|
DACIA Klub Polska Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII |
 |
Dział ogólny o daciach - Koniec...?
laisar - 2013-10-20, 03:42 Temat postu: Koniec...? 21 czerwca moja MCV-ka osiągnęła wiek 6 lat.
AC - w pakiecie dealerskiem w wariancie specjalnym w Allianz - opiewało wtedy przy przebiegu 103 tys. km na kwotę 11800 zł.
Ostatniego dnia września miałem kolizję - mimo niewielkiej prędkości (20-30 km/h) nie zdążyłem wyhamować za ciężarówką z kontenerem, która stanęła za osobówką gwałtownie zatrzymującą się przed przejściem dla pieszych.
Laweta assistance odwiozła moją daćkę do ASO Warszawa-Mory, gdzie okazało się, że można się spodziewać... szkody całkowitej. Serwis odmówił więc samodzielnego dokonania oględzin i wezwał rzeczoznawcę ubezpieczyciela.
Z jego wyliczeń wynikało, że naprawa w ASO kosztowałaby 20400 zł, co oczywiście przekracza nie tylko ustalony przez towarzystwo ubezpieczeniowe próg szkody całkowitej - 75% - ale także w ogóle wartość całego auta.
„Pozostałość” logana trafiła więc na licytację, by ustalić jej rynkową wartość - wyniosła ona 6400 zł, zaoferowane przez komis Auto-Skolik Car z Orzesza.
Allianz wyliczył zatem należną kwotę odszkodowania na 5400 zł.
Pobliski mi, niezależny warsztat oszacował koszt normalnej, zachowującej pełną jakość auta naprawy na ok. 7500 zł.
Jest to kwota niższa niż próg 75% wartości auta, ale zapis w umowie ubezpieczeniowej nie pozwala przy sprawdzaniu czy nastąpiła szkoda całkowita na kosztorys inny niż z ASO.
Wynika z tego, że od pewnej wartości auta takie AC niemal zupełnie przestaje być realną ochroną samochodu, bo nawet przy dużo mniejszych uszkodzeniach wycena w ASO zawsze spowoduje szkodę całkowitą. Dotyczy to wszystkich ubezpieczeń „dealerskich”, ale myślę, że warto sprawdzić zapisy także w innych pakietach, jeśli ktoś takie posiada.
Tak sformułowana umowa jest moim zdaniem nieuczciwa, bo czytając ją przed podpisaniem nie sposób się - przy braku doświadczenia - domyślić efektów takiego niuansu prawnego, a agent także przed nimi nie ostrzegł.
W tej chwili mam więc trzy opcje:
1) przyjąć odszkodowanie od Allianz, sprzedać „wrak” komisowi i szukać innego auta (najprawdopodobniej nie byłaby to już ani MCVka - bo odszkodowanie po prostu nie wystarczy na inny egzemplarz spośród używanych - ani w ogóle dacia, bo mimo wstępnych rozmów i dobrej oferty raczej w ogóle nie zdecyduję się w tej chwili na auto nowe);
2) przyjąć odszkodowanie i naprawić samochód, samemu dopłacając niezależnemu warsztatowi brakującą kwotę;
3) przyjąć odszkodowanie w kwocie bezspornej, naprawić samochód płacąc warsztatowi oraz wnieść sprawę do sądu, być może z pomocą rzecznika ubezpieczonych, kwestionując postanowienia umowy jako nie traktujących sprawiedliwie obu jej stron, starać się o ewentualne uznanie ich za klauzule niedozwolone i próbować wywalczyć brakującą kwotę odszkodowania (jak na razie nie znalazłem niestety orzecznictwa w takich sprawach, być może przez sporą liczbę podobnych, ale dotyczących OC).
Póki co - wszystkie warianty są równie prawdopodobne...
chriskb - 2013-10-20, 06:06
Kol. laisar, bardzo przykra sprawa, serdecznie współczuję.
Ja bym wybrał opcję nr. 1, na rynku można znaleźć pełno aut w niezłym stanie za sumę odszkodowania i wartość wraka.
Walka z opcją nr. 3 możę być bardzo długa i kosztowna, co nie zawsze kończy się sukcesem jak się jest sprawcą.
Co do opcji nr. 2, ja rozumiem przywiązanie do auta ale po naprawie to auto już nie będzie tym czym było przed kolizją.
eplus - 2013-10-20, 07:02
Wielkie współczucie również i mam nadzieję, że obeszło się bez siniaków. Szkoda auta, do którego na pewno miałeś sentyment. Kup Dacię i pozostań 100%-owym członkiem Forum. Jak wyżej, klepane auto z widocznymi pod maską kompromisami już tak nie cieszy jak nówka.
wieza - 2013-10-20, 07:17
hey Laisar
Pamietam twój sprzęcik z 1 naszego spotania :) szkoda ze się rozbiła ;) ale
Ja sprzedaje swoją MCV ;)
krakry1 - 2013-10-20, 08:01
Wyrazy współczucia Laisar. Według mnie opcja nr 1. Ale oczywiście musisz sam to "przegryźć" i zdecydować. Szkoda autka.
jackthenight - 2013-10-20, 09:03
Faktycznie przykra sprawa. Nie chciałbym być na twoim miejscu, ale ja wybrałbym opcję nr. 1.
Za pieniądze kupiłbym Dacie od kogoś zaufanego z forum, kto chce sprzedać auto -a właśnie kolega wieza ma do sprzedania MCV-kę - znana historia auta, znany przebieg, na pewno na minę się nie trafi, jak to można trafić w komisach, czy po dziadku lekarzu za odry :)
mekintosz - 2013-10-20, 09:17
Wyrazy współczucia, dobrze, że jesteś cały i zdrowy. Podobnie jak Koledzy sugeruje pobrac ubezpieczenie + kase za wrak + ew. kredyt na brakujacą część i jednek zakupić pojazd z forum ew inny ale bezkolizyjny. Osobiście nie chciałbym wozić rodziny dacia po takim dzwonie.
PS> Wieża, Laisar organoleptycznie nie toleruje diesla w samochodzie osobowym, wiec twoja MCV odpada w przedbiegach ;-(
Marek1603 - 2013-10-20, 10:11
Wyrazy współczucia z powodu autka. Mam nadzieje, że nikomu się nic nie stało.
Możesz naprawić autko i pojeździć dopóki nie trafi się pewny egzemplarz i zamienić.
Prezes - 2013-10-20, 10:28
Wyrazy współczucia.
Z jednej strony można naprawić. Kombinując z własnymi częściami i używaną blacharką można pewnie dobrze zejść z ceną naprawy i mieć pewne auto.
Z drugiej strony jak jesteś przesądny to sprzedaj.. ale zakup używki to loteria, chyba, że chcesz potestować inną furę, np Espace
kapelusznik - 2013-10-20, 10:32
ja bym wybrał opcję 2
lepsze naprawione auto o którym wiesz wszystko niż auto z rynku wtórnego o którym nie wiesz nic
mekintosz - 2013-10-20, 10:52
Tylko trzeba faktycznie zastanowic sie, na ile bedzie naprawa w 100% odbudowujaca stan fabryczny przed wypadkiem, czy tylko wymiana naistotniejszych elementów przy okazji ukrywająca slady po kolizji w elementach mniej widocznych. Znajac Laisara chce miec 100% sprawny i bezpieczny po kolizji pojazd. Nasuwa sie pytanie do mechanikow, czy zakres uszkodzen umozliwia odbudowanie tej daci do stanu jak przed wypadkiem ?
zorkadar - 2013-10-20, 11:40
Jak sie da ja bym naprawiał ,nie po takich dzwonach autka dalej jeżdżą.
wieza - 2013-10-20, 12:03
ps bo dizlem trzeba umiec jezdzic :) kiedyś tylko bezyna jezdzilem później na gaz a teraz tylko dizlami i bym się nie zamienił :) czasem trzeba zmienić przyzwyczajenia ;)
Marmach - 2013-10-20, 12:04
Współczuję, właśnie sam wylądowałem dwa dni temu w boku Matiza, na szczęście dla mnie naprawa odbędzie się z OC drugiej strony, a uszkodzenia są nieco lżejsze... ale z zewnątrz podobne, tzn. pęknięty reflektor, zderzak, wygięta maska, uszkodzone przednie wzmocnienie i być może rozszczelniona chłodnica. Natomiast błotnik przetrwał na oko bez szwanku.
Czy wiadomo co dokładnie zostało zniszczone pod maską? Poza pękniętą chłodnicą?
Naprawę blach można zrobić po kosztach - co za różnica. Jeśli natomiast w ramach "niezależnej" wyceny zostaną wyeliminowane wszystkie uszkodzenia oddziałujące na bezpieczeństwo jazdy, to ja bym bez żadnych wątpliwości napisał, że
kapelusznik napisał/a: | lepsze naprawione auto o którym wiesz wszystko niż auto z rynku wtórnego o którym nie wiesz nic |
oraz że jest to MCV - auto unikalne, którego w tej cenie nie zastąpi żaden inny samochód :)
Niestety towarzystwa ubezpieczeniowe robią w ten sposób klientów w balona nie tylko na AC, ale także na wypłatach z OC. Jak jeszcze dychało rodzinne Palio, w które ktoś był tak miły wjechać od tyłu, to PZU raczyło wypłacić chyba z 1000zł na naprawę, na szczęście dało się w tej sumie zmieścić z naprawą w opcji minimum (normalnie kosztowałaby pewnie z 5000zł).
maciek - 2013-10-20, 15:17
laisar napisał/a: | AC - w pakiecie dealerskiem w wariancie specjalnym w Allianz - opiewało wtedy przy przebiegu 103 tys. km na kwotę 11800 zł. |
dlaczego zgodziłeś się na tak niską kwotę przy kupnie ubezpieczenia ?
orzeszek2 - 2013-10-20, 16:24
maciek napisał/a: | laisar napisał/a: | AC - w pakiecie dealerskiem w wariancie specjalnym w Allianz - opiewało wtedy przy przebiegu 103 tys. km na kwotę 11800 zł. |
dlaczego zgodziłeś się na tak niską kwotę przy kupnie ubezpieczenia ? |
Pewnie z tego co ja bo za duża by była składka ubezpieczeniowa na taki samochód lub sami taką cenę wymyślili po swoich dziwnych obliczeniach. Dlatego w takich chwilach wolę by było tak jak w Rosji. Ubezpieczenie dobrowolne i tak jak będziemy mieli stłuczkę to nie starczy pieniędzy na całkowitą naprawę. A ty człowieku płać i płacz.
maciek - 2013-10-20, 16:48
idziesz do innego ubezpieczyciela czy firmy pośredniczącej np. jedna firma wyliczyła mi ubezpieczenie na 1800 zł a druga za 1350 obydwa obliczenia na OC, AC (40 k zł) NNW, ASS, IP, Szyby i to jeszcze ja zgłoszony jako użytkownik , a tylko dlatego że dany punkt daje ekstra rabat na ubezpieczenia -25% od ceny wyliczonej
A kwotę jaką mogłem podać mogła się wahać od 36 do 48 k zł.
luke88 - 2013-10-20, 16:53
uuuaaa, znam to miejsce, przejście dla pieszych jest tuż za zakrętem, niejeden kierowca ciśnie po tym łuku niemalże z piskiem opon i hops - niespodzianka - autobus właśnie odjechał a ludzie na pasach spiętrzenie aut gotowe,
ja wybrałbym opcję nr 2
laisar wielkie wspóczucia
rimo - 2013-10-20, 18:27
Laisar, mamy nadzieję że nikomu się nic nie stało, reszta to sprawa drugoplanowa...
project2010 - 2013-10-20, 20:01
Wyrazy współczucia, Szefie, szkoda Daćki.
Dawno już nie miałem takich doświadczeń, ale sprzed lat pamiętam, że wizja sądu bardzo pomaga ubezpieczycielom w matematyce...
Dobrze, że wszyscy cali. Pozdrowienia!
jan ostrzyca - 2013-10-20, 20:19
Najważniejsze jest życie i zdrowie. Samochód rzecz nabyta. A swoją drogą ciekawa sprawa z tym ubezpieczeniem.
Ja bym wybral wariant 2.
matucha - 2013-10-20, 20:38
Z tymi salonami i ich wyliczeniami to różnie bywa. Ja jakieś 2 tyg. temu miałem przygodę z dzikiem. Skoda Yeti do ASO i wyliczyli szkodę na 40 tys. brutto - robione bezgotówkowo.
Na następny dzień dostałem pismo od Allianz, że wypłacą warunkowo kwotę, ale Allianz będzie prowadził postępowanie wyjaśniające do do naprawy i sobie mogą czasami auto wziąć na oględziny żeby sprawdzić, czy to co ASO policzyło w kosztorysie faktycznie zostało wymienione.
Lukas87 - 2013-10-20, 20:47
Ja bym je wolał naprawić bo ktoś je kupi, zrobi co trzeba i sprzeda za dużo większą kasę więc jeśli nie miałeś w planie sprzedawać tego auta w najbliższym czasie to bym go naprawiał, czasu nie cofniesz a dobrze że wszyscy bez szwanku wyszli z tego cało i zdrowo.
A co dokładnie poszło bo powierzchniowo widać że maska,grill, zderzak, lewy błotnik, lewa lampa a w środku?? domyślał się że chłodnica i pewnie coś przy górze silnika??
jan ostrzyca - 2013-10-20, 20:58
Lukas87 napisał/a: |
A co dokładnie poszło bo powierzchniowo widać że maska,grill, zderzak, lewy błotnik, lewa lampa a w środku?? domyślał się że chłodnica i pewnie coś przy górze silnika?? |
Dodam jeszcze pogięte podłużnice. MCV ma taka debilną wstawkę z przodu, która przy byle puknięciu rozsuwa podłużnice na boki. Jak dobrze (czyli źle) pójdzie, cały przód może się rozjechać, a na z zewnątrz widać tylko zbite lampy...
BogdanK - 2013-10-20, 21:08
Dacia i tak będzie naprawiona (albo przez Ciebie, albo przez handlarzy). Jeśli znasz dobry warsztat (który wykona dobrą naprawę), to warto się zastanowić na opcją nr 2.
mekintosz - 2013-10-20, 21:15
Tylko by Laisar nie dołożył do tego remontu, po kiego grzyba wykupuje AC by jeszcze dokładać do naprawy ? Jakaś paranoja. Szczególnie, że uderzenie było jak pisał przy prędkości 20-30km/h podczas hamowania, wiec zniszczenie nie powinny być jakieś rozległe. Jeśli zaś są i wykluczają bezpieczną naprawę bez prostowania/naciąganmia podwozia to będzie kolejny argument przeciwko dalszej eksploatacji tego egzemplarza.
jackthenight - 2013-10-20, 21:18
Jeśli przy tym uderzeniu nie straciło auto geometrii to można jeszcze naprawiać.
Jeśli geometrie straciło, to lepiej sobie darować naprawy.
Karenzo - 2013-10-20, 21:30
Właśnie dlatego przy zakupie dodatkowo wykupiłem ubezpieczenie od szkody całkowitej wartości na fakturze auta przez 5 lat , jedyny zapis to że muszę kupić dacie w tym samym salonie co 1.
Co do szkody to bym remontował na własną rękę a nie przez aso partaczy .
Nie takie furmanki w Polsce się klepało , jak silnik nie dostał to wszystko jest do wyklepania.
Jak by się nie dało to salon by go nie chciał kupić
W sumie można by go jako tako pokleić byle by wyglądał i popchnąć jako garażowany serwisowy w aso od emeryta
Lukas87 - 2013-10-20, 21:33
mekintosz napisał/a: | Tylko by Laisar nie dołożył do tego remontu, po kiego grzyba wykupuje AC by jeszcze dokładać do naprawy ? Jakaś paranoja. |
No dokładnie płacisz kasę przez parę lat wcale nie małą a i tak później musisz dokładać toż to jakiś obłęd najlepiej, najprościej - szkoda całkowita
mekintosz - 2013-10-20, 23:32
Laisar, daj znać jak sprawa sie toczy, co zostało uszkodzone etc.. Wszyscy Tobie życzymy byś ogarnął sie z tym problemem jak najszybciej i bez jakichkolwiek zbędnych dopłat. Widać w tym wątku opinie są podzielone.
laisar - 2013-10-21, 02:37
Bardzo wszystkim dziękuję - nikomu zupełnie nic się nie stało; jechałem sam, a prędkość była naprawdę stosunkowo niewielka. Poduchy całe, a spore zniszczenia są głownie wynikiem pecha - jak widać po fotce, główne uderzenie poszło niejako wzdłuż i tylko nieco poniżej maski, więc prawdziwy zderzak na niewiele się przydał...
Co do przyszłości: być może wbrew pozorom, ale to właśnie naprawa posiadanego auta zapewnia chyba najwięcej spokoju - wiadomo co się ma i w jakim stanie, zwłaszcza że żadne żadne kompromisy ani nie wchodzą w grę, ani nie są potrzebne. Także warsztat ma świetne opinie. Maska, pas przedni i prawa podłużnica z nadkolem to nie są jakieś szczyty technicznego wyrafinowania. Plus reflektor, chłodnica, zbiornik wspomagania, skraplacz, zimna część dolotu i trochę dupereli. Co prawda oględziny dotyczyły stanu nierozłożonego, nie wygląda jednak na to, by miało być już dużo gorzej, a geometria wydaje się zachowana.
Bycie sprawcą nie ma najmniejszego znaczenia w przypadku ewentualnej sprawy sądowej - to w zasadzie leży w naturze ubezpieczenia AC, a poza tym punkt sporny dotyczy zupełnie innej kwestii: nieuczciwości umowy. I mimo wrodzonej łagodności mam po prostu wyjątkową ochotę coś z tym zrobić - dla walki z oszustwem, mniej dla finansów.
Kwota ubezpieczenia nie była niska, tylko wynikała po prostu z wieku. Co poza składką i tak nie ma większego znaczenia, bo przecież z zasady ubezpieczyciel bierze pod uwagę wartość pojazdu na dzień kolizji.
Szukanie zdatnej do czegokolwiek używki przerabiałem nieco ponad 6 lat temu i dlatego wtedy skończyło się na daćce. Okaże się, czy tym razem będzie inaczej...
(Ale diesel jest poza dyskusją - to także kwestia zasad, nie umiejętności d; ).
Lajkonik - 2013-10-21, 06:41
Łączę się z Tobą w bólu - wiem jakie to przykre doznanie dla właściciela. Ukochane autko pokiereszowane Najważniejsze jednak, że Ty jesteś cały.
laisar napisał/a: | Co do przyszłości: być może wbrew pozorom, ale to właśnie naprawa posiadanego auta zapewnia chyba najwięcej spokoju - wiadomo co się ma i w jakim stanie, zwłaszcza że żadne żadne kompromisy ani nie wchodzą w grę, ani nie są potrzebne. |
Też zmierzałbym w tym kierunku. Tylko upewnij się, że geometria jest OK i powymieniaj elementy karoserii na inne (nowe lub szrot) bo po klepaniu zawsze rdza wyjdzie.
PT - 2013-10-21, 09:13
Współczuję zdarzenia. W sumie dobrze, że ucierpiało tylko auto, choć jak piszesz, szans na powstanie obrażeń Twojej osoby tak czy inaczej nie było.
Ja raczej poszedłbym w stronę naprawy auta, chyba że... geometria poszła "w krzaki". Powody są dwa - rozważasz auto używane, a na naszym patologicznym samochodowym rynku wtórnym nie masz żadnej gwarancji, że to co kupisz, nie będzie miało za sobą o wiele gorszego zdarzenia, niż to, co zaliczyła Twoja MCV, a samochód może być tak spreparowany, że bez rozbierania go do gołych blach trudno będzie stwierdzić jego przeszłość. Poza tym - jak Daćkę weźmie komis, to na 100% zostanie naprawiona, więc dlaczego ktoś inny ma się cieszyć z potencjalnie dobrego i pewnego auta (kto wie, może nawet będzie "bezwypadkowa" ).
Zabawę z ubezpieczycielem w sądzie raczej sobie bym odpuścił, chyba że masz naprawdę dobrego prawnika (w ubezpieczalni takich już mają).
Pozdrawiam i powodzenia.
Piotr.
czaju - 2013-10-21, 09:28
ja bym to naprawił, poszukał sobie trochę używanych części na allegro, zrobił co bym mógł własnymi rękami, oddał do lakiernika celem zrobienia reszty.
Jak rozumiem auto pali i jeździ - geometrii też raczej nie straciło. Po negocjuj trochę z warsztatem (innym niż aso) i może uda Ci się jakoś przywrócić świetność Logana.
Pamiętaj ile serca włożyłeś w ten samochód, a to że na kilku elementach będzie druga warstwa lakieru... Nawet jak dołożysz z własnej kieszeni ten tysiąc czy dwa żeby dobrze naprawić samochód to i tak nieduża różnica, zakładając że musisz do innego samochodu kupić akcesoria (opony zimowe), zarejestrować go i być może wcześniej ubezpieczyć...
Decyzja należy do Ciebie - zamiast pocieszać to powiem Ci żebyś nie dramatyzował (bo jak rozumiem, wartość odszkodowania + pieniądze za samochód (bo temu to daleko do wraku) = pełna kwota.
Spróbuj pogadać z ubezpieczycielem o innym niezależnym rzeczoznawcy, może uda Ci się wynegocjować naprawę w niezależnym warsztacie...
Używana maska, zderzak, grill, światła dużo kosztować nie powinno - dziwią mnie tak wysokie wyceny (zrób jakieś zdjęcie bez zderzaka albo z otwartą maską, bo naprawdę ciężko uwierzyć patrząc na ten samochód że naprawa ma być aż tak droga.
DrOzda - 2013-10-21, 10:05
W sedanie po małej stłuczce musiałem wymienić błotnik , dwa reflektory i zderzak. Maska też jest trochę uszkodzona ale ponieważ nie znalazłem w dobrym stanie takiej pod kolor to została tylko zabezpieczona.Za używane części z wysyłką zapłaciłem 1000 PLN ale obyło się bez lakierowania. Miałem ubezpieczenie AC w Liberty i tam przyznano mi po odwołaniu 2600 (udział własny, naprawa na zamiennikach i inne takie atrakcje). W każdym razie przy sprzedaży samochodu opuściłem ten "zarobiony" tysiąc na wymianę tej maski ale nowemu właścicielowi to za bardzo nie przeszkadza (nie rdzewieje i nie jest za bardzo widoczne).
Tu szacuję koszt używanych części blacharskich na jakieś 1500 - 2000 PLN Dojdzie chłodnica jakieś spinki i inne duperele - w 3000 powinieneś się zmieścić.
Pytanie ile wyjdzie zrobienie tego na gotowo.
Pewnie poza Warszawą za drugie 3000 dałoby radę ....
Ja bym naprawiał , jeśli chcesz jeszcze kilka lat pojeździć to masz pewny dobrze zrobiony samochód z opłaconym ubezpieczeniem (he , he ) i z wymienionymi materiałami eksploatacyjnymi.
Kupisz używkę na dzień dobry ubezpieczenie , płyny , rozrząd itp.
Walcz w Allianz o podniesienie wysokości odszkodowania - nie uwzględniają w wycenach wszystkich elementów i wystarczy zwrócić na to uwagę przy odwołaniu (choćby znaczek czy chromy z grilla).
Powinieneś zmieścić się kosztach naprawy , ewentualnie dołożysz ten tysiąc z własnej kieszeni.
Hakama 4x4 - 2013-10-21, 10:19
Uważam, że trzeba wziąć odszkodowanie i naprawić we własnym zakresie. Uszkodzenia są niewielkie. Na oko maska, pas przedni, chłodnice, lampy, zderzak, mocowania chłodnicy, wentylator, ewentualnie lekkie ściśnięcie podłużnic i obowiązkowo pełna geometria. Części używane to nie duży koszt - atut Dacii.
Elementy blacharskie nie maluj!!! Kup pod kolor do załozenia. Malowanie tanim kosztem poza aso nigdy nie kończy się sukcesem (zawsze będzie jakiś pyłek, zaciek, zamglenie itp.). Lepiej kupić używany element z rozbiórki i przełożyć.
Tylko cena dosyć niska te niecałe 6 koła. Za ładne bezwypadkowe auto myślę, że z 14 możnaby wziąć. Naprawa wyjdzie cię na oko uczciwie zrobiona na używkach bez malowania tak gdzieś 3,5-4 koła max. Jak mniejwięcej zrobisz sam a blacharz Ci tylko dopasuje elementy na końcówce prac to nawet i ok. 3 się zmieścisz. Także myślę, że na swoje wyjdziesz.
Po takiej w sumie niewielkiej kolizji to myślę, że ładnie zrobiony 11-12 napewno jest wart (poza tym to przeciez zaszanowany i krajowy i I właściciel).
Przeglądnąłbym warunki wyceny pod kątem podniesienia wartości. Potem zrób i sprzedaj, choć po takiej naprawie to można też jeździć dalej z powodzeniem jak lubisz to auto.
DrOzda - 2013-10-21, 10:27
Hakama 4x4 napisał/a: | . Malowanie tanim kosztem poza aso nigdy nie kończy się sukcesem (zawsze będzie jakiś pyłek, zaciek, zamglenie itp.). |
Tu bym polemizował, specjaliści z porządną bezpyłówką i dobrze dobranym lakierem sobie poradzą nie gorzej niż ASO. Tylko że kosztują sporo.
Tu ciekawostka , najlepiej wyposażonym warsztatem blacharskim w Warszawie jest gospodarstwo pomocnicze przy areszcie na Rakowieckiej. Dostali kilka milionów dotacji unijnej na aktywizację zawodową więźniów. Ściągają tam z całej Polski "złote rączki" i naprawdę naprawiają tam na wysokim poziomie. Głównie pojazdy "resortowe" ale biorą też zlecenia z ulicy.
Ciekawy zestaw w kolorze:
http://allegro.pl/zderzak...3622740383.html
Może mieliby też resztę wzmocnień plus zawiasy do maski. Zderzak niby nie ten ale akurat te najłatwiej znaleźć w dobrym stanie. Możesz "na razie" ten założyć i w międzyczasie poszukać "wersji finalnej".
Poproś o zdjęcia to można będzie ocenić co i jak.
O jest:
http://allegro.pl/pas-prz...3581283487.html
Swoją drogą na ww. przykładzie widać jak działa rynek używek. Firma kupi rozbitka za 6400 , wymieni części na używane z lakierem (najtańszym) albo i bez (lepsza opcja) za 2000 - 3000 PLN na gotowo i sprzeda za te 12000.
Domel2250 - 2013-10-21, 10:58
laisar napisał/a: |
Kwota ubezpieczenia nie była niska, tylko wynikała po prostu z wieku. Co poza składką i tak nie ma większego znaczenia, bo przecież z zasady ubezpieczyciel bierze pod uwagę wartość pojazdu na dzień kolizji.
|
Dołączam się do wszystkich wyrazów współczucia i "kondolencji" oraz grona zadowolonych z faktu, że kierowcy się nic nie stało, to jest zawsze najważniejsze - choć w praktyce łatwo się o tym zapomina, gdy trzeba walczyć z warsztatem. ubezpieczycielem itd, itd....
Co do kwoty ubezpieczenia w wariancie dealerskim, to ma ona duże znaczenie, o ile ubezpieczyciel, przy wyliczaniu współczynnika do szkody całkowitej bierze wartość z dnia zdarzenia, to już przy wypłacie odszkodowania posługuje się kwotą z umowy -"wariant dealerski"-dlatego uważam , że w wariancie dealerskim nie warto godzić się na zaniżone sumy ubezpieczenia ze względu na składkę- nie twierdzę , że tak było w Twoim przypadku, bo czasem po prostu u żadnego ubezpieczyciela nie da się osiągnąć pożądanej sumy ubezpieczenia-sam to przerabiałem z "tylko" rocznym autem i podejrzewam że z biegiem czasu będzie coraz trudniej.....
Swoją drogą, brak możliwości naprawy auta taniej, tak, by uniknąć szkody całkowitej, ale nadal bezgotówkowo, tylko poza ASO-to dla mnie cios poniżej pasa-sam ostatnio realizowałem szkodę z AC (też wariant dealerski z ASO) w Benefii i mogłem wybrać warsztat od ubezpieczyciela , ASO, lub gotówkę do ręki....ciekaw jestem, czy przy kwotach oscylujących w okolicach szkody całkowitej, też Benefia nie robiłaby mi problemów.....
Kratylos - 2013-10-21, 13:32
monopios - 2013-10-21, 14:34
laisar napisał/a: | przecież z zasady ubezpieczyciel bierze pod uwagę wartość pojazdu na dzień kolizji. |
Dlatego warto kupować AC ze stałą wartością ubezpieczenia w czasie trwania umowy.
Stepway - 2013-10-21, 14:57
Dołączam się do wyrazów współczucia.
Jako swoiste pocieszenie mogę dodać, że prędzej czy później większość kierowców spotyka ból patrzenia na powyginane blachy. Najważniejsze jest to, że nikt nie ucierpiał.
Trochę przeszarżowałeś. Dobrze że w pojeździe nie było innych osób. Gdy inny kierowca zatrzymał się na moich prawych drzwiach, żona - pasażerka - przez kilka miesięcy nie kryła obaw przed samodzielną jazdą.
Co do kosztów ASO to faktycznie kwoty wydają się oderwane od rzeczywistości. W poprzedniej Dacii wymiana pasa przedniego, reflektora i chłodnicy, kosztowała ~10k zł (!) przy czym chłodnica nie wymagała tak naprawdę ingerencji, odkształcił się jedynie delikatnie wiatrak. Natomiast jako że było to z AC, wolałem mieć i ten element wymieniony.
Na pewno sam skalkulowałeś już co Ci się opłaca finansowo. Wnioskując z dwóch zdjęć i kilku zdań, ja sądzę że nie warto oddawać za pół-darmo samochodu który się zna, by w jego miejsce mieć fikcyjnego "bezwypadka".
Ja dołożyłbym dziś trochę kasy, jeździł i myślał o zmianie. Ale nie z powodu kolizji, a wieku.
PS. Domyślam się, że auto było kupowane na osobę fizyczną, nie na firmę? Boli, gdy trzeba "wyłożyć" nagle kilka tysięcy VAT-u.
Domel - 2013-10-22, 14:08
laisar zrób jedną rzecz, zadzwoń do swojego ubezpieczyciela i udawaj, że chcesz ubezpieczyć auto na takich samych warunkach jak masz teraz. Zobaczysz na ile Ci wycenią. Zapewne będzie to więcej niż kwota wg której chcą Ci teraz wypłacić odszkodowanie - bo zaniżają kwoty wyceny. Wtedy udaj się do jakiejś agencji i poproś o dane ubezpieczenia, żebyś miał te dane na papierze. I pisz pismo do ubezpieczyciela, że zaniża kwotę. Możliwe, że wtedy zostanie Ci na naprawę.
marszelest - 2013-10-23, 19:25
Wyrazy współczucia -szkoda autka
najważniejsze,że jesteś w jednym kawałku
ja bym po prostu naprawił autko-szkoda sprzedawać
tym bardziej ,że wiesz o nim wszytko,
nie mniej powalcz z ubezpieczycielem,
powodzenia.
laisar - 2013-10-26, 02:17
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie moralne (: - apelowałbym może tylko, żeby nie wymyślać dziwnych teorii... Np. nie ma potrzeby bawić się w żadne dopasowywane części używanych, kiedy są dostępne bardzo porządne nówki zamienniki, natomiast „dzwon” przy 20-30 km/h to raczej „zaspanie/gapiostwo” niż „szarżowanie”.
Co do kwoty ubezpieczenia, to pochodzi ona przecież z katalogów firm typu Eurotax czy Info-ekspert, a nie jest określana przez ubezpieczyciela - pozostaje więc jedynie pilnować podania poprawnych danych wersji i wyposażenia.
Nie szukałem także jakoś intensywnie alternatyw dla pakietu dealerskiego, z którego do tej pory byłem zadowolony, ale jakoś nie widziałem dla 6-latków ubezpieczenia ze stałą roczną wartością?
A teraz podsumowanie tygodnia:
Wtorek.
JA: Dzień dobry. Chciałbym odebrać swoje auto - tę srebrną mcv-kę z rozbitym przodem.
ASO: Ale jak to?! Ubezpieczyciel nie dał panu żadnej korzystnej oferty odkupienia wraku?
JA: Będę naprawiał.
ASO: Ojej... Przecież to auto nie nadaje się do naprawy!
JA: Rzeczoznawca napisał, że się nadaje.
ASO: Ale to się nie opłaca!
JA: Po waszych cenach.
ASO: Bo części używane są niepewne!
JA: Są jeszcze nowe zamienniki o jakości oryginału.
ASO: Aha... Ale.. Ale! My pracujemy zgodnie z technologią producenta!
JA: Ona nie jest jakaś kosmiczna, warsztat mający naprawić daćkę też ją zastosuje.
ASO: No ale...
JA: Laweta czeka.
ASO: Ojej, ojej...
JA: (...)
ASO: Proszę tu podpisać...
JA: Dziękuję, do widzenia.
Po faktycznym rozebraniu uszkodzonego przodu okazało się, że jest w lepszym stanie, niż się początkowo wydawało - prawa podłużnica jest jednak prosta, nadkole całe, wentylator nieuszkodzony, a puszka filtra powietrza i lewy reflektor do niewielkiej naprawy. Z części blacharskich do wymiany jest belka zderzaka, pas przedni górny, maska, prawy błotnik i plastikowy „zderzak” (ale jego dolna kratka ocalała):
Ze spraw mechanicznych pozostają zatem jeszcze: chłodnica, skraplacz klimy, zbiornik wyrównawczy wspomagania oraz rurki do nich wszystkich.
Piątek.
Sobota.
Malowanie!
Zderzak sobie odpuszczę <:
(I "chromowane" listwy też).
kapelusznik - 2013-10-26, 05:53
bardzo dobra decyzja, a i prace widzę że szybkopostępują
"chromów" chyba rzeczywiście nie ma co wymieniać/malować
ja mam stare, sprzed wypadku, z popękanym lakierem
corrado - 2013-10-26, 07:11
Bardzo dobra decyzja, też bym naprawiał. "NIewielkie" uszkodzenia , a prace szybko idą do przodu ! :)
Ps. Laisar dobrze powiedziałeś temu panu z ASO.
Takie auto przecież to żadne "rocket science" :]
jan ostrzyca - 2013-10-26, 07:19
Podaj ceny części - zamienników i namiary na sklepy. Coś mi się zdaje,że koszt porządnej naprawy wyjdzie na poziomie 30 % ASO.
mekintosz - 2013-10-26, 09:02
Jak zakończysz naprawę możesz pochwalić się kosztorysem, szczególnie pracownikom ASO tym od "niedoścignionej technologi naprawy według standardów renault" Rozumiem, że najnowsze nafaszerowane elektroniką z trylionem systemów trzeba naprawiać a ASO, bo nikt inny tego nie potrafi. Jednak w przypadku Daci wyłazi jej jedna z większych zalet -prostota i taniość konstrukcji. Dzięki temu naprawa jest łatwiejsza i tańsza.
maciek - 2013-10-26, 10:36
laisar napisał/a: |
Sobota.
Malowanie!
Zderzak sobie odpuszczę <:
(I "chromowane" listwy też). |
może zastosujesz czarne nielakierowane zderzaki? Jeśli dobrze pamiętam jesteś ich wielkim fanem
Cendra - 2013-10-26, 10:53
Ja tak to zrozumiałem ;)
Stepway - 2013-10-27, 10:24
laisar napisał/a: | apelowałbym może tylko, żeby nie wymyślać dziwnych teorii (...) „dzwon” przy 20-30 km/h to raczej „zaspanie/gapiostwo” niż „szarżowanie”. |
Można i tak, można i tak. Nie umniejszaj swoich "zasług" każda z umiejętności kosztuje tu tyle samo ;)
corrado - 2013-10-27, 10:59
bushi - 2013-10-27, 22:04
Przykra sprawa, współczuję. Ale jak widzę podjąłeś jedyną słuszną decyzję - będziesz miał dalej SWOJĄ Daćkę, a nie jakiegoś kota z worka :) Życzę niskich kosztów naprawy i nigdy więcej podobnych przygód!
laisar - 2013-11-13, 00:36
jan ostrzyca napisał/a: | MCV ma taka debilną wstawkę z przodu, która przy byle puknięciu rozsuwa podłużnice na boki |
W ten sposób działa po prostu rozpraszanie energii zderzenia - priorytetem jest ochrona kabiny, a więc pasażerów, a nie konstrukcji, bo tę zawsze można wymienić. Naprawa elementów w człowiekach jest znacznie trudniejsza...
mekintosz napisał/a: | Jak zakończysz naprawę możesz pochwalić się kosztorysem |
Nawet fakturą (:
Stepway napisał/a: | Nie umniejszaj swoich "zasług" |
Ależ w żadnym razie! Po prostu precyzuję d;
Cendra napisał/a: | tak to zrozumiałem ;) |
Słusznie!
...Chociaż w finałowym ataku gorliwości warsztatu pojawiły się jednak chromy <<<:
* * *
Nie było konieczności pośpiechu oraz także z różnych innych powodów naprawa nieco się przeciągnęła, wciąż pozostało też do zrobienia kilka drobiazgów (tu spinka, tam uszczelką, ówdzie kawałek plastiku...), ale tymczasowo mcv-ka wróciła do portu macierzystego [:
Lajkonik - 2013-11-13, 08:20
Nie no laisar. Możesz nie mieć jednej lampy, możesz nie mieć przedniej szyby, ale żeby jeździć bez znaczka dacii na grilu - karygodne.
laisar - 2013-11-13, 08:54
Lajkonik napisał/a: | żeby jeździć bez znaczka dacii na grilu |
Będzie, będzie [:
maciek - 2013-11-13, 09:10
Pewnie Laisar kombinuje nad znaczkiem w kształcie logo klubu
corrado - 2013-11-13, 09:20
Laisar pochwal się kosztami i jak/ gdzie naprawiałeś .
"Fartuch" naciągany czy wspawany nowy ?
Dar1962 - 2013-11-13, 09:29
laisar napisał/a: | mcv-ka wróciła do portu macierzystego [: |
innymi słowy: Matrix - reaktywacja
laisar - 2013-11-13, 09:39
maciek napisał/a: | kombinuje nad znaczkiem w kształcie logo klubu |
No, to by mi inkwizytorzy z Zakonu Błękitnej Tarczy dali bobu... <;
corrado napisał/a: | pochwal się |
Wszystko po zakończeniu.
corrado napisał/a: | "Fartuch" naciągany czy wspawany nowy ? |
Opisywałem już powyżej - w ogóle nie było potrzeby naprawiać.
Przemek77 - 2013-11-13, 11:47
Fajnie, że taki piękny Loganek ocalał :) Życzę dalszych bezwypadkowych kilometrów :)
Martens - 2013-11-13, 14:14
Witamy ponownie!
Na pohybel ubezpieczycielom i innym kombinatorom
piotrres - 2013-11-13, 18:17
Wyrazy współczucia, Krtku! W nawale obowiazków uciekło mi to przykre zdarzenie.
No, ale teraz, jeśli dobrze widzę Dacia Restituta!
laisar napisał/a: | No, to by mi Inkwizytorzy z Zakonu Błękitnej Tarczy dali bobu... <; |
Noo, ba!, Strzeż się Rumuńskiej Inkwizycji! (to chyba jakoś tak brzmiało)
mekintosz - 2013-11-15, 23:22
Koniec ?…… jaki koniec… to żto nowy początek Dacia Logan MCV Reaktywacja Fajnie, że się udało.
corrado - 2013-11-26, 11:20
Gwoli formalności ktoś miał napisać ile kosztowało go doprowadzenie auta do stanu wyjściowego
laisar - 2013-11-26, 12:14
Formalności się nie zakończyły, więc jeszcze nie ma faktury - ca. 7,5 kzł.
mekintosz - 2013-11-27, 00:58
Ile w końcu dostaniesz od ubezpieczyciela ? Sumę 5400 czy coś więcej Wynegocjowałeś ?
laisar - 2013-11-27, 01:28
Bezsporne 5400 z hakiem już dostałem, ale będę wnosił o zmianę kwalifikacji na szkodę naprawczą. W przypadku odmowy - zwrot reszty składki.
mekintosz - 2013-12-02, 22:13
… i następne ubezpieczenie w innej firmie ?
Transfogarski - 2014-04-02, 15:13
laisar, gdzie naprawiałaś jeśli można spytać? Jeśli nie chcesz ich reklamować a są spoko prośba o info na priv.
|
|