Nie wiem jak Wy podchodzicie do takich opinii. Ja jednak zgadzam się z powyższym. Dodając, że na przełomie ostatnich lat dostrzegam poprawę.
Przytaczane fragmenty bardzo celnie opisują naszą kulturę na drogach.
Kod:
[źródło:Onet.pl]
Jeżeli samemu siedzi się za kierownicą, nie wolno być uprzejmym, by kogoś przepuścić [pieszych, na przejściu], bo nikt z Polaków i tak nie wejdzie na przejście, nawet pomimo zachęcających gestów. Najpóźniej, kiedy za tobą zaczną trąbić, należy zrezygnować ze wszelkich kurtuazji
W ostatnim czasie, to nawet zatrzymanie się na czerwonym świetle wydaje się być rzeczą zbędną:
jan ostrzyca - 2013-08-14, 09:27 Co prawda w innym wątku, ale jakiś czas temu napisałem:
Bawiłem chwilkę w Sztokholmie. I poczułem się jak obywatel zasranego trzeciego świata. Nie z powodu bogactwa, socjalu, równych dróg etc. Tylko dlatego, że jak podchodziłem do krawędzi jezdni o czterech pasach, bez świateł na przejściu, to cztery rzędy aut zatrzymywały się jak na komendę. Albo, zatrzymywał się jeden samochód, a wyłaziłem zza niego pomalutku, wyglądając czy następny mnie nie zabije, a pan w volvo z miłym uśmiechem pokazywał mi żebym szedł. A tam już stał następny pan lub pani w ładnym, szybkim wozie za jakieś 150 tys. zł i z miłym uśmiechem pokazywał mi żebym szedł dalej. A ja wyglądałem zza drugiego auta czy trzecie mnie nie zabije. A tam trzeci pan w wozie za 200 tys. zł, zatrzymał się sam bez żadnego przymusu bo widział, że inni stają i pewnie idzie pieszy. I na tym polega różnica w normalnej i polskiej mentalności. U nas, zostałbym trzy razy zabity z mojej winy, w normalnym kraju, normalni ludzie wiedzą, ze pieszy też normalny człowiek.Prezes - 2013-08-14, 10:20 jan ostrzyca, zachowujesz się jak "hejter" czy jak się to tam pisze. Nie lubię uogólnień i narzekań na własną grupę - w tym przypadku naród. Co prawda sam na dwupasmówkach już nie przepuszczam pieszych - chyba, że jestem tym drugim - bo często dopiero 5-ty samochód zatrzymuje się obok mnie. Ale jednak się zatrzymuje i jedzie nim zazwyczaj Polak, a nie zbłąkany Skandynaw. W innych krajach też niektórzy jeżdżą kulturalniej inni nie. Ja mówię NIE uogólnieniom. Oglądałeś jak jeżdżą w Indiach? A ostatnio z UK moich znajomych przywiózł Hindus i jeździ kulturalnie. Wyjątek?czaju - 2013-08-14, 10:20 A może po prostu nie umiemy i nie mamy czym jeździć?
Nagminna jazda środkowym pasem, samochody które nie powinny być dopuszczone do ruchu... Jak ma nie być agresji w kierującym który chciałby jechać swoje 100km/h prawym pasem, zjeżdżając na środkowy tylko w przypadku wyprzedzania ciężarówki. Albo na jedno jezdniówce za samochodem który nie ma co 2km problemu z podjazdem pod górę. Albo chociaż jeżeli już się znajdzie taki pojedynczy samochód to zostanie płynnie wyprzedzony przez zbliżające się z tyłu samochody... No ale po co lepiej zrobić kilkukilometrową kolumnę, której prędkość waha się od 30 do 60 i oczekiwać że nie wywoła to agresji u osób które chcą być już w domu i te osoby na pewno nie zechcą odrabiać straconego czasu w chwili "uwolnienia"
No albo zaparkujmy swój samochód na prawym pasie przed przejściem dla pieszych, może jakaś matka z wózkiem jak będzie chciała przejść to wypchnie wózek na środek drogi żeby się rozejrzeć.jan ostrzyca - 2013-08-14, 10:28
Prezes napisał/a:
jan ostrzyca, zachowujesz się jak "hejter" czy jak się to tam pisze. Nie lubię uogólnień i narzekań na własną grupę - w tym przypadku naród.
Cóż, odpowiem cytatem z Józefa Piłsudskiego: "Polacy to wspaniały naród, tylko ludzi kurwy..." Wg Twoich kryteriów Piłsudski był uogulniającym hejterem narzekającym na własną grupę.Przemek77 - 2013-08-14, 10:28
czaju napisał/a:
samochody które nie powinny być dopuszczone do ruchu...
Ot co. Mieszkam w zasadzie "na wsi" i jak widzę, czym ludzie jeżdżą po drogach, to dreszcze przechodzą. trudno odmówić wtedy racji tym, którzy chcą zaostrzyć przepisy dot. badań technicznych.
Brzdękający, klekoczący, ze zderzakiem przywiązanym drutem do karoserii, bez progów, poobijany i wysyfiony "cholzwagen pasat w dizlu" to u mnie prawie, że norma.Prezes - 2013-08-14, 10:53
jan ostrzyca napisał/a:
Prezes napisał/a:
jan ostrzyca, zachowujesz się jak "hejter" czy jak się to tam pisze. Nie lubię uogólnień i narzekań na własną grupę - w tym przypadku naród.
Cóż, odpowiem cytatem z Józefa Piłsudskiego: "Polacy to wspaniały naród, tylko ludzi kurwy..." Wg Twoich kryteriów Piłsudski był uogulniającym hejterem narzekającym na własną grupę.
W cytacie jest o ludziach. Zapewne nie o wszystkich. I nie ma nic o tym, że wszędzie indziej i w każdej galaktyce wszyscy są lepsi.eplus - 2013-08-14, 13:43 Bzdury albo przesada. O jeżdżeniu po chodniku, koncercie pisków i klaksonów itd. Na Ukrainie rzeczywiście nawet, gdy droga dobra i szeroka, kierowcy (nawet autobusów) zjeżdżają na kamieniste pobocze, żeby ułatwić wyprzedzanie. U nas raczej rzadkość, ale wg mnie to nadmiar uprzejmości.piotr. z - 2013-08-14, 14:19 Też skończyłem z przepuszczaniem pieszych na dwupasmówkach w mieście po kilkukrotnych niezatrzymaniach się kolesi z pasa obok- mało nie rozjechali pieszego. Uznałem, że lepiej będzie jeśli pieszy poczeka te kilkanaście bądź kilkadziesiąt sekund ale przeżyje. Smutne ale prawdziwe.Stepway - 2013-08-14, 14:25 Uogólniamy. Oczywiście, ale inaczej się nie da. Bo i jak?
Możemy zawęzić zachowanie kierowców, grupując ich pod względem narodowości, regionu, miasta, ale możemy też powiedzieć że np. kierowcy Dacii jeżdżą tak, a Seatów inaczej. Możemy szufladkować kobieta, mężczyzna, blondyn, brunet...
Każdy będzie miał inne zdanie, bo to tak jak w handlu. Jeden zadowolony klient przyciągnie mniej osób, niż jest w stanie zniechęcić niezadowolony.
Po tym co widziałem zagranicą w takim ogólnym rozrachunku wypadamy źle, co nie znaczy że tacy Czesi, Słoweńcy, Austriacy, Szwajcarzy czy Niemcy nie łamią przepisów z premedytacją. Różnicę widać w ilości ryzykownych zachowań.
A propo przepuszczania pieszych w kontekście artykułu, proszę:
jeżeli dobrze patrzę na taryfikator, to kierowca Skody "zasłużył" na 10 pkt karnych i 350zł mandatuMarmach - 2013-08-14, 17:14 Jak wyjeżdżam z Polski to psioczę jak parszywie nasz naród jeździ, a jak wracam, to z radością obserwuje pojazdy poruszające się 80kmh po zabudowanym.
Wystarczy mi 10 minut jazdy 45kmh po słowackiej wsi, w której nie ma żywego ducha, a droga jest szeroka i pusta, żeby obudzić w sobie uśpionego pirata drogowego :P.
Ogólnie rzecz biorąc statystyki wypadków w Polsce są ogólnie znane, ale artykuł dotyczy bardziej zjawisk mitologicznych, niż faktycznych. Podobne historie krążą (o lwach na ulicach itp) nt krajów typu Rumunia, Serbia itp a jednak jak się nie słucha podobnych bzdur i pojedzie tam na wakacje, to wraca się z reguły z miłymi wspomnieniami.
I jeszcze jedno: w Warszawie, uchodzącej chyba za polskie centrum agresywnej i nieuprzejmej jazdy, obserwuję naprawdę coraz więcej kultury prowadzenia i bardzo rzadko trafiam na ewidentnych buraków.Stepway - 2013-08-14, 19:59
Marmach napisał/a:
Wystarczy mi 10 minut jazdy 45kmh po słowackiej wsi, w której nie ma żywego ducha, a droga jest szeroka i pusta, żeby obudzić w sobie uśpionego pirata drogowego :P.
Eee... :) to nic nie usprawiedliwia naszego zachowania. Chociaż ja to raczej bardzo spokojnie jeżdżę na co dzień. 90km/h (po za drogami wielopasmowymi) w trasie uważam za optymalną prędkość w trasie. Wolę wysiadać rześki, bez spoconej koszuli na plecach ;)
Artykuł jednak piętnuje nie tyle samą prędkość, co brak poszanowania dla innych współużytkowników dróg. I mnie zdarza się spieszyć, ale siedzenie na zderzaku, agresywne zajeżdżanie, mruganie długimi, trąbienie - to wyraz buractwa, prostactwa i drogowego chamstwa. Mam wrażenie, że czasem zachowujemy się tak jakby cała droga należała wyłącznie do nas.
Marmach napisał/a:
Ogólnie rzecz biorąc statystyki wypadków w Polsce są ogólnie znane, ale artykuł dotyczy bardziej zjawisk mitologicznych, niż faktycznych. Podobne historie krążą (o lwach na ulicach itp) nt krajów typu Rumunia, Serbia itp a jednak jak się nie słucha podobnych bzdur i pojedzie tam na wakacje, to wraca się z reguły z miłymi wspomnieniami.
Każdy będzie dokonywał oceny przez pryzmat własnych doświadczeń i obserwacji. Zarzuty wobec Polaków są mocno podkreślone, lecz jak pisałem otwierając dyskusję, zgadzam się ze wszystkimi. Zastrzegam jednocześnie, że widzę poprawę na przełomie ostatnich kilku lat.
Pasy bezpieczeństwa? Telefon podczas jazdy? Wykorzystywanie pasów awaryjnych do wyprzedzania? Pokonywanie rond wielopasmowych? Piesi i rowerzyści - ninja - poruszający się po poboczach bez oświetlenia? Ratowanie się ucieczką a często też odruch zrozumienia i zjazd na pobocze? Siadanie na ogonie? Przejazd na wczesnym czerwonym, późnym żółtym? Notoryczne wyprzedzanie w obrębie skrzyżowań, przejść dla pieszych? Temat reakcji na zatrzymanie się przed przejściem - znamy. Cwaniactwo, wyprzedzanie poboczem, chodnikiem, jazda na wprost pasami do skrętu, brak jazdy na zamek, etc. itd.?
Na prawdę, pomimo szczerych chęci i wewnętrznego buntu gdy ktoś dotyka moją osobę, nie znajduję w tych zarzutach kłamstwa, a jedynie obraz widziany przez osobę trzecią. Przykre, ale tak jest. Każdy z tych zarzutów widuję praktycznie codziennie. Mam grubą skórę, a i przyzwyczajenie robi swoje. Często nawet nie zwracam uwagi na debili. I tylko gdy przejrzeć zapis z kamery samochodowej "na sucho", można złapać się za głowę.
[/quote]I jeszcze jedno: w Warszawie, uchodzącej chyba za polskie centrum agresywnej i nieuprzejmej jazdy, obserwuję naprawdę coraz więcej kultury prowadzenia i bardzo rzadko trafiam na ewidentnych buraków.[/quote]
Moja ulubiona trasa, DK7 Warszawa-Trójmiasto. I znów można uogólniać, ale warszawiacy wyruszający w okresie urlopowym, przed świętami, weekendem, nad morze, stanowią książkowy przykład niedzielnych kierowców. Chamów, agresywnej i nieuprzejmej jazdy nie brak. I można to tłumaczyć, że po ciężkiej pracy, że po ucisku w korkach, że trzeba przepalić diesla, że to i tamto... ale tu nie ma tłumaczenia. Przepisy są przepisami.mekintosz - 2013-08-14, 21:10 Jak mamy w centrum dużego miasta jechać tylko prawym pasem ? Oczywiście lewy jest do wyprzedzania, jednak jak wszyscy się poruszają mniej więcej z taka sama prędkością, to jest to jedyny sposób na ekonomiczne wykorzystania całej szerokości jezdni (dwóch pasów ruchu w tym samym kierunku ). Inaczej korki by się zamieniły w wieczne zatwardzenie. Co innego w trasie na ekspresówkach czy autostradach. Tu tez jest małe "ale" z mojej strony. Jeśli prawy pas jest zniszczony, dziurawy, posiada koleiny to ja będę świadomie jechał lewym dla swojego bezpieczeństwa, kontrolując sytuacje za mną. Oczywiście ustępując miejsca szybszym kierowcom. Wyjątek piraci drogowi, siedzący na dupie jak wyprzedzam swoja dacia kilka tirów z V max 130-140 km/h. Pozostaje im chwilkę poczekać aż wyprzedzę i zjadę bezpiecznie na prawy pas.Stepway - 2013-08-14, 22:44 mekintosz, w tym co mówisz nie ma nic nagannego. Widać że jesteś świadomym kierowcą.pastp - 2013-08-15, 08:48 Najbardziej podobają mi się psioczenie na wakacyjnego kierowcę pokonującego drugi raz w życiu rondo w centrum miasta. Taki biedak przed rondem ma las znaków, zakazów, nakazów, świecących reklam i najlepsze to że jak wjeżdżał do miasta to wiedział że musi kierować sie na Koszalin a tu przed rondem Piła i Wałcz..... A potem to stado na CB ganiące że nie potrafią jeździć, że w Niemcach to wszyscy umieją jeździć itd....
Przypominam nadmiar zakazów nakazów ma skutek odwrotny..
A najlepsze są znaki informujące o objazdach.... kiedyś nawet fotkę zrobiłem jednego znaku i powiem szczerze że nie zaskoczyłem nawet po 1 min oglądania jak jechać :)
Przypomnę też naszych komentatorów, którzy skamlali w TV jak to naród wyginie bo podwyższono prędkość na autostradzie i co???
A jeszcze znaki i ograniczenia po robotach drogowych. Stoi sobie znak roboty drogowe, ograniczenie prędkości, zakaz wyprzedzania itd. I mówisz to policjantowi , że te znaki powinny zniknąć a on na to że nie jest od tego... jakiś komentarz.
Cała tą dyskusję podsumuje anegdotą: Kolega mój jak wrócił po paru latach z Niemiec powiedział mi, że to bardzo zdolny naród. Tam nawet malutkie dzieci po niemiecku mówią perfekt a nasz ani w ząb ...Stepway - 2013-08-15, 09:34 pastp, zmieniamy temat. Czym innym jest brak wyobraźni, chamstwo i agresja.
To co mówisz nie ma wpływu na zachowanie się kierowców. Na przykład nie zatrzymanie się przed, dla ścisłości dodajmy oznakowanym, przejściem dla pieszych w momencie kiedy inny kierowca się zatrzymał.
Czy rozmowa przez telefon, ma coś wspólnego ze znakami?
Czy trąbienie, dojeżdżanie pod zderzak, nadużywanie świateł drogowych - czy to ma coś wspólnego?
Wszystkie te i inne ryzykowne zachowania, mają wspólny mianownik - brak wyobraźni i poszanowania.
Pięknym przykładem niech będzie scenka z wczoraj: Gdańsk, środek miasta, część należąca do Starego Miasta, zapchana przez parkujące auta ulica jednokierunkowa, strefa z ograniczoną prędkością. Przed panią w srebrnym Fordzie ogromna kałuża. Po jej lewej wąski chodnik. I co? Madame niewzruszona. Wpada w kałużę, filmowo wręcz, ochlapując przechodzących nomen omen - obcokrajowców.
Możemy zrzucić winę na nierówność na drodze, możemy winić naturę za pochyłość, projektantów za źle wykonane studzienki, służby sprzątające za to że studzienki być może są niedrożne. Możemy też winić wycieczkę, że wybrała sobie akurat przyjazd w złą pogodę, że szła wąskim chodnikiem, że w ogóle winni są turyści bo przyjechali do Polski.
Brak kultury, który wytykają nam zagraniczni goście nie jest wyssany z palca. Nic, a nic nie usprawiedliwia takiego zachowania. I możemy się bronić, że gdzie indziej jest tak samo, czy gorzej. Sęk w tym, że ja spotykam się z brakiem wyobraźni u innych praktycznie codziennie.
Pół biedy, jeżeli kończy się to na obopólnych wyzwiskach. Gorzej, że niestety przynajmniej raz w miesiącu, mijam samochody na drzewach, w rowach, po koziołkowaniu, trafiam na odcinki zablokowane przez Policję po tragicznych i śmiertelnych wypadkach. W imię czego my kierowcy robimy to innym?!monopios - 2013-08-16, 23:20
Stepway napisał/a:
W imię czego my kierowcy robimy to innym?!
Pośpiechu, egoizmu i braku wyobraźni ... .Dusterjack - 2013-08-17, 08:23 Święty nie jestem i nieraz jadę za szybko, ale chamstwa na naszych drogach jest za dużo.
Jeżdżąc za granicą np. w Szwecji, pełna kultura, nikt się nie spieszy, aż sam widząc stopuję i jadę tak jak oni.48piotr - 2013-08-17, 09:00
Dusterjack napisał/a:
sam widząc stopuję i jadę tak jak oni
A stać Cię na szybką jazdę? Dusterjack - 2013-08-18, 12:11 Średnio 1 mandat na kwartał, zawsze równo: 4 punkty i 100 zł. Z powodu pracy ok. 5 tys. km miesięcznie, trudno się upilnować.Dyziek - 2013-08-18, 20:46 Dusterjack, duzo
Ja wykrecalem maksymalnie 35 tys rocznie.
Teraz 18-20, ale nie jedze po kraju sluzbowo, za to wiecej prywatnie :)eplus - 2013-08-19, 06:13 Tacy goście, jak Korwin i Migalski (ostatnio) są potrzebni. Jednak mam przeczucie, że jeszcze za naszego życia samochody będą jeździć z prędkością pieszego.... maszerującego z czerwoną flagą parę kroków przed maską (deja vu?).
Ostatnio też jeżdżę trochę przez Słowację i jak kol. Marmach, mam przez to dużo czasu na przemyślenia, a że mam trochę natury chuligana, to czasem się zabawię. Otóż wnerwiają mnie tambylcy, którzy 200 metrów przed przekreśloną tablicą z końcem ograniczenia wyprzedzają mnie jadącego przepisowe 50 (gliniarze swojemu darują, a Polakowi nawet za +3km/h wypiszą papierek). Przyspieszanie Dusterem na 5 biegu nie daje w tej sytuacji efektu (i jest niedozwolone), ale jest przecież międzynarodowy sygnał lewym kierunkowskazem oznaczający "nie ma warunków do wyprzedzania" . No i jeden szybki i wściekły dostał ode mnie taki sygnał, gdy wychylił się połową na lewy pas (sam jeszcze swojego kierunku włączyć nie zdążył). Było 150 metrów do końca wsi i jeszcze po drodze zjazd na stację benzynową z wysepką, na jego szczęście tylko namalowaną na biało. Gość trochę się zmieszał, ominął wysepkę z niewłaściwej strony i przysiadł sobie - wyprzedził mnie dopiero dwie wsie dalej, poza zabudowaniami.
Zaś jadąc o 5:30 przez wioskę prostą jak strzelił z ograniczeniem do 40 parę razy zatrąbiłem, bo skoro trzeba jechać tak powoli, to widocznie miejsce jest niebezpieczne, a lepiej zawczasu ostrzec... jan ostrzyca - 2013-08-19, 06:58
eplus napisał/a:
Tacy goście, jak Korwin i Migalski (ostatnio) są potrzebni.
Oczywiście, jeśli za leczenie, pogrzeby i straty materialne wyznawca Korwina będzie płacił ze swojej kieszeni. Jako ubezpieczony składam się na wypłaty dla wszystkich innych ubezpieczonych i nie życzę sobie płacić w moich składkach za gości, którzy nabawili się biedy na własne życzenie. To samo dotyczy składek zdrowotnych. Chcesz jeździć bez pasów, palić papierosy, chlać, palić zielsko? Płać sam za leczenie urazów, raka, chorób psychicznych, na które sam zapracowałeś. Tu jestem bardzo korwinowski.boboo - 2013-08-19, 15:02
eplus napisał/a:
(...) Zaś jadąc o 5:30 przez wioskę prostą jak strzelił z ograniczeniem do 40 parę razy zatrąbiłem, bo skoro trzeba jechać tak powoli, to widocznie miejsce jest niebezpieczne, a lepiej zawczasu ostrzec...
Ale do głowy nie przyszło, że to ograniczenie może zostało ustawione w celu redukcji hałasu?
W niemczech jest wiele dróg (w tym autostrad oraz przebiegających przez miejscowości), na których od 22:00 do 6:00 obowiązuje niższa prędkość niż za dnia.
I wyraźnie napisany powód: "Lärmschutz" - czyli ochrona przed hałasem.
W każdym razie gratuluję "bohaterstwa" eplus - 2013-08-19, 22:52 Skoro logika "silniejszy ma ustępować słabszemu, samochód ma ustępować pieszemu" na dobre zapanowała w naszych głowach, to ja się domagam, żeby pociągi na przejazdach ustępowały pierwszeństwa samochodom. I żeby jeździły z prędkością 15km/h, a przed każdym pociągiem niech jedzie drezyna z czerwoną flagą (tzw. Locomotive Act).
Gdyby Słowakom zależało na ciszy, to by się nie budowali przy szosie i nie hodowaliby kogutów, które robią hałas o świcie. I nie oraliby pól w niedzielę od świtu do nocy. (A czemu na wsi jest świeże powietrze? Bo chłopi nie wietrzą domów... Stare jak świat.) Karenzo - 2013-08-20, 01:43 Cała dyskusja o szanowaniu przepisów drogowych sprowadza się do naszej historii i jest naszym dziecięctwem po naszych rodzicach . Nie szanowanie przepisów wynika z wrodzonego przeświadczenia o tworzeniu przepisów w celu szkodzenia a nie pomagania . Szczególnie utrwaliło się to w PRL kiedy Polacy nauczyli się żyć na "lewo" , kiedy przepisy przestrzegał tylko głupi albo wróg narodu (chodzi o wszystkie nakazy partii , np pisania donosów ) . Druga kwesta to duża dyskusyjność prawa oraz jego nadużycia w celach zarobkowych, przykładem może być stawienie celowych ograniczeń na prostych drogach aby postawić metr dalej fotoradar . Jednak najważniejsze są geny , temperament Słowiański ,agresywny , buczny , krzykliwy . Może w Norwegi nie ma agresji na drogach , ale tam nigdzie nie ma agresji ludzie są dużo bardziej stonowani i mniej emocjonalni . Jeździłem trochę po mateczce rosji , i tam to dopiero jest chamstwo i agresja , w samochodzie zawsze trzeba coś mieć (pałkę ) na napastnika. Jak wracam do Polski to wydaję się jakby sami kulturalni kierowcy jeździli a korki były malutkie . Wiedz punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :)
Problemem naszego ustawodawcy jest głupie małpowanie przepisów zachodnich które u nas po prostu się nie sprawdzają przykładem będzie przepisy dotyczące rowerów na drodze . Na zachodzie gdzie ścieżek rowerowych jest więcej oraz są pobocza, w miejscach gdzie ich nie, rowery są uprzywilejowane , ale w większości są jakieś pobocza albo ścieżki .A u nas ? chyba każdy wie . Dlaczego ja jako kierowca mam respektować przepisy rowerzystów skoro oni ich nie respektują , nagminna jazda bez światełek w nocy oraz drogą obok ścieżki , przejednanie po przejściu dla pieszych (wolno im tylko przejść na piechotę ) ,Wyprzedzanie samochodów na światłach przez co tego samego debila trzeba wyprzedzać 5 razy . Bezczelne wjeżdżanie na wiadukty (najlepszy przykład most północny ) oraz jazda po drogach szybkiego ruchu .
Jakim prawem rowerzysta ma być pełno prawnym uczestnikiem ruchu skoro nikt nie sprawdził czy zna podstawowe zasady dotyczące ruchu , zazwyczaj nie zna . To samo skutery to że ktoś kończy 18 lat nie oznacza że nabywa w nadzwyczajnych okolicznościach umiejętności poruszania się w ruchu drogowych , nie mając o nim pojęcia .jan ostrzyca - 2013-08-20, 07:02 Cechą krajów o wyższej kulturze jazdy i wyższej kulturze ogólnej jest to, że uczestników ruchu słabszych (piesi, rowerzyści) traktuje się jak święte krowy. Cechą krajów o niższej kulturze jazdy jest zimny łokieć, umpa-umpa i gaz do dechy. Szwecja - Polska -Ukraina. O Szwecji pisałem. Na Ukrainie mało kto jeździ rekreacyjnie rowerem ze strachu przed kierowcami. Nie mogłem się nadziwić we Lwowie, jak mało jest rowerów na ulicach. Gdy chciałem pożyczyć i pojeździć, stukali się w głowę, "no co ty, życie ci niemiłe?". I teraz pytanie: kto woli szwedzki a kto ukraiński styl traktowania rowerzystów?boboo - 2013-08-20, 07:11 Janie,
Tobie się chce jeszcze pisać o kulturze?
Po takich komentarzach, jak np. ten od "eplusa" o ciszy na Słowacji.
Odporność na kulturę tudzież wiedzę jest zaiste niebywała.Przemek77 - 2013-08-20, 07:15 Mi osobiście ten "cyklofaszyzm" już bokiem wychodzi. Najlepiej w ogóle niech całe miasta obejmie zakaz ruchu samochodów, piesi niech nie ośmielają się wychodzić na chodniki a rowerzystom niech będzie wszystko wolno - nawet jeździć "na bańce" - bo to w końcu ekologia, samo zdrowie i tak dalej.
Bo w ogóle ten kto na rowerze nie jeździ to wspierający korporacje, mordujący zwierzęta faszystowski nazista... :/jan ostrzyca - 2013-08-20, 07:26 No to ja zaproponuję, żeby zakazać wjeżdżać do centrów miast daciom. Są wieśniackie, brzydkie, kierowcy z wąsami i w kapeluszach (nawet baby), smrodzą, blokują prawdziwych kierowców w prawdziwych samochodach, nie znają przepisów, powodują wypadki i w ogóle... Dokładnie tak jak Wy rowerzystach, ktoś może napisać o Was.McRap - 2013-08-20, 07:45
jan ostrzyca napisał/a:
kto woli szwedzki a kto ukraiński styl traktowania rowerzystów?
Ciekawe czy rowerzyście w Szwecji tak samo mają za nic przepisy o ruchu drogowym jak rowerzyści w Polsce. Ciekawe czy w Szwecji ktoś zadaje sobie trud zweryfikowania umiejętności/uprawnień rowerzystów. Wiadomo, że w Polsce na rower może wsiadać każdy. A uprawnienia?? Po co!! Wszak te są tylko dla kierowców.Przemek77 - 2013-08-20, 07:46 Akurat więcej przykrych doświadczeń mam z rowerzystami (zarówno jako pieszy jak i kierowca) niż z użytkownikami dacii... co w świetle tego obecnego lansowania cyklistów jest niezrozumiałe dla mnie. Bo jeśli grupki gówniarzy ścigających się po zatłoczonym deptaku, jadących ile fabryka dała po chodnikach mają mieć jakieś przywileje to ja tu czegoś nie rozumiem.
Bo jak kierowca kogoś potrąci to ponosi pełną odpowiedzialność, rowerzysta wstanie, otrzepie się i pojedzie - i szukaj sobie potem wiatru w polu.
Sam byłem jakiś czas temu świadkiem - dwóch gnojków zapieprzało po chodniku, jeden potrącił jakąś babkę, coś tam jej nawet połamał, wstał i pognali sobie dalej, łap takiego potem. Co na ulicach się wyprawia to osobna rzecz. Jazda bez oświetlenia po zmroku, trzech, czterech jedzie obok siebie i jeszcze "fakju" pokazują jak się na szanownych zatrąbi i tak dalej.
I jeszcze wielkie pretensje do całego świata, że policja ośmiela się dawać mandaty za jazdę na rowerze po pijaku, że jak to, w cywilizowanych krajach takie coś nie do pomyślenia....jan ostrzyca - 2013-08-20, 07:59
McRap napisał/a:
jan ostrzyca napisał/a:
kto woli szwedzki a kto ukraiński styl traktowania rowerzystów?
Ciekawe czy rowerzyście w Szwecji tak samo mają za nic przepisy o ruchu drogowym jak rowerzyści w Polsce. Ciekawe czy w Szwecji ktoś zadaje sobie trud zweryfikowania umiejętności/uprawnień rowerzystów. Wiadomo, że w Polsce na rower może wsiadać każdy. A uprawnienia?? Po co!! Wszak te są tylko dla kierowców.
W krajach cywilizowanych układ jest taki, że piesi i rowerzyści mogą więcej i muszą mniej od kierowców samochodów. Jest to prosta konsekwencja tego, że samochód powoduje większe zagrożenie a cyklista lub pieszy mniejsze. Taką sobie przyjęli zasadę i śmiem twierdzić, ze jest ona lepsza od takiej, że facet w kamazie może więcej od faceta w dacii, a facet w dacii może więcej od rowerzysty. Poza tym innych uprawnień i zakresu odpowiedzialności wymaga się od pilotów, maszynistów, kierowców autobusów, kierowców dacii, rowerzystów i pieszych.McRap - 2013-08-20, 08:06 Użytkownik ruchu drogowego MUSI znać zasady tegoż ruchu drogowego. To prosty nieskomplikowany fakt. Większe czy mniejsze ucywilizowanie kraju nie ma tu nic do rzeczy. Rowerzyście można więcej? Można mu wjeżdżać pod prąd, pod zakaz wjazdu? Jechać radośnie pod prąd drogą jednokierunkową? Absurd, a właśnie kilka razy w tygodniu widzę takie absurdy. Dużo się tu pisze o krajach "cywilizowanych" i o kulturze kierowców w tychże krajach i kulturze kierowców w naszym biednym niecywilizowanym kraju. Ale prawda jest taka, że rowerzyści w krajach "cywilizowanych" raczej nie jeżdżą jak rowerowi kamikadze na naszych drogach.Przemek77 - 2013-08-20, 08:09
jan ostrzyca napisał/a:
W krajach cywilizowanych układ jest taki, że piesi i rowerzyści mogą więcej i muszą mniej od kierowców samochodów. Jest to prosta konsekwencja tego, że samochód powoduje większe zagrożenie a cyklista lub pieszy mniejsze. Taką sobie przyjęli zasadę i śmiem twierdzić, ze jest ona lepsza od takiej, że facet w kamazie może więcej od faceta w dacii, a facet w dacii może więcej od rowerzysty. Poza tym innych uprawnień i zakresu odpowiedzialności wymaga się od pilotów, maszynistów, kierowców autobusów, kierowców dacii, rowerzystów i pieszych.
W takim razie może należałoby powrócić do konieczności "wyrobienia" tak zwanych kart rowerowych oraz do rejestrowania rowerów tak jak kiedyś? Bo niestety, w Polsce cykliści stawiając siebie w pozycji pokrzywdzonej ("a bo kierowcy przeganiają nas z ulic a piesi z chodników, buuuu") domagają się specjalnych przywilejów, sami pozostając bezkarnymi w razie wypadku....
Rowerzyście można więcej? To znaczy co konkretnie? Zapieprzać po zatłoczonym chodniku nie zważając na nikogo? Bo nawet jak zmasakruje małe dziecko, które mu nagle wybiegnie pod koła, to wstanie, wsiądzie na rower i pojedzie sobie dalej?boboo - 2013-08-20, 08:17
McRap napisał/a:
Można mu wjeżdżać pod prąd, pod zakaz wjazdu? Jechać radośnie pod prąd drogą jednokierunkową? Absurd (...)
Przyjedź do Niemiec i pooglądaj. Jak chcesz to pojeździj też rowerkiem.
Wiele, bardzo wiele uliczek jednokierukowych ma od strony zakazu wjazdu adnotację: "nie dotyczy rowerów".
Taki to kraj absurdów, te Niemcy. Same absurdy i... brak trupów na rowerach.
McRap - 2013-08-20, 08:18
Przemek77 napisał/a:
W takim razie może należałoby powrócić do konieczności "wyrobienia" tak zwanych kart rowerowych oraz do rejestrowania rowerów
Zdecydowanie tak Przemek77 - 2013-08-20, 08:20
boboo napisał/a:
McRap napisał/a:
Można mu wjeżdżać pod prąd, pod zakaz wjazdu? Jechać radośnie pod prąd drogą jednokierunkową? Absurd (...)
Przyjedź do Niemiec i pooglądaj. Jak chcesz to pojeździj też rowerkiem.
Wiele, bardzo wiele uliczek jednokierukowych ma od strony zakazu wjazdu adnotację: "nie dotyczy rowerów".
Taki to kraj absurdów, te Niemcy. Same absurdy i... brak trupów na rowerach.
"Nie dotyczy rowerów". OK. Ale u nas widać DOTYCZY, bo jakoś tabliczek nie widziałem. Niestety...McRap - 2013-08-20, 08:22
boboo napisał/a:
McRap napisał/a:
Można mu wjeżdżać pod prąd, pod zakaz wjazdu? Jechać radośnie pod prąd drogą jednokierunkową? Absurd (...)
Przyjedź do Niemiec i pooglądaj. Jak chcesz to pojeździj też rowerkiem.
Wiele, bardzo wiele uliczek jednokierukowych ma od strony zakazu wjazdu adnotację: "nie dotyczy rowerów".
Taki to kraj absurdów, te Niemcy. Same absurdy i... brak trupów na rowerach.
Dlaczego absurdów? Sam napisałeś, że znaki mają adnotację "nie dotyczy rowerów". Tak więc w takim przypadku rowerzysta nie łamie przepisów. Ja wyraźnie napisałem o łamaniu przepisów ... jest znak zakaz wjazdu, nie ma żadnej adnotacji ... wjeżdżający w takiej sytuacji rowerzysta jest zwykłym piratem drogowym. Ale co tam jemu przecież wszystko wolno. I to jest właśnie absurd.Przemek77 - 2013-08-20, 08:27
McRap napisał/a:
Przemek77 napisał/a:
W takim razie może należałoby powrócić do konieczności "wyrobienia" tak zwanych kart rowerowych oraz do rejestrowania rowerów
Zdecydowanie tak
No bo wyobraź sobie - idziesz po chodniku, nagle uderza w ciebie rowerzysta. Oczywiście zgodnie z kodeksem honorowym rowerzystów, wstaje, otrzepuje spodnie, wsiada na swój wehikuł i nie interesując się specjalnie jedzie dalej. I teraz nawet jak byli świadkowie zdarzenia to co? Powiedzą, że "miał żółty rower i kask w czerwone paski"? A jakby był numer rejestracyjny takiego bicykla... to już insza inszość.boboo - 2013-08-20, 08:47
McRap napisał/a:
znaki mają adnotację "nie dotyczy rowerów". Tak więc w takim przypadku rowerzysta nie łamie przepisów.
Zgadza się, nie łamie. Ale jest małe ale. Te adnotacje są tylko od strony zakazu wjazdu.
Czyli kierowca samochodu jadący w "normalnym" kierunku nic o nich nie wie. I spotyka jadącego "pod prąd" rowerzystę.
Wiesz co się dzieje w takim przypadku?
Nic. Bo kierowca samochodu liczy się z tym, że może spotkać rower. Wszędzie i zawsze.McRap - 2013-08-20, 09:12 I dlatego ja się z tym liczę. I dlatego nigdy nie potrąciłem rowerzysty. Widziałem już takie wyczyny rowerzystów, że włosy dęba stają. Owszem widziałem też wyczyny kierowców. Kierowca mus być przygotowany na wszystko. Na to, że kierowca innego samochodu może być pijany i na to, że rowerzysta wjedzie po prąd. Nie zmienia to faktu, że kierowcy nie wolno prowadzić samochodu będąc pijanym (rowerzyście też nie wolno jechać na rowerze będąc pijanym) a rowerzyście (oczywiście kierowcy też) nie wolno ignorować znaków drogowych.Trzeba tępić każdego kto łamie przepisy ruchu drogowego. Także rowerzystów i nie ma mowy o taryfie ulgowej.Przemek77 - 2013-08-20, 09:12
boboo napisał/a:
McRap napisał/a:
znaki mają adnotację "nie dotyczy rowerów". Tak więc w takim przypadku rowerzysta nie łamie przepisów.
Zgadza się, nie łamie. Ale jest małe ale. Te adnotacje są tylko od strony zakazu wjazdu.
Czyli kierowca samochodu jadący w "normalnym" kierunku nic o nich nie wie. I spotyka jadącego "pod prąd" rowerzystę.
Wiesz co się dzieje w takim przypadku?
Nic. Bo kierowca samochodu liczy się z tym, że może spotkać rower. Wszędzie i zawsze.
Heh.... gdybym ja nie liczył się z tym co potrafią polscy rowerzyści, to z boku samochodu miałbym już naklejonych kilkanaście małych "rowerków", jeśli wiesz o co mi chodzi :)
Szczególnie uważam po zmroku, bo szczeniactwo ze wsi w której mieszkam takie rzeczy jak oświetlenie czy chociażby odblask uważa widać za "fajansiarskie".
Niestety, jeżdżąc po ulicach trzeba się liczyć z wybrykami rowerzystów. To, że oni nie liczą się z nikim - cóż, widać im wolno.
Chyba tylko dlatego jak do tej pory nie miałem wypadku, że liczę się z innymi użytkownikami dróg i staram się przewidywać ich posunięcia. Trzeba się z tym liczyć i jest to, że tak powiem, "wliczone w koszta". I tylko złość bierze jak się ci rowerowi faszyści do głosu dorwą, co wygadują to mózg staje. Najlepiej w ogóle samochody oddać na złom, zejść z chodników a najlepiej to siedzieć w domu to rowerzyści będą mieli może idealny komfort jazdy. Choć podobno dziki slalom pomiędzy pieszymi to niezła adrenalina ;)wojtek_pl - 2013-08-20, 10:44 http://polskanarowery.spo...1#BoxSlotII3img
Moim zdaniem te wszystkie przepisy dające więcej uprawnień rowerzystom czy pieszym działają na ich szkodę... Kto musi bardziej uważać bo będzie bardziej poszkodowany w razie jakiegoś zdarzenia: rowerzysta czy kierowca? Ten bardziej poszkodowany z ZAŁOŻENIA powinien bardziej uważać i jest to zgodne z instynktem samozachowawczym tłumionym radośnie przez socjalistycznych polityków. Jeżeli to ja mogę ponieść szkodę to BARDZO uważam aby jej uniknąć. Proste i logiczne. Dbam o siebie. Jeżeli to dbanie przerzucimy na kogoś innego to nic z tego nie wyjdzie. Bo co mnie obchodzi jakiś tam x czy y nie znający przepisów i skręcający mi przed maską bez sygnalizowania. ZAWSZE moje dobro jest ważniejsze od czyjegoś (no chyba że jestem złodziejem... ) obojętnie co by ktoś nie gadał i postulował. Dlatego przepisy powinny działać w celu uwypuklenia działania instynktu samozachowawczego i zdrowego rozsądku bo wtedy będą przestrzegane naturalnie i przez większość. Ba, może się okazać, że przepisy nie są potrzebne bo zdrowy rozsądek góruje. Ale to trzeba by pozbyć się polityków...
W Erfurcie będąc widziałem zatrzęsienie rowerzystów jeżdżących wszędzie bez opamiętania czy uważania na pieszych, tramwaje czy autobusy.jan ostrzyca - 2013-08-20, 12:33 To o czym piszemy to powszechny w Polsce problem braku szacunku dla innych. I filozofii „możecie frajerzy mi naskoczyć”. Nie wiem z czego to wynika. Pies bez kagańca, pies srający do piaskownicy, śmieci wokół śmietnika, a nie wewnątrz, porysowane wiaty przystanków, pocięte siedzenia w autobusach, piwko na placu zabaw, ktoś ci uszkodzi samochód na parkingu i zwieje, gnojenie słabszych, przyzwolenie na kantowanie bliźnich i państwa, syf na ulicach, bo mało kto trafi petem do śmietnika, wyprzedzanie na trzeciego etc. Rowerzysta - wróg, samochodziarz - wróg, motocyklista- wróg, pieszy - wróg, policjant - wróg, drogowiec - wróg. Proponuję eksperyment: trzeba stanąć przy przejściu na krawędzi jezdni i czekać, aż ktoś się zatrzyma żeby przepuścić pieszego. Zatrzymanie nic nie kosztuje, niczym nie grozi, niczego nie utrudnia. Najzabawniejsze jest to, ze Polak za granicą, pomijając kompletnych lumpów, zachowuje się z reguły inaczej. Przestrzega przepisów, nie śmieci, nie drze ryja po nocy.boboo - 2013-08-20, 12:49 A przecież dla wszystkich jest dosyć miejsca:
http://www.youtube.com/watch?v=JxL1GCP9-GEPrzemek77 - 2013-08-20, 13:26
jan ostrzyca napisał/a:
Najzabawniejsze jest to, ze Polak za granicą, pomijając kompletnych lumpów, zachowuje się z reguły inaczej. Przestrzega przepisów, nie śmieci, nie drze ryja po nocy.
No.... żebyś się nie zdziwił.... ;)Karenzo - 2013-08-20, 13:28 Mój ojciec jest kierowcą autobusu miejskiego , ma 30 lat doświadczenia za kółkiem i to na całym świecie.
Jest to spokojny człowiek który łatwo się nie denerwuje , jest tolerancyjny nawet za bardzo .
Zawsze powtarza że nienawidzi rowerzystów , ponieważ taki typ jedzie metr za autobusem , nie widać go . Wyprzeda go po zatoce po czym autobus musi go wyprzedzić 200 m dalej , a zrobienie tego 20 m jednostką w zatłoczonym mieście do prostych nie należy . Nawet jak go wyprzedzi to zaraz ten na światłach wyprzedzi . Zdarza sie że jednego debila trzeba wyprzedzić 20-30 razy w centrum , a każde wyprzedzanie to potrzeba wolnego pasa obok .Zdarza się iż taki osobnik podczepia się pod autobus żeby sobie szybciej pojechać ...
Kolejny aspekt to moda na te masy krytyczne jak taka manifestacja ma przekonać kierowców do szacunku do rowerzystów skoro stoją w wielogodzinnych objazdach , a w przypadku autobusu miejskiego jest to odebranie wszystkich przerw na zajezdniach kierowcy .
Naród nie agresywny to naród bezbronny więc szanujcie to co wasze :)
W ogóle panuje zapatrzenie na te kraje zachodu jakie takie super , ale te kraje usuwając całe agresje (z drogi też ) z obywateli stały się pożywką dla agresywnych kultur :arabowie , afrykańczycy,kurdowie itp . To oni stanowią zorganizowaną siłe w tych krajach a ludność lokalna jest w odwrocie . Niestety agresywny naród broni się sam , ale na drodze też ją mamy. Kiedy zniknie agresja z ulic to prawdopodobnie znikną i Polacy bo zastąpią ich inni bardziej agresywni którzy zawalczyli o swoje .wojtek_pl - 2013-08-20, 14:07 Dobrze, Karenzo, piszesz.jan ostrzyca - 2013-08-20, 14:14
Karenzo napisał/a:
Kiedy zniknie agresja z ulic to prawdopodobnie znikną i Polacy bo zastąpią ich inni bardziej agresywni którzy zawalczyli o swoje .
No dobra, ja wymiękam na takie argumenty.boboo - 2013-08-20, 14:15 No to aby jutro jakiś Arab mną nie rządził, walnę sobie dziś w rowerzystę.
Albo dwóch, tak na zapas na pojutrze.Karenzo - 2013-08-20, 17:31 Takie uproszczenia są prostacie .
Stwierdziłem że wyzbywając się całkowicie agresji stajemy się łatwym celem dla innych elementów agresywnych . Ta wasza wyśniona Norwegia w której agresji nie ma , nie potrafiła przez 2 godziny powstrzymać jednego terrorysty z bronią , bo ludzie są wyzbyci agresji . W Ameryce wyglądało by to pewnie tak jan ostrzyca - 2013-08-20, 19:54
Karenzo napisał/a:
Takie uproszczenia są prostacie .
Więc ich nie stosuj w dyskusji...eplus - 2013-08-21, 19:28 No to jak, będą nam pociągi ustępować? My słabsi, a kulturalni przecież.jan ostrzyca - 2013-08-21, 21:43
eplus napisał/a:
No to jak, będą nam pociągi ustępować? My słabsi, a kulturalni przecież.
Spróbuj, to się dowiesz...boboo - 2013-08-25, 07:36
eplus napisał/a:
Gdyby Słowakom zależało na ciszy, to by się nie budowali przy szosie
Przepraszam za długie milczenie w tym temacie, ale czekałem na odpowiedź znajomego Słowaka, którego to zapytałem dlaczego budują domki przy szosie.
Nareszcie otrzymałem krótkie, ale logiczne wyjaśnienie.
"Gdy budowaliśmy nasze domki, to w swojej dobrodusznej naiwności nie przyszło nam do głowy, że istnieją idioci trąbiący bez powodu o 5:30 przejeżdżając przez nasze wioski. Do kogutów się przyzwyczaisz i przestajesz je słyszeć. Do wybryków nieobliczalnego idioty nie przywykniesz."eplus - 2013-08-25, 08:21 Odpisz swojemu koledze, że z przyjemnością jeździłbym drogą nr 15 przez bezludzie, ale ona wygląda po zimie tak, jak na zdjęciach w tym artykule:
Słowacy w swej dobroduszności wstępując do strefy euro postanowili być dla Polaków krajem tranzytowym, a nie docelowym. I starają się ten tranzyt utrudnić. O ile wcześniej słowacka policja dla mnie nie istniała, to teraz stara się ona odzyskać pieniądze, które przedtem dobrowolnie zostawiałem na Słowacji jako turysta (na razie z marnym skutkiem). Tak zadecydował poczciwy naród słowacki, który tak samo jak nasz zawsze wybiera sobie rządzących głupszych i pazerniejszych od średniej krajowej.
A do wycia wiejskich burków łatwo przywyknąć? Ja w 4 dni mieszkając w hotelu przyzwyczaiłem się do zderzania się węglarek pod semaforem, da się naprawdę.Stepway - 2013-09-04, 12:32 Zmontowałem z wczoraj filmik.
Jako czynny kierowca doskonale wiem jak jest, zdaję sobie sprawę z tego jak trudno się poruszać po zakorkowanych ulicach ale każde zachowanie można tak tłumaczyć. Uwielbiam niecierpliwych, którzy ruszają pod prąd, nie mając gdzie uciec. A tu jeszcze zebra - dla mnie rzecz święta.
Jestem wyznawcą, że właśnie "dzięki" takim zachowaniom, poprzez blokowanie skrzyżowań, zjazdów, wyjazdów, brak jazdy na zamek gdzie się da, porzucaniu aut w miejscach niedozwolonych, wymuszaniu i wszelakiemu "cfaniactwu" sami tylko potęgujemy korki.Pan Koszmar - 2013-09-04, 17:39 Wow, a ja myślałem że w Warszawie jest chamówa na drogach... Ten filmik to Gdańsk?
Apropos rowerów - nie mówię o rejestrowaniu, ale skoro wg przepisów rowerzysta jest równorzędnym członkiem ruchu drogowego powinien mieć OC, jak choćby skuter. Jak taki pedalarz urwie lusterko,bądź porysuje auto, to można jedynie podać go do sądu o odszkodowanie :/ to potrwa parę lat, a autko reperuj na koszt własny:/czaju - 2013-09-04, 19:56
Cytat:
Jestem wyznawcą, że właśnie "dzięki" takim zachowaniom, poprzez blokowanie skrzyżowań, zjazdów, wyjazdów, brak jazdy na zamek gdzie się da, porzucaniu aut w miejscach niedozwolonych, wymuszaniu i wszelakiemu "cfaniactwu" sami tylko potęgujemy korki.
IMHO im więcej samochodów przejedzie tym lepiej - tutaj nic nie zostało zablokowane, także każdy skręcający w lewo zmniejszał i długość korka i jego bezwładność - nie rozumiem dlaczego to niby cwaniactwo, skoro trzy samochody obok siebie się mieszczą to przecież nie ma tematu - co innego zatrzymanie na przejściu dla pieszych... Cwaniactwo jest wtedy gdy koleś ustawiłby się na środku i chciał skręcać w prawo, albo wcisnął się przed Ciebie. No ale to tylko moje zdanie.Dyziek - 2013-09-05, 08:16 Czaju,
Tak Ci się wydaje. Pojedź ze swoim doświadczeniem (nawyki, kultura jazdy) do Lwowa, albo najlepiej do Moskwy. Tam zauważysz, że to, co dla nich jest normą, dla Ciebie jest chore. Podobnie widzą to Niemcy u nas.
Pewne standardy ruchu muszą istnieć. Kongestię transportową należy likwidować, ale nie z pomocą swobodnej inwencji kierowców.czaju - 2013-09-05, 08:23
Cytat:
Czaju,
Tak Ci się wydaje. Pojedź ze swoim doświadczeniem (nawyki, kultura jazdy) do Lwowa, albo najlepiej do Moskwy. Tam zauważysz, że to, co dla nich jest normą, dla Ciebie jest chore. Podobnie widzą to Niemcy u nas.
Pewne standardy ruchu muszą istnieć. Kongestię transportową należy likwidować, ale nie z pomocą swobodnej inwencji kierowców.
Nie ja tylko zauważam jedną nieścisłość - każdy samochód który przejedzie i pojedzie w innym kierunku niż zdecydowana grupa powoduje mniejszy korek, a nie jak autor stwierdził że większy. Podobny efekt ma jazda na suwak - chodzi o to żeby nie blokować pięciu zjazdów z drogi, bo jak połowa samochodów pojedzie inną drogą i nie będzie niepotrzebnie stała do nie swojej zwężki będzie lepiej. I nie jest to tylko inwencją kierowców - skręcając w prawo masz być możliwie najbliżej prawej krawędzi pasa, a w lewo możliwie blisko osi jezdni. Także jedynie delikatnie manipulując osią często spokojnie możemy umożliwić skręcającym w lewo "pseudopas", co więcej wolno wyprzedzać lewą stroną w obrębie pasa. Analogicznie ma się sprawa jak stoi kolejka do skrętu w prawo, a jest odrobina miejsca do skrętu w lewo - toż to również nazwiecie cwaniactwem? Sytuacja identyczna, tylko tyle że da się pojechać w lewo a nie jak zwykle w prawo...Stepway - 2013-09-05, 13:11 czaju, popatrz na to inaczej. Omijając sznur samochodów przed skrzyżowaniem, siłą rzeczy poruszasz się pod prąd nie swoim pasem, nie mając gdzie uciec (wiem, widzę ten uśmiech posiadaczy Dustera). I tu robi się zgrzyt. Jeżeli uda mi się uchwycić ten moment będąc na innej pozycji to pokażę.
Inną sprawą jest wyprzedzanie, omijanie przed przejściem dla pieszych czy skrzyżowaniach - to jest już "tylko" niebezpieczne bo pieszy ma mniejsze szanse.
Nic zmienia faktu że przepisy są dość precyzyjne i każdy podejmując decyzję o siadaniu za kółkiem powinien ten fakt zaakceptować, a nie wedle własnego podejścia je interpretować.
Tak nie powinno się jeździć i nie powinno to podlegać żadnej dyskusji. Równie dobrze, idąc za ciosem mógłbyś powiedzieć, że zjazd chodnikiem czy pasem awaryjnym na drodze ekspresowej/autostradzie też jest do zaakceptowania. Na to nie przyzwolenia. Dajmy przykład innym.czaju - 2013-09-05, 13:35
Cytat:
Inną sprawą jest wyprzedzanie, omijanie przed przejściem dla pieszych czy skrzyżowaniach - to jest już "tylko" niebezpieczne bo pieszy ma mniejsze szanse.
Krótka piłka dwa samochody zatrzymały się przed przejściem dla pieszych - który powinien zacząć omijanie drugie - sytuacja równoczesna jest niemożliwa, bo już na pewno wiemy że z ruszaniem bywa różnie.
Kurcze - jest kawałek miejsca i nie widziałem tam zgrzytu - gdyby był zgrzyt, o to bym się zgodził że to cwaniactwo.
Cytat:
idąc za ciosem mógłbyś powiedzieć, że zjazd chodnikiem czy pasem awaryjnym na drodze ekspresowej/autostradzie też jest do zaakceptowania.
Trochę inny kaliber - z jednej strony stawiasz osoby które uciekają z korka dzięki czemu inni również wcześniej dotrą do skrzyżowania, a z drugiej osobę która powoduje znaczną różnicę prędkości (której tutaj - możesz się zgodzić lub nie - nie ma(!)).Stepway - 2013-09-05, 13:45
czaju napisał/a:
Cytat:
idąc za ciosem mógłbyś powiedzieć, że zjazd chodnikiem czy pasem awaryjnym na drodze ekspresowej/autostradzie też jest do zaakceptowania.
Trochę inny kaliber - z jednej strony stawiasz osoby które uciekają z korka dzięki czemu inni również wcześniej dotrą do skrzyżowania, a z drugiej osobę która powoduje znaczną różnicę prędkości (której tutaj - możesz się zgodzić lub nie - nie ma(!)).
Aaa.. no tak, dla mnie to chleb powszedni... http://trojmiasto.tv/Kork...anska-6016.html (to akurat nie jest mojego autorstwa - koń jaki jest każdy widzi).eplus - 2013-09-08, 20:55 Ryba psuje się od głowy: