DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Na każdy temat - Dom kontra mieszkanie

Lza - 2016-11-02, 10:52

http://www.daciaklub.pl/f...1712571#1712571
eplus napisał/a:
Kolega [Krezus[ się pochwalił hacjendą

Krezusi to mieszkają w blokach. Tych co nie stać na mieszkanie w bloku budują sobie hacjendy. Taka prawda - dom jednorodzinny jest o połowę tańszy niż mieszkanie w bloku.

pixa - 2016-11-02, 10:55

Zależy w jakiej miejscowosci. Generalnie w mojej okolicy sama dzialka to koszt 120-150 tys + budowa domu. Mieszkanie wychodzi taniej, choc oczywiscie nie w przeliczniku na mkw.
Karenzo - 2016-11-02, 11:04

heh
już raz to dyspute prowadziliśmy pomieszkaj 10 lat jak zaczna się inwestycje to zobaczymy
nie ma roku żebym czegoś nie odnawiał ,ulepszał , remontował .
W bloku to tylko żarówki wymieniałem .
Fakt jest że mam taryfę rolnicza więc prąd i woda w śmiesznej cenie ale i tak idzie go tam dużo więcej .

Lza - 2016-11-02, 11:06

No przecież tylko przeliczenie na m^2 ma sens. Można twierdzić, że mieszkanie 15m^2 jest tańsze niż dom 150m^2. Pewnie że jest tańsze ;) Ale mieszkanie 150m^2 będzie z 2 albo i 3 razy droższe niż 150m^2 dom razem z działką. Domy są dla biedoty. Mieszkania w 10 piętrowym bloku to luksus dla krezusów. O, w takim kraju mieszkamy. Wszystko powywracane. ;)
Karenzo - 2016-11-02, 11:14

W domku najgorsze jest to że do wszystkie trzeba brać ludzi którzy jeżeli nie przypilnujesz osobiście to cie zrobiła na kasę dodatkowo odwalając robotę po najmniejszym oporze . Mnie to już do szewskiej pasi doprowadza bo jak żona zamówi do zaciętej bramy speca 500 zł nic nie zrobione , ja zamawiam 100 zł .
pixa - 2016-11-03, 12:57

Lza napisał/a:
No przecież tylko przeliczenie na m^2 ma sens. Można twierdzić, że mieszkanie 15m^2 jest tańsze niż dom 150m^2. Pewnie że jest tańsze ;) Ale mieszkanie 150m^2 będzie z 2 albo i 3 razy droższe niż 150m^2 dom razem z działką. Domy są dla biedoty. Mieszkania w 10 piętrowym bloku to luksus dla krezusów. O, w takim kraju mieszkamy. Wszystko powywracane. ;)


Jasne, tylko, ze predzej czlowieka stac na M2 45-50 metrow (powiedzmy 250.000), niż na 120 metrów chaty za 400.000 zł. Wiec moim zdaniem, to bloki sa dla biedakow :-) Nie mowiac juz o tym, ze koszty utrzymania chaty sa duze wieksze niz mieszkania.

jas_pik - 2016-11-03, 13:12

pixa napisał/a:
Nie mowiac juz o tym, ze koszty utrzymania chaty sa duze wieksze niz mieszkania.

No to tutaj przesadziłeś.
mam porównanie pomiędzy mieszkaiem w Warszawie a prawie tej samej wielkości hacjendzie na Roztoczu.
Miesięczny czynsz w spółdzielni w Warszawie to :
- opłata za mieszkanie z zaliczkami ( ogrzewanie/woda/sprzatanie itp)
- opłata za miejsce postojowe w garażu
- podatek od nieruchomości
- użytkowanie wieczyste
+ opłaty licznikowe
Roczny koszt : 22 220 zł
Opłata za hacjendę
- podatek od nieruchomości
- opłaty licznikowe
-
Roczny koszt : 1450 zł
Uprzedzam skąd taka różnica - mam własne panele fotowoltaiczne - koszt prądu który używam do ogrzewania = 0 zł ( tak naprawdę na hacjendzie płacę za wodę , podatek oraz wywóz śmieci) bo drewno do kominka mam swoje.
I gdzie Ci wychodzi że dom jest droższy?
Oczywiście odkładam co miesiąc na specjalne konto oszczędnościowe pewną kwotę jako amortyzację hacjendy aby w razie czegoś były pieniądze na naprawy ( w wysokości znacznie większej niz mam wyliczoną w mieszkaniu jako fundusz remontowy)

pixa - 2016-11-03, 13:48

Moglbym przedstawic podobne wyliczenia dla domu mojej mamy i dla mojego mieszkania. Koszty ogrzewania, pradu, remontow sa znacznie wyzsze niz w moim M2 :-)
jas_pik - 2016-11-03, 13:52

No to wyliczaj wszystko w skali rocznej , i napisz jaka jest wielkość mieszkania i domu :-D
pixa - 2016-11-03, 14:13

No to tak na szybko i orientacyjnie +/- 10%

Mieszkanie, 45 m:

Czynsz za mieszkanie i miejsce postojowe + zaliczki: 6200
Prad: 1000
Podatek: 200

Razem: 7400

Dom: 120 m kw uzytkowej plus piwnica i strych
Rachunki: 3500
Ogrzewanie: 6000 (gaz z sieci)
Podatek: 250 zl

Razem: 9750

W domu dochodza dodatkwo remonty - dach, piec gazowy, etc. Nie wiem jak je wycenic, ale jesli zdarzy sie np. wymiana okien to idzie w tysiace.

jas_pik - 2016-11-03, 14:33

Porównałeś jabłko do gruszki.
W tym domu zmieściły by sie dwa Twoje mieszkania.
W takim razie co powiesz na to że w moim mieszkaniu musiałem wymienić okno i drzwi balkonowe - koszt 5000 zł ( zwrot kosztów ze spółdzielni 1500 zł) - takie maja normy.
W moim przypadku porównywałem mieszkanie w Warszawie ( 87 m2) w budynku wielorodzinnym - przynależny do mieszkania jest powierzchnia gruntu - jako udział w ilości 100 m2. W przypadku hacjendy działka ma 4200 m2 a część mieszkalna budynku to 85 m2 - czyli porównywałem podobne powierzchnie mieszkalne. A że budynek jest sporo większy mam trochę miejsc garażowych i użytkowych w budynku - ale tego nie liczę, aczkolwiek podatek od nieruchomości jest liczony od całej działki i budynku( stawka jest bardzo niska bo jest to teren rolny)

mojo - 2016-11-03, 14:41

To w domu tego Logana trzymać czy w M3 :?: bo się trochę pogubiłem :mrgreen:
jas_pik - 2016-11-03, 14:44

mojo napisał/a:
To w domu tego Logana trzymać czy w M3

W m3 się nie da :-D
Ale jak masz dom - zainstalujesz na dachu panele fotowoltaiczne to będziesz jeździć za darmo

Lza - 2016-11-03, 21:50

pixa napisał/a:
Jasne, tylko, ze predzej czlowieka stac na M2 45-50 metrow (powiedzmy 250.000), niż na 120 metrów


Przekrój przez tzw. projekty gotowe jest olbrzymi - są ich setki. Można wybrać i zlecić budowę domku 50 metrowego. Działkę też da się znaelść tania i malutką.

(Zresztą na sąsiedniej działce do mojej powstaje właśnie domek 60-metrowy)

mojo napisał/a:
To w domu tego Logana trzymać czy w M3 bo się trochę pogubiłem


Wszystko jedno, tylko trzeba uważać bo iskry lecą, taki elektryczny. ;P

eplus - 2016-11-03, 22:03

Temat narzekania na koszty rzeczy innych niż samochody powinien być na forum zakazany. :evil: :-x
Marek1603 - 2016-11-04, 05:47

eplus napisał/a:
Temat narzekania na koszty rzeczy innych niż samochody powinien być na forum zakazany. :evil: :-x


Załóż ankietę, zadaj pytanie i poczekaj na wyniki.

Zawsze możesz założyć temat np: "Niezbyt zadowolony" i niech sobie tam narzekają, a ty go nie będziesz czytał.

pixa - 2016-11-04, 10:32

Lza napisał/a:
Działkę też da się znaelść tania i malutka


Odkąd wszedł idiotyczny przepis o 12 arach to takich działek jest coraz mniej. A przecież 6-7 arów spokojnie wystarcza na fajny domek.

pawel1313 - 2016-11-04, 11:48

Ze swej strony dodałbym jeszcze coś takiego jak koszty dojazdu do pracy/szkoły itp. Gdy mieszkasz w bloku w mieście w którym pracujesz/uczysz się to są one o wiele niższe niż gdy musisz do tego miasta dojechać np około 30/40km. Oczywiście im większa liczba osób dojeżdżajacych tym większa różnica kosztów.
Sam teraz stoję przed takim dylematem (dom czy mieszkanie) i w skali roku a już np. 5/10 lat to robią się niemałe kwoty.

Lza - 2016-11-04, 12:35

Dom można tez wybudować w mieście, nie ma żadnych ograniczeń poza planem zagospodarowania przestrzennego. Cenę działek pomijam.

Niektóre wiochy są dobrze skomunikowane z sąsiednimi miastami. Np. moja ma regularne połączenia autobusowe z Krakowem - w godzinach szczytu nawet co 15 minut odjeżdżają autobusty, które są o 50 groszy tańsze niż MPK, który też tu kursuje, ale bardzo rzadko.

pixa napisał/a:
Odkąd wszedł idiotyczny przepis o 12 arach


nie słyszałem o niczym takim, ale fakt że od paru lat już się tym nie interesuję..

pixa - 2016-11-04, 12:52

Mozna sie budowac w miescie, ale sama dzialka potrafi zrujnowac :-)

Co do 12 arow - o ile dobrze sie orientuje, to nowo wydzielane dzialki nie moga miec mniejszej powierzchni.

jas_pik - 2016-11-04, 12:57

Wielkość działki budowlanej jest określana w WZ lub mpzp .
Nie ma minimalnej powierzchni 12 ar.

Lza - 2016-11-04, 12:57

Jak ja się budowałem, to było to uzaleznione od miejscowego planu zagospodarowania, więc nie było narzucone odgórnie. Natomiast gmina mogła takie ograniczenia narzucić w obrębie swoich granic administracyjnych.

W sumie gminom się nie dziwię, po prostu nie chcą zbyt dużego zagęszczenia domów. Takie ograniczenie jest korzystne dla obecnych mieszkańców gminy, ale niekorzystne dla potencjalnych inwestorów. Nadmierna ciasnota nigdzie nie jest wskazana, więc jeśli nie jest konieczna, to powinno się jej unikać.

małe działki oznaczają, że samochody będą parkować na ulicy, więc gmina albo musi wybudować parkingi albo odpowiednio szerokie ulice, a to kosztuje. Taniej zmusić inwestorów do dużych działek ;)

jas_pik - 2016-11-04, 13:13

Lza napisał/a:
Jak ja się budowałem, to było to uzaleznione od miejscowego planu zagospodarowania, więc nie było narzucone odgórnie. Natomiast gmina mogła takie ograniczenia narzucić w obrębie swoich granic administracyjnych. )

Niestety mylisz trochę pojęcia.
MPZP czyli miejscowy Plan zagospodarowania przestrzennego uchwala Rada Gminy czyli gmina.
Nie może narzucać takiego ograniczenia bo robi to własnie w planie miejscowym lub warunkach zabudowy przy braku planu. Zawsze jest nakaz aby miejsca parkingowe były na działce inwestora, jeśli działka jest mała to musi się mieścić w obrębie budynku lub pod nim.
A tak naprawdę to wszystko zależy od urbanisty który tworzy projekt planu.. Niestety zazwyczaj w Polsce urbaniści to ci architekci którym się nic nie udało w życiu i tworzą ograniczenia wzięte zazwyczaj z powietrza. Zazwyczaj działają jak słynny dyrektor zawódu dyrektor z filmu "Poszukiwany, poszukiwana"

histe - 2016-11-04, 13:14

Jako że 36 lat mieszkałem w Poznaniu w bloku, a od 4 lat mieszkam w domu 5 km od Poznania kilka przemyśleń.

Wszystko zależy od konkretnej lokalizacji, bo czasami nawet mieszkając na wsi ma się wszystko co ważne bliżej i szybciej niż w mieście.

Ale w moim przypadku
Na plus mieszkania w bloku:
- łatwość "wyskoczenia" popołudniu i załatwienia jakiś dziwnych spraw np sklepy specjalistyczne, itp.
- łatwiejszy alternatywny nie samochodowy dojazd
- dużo mniej roboty w mieszkaniu niż w domu+ działka ( no chyba że ktoś to lubi)
- przy jakichkolwiek dłuższych wyjazdach łatwiej opuścić mieszkanie niż dom

Plusy mieszkania na "mojej" wsi:
- żadnych problemów z parkowaniem oraz z pakowaniem, rozpakowywaniem rzeczy, dzieci itp.
- blisko do sklepu, szkoły, kościoła, urzędu i wszyscy Cię znają ( to akurat dla mnie plus)
- możliwość fajnego spędzania czasu, (ogród, garaż)
- nieograniczone możliwości spędzania z dziećmi czasu wolnego na zewnątrz
- koszt utrzymania 120 m2 domu taki sam jak 65 m2 mieszkania
- przestrzeń

Mnie się podoba i nie zamierzam wracać do mieszkania w mieście, ale wiem, że każdy może mieć inne priorytety i to szanuje

PiotrWie - 2016-11-04, 13:35

jas_pik napisał/a:
pixa napisał/a:
Nie mowiac juz o tym, ze koszty utrzymania chaty sa duze wieksze niz mieszkania.

No to tutaj przesadziłeś.
mam porównanie pomiędzy mieszkaiem w Warszawie a prawie tej samej wielkości hacjendzie na Roztoczu.
Miesięczny czynsz w spółdzielni w Warszawie to :
- opłata za mieszkanie z zaliczkami ( ogrzewanie/woda/sprzatanie itp)
- opłata za miejsce postojowe w garażu
- podatek od nieruchomości
- użytkowanie wieczyste
+ opłaty licznikowe
Roczny koszt : 22 220 zł
Opłata za hacjendę
- podatek od nieruchomości
- opłaty licznikowe
-
Roczny koszt : 1450 zł
Uprzedzam skąd taka różnica - mam własne panele fotowoltaiczne - koszt prądu który używam do ogrzewania = 0 zł ( tak naprawdę na hacjendzie płacę za wodę , podatek oraz wywóz śmieci) bo drewno do kominka mam swoje.
I gdzie Ci wychodzi że dom jest droższy?
Oczywiście odkładam co miesiąc na specjalne konto oszczędnościowe pewną kwotę jako amortyzację hacjendy aby w razie czegoś były pieniądze na naprawy ( w wysokości znacznie większej niz mam wyliczoną w mieszkaniu jako fundusz remontowy)

Takie wyliczenie miałoby sens gdybyś mieszkał tam na stałe - bo jakoś nie wierze w całoroczne ogrzewanie fotovoltaiką w polskim klimacie ( jak się mylę to mi wykaż - chętnie sie przestawię, tyle że w krajach o podobnym klimacie całość opiera się na sprzedaży nadwyżek po wysokiej cenie w okresie nadmiaru i dokupywaniu tańszego prądu w okresie niedoboru.)
W ogóle dyskusja jest typu co jest lepsze - mąż czy żona. Zależy dla kogo i gdzie. Dom jest dobry jak jesteś młody i sprawny i jak dzieci są albo całkiem małe albo już samodzielne ( no chyba że dom w centrum miast, ale dziś trudno się wybudować w centrum). To ze ktoś pisze ze autobusy są często to żadna rewelacja - pytanie ile jadą do centrum i ile stoją w korkach w porze gdy najczęściej jeździmy. W mojej okolicy jakis czas temu kupiło domy kilkanaście małżeństw emerytów - na początku byli zachwyceni, w miarę upływu lat coraz gorzej, obecnie wszyscy wrócili do bloków w mieście - poza tymi co zmarli. Ja przeprowadziłem sie do domu w wieku lat 30, pracę miałem i mam bardzo blisko, trochę się najeździłem z dziećmi w wieku nastoletnim, teraz już są samodzielne. Póki co jestem zadowolony, daje radę, ale mam 30 arów działki i sam widzę że robota przy domu zabiera mi już większość czasu - a co będzie jak dożyję 70 - 75 lat? Na pewno nie dam sobie rady, więc na starość kupiłem sobie 53 m w bloku w centrum miasta,z windą do poziomu ziemi, szerokimi drzwiami wewnętrznymi gdzie w razie potrzeby zmieści sia wózek inwalidzki i gdzie mi ogrzeją, dostarczą wodę, odśnieżą i.t.d. A jak sobie radzą ci, którzy na starość zostali sami w domku i nie są w stanie się gdzie indziej wyprowadzić to widzę i dziękuję bardzo. Niestety - trzeba pamiętać że wszyscy kiedyś będziemy starzy i niesprawni - no chyba że ktos umrze młodo.

PiotrWie - 2016-11-04, 13:54

histe napisał/a:
Jako że 36 lat mieszkałem w Poznaniu w bloku, a od 4 lat mieszkam w domu 5 km od Poznania kilka przemyśleń.

Wszystko zależy od konkretnej lokalizacji, bo czasami nawet mieszkając na wsi ma się wszystko co ważne bliżej i szybciej niż w mieście.

Ale w moim przypadku
Na plus mieszkania w bloku:
- łatwość "wyskoczenia" popołudniu i załatwienia jakiś dziwnych spraw np sklepy specjalistyczne, itp.
- łatwiejszy alternatywny nie samochodowy dojazd
- dużo mniej roboty w mieszkaniu niż w domu+ działka ( no chyba że ktoś to lubi)
- przy jakichkolwiek dłuższych wyjazdach łatwiej opuścić mieszkanie niż dom

Plusy mieszkania na "mojej" wsi:
- żadnych problemów z parkowaniem oraz z pakowaniem, rozpakowywaniem rzeczy, dzieci itp.
- blisko do sklepu, szkoły, kościoła, urzędu i wszyscy Cię znają ( to akurat dla mnie plus)
- możliwość fajnego spędzania czasu, (ogród, garaż)
- nieograniczone możliwości spędzania z dziećmi czasu wolnego na zewnątrz
- koszt utrzymania 120 m2 domu taki sam jak 65 m2 mieszkania
- przestrzeń

Mnie się podoba i nie zamierzam wracać do mieszkania w mieście, ale wiem, że każdy może mieć inne priorytety i to szanuje

Jak naprawdę nie zmierzasz to musisz tak pokierować swoimi dziećmi aby przynajmniej jedno zostało mieszkać z tobą.

histe - 2016-11-04, 14:01

Nie sądzę. Dom 120 m2 to nie przesadna budowla. Jak będą chciały dzieci mieszkać - to się zmieszczą, jak nie to sami też damy radę to ogarnąć, a zresztą zawsze kiedyś można sprzedać ;-)

ps ogrzewanie tego domku prąd (panele na podczerwień i maty grzewcze) + 3 m3 drewna do kominka to roczny koszt 2 tyś zł

Karenzo - 2016-11-04, 14:14

Bzdury piszecie o tej starości .
Moja Matka lat 72 mieszka samotnie w dużym domu na wsi , całe życie mieszkała w ścisłym centrum miasta . Doszło do tego że do warszawy nawet nie chce przyjeżdżać . Miasto powiatowe 15 min drogi gdzie można załatwić wszystko .
Od nocy do rana czas wypełniony aktywnościami a w mieście co można robić ? chyba tylko umrzeć
Ja nie wyobrażam sobie emerytury w mieście

Fakt jest pomoc w ogrodzie a w zime płaci sie za odśnieżanie ale to tyle . Ja mam do niej 45 min jazdy więc w miarę często tam jestem . Życie na wsi jest zwyczajnie zdrowsze , jedzenie lepsze bo swoje .Człowiek żyje dopóki ma codziennie po co wstawać .

jas_pik - 2016-11-04, 14:35

histe napisał/a:
Nie sądzę. Dom 120 m2 to nie przesadna budowla. Jak będą chciały dzieci mieszkać - to się zmieszczą, jak nie to sami też damy radę to ogarnąć, a zresztą zawsze kiedyś można sprzedać ;-)

ps ogrzewanie tego domku prąd (panele na podczerwień i maty grzewcze) + 3 m3 drewna do kominka to roczny koszt 2 tyś zł

Mogę w całości potwierdzić.
Polecam Ci instalację paneli fotowoltaicznych - zapytaj się w gmienie czy nie mają jakiegoś programu. Sprawdź też stronę Funduszu Ochrony Środowiska można dostać dofinansowanie. Wtedy ogrzewanie masz za darmo.
Ja u siebie zrobiłem zdalnie sterowne i programowane kable grzewcze podpodłogowe.

PiotrWie - 2016-11-04, 14:41

Karenzo napisał/a:
Bzdury piszecie o tej starości .
Moja Matka lat 72 mieszka samotnie w dużym domu na wsi , całe życie mieszkała w ścisłym centrum miasta . Doszło do tego że do warszawy nawet nie chce przyjeżdżać . Miasto powiatowe 15 min drogi gdzie można załatwić wszystko .
Od nocy do rana czas wypełniony aktywnościami a w mieście co można robić ? chyba tylko umrzeć
Ja nie wyobrażam sobie emerytury w mieście

Fakt jest pomoc w ogrodzie a w zime płaci sie za odśnieżanie ale to tyle . Ja mam do niej 45 min jazdy więc w miarę często tam jestem . Życie na wsi jest zwyczajnie zdrowsze , jedzenie lepsze bo swoje .Człowiek żyje dopóki ma codziennie po co wstawać .

Pogadamy jak będzie miała 85. 72 lata w dzisiejszych czasach to zaawansowany wiek sredni a nie starość. W tym wieku to jeszcze niektóre wychodzą za mąż. :mrgreen:
Ja z zawodu zajmuję się ludźmi starymi i naprawdę wiem co to jest starość na wsi jak mieszkasz bez dzieci.

Karenzo - 2016-11-04, 15:00

no niestety ale tylko kobiety , bo mężczyźni to ledwo do 70 dobijają .
Lza - 2016-11-04, 15:04

Za 30 lat świat będzie wyglądał kompletnie inaczej. 30 lat temu był totalny PRL na wsiach większość domów nie miała bieżącej wody, kanalizacji, niektóre nie miały nawet prądu czy asfaltowej drogi przez wieś.

Za 30 lat całkiem prawdopodobna jest tak wysoka robotyzacja, że nawet sobie tego nie wyobrażacie, być może nawet przewyższająca filmy SF. My tu naprawdę w zaścianku siedzimy, kościół koronuje Jezusa na króla wszechświata, tymczasem nawet korea północna czy chiny maja własne programy kosmiczne. Są tez krtaje, które organizują mistrzostwa świata robotów humanoidalnych (DARPA)
https://www.youtube.com/watch?v=5IX34pGj-xg
https://www.youtube.com/watch?v=8P9geWwi9e0

Lza - 2016-11-04, 15:07

w każdym razie jest bardzo prowopodobne, że takie czy inne roboty będą odwalać brudną robotę za staruszków.
kapelusznik - 2016-11-04, 15:26

Tak będzie. Ale nie za 30 lat.
Przejawiasz hurraoptymizm wspólny wszystkim futurystom.
Wystarczy spojrzeć wstecz o 30 lat.
Wieś się zmieniła bo była zacofana. Ale w miastach nie ma latających aut, tylko tramwaje i smrodzace auta.

Jedno co się udało to rewolucja, tyle że nawet nie elektroniczna bo komputery domowe były życiu 30 lat temu, tylko internetowa.

Za 30 lat to bardziej prawdopodobne że nie roboty będą pomagały staruszkom tylko imigranci, tak jak teraz Polki opiekują się Niemcami.
Tyle że nie będziemy mieli niemieckich emerytur więc nawet na pomoc z zagranicy nas nie będzie stać....

Karenzo - 2016-11-04, 15:42

Całe życie pracuje leganie , zawsze pełny ZUS z wyliczeń wynika że nie będzie mnie stać na czynsz .
To już lepiej klepać biedę w domu bo ogródek jest :mrgreen:
kurczaki hodować , mleko to nawet za darmo można dostawać bo dziś jest nic nie warte w mieście za 1000 zł nie przeżyjesz .
Ten nowy system wyliczania emerytury to większe złodziejstwo od denominacji bo starym systemem dostał bym 2 razy tyle .

pixa - 2016-11-04, 15:57

jas_pik napisał/a:
Lza napisał/a:
Jak ja się budowałem, to było to uzaleznione od miejscowego planu zagospodarowania, więc nie było narzucone odgórnie. Natomiast gmina mogła takie ograniczenia narzucić w obrębie swoich granic administracyjnych. )

Niestety mylisz trochę pojęcia.
MPZP czyli miejscowy Plan zagospodarowania przestrzennego uchwala Rada Gminy czyli gmina.
Nie może narzucać takiego ograniczenia bo robi to własnie w planie miejscowym lub warunkach zabudowy przy braku planu.


Tak czy siak w mojej gminie nie mozna kupic dzialki mniejszej niz 12 arow, co uwazam za przegiecie w druga strone. Dom rodzicow jest na dzialce 6-7 arowej i jak dla mnie jest to powierzchnia optymalna. Przyznam sie, ze w innych gminach nie sprawdzalem.

mojo - 2016-11-04, 16:13

jas_pik napisał/a:
Miesięczny czynsz w spółdzielni w Warszawie to :
- opłata za mieszkanie z zaliczkami ( ogrzewanie/woda/sprzatanie itp)
- opłata za miejsce postojowe w garażu
- podatek od nieruchomości
- użytkowanie wieczyste
+ opłaty licznikowe
Roczny koszt : 22 220 zł


22 tys za mieszkanie na rok? Jaki metraż? Chyba ze 200 m bo ja przy 80 m w sumie prawie w centrum Wawy płacę ok 850,00 miesięcznie łącznie z licznikami oprócz prądu czyli 10,2 tys rocznie. 11 tys wychodzi z prądem czyli pełne utrzymanie mieszkania.

jas_pik - 2016-11-04, 16:27

87 m2
Ale mnie "kochana" HGW podniosła koszt użytkowania wieczystego ( przynależny do mojego mieszkania) do kwoty 5000 zł za rok.
Bo do działki pod budynkiem należ działka będąca drogą i parkingiem dla mieszkańców osiedla a traktowana jako miejska o powierzchni 4000 m2 a jej wartość wg wyceny HGW to 5000 zł/m2 i od tego muszę płacić też użytkowanie wieczyste i podatek jak za centrum handlowe. Takie mamy dzięki pewnej partii podatki i koszty użytkowania wieczystego. A mieszkam na Saskiej Kępie , gdzie ceny gruntów powinny być niższe niż w centrum Warszawy.
Mimo wielu wniosków do HGW o wykupienie drogi - czy tez przejęcie jej za darmo ( mimo że sfinansowaliśmy budowę drogi i parkingu) HGW odpowiada nie .
W czynsz wliczone jest tez ubezpieczenie /oświetlenie i odśnieżanie tej drogi. Ostatnie pomysły były takie żeby na osiedlu wprowadzić strefę płatnego parkowania - a wtedy wszyscy by parkowali na naszej drodze i parkingu bo jako prywatna droga nie byłby objęty strefą - ale HGW nie wyraziła zgody na zamknięcie tej drogi szlabanem - bo stanowi dojazd do innych budynków . Ot takie zabawy z polityków z prawem .
mojo napisał/a:
ja przy 80 m w sumie prawie w centrum Wawy płacę ok 850,00 miesięcznie łącznie z licznikami oprócz prądu czyli 10,2 tys rocznie. 11 tys wychodzi z prądem czyli pełne utrzymanie mieszkania.

Dlatego mam hacjendę aby sie na nią przenieść jak będę na emeryturze bo nie będzie mnie stać na utrzymanie mieszkania.
Raczej nie mam widoków aby stać się krezusem

PiotrWie - 2016-11-04, 16:36

Karenzo napisał/a:
no niestety ale tylko kobiety , bo mężczyźni to ledwo do 70 dobijają .

Trochę chyba przesadzasz - w mojej 4000 gminie jest 176 osób powyżej 70 roku życia, z tego 64 to mężczyźni, najstarszy - 94 lata.
Ale wiem - Polska w ruinie a z powodu podniesienia wieku emerytalnego nikt nie dożywa emerytury

GRL - 2016-11-04, 16:40

Nie kojarzę żadnego rozporządzenia dotyczącego 12 arów.
Gminy same narzucają dozwolone minimalne wielkości działek na konkretnych terenach.
Zazwyczaj jest to 10 arów.
Idzie to przeskoczyć, ale wpierw trzeba kupić całą działkę. ;)

Pozdrawiam
projektant :)

laisar - 2016-11-04, 16:49

jas_pik napisał/a:
"kochana" HGW

Daleko mi od tej pani, ale w kwestii formalnej należy uczciwie powiedzieć, że to w tym przypadku _urząd_ prezydenta miasta jest jedynie "posłańcem" - należne _decyzje_ o stawkach zależą od ustaw sejmowych i uchwał rady miasta.

Co do konfiguracji politycznych w tych ciałach, które je uchwaliły, to można sprawiedliwie obdzielić odpowiedzialnością _wszystkie_ ugrupowania - i zgodnie z naszymi ustaleniami na tym zakończę, a pozostałym dyskutantom też radzę to uczynić...

wlodarek1 - 2016-11-13, 13:28

Zapomnieliście chyba o jeszcze 1 szczególe ;
pod blokami auta albo stoją pod chmurką ,albo trzeba podobno dość sporo płacić za garaż .
Trzeba więc kupować autko lepiej zabezpieczone antykorozynie .
W swoim domku jest też garaż [za który opłata jest wliczona do podatku lokalnego] i można
zadowolić się np sanderką z niemetalizowanym lakierem i bez ocynku :-)
A jeśli chodzi o średni wiek życia to mi się wydaje że teraz częściej ni ż kiedyś widać klapsydry z informacją
o śmierci ludzi w sile wieku . Stres w pracy , przy prowadzeniu własnej firmy ,
jazda szybkimi motocyklami/samochodami dają o sobie znać . Przykłady z mojej ulicy ;
sąsiad z naprzeciwka umarł mając 37 lat . Prowadził bar dla studentów , umarł na serce .
Mój tata miał 71 lat gdy zmarł , znajomy , pan Słomiński - 72 lata . Sąsiad Dardziński zmarł mając 69 lat - na raka płuc . Drugi sąsiad - aleksander - oddał ducha Bogu mając 77 lat i jego żona - Jadwiga - zmarła jeszcze młodziej . Paliła papierochy ..... Białobrzeski zmarł mając 67 lat , Mielczarek - 79 .
Mojego taty brat miał 56 lat gdy rozstał się z tym światem ....
Tak że mi się wydaje że ta długowieczność o której mówią w mediach , to wymysł liberałów ,
zwolenników wydłużania wieku emerytalnego . Córka pani sobolewskiej zmarła na raka piersi mając 53 lata .
Przy całym dzisiejszym poziomie techniki - nic jej nie pomogli . Tak że wg mnie pomysły obecnego rządu na przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego są słuszne . :lol:

ajax - 2016-11-13, 15:38

Odnosząc sie do całej dyskusji zaproponuję znakomity interes: zamienię mieszkanie 60 m2 w bloku na domek do 90 m2 z działką i mediami bez żadnych dopłat. Sztuka za sztukę. Chętny ktokolwiek?
Jeśli domki ma biedota, a mieszkania w wielkiej płycie krezusi, to niebywała okazja na awans do grupy krezusów dla wlascicela takiego domku
Poprzednio nie miałem odzewu, może teraz ;-)

Karenzo - 2016-11-13, 16:00

Ironią naszych czasów jest fakt że "biedota" mieszka w blokach gdzie jest drożej niż w domu .
Mam kawalerkę na grochowie z przed wojny to za HGW czynsz zdrożał o 250 % bo wymieni okna więc podniósł sie standard a dzielnica zrobiła się bardziej prestiżowa :lol: .
W kamienicy zostali tylko emeryci bo każdy normalny uciekł , kamienice za ścianą w ogóle tragedia bo znalazł się "właściciel" i ludzie przeżywają horror w stylu cenny z 250 na 1500 za miesiąc .
Na naszej ulicy tylko ta jedna prywatna kamienica nie ma tynku .

kapelusznik - 2016-11-13, 17:27

No ej, ale te 1250 to normalna cena za wynajem mieszkania. W Warszawie to pewnie nawet atrakcyjna.

Sprawie mieszkania w domku - trzeba być bogatym - zarówno w kasę jak i w czasie (dojazdy)

Porównywanie cen za 1m2 to musiał wymyślić geniusz.
Za nowe mieszkanie 62m2 oddalone 13min tramwajem od centrum dałem 320tys. Jaki dom za to kupię (jak daleko od miasta/pracy). Albo 50km od miasta albo na ogródkach działkowych tyle samo metrów.

GRL - 2016-11-13, 18:34

Wczoraj mieliśmy na obiedzie rodzinę i jakoś tak zeszło na koszty życia...

Teściowa ma mieszkanie 37cm2 (nieduże 2 pokoje).
Mieszka z córką, zięciem i 2 wnukami.
Czynsz jaki płacą za "ten kawałek podłogi" to 640zł.
W cenę wliczona już woda, w tym roku zwrotów nie było, wręcz drobna dopłata.
Do tego 120zł za prąd i 40zł za gaz.
Łącznie 800zł. :shock:

A teraz mój domek 110m2 użytkowany przez 2 osoby-
- średmiomiesięczny koszt gazu (ogrzewanie, ciepła woda, kuchenka) 200zł,
- prąd 120zł,
- woda 100zł (zima 80, latem 120 z ogrodem),
Łącznie 420zł.

Nawet gdyby u nas mieszkało 5 osób, to nie ma opcji, żeby zbliżyć się do 800zł.
Z tych 200 na gaz ledwie 30-40 idzie na ciepłą wodę.
Prądu nie naciągnie się 2 razy więcej.
Raczej podwoi się ilość zużywanej wody.
Czyli 600 w 3 razy większej chałupie.

Tyle o ile wszelkie naprawy z własnej kieszeni idą.
Ale to nadal 110 a nie 37m2...

kapelusznik - 2016-11-13, 18:59

GRL, nie podajesz wszystkich kosztów - choćby wyważenia śmieci
Co do prądu- mylisz się. Znam ludzi co mają 2 razy większe opłaty za prąd - kwestia odbiorników.

Po objęciu mediów mój czynsz to ok 130zł. Z czego 30zł to zarzadca, reszta to koszty utrzymania nieruchomości wspólnej (sprzątanie, oświetlenie, winda, awarie, ubezpieczenie itp)

130zł to chyba niezbyt dużo za to mogę ci wszystko gdzieś? Mam posprzątane, serwis na telefon, spec od pieca gazowego co miesiąc robi przegląd, zarządca ogarnia wszelkie sprawy biurokratyczne...

Ale do spółdzielni mieszkaniowej bym nie wrócił

GRL - 2016-11-13, 19:27

kapelusznik napisał/a:
GRL, nie podajesz wszystkich kosztów - choćby wyważenia śmieci

A racja - 32zł.

kapelusznik napisał/a:
Co do prądu- mylisz się. Znam ludzi co mają 2 razy większe opłaty za prąd - kwestia odbiorników.

A ja znam takich, co mają maja 2 razy mniejsze. I co teraz? :lol:

Przecież napisałem - u nich rachunek za prąd wychodzi 120zł i u nas też.
Różnica może jest taka, że my jeszcze opłacamy prąd pompy obiegowej kotła gazowego.
U nich chodzą co rusz 2 tv, u nas non stop jeden 1.5x większy i co najmniej 1 komputer po 15h dziennie.
Na czym tu jeszcze wielkiej różnicy narobić?
Oni wieczorem palą 4 zwykłe żarówki, my ze 20 ledów.
Lodówek 1:1.
Pozostaje suszarka do włosów... :-P

arczi_88 - 2016-11-13, 21:10

GRL napisał/a:

Teściowa ma mieszkanie 37cm2 (nieduże 2 pokoje).
Mieszka z córką, zięciem i 2 wnukami.


Wyjdę na czepialskiego ch%&a ale jak ona się tam mieści, na takim metrażu? :-D

route2000 - 2016-11-13, 21:27

Zięć z córką i z wnukami w jednym większym pokoju, a ona sama w drugim mniejszym pokoju.
Takie są czasy....

Karenzo - 2016-11-13, 22:48

kapelusznik napisał/a:
No ej, ale te 1250 to normalna cena za wynajem mieszkania. W Warszawie to pewnie nawet atrakcyjna.


Problem w tym że to własnościówka i za 1200 to nikt tego nie chce wynajmować
za 1 pokój z kuchnia + mikroskopijna łazienka .
5 lat temu czynsz wynosił 250 zł ...

ogólnie w tej okolicy wszyscy mają taką sytuacje
https://otodom.pl/wynajem/mieszkanie/warszawa/?search%5Bfilter_enum_rooms_num%5D%5B0%5D=1&search%5Bdescription%5D=1&search%5Bdist%5D=0&search%5Bdistrict_id%5D=726

GRL - 2016-11-14, 06:04

arczi_88 napisał/a:
Wyjdę na czepialskiego ch%&a ale jak ona się tam mieści, na takim metrażu? :-D

route2000 napisał/a:
Zięć z córką i z wnukami w jednym większym pokoju, a ona sama w drugim mniejszym pokoju.
Takie są czasy....

Dobrze kombinujesz, ale jest jeszcze gorzej. Większy pokój jest przechodni (trzeba przez niego przejść, żeby dostać się do kuchni i łazienki). Młodsi mają mniejszy pokoik, a seniorka nigdy nie ma świętego spokoju... :roll:

mrówa - 2016-11-14, 10:18

GRL napisał/a:
Tyle o ile wszelkie naprawy z własnej kieszeni idą.


No i tak trzeba byłoby ewentualnie porównywać obiektywne koszty utrzymania mieszkania i domu - uwzględniając poważniejsze naprawy/remonty, czyli nie w skali jednego roku.
W mieszkaniu odpadają problemy z naprawami/przeglądami we własnym zakresie. Koszty rozłożone są równomiernie miesięcznie - w domu trzeba wydać jednorazowo pokaźną kwotę.
Przy domu zawsze jest co robić. Dla "wygodnych" nie jest to dobra alternatywa w porównaniu z mieszkaniem ;)
Główne zalety domu już zostały wymienione, więc nie będę powielać. Nikt jednak nie wspomniał o całkowitym braku zadowolenia z własnej przestrzeni (czasem wręcz rozpaczy), z powodu... upierdliwego sąsiada ;)

art - 2016-11-14, 11:29

mrówa napisał/a:

Główne zalety domu już zostały wymienione, więc nie będę powielać. Nikt jednak nie wspomniał o całkowitym braku zadowolenia z własnej przestrzeni (czasem wręcz rozpaczy), z powodu... upierdliwego sąsiada ;)


Ale na wsi też nie ma już tak różowo. Wprowadzi (wybuduje) się jakiś ci*l z miasta, idziesz sobie do swojego ogrodu w niedziele odpocząć na słońcu, a ten palan* odpala kosiarkę, strzyże tuje itp. Przy kulturalnym zwróceniu uwagi w stylu: "Przepraszam,czy nie dałoby się tego robić w soboty, bo wie Pan w niedziele chce się odpocząć", odpowiada : "Co Panu do tego, to jest mój ogród i mogę sobie robić co chcę."
Na szczęście, więcej ludzi mu zwróciło uwagę i na razie jest spokój :) ale zemstę już obmyśliłem, tak na zapas :)

A mówiąc ogólnie o ludziach. o większości z nich: to warszawiacy i krakusy mają o sobie takie mniemanie, że hej: oni są z PANAMI z MIASTA, a przyjeżdżają do swojego LENNA.

Freebairn - 2016-11-14, 12:07

Przerabiałem mieszkanie w domu 300 m2, kawalerce 38m2 i mieszkanie bez czynszowe 72m2 z ogrodem.

Powiem tak- koszty utrzymania domu (7 osób- dom rodziny) wychodził porównywalnie do kawalerki w warszawie gdzie siedzieliśmy z zona we dwójkę. Czynsz- zwyczajnie zabijał. (mieszkanie w śródmieściu) 650zl+ opląty.

Dom był ogrzewany drewnem z nadleśnictwa- koszty podawane wcześniej były dość podobne do tego co płaciliśmy. Inna sprawa, ze człowiek mieszkający w domu przyzwyczaja sie do "chłodnego chowu cieląt"w chłodzie zawsze lepiej nam się spało.

W bloku nawet jak skręciliśmy grzejniki- to i tak grzali nas ze wszystkich stron. Pomijając już kwestie odgłosów bloku w sorodku nocy W "bloku" wytrzymaliśmy rok.

Teraz mieszkamy w "domku 4 rodzinnym" bez czynszowym. Koszty- spadły nam znacznie. W zasadzie zostały tylko opaty licznikowe oraz podatek gruntowy. (ogrzewanie i ciepła woda jest z miasta) Mieszkanie ma poddasze 80m2 które można przystosować na mieszkalne. 2 Miejsca parkingowe oraz 65m ogródka.

W przyszłości będziemy chcieli postawić jakiś domek. Ale nie starczyło by nam kasy na zakup działki i budowy domu.

Dlatego dla kogoś komu nie przeszkadza mieszkanie na obrzeżach miasta( 400m do lasu) mieszkania bez czynszowe są fajna alternatywa M w dużym mieście.

W przeliczeniu na m2 otrzymujemy znacznie więcej za mniejsze pieniądze. No i odpadają oplaty czynszowe. Wiadomo- naprawy we własnym zakresie.

art - 2016-11-14, 12:30

Od urodzenia mieszkam w domu ale jak się zastanawialiśmy nad kupnem mieszkania to mi się lampka zapaliła jeśli chodzi o bez czynszowe bo:
przykładowo co jak zacznie mi się lać na głowę, a współlokatorowie powiedzą że nie ma naprawią dachu bo nie mają pieniędzy ?

Co do spółdzielni: uważam że to jest mafia działającą zgodnie z prawem. Wszystkie spółdzielnie należy zamknąć, bo to jest tylko i wyłącznie miejsce nepotyzmu i kombinatorstwa.

kapelusznik - 2016-11-14, 12:45

art, przy bezczynszowym nie ma części wspólnych. Więc dach jest twój.

Przy wspólnocie mieszkaniowej obowiązuje podejmowanie decyzji w formie głosowania (większość procentowa bądź ilościowa w zależności od tego ile procent udziałów posiada developer) do tego doraźne decyzję o usunięciu awarii podejmuje zarządca nieruchomości

Freebairn - 2016-11-14, 12:46

W naszym przypadku reguluje to zapis w akcie notarialnym.

Współudział w dachu zapisany jest procentowo w akcie notarialnym. U nas zapis dotyczy mieszkań w danym pionie. Wiadomo, ze jeśli ktoś Ci powie, ze nie ma kasy to go nie zmusisz do zapłaty. Ale w wypadku rozprawy sadowej- można się oprzeć na zapisie w akcie notarialnym który zobowiązuję strony do współudziału w naprawach i jaki jest ich udział w poniesionych kosztach.

W powyżej opisanej sytuacji masz tez podstawy do odszkodowania w związku z poniesionymi szkodami.

Oczywiście najlepiej zawsze na swoim- niestety czasem trzeba na to poczekać troszkę dłużej.

W naszym wypadku jednak zadecydowało poddasze, które można zabudować( były wyprowadzone media) w cenie mieszkania 72 metry. Potencjał jest na 150m2 mieszkania z ogrodem.

PiotrWie - 2016-11-14, 16:26

wlodarek1 napisał/a:

A jeśli chodzi o średni wiek życia to mi się wydaje że teraz częściej ni ż kiedyś widać klapsydry z informacją
o śmierci ludzi w sile wieku . Stres w pracy , przy prowadzeniu własnej firmy ,
jazda szybkimi motocyklami/samochodami dają o sobie znać . Przykłady z mojej ulicy ;
sąsiad z naprzeciwka umarł mając 37 lat . Prowadził bar dla studentów , umarł na serce .
Mój tata miał 71 lat gdy zmarł , znajomy , pan Słomiński - 72 lata . Sąsiad Dardziński zmarł mając 69 lat - na raka płuc . Drugi sąsiad - aleksander - oddał ducha Bogu mając 77 lat i jego żona - Jadwiga - zmarła jeszcze młodziej . Paliła papierochy ..... Białobrzeski zmarł mając 67 lat , Mielczarek - 79 .
Mojego taty brat miał 56 lat gdy rozstał się z tym światem ....
Tak że mi się wydaje że ta długowieczność o której mówią w mediach , to wymysł liberałów ,
zwolenników wydłużania wieku emerytalnego . Córka pani sobolewskiej zmarła na raka piersi mając 53 lata .
Przy całym dzisiejszym poziomie techniki - nic jej nie pomogli . Tak że wg mnie pomysły obecnego rządu na przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego są słuszne . :lol:

Dane o systematycznym zwiększaniu się długości życia są w rocznikach statystycznych od jakiś 40 lat - wiec liberałowie to za cienkie bolki, na pewno za tym stoją masoni i cykliści.
To że w mojej gminie jest na 4000 ludzi obecnie 742 osoby powyżej 65 lat a w 1990 było 365 to mało ważne, to że jak ja i moi rówieśnicy się urodziliśmy nasi pradziadkowie i prababcie już nie żyli a dzisiaj moje wnuki i rówieśnicy mają najczęściej komplet pradziadków bądź przynajmniej 3/4 to nieważne - to wszystko spisek. :mrgreen:

pixa - 2016-11-14, 21:39

GRL napisał/a:

A teraz mój domek 110m2 użytkowany przez 2 osoby-
- średmiomiesięczny koszt gazu (ogrzewanie, ciepła woda, kuchenka) 200zł,


Albo cos sciemniasz, albo masz BARDZO dobrze ocieplony dom. Moja mama ma dom z lat'90, 120m, jak na tamte lata dobrze ocieplony (welna mineralna), docieplony strych. Za gaz (woda, kuchenka i ogrzewanie) przy temp. 22 stopnie placimy okolo 5500 rocznie.

eplus - 2016-11-14, 21:49

GRL napisał/a:

A teraz mój domek 110m2 użytkowany przez 2 osoby-
- średmiomiesięczny koszt gazu (ogrzewanie, ciepła woda, kuchenka) 200zł,


Skandaliczna rozrzutność i marnotrawstwo. Mój kolega ma domek wolnostojący 160 m2. Na całą zimę wystarcza mu do grzania jeden worek węgla. Jak mu jest zimno, to zarzuca ten wór na plecy i biega dookoła domku, aż poczuje ciepło. A wiosną węgiel może sprzedać.
:idea: :idea:

GRL - 2016-11-15, 08:22

pixa napisał/a:
Albo cos sciemniasz, albo masz BARDZO dobrze ocieplony dom. Moja mama ma dom z lat'90, 120m, jak na tamte lata dobrze ocieplony (welna mineralna), docieplony strych. Za gaz (woda, kuchenka i ogrzewanie) przy temp. 22 stopnie placimy okolo 5500 rocznie.

A na cóż miałoby mi być ściemnianie?
Dom jest nowy, przeżył dopiero jedną zimę i teraz szykuje się do drugiej.
Ocieplony jest nieźle, ale bez przesady.
Np. na ścianach jest styropian "super-ekstra" grubości 15cm, który odpowiada zwykłemu o gr. 20cm.
Zapewne dużo zyskałem tym, że zaprojektowałem dom zwarty i pozbawiony wszelkich mostków cieplnych (np. balkonów).

W efekcie, za zeszły sezon grzewczy (start z lekkim opóźnieniem, bo mieliśmy problem z inst. gazową) zapłaciliśmy 1500zł.
Wliczając ciepłą wodę i gotowanie.
W tym roku ogrzewanie uruchomiłem 2 tyg. wcześniej i trzeba uwzględnić, że poprzednia zima była wyjątkowo ciepła.
Na ten rok szacuję okolice 2000-2200zł do maja i kolejne 300-400zł za sezon letni.

Niedowiarkom mogę pokazać rachunki.
Ale wpierw trzeba się pofatygować pod Szczecin, bo nie mam zamiaru świecić moimi świstkami w internetach.
Poczęstuję kawą oraz wymuszę przewiezienie mnie Waszą Dacią. :)

wieza - 2016-11-15, 09:04

hmm tak czytam i czytam wasze porownywania... w niektorych momentach mi rece opadają..

Nigdy nie wyjdzie cie taniej DOM niż Mieszkanie , chyba ze porownamy metraże i Dom bedzie energooszczedny.
Kolejna sprawa To czytam porownujecie Mieszkanie w Warszawie z domem na Wsi... Albo to ze prad wode czy cos tam masz tansze... Jak pojdzie sie kupic normalnie ziemie, przylacza, oraz stawiac dom... to te kosza sa duże. Wszyscy przeliczaja ile ich kosztowal dom przy budowie ale nikt nie pisze ile go kosztowaly srodki posrednie czyli setki dojazdow do budowanego domu godziny latania po sklepach itp..

Slysze bo ja mam to taniej czy to za darmo... a złodziej ma wszystko za darmo.
Trzeba liczyc normalnie
w czynszu sa zawarte rozmaite produkty, grunt, remontówka, woda, gaz,smieci, sprzatanie, koszenie traw odsniezanie itd...
W domu musisz wszystko zrobic sobie sam.

Kolejna sprawa to sa same dojazdy w M mieszkasz w miescie a z domku musisz dojrzedzac np 10km w jedna strone co daje 600km w miesiacu na same dojazdy to tez sa koszty utrzymania domu ;)

I takie porownania jak czytam to rozwalają mnie... robie w mieszkaniówce, przy domkach tez troszke, oraz mozecie mi wierzyc na slowo byłem w tysiacach mieszkana w moim miescie i rozmawiam z ludzmi, ktorzy maja kase i w rzyciu sie do domku nie przeprowadza !! Bo w mieszkaniu zamykają drzwi i maja wszystko w dupie. A dom to jest dom tam nie ema tak że sobie wyjedziesz na miesiac czy 2. trzeba przyjezdzac dogladac i porobic troszke przy nim.



taka ciekawostka pasywne domy. Ogrzanie 150m2 to koszt 1200zł w skali roku. a domy wykonane przed laty o tej powierzchni to koszt srednio 3tys w gore nawet do 10 tys za dom 250m2 ogrzewany olejem..

A no i na zakonczenie prosze mi wytlumaczy dlaczego mieszkancy domów pala smieci a nie je utylizują?? Oraz dlaczego na Potegę wywoża smieci do blokowisk i wyrzucają je do ich smietników!! Jestem tego swiadkiem do kilkunastu razy tygodniowo !! Przeciez jest tak tanio to czemu za to nie zaplacicie szkoda wam paru zlotych !?!

Lza - 2016-11-15, 09:55

Wieża, część Twoich argumentów można łatwo zbić:

Dojazd: Co za różnica czy ktoś dojeżdża 10 km z domu pod miastem czy z odległego osiedla. owszem, czasem się zdarzy że ktoś ma pracę na tym samym lub sąsiednim osiedlu, zazwyczaj jednak ma się prace tam gdzie ta praca jest a mieszka się tam gdzie się mieszka. Część mojej rodziny, częśc ludzi w mojej pracy mieszkająca w Krakowie w blokach, dojeżdża do pracy dłużej niż ja. Inni dojeżdżają krócej jeszcze inni mniej więcej tyle samo, inni nawet dłużej. To jest kwestia przypadku, odległości pracy od miejsca zamieszkania a nie faktu czy ktoś mieszka w obrębie miasta czy juz poza nim. Są takie wioski z których do centrum miasta jest bliżej niż z z osiedli miasa do centrum (np. w Krakowie Zielonki, Węgrzce - do centrum 4-5km. Z dzielnic: Nowa Huta, Prokocim, Bronowice do centrum jest nawet 15km. Na koniec przeciez dom nie musi stać na wsi, można kupić działkę lub dom w obrębie miasta.

W domu musisz wszystko zrobic sobie sam

Możesz wszystko zlecić. I tak będzie taniej niż czynsz.

Nigdy nie wyjdzie cie taniej DOM niż Mieszkanie

No nie wiem jakie masz doświadczenia w tym względzie. Koszt zakupu działki i wybudowania domu wyszedł mnie około połowę taniej niż koszt zakupu takiego samego mieszkania w bloku. A kupowałem materiały z górnej półki. przy budowie mieszkań deweloperzy lecą po kosztach i budują z najtańszych materiałów.
Już pomijam, że w tej cenie mam sad, (znaczy będzie - dopiero rośnie), ogród, miejsce do parkowania na kilka samochodów, kilka grządek, miejsce na ognisko, wędzarnię.. a nawet miejsce na postawienie drugiego domu.

roczny koszt ogrzewania to 20m^3 drewna * 180zł + 800zł gaz = 4400zł.
roczny koszt podatków: 180zł.
razem: 4580zł.
Koszt utrzymania mieszkania o tym metrażu (130m^2) w bloku to około 24000zł. gdzieniegdzie jeszcze trzeba dopłacać za miejsca parkingowe.

Czyli każdego roku zostaje mi 19400zł na koszenie trawy, zlecenie prac remontowych, odśnieżanie.. Nawet jak to wszystko opłacę to i tak jeszcze sporo pieniędzy mi zostaje w kieszeni.

W bloku opłacasz głównie nierobów w s-niach/wspólnotach: prezesów, zastęców prezesów.. każdy to zna co sie tam dzieje: jest więcej prezesów i kierowników niż szeregowych pracowników. A jak trzeba jakis remont wykonać, to i tak panowie prezesowie i kierownikowe zlecają zewnętrznym firmom. Do tego wybierają firmy swoje własne lub rodzinne w efekcie płacący czynsz płacą za daną usługę mega drogo. Właściciele domów, którzy sami wybierają wykonawcę, sami decydują kogo wybierają i moga wybrać bardziej rozsądne ceny niż "zaprzyjażniona" firma pana prezesa spółdzielni.

Cytat:
A no i na zakonczenie prosze mi wytlumaczy dlaczego mieszkancy domów pala smieci a nie je utylizują?? Oraz dlaczego na Potegę wywoża smieci do blokowisk


A skąd wiesz że to ludzie z domków? Może to ludzie z bloków? U mnie na wsi każde ilości śmieci są regularnie odbierane. Ile nie wystawię, tyle wezmą. Nie ma sensu ich wywozić samemu gdziekolwiek. Pod Twoimi blokami pewnie lądują śmieci ludzi mieszkających w blokach, którzy mają działki i stamtąd nikt śmieci nie wywozi, więc wywożą je do blokowych śmietników. [/b]

pixa - 2016-11-15, 10:13

GRL napisał/a:
pixa napisał/a:
Albo cos sciemniasz, albo masz BARDZO dobrze ocieplony dom. Moja mama ma dom z lat'90, 120m, jak na tamte lata dobrze ocieplony (welna mineralna), docieplony strych. Za gaz (woda, kuchenka i ogrzewanie) przy temp. 22 stopnie placimy okolo 5500 rocznie.

A na cóż miałoby mi być ściemnianie?
Dom jest nowy, przeżył dopiero jedną zimę i teraz szykuje się do drugiej.
Ocieplony jest nieźle, ale bez przesady.
Np. na ścianach jest styropian "super-ekstra" grubości 15cm, który odpowiada zwykłemu o gr. 20cm.
Zapewne dużo zyskałem tym, że zaprojektowałem dom zwarty i pozbawiony wszelkich mostków cieplnych (np. balkonów).
(...)
Na ten rok szacuję okolice 2000-2200zł do maja i kolejne 300-400zł za sezon letni.


Mama tez ma zwarty dom, jeden maly balkon. W scianach pomiedzy pustakami welna mineralna 15 cm, welna na stropie i docieplonny strych. A placi ponad 2x wiecej. Ile masz stopni w domu w zimie? 18-19?

A co do dom vs mieszkanie. Polacy to raczej biedy narod, budowa nawet malego domku przewyzsza koszt kupna malego mieszkania, wiec cisniemy sie w blokach :-) Deweloperka znajac portfele rodakow zwykle stawia mieszkania po 40-50 metrow.

jas_pik - 2016-11-15, 10:32

W całej rozciągłości potwierdzam to co napisał Lza.
A uwagi dotyczące dojazdów do pracy?
Ja od kliku lat pracuję na swoim, większość czasu pracy to praca zdalna - z domu.
Nie było by żadnej różnicy czy mieszkałbym w mieście czy na wsi Może dojazd zamiast średniego 40 km( w korkach) dziennie wynosiła by ok 100 km ( S-ką) czyli czasowo i pod względem ilości spalanego paliwa podobnie.
To że wybrałem swoją hacjendę (dom w którym zamieszkam na emeryturze - mam nadzieję że szybko) na Roztoczu - czyli 230 km od Warszawy (ale tam też za kilka lat dojadę S-ką w ciągu ok 2 godzin) wynika ż tego że chcę mieszkać w ciszy nad własnymi stawami i w odległości kilkuset metrów od sąsiada).
Doświadczenie z sąsiadami mam rożne - łącznię z takim że od 15 lat zalewa mnie sąsiad z góry - i dopiero sprawa sądową moja przeciwko spółdzielni doprowadziła do tego że 4 miesiące temu zaczął się remont tarasu nad moim mieszkaniem)
Koszt porównawcze ( na zasadzie jabłka do jabłka) podałem wcześniej .
Nie podawałem informacji o opłacanym dodatkowo miejscu parkingowym za 400 zł/ miesiąc, czy tez opłacanym dodatkowo prądzie do tego miejsca parkingowego - syn ładuje na nim samochód elektryczny - a spółdzielnia na prądzie dodatkowo zarabia. A koszt typu zapłaty za podlicznik kwoty 1500 zł ? To takie rozboje w biały dzień w świetle prawa .
W bloku nie zamontuję też ogniw fotowoltaicznych .
Tylko 4 lata trwało uzgadnianie ze spółdzielnią zabudowy tarasu - przeszklenia. Itd....

kapelusznik - 2016-11-15, 10:36

Lza napisał/a:
Dojazd: Co za różnica czy ktoś dojeżdża 10 km z domu pod miastem czy z odległego osiedla. owszem, czasem się zdarzy że ktoś ma pracę na tym samym lub sąsiednim osiedlu, zazwyczaj jednak ma się prace tam gdzie ta praca jest a mieszka się tam gdzie się mieszka. Część mojej rodziny, częśc ludzi w mojej pracy mieszkająca w Krakowie w blokach, dojeżdża do pracy dłużej niż ja. Inni dojeżdżają krócej jeszcze inni mniej więcej tyle samo, inni nawet dłużej. To jest kwestia przypadku, odległości pracy od miejsca zamieszkania a nie faktu czy ktoś mieszka w obrębie miasta czy juz poza nim. Są takie wioski z których do centrum miasta jest bliżej niż z z osiedli miasa do centrum (np. w Krakowie Zielonki, Węgrzce - do centrum 4-5km. Z dzielnic: Nowa Huta, Prokocim, Bronowice do centrum jest nawet 15km. Na koniec przeciez dom nie musi stać na wsi, można kupić działkę lub dom w obrębie miasta.
tramwajem spod domu jadę do pracy 15 minut - autem byłoby też 15 + znalezienie miejsca do zaparkowania + dojście z parkingu do pracy - ktokolwiek dojeżdżający zza miasta musi do tych 15 minut dołożyć co najmniej 10 (w sumie to będzie jeszcze w ramach miasta) + koszt paliwa
co do kupna działki w mieście - przeliczyłeś ilokrotnie więcej zapłacisz wtedy za działkę? (tak mocno więcej, że nagle kupno działki będzie tak drogie jak wybudowanie domu)

Lza napisał/a:
W domu musisz wszystko zrobic sobie sam

Możesz wszystko zlecić. I tak będzie taniej niż czynsz.

nie będzie (wliczając koszt mojej pracy) - sprzątanie + obsługa awarii + serwis = 45zł miesięcznie - to są śmieszne pieniądze patrząc na to ile sumarycznie czasu zajmują takie rzeczy

Lza napisał/a:
Nigdy nie wyjdzie cie taniej DOM niż Mieszkanie

No nie wiem jakie masz doświadczenia w tym względzie. Koszt zakupu działki i wybudowania domu wyszedł mnie około połowę taniej niż koszt zakupu takiego samego mieszkania w bloku.

oczywiście że tak - tylko że nie każdy potrzebuje hektarów - im większy będziesz miał dom, tym większa będzie ta różnica
inna sprawa, że mieszkając w domu potrzebujesz więcej dodatkowych metrów - a to spory przedpokój na kurtki, buty, gumowce, wycieraczkę, a to pomieszczenie gospodarcze na piec, a to spiżarnia, a to pierdoły
nie mówiąc o tym, że budując domy ludzie często lecą w niepotrzebne im metry (np mieszkając w 2kę) które potem trzeba wykończyć, ogrzać, za kilka lat wyremontować

Lza napisał/a:
roczny koszt ogrzewania to 20m^3 drewna * 180zł + 800zł gaz = 4400zł.
roczny koszt podatków: 180zł.
razem: 4580zł.
Koszt utrzymania mieszkania o tym metrażu (130m^2) w bloku to około 24000zł. gdzieniegdzie jeszcze trzeba dopłacać za miejsca parkingowe.

jeżeli połączyłbym ze sobą w moim budynku 2 takie mieszkania jak moje, miałbym te 125m2, czyli można by porównać
zakładam, że wzrosłyby liniowo koszty zależne od metra, także ogrzewanie, woda wzrosłaby niewiele (bo tylko na mycie podłóg), zużycie prądu załóżmy że o 20% (nie mam w zwyczaju używania niepotrzebnie prądu)

wychodzi mi tak
koszty tzw "zarządu" (zarządca, sprzątanie, ubezpieczenie, awarie, winda, prąd części wspólnych, przeglądy techniczne i serwis, itd...) - 2zł/m2 = 250zł/miesiąc = 3000/rok
koszt wody i ogrzewania - 600zł/miesiac = 300zł/miesiąc = 3600/rok
podatek od nieruchomości - 100zł/rok
razem - 6700zł/rok
nie wiem jak ci wyszło 24000zł/rok

w każdym razie płaciłbym jakieś 2200zł więcej od ciebie, czyli 180zł/miesiąc - czyli koszt kilku godzin pracy...
dla mnie logiczna różnica

zaznaczę jeszcze że nie mam jakichś super małych opłat do wspólnoty - znam takie które mają sporo niższe...

co do kosztu zakupu takiego mieszkania - oczywiście byłoby drogie - liczę że kupując tak duże, koszt podszedłby pod 600tys zł (w mojej okolicy) - wtedy można by rozważyć kupno domu z drugiej ręki w granicach miasta, tyle że dom masz wtedy do remontu + znów większe koszty utrzymania (ogrzewanie itp)

kapelusznik - 2016-11-15, 10:40

jas_pik, to o czym piszesz w przypadku pracy zdalnej - to jest jasne
gdybym pracował zdalnie, to bym się zaszył w głuszy - w zasadzie tylko prąd mi potrzebny i Internet, no ale, zdalnie nie pracuję, więc takie rozważania to mało merytoryczne, bo nie każdy zdalnie pracować może i będzie mógł kiedykolwiek - akurat ja pracuję w branży gdzie praca zdalna jest możliwa, tylko pracodawca konserwatywny ;-)

laisar - 2016-11-15, 10:49

Nie kumam po co bicie tej piany :roll: - jest oczywiste, że nie ma uniwersalnej zasady określającej co jest tańsze. Wszystko zależy od tego jaki dom, jakie mieszkanie, jacy mieszkańcy i ich sytuacja rodzinna, zdrowotna, zawodowa, szkolna, dojazdowa, infrastrukturalna... Czynników jest po prostu tak wiele, że nie da się zrobić rzetelnego porównania "idealnie sferycznych krów w próżni doskonałej". Zawsze będzie to porównanie jednego szczególnego przypadku z innym.
kapelusznik - 2016-11-15, 10:51

laisar, i to jest oczywiste o czym piszesz
podawanie ekstremów, typu - 37m2 z czynszem pod 1500zł ale za to dom opalany chrustem z lasu nie ma kompletnie sensu ;-)

Lza - 2016-11-15, 11:07

Kapeluszniku, można dom zbudować o takim metrażu jak komuś pasuje. Dostępnych jest setki lub tysiące gotowych projektów, są tak urozmaicone że każdy coś znajdzie dla siebie. Jeśli bym lubił klaustrofobiczne pomieszczenia o blokowych wielkościach, to zbudował bym dom 64-metrowy.

Cena budowy/zakupu 1m^2 domu jest dwa razy niższa niż 1m^2 mieszkania w bloku. Niezależnie od wielkości.

koszty eksploatacji też są musza być niższe w przypadku domu, bo odpada utrzymywanie dziesiątków pasożytów w Spółdzielniach. Mieszkając w domu nie wyrzucam w błoto ani złotówki. Mieszkając w bloku składasz się na pensje i premie dla dziesiątków prezesów i kierowników spółdzielni/wspólnoty itp.

Wcale w domu nie potrzeba żadnych dodatkowych pomieszczeń - kocioł do ogrzewania centralnego i wody można zmieścić w szafce kuchennej i często się tak robi w małych domach.

Czynsz za mieszkanie w bloku: Moi rodzice płacą czynsz do spółdzielni za mieszklanie 64 metry około 1100zł. Czyli za 130 metrów byłoby około 2000zł miesięcznie.

Wody i prądu nie liczyłem w ogóle bo to jest nieco poza tematem dyskusji, o ile ktoś nie ogrzewa prądem.

kapelusznik - 2016-11-15, 11:10

Lza napisał/a:
Mieszkając w bloku składasz się na pensje i premie dla dziesiątków prezesów i kierowników spółdzielni/wspólnoty itp.
opłata za zarząd wspólnoty - 0.5zł za m2 - koniec kosztów
GRL - 2016-11-15, 11:17

wieza napisał/a:
Nigdy nie wyjdzie cie taniej DOM niż Mieszkanie , chyba ze porownamy metraże i Dom bedzie energooszczedny.
Kolejna sprawa To czytam porownujecie Mieszkanie w Warszawie z domem na Wsi... Albo to ze prad wode czy cos tam masz tansze... Jak pojdzie sie kupic normalnie ziemie, przylacza, oraz stawiac dom... to te kosza sa duże. Wszyscy przeliczaja ile ich kosztowal dom przy budowie ale nikt nie pisze ile go kosztowaly srodki posrednie czyli setki dojazdow do budowanego domu godziny latania po sklepach itp..

Maaatko, zapomniałeś jeszcze dodać ile witaminy D nabywamy przez dłuższy kontakt ze słońcem.
To na bank idzie przeliczyć na złotówki. :lol:

A mało to ludzi odziedzicza "kwadrat" po rodzicach?
I na "dzień dobry" ma tylko koszty związane z comiesięcznym użytkowaniem?

A jak dodajemy tysiące zmiennych, to jeszcze od siebie dorzucę.
Mam w domu dodatkowe pomieszczenie do prac biurowych.
Nie wynajmuję na biuro zatęchłej nory w centrum za minimum 600zł i nie muszę do niej dojeżdżać kosztem kolejnych 200zł.

pixa napisał/a:

Mama tez ma zwarty dom, jeden maly balkon. W scianach pomiedzy pustakami welna mineralna 15 cm, welna na stropie i docieplonny strych. A placi ponad 2x wiecej. Ile masz stopni w domu w zimie? 18-19?

No co ja Ci poradzę?
Może ocieplono mało dokładnie...
Może do wełny regularnie dostaje się woda, która obniża jej izolacyjność...
Może okna z izolacyjnością kartki papieru...

Jestem projektantem instalacji, straty ciepła przez budynki liczę na co dzień.
Jest milion powodów, dla których Twój dom może mieć gorsze parametry niż mój.

U mnie 21,5st.C za dnia.
Mam ustawione tzw. obniżenie nocne, żeby się lepiej spało.
Ustawione na -2K, ale chałupa przez noc nie potrafi się wystarczająco wyziębić.
Dzisiaj rano, wstałem jeszcze przed "programem dziennym" to termometr pokazywał 20,7st.C.

Lza - 2016-11-15, 11:18

kapelusznik napisał/a:
opłata za zarząd wspólnoty - 0.5zł za m2 - koniec kosztów


to raczej jest wyjątek niż reguła.

mojo - 2016-11-15, 11:39

Skąd Wam wychodzą takie gigantyczne koszty utrzymania mieszkania?
Ja ma 2 mieszkania spółdzielcze-własnościowe na warszawskiej Ochocie i czynsz razem z zaliczkami na ciepło i wodę dla 2 osób wynosi:
80 m - 920,00 łącznie z gazem bo jest 1 licznik w budynku + ok 100,00 prąd czyli rocznie ok 12250,00
37 m - 400 + 120 gaz i prąd czyli rocznie ok 6250,00
Nie interesują mnie żadne remonty zewnętrzne łącznie z balkonami czy też instalacji, budynki co kilkanaście lat są tynkowane i ponownie ocieplane.
W obu fakt nie mam garażu tylko jest "chmurka".
Inna sprawa że myślę o domu pod miastem ale nie dlatego że mi taniej wyjdzie tylko dlatego że mnie już miasto wq-wia.
Mnie się wydaje że mieszkanie i dom są porównywalne w dłuższej perspektywie np remonty a bardziej chodzi o filozofie czy się chce mieszkać w zielonej, cichej okolicy z własnym ogródkiem czy też w betonie i słyszeć "ruchy miasta".
Na "dzień dobry" mieszkanie wychodzi wg mnie za to taniej bo np działki w bliskiej okolicy Wawy są strasznie drogie i za samą ziemię można już mieć M-coś tam.

Lza - 2016-11-15, 12:36

12250,00/80m = 153,12 zł/m
6250,00/37m = 168,91 zł/m

średnio: 160,95 zł/m

estymowane mieszkanie 130 metrów: 130 * 160,95 = 20924zł rocznie.

bebe - 2016-11-15, 13:43

Lza napisał/a:
koszty eksploatacji też są musza być niższe w przypadku domu, bo odpada utrzymywanie dziesiątków pasożytów w Spółdzielniach. Mieszkając w domu nie wyrzucam w błoto ani złotówki. Mieszkając w bloku składasz się na pensje i premie dla dziesiątków prezesów i kierowników spółdzielni/wspólnoty itp.

Ale masz świadomość, że teraz cavujesz, bo spółdzielnia spółdzielni nie równa? ;)

Mam do czynienia z dwiema spółdzielniami w DC i z mojego doświadczenia czasy bucówy już dawno się skończyły. W tej mojej kilka lat temu nieusuwalny prezes został tajemniczo zniknięty ;) , są dostępne rozliczenia wszelkie na życzenie, postępowania przetargowe, co sobie stryjenka winszuje. Do tego spółdzielnia szarpnęła się na elektroniczny system zarządzania wszechświatem i wszystkie dokumenty są dostępne przez wuwu, a powiadomienia dostaję mailem. :) Na zebranie Komitetu Domowego pan prezes przybywa bez łachy i cierpliwie tłumaczy zebranym (średnia wieku: 80), dlaczego winda podrożała w tym roku o 1,50. ;)

Co do reszty statystyki: mieszkam na osiedlu z lat '70, w bloku, jakieś 50 m w linii prostej od stacji metra, po drugiej stronie stacji jest szkoła Młodej, pod samym blokiem z jednej strony galeryjka handlowa z rozmaitymi dziwnymi sklepikami, z drugiej Biedra, parę bloków dalej słynny dom kultury i coraz bardziej słynny instytut audiowizualny ;) , pod samym blokiem parking strzeżony przez krwiożerczych emerytów ;) , między blokami ogólnie pojęta zieleń, kawałek dalej spory park ze strumyczkiem. :) Młoda chodzi na angielski, zajęcia teatralne, zajęcia wokalne, cóś na kształt tańca, taekwondo i zbiórki zuchowe (w porównaniu z zeszłym rokiem i tak jest lajcik) - wszystko to w sposób dla nas przezroczysty, bo zajęcia odbywają się w szkole albo w okolicy i instruktorzy sami sobie dzieci odprowadzają/przyprowadzają. Na co dzień wszędzie chodzimy piechotą albo jeździmy zbiorkomem, samochód zaś koroduje na parkingu i służy do weekendowych wycieczek albo żeby przewieźć coś wielkiego.

Kiedy sobie pomyślę o tej całej logistyce transportowo-remontowo-grzewczej, która nie stała się moim udziałem, bo nie zdecydowałem się na domek na wypierdowie pod Warszawą, troszkę popłakuję ze szczęścia. ;)

Są też wady: parking nie jest zadaszony i w lecie na bolida ptają sraki, a w zimie czeba go odśnieżać i odskrzybywać. :> (We wspomnianej galeryjce jest parking podziemny za 200 zeta za miesiąc, ale jeszcze nie dojrzałem, bo zimy łagodne, na co dzień nie jeździmy samochodem, a przede wszystkim na parking podziemny jest dalej niż na ten pod blokiem ;). Jedyną większą ulicę w bezpośredniej okolicy upodobały sobie maratony, więc trzeba zachowywać rewolucyjną czujność i odpowiednio inaczej planować wyjechanie z osiedla, jeśli akurat jest maraton. :) Przez to, że pracuję również przy samiućkiej stacji metra, nie ruszam się już prawie wcale i tyję masakrycznie. :(

Co jednak najważniejsze - w takich warunkach, nawet w DC, mieszka ułamek mieszkańców. Więc raz, że nie ma się co napinać, że domek fajny, klitka w bloku be, a dwa, że każdemu jego porno. Jedni nie wyobrażają sobie mieszkania bez możliwości kontaktu z absolutem :> , chociażby w postaci własnej trawki pod stopami, inni mając do ogarnięcia dom z dachem, rynnami, ogrzewaniem, ogrodzeniem, odwodnieniem, elewacją, oknami itp. zginęliby marnie po tygodniu. :]

Koszty to rzecz wtórna.

eplus - 2016-11-15, 18:58

A jak ktoś ma kamienicę z reprywatyzacji, to ma ją za darmo. :idea:
Lza - 2016-11-15, 20:00

A jak ktoś jest księdzem, rabinem, kalifem to mu wierni wybudują za cotygodniową usługę machania kadzidłem i czytania guseł z grubych książek. No, tośmy wprowadzili do tematu dwa bardzo użyteczne posty.
Lza - 2016-11-15, 20:03

bebe napisał/a:
Ale masz świadomość, że teraz cavujesz, bo spółdzielnia spółdzielni nie równa?


mam nadzieję że jest więcej niż jedna taka spółdzielnia jak opisujesz. Ja mam do czynienia z dwoma. Jedną znam z relacji mamy, drugą osobiście. Obie są takie jak opisałem. PRL pełną parą. A jak próbowali wprowadzić elektroniczne konta dla członków, to chcieli żeby osobiście jechać z papierowym podaniem o otwarcie konta. Ale i tak do dziś nie działa.

wieza - 2016-11-15, 20:44

coz nie przekona sie nikogo kto ma dom i uwaza ze malo wydaje na niego,

mieszkalem w domu i w skrocie mialem troszke dosc fajnie moje swieze powietrze itd... ale co chwila cos bylo do zrobienia... czasem codziennie i dom nie byl stary a max 10 lat.

Trzeba spoldzilnie utrzymywac?? Kazda spoldzielnia ma zasoby lokalowe itp z ktorych są dochody w mojej np jest to kolo 1 miliona zl mała sumka?? To nie jest tak ze tylko z naszych czynszów.

Piszecie za zaoszczedzoną kase moge sobie zatrudnic fachowca... jasne i musisz poswiecic tez mu czas i dogladac co zrobi.
Placac w SM mam odsniezone zawsze, skoszony trawnik czy ponaprawiane rozne rzeczy, plac zabaw dla dzieci.
Mowicie darmozjady w SM to sa normalni ludzie którzy na etacie wykonuja okresloną pracę, w dzisiejszych czasach troszke sie ona rózni od serialowego Alternatyw 4 :)

Koszty hmm porownujecie wyliczacie , a np ktos zauwazyl ze sprzatajac mieszkanie a dom zuzywa sie sporo wiecej srodków chemicznych? to ze jak remontujesz, malujesz to wydajesz nie 100% a 300-400% wiecej bo wszystko jest wieksze ;)
zakup dzialki i postawienie domu to chyba nie wszystko a ogrodzić , polozyc kostkę nasadzen kwiatki trawa itp...

Czy widzialem ze ktos wyrzuca smieci z domkow pisalem ze Tak i wiem na 100% kto to robi i robi to bardzo duzo osób, tak samo jak spalają je w piecu.

dojazdy hmm w miescie wsiade w tramwaj lub autobus lub metro zaplace za bilet miesieczny i koniec. w dzisiejszych czasach spedza sie sporo czasu w korkach, wszystko zalerzy kto jaki zawod wykonuje i czy potrzebuje auto na codzien.
do szkoly daleko do sklepu daleko do lekarza daleko do kina daleko, na imprez w miescie daleko a koszt taxi drogi itd..

Jedni lubia siedziec w domu i caly czas w nim dlubac, inni wola zamknac drzwi i wyjechac w swiat ;)

Lza - 2016-11-15, 21:40

wieza napisał/a:
Koszty hmm porownujecie wyliczacie , a np ktos zauwazyl ze sprzatajac mieszkanie a dom zuzywa sie sporo wiecej srodków chemicznych? to ze jak remontujesz, malujesz to wydajesz nie 100% a 300-400% wiecej bo wszystko jest wieksze ;)


Jakim cudem 1m^2 domu jest 3-4 razy większy niż m^2 mieszkania?

jas_pik - 2016-11-15, 23:10

PiotrWie napisał/a:

Takie wyliczenie miałoby sens gdybyś mieszkał tam na stałe - bo jakoś nie wierze w całoroczne ogrzewanie fotovoltaiką w polskim klimacie ( jak się mylę to mi wykaż - chętnie sie przestawię, tyle że w krajach o podobnym klimacie całość opiera się na sprzedaży nadwyżek po wysokiej cenie w okresie nadmiaru i dokupywaniu tańszego prądu w okresie niedoboru.)

Fotowoltaika działa u mnie od 16 miesięcy - tak że są już pewne dane statystyczne.
Najniższa produkcja dzienna została zarejestrowana w ilości 5,1 kWh .
Najniższa produkcja miesięczna wyniosła 415 kWh.
Od lipca 2016 zdemontowałem zestaw akumulatorów- czyli mój osobisty PowerWall ( 56kWh) ponieważ w związku ze zmianą sytemu rozliczeń akumulatorem stał się dla mnie operator sieci .
Mam nadzieję że wyjaśnia Ci to że taki zestaw pozwala mi na darmowe ogrzewanie domu.
Moc zestawu 10kW peak.

gfedorynski - 2016-11-16, 09:27

Cytat:
Jakim cudem 1m^2 domu jest 3-4 razy większy niż m^2 mieszkania?


Chociażby takim, że na 1m^2 powierzchni rzeczywiście mieszkalnej przypada statystycznie więcej powierzchni dodatkowych - np. ze względu na ceny działek większość domów ma schody.

gfedorynski - 2016-11-16, 09:27

Cytat:
Od lipca 2016 zdemontowałem zestaw akumulatorów- czyli mój osobisty PowerWall ( 56kWh) ponieważ w związku ze zmianą sytemu rozliczeń akumulatorem stał się dla mnie operator sieci.


A to nie jest tak, że dzięki nowej władzy nie potrwa to długo?

PiotrWie - 2016-11-16, 10:44

Temat jest trochę za ogólnikowy żeby dojść do jakichś sensownych wniosków - zależy jakie mieszkanie ( bo mieszkaniem jest zarówno pokój z kuchnia w suterenie sprzed 100 lat z toaletą na półpiętrze, mieszkanie w bloku z wielkiej płyty z wąskimi drzwiami i windą od której do poziomu ziemi jest 9 schodów, współcześnie budowane mieszkanie z szerokimi drzwiami gdzie w razie potrzeby nawet na wózku wjedziesz do każdego pomieszczenia i gdzie winda dowozi do poziomu ziemi a także luksusowy apartament w wieżowcu kosztujący kilka milionów) i jaki dom - "kostka polska " z lat 70-tych bez jakiejkolwiek izolacji ścian, stara chałupa na wsi bez remontu - ale także gruntownie wyremontowany i ocieplony stary dom czy wybudowany dziś dom pasywny lub prawie pasywny)
Wszystko zależy dla kogo, a także na jakim etapie życia - ja mieszkałem do 31 roku życia w mieszkaniach - jako dziecko czy młodzież mi nic nie przeszkadzało - a duża ilość rówieśników była bezcenna. Potem urodziło mi się troje dzieci w krótkim czasie - mieszkanie początkowo było OK, zawsze jest przy nim mniej roboty na co dzień. Jak dzieci trochę podrosły przeprowadziliśmy się do domu na wsi - super, więcej miejsca, ogródek itd. Fakt - miałem i mam pracę na miejscu, gdybym musiał jak niektórzy moi sąsiedzi codzienni jeździć po 1-1/2 h w jedną stronę do pracy to pewnie bym nie miał czasu korzystać z tego że mieszkam w domu. Teraz dzieci są samodzielne i powoli myślimy o powrocie do miasta - prace w domu i ogrodzie które kiedyś zajmowały mi klika godzin teraz zajmują jakoś kilka dni. Poza tym zależy co kogo bawi - jeśli uda nam się tak ustawić pracę że będziemy mogli dodatkowo mieć 2 miesiące urlopu bezpłatnego to będziemy mogli trochę więcej pojeździć póki jesteśmy jako tako sprawni - a mieszkanie można zamknąć i zostawić na dwa miesiące - podczas gdy po powrocie po dwóch tygodniach do opuszczonego domu człowiek nie wie w co najpierw ręce włożyć.
Oczywiście dopóki tak się nie uda ustawić pracy i jakoś będziemy sobie radzić z domem to pozostaniemy w nim.
Wobec powyższego proponuję nowa dyskusję nad mniej więcej podobnie sensownym i możliwym do rozstrzygnięcia dylematem - czy lepiej mieć żonę czy męża - oczywiście niezależnie od płci i orientacji seksualnej. :mrgreen:

kapelusznik - 2016-11-16, 11:19

PiotrWie napisał/a:
czy wybudowany dziś dom pasywny lub prawie pasywny

o, a to jest ciekawe...

kolega który siedzi obok mnie w pracy kończy budowę domu pasywnego
gdyby nie to, że działkę w atrakcyjnym miejscu dostał za darmo, to budowa wyniesie go tylko niewiele więcej niż koszt mieszkania dużo bliżej centrum/pracy o tym samym metrażu. Gdyby musiał kupić działkę na której stawia dom, to za tą cenę mógłby kupić mieszkanie o tym samym metrażu co dom + dodatkowe mieszkanie, którego wynajem pokryłby koszty używania podstawowego mieszkania + jeszcze coś by zostało ;-)

co kładzie kłam tezom, że dom zawsze wychodzi taniej niż mieszkanie :mrgreen:

histe - 2016-11-16, 12:13

Oczywiście że to nieprawda, nie każdy dom wyjdzie taniej od nie każdego mieszkania, czyli zupełnie tak jak z Dacią, to nieprawda, że zawsze wyjdzie najtaniej ze wszystkich nowych samochodów ;-)

Dla każdego coś miłego i całe szczęście

GRL - 2016-11-16, 12:44

Wow, dobra robota, udowodniliście, że budowa domu jest droższa od zakupu mieszkania.
Szacunek.

Odkryję drugą tajemnicę życia:
Miesięczny na tramwaj jest tańszy niż utrzymanie samochodu. :shock:

kapelusznik - 2016-11-16, 13:01

GRL napisał/a:
udowodniliście, że budowa domu jest droższa od zakupu mieszkania.

nic nie trzeba udowadniać, bo tak jest (nie podałeś ile metrów i ile kosztuje działka :-P )

GRL napisał/a:
Miesięczny na tramwaj jest tańszy niż utrzymanie samochodu.

oczywiście
ale w poruszaniu się tramwajem po mieście to nie cena biletu ma znaczenie (ja akurat płacę 1zł/miesiąc za wszystkie linie :-P ) tylko prędkość poruszania się tego pojazdu po mieście w godzinach szczytu
z domu do pracy jadę wydzielonym z jezdni torowiskiem - auto jest w stanie pokonać tramwaj tylko poza szczytem (a to i tak niewiele, z powodu sygnalizacji świetlnej), ale autem nie zaparkuję na przystanku tramwajowym ;-)

a wiesz co jest najlepsze...
auto i tak mam, więc koszty utrzymania muszę ponosić niezmienne
paliwo na dojazd do pracy wyniosło by mnie dużo mniej niż bilet miesięczny (gdybym musiał go kupować w pełnej cenie)
ale nie zmieniło by to faktu, że i tak jeździłbym komunikacją miejską do roboty

przez ostatnie 10 lat był 1 miesiąc gdy byłem zmuszony jeździć autem do pracy i szczerze podziękuję za takie "przyjemności" ;-)

histe - 2016-11-16, 13:15

Jak Ty to robisz ? Gdy jeszcze mieszkałem w Poznaniu (Winogrady) i pracowałem na Grunwaldzie , bądź Starym Mieście samochodem zawsze ( albo prawie zawsze) miałem szybciej i wygodniej... ale to tylko potwierdza , każdy ma inaczej, nawet drobny szczegół może decydować o różnicy w postrzeganiu całości
piku - 2016-11-16, 13:25

O kosztach budowy domu: mój sąsiad dwa lata temu zbudował (stawiała mu wszystko firma) "kanadyjkę", 100 m2 powierzchni użytkowej, z wiatą na samochody zamiast garażu. Kosztowało to 260 tys. zł (wykończenie dość proste, ale ładne, wygodne i trwałe) Do tego należy doliczyć działkę (100 tys. zł za 10 arów) i przyłącza (nie wiem, jaki to koszt). Sądzę, że z ogrodzeniem zmieścił się w 400 tys. zł. Nie ma w tym kosztów budowy ogrodu, bo wciąż jest w stanie szczątkowym - widocznie kasa się skończyła. Ma 16-17 km do centrum miasta.
Osobiście jestem zwolennikiem mieszkania w domu poza miastem lub na peryferiach miasta, ale rozumiem tych, którzy wolą mieszkanie w centrum. Czasami odczuwam dyskomfort związany z dojazdami na imprezy towarzyskie, ale za to powroty z pracy są jak wyjazd na wakacje czy weekend :-) Utrzymanie domu jest bardziej kłopotliwe niż mieszkania, ale lubię być samodzielny, lubię pracę w ogrodzie (doświadczenia mam podobne jak PiotrWie, choć na razie nie myślę o powrocie do miasta). Może rozwiązaniem jest szeregówka w mieście?

kapelusznik - 2016-11-16, 13:28

histe, Górczyn i 3 bezpośrednio na Półwiejską :-P (czasami potrafi się przykorkować na Hetmańska/Głogowska, ale wtedy auta też stoją - obserwuję auta które jadą równo z tramwajem, zresztą samemu też zdarza mi się jeździć tą trasą i da się być z 2 minutki szybciej, ale potem trzeba auto odstawić na jakimś parkingu i dojść z buta ;-) )
wcześniej 12 z Ronda Starołęka

histe napisał/a:
ale to tylko potwierdza , każdy ma inaczej, nawet drobny szczegół może decydować o różnicy w postrzeganiu całości

oczywiście, dlatego jaja sobie robię z tej dyskusji, jakby ktoś nie zauważył

kapelusznik - 2016-11-16, 13:30

piku napisał/a:
Może rozwiązaniem jest szeregówka w mieście?
jak najbardziej - i o czymś takim chyba pisałem w tym wątku, jeżeli miałbym się przeprowadzić z mieszkania to tylko takie rozwiązanie wchodzi w grę

ale

szeregówka w dobrej lokalizacji to masakryczna cena i stara chata, więc dalej duże mieszkanie wychodzi taniej, a wyprowadzać się te 15km od centrum nie mam zamiaru, żeby potem pół życia nie stracić na stanie w korkach

mojo - 2016-11-19, 02:37

piku napisał/a:
Może rozwiązaniem jest szeregówka w mieście?


Dla mnie najgłupsze rozwiązanie: koszty zakupu większe jak mieszkanie, koszty utrzymania większe jak mieszkanie i martwisz się o wszystko sam a dalej jest to "blokowisko" gdzie jak sąsiad pierdnie to zasłonki Ci się ruszają :-D
Do tego w szeregowcu na osiedlu musisz zaakceptować projekt jaki jest a w domu możesz sobie wybrać w zależności od potrzeb i gustu.

Albo mieszkanie albo domek z ogrodem/ogródkiem z widokiem na las :-)

matucha - 2016-11-19, 21:32

kapelusznik napisał/a:
piku napisał/a:
Może rozwiązaniem jest szeregówka w mieście?
jak najbardziej - i o czymś takim chyba pisałem w tym wątku, jeżeli miałbym się przeprowadzić z mieszkania to tylko takie rozwiązanie wchodzi w grę

ale

szeregówka w dobrej lokalizacji to masakryczna cena i stara chata, więc dalej duże mieszkanie wychodzi taniej, a wyprowadzać się te 15km od centrum nie mam zamiaru, żeby potem pół życia nie stracić na stanie w korkach


Ja akurat wyprowadziłem się do szeregowca, ale pod Poznaniem - w cenie mieszkania mam dość duży dom z garażem, dwoma ogródkami i do tego spokojnie jest gdzie postawić 2-3 samochody na każdy domek ( nie licząc garażu ).

Z dojazdami nie mam problemu, bo pracę zaczynam o ciekawej godzinie - 6:30, więc dojeżdżam max kwadrans. Żonka dojeżdża na 8, to już niestety dotarcie do pracy zajmuje jej jakieś 40min.

Koszty utrzymania są większe niż mieszkania, ale jest gdzie grill'a zrobić i dzieciaki mają się gdzie wybiegać.

eplus - 2016-11-20, 05:56

Szeregówka na jeden minus - jak sąsiad znajomego chciał ekologicznie użyźnić ten drugi ogródek, to pchał taczki z gnojem przez garaż i przedpokój. :evil: :evil: :evil: :lol: :idea:
eplus - 2016-11-20, 05:59

Kol. kapelusznik
Cytat:
śniadanie zjadam na kolację...

Jakoś tak to leciało u Barei :?: :mrgreen:

GRL - 2016-11-20, 11:10

eplus napisał/a:
Szeregówka na jeden minus - jak sąsiad znajomego chciał ekologicznie użyźnić ten drugi ogródek, to pchał taczki z gnojem przez garaż i przedpokój. :evil: :evil: :evil: :lol: :idea:

Znajomy ma 2 kosiarki.
Jedna kosi 50m2 przed domem, druga 200m2 za domem. :)

eplus - 2016-11-20, 12:39

Na ten drugi areał to traktorek chyba by pasował :?:
Marek1603 - 2016-11-20, 13:17

Albo stado baranów. :mrgreen:
eplus - 2016-11-20, 15:32

Wtedy ekonawóz gratis. :-D Za to nie ma gdzie koca rozłożyć.
GRL - 2016-11-20, 17:14

Z tymi 200m2 to chyba nawet przegiąłem.
Skoro szerokość segmentu to jakieś 7m, to tam nawet bliżej 100m2 będzie.
Ilość taka, że nożyczkami idzie to obskoczyć. :)

Ale powiedział, że kosiarki przez salon nosić nie będzie.
No i teraz ma dwie.

Lza - 2016-11-20, 17:45

GRL napisał/a:
eplus napisał/a:
Szeregówka na jeden minus - jak sąsiad znajomego chciał ekologicznie użyźnić ten drugi ogródek, to pchał taczki z gnojem przez garaż i przedpokój. :evil: :evil: :evil: :lol: :idea:

Znajomy ma 2 kosiarki.
Jedna kosi 50m2 przed domem, druga 200m2 za domem. :)


Hmm. przewaga formy nad treścią. 50m2 to placyk 7x7 metrów - Można by to nożyczkami kosić. a 200m2 to 14 x 14 metrów... w sam raz na nożyczki do żywopłotów ;) Chyba że pomyliłeś rząd wielkości.. ;)

eplus - 2016-11-20, 18:49

Słyszałem o koszeniu laserem, sprawdza się, jeśli teren jest równy. :idea:
GRL - 2016-11-20, 18:57

Lza napisał/a:
Hmm. przewaga formy nad treścią. 50m2 to placyk 7x7 metrów - Można by to nożyczkami kosić. a 200m2 to 14 x 14 metrów... w sam raz na nożyczki do żywopłotów ;) Chyba że pomyliłeś rząd wielkości.. ;)



7x7 od frontu jak najbardziej.
Z tyłu (tak jak pisałem wyżej) może się zagalopowałem.
Ogródek będzie miał 7x15, może 7x20.
Pamiętam piąte przez dziesiąte, bo byłem tam raz w życiu.
(A dla bardziej dociekliwych - ten znajomy to ojciec kolegi, więc nie bywamy zbyt często u siebie.)

piku - 2016-11-21, 07:29

eplus napisał/a:
Na ten drugi areał to traktorek chyba by pasował :?:


Eee tam, 200 m2 to można golarką wykosić.

dacia - 2016-12-06, 22:37

Moja cenna rada: jeżeli wychowałeś się w domu wolnostojącym bez sąsiada to nie pchaj się w bloki tym bardziej te nowe . Jeżeli wychowałeś się w bloku i raz zamieszkasz w domku to nigdy nie wrócisz do bloku :) Koszta hmmmm nie ma nic za darmo,ale co dom to dom. P.S. jak doskwiera ci samotność to zamieszkaj w bloku , najlepiej w wieżowcu .
laisar - 2016-12-06, 23:47

dacia napisał/a:
Moja cenna rada

Nie potwierdzam - znam wiele przypadków przeciwnych, na czele ze swoim (blok/dom) i rodzonej żony (dom/blok). Żadne z nas nie marzy o ponownym zamieszkaniu w domu i nie jesteśmy jedynymi taki osobami.

GRL - 2016-12-07, 00:07

Nie wiem, może jestem aspołeczny.
Ale te 5 lat w bloku to była dla mnie katorga.
24 sąsiadów:
- co czwarty pijak, który się nawet z tym nie ukrywa,
- co trzeci z nich potrafił spać na klatce i szczać w gacie,
- co piąte dziecko to kompletna patologia,
- słonecznik wiecznie na schodach + ciężarne palące i klnące pod oknem,
- krzyki, że ktoś kogoś zabije,
- samochody poustawiane jeden na drugim, czasem tak bezmyślnie, że blokują pół osiedla,
- wieczna walka pomiędzy wspólnotami o miedzę,
- Na każdym trawniku "nie grać", dzieci mają siedzieć cicho w domu,
- co klatkę gnoje nie płacący za gaz, podpinający butle przytaszczone z dworu (jeden wybuch w klatce obok był).
To tak na szybko, pewnie o połowie zapomniałem.
Zwykłe, niczym nie wyróżniające się osiedle w centrum 75tys. miasta.

Miałem ogromną chęć kupić wiatrówkę i walić ze śrutu do wszystkiego, co się tylko odezwie... :-|
Domek na wsi to dla mnie wręcz terapia...

kapelusznik - 2016-12-07, 06:16

No popatrz pan jaki pech.
Teraz mieszkam w nowym budynku na 20 mieszkań to pewnie byś napisał że charakterystyka mieszkańców inna, ale... moje poprzednie mieszkanie było w bloku na 540 mieszkań. W 1 klatce 90, na piętrze 9.

Przez 5 lat zarejestrowałem 2 bezdomnych śpiących na klatce przy największym mrozie. Innych problemów nie zanotowano.
Największe osiedle w 500 tyś mieście.

GRL - 2016-12-07, 07:26

Ja nie przeczę, zdecydowanie natrafiłem na kumulację zła.
W kilkudziesięcioletnim budynku poWAMowskim był duży odsetek patologii, która odziedziczyła lub otrzymała z przydziału mieszkanie wiele lat temu. Pijaki, menele i stare babcie przeforsowujące na zebraniach wspólnoty kolejny 2-metrowy płot, żeby tylko sąsiad z bloku obok nie chodził na skróty. Horror.
Dlatego też, kiedy po głowie chodził mi jeszcze zakup mieszkania, to zdecydowanie tylko z rynku pierwotnego, by zminimalizować niebezpieczeństwo posiadania w bezpośrednim sąsiedztwie tego "elementu".

bebe - 2016-12-07, 12:11

GRL napisał/a:
Dlatego też, kiedy po głowie chodził mi jeszcze zakup mieszkania, to zdecydowanie tylko z rynku pierwotnego, by zminimalizować niebezpieczeństwo posiadania w bezpośrednim sąsiedztwie tego "elementu".

Swoje pierwsze mieszkanie kupiłem na rynku pierwotnym, w formie "dziura w ziemi", na nowiusieńkim osiedlu pośrodku niczego. ;) Osiedle było grodzone, z ochroną, łałałiła, garaże, przypisane miejsca parkingowe, "apartamenty" ;) , miał być nawet basen. :)

Na owym splendiżowym osiedlu normą były zawalone samochodami uliczki, rano do śmietników ustawiały się kolejki żuli typu stealth, niewykrywalnych dla ochrony :> , normą były włamania, kradzieże rowerów i tego typu atrakcje. Z czterech otaczających moje mieszkań dwa były zamieszkiwane przez młodych, zdolnych ludzi, których pewnie nie nazwałbyś patologią, bo byli ładnie ubrani i pięknie się wysławiali, ale i tak nie byli od tego, żeby dać sobie po razie, ganiać się nocą po korytarzu, krzyczeć, płakać, a na koniec chować się przed wezwaną policją. :)

Więc akurat rynek pierwotny nie chroni przed patologią, gdyż natura Lucka jest ułomna. :>

Tu, gdzie mieszkam teraz, też jest konkretna ilość "patologii", ale "patologia" jest niestety w odwrocie. :) Mamy ochronę, która jest rozliczana z interwencji i tym samym dostajemy statystykę - drugą pozycję w liczbie interwencji (po wypraszaniu roznosicieli ulotek) jest "wypraszanie pijanych lokatorów". :) Do tego na osiedlu jest w miarę sensowny monitoring, więc "patologia" (z którą zdarzyło mi się rozmawiać) z nostalgią wspomina dawne czasy i skarży się, że teraz nic nie można zrobić, nawet się nawalić, bo wszędzie te kamery i ochrona. :)

Znajomi mieszkający w Domku Pod Lasem™ w ogóle nie narzekają na patologię. Co prawda parokrotnie okradano ich z różnych rzeczy, a raz włamywacze wynieśli wszystko, ale przynajmniej patologii nie ma. :] Z parkowaniem również nie ma problemu, o ile akurat nie ukradziono samochodu, bo wtedy nie ma czym zaparkować. :)

Marek1603 - 2016-12-07, 12:16

bebe napisał/a:
Z parkowaniem również nie ma problemu, o ile akurat nie ukradziono samochodu, bo wtedy nie ma czym zaparkować. :)


A już myślałem, że nie ma na czym zaparkować, bo kostkę zwinęli. :mrgreen:

GRL - 2016-12-07, 17:35

bebe napisał/a:
Więc akurat rynek pierwotny nie chroni przed patologią, gdyż natura Lucka jest ułomna. :>

Dlatego napisałem zminimalizować, a nie wyeliminować.
Warszawa to też inny typ miejscowości niż ta, pod którą teraz mieszkam (25tys.m).
Np. u nas nie uświadczysz mieszkań kupowanych pod wynajem dla studentów.
Dawno nie widziałem (w mojej okolicy) nowobudowanego budynku, który miałby komórki lokatorskie w kondygnacji podziemnej (choć aktualnie sam takowy projektuję), raczej tylko garaże indywidualne.

No mniejsza, mój problem z akceptacją sąsiadów został rozwiązany.
I zawsze mam gdzie zaparkować. :mrgreen:

eplus - 2016-12-07, 20:20

Jak masz dom, to jest nie do porównania z blokiem.
Jak chcesz mieć jeszcze lepiej - zbuduj płot z bramką.
Chcesz więcej - zamontuj domofon.

dacia - 2016-12-12, 23:25

laisar napisał/a:
dacia napisał/a:
Moja cenna rada

Nie potwierdzam - znam wiele przypadków przeciwnych, na czele ze swoim (blok/dom) i rodzonej żony (dom/blok). Żadne z nas nie marzy o ponownym zamieszkaniu w domu i nie jesteśmy jedynymi taki osobami.

Ja od zawsze dom, po ślubie blok i to nie jeden. Zaczęliśmy od typowego bloku z historią i ta złą , jak podałem ulicę i nr to znajomi bali się do nas przychodzić...mieszkało się jak w bajce wręcz sąsiedzi troszczyli się o nas. Tak los poskładał,że ,,gangsterka" mieszkała koło nas . Tam nawet 100zł mogło leżeć i bali się podnieść. Później rynek pierwotny większe..... na bogato apartamentowiec w środku miasta. Tu znajomi chcieli przychodzić bo się nie bali i z ciekawości jak to tam zrobili tyle szkła itp. Najgorsi sąsiedzi, najlepsze wozy w podziemiach...idź pan w ciul z tymi ludźmi. Jak balety były to jaki mandat by nie dostali to impreza musi trwać jak góralskie wesela. Po 7 latach opuściłem ten przybytek i mam swój mały domek i mam w dupie bloki .Może źle trafiłem lub jestem inny :)

eplus - 2016-12-13, 02:26

Bu-lio-nerzy :!: :!: :!: :!: :!:
dacia - 2016-12-13, 23:20

eplus napisał/a:
Bu-lio-nerzy :!: :!: :!: :!: :!:

życie ;)

Lza - 2016-12-14, 14:40

podstawowa różnica jest taka, że w bloku nigdy nie jest się właścicielem na 100%, zawsze jest się współwłaścicielem klatki, chodnika, elewacji, dachu, parkingu, śmietnika... i nie można podejmować praktycznie żadnej decyzji dotyczącej własnego mieszkania. praktycznie tak, jakbyś nie był w ogóle właścicielem swojego mieszkania. Chcesz klimatyzację, rolety, wymienić okna, grzejniki, przebudować coś? sąsiedzi lub zarząd może cię zablokować. Odgórnie narzuca Ci się takie ważne rzeczy jak sposób ogrzewania ale też i błahe jak kolor dachu, kostki brukowej czy elewacji budynku..

W domu jesteś 100% na swoim i żadna obroża Cię nie trzyma. Dom jest dla ludzi kochających wolność. Dom jest dla ludzi którzy sami chcą decydować o kształcie i formie swojej własności i nie lubią podporządkowywać się cudzej woli.

gfedorynski - 2016-12-14, 15:02

Cytat:
ale też i błahe jak kolor dachu, kostki brukowej czy elewacji budynku..


O, a to akurat bardzo zależy od miejsca.

Lza - 2016-12-14, 15:03

Prawie nigdzie nie ma ograniczeń do jednego koloru czy wzoru.
arczi_88 - 2016-12-14, 15:18

Koloru dachu? Są ograniczenia, bo trzeba się wkomponować w plan zagospodarowania przestrzennego. Jak mi się zamarzy różowa dachówka to nie mogę mieć takiej, bo nie pasuje do reszty chałup w okolicy. Tak samo wysokość budynku czy nawet kąt dachu. Na wiosnę ruszam z budową domu to przebrnąłem przez te wszystkie rzeczy
Lza - 2016-12-14, 15:20

Ale są dopuszczalne przedziały. A w bloku Ci narzucają wolę prezesa.
arczi_88 - 2016-12-14, 15:27

A to racja ale i tak nie jesteśmy na własnym w 100% wolni. Prosty przykład z wycinaniem drzew na własnej działce.

A wola PREZESA jest najważniejsza :-D

Lza - 2016-12-14, 15:33

no, ale zasadzić drzew na działce możesz bez ograniczeń, a przed blokiem nawet zasadzić nie możesz, zresztą nie ma gdzie bo jest tylko parking ;D
Freebairn - 2016-12-14, 16:09

O ile jest :P

Na Muranowie w warszawie(stare budownictwo) bloki po 11 pieter a miejsc parkingowych 0. tyle co sie uda wcisnąć pod blok. No i nie wspominając nawet o strefie płatnego parkowania. Nie kazdy ma mieszkanie na wlasnosc- a ludzie wynajmujacy nie zawsze chca ludzi meldowac. Oplta z meldunkiem +-30zl rok. Bez taryfa godzinowa. Nie ma to jak stolica :)

kapelusznik - 2016-12-14, 16:38

Wola prezesa albo wspólnoty mieszkaniowej.
Ja np czuję wpływ bo mam prawie 10% głosów w 20 mieszkaniowej wspólnocie...

Lza - 2016-12-14, 16:41

E, to spoko, 11 flaszek i wszystko przeforsujesz ;)
kapelusznik - 2016-12-14, 17:56

Duzo mniej. Wystarczy szama z innymi właścicielami większych mieszkan ;-)
art - 2016-12-14, 19:42

Lza napisał/a:

W domu jesteś 100% na swoim i żadna obroża Cię nie trzyma. Dom jest dla ludzi kochających wolność. Dom jest dla ludzi którzy sami chcą decydować o kształcie i formie swojej własności i nie lubią podporządkowywać się cudzej woli.


To jest wg. mnie jeden z problemów, który nie został w żaden sposób uregulowany. Teraz jest ciut lepiej ale nadal dochodzi do sytuacji w których jest sobie dom parterowy, a obok niemalże "blok" dom 3 piętrowy o dachu z betonu itp. itd.

Sprawa drzew: jak chcesz mieć święty spokój, nie sadzić ! Teraz czy za 5 lat to nie problem ale za 15 - 20 lat, przeklniesz dzień w którym to drzewo zasadziłeś :)

Sadzimy wyłącznie ozdobne/owocowe itp.

eplus - 2016-12-14, 20:58

Jak się ma taki plan zagospodarowania jak Załęże pod Rzeszowem, to wracając do własnego domu na lekkim gazie albo po prostu zmęczony trzeba bardzo uważać, żeby nie wejść do sąsiada i nie położyć się w łóżku z jego żoną.
Google Street View:

jas_pik - 2016-12-14, 21:02

art napisał/a:

Sadzimy wyłącznie ozdobne/owocowe itp.

Popieram w całej rozciągłości , a najlepiej wyłącznie owocowe, czasami byle jakie ale tylko owocowe, inaczej urzędnicy Cię zjedzą.
Ja już przeżyłem kilka takich walk z urzędnikami , bo w Warszawie doprowadzili do tego że część działki przekwalifikowali na las , tak że jestem jedynym chyba człowiekiem w Polsce któremu linia lasu przechodzi przez dom - bp tak się uparli urzędnicy.
Oczywiście robią to z czystej złośliwości bo potrafię mieć swoje zdanie przeciwko rozwydrzonym działaniem niektórych osób władających miastem.

bebe - 2016-12-15, 11:05

Lza napisał/a:
Chcesz klimatyzację, rolety, wymienić okna, grzejniki, przebudować coś? sąsiedzi lub zarząd może cię zablokować.

Mogą, ale muszą mieć powód. Dopóki nie odjanapawlasz maniany w postaci chociażby kolorów elewacji czy szprosów wyciągniętych z pupy, to zasadniczo nie ma problemu. :> Robiłem już kilka "przebudów" (remontów), wymieniałem grzejniki, z tymi roletami to chyba raczyłeś żartować :D , nawet instalowałem klimatyzację z zewnętrznym agregatem - nigdy żadnych zastrzeżeń, ale też nigdy nie ściemniałem co chcę zrobić, a jak spółdzielnia czy kto tam prosił o wyjaśnienie czegoś, to wyjaśniałem.

Lza napisał/a:
Odgórnie narzuca Ci się takie ważne rzeczy jak sposób ogrzewania ale też i błahe jak kolor dachu, kostki brukowej czy elewacji budynku..

Ale nie przyszło Ci do głowy, że narzuca się je w jakimś celu? Bo w tej chwili wjazd do Bolandy od zachodu jest urbanistycznym, architektonicznym, krajobrazowym i wizualnym strzałem w ryj, właśnie dlatego, że każdy uważa, że w przestrzeni publicznej wolno mu wszystko. :>

Lza napisał/a:
W domu jesteś 100% na swoim i żadna obroża Cię nie trzyma.

W domu tak. Na zewnątrz wypadałoby wziąć pod uwagę otoczenie. :)

gregorisan - 2016-12-15, 11:45

Akurat mam możliwość przeniesienia się na wieś do domu, ale na chwilę obecną wolę jednak mieszkanie w bloku z racji, ze nie miałbym w ogóle czasu na przydomowe obowiązki bo jednak wolę gdzieś wyskoczyć rowerem lub poszwendać się po górach w wolnym czasie.
Ale kusi mnie taka zamiana tym bardziej, że miałem ze dwa miesiące temu zabawny incydent z sąsiadem. Relacje były bardzo dobre do chwili, gdy kupiliśmy nowe auto. Od tego czasu coś go zaczęło gryźć - przypuszczam, ze zawiść :mrgreen: Także nie wytrzymał i w niedzielę ( pewnie już był w kościele) jakby nigdy nic wyskakuje z pretensjami, że mamy samochód złe zaparkowany bo przeszkadza mu w przejściu do takiej ścieżki między blokami. Jednak dom i posesja uwalnia od takich przepychanek i nie trzeba walczyć o miejsce parkingowe na osiedlu. Niestety, ale wielu ludziom po prostu odwala na tym punkcie ;-)

Lza - 2016-12-15, 11:58

Ja bym się tam nie zastanawiał, jeśli tylko dom jest wyposażony w instalacje na czasie (zwłaszcza ogrzewanie, które może działać automatycznie).

Dom nie przeszkadza mi w wyjazdach - wyjazdy w góry, czy podróżnowanie w ogóle to nie jest kwestia mieszkania w bloku czy nie bloku, tylko sposobu życia. [skądś się te km na liczniku stodoły biorą..] :) Ale w domu, w pogodny dzień mogę sobie po pracy zrobić herbatę czy kawę i usiąść z nią na trawniku, między drzewkami, ptaszkami.. Zazwyczaj wtedy pojawia się tajemniczy kot i siedzi ze mną. Całkiem jak w nomadycznej podróży.

A jak chcę iść na rower, to nie muszę dymać kilku km żeby się wydostać poza cywilizację. Po prostu wjeżdżam w najbliższą polną drogę, 60 metrów od domu.

gregorisan - 2016-12-15, 12:12

Lza napisał/a:
Ja bym się tam nie zastanawiał, jeśli tylko dom jest wyposażony w instalacje na czasie (zwłaszcza ogrzewanie, które może działać automatycznie).

Niestety jest to "samoróbka - Made in PRL" - także do kapitalnego remontu. Pewnie środki ze sprzedaży mieszkania by nie wystarczyły a kredyt to dla mnie samo zło ;-)
Mam też około 200 metrów ode mnie płatny parking - można tam pod chmurką wykupić miejscówkę za 100zł na miesiąc, ale lepiej te pieniądze przeznaczyć na dobre AC.
Co nie zmienia faktu, że miło jest tak usiąść sobie z piwkiem w ręku na swojej posesji - no chyba, że akurat gospodarz wylewa gnojowicę na pole :mrgreen:

eplus - 2016-12-15, 12:22

Pat i Mat to raz sobie zrobili biwak nawet nie wychodząc z mieszkania, super serial był. 8-)
mrówa - 2016-12-15, 12:43

Hmm, chyba nikt nie poruszył jeszcze tematu wieku. Obserwuję często, że ludziom na starość często zaczyna ciążyć ta "wolność" w domu. W sile wieku jest wszystko super (jeśli wykluczyć wszelkie uciążliwości typu urzędowe czy sąsiedzkie), później na starość zaczyna być gorzej - do lekarza daleko, do sklepów czy innych usług daleko itp. itd.

Ktoś wyżej wspomniał, że nie ma jednej uniwersalnej odpowiedzi na pytanie co lepsze - dom czy mieszkanie. Wszystko zależy od indywidualnych preferencji oraz (co równie ważne) od "okoliczności przyrody"...

Lza - 2016-12-15, 12:54

Zwróccie uwagę, że tylko w byłych demoludach ludzie mieszkają w blokach. W krajach cywilizowanych co prawda bloki są, ale w charakterze czworaków dla taniej siły roboczej (imigrantów, nie tylko tych islamskich, ale również z naszej części europy); tudzież kwater socjalnych dla patoli, którzy nie chcą pracować.
Przeciętny, natywny obywatel mieszka w wygodnym szeregowcu z malutkim ogródkiem, 10x10metrów - więc jest gdzie rozłożyć stolik czy leżak ale roboty przy tym nie ma. Dostęp do sklepów, usług, lekarzy - tak jak w bloku.

route2000 - 2016-12-15, 13:21

Lza napisał/a:
Zwróccie uwagę, że tylko w byłych demoludach ludzie mieszkają w blokach. W krajach cywilizowanych co prawda bloki są, ale w charakterze czworaków dla taniej siły roboczej (imigrantów, nie tylko tych islamskich, ale również z naszej części europy); tudzież kwater socjalnych dla patoli, którzy nie chcą pracować.
Przeciętny, natywny obywatel mieszka w wygodnym szeregowcu z malutkim ogródkiem, 10x10metrów - więc jest gdzie rozłożyć stolik czy leżak ale roboty przy tym nie ma. Dostęp do sklepów, usług, lekarzy - tak jak w bloku.

... i jest czasem podglądany przez innych sąsiadów z sąsiednich bloków czy wieżowców. Brak intymności.

eplus - 2016-12-15, 14:14

A jak jeszcze sąsiedzi z obu stron zaczną się bawić w ekologiczne rolnictwo i nawiozą grządki naturalnym nawozem... :evil: :lol:
bebe - 2016-12-18, 14:47

Lza napisał/a:
Zwróccie uwagę, że tylko w byłych demoludach ludzie mieszkają w blokach. W krajach cywilizowanych co prawda bloki są, ale w charakterze czworaków dla taniej siły roboczej (imigrantów, nie tylko tych islamskich, ale również z naszej części europy); tudzież kwater socjalnych dla patoli, którzy nie chcą pracować.

Noale bloki to wynalazek drugiej połowy XX w. W krajach cywilizowanych bloki zazwyczaj nie stoją w centrach miast, bo centra miast nie uległy zniszczeniu i mają starą tkankę miejską. Nadal uważam, że to jest tylko i wyłącznie kwestia lokalizacji - sto razy bardziej wolałbym mieszkać nawet i w lekko syfiastej kamienicy w centrum miasta, ale wśród cywilizacji typu szkoły, sklepy, kultura, niż w nowiuśkim domu na wypierdowie, do którego musiałbym się codziennie tłuc godzinami, żeby ciemną nocą naprawiać rynny i odtykać szambo. :>

I tak, czasami bawię się myślą pt. "willa w centrum miasta" - po sąsiedzku mam przedwojenną enklawę willową, również w kapciach do stacji metra, to samo osiedle więc ten sam wypas jeśli chodzi o infrastrukturę. Są też wady - budynki przedwojenne, więc jeśli któryś jest do sprzedania, to zazwyczaj w stanie delikatnej ruiny. No i ceny owych delikatnych ruin zaczynają się od dwóch baniek. :>

Tak więc dom uważam za świetny pomysł - o ile masz górę hajsu, pracujesz z domu lub nie musisz pracować w ogóle, bo masz górę hajsu, nie masz dzieci, które trzeba wozić do cywilizacji do szkoły/na zajęcia, masz czas/hajs/chęci na przygody typu dachy, rynny, tynki, ogrodzenia, szamba, no i nie masz nic przeciwko, jeżeli od czasu do czasu wpadną włamywacze i wszystko wyniosą :)

jas_pik - 2016-12-18, 15:00

bebe napisał/a:

Tak więc dom uważam za świetny pomysł - o ile masz górę hajsu, pracujesz z domu lub nie
musisz pracować w ogóle, bo masz górę hajsu,

Dlatego dla mnie to jest czas jak już zaczynam konsumować to co wypracowałem przez 40 lat pracy ( emerytura)
bebe napisał/a:
nie masz dzieci, które trzeba wozić do cywilizacji do szkoły/na zajęcia,

Zazwyczaj już wtedy dzieci są na tyle duże że same wyfruwają z gniazda
bebe napisał/a:
masz czas/hajs/chęci na przygody typu dachy, rynny, tynki, ogrodzenia, szamba,
A czy myślisz że w bloku ( w szczególnosci jak jest mały i stary) za to nie płacisz + koszty zarzadu+ koszty wykonawców, w domu możesz to tak samo zlecać - wtedy to ty pełnisz funkcję zarzadcy
bebe napisał/a:
no i nie masz nic przeciwko, jeżeli od czasu do czasu wpadną włamywacze i wszystko wyniosą :)

Do mojego bloku też często wpadali ( i wynosili wszystko ) gdy nie było ochrony i monitoringu ale to sporo kosztuje ( w moim przypadku to jest około 200 zł miesięcznie dodane do kosztów mieszkania. Chociaż też się zdarzyło - przyjechali jako oficjalna firma przeprowadzkowa i wywieźli wszystko do gołej podłogi . I mimo monitoringu nie zostali odnalezieni.

GRL - 2016-12-18, 16:14

bebe napisał/a:
nie masz dzieci, które trzeba wozić do cywilizacji do szkoły/na zajęcia

Moi koledzy mieszkają 300m od Lidla i podjeżdżają pod sklep autem.
Zanim wsadzą tyłek do samochodu, podjadą i zaparkują mija im jakieś 3 minuty.
Mi ze wsi całe 4 min. dłużej.
Myślę, że tak czy inaczej do mniej więcej 10 roku życia podwoziłbym pociechy do szkoły, niezależnie od miejsca zamieszkania.
Jednocześnie nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko mogło być aż takim "kaleczniakiem", żeby w wieku 12 lat nie umieć poprawnie skorzystać z komunikacji miejskiej/podmiejskiej.
Czyli mieszkając na wsi góra 2 lata dłużej będę ich szoferem.

bebe napisał/a:
Tak więc dom uważam za świetny pomysł - o ile masz górę hajsu

Motyla noga, to ja nie wiedziałem, że jestem bogaty.
Choć jeszcze nie wiem czy mnie stać na nową Dacię. :D

Lza - 2016-12-18, 17:28

bebe, jakie szambo? Ty chyba się zatrzymałeś na latach 90-tych ubiegłego wieku. Tera byle pipidówy gdzie helikoptury zawracają są skanalizowane. A jak nie są, to za 6000 zł masz przydomową oczyszczalnię ścieków. Całkowicie bezobsługową. (raz w miesiącu wsypujesz saszetkę z bakteriami do klopa i spuszczasz wodę - koniec.) Tak samo jakieś rynny? No tak - pewnie jakieś są. Po co mam je naprawiać, skoro się nie psują? Co się ma w nich zepsuć? Tam się nie ma co zepsuć, to nie te rynny co za komuny bywały.. Zresztą nawet jeśli samolot spadnie i kawałek turbiny upitoli mi rynnę to zadzwonię do dekarza i mi ją naprawi, za 1/4 miesięcznego czynszu w spółdzielni.

A do centrum Krakowa dojeżdżam w krótszym czasie niż Ci którzy mieszkają w odleglejszych dzielnicach miasta.

kapelusznik - 2016-12-18, 17:34

Ale jesteście śmieszni z tym wyolbrzymianiem kosztów w domach wielorodzinnych (oprócz spółdzielni istnieją także wspólnoty) i minimalizowaniem kosztów w domach.

Myślicie że ludzie nie mają rodzin, znajomych?


Tak, wiem, znam już na pamięć argument ceny 1m2, nie musicie się powtarzać.
I tak, stać mnie na dom pod miastem. (Tak samo jak stać mnie na nowe, dużo droższe auto, ale po prostu wolę racjonalizować wydatki - odpowiednio do potrzeb)

Lza - 2016-12-18, 17:38

Bo w domu koszty sa minimalne. Chyba że ktoś mieszka w nie remontowanym od 18 wieku próchnie.
kapelusznik - 2016-12-18, 17:55

W mieszkaniu też są minimalne. Przytaczalem je już wcześniej w tym wątku.

No chyba że ktoś mieszka w nieocieplonym wielkoplytowym betonie.
No ale porównujemy choć podobne dekady budowy...

art - 2016-12-18, 21:43

Lza napisał/a:
Bo w domu koszty sa minimalne. Chyba że ktoś mieszka w nie remontowanym od 18 wieku próchnie.


Minimalne bo masz nowy dom :) pożyjemy zobaczymy. Ja na przyszły rok mam tak: dach do wymiany, ocieplenie budynku, okopanie fundamentów i założenie izolacji.
za 2 lata wymiana pieca do CO + prace ogrodowe ( 10 000 łykną bez problemu a i tak jeszcze nie będzie wszystko zrobione).

arczi_88 - 2016-12-18, 22:11

art napisał/a:
Ja na przyszły rok mam tak: dach do wymiany, ocieplenie budynku, okopanie fundamentów i założenie izolacji.


No ok wykładasz teraz a następne takie prace za ile lat? 40? 50? O ile w ogóle.

Lza - 2016-12-18, 23:46

art napisał/a:

Minimalne bo masz nowy dom :)


No niestety muszę Cię zawieść - nie jest już nowy, aczkolwiek wybudowany w/g najnowszych osiągnięć techniki jakie wówczas były dostępne. Teraz już są znacznie ciekawsze technologie, które wtedy nie były dostępne, albo nawet jeszcze wynalezione, a pozwoliły by na jeszcze większe oszczędności; ale jak pisał przedmówca: to są rzeczy które trwają dłużej niż życie ludzkie. Do kresu moich dni na pewno wytrzymają, chyba że A380 przydzwoni mi w chałupę. Owszem jakieś tam prace remontowe co jakiś czas się zdarzają, głównie ciągle w tych samych miejscach, które są wystawione na zachodnie wiatry, deszcze, słońce i mróz. Za równowartość 3 miesięcznych czynszów jakie płacił bym spółdzielni za mieszkanie w bloku tu mam opłacone gaz i drewno do ogrzewania, podatki i wspomniane prace remontowe.

GRL - 2016-12-19, 08:48

art napisał/a:
Ja na przyszły rok mam tak: dach do wymiany, ocieplenie budynku, okopanie fundamentów i założenie izolacji.
za 2 lata wymiana pieca do CO + prace ogrodowe ( 10 000 łykną bez problemu a i tak jeszcze nie będzie wszystko zrobione).

Skredytuj i wrzuć w comiesięczny koszt użytkowania (taki niby czynsz) - w blokach tak robią.
Teraz u mojej babci będą montować balkony w miejsce portfenetrów.
Całość wspólnota wzięła na kredyt, na kilkadziesiąt miesięcy czynsz będzie podwyższony o 200zł.
Przed nimi również ocieplenie budynku, zabiorą się za nie dopiero jak spłacą balkony, bo znowu będzie trzeba dorzucić 200zł do czynszu.
Fundusz remontowy mają ok. 80zł, do czasu większej inwestycji (dach, ocieplenie, izolacje), wtedy skacze do 280.

art - 2016-12-19, 09:59

GRL napisał/a:

Skredytuj i wrzuć w comiesięczny koszt użytkowania (taki niby czynsz) - w blokach tak robią.
.


Nie stać mnie na kredyt :) kredyty są dla bogatych. Jestem szczęśliwym człowiekiem bez kredytów, pętle na szyję sobie założę jak mnie do tego zmusi życie na razie cieszę się wolnością i oby tak pozostało jak najdłużej.
Wolę sobie odmówić czegoś, np. wyjazdu gdzieś w weekend, czy też wypadu do restauracji itp niż wziąć ten kredyt.

Ostatnio się zainteresowałem programem RYŚ - pierwsza myśl ale super sprawa, po czym tak: dofinansowanie jest do kredytu ! kredytu nie sprawdzałem ale jak mniemam zapewne tanio nie wyjdzie. Do tego pewnie będę musiał wyprodukować jakieś 4 ryzy papierów przed robotą i ze 4 po robocie, a później się modlić żeby jakiś debil co przyjdzie sprawdzać nie znalazł że tu oto w tym miejscu brakuje 1 cm narożnika i kasę trzeba zwrócić :)

bebe - 2016-12-19, 12:03

jas_pik napisał/a:
bebe napisał/a:
masz czas/hajs/chęci na przygody typu dachy, rynny, tynki, ogrodzenia, szamba,
A czy myślisz że w bloku ( w szczególnosci jak jest mały i stary) za to nie płacisz + koszty zarzadu+ koszty wykonawców, w domu możesz to tak samo zlecać - wtedy to ty pełnisz funkcję zarzadcy

Oczywiście, że płacę. Co więcej - płacę i wymagam. ;) Nie tyle chodzi mi o sam koszt (chociaż w budynkach wielorodzinnych siłą rzeczy będzie się on rozkładał na, well, wiele rodzin), co o czas i uwagę konieczne do ogarnięcia tego wszystkiego. Naprawdę bardzo sobie cenię układ, kiedy ja tylko bulę ten sam hajs co miesiąc, a spółdzielnia bawi się w ogarnięcie tego wszystkiego.

GRL napisał/a:
Myślę, że tak czy inaczej do mniej więcej 10 roku życia podwoziłbym pociechy do szkoły, niezależnie od miejsca zamieszkania.

Nawet, gdybyś miał 150 m w linii prostej do szkoły, bez przejść przez jezdnię? :) Jak czasem jadę samochodem pod szkołę Młodej (bo np. prosto ze szkoły jedziemy gdzieś dalej), to wyjechanie z parkingu, 2 * światła i parkowanie pod szkołą zajmuje mi coś z dwa razy więcej czasu niż pójście tam z buta. :) A jak jest korek, to dłużej. :D Fakt, że mieszkam w cywilizacji, powoduje, że nie wożę Młodej na zajęcia. W ogóle. Po prostu okoliczne szkoły angielskiego, tańca i różańca mają sale w pobliskich budynkach i to one organizują transport dzieciaków na/ze świetlicy. Z jednych zajęć, gdzie Młoda ma do przejścia dosłownie 30 m z budynku do klatki, na próbę wraca sama (a my umieramy w tym czasie ze strachu ;). Od przyszłego roku pewnie będzie zasuwać do szkoły/ze szkoły sama, bo strach strachem, ale zwyczajnie nam się nie chce ganiać w tę i z powrotem, a okolica jest raczej spokojna.

Lubię spędzać czas z Młodą, ale uważam, że są lepsze miejsca na to niż samochód. :]

GRL napisał/a:
bebe napisał/a:
Tak więc dom uważam za świetny pomysł - o ile masz górę hajsu

Motyla noga, to ja nie wiedziałem, że jestem bogaty.

Hajs albo Twój czas/uwaga. Ja już sobie na tyle źle radzę z rzeczywistością, że dokładanie do niej jeszcze dbania o dom uważam za skrajną nieodpowiedzialność. Do tego znam mnóstwo fajniejszych sposobów na spędzanie czasu niż walka z materią wokół domu.

Lza napisał/a:
bebe, jakie szambo?

Srakie. :> (Przepraszam, musiałem. ;D ) No cokolwiek, paralela nie do końca paralelna, chodzi mi o te wszystkie rzeczy, o których słucham (nieuważnie) od znajomych posiadających domy, a które przy teoretycznie wykończonym i gotowym domu trzeba mniej lub bardziej, ale robić, bo wiecznie coś. :]

Lza napisał/a:
Tak samo jakieś rynny? No tak - pewnie jakieś są. Po co mam je naprawiać, skoro się nie psują? Co się ma w nich zepsuć?

Mnie się pytasz? :D Wiem tylko, że w dwóch znajomych domach, fakt, że nie jakoś strasznie młodych, ale też i nie kilkusetletnich, trzeba było wymienić rynny. Wszystkie. Koszt poszedł w tysiące, do tego trzeba było skoordynować dostawę, przypilnować ekipę, a na koniec oszacować szkody (bo coś się ekipie urwało/spadło/zepsuło).

Mam świadomość, że to wszystko anecdata, i Wam z pewnością wszystko w domach działa, jest tanio i cudownie. :] Ale wielu z moich znajomych i rodziny ma domy i kiedy rozmowa schodzi na temat domów, to zazwyczaj najpierw jest minuta zachwytów, że o, lejonek za oknem, a potem dwie godziny gorzkich żali, że zap*dol od świtu do nocy, rynny, srynny, odśnieżanie, a dojazd świetny, 15 minut do centrum (o 3:00 w nocy :> ), ale wczoraj stali półtorej godziny w korku. :> Takie mam (zdalne) doświadczenia. :)

Lza napisał/a:
A do centrum Krakowa dojeżdżam w krótszym czasie niż Ci którzy mieszkają w odleglejszych dzielnicach miasta.

Krakowski Alarm Smogowy jest Ci z pewnością głęboko wdzięczny. :)

GRL - 2016-12-19, 14:26

art napisał/a:
GRL napisał/a:
Skredytuj i wrzuć w comiesięczny koszt użytkowania (taki niby czynsz) - w blokach tak robią.

Nie stać mnie na kredyt :) kredyty są dla bogatych. Jestem szczęśliwym człowiekiem bez kredytów, pętle na szyję sobie założę jak mnie do tego zmusi życie

Czyli mieszkając w bloku mojej babci musiałbyś być człowiekiem bogatym.
Tam wspólnota bierze kredyty na wszelkie remonty większe niż odmalowanie klatek czy setna naprawa domofonu.
W domu to przynajmniej możesz zaoszczędzić zakasając własne rękawy.
Albo skredytować i mieć wszystko w d..., tak jak mieszkańcy bloków.

Koszty dużych remontów budynków wielorodzinnych są niebotyczne.
Na wymianę instalacji wodnej, dachu czy też docieplenie te 80zł miesięcznie nie wystarczy, nawet przemnożone przez kilkadziesiąt mieszkań.
Wszystko jest przeżerane przez drobne naprawy i konserwację.
W efekcie złudnie niski czynsz jest regularnie podwyższany przez kolejne pomysły wspólnoty - a to balkony, a to c.w.u. w miejsce junkersów, itp.

art - 2016-12-19, 16:51

Tylko po kiego grzyba mam brać kredyt, skoro mogę zrobić to samo bez niego ? Co prawda zbieranie trwa dłużej, ale nie mam problemu z tym że ci**e przy najbliższej okazji będą chcieli mnie wyruchać na 10 różnych sposobów :) i zapewne z pożyczonych 20 000 tysięcy zrobi się jakieś 30 000 albo i więcej. Sorry ale niech jeleni szukają gdzieś indziej.
Reasumując jak mnie na coś nie stać nie kupuję. Jak ktoś lubi się martwić to niech bierze :)

Thomson1708 - 2018-07-05, 13:17

Witam.
Odświeżę temat, a co :D
Zastanawiam się z narzeczoną nad budową domu/zakupem mieszkania w Lesznie.
Działka przy mieście kosztuje około 60 tyś zł.
Projekt domu to taki:
https://www.galeriadomow....ej.html#podobne
Czyli reasumując wychodzi jakieś 270tyś zł.
Na wykończenia planujemy wydać około 50tyś zł.
Czy koszt 320tyś zł to realna kwota?
Czy może lepiej kupić mieszkanie jakieś 40m i mieć wszystko w *****

route2000 - 2018-07-05, 13:25

To ma plusy i minusy. ;-)
Plusem domu jest większy metraż za taką samą opłatą jak w 40 m mieszkaniu czynszowym.
Minusem jest samodzielna wszelka usługa jak koszenie trawy, odśnieżanie drogi itp.

Nikt pewnie nie doradzi tak dobrze... Jedni są za domem, drudzy za mieszkaniem...
Sam musisz z narzeczoną rozważyć plusy i minusy w obu przypadkach. ;-)

charger - 2018-07-05, 13:43

Thomson1708 napisał/a:
Witam.
Odświeżę temat, a co :D
Zastanawiam się z narzeczoną nad budową domu/zakupem mieszkania w Lesznie.
Działka przy mieście kosztuje około 60 tyś zł.
Projekt domu to taki:
https://www.galeriadomow....ej.html#podobne
Czyli reasumując wychodzi jakieś 270tyś zł.
Na wykończenia planujemy wydać około 50tyś zł.
Czy koszt 320tyś zł to realna kwota?
Czy może lepiej kupić mieszkanie jakieś 40m i mieć wszystko w *****


Dom piękna sprawa i nigdy w bloku nie poczujesz się tak jak w domu.

Tak dodam od siebie ze za 50tyś to mieszkanie 50-metrowego w bloku nie wykończysz, chyba że jedziesz po taniości.

Meble do kuchni - około 10-12tyś
AGD - około 7 tyś
Łazienka - przynajmniej 10tyś (w zależności co chcesz)
Podłogi i drzwi - 10 tyś (dobra panel zaczyna się od 70zł, podkład około 10zł), niezłe drzwi wewnętrzne + ościeżnica około 500zł sztuka
Robocizna (łazienka, kuchnia, podłogi) - 10 tyś (nie liczę tu malowania i gładzenia)
Gładzie - około 15 zł za m^2 - pewnie z 5-6tyś (chyba ze masz dobrej jakości tynki maszynowe albo gładź w standardzie to odpada)
Malowanie na własną rękę (materiały z 1,5 tyś)

Czyli już masz ponad 50tyś, a gdzie meble, RTV, reszta materiałów wykończeniowych (farby, etc).

GRL - 2018-07-05, 13:46

działka 60
projekt + adaptacja 10
budowa do stanu deweloperskiego z przyłączami (o ile nie będzie niespodzianek z podłączeniem) 240
kuchnia na tip top 20
łazienka na tip top 15
pozostałe pomieszczenia (w zależności od udziału mebli posiadanych) 5-10
ogrodzenie 8
ogarniecie podwórka z trawnikiem, kamyczkiem, tarasem układanym własną ręka 8

RAZEM jakieś 400

Pamiętaj, że:
- kosztorysy na stronie mają zachęcić, a nie odstraszyć klienta (warto dorzucić 30% buforu)
- kosztorysy nie zawierają kosztów przyłączenia do mediów (może to być 20kzł lub 100kzł), a czasem nawet instalacji wewnętrznych
- ceny robocizny idą ostro w górę - względem zeszłego roku szykuję budżet na kolejny dom o 10% większy (+5 materiał, +15 robocizna)
- do ceny działki należy doliczyć notariusza i podatek (te wartości również idą w tysiące)

opos - 2018-07-05, 13:50

Thomson a liczyłeś w kosztach zagospodarowanie działki (podjazd, rośliny, ew ogrodzenie) no i jeszcze obowiązkowo 10-15 % buforu na nieprzewidziane wydatki. A co do wyboru dom / mieszkanie to zalezy co kto lubi. dla mnie np odśnieżanie to przyjemność a dla innych ciężka robota :-D .
GRL - 2018-07-05, 14:26

Aha, o najważniejszym zapomniałem - najtańszy dom niekoniecznie musi powstać na najtańszej działce.
Koszty przyłączy i posadowienia mogą z darmowej działki zrobić nieopłacalna inwestycję.
Warto mieć to cały czas w pamięci.

Swoją drogą - projekt, który podesłałeś, zakłada dwuosobowe łóżko w pokoju, który wg "Warunków Tech. jakim powinny... bla bla bla..." ma prawo być tylko jednoosobowym.
Taki szczegół, bawiący branżystów. :)

Dymek - 2018-07-05, 14:43

charger napisał/a:
Tak dodam od siebie ze za 50tyś to mieszkanie 50-metrowego w bloku nie wykończysz...

Żartujesz, prawda? W 2014r wprowadzałem się do 47,5 metrowego w stanie deweloperskim i na wstępne urządzenie nie miałem nawet 30 tys. Nie zieje taniością. Tynki i farby (poza łazienką) mam te, które zastałem- nie było się do czego przyczepić a koloru nigdzie nie kładłem. Część mebli co prawda przeprowadzona ze starego mieszkania, ale to naprawdę minimum.
A wracając bardziej do tematu- trzeba sobie uczciwie zadać pytanie czy będziemy korzystać z najważniejszej zalety domu, jaką jest działka wokół? Bo jak widzę znajomych mających domek, z którego tak naprawdę przez 90% czasu nie wysuwają w ogóle nosa na ogród (w ogrodzie od początku tylko dzika, wyschnięta trawa) a jedyna atrakcja to rozpalenie 3x w sezonie grilla na tarasie, to mam cholerne wątpliwości... po co im domek? To samo zresztą dotyczy ludzi kupujących mieszkania na parterze "z ogródkiem" w blokach.

Thomson1708 - 2018-07-05, 14:59

Chyba skończę w szeregowcu w takim razie. Daje 300tys za dom+mała działkę i mam taniej :)
Sam już nie wiem. Chciałbym mieć tanio, na już i bardzo dobrze. Najpierw musimy zarobić te pieniazki, a robić to się nie chce zagranica juz :/
Ale nie będę wam narzekać bo każdy ma swoje problemy.
Tak sobie liczę że uda nam się przed 30 zaoszczędzić te 400/500tys zł na dom by móc sobie zbudować i wykończyć wszystko. Wtedy po tej 30 zostaje robienie dzieci i życie spokojnie z 1 pensji. Jak się uda to druga zaoszczędzić lub wydać na zachcianki. Jak ja bym chciał mieć te wybory są sobq, by później móc narzekać że chciałbym się cofnąć do tego momentu co jestem teraz :).
Panowie jak żyć by być szczesliwym?

Chciałbym malowanie zrobić sam w domu bo to ciężko zepsuć a zawsze jakiś pieniądz zostaje. Budować 60m2 czy lepiej już iść w 100m dla rodziny 4os.?

alhaz - 2018-07-05, 15:55

Thomson1708 napisał/a:
Chyba skończę w szeregowcu w takim razie. Daje 300tys za dom+mała działkę i mam taniej :)
Sam już nie wiem. Chciałbym mieć tanio, na już i bardzo dobrze. Najpierw musimy zarobić te pieniazki, a robić to się nie chce zagranica juz :/
Ale nie będę wam narzekać bo każdy ma swoje problemy.
Tak sobie liczę że uda nam się przed 30 zaoszczędzić te 400/500tys zł na dom by móc sobie zbudować i wykończyć wszystko. Wtedy po tej 30 zostaje robienie dzieci i życie spokojnie z 1 pensji. Jak się uda to druga zaoszczędzić lub wydać na zachcianki. Jak ja bym chciał mieć te wybory są sobq, by później móc narzekać że chciałbym się cofnąć do tego momentu co jestem teraz :).
Panowie jak żyć by być szczesliwym?

Chciałbym malowanie zrobić sam w domu bo to ciężko zepsuć a zawsze jakiś pieniądz zostaje. Budować 60m2 czy lepiej już iść w 100m dla rodziny 4os.?


Jak masz budować dom 60m^2 to sobie odpuść, minimum te 100m dla 4osobowej rodziny. Jesli nie masz dwoch lewych rak to duzo rzeczy zrobisz sam i bedzie taniej.

Na YouTube jest taki kanal Lukasz Budowlaniec, gosc zrobil projekt domu i sprzedaje (do stanu developerskiego za 150tys). Polecam obejrzec, bo buduje takie domy rowniez w tej cenie, ale inni mowia ze sie nie da, to on jasno pokazuje koszty ze sie da :) Dom parterowy ale dosc duzy z tego co pamietam, napewno powyzej 100m.

Marek1603 - 2018-07-05, 16:15

Dokładnie. Około 400 musisz mieć.
Lza - 2018-07-05, 17:00

10 lat temu miałem podobny dylemat, (działka i dom 130m^2 20km od Krakowa kontra 60m^2 mieksznie w bloku w Krakowie za tą samą cenę). Wybrałem dom i nic a nic nie żałuję. Trochę poza miastem - ale jak chcę to wsiadam w busa albo auto i po 30 minutach jestem na rynku w Krakowie. Jak wracam z pracy robię sobie herbatę albo kawę i idę na taras albo w takie gorące dni jak dzisiaj - na trawnik posłuchać jak pszczoły brzęczą, ptaki śpiewają, pogłaskać kota który zaraz do mnie przybiega. Dom i działka jest moja i żadna spółdzielnia, wspólnota czy bóg wie kto nie dyktuje mi warunków jak ma ten dom wyglądać i co mogę a czego nie mogę w nim zamontować.

Jak chcę pograć (jestem amatorskim grajkiem) to włączam aparaturę w domu i mogę jechać 120 decybeli. Najbliższy sąsiad jest ponad 100 metrów, nawet nie usłyszy mojego rzępolenia. ;^)

Posadziłem jabłka, czereśnie, porzeczki, agresty.. Mam gdzie zaparkować auta i przyczepkę..

A w mieście? wieczny bród, hałas, nie ma gdzie zaparkować, można tylko się zamknąć i kisić w pokoju, broń boże nie pogłaśniając radia bo zaraz będą w grzejniki walić. Już nie mówiąc, że słychać jak sąsiad piętro wyżej/niżej sra albo kopuluje. w Twoim właśnościowtym mieszkaniu nie możesz nic zrobić, bo zawsze ostateczne zdanie ma spółdzielnia, wspólnota czy bóg wie co.

IMHO - tylko dom. Bloki to wymysł komunistów, którym zależało żeby masy robotnicze były skondensowane w jednym miejcu i było łatwiej taką masą sterować. Na zachodzie w blokach przeważnie tylko socjal mieszka (różne osobniki nieprzystosowane życiowo) i imigranci. W PL pokutuje trochę taka mentalność post-PRLowska, gdy domy kojarzono z wiejskimi jednoizbowymi chałupami bez ogrzewania, wody bieżącej i z wychodkiem na polu... Za tamtych czasów faktycznie blok z wodą i kiblem to było coś. Czasy sie zmieniły, ale mentalność pozostała. Nie ma się co pakować w bloki, one wcześniej czy później zamienią się w to co na zachodzie - mieszkania dla imigrantów i socjalne.

Lza - 2018-07-05, 17:07

Jeśli chodzi o dom, jeszcze jest ta zaleta, że możesz go budować sukcesywnie, rozkładając wydatki w czasie. Najpiew działka, potem stan surowy (ściany i dach), potem komplet okien i drzwii, potem wykańczanie. Nawet wykańczanie można rozłożyć w czasie - Ja wykonczylem tylko sypialnie i łazienkę i się wprowadziliśmy. I potem miesiąc po miesiącu coś tam wykańczaliśmy, aż wykończyliśmy całość. Na dzień dobry nie trzeba mieć telewizora, zmywarki, mebli. My mieliśmy tylko materac dmuchany, zamiast szaf kartony.. Potem miesiąc po miesiącu coś kupowaliśmy, coś wykańczaliśmy - bez spiny można w ten sposób mieszkać i po jakimś czasie osiągnąć stan zadowalający ;)
charger - 2018-07-05, 17:18

Dymek napisał/a:
charger napisał/a:
Tak dodam od siebie ze za 50tyś to mieszkanie 50-metrowego w bloku nie wykończysz...

Żartujesz, prawda? W 2014r wprowadzałem się do 47,5 metrowego w stanie deweloperskim i na wstępne urządzenie nie miałem nawet 30 tys. Nie zieje taniością. Tynki i farby (poza łazienką) mam te, które zastałem- nie było się do czego przyczepić a koloru nigdzie nie kładłem. Część mebli co prawda przeprowadzona ze starego mieszkania, ale to naprawdę minimum.


Nie, nie żartuje. 2 lata temu wykanczalem wlasne mieszkanie, mam pelno przykładów wśród rodziny i znajomych. 50 tyś na wykończenie mieszkania od a do z to wg mnie malo. Chyba ze kupujesz czesc wyposażenia po jakimś czasie albo masz dużo swoich rzeczy które chcesz wykorzystać ewentualnie rezygnujesz z jakichś przeróbek i wykanczasz tak jak deweloper zaplanowal.

Thomson1708 - 2018-07-05, 17:39

Z jednej strony masz pełną rację Lza apropo mieszkania w domu swoim.
Zastanawiam się jak kreują się realnie koszty w takim domu co ma 60-100m2.
@dalej już jest spam, jak masz za dużo czasu to można czytać.
Rodzice dostali w spadku dom po dziadku co ma podwójne ściany, jakoś tam zaizolowane 25lat temu i ma około 220m2. Dopóki byli w Polsce oboje to ledwo wiązali koniec z końcem. Tata budowlaniec zarabiający przez 9 miesięcy w roku 2.5x minimalną krajową, resztę czasu tak 1.5 minimalnej, mama miała tylko tak 20% ponad minimum. No i nigdy nie mogli związać końca z końcem, zawsze im trochę brakło bo tu remont dachu, tam okna trzeba wymienić, tam się coś innego zepsuło. Stąd moje pytanie ile kosztuje utrzymanie w miarę nowoczesnego domu o powierzchni około 100m2?
Nie chcę przestrzelić z rozmiarem bo obawiam się że będę musiał rezygnować sporo z życia po powrocie do Polski i do tego dłużej będę musiał zapierniczać na obczyźnie by oszczędzić.
W średniej wielkości mieście tak liczę że znajdziemy sobie pracę za około 1.5 minimalnej krajowej.
Może to być dużo, a może mało. Zależy jak kto podchodzi do życia.
Pracując we dwoje żyjąc w miarę oszczędnie zagranicą jesteśmy w stanie zaoszczędzić około 75tyś zł rocznie będąc w Polsce 3 razy w roku (każdy wyjazd to około 5000zł kosztów, bez nich byłoby 90tyś) Ale tak się nie da.
Czyli wychodząc musielibyśmy siedzieć jeszcze 5 lat, ech...
Żałuję tego że zamiast przyciskać pasa przez te prawie 3 lata jak pracuję za granicą to sobie żyłem, jakbym nie kupował pierdół jak ps4/tv 50 cali/ astry zostawiając sandero to miałbym już te 100tyś na koncie lekko... :evil:
Ja mam ten problem że bym wszystko chciał, a później mam ból dup* że sobie kupiłem coś i po jakimś czasie żałowałem że mogłem te pieniążki zostawić na dom... Jestem jakiś nienormalny.
Pozostaje przycisnąć i wytrzymać te 5 lat tak daleko od kraju, znajomych i wgl...

GRL - 2018-07-05, 18:59

Dymek napisał/a:
... to mam cholerne wątpliwości... po co im domek?

Gdybym musiał mieszkać docelowo w mieszkaniu, które okupowałem przez pierwsze kilka lat po studiach, prawdopodobnie odsiadywałbym teraz wyrok min. 25 lat za poduszenie wszystkich kretynów z klatki. ;-)

Lza napisał/a:
Posadziłem jabłka, czereśnie, porzeczki, agresty..

No nie mów, że o borówkach zapomniałeś. :roll:

Lza napisał/a:
... Ja wykonczylem tylko sypialnie i łazienkę i się wprowadziliśmy. I potem miesiąc po miesiącu coś tam wykańczaliśmy, aż wykończyliśmy całość. Na dzień dobry nie trzeba mieć telewizora, zmywarki, mebli. My mieliśmy tylko materac dmuchany, zamiast szaf kartony.. Potem miesiąc po miesiącu coś kupowaliśmy, coś wykańczaliśmy - bez spiny można w ten sposób mieszkać i po jakimś czasie osiągnąć stan zadowalający ;)

Jakbym czytał swój pamiętnik (gdybym takowy prowadził).
Przez miesiąc w ogóle nie brakowało telewizora.
I pociągnęlibyśmy jeszcze z pół roku, ale olimpiada się zaczynała i nie było wyboru - trzeba było pilnie antenę montować. :mrgreen:

Thomson1708 napisał/a:
W średniej wielkości mieście tak liczę...

Ależ bije od Ciebie pesymizm...
Nie buduj, znajdź tanie mieszkanko 40m2, pożyj 8-10 lat, ogarnij się zawodowo, zacznij planować co dalej.
Przecież Twoim pierwszym lokum nie musi być miejsce, w którym umrzesz ze starości...
Ludzie, jeszcze daleko Ci do 30-stki, a piszesz jak zniszczony życiem 50-latek.

Fakt, rozpocząłem od wybudowania domu.
Też pierwsze lata po studiach mocno zaciskałem pasa i odkładałem każdy możliwy grosz.
Ale dla mnie to jest rozwiązanie tymczasowe, nie mam zamiaru tutaj umierać.
Po 40-stce walnę sobie chałupę marzeń.
A na starość jeszcze jedną.
Ofensywnie i do przodu!!! 8-)

arczi_88 - 2018-07-05, 19:08

Przechodzę właśnie przez budowę domu 125 m2 + garaż. Działka na szczęście własna. Ja elektryk, ojciec instalator wod-kan, co i gaz, więc tu liczymy za materiał tylko. Za mury pękła stówka (tysięcy nowych polskich złotych), dach koło 50. Na ten czas zrobione instalacje, tynki, wylewki, okna wiadomo. Nie chce mi się tego dodawać teraz, bo piszę sobie w zeszycie każdą wydają złotówkę na budowę ale lekkim ch#€em będzie 250 tysięcy albo więcej. Od września elewacja + wykańczanie wnętrza. Pod malowanie, bo to umiem sam, panele położyć też nie problem. Do tego czasu muszę ogarnąć oczywiście po robocie i w czasie urlopu ocieplenie poddasza i zabudowę osb na strychu. Wolę już nie myśleć ile jeszcze hajsu i czasu ale uważam, że warto.

Koszty generują się same. Chcesz coś z lepszego materiału a nie tandetę? Przecież robi się dla siebie. Jakieś lepsze przewody elektryczne czy dachówkę albo rolety w oknach? Zaraz płacisz tysiące więcej. Wszelkiego rodzaju mapki, wyciągi, pozwolenia, odbiory, załatwianie i jeżdżenie to tu ku#€a trzeba cierpliwość mieć anielską.

kicpra - 2018-07-05, 19:16

Lza napisał/a:
Jeśli chodzi o dom, jeszcze jest ta zaleta, że możesz go budować sukcesywnie, rozkładając wydatki w czasie. Najpiew działka, potem stan surowy (ściany i dach), potem komplet okien i drzwii, potem wykańczanie. Nawet wykańczanie można rozłożyć w czasie - Ja wykonczylem tylko sypialnie i łazienkę i się wprowadziliśmy. I potem miesiąc po miesiącu coś tam wykańczaliśmy, aż wykończyliśmy całość. Na dzień dobry nie trzeba mieć telewizora, zmywarki, mebli. My mieliśmy tylko materac dmuchany, zamiast szaf kartony.. Potem miesiąc po miesiącu coś kupowaliśmy, coś wykańczaliśmy - bez spiny można w ten sposób mieszkać i po jakimś czasie osiągnąć stan zadowalający ;)

Przecież mieszkanie tez można wykańczać stopniowo. Zrobić sobie kuchnie i łazienkę a resztę z czasem.

eplus - 2018-07-05, 19:19

Przeczytałem tylko początek. Zasada jest taka: zrób kosztorys, pomnóż przez 2,5 - i tak ci braknie.
Thomson1708 - 2018-07-05, 19:20

Ano mam 22 lata, ale w życiu nie było lekko jak byłem młodszy. Teraz rodzice wyszli mocno na prostą bo mama jakiś rok po moim wyjeździe również wyjechała zagranicę i mają trochę większą swobodę finansową.

Ogólnie staram się to zrobić jak najlepiej by nie utopić sporo pieniążków bo jeśli nie chcę bardzo długo być poza Polską to muszę też to w miarę dobrze zorganizować. Może stąd mój pesymizm? Ciężko stwierdzić...

@GRL
Teraz od kiedy wyjechaliśmy to w sumie mieszkamy po służbowych mieszkaniach także ma się te 20m2 pokoju na 2 osoby + kuchnia i prysznic wspólny i jest czasem lepiej czasem gorzej. Można powiedzieć że mieszkanie w małych klitkach nie jest nam obce od tych 3 lat.

Zawsze mogę sprzedać nerkę jak mi kasy zabraknie :D

eplus - 2018-07-05, 21:19

Szczerze życzę powodzenia, a ten sarkazm to był z jakiejś gazety budowlanej. :-D :lol: :lol:
PiotrWie - 2018-07-05, 21:31

A ja proponuję żebyś zaczął od zastanowienia się co Ci będzie bardziej odpowiadało - czy wolisz dom który będzie powodował bardziej stacjonarny tryb życia - jak już wrócisz z pracy to raczej nie będzie Ci się chciało ruszyć z powrotem do kina czy na siłownię ew co Ci jeszcze wpadnie do głowy. Czy ważniejsze dla was jest częstsze wychodzenie z domu, towarzystwo, rozrywki - to raczej mieszkanie. Potrzeby potrafią zmieniać się z upływem czasu - my zaczynaliśmy w mieszkaniu w bloku, po 30-stce przenieśliśmy się do domu a teraz po 60-tce myślimy o powrocie do bloku - obrabianie 30 arów terenu wokół domu zaczyna być męczące, poza tym myślimy o przejściu na system 8 miesięcy pracy w roku i 4 wyjazdów - a dom ciężko zostawić pusty na kilka miesięcy - czasem po 2-ch tygodniach jest masa roboty na już.
Jak kupisz mieszkanie za gotówkę to gdy Ci się zmienią potrzeby zawsze da się sprzedać, gorzej przy kredycie - przez pierwsze lata spłacasz głównie odsetki i często po kilku latach jak się zmienia priorytety okazuje się że masz nadal tyle kredytu do spłacenia co na początku.

Lza - 2018-07-06, 08:07

Thomson1708 napisał/a:

Zastanawiam się jak kreują się realnie koszty w takim domu co ma 60-100m2.


Nowy dom się nie psuje.
Trzeba zadzwonić po serwisanta do przeglądu kotła gazowego, zlecić czyszczenie i sprawdzenie kominów.
Od czasu do czasu mam drobne poprawki elementów narażonych na zwierzęta i czynniki zewnętrzne: elewację czy tarasy. Zazwyczaj to zlecam firmom remontowym.

dom ~120m^2:
- ogrzewanie ~3000zł rocznie (gaz + kominek na drewno z płaszczem)
- remonty / naprawy / serwisy: ~ 1500zł rocznie
- podatek 120zł rocznie


W mniejszym domu pewnie koszty ogrzewania będą mniejsze, reszta wydatków podobna.

GRL - 2018-07-06, 08:54

Lza napisał/a:
dom ~120m^2:
- ogrzewanie ~3000zł rocznie (gaz + kominek na drewno z płaszczem)

Wow :shock:

U mnie (110m2):
- gaz = ogrzewanie + ciepła woda + kuchenka = 1700-1800zł rocznie (temp. w domu 22st.C, okolice Szczecina),
- przegląd kotła = 150zł rocznie,
- przedłużenie gwarancji kotła = 250zł rocznie,
- podlewanie trawnika = +50zł w letnie suche miesiące,
I momentu wybudowania to by było na tyle.

Co roku powstaje jakiś dodatkowy pomysł za kilka tysięcy - a to jakaś pergola, albo wiata, albo przenosiny ogródka w skrzynki i obsypanie ich korą.
Ale to jest zwykłe widzimisię, nic obowiązkowego.

PiotrWie - 2018-07-06, 09:05

Mieszkanie w nowym domu tez nie wymaga remontów przez pierwsze kilkanaście lat.
Koszty nabycia i utrzymania mieszkania ok 60 - 70 m w mieście czy wybudowania 100 metrowego domu pod miastem jest podobny, koszt utrzymania - też. Ci co preferują domy będą opisywać ujemne strony mieszkań, ci których tryb życia pasuje do mieszkania napiszą że dom jest męczący - to jak dyskusja czy lepsze są brunetki czy blondynki :mrgreen:
Zastanów się co pasuje do Twojego trybu życia i to wybierz.

Thomson1708 - 2018-07-06, 10:39

Interesujące, bardzo dziękuję wam za opinie.
Co myślicie o domach od dewelopera szeregowych np coś takiego:
https://www.otodom.pl/ofe...html#2ab51accb2
Wychodzi 300 tyś zł, czyli jak za mieszkanie. Garaż jest, wygląda super. Tylko jak z izolacją od sąsiada w takim budynku to wygląda? Wolałbym nie słyszeć jak sąsiadka greya ogląda czy coś w tym stylu.
Cena w miarę ok, wystarczająco blisko by wyskoczyć skuterem czy tam autkiem na szybko do galerii, a jednocześnie w miarę daleko od zgiełku..
Czy mieszkanie w takim szeregowcu to totalna porażka?

eplus - 2018-07-06, 10:57

W szeregówkach, jak kolega opowiadał, sąsiedzi gnój do ogródka wozili taczkami przez drzwi wejściowe, korytarz i salon do drzwi tarasowych na ogród. On się śmiał, bo akurat miał narożną działkę z dostępem od tyłu. :lol: :lol: :lol:
Thomson1708 - 2018-07-06, 11:35

Jebł*m i nie mogę wstać xD
Dymek - 2018-07-06, 11:40

GRL napisał/a:
Lza napisał/a:
dom ~120m^2:
- ogrzewanie ~3000zł rocznie (gaz + kominek na drewno z płaszczem)

Wow :shock:
U mnie (110m2):
- gaz = ogrzewanie + ciepła woda + kuchenka = 1700-1800zł rocznie (temp. w domu 22st.C, okolice Szczecina),

I to jest jakiś temat. Wszyscy moi znajomi posiadający domy chwalą w zasadzie wszystko poza kosztami ogrzewania. Żaden nie schodzi poniżej 5 tys rocznie a bardziej wychodzi 6. Niezależnie czy gaz czy olej... A w domach raczej chłodno.
Z kolei u siebie w mieszkaniu i wyłączonym ogrzewaniu, miałem +14*C przy -12*C na zewnątrz. Dane z okresu urządzania mieszkania- a wtedy jeszcze mieszkanie pode mną było niezamieszkałe i nieogrzewane, więc teraz na pewno bilans się jeszcze poprawił.
Koszt samego ogrzewania w moim wypadku wynosi ok. 19 zł miesięcznie, czyli rocznie ok. 228zł.
Ogólnie koszt mieszkania to miesięcznie ok. 390zł plus stówka za prąd. Za to święty spokój ze wszystkim- sprzątanie, śmieci, odśnieżanie, naprawy, remonty, przeglądy. Na ale (jak to kolega GRL napisał) zniszczony życiem 50-latek ma prawo spokojnie żyć i nie napinać się... :mrgreen:

Lza - 2018-07-06, 12:32

Thomson1708 napisał/a:
Co myślicie o domach od dewelopera szeregowych


Lepsze to niż mieszkanie w bloku. Na zachodzie tego typu zabudowa jest bardzo popularna, być może nawet dominująca. Przez 1,5 roku mieszkałem w czymś tego typu w UK i było w porządku. Do ogrodu taczkami można się było dostać przez garaż - tylko po co? ten "ogród" chyba miał jakieś 7x10 metrów. ledwo kosiarka się mieściła ;P

Lza - 2018-07-06, 12:33

Dymek napisał/a:
Ogólnie koszt mieszkania to miesięcznie ok. 390zł plus stówka za prąd


ile metrów?

Dymek - 2018-07-06, 12:36

Lza napisał/a:
ile metrów?

Pisałem- 47,5

Lza - 2018-07-06, 12:40

No to gdybyś miał mieszkanie o wielkości mojego domu płaciłbyś 13000zł rocznie, (przeliczyłem proporconalnie ilość metrów * czynsz * 12 miesięcy) czyli prawie trójkrotnie więcej niż moje koszty.

A ty nie możesz wypić kawy na trawniku przed domem, bo nawet jak masz trawnik i nie bał się ostracyzmu wywołanego takim zachowaniem, to była by to wątpliwa przyjemność, bo trawnik z pewnością jest obesrany i obnszczany przez psy i meneli

A ja mogę wypić na trawniku, który pachnie ziemią i świeżo skoszoną trawą.

Dymek - 2018-07-06, 12:47

Niezupełnie dobrze liczysz, bo w tym "czynszu" jest wiele składowych a tylko niektóre z nich płacone są "od metra". Ale oczywiście- chcesz mieć większe to i więcej bulisz. Dlatego mieszkanie w bloku trzeba brać dokładnie na wymiar- tyle metrów ile potrzeba.
Lza napisał/a:
A ty nie możesz wypić kawy na trawniku przed domem, bo nawet jak masz trawnik i nie bał się ostracyzmu wywołanego takim zachowaniem, to była by to wątpliwa przyjemność, bo trawnik z pewnością jest obesrany i obnszczany przez psy i meneli..

Kawę mogę wypić na balkonie 3 metry nad trawnikiem. U mnie mieszkania na parterze mają własne ogrodzone ogródki przynależne do mieszkań, więc ich mieszkańcy muszą je sami osrywać, obszczywać, podlewać i kosić trawniki.
Możemy wymieniać i plusy i minusy- mnie chodziło głównie o to, żeby przed decyzją zadać sobie pytanie na czym nam zależy, co nam wystarczy, jak lubimy żyć, jakie są priorytety.

eplus - 2018-07-06, 16:25

Ja w kominku spalę ok. 10 metrów drewna, czyli jakieś 2000 pln, chłodno jest na dole, a w sypialniach sauna. Gaz może tydzień w roku, jak jest -20 (na zewnątrz rzecz jasna). Bliźniak 104m2, jedna ściana wspólna i jedna ocieplona.
Thomson1708 - 2018-07-06, 16:50

eplus napisał/a:
Ja w kominku spalę ok. 10 metrów drewna, czyli jakieś 2000 pln, chłodno jest na dole, a w sypialniach sauna. Gaz może tydzień w roku, jak jest -20 (na zewnątrz rzecz jasna). Bliźniak 104m2, jedna ściana wspólna i jedna ocieplona.

Mam do Ciebie pytanie, nie słyszysz co sąsiad robi? Czy to już raczej teraz się daje grube ściany i nic nie słychać?

eplus - 2018-07-06, 17:33

Obok mieszka mój brat, więc zbytnio się nie krępujemy. Czasem słychać nad ranem, jak wcześnie wstaje, a my śpimy albo na odwrót. Ściana z pełnej czerwonej cegły, jedna warstwa 25 i druga 12cm bez przekładek izolacyjnych. Rozmów oczywiście nie słychać. Projekt i budowa - lata '80.
arczi_88 - 2018-07-06, 17:34

W nowych szeregowcach od sąsiada oddzielają Cię dwie nośne ściany a między nimi ocieplenie ze styropianu. Raczej wątpię, żebyś usłyszał jak chrapie czy się bzyka :P
Thomson1708 - 2018-07-06, 17:41

Tak mnie to właśnie zastanawiało :D Ale to jest wymagane przez jakąś normę czy raczej zwyczajnie, tak się robi?
Bo jak nie jest wymagane przez jakieś normy to trzeba wyjść z założenia że mogli przyoszczędzić i będzie słychać. to w sumie jest główny powód dlaczego poddaje w wątpliwość szeregowca.

jammo - 2018-07-06, 18:43

Dymek napisał/a:
Lza napisał/a:
ile metrów?

Pisałem- 47,5

Mieszkałem w dzieciństwie wraz z rodzicami w bloku przez 12 lat, po czym przeprowadziliśmy się do własnego domu i nie wyobrażam sobie teraz mieszkać w bloku , tym bardziej na takim metrażu 47 m2 :-x .
W moim domu który wybudowałem w latach 90 tych, za ogrzewanie w sezonie od październik-listopad do kwietnia, wychodzi mi też około 5 tyś zł łącznie z CUW czyli ciepła woda. Dom ogrzewam piecem z podajnikiem na ekogroszek, gdzie średnio na sezon spalam około 5 T ekogroszku x 950 zł ale ogrzewam 250 m2 .W tym roku zaadoptowałem dla córki poddasza ( 4 pokoje) więc dojdzie jeszcze jakieś 80 m2 . Pomimo kosztów nie wyobrażam sobie wegetacji w mieszkaniu na 40 czy 50m2. Wiadomo, że koło własnego domu zawsze jest jakaś robota, ale to zależy od tego co kto lubi. Przychodzi sobota czy niedziela, rozkładam z rodzinką np.grilla i robię co mi pasuje :-) , w mieszkaniu niestety tak się nie da :->

arczi_88 - 2018-07-06, 18:49

Thomson1708 napisał/a:
Ale to jest wymagane przez jakąś normę czy raczej zwyczajnie, tak się robi?


Czy jakieś przepisy to regulują to nie wiem ale z racji zawodu powiedzmy, że takie budowy widzę prawie codziennie i mogę się przyjrzeć co i jak. Jak robię w tym 10 lat to nie widziałem, żeby wykonywano to inaczej.

Thomson1708 - 2018-07-06, 19:18

Nie chciałbym Cię aż tak fatygować. Już w sumie bardzo dużo mi pomogliście.
Czuję się ukontentowany waszym zaangażowaniem.
Wychodzi na to że najrozsądniej będzie postawić na szeregowca w granicach 250-300tyś zł razem z działką (100m2 domu), albo na remont domu rodziców i siedzenia na tych 220m2 (i spłatę brata). Czas pokaże za kilka lat co będzie dla mnie lepsze.
Dziękuję.

Belphegor - 2018-07-06, 21:26

arczi_88 napisał/a:
W nowych szeregowcach od sąsiada oddzielają Cię dwie nośne ściany a między nimi ocieplenie ze styropianu. Raczej wątpię, żebyś usłyszał jak chrapie czy się bzyka :P


Chyba, że deweloper chciał przyoszczędzić. Mój brat cioteczny tak ma. Mieszka w bliźniaku i doskonale słyszy, jak sąsiedzi przez ścianę o 23 bawią się z dzieckiem, jak sąsiadka o 2 nad ranem wraca z imprezy firmowej i głośno beka i wyklina swojego męża itp....

arczi_88 - 2018-07-06, 21:38

Jeśli chodzi o cienkie ściany. Kiedyś wykładaliśmy nową instalację w mieszkaniu w familoku w Katowicach. Dogadane szczegóły gdzie i co. Pomierzyłem sobie wysokości i wiertara z otwornicą do ręki i heja. Jakież było moje zdziwienie jak się okazało, że ściana jest wymurowana z cegły postawionej na sztorc a ja przewierciłem się do mieszkania obok 😂
Lza - 2018-07-06, 21:43

hehe, grubo. Tzn cienko ;)
wuju - 2018-07-06, 23:19

Ja całe życie mieszkam w bloku natomiast moja żona przez ok 20 lat mieszkała w domu a po ślubie przeprowadziła się do bloku. Nie powiem początki były ciężkie a teraz mówi że nie zamieniła by mieszkania w bloku na dom. Blok to wygoda nie interesuje mnie nic poza własnym mieszkaniem. W zimie mam mieć odśnieżone psem mam mieć trawę skoszoną itp W systemie w którym oboje pracujemy nie mielibyśmy czasu (ani ochoty) na pracę przy domie
benny86 - 2018-07-07, 18:56

Ja dokonałem zmiany w przeciwną stronę - ćwierć wieku w bloku (lub wynajem mieszkania w prywatnym domu), obecnie w wyniku dziwnego zbiegu okoliczności stałem się właścicielem domu wybudowanego w latach 60 tych (musiałem spłacić dalszego krewnego, zaledwie 15 procent warrtości).
Kasy poszło w remonty, najdroższa zmiana centralnego ogrzewania (założyłem gazowe), co się narobiłem i narobię jeszcze to się narobię, ale komfort dla młodego małżeństwa z 10 miesięcznym dzieckiem nieporównywalnie większy niż na bloku...
Ogólnie rzecz biorąc to dla mnie porównanie bez sensu, bo zarówno mieszkania mogą być różne (w bloku,w kamienicy,w nowoczesnym budownictwie itp itd), jak i domy mogą wymagać przeróżnych inwestycji zależnie od wieku i/lub stanu...

PiotrWie - 2018-07-08, 20:05

A przede wszystkim ludzie są różni. Prosty przykład - mój syn, lat trzydzieści parę, mieszka z dziewczyną, dzieci nie mają, każdy weekend wyjazdy najczęściej od piątku wieczorem do niedzieli wieczorem, w tygodniu praca, po pracy idą grać w grę ( konkretnie w Netrunnera ), ew siłownia itp. Chyba by musiał zatrudnić ogrodnika :mrgreen:
Szajfus - 2018-07-08, 20:29

Ciekawie się temat rozwinął z mieszkaniem vs dom.
Myślę że jest zbyt wiele czynników które rzutują na daną opinię.
Ja bazując na swoich doświadczeniach jestem po stronie większej bezobsługowości mieszkania w bloku.
Natomiast na moją opinie mają wpływ te czynniki które ułatwiają mi życie w komunie.
- 2 miejsca parkingowe na wyłączność ( szukanie miejsca do zaparkowania i kręcenie kółek wokół osiedla może zniechęcić do mieszkania nawet w fajnej dzielnicy i na dużym metrażu)
- bliskość komunikacji ( można i w bloku mieszkać ale do autobusu/tramwaju daleko)
- sąsiedzi/przenikalność dźwiękowa. Mnie akurat nocne życie rozrywkowo/erotyczne bloku nie przeraża;)
- metraż ( uważam że ilość pomieszczeń powinna być o jeden większa od ilosc lokatorów. Dla mnie w mieszkaniu 2 pokojowym z 4-ema lokatorami to się mogą pozagryzać nawet wyjątkowo spokojne osoby.)
- wiek dzieci. Jeśli chce się być przez kilka lat na etacie taksówkarza to nikt nie zabroni. A koła sportowe pływania ,Aikido karate itp itd Sam spotkałem się z opiniami ludzi którzy wyprowadzili się z miasta na przedmieścia i wiele godzin codziennie za kółkiem.
- sklepy, kina, hipermarkety wszystko mam max 7 minut od domu.
- w wolnym czasie wolę pojeździć rowerem czy na rolkach, wyjść do lasu też blisko 15 minut. Mnie akurat praca przy domu nie relaksuje. Przy samochodzie już bardziej - Mam blisko garaż dodatkowo.
- lubię chodzić na dyskoteki pobawić się w weekendy wszystko w pobliżu. Dla ludzi na przedmieściach to już spory koszt taxi.
- Żarełko na telefon jakie się zamarzy.
- Dzieci przypilnują znajomi z osiedla, także kino czy jakieś wyjście na koncert nie jest problemem.
- Może nie jestem zbyt energiczny ale samo ogarnianie mieszkania w środku zajmuje mi i tak sporo czasu. Musząc jeszcze bawić się w trawniki, żywopłoty miałbym mało czasu dla siebie.
itd itp. z grubsza tyle.

Dymek - 2018-07-09, 09:08

arczi_88 napisał/a:
Jeśli chodzi o cienkie ściany... Jakież było moje zdziwienie jak się okazało, że ściana jest wymurowana z cegły postawionej na sztorc a ja przewierciłem się do mieszkania obok 😂

Jak porównuję jak to wygląda w starych kamienicach, jak w blokach z lat 60-90tych i jak jest teraz, to jednak trochę się zmieniło na plus. Na podstawie mojego "bloku" (jaki tam blok- 2 piętra)- konstrukcja szkieletowa żelbetowo-ceglana. U mnie słyszalność sąsiadów z góry i dołu przez taką płytę stropową jest praktycznie na poziomie zerowym. Ściany pomiędzy poszczególnymi lokalami są grubości ścian zewnętrznych i nie mają nic wspólnego z typową, cienką ścianą działową wewnątrz lokalu. Naprawdę akustyka nie ma porównania do typowego budynku ceglanego z lat 60-tych w jakim wcześniej mieszkałem, ani do bloków z wielkiej płyty.

GRL - 2018-07-11, 00:50

Szajfus napisał/a:
...Jeśli chce się być przez kilka lat na etacie taksówkarza to nikt nie zabroni. A koła sportowe pływania ,Aikido karate itp itd Sam spotkałem się z opiniami ludzi którzy wyprowadzili się z miasta na przedmieścia i wiele godzin codziennie za kółkiem. ...

Gdzieś słyszałem, że dzieci do 13 roku życia prawnie powinny być odprowadzane przez rodziców do szkoły.
Nie wiem, jak ktoś się bardziej orientuje, to prosiłbym o sprostowanie.

Prawda jest taka, że jeżeli to nie jest tuż za rogiem to i tak człowiek boi się puścić dziecko same, szczególnie po 16-tej zimą.
Auto stoi pod blokiem, no to hyc w drogę, przecież to tylko 15 minut i jest się z powrotem.
Mi to zajmie jakieś 4 minuty więcej.

Mój ojciec jeździ autem do sklepiku osiedlowego oddalonego o jakieś 300m. :lol:

Belphegor - 2018-07-11, 09:15

GRL napisał/a:
Gdzieś słyszałem, że dzieci do 13 roku życia prawnie powinny być odprowadzane przez rodziców do szkoły.


O ile pamiętam, jak skończy 3 klasę podstawówki, to może chodzić samo. Teraz wyobraź sobie 13 latka, którego rodzice odprowadzają do szkoły...

"Mamo, weź, kwasu mi narobisz!"

:mrgreen:

arczi_88 - 2018-07-11, 09:47

Belphegor napisał/a:
GRL napisał/a:
Gdzieś słyszałem, że dzieci do 13 roku życia prawnie powinny być odprowadzane przez rodziców do szkoły.


O ile pamiętam, jak skończy 3 klasę podstawówki, to może chodzić samo. Teraz wyobraź sobie 13 latka, którego rodzice odprowadzają do szkoły...

"Mamo, weź, kwasu mi narobisz!"

:mrgreen:



No proszę a córeczka szefa lat 15 jest codziennie wożona do szkoły 200 metrów, popołudniu matka ją odbiera i wynosi jej plecak z auta do domu. Dodam, że łażenie po mieście z koleżankami nie sprawia jej najmniejszego problemu. No ale jak se wychowasz tak masz xDD

GRL - 2018-07-11, 12:51

Belphegor napisał/a:
O ile pamiętam, jak skończy 3 klasę podstawówki, to może chodzić samo. Teraz wyobraź sobie 13 latka, którego rodzice odprowadzają do szkoły...

No tak, w wieku 13 lat to się zaczynało palić papierosy...
Tak czy siak, koniec III klasy to 10 lat.
No i mam wyznaczony deadline do kiedy trzeba uzbierać na działkę w centrum. :)

Lza - 2018-07-11, 12:54

arczi_88 napisał/a:
No proszę a córeczka szefa lat 15 jest codziennie wożona do szkoły 200 metrów


To jakaś biedota. Bogate dzieci mają prywatnych nauczycieli i nie wychodzą z domu, żeby się nie stykać z pospólstwem ;) ;D :P

Belphegor - 2018-07-11, 12:57

Lza napisał/a:
arczi_88 napisał/a:
No proszę a córeczka szefa lat 15 jest codziennie wożona do szkoły 200 metrów


To jakaś biedota. Bogate dzieci mają prywatnych nauczycieli i nie wychodzą z domu, żeby się nie stykać z pospólstwem ;) ;D :P


I do tego strasznie daleko od szkoły mieszka. 200 metrów?? :shock: :mrgreen:

przemoc84 - 2018-07-11, 13:54

ja podstawówkę miałem 4 (słownie cztery) bramy od domu i do 1 klasy piechotą chodziłem SAM, tak samo obie moje siostry... na wprost szkoły był SAM i rano kupowałem tam bułki czy mleko też SAM i co, można ? można, wszystko zależy od tego jak rodzice wychowają dzieci.
jammo - 2018-07-11, 14:40

Ale to były inne czasy i wychowanie. My 40-50 latkowie byliśmy wychowani w takich czasach, gdzie człowiek musiał uczyć się samodzielności od małego, musiał pomagać w domu, na gospodarstwie, a nie chodzić na siłownię :mrgreen: . Czasy spędzało się, albo koło trzepaka, albo grało w piłkę lub w kolarzy z kapsli od piwa na asfalcie, albo na wsi przy żniwach, wykopkach. A teraz? Większość pieści swoje pociechy , żeby się nie przemęczały, kupują smartfony , komputery i siedzą takie bobasy w domu pod kloszami :-D :-D ech, to się nazywa bezstresowe wychowanie :mrgreen:
arczi_88 - 2018-07-11, 16:16

To według tego co piszesz też powinienem mieć z 5 dych na karku, bo ja miałem takie właśnie zdrowe dzieciństwo.
wojtek013 - 2018-07-11, 17:02

Ha! To były czasy; też miło wspominam.
eplus - 2018-07-11, 21:43

Arczi, ciebie już Balcerowicz wychowywał. :lol:
A jak wspominacie kolejki :?: :lol:

goswee - 2018-07-12, 04:55

Ja wlasnie sie wprowadzilem do szeregowca tuz pod miastem.
Taniej sie nie da.
50tys na wykonczynie nie ma szans. Nie szalalem, wszystko robilem sam za wyjatkiem lazienki, a mam dwie. Wychodzi ok tysiac zl za metr kw. Na wykonczenie razem z szafami i meblami i ikei.
Z wyboru jestem zadowolony i to nawet bardzo. Polecam szeregi :)

michele - 2018-07-12, 16:12

No jak w ikea meble kupujesz, to się nie dziw, tania w sumie nie jest, ale fajny mają desing - przynajmniej co niektóre elementy i co ważne dobrze wykonane. Ogólnie IKEA jest droga, ale masz +10 do mocy i ceny, że sam coś poskładałeś (jak to dzisiaj młodzież mówi).

Ale chciałem napisać, że ostatnio znajoma mówi (pracuje w szkole) i słyszy od jednej z matki "Brajanku nie biegaj bo się spocisz" - ręce jej opadły...

Belphegor - 2018-07-12, 17:03

michele napisał/a:
"Brajanku nie biegaj bo się spocisz" - ręce jej opadły...


A mama to Grażynka? :lol: :mrgreen:

To jak tekst z "Kingsajz" - Nie kop pana, bo się spocisz... :mrgreen:

arczi_88 - 2018-07-12, 17:06

Ej, ej Grażynkę to Ty szanuj!
Belphegor - 2018-07-12, 19:52

Ok, nic nie mam do tego imienia, ani kobiet, które je noszą. Chodzi mi o potoczne znaczenie tego imienia ostatnimi czasy. A w rodzinie mam Janusza, więc luzik. :-P

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group