DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Kredyt, leasing, ubezpieczenie - Stluczka propozycja ugody OC Warta

ansu - 2019-09-26, 07:48
Temat postu: Stluczka propozycja ugody OC Warta
Witam moja Dacia Sandero z 2010r dostała lekko z tylu uszkodzony zderzak i tylna lampa. Samochód jeździ i nie mam parcia na zastępczy. Dostałem propozycję zawarcie ugody na kwotę 1124.95zł. Co z ty zrobić. Jechać do warsztatu niech robią bez gotówkowo. Wziąć kasę i we własnym zakresie naprawić, trochę będzie widać. Chcieć więcej ile i samemu zrobić, a jak nie to bezgotówkowo lub na podstawie faktury niech dopłacą??
https://photos.app.goo.gl/rWvQtef1cRjRz3X7A

DrOzda - 2019-09-26, 08:02

Opłacałoby się brać , gdybyś trafił używany zderzak w Twoim kolorze do podmiany.
Wraz z używaną lampą kosztują razem ok 300 PLN.
To nie Twój odcień przypadkiem ?:
https://allegro.pl/oferta/zderzak-tyl-tylny-dacia-sandero-i-2008-2012r-7484996985
https://allegro.pl/oferta/zderzak-tyl-tylny-dacia-sandero-08-12-czerwony-7795445869

ansu - 2019-09-26, 08:18

U mnie jest ciemniejszy i metalik. Zrobić zaprawkę spolerować i do miasta będzie. Jak wymienię znowu ktoś walnie. Lampa jest uszkodzona tak, że chyba nikt się nie przyczepi, jak ktoś nie wie to nie zauważy.
Ale tak jak piszesz 300zl i godzina roboty z lampą.

jurek - 2019-09-26, 09:02

Mało. Przedstaw swoją propozycję jako skonsultowaną z niezależnym serwisem. Żadnych dokumentów nie musisz przedstawiać. Za obcierkę parkingową na tylnym błotniku i drzwiach, które spolerowałem pastą dostałem wg swojej propozycji 2200zł. I tak są do przodu, bo gdybym oddał do zakładu, zapłaciliby co najmniej 4000. pozdr
laisar - 2019-09-26, 09:22

ansu napisał/a:
Jechać do warsztatu niech robią bez gotówkowo

Oczywiście, po co sobie komplikować życie, kombinować i zastanawiać...

ansu - 2019-09-26, 09:54

Jestem Janusz Biznesu i lubię komplikować proste sprawy :-P
hak64 - 2019-09-26, 10:41

ansu napisał/a:
lekko z tylu uszkodzony zderzak i tylna lampa.

Nie podpisuj ugody. Zdejm zderzak, bo pod nim znajdziesz kolejne uszkodzenia (zaczepy, ślizgi wzmocnienia). Jeśli są uszkodzone, to zrób fotki i wyślij ubezpieczycielowi z żądaniem korekty wyceny szkody. Uszkodzenia elementów mocujących zderzak kwalifikują cały zderzak do wymiany, zatem koszt naprawy znacznie wzrośnie.

toka93 - 2019-09-26, 11:34

Zderzak 100 lampa 100 malowanie 400.
Resztę wydać na imprezy i alkohol :D

MartinezTychy - 2019-09-26, 17:03

hak64, Heniu dobrze gada,znam człowieka jeszcze z Klubu Mercedesa zawsze pomagał i dobrze podpowiada.Weźmiesz $$$$ podpisze ugodę i w przypadku niewidocznych uszkodzeń Ubezpieczyciel wypnie się na ciebie.
Chcą się wykpić kwotą,jedź do ASO niech likwidator dokona oględzin u nich i będziesz wiedział na czym stoisz.

hak64 - 2019-09-26, 20:48

MartinezTychy napisał/a:
Heniu dobrze gada

Martinez, jak mnie tu znalazłeś?
Z tym ASO dobrze prawisz, bo wycena niezależnego rzeczoznawcy to tylko słowo, przeciwko słowu (wszak to zdania dwóch rzeczoznawców). Jednak wycena z ASO ma to do siebie, że prócz normalnej kalkulacji kosztów naprawy zawiera także ocenę stanu technicznego pojazdu lub stanu uszkodzeń. Wskazuje więc zakres prac niezbędnych do przywrócenia pojazdu do stanu sprzed zdarzenia. Ponadto - w odróżnieniu od wyceny ubezpieczyciela - nie zawiera potrąceń, rabatów, zamienników części, znaczy przedstawia rzeczywisty koszt naprawy pojazdu w profesjonalnym warsztacie.

dudu$ - 2019-09-26, 20:52

Według mnie mało dają. Rok temu z PZU za jedna rysę długości 25cm dostałem 1500zł. Rysa tylko w jednym miejscu na długości około 5-7mm była starta do podkładu i ubezpieczyciel postanowił wymienić zderzak na nowy lub dac mi 1500zł na co przystałem. U ciebie wizualnie uszkodzony jest zderzak i lampa a co pod tym ? Bez demontażu się nie dowiesz. Ja chyba wolałbym oddać auto do dobrego blacharza i auto naprawił bezgotówkowo
PiotrWie - 2019-09-28, 19:43

Ja bym może spróbował uzyskać więcej - ale na pewno tego bym nie robił - lampę można zakleić jakimś klejem przezroczystym po zaschnięciu by woda nie nalewała się do środka, z takim zderzakiem można spokojnie jeździć - to tylko samochód, wydawanie 10% wartości rynkowej na kosmetyczne uszkodzenie uważam za przesadę - w wielu krajach w grupie aut ok 10-letnich więcej jeździ z takimi drobnymi uszkodzeniami niż nieuszkodzonych - ja jeżdżę Dusterem z większymi uszkodzeniami i nie widzę problemu.
tAboon - 2019-09-28, 21:36

Odmów ugody i jedź do serwisu na naprawę bezgotówkową. Najmniej problemów, auto zrobione.

Jedyny minus takiego rozwiązania to, że Janusze Biznesu nie zarobią...

MartinezTychy - 2019-09-29, 08:50

hak64, Heniu kupiłem Dacię i tu jestem,wchodzę patrze i Ty tu jesteś,przepraszam kolegę,że trochę spamuję w jego temacie.
Pozdrawiam.

dudu$ - 2019-09-29, 21:33

W sumie wszystko zależy od tego czy właściciel auta zwraca uwagę na drobne uszkodzenia auta czy nie. jeżeli nie To poinformował bym Warte, że interesuje mnie kwota ugody np. 1350zł lub 1500zł zakupił używaną oryginalną nie uszkodzona tylna lampę ( koszt 100-150zł) i wymienił ja samemu a zderzak potraktował bym papierem ściernym na wodę i pasta polerską aby lepiej wyglądał. Oczywiście miejsca gdzie zdarty jest lakier do plastiku były by widoczne ale olał bym temat ewentualnie kupił lakier zaprawkowy i nim to miejsce potraktował po czym oczywiście użyłbym jak wyżej napisałem papier ścierny i pastę polerską w rękę. na sam koniec pasowanie zderzaka męczyłbym sie sam lub zapłacił te 100-150 zł mechanikowi. W ręku zostało by pewnie z 900-1000zł na własne wydatki
hak64 - 2019-09-30, 05:26

dudu$ napisał/a:
W sumie wszystko zależy od tego czy właściciel auta zwraca uwagę na drobne uszkodzenia auta czy nie.

W sumie masz rację. Problem w tym, że choć każdy lubi seks, to nie każdy chce być na dole. Zgłoszenie szkody ubezpieczycielowi skutkuje wpisem do bazy CEPiK, zatem odnotowano szkodę, a to zwykle powoduje znaczącą stratę przy ewentualnej odsprzedaży auta (cena spada nawet o 20%). Samodzielne dokonanie naprawy, jeszcze bardziej obniży tę wartość, bo widoczne będą efekty niefachowej naprawy. W ten sposób można się bawić przy szkodzie z własnej winy, bo większość polis AC zawiera klauzule o tzw, udziale własnym (zwykle dotyczy szkód o wartości do 1 tys), jeśli do tego doliczysz utratę zniżek w kolejnym roku, to faktycznie korzystniejszym rozwiązaniem jest nie zgłaszanie takiej szkody.
Tu jednak mamy szkodę likwidowaną z OC sprawcy, nic więc nie stoi na przeszkodzie, by auto naprawić dobrze i niekoniecznie tanio, a przy tym warsztat wystawi rachunek za naprawę, który zwykle określa zakres wykonanych prac. Zatem ewentualny nabywca już choćby po lekturze takiej faktury jest świadom, że szkoda była w zasadzie zabiegiem kosmetycznym, bo nie ma tam mowy o wymianie wzmocnień zderzaka, czy podłogi bagażnika.
Miłego dnia.

PiotrWie - 2019-09-30, 13:39

Po pierwsze - jaka jest utrata wartości przy ewentualnej przyszłej odsprzedaży samochodu już 10-letniego - w złotówkach, nie w procentach.
Po drugie - jak zostawisz jak jest to kolejny nabywca będzie widział jaka była szkoda a nie wyobrazi sobie kasacji połowy samochodu naprawionej byle jak.
Po trzecie i chyba najważniejsze - jak będziemy naprawiać takie kosmetyczne szkody przez wymianę to niedługo zasypiemy całą Ziemię plastikowymi odpadami i kolejne wysypiska będa się palić "samoistnie"

hak64 - 2019-09-30, 14:05

Po pierwsze, może dla Ciebie sprzedaż auta ze stratą kilku tysięcy nie robi różnicy, ale innych to boli.
Po drugie zostawienie uszkodzeń w stanie "oryginalnym", może (nie musi) wzbudzać podejrzenia, że właściciel nie dbał o auto - w systemie wszak "wisi" szkoda sprzed lat i nic nie zostało zrobione.
Po trzecie, zderzak z odłamanym jednym zaczepem, czy pajęczynką pęknięć mogę naprawić i sprzedać, zaśmiecając swój portfel paroma banknotami, bez szkody dla środowiska.

DrOzda - 2019-09-30, 14:17

hak64 napisał/a:
Po pierwsze, może dla Ciebie sprzedaż auta ze stratą kilku tysięcy nie robi różnicy, ale innych to boli.
Po drugie zostawienie uszkodzeń w stanie "oryginalnym", może (nie musi) wzbudzać podejrzenia, że właściciel nie dbał o auto - w systemie wszak "wisi" szkoda sprzed lat i nic nie zostało zrobione.
Po trzecie, zderzak z odłamanym jednym zaczepem, czy pajęczynką pęknięć mogę naprawić i sprzedać, zaśmiecając swój portfel paroma banknotami, bez szkody dla środowiska.


Bez jaj, Sandero z 2010 jest warte maksymalnie 15 tys. w super stanie. Kilka tysięcy mniej za pęknięta lampę to można utargować przy rocznym Bentleyu.

Belphegor - 2019-09-30, 15:28

Reasumując - wszystko zależy od tego kto jak traktuje samochód (przedmiot, który ma wartość i o który warto dbać vs. przedmiot, który ma wozić ludzi i ładunki bez sentymentów), komu co przeszkadza w wyglądzie auta oraz jak bardzo przejmuje się stratą wartości nie naprawionego auta i zdaniem ewentualnego przyszłego nabywcy co do sposoby eksploatacji auta.

Czyli każdy z Was ma rację. ;-)

PiotrWie - 2019-09-30, 18:46

DrOzda napisał/a:
hak64 napisał/a:
Po pierwsze, może dla Ciebie sprzedaż auta ze stratą kilku tysięcy nie robi różnicy, ale innych to boli.
Po drugie zostawienie uszkodzeń w stanie "oryginalnym", może (nie musi) wzbudzać podejrzenia, że właściciel nie dbał o auto - w systemie wszak "wisi" szkoda sprzed lat i nic nie zostało zrobione.
Po trzecie, zderzak z odłamanym jednym zaczepem, czy pajęczynką pęknięć mogę naprawić i sprzedać, zaśmiecając swój portfel paroma banknotami, bez szkody dla środowiska.


Bez jaj, Sandero z 2010 jest warte maksymalnie 15 tys. w super stanie. Kilka tysięcy mniej za pęknięta lampę to można utargować przy rocznym Bentleyu.

Szczególnie że chodzi o hipotetyczna sprzedaż za kilka lat - wtedy może być warte poniżej 10 tyś. I z mojego doświadczenia wynika że potencjalnych nabywców kilkunastoletniego Sandero interesuje bardziej stan techniczny niż zewnętrzny wygląd w stanie kolekcjonerskim.

hak64 - 2019-10-01, 10:44

PiotrWie napisał/a:
I z mojego doświadczenia wynika że potencjalnych nabywców kilkunastoletniego Sandero interesuje bardziej stan techniczny niż zewnętrzny wygląd

Kolego nie wiem jakie masz doświadczenie, ale jeśli napiszesz, że zewnętrzny wygląd auta nie ma wpływu na cenę, to śmiem twierdzić, że żadne.

wuju - 2019-10-01, 17:08

Popieram im auto starsze tym bardziej kupujący wybrzydzają. Niektórych tak ponosi że w 10 letnim aucie chcieliby żeby wyglądał tak jakby przed chwilą wyjechał z salonu. Większość ludzi kupuje auto oczami a potem dopiero patrzy nastanie techniczny
wuju - 2019-10-01, 17:09

Popieram im auto starsze tym bardziej kupujący wybrzydzają. Niektórych tak ponosi że w 10 letnim aucie chcieliby żeby wyglądał tak jakby przed chwilą wyjechał z salonu. Większość ludzi kupuje auto oczami a potem dopiero patrzy nastanie techniczny
PiotrWie - 2019-10-02, 09:47

hak64 napisał/a:

Kolego nie wiem jakie masz doświadczenie, ale jeśli napiszesz, że zewnętrzny wygląd auta nie ma wpływu na cenę, to śmiem twierdzić, że żadne.

No wielkiego doświadczenia nie mam - nigdy nie zajmowałem się zawodowo sprzedażą samochodów, swoich odsprzedawałem tylko osiem - ale żaden nie był bez drobnych otarć i obić, zawsze zaznaczałem w ogłoszeniu że stan techniczny dobry - bo taki był- a wizualny odpowiedni do wieku samochodu, uszkodzenia fotografowałem i umieszczałem w ogłoszeniu, w związku z tym amatorzy 'igieł" w wieku lat kilkunastu mnie omijali. Zresztą trzy z tych samochodów sprzedałem sąsiadom - widzieli że dbam o stan techniczny i że warto ode mnie samochód kupić. Na Dusterze mam dwa uszkodzenia większe niż to na zdjęciu a i tak od czasu do czasu pytają się mnie czy może nie chcę odsprzedać - wiedzą że nie był naprawiany więc nie grozi rdza w miejscu naprawy z powodu uszkodzenia fabrycznego zabezpieczenia. Po obiciu dostałem kilka lat temu od ubezpieczyciela w sumie 3,5 tyś, jak będę sprzedawał to sprzedam z tysiąc zł taniej niz bez obicia.
Sam jak jeszcze nie było mnie stać na nowe samochody szukałem takich które miały fabryczny lakier - a zdarzało mi się kupować samochody pod 15 lat i trudno wymagać by nie miały jakiś rys i obić. I jeszcze jedno - nigdy nie sprzedawałem samochodu powyżej miesiąca - jest całkiem spora ilość chętnych na samochody nie przygotowane do sprzedaży - łatwiej na nich zobaczyć ew niedociągnięcia niż na tych co maja lat kilkanaście a świecą się jak z salonu.

hak64 - 2019-10-02, 11:10

Dość przydługi ten wywód, a pomimo tego nie nie udało Ci się obronić tezy, że wygląd zewnętrzny auta nie ma wpływu na cenę jego sprzedaży. Nawet osobnik kupujący wóz na dojazdy do roboty przy kopaniu rowów, wożący w bagażniku łopaty i ciuchy robocze, wybierze auto zadbane, z jak najmniejszą ilością śladów kontaktu z przeszkodami.
Miłego dnia.

PiotrWie - 2019-10-02, 13:39

Jak widać każdy ma inne doświadczenia - moi kupujący patrzyli czy samochód pali bez problemu, nie ma wycieków, luzów w zawieszeniu czy przekładni kierowniczej - a z wyglądu patrzyli czy nie ma rdzy lub śladów po prostowaniu na podłużnicach czy innych kluczowych elementach samochodu. Ale jak pisałem - nie mam dużego doświadczenia w sprzedawaniu samochodów.
Miłego dnia.

Belphegor - 2019-10-02, 16:10

hak64 napisał/a:
Nawet osobnik kupujący wóz na dojazdy do roboty przy kopaniu rowów, wożący w bagażniku łopaty i ciuchy robocze, wybierze auto zadbane, z jak najmniejszą ilością śladów kontaktu z przeszkodami.


To spójrz jakimi brykami jeździ Mareczek Krzykacz. :mrgreen: :mrgreen: ;-)

hak64 - 2019-10-02, 17:22

Belphegor napisał/a:

To spójrz jakimi brykami jeździ Mareczek Krzykacz.
Tak, bo je kupuje w miejscu pracy po 50 gr za kg "żywej wagi".
Zdaję sobie sprawę, że niewielki odsetek społeczeństwa ma skłonności do masochizmu, podejrzewam nawet, że z wyborem pojazdu może być podobnie, ale nie można takich skłonności brać za regułę, a przy tym twierdzić, że to się może podobać wszystkim.
Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. W przypadku kolejnego zdarzenia, rzeczoznawca dokonujący oględzin uszkodzeń pojazdu, zaznaczy "uszkodzenia nie związane ze szkodą (wyszczególni przy tym uszkodzone elementy), ślady niefachowych napraw (tu znowu wyliczanka)", stan pojazdu określi jako zaniedbany, co znacząco obniży jego wartość jako całości i pozwoli zastosować w wycenie szkody tanie zamienniki w dodatku z okrojoną ceną wynikającą ze wzrostu wartości po naprawie.
Ale co ja się tam będę wymądrzał, przecież niespełna 30 lat prowadzenia dochodzeń powypadkowych, wycen szkód i rekonstrukcji zdarzeń drogowych, nie można nazwać doświadczeniem.

Belphegor - 2019-10-02, 18:42

1,5 roku temu sprzedawałem wtedy 12 letniego Passata 2.0 TFSI 200 KM w sedanie. Auto z polskiego salonu, bezwypadkowe, byłem jego drugim właścicielem. Nigdzie nie było wgniecione, tylko gdzieniegdzie jakieś ryski, zmatowienia po ptasich niespodziankach itp. Jakieś odpryski na masce i tak dalej. Słowem - normalne ślady świadczące o tym, że auto jeździ. Przebieg 205.000 km. Prawdziwy.

I co? I bujałem się ze sprzedażą prawie 2 miesiące. A dlaczego? Oj Panie, ja myślałem, że nie będzie rys. Albo, że te odpryski na masce to dziwne jakieś. Może była malowana niefachowo...

Zero pytań o serwisowanie, zero pytań o stan techniczny, zero jazdy próbnej, która by zweryfikowała, że nic nie puka i nic nie stuka. Tylko wymagania, by 12 letnie auto było w perfekcyjnym stanie wizualnym. A ja dbam o auta.


W końcu jak ktoś go kupił to dzwonił do mnie kilka razy z podziękowaniami za to, że tak drobiazgowo dbałem o stan techniczny, że jest cały plik faktur, który potwierdza, że auto było otoczone należytą opieką. A że trochę rysek, czy coś to nie problem, bo auto w końcu czarne i 12 letnie, więc nie ma co wymagać cudów. Jeden sprawiedliwy w Sodomie.

To tylko potwierdza, że Polacy naprawdę specyficznie podchodzą do zakupu auta. Naprawisz uszkodzenie - źle. Bo nie wiadomo co było wcześniej. Nie naprawisz - też źle, bo znaczy, że nie dbasz o auto...

wuju - 2019-10-02, 18:52

Dokładnie większość kupujących auta od 10 lat w górę wymaga stanu wizualnego idealnego. Najlepiej takiego jakby nowe auto w salonie kupował. Ale jak już sprzedaje to wtedy są to normalne ślady użytkowania
toka93 - 2019-10-02, 19:22

Belphegor napisał/a:

To tylko potwierdza, że Polacy naprawdę specyficznie podchodzą do zakupu auta. Naprawisz uszkodzenie - źle. Bo nie wiadomo co było wcześniej. Nie naprawisz - też źle, bo znaczy, że nie dbasz o auto...


Święte słowa, sam aktualnie użeram się z sprzedażą mojego dokkera. Niby auto 4 letnie, a mam problem go sprzedać. Dużo osób po ludzku mówi: "za drogie", albo "Tu musi być coś nie tak, bo jest za ładne".
Jest za drogie, bo jest ładne i utrzymane w perfekcyjnym stanie, pomimo tego, że jest po stłuczce, jednak naprawione w sposób fachowy i profesjonalny.

dudu$ - 2019-10-02, 19:31

Ja o swoje auta dbam czasem lepiej niż o swoja żonę :P . Zawsze musi być odkurzone w środku, kurze starte a na zewnątrz umyte i od czasu do czasu nawoskowane. Stan techniczny igiełka, jestem strasznie przewrażliwiony na jakiekolwiek stuki puki itp. Moje autko można powiedzieć jest zazwyczaj tak odpicowane, ze czasem sąsiedzi i znajomi pytają się czy nie wystawiam go na sprzedaż a ja po prostu lubię jak moje auto wygląda jak nowe chociaż jeszcze nigdy takiego nie miałem. Ja uważam, ze wygląd samochodu to pierwsza rzecz na którą kupujący zwracają uwagą ( ja również) ale oczywiście nie wszyscy. Po oględzinach wizualnych można już ocenić czy sprzedający oszczędzał na samochodzie czy nie, no bo skoro na myjnię czy odkurzacz szkoda mu wydac tych kilku złotych to tym bardziej na dobre częściach i naprawach będzie oszczędzał. Nie każdy tak myśli ale większość społeczeństwa na pewno. Żeby nie było stan mechaniczny jest dla mnie również ważny ale najpierw ogladał auto z wierzchu i kalkuluje ile trzeba wydać ZŁ do przywrócenia takiemu autku stanu bardzo dobrego. Oczywiscie 15-20 letnie auto posiadające nawet jakieś lekkie wgniotki czy zadrapania również może wygladać atrakcyjnie. Wystarczy raz na jakis czas porządnie go umyć i nawoskować lakier. Zwykły wosk potrafi czynić cuda, wyciągnie głębie koloru z lakieru i spowoduje że delikatne ryski stana sie mniej widoczne
hak64 - 2019-10-02, 19:49

dudu$ napisał/a:
Po oględzinach wizualnych można już ocenić czy sprzedający oszczędzał na samochodzie czy nie,

To tylko część prawdy, ale może też oznaczać trzeci rodzaj prawdy góralskiej - czyli gówno prawdy. Trzeba wziąć pod uwagę, że znaczna część pojazdów na rynku wtórnym to auta sprowadzone (poleasingowe, poflotowe, pokolizyjne, zaniedbane, z dużym przebiegiem - bo takie są najtańsze). Zanim te wozy trafią do nabywców, odstawia się je do firm detailingowych, gdzie przechodzą gruntowne mycie odkurzanie, a często wymianę całej tapicerki, kierownicy, mieszka lewarka zmiany biegów, polerkę lakieru i reflektorów. Potem sprzedający wciska kit "Niemiec płakał jak sprzedawał" - tyle że ze śmiechu.
Tak więc w tym biznesie nie ma reguł, trzeba nabyć umiejętność czytania między wierszami, na zakupy wybrać się z fachowcem dysponującym programem do diagnostyki, sprawdzić przebieg, kolizyjną przeszłość, historię serwisową i dopiero wtedy można mówić o jakimś tam prawdopodobieństwie dokonania dobrego wyboru.
To taki miły akcent - na dobranoc.

macminer - 2019-10-02, 20:18

Belphegor napisał/a:
Polacy naprawdę specyficznie podchodzą do zakupu auta


Bo Polacy mają w genach narzekanie oraz heroizm. Słyszałem, jak pewien znajomy obcokrajowiec określił nas jako "naród patosu" (rozumiejąc to jako komplement). Niestety racjonalne myślenie jest naszą słabą stroną.

W przypadku zakupu używanego auta narzekanie przejawia się w jojczeniu nad każdą ryską i odpryskiem, heroizm natomiast w przekonaniu "każdy problem techniczny dam radę naprawić" :)

PiotrWie - 2019-10-02, 20:21

dudu$ napisał/a:
Ja o swoje auta dbam czasem lepiej niż o swoja żonę

To widzę że ja jednak jestem w mniejszości - traktuje samochód jak normalna rzecz jaką posiadam - służy do jazdy, ma być sprawna i tyle. A czas jaki miałbym poświęcić na takie dbanie o samochód jak wy opisujecie wolę poświęcić żonie - w końcu przez 40 lat miałem kilkanaście samochodów a żonę tylko jedną - i jak oczywiście bez problemu rozstałbym bym się z każdym samochodem z powodu nadmiernej awaryjności tak nie wyobrażam sobie rozstania z żoną - widać nie jestem prawdziwym mężczyzną :mrgreen:

hak64 - 2019-10-02, 20:49

PiotrWie napisał/a:
w końcu przez 40 lat miałem kilkanaście samochodów a żonę tylko jedną

Pewnie (podobnie jak ja) stosujesz się do zasady "kobiety nie da się zmienić - można zmienić kobietę, ale to niczego nie zmienia..."
PiotrWie napisał/a:
widać nie jestem prawdziwym mężczyzną

Trudno się do tego ustosunkować, bo w awatarze masz jakieś auto w pokrzywach, a poza tym nie gustuję w facetach...

jurek - 2019-10-02, 22:15

Genetyczna przypadłość biednych społeczeństw. pozdr
PiotrWie - 2019-10-03, 10:15

hak64 napisał/a:

Trudno się do tego ustosunkować, bo w awatarze masz jakieś auto w pokrzywach, a poza tym nie gustuję w facetach...

To nie pokrzywy - to kukurydza :mrgreen:
Pewnie jakbym się "napiął" i kupił samochód jakiejś prestiżowej marki to bym go też pucował co tydzień pół soboty jak sąsiad swoje BMW ale ja wolałem kupić Dacię a pieniądze przeznaczyć na wyjazdy kilka razy w roku w takie miejsca.

eplus - 2019-10-03, 11:24

Od chwalenia się jest Fejsbuk i Golden Line. :-( :-/ :-?
PiotrWie - 2019-10-03, 12:09

eplus napisał/a:
Od chwalenia się jest Fejsbuk i Golden Line. :-( :-/ :-?

Nie posiadam i nigdy nie posiadałem kont innych niż w klubach samochodów którymi jeżdżę - nie rozumiem i chyba już nigdy nie zrozumiem idei tzw 'mediów społecznościowych" - jestem na to widać za głupi :-D
A tamten wpis nie był w ramach chwalenia się a stwierdzenia obiektywnego faktu - jeden inwestuje w samochody, drugi w dom czy mieszkanie, inni w wyjazdy, niektórzy w znaczki pocztowe czy monety a jeszcze inni w panienki i monopol spirytusowy - dla każdego to co go bawi :mrgreen:

DrOzda - 2019-10-03, 13:35

dudu$ napisał/a:
Ja uważam, ze wygląd samochodu to pierwsza rzecz na którą kupujący zwracają uwagą ( ja również) ale oczywiście nie wszyscy. Po oględzinach wizualnych można już ocenić czy sprzedający oszczędzał na samochodzie czy nie, no bo skoro na myjnię czy odkurzacz szkoda mu wydac tych kilku złotych to tym bardziej na dobre częściach i naprawach będzie oszczędzał. Nie każdy tak myśli ale większość społeczeństwa na pewno.


Dziwne , bo ja wolę samochód do którego mam pewność że wsiądę i pojadę nawet na drugi koniec Europy ot choćby za 5 minut i nie będę musiał szukać po drodze pomocy technicznej. A że lakier nie lśni się jak psu .... , plastiki nie pociągnięte plakiem , tapicerka trochę zmęczona po kilku latach to naprawdę ostatnia rzecz na którą zwracam uwagę.
Wolę zainwestować w lepsze części zamienne czy materiały eksploatacyjne które mają bezpośredni wpływ na niezawodność samochodu.
To tylko narzędzie , wolę styrany brudny szpadel z porządnej stali , niż nowy piękny lśniący lakierem chiński wynalazek z marketu który złamie się po pierwszym dołku.

dudu$ - 2019-10-03, 19:25

DrOzda napisał/a:
dudu$ napisał/a:
Ja uważam, ze wygląd samochodu to pierwsza rzecz na którą kupujący zwracają uwagą ( ja również) ale oczywiście nie wszyscy. Po oględzinach wizualnych można już ocenić czy sprzedający oszczędzał na samochodzie czy nie, no bo skoro na myjnię czy odkurzacz szkoda mu wydac tych kilku złotych to tym bardziej na dobre częściach i naprawach będzie oszczędzał. Nie każdy tak myśli ale większość społeczeństwa na pewno.


Dziwne , bo ja wolę samochód do którego mam pewność że wsiądę i pojadę nawet na drugi koniec Europy ot choćby za 5 minut i nie będę musiał szukać po drodze pomocy technicznej. A że lakier nie lśni się jak psu .... , plastiki nie pociągnięte plakiem , tapicerka trochę zmęczona po kilku latach to naprawdę ostatnia rzecz na którą zwracam uwagę.
Wolę zainwestować w lepsze części zamienne czy materiały eksploatacyjne które mają bezpośredni wpływ na niezawodność samochodu.
To tylko narzędzie , wolę styrany brudny szpadel z porządnej stali , niż nowy piękny lśniący lakierem chiński wynalazek z marketu który złamie się po pierwszym dołku.


a nie mozna tych wszystkich rzeczy pogodzić razem? Można i nie trzeba jakoś specjalnie latać wokół samochodu i sie nad nim spuszczać. Wystarczy raz na te 2 tygodnie porządnie umyć auto i wydać te 2 zł na odkurzacz. Kupić mleczko do plastiku za 4 zł zamiast badziewiastego plaka i również raz na 2 tygodnie lekko przetrzeć plastiki. Na eksploatację akurat ja nie oszczędzam od pewnego czasu kupuję tylko markowe zamienniki bądź oryginalne a większość czynności które zaleca producent robić przy danym przebiegu robię wcześniej. Olej wymieniam zazwyczaj po przejechaniu niespełna 9 tyś km tak samo wszystkie filtry. niestety Lodgy jest wyjątkiem bo ma gwarancję wiec olej wymieniam raz w roku po przejechaniu około 15-17 tyś km z tym ze filtr powietrza i kabinowy wymieniam zawsze po 10 tyś km a nawet wcześniej. Na prawdę utrzymanie auta w idealnym stanie wizualnym i mechanicznym nie jest trudne wystarczy w skali miesiąca wydać na nie te 25zł i zamiast siedzieć w domu przed telewizorem i oglądać pierdoły można isc do auta i odświerzyć plastiki w środku

PiotrWie - 2019-10-03, 21:19

No to niestety - moje samochody od dawna muszą się zadowolić myjnią automatyczną i ew odkurzaczem na stacji benzynowej raz na miesiąc lub dwa, przetarciem plastików w kabinie kilka razy w roku i dbaniem o stronę techniczną, jak jeżdżę powyżej 30 lat i miałem ze 13 samochodów żadnych wosków czy innych cudów nie uzywałem - jak kiedyś miałem "full wypas" Renault 25 to raz na pół roku przecierałem skórę (prawdziwą!!!) preparatem do konserwacji i tyle - w wolnym czasie wolę pojechać na rower lub poczytać ksiązkę
Belphegor - 2019-10-03, 21:36

macminer napisał/a:
Bo Polacy mają w genach narzekanie oraz heroizm. Słyszałem, jak pewien znajomy obcokrajowiec określił nas jako "naród patosu" (rozumiejąc to jako komplement). Niestety racjonalne myślenie jest naszą słabą stroną.

W przypadku zakupu używanego auta narzekanie przejawia się w jojczeniu nad każdą ryską i odpryskiem, heroizm natomiast w przekonaniu "każdy problem techniczny dam radę naprawić" :)


Dokładnie. Sprzedawałem w swoim życiu auta używane i nowe, więc niestety aż za dobrze znam te cechy...


dudu$ napisał/a:
Ja o swoje auta dbam czasem lepiej niż o swoja żonę :P


Też tak mam. Chociaż ostatnio i w temacie dbania o samochód i o żonę bardzo się opuściłem.

tAboon - 2019-10-04, 06:31

Belphegor napisał/a:
Chociaż ostatnio i w temacie dbania o samochód i o żonę bardzo się opuściłem.
Dzieci?

P.S. Trochę się OffTopic zrobił :-?

eplus - 2019-10-04, 10:04

Kochanka?
Belphegor - 2019-10-04, 13:11

tAboon napisał/a:
Dzieci?


To jest powód mniejszej dbałości o samochód.

eplus napisał/a:
Kochanka?


To jest powód mniejszej dbałości o żonę. :mrgreen: ;-)


Dobra, koniec z offtopem. :oops:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group