DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Technika jazdy - Kto ma pierwszeństwo w sytuacji widocznej na fotce

wlodarek1 - 2017-03-05, 18:27
Temat postu: Kto ma pierwszeństwo w sytuacji widocznej na fotce

Jak widać na powyższej fotce - czerwone auto wyjeżdża z drogi podporządkowanej .
Ciemne auto skręca w lewo i stoi przed znakiem stop .
Które z nich ma w tej sytuacji pierwszeństwo , bo widziałem już kilka razy
jak kierowcy w tym miejscu zatrąbili na siebie bo obaj uważali że mają pierwszeństwo :oops:
Kto ma pierwszeństwo w tym miejscu z tych 2 widocznych aut :?:

Piotrek721015 - 2017-03-05, 18:42

Tylko i wylacznie ten po prawej stronie. Czyli ten wyjeżdżający z drogi podporządkowanej. Ten spod stopu też wyjeżdża z podporządkowanej, ale jest po lewej stronie dla drugiego autana zdjęciu.
hak64 - 2017-03-06, 07:56

Na podstawie tej fotki można jedynie potwierdzić pierwszeństwo czerwonego auta. W sytuacji gdy znaki pionowe tego pierwszeństwa nie określają, ma zastosowanie "reguła prawej ręki" (pierwszeństwo dla nadjeżdżającego z prawej). Dla trafnej 100% diagnozy potrzebne by jednak było zdjęcie całego skrzyżowania (np street view), bo być może pierwszeństwo na skrzyżowaniu zostało określone innymi znakami (znak D-1 z tablicą uzupełniającą).
wlodarek1 - 2017-03-06, 12:15


Tak to wygląda na mapach google .
Bezwzględne pierwszeństwo ma ul wręczycka oznaczona numerem 494 .
Wszystkie uliczki dochodzące z boku są podporządkowane ; łęczycka , ruska , gdańska , wielkoborska . Tylko czasem dochodzi do nieporozumień pomiędzy autem zawracającym na wysepce , a tym wyjeżdżającym z lewej strony z ul wielkoborskiej . Czsem w tym miescu na siebie zatrąbią :roll: :-? Najwidoczniej niektórzy kierowcy nie znają dobrze przepisów .
Ale na wszelki wypadek założyłem ten topic by się upewnić , jak być powinno .
Dlaczego admini przenieśli ten topic z innej części forum tu , do galerii samochodów .
Temat który poruszam nie ma chyba nic wspólnego z galerią aut

hak64 - 2017-03-06, 17:58

Zdjęcie z góry także nie daje istotnych informacji. Na 1 fotce Skoda ma obowiazek zatrzymać się w związku ze znakiem "stop". Ma też obowiązek ustąpić pierwszeństwa pojazdom poruszającym się ul. Wręczycką z przeciwnego kierunku jazdy, ale będzie miała pierwszeństwo prze pojazdami wjeżdżającymi na ul Wręczycką z dróg podporządkowanych, w tym i ul. Wielkoborskiej, na której stoi czerwony Opel.
eplus - 2017-03-06, 20:56

Spalić kodeks drogowy!
mojo - 2017-03-07, 03:10

Skoda niebieska.
dorpa - 2017-03-07, 08:57

Moim zdaniem niebieska skoda, tak jak pisał hak64.
Krzyżówki rozpatruje się przed wjazdem na skrzyżowanie, podobne miejsce jest w Warszawie, na nim często oblewają zdający :-)

Piotrek721015 - 2017-03-07, 12:40

Skodw jest na łączniku między ulicami z pierwszeństwem przejazdy. Wykonuje więc manewr skrętu w lewo, w drogę z pierwszeństwem przejazdu. Opel skręca w drogę z pierwszeństwem przejazdu w prawo i ma pierwszeństwo przed skodą.
robk1 - 2017-03-07, 12:54

Wg mnie czerwone pierwsze, kiedy prawidłowa odpowiedź z objaśnieniem?
eplus - 2017-03-07, 16:34

Tu akurat jest jakieś niekompletne skrzyżowanie. Ale jeśli jest normalne skrzyżowanie pełne - dwupasmówka z jedną podporządkowaną - to wtedy jeśli auto stoi w łączniku między jezdniami, to nie wiadomo, czy wjechało z podporządkowanej i chce skręcić w główną w lewo (wtedy jest podporządkowane), czy skręciło w ten łącznik z głównej i jest w trakcie manewru zawracania (wtedy teoretycznie cały czas ma pierwszeństwo). Taki idiotyzm jest od jakichś 15 lat, wcześniej zawracający musiał ustąpić wszystkim innym.
Spalić kodeks :!: :idea:

mojo - 2017-03-07, 16:58

To jest akurat bardzo proste nie wiem dlaczego macie z tym problem?
Pierwszeństwo ma ten kto się 1-szy znajdzie na drodze z pierwszeństwem. To są jakby 2 bardzo blisko obok siebie położone skrzyżowania. Jak Skoda przepuści wszystkich ze swojej prawej to wjedzie już na drogę z pierwszeństwem i będzie opel ją musiał przepuścić bo on względem Skody będzie wówczas na podporządkowanej. Inna sprawa że jak Opel dobrze przyciśnie to wjedzie przed Skodą ale jak Skoda by w tył Opla przydzwoniła po kilkunastu metrach za tym skrzyżowaniem to wina będzie wg drogówki już Skody.

eplus - 2017-03-07, 17:37

O to właśnie wszystkim chodzi, żeby wjechać jako pierwszy, problem powstaje, jeśli wjadą równocześnie. :lol:
mojo - 2017-03-07, 18:00

eplus napisał/a:
O to właśnie wszystkim chodzi, żeby wjechać jako pierwszy, problem powstaje, jeśli wjadą równocześnie. :lol:


W dużych miastach trzeba umieć się poruszać. Ważne są często sekundy i metry. Jak ktoś nie umie to musi albo dalej jeździć po prowincji albo odłożyć prawo jazdy do chipsów :mrgreen:

hak64 - 2017-03-07, 18:35

mojo napisał/a:
Pierwszeństwo ma ten kto się 1-szy znajdzie na drodze z pierwszeństwem. To są jakby 2 bardzo blisko obok siebie położone skrzyżowania.

Nie kolego. To jest jedno skrzyżowanie, a łącznik pomiędzy jezdniami nie jest oddzielną drogą. Dlatego pierwszeństwo ma Skoda, gdyż nadal znajduje się na drodze z pierwszeństwem.
eplus napisał/a:
O to właśnie wszystkim chodzi, żeby wjechać jako pierwszy, problem powstaje, jeśli wjadą równocześnie.

Nie kolego. Pierwszeństwo zostało określone przed skrzyżowaniem i nie jest istotne kto wjedzie pierszy. Jeśli dojdzie do kolizji, to wina będzie leżeć po stronie wyjeżdżającego z podporządkowanej.

mojo - 2017-03-07, 18:52

hak64 napisał/a:
mojo napisał/a:
Pierwszeństwo ma ten kto się 1-szy znajdzie na drodze z pierwszeństwem. To są jakby 2 bardzo blisko obok siebie położone skrzyżowania.

Nie kolego. To jest jedno skrzyżowanie, a łącznik pomiędzy jezdniami nie jest oddzielną drogą. Dlatego pierwszeństwo ma Skoda, gdyż nadal znajduje się na drodze z pierwszeństwem.


Nie kolego. Ani Skoda ani Opel nie znajduje się na drodze z pierwszeństwem. Przed Skoda jest nawet znak STOP. One jak wjadą na drogę z pierwszeństwem będą się na niej znajdować. Na zdjęciu są neutralne.

eplus - 2017-03-07, 19:00

Hak, może teoretycznie masz i rację, ale w praktyce to jest nonsens. Pierwszeństwo zostaje określone przed skrzyżowaniem, a teraz jakieś auto stoi w łączniku między dwiema głównymi jezdniami, a drugie właśnie dojeżdża podporządkowaną z naprzeciwka - skąd kierowca tego drugiego ma znać historię, jaka się wcześniej wydarzyła, skąd nadjechał ten, który stoi w łączniku?
Albo - jedzie auto główną drogą, pierwszeństwo zostało mu przyznane przed skrzyżowaniem, więc jedzie, nagle z boku dojeżdża karetka, i co? Nie przepuści jej, bo przecież miał pierwszeństwo przed skrzyżowaniem?
Spalić KD :!: Napisać nowy na max. 16 kartek, jak zeszyt w podstawówce.
PS. Stop wcale nie podporządkowuje "bardziej" od trójkąta.

hak64 - 2017-03-07, 19:27

OK. Zaczynamy od istotnego dla nas fragmentu definicji skrzyżowania:
skrzyżowanie – przecięcie się w jednym poziomie dróg mających jezdnię, ich połączenie lub rozwidlenie, łącznie z powierzchniami utworzonymi przez takie przecięcia, połączenia lub rozwidlenia;
Mamy więc tu do czynienia ze skrzyżowaniem, z jedyną wszakże modyfikacją w postaci wyznaczonego pasa do skrętu w lewo. Przy czym pierwszeństa przejazdu należy ustąpić pojazdom poruszającym się drogą główną z przeciwnego kirunku ruchu. Jest to zrozumiałe bowiem wykonując skręt, lub zawracając przecina się ich tor jazdy.
Idziemy dalej; Art. 25. 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność...
Zwrócę jedynie uwagę na wytłuszczenie. Zapis ten oznacza nic innego, jak fakt, że pierwszeństwo rozstrzyga się przed skrzyżowaniem, a nie w trakcie przejazdu przez nie. Zostało więc ustalone zanim samochody na nie wjechały. Błędem jest więc ponowne analizowanie pierwszeństwa, pomimo że samochody w trakcie przejazdu zmieniły swoje położenie i ulice, na których się znajdują, bowiem porządek, który został ustalony w momencie wjazdu na skrzyżowanie obowiązuje aż do jego opuszczenia.

wlodarek1 - 2017-03-07, 20:10

Jeszcze taka sprawa ; jeśli na tym skrzyżowaniu jadący wręczycką zawraca w miejscu skrzyżowania z gdańską , a wyjeżdżający z gdańskiej skręca w prawo , który z nich wówczas ma pierwszeństwo .
Pamiętam ; kiedyś była taka zasada ; zawracający zawsze podporządkowany .
A jak jest w takiej sytuacji jaką opisałem - teraz :?:
Opowiem wam jeszcze 2 historie związane z tym skrzyżowaniem z czasów prl-u ;
1 - kiedyś w tym miejscu sporo kierowców popełniało błąd skręcając w lewo bezpośrednio z wręczyckiej w łęczycką , zamiast objeżdżać wysepkę dookoła A tam zaraz za rogiem na łęczyckiej ustawiali się milicjanci i spisywali mandaty :mrgreen: :lol:
2 - pewnego razu , za komuny , w tym miejscu w którym na mojej fotce widać skodę - pijany milicjant kierujący "dużym " fiatem , doprowadził do zderzenia , ze skutkiem śmiertelnym , z innym autem , które wtedy jechało wręczycką . To miejsce o którym założyłem ten temat to jest taki centralny punkt mojej dzielnicy .
Blisko tego skrzyżowania jest kościół , szkoła , przedszkole , sklep "społem " .
Kiedyœś była też i poczta , ale ją za demokracji liberalna władza kazała zlikwidować :cry: :oops:
W pobliżu na ul lubelskiej była przychodnia zdrowia , ale ją przenieśli o 600 m dalej :roll: :evil:

eplus - 2017-03-07, 20:23

Art. 25.1 nie ma tu zastosowania, gdyż określa zachowanie na drogach równorzędnych, natomiast art. 5 określa hierarchię: sygnały osób kierujących ruchem-światła-znaki-zasady ogólne.
eplus - 2017-03-07, 20:32

Włodarek ma rację, że dawniej zawracający miał ustąpić pozostałym uczestnikom i wg mnie było to lepsze - obecnie jeśli się wyjeżdża z drogi podporządkowanej i skręca w prawo w główną, to należy odczekać, aż samochód nadjeżdżający z prawej tą główną drogą, z lewym kierunkowskazem, opuści skrzyżowanie. Możliwe, że skręca w lewo i wtedy pojazdy minęłyby się bezkolizyjne, możliwe też, choć mniej prawdopodobne, że zawraca na skrzyżowaniu, i wtedy wjeżdżający z podporządkowanej będzie sprawcą ewentualnej kolizji. Z drugiej strony przez ostatnie 15 lat "inżynieria ruchu" tak się porąbała (malutkie ronda, wysepki, zakazy skrętu w lewo, ulice jednokierunkowe), że manewr zawracania nie jest już taką rzadkością, jak kiedyś, gdy był synonimem pobłądzenia w obcym mieście.
:lol: :lol: :lol: :lol: :idea: 8-)

hak64 - 2017-03-07, 20:42

eplus napisał/a:
Art. 25.1 nie ma tu zastosowania,
Nie ma, ale najprościej było wytłumaczyć istotę rzeczy (zamiast reguły prawej ręki zastosować przepisy wynikające ze znaków)
wlodarek1 napisał/a:
jeśli na tym skrzyżowaniu jadący wręczycką zawraca w miejscu skrzyżowania z gdańską , a wyjeżdżający z gdańskiej skręca w prawo , który z nich wówczas ma pierwszeństwo
. Jadący, zawracający na drodze z pierwszeństwem ma pierwszeństwo przed wyjeżdżającym z podporządkowanej.
Pabloo - 2017-03-07, 20:48

Witam
I tu przydałoby się rondo - problem rozwiązany. Ktoś stworzył potwora z kilkoma drogami podporządkowanymi. i zawiłym systemem. Ale po co wydawać kasę na ronda jak można na co innego)... A kierowcy? Kierowcy to ostatnia grupa której "władza" idzie na rękę.
Taki mały off top - liczę na pobłażliwość administratorów :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
:Pozdrawiam

eplus - 2017-03-07, 20:54

hak64 napisał/a:
Jadący, zawracający na drodze z pierwszeństwem ma pierwszeństwo przed wyjeżdżającym z podporządkowanej.

Jak już pisałem, wyjeżdżający z podporządkowanej często nie ma szansy zarejestrować poprzedniej trajektorii ruchu uczestnika zawracającego bądź stojącego w łączniku do skrętu w lewo/zawracania. Dlatego stare rozwiązanie było lepsze: jeśli ten w łączniku faktycznie zawraca, to musi ustąpić, jeśli skręca w lewo z podporządkowanej, to musi ustąpić temu, kto z przeciwka nadjeżdża na wprost podporządkowaną. Była jednoznaczność niezależnie od tego, czy rano jechał autostradą, czy przed chwilą wjechał ze żwirówki.
8-) :idea:

hak64 - 2017-03-07, 21:21

eplus napisał/a:
Dlatego stare rozwiązanie było lepsze:
Można by się spierać, niemniej wymogi unijne... jednolitość przepisów, itd. Tu ciekawszy przypadek. Kto ma pierwszeństwo; skręcający w prawo, czy jadący z przeciwnego kierunku ruchu (ul gen Maczka) i skręcający w lewo
Piotr - 2017-03-07, 22:13

Pierwszeństwo będzie miał skręcający w prawo.
mojo - 2017-03-08, 00:58

hak64 napisał/a:
Tu ciekawszy przypadek. Kto ma pierwszeństwo; skręcający w prawo, czy jadący z przeciwnego kierunku ruchu (ul gen Maczka) i skręcający w lewo Obrazek


Skręcający w lewo.

hak64 napisał/a:
mojo napisał/a:
Pierwszeństwo ma ten kto się 1-szy znajdzie na drodze z pierwszeństwem. To są jakby 2 bardzo blisko obok siebie położone skrzyżowania.

Nie kolego. To jest jedno skrzyżowanie, a łącznik pomiędzy jezdniami nie jest oddzielną drogą. Dlatego pierwszeństwo ma Skoda, gdyż nadal znajduje się na drodze z pierwszeństwem.


Masz rację można i tak to zinterpretować. Reasumując: jak się Opel nie wyrobi (a powinien) to Skodę musi przepuścić.

eplus - 2017-03-08, 06:03

Jaki problem z tą ulicą Maczka? Jeśli na zdjęciu widać trójkąt bez tablicy "nietypowego pierwszeństwa", to z drugiej strony też jest trójkąt, obaj są podporządkowani, więc na skrzyżowaniu "prawa ręka" i skręcający w prawo ma pierwszeństwo. Wszak pierwszeństwo określamy przed skrzyżowaniem.
W mojej okolicy jeśli ktoś rzuca hasło "wymogi unijne", znaczy to "Sam wiem, że to głupie, ale tak ma być i nie dyskutować" i tu możemy się zgodzić.
Jeśli w "łączniku między jezdniami" stoi auto przecinające drogę główną na wprost i czeka na możliwość skrętu w lewo, za nim lokuje się samochód usiłujący nawrócić na głównej również skręcając w lewo, to dochodzi do absurdalnej sytuacji: auto wjeżdżające dopiero na skrzyżowanie z przeciwnego kierunku ma pierwszeństwo przed tym pierwszym (skręcającym w lewo), ale musi przepuścić drugiego (zawracającego).

Dorzucę jeszcze, że większość tego wątku to młócenie plew - wiemy już, że cały ten areał to jedno skrzyżowanie, wiemy też, że nie wolno wjeżdżać na skrzyżowanie, jeśli nie ma możliwości zjazdu. Nie ma więc czegoś takiego, jak oczekiwanie w łączniku na możliwość zjazdu. Za zatrzymanie w obrębie skrzyżowania - mandat.
To oczywiście kolejna bzdura wynikająca z KD.

hak64 - 2017-03-08, 18:32

eplus napisał/a:
Jeśli w "łączniku między jezdniami" stoi auto przecinające drogę główną na wprost i czeka na możliwość skrętu w lewo, za nim lokuje się samochód usiłujący nawrócić na głównej również skręcając w lewo, to dochodzi do absurdalnej sytuacji: auto wjeżdżające dopiero na skrzyżowanie z przeciwnego kierunku ma pierwszeństwo przed tym pierwszym (skręcającym w lewo), ale musi przepuścić drugiego (zawracającego).
Nie mam pojęcia skąd u Ciebie taka interpretacja, ale w takim przypadku zarówno skręcający w lewo, jak i zawracający mają pierwszeństwo przed pojazdem wyjeżdżającym z podporządkowanej.
eplus napisał/a:
Nie ma więc czegoś takiego, jak oczekiwanie w łączniku na możliwość zjazdu. Za zatrzymanie w obrębie skrzyżowania - mandat.
. To kolejny błąd. Nie można nałożyć mandatu jesli zatrzymanie wynikło z warunków ruchu (tu np obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdowi poruszającemu się drogą główną z przeciwnego kierunku ruchu).
eplus - 2017-03-08, 20:51

Może piszę niezrozumiale, więc dorzucam rysunek.
Pojazd A skręca w lewo z podporządkowanej, po nim nadjeżdża B - zawracający na głównej.
Wg kodeksu pojazd C jadący z podporządkowanej na wprost ma pierwszeństwo przed A, ale równocześnie powinien przepuścić B, który stoi za A.
Dodatkowo dygresja - zauważmy, że A oraz B wjechali na skrzyżowanie nie mając możności jego opuszczenia - obaj do ukarania.

hak64 - 2017-03-08, 21:55

eplus napisał/a:
Wg kodeksu pojazd C jadący z podporządkowanej na wprost ma pierwszeństwo przed A, ale równocześnie powinien przepuścić B, który stoi za A.
Teoretycznie tak, ale w tej sytuacji to pojazd "A" już wymusił pierwszeństwo na pojeździe "B".
eplus napisał/a:
zauważmy, że A oraz B wjechali na skrzyżowanie nie mając możności jego opuszczenia - obaj do ukarania.

A z czego to ma wynikać, bo chyba nie z oznakowania? Wytłumacz mi jeszcze, co to za znak ze strzałką? Czyżby obowiązujący kierunek jazdy? i dlaczego pojazd "B" zawraca z prawego pasa, kiedy jego obowiązkiem było zbliżenie się do lewej krawędzi jezdni (chyba ze jego gabaryty uniemozliwiają wykonanie tego manewru w ten sposób). Swoją drogą ciekawiej by się zrobiło, gdyby pojazd "C" wykonywał manewr skrętu w prawo, a pojazd "B" wykonując manewr zawracania z lewego pasa, zjechał na prawy w przeciwnym kierunku...
Prośba do medaratora. Jeśli istnieje możliwość wyodrębnienia tego wątku, to bardzo proszę o przeniesienie do innego działu i utworzenie nowego tematu np. "przepisy ruchu drogowego"

eplus - 2017-03-09, 01:39

Dalej się nie rozumiemy. A nie wymusił, bo stoi od trzech minut, przepuszczał inne pojazdy, w tym czasie nadjechał B i stanął za nim. Chodzi mi o sytuację z punktu widzenia C: Musi przepuścić B. Ale B nie ruszy, bo A nie ruszy. A nie ruszy, bo jest podporządkowany względem C. C ma jechać czy czekać na zniknięcie B?

Zakaz wjazdu na skrzyżowanie jeśli nie ma możliwości jego opuszczenia wynika z:
4. Kierującemu pojazdem zabrania się:
1) wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy;
Strzałki na znaku oznaczają, że jezdnia jest jednokierunkowa, oczywiście one tam realnie nie stoją. Romby - że jest główna, też nie stoją przed każdą krzyżówką, Z którego pasa B zaczął zawracanie nie ma znaczenia, w :łączniku" musi stanąć na prawym pasie, lewy jest dla przeciwnego kierunku.
Wydaje mi się, że "Galeria naszych samochodów" to właściwy dział. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

mojo - 2017-03-09, 02:04

C nie musi przepuszczać B bo ten stoi za A więc nie jest w stanie skorzystać z przysługującego mu pierwszeństwa. Żeby B miał pierwszeństwo musiałby staranować A a wówczas on byłby sprawcą kolizji.
hak64 - 2017-03-09, 06:36

Teoretycznie wiem, o co Ci chodzi, ale tak "pięknie to narysowałeś i oznakowałeś, że chyba tylko Ty znajdziesz ozwiązanie. Na rysunku mamy skrzyżowanie drogi dwujezdniowej, rozdzielonej pasem zieleni, z droga podporządkowaną. Ty jednak oznakowałeś drogę główną znakami D-1 (droga z pierwszeństwem) i D-3 (droga jednokierunkowa). Art 22 prd zabrania zawracania na drodze jednokierunkowej. Dalsza dywagacja wydaje się więc bezcelowa, bo mając nieprawdziwe dane nie uzyskamy poprawnego rozwiązania.
Piotr - 2017-03-09, 07:44

Pierwszeństwo ma pojazd C.
Pojazdy A i B są po lewej stronie pojazdu C i chcą skręcić w lewo przecinając tym samym drogę pojazdowi C, który jedzie prosto i ma prawą stronę wolną.
Kierowca pojazdu C nie wie jak długo pojazdy A i B stoją na środku skrzyżowania i skąd przyjechały. Więc to on ma pierwszeństwo jako pojazd będący z prawej strony i jadący prosto.

hak64 - 2017-03-09, 08:28

Piotr napisał/a:
Kierowca pojazdu C nie wie jak długo pojazdy A i B stoją na środku skrzyżowania i skąd przyjechały. Więc to on ma pierwszeństwo jako pojazd będący z prawej strony i jadący prosto.
To tylko z pozoru logiczne rozwiązanie. Załóżmy, że kierujący pojazdem "B" ominie (z lewej strony) stojący pojazd "A" i przystąpi do rozpoczętego manewru zawracania. W tej sytuacji - gdyby doszło do kolizji - Twoja teoria o pierszeństwie pojazdu "C" lega w gruzach.
eplus - 2017-03-09, 09:49

No dobrze, nie powinno tam być znaku jednego kierunku, i co teraz? Z punktu widzenia C: ma jechać czy czekać, specjalisto? Czas na odpowiedź - 2 sekundy, bo tyle ma realnie kierowca w faktycznej sytuacji. A biegły ciągnie temat na dwie strony i w końcu nie wypowie się jednoznacznie.
Spalić Kodeks Drogowy :!:

pawel1313 - 2017-03-09, 10:29

hak64 napisał/a:
To tylko z pozoru logiczne rozwiązanie. Załóżmy, że kierujący pojazdem "B" ominie (z lewej strony) stojący pojazd "A" i przystąpi do rozpoczętego manewru zawracania.

Tylko udowodnić że akurat pojazd B omijał a nie wyprzedzał pojazd A będzie ciężko.
Na 90% policjant/sąd uzna coś takiego za manewr wyprzedzania i po sprawie także wg mnie nie warto rozpatrywać takiej możliwości

hak64 - 2017-03-09, 15:49

pawel1313 napisał/a:
Tylko udowodnić że akurat pojazd B omijał a nie wyprzedzał pojazd A będzie ciężko.
Na 90% policjant/sąd uzna coś takiego za manewr wyprzedzania i po sprawie także wg mnie nie warto rozpatrywać takiej możliwości

Często o uznaniu winy tego, czy tamtego kierującego decydują zeznania świadków. W tym zdarzeniu (przedstawionym na rysunku) nie może być mowy o wyprzedzaniu, bowiem pojazd "A" wyjechał z podporządkowanej, czyli wymusił pierwszeństwo na kierującym pojazdem 'B". Tego samego zdania będzie każdy policjant drogówki (inni bywają mniej obeznani z przepisami prd).
eplus napisał/a:
Z punktu widzenia C: ma jechać czy czekać,
Ja bym był dalece ostrożny, bo o ile kolizja pojazdu "A" i "C", wskazuje na winę tego pierwszego, o tyle stłuczka pojazdów "B" i "C" obarcza winą drugiego.
mojo - 2017-03-09, 16:05

Co Wy tu ludzie pierd@#$%ice?, owszem w nowelizacji chyba z 1997 zwalono temat zwracania ale z drugiej strony zawracający musi zachować szczególną ostrożność. Ta dyskusja to taka rozumiem "sztuka dla sztuki" kto ma odrobinę oleju w głowie to do kolizji nie doprowadzi w tych sytuacjach.

Temat do przeniesienia bo to na pewno nie "galeria aut".

Chroń mnie Boże przed "fachowcami" w sądzie !!!

hak64 - 2017-03-09, 20:54

mojo napisał/a:
Chroń mnie Boże przed "fachowcami" w sądzie !!!
Na to niestety Ci nie poradzę, bo zarówno biegły sporządzający opinię do wypadku, jak i sam sąd musi "trzymać" się litery prawa, a to jest raczej jednoznaczne (choć nie zawsze zgodne ze zdrowym rozsądkiem).
eplus - 2017-03-09, 23:00

Już 3 razy pisałem, że A nie wymusił, bo nadjechał dużo wcześniej, stoi 3 minuty i przepuszcza jadących główną, za nim po minucie ustawił się B zawracający. Stojąc A raczej nie wymusił pierwszeństwa na B, chyba, że stosujemy jakąś alternatywną logikę. Jeszcze raz: Hak64 jako C:
- jedzie
- czeka?
Odpowiedzi "byłbym dalece ostrożny" nie uznaję.
Spalić KD :!: :-D :-D :-D

hak64 - 2017-03-10, 08:40

eplus napisał/a:
Już 3 razy pisałem, że A nie wymusił,
Nie wiem czy Twoja alternatywna logika zakłada, że nie jesteś na forum sam. Problem "omijanie, wyprzedzanie" pojawił się w poście pawel1313 i to jemu odpowiedziałem, bowiem jesli mowa o wyprzedzaniu, to mamy do czynienia z dwoma pojazdami będącymi w ruchu
eplus napisał/a:
Odpowiedzi "byłbym dalece ostrożny" nie uznaję.
.
Możesz sobie nie uznawać, ale po receptę powinieneś udać się raczej do wróżki. Nie mogę jednoznacznie powiedzieć - "C" stoi, bo będzie skutecznie blokował skrzyżowanie oczekując na ruch pojazdów "A" i"B". Nie mogę też powiedzieć - "C" jedzie, bo w sytuacji, gdy "B" ominie stojący pojazd "A" z jego lewej strony dojdzie do kolizji w której "C" będzie sprawcą. Gdyby bowiem doszło w rzeczywistości do takiego zdarzenia, to "zwalisz" winę na mnie - bo mi biegły tak powiedział?!

pawel1313 - 2017-03-10, 09:43

mojo napisał/a:
Ta dyskusja to taka rozumiem "sztuka dla sztuki" kto ma odrobinę oleju w głowie to do kolizji nie doprowadzi w tych sytuacjach.

Też jestem tego zdania ;-)

eplus - 2017-03-10, 10:12

A wystarczyłoby machnięcie ręką C, żeby A pojechał pierwszy (za nim B) - i po kłopocie. Takie rozwiązanie patowych sytuacji było nawet dawniej zalecane w komentarzach do kodeksu (przykład, gdy na skrzyżowaniu równorzędnym z 4 stron stoją auta).
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

hak64 - 2017-03-10, 10:49

Zmieńmy w takim razie temat. Co powiecie na takie dictum: " na prostym odcinku drogi wyprzedzałem ciąg pojazdów, jadących w tempie około 70km/h. W trakcie wykonywania manewru zauważyłem, że jakieś 50m przede mną, dwa ciężarowe auta hamują, po czym jakiś szofer z Bożej łaski, będący jeszcze przed nimi zaczął skręcać swoim golfem w lewo do posesji. Nie miałem możliwości uniknięcia wypadku, bo ten samochód był wcześniej dla mnie niewidoczny. To jego wina, bo pewnie nawet nie spojrzał w lusterko wsteczne".
Czyja tu jest wina, biorąc pod uwagę, że do zdarzenia doszło na prostym odcinku drogi, gdzie wyprzedzanie nie było zabronione (brak linii ciągłych, znaków zakazu), a dopuszczalna prędkość wynosiła 90 km/h ?

mojo - 2017-03-10, 10:55

Jeżeli wyprzedzanie było dozwolone to wina tego co skręcał bo w takiej sytuacji samo włączenie kierunkowskazu nie upoważnia do opuszczenia swojego pasa ruchu. Sytuacja analogiczna do zajechania gdy jest się wyprzedzanym przez inny pojazd.
eplus - 2017-03-10, 11:34

Jak ten golf był dla mnie niewidoczny, to i ja dla niego musiałem być niewidoczny.
Przepisy o wyprzedzaniu nakładają obowiązki na wyprzedzającego: widzieć, upewnić się itp. Ja mam swoje prywatne zasady i gdy wycofuję np. z parkingu, gdzie nie mam widoczności, to po prostu powoli wycofuję 5cm/sekundę iż założeniem, że przecież nie mam oczu z tyłu, ale ten drugi powinien mieć przynajmniej z przodu. Tak więc golf nie miał oczu z tyłu, wyprzedzający miał lepsze warunki do obserwacji, więc pewnie załapie się na współwinę. Jak nie widać, to nie można jechać. Kiedyś był chyba nawet przepis, że należy jechać z taką szybkością, aby móc się zatrzymać na widocznym odcinku drogi. Wtedy nikogo nie zaskoczy śpiący pijak czy zwalone drzewo za zakrętem. Oczywiście może wybiec jeleń na widocznym odcinku drogi, więc nawet ta prędkość nie gwarantuje bezpieczeństwa.
:idea:

route2000 - 2017-03-10, 13:26

hak64 napisał/a:
Zmieńmy w takim razie temat. Co powiecie na takie dictum: " na prostym odcinku drogi wyprzedzałem ciąg pojazdów, jadących w tempie około 70km/h. W trakcie wykonywania manewru zauważyłem, że jakieś 50m przede mną, dwa ciężarowe auta hamują, po czym jakiś szofer z Bożej łaski, będący jeszcze przed nimi zaczął skręcać swoim golfem w lewo do posesji. Nie miałem możliwości uniknięcia wypadku, bo ten samochód był wcześniej dla mnie niewidoczny. To jego wina, bo pewnie nawet nie spojrzał w lusterko wsteczne".
Czyja tu jest wina, biorąc pod uwagę, że do zdarzenia doszło na prostym odcinku drogi, gdzie wyprzedzanie nie było zabronione (brak linii ciągłych, znaków zakazu), a dopuszczalna prędkość wynosiła 90 km/h ?

Chodziło o aluzję do wypadku Premier???? :mrgreen:
Sorry za OT i za politykę, ale nie mogłem powstrzymać....

hak64 - 2017-03-10, 13:58

route2000 napisał/a:
Chodziło o aluzję do wypadku Premier?

Nie! Z całą pwnością nie miałem tego na myśli.
Powiedzmy, że uprzedzę nieco fakty i powiem, że jedynym winnym tego wypadku (wyprzedzający i golf) jest wyprzedzający. A teraz po kolei wypunktuję co było nie tak.
Wyprzedzanie Art.2 ust. 28) wyprzedzanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku.
Jak można zauważyć, juz sama defincja ogranicza zakres tego manewru do jednego pojazdu (uczestnika ruchu). Nieprawidłowe jest więc wyprzedzanie ciągu pojazdów, bowiem manewr ten wymaga nawiązania kontaktu wzrokowego z pojazdem wyprzedzanym (każdym z osobna). Co prawda nie ma obowiązku po każdorazowym wyprzedzeniu pojazdu wracania na prawy pas ruchu, bo dozwolone jest wyprzedzanie kolejnego pojazdu, ale należy zachować warunek nawiązania z nim kontaktu i upewnić się, czy kierujący tym pojazdem nie zamierza podjąć jakiegoś bliżej nieokreślonego manewru. Jest to dość jasno określone w przepisie Art. 24. Ustawy prd
1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy:
1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu;
2) kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania;
3) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru
wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu.
To był pierwszy i podstawowy błąd sprawcy wypadku.
Kto znajdzie drugi?

eplus - 2017-03-10, 15:04

Drugim błędem było to, że wyprzedzał w miejscu, gdzie nie było linii ciągłej. Gdyby była linia ciągła, to golf nie mógłby skręcać w lewo na posesję i do wypadku by nie doszło.
Co wygrałem?
Jak widać nie tytuł pracy magisterskiej jest ważny, tylko promotor, który obroni każdą tezę. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

eplus - 2017-03-10, 15:09

Na serio to może chodzi ci o to, że nie zareagował, gdy ciężarówki hamowały, mógł po tym poznać, że coś nie teges? Ale to chyba nie jest wymienione w kodeksie, no może pod postacią "szczególnej ostrożności" i takich ble ble. A na czym polega, w przeciwstawieniu, ogólna ostrożność?
hak64 - 2017-03-10, 15:46

eplus napisał/a:
Na serio to może chodzi ci o to, że nie zareagował, gdy ciężarówki hamowały,
Tak. Właśnie hamowanie ciężarówek świadczyło o tym, że albo przygotowują się do podjęcia jakiegoś bliżej nieokreślonego manewru, albo kieujący zauważyli jakieś zagrożenie na drodze. Jedno i drugie jest wystarczającą przesłanką do zaprzestania manewru wyprzedzania. Dodatkowym argumentem przemawiającym na niekorzyść wyprzedzającego jest odległość od owych ciążarówek (50m). Jeśli wziąć pod uwagę , że taka ciężarówka ma minimum 10 m długości, pomiędzy nimi też jest min 10 m i 10 m kolejna długość ciężarówki, oraz kilka metrów do poprzedzającego je golfa przygotowującego się do manewru skrętu w lewo. Mamy w sumie około 90m drogi, która powinna wystarczyć do całkowitego zatrzymania wykonującego manewr wyprzedzania pojazdu. Według moich obliczeń mamy tu (przy założeniu, że wyprzedzający jechał z dozwoloną prędkością 90 km/h) 42 m drogi hamowania i około 32 m drogi przebytej przez samochód wyprzedzający w czasie zanim kierowca zareaguje i skasują się luzy w układzie hamulcowym. Należy zatem przyjąć, że wyprzedzający miał możliwość uniknięcia wypadku, ale zignorował sygnały innych kierujących i kontynuował wyprzedzanie, pomimo zauważenia zagrożenia.
eplus - 2017-03-10, 16:02

Skoro ciężarówki nie zmiotły golfa, to jasne jest, że i ten gość mógł zahamować, nadwyżkę 20km/h mógł skasować na kilkunastu metrach najwyżej.
A teraz może kolejny nonsens, jakim jest "zakaz wyprzedzania" na przejściach i przed nimi. Otóż zdaje się, że wyprzedzanie to poruszanie się obok innego pojazdu z większą prędkością, w każdym razie tak to klasyfikuje policja w przypadku przejścia, nawet, jeśli dawniej było przyjęte, że poruszanie się na sąsiednich pasach w ciągu pojazdów wyprzedzaniem nie jest. Otóż jeśli dwa pojazdy obok siebie pokonują przejście, to na pewno któryś wyprzedza drugiego, chyba, że te pojazdy to Ural z przyczepą - przyczepa do motoru porusza się na prostej z tą samą prędkością, co motor, bo trzymają ją śruby. Nie wiem, czemu taka furia w sprawie wyprzedzania, bo każda jazda w cieniu innego auta przez przejście powoduje wzajemną niewidoczność pieszego i tylnego auta niezależnie od jego prędkości. Według mnie nie powinny istnieć przejścia przez dwa pasy w jednym kierunku bez sygnalizacji świetlnej. Inaczej zawsze będą tam wypadki, choćby za wyprzedzanie na przejściu zabierać dożywotnio prawo jazdy i samochód - ktoś się zagapi, jadąc za ciężarówką nie zobaczy znaku pionowego, odblask lub śnieg na zebrze - piesi muszą ginąć w takich okolicznościach. I tego nikt nie zmienia, jedynie presja na zwiększanie kar za wyprzedzanie, które, jak wykazałem, wcale nie jest istotą problemu.
Spalić Kodeks Drogowy :!:

mojo - 2017-03-10, 16:41

To co ja tu czytam to bardzo fajny przykład, że co biegły to może być inna opinia.
Winni są wszyscy:
- ten co wyprzedzał bo się za słabo upewnił jakie są odległości
- ten co skręcał bo nie upewnił się czy nie jest wyprzedzany a mógł być zgodnie z przepisami
- kierowcy ciężarówek bo za mały odstęp zachowywali jadąc w kolumnie
Dla mnie i tak jeżdżę sprawa jest prosta: zanim zacznę wyprzedzać lub w tym wypadku skręcać patrzę w lusterko czy mnie właśnie nikt nei wyprzedza skoro to nie jest skrzyżowanie lub jest w jakikolwiek sposób (linie, znaki) ustalony zakaz wyprzedzania.
To nie kodeks jest patologiczny to ludzie go interpretujący podobnie z resztą jak z innymi przepisami np skarbowymi. Wszystko sprowadza się do tego że interpretuje to urzędnik i to wg swojego widzimisię.

hak64 - 2017-03-10, 17:03

mojo napisał/a:
ten co skręcał bo nie upewnił się czy nie jest wyprzedzany a mógł być zgodnie z przepisami
I tu ciekawostka. Nie chce mi się na nowo odkrywać Ameryki, więc wklejam swoje własne opracowanie.
Jedną z najczęstszych przyczyn wypadków, jest nieprawidłowo wykonany skręt w lewo, bądź też nieprawidłowe wyprzedzanie. Wśród kierowców dominuje przekonanie, że to skręcający ma prawny obowiązek ustąpienia pierwszeństwa wszystkim uczestnikom ruchu, zaś w sytuacji gdy dochodzi do wypadku, bądź kolizji z pojazdem wyprzedzającym, to ten wykonujący skręt w lewo jest zawsze winny. Pomijając rzeczy oczywiste, czyli ciągłe linie, wiadukty, tunele i mosty, gdzie zmiana kierunku jazdy jest zabroniona i w takim zdarzeniu winny może być tylko skręcający, to już odpowiedzialność za kolizję z pojazdem wykonującym manewr wyprzedzania, nie jest tak oczywista. Wielokrotnie zdarzało mi się polemizować z kierowcami, którzy przekonani o swojej niewinności twierdzili " panie, przecież to ten skręcający w lewo zajechał mi drogę, to on nie upewnił się czy wykonanie skrętu nikomu nie zagraża", albo "przecież nie było tam zakazu wyprzedzania, ani ciągłej linii, a ja wyprzedzałem kilka samochodów na raz i nie miałem pojęcia, że ten dureń zajedzie mi drogę". W tych zdarzeniach kwestia winy pozostaje otwarta i w przeważającej większości zdarzeń, to skręcający w lewo okazuje się być poszkodowanym, a wyprzedzający winnym.
Do udowodnienia tej tezy posłużę się przepisami dotyczącymi zmiany pasa ruchu i zmiany kierunku jazdy. Zgodnie z art.22 ust 1,2,3 p.r.d. od kierującego zmieniającego kierunek ruchu wymaga się odpowiednio wczesnego sygnalizowania zamiaru skrętu, wykonania manewru zgodnie z zasadami ruchu (zjechanie do prawej krawędzi jezdni /przy skręcie w prawo/, lub osi jezdni /gdy jest to skręt w lewo/), oraz zachowania szczególnej ostrożności. Nie oznacza to jednak, że wykonujący manewr skrętu, w razie zaistnienia wypadku będzie zawsze odpowiedzialny za jego spowodowanie. Odpowiedzialność zostaje bowiem wyłączona w przypadku stwierdzenia, że do zdarzenia doszło wskutek nieprawidłowego zachowania innego uczestnika ruchu (np: wyprzedzającego kilka pojazdów jednocześnie).
Regulacje prawne dość jasno precyzują, że wykonujący manewr skrętu w lewo jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi poruszającemu się z przeciwnego kierunku jazdy, jednak kwestią sporną jest, czy taki sam obowiązek ciąży na nim w stosunku do pojazdu jadącego w tym samym kierunku? Co do tego, sytuacja była jasna we wcześniejszym stanie prawnym. W myśl art. 19 ust 1d. p.r.d. kierujący pojazdem mógł zmienić kierunek jazdy, pod warunkiem, że nie spowoduje to zajechania drogi innym kierującym, niezależnie od tego, z którego kierunku nadjeżdżali (z przodu, czy z tyłu).
Tego warunku nie ma jednak w obecnej ustawie, gdyż w art. 22 ust 1 p.r.d. najwyraźniej z niego zrezygnowano . Wyróżnione zostały dwa pojęcia "zmiana kierunku jazdy" i zmiana pasa ruchu". Przepis art. 22 ust 4 p.r.d. dotyczy wyłącznie zmiany pasa ruchu i nie ma zastosowania do zmiany kierunku jazdy (skrętu w lewo).
Jeśli zatem kierujący wykonuje odpowiednio wcześnie i wyraźnie sygnalizowany manewr skrętu w lewo, to ma prawo zakładać, że po pasie ruchu, który ma zamiar przeciąć, nie porusza się pojazd jadący w tym samym kierunku. Mógłby to być tylko pojazd nieprawidłowo wykonujący manewr wyprzedzania, bowiem zgodnie z art. 24 ust 5 p.r.d. wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony!
W przypadku wyprzedzania kilku pojazdów, wyprzedzający, w momencie zauważenia, że któryś z pojazdów sygnalizuje zamiar skrętu w lewo, powinien albo wyprzedzić ten pojazd z jego prawej strony, albo zaniechać manewru wyprzedzania. To drugie wynika bowiem z nałożenia na wyprzedzającego obowiązku zachowania szczególnej ostrożności, wynikającej z art.24 ust.2 p.r.d.
(opracowano na podstawie "Wykroczenia drogowe - komentarz" Ryszard A. Stefański

Dodam jeszcze, że zasada zachowania szczególnej ostrożności podczas zmiany kierunku jazdy (skrętu w lewo) ogranicza się w zasadzie do upewnienia się , czy podawany przez kierującego sygnał (włączony lewy kierunkowskaz) został przez innych użytkowników drogi zrozumiany. Tak mamy w tym przypadku. Obie ciężarówki hamowały, bo ich kierowcy zauważyli i zrozumieli sygnał, powstrzymali się też od podejmowania jakichkolwiek manewrów. Spraca wypadku "olał" temat i załapał się na zarzuty.

mojo - 2017-03-10, 17:25

Czy jeżeli zamierzam kogoś wyprzedzić to muszę się upewnić, że nie jestem wyprzedzany czy też tylko muszę włączyć kierunkowskaz i wale na przeciwny pas ruchu?
hak64 - 2017-03-10, 17:56

mojo napisał/a:
Czy jeżeli zamierzam kogoś wyprzedzić to muszę się upewnić, że nie jestem wyprzedzany czy też tylko muszę włączyć kierunkowskaz i wale na przeciwny pas ruchu?
Widzę, że czytanie że zrozumieniem nie jest Twoją mocną stroną. Napisałem wyraźnie, czym innym jest manewr zmiany pasa ruchu, a czym innym zmiana kierunku jazdy. W tym drugim przypadku nie ma prawnego wymogu obserwcji drogi za sobą. Wystarczy jeśli przed podjęciem manewru skrętu, kierujący upewnił się że jego sygnalizowany wcześniej zamiar, został przez jadących z tyłu zrozumiany.
Dobrym przykładem jest tu przypadek policyjnej vectry http://youtu.be/dUOFrRIJJ6E, gdzie na siłę próbowano zrobić kozła ofiarnego z kierującego Peugeotem. Skończyło się jednak zgodnie z moimi przewidywaniami: "zanim sprawa została rozpatrzona przez sąd, wskazywałem, kto zawinił. Policja miała prawo nałożyć mandat na kierującego peugeotem, ale tylko za jazdę po obszarze wyłączonym z ruchu! Nawet udało mi się pokłócić z paroma "znawcami", w kwestii odpowiedzialności za spowodowanie wypadku. Moja opinia, że nawet podczas jazdy oznakowanym radiowozem z włączonymi sygnałami uprzywilejowania (świetlne i dźwiękowe), nie unikną odpowiedzialności, u niektórych budziła uśmieszki i mnie zwymyślali od "znafców", ale jak się okazało, to ja miałem rację...
W tym konkretnym przypadku, właśnie fakt jazdy po obszarze wyłączonym z ruchu i jednoczesne sygnalizowanie zamiaru skrętu w lewo, były wystarczającymi przesłankami do odstąpienia od manewru wyprzedzania przez kierującego Vectrą. Kierujący Peugeotem sygnalizując zamiar skrętu zmienił już pas ruchu zjeżdżając na "wysepkę", wykonywał więc manewr nieprawidłowo, a to powinno skutkować utratą zaufania i kontynuowanie manewru wyprzedzania przez policjantów z Vectry, było już nie tylko niezachowaniem szczególnej ostrożności , ale wręcz wykazaniem wyjątkowej nieostrożności, graniczącej z ryzykanctwem".

mojo - 2017-03-10, 18:12

ok
To jak odróżnić zmianę pasa ruchu od zamiany kierunku? Obrazowo jak ktoś daje kierunkowskaz to jak się zorientować czy wyprzedza czy skręca?

hak64 - 2017-03-10, 18:28

mojo napisał/a:
To jak odróżnić zmianę pasa ruchu od zamiany kierunku?
A kto Ci każe odróżniać? Jeśli mamy do czynienia z drogą, gdzie masz po lewj las, łąkę, czy barierki, nikt nie będzie skręcał. W takiej sytuacji lewy kierunkowskaz moze oznaczać tylko chęć zmiany pasa ruchu. Co ważne, sam fakt zauważenia włączonego lewego kierunkowskazu powinien powodować zaprzestanie manewru wyprzedzania i to nawet na autostradzie. Jaką masz bowiem pewność, że ten kierujący w ostatniej chwili nie wtarabani Ci się przed maskę, albo nie zepchnie na barierki? Chcesz dłużej żyć - stosuj zasadę ograniczonego zaufania, jedź ostrożnie i myśl za innych...
mojo - 2017-03-10, 18:34

hak64 napisał/a:
mojo napisał/a:
To jak odróżnić zmianę pasa ruchu od zamiany kierunku?
A kto Ci każe odróżniać? Jeśli mamy do czynienia z drogą, gdzie masz po lewj las, łąkę, czy barierki, nikt nie będzie skręcał. W takiej sytuacji lewy kierunkowskaz moze oznaczać tylko chęć zmiany pasa ruchu. Co ważne, sam fakt zauważenia włączonego lewego kierunkowskazu powinien powodować zaprzestanie manewru wyprzedzania i to nawet na autostradzie. Jaką masz bowiem pewność, że ten kierujący w ostatniej chwili nie wtarabani Ci się przed maskę, albo nie zepchnie na barierki? Chcesz dłużej żyć - stosuj zasadę ograniczonego zaufania, jedź ostrożnie i myśl za innych...


woow ciekawa interpretacja bo znam taką że jak jesteś wyprzedzany to nie wolno zacząć wykonywać tego manewru aby nie zajechać komuś drogi.
Czyli teraz (rozumiem że mnie obronisz), jak włącze kierunkowskaz nie muszę patrzeć co za mną tylko wale na przeciwległy pas ruchu.

fotorobart - 2017-03-10, 19:57

mojo napisał/a:
ok
To jak odróżnić zmianę pasa ruchu od zamiany kierunku? Obrazowo jak ktoś daje kierunkowskaz to jak się zorientować czy wyprzedza czy skręca?


zmiana pasa ruchu to zmiana toru jazdy a nie kierunku ;-)
kierunkowskaz sygnalizuje chęć wykonania któregoś z w/w manewrów, ale nie upoważnia do natychmiastowego wykonania;
a każda taka sporna sytuacja powinna być rozpatrywana indywidualnie :-)
reasumując bez wideorejestratora ani rusz :mrgreen:

hak64 - 2017-03-10, 20:01

mojo napisał/a:
woow ciekawa interpretacja bo znam taką że jak jesteś wyprzedzany to nie wolno zacząć wykonywać tego manewru aby nie zajechać komuś drogi.
Czyli teraz (rozumiem że mnie obronisz), jak włącze kierunkowskaz nie muszę patrzeć co za mną tylko wale na przeciwległy pas ruchu.
Przeczytaj jeszcze raz zacytowany przez siebie fragment mojej wypowiedzi, bo wyciągasz wnioski, jak magik króliki z kapelusza.
eplus - 2017-03-10, 20:53

Rozumiem, że jak jadę sobie na światłach awaryjnych, zygzakiem albo z otwartymi drzwiami kierowcy na przykład, to taka sytuacja powinna skutkować natychmiastową utratą zaufania do mnie i zaprzestania wyprzedzania i wykonywania jakichkolwiek manewrów przez innego kierowcę, bo jak dojdzie do kolizji to będzie to jego wyłączna wina :?:
hak64 - 2017-03-10, 21:28

eplus napisał/a:
Rozumiem, że jak jadę sobie na światłach awaryjnych, zygzakiem albo z otwartymi drzwiami kierowcy na przykład, to taka sytuacja powinna skutkować natychmiastową utratą zaufania do mnie i zaprzestania wyprzedzania i wykonywania jakichkolwiek manewrów przez innego kierowcę, bo jak dojdzie do kolizji to będzie to jego wyłączna wina
Nie chce mi się tego komentowć.
"jak jadę sobie na światłach awaryjnych, zygzakiem albo z otwartymi drzwiami kierowcy na przykład, to taka sytuacja powinna skutkować natychmiastową utratą zaufania do mnie i zaprzestania wyprzedzania i wykonywania jakichkolwiek manewrów przez innego kierowcę" do tego momentu jest dobrze. A dalej... no cóż... może bardziej łopatologicznie; Jeśli żona mówi mężowi że ją boli głowa, to upoważnia go do skorzystania z usług uczynnej sąsiadki?
Jeśi podczas wyprzedzania zauważam w jadącym przede mną samochodzie włączony lewy kierunkowskaz, to jest to wystarczającą przesłanką do zaprzestania wyprzedzania. O ile mam możliwość, to powinienem się powstrzymać od kontynuowania manewru, ale nie upoważnia to tego sygnalizującego do zajechania mi drogi, jeśli to zrobi zmieniając pas ruchu i dojdzie do kolizji to będziemy mówić o wymuszeniu pierwszeństwa, zajechaniu drogi, a nie nieprawidłowym wyprzedzaniu.

eplus - 2017-03-11, 09:26

Jak w kodeksie jest opisane wyprzedzanie :kilku pojazdów jednocześnie", bo nie mogę znaleźć? Wg mnie jednocześnie to można wyprzedzić 2 auta na 3-pasmowej drodze, inaczej będzie to seria manewrów pojedynczego wyprzedzania. To tak, jakby myśliwemu zabronić zastrzelenia trzech saren jednym strzałem, jeśli ustawią się w linii. :lol:
Wracając do golfa, jeśli nie był widoczny, to najwyraźniej nie zjechał do lewej krawędzi pasa. Ciężarówki hamowały, bo kierowcy zobaczyli przed sobą światła stopu, kierunkowskaz już niekoniecznie. A jak mam się upewnić, że mój lewy kierunkowskaz został należycie zrozumiany, jeśli za sobą bezpośrednio nikogo nie widzę, tylko światło przednie motocykla w odległości pół kilometra, ale zasada ograniczonego zaufania każe zakładać, że jedzie on z prędkością nawet 240km/h?

hak64 - 2017-03-11, 11:08

eplus napisał/a:
Jak w kodeksie jest opisane wyprzedzanie :kilku pojazdów jednocześnie", bo nie mogę znaleźć?
A w którym to miejscu napisałem, że tak jest w kodeksie?
Napisałem przecież to: "Art.2 ust. 28) wyprzedzanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku.
Jak można zauważyć, juz sama defincja ogranicza zakres tego manewru do jednego pojazdu (uczestnika ruchu)"
eplus napisał/a:
Wracając do golfa, jeśli nie był widoczny, to najwyraźniej nie zjechał do lewej krawędzi pasa. Ciężarówki hamowały, bo kierowcy zobaczyli przed sobą światła stopu, kierunkowskaz już niekoniecznie.

Wracając do kwestii wskazania przyczyn zaistnienia wypadku, biegły dostaje do ręki całość materiałów z postępowania. Na ich podstawie powtwierdza, lub wyklucza mozliwy przebieg zdarzenia. Opiera się przy tym nie tylko na notatce policyjnej i szkicu, ale także na zeznaniach uczestników i świadków zdarzenia. Jeśli zatem kierujący ciężarowym w swoich zeznaniach stwierdza "jadący przede mną golf włączył lewy kierunkowskaz i na odcinku około 50m hamował wytracając prędkość", to takie stwierdzenie jest potwierdzeniem odpowiednio wczesnego sygnalizowania zmiany kierunku ruchu.

mojo - 2017-03-11, 11:27

hak64 napisał/a:
"Art.2 ust. 28) wyprzedzanie - przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku.
Jak można zauważyć, juz sama defincja ogranicza zakres tego manewru do jednego pojazdu (uczestnika ruchu)"


Ta definicja nie neguje także wyprzedzania bez wracania na swój pas ruchu po każdym wyprzedzonym pojeździe. Jeżeli już to odnosi do tego aby nie wyprzedzać na tzw "trzeciego". Chociaż na drodze gdzie są 3 lub więcej pasów ruchu w jedną stronę nie można uniknąć wyprzedzania 2 lub 3 pojazdów na raz.

W tej całej historii istotna może być prędkość auta wyprzedzającego bo jeżeli inni poruszali się ok 70 km/h a auto wyprzedzało gnając np 150 km/h to wówczas trudne było zauważenie go przez kierowcę skręcającego.
Lusterka należy mieć tak ustawione aby wiedzieć pas ruchu obok a nie własny bagażnik i lusterko po to jest aby w nie patrzeć czy właśnie ktoś nie przejeżdża obok naszego pojazdu.

Jeżeli gość mógł wyprzedzać to wyprzedzał i to zgodnie z prawem natomiast na skręcającym, rozpoczynającym wyprzedzanie czy zawracającym w tej sytuacji ciąży obowiązek upewnienia się czy nie jest wyprzedzany bo może być wyprzedzany.

Jeżeli jest długa prosta droga, linia przerywana, bark zakazów, nic nie jedzie z naprzeciwka i wyprzedzam 3 auta bo jada 60 a ja 90 bo mi tyle wolno i nagle jeden wjeżdża tuż przede mnie i to ma być moja wina to chyba się tylko w głowę pozostaje popukać.

Na tej samej zasadzie jak ktoś wyjedzie z posesji i będzie kolizja z pojazdem, który wyprzedzał to też będzie wina tego wyprzedzającego?

fotorobart - 2017-03-11, 12:10

mojo napisał/a:


Na tej samej zasadzie jak ktoś wyjedzie z posesji i będzie kolizja z pojazdem, który wyprzedzał to też będzie wina tego wyprzedzającego?

to jest inna sytuacja, wyjeżdżając z posesji włączasz się do ruchu, a skręcając w boczną drogę czy na posesję jesteś już uczestnikiem ruchu :->
może wyprzedzić kilka aut " na raz" to nie jest zabronione, jednak też jest to sprawa zależna od konkretnej sytuacji, bo może być tak ,że kierowca widzi że jedzie za nim auto, którego go nie wyprzedza i skręci w lewo... i dostanie "strzała" od kogoś kto wyprzedza kilka aut naraz .... na 99% winny będzie "wyprzedzacz" ;)

hak64 - 2017-03-11, 14:28

mojo napisał/a:
Jeżeli gość mógł wyprzedzać to wyprzedzał i to zgodnie z prawem natomiast na skręcającym, rozpoczynającym wyprzedzanie czy zawracającym w tej sytuacji ciąży obowiązek upewnienia się czy nie jest wyprzedzany bo może być wyprzedzany.
Tłumaczyłem, obecne przepisy nakładają na zmieniającego kierunek jazdy wyłącznie obowiązek upewnienia się, czy nadawany przez niego sygnał zamiaru skrętu w lewo został przez użytkowników drogi zrozumiany. Facet z Golfa spełnił ten warunek, bo auta jadące za nim nie tylko nie podejmowały wyprzedzania, ale zwalniały, umożliwiając mu bezpieczne wykonanie manewru. Do zdarzenia zaś doszło z kilku powodów. Pierwszy to fakt, że golf nie zjechał maksymalnie do osi jezdni (to jedyny błąd kierującego golfem), kolejnę istotną rzeczą są gabaryty dwóch pojazdów jadących za golfem (dwie ciężarówki skutecznie uniemożliwiały obserwację drogi za nimi). Trzeci i najważniejszy czynnik mający wpływ na zaistnienie zdarzenia, to fakt, że wyprzedzający zignorował światła stopu obu ciężarówek. Nie upewnił się czy nie ma przed nimi innego pojazdu, pieszego usiłującego przejść przez drogę, czy innej przeszkody uniemożliwiającej jazdę prawym pasem. Nie spełnił zatem podstawowych warunków dopuszczających podjęcie manewru wyprzedzania, a przy tym sam się pogrążył w swoich zeznaniach, mówiąc o zauważeniu hamujących ciężarówek w odległości wystarczającej do bezpiecznego zatrzymania swojego samochodu.
Wiem, że dla niektórych będzie to gorzka pigułka do przełknięcia, ale niestety nie wszystko, co z pozoru wydaje się być zgodne z obowiązującym prawem, takie jest w rzeczywistości.

eplus - 2017-03-11, 16:45

hak64 napisał/a:
Pierwszy to fakt, że golf nie zjechał maksymalnie do osi jezdni (to jedyny błąd kierującego golfem)...

Na co ja zwróciłem uwagę, a więc wina wyprzedzającego nie jest wyłączna, lecz obopólna.
Teoretycznie wyprzedzający mógł sądzić, że ciężarówki hamują, aby ułatwić mu wyprzedzanie.
Gdyby truckersi mieli refleks, to mogli również wystawić lewe kierunkowskazy, co potocznie oznacza "stój, brak warunków do wyprzedzania", ale w kodeksie jest na pewno obwarowane srogimi karami (podobnie jak podziękowanie awaryjnymi).
No i skręcający golf mógłby się przez to speszyć i pojechać prosto, choć przecież jako skręcający w lewo ma prawo zignorować "wyprzedzającą" go ciężarówkę z lewym kierunkowskazem.
:idea:

hak64 - 2017-03-12, 06:03

eplus napisał/a:
Na co ja zwróciłem uwagę, a więc wina wyprzedzającego nie jest wyłączna, lecz obopólna.
W żadnym wypadku! To był drobny błąd, a nie przyczynienie się do zdarzenia. Przepis mówi bowiem "powinien" zbliżyć się do osi jezdni, nie zaś "ma obowiązek". Zresztą ten samo przepis mówi, że w przypadku gdy gabaryty pojazdu na to nie pozwalają, można wykonać skręt nawet z innego pasa ruchu. Co prawda golf nie należy do takich pojazdów, nie ma też jednak dowodów, że się niz zbliżył do osi. Biorąc pod uwagę rozmiary samochodów ciężarowych, to większość z nich zajmuje całą szerokość pasa ruchu, jeśli więc golf nie przekroczył osi, to mógł być niewidoczny.
eplus napisał/a:
wina wyprzedzającego nie jest wyłączna, lecz obopólna.
Takie stwierdzenia są dopuszczalne tylko jeśli manewr istotnie miał wpływ na samo zaistnienie zdarzenia, nawet nie przebieg, czy jego skutki, a samo zaistnienie. Powiesz mi za chwilę, że gdyby golf nie skręcał, to by do zdarzenia nie doszło. Tak, w istocie, ale powiedz mi w takim razie, czy wykonanie dozwolonego prawem manewru, czynu, może być karalne?
eplus - 2017-03-12, 07:16

Zaczyna sie gra słówek. Wyprzedzanie też jest dozwolone, więc nie może być karalne. Do wypadku doszło z powodu pozornie drobnego błędu golfa, który upewnił się, że jego manewr został zrozumiany przez kierowcę ciężarówki, ale nie upewnił się, że został zrozumiany przez wyprzedzającego.
Ja tu odpadam, bo w sądach wszystko da się udowodnić, np. że wyprzedzający miał pomroczność jasną i winni są wszyscy pozostali.

mojo - 2017-03-12, 09:01

fotorobart napisał/a:
mojo napisał/a:


Na tej samej zasadzie jak ktoś wyjedzie z posesji i będzie kolizja z pojazdem, który wyprzedzał to też będzie wina tego wyprzedzającego?

to jest inna sytuacja, wyjeżdżając z posesji włączasz się do ruchu, a skręcając w boczną drogę czy na posesję jesteś już uczestnikiem ruchu :->


To miał być tzw czarna humor i nawet nei myślałem, że ktoś na to odpowie ale oki :mrgreen:

hak64 napisał/a:
mojo napisał/a:
Jeżeli gość mógł wyprzedzać to wyprzedzał i to zgodnie z prawem natomiast na skręcającym, rozpoczynającym wyprzedzanie czy zawracającym w tej sytuacji ciąży obowiązek upewnienia się czy nie jest wyprzedzany bo może być wyprzedzany.
Tłumaczyłem, obecne przepisy nakładają na zmieniającego kierunek jazdy wyłącznie obowiązek upewnienia się, czy nadawany przez niego sygnał zamiaru skrętu w lewo został przez użytkowników drogi zrozumiany.


No i właśnie nie został zrozumiany przez wszystkich użytkowników drogi poruszających się zgodnie z przepisami chyba, że mi podasz ewidentne przepisy, które mówią że muszę po wyprzedzeniu 1 pojazdu wrócić na pas ruchu w swoim kierunku i dopiero wyprzedzać następny pojazd nazwijmy to "od początku".

A praktycznie to Ci powiem, że znając życie to kierowca Golfa nawet w lusterka nie popatrzył tylko uważał że jak da kierunkowskaz to sobie może wjechać w lewo na pole i olał zupełnie co za nim się dzieje.

eplus - 2017-03-12, 09:14

Cytat:
Kierujący pojazdem jest obowiązany zbliżyć się:
...
2) do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi - jeżeli zamierza skręcić w lewo.
3. Przepisu ust. 2 nie stosuje się, jeżeli wymiary pojazdu....

Jest obowiązany, Panie Psorze, a nie powinien. Bo zamiast powinien zapewne mogliby napisać niegłupio byłoby zjechać na środek albo uprzejme byłoby... :?:
Jeśli ekspert jest tendencyjny albo przekupiony, a sędziemu nie chce się sprawdzić, to mamy, co mamy i nie napiszę już dalej ani słowa o polityce.
Sorry, edytowałem tylko dlatego, że cytat mi się źle zamknął.
:lol: :lol: :lol: :lol:

hak64 - 2017-03-12, 10:32

eplus napisał/a:
Jeśli ekspert jest tendencyjny albo przekupiony

No to wyograźmy sobie, że zamiast Golfa mamy starszą kobiecinę, która usiłuje przejść przez jezdnię z pola na teren swojej posesji (dodam, że przy braku przejścia dla pieszych dopuszcza się przechodzenie poza miejscem wyznaczonym. Kierowcy ciężarówek zauważyli i postanowili - zatrzymując się - umozliwić kobiecie przejście. Kobieta przechodzi i trafia w ją wyprzedzający... Czy w takiej sytuacji należy jej przypisać winę?
mojo napisał/a:
No i właśnie nie został zrozumiany przez wszystkich użytkowników drogi

A może to wyprzedzający nie rozumiał, że światła stopu hamujących ciężarówek oznaczają zagrożenie i nie wolno mu kontynuować wyprzedzania? Że jego obowiązkiem było ustalić przyczynę takiego zachowania na drodze? Że to nie tylko zignorowonie sygnału, ale także przepisu Art. 24. 1) mówiącego o upewnieniu się czy ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu.
Szukacie argumentów aby wykazać tendencyjność mojej oceny. Podam zatem własny;
A co by było, gdyby przed ciężarówkami szedł kondukt pogrzebowy?

eplus - 2017-03-12, 11:02

A po lewej był cmentarz? I kondukt skręca? A kondukt to nie jest czasem kolumna pieszych?
- A gdyby wasza matka tu przechodziła? - Matka siedzi z tyłu.
Babcia wchodzi przed ciężarówkę tak, że ta musi hamować i to wg eksperta jest dopuszczalne, bo wg kodeksu nie? No to już prawie nigdzie nie wolno wyprzedzać, bo babcie są wszędzie i trzeba mieć do nich ograniczone zaufanie.
Wrócę do tego: jest zobowiązany czy powinien? Czy jest zalecane... albo można...
Dawno przekroczyliśmy granice krainy absurdu.
EDIT:
Dla ułatwienia wstawiam stosowny cytat z KD:
Cytat:
3. Przechodzenie przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, o którym mowa w ust. 2, jest dozwolone tylko pod warunkiem, że nie spowoduje zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i do przeciwległej krawędzi jezdni iść drogą najkrótszą, prostopadle do osi jezdni.

mojo - 2017-03-12, 11:14

Oczywiście, że winna babcia bo jeżeli nie ma przejścia dla pieszych to na drodze pierwszeństwo ma auto. Inna sprawa to głupota kierowcy co babcie przepuszcza stwarzając dla niej niebezpieczeństwo.

Kondukt pogrzebowy: a od kiedy to grupa ludzi może sobie bez specjalnych zabezpieczeń, najlepiej w asyście policji łazić po drogach?

Co do świateł stop w ciężarówce - to jak sobie wyobrażasz sytuację: ciężarówka jedzie 60 Ty 90 i zaczynasz wyprzedzać, w momencie jak już jesteś na przeciwnym pasie ruchu 2-3 m przed ciężarówką widzisz światłą stop? Nie wyhamujesz już, nie ma takich szans a dla ułatwienia dodam, że brak jakichkolwiek zakazów wyprzedzania, droga jest długa i pusta z przeciwka.

Te orzeczenie o winie to rzeczywiście bardzo luźne interpretacje do tego jeżeli takie miały by być to to praktycznie uniemożliwia jakiekolwiek wyprzedzanie, gdziekolwiek i praktycznie uniemożliwia ruch na drodze. To są rozważania filozoficzne a nie interpretacja wprost przepisów ruchu drogowego.
Zaczynam się mocno zastanawiać czy to jakiś żart i podpucha czy wypowiedz bigłego, którego spokojnie obali inny biegły bo nie udowodniłeś nic bezpośrednio wynikającego z przepisów jedynie zastosowałeś swoją dość szeroką, akademicką interpretację.

eplus - 2017-03-12, 11:24

O my tępi frajerzy! Ten pogrzeb to była taka aluzja, czy jak mawiają milicjanci "alibi", do pogrzebu kierowcy, który miał pierwszeństwo! Pamiętasz ten nagrobek, którym straszą na kursach PJ? TU SPOCZYWA TEN, KTÓRY MIAŁ PIERWSZEŃSTWO PRZEJAZDU. Hahaha więc chociaż w tej ostatniej podróży takiemu pechowcowi bezwzględnie należy udzielić pierwszeństwa, hahaha! Ale sobie z nas zakpił Hak64!
Dawniej było takie powiedzonko oznaczające brak zaufania: Nie chciałbym, żebyś przeprowadzał moją babcię przez ulicę. Truckers mruga światłami, gdy jedziesz 45/50 albo 80/90, a dla babci się zatrzyma? Chyba w świecie równoległym...
:lol:

eplus - 2017-03-12, 11:48

Puśćmy dalej wodze fantazji, nie zagłębiając się w literę prawa. Każdy nie jeden raz skręcał w lewo z drogi przelotowej w podrzędną albo w bramę i musiał zwolnić prawie do zera. Czy kiedykolwiek czuliście oddech TIRa na bagażniku? Chyba nigdy, bo jeśli w porę zasygnalizujecie manewr, to trucker shamuje pierwszy np. do 30km/h i da skręcającemu odskoczyć do przodu na 40 metrów. Ten zwolni niemal do zatrzymania i skręci zwalniając pas. A trucker dzięki temu mając przed sobą te 40 metrów uratuje chociaż 30km/h swojej energii kinetycznej, nie pali hamulców i nie żyłuje silnika ruszając maszynę z miejsca. Te 40 metrów to kawał drogi, golf w takiej odległości jest widoczny jakby stał na środku boiska piłkarskiego, także dla wyprzedającego. No chyba, że skręcający się zamyśli albo w porę nie rozpozna bramy, w którą ma skręcić, wtedy wywali kierunek i równocześnie ostro hamuje, i tak mogło być wg mnie w opisanym przypadku.

Kol. Włodarek ma szczęśliwą rękę do zakładania ciekawych wątków. Bez niego na forum waliłoby myszami. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

hak64 - 2017-03-12, 12:44

eplus napisał/a:
Babcia wchodzi przed ciężarówkę tak, że ta musi hamować i to wg eksperta jest dopuszczalne
Kolego, własne interpretacje moich słów zostaw sobie do analizy na noc. Ja napisałem: "mamy starszą kobiecinę, która usiłuje przejść przez jezdnię...Kierowcy ciężarówek zauważyli i postanowili - zatrzymując się - umozliwić kobiecie przejście" Nie ma tam, że babcia wchodzi zmuszając ich do hamowania. Wbrew pozorom takie właśnie niuanse słowne w zeznaniach mają istotne znaczenie w opiniowaniu zdarzeń drogowych.
mojo napisał/a:
astosowałeś swoją dość szeroką, akademicką interpretację.
Wróć zatem do tekstu ze strony 3, tam napisałem: "Zgodnie z art.22 ust 1,2,3 p.r.d. od kierującego zmieniającego kierunek ruchu wymaga się odpowiednio wczesnego sygnalizowania zamiaru skrętu, wykonania manewru zgodnie z zasadami ruchu (zjechanie do prawej krawędzi jezdni /przy skręcie w prawo/, lub osi jezdni /gdy jest to skręt w lewo/), oraz zachowania szczególnej ostrożności."... "Odpowiedzialność zostaje bowiem wyłączona w przypadku stwierdzenia, że do zdarzenia doszło wskutek nieprawidłowego zachowania innego uczestnika ruchu (np: wyprzedzającego kilka pojazdów jednocześnie)"... "w art. 22 ust 1 p.r.d. najwyraźniej z niego zrezygnowano (mowa o obowiązku ustąpienia pierwszeństwa pojazdom nadjeżdżającym z tyłu) . Wyróżnione zostały dwa pojęcia "zmiana kierunku jazdy" i zmiana pasa ruchu". "Przepis art. 22 ust 4 p.r.d. dotyczy wyłącznie zmiany pasa ruchu i nie ma zastosowania do zmiany kierunku jazdy (skrętu w lewo)".
mojo napisał/a:
Zaczynam się mocno zastanawiać czy to jakiś żart i podpucha czy wypowiedz bigłego, którego spokojnie obali inny biegły bo nie udowodniłeś nic bezpośrednio wynikającego z przepisów

Tak się dziwnie składa, że to ja obaliłem opinię innego biegłego, którybył uprzejmy pominąć tak istotne fakty, jak zeznania kierujących ciężarówkami (z których jeden - jadący bezpośrednio za golfem - stwierdził nawet że się zatrzymał), obowiązek zachowania szczególnej ostrożności przez wyprzedzającego, a w szczególności jego brak reakcji na zauważone zagrożenie (światła stopu), na koniec zaś udowidniłem, że wyprzedzający jechał nie mniej niż 130 km/h.
mojo napisał/a:
to jak sobie wyobrażasz sytuację: ciężarówka jedzie 60 Ty 90 i zaczynasz wyprzedzać, w momencie jak już jesteś na przeciwnym pasie ruchu 2-3 m przed ciężarówką widzisz światłą stop? Nie wyhamujesz już, nie ma takich szans

Gdyby tak było, to rozważałbym także winę skręcającego w lewo, bo po pierwsze; z tej odległości powinien był widzieć samochód poruszający się lewym pasem, po drugie, istotnie wyprzedzający nie miałby możliwości uniknięcia zdarzenia (zabrakło by dla niego drogi hamowania), a ciężarówka jadąca za golfem nie zdążyła by się zatrzymać.

eplus - 2017-03-12, 15:16

hak64 napisał/a:
To był drobny błąd, a nie przyczynienie się do zdarzenia. Przepis mówi bowiem "powinien" zbliżyć się do osi jezdni, nie zaś "ma obowiązek".


Ekspert odpowiada wybiórczo. Choć cytatem z kodeksu udowodniłem, że właśnie "jest obowiązany zbliżyć się", a nie "powinien", to od rana nie wyjaśnił, czy zawiodła go pamięć, czy też umyślnie usiłował wprowadzić nas w błąd.
A może w języku ekspertów "jest obowiązany" nie znaczy "musi", ale np. "może" albo "ładnie zrobi, jeśli..."?
Skoro pierwsza ciężarówka się zatrzymała, to mają tu zastosowanie przepisy dotyczące omijania i postępowanie należy zacząć od początku, hahaha!
Może i ja się zatrzymam na autostradzie, aby wpuścić auta z pasa rozbiegowego, i to mając bezpośrednio za sobą inne pojazdy? hahaha! Albo przechodzącą babcię? Szkoda czasu na dyskusję.

hak64 - 2017-03-12, 15:32

eplus napisał/a:
Szkoda czasu na dyskusję.
Faktycznie chyba szkoda.
eplus napisał/a:
Ekspert odpowiada wybiórczo
Odpowiada na pytania zadane przez organ procesowy. Jesli ten pyta, czy zaćmienie słońca na półkuli południowej miało wpływ na czas reakcji kierującego, to zajmuje się czasem reakcji i zaćmieniem słońca. Tak było w pierwszej opini do owego zdarzenia, Pytania do biegłego były na tyle tendencyjne, że niemożliwe było wykaznie jego (wyprzedzającego) winy.
eplus napisał/a:
Skoro pierwsza ciężarówka się zatrzymała, to mają tu zastosowanie przepisy dotyczące omijania i postępowanie należy zacząć od początku, hahaha!

Nawet gdyby wszyscy uczestnicy i świadkowie zdarzenia (oraz tahograf) potwierdzali zatrzymanie pierwszej ciężarówki, to mielibyśmy do czynienia z ominjaniem jednego pojazdu. A co z pozostałymi (były jeszcze trzy inne)?

mojo - 2017-03-12, 18:23

To że my tu tak długo dyskutujemy o tym wyprzedzaniu jest uwarunkowane wg mnie tym, że kolega hak64 ma się czym chwalić. Jeżeli sąd "kupił" jego interpretację to czapki z głów !!! i sam chciałbym mieć takiego ... nazwijmy to "prawnika" jakby co. Z resztą ktoś "pomroczność jasną" w końcu udowodnił, a nie?

Bez żartów natomiast to jest jedna kwestia, która dziwnie padła na końcu choć podnosiłem ją na początku a mianowicie prędkość wyprzedzającego. Jeżeli udowodniono, że poruszał się min. 130 km/h a tzn że prawdopodobnie mogło to być i 150 to mógł być rzeczywiście przez kierującego Golfem niezauważony. Tu przychylam się wówczas do opinii hak'a bo to sytuacja jak motocyklistami co "lubią zapier@#$$" i się dziwią że ktoś im wyjechał. Jeżeli udowodniono, że przekroczono prędkość o min 50% to skłaniam się ku teorii że Golf tego nie mógł właściwie ocenić. Ale tylko wówczas a padło to jako ostatni argument w tej burzliwej dyskusji.

hak64 - 2017-03-13, 10:16

mojo napisał/a:
jedna kwestia, która dziwnie padła na końcu choć podnosiłem ją na początku a mianowicie prędkość wyprzedzającego. Jeżeli udowodniono, że poruszał się min. 130 km/h
Celowo nie podnosiłem tej kwestii na początku, bo prędkość nie miała wpływy na samo zaistnienie wypadku, miała natomiast wpływ na jego skutki - w sensie materialnym i zdrowotnym. Z wyliczeń wynikało, że to brak reakcji wyprzedzającego na zauważone zagrożenie doprowadził do wypadku i nawet jazda z dozwoloną administracyjnie prędkością by temu nie zapobiegła.
mojo napisał/a:
Jeżeli udowodniono, że poruszał się min. 130 km/h... Tu przychylam się wówczas do opinii hak'a
W rozprawie uczestniczył biegły, którego ekspertyzę podważyłem, był też obecny adwokat wyprzedzającego i jakoś nie znaleźli oparcia w aktualnie obowiązujących przepisach prawa, by podważyć moją opinię.
eplus - 2017-04-10, 11:21

http://motoryzacja.interi...iny,nId,2379635
mojo - 2017-04-10, 15:48

eplus napisał/a:
http://motoryzacja.interi...iny,nId,2379635


No i co teraz?

hak64 - 2017-04-10, 17:28

mojo napisał/a:
eplus napisał/a:
http://motoryzacja.interi...iny,nId,2379635
Nie zapominaj, że autor tego artykułu nie jest jedynym autorytetem w zakresie przepisów ruchu drogowego. Pozostaje jeszcze kwestia czy sąd przyjmie taką, czy inną argumentację, bądź interpretację przepisów. Z tym bowiem bywa różnie.

No i co teraz?
Tu masz przykład podobnego wypadku, gdzie skręcającego (mojego klienta) chcieli ukarać mandatem, następnie uznano go winnym w postępowaniu nakazowym, a po wniesieniu sprzeciwu został unieinniony, a sprawcą uznano wyprzedzającego (to moje prywatne materiały).
Uwagi do opinii biegłego.
Biegły słusznie zauważył, że pojazd Volvo znajdował się w trakcie wykonywania manewru wyprzedzania. Słuszna jest także teza, że skoro droga nie była oznakowana znakiem zakazu wyprzedzania, ani też nie było znaku informującego o zbliżaniu się do skrzyżowania, to taki manewr (wyprzedzanie) jest dozwolony. Na tym jednak kończą się słuszne uwagi biegłego, bowiem ten sam biegły zauważa, że „Taki sposób jazdy samochodu Volvo wynikał z wykonywanego manewru wyprzedzania samochodów jadących prawym pasem”, przy czym w dalszej części wywodów biegłego znajduje się informacja, że był tam m.in.: samochód ciężarowy. Biegły pomija jednak tak istotną informację, jak fakt, że ów samochód ciężarowy znajdował się bezpośrednio za sygnalizującym zamiar skrętu w lewo samochodem VW Golf i który to samochód ciężarowy zdążył się zatrzymać umożliwiając kierującemu Golfem wykonanie manewru skrętu.
Mając powyższe na uwadze niesłuszne jest twierdzenie, że kierujący samochodem Volvo wykonywał manewr wyprzedzania w sposób prawidłowy. Był on ze wszech miar nieprawidłowy, gdyż definicja wyprzedzania, zgodnie z "Art.2 ust. 28 p.r.d. mówi że manewr ten polega na „przejeżdżaniu obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku;" Wyraźnie jest więc zaznaczone, że manewr dotyczy jednego pojazdu, nie kilku, czy kolumny pojazdów. Znajduje to uzasadnienie w kolejnych artykułach cytowanej ustawy, bowiem Art. 24. 1. Mówi: Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy: 1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu; 3) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu. 2. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania pojazdu jednośladowego lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m. 5. Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.
Najistotniejszy jest tu punkt 2 tegoż przepisu, mówiący o zachowaniu szczególnej ostrożności, polegającej między innymi na obserwacji drogi i pojazdu (znowu 1 pojazdu) wyprzedzanego. Interpretując ten przepis dochodzimy do jedynie słusznego wniosku, że manewr wyprzedzania wymaga nawiązania kontaktu wzrokowego z pojazdem wyprzedzanym. Ten warunek jest zwyczajnie niemożliwy do spełnienia w przypadku wyprzedzania kilku pojazdów, a takie właśnie wyprzedzanie kilku pojazdów podjął kierujący samochodem Volvo. Tu znowu pojawia się słuszna uwaga biegłego, który na stronie 9 tej swojej opinii stwierdza: „Biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia nie można stwierdzić, że kierujący samochodem Volvo mógł dostrzec odpowiednio wcześnie włączone światło lewego kierunkowskazu samochodu VW.” Tak właśnie nie mógł dostrzec, bowiem wykonywał manewr wyprzedzania w sposób nieprawidłowy, zagrażający bezpieczeństwu innych użytkowników drogi, wyprzedzał bowiem ciąg pojazdów zupełnie ignorując fakt, że pojazdy te hamowały widząc przed sobą zatrzymujące się poprzedzające pojazdy. W świetle tych ustaleń uwaga biegłego traktująca o odpowiednio wczesnym – umożliwiającym wyprzedzającemu zaniechaniu wyprzedzania - sygnalizowaniu zamiaru skrętu jest nie na miejscu, bowiem taki odpowiednio wczesny sygnał był podany i zrozumiany przez innych kierujących, tylko wyprzedzający nie dopełnił ciążących na nim obowiązków i kontynuował swój manewr pomimo iż zachowanie innych kierujących (hamowanie) wskazywało na zauważenie potencjalnego zagrożenia. Tenże biegły, w końcowej fazie swoich wywodów stwierdza „ Na podstawie materiałów zebranych w sprawie nie można jednoznacznie określić czasu, w jakim przed zderzeniem hamowały pojazdy wyprzedzane przez samochód Volvo. Oznacza to, że nie można również stwierdzić, iż kierujący samochodem Volvo mógł odpowiednio wcześniej zorientować się w sytuacji na drodze i na nią zareagować”. Otóż jest to całkowicie błędne stwierdzenie, pozbawione jakichkolwiek racjonalnych przesłanek, bowiem kierujący samochodem dostawczym VW - jadący za ciężarowym z naczepą typu chłodnia, - a więc trzeci za przygotowującym się do wykonania manewru skrętu w lewo Golfem, zeznał, że widział jak poprzedzający go pojazd (chłodnia) hamuje i zatrzymuje się na drodze. Dla tego kierującego zachowanie kierowcy poprzedzającego go pojazdu było o tyle dziwne i nietypowe, że nie tylko nie podjął próby wyprzedzenia, czy ominięcia tego pojazdu, ale spojrzał także w lusterko wsteczne, gdzie zauważył szybko poruszający się pojazd typu SUV, będący w trakcie wyprzedzania dwóch TIRów.
Mając powyższe na względzie, kierujący samochodem Volvo nie tylko miał możliwość zorientowania się w sytuacji na drodze, miał także możliwość na nią zareagować i zaprzestać podjętego nieprawidłowo manewru wyprzedzania. Jednak z sobie tylko znanych powodów całkowicie zignorował sygnalizowane przez innych użytkowników drogi zagrożenie, doprowadzając w konsekwencji do zaistnienia wypadku.
Tu treść sprzeciwu:
W orzeczeniu mojej winy dopatrzyłem się:
Obrazy przepisów postępowania, mających wpływ na treść zapadłego orzeczenia, tj. przepisów 410k.p.k. w zw. z art. 4 i art. 7 k.p.k., poprzez:
- niewłaściwą ocenę zebranego w sprawie materiału dowodowego, skutkującą przyjęcie, iż oskarżony naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym przez wykonanie manewru skrętu bez zachowania szczególnej ostrożności,
- nierozważenie i nieuwzględnienie okoliczności przemawiających na korzyść wynikających z sytuacji drogowej oraz pominięciu w tej części stosownych przepisów ruchu drogowego określających powinności uczestników ruchu,
Obrazy przepisów postępowania tj. art. 7 k.p.k. w zw. z art. 5 § 2 k.p.k., mających wpływ na treść orzeczenia, poprzez swobodne przyjęcie za słuszne i prawdziwe zeznań kierującego i pasażerki samochodu Volvo, przy jednoczesnym nie wyjaśnieniu rozbieżności i sprzeczności między tymi zeznaniami, a zeznaniami pozostałych uczestników i świadków zdarzenia, wskutek czego doszło do rozstrzygnięcia wątpliwości na moją niekorzyść.
Zarzucono mi nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym poprzez nie zachowanie szczególnej ostrożności i niedokładne obserwowanie drogi za pojazdem, oraz rozpoczęcie manewru skrętu w lewo w celu wjazdu w ul. Wierzbową, nie upewniwszy się, iż nie jestem wyprzedzany przez inny pojazd, w skutek czego doszło do zajechania drogi kierującemu pojazdem Volvo, wykonującego manewr wyprzedzania. Nie zgadzam się z takim zarzutem, gdyż wykonywany przeze mnie manewr skrętu był odpowiednio wcześnie sygnalizowany użyciem lewego kierunkowskazu, a także wytracaniem prędkości i sygnalizowanym światłami „STOP” hamowaniem. Ponadto przed przystąpieniem do wykonania skrętu w lewo upewniłem się, czy mój zamiar został prawidłowo odczytany i zrozumiany przez kierujących jadących za mną. Miałem pewność, że mój manewr nie spowoduje zagrożenia, gdyż w lusterku wstecznym (zewnętrznym lewym) widziałem dwa jadące za mną pojazdy(gabaryty pierwszego z jadących za mną pojazdów uniemożliwiały zauważenie pozostałych, jadących z tyłu), których kierujący prawidłowo zrozumieli mój zamiar, zmniejszając prędkość i powstrzymując się od podejmowania manewru wyprzedzania. Mając na względzie istniejący stan prawny, a w szczególności przepis art. 22 ust1, p.r.d. mówiący, iż kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności, taka właśnie ostrożność zachowałem, gdyż zgodnie z dyspozycją art. 22 ust.1 i3, p.r.d. – Skręcający w lewo ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa przejazdu jadącemu z kierunku przeciwnego. Nie ma tam mowy o pojazdach poruszających się w tym samym kierunku. Ponadto art22 ust5, p.r.d. mówi, że kierujący zawczasu i wyraźnie sygnalizujący zamiar zmiany kierunku jazdy, nie ma obowiązku upewnienia się, czy taki manewr nie spowoduje zajechania drogi nieprawidłowo wykonującemu manewr wyprzedzania. To kierujący pojazdem Volvo, miał obowiązek upewnienia się, czy swoim manewrem nie stworzy zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Podejmując wyprzedzanie nie upewnił się, czy jadący w tym samym kierunku, poprzedzający go pojazd, nie sygnalizuje zamiaru skrętu w lewo. Zignorował także fakt, że inne pojazdy, które zamierzał wyprzedzać wyraźnie zmniejszyły prędkość, a dwa ostatnie wręcz zatrzymały się, umożliwiając realizację prawidłowo sygnalizowanego zamiaru skrętu w lewo przez kierującego samochodem Golf. Z uwagi na fakt, że kierujący samochodem Volvo wyprzedzał nie jeden, ale kilka pojazdów, który to manewr jest niezgodny z wykładnią art. 24 pkt 2 p.r.d. (bowiem mowa w nim o wyprzedzaniu pojazdu, a nie pojazdów), gdyż manewr wyprzedzania wymaga od kierującego ostrożności szczególnej. Ostrożność ta polega między innymi na nawiązaniu kontaktu wzrokowego i współpracy z pojazdem wyprzedzanym, na obserwacji jego zachowań na drodze, be w razie potrzeby mieć możliwość podjęcia skutecznego manewru obronnego, lub powstrzymania się od kontynuowania wyprzedzania. To kierujący Volvo, nie zachowując żadnej ostrożności, podjął ryzykowny manewr wyprzedzania ciągu pojazdów (z zeznań jednego ze świadków wynika iż były to dwa ciągniki siodłowe z naczepami, samochód dostawczy VW, oraz jadący bezpośrednio za kierowanym przeze mnie Golfem, samochód ciężarowy ze skrzynią typu chłodnia.
Zebrane w sprawie obiektywne dowody, w postaci śladów bocznego przemieszczania pojazdu Golf, a także zeznania świadków zdarzenia pozwalają przypuszczać, iż kierujący samochodem Volvo znacznie przekroczył dopuszczalną na danym odcinku drogi prędkość, uniemożliwiając sobie tym samym podjęcie prawidłowej reakcji na zauważone zagrożenie. Ta właśnie prędkość wręcz uniemożliwiła temu kierującemu zmianę toru jazdy. Jak zeznał kierujący samochodem chłodnią, zjechał on na pobocze zatrzymując swój pojazd, aby umożliwić swobodny przejazd wykonującemu wyprzedzanie. Inny ze świadków zeznaje, że przejeżdżający obok niego Suv spowodował, że podmuch powietrza zakołysał jego dostawczym VW.
Niezrozumiałe jest więc dla mnie bezkrytyczne przyjęcie, że przyczyną przedmiotowego wypadku było niezachowanie ostrożności, nienależyte obserwowanie drogi za samochodem i zajechanie drogi wykonującemu manewr wyprzedzania.
Wydając orzeczenie, Sąd nie wziął pod uwagę zeznań świadków zdarzenia, opierając się jedynie na budzących wątpliwości zeznaniach kierującego pojazdem Volvo i jego pasażera i pomijając tak istotne szczegóły, jak materialne ślady zabezpieczone na miejscu zdarzenia, a wskazujące na zupełnie inną przyczynę zaistnienia wypadku – nadmierną prędkość i ryzykancką nieostrożność kierującego pojazdem Volvo.
Wypada zatem podkreślić, że kierujący może podjąć wyprzedzanie w sytuacji pełnej widoczności całego odcinka drogi, potrzebnego do bezpiecznej realizacji wszystkich 3 faz (fazy dojeżdżania do pojazdu wyprzedzanego, fazy przejeżdżania obok pojazdu wyprzedzanego i fazy zjeżdżania na dotychczas zajmowany pas ruchu) składających się na ten manewr. Zachowanie w tym czasie wymaganej, szczególnej ostrożności, oznacza również powinność czujnej obserwacji sygnałów (kierunkowskaz, światła STOP) dawanych przez kierowcę pojazdu wyprzedzanego, ale także baczną obserwację ruchów pojazdu wyprzedzanego wskazujących na niesygnalizowany, z jakichkolwiek powodów, zamiar kierowcy pojazdu wyprzedzanego dokonania pojazdem manewrów uniemożliwiających wyprzedzenie (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 20 kwietnia 1970 r. Rw 185/70 OSNKW 1970/7-8 poz. 95).

eplus - 2017-04-10, 18:02

Nie czytałem do końca, ale chyba jest to najdłuższy na obecną chwilę post na forum.
mojo - 2017-04-10, 18:34

Myślałem że świat jest prostszy, muszę swoje życie chyba przemyśleć :-P
eplus - 2023-12-27, 17:59

https://motoryzacja.interia.pl/przepisy-drogowe/news-kto-jest-winny-kolizji-podczas-wyprzedzania-jest-opinia-rpo,nId,7226022

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group