|
DACIA Klub Polska Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII |
 |
Na każdy temat - Sprawa z lubelską policją.
Mikele - 2011-05-07, 13:51 Temat postu: Sprawa z lubelską policją. Przydarzyła mi się dość kuriozalna przygoda i nie do końca wiem, co powinienem zrobić, więc podzielę się nią z Wami i poproszę o poradę.
Dostałem wezwanie na policję, w sprawie stłuczki. Nie wiedziałem o co chodzi, więc zadzwoniłem do policjantki prowadzącej sprawę i okazało się, że chodzi nie o mnie, a o moją żonę, która kierując moim autem miała rzekomo puknąć w inne auto i uszkodzić mu zderzak.
Żona z kolei powiedziała, że pamięta o co chodzi, cofając na parkingu przy żłobku źle obliczyła odległość i dotknęła auta tyłu stojącego za nią. Z tego co mi powiedziała wysiadła i dokładnie obejrzała oba zderzaki, ponieważ na żadnym nie było nawet śladu, pojechała sobie.
Przed kilkoma dniami byliśmy z żoną na północnej, gdzie okazało się, że był ponoć jakiś świadek, który widział całe zdarzenie. No i rzekomo poszkodowany/poszkodowana zgłosiła sprawę na policję, żeby dostać odszkodowanie.
I teraz zaczynają się cuda.
Na podstawie zeznania świadka policjantka zajmująca się sprawą stwierdziła, że moja żona uszkodziła drugie auto (ponoć chodzi o niewielką rysę, ale nie chce mi się wierzyć, że ktoś sobie zadał tyle trudu z powodu takiej dupereli), za nic biorąc oświadczenie mojej żony, złożone także pod przysięgą, że tego nie zrobiła... Jednocześnie stwierdziła, że świadek na pewno jest wiarygodny, bo... zeznawał pod przysięgą.
Oględziny samochodu nie wykazały jakichkolwiek śladów, które mogłyby sugerować, że samochód, którym jechała żona uderzył drugi na tyle mocni, by na tamtym była rysa (a ze zderzaka naszego autka nie wystaje NIC, czym mogłoby się inne auto zarysować...). Na moją sugestię, że być może uszkodzenie drugiego auta nie ma z moją żoną nic wspólnego, policjanta odpowiedziała sugerują, że od zdarzenia minęło wiele czasu i mogłem na przykład coś ze zderzakiem zrobić...
A teraz najlepsze ! Policjantka stwierdziła, że sprawcą szkody była moja żona, ale odmówiła wystawienia mandatu, przez co nie mogliśmy odmówić jego przyjęcia i skierować tym samym sprawę do sądu. Powiedziała także, że od jej decyzji w tej sprawie nie ma żadnego odwołania, nie ma "wyższej instancji" jest ona ostateczna i kończy sprawę.
Z jej punktu widzenia więc zapłacimy z naszego OC człowiekowi, którego nie znamy, za uszkodzenie, którego nie wyrządziliśmy i o którym niemal nic nie wiemy. Cała sytuacja jest mocno kafkowska, dlatego zdecydowałem, że sprawy tak nie pozostawię.
W poniedziałek skieruję do przełożonego tej policjantki skargę na nią, za nierzetelne, w mojej i mojej żony opinii, zajęcie się sprawą i zignorowanie jednego zeznania pod przysięgą na rzecz innego.
Zastanawiam się także nad poinformowaniem o całej sprawie mediów lokalnych i motoryzacyjnych, a w ostateczności także wniesieniem powództwa cywilnego przeciwko lubelskiej policji (wiem, jestem zawziętym skurczybykiem).
Będę bardzo wdzięczny za wszelkie rady i pomysły.
benny86 - 2011-05-07, 14:07
Mnie zastanawia jedno. Zarówno Ty, jak i Małżonka nie przyznajecie się do winy ( i słusznie jeśli do uszkodzenia nie doszło) Małżonka, jako rzekoma sprawczyni szkody (prowadziłą w chwili "kolizji") nie została uznana za winną "kolizji" w postępowaniu mandatowym ani też sądowym. Więc moje pytanie - do jakiej cholery masz płacić ze swojej polisy OC. W Rzymie kilka tysięcy lat temu był taki koleś który mawiał "nullum crime sine lege" - nie ma przestępstwa(wykroczenia) bez ustawy.
W opisanej przez Ciebie sytuacji Małżonka nie została uznana winną jak już wspomniałem. Chętnie poczytam jak się sprawa zakończy...
Seal - 2011-05-07, 14:16
Jeżeli u przełożonego nic nie załatwisz to uruchom na razie lokalne media jak pójdzie ostrzej to np. TVN Uwaga.
limo - 2011-05-07, 14:20
no ale powiedziała co zrobi jak nie załatwicie sprawy tak jak ona chce? bo jak dla mnie, póki nie ma mandatu wystawionego to może Was pocałować w dupę, a jak ma ochotę to może niech z jej OC wypłacą typowi 7 złotych na tubkę "tempa"
Mikele - 2011-05-07, 14:27
Powiedziała, że uznaje żonę za sprawcę szkody w tym drugim aucie i przekaże dane z naszej polisy OC osobie "poszkodowanej", żeby ta mogła otrzymać odszkodowanie.
Ubezpieczyciel twierdzi zaś, że jeśli otrzyma pismo z policji to nic nie może zrobić poza wypłatą odszkodowania, bo nie może podważać decyzji policji...
Spytałem także policjantki, czy przekaże mi dane osoby, która zgłosiła na policji szkodę, bym mógł złożyć w prokuraturze doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa próby wyłudzenia odszkodowania. Powiedziała że tego nie zrobi. Spytałem więc, czy mogę u niej złożyć takie doniesienie, bowiem ona zna personalia tej osoby. Odpowiedziała, że również nie. Czyli generalnie w teorii jesteśmy w czarnej d... i nic nie możemy zrobić...
benny86 - 2011-05-07, 14:35
Wymieniła podstawę prawną na której opiera takie a nie inne rozstrzygnięcie? Dostałeś jakiś papier wtej sprawie?
Mikele - 2011-05-07, 14:41
Żadnej podstawy prawnej. W dodatku ja w tej sprawie jako właściciel samochodu ponoć jestem także poszkodowanym i dostanę tylko pocztą pisemko z moimi prawami. Jakby nie mógł go sobie ściągnąć ze strony policji...
Daster - 2011-05-07, 15:15
Od skargi na prace policjanta jest komendant policji, a jesli to nie pomoze zostaje zlozenie doniesienia do prokuratury na dzialanie policji.
TD Pedro - 2011-05-07, 15:19
zwróć się do Komendanta Miejskiego Policji (na Północnej mieści się chyba KM Policji - sprawdź) na piśmie o przedstawienie zarzutów, podstawy prawnej i o wszystkiego co Cię interesuje a ma z tą sprawą związek... przy czym przedstaw swoje stanowisko - opis sytuacji... jednocześnie możesz zlecić rzeczoznawcy biegłemu z zakresu motoryzacji sporządzenie ekspertyzy na okoliczność stanu technicznego (napraw-lakierowania) zderzaka...
Piotrek721015 - 2011-05-07, 15:36
Po pierwsze, czy w pojeździe poszkodowanego znajdowała się jakaś osoba? Kolizja, to określenie potoczne. Policjantka chce nałożyć mandat za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Jeśli nikogo nie było w pojazdach poza twoją żoną, to jakie tu zagrożenie i komu? To zwykłe uszkodzenie mienia. Nie kolizja. Uszkodzenie mienia nie umyślne jest ścigane z oskarżenia prywatnego, wiec gościu może cię prywatnie przed sądem skarżyć za uszkodzenie zderzaka prywatnie przed sądem. Jak sad uzna cię winnym, wtedy zapłacisz ze swojego OC za szkody. po to właśnie jest ubezpieczenie. Co do Zeznań pod przysięgą, twoja żona rozumiem że była przesłuchiwana w charakterze sprawcy wykroczenia. Kolizja, czy umyślne uszkodzenie mienia są ścigane z urzędu. Więc nie rozumiem podstawy prawnej do przedstawienia zarzutów twojej żonie. Mandatu nie przyjmuj. Żądaj skierowania sprawy do sądu. Tam jak nawet uznają winę twojej żony, że nie umyślnie uszkodziła zderzak w drugim aucie, to zostanie co najwyżej ukarana kosztami - ok. 100 zł, oraz obowiązkiem pokrycia szkody. Nie dostanie żadnych punktów karnych. Występując przed sądem będziecie mieli w końcu tez szanse wykazać swoją wersje wydarzeń. Tak więc spokojnie z tymi kolizjami. Policja idzie na łatwiznę i wali mandaty na lewo i prawo mając do tego podstawy, lub nie. W tym przypadku nie było zagrożenia dla osób trzecich, wiec i nie ma kolizji.
mrówa - 2011-05-07, 15:46
Piotrek721015 napisał/a: | Policjantka chce nałożyć mandat za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. |
Mikele napisał/a: | Policjantka stwierdziła, że sprawcą szkody była moja żona, ale odmówiła wystawienia mandatu, przez co nie mogliśmy odmówić jego przyjęcia i skierować tym samym sprawę do sądu. |
Za wikipedią:
Kolizja drogowa – zdarzenie drogowe, w wyniku którego osoby w nim uczestniczące nie ponoszą śmierci ani nie doznają urazów a szkodzie ulega jedynie mienie (np. samochód).
TD Pedro - 2011-05-07, 15:47
Piotrek721015 napisał/a: | Mandatu nie przyjmuj. |
masz całkowitą rację z tym, że cyt.:
Mikele
"ale odmówiła wystawienia mandatu, przez co nie mogliśmy odmówić jego przyjęcia"
a sprawa i tak trafi do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym ale dobrze byłoby uzyskać na piśmie stanowisko Policji...
- zostałem lekko wyprzedzony przez kol. mrówa...
mrówa - 2011-05-07, 15:51
TD Pedro napisał/a: |
- zostałem lekko wyprzedzony przez kol. mrówa... |
Dosłownie
TD Pedro - 2011-05-07, 15:54
mrówa napisał/a: | Dosłownie |
ważne, że w słusznej sprawie...
mrówa - 2011-05-07, 15:56
TD Pedro napisał/a: | ważne, że w słusznej sprawie... |
Nawet bardzo słusznej, zatem popieram wzdłuż i wszerz
Czego to ludzie nie wymyślą...
czaju - 2011-05-07, 16:07
Nie płać, nie dawaj danych polisy - niech Cię prywatnie sądzi (jeśli jesteś pewny swoich racji). Jeśli naprawa szkody to kwestia zaprawki, którą wykona lakiernik za (strzelam) 100zł, to nie wiem czy warto dotykać OC
Mikele - 2011-05-07, 16:08
No właśnie sprawa nigdzie nie trafi.
Jeśli dobrze zrozumiałem to teraz policjantka poda dane z mojej polisy OC osobie "poszkodowanej", a ta dostanie odszkodowanie, bo ubezpieczyciel po prostu musi je wypłacić.
A my niczego się w tej sprawie nie dowiemy ponad to, co napisałem wyżej.
Dla mnie to jest jakaś paranoja totalna.
Mikele - 2011-05-07, 16:10
czaju napisał/a: | Nie płać, nie dawaj danych polisy - niech Cię prywatnie sądzi (jeśli jesteś pewny swoich racji). Jeśli naprawa szkody to kwestia zaprawki, którą wykona lakiernik za (strzelam) 100zł, to nie wiem czy warto dotykać OC |
Dzisiaj podpowiedziano mi, że jeśli osoba "poszkodowana" znajdzie dobrego rzeczoznawcę, który napisze co trzeba, to wtedy nie będzie zaprawki i malowania, tylko nowy fabrycznie zderzak za pieniądze z mojej polisy...
Auto Krytyk - 2011-05-07, 16:13
Co to za bzdury plecie kolega, że jak uszkodzi mi typ samochód na parkingu, w którym mnie nie ma to mam go z oskarżenia prywatnego ścigać. Jeżeli nie chce podpisać oświadczenia to wzywam policje i tyle. Siostrze na parkingu pod blokiem uszkodził przy cofaniu koleś samochód i normalnie odszkodowanie z oc dostała. Poza tym jeżeli ktoś cofał i dotknął zderzakiem auto to mała rysa musi być albo na poszkodowanym albo na sprawcy nie ma wacka we wsi. Jeżeli ktoś to widział to spisał twoje numery i tyle. Zgłosił na policję i tyle. Poza tym ktoś tam pisał o tubce tempa, ciekawe jakby tej osobie porysowali zderzak to też chciałby 7zł na tempo dostać. Taka szkoda to minimum 300-400zł na malowanie zderzaka.
Mikele - 2011-05-07, 16:21
Taxi, sugerujesz że moja żona uszkodziła zderzak i uciekła z miejsca kolizji, czy mówiąc, że dokładnie obejrzała oba samochody, tak na prawdę miała na myśli, że nie obejrzała ?
Nie mam najmniejszego powodu, by nie wierzyć w to, co mówi moja żona, potrafię spojrzeć na sprawę obiektywnie i gdybym usłyszał od niej, że być może to jej wina, że nie jest pewna, albo że niedokładnie obejrzała zderzak tamtego auta, to pierwszy bym powiedział, że niestety, ale musimy płacić.
Moja żona jest pewna, że nie spowodowała tej szkody, a ja jestem pewien, że mówi prawdę.
czaju - 2011-05-07, 16:47
No to teraz ubezpieczyciel wezwie Cię byś potwierdził, że zdarzenie miało miejsca, powiesz że nie miało miejsca uszkodzenie mienie (cały czas jeśli na pewno, bo jeśli nie to takiego ch*** który kłamie u ubezpieczyciela bym zabił) i ubezpieczyciel nie wypłaci odszkodowania.
Panowie to jest odpowiedzialność cywilna, spór dwóch stron - to chyba normalne że każdy broni swoich interesów i niech rozstrzygnie to sąd, a nie Pani na komisariacie.
Na komendzie nie może ani wystawić notatki ze zdarzenia (bo jej tam nie było!), także niech sąd na podstawie zeznań świadka, poszkodowanego i pozwanego oraz faktów (np. brak uszkodzeń i naprawy w ostatnim czasie samochodu) wyda wyrok. Jeśli sprawa zostanie umorzona (np. ze względu na brak dowodów) to masz to w nosie, jeśli uznają Cię winnym, to OC, albo ugoda (tak jak piszę - to nie klient wybiera rzeczoznawce, a Twój ubezpieczyciel - naprawę bezgotówkową również musi zaakceptować Twój ubezpieczyciel, w przypadku OC). A to raczej na pewno będzie lakierowanie elementu - także z dwóch rozwiązań na miejscu "poszkodowanego" (lakierowanie elementu w ASO albo 100zł w kieszeń), prywatnie wybrałbym 100zł.
No ale... zrobisz jak uważasz, policjanci często mijają się z prawdą (czasami przyciśnięci sami nagle doznają olśnienia że nie ma czegoś takiego jak brak prawa do odwołania (BUHAHAHA)).
W końcu zawsze możesz twierdzić że klient który zaparkował obok Ciebie uszkodził Twój samochód - i nie wmawiajcie mi że jak pójdę na policję i powiem że taki i taki uszkodził mój samochód, to policjant wezwie tego drugiego i nakaże mu naprawę!
TAXI_AIRPORT - ja miałem sytuację że facet Astrą I najechał na mnie przez zwężką i jedyne uszkodzenie to była ramka tablicy, także nie gadaj że dotknięcie samochodu zostawia ślad, bo może zostawić ślad nie większy niż zwykły kamyk, czy chociażby oparcie się człowieka o samochód...
mrówa - 2011-05-07, 16:53
czaju napisał/a: | No to teraz ubezpieczyciel wezwie Cię byś potwierdził, że zdarzenie miało miejsca, powiesz że nie miało miejsca uszkodzenie mienie (cały czas jeśli na pewno, bo jeśli nie to takiego ch*** który kłamie u ubezpieczyciela bym zabił) i ubezpieczyciel nie wypłaci odszkodowania. |
Nie do końca. Jeśli "sprawca" złoży oświadczenie u ubezpieczyciela, że nie spowodował uszkodzenia, ten skieruje sprawę do sądu w celu rozstrzygnięcia. Firma ubezpieczająca nie ma prawa rozstrzygać takich sporów.
wox - 2011-05-07, 16:56 Temat postu: Re: Sprawa z lubelską policją.
Mikele napisał/a: | dokładnie obejrzała oba zderzaki, ponieważ na żadnym nie było nawet śladu, pojechała sobie. |
Jedyna kwestia odnośnie której można mieć wątpliwości - bo piszesz o małej rysie - że jednak coś przeoczyła.
Zakładając, że jednak przeoczyła, a "poszkodowany" jest wyjątkowo wrażliwym człowiekiem to najlepszym wyjściem byłoby spotkać się z nim i poinformować go o zapłacie z własnej kieszeni i nie ruszaniu polisy OC.
Jeśli nie będzie chciał się dogadać, to faktycznie może być to kwestia wyłudzenia odszkodowania (dostanie kilka stów, a z rysą nic nie będzie robił; co najwyżej naprawi sam kredką lub zaprawką).
Mikele - 2011-05-07, 17:03
Tak jak piszecie jest w przypadku gdybyśmy spisali protokół na miejscu zdarzenia.
Teraz, kiedy policja wyda pismo, w którym jest napisane, że to moje auto uszkodziło to drugie auto, to ubezpieczyciel najpierw wypłaci odszkodowanie, a dopiero po fakcie powiadomi mnie listownie, że w takiej i takiej sprawie z mojego OC poszło tyle i tyle pieniędzy.
Nie będę mógł zanegować przebiegu zdarzenia, bo o tym, że ktoś zgłaszał roszczenie z mojego OC dowiem się długo po tym, jak "poszkodowany" wyda już wszystkie pieniądze z odszkodowania. I wtedy guzik mu prawdopodobnie będę mógł zrobić.
Mikele - 2011-05-07, 17:20 Temat postu: Re: Sprawa z lubelską policją.
wox napisał/a: |
Jedyna kwestia odnośnie której można mieć wątpliwości - bo piszesz o małej rysie - że jednak coś przeoczyła. |
Policjantka nie miała żadnych wątpliwości, że moja żona uszkodziła tamto auto.
To jest dla mnie niezrozumiałe, bo nie miała żadnego dowodu, poza zeznaniem świadka, który jeśli dobrze zrozumiałem policjantkę nie widział jak wyglądał zderzak przed tym, jak moja żona na niego najechała.
Roobertino - 2011-05-07, 17:47
jak chcesz żeby polisa była nie ruszona to idź teraz do swojego ubezpieczyciela i poinformuj że ktoś chce wyłudzić odszkodowanie z Twojej polisy, sam kiedyś miałem podobną sytuację że moja kursantka dotknęła gościa tak że pękła ramka rejestracji, a on miał wcześniej pęknięty zderzak, bo dosyć dobrze widziałem to wcześniej, u mnie mała ryska /tempo starczyło /. Typ jeszcze zbluzgał kursantkę to postanowiłem umilić mu życie i zrobiłem tak jak na wstępie i tak sobie polepszył że nawet za ramkę nie dostał.
Auto Krytyk - 2011-05-07, 17:53
Jak był świadek i spisał numery, że sprawca uciekł a poszkodowany ma rysę to jest musztarda po obiedzie. Poza tym policja ,jak będzie upierdliwa to dołoży jeszcze mandat za ucieczkę z miejsca kolizji no i punkty tez chyba dadzą za to. Co poniektórzy chcą zderzak za 100zł lakierować życzę powodzenia , koszt tak jak pisałem minimum 300-500zł. Ja jak przywaliłem gościowi w zderzak dałem oświadczenie bez wzywania policji i tyle. Za kolizję policja da ci minimum 250zł i 6pkt. Nawet ostatnio na tv4 w programie drogówka gość się oparł lekko o drugi samochód i wzywali policję a szkoda na 7zł pasty tempo hehe.
Mikele - 2011-05-07, 18:48
Taxi, nie wiem jak mam Ci dziękować za te słowa mądrości.
Nieważne czy moja żona rzeczywiście to zrobiła, czy nie, ważne że policja mówi, że to zrobiła.
Być może niedokładnie przeczytałeś to, co napisałem, ale bardzo życzyłem sobie, żeby był mandat, bo wtedy nasza sprawa poszłaby do sądu. A w sądzie winę trzeba udowodnić, a nie tylko uprawdopodobnić. Podczas gdy policjantce wystarczyło to, że moja żona mogła to zrobić.
TD Pedro - 2011-05-07, 18:51
powtórzę (vide post z godz. 16,19) zażądaj od Policji na piśmie stanowiska w tej sprawie...
Auto Krytyk - 2011-05-07, 20:13
Moim zdaniem kręcisz, policja uznała cie za winnego i nie dała mandatu za kolizję coś tu nie gra i tyle. Poza tym jaki problem udowodnić ci winę jak jest świadek ,który to widział i złożył zeznania na komisariacie oraz szkoda na tamtym samochodzie. Przecież jak nie ma śladu na tamtym aucie to nie ma tematu , poza tym policja chyba zrobiła oględziny albo zdjęcia tego samochodu. . Już samo to że nie dostałeś mandatu powoduje że sprawa w sądzie wyląduje i tyle a policjantka może w temacie nie była. Idź tam i się zapytaj czemu mandatu nie dostałeś co za problem.
Druga rzecz to puknąłeś w czyjś samochód co napisałeś w 1 poście ,że miało to miejsce a teraz jesteś zdziwiony, że ktoś chce odszkodowanie za małą choćby rysę ,której założę się przy brudnym samochodzie i tak nie zauważysz co nie dziwne ,dopiero jak umyjesz auto to widać dokładnie wszystkie zaciery. No ale to jest Polska.
Mikele - 2011-05-07, 20:31
TAXI AIRPORT napisał/a: | Moim zdaniem kręcisz, policja uznała cie za winnego i nie dała mandatu za kolizję coś tu nie gra i tyle. |
Drogi kolego Taxi, skoro pozwalasz już sobie na tego typu wycieczki pod moim adresem, to ja czuję się zwolniony z obowiązku traktowania Ciebie tak, jak sam chciałbym być traktowany w dyskusji.
Rozumiem, że zawód taksówkarza nie wymaga wielkiego intelektu i nie wpływa też na ten budująco, ale czytanie ze zrozumieniem to umiejętność, która powinna charakteryzować już absolwenta podstawówki.
Proponuję Ci zabawę intelektualną, na której być może skorzystasz, a na pewno nie stracisz. Przeczytaj moje posty jeszcze raz, a później zastanów się nad tym co piszesz. Dam Ci małą podpowiedź:
- policja uznała mnie za poszkodowanego w tej sprawie
- moja żona nie została uznana winną, a stwierdzono, że spowodowała szkodę (całkowicie abstrahując od tego, czy rzeczywiście tak było)
- żaden mandat nie został wystawiony, co więcej poinformowano mnie, że taki wystawiony nie będzie (bez podania przyczyny)
Przepraszam pozostałe osoby za mój ton, jeszcze przy poprzednim tekście kolegi się hamowałem, ale sugerowanie mi kłamstwa przyjemne dla mnie nie jest, jak i dla Was zapewne by nie było...
mekintosz - 2011-05-07, 21:06
Sprawa dziwna, mysle, ze Koledzy dobrze Tobie podpowiadaja. Zas kolega Taxi w moim mniemaniu od poczatku zaklada kretactwo z Twojej strony uznajac Policje za nieomylna. Tak odczulem po lekturze tematu. Jestem ciekaw dalszego bioegu wydarzen.
Beckie - 2011-05-07, 21:06
IMHO kolega TAXI AIRPORT ma dzisiaj gorszy dzień (każdemu może się przytrafić)...
Mikele, ile czasu minęło od zdarzenia do zgłoszenia szkody na policję?
TAXI AIRPORT napisał/a: | Przecież jak nie ma śladu na tamtym aucie to nie ma tematu , poza tym policja chyba zrobiła oględziny albo zdjęcia tego samochodu. (...) ktoś chce odszkodowanie za małą choćby rysę ,której założę się przy brudnym samochodzie i tak nie zauważysz co nie dziwne ,dopiero jak umyjesz auto to widać dokładnie wszystkie zaciery. |
Jeśli pukniesz brudny samochód, to rzeczywiście nie możesz nie zauważyć, zderzak był porysowany wcześniej ale świeże obtarcie, to chyba już zauważysz.
maciek - 2011-05-07, 21:18
TAXI AIRPORT raczej chce przedstawić stronę policji i jak ona do tego podchodzi, tak moim zdaniem. Policja z zwyczaju nie zna prawa, a sądami jest różnie, więc nie zazdroszczę sytuacji.
Muszę tez powiedzieć że nie zawsze widać wszystkiego po lakierze np. jak w tate wjechał golf to była jedna rysa na zderzaku a podłoga w bagażniku pofalowana a naprawa wyniosła prawie 4tysiące, więc czasem jest różnie. Warto było się jednak skontaktować z tą niby poszkodowaną osobą.
Gdzie nastąpiła ta szkoda? przy jakimś supermarkecie może mają monitoring?
chriskb - 2011-05-07, 21:22
Najlepiej mieć ze sobą aparat fotograficzny wtedy łatwo udemunkować uszkodzenia w aucie niby stukniętym. Właściciel takiego auta jak go obfotografujesz przestaje zgłaszać problem z odszkodowaniem.
Pozdrawiam
maciek - 2011-05-07, 21:23
chriskb napisał/a: | sobą aparat fotograficzny |
mamy już prawie wszyscy w telefonach
Mikele - 2011-05-07, 21:34
Zdarzenie miało miejsce 2 miesiące temu. Ja wezwanie dostałem jakieś dwa tygodnie temu, a jeszcze wcześniej podobno było do mnie awizo, ale albo je niechcący wywaliłem, albo nie wiem co się z nim mogło stać.
W miejscu gdzie to się stało nie ma monitoringu, a nawet jeżeli by był, to jakość CCTV jest taka, że z kilku metrów od kamery nie da się rozpoznać twarzy, więc to by zupełnie odpadało.
Powtórzę kolejny raz, moją żona bardzo dokładnie obejrzała zderzaki naszego auta i tego drugiego, odjechała dopiero wtedy, kiedy nie dostrzegła żadnych śladów uszkodzeń, które mogłaby spowodować. Znam ją dość dobrze by wiedzieć, że jeśliby coś uszkodziła to zostawiłaby przynajmniej jakiś kontakt do siebie za wycieraczką.
Co do osoby rzekomo pokrzywdzonej to nie znam jej niestety. Gdybym znał jej personalia to już dawno złożyłbym doniesienie do prokuratury, albo na policję. A co do aparatu - faktycznie, teraz ma go prawie każda komórka, ale żonie nie pokazano żadnego zdjęcia gdy była na policji. Powtórzę jeszcze raz - my tak na prawdę do tej sprawie niemal nic nie wiemy.
Rozumiem że policjantka może podejrzewać moją żonę i na jej miejscu pewnie też bym tak zrobił. Ale mając zeznanie pod przysięgą, że tego nie zrobiła, oraz brak śladów na zderzaku naszego auta co najmniej zastanowiłbym się, czy może nie jest tak, że mówi prawdę. Ale pani policjantka żadnych wątpliwości nie miała.
chriskb - 2011-05-07, 21:43
Mikele,
Na moim miejscu doprowadziłbym do rozprawy sądowej. Dziadostwo Policji i ich memo, ze są władza musi się skończyć mamy demokrację.
Pozdrawiam
Beckie - 2011-05-07, 21:44
Mikele napisał/a: | wcześniej podobno było do mnie awizo, ale albo je niechcący wywaliłem, albo nie wiem co się z nim mogło stać.
|
U mnie kiedyś listonosz kilkukrotnie zrobił numer, że z pierwszym awizem w ogóle się nie fatygował i po tygodniu przynosił powtórne...
chriskb - 2011-05-07, 21:48
Beckie,
Masz rację Poczta Polska nadal żyje w XX wieku. Mentalność jest ciężko zmienić.
Pozdrawiam
jan ostrzyca - 2011-05-07, 22:16
Może nie czytałem dokładnie, ale to chyba tak wyglada: ktoś podał na Policję wasz numer rejestracyjny jako sprawców szkody, policji przy tym nie było więc ograniczyli się do ustalenia Waszych danych i przekazania ubezpieczalni poszkodowanego celem wypłaty odszkodowania.
Gdyby trafiło na mnie i rzeczywiście nie miałbym sobie niczego do zarzucenia, to bym zawiadomił pisemnie moją ubezpieczalnię, że takie zdarzenie nie miało miejsca, że nie było żadnych szkód i nie zgadzam się wyplatę z mojego ubezpieczenia. Ubezpieczalnie są bardzo cięte na wyłudzaczy, więc na takie dictum raczej nie wypłacą kasy "poszkodowanemu" i sprawa skończy się w sądzie.
Mikele - 2011-05-07, 22:46
jan ostrzyca napisał/a: | Ubezpieczalnie są bardzo cięte na wyłudzaczy, więc na takie dictum raczej nie wypłacą kasy "poszkodowanemu" i sprawa skończy się w sądzie. |
Co daj Panie Boże
Mam nadzieję, że uda mi się od policji jakieś informacje na ten temat wyciągnąć w końcu. Będę pisał na bieżąco co się dzieje w tej sprawie.
Malutki - 2011-05-07, 22:59
Mikele a może gdybyś napisał info dla ubezpieczyciela że masz podejżenie próby wyłudzenia odszkodowania to może oni podaliby Tobie namiary wyłudzacza?
Jak miałem jedną kolizję parę lat wstecz to PZU pisało do mnie list z danymi drugiego uzytkownika z prośbą o potwierdzenie że doszło do kolizji ale może teraz jest innaczej.
mrówa - 2011-05-08, 07:32
Malutki napisał/a: | Mikele a może gdybyś napisał info dla ubezpieczyciela że masz podejżenie próby wyłudzenia odszkodowania to może oni podaliby Tobie namiary wyłudzacza? |
Teraz obowiązuje ochrona danych osobowych
Piotrek721015 - 2011-05-08, 07:49
Kolizja drogowa – zdarzenie drogowe, w wyniku którego osoby w nim uczestniczące nie ponoszą śmierci ani nie doznają urazów a szkodzie ulega jedynie mienie (np. samochód).
Policja nakłada mandat na sprwcę kolizji na podstawie art. 86 par. 1 kw.
Sam fakt uszkodzenia auta nie zawsze jest kolizją.
Podobnie jak kolega Taxi twierdzi, że po uszkodzeniu samochodu na parkingu wzywa policję i zgłasza kolizję. Jeśli jeden pojazd jest zaparkowany, a drugi na niego najeżdża, a w pojazdach znajduje się tylko jeden z kierowców to nie ma kolizji. Jakie jest zagrożenie i dla kogo w ruchu drogowym? W takim przypadku jest uszkodzenie mienia. Umyślne lub nie. Jeśli nie umyślne pozostaaje skarga prywatna, jeśli umyślne postępowanie prowadzone jest z urzedu. Po to jest właśnie OC, aby w przypadku szkody nie płacić z własnej kieszeni. W przypadku kolegi Mikele mogło dojść do nieumyślnego uszkodzenia mienia. Obowiązek udowodnienia czynu spoczywa na skarżącym. Taka jest wykładnia polskiego prawa, że winę trzeba udowodnić. Samo oskarżenie kogoś nie skutkuje wyrokiem skazujacym. Więc trzeba czekać, aż sprawa zostanie skierowana do sądu i tam dochodzić swoich praw. Policja nie ma żadnych podstaw prawnych do nałożenia mandatu i punktów karnych za tzw. kolizje. Jeśli sąd udowodni winę kolegi Mikele to z polisy OC pokryje on szkodę.
mrówa - 2011-05-08, 07:52
A ja mam wrażenie, że w naszych warunkach to niewinny zmuszony jest udowodnić swoją niewinność
Piotrek721015 - 2011-05-08, 07:56
Niestety w sądach też orzekają tylko ludzie. Sprawa wyroku jaki ogłoszą czesto budzi kontrowersje. Na to my, jako zwykli zjadaczechleba mamy wpływ jakna pogode. tylko od rzetelności sędziego zależy czy wyda sprawiedliwy wyrok w imieniu RP
koniu - 2011-05-08, 08:51
Jak się kogoś lekko puknie, to lepiej nie wysiadać, żeby nie dać poznać, że coś się stało - żart.
A tak na poważnie - co ma przysięga do składania zeznań na policji?
Należy pamiętać, że ten, kto przegrał sprawę w sądzie, płaci wszystkie koszty postępowania sądowego plus koszty pokrycia szkody.
Auto Krytyk - 2011-05-08, 08:51
Mikele napisał/a: |
Drogi kolego Taxi, skoro pozwalasz już sobie na tego typu wycieczki pod moim adresem, to ja czuję się zwolniony z obowiązku traktowania Ciebie tak, jak sam chciałbym być traktowany w dyskusji.
Rozumiem, że zawód taksówkarza nie wymaga wielkiego intelektu i nie wpływa też na ten budująco, ale czytanie ze zrozumieniem to umiejętność, która powinna charakteryzować już absolwenta podstawówki.
Proponuję Ci zabawę intelektualną, na której być może skorzystasz, a na pewno nie stracisz. Przeczytaj moje posty jeszcze raz, a później zastanów się nad tym co piszesz. Dam Ci małą podpowiedź:
- policja uznała mnie za poszkodowanego w tej sprawie
- moja żona nie została uznana winną, a stwierdzono, że spowodowała szkodę (całkowicie abstrahując od tego, czy rzeczywiście tak było)
- żaden mandat nie został wystawiony, co więcej poinformowano mnie, że taki wystawiony nie będzie (bez podania przyczyny)
Przepraszam pozostałe osoby za mój ton, jeszcze przy poprzednim tekście kolegi się hamowałem, ale sugerowanie mi kłamstwa przyjemne dla mnie nie jest, jak i dla Was zapewne by nie było... |
Co do mojego zawodu i intelektu to powiem tylko jedno, że nic ci do tego .Takie inwektywy dotyczące inteligencji i wykonywanego zawodu to pisz i mów do swojej rodziny. Wara ci od tego co ktoś robi. Masz rację :taksówkami jeżdżą same przygłupy bez podstawówki skończonej. . Nie znasz mnie , nie wiesz jakie mam wykształcenie a obrażać to sobie obrażaj kolesi na podwórku. Dla mnie koniec tematu.Naciśnij ten mały guzik u góry posta Ignoruj wtedy nie będziesz musiał czytać wywodów przygłupa z małym intelektem z taksówki . Dobrze że są jeszcze ludzie w Polsce, którzy widząc jak ktoś puka w samochód spiszą numery, potem taki cwaniak ma ciepło.
mekintosz - 2011-05-08, 09:30
TAXI AIRPORT napisał/a: |
Co do mojego zawodu i intelektu to powiem tylko jedno, że nic ci do tego .Takie inwektywy dotyczące inteligencji i wykonywanego zawodu to pisz i mów do swojej rodziny. Wara ci od tego co ktoś robi. Masz rację :taksówkami jeżdżą same przygłupy bez podstawówki skończonej. . Nie znasz mnie , nie wiesz jakie mam wykształcenie a obrażać to sobie obrażaj kolesi na podwórku. Dla mnie koniec tematu.Naciśnij ten mały guzik u góry posta Ignoruj wtedy nie będziesz musiał czytać wywodów przygłupa z małym intelektem z taksówki . Dobrze że są jeszcze ludzie w Polsce, którzy widząc jak ktoś puka w samochód spiszą numery, potem taki cwaniak ma ciepło. |
Kolego Mikele - to , ze wiekszosc ze znanych kierowcow taxi, szczegolnie w Warszawie to lekko mowiac gbury nie upowaznia Cie do wyrazania opini o kondycji intelektualnej kolegi Taxi jedynie na podstawie jego profesji. Kolega Taxi po raz kolejny sugeruje, ze Mikele , czy jego zona puknal czyjs samochod i jest cwaniakiem. Tez nieładnie. Jesli wypoowiedzi Kol. Taxi beda nadal oskarzajace autora watku lepiej bedzie jak sam zada sobie autoignora i zamilknie w tym watku nic sensownego nie wnoszac. Tyle ode mnie.
TD Pedro - 2011-05-08, 09:42
no i zrobiło się niefajnie...
maciek - 2011-05-08, 10:10
Mikele napisał/a: |
W miejscu gdzie to się stało nie ma monitoringu, a nawet jeżeli by był, to jakość CCTV jest taka, że z kilku metrów od kamery nie da się rozpoznać twarzy, więc to by zupełnie odpadało.
|
a mógłbyś udowodnić ze np. twoja żona oglądała samochód który jest niby poszkodowany
laisar - 2011-05-08, 12:41
Panowie, panowie - spokojniej, bardzo proszę...
TAXI AIRPORT napisał/a: | Dobrze że są jeszcze ludzie w Polsce, którzy widząc jak ktoś puka w samochód spiszą numery |
Tu masz pełną rację - ale dalsze wnioski z tego już bez sensu: Mikele przecież od początku pisze, że chce sprawę wyjaśnić, a nie, że "nie zapłaci, bo nie".
(Zwłaszcza, że obie strony mogą mieć rację - żona, że nic nie widziała, a poszkodowany, że ma np połamane jakieś mocowanie zderzaka pod spodem. Nie byłoby to niczym dziwnym, zderzaki tak mają działać. No, ale chodzi właśnie o jasność w sprawie).
A że Mikele puściły nerwy... No, niefajnie - ale sam się o to TAXI pierwszy prosiłeś sugerowaniem nieczystych intencji / insynuacjami wobec kobiety...
Tak więc bardzo proszę o zakończenie wycieczek osobistych - z obu stron, bez względu na to kto pierwszy zaczął - i skupienie się nie na komentarzach, a faktach, przepisach itp.
czaju - 2011-05-09, 15:39
TAXI AIRPORT, a ja myślę że Twój ton również nie był przyjazny. Szczególnie że nie znasz realiów, a pracujesz w zawodzie w którym te akurat powinieneś znać - usunięcie rysy ze zderzaka 400-500zł? - bzdura!. 400-500zł kosztuje naprawa uszkodzonego elementu metalowego z lakierowaniem całego elementu (dużej jego części).
Wiem, bo sam zlecałem naprawę zderzaka w samochodzie babci (taki kupiliśmy), który był porysowany i zaprawkę lakiernik wycenił na 200zł - ładnie wycieniowane - nie ma śladu, a rysek było kilka.
A jeśli jest popękany to dupa blada, wtedy i ze 2000zł (warto ruszać OC).
Co do sprawy mimo notatek z kolizji, ubezpieczyciel RÓWNIEŻ weryfikuje szkodę na podstawie wezwania sprawcy i ustalenia czy to miało miejsce. Wiem, bo miałem dwie nieprzyjemne sytuacje, z czego raz była wzywana policja, raz nie. Obydwa razy PZU wzywało mnie abym potwierdził zdarzenie, co więcej w liście od ubezpieczyciela masz dane osobowe zgłaszającego (warunek ubiegania się o odszkodowanie to akceptacja przetwarzania danych osobowych). Z mojego pecha widzę że mam pokaźną wiedzę na temat działania ubezpieczycieli...
Jeśli policjanta nie ma przy wykroczeniu (kolizji, przekroczeniu prędkości) to to że mu powiesz że przekroczyłeś prędkość, miałeś kolizję w cztery oczy, nie uprawnia go do wypisania mandatu! Dlatego nie otrzymałeś takowego. Zresztą sama policja namawia do "dogadywania się" w razie kolizji (dość często przypomina się ludziom że przy kolizji NIE TRZEBA wzywać policji), inaczej Policjant siedziałby z nakazem w ubezpieczalni i wszystkie wnioski "CZY POLICJA BYŁA NA MIEJSCU ZDARZENIA? NIE" traktowałaby jako klienta na 200-500zł i 6pkt (to również wiem z doświadczenia)
Mikele - 2011-05-09, 19:49
No to pismo na policję i do ubezpieczyciela jest gotowe, jutro wysyłam i zobaczymy co się wydarzy w tej sprawie...
eplus - 2011-05-09, 20:54
Trochę off, ale wczoraj w jakiejś Drogówce w TV4b pokazywali, jak TIR stanął na awaryjnych na wprost bramy. Z bramy wyjechał facet w Audi, gdy był na wysokości przodu TIRa i wjeżdżał przed nim na pas - TIR ruszył i go zgniótł. Audi tłumaczy gliniarzowi, że TIR stał na awaryjnych, a glina kasuje gostka - "Jak stał, to nie mógł ruszyć. Pan się włączał do ruchu z bramy". Dla redaktora też było oczywiste, że Audi włączał się do ruchu. Dla mnie natomiast było oczywiste, że TIR zatrzymując się, aby spytać o drogę w miejscu dozwolonym czy też nie, i ponownie ruszając (kierowca w tym czasie opuszczał samochód i łaził po okolicy) - że ten TIR TEŻ WŁĄCZA SIĘ do ruchu, bo zatrzymanie nie wynikło z przyczyn ruchu (światła, szlaban, przepuszczenie pojazdu czy pieszego. Również TIR nie ma prawa jechać na awaryjnych, tym bardziej, jeśli nie ma awarii. I co, panie władza
czaju - 2011-05-09, 21:46
Współwina - nie zachowali zasady szczególnej ostrożności przy włączaniu się do ruchu :)
Piotrek721015 - 2011-05-10, 06:21
Tir był na drodze, a audi sie włączał do ruchu. Więc tir miał pierszeństwo. A że miał swiatla awaryjne włączone i zatrzymał się na zakazie to już inne wykroczenie. Wyjeżdżający z bramy ma ustąpić wszystkim pierszeństwa, niezależnie od tego na jakich światłach jadą.
eplus - 2011-05-10, 08:23
Przypominam, że ten, kto zatrzymał się z własnej woli, ruszając ponownie włącza się do ruchu. Chyba, że przez 30 lat definicja się zmieniła.
Przy krzyżówce, na której wyjeżdżam na szosę krajową, jest (w ciągu szosy) wyjeżdżone dzikie pobocze, na które samochody zjeżdżają, aby wziąć albo wysadzić "stopa". Cóż im to przeszkadza, że w obszarze skrzyżowania. A mój ulubiony sport to "wymuszanie pierwszeństwa" przy wjeździe na główną na ciołku, który właśnie rusza z tego pobocza - wielu wydaje się, że wciąż są na głównej drodze i mają pierwszeństwo
Mikele - 2011-05-20, 08:51
No i całą sprawa się rypła
Od ubezpieczyciela dowiedziałem się, że w momencie w którym otrzymują od osoby poszkodowanej dokument wystawiony przez policję, stwierdzający że ktoś był sprawcą szkody, to choćby bardzo chcieli nic nie mogą zrobić poza wypłatą ubezpieczenia, bo są do tego zobligowani przez prawo...
I po sprawie, a co się nadenerwowałem, to moje...
TD Pedro - 2011-05-20, 09:10
Mikele napisał/a: | No to pismo na policję i do ubezpieczyciela jest gotowe, jutro wysyłam i zobaczymy co się wydarzy w tej sprawie... |
czy pismo do Policji wysłałeś a jeżeli tak to jaki dało efekt, ponadto sugerowałem we wcześniejszych postach powołanie biegłego rzeczoznawcy motoryzacyjnego w celu sporządzenia ekspertyzy zderzaka Twojego samochodu i tym samym wykluczenie jego udziału w szkodzie... są to pewne koszty ale w przypadku "wygranej" domagasz się ich zwrotu... co ze skargą na policjantkę - o której posałeś w pierwszym poście...?
Roobertino - 2011-05-20, 09:19
i jeszcze jedna sprawa... zawsze musi być sprawa zakończona czyli albo muszą Żonę uznać winną albo uniewinnić od stawianych zarzutów, a w tym wypadku musi zostać o tym fakcie poinformowana na piśmie jak się zakończyła sprawa i dopiero wtedy pismo idzie do ubezpieczalni
wojtek_pl - 2011-05-20, 09:54
Napisałeś pismo do ubezpieczyciela i poinformowałeś go o próbie wyłudzenia odszkodowania ? Zgłoś na Policję podejrzenie popełnienia przestępstwa (wyłudzenia odszkodowania). I nie zgadzaj się na wypłatę odszkodowania z twojej polisy. Jak dostaniesz od ubezpieczyciela pismo, że wypłacił odszkodowanie to PISEMNIE , z potwierdzeniem odbioru, odpowiedz, że żadna taka szkoda nie miała miejsca i nie zgadzasz się.
W ostateczności będziesz musiał iść do sądu...
PS. Jakoś tak mi nie chce się wierzyć, że jak jest notka z Policji to od razu ubezpieczyciel MUSI wypłacić odszkodowanie. Moim zdaniem ściemniają.
DrOzda - 2011-05-20, 10:09
Nie będąc na miejscu zdarzenia policja nie ma prawa decydować o czyjejś winie tylko na podstawie zeznań świadków - co więcej w sytuacji w której zeznania te są sprzeczne powinni pouczyć poszkodowanego o konieczności skierowania sprawy do sądu cywilnego.
Taki protokół policyjny jest ewidentnym nadużyciem stanowiska służbowego i powinieneś go zaskarżyć do przełożonego policjanta, a gdyby to nie poskutkowało do wydziału wewnętrznego odpowiedzialnego za tę jednostkę.
A i jeszcze jedno , zarejestruj się na ifp.pl i opisz ten przypadek. Ciekawe jak go skomentują znawcy ?
koniu - 2011-05-20, 15:12
Proponuję skorzystać ze studenckiej (DARMOWEJ) poradni prawnej. We Wrocławiu przy uniwersytecie bardzo dobrze funkcjonuje, nie wiem jak w Lublinie - czy w ogóle coś takiego jest ...
loganik - 2011-05-25, 19:44
Mikele, co z tą policją ?
|
|