|
DACIA Klub Polska Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII |
 |
Na każdy temat - Wypadek Zientarskiego
GeRRaD - 2008-02-28, 18:45 Temat postu: Wypadek Zientarskiego Co sądzicie o wypadku Zientarskiego w Ferrari w Warszawie na ul. Puławskiej.
Wydaje się że chłopak trochę przesadził (ze wstepnych ustaleń wynika że jechał grubo ponad 200 km/h), choć na pewno do wypadku przyczyniła się nasza "kochana" infrastruktura drogowa z trzeciego świata
Trzymam kciuki za jego zdrowie
jan ostrzyca - 2008-02-28, 20:26
Głupota zabija. Dobrze, że nie zabił kogoś przypadkowego.
I tylko nie piszcie o "deptaniu".
Jadac z rodzina loganem nie chcialbym spotkac na drodze durnego kutasa, ktory grzeje ok.200km/h.
Ok. Jak sie okaze, ze chlopcy jechali 50km/h jak nakazywaly znaki to publicznie PRZEPROSZE za slowo "kutas". [/list]
laisar - 2008-02-28, 20:48
Akurat tym razem w pełni poprę Jana - szkoda oczywiście człowieka, ale niech nikt nie mydli oczu infrastrukturą, bo od pewnego poziomu głupoty jakość drogi nie ma większego znaczenia. A jeśli potwierdzą się informacje o prędkości tego ferrari i niezapiętych pasach, to będzie oznaczało że panowie dziennikarze wielokrotnie ten poziom przekroczyli...
ZeneC - 2008-02-28, 21:05
Rzadko się z Janem zgadzam, ale tym razem jego pierwsze zdanie wystarczyć może za cały komentarz.
Trudno pogodzić się z taka dwoistością ludzkiej natury - z jednej strony ekspert w dziedzinie motoryzacji, duża wiedza, wyrobiona marka opiniotwórcy, setki godzin antenowych poświęconych m. in. bezpieczeństwu na drogach, a z drugiej, prywatnej strony brak rozsądku, uliczny kamikadze...
Zabija głupota, a czasami zabijają także wielkie pieniądze i sława.
mixx - 2008-02-28, 22:09
Tak się składa, że widziałem na własne oczy skutki tego wypadku. Wypadek miał miejsce praktycznie na pasie zieleni - wrak nie blokował ruchu ale wszyscy kierowcy musieli zobaczyć to "widowisko". Niektórzy jadący z przeciwnego kierunku parkowali na pasie zieleni i przechodzili przez jezdnię aby lepiej widzieć....... stworzył się mały korek bo wszyscy musieli się napatrzeć.
Nie wiem co jest interesującego w wąchaniu swądu spalonej gumy przyglądaniu się jak pakują ciała do worków.
Jak widzę takie sytuacje to czuję się zażenowany postawą niektórych kierowców.
[ Dodano: 2008-02-28, 22:12 ]
ZeneC napisał/a: |
Trudno pogodzić się z taka dwoistością ludzkiej natury - z jednej strony ekspert w dziedzinie motoryzacji, duża wiedza, wyrobiona marka opiniotwórcy, setki godzin antenowych poświęconych m. in. bezpieczeństwu na drogach, a z drugiej, prywatnej strony brak rozsądku, uliczny kamikadze...
|
To nie o tego Zientarskiego chodzi tylko o jego syna.
ZeneC - 2008-02-28, 22:18
Ja wiem, że chodzi o syna, dlatego powiedziałem z grubsza tylko o setkach. W przypadku ojca czas antenowy będzie już wyższego rzędu...
Leo2 - 2008-02-28, 22:47
Moje zdanie jest takie, że natura sama dokonuje selekcji. Niestety na naszych drogach obowiązuje zasada że lepsza marka musi wyprzedzić np Logana. I jeszcze jedno, zauważyłem że kierowcy zwlaszcza ze stolicy też pokazują swoją wyższość jak jadą do nas np na narty czy na wakacje. Ale do czasu.
wox - 2008-02-28, 23:23
Leo2 napisał/a: | Niestety na naszych drogach obowiązuje zasada że lepsza marka musi wyprzedzić np Logana |
Sam dzisiaj tego doświadczyłem - wyprzedziłem dzisiaj jadąc pod sporą górę dwa autka (efekt ich nieumiejętnej jazdy w takich warunkach), Octavię i jakiegoś Mercedesa, a za chwilę o mało się nie skichali (ten z Octavii przydzwoniłby w tego Mercedesa), żeby mnie wyprzedzić. Byli to typowi "mistrzowie prostej".
laisar - 2008-02-29, 08:28
Na pociechę dodam, że w takich typkach wstręt budzą nie tylko "tanie" marki, ale chyba w ogóle wszystkie inne - parę razy zdarzało mi się tego doświadczyć np w Suzuki czy Citroenie.
dogberry - 2008-02-29, 09:55
To jest przegięcie, wczoraj na każdym portalu to był top news. A dzisiaj to też nie schodzi z pierwszego planu. Wczoraj na polskich drogach zginęło ok. 15 osób a nikt nie lamentuje.
Aha, w wypadku zginą dziennikarz SE który porównywał Dacie z Alfą Romeo (szeroko komentowany art na naszym forum). Jeszcze się okaże, że winnym będzie jakiś kierowca Daci, bo jechał obok a oni chcieli mu pokazać co znaczy moc (to żart oczywiście ale zawsze kogoś/coś oskarży się o to. Jakby był to ktoś nieznany wszyscy by po nim jeździli, że sam sobie jest winien itp. Tu mamy szukanie na silę, że droga była nierówna itp. Śmiech na sali. Przypomina mi się wypadek Jędrzejczak, w pewnym momencie było strasznie groteskowo, bo gazety pisały, że to wina tego co jechał z przeciwka po swoim pasie, że nie zjechał do rowu.
GeRRaD - 2008-02-29, 10:08
Jak tak dla odmiany - kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień..........
jan ostrzyca - 2008-02-29, 10:26
GeRRaD napisał/a: | Jak tak dla odmiany - kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień.......... |
Jam bez grzechu. Jeśli za "grzech" uznać 3-4 krotne przekroczenie dozwolonej prędkości w mieście.
Każdy kierowca popełnia błędy, ale błędy należy odróżnić od świadomego stworzenia śmiertelnego zagrożenia dla bliżej niekreślonej liczby osób.
Czy to nie w Wawie facet w fordzie zabił 6 osób na przystanku autobusowym w podobnych okolicznbościach?
Andrzej - 2008-02-29, 10:51
Tak się składa, że dość często jeździłem tamtędy do pracy. I faktycznie jest w jednym miejscu taki praktycznie niewidoczny hopek, który wyrzuca auto w górę. Ale jeździłem tamtędy z prędkością około 80km/h i nie ferrari tylko Seicento i Dacią. Druga sprawa to taka, że tam jest skrzyrzowanie i to dość spore, a w dodatku filary od wiadukti dodatkowo ograniczają widoczność, jest i przejście dla pieszych - jeżeli więc facet jechał tamtędy z taką prędkością to nie można już mówić o braku rozsądku tylko o szaleństwie.
Pewnie, że szkoda jest ludzi i ich rodzin i biskich - ale szczęście w tym, że nikt więcej nie ucierpiał.
gkobe - 2008-02-29, 10:55
Facet tyle wie o motoryzacji tak popisywał sie w swoich programach a tu prosze dla mnie jest swiadomym morderca
Jak i wszyscy którzy przez swoja głupote kogos zabili
KaS602 - 2008-02-29, 11:10
Sami sobie winni. Szczescie w nieszczesciu - jak juz bylo wspomniane - ze nie ucierpial nikt inny. Szukanie na sile innego winowajcy tego wypadku niz kierowca to jakis absurd.
laisar napisał/a: | A jeśli potwierdzą się informacje o prędkości tego ferrari i niezapiętych pasach |
Jasli potwierdzi sie informacja o predkosci - wg mnie to bardzo prawdopodobne - to to, czy mieli pasy zapiete, czy nie, mialo w tym wypadku marginalne znaczenie.
Pamietacie wypadek sp. Janusza Kuliga? Z calym szaczunkiem jakim go darzylem, ale moim zdaniem rowniez byla to w 100% jego wina, a media jak zwykle doszukiwaly sie sily z kosmosu, ktora go zabila...
laisar - 2008-02-29, 13:11
GeRRaD napisał/a: | kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień |
Jak słusznie zauważył Jan zależy to od definicji "grzechu" - pewnie, że chyba nie istnieje kierowca który nigdy nie złamał żadnego przepisu, zwłaszcza jeśli chodzi o przekraczanie dozwolonej prędkości - ale to nie jest kwestia "czarne-białe".
Niemniej jednak jak słusznie chyba sugerujesz nie znaczy że należy tym argumentem uspokajać własne sumienie - a raczej naprawdę wziąć sobie do serca wnioski z takich zdarzeń...
KaS602 napisał/a: | Jasli potwierdzi sie informacja o predkosci [...] to czy mieli pasy zapiete, czy nie, mialo w tym wypadku marginalne znaczenie. |
Bynajmniej - rzecz w tym, że w takich, bliskich ekstremalnym, przypadkach właściwie nigdy nie wiadomo czy jednak nie miałoby wpływu.
Ale tak naprawdę nie chodziło mi o wpływ (potencjalnie) niezapiętych pasów na sytuację pasażerów tego samochodu, tylko o świadectwo jakie ten (potencjalny) fakt daje o tych osobach.
I nie - nie widzę logiki w ewentualnej argumentacji "nie zapinajmy pasów bo w razie czego i tak nic nie dadzą skoro zamierzamy przekroczyć barierę prędkości głupoty".
KaS602 - 2008-02-29, 17:07
laisar napisał/a: | I nie - nie widzę logiki w ewentualnej argumentacji "nie zapinajmy pasów bo w razie czego i tak nic nie dadzą skoro zamierzamy przekroczyć barierę prędkości głupoty". |
Nie to mialem na mysli i zgadzam sie z Toba - rowniez nie widze logiki w takiej argumentacji. Chodzilo mi o ten konkretny wypadek. Juz nie sam fakt jazdy z duza predkoscia, ale o bardzo duza predkosc w czasie uderzenia. Kazde systemy poprawiajace bezpieczenstwo bierne maja swoje granice uzytecznosci. Idac argumentacja, ktora podales mozna by zaniechac koniecznosci stosowania pasow przy predkosci 100 km/h. Przy uderzeniu (czolowym) z ta predkoscia nie zdadza sie one na wiele. Nie mozna zakladac jednak, ze podrozujac z rzeczona (lub znacznie wieksza) predkoscia - jezeli juz dojdzie do wypadku - uderzymy z ta wlasnie predkoscia w przeszkode. Moze uda sie wyhamowac, a w tym przypadku owe pasy juz moga okazac sie bardzo przydatne. Przy swiadomym przekraczaniu "bariery predkosci glupoty" nie stosowanie tak prostego w uzyciu wynalazku jak pasy bezpieczenstwa swiadczy o glupocie do kwadratu kierowcy.
jan ostrzyca - 2008-02-29, 17:43
Żenująca postawa mediów. Tylko "biedny Maciek" itepe. Żadnej refleksji, zero wniosków. Żenada do kwadratu. Za chwilę Zientarski stanie się narodowym bohaterem.
http://wiadomosci.wp.pl/g...l?G%5Bpage%5D=6
http://wiadomosci.wp.pl/g...l?G%5Bpage%5D=7
piotrres - 2008-02-29, 18:20
Masz rację Janie.
Typowa reakcja medialna w naszym miłym kraju...
Tragedia to fakt, niezależnie od przyczyny: zginął jeden człowek drugi walczy o życie, a media mają używanie. Już Mark Twain pisał, że "Nic tak nie ożywia gazety jak nekrolog.."
Gdyby to był, co nie daj Bóg ktoś z nas to trąbiono by o głupocie płytkiej wyobraźni etc... Zależy kto ma jakie OC (w głowie). W RZ np. jest zbiórka na leczenie pokiereszowanego młodego pirotechnika z mojej okolicy. Chwila głupoty i tak będzie cierpiał całe życie...
loganik - 2008-02-29, 20:28
Smierć każdego człowieka to tragedia, ale.....po wypadku Otylii J. pisano że to wina pojazdu nadjeżdzającego z przeciwka!, teraz wina uskoku na drodze, ech, Polska to dziwny kraj
Loganik
Andrzej - 2008-03-01, 09:51
Oglądliście wczorajszą "UWAGĘ"?
Mało nie spadłem z kanapy jak usłyszalem wypowiedź jednego dziennikaża. Mowił jaka to strasznie niebezpieczna praca, jak oni się poświęcają ryzykując własne życie jeżdżąc tak szybkimi samochodami - oczywiścię jeżdżą szybko żeby zdjęcia wyszly ciekawsze, samochód lepiej zaprezentowany itp...
Zgroza - a gdzie bezpieczeństwo innych użytkowników drogi. Dla mnie to tylko zwykli, bogaci, niedorośnięci i nieodpowiedzialni...
...ludzie.
dogberry - 2008-03-01, 11:50
Nie są bogaci, praktycznie żadnego polskiego dziennikarza motoryzacyjnego nie stać na samochody z wyższej pułki jakie testują.
To nie Top Gear
ian - 2008-03-03, 10:51
To jest cena głupoty. Jak można jechać na dziurawej polskiej drodze w środku miasta (ruch pieszych, sygnalizacja świetlna) z taka prędkością. Popisać się przed kolegą, zabrać go na przejażdżkę? Proszę bardzo-niedaleko Warszawy są stare, zamknięte lotniska. Tam mogli się wyszaleć, i zabawić. Najsłabszy silnik Ferrari ma moc 480 KM, te konie potrafi opanować tylko doświadczony kierowca. Po drugie karoseria Ferrari to plastik, tworzywa sztuczne, które pękają, i rozsypują się przy uderzeniu.
El Logano - 2008-03-03, 22:48
Sam w przeszłości zrobiłęm sporo głupot na drodze, więc może nie powinienem zabierać tutaj głosu, ale... aż człowieka ściska!!
Ten wypadek powoduje u mnie brak zdolności wyrażenia krytyki dla polskiej kultury motoryzacyjnej. Najlepiej takową ilustruje przerywnik programu "Jazda Polska" z maluchem, tanim tunningiem i siekierą.
ZeneC - 2008-03-04, 06:53
Niezależnie od swojej prywatnej oceny zachowania Syna, szczerze współczuję Ojcu. Tym bardziej, że niespełna dwa miesiące temu na swoim blogu napisał felieton na temat róznych przeszkód przy drogach i potrzebie rozsądku. Warto przeczytać. Gdyby syn zechcial posłuchać ojca...
http://zientarski.blogkie...-czyli-wycinka/
dmas - 2008-03-04, 15:27
Andrzej napisał/a: | Tak się składa, że dość często jeździłem tamtędy do pracy. I faktycznie jest w jednym miejscu taki praktycznie niewidoczny hopek, który wyrzuca auto w górę. |
to tez moja droga do pracy, hopki sa tam ze 3 i ten jest najwiekszy a do tego oznakowany - ograniczenie predk do 50 i znak ostrzegawczy. Rozne predkosci osiagaja tam kierowcy ale ta omawiana to naprawde ewenement i to przy tak nisko zawieszonym samochodzie...
baba za kółkiem - 2008-03-04, 23:53
jan ostrzyca napisał/a: | GeRRaD napisał/a: | Jak tak dla odmiany - kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień.......... |
Jam bez grzechu. Jeśli za "grzech" uznać 3-4 krotne przekroczenie dozwolonej prędkości w mieście. |
To mi nie daje spokoju.
Kiedy kończy się "trochę przekroczyłem, jak wszyscy", a zaczyna "głupota, brawura" i inne oburzone głosy (tu, u nas - kultura, ale pewnie czytaliście komentarze choćby na Onecie). Ja przekraczam. Notorycznie. Jest ograniczenie do 50, jadę 80, jest do 80 - no głupia bym była, gdybym nie pojechała 100. Przecież widzę, że tu akurat mogę. Prawnie złamaniem przepisu jest przekroczenie już o 1km/h, prawda? Gdzie przebiega granica między "wszyscy tak jeżdżą" a "piractwo drogowe"? Jeśli ktoś powie "ja przekraczam, ale jeżdżę bezpiecznie", to go wyśmieję. Nie ma "bezpiecznie". W niektórych miejscach na widok dzieci na poboczu czy chodniku myślę, że i 30/h byłoby za szybko.
A ilu (także z nas) jedzie, choć wypiło "tylko kropelkę, pół piwa"?
A ilu wozi dzieci bez fotelika i bez pasów?
A ilu gada przez telefon?
I jeszcze: samochód to trochę diabelski wynalazek. Oto człowiek znajduje się w nienormalnej sytuacji, w której pędzi znacznie szybciej, niżby kiedykolwiek mógł w warunkach naturalnych. Zamknięty w metalowej puszce, która daje iluzję bezpieczeństwa. I mu się w głowie miesza: "Nic mi się nie stanie, jestem niezniszczalny, nieśmiertelny"
[ Dodano: 2008-03-05, 00:01 ]
Przy tej przykrej okazji jeszcze coś:
http://www.scheurijzer.nl/flitspaal.htm
Lojalnie uprzedzam: drastyczne.
laisar - 2008-03-05, 00:58
Cytat: | Kiedy kończy się "trochę przekroczyłem, jak wszyscy" |
To akurat dość proste - mniej więcej wtedy, kiedy jedziesz o 33% szybciej niż ci "wszyscy" koło Ciebie. (OK, dodajmy jeszcze, że dla prędkości >20km/godz.).
Cytat: | a zaczyna "głupota, brawura" |
66% <;
Cytat: | Prawnie złamaniem przepisu jest przekroczenie już o 1km/h |
Zależy czy i jaka jest przyjęta tolerancja dokładności pomiaru (;
Cytat: | A ilu (także z nas) jedzie, choć wypiło "tylko kropelkę, pół piwa"? |
Nigdy. Po prostu.
Cytat: | A ilu wozi dzieci bez fotelika i bez pasów? |
W ciągu 6 lat posiadania dzieci i 15 prawka zdarzyło mi się raz: w czasie burzy podwiozłem z przedszkola pod dom sąsiadów - jakieś 400-500m uliczkami wewnątrz osiedlowymi... I jeszcze co gorsza był nas o 1 szt. nadkomplet (;
Cytat: | A ilu gada przez telefon? |
No dobra, jeśli sytuacja naprawdę na to pozwala to czasami faktycznie odbieram potencjalnie ważne rozmowy - ale i tak staram się zatrzymać. Zdarza się... 1-3/m-c? Liczy się?
Cytat: | "Nic mi się nie stanie, jestem niezniszczalny, nieśmiertelny" |
Jeśli ktoś faktycznie miewa takie myśli, to powinien je przetestować - niech się w jakimś ustronnym miejscu rozpędzi do 5km/godz i walnie w solidną przeszkodę. Właściwie powinno to być obowiązkowo na kursie prawa jazdy...
Andrzej - 2008-03-05, 08:12
Z tymi procentami to chyba lekka przesada. Nie ma jasnej granicy kiedy kończy się zdowy rozsądek, a zaczyna ryzyko czy brawura. Nie można ściśle określić w km/h co to jest prędkość bezpieczna. Dla przykładu wszyskie stłuczki, które miałem miały miejsce jak jechałem powoli, za to jak jeździłem bardzo szybko nigdy, ale gdybym je miał przy tych prędkościach nie były by stłuczkami tylko tragedią...
Często można mówić, że coś było komuś pisane. Kidyś widziałem na Trasie Łazienkowskiej, na przeciwko stadionu Legii, zwłoki człowieka, któremu się śpieszyło, więc postanowił przebiec przez jezdnię. Trafił prosto w pędzący samochód zostawiając za sobą ogromną kałużę krwi. Przez wiele dni myślałem, do kogo się tak śpieszył, do żony do dzieci...
...zacząłem się wtedy zastanawiać co by było gdybym to był ja, jak moje dzieciaki i żona dali by sobie radę, jak by dalej żyli, kto by się nimi zajął.
Minęło już kilka lat, ale zawsze jak mam ochotę poszaleć wraca mi do głowy ten widok, dla tego jeżeli depnę to tylko na pustej drodze, gdzie widoczność jest dobra, nigdy przy dużym natężeniu ruchu i w miejscach, gdzie ktoś mi może nagle wyjść pod koła.
jan ostrzyca - 2008-03-05, 09:41
Trzeba odtróżnić ludzki błąd ( spowodowany zmęczeniem, pośpiechem, chorobą, prolemami rodzinnymi) od zwykłego drogowego bandytyzmu.
Błędy, a może i lekkie celowe przekroczenia przepisów mogą się zdarzyć każdemu. Ja notorycznie przekraczam w mieście dozwoloną prędkość o ok. 20% Jakoś tak mam, że jeżdzę 60 km/h i już.
Ale jeśli ktos daje 200 km/h zamiast 50km/h to chyba jest róznica?
Niedawno pod Lublinem gostek spowodował wypadek i zabił dwie przypadkowe osoby. Potem sie okazało, że w ostatnim roku zarobił 12 mandatów i stracił prawo jazdy. Inny wypadł na łuku i zabił kobietę, kolejny wjechał w trójkę dzieci idących poboczem.
Za każdym razem przyczyną było ZNACZNE przekroczenie prędkości.
Nie ma co zgrywać świętoszka, chociaż po prawie pół mln km nie zarobiłem ŻADNEGO mandatu, ale na drogach panuje zwykły bandytyzm. Zachowanie Zientarskiego celnie opisano na bodaj na forum onetu. "Jakby kotś zaczął strzelać z karabinu w mieście, jest jakaś szansa, że nikogo nie zabije ale jeszcze większa szansa na to zabije przypadkowe osoby".
KaS602 - 2008-03-05, 11:30
Nie robcie z pedkosci demona, ktory zabija. Sama predkosc w zadnym wypadku nie jest jego jedyna przyczyna. Predkosc poteguje tylko efekty zdarzenia, jesli cos pojdzie nie tak, jak powinno.
Pewnie, mozecie powiedziec, ze gdyby jechal, (nie pisze tu o wypadku Zientarskiego, ale czysto teoretycznie)wolniej to by sie nic nie stalo. Ale spojrzcie na to z drugiej strony: Jechal sobie ktos - 90km/h - fakt za szybko, na waskiej, pustej, bocznej drodze, ale ograniczen nie ma - przeciez nic, sie nie stanie, nikogo tu nie ma. Do jezdza do zakretu, ktory pokonuje 20 razy dziennie, a zaraz za nim stoi sobie na drodze piekny, dorodny jelen... Troche paniki, niepotzrebny za mocny ruch kieronwnica, prawe przednie kolo wpada w duza dziure, ktora jest tam jeszcze od zeszlej zimy, samochod zaczyna sciagac na prawo, w ostatniej chwili przypomnialo mu sie jeszcze, ze akurat dzis nie zapial pasow... drzewo, jedyne w promieniu 200 metrow. Przyczyna byla nadmierna predkosc? Nie, doszly do tego jeszcze uwarunkowania na ktore kierowca nie mial wplywu. Zaraz powiecie, ze powinien przewidziec taka mozliwosc. Nie przewidzial - a to juz brak wyobrazni i doswiadczenia za kierownica. Nie zapial pasow co bezposrednio przyczynilo sie do tragedii - to juz glupota. Tylko co Policjanci maja wpisac w protokole? "Drzewo, jelen, brak doswiadczenia i glupota byly przyczyna wypadku". Nie. Wpisza "nadmierna predkosc" bo to wsztstko zalatwia, a o jeleniu juz nikt im nie powiedzial... Propaganda. Choc nikt nie wie czy ten ktos zwolnil przed tym zakretem. Napewno zwolnil, bo jezdzil tam kilka razy dziennie i wiedzial, ze jest to zakret niebezpieczny, z ograniczona widocznoscia.
Nie mam na mysli oczywiscie popierania jezdzenia 200 po miescie, bo to juz spora przesada.
laisar - 2008-03-05, 12:37
Cytat: | Z tymi procentami to chyba lekka przesada. Nie ma jasnej granicy kiedy kończy się zdowy rozsądek, a zaczyna ryzyko czy brawura |
Przesada - w szczegółowości - zamierzenie kontrowersyjna, bo oczywiście, że nie ma obiektywnej granicy i każdy ma jakieś własne zdanie i kryteria. Niemniej jednak tak samo jak z powszechnie przyjętym wiekiem 18 lat jako wyznacznika dorosłości, tak samo i tutaj można dojść do pewnego konsensusu. Równie dobrze można by przyjąć np 50% i 100% - ale i tak najbardziej liczy się fakt, że w większości przypadków można ocenić gdzie leżą te granice.
Tutaj było ograniczenie do 50 - pewnie nikt go nie przestrzega i większość jeździ w ok. 80, ale nikt nie ma chyba wątpliwości że już przy 100km/godz zaczynałaby się świadoma głupota. Co więc mówić o 200?
Cytat: | demona, ktory zabija. Sama predkosc w zadnym wypadku nie jest jego jedyna przyczyna [...] Wpisza "nadmierna predkosc" bo to wsztstko zalatwia, |
Ja się nigdy nie spotkałem z twierdzeniem, że to jedyna przyczyna - ale i tu, i w wielu innych wypadkach nadmierna prędkość faktycznie jest najważniejsza.
I dokładnie tak samo w Twoim przykładzie: zwłaszcza w takim miejscu na drodze obowiązuje zwiększona ostrożność, ale ogólnie "prędkość dostosowana do warunków" oznacza taką, przy której kierowca poradzi sobie w najgorszej wyobrażalnej niespodziewanej sytuacji.
KaS602 - 2008-03-05, 12:53
laisar napisał/a: | przy której kierowca poradzi sobie w najgorszej wyobrażalnej niespodziewanej sytuacji |
Wlasnie ta (a wlasciwie jej brak) wyobraznia i brak odpowiednich reakcji sa czesta glowna przyczyna wypadkow, wcale nie trzeba jechac szybko...
Znam nie jednba osobe, ktora jezdzi szybko, dynamicznie a stwarza na drogach duzo mniejsze zagrozenie niz niedzielny kierowca jezdzacy w kapeluszu i bojacy sie przekroczyc 70 km/h...
ian - 2008-03-05, 16:45
Wiedząc, że jestem kierowcą, a nie będąc pewnym dnia ani godziny, kiedy zasiądę za kółkiem przestałem pić alkohol. Żadnego kufelka piwa, czy lampki wina do posiłku, lub dla ochłody.
Na polskich drogach brakuje przede wszystkim ZDROWEGO ROZSĄDKU, umiejętności przewidywania, i kierowców o minimalnej kulturze technicznej, i wiedzy na temat użytkowania pojazdów. Zachowanie zgodne absolutnie z przepisami kodeksu drogowego paradoksalnie bardziej utrudni jazdę, i zahamuje ruch na drodze stwarzając większe zagrożenie dla zdrowia, i życia. Więc problem tkwi nie w rygorystycznym dostosowywaniu się do prawa. Tylko w nieobliczalnym, ślepym szaleństwie osób mieniących się kierowcami.
Ilu kierowców z własnej woli potrafi zatrzymać się przed przejściem dla pieszych? Widziałem już samochody, które dodawały gazu, i omijały osoby znajdujące się na pasach, próbujące wyprzedać po prawej stronie, poboczem, zbyt późno wjeźdżające na skrzyżowanie (i co, mam wjechać w samochód, który próbuje skręcać w lewo, stojąc w poprzek mojego pasa ruchu, gdy ja mam zielone światło?), wyprzedzające na trzeciego (i co, mam go nie wpuścić, gdy próbuje rozpaczliwie schować się przed jadącym z naprzeciwka samochodem?), wjeżdżające mi pod zderzak, gdy poruszam się na rondzie.
Pomyślcie też ile niepotrzebnych czynności wykonuje kierowca podczas jazdy. Je, pije (otworzyć butelkę, lub termos, nalać do kubka, zamknąć), pali, zmienia płyty, rozmawia przez telefon, ogląda mapę, grzenie w nawigacji, szuka na podłodze upuszczonych dokumentów (mam takiego kolegę), ogląda wypasione bryki, lub panienki na drodze.
Jak ocenić zachowanie współmażonki/konkubiny, gdy mąż razem z nią, i często z dziećmi jedzie samochodem 130-150 km/g nawet na mokrej/oblodzonej/śliskiej drodze? Lub innych osób, które przyzwalają na taką jazdę? Ostatnio sześciu mężczyzn wsiadło do Opla Astry, za kierownicą zasiadł młody chłopak, który wkrótce miał zdawać egzamin na prawo jazdy. Późnym sobotnim wieczorem szaleńcza jazda z zamknięciem prędkościomierza (ciekawe czego to miało nauczyć?), i próba skrętu na zakręcie w boczną ulicę. Trzy ofiary śmiertelne...
jan ostrzyca - 2008-03-15, 08:27
Policja podaje, że Zientarski pruł Puławską nawet 300 km/h do tego NIEUBEZPIECZONYM samochodem.
Jeśli to prawda to nie ma w polskim języku dość dosadnych i wulgarnych słów, żeby opisać jego zachowanie.
No może jest jedno: "morderca".
http://wiadomosci.wp.pl/k...,wiadomosc.html
ZeneC - 2008-03-15, 09:29
Jest jeszcze pewien ciekawy list do redakcji portalu Interii z dwiema sugestiami:
http://motoryzacja.interi...ka,1075903,1718
Co do ubezpieczenia - mamy na myśli oc - to rodzina śp. red. Zabiegalskiego ma prawo do odszkodowania z Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. Włodzimierz Zientarski będzie miał problem - UFG wystąpi z regresem do sprawcy. Nie pomoże nawet zaprzyjaźnione PZU, bo jak ktoś złośliwie, acz nie bez racji, zauważył - Zientarski zarządził przecenę akcji PZU S.A. ze stratą szacowaną w milionach złotych...
http://forum.o2.pl/temat.php?id_p=5425578
Andrzej - 2008-03-15, 13:56
jan ostrzyca napisał/a: | Policja podaje, że Zientarski pruł Puławską nawet 300 km/h |
Szczerze mówiąc policja sama nie wie co mowi. Jeżeli faktycznie auto ruszylo ze świateł na ul. Wałbrzyskiej - podobno jest swiadek, ktory widział to auto stojące na swiatlach - to jakim cudem okolo 300m dalej auto miałoby mieć 300km/h?, co daje przyśpieszenie powyżej 1g [ok 11,5m/s2] - czy jest to możliwe??
[ Dodano: 2008-03-20, 08:18 ]
Dobra,
Zmierzyłem odległość od Wałbrzyskiej do tego nieszczęsnego miejsca - jest to 450 metrów, a nie 300, jak pisałem wcześniej - też na podstawie doniesień prasowych. Tak więc widać, że auto mogło faktycznie rozpędzić się do 200km/h, może nawet trochę więcej.
Nie rozumiem tylko jak można być takim szaleńcem, żeby w tym miejscu tak pędzić...
...przecież kilka kilometrów dalej jest kawałek nowej jezdni, równej, bez niespodzianek - tam można było sprawdzić auto.
ian - 2008-04-02, 16:56
Zientarski odzyskał już przytomność. Jego stan jest stabilny, reaguje na bodźce zewnętrze, samodzielne je, i pije (?). Jednak po tak długim leżeniu w stanie śpiączki farmakologicznej rozpoczął się proces zaniku mięśni, lekarze podejrzewają też uszkodzenie mózgu (odwracalne, czy trwałe?). Na podstawie informacji prasowych.
piotrres - 2008-04-02, 17:47 Temat postu: takie sobie uwagi...
ian napisał/a: |
Ilu kierowców z własnej woli potrafi zatrzymać się przed przejściem dla pieszych? Widziałem już samochody, które dodawały gazu, i omijały osoby znajdujące się na pasach, próbujące wyprzedać po prawej stronie,... |
Dziś to przerabiałem:
Przepuszczałem pieszych, a przy okazji dałem szansę wyjeżdzającemu w lewo (skrzyżowanie w układzie "T")
Efekt?: Ętelygęt w corsie usiłował mnię wyminąć, skutkie czego:
a) mało nie wjechał w pieszych;
b) prawie zaliczył czołówkę z wyjeżdzającym w lewo;
Winny ? pewnie ja bo staram się nie utrudniać życia innym.
ian napisał/a: | wyprzedzające na trzeciego (i co, mam go nie wpuścić, gdy próbuje rozpaczliwie schować się przed jadącym z naprzeciwka samochodem?) |
Trzeciego? Przedwczoraj widzałem jak z naprzeciwka towarzystwo rozwija się w tyralierę ( na czwartego!!!!) wyprzedzany jest wyprzedany a za nim jeszcze jeden zawodnik
Janie ! Nie wpuścisz matoła?oczywiście że wpuścisz jeśli ciżycie miłe!.
Co więcej miałem tak ze 2 razy wczoraj:
zwalniam do ca 50 km/h (ogr. do 90 km/h) żeby dać szansę samobójcy z naprzeciwka (i sobie) a ciołek za mną bierze się za wyprzedzanie mnie !
Wcisnął się na ca. 1,5 sek przed zderzeniem z tym z naprzeciwka.
Przeżył. Wygłosiłem spokony komentarz: "Myślę, że tego dobrego człowieka podnieca to że sobie dzisiaj nie trafił..." na co moja małzonak droga:
-Boże, aleś ty agresywny! ludziom trzeba wybaczać..."
Akurat sobie słuchałem "Wg Gombrowicza Narodu obrażanie" Jacka Kaczmarskiego:"...bo uczuciowo nieokrzepły dojrzewający embrionalny..." lśniło mnię, że to je to!: kupa z nas ma problemy z wasną emocjnalnością. Ja czasami, niestety też..."
Pozdrawiam Piotr S. (choleryk kulturą hamowany )
[ Dodano: 2008-04-02, 19:16 ]
KaS602 napisał/a: | Do jezdza do zakretu, ktory pokonuje 20 razy dziennie, a zaraz za nim stoi sobie na drodze piekny, dorodny jelen... |
Z tego powodu "odpuszczam" przed zakrętem w lesie i przed szczytem wzniesienia...
bo nie wiem, czy jakiś mądrala nie wyprzedza TiR'a pod górę...
Znajomy strzelił lisa na prostej drodze przy 140 km/hpomiędzy Jarosławiem i Przemyślem: dobra, szeeroka droga...wyszedł cało, auto hmmm nie bardzo.
Zgoda co do jednego (nb. miałem ostatnio16h szkolenia z tzw. "Human Factor") i wiem, że "w wypadku" na ogół mamy do czynnienia z tzw. "zbiegiem różnych czynników" (więcej niż 1) ale na czele znajduje się niestety czynnik ludzki...
vide: casus Mirosławiecki....
KaS602 - 2008-04-17, 14:32
http://motoryzacja.interi...sie-zyc,1094895
piotrres - 2008-05-03, 09:03
Trzeba było wypadku jakiejs znanej persony aby zlikwidować Mt. Zientarski pod wiaduktem:
http://wiadomosci.gazeta....69,5175252.html
Teraz można z czystym sumieniem pędzić 200 km/h
GeRRaD - 2008-05-03, 09:34
Każdą inicjatywę poprawy stanu naszych dróg należy ocenić pozytywnie - szkoda że to miejsce kosztowało zycie kliku osób
Nie mówmy że zabiło 200 km/h, zimą to miejsce mogłoby zabić i przy 70 km/h
dogberry - 2008-05-03, 13:23
Miejsce nie może zabić tylko kierowca. Nie można obwiniać rzeczy martwych o głupotę ludzi.
GeRRaD - 2008-05-03, 15:40
MIejsce może zabić ......... vide cegła w drewnianym kościele
NIe sądzę, że Maciek Zienatrski był/jest głupi, miał mozliwość wypróbowania Ferrari i cóż trafił na fatalne miejsce i nieszczęście gotowe. Chciałbym zobaczyć jaki ci krzyczący puryści zachowaliby się podczas jazdy Ferrari
dogberry - 2008-05-03, 20:17
Cegła w kościele to za grzechy może więc jest kierowana z góry
Sorry, ale jakbym wsiadł do Ferrari to bym nie szalał w mieście gdzie nie ma warunków tylko śmigał na S6 albo na A1, w mieście bym jechał spokojnie aby się polansować
GeRRaD - 2008-05-03, 20:37
Taaaaaa Coś tak mi się przypominają posty Kolegi o dosyć szybkiej jeździe Dacią
Ale dajmy spokój - uważam że nikt nie jest bez grzechu, więc nie warto dokładać człowiekowi którego i tak los mocno doświadczył
dogberry - 2008-05-03, 23:47
Jeżdżę szybko ale z rozwagą (chociaż większość uważa, że nie da się tego pogodzić ale zapewniam, że da się).
Wystarczy:
- nie wyprzedzać na zakrętach
- nie wyprzedzać na zakazach, liniach ciągłych
- nie wyprzedzaj na skrzyżowaniach z drogami drugorzędnymi
- patrzeć dalej niż tylko na zderzak samochodu przed nami ale i na to co się dzieje bardziej z przodu a także co jest z tyłu
- nie hamować/zmieniać biegów na zakrętach
- hamować silnikiem
-umieć wykorzystywać moment obrotowy silnika a nie piłować pod czerwone
- jeździć na światłach
- korzystać z lusterek
- bezwzględnie używać kierunkowskazów z odpowiednim wyprzedzeniem i przy każdym wymijaniu
- mieć zawsze zapas płynu do spryskiwaczy
- jak jedziemy w dłuższą podróż bezwzględnie wkładać coś luźnego aby skupić się na jeździe a nie na tym, że nas jaja gniotą
- zawsze zdejmować kurtkę w samochodzie
- jak mamy klimę korzystać z niej, jak nie zawsze uchylone okno aby nie było duszno
- nie słuchać się / nie prosić o spojrzenie czy coś nie jedzie osoby nie mającej prawa jady
- kazać wszystkim zapinać pasy
- jak macie zawieść osobę pod wpływem alkoholu kazać jej usiąść z tyłu za fotelem pasażera i zapiąć w pasy i drzwi zabezpieczyć aby sama nie mogła otworzyć (jak jest więcej pijanych to jechać bardzo powoli, co człowiek potrafi robić po alkoholu może zadziwić)
- umieć przewidzieć co się może zaraz stać na drodze
- jeżeli jest miejsce i dobra widoczność to ścinać zakręty
- przytulić się do pobocza aby jadący z przeciwka (szczególnie ciężarówki mogły kogoś wyprzedzić) - tu chodzi głównie o drogi krajowe z poboczami
- jak jesteś zmęczony, zrób przerwę
- bądź skupiony na jeździe a nie na rozmowie z innymi w samochodzie (rozmowa jest drugorzędna)
- patrz co kilka-kilkanaście sekund w lusterko wsteczne
- omijaj dziury, śmieci na drodze, chociaż, że wydaje się, że to tylko kawałek folii
- bezwzględnie omijaj nawet małe kamenie rozsypane na jezdni
- czyść reflektory, szyby i lusterka jak są zabrudzone
- patrz na jezdnie, pobocze, czy nie ma kolein, jak jest droga wyprofilowana, jak jesteś na górce to staraj się dostrzec jak najdalej do przodu, ogarniaj wzrokiem jak najwięcej przestrzeni i analizuj. Będziesz wiedział co będzie za kilkadziesiąt-kilkaset metrów.
- jak masz miejsce wyprzedzaj samochody przed tobą chociaż jadą tą samą prędkością, większość ludzi nie potrafi sprawnie wyprzedzać. Jak go wyprzedzisz będziesz mógł szybciej pokonać zator a nie czekać na innych.
Wtedy można sprawnie i bezpiecznie jeździć po Polskich drogach 140km/h ;)
Jak mi się coś przypomni to dopiszę
wox - 2008-05-04, 11:23
... a jeśli wyskoczy Ci zając na drogę ...
... ptak pacnie w szybę ...
... złapiesz kapcia ...
... kamyk wystrzeli spod koła innego pojazdu ...
Też można mnożyć takie przykłady.
Nie chcę być złośliwy, ale przy 140 km/h możesz liczyć tylko na cud. Zresztą jesteśmy w temacie Zientarskiego - daleko szukać nie trzeba. Ci dwaj panowie też myśleli, że nic im się nie stanie.
dogberry - 2008-05-04, 13:04
200km/h a 140km/h jest dużą różnicą, poza tym sądzę, że Ferrari ma dobrze skalibrowany licznik prędkości, tylko w "cywilnych" osobówkach jest tak, że jedziesz licznikowo 140km/h a w praktyce masz o wiele mniej (u mnie licznikowe 140km/h to wg. GPS 127km/h).
Poza tym, nie oszukujmy się, jak widzę jakiś wypadek to albo było to na skrzyżowaniu, na ciągłej, zakręcie itp, a ja takich rzeczy nie praktykuję.
Vox, idąc tym tropem można powiedzieć, że każda prędkość może zabić, ktoś inny może w Ciebie wjechać i też cud, że za każdym razem jak ktoś Cię mija nie spowodował wypadku ;)
GeRRaD - 2008-05-04, 13:21
ergo - zawsze myślenie i dostosowanie prędkości do wrunków drogowych. Nie uwazam że >200 km/h zabija - szczególnie w nowym dobrym i mocnym samochodzie, gdzie ta wartość nie jest prędkością maksymalną. Jeżdziłem z takim prędkościami (niestety nie w PL z uwagi właśnie na stan naszych kochanych drózek) i nie widżę w tym diabła rogatego
Jednak tematu tego nie rozstrzygniemy - ilu kierowców tyle zdań
Paf - 2008-05-04, 19:00
Sama prędkość pewnie że nie zabija, ale praw fizyki też się oszukać nie da.
200 km/h to około 55 m/s. Uwzględniając 0,4 s opóźnienie reakcji dopiero po 22 m można liczyć na początek jakiejkolwiek reakcji. Nie doliczam narastania ciśnienia w układzie hamulcowym itp. Dla 140 km/h to już tylko 15 m. Podobnie 2 razy większa energia kinetyczna (200 k/h wobec 140 m/h), która przecież musi się gdzieś rozproszyć. Dokładniej mówiąc na odkształceniach struktury.
Na koniec końcu droga publiczna to, jak sama nazwa wskazuje, droga przeznaczona dla wszystkich użytkowników. Nie jedziemy sami zamkniętą trasą jak na rajdzie i musimy myśleć także o reakcjach innych kierowców i przewidując ich zachowanie dać sobie czas na reakcje.
GeRRaD - 2008-05-04, 19:10
Zgoda, że w ruchu miejskim lub na dwukierunkowej jednojezdniowej drodze 200 km/h to trochę za dużo Ale na autobanie wozy śmigają 240 km/h i więcej - a wypadków jakoś mniej niż u nas. Czyli jednak można, ale to i inna kultura jazdy, inna infrastruktura, inne wozy, inne umiejetności.......
Gregosa - 2008-05-04, 19:57
GeRRaD napisał/a: | inne umiejetności....... |
No z tym to się nie zgodzę... Oni maja tylko wyższą kulturę jazdy, przyzwyczajenia i lepsze drogi, ale myślę, że nasze barbarzyńskie warunki w pewnym sensie wymuszają na nas nabywanie większych umiejętności prowadzenia pojazdu.
W PL muszę dodatkowo jednocześnie uważać na dziury w jezdni i szaleńców. Oni mają _łatwiej_, a to nie wpływa na większe umiejętności, wręcz przeciwnie.
Nie miejmy kompleksów przynajmniej w powyższym zakresie
GeRRaD - 2008-05-04, 21:13
..............a tanie szkoły doskonalenia jazdy, możliwość jazd na torze wyścigowym z prawdziwego zdarzenia............u nas to pomarzyć można lub trzeba wydać fortunę, tam kto interesuje się doskonaleniem swoich umiejętności ma to na wyciagnięcie reki
Nie nazywałbym również naszego survivalu i powszechnego chamstwa na drogach szkołą nabywania umiejetności -chyba w cwaniactwie
piotrres - 2008-05-05, 08:46
dogberry napisał/a: |
Sorry, ale jakbym wsiadł do Ferrari to bym nie szalał w mieście gdzie nie ma warunków tylko śmigał na S6 albo na A1, |
OTÓŻ TO!!
papieju - 2008-05-05, 12:17
piotrres napisał/a: | dogberry napisał/a: |
Sorry, ale jakbym wsiadł do Ferrari to bym nie szalał w mieście gdzie nie ma warunków tylko śmigał na S6 albo na A1, |
OTÓŻ TO!! |
Śmiem twierdzić po góralsku - g...o prawda.
Jak wsiadasz do fury, która ma ileś-set KM, to nie zdajesz sobie sprawy z prędkości, dopóki nie zerkniesz na licznik - takie auto inaczej przyśpiesza, hamuje, zachowuje się na drodze. Nie obrażając Logana, to gdy w nim czuje się że jedzie się 140 km/h - bo i szum silnika, opon i hałas w kabinie - to w aucie tej klasy dzwonek w głowie zadzwoni gdy masz już prawie 200, albo więcej. Nie usprawiedliwiam MZ, ale inaczej czuć prędkość w takim aucie niż w zwykłej osobówce, dodając do tego świetne hamulce - to auto hamuje ze 140 tak skutecznie, jak Logan czy cokolwiek innego z 80-ciu. Pamiętacie pierwsze lata po upadku komuny, jak ludzie masowo przesiadali się z syrenek, trabantów, maluchów i dużych fiatów do golfów, passatów, meroli i innych aut zachodnich? Ile było wypadków, bo ludzie nie zdawali sobie sprawy z prędkości, bo ich maluch trząsł się przy 80-ciu, a tu przy 130 jeszcze cichutko? Tak samo, kolego, Ty - nigdy nie prowadząc tak szybkiego auta, poznając jego sprint i hamowanie - pozwoliłbyś sobie w mieście utrzeć noska tym leszczom na światłach, albo pokazać tym laskom w sc jaką masz furę wypas, gdzie masz przepisy i innych użytkowników drogi. Taka już ludzka psychika i tego nie przeskoczysz. Sytuacja zmienia się, gdy masz takiego potwora na codzień, wyszalałeś się już nim, bywasz na torach/lotniskach i tam upuszczasz ciśnienie. Ale nie sądzę żebyś miał to na codzień, więc nie pisz bzdur jak zacytowałem na początku. Nawet najbardziej doświadczony kierowca miewa chwile "małpiego rozumu", zwłaszcza jak dostanie w łapy taki super-samochód.
Czuwaj!
dogberry - 2008-05-05, 12:47
Ja wiem gdzie są granice ale już niejednego skillowałem w mieście spod świateł
papieju - 2008-05-05, 12:51
dogberry napisał/a: | już niejednego skillowałem w mieście spod świateł |
I co to dało? Dojechałeś szybciej do kolejnego czerwonego, on wolniej, ale spalił mniej, serce mu mniej biło - jednym słowem zdrowszy i bogatszy
dogberry - 2008-05-05, 13:02
Adrenalina Zajebiste uczucie, jak czekasz na pomarańczowe i rura a reszta chociaż się stara zostaje w tyle
papieju - 2008-05-05, 13:05
dogberry napisał/a: | Adrenalina |
E, panie, wyrosłem.
dogberry - 2008-05-05, 13:11
Po co wyrastać, świetna zabawa.
papieju - 2008-05-05, 13:16
Wyrosłem, odkąd zamiast ucierania nosa zaczęły bawić mnie rachunki na Orlenie. Lżejsza noga = czasy na trasie 70km gorsze o 5 minut, spalanie LPG z 10 na 6.5, automatycznie na butli zasięg większy o 150km, przy stratach czasu około pół godziny na kilkuset km - te pół godziny mnie nie zbawia. Paredziesiąt złotych więcej w portfelu - owszem
GeRRaD - 2008-05-05, 16:28
Pytanie jakim autem, bo sorry ale Loganem to nie próbuję startów spod świateł bo zabawy nie ma , ale już wozem od 200 KM w góre i 300 Nm to czysta frajda
A co do spalania 15 - 19l/100 km przy takich zabawach to wrażenia na mnie nie robi - w sumie jak ktoś ma auto i ww. 200 KM to raczej nie po to aby jeździć o kropelce
piotrres - 2008-05-05, 17:49
papieju napisał/a: | piotrres napisał/a: | dogberry napisał/a: |
Sorry, ale jakbym wsiadł do Ferrari to bym nie szalał w mieście gdzie nie ma warunków tylko śmigał na S6 albo na A1, |
OTÓŻ TO!! |
Śmiem twierdzić po góralsku - g...o prawda.
(1)Jak wsiadasz do fury, która ma ileś-set KM, to nie zdajesz sobie sprawy z prędkości, dopóki nie zerkniesz na licznik - takie auto inaczej przyśpiesza, hamuje, zachowuje się na drodze. ....
(2)Pamiętacie pierwsze lata po upadku komuny, jak ludzie masowo przesiadali się z syrenek, trabantów, maluchów i dużych fiatów do golfów, passatów, meroli i innych aut zachodnich? Ile było wypadków, bo ludzie nie zdawali sobie sprawy z prędkości, bo ich maluch trząsł się przy 80-ciu, a tu przy 130 jeszcze cichutko?
(3)Tak samo, kolego, Ty - nigdy nie prowadząc tak szybkiego auta, poznając jego sprint i hamowanie - pozwoliłbyś sobie w mieście utrzeć noska tym leszczom na światłach, albo pokazać tym laskom w sc jaką masz furę wypas, gdzie masz przepisy i innych użytkowników drogi.
(4)najbardziej doświadczony kierowca miewa chwile "małpiego rozumu", zwłaszcza jak dostanie w łapy taki super-samochódCzuwaj! |
No porsze od razu Sp. Księdzem Tischnerem trzeba bronić głupoty ???
1. TO TRZEBA RZUCIĆ OKIEM NA LICZNIK
2. patrz pkt. 1.
3. COŚ DLA KOLESI WYRYWAJĄCYCH TĘPE BIKEJKI ZE SLUMSÓW SPOD DESKOTEKI W STODOLE
4. JA DO NOWEGO SPRZĘTU PODCHODZĘ JAK SAPER DO MINY (DOBRZE NAPIERW DOBRZE POZNAĆ JEGO ZADY i WALETY, NAROWY A POTEM SIĘ BAWIĆ)
P.S. W zabawkach które mnię interesuja zawodowo prędkość zaczyna się od ca. 120 km/h
Pozdrawiam PMS
piotrres - 2008-05-05, 17:52
GeRRaD napisał/a: | A co do spalania 15 - 19l/100 km przy takich zabawach to wrażenia na mnie nie robi |
Corvette w mieście ECO^2
GeRRaD - 2008-05-05, 18:50
Nie koniecznie Corvette lub Ferrari, a np Subaru Impreza STI, Lancer Evo, Golf R 32, Vectra OPC, Laguna GTI, że też o BMW M, Audi S i Mercu AMG nie wspomnę ............spróbuj a stawiam skrzynkę c[] że się zapomnisz - choć na chwilę
laisar - 2008-05-05, 19:29
GeRRaD napisał/a: | spróbuj a stawiam skrzynkę c[] że się zapomnisz - choć na chwilę |
Obawiam się, że przegrasz <: bo...
piotrres napisał/a: | W zabawkach które mnię interesuja zawodowo prędkość zaczyna się od ca. 120 km/h |
...ta aluzja odnosi się do lotnictwa - i to jest dopiero chwila zapomnienia... [:
(A jeszcze w dodatku "zapomnianie się" jest naprawdę bardzo zmienne osobniczo).
GeRRaD - 2008-05-05, 19:44
Wydaje mi się że nie przegram - tylko nieboszczyk nie przekroczy w takich autach V dopuszczalnej w PL ...........nawet mimo woli, skoro auto robi setkę w 5-6 sekund
a co do lotnictwa - jedno drugiemu nie przeszkadza
piotrres - 2008-05-05, 20:04
Dokładnie Lotnictwo+Kosmonautyka
GeRRaD napisał/a: | Wydaje mi się że nie przegram - tylko nieboszczyk nie przekroczy w takich autach V dopuszczalnej w PL |
Heh, jak się uczyłem jeżdzić ( nie wiadomo było naczym się bedzie zdawać) to po najsłabszym Uno, jak wsiadłem co CC z silnikim bodaj 900 to jak depnąłem to ani się obejrzałem a na liczniku było 70 km/h w mieście, "L"-ką rzecz jasna Daaawne dzieje !
laisar - 2008-05-05, 22:37
Nie przeszkadza, ale dobrze uodpornia <;
Co do samej przesiadki, to znowu wychodzi, że jestem mutant - wiedząc, co potrafią takie auta, zawsze podchodziłem do jazdy nimi bardzo ostrożnie (np udało mi się nie przekroczyć 100km/godz porschem na autobahnie... i to przez pół godziny d:)
papieju - 2008-05-06, 11:14
laisar napisał/a: | ta aluzja odnosi się do lotnictwa - i to jest dopiero chwila zapomnienia |
Nie porównujmy prędkości samolotu do samochodu, bo samolot zdaje się potrzebuje te 120 żeby się w ogóle wzbić w niebo, a tam to już co najwyżej ptaki i inni lotnicy. Dla auta 120 to już spora prędkość, nie dająca czasem szansy tak kierowcy, jak i pieszemu. Mogłeś porównać do rakiet, tam dopiero osiąga się prędkości...
stempik - 2008-05-06, 14:19
Prócz mózgu trzeba mieć Panowie rozum jeszcze, a tu sprawca się jakoś nie wykazał. Najbardziej wkur...... mnie to, że rachunek w jakiejś części płacę ja. W składce OC , ZUS i wszędzie tam gdzie państwo polskie z budżetu coś reguluje (np: długi szpitali). Wczoraj w radio słyszałem o kierowcy prowadzącym cysternę z 8 tonami LPG i 3 promilami we krewi. Też któryś z Panów jest zdania że kiedy sie ma dobrą buteleczkę to nie ma siły żeby się nie napić. Rozchodniaczka, to takie słowiańskie więc jeszcze lokalną kulturę propagujmy.
==================
coś można by jeszcze skrobnąć ale nie chcę się denerwować
GeRRaD - 2008-05-06, 17:59
Tak, tak pogadajmy sobie poteoretyzujmy jacy my święci, mądrzy i rozważni -a liczby wypadków mówią za siebie
.........a co do alkoholu to już bezmyślność, o ubezpieczeniach natmiast szkoda gadać
stempik - 2008-05-06, 18:50
Z całą pewnością święty nie jestem. Mądry, staram się ale przyznam że coś mi nie idzie.
Taki teścik proponuję:
Proszę wyobrazić sobie że w efekcie wypadku zginął ktoś Wam bliski, żona, może dziecko, a może żona i dziecko.
Dalej ktoś ma ochotę być adwokatem tego pana
Żyjemy w społeczeństwie i podlegamy pewnym prawom.
================================================
Nic nie wychowuje tak jak rachunki, kazałbym mu jeszcze zapłacić za posprzątanie drogi
GeRRaD - 2008-05-06, 19:27
Nikt nie jest nikogo adwokatem, ale też nie warto mówić....... ja to nigdy..., ukarać, bezmyślność .....itp. Wiem, że czasami zdarza się nieszczęsliwy zbieg okoliczności, jak i wiem jak nieprzewidywalna jest ludzka nautura.
KaS602 - 2008-05-06, 20:26
dogberry napisał/a: | Jeżdżę szybko ale z rozwagą (chociaż większość uważa, że nie da się tego pogodzić ale zapewniam, że da się).
Wystarczy:
- nie wyprzedzać na zakrętach
- nie wyprzedzać na zakazach, liniach ciągłych
- nie wyprzedzaj na skrzyżowaniach z drogami drugorzędnymi- patrzeć dalej niż tylko na zderzak samochodu przed nami ale i na to co się dzieje bardziej z przodu a także co jest z tyłu
- nie hamować/zmieniać biegów na zakrętach
- hamować silnikiem
-umieć wykorzystywać moment obrotowy silnika a nie piłować pod czerwone
- jeździć na światłach
- korzystać z lusterek
- bezwzględnie używać kierunkowskazów z odpowiednim wyprzedzeniem i przy każdym wymijaniu
- mieć zawsze zapas płynu do spryskiwaczy
- jak jedziemy w dłuższą podróż bezwzględnie wkładać coś luźnego aby skupić się na jeździe a nie na tym, że nas jaja gniotą
- zawsze zdejmować kurtkę w samochodzie
- jak mamy klimę korzystać z niej, jak nie zawsze uchylone okno aby nie było duszno
- nie słuchać się / nie prosić o spojrzenie czy coś nie jedzie osoby nie mającej prawa jady
- kazać wszystkim zapinać pasy
- jak macie zawieść osobę pod wpływem alkoholu kazać jej usiąść z tyłu za fotelem pasażera i zapiąć w pasy i drzwi zabezpieczyć aby sama nie mogła otworzyć (jak jest więcej pijanych to jechać bardzo powoli, co człowiek potrafi robić po alkoholu może zadziwić)
- umieć przewidzieć co się może zaraz stać na drodze
- jeżeli jest miejsce i dobra widoczność to ścinać zakręty
- przytulić się do pobocza aby jadący z przeciwka (szczególnie ciężarówki mogły kogoś wyprzedzić) - tu chodzi głównie o drogi krajowe z poboczami
- jak jesteś zmęczony, zrób przerwę
- bądź skupiony na jeździe a nie na rozmowie z innymi w samochodzie (rozmowa jest drugorzędna)
- patrz co kilka-kilkanaście sekund w lusterko wsteczne
- omijaj dziury, śmieci na drodze, chociaż, że wydaje się, że to tylko kawałek folii
- bezwzględnie omijaj nawet małe kamenie rozsypane na jezdni
- czyść reflektory, szyby i lusterka jak są zabrudzone
- patrz na jezdnie, pobocze, czy nie ma kolein, jak jest droga wyprofilowana, jak jesteś na górce to staraj się dostrzec jak najdalej do przodu, ogarniaj wzrokiem jak najwięcej przestrzeni i analizuj. Będziesz wiedział co będzie za kilkadziesiąt-kilkaset metrów.
- jak masz miejsce wyprzedzaj samochody przed tobą chociaż jadą tą samą prędkością, większość ludzi nie potrafi sprawnie wyprzedzać. Jak go wyprzedzisz będziesz mógł szybciej pokonać zator a nie czekać na innych.
Wtedy można sprawnie i bezpiecznie jeździć po Polskich drogach 140km/h ;)
|
Podpisuje sie pod tym konczynami gornymi jak i dolnymi... :)
Zaczynam Cie lubic, mimo ze masz BMW
A tak na serio to nie zgodze sie z jednym: wyprzedzanie na ciaglych liniach. Jak znam droge i wiem, ze zdaze to jade...
Wszystko jest dla ludzi... tylko z umiarem i rozwaga. Kazdemu sie zdaza popuscic wodze fantazji, ale sa do tego miejsca zle i bardzo zle...
edit:
Na polskich drogach nie moge zrozumiec jednego...
Dluuuga prosta, dojezdzam do kolumny za TIRme, kazdy sie wychyla, wyglada i chowa spowrotem... No to jade z konca kolejki (pomijam fakt, ze miedzy 10cioma samochodami w kolejce po metr odstepu wiec czasem jestem zmuszony do wciskania sie na sile pomiedzy samochodami i slyszac czasami na CB, ze jakis idiota tym Loganem jedzie). Po zakonczonym manewrze, juz przed TIRem, patrzac w lusterka widze, ze dopiero zaczynaja wszyscy wyprzedzanie - na koncu prostej albo juz pod gorke...
Piotr_B - 2008-05-06, 21:07
dogberry napisał/a: | .......
(1)- jak jedziemy w dłuższą podróż bezwzględnie wkładać coś luźnego aby skupić się na jeździe a nie na tym, że nas jaja gniotą
.....
(2)- nie słuchać się / nie prosić o spojrzenie czy coś nie jedzie osoby nie mającej prawa jady
..... |
Ad. (1)- oplułem monitor herbatką
Ad. (2)- jednej osobie zaufałem- lekarka jeżdżąca na codzień w pogotowiu, u niej na skrzyżowaniu jest to odruch niesamowicie normalny "prawa wolna" lub "jedzie". Gdy pierwszy raz razem jechaliśmy tropnąłem się po kilku skrzyżowaniach, że polegam na jej słowach....
Wyjaśnienie było: kiedyś kierowca erki powiedział mi- jak z prawej nas strzelą to pani jest pierwsza..... no i tego się nauczyłam. Zdecydowanie wyjątek
Ale wrażenie robi...
Piotr.
Reigner - 2008-05-06, 21:17
Piotr_B napisał/a: | dogberry napisał/a: | .......
(2)- nie słuchać się / nie prosić o spojrzenie czy coś nie jedzie osoby nie mającej prawa jady
..... |
Ad. (2)- jednej osobie zaufałem- lekarka jeżdżąca na codzień w pogotowiu, u niej na skrzyżowaniu jest to odruch niesamowicie normalny "prawa wolna" lub "jedzie". Gdy pierwszy raz razem jechaliśmy tropnąłem się po kilku skrzyżowaniach, że polegam na jej słowach....
Wyjaśnienie było: kiedyś kierowca erki powiedział mi- jak z prawej nas strzelą to pani jest pierwsza..... no i tego się nauczyłam. Zdecydowanie wyjątek
Ale wrażenie robi...
Piotr. |
Pomimo tego wyjątku, akurat lekarzom radzę nie ufać w temacie lewa - prawa. Notorycznie mylą kierunki, to jest taka swoista przypadłość zawodowa... pacjent stoi przed lekarzem i podczas robionego z nim wywiadu lewa strona ciała jest dla lekarza prawa i odwrotnie...
(kiedyś jako kierowca dałem się koledze lekarzowi siedzącemu na fotelu pasażera prowadzić po nieznanym mi mieście... skończyło się niemal bójką między nami :D ;) )
psur - 2008-05-07, 08:53
dogberry, fajne te twoje rady - z niektórymi się nie zgadzam, większość stosuję, a o niektórych niby wiem, ale czasem zapominam - dobrze sobie przypomnieć. A z tym luźnym ciuchami to święta prawda! Zwłaszcza jak się chce mieć dzieci, to nie można sobie przegrzewać, bo potem mogą być problemy.
stempik - 2008-05-07, 10:30
dogberry napisał/a: | Jeżdżę szybko ale z rozwagą (chociaż większość uważa, że nie da się tego pogodzić ale zapewniam, że da się).
|
Jeśli wydaje Ci się że masz rację, to mam dobrą wiadomość. Masz rację ......... Wydaje Ci się.
Choć uważam że nie jest ważne żeby szybko dojechać do celu ale żeby do tego celu wszyscy dojechali bezpiecznie, zdarza mi się czasem, dać ciała. Jak każdemu myslę. Ale są granice głupoty. 200 km/h to jednak dla mnie spore przegięcie.
GeRRaD - 2008-05-07, 19:39
http://zientarski.blogkie...5/05/za-sciana/
dogberry - 2008-05-08, 08:02
stempik napisał/a: | dogberry napisał/a: | Jeżdżę szybko ale z rozwagą (chociaż większość uważa, że nie da się tego pogodzić ale zapewniam, że da się).
|
Jeśli wydaje Ci się że masz rację, to mam dobrą wiadomość. Masz rację ......... Wydaje Ci się.
Choć uważam że nie jest ważne żeby szybko dojechać do celu ale żeby do tego celu wszyscy dojechali bezpiecznie, zdarza mi się czasem, dać ciała. Jak każdemu myslę. Ale są granice głupoty. 200 km/h to jednak dla mnie spore przegięcie. |
Nie mówię tu o prędkości 200km/h ale o wiele mniejszych.
Z własnego doświadczenia wiem i z badań jakie były robione ale nie znalazłem linka bo to kilka lat temu było, że szybka jazda zwiększa koncentrację na drodze. Jazda 80-90km/h po dwupasmówce (ekspresówka, autostrada) (jeżeli to nie wynika z utrudnień w ruchu) to po kilku minutach myślicie o wszystkim tylko nie o drodze. A to widoczki się podziwia, rozgląda się po samochodzie, gada z innymi itp. Jedziecie powyżej 130km/h a zachowanie jest zupełnie innego, skupienie tylko i wyłącznie na jeździe.
Na drogach krajowych prędkość 120-130km/h jest to zaakceptowania bo i tak faktycznie jedziemy o ponad 10km/h - 20 km/h mniej.
Gregosa - 2008-05-08, 09:15
dogberry napisał/a: | Z własnego doświadczenia wiem i z badań jakie były robione ale nie znalazłem linka bo to kilka lat temu było, że szybka jazda zwiększa koncentrację na drodze. Jazda 80-90km/h po dwupasmówce (ekspresówka, autostrada) (jeżeli to nie wynika z utrudnień w ruchu) to po kilku minutach myślicie o wszystkim tylko nie o drodze. A to widoczki się podziwia, rozgląda się po samochodzie, gada z innymi itp. Jedziecie powyżej 130km/h a zachowanie jest zupełnie innego, skupienie tylko i wyłącznie na jeździe.
Na drogach krajowych prędkość 120-130km/h jest to zaakceptowania bo i tak faktycznie jedziemy o ponad 10km/h - 20 km/h mniej. |
Jak jadę Trójmiejską Obwodnicą i jestem lekko senny, to rzeczywiście wolę jechać 120-130 km/h, 100-110 usypia...
Inaczej jest na drogach krajowych, jednospasmowych. Moja żona jechała ostatnio ze znajomym 60 km/h... i zza krzaka wybiegła sarna wprost pod koła nowego Scenica. Podobno dosłownie rozpadła się na masce. Gdyby jechali 100km/h prawdopodobnie nie skończyłoby sie na strachu i naprawie auta na 15 tys.
Nigdy nie wiadomo, czy zza krzaka coś nie wtargnie na drogę. A jeśli ktoś będzie miał tego pecha, to przy 140 km/h szanse na wyjście cało są marne.
KaS602 - 2008-05-08, 09:17
Gregosa napisał/a: | . Moja żona jechała ostatnio ze znajomym 60 km/h... i zza krzaka wybiegła sarna wprost pod koła nowego Scenica. Podobno dosłownie rozpadła się na masce. Gdyby jechali 100km/h prawdopodobnie nie skończyłoby sie na strachu i naprawie auta na 15 tys. |
Gdyby jechali 100 km/h omineli by ta sarne zanim wybiegla na droge...
Gregosa - 2008-05-08, 09:21
KaS602 napisał/a: | Gdyby jechali 100 km/h omineli by ta sarne zanim wybiegla na droge... |
Jeśli skupimy się na _dokładnie_ na tym przypadku to _niewątpliwie_ masz _wielką_ racje.
Z innej beczki - zgodnie z teorią względności, im większą prędkości jedziemy, tym wolniej dla nas płynie czas
KaS602 - 2008-05-08, 09:23
Mailem na mysli to, ze w takich sytuacjach "gdybanie" juz nie ma sensu... Bo rownie dobrze mozna by "wygdybac" to, ze wybiegla by inna... I co to da...?
psur - 2008-05-08, 09:32
Gregosa napisał/a: | Z innej beczki - zgodnie z teorią względności, im większą prędkości jedziemy, tym wolniej dla nas płynie czas |
Dobrze, że ta wiedza nie jest powszechna, bo byśmy mieli dużo więcej niebezpiecznych sytuacji na drodze Szczególnie wśród mocno wymalowanych osobniczek płci żeńskiej
KaS602 - 2008-05-08, 13:22
psur napisał/a: | Szczególnie wśród mocno wymalowanych osobniczek płci żeńskiej |
Bo zagrozenia na drodze trzeba jak najszybciej ominac...
piotrres - 2008-05-11, 16:36
stempik napisał/a: | Z całą pewnością święty nie jestem. Mądry, staram się ale przyznam że coś mi nie idzie. |
Mam to samo...
stempik napisał/a: | Proszę wyobrazić sobie że w efekcie wypadku zginął ktoś Wam bliski, żona, może dziecko, a może żona i dziecko. |
Cóż ćwiczenie z empatii. Dobra rzecz.
piotrres - 2008-05-11, 16:50
Gregosa napisał/a: | Z innej beczki - zgodnie z teorią względności, im większą prędkości jedziemy, tym wolniej dla nas płynie czas |
t := t0 / SqRt( 1- Sqr( v/c ) );
O ile pamiętam...
psur napisał/a: | Dobrze, że ta wiedza nie jest powszechna, bo byśmy mieli dużo więcej niebezpiecznych sytuacji na drodze Szczególnie wśród mocno wymalowanych osobniczek płci żeńskiej |
A dodajmy jeszce, że jak zbliżamy się do świateł z duza prędkoscia i pali się czerwone, to długość fali świetlnej docierającej do oka kierowcy ulega skróceniu ("blue-shift" ie mylić ze zbliżającym się radiowozem) i swiatło z czerwonego robi się zielone. Panie Władzo... Ot, efekt Dopplera
Coś tu ostatnio u nas sporo Starego Alberta.
Laisar też zuwałzył związek między światłem a masą....
A wszystko to do wątkuu o hipernapędzie
|
|