DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Na każdy temat - Rozważania o emeryturze.

ajax - 2011-07-25, 21:18
Temat postu: Rozważania o emeryturze.
http://www.daciaklub.pl/f...p?p=96242#96242
[ Komentarz dodany przez: Beckie: 2011-08-06, 12:50 ]


koniu napisał/a:
Nie przesadzajmy ;-) a jak już, to na wszystko jest sposób. Ja już z Renault raz wygrałem (z ZUSem też), więc się pierdółkami nie przejmuję.


Z ZUS nie problem. Wygrywa większość. Chciałbym dowiedzieć się co powiemy jako społeczeństwo za 10-15-20 lat przy emeryturach. Ciekawe, czy w tzw. narodzie będzie świadomość, że brak emerytury w przyszłości jest efektem wygrywanych obecnie rent? :?:

benny86 - 2011-07-25, 21:30

ajax napisał/a:
Chciałbym dowiedzieć się co powiemy jako społeczeństwo za 10-15-20 lat przy emeryturach

Wprawdzie do emerytury mam jakieś 40lat(zakładając wiek przejścia na nią 65lat) ale z wspomnianych powodów mam 3ci filar - kilkadziesiąt zł miesięcznie nie majątek, a na starość przynajmniej z głodu nie będe przymierać ;-)

ajax - 2011-07-26, 18:44

benny86 napisał/a:
Wprawdzie do emerytury mam jakieś 40lat(zakładając wiek przejścia na nią 65lat) ale z wspomnianych powodów mam 3ci filar - kilkadziesiąt zł miesięcznie nie majątek, a na starość przynajmniej z głodu nie będe przymierać ;-)


Kolega wykazuje się chwalebną umiejętnością przewidywania. Robię to samo, tylko mam zdecydowanie mniej czasu, to i składki większe

mrówa - 2011-07-26, 19:35

ajax napisał/a:
benny86 napisał/a:
Wprawdzie do emerytury mam jakieś 40lat(zakładając wiek przejścia na nią 65lat) ale z wspomnianych powodów mam 3ci filar - kilkadziesiąt zł miesięcznie nie majątek, a na starość przynajmniej z głodu nie będe przymierać ;-)


Kolega wykazuje się chwalebną umiejętnością przewidywania. Robię to samo, tylko mam zdecydowanie mniej czasu, to i składki większe


Czy Wy nieszczęśnicy myślicie, że te dodatkowe składki zapewnią godziwą emeryturę :?:

benny86 - 2011-07-26, 19:45

mrówa, to nie jest kwestia "myślenia" tylko faktów i stosownych zapisów w umowie. A contralio - jeśli ktoś myśli że ZUS+II Filar zapewni mu sensowną emeryturę, jest w wielkim błędzie --> popatrzcie sobie jaką wysokość mają pierwsze emerytury z II filaru.

mrówa napisał/a:
Czy Wy nieszczęśnicy

Dziękuje za niepotrzebną troskę, samopoczucie mam bardzo dobre ;-)

mrówa - 2011-07-26, 19:49

benny86 napisał/a:
Dziękuje za niepotrzebną troskę, samopoczucie mam bardzo dobre ;-)
Ech, ta optymistyczna młodość :lol: :-P
benny86 - 2011-07-26, 19:57

Mam powód do dobrego samopoczucia, wygrałem w LOTTO parę stówek, jak dobrze pójdzie do końca roku paliwko mam prawie za free :mrgreen: no ok, może jeden zbiornik będe musiał "ze swoich" nalać
mrówa - 2011-07-26, 20:03

benny86 napisał/a:
Mam powód do dobrego samopoczucia, wygrałem w LOTTO parę stówek
Gratuluję wygranej. Nie każdemu się to przydarza. :-D
ajax - 2011-08-06, 00:17

mrówa napisał/a:
Czy Wy nieszczęśnicy myślicie, że te dodatkowe składki zapewnią godziwą emeryturę :?:


Czy godziwą to nie jestem pewny, ale większą niż bez nich to pewnik :-P A tak w ogóle to jestem "szczęśnik", nie nieszczęśnik :mrgreen:

zdzisiu27 - 2011-08-06, 06:30

Jeśli ktoś myśli, że ZUS zapewni jakąkolwiek emeryturę, to się bardzo myli.
To są bardzo proste działania matematyczne...
dzisiaj ZUS musi pożyczać co chwilę parę miliardów złotych, bo mu nie starcza na wypłaty
za parę lat nie będzie miał skąd pożyczać, bo nie będzie w stanie spłacać (tzn budżet państwa nie będzie w stanie mu dokładać do spłacania)

Model uproszczony:
pracownik wpłaca do ZUSu 100 złotych, które powinno iść na jego konto emerytalne.
Na jego koncie w ZUS powstaje zapis (wyłącznie zapis w komputerze i na papierze!) o 100 zł.
Ale te 100 złotych idzie do komercyjnego banku, jako spłata zadłużenia ZUS,
Są jeszcze odsetki np. 5 złotych.
Więc bankowi ZUS oddaje 105 złotych
Spłacił, więc nie ma z czego wypłacić aktualnym emerytom.
Pożycza więc kolejne pieniądze. Ale nie 100 zł, tylko 110, bo obsługa wypożyczenia i wypłacenia też kosztuje.
I tak się napędza spiralę niewypłacalności.
Do momentu, do którego banki komercyjne pożyczają a rząd dokłada, ZUS wypłaca.
W momencie jak kasy nie będzie, ZUS przestanie płacić.
Pieniądze NIE ROSNĄ NA DRZEWACH i się ich nie drukuje....

Jeśli ktoś wierzy w obietnice polityków, że wszystko będzie dobrze... to współczuje.

Pat13 - 2011-08-06, 08:05

A co ma temat gąbki uszczelkowej do emerytury ?
ajax - 2011-08-06, 08:28

zdzisiu27 napisał/a:
Jeśli ktoś myśli, że ZUS zapewni jakąkolwiek emeryturę, to się bardzo myli.
To są bardzo proste działania matematyczne...
dzisiaj ZUS musi pożyczać co chwilę parę miliardów złotych, bo mu nie starcza na wypłaty
za parę lat nie będzie miał skąd pożyczać, bo nie będzie w stanie spłacać (tzn budżet państwa nie będzie w stanie mu dokładać do spłacania)

Model uproszczony:
pracownik wpłaca do ZUSu 100 złotych, które powinno iść na jego konto emerytalne.
Na jego koncie w ZUS powstaje zapis (wyłącznie zapis w komputerze i na papierze!) o 100 zł.
Ale te 100 złotych idzie do komercyjnego banku, jako spłata zadłużenia ZUS,
Są jeszcze odsetki np. 5 złotych.
Więc bankowi ZUS oddaje 105 złotych
Spłacił, więc nie ma z czego wypłacić aktualnym emerytom.
Pożycza więc kolejne pieniądze. Ale nie 100 zł, tylko 110, bo obsługa wypożyczenia i wypłacenia też kosztuje.
I tak się napędza spiralę niewypłacalności.
Do momentu, do którego banki komercyjne pożyczają a rząd dokłada, ZUS wypłaca.
W momencie jak kasy nie będzie, ZUS przestanie płacić.
Pieniądze NIE ROSNĄ NA DRZEWACH i się ich nie drukuje....

Jeśli ktoś wierzy w obietnice polityków, że wszystko będzie dobrze... to współczuje.


Chyba nikt rozsądny nie wierzy w obietnice polityków. Ja osobiście twierdzę, że w języku polskim słowo kłamstwo stopniuje się następująco: kłamstwo, bezczelne kłamstwo, blaga, fakt polityczny, fakt dziennikarski.
Co do tego co piszesz to niby prawda (potoczna), ale tak naprawdę to nie ma to nic wspólnego z prawdą. Tak naprawdę stwierdzenie, że ZUS zapewnia emeryturę to takie samo uproszczenie jak stwierdzenie, że emeryturę zapewnia listonosz przynoszący ją do domu. Tak samo ZUS nie trzyma naszych składek, ZUS robi za okienko kasowe, a pieniędzmi zarządza zupełnie inna instytucja - FUS, który jest czymś podobnym do pseudobanku państwowego. I ilość pieniędzy wpływających do FUS regulują ustawy - przede wszystkim ustawa budżetowa. Jak politrucy (przepraszam, politycy) zapiszą w ustawie kwoty, tak ZUS pobierze i przeleje do FUS. A że politrucy z definicji zapisują deficyt, to idą dopłaty i zaciągane kredyty. Mechanizm jest ch.....y i będzie taki ze względu na podstawowe założenie bismarckowskiego modelu emerytalnego: przed osiągnięciem wieku emerytalnego miało umrzeć ponad 90% płacących składki a wskaźnik przewidywanego okresu pobierania emerytury wynosił ok 30 (to się podaje w miesiącach) - tym samym średni emeryt w owych czasach otrzymywał emeryturę przez jakieś 2,5 roku, a zdecydowana większość jej w ogóle nie dożyła. Teraz popatrz na strukturę demograficzną i będzie jasne dlaczego jest tak jak jest. Szkoda, że to nie dociera do politruków :-/ Ale zeszliśmy z Daćki na poważne tematy. Kończę

mrówa - 2011-08-06, 11:58

ajax napisał/a:
Ale zeszliśmy z Daćki na poważne tematy. Kończę

Nie trzeba kończyć, wątek zrobił się na tyle obszerny, że dostał własny tytuł :mrgreen:

jan ostrzyca - 2011-08-06, 13:29

Dawno nie było tu polityki. Nawet społecznej... Doświadczenia wskazują, że robi się wtedy bardzo nieprzyjemnie. Proponuję zamknąć wątek. Jeśli nie zostanie zamknięty, z żalem włączę się do dyskusji. Boże, tylko nie to...
czaju - 2011-08-06, 13:48

ja miesięcznie odkładam po 500-1000zł na tfi + lokaty i na dobrą część systemu (w to w wierze, m.in. dlatego że jest dziedzicne) OFE idzie jakieś 30zł.
Odkładam póki mogę. Bo pewnie jak się skończą studia to i początkowo dostanę mocno po kieszeni...

Eh, była stówka (na ofe) a tu ustawa i sru - 3x mniej.

Za moje kilka stówek, które sam osobiście mam OBOWIĄZEK wpłacać i tak usłyszę u lekarza że nie ma dla mnie pieniędzy, mimo, że od trzech lat lat nie byłem, a w swoim dorosłym życiu na ubezpieczenie zdrowotne już oddałem blisko 5000zł (średnio ok 230zł/miesiąc) i od zusu za 10x więcej za 6 razy więcej kasy na składki obiecują mi że dostanę jakieś 2-3 razy więcej niż z ofe, zarzucając ofe niegospodarność.

krakry1 - 2011-08-06, 14:10

Jak kogoś stać to jak najwcześniej zacząć odkładać w III Filarze. Tylko to daje pewność jako takich pieniędzy (pod warunkiem, że rynek światowy nie runie, nie uderzy meteor, nie pojawi się MegaGodzilla itp. :mrgreen: ... lub nasi kochani politycy nie wymyślą jakiejś pułapki - np. podatek od środków na przyszłą emeryturę: typu "płać bo Cię stać skoro sam odkładasz na przyszłość" :evil: ).
Auto Krytyk - 2011-08-06, 16:57

Ja nie odkładam nic w 3 filarze bo nie mam z czego. Jak tak dalej pójdzie to będę musiał zamknąć interes właśnie przez zus. Sam zus płacę ponad 900zł miesięcznie do tego paliwo, serwis. Ostatnie miesiące jak liczę wychodzi ze zarabiam najniższa krajową na rękę. :cry:
ian - 2011-08-06, 17:37

Czarno widzę moją emeryturę :evil: Nawet kobieta z OFE przyznała ostatnio otwarcie, ze od strony finansowej są one na dzień dzisiejszy całkowitą porażką. Wyliczała, że gwarantują obecnie jedynie około 30% średniej emerytury (a jeszcze kilka lat temu nawet do 40%). Był taki rok w którym moje środki na koncie OFE uległy zmniejszeniu o około 18%. Później przyszedł wzrost, ale już nie tak duży jak przed tym spadkiem. Jeśli już oszczędzać, to nie w gotówce, ale kupując grunty, nieruchomości, złoto. Fundusze inwestycyjne, lokaty itp. dają tylko iluzję zysków.

Cytat:
Jak tak dalej pójdzie to będę musiał zamknąć interes właśnie przez zus.


A gdyby tak ZUS opłacać gdzieś za granicą? 400-450 zł zostaje co miesiąc w kieszeni.

Ps. Podwyżki dla pracowników w pewnym państwowym zakładzie pracy od lipca w zależności od stażu pracy wyniosły 30, 45 i 60 zł. Podwyżki nie otrzymały osoby zatrudnione na okres próbny, na podstawie umów na czas określony, ze stażem pracy mniejszym niż 2 lata. Autentyk.

jan ostrzyca - 2011-08-06, 17:54

II filar, III filar? Rozumiem, że chodzi o to by powierzyć swoje ciężko zarobione pieniądze jakiejś firmie, która pogra nimi na giełdzie i nieźle zarobi? Mogę się zakładać o każde pieniądze, że po 30 latach płacenia na III filar, akurat w czasie kiedy większa grupa emerytów będzie chciała pożyć z inwestycji, zupełnym przypadkiem będzie krach na giełdzie i ich pieniążki pójdą się gonić. Albo nie będzie już tej firmy, albo jej prezez z walizką kasy zwieje do ciepłych krajów, albo prezes rozłozż ręce i powie, że nie ma żadnych pieniędzy bo zostały przegrane na giełdzie.

To juz lepiej samemu inwestować, i jakby co samemu przegrać swoją kasę.

Janusz Korwin Mikke powiedział kiedyś, że giełda jako sposób oszczędzania na starość jest równie dobra co gry hazardowe.

Tu cytat z JKM o gieldzie. Nieco inny niż wyżej opisany, ale chodzi o to samo. Na giełdzie zyskują nieliczni, reszta za to płaci.

http://www.youtube.com/wa...feature=related

czaju - 2011-08-06, 19:09

Cytat:
Fundusze inwestycyjne, lokaty itp.


Nie zgadzam się że dają tylko iluzję zysków, bo średnia stopa zwrotu mojego kapitału w ten sposób zainwestowanego to 8%, także grubo ponad inflacją (pomimo ostatnich spadków).
Kwestia dobrego skomponowania portfela - ja inwestuje zarówno w złoto, jak i w rynki wschodzące, dzięki czemu nawet w czasach takich jak ten tydzień nie tracę (dużo nie tracę).

Powiedzmy sobie szczerze, że zakup nieruchomości wymaga większej gotówki oraz towarzyszą temu spore koszta pośrednie (notariusz, ew. geodeta czy biuro nieruchomości). Także dużej stopy zwrotu nie wróżę (szczególnie że ceny przynajmniej w woj. śląskim są już na europejskim poziomie). A złoto? W jaki sposób jak nie przez właśnie jakieś TFI. Chyba nie chcesz powiedzieć że u jubilera...

Cytat:
Janusz Korwin Mikke powiedział kiedyś, że giełda jako sposób oszczędzania na starość jest równie dobra co gry hazardowe.


Proszę Cię, to kolejny przykład, który moja babcia poprze w 100%, a ja stwierdzę, że super publicystyczna wypowiedź, która super mija się z prawdą. Krótkoterminowo, jasne wahania mogą pozbawić Cię części kapitału, ale nie zapominaj, że pośrednio masz część firmy która nie źle prosperuje, która wypłaca część zysków i która rośnie wraz ze wzrostem cen. Jeśli rynek rośnie, rosną ceny, jeśli rynek maleje, ceny prędzej czy później spadną (bo po prostu firmy tracą kasę, bo po prostu nie ma na wypłaty, mniejszy popyt).

ian - 2011-08-06, 19:25

Cytat:
Średnia stopa zwrotu mojego kapitału w ten sposób zainwestowanego to 8%


Na dzień dzisiejszy średnia stopa zwrotu mojego kapitału w ten sposób zainwestowanego to 4,5-5,5% :mrgreen:

Cytat:
Zakup nieruchomości wymaga większej gotówki


Grunty, nieruchomości jako inwestycja długoterminowa. Mam dobre porównanie: za ile ludzie kupowali je pod koniec lat 90, a za ile teraz sprzedali. Ich cena idzie stale w górę.

Cytat:
Chyba nie chcesz powiedzieć że u jubilera...


No, bez przesady proszę :-D ....

jan ostrzyca - 2011-08-06, 20:28

Zasadniczo akcje mają wartość papieru, na którym je wydrukowano. Równie dobrze moglibyśmy się umówić, że zapałki kosztują za sztukę powiedzmy...1.000 zł. Pożyjemy, zobaczymy. Najlepiej inwestować starą żydowską metodą w złote zęby i liczne potomstwo. Lepiej mieć mały słoik złota i kilku synów niż szufladę piepieru.
czaju - 2011-08-06, 20:37

Cytat:
Grunty, nieruchomości jako inwestycja długoterminowa. Mam dobre porównanie: za ile ludzie kupowali je pod koniec lat 90, a za ile teraz sprzedali. Ich cena idzie stale w górę.


Tak wiem, moja rodzina należy do tych którzy niezły pieniądz zrobiła na kupnie domu (w którym nadal mieszkam, ale działka skurczyła się o jakieś 1000m^2), ale to tylko dlatego że nieruchomości były bardzo nisko (jeszcze w pierwszej połowie 200x)... Niestety cena się już trochę nasyciła i mimo wszystko wątpię, że jeżdżąc Dacią stać kogoś na inwestowanie w nieruchomości, tak aby było to rozsądne...

krakry1 - 2011-08-06, 21:00

jan ostrzyca napisał/a:
... Najlepiej inwestować starą żydowską metodą w złote zęby i liczne potomstwo. Lepiej mieć mały słoik złota i kilku synów niż szufladę piepieru.
Tylko teraz złoto bardzo drogie ... a dzieciska zanim dorosną tez sporo kosztują. :mrgreen:
maciek - 2011-08-06, 21:37

piszecie teraz o złocie żeby kupować,
względem dziś to raczej sprzedawać a nie kupować, jak dobrze pamiętam to już 3lata złoto idzie do góry i myślę że niedługo przestanie tak iść.

Chciałbym żeby Państwo dawało nam wybór jak chcemy oszczędzać na starość. np. gdy ukończymy 18lat idziemy do urzędu wypełniamy druk że nie chcemy dobroczynności Państwa i będziemy sobie sami radzić w życiu. W tedy byśmy robili tak by mieć na starość wystarczającą ilość pieniędzy. Każdy by inwestował tak jak by chciał, tak jak było kiedyś kiedy nie było żadnych praw Socjalnych i innych rzeczy.

Ale na porządek dzisiejszy jestem zwolennikiem samego ZUS-u (ale nie po gruntowych reformach) i bez żadnych Filarów bo to strata pieniędzy i nerwów. To samo tyczy się Ubezpieczenia zdrowotnego ,jak by zrobili takie zmiany że żadnych kolejek nie ma, a łóżek starcza dla wszystkich, wszystkie maszyny są co mają być to sam był bym płacić więcej niż teraz.

Pamiętajcie że nigdy nie ma pewnych inwestycji chyba że macie czas czekać 500lat aż wam się zwróci

czaju - 2011-08-06, 21:55

Cytat:
bym płacić więcej niż teraz.

230zł+ i ciągle rośnie, ciągle wysłuchuję w telewizji że zbierają na jakiegoś dzieciaka bo nie ma pieniędzy na leczenie. płacisz całe życie, najpierw rodzice, później sam przez kilkadziesiąt lat.
Fundacje chcą od Ciebie SMS'a za 1,23zł - nie wysyłam tylko i wyłącznie ze względu na końcówkę - zwyczajnie 1/5 haraczu od pomocy na rzecz państwa wydaje się być chorym pomysłem.
Co więcej - informują mnie że ta złotówka coś znaczy, bo znaczy - w końcu w Polsce mieszkają miliony, więc jakim cudem 200x większa, regularna kwota nie wystarcza np. na gips na pogotowiu(!)

nie zgodzę się również z tym, że lepiej by było gdyby ubezpieczeń społecznych w ogóle nie było. Tak naprawdę nikt z nas nie wie, czy jutro, w ciągu tygodnia, w ciągu miesiąca, w ciągu roku, w ciągu 10lat, nie stanie się coś, co uniemożliwi mu dalszego zarobkowania (w całości lub po części), wtedy chcąc nie chcąc trzeba się liczyć na pomoc innych. Tylko nie rozumiem dlaczego z niespełna pięciu stówek (minimalna składka) dla ZUS jedynie 30zł trafia do OFE. Rozumiem, że np 3osoby muszą utrzymać jedną która sobie nie poradzi w życiu, także dlaczego nie mam chociażby połowy OBOWIĄZKOWEJ składki do dyspozycji.

Złoto jest surowcem, surowców, tak samo jak nieruchomości nie do produkujesz, stąd pewny zysk (niekoniecznie w walucie, ale w wartości), po prostu w pewnym momencie podaż jest mniejsza od popytu. Tak samo jak moim zdaniem miedź jest bardzo opłacalną inwestycją...

jan ostrzyca - 2011-08-07, 06:00

krakry1 napisał/a:
jan ostrzyca napisał/a:
... Najlepiej inwestować starą żydowską metodą w złote zęby i liczne potomstwo. Lepiej mieć mały słoik złota i kilku synów niż szufladę piepieru.
Tylko teraz złoto bardzo drogie ... a dzieciska zanim dorosną tez sporo kosztują. :mrgreen:



Dlatego nazywam to inwestytcją. Za 30 lat nadal będziesz miał słoik ze złotem i synów.

ian - 2011-08-07, 10:16

Cytat:
gdy ukończymy 18 lat idziemy do urzędu wypełniamy druk że nie chcemy dobroczynności Państwa i będziemy sobie sami radzić w życiu.


Jak zapisywałem się do OFE, to chciałem, aby pracownik (ale nie pracodawca) sam decydował o wysokości odprowadzanej składki emerytalno-rentowej. W zależności od sytuacji raz byłaby ona wyższa, raz niższa. Niestety jej wysokość jest sztywno określona i wprost zabójczo wysoka. Pracowałem kiedyś w firmie, gdzie prawie 2/3 mojego wynagrodzenia pochłaniały wszelkiego rodzaju składki, podatki itp, a księgowa stale płakała, że przecież z czegoś musi je odprowadzać.

Kiedyś był strach pracodawców przed umowami o pracę, które z czasem zostały zastąpione przez umowy cywilnoprawne (wcześniej umowy zlecenia, teraz coraz powszechniejsze stały się umowy o dzieło), teraz widzę podobny strach przed składką emerytalno-rentową. W ostatnim czasie miałem już propozycje pracy z przedstawioną umową, z określonymi obowiązkami, czasem pracy, wynagrodzeniem itp., ale "wie Pan dla naszego wspólnego interesu zapomnijmy o ZUS-ie". Czyli znów znaleziono jakąś lukę prawną, aby ograniczyć koszty zatrudnienia?

Mieliśmy całkiem udaną reformę służby zdrowia polegającą na wprowadzeniu kas chorych, która wymagała jedynie niewielkich korekt, ale pomyślcie, kto ją zlikwidował i wprowadził zcentralizowanego biurokratycznego molocha zwanego NFZ jedynie w tym celu, aby zagwarantować posady dla partyjnych kolesiów (analogicznie jest z KRUS).

maciek - 2011-08-07, 12:00

jan ostrzyca napisał/a:
Najlepiej inwestować starą żydowską metodą w złote zęby i liczne potomstwo. Lepiej mieć mały słoik złota i kilku synów niż szufladę piepieru.

:)
wczoraj leciał dokument na TVP Info o Germanie Sterligowowie "Szerokie tory - Milioner z lasu"
Cytat:
German Sterligow był pierwszym rosyjskim milionerem. Wzbogacił się w 1990 roku, kiedy w wieku 23 lat
założył w Moskwie giełdę towarową. Miał luksusowy apartament w Nowym Jorku, zamek w Burgundii i dom
na Rublowce - moskiewskiej dzielnicy bogaczy. Dziś mieszka z żoną i czterema synami na głuchej wsi. Hoduje
kozy, drób i świnie. Stał się bardzo religijny. Jego dzieci studiują Ewangelię, nie mają telewizora, nie chodzą
do szkoły (bo jest źródłem rozpusty), a żona - zgodnie z prawosławnym zwyczajem - zakrywa głowę chustką.
Do zmiany stylu życia zmusiła go nieudana próba startu w wyborach prezydenckich w 2004 roku. Podobno na
kampanię wyborczą wydał wszystkie pieniądze.
O Sterligowie znów zrobiło się głośno, kiedy wybuchł kryzys. Wtedy to wyciągnął z szafy garnitur i pojechał
do Moskwy, gdzie otworzył międzynarodową firmę do walki z recesją. Jego plan jest prosty: zlikwidować dolara,
wprowadzić handel wymienny, a bezrobotnych przesiedlić na wieś.
Sterligow to jedna z najbarwniejszych postaci publicznych w Rosji. W reportażu jeden dzień z życia
ekscentrycznego biznesmena, jest równie barwny jak sam bohater.


też miał sakiewkę złota i synów :mrgreen:

będzie powtórka noc śr./czw. (10 na 11 sierpnia) 0:05 (25 min.) - TVP Info
całkiem fajny dokument

krakry1 - 2011-08-07, 12:04

jan ostrzyca napisał/a:
... Za 30 lat nadal będziesz miał słoik ze złotem i synów.
Janie, a jak synowie okażą się wyrodni? ... to nici z tej części inwestycji :-P . Złoto i owszem - tylko skąd na nie wziąć? :shock:
eplus - 2011-08-07, 12:28

maciek napisał/a:

wczoraj leciał dokument na TVP Info o Germanie Sterligowowie "Szerokie tory - Milioner z lasu"


Powtarzali dziś rano.
Cytat:
Biedny wariat dobrze wie, że dla ludzi jest wariatem,
lecz pieniądze gdyby miał - ekscentrykiem by się zwał.


Ale miałem napisać o czym innym - nasz rząd dba o nas i kaska z opłat drogowych na nasze emerytury popłynie szerokim strumieniem. :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

Szkoda tylko, że jak polski rząd okrada Polaka-szaraka, to 30% doli w tym interesie musi mieć niemiecka firma, która wyprowadzi z Polski pieniądze. :evil:

Miesiąc temu ktoś porozstawiał przy drodze w mojej cichej i zielonej mieścinie z 10 jakichś syfnych kontenerów - myślałem, że to jakie toj-toje firm remontujących drogę albo na materiały. A to ten słynny wiatol :!: A ostatnio w ciągu jednej doby postawili jeszcze 3 czy 4 takie szubienice - właśnie wróciłem z kościoła ale i tak mam szczerą nadzieję, że pomysłodawcy tego procederu zawisną na swoich dziełach dla nauczki dla swoich następców. :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:

OradeaOrbea - 2011-08-07, 17:59

czaju napisał/a:
Fundacje chcą od Ciebie SMS'a za 1,23zł - nie wysyłam tylko i wyłącznie ze względu na końcówkę - zwyczajnie 1/5 haraczu od pomocy na rzecz państwa wydaje się być chorym pomysłem.


Ekhem, kolega się myli. SMS-y przesyłane na cele charytatywne (na rzecz organizacji pożytku publicznego) od 4 sierpnia 2010 r. są zwolnione z VAT. Owszem, przed tą datą VAT był naliczany - ale od prawie równiuteńkiego roku Ministerstwo Finansów poszło po rozum do głowy.

---

A co do rozważań o emeryturze (heh, ciekawy temat jak na forum samochodowe :lol: ) ... ja osobiście zazdroszczę mojemu serdecznemu przyjacielowi, który od czterech lat znalazł sposób na większość bolączek. W skrócie:

- jest grafikiem. Głównie zaawansowana obróbka materiałów (na potrzeby magazynów, mody, kampanii reklamowych);
- posiada mieszkanie w Warszawie (90m2), które kupił grubo przed wybuchem boomu na mieszkania i kredyty... kosztowało go stosunkowo niewiele (jak na metraż, lokalizację i zwłaszcza dzisiejsze masakryczne ceny), spłacił kredyt przed czasem dwa lata temu;
- ma żonę (pielęgniarkę) i 9-letnią aktualnie córkę;
- pracował głównie w domu (telepraca): wszystkie materiały otrzymywał przez internet, w taki sam sposób wysyłał swoją pracę i był wynagradzany;

Co zrobił 4 lata temu? Siadł z żoną i kalkulatorem do stołu :lol: . I wyszło mu, że wynajmując swoje mieszkanie w Warszawie i przenosząc się do tańszego "w utrzymaniu" kraju, o znacznie lepszym klimacie niż Polska - będzie paradoksalnie w stanie utrzymać w tym kraju rodzinę, żyć na stosunkowo dobrym poziomie, wynajmując sobie apartament tuż przy plaży (ostatnio zamienił wynajem na wykup własnościowy tego apartamentu, tak zwany Freehold Condominium)... i żyć bezstresowo i bezpiecznie.

Za co żyją? Otóż za comiesięczny czynsz z wynajmu swojego warszawskiego mieszkania. A to, co zarabia miesiąc w miesiąc (bo wciąż pracuje tak samo, jak w Polsce), idzie na konto jako kapitał emerytalny.

Ten kraj to Tajlandia. Koszty codziennego życia są mniejsze od 30 do 50% niż w Polsce. Przez cztery lata tylko 3 razy zdarzyło się, że sumaryczne miesięcznie wydatki na wszystko przekroczyły kwotę, którą co miesiąc przelewają mu najemcy jego mieszkania.

Byłem u niego w ubiegłym roku - wróciłem zachwycony. Zero stresu i nerwów, spokojne życie na plaży, ciepełko i słoneczko. Przez sąsiadów traktowany jest jak "swojak", wokół mieszka sporo Kanadyjczyków i Amerykanów, którzy z grubsza mają podobny model życia. W pracy nic mu się nie zmieniło, niektórzy jego klienci nawet nie wiedzą, że materiały które wysyła powstają nie w biurze w Warszawie, tylko na Phuket. Jedyne, w co musiał zainwestować, to szybkie łącze internetowe w apartamencie - o co podobno na początku nie było łatwo.

Żona - aby nie siedzieć bezczynnie w domu - pracuje jako pielęgniarka w pobliskim centrum turystycznym. Dziecko chodzi do anglojęzycznej szkoły. Miejsce bezpieczne, zdjęć nie będę wrzucać, aby sobie i Wam ciśnienia nie podnosić :roll: . Knajpek i pubów w bliskiej okolicy sporo, duży market 9km od mieszkania.

Nie planują wracać przez najbliższych kilka lat do Polski. I chyba się im nie dziwię...

To, co mnie uderzyło w trakcie pobytu u niego - to swoboda, spokój, nastrój wiecznej sjesty i taki naturalny luz, otwartość. Z daleka od polskiego piekiełka, martwienia się o ZUS i emeryturę, o to co powiedział dziś w TVN24 premier Tusk a w Polsacie przewodniczący Kaczyński i jaką mamy dziurę budżetową. Jeszcze w Polsce Marcin był wiecznie zestresowany: "ech, stary, terminy gonią, piętnasta poprawka do projektu, wydzwaniają wieczorami itd". W Tajlandii dla odmiany, z tego co mi mówił, nie ma ciśnienia "na zarabianie". Cieszą się życiem i spokojem.

Do Polski przylatują 3 razy w roku na dwutygodniowe "wakacje". odwiedzić rodzinę, zajrzeć do mieszkania itd.

Tak, wiem, u nich ten układ działa dlatego, że przyjaciel ma taką a nie inną pracę. Tak, wiem, życie z daleka od ojczyzny. Ale i tak szczerze mu zazdroszczę 8-) .

ajax - 2011-08-07, 18:36

TAXI AIRPORT napisał/a:
Ja nie odkładam nic w 3 filarze bo nie mam z czego. Jak tak dalej pójdzie to będę musiał zamknąć interes właśnie przez zus. Sam zus płacę ponad 900zł miesięcznie do tego paliwo, serwis. Ostatnie miesiące jak liczę wychodzi ze zarabiam najniższa krajową na rękę. :cry:


Tyle, że "tfurcą" takiej właśnie składki nie jest ZUS kolego. Równie dobrze mógłbyś stwierdzić, że te 900 PLN zabiera "panienka z bankowego okienka". "Tfurcy" siedzą sobie w stolycy na stołkach poselskich czy senatorskich. Są "wybrańcami narodu" :-/

maciek - 2011-08-07, 18:37

OradeaOrbea napisał/a:
czaju napisał/a:
Fundacje chcą od Ciebie SMS'a za 1,23zł - nie wysyłam tylko i wyłącznie ze względu na końcówkę - zwyczajnie 1/5 haraczu od pomocy na rzecz państwa wydaje się być chorym pomysłem.


Ekhem, kolega się myli. SMS-y przesyłane na cele charytatywne (na rzecz organizacji pożytku publicznego) od 4 sierpnia 2010 r. są zwolnione z VAT. Owszem, przed tą datą VAT był naliczany - ale od prawie równiuteńkiego roku Ministerstwo Finansów poszło po rozum do głowy.

---

A co do rozważań o emeryturze (heh, ciekawy temat jak na forum samochodowe :lol: ) ... ja osobiście zazdroszczę mojemu serdecznemu przyjacielowi, który od czterech lat znalazł sposób na większość bolączek. W skrócie:

- jest grafikiem. Głównie zaawansowana obróbka materiałów (na potrzeby magazynów, mody, kampanii reklamowych);
- posiada mieszkanie w Warszawie (90m2), które kupił grubo przed wybuchem boomu na mieszkania i kredyty... kosztowało go stosunkowo niewiele (jak na metraż, lokalizację i zwłaszcza dzisiejsze masakryczne ceny), spłacił kredyt przed czasem dwa lata temu;
- ma żonę (pielęgniarkę) i 9-letnią aktualnie córkę;
- pracował głównie w domu (telepraca): wszystkie materiały otrzymywał przez internet, w taki sam sposób wysyłał swoją pracę i był wynagradzany;

Co zrobił 4 lata temu? Siadł z żoną i kalkulatorem do stołu :lol: . I wyszło mu, że wynajmując swoje mieszkanie w Warszawie i przenosząc się do tańszego "w utrzymaniu" kraju, o znacznie lepszym klimacie niż Polska - będzie paradoksalnie w stanie utrzymać w tym kraju rodzinę, żyć na stosunkowo dobrym poziomie, wynajmując sobie apartament tuż przy plaży (ostatnio zamienił wynajem na wykup własnościowy tego apartamentu, tak zwany Freehold Condominium)... i żyć bezstresowo i bezpiecznie.

Za co żyją? Otóż za comiesięczny czynsz z wynajmu swojego warszawskiego mieszkania. A to, co zarabia miesiąc w miesiąc (bo wciąż pracuje tak samo, jak w Polsce), idzie na konto jako kapitał emerytalny.

Ten kraj to Tajlandia. Koszty codziennego życia są mniejsze od 30 do 50% niż w Polsce. Przez cztery lata tylko 3 razy zdarzyło się, że sumaryczne miesięcznie wydatki na wszystko przekroczyły kwotę, którą co miesiąc przelewają mu najemcy jego mieszkania.

Byłem u niego w ubiegłym roku - wróciłem zachwycony. Zero stresu i nerwów, spokojne życie na plaży, ciepełko i słoneczko. Przez sąsiadów traktowany jest jak "swojak", wokół mieszka sporo Kanadyjczyków i Amerykanów, którzy z grubsza mają podobny model życia. W pracy nic mu się nie zmieniło, niektórzy jego klienci nawet nie wiedzą, że materiały które wysyła powstają nie w biurze w Warszawie, tylko na Phuket. Jedyne, w co musiał zainwestować, to szybkie łącze internetowe w apartamencie - o co podobno na początku nie było łatwo.

Żona - aby nie siedzieć bezczynnie w domu - pracuje jako pielęgniarka w pobliskim centrum turystycznym. Dziecko chodzi do anglojęzycznej szkoły. Miejsce bezpieczne, zdjęć nie będę wrzucać, aby sobie i Wam ciśnienia nie podnosić :roll: . Knajpek i pubów w bliskiej okolicy sporo, duży market 9km od mieszkania.

Nie planują wracać przez najbliższych kilka lat do Polski. I chyba się im nie dziwię...

To, co mnie uderzyło w trakcie pobytu u niego - to swoboda, spokój, nastrój wiecznej sjesty i taki naturalny luz, otwartość. Z daleka od polskiego piekiełka, martwienia się o ZUS i emeryturę, o to co powiedział dziś w TVN24 premier Tusk a w Polsacie przewodniczący Kaczyński i jaką mamy dziurę budżetową. Jeszcze w Polsce Marcin był wiecznie zestresowany: "ech, stary, terminy gonią, piętnasta poprawka do projektu, wydzwaniają wieczorami itd". W Tajlandii dla odmiany, z tego co mi mówił, nie ma ciśnienia "na zarabianie". Cieszą się życiem i spokojem.

Do Polski przylatują 3 razy w roku na dwutygodniowe "wakacje". odwiedzić rodzinę, zajrzeć do mieszkania itd.

Tak, wiem, u nich ten układ działa dlatego, że przyjaciel ma taką a nie inną pracę. Tak, wiem, życie z daleka od ojczyzny. Ale i tak szczerze mu zazdroszczę 8-) .


na wykładzie z ekonomi też słyszałem o takim stylu życia i pracy, tylko że wyjazd do Indii

ajax - 2011-08-07, 18:41

ian napisał/a:


Cytat:
Jak tak dalej pójdzie to będę musiał zamknąć interes właśnie przez zus.


A gdyby tak ZUS opłacać gdzieś za granicą? 400-450 zł zostaje co miesiąc w kieszeni.


Nie da rady. Przynajmniej legalnie, oczywiście pracując w Polsce. O to zadbał już nasz parlament. Natomiast można to robić zupełnie legalnie, gdy zaczniesz kolego pracować gdzieś za granicą.

ajax - 2011-08-07, 18:59

czaju napisał/a:
Cytat:
bym płacić więcej niż teraz.


nie zgodzę się również z tym, że lepiej by było gdyby ubezpieczeń społecznych w ogóle nie było. Tak naprawdę nikt z nas nie wie, czy jutro, w ciągu tygodnia, w ciągu miesiąca, w ciągu roku, w ciągu 10lat, nie stanie się coś, co uniemożliwi mu dalszego zarobkowania (w całości lub po części), wtedy chcąc nie chcąc trzeba się liczyć na pomoc innych. Tylko nie rozumiem dlaczego z niespełna pięciu stówek (minimalna składka) dla ZUS jedynie 30zł trafia do OFE. Rozumiem, że np 3osoby muszą utrzymać jedną która sobie nie poradzi w życiu, także dlaczego nie mam chociażby połowy OBOWIĄZKOWEJ składki do dyspozycji.


Ale pewnie się zgodzisz na dobrowolność uczestniczenia w takim rozwiązaniu? Jeśli chcesz, to się ubezpieczasz w ZUS, KRUS, "ŚMUS", "Myszka Miki Dobra Emerytura" ;-) . Jeśli nie chcesz, to się nie ubezpieczasz. Może chcesz tylko ubezpieczenie rentowe, bowiem będąc skrajnym pracoholikiem planujesz w dzień po przejściu na emeryturę wyskoczyć z 10 piętra na beton ;-) , to i po jakie licho odkładać na emeryturę. Jestem zwolennikiem pełnej dobrowolności, braku obowiązku - ale z konsekwencjami. Niech to działa trochę podobnie jak ubezpieczenie AC - też nie obowiązkowe.
30 PLN trafia do OFE, bowiem tak stanowi Ustawa o emeryturach i rentach .... wraz z kilkoma aktami wykonawczymi. Jak będzie w ustawie, że ma trafiać 300 PLN, to tyle będzie. To się podobno nazywa "demokracja" ;-)

matucha - 2011-08-07, 19:59

Mój ojciec ma ogólnie pomysł na to, żeby starczyło na wypłacanie emerytur.
Po prostu kierowca za śmiertelne potrącenie emeryta będzie miał wypłacane 3 emerytury :-P

Tak trochę czarnego humoru na rozluźnienie tematu :mrgreen:

Beckie - 2011-08-07, 20:09

Ciekawe czy ojciec zmieni zdanie jak się emerytem stanie? :mrgreen:
matucha - 2011-08-07, 20:12

Uważa, że i tak emerytury nie dożyje, bo zanim na nią pójdzie to będzie musiał pracować do 70, albo do 75 lat. A tak za składki to by sobie chociaż kawał świata zwiedził ;-)
jan ostrzyca - 2011-08-08, 07:46

I jak tam dzisiaj sytuacja na giełdach?
mrówa - 2011-08-08, 10:07

maciek napisał/a:
na wykładzie z ekonomi też słyszałem o takim stylu życia i pracy, tylko że wyjazd do Indii
To samo W. Cejrowski poleca. Tanio, ciepło i pięknie.
jan ostrzyca - 2011-08-08, 10:19

mrówa napisał/a:
maciek napisał/a:
na wykładzie z ekonomi też słyszałem o takim stylu życia i pracy, tylko że wyjazd do Indii
To samo W. Cejrowski poleca. Tanio, ciepło i pięknie.


Tak, pięknie. Tylko, że 99.9% pracowników i przedsiębiorców musi pracować na miejscu. Począwszy od lekarzy położników na kierowcach karawanów kończąc. Więc takie dywagacje są może widowiskowe ale kompletnie oderwane od realiów.

eplus - 2011-08-08, 11:44

jan ostrzyca napisał/a:
mrówa napisał/a:
maciek napisał/a:
na wykładzie z ekonomi też słyszałem o takim stylu życia i pracy, tylko że wyjazd do Indii
To samo W. Cejrowski poleca. Tanio, ciepło i pięknie.


Tak, pięknie. Tylko, że 99.9% pracowników i przedsiębiorców musi pracować na miejscu. Począwszy od lekarzy położników na kierowcach karawanów kończąc. Więc takie dywagacje są może widowiskowe ale kompletnie oderwane od realiów.


A co :?: W ciepłych krajach ludzie nie chorują ani nie umierają :?: :mrgreen: :mrgreen:

mrówa - 2011-08-08, 12:13

eplus napisał/a:
A co :?: W ciepłych krajach ludzie nie chorują ani nie umierają :?: :mrgreen: :mrgreen:
Niewątpliwie. Ale za to w jakich pięknych okolicznościach przyrody :mrgreen:
benny86 - 2011-08-08, 12:17

Za to nad grobem zamiast wierzby płaczącej mają radosne palmy 8-)
OradeaOrbea - 2011-08-08, 13:31

jan ostrzyca napisał/a:
99.9% pracowników i przedsiębiorców musi pracować na miejscu. Począwszy od lekarzy położników na kierowcach karawanów kończąc. Więc takie dywagacje są może widowiskowe ale kompletnie oderwane od realiów.


Rozumiem Twoje zdanie. Podobnie próbowano odradzać wyjazd żonie mojego wzmiankowanego przyjaciela. Celowała w tym zwłaszcza jej rodzina: "Ale co Ty tam będziesz robić?!","Zwariujesz w domu, ile można plażować" itd. Tak po ludzku, w sumie rodzinę rozumiem - zawsze to lepiej mieć córkę w miarę pod ręką (odwiedziny, kontakt itd), niż w "zagramanicach".

Ale okazało się, że szybko znalazła pracę - na początku w prywatnym przedszkolu, a potem już w swoim zawodzie, jako pielęgniarka.

Wydaje mi się, że nie ma co demonizować/gloryfikować (niepotrzebne skreślić) musu pracy w Polsce. Lekarze położnicy (z Polski) są na świecie bardzo cenieni. O informatyków niektóre zachodnie firmy się zabijają. A z innej półki: kierowcy karawanów, autobusów i taksówek, kilka lat temu gremialnie na Wyspy Brytyjskie exodus uskutecznili - to ludzie, którzy raczej (nie obrażając ich, oczywiście, broń Boże :!: ) w kwestii wykształcenia czy znajomości języków nie byli elitą Polski. I jak widać, dali radę. Tak chyba jest z każdym zawodem - kwestia samozaparcia i realizacji założonego planu na życie.

...a ja i tak im zazdroszczę tej Tajlandii i spokojnego życia 8-) :roll:

Beckie - 2011-08-08, 17:16

Tylko czy Tajlandia to rzeczywiście taki raj na ziemi czy tylko Twoi znajomi tak dobrze trafili?
OradeaOrbea - 2011-08-08, 17:36

Beckie napisał/a:
Tylko czy Tajlandia to rzeczywiście taki raj na ziemi czy tylko Twoi znajomi tak dobrze trafili?


Z tego co wiem, to na początku zrobili spory "research". Chyba jeszcze o którymś z krajów Ameryki Południowej myśleli (bodajże Paragwaj, ale już nie pamiętam). Tajlandię wybrali po dobrych kilku miesiącach "kopania" po internecie, i turystycznych wakacjach tamże. Aaa, i chyba zainwestowali w spotkanie z parą Niemców, którzy w tej konkretnej miejscowości żyją na stałe. Prawdopodobnie w grę wchodził też klimat.

Decyzja była więc przemyślana. Czy to raj na ziemi? Zależy, co kto lubi. Podejrzewam, że dla osób aktywnych i "nadaktywnych" taki styl życia byłby odpowiedni dopiero na emeryturze, a nie w wieku mniej niż 40lat. A co do kraju, to chyba tak jak w Polsce: są miejsca lepsze i gorsze, żyje się łatwiej i ciężej. Tajlandia też ma swoje problemy, miejsca "zatłoczone turystycznie" i pewnie miliony problemów. Oni nie narzekają, przynajmniej jak dotąd. Znaczy się kumpel na początku narzekał, że ciężko było znaleźć apartament na długi wynajem, który miałby wystarczającą dla niego szybkość łącza internetowego. A to dla niego był priorytet. Ważniejszy nawet niż położenie przy samej plaży :lol:

Auto Krytyk - 2011-08-08, 19:07

OradeaOrbea napisał/a:
A z innej półki: kierowcy karawanów, autobusów i taksówek, kilka lat temu gremialnie na Wyspy Brytyjskie exodus uskutecznili - to ludzie, którzy raczej (nie obrażając ich, oczywiście, broń Boże :!: ) w kwestii wykształcenia czy znajomości języków nie byli elitą Polski.


Chyba ci się kolego coś pomyliło. Sam w lipcu 2005 roku przechodziłem rekrutację na kierowcę autobusu w Warszawie do pracy w Travel West Midlands w Birmingham. Na 100 osób przeszło tą rekrutację góra 5-10 osób w tym ja. 95% odpadła bo nie rozumiała co kierownik zajezdni Afroamerykanin mówił do nich. Potem był test jazdy autobusem po Warszawie ale tylko dla tych co przeszli testy językowe. Żeby skończyć dywagację o inteligencji kierowców i taksówkarzy to mam wykształcenie wyższe zawodowe na wydziale ekonomicznym o specjalności informatyka ekonomiczna i komunikatywnie znam angielski. 8-) Transport to moja pasja tak samo jak komputery i marketing w sieci.

krakry1 - 2011-08-08, 19:33

TAXI AIRPORT napisał/a:
...co kierownik zajezdni Afroamerykanin mówił do nich...
A zawsze myślałem, że Afroamerykanie są tylko w USA ... ale widzę, że także występują w UK w Birmingham. ;-) :-P :mrgreen:
Beckie - 2011-08-08, 20:05

OradeaOrbea, pytam bo...
Weźmy taką np. Maltę. Znajoma zarzucała nas zimą kolorowymi fotkami: zielone łąki, błękitna zatoka itp. Ale jak przyjrzeć się bliżej, to różowo nie jest... A nawet strach sie bać. :-(

jan ostrzyca - 2011-08-09, 05:44

A co tam na giełdach i w III filarach?
OradeaOrbea - 2011-08-09, 13:27

Beckie napisał/a:
Weźmy taką np. Maltę. Znajoma zarzucała nas zimą kolorowymi fotkami: zielone łąki, błękitna zatoka itp. Ale jak przyjrzeć się bliżej, to różowo nie jest...


Jak pewnie w każdy kraju. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja w swoim poście chciałem tylko pokazać, że są ludzie, którzy postanowili dosyć radykalnie i nieszablonowo (jak na polskie realia) żyć - i im to wychodzi ;-)


krakry1 napisał/a:
A zawsze myślałem, że Afroamerykanie są tylko w USA ... ale widzę, że także występują w UK w Birmingham.


Jak to u Kazika w 12 groszach było? "Okazało się, że pastor King nie był Murzynem. Ani czarnym - on był Afroamerykaninem". Ech, ta poprawność polityczna :roll:

TAXI AIRPORT napisał/a:
Chyba ci się kolego coś pomyliło. Sam w lipcu 2005 roku przechodziłem rekrutację na kierowcę autobusu w Warszawie do pracy w Travel West Midlands w Birmingham. Na 100 osób przeszło tą rekrutację góra 5-10 osób w tym ja. 95% odpadła bo nie rozumiała co kierownik zajezdni Afroamerykanin mówił do nich. Potem był test jazdy autobusem po Warszawie ale tylko dla tych co przeszli testy językowe. Żeby skończyć dywagację o inteligencji kierowców i taksówkarzy to mam wykształcenie wyższe zawodowe na wydziale ekonomicznym o specjalności informatyka ekonomiczna i komunikatywnie znam angielski. Transport to moja pasja tak samo jak komputery i marketing w sieci.


ZTCW, łatwiej było znaleźć pracę jako kierowca bezpośrednio na miejscu, niż poprzez rekrutację w Polsce. Takie było "ssanie" po otwarciu rynku pracy na Wyspach na kierowców m.in. z Polski. W Arrivie, Lothianie, London United, czy we wzmiankowanym przez Ciebie Travel West Midlands (obecnie to National Express).

Co do inteligencji szeroko pojętych kierowców - jak w każdej grupie, zdarzają się odchyłki w jedną i drugą stronę (in plus i in minus), ale większość ludzi w danej grupie reprezentuje pewien zbliżony poziom. Z tego co piszesz (90-95% polskich kierowców którzy jeszcze na rekrutacji w Wawie odpadli bo nie rozumieli co się do nich mówi) - wyłania się taki a nie inny obraz polskich zawodowych kierowców. Choć oczywiście są wyjątki - co tu dużo szukać, po naszym Krakowie jeździ na taksówce słynny pan Julek, który ma dwa fakultety i trzy naprawdę DUŻE firmy w swoim CV. Ot, życie.

My tu gadu gadu, a Pan Franek staje się Drogim Panem Frankiem :cry: - SZCZEGÓŁY

jan ostrzyca - 2011-08-11, 10:32

A co tam na giełdach i w funduszach emerytalnych?
benny86 - 2011-08-11, 10:36

Na giełdach czerwono, chyba zainwestuję z 3-4tysiaki w perspektywie 2-3 lat na pewno się zarobi.
Fundusze - na papierze tracą, co wyniki z notowań giełdy, de facto stracą dopiero gdy sprzedają posiadane akcje. Inna rzecz, że nie muszą tego robić w najbliższej przyszłości, a większość składek z II filaru poszła do ZUSu (w mojej ocenie - z deszczu pod rynnę, ale to tylko moja ocena)

koniu - 2011-08-12, 10:12

Ja już dawno się pożegnałem ze swoją emeryturą, choć dopiero 30 na karku ... uważam, że państwo mnie okrada chcąc na siłę "uszczęśliwić" ... życzyłbym sobie, aby moja biedna pensja trafiała do mnie jako brutto, a ja miałbym sam sobie wszystko opłacić zgodnie z prawem. Na emeryturę bym nie dał z tego ani grosza - sam bym sobie to zainwestował i o niebo lepiej na tym wyszedł. Aktualnie inwestuję powoli w nieruchomości, które zamierzam oddać pod wynajem i żyć na rachunek najemców - wtedy emerytura nie będzie mi potrzebna ;-) trzeba kombinować, takie czasy ... nie rozumiem tylko ludzi pokroju ostatnio wspomnianego w radiu złodzieja 2 mln PLN, który wszystko w kasynie przewalił :shock:
benny86 - 2011-08-12, 12:51

koniu napisał/a:
nie rozumiem tylko ludzi pokroju ostatnio wspomnianego w radiu złodzieja 2 mln PLN, który wszystko w kasynie przewalił

nałóg taki sam jak alkohol czy dragi, ostatnią koszulę sprzeda, rodzinę okradnie żeby tylko zagrać kolejną partyjkę...

ajax - 2011-08-13, 12:16

krakry1 napisał/a:
A zawsze myślałem, że Afroamerykanie są tylko w USA ... ale widzę, że także występują w UK w Birmingham. ;-) :-P :mrgreen:


Są jak widać też afroamerykanie odmiany anglosaskiej :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group