DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Na każdy temat - Polska konstrukcja, polski Logan?

ian - 2007-09-26, 11:03
Temat postu: Polska konstrukcja, polski Logan?
Już parę razy słyszałem wypowiedziane z nutką żalu zdanie: "szkoda, że nie w Polsce powstał taki Logan". Następca Poloneza...

W kraju żyje około 37 mln osób (+1,5 mln tych, którzy na obczyźnie pracują w pocie czoła), jeźdżą w 63% samochodami, które mają więcej niż 10 lat. Brak nam inżynierów, pieniędzy, kiedyś przecież musi być pierwszy raz... Pod lat 90 można było wziąść silniki, i skrzynie biegów z Nexii, i próbować... Pracownicy są: przecież produkujemy Astrę, Pandę, teraz Aveo. "Polski" Chevrolet oferowany w sprzedaży od 2008 roku ma być podobno tańszy o około 3-4 tysiące złotych od obecnie sprzedawanego.

Został już tylko archaiczny Lublin (o nastepcy Lubo cisza-miała być premiera jesienią 2006 roku, następcy Poloneza Trucka też-produkcja miała zostać uruchomiona w 2004 roku), Honker, i specjalistyczny Dzik.

Gregosa - 2007-09-26, 11:08

Zgodnie z teorią spisku i w sumie ze zdrowym rozsądkiem, łapa ze Wschodu karmiona przez Zachód nie pozwala w naszym prowincjonalnym światku na wiele. I tak już raczej zostanie :-?
Andrzej - 2007-09-26, 11:18

Ciekawe czemu tej ręki nie ma ani w Rumunii ani w Czechach...

Pozostaje nadzieja...

...a może to po prostu przekonanie, że wszysko co Polski jest do niczego a co z zagranicy jest lepsze?

psur - 2007-09-26, 11:45

Ale przecież te Skody/Dacie to czeski/rumuński mają tylko znaczek i miejsce produkcji! No to my też tu dużo produkujemy, tylko swojego znaczka nie mamy. Tak się złożyło, że akurat firmie inwestującej w nasz znaczek (FSO) się nie powiodło. I może rząd nie postawił warunków przy sprzedaży, że szyld FSO ma pozostać, a Czesi czy Rumuni może tak zrobili.

A to, że teraz nic nie powstanie? To jest po prostu prawo rynku: konstrukcja i rozpoczęcie produkcji samochodu to ogromna inwestycja, wymaga środków, wielkiego zaplecza techniczego itp. Rozpoczynanie wszystkiego od początku, promowanie nowej marki wymagałoby nakładów, które przypuszczalnie nie miałyby szans się zwrócić. Czyli zwyczajnie się nie opłaca. Najlepiej widać to po tendencji do łączenia się firm: na świecie jest chyba nie więcej niż 10 liczących się firm produkujących samochody, każda z nich posiada po kilka znaczków - marek, a samochody zawierają wspólne rozwiązania techniczne itp.

Rysiob - 2007-09-26, 13:56

ian napisał/a:
W kraju żyje około 37 mln osób (+1,5 mln tych, którzy na obczyźnie pracują w pocie czoła)


A 15 mln Polaków rozsianych po całym świecie w wyniku zawirowań historycznych ? ;)

Gregosa napisał/a:
Zgodnie z teorią spisku i w sumie ze zdrowym rozsądkiem, łapa ze Wschodu karmiona przez Zachód nie pozwala w naszym prowincjonalnym światku na wiele. I tak już raczej zostanie :-?


Hm, czy ja wiem, czy ta łapa istnieje jeszcze? W latach 90. owszem, a obecnie jeżeli już jest to ma coraz mniejsze znaczenie...

Andrzej napisał/a:
..a może to po prostu przekonanie, że wszysko co Polski jest do niczego a co z zagranicy jest lepsze?


No niestety to taka nasza cecha, że szanujemy to, czego nie mamy, a gdy to już jest, to to olewamy...

psur napisał/a:
Ale przecież te Skody/Dacie to czeski/rumuński mają tylko znaczek i miejsce produkcji!


Tylko i aż zarazem. W dobie globalizacji równie dobrze tak można powiedzieć o Oplu, który przecież powoli zaczyna się robić pro-GMDAT, czyli zaczyna rozszerzać współpracę z śp. Daewoo... Ale ja bym się cieszył nawet z tego, że ten znaczek i linia modelowa są podtrzymywane. A to jednak coś więcej niż nalepianie na Lanosa i Matiza loga "FSO"...

psur napisał/a:
I może rząd nie postawił warunków przy sprzedaży, że szyld FSO ma pozostać, a Czesi czy Rumuni może tak zrobili.


Bo ówczesny rząd (mówię tutaj o latach 1994-1995, kiedy intensywnie szukano partnera i wybór padł niestety na Daewoo) niestety chciał się szybko pozbyć problemu, myśląc, że inwestor będzie idealny... A jak widać i strona polska, i strona koreańska miala koleżków, którzy lubili koperty...

Prawdę mówiąc, musiałby się zdarzyć cud, żeby powstał nowy samochód ze znaczkiem FSO. Teraz, gdy mówić już można o GM-FSO, będziemy tłukli Aveo ale ze znaczkiem Chevroleta, czyli historia zatoczy kółeczko. Amerykanie nie dadzą nam właściwie szans, żeby powstał taki np. Nowy Polonez...

majkhell - 2007-09-26, 16:46

Cytat:
np. Nowy Polonez..


Polonez nie był polską konstrukcją. Jedynym seryjnie produkowanym na powaznie polskim samochodem była syrena. Polską konstrukcją opartą na podzespołach fiata był również beskid, który nigdy nie wszedł do produkcji.

piotrres - 2007-09-26, 18:47

Były takie polskie konstrukc je: "Wars" i "Beskid". Ale Wadza Ludowa podjęła decyzje że nastepcą malucha będzie stara Panda a nastepnie, CC.
Poldek to był adaptowany proj. włoski
Beskid, przypominający Twingo, okazał się za skomplikowany technologicznie
A zresztą po co coś kombinować jak można było "wszystko" kupić za pyry i wungiel.

P.S.
Panowie projektujący nadwozie Beskida, o ile wiem później trafili do Renault :lol:
Z resztą tzw. własna myśł techniczna zawsze była traktowana u nas po macoszemu.
Podobnie jak wszystkie "wykształciuchy"

Pablo78 - 2007-09-26, 18:59

majkhell napisał/a:
Polonez nie był polską konstrukcją. Jedynym seryjnie produkowanym na powaznie polskim samochodem była syrena.


Wydaje mi sie, że poczciwa Syrenka była oparta na jakimś modelu z ZSRR...

GeRRaD - 2007-09-26, 19:30

Części pokradzione z Warszawy, Żuka i silnik od motopompy - tak nasi sprytni inżynierowie wymyślili dobry jak tamte czasy socrealzimu samochodzik
Rysiob - 2007-09-26, 19:43

majkhell napisał/a:
Polonez nie był polską konstrukcją.


piotrres napisał/a:
Poldek to był adaptowany proj. włoski


Zasadniczo sprawa wyglądała tak: produkowany na licencji Fiat 125p z włoskim 125 miał wspólne tylko nadwozie, bo płyta podłogowa i cała technika pochodziła z modelu 1300/1500, czyli poprzednika 125. Polonez przejął po nim tą platformę, a zmieniło się właściwie tylko nadwozie.

Sam projekt nadwozia był autorstwa Pana Giugaro i według legendy jest odrzuconym przez zarząd Fiata szkicem nowej Delty.

Pablo78 napisał/a:
Wydaje mi sie, że poczciwa Syrenka była oparta na jakimś modelu z ZSRR...


Syrenka nie była oparta na radzieckim samochodzie.

GeRRaD napisał/a:
Części pokradzione z Warszawy, Żuka i silnik od motopompy - tak nasi sprytni inżynierowie wymyślili dobry jak tamte czasy socrealzimu samochodzik


Ale faktycznie przejęła niektóre części z Warszawy (zamki, kierownica, wskaźniki, zawieszenie). Od Żuka raczej nie mogła, bo powstała wcześniej od niego :)

Cytat:
Beskid, przypominający Twingo


Nieee :) To Twingo przypomina Beskida :D

Andrzej - 2007-09-27, 07:37

[/quote]

Polonez nie był polską konstrukcją. Jedynym seryjnie produkowanym na powaznie polskim samochodem była syrena. Polską konstrukcją opartą na podzespołach fiata był również beskid, który nigdy nie wszedł do produkcji.[/quote]

Był jeszcze Mikrus!! Czemu nikt nie pamięta - podłoga ze stali nierdzewnej...

Co do Syrenki to chyba nigdzie na świacie nie zbudowano samochodu kompletnie z niczego. co do silnika od motopompy, to było to tak, że za wzór silnika przyjęto stary silnik od motopompy, który przekonstruowano dla potrzeb samochodu potem ponownie stosowano też w motopompach - al mowa tu o starym dwucylindrowym silniku w modelach od 100 do 103. Silnik trzycylindrowy był już osobną konstrukcją. Problem syreny był taki, że jej nie modernizowano po wykupieniu licencji Faiata kiedy były dostępne w Polsce już lepsze technologie.

PS. A czy ktoś widział prototyp syreny sport i syreny 110?? Podobnie jak Beskid były to auta wyprzedzające o kilka lat inne konstrukcje z tego okresu.

psur - 2007-09-27, 07:47

Cytat:
A czy ktoś widział prototyp syreny sport i syreny 110?? Podobnie jak Beskid były to auta wyprzedzające o kilka lat inne konstrukcje z tego okresu.


Na zdjęciu to widziałem 110 w jakiejś gazecie motoryzacyjnej, pochlebnie o niej pisali. No szkoda, że nic z niej i z Beskida nie wyszło...

majkhell - 2007-09-27, 07:51

Cytat:
Był jeszcze Mikrus!! Czemu nikt nie pamięta - podłoga ze stali nierdzewnej...


I dwa sprzęgniete silniki od motocykla - Junaka chyba. Ale to nie był produkcja tak naprawdę seryjna. Rarytas w świecie kolekcjonerów i fanów starych aut.

Andrzej - 2007-09-27, 07:54

To popatrz na to. O ile pamiętam był to początek lat 60-tych.

[ Dodano: 2007-09-27, 08:55 ]
majkhell napisał/a:
Cytat:
Był jeszcze Mikrus!! Czemu nikt nie pamięta - podłoga ze stali nierdzewnej...


I dwa sprzęgniete silniki od motocykla - Junaka chyba. Ale to nie był produkcja tak naprawdę seryjna. Rarytas w świecie kolekcjonerów i fanów starych aut.


Chyba od WSKi ale nie jestem pewien. wiem, że miał ok.350ccm i 14KM

majkhell - 2007-09-27, 09:06

Cytat:
To popatrz na to. O ile pamiętam był to początek lat 60-tych


Dokładnie tak poczatek lat 60-tych. Syrena sport, prototyp był "plastikowy", samochód zyskał miano najładniejszego w całym bloku wschodnim. Napedzane to było bokserem o pojemności około 800 cm3 zbudowanym na bazie o ile się nie mylę, i tu raczej na 90% się nie mylę, junaka. Notabene syrena miała jecze kilka innych wcieleń i parę wersji nadwoziowych produkowanych seryjnie :-) Było bosto, był pick-up no i słynna R-ka - która miała na polskiej wsi zastapić furmanki - do tej pory się to nie udało do końca :-) Pozatym było jeszcze kilka różnych pomysłów, kombinowano np. z kombi :-)

Andrzej - 2007-09-27, 09:19

To może jeszcze doczekamy się dnia, w którym zakład FSO opuści nowy "kultowy pojazd" marki Chevrolet Syrena...

...który podbije serca kierowców całej Europy. I będzie kosztował ze 40.000euro. i każdy będzie chciał go mieć... :mrgreen:

piotrres - 2007-09-27, 10:38

Andrzej napisał/a:
To może jeszcze doczekamy się dnia, w którym zakład FSO opuści nowy "kultowy pojazd" marki Chevrolet Syrena...

...który podbije serca kierowców całej Europy. I będzie kosztował ze 40.000euro. i każdy będzie chciał go mieć... :mrgreen:

Hmm, los taki los inkarnacji ;-) "tanich kultowych aut":
vide: Nowy garbus, Nowy Mini (clubman He, He MCV'ke udaje;-) )

[ Dodano: 2007-09-27, 11:52 ]
GeRRaD napisał/a:
Części pokradzione z Warszawy, Żuka i silnik od motopompy - tak nasi sprytni inżynierowie wymyślili dobry jak tamte czasy socrealzimu samochodzik


No właśnie, niestety partyzantka/McGyweryzm ;-) , jak to u nas zwykle
Pierwszy porfesjonalny design to Beskid właśnie, od którego wywodzi się Twingo. :mrgreen:
Polecam rozdz. 6.3. Ksiązki
J. Piechna, "Podstawy aerodynamiki pojazdów" str 140-148, WKŁ Warszawa 2000.

pod skryptem:
a Trabi miał silnik lotniczy..... od celu latającego. Serio!

majkhell - 2007-09-27, 12:02

Cytat:
Pierwszy porfesjonalny design to Beskid właśnie, od którego wywodzi się Twingo.


Tak ale trzeba przyznać, że zipa miała dosyć ładne nadwozie jak na uwczesne czasy a i dzisiaj w dobie grande punto, specjalnie nie razi na drodze. Dobre proporcje, ładna linia i miała gietą szybę z przodu garbus ją otrzymał dopiero w latach 70-tych i to pod koniec bodajże. W tym samym czasie gdy dostał mcpherson'a w miejsce rurowiska. Niema co ładna to ona była i taka w sumie kobieca a klank tez miała jak baba kiedy się wścieka :-)
Ja osobiście jako gówniaż mazyłem o takim bosto. Można było załadować śpiwory, graty i pojechać na wędrówkę. Dopiero Logan bedzie spełnieniem tego marzenia - takim ekwiawalentem syreny bosto :-) Choć C15 chyba bardziej by był, kurcze może jeszcze się rozmyślę :-)

piotrres - 2007-09-27, 12:19

Andrzej napisał/a:
To może jeszcze doczekamy się dnia, w którym zakład FSO opuści nowy "kultowy pojazd" marki Chevrolet Syrena...

...który podbije serca kierowców całej Europy. I będzie kosztował ze 40.000euro. i każdy będzie chciał go mieć...


lub Ekskluzywna lemuzyna "Szewrhole' Warsaw II"
A propos Chevroleta, to się po II WŚ limuzunami tej marki woziła się Wadza.
Z rodzinnych opowieści wiem, że nazywano je "demokratkami" ;-)
Może by tak, w ramach taniego państwa.... :?: jakąś limuzynkę klasy B/B+ :lol:

[ Dodano: 2007-09-27, 13:39 ]
ian napisał/a:
Już parę razy słyszałem wypowiedziane z nutką żalu zdanie: "szkoda, że nie w Polsce powstał taki Logan". Następca Poloneza...

Został już tylko archaiczny Lublin (o nastepcy Lubo cisza-miała być premiera jesienią 2006 roku, następcy Poloneza Trucka też-produkcja miała zostać uruchomiona w 2004 roku), Honker, i specjalistyczny Dzik.

Do których "prawa autorskie" ma rosyjski Intrall. No, może poza Dzikiem.

A co do "Polskiego Logana": Po prostu Francuzi, pierwsi w padli na pomysł by zrobić dobry i tani samochód, dostosowany do realiów drogowych, paliwowych, i...finansowych naszej na najlepdszej z możliwych części Europy (A. Stasiuk pisał o "zapasowych narodach", heh)
Z resztą zajrzyjcie tu (zwłaszcza str 12 i 13 tej, dość starej prezentacji):

http://www.ponts.org/agen...C_Diffusion.pdf

W Rumunii sporo wykształconych ludzi zna francuski, i zawsze mieli dobe stosunki.Bilateralne, rzecz jasna :lol: Wiec czemu by nie reaktywować Dacii, tym bardzej, że była to marka jako tako rozpoznawalna w RWPG (z wył, terenów b. ZSRS :evil: )

Poza tym kwestia pewnej identyfikacji:
Czech ---> Szkodiczka;
Rumun---> Daćka;
Polak ---> ????, eee polskie.

Takimi prywatyzacjami jak FSO, FSC, łata się dziurę budżetową, oczywiście w tej sytuacji zawsze ktoś z zewnątrz i wewnątrz namiesza...
Janie !
Tak a propos, Łapy ze Wschodu karmionej przez Zachód....
Nie trzeba,żadnej Obcej Łapy (ufoki som fszendzie ;-) ) poprostu
u nas tak się składa, że:

"Własna głupota niecnym obcych spiskiem,
rozsądek zdradą, a zdrada honorem,
......
kto sprawiedliwy w tym dymicąym kotle,
widać nauczył się latać na miotle
"
("Rechot Słowackiego")

Pozdrowienia od Loży Wschód Polski ;-)

ian - 2007-10-03, 15:40

Znałem człowieka z działu handlowego fabryki, w miarę dobrze orientującego się w kulisach produkcji Poloneza (lata 1995-1998). Twierdził, iż wielu pracowników wolało zatrudniać się u konkurencji (Opel, Toyota, Volkswagen), niż tracić czas na reanimację motoryzacyjnego trupa czyli Poloneza. I tutaj ciekawa informacja:
w tym czasie istniał projekt głębokiej modernizacji Poloneza, lub nawet zbudowania nowego prototypu, częściowo o podzespoły Daewoo, zabrakło jednak odpowiedniego silnika,

Podobna sytuacja była w latach 80 XX wieku. Wiele osób słyszało (i co ważniejsze czekało), że w Polonezach mają być montowane silnika benzynowe Fiata dużej pojemności (1800-2000 cm), ale znów nic z tego nie wyszło....

Pablo78 - 2007-10-04, 07:19

ian napisał/a:
Znałem człowieka z działu handlowego fabryki, w miarę dobrze orientującego się w kulisach produkcji Poloneza (lata 1995-1998). Twierdził, iż wielu pracowników wolało zatrudniać się u konkurencji (Opel, Toyota, Volkswagen), niż tracić czas na reanimację motoryzacyjnego trupa czyli Poloneza. I tutaj ciekawa informacja:
w tym czasie istniał projekt głębokiej modernizacji Poloneza, lub nawet zbudowania nowego prototypu, częściowo o podzespoły Daewoo, zabrakło jednak odpowiedniego silnika,

Podobna sytuacja była w latach 80 XX wieku. Wiele osób słyszało (i co ważniejsze czekało), że w Polonezach mają być montowane silnika benzynowe Fiata dużej pojemności (1800-2000 cm), ale znów nic z tego nie wyszło....


A ja miałem Plusa...

Łezka się w oku kręci :cry:


:mrgreen:

Fajne autko było (serio)

Andrzej - 2007-10-04, 08:23

Mnie osobiście też szkoda, że nie dopracowywało się Poloneza. Przecież były projekty zastosowania przedniego napędu - z uwagi na konstrukcje przedniego zawieszenia [o ile mnie pamięć nie zawodzi to sprężyna była podparta na górnym wahaczu, więc można by bez problemu poprowadzić półoś napędową...]. Z tyłu zamiast mostu na resorach belka skrętna - co dałoby powiększenie bagażnika [zbiornik paliwa do przodu, koło zapasowe w miejsce zbiornika]. W sumie mógłby wyjść całkiem funkcjonalny samochód.

Swoją drogą, Rosjanie do dzisiaj produkują stare Łady - taki samochód kosztuje u nich ok. 160.000 rubli czyli tyle co połowa nowego "współczesnego" autka klasy Fiat Albea w wersji podstawowej.

psur - 2007-10-04, 08:41

A co powiecie na to: http://pl.wikipedia.org/wiki/FSO_Wars Wczoraj czyatjąc teksty o Syrenie, Warszawie itp. pierwszy raz się na ten samochód natknąłem.

Cytat:
taki samochód kosztuje u nich ok. 160.000 rubli czyli tyle co połowa nowego "współczesnego" autka klasy Fiat Albea w wersji podstawowej.


I tyle (lub niewiele więcej) kosztowałbym Logan i inne auta u nas, gdyby ograniczyć te nonsensowne podatki...

Andrzej - 2007-10-04, 09:28

Właśnie zapomnieliśmy o Warsie...

Swoją drogą ciekawe czemu nie zastosowali w nim przedniego napędu??

piotrres - 2007-10-04, 09:35

Pablo78 napisał/a:
ja miałem Plusa...

Łezka się w oku kręci

A ja Roverka....Caro

Pablo78 - 2007-10-04, 20:43

piotrres napisał/a:
A ja Roverka....Caro


to pewnie rozumiesz mój sentyment, Piotrek... :-(

Polonez Caro Plus 1.6 GLI ;-)

psur - 2007-10-05, 08:25

Mój tato miał Poloneza Caro 1.6 GLE, wiśniowy. Ja również bardzo miło go wspominam (jako dzieciak, na tylnym siedzeniu i z atlasem na kolanach :)

Tylko już po roku była korozja nad przednim zderzakiem...

Pablo78 - 2007-10-05, 08:28

psur napisał/a:
Tylko już po roku była korozja nad przednim zderzakiem...


Ja nie miałem śladu rdzy, ale przyznaję się, że autko było co rok zabezpieczane metodą Rust Check (chyba tak to się pisze) ;-)

Rysiob - 2007-10-05, 13:01

Ja aktualnie jeżdżę Polonezem Caro MR 95 1.6 GLI, na którym nie ma praktycznie ani grama rdzy.

Ale odbiegamy troszkę od tematu ;)

Andrzej napisał/a:

Swoją drogą ciekawe czemu nie zastosowali w nim przedniego napędu??


Z tego co mi wiadomo, Wars był przednionapędowy.

Poldek miał tego pecha, że nie startował na nowej platformie, tylko na tej z 1300/1500 (lata 50-te!), którą przejął z resztą 125p :/ Gdyby płyta podłogowa i silniki pochodziły dajmy na to z Argenty lub choć 132, byłoby lepiej. Ale tak się nie stało, niestety.

A cóż FSO mogło zrobić z Poldkiem po roku 2000? Idąc najprostszą drogą - przeprojektować nadwozie, nowe wnętrze, wprowadzić nowe jednostki (mogłyby być K-series od Rovera, albo choć 1.8-2.0 od Fiata). Bo o nowej platformie nie mówmy, bo to koszty są przeogromne. Chyba że wzieliby płytę z jakiegoś ustępującego modelu, np. z Bravo/Brava/Marea albo Stilo ?

ian - 2008-01-07, 13:36

Cytat:
"FSO POLONEZ - jak wpłynął na twoje życie..."


Jeźdzliłem białym Polonezem kupionym w czerwcu 1989 roku, i sprzedanym w połowie 2000 roku z przebiegiem około 65 tysięcy km. Był kilka razy w Belgii, Czechach, Holandii, i Niemczech. Silnik 1.5 SLE, gaźnik, wzmocniony do 81/82 KM.

Te slowa dodały mi odwagi, by podzielić się uwagami co do eksploatacji FSO Polonez i Dacii Logan. Przydałoby się, by ktoś, kto jeździł Daewoo Lanos (nie znam), czy Daewoo Nexia (wyśmiewany, a jednak bardzo niezawodny, i trwały samochód, znam kilka sedanów, które bezawaryjnie przejechały około 140-150 tyś. km) też zabrał głos...

Poziom wyposażenia. Polonez w latach 80, i na początku 90 to był luksus w czystej postaci. Obrotomierz, pełne zagłówki foteli przednich, reflektory przeciwmgielne, regulacja wysokości kolumny kierownicy, wewnętrzna regulacja lusterek bocznych, składana kanapa tylna, regulację natężenia oświetlenia tablicy wskaźników, popielniczki w drzwiach tylnych, zegar analogowy. Tych elementów brak było w podstawowych wersjach np.: Forda Escorta, Forda Fiesty, Opla Corsy, Opla Kadetta, czy Volkswagena Golfa.

Dacia jest znacznie uboższa w wersji Access, i Ambiance. Przyznacie chyba to sami.

Komfort wnętrza. Polonez miał dwie wady: beznadziejną, tandetną kierownicę (kto ją projektował?), i grobowe ciemności we wnętrzu po zapadnięciu nocy. Wszystkich przycisków, i suwaków człowiek szukał po omacku. Jednak był pojemny, i przestronny, o dużej ładowności. Przeszkadzał dość płytki bagażnik (miał coś 40-42 cm wysokości), i mocno nachylona, ciężka klapa bagażnika. Próg załadunku wysoki (bo jeszcze nie było wycięcia pomiędzy reflektorami tak jak w Caro).

W Dacii przeszkadza brak składania oparcia, bo siedzenie można łatwo unieść (pytanie: kto to wymyślił?). Bagażnik głęboki, pojemny, łatwy w załadunku. Wnętrze jest przestronne, i wysokie podobnie jak pozycja kierowcy za dobrze wyprofilowaną kierownicą (w Polonezie za kółkiem było nisko, i mało komfortowo, fotele od początku sprawiały wrażenie wysiedzianych, nogi lekko podkurczone), z dużą ilością miejsca z tyłu (w Polonezie ciaśniej).

Zawieszenie. Oba samochody mają chyba podobne (mimo różnej budowy) miękkie właściwości jezdne. W Polonezie przeszkadzały poprzeczne nierówności na których nieprzyjemnie podskakiwał, a ich zbyt duża ilość na drodze powodowała urywanie się mocowań tłumika. Dacia jest o niebo lepsza-komfortowo przepływa nad wszelkimi dziurami, jednak na przejeździe kolejowym warto zwolnić. Naprawdę... Raz się zagapiłem, i wyskoczył mi bieg na luz...

Zabezpieczenie antykorozyjne. Polonez korodował? Trzeba go było tylko odpowiednio zabezpieczyć zaraz po zakupie. Mój ojciec całość nadwozia pokrył dostępnym wówczas smarem kupowanym w puszkach, który przed nałożeniem trzeba było podgrzać. Było go tak dużo, że w pogodne dni potrafił skapywać na ziemię. Jak go sprzedawaliśmy, to człowiek, który go kupował mdlał z wrażenia. Nigdy nie widział 12 letniego Poloneza bez śladu korozji. Polonez był produkowany z blach, które nie szły prosto z pieca hutniczego, ale z przyfabrycznego składu, gdzie były magazynowane.

Dacia- zabezpieczyć, czy nie? Oto jest pytanie!

papieju - 2008-01-07, 15:57

ian napisał/a:
Podobna sytuacja była w latach 80 XX wieku. Wiele osób słyszało (i co ważniejsze czekało), że w Polonezach mają być montowane silnika benzynowe Fiata dużej pojemności (1800-2000 cm), ale znów nic z tego nie wyszło....

Te silniki były, licencyjne jednostki od fiata, potem od forda, ale mała seria, głównie na potrzeby rządowo-milicyjne. Czasem trafiają się takie rodzynki na allegro.
ian napisał/a:
Poziom wyposażenia. Polonez w latach 80, i na początku 90 to był luksus w czystej postaci. Obrotomierz, pełne zagłówki foteli przednich, reflektory przeciwmgielne, regulacja wysokości kolumny kierownicy, wewnętrzna regulacja lusterek bocznych, składana kanapa tylna, regulację natężenia oświetlenia tablicy wskaźników, popielniczki w drzwiach tylnych, zegar analogowy. Tych elementów brak było w podstawowych wersjach np.: Forda Escorta, Forda Fiesty, Opla Corsy, Opla Kadetta, czy Volkswagena Golfa.

Chyba mówimy o polonezie z końca lat 70-tych do stanu wojennego, bo potem wersje kryzysowe nie miały nic, okrojone były nawet z listew ozdobnych. Była nawet seria ze światłami od wartburga. No i jakość poldasa - pozostawia wiele do życzenia (mówimy o tych po stanie wojennym do końca produkcji)
ian napisał/a:
beznadziejną, tandetną kierownicę (kto ją projektował?)

A to nie przeszczep z DF 125, przyjamniej w pierwszych modelach?
ian napisał/a:
Komfort wnętrza

No tu muszę przyznać - wielki i dość wygodny.
ian napisał/a:
Polonez korodował?

A i owszem. Trzeba było samemu smarować podwozie, żeby nie stracić gwarancji na blachy. W Dacii za to nie wolno tego robić samemu, z tego samego powodu - widzisz subtelną różnicę?
ian napisał/a:
Polonez był produkowany z blach, które nie szły prosto z pieca hutniczego, ale z przyfabrycznego składu, gdzie były magazynowane.

Owszem. Do tego źle lub wcale nie wytrawionych, często składowanych pod chmurką, znane mi są przypadki malowania nadwozia, na którym była już warstwa tlenku. No to jak toto miało nie korodować?
Ogólnie - na poldka trzeba było trafić. Jak był dobry egzemplarz - chodził ładnie, jak felerny - no to nie było mocnych. Niestety, tych drugich było 90%.
Ogólnie polska motoryzacja miała pecha, podobnie jak DDR-owska. Oni też mieli super-pomysły, prototypy, śmiałe projekty, jak warkson z turbiną na wodę utlenioną - auto jeżdżące, hybrydy, małe dizle - ale jak i u nas, ruscy blokowali. Ruscy ogólnie zrobili wszystkim krzywdę, bo tak w polsce nie dopuścili do produkcji warsa, a w ddr do produkcji następcy wartburga 353 - modelu podobnego bryła do golfa III, ale z silnikiem 4-suwowym (innych demoludów nie znam z tego okresu jeśli idzie o prototypy) w połowie lat 80-tych, bo...
premierę miała ich nowa łada samara. Przednionapędowa, zupełnie inna niż łady 1500 i 2107, z silnikiem robionym ze specami z porsche, w modnej wtedy wersji 5d - ona nie miała prawa mieć konkurencji... no i się z...ło. Trudno.

piotrres - 2008-01-07, 17:37

papieju napisał/a:
Ogólnie - na poldka trzeba było trafić. Jak był dobry egzemplarz - chodził ładnie

Miałem takiego z silnikiem "Roverowym" ....

papieju napisał/a:
warkson z turbiną na wodę utlenioną - auto jeżdżące,

czyżby na turbopompie silnika od V-2 ;-)

papieju napisał/a:
Ruscy ogólnie zrobili wszystkim krzywdę, bo tak w polsce nie dopuścili do produkcji warsa

Ja dorzucę jeszce "Beskida" ale to mały litraż, takie Twingo (które miało jego genotyp, tj. współsprawców)
Generalnie Wielki Brat upupiał różne ciakaw inicjatywy, bo tu miała iść gł. "prosta" prod. odtwórcza (widziałem to na własne oczy w awiacji). Taak było, teraz jest, zawsze i na wieki wieków....:cry:
Bolanda postkolonialna kraj... :-/

ZeneC - 2008-01-08, 06:51

Tak było, tak jest - i owszem, ale dalej tak być nie musi... Może w wieku emerytalnym doczekamy...
ian - 2008-01-09, 17:29

Dla tych wszystkich, którzy bezkrytycznie zapatrzeni są w zachodnią technikę motoryzacyjną autentyczna historia:

Jechaliśmy Polonezem na tzw. gierkówce, dośc szybko około 110 km/g, nagle za za wzniesieniem zauważyliśmy duży korek przed światłami, gwałtowne hamowanie, udało się zatrzymać tuż przed zderzakiem. Za chwilę słyszymy potężny huk, Polonez skacze żabką, nam prawie wyrwało głowy, ból. W nasz tył wjechał jakiś inny samochód zagraniczny. Jego właściciel ze skruchą wyznał:

Dopiero co sprowadził samochód z Niemiec, nie przyzwyczaił się jeszcze do hamulców, które działają dopiero po dwu-trzy-krotnym naciśnięciu na pedał.

Takie to cuda jeżdżą za granicą.... Jak one tam zaliczają przeglądy? A Polonez? Pękniety zderzak, całe oba reflektory tylne (!), w warsztacie okazało się, że także jakieś podłużnice wygiete, które trzeba było prostować, i naciągać, gdyż cała energia uderzenia poszla właśnie w podwozie. Tym uszkodzonym Polonezem, po podwiązaniu sznurkiem zderzaka, dojechaliśmy do celu, i bezpiecznie wróciliśmy do domu....

jacek - 2008-01-09, 20:35

bo polonez był wytwarzany na licencji RUDY 102 :mrgreen:

Wszystkie nowsze konstrukcje aut mają z przodu strefę kontrolowanego zgniotu stąd po stłuczce przód auta wygląda okropnie natomiast z tyłu konstrukcja jest bardziej sztywna. W czasie kiedy projektowano poloneza nikt nie myślał o strefach kontrolowanego zgniotu.
Polonez jest jak czołg niewiele aut ma z nim szanse, wiem bo kiedyś też wjechałem w Poloneza, u mnie skończyło się blacharzem a polonez nawet zderzaka nie miał uszkodzonego.( fajna lufa szła poboczem i się zagapiłem)

I gdyby polonez nie gnił już na prospekcie to pewnie już bym go kupił :mrgreen:

Pablo78 - 2008-01-09, 20:57

jacek napisał/a:
fajna lufa szła poboczem i się zagapiłem)
:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

jacek napisał/a:
I gdyby polonez nie gnił już na prospekcie to pewnie już bym go kupił


A guzik prawda kolego, miałem Plusa i nic nie gniło, fakt był zabezpieczony RustCheck ;-)

jacek - 2008-01-09, 21:10

oczywiście z tym prospektem to był żart.

W czasach świetności poloneza wchodziłem na stojąco pod szafę :mrgreen: , jak dorosłem były "lepsze" konstrukcje

ian - 2008-01-10, 11:32

Cytat:
Chyba mówimy o polonezie z końca lat 70-tych do stanu wojennego, bo potem wersje kryzysowe nie miały nic, okrojone były nawet z listew ozdobnych.


Tak było do 1985 roku. W 1986, lub 1987 roku przyszedł czas na modernizację Poloneza, i wtedy już był taki poziom wyposażenia jaki opisałem do czasu wprowadzenia Caro.

Rysiob - 2008-01-10, 15:21

Mam Poloneza i z tą rdzą naprawdę jest różnie. Można trafić na egzemplarze totalnie skorodowane, takie, gdzie za bardzo nie ma co ratować. Ale można spotkać również takie, gdzie rdzy prawie nie ma. Mam to szczęście, że mój Polonez (rocznik 1995) rdzy właściwie nie ma i chodzi grzecznie 13 już rok.

Patrząc wedle obecnych kryteriów oceny Polonez może wypada słabo, ale tylko jeżeli chodzi o jakość wykonania i silnik. Bezpieczeństwo jest naprawdę dobre, ba! czasami przewyższa to, co serwuje nam "zachodnia świta". Ceny części zamiennych - śmiesznie niskie.

Polonez miał jednak jedną wielką wadę - nie otrzymał całkowicie nowej generacji, przez co musiał w końcu odejść z rynku motoryzacyjnego. Żal ściska serce, że FSO nie oferuje konkurenta np. dla Octavii. Bo przecież Polonez śmiało mógłby z nią konkurować, gdyby tylko otrzymał nowoczesną technikę (ale z zachowaniem tylnego napędu - podtrzymanie charakteru poprzednika), silniki (turbodiesle :D) i przyzwoitą jakość wykończenia. Ale na to wszystko, jak zwykle, nie było pieniędzy. :cry:

piotrres - 2008-01-11, 23:48

ian napisał/a:
W nasz tył wjechał jakiś inny samochód zagraniczny. Jego właściciel ze skruchą wyznał:

Dopiero co sprowadził samochód z Niemiec, nie przyzwyczaił się jeszcze do hamulców, które działają dopiero po dwu-trzy-krotnym naciśnięciu na pedał.


No tak nówka prawie nieśmigana, taką cot starszy pan w Niemczech tylko do koscióka po dobrej drodze jeździł.... :mrgreen: i tylko te klocki hamulcowez płyty paździerzowej.... :lol:
Wczoraj w grozie nad Wisłokiem widziałem skutki takiego krasztestu:
Golf trafił centralnie w bok Poloka. Że,polo zostalo skasowane totalnie to rozumiem, ale żeby Golf prawie się przełamałna wysokości słupka B ? Cyba na linii spawania :mrgreen:

A głowa to cie ianie bolała dlatego, że poldek nie miał strefy kotrolowanego zgniotu.
Zonie kiedyś w poldka wrąbał sie maluch z niesprawnymi hamulcami. straty: w poldku
poszedł klosz od tylnych świateł i plastik zderzaka,w maluchu cały przód....
I jeszcze taka ciekawostka:

http://www.youtube.com/watch?v=7vIPTWw4M8U

laisar - 2008-01-12, 00:11

Co mi przypomina stary dowcip (no ale może ktoś nie zna): "PF126p, zgodnie z najlepszymi światowymi trendami, ma strefę zgniotu sięgającą silnika...". (;
Black Eryk - 2008-01-14, 10:42

laisar napisał/a:
Co mi przypomina stary dowcip (no ale może ktoś nie zna): "PF126p, zgodnie z najlepszymi światowymi trendami, ma strefę zgniotu sięgającą silnika...". (;


Dobrę ;-) , zresztą podobnie jak i mesio :-D

ian - 2008-06-17, 11:26

Ostatni zakład produkujący polskie samochody, dostawcze Lubliny upadł. Koszty przystosowania turbodiesli do Euro 4, i wprowadzenia do produkcji nowego modelu Lubo były zbyt wysokie. Żal się robi, gdy jego miejsce zajmuje ruska Gazela, która na eksport oferowana jest z polskim bardzo dobrym turbodieslem. Ruski diesel będący kopią austriackiego często sprawiał kłopoty, głównie z zapłonem. Coraz więcej tych pojazdów używają służby komunalne, i miejskie. Aż żal serce ściska, że Polacy nie mogą, nie potrafią...
jan ostrzyca - 2008-06-17, 11:36

ian napisał/a:
Ostatni zakład produkujący polskie samochody, dostawcze Lubliny upadł. Koszty przystosowania turbodiesli do Euro 4, i wprowadzenia do produkcji nowego modelu Lubo były zbyt wysokie. Żal się robi, gdy jego miejsce zajmuje ruska Gazela, która na eksport oferowana jest z polskim bardzo dobrym turbodieslem. Ruski diesel będący kopią austriackiego często sprawiał kłopoty, głównie z zapłonem. Coraz więcej tych pojazdów używają służby komunalne, i miejskie. Aż żal serce ściska, że Polacy nie mogą, nie potrafią...


Nieprawda. FS w Lublinie upadła bo włoski bank w trakcie realizacji projektu nowego dostawczaka Lubo zażądał niespodziewanie i wbrew umowom wcześniejszego zwrotu zaciągniętego kredytu obrotowego i zerwał umowę o kolejny kredyt.

FS wykończył bank z włoskim kapitałem fiansującym o dziwo (!) fiata. Ot i wszystko...

stempik - 2008-06-17, 12:49

Kochani, .... poobuudka. Jesli się komuś wydaje że rozmawia o samochodach to ma rację. Wydaje mu się. Powinniście zacząć rozmawiać o pieniądzach a wtedy wszystko bedzie prostsze. To jest wojna. Wojna na złotówki, euro, dolary, czy cokolwiek innego. Ale wojna. Jesteśmy narodem dosć naiwnym, to tak żeby nikogo nie obrazić. Więc i władza wywodząca sie z "ludu" nie odbiega od średniej w znaczącym stopniu. I to bez wzgledu na opcję z jakiej się wywodzi. Nie widzi pieniędzy, czyichś pieniędzy. Więc i swoich nigdy nie bedzie miała. Jeśli ktoś ma tu zainwestować, musi mieć 200% gwarancji zysku. Nasi głupcy targują się z inwestorami sądząć że już my sami jesteśmy jakąś wartością. Pewnie jesteśmy, tyle że naprawdę niewielką. Może następne pokolenia. Choć pewności nie ma. Zamiast inwestować w naukę (wcześniej trzeba rozpieprzyć to co mamy dzisiaj) wdają sie od lat w spory o "Bolku". I pokrewne, a mnie to poprostu guwno obchodzi. W miedzyczasie zdolni zmykają stąd i nawet im się nie dziwię. Bo skoro ci zdolni maja te pieniądze zarobić, to może trzeba by im je poprostu zostawić. Polak zarabiajacy na szparagach kupi piaty telewizor i śliczne niemieckie autko, byle było w lepszej wersji niz sąsiada. Ktoś mądry niekoniecznie.
---------------------------------------------------------------------------------
Ktoś wcześniej wspominał osiagnięcia lat 80 i 90. Otóż ówczesny pierwszy sekretarz, pan G, (miał widać taką wizję) chciał zbudować w Polsce bombę a jego jedynym zmartwieniem było to czy aby nasi radzieccy towarzysze sie o tym nie dowiedzą. Chciał ją zbudowac w Świerku. Za pięciometrowym wałem ziemnym. Żeby było bezpieczniej. Mozna przyjać że radzieccy towarzysze sie dowiedzieli. Niedługo potem, zdolnenu polskiemu naukowcowi przydarzył sie wypadek. Śmiertelny.

psur - 2008-06-17, 12:51

jan ostrzyca napisał/a:
Nieprawda.


Niekoniecznie nieprawda, bo to co napisałeś wcale nie wyklucza się z tym co napisał ian. Gdyby firma była bogatsza takie zerwanie umowy przez Włochów by jej nie zaszkodziło, a za jakiś czas dodatkowo sąd przyznałby im niezłe odszkodowanie od Włochów i wyszliby na swoje.

Jest to zresztą dobry przykład, że tzw. troska o konsumentów i te wszystkie normy ekologiczne, bezpieczeństwa itp. są bardzo wygodne dla dużych, istniejących od dziesiątek lat, międzynarodowych koncernów, bo eliminują niewygodną konkurencję w postaci mniejszych firm, które mogłyby produkować lepiej i taniej.

Ale tego nie zrobią, bo muszą spełnić wyśrubowane normy, na które trzeba brać kredyty, na których Włosi ich robią w jajo ;-) A tak swoją drogą to trochę to śmieszne, żeby brać kredyt u konkurencji...

stempik - 2008-06-17, 13:26

Jeśli nie mozna zbudować autka, trzeba zarobić pieniążki i kupić istniejącą fabrykę. Trzeba by jej wczesniej lekko podłozyc nogę, to może było by taniej. Taki świat ..... tylko po co?
----------------------------------------------------
Na początek polecam szachy.

piotrres - 2008-06-17, 17:18

stempik napisał/a:
...Nasi głupcy targują się z inwestorami sądząć że już my sami jesteśmy jakąś wartością. Pewnie jesteśmy, tyle że naprawdę niewielką. Może następne pokolenia. Choć pewności nie ma. Zamiast inwestować w naukę (wcześniej trzeba rozpieprzyć to co mamy dzisiaj) wdają sie od lat w spory o "Bolku".

św. słowa Stempik!
A co do nauki, to niektórym wydaje się, że wystarczy "(...) przetrzepać adiunktów a sypną sie Noble(...)".
Zawsze twierdziłem, że tzw. "Polski Przetarg" ma więcej wspólnego z nieudolnością niż z korupcją
Jeśli idze o Gaz'iel, w miejsce Lublina , to przypomnijmy, że na "irackich" Honkerach (Tarpanach) też zarobił Intrall. Prawa do andrychowskiego diesla Rosjanie nabyli już parę lat temu..
pod hasłem STAR znajdziecie...MAN: http://www.manstar.pl/

A co do silników z Austrii rodem to Rosjanie maja wysokiego pH, Porsche---> Lada :lol:

Stempik, Polacy nie tylko wyjeżdżaja "gurken pfliken, schneller!" ;-)
Twórcy Beskida, o czym pisałem wyżej, wyjechali jeszcze za ancien regime'u do FR
i zaprojektowali Twingo I.
Moich dwóch nieco młodszych kolegów po awiacji (zdążyłem ich jeszcze uczyć) , w połowie '90 wyjechało za granicę i pracują w Pininfarinie...

---------------------------------------------------------------------------------
stempik napisał/a:
Ktoś wcześniej wspominał osiagnięcia lat 80 i 90. Otóż ówczesny pierwszy sekretarz, pan G, (miał widać taką wizję) chciał zbudować w Polsce bombę (...)Niedługo potem, zdolnenu polskiemu naukowcowi przydarzył sie wypadek. Śmiertelny.

Nie w świerku a na WAT'cie. Mikrosynteza termojądrowa. 5 m ziemiii by wystarczyło.
A z "cegły" śp. gen. prof. Sylwestra K. to się z niej uczyłem teorii drgań. 21 lat temu. :-|
_________________________________
"(...) Sny o potędze srebrne są a kruche,
Polak dla siebie bywa niebezpieczny,
I cóż, ze wyśni odrodzenie duchem ,
kiedy ten duch w nim zgoła średniowieczny(...)"

jan ostrzyca - 2008-06-17, 21:25

Sprawę lubelskiej fabryki nieżle opisuje ostatni "Przegląd".

http://www.przeglad-tygod...=kraj&name=3019

stempik - 2008-06-18, 00:35

piotrres napisał/a:
5 m ziemiii by wystarczyło.
To, też w odniesieniu do towarzyszy. Mnie co prawda wrodzone lenistwo dość skutecznie powstrzymywało przed zdobyciem wykształcenia, ale za to córkę mam na fizyce więc zawsze jest gdzie zasięgnąć języka.

---------------------------------------
A miszcz znów miał rację. Tyle że to żadna pociecha.

paweloo97 - 2008-08-01, 08:00

Ja tez (swojego)Poloneza Caro MR'94 1.5 GLE będę miło wspominał,chrakterystyczny dźwięk silnika,na nim stawiam pierwsze kroki w prowadzeniu auta(choć od kilku lat umiem samemu jeździć ,,trzydziestką-emką'')super lekkie drzwi,super prosta obsługa,super wysilający układ kierowniczy.Srebrny metalik,prawie w ogóle nie było korozji(dopiero po ok.12,5 roku od użytkowania zaczynają się pojawiać ogniska korozji na progach drzwi;prawa strona,lewy dolny róg drzwi przednich) A propo Poldka to chociaż był przestarzały to oferował spore bezpieczeństwo biernePrzecież 13-11 lat temu spełniał normy bezpieczeństwa dla nowych aut na Zachodzie!Nawet crash-test wypadł bardzo dobrze.

Teraz po prostu nie m polskiego auta bo...nie ma kto ich wogóle kto nawet projektować!Ale produkować je miałby kto.

stempik - 2008-08-01, 09:29

paweloo97 napisał/a:
bo...nie ma kto ich wogóle kto nawet projektować!
Z tego co wiem, polskie projekty to star, syrenka i mikrus. Polonez to Lancia Delta. Oczywiście z aut produkowanych, bo były jeszcze "pobożne zyczenia".
papieju - 2008-08-01, 10:39

piotrres napisał/a:
Były takie polskie konstrukc je: "Wars" i "Beskid". Ale Wadza Ludowa podjęła decyzje że nastepcą malucha będzie stara Panda a nastepnie, CC.
Poldek to był adaptowany proj. włoski
Beskid, przypominający Twingo, okazał się za skomplikowany technologicznie
A zresztą po co coś kombinować jak można było "wszystko" kupić za pyry i wungiel.

Nie, władza ludowa nie posiadała środków na uruchomienie produkcji. Ja je miała na początku lat 80-tych, to ruscy blokowali. Jak w 2 połowie zelżało, to kasy już nie było. To były duże kwoty, liczone w $, których nie mieliśmy, bo i skąd? Wungiel i pyry szły na wschód za rubla transferowego.

piotrres napisał/a:
Panowie projektujący nadwozie Beskida, o ile wiem później trafili do Renault :lol:
Z resztą tzw. własna myśł techniczna zawsze była traktowana u nas po macoszemu.
Podobnie jak wszystkie "wykształciuchy"

Nie trafili. Francuzi bezczelnie zerżnęli auto, i to w świetle prawa. Ponieważ Beskid nie wyszedł z fazy prototypu, to nie był opatentowany. A jak nieopatentowany - znaczy się, można czerpać wzorce. No to sobie chłopaki zaczerpnęli. O co kaman?

Andrzej napisał/a:
Był jeszcze Mikrus!! Czemu nikt nie pamięta - podłoga ze stali nierdzewnej...

Mikrus, niestety, też nie był do końca nasz. Koncepcja, bryła nadwozia - to niemiecki Messerschmit bodajże. To tłumaczy, czemu mimo pozytywnych opinii na targach w Moskwie, nie pokazaliśmy auta na zachodzie - bo nie mogliśmy. Niemcy zresztą dowiedzieli się że mamy coś podobnego do nich i zagrozili procesami jeśli pokażemy się z tym poza żelazną kurtyną. Na skromną produkcję w naszym wewnętrznym bagienku komunistycznym przymknęli oko.

majkhell napisał/a:
Napedzane to było bokserem o pojemności około 800 cm3 zbudowanym na bazie o ile się nie mylę, i tu raczej na 90% się nie mylę, junaka.)

Nie mylisz się, to motor na bazie Junaka. W dodatku konstrukcja auta była tak przemyślana, że nie było możliwości montażu tam silnika od zwykłej skarpety - tylko leżący bokser. Tak się zabezpieczono przed tym, że wspaniały projekt skończyłby z marnym silnikiem, przeróbkami żeby było taniej i wyszłoby to co zwykle, czyli badziewie.
Syreny Sport były podobno dwie. Jedną faktycznie zniszczono na oczach ruskich konsomolców, a po drugiej słuch zaginął. Prawdopodobnie jest gdzieś zabunkrowana, ale nikt nie wie gdzie i dlaczego jeszcze nie wypłynęła. Ostało się za to trochę rysunków, zdjęć - fani z forum syrenowego poważnie myślą o wiernej replice, i chyba nawet jakiś stopień zaawansowania już jest.

papieju - 2008-08-01, 10:46

Cytat:
A co do silników z Austrii rodem to Rosjanie maja wysokiego pH, Porsche---> Lada

Gwoli ścisłości, Lada Samara. Silnik udany, mocny i zrywny, tylko wykonanie ruskie. Ojciec ma taki wózek, silnik 1500. Auto ma niecałe 100tys km, ale silnik wygląda jakby miał ze 300 - cały zarzygany olejem. Nie leje się, ale sączy, do tego przylega kurz i fatalnie to wygląda. Gaźnik - cacy, dopóki działa. Jak się coś zrypie - naprawić się da, ale z regulacją gorzej. Szybciej i taniej kupić nowy. Ogólnie auto udane, choć w środku mega-tandetne plastiki. No i Samara to auto, które pośrednio pogrzebało nasze i nie tylko nasze prototypy. U nas nie było szmalu na uruchomienie produkcji, ale niezłe cacuszka mieli też w NRD, i to gotowe do produkcji. Tylko że jak miała wyjść Samara w połowie lat 80-tych, to nie mogła mieć konkurencji. No i Wartburg miał silnik 2t do 88 roku. A wersja 1.3 wyszła o te 5 lat za późno, co najmniej. No i się zes..ło.

paweloo97 - 2008-08-01, 12:26

Prosze,oto artykul o crash-teście Poldka.Przeczytajcie tabelę.poldek spełnił wszyściuteńkie normy.Nawet z zapasem 80 %(siły uciągu ud)!!!!
loganik - 2008-08-01, 21:06

Mikrus posiadał silnik dwusuwowy, dwucylindrowy, o pojemnosci 300cc, o mocy ok.14 KM, były to 2 silniki motocyklowe złączone razem, kazdy cylinder miał swój gażnik, za cholere nie szło tego wyregulowac aby to równo pracowało :-D . Nadwozie - wykonane z blachy narzędziowej, niedawno widziałem Mikrusa w idealnym stanie z silnikiem 126p :!:

Loganik

stempik - 2008-08-01, 22:32

loganik napisał/a:
300cc
I to może być prawda. Bo 800 cm3 to byłaby strzała. No i Junak miał silnik czterosuwowy.

http://www.mikrus.net.pl/
http://www.junak.net/

Rysiob - 2008-08-04, 14:45

stempik napisał/a:
Polonez to Lancia Delta.


Za duże uproszczenie. Polonez był projektowany jednocześnie z dwoma innymi autami Fiata: Ritmo i Lancią Deltą. I to nie jest tak, że Poldek to odrzucony koncept Lancii. To miał być jakiś przyszłościowy model na rynek amerykański (stąd m.in. masywne zderzaki, mające spełnić rygorystyczne normy bezpieczeństwa w USA). Tyle że Polacy go odkupili.

papieju napisał/a:
Ponieważ Beskid nie wyszedł z fazy prototypu, to nie był opatentowany. A jak nieopatentowany - znaczy się, można czerpać wzorce.


Nieprawda. Beskid był opatentowany. A Francuzi "po cichu" robili swoje. Gdy ochrona patentowa (trwająca równo 10 lat) minęła, dosłownie po kilkunastu dniach zaczęło być głośno o Twingo.

papieju napisał/a:
Mikrus, niestety, też nie był do końca nasz. Koncepcja, bryła nadwozia - to niemiecki Messerschmit bodajże.


Chyba Ci chodzi o Gogomobila :)


Jeżeli chodzi o Samarę, to faktycznie mogło być tak, że ten projekt Ruscy sfinansowali kosztem innych producentów z bloku (nie tylko FSO, ale też Wartburga czy Skody). Rosyjski wehikuł był w miarę nowoczesny (m.in. napęd przedni, nadwozie hatchback), a przy jej projektowaniu brało udział Porsche, ale jakość wykonania była typowa dla ZSRR - fatalna. Trochę lepiej wypadały Łady powstające w Finlandii (tzw. Baltic).

ian - 2010-09-17, 12:02

Cytat:
Ostatni zakład produkujący polskie samochody, dostawcze Lubliny upadł.


Lublin powraca! Jest to stara konstrukcja pod nową nazwą Pasagon (dziwna i tajemnicza, już zmieniona przez złośliwych na Samogon :lol: ) z nadwoziem poddanym face liftingowi i z polskim turbodieslem. Na razie producent chce go sprzedawać głownie na rynkach wschodnich (Białoruś, Rosja, Ukraina). Dlaczego nie myśli się o wznowieniu produkcji Trucka?

http://www.dziennikwschod...UBLIN/844129932

Marek1603 - 2010-09-17, 12:08

Póki co niektórzy muszą się zadowolić loganem pickup.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group