DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Na każdy temat - Nieszczęścia chodzą - mam nadzieję, że tylko: - parami...

laisar - 2008-06-08, 13:32
Temat postu: Nieszczęścia chodzą - mam nadzieję, że tylko: - parami...
Chyba totalnie znielubię maj ): - rok temu, na miesiąc przed odbiorem Daćki, pewna "cytrynka" porysowała mi poprzednie auto.

Miesiąc temu - włamanie.

A oto efekty czyjegoś parkowania sprzed dwóch tygodni ))):

laisar - 2008-06-08, 13:41

Widać, widać - rysy faktycznie słabiej, ale wgniecenia aż za dobrze: odbicie się załamuje ):

No ale jeszcze zakółkowałem...

GeRRaD - 2008-06-08, 16:03

To masz kolego pecha - ale na takich parkingowych - manualnych idiotów jest jeden sposób - parkować na miejscach skrajnych lub niestety na dwóch miejscach - wtedy jest wystarczająco miejsca po bokach na drzwi, zderzaki i błotniki ww idiotów
Pablo78 - 2008-06-08, 17:05

GeRRaD napisał/a:
To masz kolego pecha - ale na takich parkingowych - manualnych idiotów jest jeden sposób - parkować na miejscach skrajnych lub niestety na dwóch miejscach - wtedy jest wystarczająco miejsca po bokach na drzwi, zderzaki i błotniki ww idiotów



Święte słowa, trudno niech sobie "drą gęby" że parkujesz na 2 miejscach... :evil:

Gregosa - 2008-06-08, 21:02

Też mam wgniecenie na drzwiach i plastikowej listwie ochronnej. Ze śladami czerwonego lakieru... :evil:
wox - 2008-06-08, 22:33

W moich dziejach posiadania samochodów najbardziej dotkliwe zniszczenia :lol: (rysy, zwykle drobne wgniecenia, raz większe) powstawały wyłącznie na parkingach przy udziale wrednych posiadaczy innych aut. Zdarzało mi się wsiadać od strony pasażera, bo ktoś potrafił stanąć 10 - 20 cm ode mnie (od strony kierowcy). Pod np. hipermarketami staram się parkować jak najdalej, na wolnych przestrzeniach, czy w miarę możliwości na skrajnych.
psur - 2008-06-09, 11:23

To rzeczywiście jest problem na parkingach. Ja też mam takie dwie mały rysy - zwłaszcza jedna z nich to typowy efekt otwierania drzwi na siłę aż się zatrzymają na drzwiach sąsiadniego auta... no niestety, chamstwa jeszcze sporo się doświadcza w różnych dziedzinach i nie bardzo jest co z tym zrobić...
Marek1603 - 2008-06-09, 19:28

Ale macie szczęście z tymi wypadkami. Ja chyba na pewno znienawidzę maj, a raczej 2008. Na wiosnę szyba przednia od kamienia spod tira, a teraz to........ Oczywiście koszt naprawy w serwisie przewyższa wartość auta więc idzie do "kasacji". Dlatego w serwisie bo gwarancja i cesja na autocasco w banku. Wszystko to przez to, że chciałem ominąć nexię, która mi wyjechała z lasu. Jak bym wiedział, że się nie zatrzyma zobaczyć czy mi się coś nie stało to bym mu przysadził w tylni błotnik. RADA NIGDY NIE OMIJAJCIE TAKIEGO, KTO WAM WYJEDZIE TYLKO WALCIE W NIEGO. Przynajmniej będziecie mieć satysfakcję.
jacek - 2008-06-09, 19:35

Szkoda takiego fajnego auta i co dalej będziesz robił ?
Marek1603 - 2008-06-09, 19:46

Jak to co Jacku. Odszkodowanie z AC plus zaskórniaki i może mały kredycik = MCV. Czyż to nie proste.
PAPIRUS - 2008-06-09, 20:30

Faktycznie szkoda , to opowiem o parkingu,swego czasu zostawilem Tico ,wracam , ze mną koleżanka ,mowię aby wsiadała -a ona że nie może drzwi otworzyć bo wygięte są ,poszedłem z drugiej strony a tam Ktosik mi tak przestawil przedni prawy róg że błotnik się cofnął i na drzwi naszedł dlatego, nie mogła otworzyć i szukaj wiatru w polu jakoś w domu poprostowałem i jeżdziłem aż do wypadku-a po wypadku już tylko na szrot się nadawało :-(
Marek1603 - 2008-06-09, 20:35

PAPIRUS powiedz lepiej jak jest ze spalaniem w tym 1.4 w MCV-ce. Bo się zastanawiam nad 1.4MPI a 1.5dci 85km
laisar - 2008-06-09, 20:37

Cytat:
parkować na miejscach skrajnych lub niestety na dwóch miejscach

O ile to pierwsze to jest jakiś pomysł - choć najczęściej w mieście niestety i tak mało realny - to drugiemu jestem zdecydowanie przeciwny: to, że zdarzają się buce, gamonie (czytaj: kierowcy o miernych umiejętnościach) i zwykli pechowcy nie znaczy jeszcze, że samemu trzeba odstawiać chamówę. No chyba że jest naprawdę dużo wolnych miejsc, ale znów: w mieście to rzadkość, a po drugie to wtedy i tak raczej nikt się nie będzie wpychał...

Jeśli chodzi o różnej maści parkingi sklepowe to najbardziej lubię te piętrowe - wtedy można spróbować zaparkować koło filarka / ściany i przynajmniej jeden bok mamy chroniony <;

Cytat:
Ale macie szczęście z tymi wypadkami.

Nie, no, wiadomo, że to więcej babrania się z papierkami itp niż faktycznej szkody, choć oczywiście nawet takie drobiazgi nieźle mogą uderzyć po kieszeni.

Tobie natomiast szczerze współczuję - faktycznie prawdziwy dramat ):

I żeby od razu kasacja? Na zdjęciach nawet nie wygląda tak źle, ale oczywiście może po prostu nie wszystko widać /:

Marek1603 - 2008-06-09, 20:40

Poprostu dożo drobiazgów do wymiany, a wiadomo nie od dziś jak serwis kasuje za części i naprawę.
Pablo78 - 2008-06-09, 21:14

Kurcze Marek, a tak fajnie Twoja maszyna prezentowała sie na zlocie... :-(
laisar - 2008-06-09, 22:54

Cytat:
Poprostu dożo drobiazgów do wymiany, a wiadomo nie od dziś jak serwis kasuje za części i naprawę.

Ja oczywiście rozumiem - w sumie bardziej mnie dziwi postawa ubezpieczyciela: naprawdę opłaca mu się kasować lekko (jeśli faktycznie tak było) stuknięte auto?

ZeneC - 2008-06-10, 06:28

Panowie pozwolą, że rzucę trochę światła na tę mroczną krainę szkodowości...

Otóż dla towarzystwa szkoda całkowita to na ogół dobre (czytaj: oszczędne) rozwiązanie. Sugerował bym nie utożsamiać pojęcia szkody całkowitej z tzw. kasacją samochodu. Szkoda całkowita to pojęcie techniczno-systemowe, u większości ubezpieczycieli definiuje się taką szkodę jako koszt naprawy przekraczający 70% wartości rynkowej pojazdu. Oczywiście w odniesieniu do umowy autocasco. Przekroczenie w kalkulacji owej magicznej bariery 70% powoduje orzeczenie przez towarzystwo, że naprawa jest ekonomicznie nieopłacalna, czasami też technicznie niemożliwa (czytaj: niedopuszczalna). Po wielu szkodach całkowitych samochody są naprawiane i służą dalej jeśli nie tym samym, to innym :-D użytkownikom jako oczywiście niebite etc.

Najlepiej pokazać to wszystko na przykładzie.

Wyobraźmy sobie, że mamy 2 takie same autka - A i B - o wartości rynkowej po 10 000,00 zł. Oba ulegają kolizjom o podobnym charakterze - jakieś tam bliższe kontakty poznawcze z florą i fauną przydrożnego rowu.

W przypadku pojazdu A towrzystwo wylicza, że koszt naprawy wynosi 8 000,00 zł, a zatem mamy szkodę całkowitą, bo 70% wartości pojazdu A to 7 000,00 zł. W przypadku każdej szkody całkowitej odszkodowanie polega na wypłacie różnicy pomiędzy wartością rynkową pojazdu przed szkodą a wartością pojazdu rozbitego, po szkodzie. Załóżmy, że wartość rozbitka A towarzystwo wyceniło na 6 000, 00 zł. Odszkodowanie wyniesie zatem: 10 000, 00 - 6 000, 00 = 4 000, 00 zł do wypłaty plus uszkodzony pojazd zostaje u właściciela. Czy właściciel naprawi sobie pojazd A, czy też go sprzeda, to już jego sprawa.

W przypadku pojazdu B towarzystwo uznało nieco mniejszy zakres uszkodzeń i wyliczyło koszt naprawy na 6 500,00 zł. Nie została przekroczona granica 70% wartości pojazdu (7 000,00 zł) , a zatem ta szkoda nie jest tzw. szkodą całkowitą, lecz szkodą częściową. Właściciel pojazdu B ma wypłacone 6 500,00 zł, pojazd pozostaje oczywiście dalej u niego.

Tak na marginesie: o przejmowaniu pojazdów przez towarzystwa lepiej zapomnieć.

Diabeł tkwi w szczegółach. Towarzystwa bardzo często tak opisują szkodę, aby dojść łatwo do szkody całkowitej i wypłacić mniejsze odszkodowanie. W wielu przypadkach po szkodzie całkowitej samochód da się poprawnie naprawić, tyle, że nie w ASO, a w warsztatach rzemieślniczych.

Ale nie można dać się robić w balona. Każdy ma prawo zażądać szczegółowej kalkulacji naprawczej wykonanej przez likwidatora oraz wycen pojazdów - przed szkodą i po szkodzie. Często towarzystwo zaniża wartość rynkową pojazdu nierozbitego, a jednocześnie zawyża wartość rozbitka. Efekt już znamy.

Łatwiej jest opnować i dyskutować z firmami działąjącymi tradycyjnie, aniżeli z tymi z systemu direct. Te pierwsze mają likwidatorów własnych, etatowych, dbałość o prestiż firmy jest większa, likwidatorzy oceniani są także za poprawność i terminowość pracy poprzez liczbę odwołań, skarg i pozwów.

U directowców są to zlecenia dla podmiotów zewnętrznych z określeniem oczekiwań i metodyką działań. Rzeczoznawca nie dostanie premii, ale ma szanse na zwiększenie swojej wydajności (większa liczba zleceń), gdy zalecenia realizuje poprawnie.

Mówiłem już, że pewne siedmiocyfrowe directowe towarzystwo liczbę skarg ma 3 - krotnie większą w stosunku do swego udziału w rynku. Ostatnio dowiedziałem się od poszkodowanych klientów, którym owa firma likwiduje szkody, że niektóre warsztaty odmawiają naprawy bezgotówkowej, gdy płatnikiem ma być owa cyferkowa firma. Płać kliencie sam ze swego portfela, a z nimi dochodź swego jak potrafisz i jak długo chcesz - tak brzmi stanowisko rozwścieczonych warsztatów.

I na tym zakończę swój wykład, dziękując uprzejmie za uwagę.

P.S. Świadomie przemawiałem do Szanownych Panów, gdyż Paniom proponuję przekazanie takich problemów właśnie Panom, a dżentelmenów jeszcze trochę zostało.

Marek1603 - 2008-06-10, 07:05

Pablo masz rację, że szkoda. Ale myślę pozytywnie i przy odrobinie szczęścia to na jakiś jesienny zlocik przyjadę MCV-ką.
ZeneC masz rację z różnicą między kasacją, a szkodą całkowitą. Jest jednak możliwość nie przejęcia "wraku" przez towarzystwo tylko mogą wskazać kupca, który odkupi go za cenę (6000 z twojego przykładu) różnicę do wartości auta. W ten sposób jesteś bez "problemu" i masz cenę rynkową. Oczywiście się traci, ale tylko tyle, że jest to auto nowe i jeszcze nie zamotyzowało się w pełni.

psur - 2008-06-10, 11:20

Współczucia. Aż trudno uwierzyć, że do kasacji, bo nie wygląda aż tak źle.
laisar - 2008-06-10, 12:37

Cytat:
U directowców są to zlecenia dla podmiotów zewnętrznych

W takim np Allianzu - przynajmniej częściowo - też...

Pablo78 - 2008-06-10, 15:42

Marek1603 napisał/a:
Pablo masz rację, że szkoda. Ale myślę pozytywnie i przy odrobinie szczęścia to na jakiś jesienny zlocik przyjadę MCV-ką.
ZeneC masz rację z różnicą między kasacją, a szkodą całkowitą. Jest jednak możliwość nie przejęcia "wraku" przez towarzystwo tylko mogą wskazać kupca, który odkupi go za cenę (6000 z twojego przykładu) różnicę do wartości auta. W ten sposób jesteś bez "problemu" i masz cenę rynkową. Oczywiście się traci, ale tylko tyle, że jest to auto nowe i jeszcze nie zamotyzowało się w pełni.



Tak trzymac Marek, no to widzimy cie na następnym zlocie MCV-ką... :-)

PAPIRUS - 2008-06-10, 17:04

Marek1603 napisał/a:
PAPIRUS powiedz lepiej jak jest ze spalaniem w tym 1.4 w MCV-ce. Bo się zastanawiam nad 1.4MPI a 1.5dci 85km


Spalanie -trasa jazda chyba ekonomiczna 90-130 km/godz 6.8- 7l/100 km,cykl mieszany ale króciutkie odcinki 4 km sklep i powrót to ponad 8l/100km,nigdy zbiornika na krótkich trasach nie wypalilem bo zawsze jakaś większa się trafi tak to jest jak sie na wsi mieszka.

Marek1603 - 2008-06-10, 19:38

Myślę, że jest to bardzo realne, bo moim sedankiem (1.4MPI) przy prędkości 90 - 120 byłem w stanie zejść do około 6,2l (dojazd do pracy 50km w dwie strony i prawie cały czas trasa). Uwzględniając, że masz MCV to jest OK. Dzięki za info. Chyba się zdecyduję bo zawsze można zagazować bo pozwala na to kuferek. A poza tym to mi nie jest potrzebne auto na wyścigi tylko do normalnej jazdy.
PAPIRUS - 2008-06-10, 20:16

Też myślę o LPG tylko nie wiem jak z gwarancją ?czy wartio założyc- wrócila by mi się w ciagu roku
Konrad - 2008-06-11, 07:34

Zakładając gaz tracisz gwarancję na elektronikę i silnik ( tak mi mówili w serwisie ). Mimo wszystko to i tak się opłaca - Dacia jest bezawaryjna i ta gwarancja to tylko motor do wykonywania przeglądów serwisie, który do najtańszych nie należy. Wiem, co piszę, gdyż sam czekałem, aż mi się skończy gwarancja żeby założyć gaz. Po 100 000 km w samochodzie nie stało się nic, a ja już przy 90 000 km ( wymiana rozrządu ) - definitywnie podziękowałem serwisowi.
Odnośnie spalania - Logan Sedan 1.4 MPI w jeździe mieszanej ( ze wsi do miasta w korkach i z powrotem ) spala średnio ok. 9 l gazu/100 km ( ostatnio 8,8 l ) - sam sobie policz ile zyskasz na różnicy w kosztach eksploatacji i zastanów się. Odnośnie instalacji w salonie Renault - zaśpiewali mi 4700 zł za sekwencję. Podziękowałem i założyłem za ca 2400 zł.
Odnośnie sprawowania się auta po tym przebiegu - patrz mój post 100 000 km Dacią Logan.

jurek - 2008-06-11, 08:51

Zenec - z tego ,co czytalem, nie musisz sie zgadzac na tzw szkode calkowita. ubezpieczyciel ma OBOWIAZEK wyplacic odszkodowanie do wysokosci wartosci auta przed wypadkiem. czyli, jesli ubezp biegnie np od stycznia, moze pomniejszyc wartosc auta tylko za pol roku eksploatacji. pozdr
psur - 2008-06-11, 10:12

Co do gazu i gwarancji to poszukajcie dobrze na forum - na ten temat toczyły się już długie debaty...
laisar - 2008-06-18, 07:52

Aktualizacja tematu rozpoczynającego: po dokładniejszych oględzinach niezależnego eksperta oraz ponownych w ASO przy okazji [do]rocznego przeglądu okazało się, że nie jest tak źle jak na początku wyglądało - wgniecenia są co prawda spore, ale lakier jest nienaruszony, więc tymczasem nie będziemy z tym walczyć...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group