zjeżdżam z górki na biegu, metr za mną forfiter, klakson i mruganie długimi... Skoro mu przeszkadzam... Hamulec w podłogę, nich sobie jedzie jeśli ma gdzie... Dym z opon naczepy i ... nagle potrafi utrzymać odpowiedni odstęp...

Codziennie widzę debili, którzy za wszelką cenę (zakaz wyprzedzania, podwójna ciągła, skrzyżowanie, przejście dla pieszych... itp.) próbują udowodnić, że są szybsi mimo, że pewnym jest, że spotkamy się na następnych światłach...

Nie prędkość, nie głupota... debilizm!!!

_Big_Mac_ - 2011-09-17, 21:46

Kratylos napisał/a:
predkosc nie zabija ale nie umijetnosc poslugiwania sie nia


Pierwsze primo, 75% kierowców uważa, że ich umiejętności są powyżej przeciętnej, gdzieś widziałem statystyki :) Także niemal każdemu wydaje się, że jeździ na tyle dobrze, że tam może pojechać szybciej spokojnie i w razie czego da radę. I niemal każdy zapytany powie, ile to tysięcy kilometrów zrobił i ile razy cudem uniknął dzwona dzięki swoim świetnym reakcjom.

Ilu jest kierowców np. po specjalistycznych szkoleniach albo z prawdziwym doświadczeniem w wyścigach czy rajdach?

Ale niech tam, załóżmy, że jestem faktycznie kozak, mam wyniki w sporcie motorowym i jestem instruktorem jazdy defensywnej. Jadę więc w mieście stówkę, droga szeroka, opanuję bolid choćby i śnieg leżał, w każdej sekundzie wiem dokładnie jak daleko jestem od granicy. A tu zza zaparkowanego po kretyńsku vana DHL z podporządkowanej albo z parkingu na pełnym gazie wylatuje 20-letni dres w beemce starszej od niego.

Choćbym się sfajdał na słodko, praw fizyki nie zmienię. Żadne przygotowanie czy umiejętności nie sprawią, ze zatrzymam się w miejscu albo ucieknę w bok, jeśli akurat nie ma gdzie. Nawet kierowcy rajdowi przecież jeżdżą w takich warunkach, że nikt im nie wyskoczy pod maskę, więc o ile opanowanie pojazdu i umiejętność prowadzenia w każdej prędkości mają w małym palcu, to jak 10 metrów przed maską pojawia się coś, czego tam nie miało prawa być, to każdy polegnie.

Jak najbardziej bym się zgodził, że prędkość wyznaczają umiejętności kierowcy, gdyby nie to, że na ulicach jest gęsto od idiotów, a ich toku myślenia nie przewidzisz. Oraz to, że kierowcy nie potrafią obiektywnie ocenić swoich umiejętności.

Beckie - 2011-09-17, 22:15

Lubię to!
A co mi tam...

bebe - 2011-09-17, 22:38

_Big_Mac_ napisał/a:
Ale niech tam, załóżmy, że jestem faktycznie kozak, mam wyniki w sporcie motorowym i jestem instruktorem jazdy defensywnej. Jadę więc w mieście stówkę, droga szeroka, opanuję bolid choćby i śnieg leżał, w każdej sekundzie wiem dokładnie jak daleko jestem od granicy. A tu zza zaparkowanego po kretyńsku vana DHL z podporządkowanej albo z parkingu na pełnym gazie wylatuje 20-letni dres w beemce starszej od niego.

Mając jakiekolwiek pojęcie o jeździe defensywnej nie przejedziesz stówką obok po kretyńsku zaparkowanego vana. ;)

A poważnie - wszystko prawda. Nie wiem tylko, czemu dokładnie taka dyskusja ma służyć, może poza dojściem do wniosku, że ludzie są głupi. :) Nie ma prędkości bezpiecznej w każdych warunkach, zaś ograniczenia prędkości do akurat 50 km/h wymyślono na podstawie statystyk w celu ograniczenia przede wszystkim skutków wypadków, czyli tego, co się stanie, jak już miszcz kerownicy w coś, a przede wszystkim w kogoś przywali. Można to zrozumieć samemu, albo można poczekać na mandaty w tysiącach złotych i zostać nauczonym kijaszkiem przez waadzę.

Uwaga, proroczę ("tu leży wieszcz; przechodniu, nie szcz" ;) - na drugi dzień po tym, kiedy w Bolandzie wejdzie sensowne i szybkie w egzekucji postępowanie komornicze (z przepadkiem mienia włącznie), uchwalone zostaną kosmicznie wysokie mandaty. Na trzeci dzień 99% populacji Bolandy znienacka nauczy się jeździć zgodnie z przepisami. ;)

Zdzicho - 2011-09-17, 23:34

Prędkość jako taka nie zabija.
Głupota też nie bo często jest więcej szczęścia niż rozumu

Zatem co zabija? Chyba brawura i brak wyobraźni.

RnR - 2011-09-18, 06:50

Głównie zabija powtarzanie tych samych błędów...
maciek - 2011-09-18, 08:43


laisar - 2011-09-18, 09:44

ian napisał/a:
Nie jedź zbyt wolno, bo dostaniesz mandat

To się nazywa wymuszenie rozbójnicze - odmowa przyjęcia mandatu i sąd by naprostował takich "stróży" prawa... :roll:


ian napisał/a:
Kulturalny kierowca jeśli ma taką tylko możliwość (szeroki pas asfaltu na poboczu) zawsze zjedzie na prawą stronę (może, nie musi, ale powinien) [...] zwyczaj ten zanika na polskich drogach

Bo kultura czasem przegrywa z bezpieczeństwem - ja ustępuję w zależności od sytuacji, ale prawie nigdy takiemu, który zapyla zwykłą krajówką 150 km/h. Nie jest moją rzeczą specjalnie go hamować, ale z drugiej strony robienie mu "trzeciego pasa" (startowego? d: ) zaczyna zakrawać na współudział w potencjalnym morderstwie. No więc - nie.

wojtek_pl - 2011-09-18, 09:45

A ja wam powiem, że nie jest ważna prędkość ale różnica prędkości.
Prezes - 2011-09-18, 13:26

Śmierć zabija. A jak już każdy mówi o pośredniej przyczynie - to może obstawię pech?
Ja nie puszczam pieszych na dwupasmówkach, tj. jako pierwszy. W Starej Miłosnej 3 razy się zatrzymałem przed przejściem dla pieszych, za trzecim razem nawet włączyłem kierunek na drugi pas, żeby tych z tyłu jakoś zatrzymać - nie udało się. Zanim zatrzymał się samochód obok mnie 3 lub 4 samochody mnie wyprzedziły. Raz zatrąbiłem na pieszego, żeby stanął, bo mógł zginąć. Ot tyle - jak ze zjeżdżaniem na pobocze, wygrywa bezpieczeństwo nie kultura. (czasem zjeżdżam, ale jak porządnie widzę jakie pobocze jest i czy kogoś czegoś przez paręset metrów nie widać).

mag - 2011-09-18, 13:36

laisar napisał/a:

ian napisał/a:

Nie jedź zbyt wolno, bo dostaniesz mandat

To się nazywa wymuszenie rozbójnicze - odmowa przyjęcia mandatu i sąd by naprostował takich "stróży" prawa... :roll:


Cytat:

Kodeks drogowy:
Art. 19.
[...]
2. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
1. jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym;
2. hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia;
[...]



laisar napisał/a:

ian napisał/a:

Kulturalny kierowca jeśli ma taką tylko możliwość (szeroki pas asfaltu na poboczu) zawsze zjedzie na prawą stronę (może, nie musi, ale powinien) [...] zwyczaj ten zanika na polskich drogach

Bo kultura czasem przegrywa z bezpieczeństwem - ja ustępuję w zależności od sytuacji, ale prawie nigdy takiemu, który zapyla zwykłą krajówką 150 km/h. Nie jest moją rzeczą specjalnie go hamować, ale z drugiej strony robienie mu "trzeciego pasa" (startowego? d: ) zaczyna zakrawać na współudział w potencjalnym morderstwie. No więc - nie.


hmmmm... prokutarotor, sędzia i ... w jednym???

Pogratulować dobrego samopoczucia. :-/

Beckie - 2011-09-19, 14:44

mag napisał/a:
Cytat:

Kodeks drogowy:
Art. 19.
[...]
2. Kierujący pojazdem jest obowiązany:
1. jechać z prędkością nieutrudniającą jazdy innym kierującym;
2. hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia;
[...]

Ad.1. Jazdę z prędkością bliską dopuszczalnej na danym odcinku nikt nie ma prawa określić jako utrudniającą ruch (a jeszcze jest coś takiego jak dostosowanie prędkości do warunków na drodze - w dół oczywiście). Jeśli pobocze oddziela od pasa ruchu linia ciągła, to jak można wymagać by ktoś ją przekraczał.
Ad.2. Kierujący pojazdem ma obowiązek utrzymywać odpowiedni odstęp od pojazdu jadącego przed nim.

Ogólnie: rozumiem, że by nie utrudniać ruchu, powinienem sam dbać o odpowiedni odstęp z tyłu? :roll:

mrówa - 2011-09-19, 20:25

Beckie napisał/a:
Ad.1. Jazdę z prędkością bliską dopuszczalnej na danym odcinku nikt nie ma prawa określić jako utrudniającą ruch

No właśnie. A jednak jadąc 90-tką (nawet z okładem) po drodze gdzie dopuszczalna prędkość wynosi 90km/h czuję się jak zawalidroga widząc, jak wiele samochodów śmiga obok mnie, znikając wkrótce na horyzoncie.
Trochę podbudowuję się czytając forum, że są jeszcze kierowcy jeżdżący (starający się) zgodnie z przepisami, bo na drogach rzadki to widok :-(


Beckie napisał/a:
Ad.2. Kierujący pojazdem ma obowiązek utrzymywać odpowiedni odstęp od pojazdu jadącego przed nim.

Ogólnie: rozumiem, że by nie utrudniać ruchu, powinienem sam dbać o odpowiedni odstęp z tyłu? :roll:

A ten przepis to jest z serii tych martwych. Kto dba teraz o zachowanie bezpiecznej odległości. Zwiększysz odległość, toś zawalidroga i wydłużasz korek. W najlepszym wypadku. Bo zazwyczaj to szansa dla "pośpiesznych" wciskających się w każdą lukę. Ostatnio w korku jakaś baba (tak, baba, żeby nie powiedzieć babsztyl) tak siedziała mi na zderzaku, że miałam ochotę wysiąść i jej przywalić (bo delikatne odjeżdżanie w celu zwiększenia dystansu nie dawało efektu). A może był to syndrom "kierowcy BMW", bo jakoś ostatnio w tej marce zdarza widzieć mi się największych matołów (bez obrazy dla nikogo).

Beckie - 2011-09-19, 20:29

mrówa napisał/a:
Bo zazwyczaj to szansa dla "pośpiesznych" wciskających się w każdą lukę.

Mi to akurat nie przeszkadza. Jeśli mogę wybrać, to wolę jednak mieć "takiego" przed sobą... :idea:

wox - 2011-09-19, 20:37

mrówa napisał/a:
A może był to syndrom "kierowcy BMW", bo jakoś ostatnio w tej marce zdarza widzieć mi się największych matołów (bez obrazy dla nikogo).

Jazda na zderzaku jest chyba nazywana "syndromem krótkiego członka" ;-) :mrgreen:

benny86 - 2011-09-19, 20:49

Taaa... kierowcy niskobudżetowych, spawanych z kilku egzemplarzy BMW to temat godny doktoratu z psychologii transportu :mrgreen: (tak, jest taka dziedzina - ostatnio na TVN Turbo się wypowiadał psycholog transportu).

Regularnie na DK81 między Łaziskami a Żorami jeden z takich próbuje ze mną sił, z reguły żle na tym kończy bo już go 3 razy wystawiłem na radar :mrgreen:

mrówa - 2011-09-19, 20:57

wox napisał/a:
Jazda na zderzaku jest chyba nazywana "syndromem krótkiego członka" ;-) :mrgreen:
Hmm, a jak to przypiąć do kobiety :?: :-P

benny86 napisał/a:
Regularnie na DK81 między Łaziskami a Żorami jeden z takich próbuje ze mną sił, z reguły żle na tym kończy bo już go 3 razy wystawiłem na radar :mrgreen:
I słusznie, bardzo słusznie :mrgreen:
Beckie - 2011-09-19, 20:58

Hmmm... a u mnie takie modele nie występują... Raczej wypasione limuzyny albo wielkie SUVy. W ogóle tak jakoś mało rzęchów spotykam...
benny86 - 2011-09-19, 21:08

Z tego co ja zauważyłem to porządnymi beemkami jeżdżą ludzie choć w postawowym zakresie myślący - nawet jak zapi**la ostro to nie na każdej drodze, nie wyprzedza na 3ego itp. Dresy natomiast kupują szroty za kilka.kilkanaście tysięcy złotych i myślą że posiadając tai wehikuł wstąpili do raju... Niestety, jak głosi reklama "prawdziwy świat jest twardy i kanciasty" 8-)
wox - 2011-09-19, 21:33

mrówa napisał/a:
wox napisał/a:
Jazda na zderzaku jest chyba nazywana "syndromem krótkiego członka" ;-) :mrgreen:
Hmm, a jak to przypiąć do kobiety :?: :-P

Może była to transwestytka :-P :lol:

bebe - 2011-09-19, 22:04

mrówa napisał/a:
Ostatnio w korku jakaś baba (tak, baba, żeby nie powiedzieć babsztyl) tak siedziała mi na zderzaku, że miałam ochotę wysiąść i jej przywalić (bo delikatne odjeżdżanie w celu zwiększenia dystansu nie dawało efektu).

Nigdy nie daje. Niestety, mając idiotę na ogonie, musisz myśleć za siebie i za niego. Ja w takim przypadku jeszcze bardziej zwalniam i robię sobie jeszcze większy zapas z przodu. Zwalnianie często prowokuje głąba do wyprzedzania - znacznie lepiej mieć go przed sobą, a i tak spotkamy się na najbliższych światłach/za najbliższym tirem. Zapas z przodu zostawia mi też dużo więcej czasu na reakcję, a ewentualne hamowanie mogę wykonać o wiele łagodniej, na tyle, że nawet półmózg za mną zorientuje się w sytuacji i nie wjedzie mi w zad.

Auto Krytyk - 2011-09-20, 11:06

Wczoraj na drodze 94 jak wracałem z Krakowa jakiś tęgi łeb w srebrnej Kii z antenka na dachu trąbił z tyłu i siedział mi na zderzaku jak jechałem 60km/h w obszarze zabudowanym, wyprzedził mnie między tymi zatokami z kostki na środku drogi na styk mieszcząc się między nimi hehe. Pewnie usłyszał że czyściutko to można zaiwaniać w typowo zabudowanym obszarze 100 albo więcej.
Prezes - 2011-09-20, 11:44

Jazda zgodnie z przepisami powoduje grzanie w plecy reflektorami tych z tyłu, co chcą jechać "normalnie". Jadąc "nienormalnie" czuję się nienormalny. Tylko jazda 90 na luźnej dwupasmowej ekspresówce nie stresuje nikogo.
jacusb - 2011-09-20, 12:15

Panowie, skoro tylu kretynów na drogach, większość kierowców jeździ niebezpiecznie, musicie myśleć za wszystkich kierowcó dookoła a sytuacje denerwujące są na porządku dziennym. Jeżeli tak naprawdę jest a dla was życie i zdrowie wasze i pasażerów jest najważniejsze to może przesiąść się do pociągu i komunikacji miejskiej? I taniej i bezpieczniej, często szybciej, można jeździć po piwku, bez stresu i ryzyka. Chyba warto zrezygnować z wygody dla zdrowia, życia i nerwów? No i ekologiczniej.
benny86 - 2011-09-20, 12:47

jacusb napisał/a:
I taniej i bezpieczniej,

bezpieczeństwo w wiekowym jelczu, ikarusie czy autosanie to raczej persona non grata :mrgreen: Koszty? W moim wypadku np. 3 osobowy wyjazd do Katowic 6biletów po 6.5zł co daje 39zł w obie strony, a np. klimatyzacja na wyposażeniu autokarów kursujących na tej trasie to rzadkość, którą spotykam raz na 3-4mce (a jezdziłem na studia codziennie przez 3lata+co drugi weekend na mgr). Samochodem na trasie spalam ok. 6 litrów/100km, 80km do przejechania to około 4.8litra paliwa, powiedzmy że 25zł. Do tego mogę objechać korki drogami, gdzie autobus nie może wjechać (przystanki po drodze, zakazruchu dla pojazdów powyżej 3,5tony itp).

Gdybym jezdził codziennie, sam np. do/z pracy to i tak wolę albo więcej na paliwo wydać albo założyć lpg i za tą samą kase wygodnie jechać.

bebe - 2011-09-20, 15:23

Prezes napisał/a:
Jazda zgodnie z przepisami powoduje grzanie w plecy reflektorami tych z tyłu, co chcą jechać "normalnie".

Jeszcze mi się nie zdarzyło, a jeżdżę zgodnie z przepisami od dwóch lat. A nawet jeśli, to przecież problem ma patafian z tyłu, nie ja, więc nie widzę powodu, żeby się przejmować. :)

jacusb napisał/a:
Panowie, skoro tylu kretynów na drogach, większość kierowców jeździ niebezpiecznie, musicie myśleć za wszystkich kierowcó dookoła a sytuacje denerwujące są na porządku dziennym. Jeżeli tak naprawdę jest a dla was życie i zdrowie wasze i pasażerów jest najważniejsze to może przesiąść się do pociągu i komunikacji miejskiej?

Ale czemu, przecież kiedyś normą był ogół, nie margines. :) Poza tym oddać drogi bucom to jak pozwolić wygrać terrorystom. ;) Sytuacje denerwujące są sporadyczne, a z czasem idioci nauczą się jeździć via portfel, więc wystarczy poczekać troszeczkę. :]

Beckie - 2011-09-20, 20:13

Jaaasne. Proponuję uczciwych obywateli powsadzać do paki co by przypadkiem nie wchodzili w drogę przestępcom... jacusb, Ty chyba nie piszesz tego wszystkiego poważnie, tylko tak się droczysz...
mag - 2011-09-20, 20:42

Taaa k....a a temat wątku jak brzmi????

Zabija prędkość, czy głupota ???

Zaczynam się zastanawiać czyja!!!

Cytat:
[...]wyprzedził mnie między tymi zatokami z kostki na środku drogi na styk mieszcząc się między nimi hehe

He he... ale dowcip :)

Cytat:
Ja w takim przypadku jeszcze bardziej zwalniam i robię sobie jeszcze większy zapas z przodu. Zwalnianie często prowokuje głąba do wyprzedzania

!!!

Cytat:
Co oznacza, że nie nadają się na kierowców - Ci, którym pękają nerwy, a nie Ci, którzy jadą wolniej niż zezwalają znaki...


Cytat:
Jedziemy w godzinach szczytu w kierunku przeciwnym, wjazd do miasta, korek jak okiem sięgnąć... Toczę się leniwie bo co 100m i tak się trzeba zatrzymać... Snuję się leniwie, co by nie pedałować bez sensu ale tzw. TIR siedzi mi na dupie chociaż nie jadę wolniej niż wszyscy przede mną. Podjeżdżamy pod ten sam wiadukt, cały czas z forfitrem na zderzaku... Zjeżdżam z górki na biegu, metr za mną forfiter, klakson i mruganie długimi... Skoro mu przeszkadzam... Hamulec w podłogę, nich sobie jedzie jeśli ma gdzie... Dym z opon naczepy i ... nagle potrafi utrzymać odpowiedni odstęp...


Czytając te fragmenty potraficie odpowiedzieć na pytanie????

Wszyscy tacy święci... a powyższe cytaty nie mogą być przyczyną wypadku?

Źdźbło w oku bliźniego zobaczycie...

Beckie - 2011-09-20, 20:53

mag napisał/a:
a powyższe cytaty nie mogą być przyczyną wypadku?

Żeby nie przyczyniać się do wypadków powinienem:
A. Przestrzegać przepisów.
B. Nie przestrzegać przepisów.

mag, możesz odpowiedzialnie wskazać prawidłową odpowiedź?

mag - 2011-09-20, 21:01

Jesteś człowiekiem czy zwierzęciem???
Jeżeli człowiekiem to odpowiedź jest jedna:
MYŚLEĆ - i nie w kategorii przepisów - bo to jest tylko dla Piłatów. (Jadę zgodnie z przepisami - więc mam czyste ręce... a że kogoś podpuściłem... - na to nie ma paragrafu... :evil: )

I myśleć o tym, że ten idiota co zap....la 150 na godzinę może ma faktycznie powód aby tak zap...lać?
Trochę wyrozumiałości przyda się wszystkim.
Sorka, dla mnie przepisy to nie Biblia.

matucha - 2011-09-20, 21:04

Szczerze, to wolę spotkać na trasie jednego jadącego 180 niż jednego jadącego 50 ;-)
Ten jadący 180 przeleci lewym pasem i tyle po nim. Mamy jakiegoś "ślimaka" i już za nim sznurek autek i wtedy zaczynają się dziać różne nieciekawe rzeczy. Znajdzie się jakiś, co spróbuje wyprzedzić na 3-go, drugi co biegu nie zredukuje przy wyprzedzaniu itd....

Beckie - 2011-09-20, 21:04

A Biblia, to dla mnie nie przepisy. Prawdę mówiąc wolałbym być zwierzęciem. One zazwyczaj zabijają tylko żeby przeżyć...
mag - 2011-09-20, 21:10

Beckie napisał/a:
A Biblia, to dla mnie nie przepisy. Prawdę mówiąc wolałbym być zwierzęciem. One zazwyczaj zabijają tylko żeby przeżyć...


Uciekasz od tematu - i nie pisz o moralności zwierząt i innej tego typu filozofii... Jak tak bardzo boli Cię bycie człowiekiem - możesz się od tego uwolnić...

Cytat:
Jedziemy w godzinach szczytu w kierunku przeciwnym, wjazd do miasta, korek jak okiem sięgnąć... Toczę się leniwie bo co 100m i tak się trzeba zatrzymać... Snuję się leniwie, co by nie pedałować bez sensu ale tzw. TIR siedzi mi na dupie chociaż nie jadę wolniej niż wszyscy przede mną. Podjeżdżamy pod ten sam wiadukt, cały czas z forfitrem na zderzaku... Zjeżdżam z górki na biegu, metr za mną forfiter, klakson i mruganie długimi... Skoro mu przeszkadzam... Hamulec w podłogę, nich sobie jedzie jeśli ma gdzie... Dym z opon naczepy i ... nagle potrafi utrzymać odpowiedni odstęp...


ZABIJA PRĘDKOŚĆ CZY GŁUPOTA?

Beckie - 2011-09-20, 21:12

Jak głupi jedzie za szybko...
mag - 2011-09-20, 21:22

Beckie napisał/a:
Jak głupi jedzie za szybko...


I to jest odpowiedź na pytanie "Zabija prędkość, czy głupota???"
czy umycie rąk?

bebe - 2011-09-20, 21:27

mag napisał/a:
I to jest odpowiedź na pytanie "Zabija prędkość, czy głupota???"

Żeby być ścisłym, nie prędkość zabija, ale jej gwałtowne wytracenie. :P

To jak, odpowiesz na pytanie Beckiego normalnie, czy będziesz nadal wymachiwał biblią, myśleniem i innymi farmazonami? :)

benny86 - 2011-09-20, 21:30

Przykład z dzisiejszego popołudnia: teren zabudowany, droga przez las, brak poboczy i chodnika, jadę niespełna 70km/h. W lusterku widzę białego merca c-klasę, wyprzedza na podwójnej ciągłej, bezpośrednio przed skrzyżowaniem. Z bocznej drogi skręca seicento w kierunku przeciwnym do kierunku jazdy mojego i merca, ale tylko ja jestem na prawym pasie... Dym z hamulców, klakson, rów i nastoletni mercedes rozj**ny dość porządnie, kierowca bez szwanku wychodzi.

Chciałbym odpowiedzieć na pytanie tytułowe, ale tak w zasadzie co mogło kolesia zgubić?:
1)Prędkość - gdyby jechał wolniej, nie musiałby wyprzedzać, nie doszłoby do sytuacji... Ktoś powie że mógł zapie***ać, zwolnić za mną i wyprzedzić za skrzyżowaniem. To samo mógłby jednak ucyznić bez przekraczania prędkości
2)Głupota - w sensie decyzja o wyprzedzaniu nie w tym miejscu... i vice versa - gdyby jechał wolniej, dojechałby do mnie już za skrzyżowaniem i tam mógł wyprzedzać (około 150-200metrów od skrzyżowania nie było już podwójnej ciągłej)
3)A może zabiłby kierowca seicento? Bo przecież gdyby wyjechał z domu te kilkanaście sekund póżniej...?

Szczerze mówiąc nie wiem który z powyższych czynników mógł zabić, ale kolesia uznaję za skończonego kretyna i tyle.

mag - 2011-09-20, 21:31

Owszem po przeczytaniu tego wątku mogę powiedzieć, że zabija głupota - także tych świętoszków na drodze...
Dla mnie eot.
PS.
bebe napisał/a:
myśleniem i innymi farmazonami? :)


jeżeli myślenie dla Ciebie jest farmazonem - współczuję.

bebe - 2011-09-20, 21:40

mag napisał/a:
Owszem po przeczytaniu tego wątku mogę powiedzieć, że zabija głupota - także tych świętoszków na drodze...

Ale czemu nie odpowiedziałeś na pytanie Beckiego? :)

mag napisał/a:
bebe napisał/a:
myśleniem i innymi farmazonami? :)

jeżeli myślenie dla Ciebie jest farmazonem - współczuję.

Po prostu przestań kręcić i odpowiedz na pytanie. :]

Gdybyś zapomniał, przypominam:
Beckie napisał/a:
Żeby nie przyczyniać się do wypadków powinienem:
A. Przestrzegać przepisów.
B. Nie przestrzegać przepisów.

Czekamy! :)

RnR - 2011-09-21, 05:46

Bebe. Jeżdżąc zgodnie z przepisami też możesz przyczynić się do wypadku... To pytanie jest... :)
jacusb - 2011-09-21, 10:01

Beckie napisał/a:
Skoro mu przeszkadzam... Hamulec w podłogę, nich sobie jedzie jeśli ma gdzie... Dym z opon naczepy i ... nagle potrafi utrzymać odpowiedni odstęp...

Brawo, kreowałeś się na takiego co przestrzega przepisów a, popisałeś hamstwem a do tego świadomie spowodowałeś zagrożenie na drodze i złamałeś przepisy:

Rozdział 3. art 19. Kierujący pojazdem jest obowiązany ... hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia;

oraz
Rozdział 1. art 3. Uczestnik ruchu i [...] unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie.

bebe napisał/a:
To jak, odpowiesz na pytanie Beckiego normalnie, czy będziesz nadal wymachiwał biblią, myśleniem i innymi farmazonami? :)

Opdowiedź jest taka, przyczyniasz się do wypadku samą obecnością na drodze. Tylko w różnym stopniu w zależności od sytuacji. Nawet jadąc 100% zgodnie z przepisami możesz przyczynić się do wypadku. Np ktoś jadący 200km/h na autostradzie może przyczynić się mniej do wypadku niż np Beckie, który złośliwie hamuje przed tirem.

bebe - 2011-09-21, 10:07

jacusb napisał/a:
Opdowiedź jest taka, przyczyniasz się do wypadku samą obecnością na drodze.

Następny. :) Tak, oczywiście, a ruch skrzydeł motyla może spowodować tsunami gdzieś tam, przyczyną wypadku może być upadek meteorytu lub atak obcych, wszystko to przyjmuję do wiadomości. :] Mi chodzi tylko o odpowiedź na konkretne pytanie o zachowanie, na które mam wpływ.

To A czy B? :)

jacusb - 2011-09-21, 10:18

bebe, to pytanie jest poprostu źle zadane z punktu logicznego bo weźmy pod uwagę obie odpowiedzi:

Żeby nie przyczyniać się do wypadków powinienem przestrzegać przepisów - nieprawda, bo można jechać zgodnie z przepisami i przyczynić się do wypadku.

Żeby nie przyczyniać się do wypadków powinienem nie przestrzegać przepisów - nieprawda, bo można jechać niezgodnie z przepisami i przyczynić się do wypadku.

oba w/w zdania są logicznie prawdziwe, więc nie można na zadane pytanie odpowiedzieć używając podanych odpowiedzi.

Może prostszy przykład pozwoli Ci to zrozumieć:

Czy aby nie przytyć powinienem (spróbuj odpowiedzieć):
A. Nie jeść węglowodanów
B. Jeść węglowodany

rozjaśniło trochę?

Beckie - 2011-09-21, 10:20

jacusb napisał/a:
który złośliwie hamuje przed tirem

Ale ja to zrobiłem z czystej troski o własne bezpieczeństwo i bezpieczeństwo innych. Wiozący na plecach 24 tony powinien mieć świadomość czym jest odpowiedni odstęp (na tej drodze widziałem już osobówki wepchnięte pod naczepę przez tzw. TIRa, na zjeździe z górki z ograniczeniem do 70 km i znakiem ostrzegającym przed wypadkami) a jeśli nie ma tej świadomości, to może dało mu to coś do myślenia...
jacusb napisał/a:
świadomie spowodowałeś zagrożenie na drodze i złamałeś przepisy:

Nie sadzisz chyba, że zrobiłem to w sposób zagrażający mojemu bezpieczeństwu? :roll:
Po za tym zacytowałeś tylko część mojego wpisu, która wyrwana z kontekstu ukazuje mnie jako samobójcę... :shock:

jacusb napisał/a:

Żeby nie przyczyniać się do wypadków powinienem przestrzegać przepisów - nieprawda, bo można jechać zgodnie z przepisami i przyczynić się do wypadku.

Żeby nie przyczyniać się do wypadków powinienem nie przestrzegać przepisów - nieprawda, bo można jechać niezgodnie z przepisami i przyczynić się do wypadku.


Mam łamać przepisy tylko dlatego żeby nie być niebezpiecznym dla innych łamiących przepisy? Wybacz, ale to się kupy nie trzyma...

laisar - 2011-09-21, 10:34

jacusb napisał/a:
Czy aby nie przytyć powinienem (spróbuj odpowiedzieć):
A. Nie jeść węglowodanów
B. Jeść węglowodany

Proszę bardzo: nie jeść węglowodanów - zakładając zgodnie z logiką, że pytasz o dietę składającą się w 100% z tych związków chemicznych, bo takież samo założenie (dorozumiane, ale chyba też logiczne?) jest w pytaniu o przestrzeganie przepisów.

Osoba, która w 100% przestrzega przepisów (odpowiedź A) faktycznie może przyczynić się do wypadku - ale jak bardzo jest to prawdopodobne i jak często może nastąpić? 1% czasu/przebiegu? 3? 5?

Tymczasem w przypadku odpowiedzi B: osoba, która w 100% nie przestrzega przepisów, przyczynia się do wypadku z... 50% prawdopodobieństwem? 75? 90? I to z podobnym rzędem wielkości czasu / przebiegu /:

Co tu jest trudnego do zrozumienia i odpowiedzi???

laisar - 2011-09-21, 10:40

mag napisał/a:
prokutarotor, sędzia i ... w jednym???

Bo?

Cytat:
Pogratulować dobrego samopoczucia. :-/

Jeśli to szczere życzenia, to dziękuję bardzo (:

jacusb - 2011-09-21, 11:32

laisar napisał/a:
zakładając zgodnie z logiką, że pytasz o dietę składającą się w 100% z tych związków chemicznych, bo takież samo założenie (dorozumiane, ale chyba też logiczne?) jest w pytaniu o przestrzeganie przepisów.

Odpowiedzi do rozpatrywanego pytania Nie przestrzegać przepisów nie mówi o nie przestrzeganiu wszystkich przepisów i zawsze. Osoba, która jeździ zgodnie z prawie wszystkimi przepisami a nie przestrzega tylko ograniczeń prędkości jest kimś, kto łapie się do odpowiedzi - nie przestrzega przepisów. Tak więc Twoje dorozumienie jest błędne.

Poza tym, co to znaczy w 100% nie przestrzegać przepisów? Jeżeli ktoś nie przestrzega wszystkich przepisów to zawsze przejedzie na czeronym świetle, zawsze wymusi pierwszeństwo, zawsze złamie wszystkie przepisy ...

lasair napisał/a:
Co tu jest trudnego do zrozumienia i odpowiedzi???

Widzisz, ale odpowiedziałeś dokladnie tak jak ja:

ja: Opdowiedź jest taka, przyczyniasz się do wypadku samą obecnością na drodze. Tylko w różnym stopniu w zależności od sytuacji.

ty:
laisar napisał/a:

Osoba, która w 100% przestrzega przepisów (odpowiedź A) faktycznie może przyczynić się do wypadku - ale jak bardzo jest to prawdopodobne i jak często może nastąpić? 1% czasu/przebiegu? 3? 5?

Tymczasem w przypadku odpowiedzi B: osoba, która w 100% nie przestrzega przepisów, przyczynia się do wypadku z... 50% prawdopodobieństwem? 75? 90? I to z podobnym rzędem wielkości czasu / przebiegu /:



Beckie napisał/a:
Wybacz, ale to się kupy nie trzyma...

Trudno, ale to nie zmienia faktu, że jesteś chamski na drodze, świadomie łamiesz przpisy na drodze a innych pouczasz, żeby tego samego nie robili.

Beckie - 2011-09-21, 11:44

Będę się smażył w piekle!!!
laisar - 2011-09-21, 13:01

jacusb napisał/a:
Twoje dorozumienie jest błędne.

Bynajmniej, ponieważ rozumowanie zachowuje prawdziwość nawet jak zmienisz sobie te całe %, odchodząc od totalnie uproszczonej sytuacji z pytania do modelu bardziej realistycznego: osoba, która nie przestrzega przepisów w 25 czy 50% czasu / przebiegu, wciąż przyczynia się do wypadku bardziej, niż osoba, która stara się przestrzegać przepisów w jak największym stopniu i zdarza jej się je łamać tylko wyjątkowo.


jacusb napisał/a:
Widzisz, ale odpowiedziałeś dokladnie tak jak ja:
przyczyniasz się do wypadku samą obecnością na drodze. Tylko w różnym stopniu w zależności od sytuacji.

I jaki ciąg logiczny wskazuje na to, że właściwa odpowiedź to B? <:


Poza tym, popełniacie, "relatywiści", błąd podstawowy: np przekroczenie podwójnej ciągłej w celu uniknięcia staranowania pojazdu, wyjeżdżającego z ulicy podporządkowanej i wymuszającego w ten sposób pierwszeństwo nie jest złamaniem przepisów - bo zachowanie bezpieczeństwa jest nakazem nadrzędnym wobec wszystkich innych...

(Oczywiście, można by się bawić w sofistykę - ale: po co?).



@Beckie: Mówiąc szczerze, to po pierwotnym opisie też odniosłem wrażenie, że to hamowanie było dość nagłe i niebezpieczne - i dopiero drugą myślą było: "No, ale akurat Beckie? Chyba raczej poniosło go przy opisywaniu, a przeprowadził to łagodniej?"...

jacusb - 2011-09-21, 13:29

laisar napisał/a:
I jaki ciąg logiczny wskazuje na to, że właściwa odpowiedź to B?

Żaden, bo ani odpowiedź A ani B nie jest poprawną odpowiedzią na to pytanie! Czego tu nie rozumieć? Brakuje jednego ale znaczącego elementu w pytaniu:

Żeby jak najbardziej nie przyczyniać się do wypadków powinienem:
A. Przestrzegać przepisów.
B. Nie przestrzegać przepisów.

laisar napisał/a:
Poza tym, popełniacie, "relatywiści", błąd podstawowy

Ale gdzie jest relatywizm w np. moich poglądach (odpowiadasz na mój post, więc myślę, że to mnie też dotyczy)? Relatywizm jest w poglądach np. Beckie-go. Krytykuje łamanie przepisów dorogowych u innych, ale nie jest dla niego problemem chamskie zachowanie na drodze i łamanie przepisów we własnym wykonaniu.

laisar napisał/a:
Bynajmniej, ponieważ rozumowanie zachowuje prawdziwość nawet jak zmienisz sobie te całe %,

No właśnie tu się mylisz, bo założyłeś zakładając zgodnie z logiką, że pytasz o dietę składającą się w 100% (z jaką logiką?) to już dla zróżnicowanej diety, rezygnacja tylko z jednego składnika (w tym przypadku węglowodany) nie gwarantuje nie tycia. Tak samo pozostawienie tego składnika nie gwarantuje nie tycia. Te odpowiedzi poprostu nie są odpowiedziami na to pytanie. Podobnie jak odpowiedzi zapraponowane przez Beckie-go.

Beckie - 2011-09-21, 13:45

Właściwie jacusb, to masz rację... Mogłem delikatnie się zatrzymać, podejść do ciągnika i uprzejmie poprosić Pana Kierowcę aby z łaski swojej przestrzegał przepisów i zachowywał właściwy odstęp... :-P Pan Kierowca zapewne równie uprzejmie pokazałby mi środkowy palec oraz narzędzia, które wozi za fotelem.


laisar napisał/a:
@Beckie: Mówiąc szczerze, to po pierwotnym opisie też odniosłem wrażenie, że to hamowanie było dość nagłe i niebezpieczne - i dopiero drugą myślą było: "No, ale akurat Beckie? Chyba raczej poniosło go przy opisywaniu, a przeprowadził to łagodniej?"...


No przecież żem napisał/a:
wjazd do miasta, korek jak okiem sięgnąć... Toczę się leniwie bo co 100m i tak się trzeba zatrzymać... Snuję się leniwie, co by nie pedałować bez sensu (...) nie jadę wolniej niż wszyscy przede mną.

:-)

48piotr - 2011-09-21, 14:14

Beckie napisał/a:
podejść do ciągnika i uprzejmie poprosić Pana Kierowcę

może dodatkowo cmoknąć w rurę wydechową????
Jak myślisz jacubs ? :roll:

bebe - 2011-09-21, 14:43

jacusb napisał/a:
Żeby jak najbardziej nie przyczyniać się do wypadków powinienem:
A. Przestrzegać przepisów.
B. Nie przestrzegać przepisów.

To akurat wydało mi się oczywiste, o taką treść pytania właśnie mi chodziło.

To jak, A czy B? :)

jacusb - 2011-09-21, 16:16

bebe napisał/a:
To akurat wydało mi się oczywiste, o taką treść pytania właśnie mi chodziło.

Uff, kilkadziesiąt postów żeby zobaczyć różnicę, między tym co się komuś wydaje a tym co jest napisane, ale udało się ... Tak, jeżdżąc w 100% zgodnie z przepisami, a szczególnie z pierwszym i obejmującym wszystko "Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie." przyczyniasz się minimalnie do jakiegokolwiek wypadku w większości przypadków. Bo zawsze pozostają przypadki w których ktoś kto przestrzega przepisów może bardziej przyczynić się do wypadku niż ktoś, kto łamie niektóre przepisy.

48piotr napisał/a:
może dodatkowo cmoknąć w rurę wydechową????

Między takimi przyjemnościami, a chamskim zachowaniem Beckiego na drodze: "Hamulec w podłogę, nich sobie jedzie jeśli ma gdzie... Dym z opon naczepy i ..." jest jeszcze cała paleta zachować nie wymagających łamania przepisów i ryzykowania stłuczką.


Beckie napisał/a:
Mogłem delikatnie się zatrzymać, podejść do ciągnika i uprzejmie poprosić Pana Kierowcę aby z łaski swojej przestrzegał przepisów i zachowywał właściwy odstęp...

Tylko, że ten kierowca skoro zahamował to utrzymywał właściwy odstęp. Może Ty jesteś jakiś strachliwy skoro boisz się czającego z tyłu tira? Tylko przypomnę:
Rozdział 3. Art.19 napisał/a:
Kierujący pojazdem jest obowiązany [...] utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się poprzedzającego pojazdu.

Tir zahamował i uniknął zderzenia więc postąpił zgodnie z tym przepisem. Co więcej, w w/w sytuacji Ty złamałeś dokładnie ten sam przepis tylko inny podpunkt:
Rozdział 3. Art.19 napisał/a:
Kierujący pojazdem jest obowiązany [...] hamować w sposób niepowodujący zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub jego utrudnienia

Więc zastanów się, kto jest bardziej niebezpieczny na drodze, kierowca tira (który pewnie prejechał dużo więcej kilometrów od Ciebie i ma większe doświadczenie na drodze), który zachował bezpieczną odległość czy Beckie, który bez potrzeby hamuje, żeby "dać nauczkę" innemu kierowcy?

Auto Krytyk - 2011-09-22, 09:32

Prawda jest taka że sam byłem kilka lat kierowcą tzw. Tira ale ilość przygłupów jaka narosła- w zestawach ale nie tylko bo w osobówkach z antenkami też, w ostatnich 2-3 latach jest ogromna. Przez to między innymi wymontowałem cb radio z taksówki. Nie będę wysłuchiwał kłótni i bekania w aucie. W Polsce są za małe mandaty jeszcze, a do tego nie potrzebnie znieśli licencję na cbradio, które przyczynia się do jazdy bez myślenia jakiegokolwiek.
chriskb - 2011-09-22, 11:54

Widać, że z oczywistego tematu wyrosła kłótnia.
Jazda zgodna z przepisami jest bardziej bezpieczna niż szaleństwa na drodze (alkohol, narkotyki, brawura, niedostosowanie się do sytuacji na drodze, bezinteresowna zawiść, robienie złośliwości innym użytkownikom dróg, szacunek do innych użytkowników itd...)

Czy nie lepiej jeździć zgodnie z przepisami ale zachowując zasadę "Jedź sam i daj jechać innym"

IMHO tzw. "szybkość bezpieczna" jest różna dla każdego kierowcy - przykład to dawne stwierdzenie Sobiesława Zasady, który odpowiedział adeptowi szybkiej jazdy na jego pytanie "Czy w zakręt X mogę wejść z szybkością 120 km/h?". S. Zasada odpowiedział "oczywiście można wejść z każdą szybkością jeżeli się nie myśli o wyjściu z tego zakrętu"

Z obserwacji na drodze (a mam już grubo ponad milion km i ponad 100 000 w jeździe sportowej) wynika jeden z głównych wniosków dotyczących wypadków na drodze - brawura. Szczególnie popisy tych na hulajnogach jak jazda w ruchu ulicznym na jednym kole itp.

Ile osób do lat 25-26 ginie na drogach wracając z dyskotek, klubów itp. Pierwsza recepta jest uważam prosta. Aby poprawić bezpieczeństwo na drogach trzeba dobrze szkolić kierowców (tylko nieliczne szkoły nauki jazdy zwracają na to uwagę). Wprowadzenie obowiązku do jednego roku używania oznaczenia na aucie prowadzonego przez nowego adepta kierownicy.

W przypadku spowodowania kolizji lub wypadku przez takiego kierowcę (oznakowanego) obowiązkowe skierowanie do szkoły doskonalenia techniki jazdy wraz z pozytywnym zdaniem egzaminem aby odzyskać prawo jazdy.

Wprowadzić bardziej szczegółowe badania techniczne szczególnie dla aut pięcioletnich i starszych.

Wprowadzić zasadę ograniczonego pozwolenia na prowadzenie auta po stracie prawa jazdy za punkty które nie wpływają na bezpieczeństwo jazdy (parkowanie itp. - np. na dojazd do i z pracy na określoną trasie)

A wszystkim tym, którzy chcą poszaleć zgłoście się do klubu motorowego, weźcie udział w rajdach KJS.

bebe - 2011-09-22, 19:47

chriskb napisał/a:
Widać, że z oczywistego tematu wyrosła kłótnia.

"Ja nie jestem konfliktowy. Ja po prostu mówię, jak ma być, a jak ktoś się nie zgadza, to on jest konfliktowy." - bodajże Zbigniew Hołdys. ;)

chriskb napisał/a:
Czy nie lepiej jeździć zgodnie z przepisami ale zachowując zasadę "Jedź sam i daj jechać innym"

IMHO taka zasada wynika z przepisów.

chriskb napisał/a:
Ile osób do lat 25-26 ginie na drogach wracając z dyskotek, klubów itp. Pierwsza recepta jest uważam prosta. Aby poprawić bezpieczeństwo na drogach trzeba dobrze szkolić kierowców (tylko nieliczne szkoły nauki jazdy zwracają na to uwagę). Wprowadzenie obowiązku do jednego roku używania oznaczenia na aucie prowadzonego przez nowego adepta kierownicy.

To jest IMHO temat na gigantyczną dyskusję, na którą nieszczególnie mam ochotę. :/ Problemem nr 1 jest polski system szkolenia, który jest przestarzały, drogi, kładący akcent na technikę jazdy zamiast na zasady. Polecam stronę Szkoła Auto Skody, jest tam sporo filmów o m. in. o systemach szkolenia w innych krajach Europy. Daje do myślenia.

chriskb napisał/a:
Wprowadzić bardziej szczegółowe badania techniczne szczególnie dla aut pięcioletnich i starszych.

Ja bym zaczął od egzekwowania obowiązujących przepisów. Obecnie nie ma zazwyczaj problemu z podbiciem dowodu dowolnego niemal sztrucla, czy to po znajomości, czy za łapówkę. Co za różnica, czy fałszowane będą badania bardziej szczegółowe czy mniej?

chriskb napisał/a:
A wszystkim tym, którzy chcą poszaleć zgłoście się do klubu motorowego, weźcie udział w rajdach KJS.

Dla przeciętnie niedorozwiniętego miszcza prostej to żadna oferta. :/ Po pierwsze, dlatego, że w KJSach trzeba faktycznie coś umieć, a nie mieć tylko wysokie mniemanie. Po drugie, trzeba przygotować samochód, włożyć w to jakąś pracę, a to, jak wiadomo, frajerstwo. :|

Dla ludzi, którzy faktycznie chcą bawić się w jazdę sportową, taką czy inną (bo z fajnych rzeczy są np. rajdy nawigacyjne czyli takie szachy w samochodzie :) możliwości, choć w naszym smutnym jak pipa kraju ograniczone, są. Ale czemuś nie wydaje mi się, żeby ta horda tłuków bez wyobraźni, którą widuję na drogach i pozawijanych na drzewach, była niespełnionymi kierowcami sportowymi.

chriskb - 2011-09-22, 20:19

Cytat:
Problemem nr 1 jest polski system szkolenia, który jest przestarzały, drogi, kładący akcent na technikę jazdy zamiast na zasady


Nie bardzo rozumiem co znaczą zasady? Opanowanie techniki jazdy jest istotnym elementem bezpieczeństwa kierowcy oraz innych użytkowników dróg. Najlepiej zgłosić się do dobrej szkoły "techniki doskonalenia jazdy" i zobaczyć na co zwracają uwagę instruktorzy i jak szkolą kierowców.

Cytat:
Po pierwsze, dlatego, że w KJSach trzeba faktycznie coś umieć


Całkowicie się z kolegą nie zgadzam. To jest wstęp do nauczenia się bezpiecznej jazdy i jednocześnie możliwość sprawdzenia swoich umiejętności w bezpiecznej rywalizacji.

Cytat:
...choć w naszym smutnym jak pipa kraju ograniczone...


Warto postudiować aktywność automobilklubów i zobaczyć kalendarz imprez. W zasadzie na terenie Polski mamy co tydzień imprezę. Radzę skorzystać

bebe - 2011-09-22, 21:59

chriskb napisał/a:
Nie bardzo rozumiem co znaczą zasady? Opanowanie techniki jazdy jest istotnym elementem bezpieczeństwa kierowcy oraz innych użytkowników dróg.

Źle mi się napisało. :/ Chodziło mi o to, że koncentrują się na nauce zdawania egzaminu, a nie uczą przewidywania, taktyki, współpracy.

chriskb napisał/a:
Najlepiej zgłosić się do dobrej szkoły "techniki doskonalenia jazdy" i zobaczyć na co zwracają uwagę instruktorzy i jak szkolą kierowców.

Wiem, na co zwracają i jak szkolą. Nawracasz nawróconego. :]

chriskb napisał/a:
Całkowicie się z kolegą nie zgadzam. To jest wstęp do nauczenia się bezpiecznej jazdy i jednocześnie możliwość sprawdzenia swoich umiejętności w bezpiecznej rywalizacji.

No to chyba się coś w KJSach pozmieniało, bo za moich czasów na uczenie się to czas był przed startem w KJSie, a sam start to było kilkanaście minut ostrej walki z materią. :/

chriskb napisał/a:
Warto postudiować aktywność automobilklubów i zobaczyć kalendarz imprez. W zasadzie na terenie Polski mamy co tydzień imprezę. Radzę skorzystać

...a w wyciętym cytacie był link do automobilklubu... :) Znowu - nawracasz nawróconego. IMHO automobilkluby to jednak dość hermetyczny światek, brakuje oferty dla wąsatego ojca rodziny w Fabii czy młodego gniewnego w Golfie '39.

yarocz - 2011-09-24, 07:43

Bez komentarza....

yarocz - 2011-09-30, 17:26

Gdyby nie było gdzie uciekać .........................................

maciek - 2011-09-30, 17:31

yarocz, gdzie to było ?
yarocz - 2011-09-30, 17:40

W Lublinie na Abramowickiej.
Audi na lubelskich blachach LU ......... .

maciek - 2011-09-30, 19:24

1.)

do końca oglądać
2.)

DUCATI - 2011-10-03, 16:24

Cytat:
A czy zderzenie ze scianą z prędkością 80km/h może porównać do zderzenia z np innym dużym samochodem kiedy każdy jedzie co najmniej 50km/h?


JEsli ten "inny duzy" jest odpowiednio "wiekszy" od nas przy porownywalnej twardosci blachy...

Nie przestrzegam przepisow, a rowerem to praktycznie kazde skrzyzowanie pokonuje na czerwonym (u nas sa swiatla "inteligentne", wiec prawie caly czas sie swieci czerwone) i nie przyczynilem sie jeszcze do zadnego wypadku. Moze mialem szczescie, ale i tak do tych 50% jednak sporo brakuje... Becki podal przyklady jak jadac przepisowo mozna sie przyczynic do wypadku...

Beckie - 2011-10-03, 16:55

No... To dopiero wczoraj jadąc przepisowo prawie przyczyniłem sie do wypadku...
Jadąc z maksymalną dozwoloną prędkością zostałem wyprzedzony przez jakiś tam samochód. W trakcie gdy byłem wyprzedzany zauważyłem, że wyprzedzającemu braknie tchu (pewnie nie wiedział, że trzeba zredukować) i idzie na czołówkę z Pandą jadącą z przeciwka... :shock: Depnąłem w hamulec... i minęli się na zapałkę. Jaki ja jestem gupi, gdybym zapie*dalał, to pan kierowca by nie musiał mnie wyprzedzać... Najlepsze na deser: 500 m po karkołomnym manewrze, skręcił w prawo w boczną drogę...

DUCATI - 2011-10-03, 20:07

Cytat:
Jaki ja jestem gupi, gdybym zapie*dalał, to pan kierowca by nie musiał mnie wyprzedzać...


Zaraz zap... Wysatrczylo by zapewne 10-20 km/h wiecej...

A te 500m to normalka... teraz dzien coraz krotszy... ;)

Beckie - 2011-10-03, 20:09

DUCATI napisał/a:
Wysatrczylo by zapewne 10-20 km/h wiecej...

A może 50??? Dlaczego nie?

DUCATI - 2011-10-03, 20:15

A czy ja mowilem, ze nie ? Podalem dolna granice... :P
maciek - 2011-10-04, 18:37

http://moto.wp.pl/kat,121...,wiadomosc.html
maciek - 2011-10-12, 19:53

z wykładu inżyniera ruchu

Cytat:
Przyczyny błędów kierowcy :
 zbyt późnym spostrzeżeniu bodźców istotnych z punktu widzenia ruchu,
 nieprawidłowej analizie sytuacji drogowej,
 nieprawidłowej lub zbyt późnej decyzji,
 nieuwzględnieniu możliwości psychofizjologicznych,
 nieuwzględnieniu możliwości technicznych pojazdu i wpływu czynników
zewnętrznych,
 świadomym lub nieświadomym przekroczeniu przepisów.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group