DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Na każdy temat - Czy istnieją działania państwa przyjazne kierowcom?

ian - 2013-02-07, 00:01
Temat postu: Czy istnieją działania państwa przyjazne kierowcom?
Tak z moich rozmów wynika, że dla władzy ustawodawczej, wykonawczej, różnego rodzaju służb kierowcy to w sumie jakieś zbiorowisko pasożytów i szkodników. Cały czas albo się ich dyscyplinuje i karze (fotoradary, surowsze kary, wyższe mandaty), albo obciąża dodatkowymi haraczami (opłata paliwowa, podatek akcyzowy, podatek od środków transportowych, płatne autostrady). Może ktoś pamięta, czy w ciągu ostatnich np.: 10 lat była jakaś inicjatywa, przepisy, zwolnienia podatkowe, które miały pomagać, służyć kierowcom?
Liczba zakupionych nowych samochodów osobowych przez klientów indywidualnych w 2012 roku było najniższa od 15-16 lat. Jedna ustawa, która pozwala dofinansować przez państwo zakup nowego samochodu np.: z silnikiem o pojemności do 1399cm i emisji spalin niższej od 135 g/km CO2 kwotą 15% jego ceny przy jednoczesnym zezłomowaniu samochodu wyprodukowanego w 1998 roku, lub starszego pozwoliłaby jednocześnie na ożywienie rynku motoryzacyjnego, odmłodzenie parku samochodowego, poprawę bezpieczeństwo w ruchu drogowym i lepszą ochronę środowiska. Jednak preferuje się postępowanie zupełnie przeciwne jakby społeczeństwo było przeciwnikiem, lub wręcz wrogiem państwa.

monopios - 2013-02-07, 00:16

Ten temat pachnie polityką, a tu za to
mekintosz - 2013-02-07, 01:16

Dacie by sie nie załapały, moze 1.2 LPG ;-) Nie do konca chcialbym aby z wspolnych podatkow dofinansowywac zakup nowych pojazdow dla bardziej zamoznych klientow. Predzej stosujmy zachety w cenach polis OC za mniej trujace pojazdy czy kosztow badan technicznych.
eplus - 2013-02-07, 06:50

OC to jest polisa od odpowiedzialności i bez sensu jest uzależnianie jej od trucia. Od pojemności też nie do końca słuszne (powinna być zależna od masy samochodu i kwadratu szybkości maksymalnej, bo większa energia to większe szkody. ;)
Wystarczyłoby zmniejszyć akcyzę na paliwa o połowę i byłby raj.
Ale oczywiście podwyżka cen gorzały skutkuje abstynencją i bimbrownictwem, podobnie z cygaretami, akcyza na futra czy brylanty uderzy może w 0,5% obywateli, natomiast kierowcy to grupa liczna, a popyt sztywny, tzn. niezależny od ceny, bo z powodu jednego mandatu czy dwóch podwyżek benzyny najwyżej 1-2% użytkowników ograniczy korzystanie z samochodów, więc można łupić bez obaw, że kalkulacja się załamie przez spadek popytu. To samo z elektrycznością czy gazem.

Gimbo - 2013-02-07, 07:49

ian napisał/a:
Jedna ustawa, która pozwala dofinansować przez państwo zakup nowego samochodu np.: z silnikiem o pojemności do 1399cm i emisji spalin niższej od 135 g/km CO2 kwotą 15% jego ceny przy jednoczesnym zezłomowaniu samochodu wyprodukowanego w 1998 roku, lub starszego pozwoliłaby jednocześnie na ożywienie rynku motoryzacyjnego, odmłodzenie parku samochodowego, poprawę bezpieczeństwo w ruchu drogowym i lepszą ochronę środowiska.

To jest socjalistyczny bełkot!
Mamy zachęcać ludzi do tego, aby niszczyli coś, co jest dobre i jeszcze za to płacić? Tym bardziej, że Polska nie ma własnego przemysłu motoryzacyjnego, a jedynie kilka fabryk zachodnich koncernów. Sprzedaż nowych samochodów być może by wzrosła, ale zarobiłyby na tym zachodnie koncerny, a nie polskie firmy.

Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie podatków na nowe samochody, wówczas cena znacznie by spadła, a ludziom przestałoby się opłacać kupować używane auta.

CO2 to totalna bzdura! Żeby ograniczyć ten amerykański efekt cieplarniany, najlepiej byłoby powybijać wszystkie krowy, jelenie, żubry, łosie i inne duże zwierzęta. One produkują ogromne ilości CO2. Fajnie by było zmniejszyć liczbę ludności świata o połowę, wówczas nie miałby kto produkować CO2.

Jeśli coś Ci się w Polsce nie podoba, to znak, że musisz zacząć oglądać TVN - tam dowiesz się, że Polska to zielona wyspa, bezrobocie co prawda rośnie, ale niedługo zacznie spadać... że buduje się drogi, niby są afery z tym związane, ale to nic wielkiego. Polska może stracić dotacje unijne, ale to świadczy o silnej pozycji Polski. itp. itd.

Prezes - 2013-02-07, 09:02

Gimbo napisał/a:
Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie podatków na nowe samochody, wówczas cena znacznie by spadła, a ludziom przestałoby się opłacać kupować używane auta.

Zgadzam się z tym zupełnie!
Dopłatom mówię nie, bo po co płacić dilerom za... no właśnie, za co?
Zmniejszyć podatki na auta, dać firmą możliwość normalnego odliczania VAT od zakupionych samochodów, jak w innych krajach, a nie wmawiać populistycznie, że to złodziejstwo, jak człowiek uczciwie prowadzi biznes.
Teraz jeszcze chcą, żeby przy zakupie odliczać VAT do 50% nie więcej niż 8000, a przy sprzedaży odprowadzać cały VAT. Już nie wspominając, że aktualne rozwiązanie (60%, nie więcej iż 6000) bardziej promuje (jeśli można w ogóle tak pomyśleć) tańsze auta. 50% promować ma auta droższe.

Gdyby firmy zmieniały floty co 2-3 lata, to by te nowsze, serwisowane samochody do ludzi trafiały i to taniej. Uważam, że to by było dobre rozwiązanie.

DrOzda - 2013-02-07, 09:39

Przede wszystkim zacząć bezwzględnie egzekwować wyniki badań technicznych. W dwa lata z dróg znikną wszystkie śmietniki które tu się poruszają.Zakaz rejestracji padak po poważnych dzwonach - policja obowiązkowo odnotowuje takie zdarzenia w CEPIK a urząd komunikacji wymaga szczegółowego badania pojazdu przed dopuszczeniem do ruchu. Stacje diagnostyczne "na garnuszku" starostw tak samo diagności a nie szemrane prywatne interesy.
Tylko wyobraźcie sobie awantury elektoratu po takich zmianach - mój przerdzewiały na wylot golf trójka to świętość !!!
Dopiero wtedy można pomyśleć o jakiejś sensownej polityce ulg i dopłat.

bebe - 2013-02-07, 14:46
Temat postu: Re: Czy istnieją działania państwa przyjazne kierowcom?
ian napisał/a:
Może ktoś pamięta, czy w ciągu ostatnich np.: 10 lat była jakaś inicjatywa, przepisy, zwolnienia podatkowe, które miały pomagać, służyć kierowcom?

Mi w sumie nie zależy, żeby mi państwo pomagało, niech mi tylko nie przeszkadza. :)

W 2004 r. zacząłem nałogowo jeździć do Zielonej Góry i wtedy wycieczka Warszawa - Zielona Góra trwała 8-9 godzin. Obecnie trwa 4,5 godziny, a za jakieś pół roku spokojnie zejdę poniżej 4 godzin. Więc ja czuję się dopieszczony. :]

Uprzedzając wrzask, że przecież autostrady są płatne, i jana ostrzycę, który zaraz wyskoczy z Węgrami :> - płatność mi nie przeszkadza, co najwyżej forma - ale prace nad uviatollowieniem odcinków koncesyjnych trwają. Wysokość opłat nie stanowi dla mnie problemu.

benny86 - 2013-02-07, 15:04

Jeśli chodzi o kwestię płatności najbardziej by mi odpowiadała roczna winieta - kupuję 1 stycznia i do sylwestra śmigam bez ograniczeń. U naszych południowych sąsiadów jej koszt to około 250 złotych, jakby było 350 złotych u nas kupiłbym bez zastanowienia.
TD Pedro - 2013-02-07, 15:06

benny86 napisał/a:
U naszych południowych sąsiadów jej koszt to około 250 złotych

ale tam są chyba prostrze relacje właścicielskie(koncesyjne)...

benny86 - 2013-02-07, 15:08

TD Pedro, nie wiem, nie zagłębiałem się w temat bo w czechach jeżdzę głównie po przygranicznych miejscowościach, widziałem jedynie że tyle płacił koleś przede mną na stacji benzynowej.
ian - 2013-02-07, 17:25

Gimbo napisał/a:
Cytat:
To jest socjalistyczny bełkot!

Zaraz socjalistyczny :-D Niemiecki, gdyż tam np. podatek drogowy płaci się uwzględniając normę emisji spalin i pojemność silnika.

Generalnie zamiast ewentualnych dopłat do nowych samochodów najlepiej byłoby zmienić zbyt represyjną politykę fiskalną państwa:

eplus napisał/a:
Cytat:
Wystarczyłoby zmniejszyć akcyzę na paliwa o połowę i byłby raj

Gimbo napisał/a:
Cytat:
Znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie podatków na nowe samochody

Prezes napisał/a:
Cytat:
Zmniejszyć podatki na auta, dać firmą możliwość normalnego odliczania VAT od zakupionych samochodów


Poniżej ładne przedstawienie, ile w cenie samochodu jest zysku dilera, ile podatków, a ile innych kosztów:

Martens - 2013-02-07, 17:33

Gimbo napisał/a:
Jeśli coś Ci się w Polsce nie podoba, to znak, że musisz zacząć oglądać TVN


I czytać Gazetę Wyborczą! :lol:

yadoctor - 2013-02-07, 18:55

Na początku muszę podkreślić, że to MNIE SIĘ WYDAJE. Teraz mogę mówić :)

Po pierwsze, od kilku(nastu) lat (mniej-więcej odkąd świadomie funkcjonuję zauważyłem, co poniżej) istnieją ruchy, tudzież organizacje, mające na celu 'zwiększenie bezpieczeństwa', takie jak zielone mazowsze (nie, nie złamię się i nie napiszę tego z wielkich liter), które wpychają nam papkę (przez różnego rodzaju media i bynajmniej nie TVN czy Gazetę Wyborczą), że np. prędkość rowerów i samochodów w mieście powinna zostać zrównana. Ten element szczególnie mnie intryguje, gdyż nie wyobrażam sobie, żeby rowerzyści jeździli po Warszawie z prędkością 70km/h. Ponadto, tej samej maści organizacje podkreślają, że rowerzyści nie mogą jeździć po chodnikach ze względu na niebotyczne zagrożenie bezpieczeństwa pieszych. Skoro już o pieszych - są to istoty, które (najwyraźniej) w ich rozumieniu nie mają rozumów, skoro nie mogą zatrzymać się przed pasami i poczekać choćby chwili, a te 'blachosmrodki' (oni naprawdę tak określają samochody) muszą bezwzględnie ustąpić im pierwszeństwa. Co więcej, te same organizacje, którym samochody w mieście tak przeszkadzają, nie pozwalają budować nowych dróg (w tym obwodnic), ze względu na różnego rodzaju rzadkie gatunki, które akurat zamieszkują jakiś mały wycinek terenu, na którym planowana jest droga.

Drugim problemem jest władza (głównie samorządy), które wprowadzają strefy płatnego parkowania na osiedlach (patrz Muranów i Nowolipki w Warszawie - strefa płatna od 1.04.2013), ustawiają mnóstwo niepotrzebnych znaków i nie przeprowadzają wystarczająco dużo inwestycji na lokalnych drogach, na dobrą sprawę u mnie (powiat Pruszków) nie ma ich prawie w ogóle...

Trzecim problemem na polskich drogach (i największym!) są sami ludzie. Zarówno Ci, którzy piszą miliardy podań do gmin o nowe garby ("bo oni mi po mojej ulicy jeżdżą, jak tak można?!"), jak i Ci, którzy nie umieją jeździć. Ta grupa wciąż rośnie. Mam na myśli np. grupę ludzi, która na odcinku S8 węzeł Konotopa-węzeł z Prymasa Tysiąclecia (3 pasy ruchu w każdą stronę) obstawiają środkowy pas jadąc 100-110 km/h przy pustym prawym pasie! Kto tamtędy jeździ wie, jak dużo ludzi tak właśnie robi, skutecznie zakłócając organizację ruchu. To samo tyczy się kierowców, którzy na ograniczeniu do 70 jadą 60 ("bo tak jest bezpieczniej!") i jeszcze uczą wszystkich dookoła.

Są też pozytywy - Senat podniósł dozwoloną prędkość na autostradzie do 140 i na "Skach" do 120 :)

kapelusznik - 2013-02-07, 19:47

yadoctor napisał/a:
rowerzyści nie mogą jeździć po chodnikach ze względu na niebotyczne zagrożenie bezpieczeństwa pieszych.
miałeś kiedyś okazję jeździć rowerem w mieście po chodniku między ludźmi, lub choćby być pieszym który musi wodzić głową dookoła w strachu że go rowerzysta zmuszony do jazdy po chodniku potrąci :?:

co do dalszych bzdur
w mieście mieszkają ludzie, więc logicznym jest, że to oni oraz zbiorkom powinni mieć pierwszeństwo
nie mówię tu o "bezwzględnym pierwszeństwie" przed autami dla pieszych (sam to przed chwilą wymyśliłeś, przyznaj się), tylko o tym, żeby piesi mogli korzystać wygodnie z udogodnień miasta - np nie musieć czekać (tak jak w Poznaniu) 7 minut na przejście na 2gą stronę ulicy, bo po drodze jest wysepka z dodatkowymi światłami które nie są zsynchronizowane a po drugiej stronie czeka patrol drogówki w Octavii RS którego zadaniem jest wyłapywanie pieszych przechodzących przez pustą ulicę o godz 6 rano

piesi chcą po prostu normalności, a im się tego odmawia
ale rozumiem, że z poziomu widzenia kierowcy to są jakieś bzdury - cóż bardzo powszechne zdanie na forach motoryzacyjnych (w końcu sami mistrzowie kierownicy)

yadoctor - 2013-02-07, 19:58

No i kilka razy Cię zaskoczę :)

Po pierwsze, jeszcze brakuje mi roku, abym był kierowcą, więc jestem zmuszony robić to, co wymieniłeś w 1. akapicie + korzystać ze zbiorkomu. Za to jestem fanem motoryzacji.

Ja piszę na podstawie Warszawy - niestety, nie można tu powiedzieć, że piesi mają źle. Światła są ustawione dosyć dobrze, najczęściej nie trzeba za długo czekać (a jeśli, to masz skrzyżowanie, gdzie nic się nie dzieje, bo tak 'jest bezpiecznie'). Ponadto, nie przesadzajmy, rowerzyści to nie są snajperzy zabijający przechodniów dookoła. A już na pewno sprawiają na chodniku znacznie mniejsze zagrożenie niż na drodze, chociażby ze względu na gradienty prędkości i mas między a)rowerzystą a pieszym; b)rowerzystą a samochodem.

PS. wypraszam sobie, nic nie wymyślałem. Owszem, nie był to dokładny cytat, ale wynikało to wprost z niektórych wypowiedzi przedstawicieli tych organizacji. Jeśli bardzo chcesz, to znajdę dokładnie te, z których to wynika.

malygabrys - 2013-02-07, 22:23

yadoctor napisał/a:
Na początku muszę podkreślić, że to MNIE SIĘ WYDAJE. Teraz mogę mówić :)

... że np. prędkość rowerów i samochodów w mieście powinna zostać zrównana. Ten element szczególnie mnie intryguje, gdyż nie wyobrażam sobie, żeby rowerzyści jeździli po Warszawie z prędkością 70km/h...


i tu cię zaskoczę swego czasu trenowałem trochę jako kolarzyk i prędkości które osiągaliśmy na treningach dochodziły do 70 - 80 km/h, chociaż przeciętnie to było 30 - 40 km/h, a więc da się. (Ale to było na przełomie lat 80/90 XX wieku. Oj dawno) :-P

:mrgreen: :-P

kapelusznik - 2013-02-07, 22:25

btw maksymalna prędkość dozwolona w mieście to zazwyczaj 50km/h w trakcie dnia

jeżeli prędkość dozwolona jest większa (np nieprzyjazna pieszym jezdnia typu autostrada w środku miasta), rowerzyści mogą korzystać z chodników

yadoctor - 2013-02-07, 22:37

kapelusznik, gdy chodnik ma przynajmniej 2m szerokości, co wbrew pozorom wcale nie jest regułą. Poza tym podtrzymuję, że rowerzyści na chodnik!

@poniżej - mam lepszy pomysł. wydzielić rowerzystom kawałek chodnika, nazwać go ścieżką rowerową, albo po prostu pozwolić im jeździć po chodniku ;)

marszelest - 2013-02-07, 22:39

albo zrobić tak jak jest w Wiedniu na ulicy osobny jest pas tylko dla rowerów i problem z głowy :mrgreen:
Gimbo - 2013-02-07, 22:56

yadoctor napisał/a:
rowerzyści nie mogą jeździć po chodnikach ze względu na niebotyczne zagrożenie bezpieczeństwa pieszych

Przypomina mi się takie jedno miejsce w moim mieście....
Chodniki są szerokie, droga wąska i dość ruchliwa. Rowerzyści często jeździli tamtędy po chodniku dla własnegoo bezpieczeństwa... i byli karani mandatami.
Lokalne stowarzyszenie rowerzystów namalowało znaki "droga dla rowerów" i linie... które zostały szybko zlikwidowane, bo to samowola, bo tak nie wolno, bo to źle, strasznie i głupio.

Kilka lat później władze zrobiły dokładnie to samo i było już w porządku. Tak zostało do tej pory.


Moim zdaniem to jest chore! Szeroki chodnik - rowery nie mogą tam wjeżdżać, bo stwarzają zagrożenie dla pieszych... ale wystarczy namalować pasy na chodniku, postawić znaki i już rowerzyści są fajni i nikomu nie zagrażają.

mekintosz - 2013-02-08, 00:06
Temat postu: Re: Czy istnieją działania państwa przyjazne kierowcom?
bebe napisał/a:
ian napisał/a:
Może ktoś pamięta, czy w ciągu ostatnich np.: 10 lat była jakaś inicjatywa, przepisy, zwolnienia podatkowe, które miały pomagać, służyć kierowcom?

Mi w sumie nie zależy, żeby mi państwo pomagało, niech mi tylko nie przeszkadza. :)

W 2004 r. zacząłem nałogowo jeździć do Zielonej Góry i wtedy wycieczka Warszawa - Zielona Góra trwała 8-9 godzin. Obecnie trwa 4,5 godziny, a za jakieś pół roku spokojnie zejdę poniżej 4 godzin. Więc ja czuję się dopieszczony. :]

Uprzedzając wrzask, że przecież autostrady są płatne, i jana ostrzycę, który zaraz wyskoczy z Węgrami :> - płatność mi nie przeszkadza, co najwyżej forma - ale prace nad uviatollowieniem odcinków koncesyjnych trwają. Wysokość opłat nie stanowi dla mnie problemu.

Bebe, akurat Masz to szczescie, ze Twoi bliscy mieszkaja w Zielonej Gorze a nie np w Zakopenem i akurat trafiło sie, ze jest tam autostrada. Drugie masz szczescie, ze Twoje dochody spokojnie pozwalaja czasem zaplacic za te droge wiecej kasy za czas i wygode podrozy. Gdybys jednak dojezdzal z Zielonej Gory co weekend do Warszawy i zarabial mniej niz teraz oplaty by nie były tak lightowe ;-) Tak jak dla przecietnego rodaka autostrady zarzadzane przez prywatne firmy sa po prostu za drogie na nasza kieszen.

ajax - 2014-01-02, 21:34

Cytat:
Czy istnieją działania państwa przyjazne kierowcom?

Tak! TAK :!: :!: TAK :!: Posłuchaj RTV, posłuchaj obrad Zejmu (proszę nie poprawiać).
WSZYSTKIE DZIAŁANIA NASZEGO PAŃSTWA SĄ PODYKTOWANE TYLKO TROSKĄ O KIEROWCÓW.
TROSKĄ O NIEKIEROWCÓW TAKŻE.
WSZYSTKO W NASZYM PAŃSTWIE JEST ZAWSZE PRZYJAZNE OBYWATELOM.
NAJBARDZIEJ PRZYJAZNYMI I TROSKLIWYMI INSTYTUCJAMI SĄ URZĘDY PAŃSTWOWE
Dobra. Skończyłem krzyczeć jak to jest fajnie. Idę się wyż.... sorki - haftować

eplus - 2014-01-03, 16:47

Jazda 400km autostradą między ekranami dźwiękochłonnymi to mizerna tymczasowa namiastka teleportacji. :-D :idea:
miloszw - 2014-02-13, 16:19

W 2012 najmniej sprzedano samochodów bo wszyscy przedsiębiorcy kupili w 2011 bo znikało odliczenie VAT od kratek. Teraz znowu jest odliczenie VAT no i w 2014 bardzo tłoczno w salonach.
Przemek77 - 2014-02-20, 08:45

Odkąd państwo zaczęło słuchać się różnych ekofaszystów i "ekspertów od bezpieczeństwa", stało się skrajnie wrogie dla kierowców.
Można się choćby przyjrzeć kolejnym pomysłom posełki Beaty Bublewicz - to w końcu ona rzuciła hasło obowiązkowych zimówek "od-do", podatku od starych samochodów itd.

Gość - 2014-03-31, 20:23

Pomysły oczywiście idiotyczne i oczywiście odczuwalne dla najuboższych warstw społeczeństwa, bo w kogo uderzy podatek od starych pojazdów? Na pewnie nie w bogaczy... a może Pani Beata jeszcze wpadnie na pomysł aby dofinansować osoby kupujące nowe pojazdy aby bezpieczeństwo na drodze było większe?
DUCATI - 2015-02-18, 12:01

Dobre pytanie, ja bym doprecyzowal:

"czy istnieja dzialania przyjazne lub neutralne"...

Ale przyklad dales slaby...

Ja mam troche lepszy i prawdziwy:

Pis kiedys obnizyl akcyze na paliwo (wplywy z tej akcyzy, rzecz jasna, wzrosly). Ale to taka "pomoc" na zasadzie: rabus wali pala w leb i mowi: "dzis twoj szczesliwy dzien - nie zrabuje ci calych 2000, ale zostawie ci 2 zl na autobus"...

Widze, ze sie troche pozmienialo... Pozdarwiam :)

(wpadlem sprawdzic wykresy silnikow :) )

rafal_rx - 2015-02-20, 23:11

Opłaty Viatoll są zależne od spełnienia normy toksyczności spalin. I na tym koniec. Akcyza dla aut z silnikami pow. 2L to raczej podatek od luksusu. Poza tym, w naszym wolnym od ponad 25 lat kraju mamy trend, że każdy chce mieć samochód. A niestety, jest to trend bardzo niekorzystny i minie jeszcze wiele lat zanim przeminie.
eplus - 2015-02-21, 09:27

Na razie niech się dadzą ludziom nacieszyć, może potem niektórym auta zbrzydną. W USA w latach '60-'70 każdy nastolatek chciał mieć samochód, szpanował - znamy to z filmów. Dziś już nie - młodzi siadają w swoim pokoju przed laptopem, do znajomych nie jeżdżą, bo mają ich na fejsbuku, zakupy przez internet, dyskoteka w IPodzie, pizzę dowiozą, zamiast kina drive-in (Między Nami Jaskiniowcami) - DVD.
Mi już tak zostanie, że samochód jest i będzie symbolem niezależności, dopóki utrzymam kierownicę w rękach. Nie znoszę komunikacji publicznej.

Ajgor - 2015-02-21, 09:49

eplus napisał/a:
dopóki utrzymam kierownicę w rękach. Nie znoszę komunikacji publicznej.



O ile Państwo nie wprowadzi zakazu prowadzenia pojazdów powyżej np.70-ciu lat życia.

rafal_rx - 2015-02-21, 13:59

eplus napisał/a:
Dziś już nie - młodzi siadają w swoim pokoju przed laptopem, do znajomych nie jeżdżą, bo mają ich na fejsbuku, zakupy przez internet, dyskoteka w IPodzie, pizzę dowiozą, zamiast kina drive-in (Między Nami Jaskiniowcami) - DVD.

Nie o to chodzi. Przecież spokojnie można się przejść do pizzerii, czy do kina. Mamy z żoną teraz tymczasowo dwa auta. Ale dziecko do szkoły odprowadzamy zawsze piechotą. Jeśli dziecko ma obiecany prezent (książka, zabawka) zawsze idziemy do sklepu piechotą. Czasami bywam w Warszawie w weekendy. Przyjeżdżam samochodem, parkuję, kupuję bilet na 24h, biorę dzieciaka (drugi jeszcze za mały) za rękę, zwiedzamy i jestem szczęśliwy. Wszędzie dojadę komunikacją zbiorową. Z wyjątkiem centrów handlowych, gdzie robię zakupy prosto do bagażnika :lol: Kiedyś nie miałem samochodu, telefony były tylko stacjonarne (i nie wszyscy je mieli) i zawsze jakoś dałem radę się umówić z dziewczyną i do niej dotrzeć mimo, że mieszkała na drugim krańcu miasta. Mam już połowę za sobą i naprawdę jestem szczęśliwy, kiedy nie muszę być kierowcą. Ale żeby to zrozumieć, to trzeba dojrzeć.
No i rozumiem tą wolność polegającą na tym, że wsiadam do auta kiedy chcę, jadę gdzie chcę (zapinam 4x4 jak potrzeba ;-) ) Ale parkować też trzeba mieć gdzie i auto ma mi służyć (a w zasadzie całej rodzinie) na co dzień, a nie od święta - za biedny jestem, aby mieć wiele na różne okazje.
U mnie na osiedlu mieszkańcy mają po dwa samochody (służbowe lub, często i prywatne) i mają pretensje do całego Świata, tylko nie do siebie, że brakuje miejsc do parkowania. Nie idzie przetłumaczyć - beton. Ale z drugiej strony na plus: zmusza to ich nauczyć się ciasno parkować.

eplus - 2015-02-21, 18:41

Ajgor napisał/a:
eplus napisał/a:
dopóki utrzymam kierownicę w rękach. Nie znoszę komunikacji publicznej.



O ile Państwo nie wprowadzi zakazu prowadzenia pojazdów powyżej np.70-ciu lat życia.


A jak "Państwo" zakaże dziadkom po 70-tce wychodzić na ulicę :?:

ajax - 2015-10-05, 21:25

eplus napisał/a:
Ajgor napisał/a:
eplus napisał/a:
dopóki utrzymam kierownicę w rękach. Nie znoszę komunikacji publicznej.



O ile Państwo nie wprowadzi zakazu prowadzenia pojazdów powyżej np.70-ciu lat życia.


A jak "Państwo" zakaże dziadkom po 70-tce wychodzić na ulicę :?:

Raczej pozwoli na przechodzenie przy czerwonym świetle ;-)

wojtek_pl - 2015-10-06, 06:31

I problem "dziadków" zniknie razem z nimi... :-?
Szczęśliwie Senat uwalił ten pomysł. Może Sejm tego nie zdąży przegłosować. :-)
działań przyjaznych kierowcom nie ma. Owszem, buduje się autostrady ale potem każe za nie płacić.
Podniesienie prędkości maksymalnej na Autostradzie do 140 może i jest przyjazne ale... pomyśl ile więcej twoje auto spali paliwa przy takiej prędkości? I budżet się cieszy bo akcyza i VAT za paliwo wpada.

Polecam http://www.zlomnik.pl/ind...ez-wszystkiego/

piku - 2015-10-06, 16:39

[quote="ajax"]
eplus napisał/a:
Ajgor napisał/a:
A jak "Państwo" zakaże dziadkom po 70-tce wychodzić na ulicę :?:
Raczej pozwoli na przechodzenie przy czerwonym świetle ;-)

W normalnych krajach (np. UK, Fr) nikt nie karze za przechodzenie pieszo na czerwonym, jeśli nie jadą samochody. U nas - jak najbardziej. Państwo o nas (pieszych) dba!

Karenzo - 2015-10-06, 16:53

no i dobrze !
Sam się z tego śmiałem dopóki nie zobaczyłem jak to wygląda w praktyce .
Straszny syf , większość ludzi przechodzi bez żadnego zastanowienia nawet kilko pasmowymi drogami .
Nie dziwne że stawiają tam ograniczenia do 20 km/h skoro co chwile ktoś wybiega pod koła .

ajax - 2017-06-09, 20:18

Poodkopuję archeologię. Karenzo nie wszędzie tak jest. Byłem kiedyś w kraju (nawet 3 razy) gdzie to, kto jest winny wypadku (kolizja pieszy i pojazd) zależy od tego gdzie miał miejsce . Jeśli na jezdni to winien jest pieszy (nawet gdy przechodził na zielonym, co zupełnie nie jest tam praktykowane). Jeżeli na chodniku - to kierowca (nawet gdy pieszy wpadł na zaparkowany na chodniku samochód). Zarówno jeżdżac jak chodząc czułem się bezpieczniej niż na polskich drogach.
P.S. Rower jest tam pojazdem z wszystkimi konsekwencjami


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group