DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Dział techniczny - Problem z ruszaniem 1.0 SCe

velomar - 2020-07-12, 23:29
Temat postu: Problem z ruszaniem 1.0 SCe
Po sześciu dniach jazdy nowym Sandero 1.0 SCE stwierdzam, że tym samochodem tak się nie da. Coś jest ewidentnie nie tak i nie chodzi tu o samo sprzęgło, które działa lekko i dość płynnie, ale o możliwość kontrolowania obrotów silnika padałem gazu podczas manewru ruszania, a raczej o całkowity brak kontroli. Albo ten elektroniczny pedał gazu to taka porażka, albo u mnie coś jest nie tak. Wychowałem się na samochodach z klasycznym gazem na linkę (benzyna gaźnikowa, diesel (XUD9 Peugeot) z klasyczną pompą wtryskową z dźwignią) i tam każde polecenie pedału gazu było bez zwłoki i zawahania realizowane, można było precyzyjnie sterować obrotami podczas puszczania sprzęgła i bez trudu uzyskać zamierzony efekt - ruszyć delikatnie lub bardziej dynamicznie, z lekkim piskiem lub z dłuższym poślizgiem. W Sandero mam wrażenie całkowitego odizolowania od silnika, który żyje własnym życiem i robi co chce. Na lekki ruch stopą nie reaguje wcale, potem od razu zwiększa obroty skokowo, a po zatrzymaniu stopy w jakiejś pozycji obroty wcale się nie stabilizują na jakimś poziomie tylko rosną, albo rosną na chwilę i znów spadają. No tragedia.
Silnika wprawdzie przy ruszaniu nie zgasiłem (nie zadławiłem), ale "kangur" zdarza się często, także przy zmianie z jedynki na dwójkę. Mam prawo jazdy od 31 lat (i różne samochody zjeździłem), ale w Dacii czuję się czasem jak na kursie na prawo jazdy.
W zasadzie jedynym sposobem na sprawne i w miarę płynne ruszenie jest utrzymywanie obrotów 2500-3000 obr/min (tu dopiero pedał gazu ma jakąś precyzję) i dozowanie siły napędowej samym sprzęgłem. Przy wyższych obrotach zgromadzona energia kinetyczna w silniku nie daje się tak łatwo przydławić nawet gdy polecenie z pedału gazu będzie mało precyzyjne. Tylko że wtedy w dynamiczniejszym ruszeniu może przeszkodzić kontrola trakcji (raz miałem takie wrażenie, jakby mi ktoś nacisnął hamulec przy ruszaniu na rondzie).
Wybaczcie, że zaczynam swoją obecność na Forum takim wpisem, ale naprawdę jest to coś, co bardzo psuje obraz tego całkiem sympatycznego samochodu (napiszę więcej o wrażeniach ogólnych później).
Chyba nie ja pierwszy piszę o "kangurze", dławieniu się w Daciach, więc coś w tym chyba jest.
Jazda w trasie nie cierpi na tym zbytnio, bo skrzynia biegów jest całkiem precyzyjna, a przy wyższych prędkościach te wady nie są już tak zauważalne, ale jazda po mieście, manewry na parkingu itp. to coś, co wyraźnie ukazuje jakieś niedopracowanie systemu. Podejrzewam, że winna jest tu elektronika (albo samo oprogramowanie) i już znów tęsknię za starymi, niezawodnymi , mechanicznymi rozwiązaniami. W moim 25-letnim Peugeocie 306 1.9D (jeszcze mam) wszelkie manewry na małej prędkości, podjeżdżanie w korku po pół metra do przodu, wyjazd tyłem z bramy itp. to czysta przyjemność. W Sandero - koszmar.
Jest jakaś nadzieja, że to tylko u mnie tak jest, a może się to z czasem poprawi? Czy po prostu ten typ tak ma i trzeba będzie z tym żyć?

Co Wy na to?

EBmazur - 2020-07-13, 06:12

Też młodziak nie jestem i mam jeszcze we krwi czasy analogowe - nauka jazdy na maluchu. Ale nie miałem i nie mam żadnego problemu z ruszaniem , parkowaniem i jazdą a różnymi prędkościami . Być może wynika to z tego , że to ja dostosowałem się do auta ( też sandero 1,0 SCe ) i wiem na co je stać . A bezpośrednio przed daćką miałem corollę z silnikiem 1,4 i 97 KM - i teraz jak do niej wsiadam ( samochód w posiadaniu córki ) to czuję się dziwnie .
eio - 2020-07-13, 06:27

Nie mam takich problemów w moim MCV 1.0 SCe. Jedynie - silnik wolnossący czasami reaguje z opóźnieniem kiedy chcę szybko włączyć się do ruchu z zatrzymania. Ale teraz się przyzwyczaiłem i unikam takich niespodzianek.
Dymek - 2020-07-13, 07:35
Temat postu: Re: Problem z ruszaniem 1.0 SCe
velomar napisał/a:
Jest jakaś nadzieja, że to tylko u mnie tak jest, a może się to z czasem poprawi? Czy po prostu ten typ tak ma i trzeba będzie z tym żyć?

Osobiście mam co prawda silnik TCe, ale dopiero co jeździłem "gościnnie" takim Sandero z SCe- nie zauważyłem nic z rzeczy, o których piszesz. Samochód przy ruszaniu zachowywał się analogicznie do mojego, poza zauważalnie mniejszą mocą przy przyspieszaniu- nic na co można by narzekać. Może jednak zwróć się do serwisu?
A może wyolbrzymiasz problem? Ja byłem podobnie zniesmaczony kiedyś, gdy przesiadłem się z samochodu gaźnikowego na samochód z wtryskiem- wtedy też nie mogłem się przyzwyczaić do opóźnionej reakcji silnika na pedał gazu, przy czym w obu wypadkach sterowanie było linkowe. Ale i wtedy o jakimś szarpaniu czy skakaniu obrotów nie było mowy.

telecaster1951 - 2020-07-13, 08:59

Czasem mi się zdarzy kangurek, jak przetrzymam sprzęgło.
Kauris - 2020-07-13, 12:15

Ja podobnym postem chyba wystartowałem na tym forum, tyle że przy silniku 1.2 16v Pierwsze co zrobiłem to zmieniłem buty :D (nie pomogło)
Po 5 latach praktyki nadal nie mam całkowitego zaufania do tego co się dzieje na linii pedał-silnik. W dwóch TCe90 nie czułem takich cyrków. SCe nie miałem okazji jeździć.

@velomar
Potestuj jak zachowują się obroty, gdy silnik dostanie trochę obciążenia PRZED dodaniem gazu. Popuść delikatnie sprzęgło i dopiero pracuj gazem. Nie wiem czy to praca jakiegoś czujnika na pedale/sprzęgle/skrzyni czy co, ale gdy silnik dostanie nawet minimalnego obciążenia na jałowych, precyzja sterowania gazem jest u mnie zauważalnie większa (prawie normalna). Bez obciążenia silnik próbuje obcinać obroty mimo, że moja noga nakazuje co innego. Nie może się zdecydować co chce robić, czy słuchać mojej nogi, czy obcinać... buja obrotami, co powoduje, że czasem sprzęgło załapie "w dołku".

yurec1st - 2020-07-13, 13:59

velomar, proponuję dać komuś innemu przejechać się autem a najlepiej innemu użytkownikowi takiego samego modelu to potwierdzi Ci lub zaprzeczy tą przypadłość. Wydaje mi się, że bzpośrednio po przesiadce do nowego auta musiałem lekko skorygować technikę jazdy. Sprzęgło niżej brało, gaz trochę leniwy, mało precyzyjny ale do opanowania.
pikodat - 2020-07-13, 15:34

velomar napisał/a:
Po sześciu dniach jazdy nowym Sandero 1.0 SCE stwierdzam, że tym samochodem tak się nie da. Coś jest ewidentnie nie tak i nie chodzi tu o samo sprzęgło, które działa lekko i dość płynnie, ale o możliwość kontrolowania obrotów silnika padałem gazu podczas manewru ruszania, a raczej o całkowity brak kontroli.

Co Wy na to?


Co prawda moje doświadczenia z 1.0 SCe redukuja się do przejażdżki demonstracyjnym autem około 10 kilometrów - ale z tego co pamiętam nie czulem żadnego dyskomfortu czy nietypowego zachowania, żadnych kangurów czy skoków. Normalna, nudna jazda.

aferka1970 - 2020-07-13, 16:26

ten silnik trzeba moim zdaniem po prostu wyczuć, wczesniej jeździłem Chewroletem i pierwsze kilometry było takie same , jak kursant na : L : . Silnik trzeba trochę wkręcić na obroty i będzie ok .
maugu - 2020-07-13, 17:49
Temat postu: Re: Problem z ruszaniem 1.0 SCe
velomar napisał/a:
Po sześciu dniach jazdy nowym Sandero ....

Co Wy na to?


Ale jeździłeś przed złożeniem zamówienia na swój samochód egzemplarzem demonstracyjnym u dealera - czy kupowałeś "w ciemno" np. poprzez internet?

toka93 - 2020-07-13, 19:16

Hmmm jeżdżę cały czas dieslem i od jakiegoś czasu 0,9 tce. Też miałem problem z ruszaniem, bo go prawie zawsze dusiłem. Wydaje mi się, że po prostu trzeba dodać więcej gazu i gdzieś około 2 tys. ruszać :)
Kwestia przyzwyczajenia. Natomiast może warto udać się na przeszpiegi do salonu i pod pretekstem jazdy testowej sprawdzić inne Sandero z 1,0

Killer King - 2020-07-13, 19:50

Velomar jedź do serwisu i niech się ktoś z serwisantów przejedzie.

Teraz tak, jeżeli wcześniej przez dłuższy czas jeździłaś tylko jednym samochodem, to czas się dostosować.
Jeżeli na co dzień jeździsz dwoma albo trzeba i nadal widzisz problem to wal do serwisu.

velomar - 2020-07-13, 22:54

Dziękuję za odzew. Dopiero teraz mam chwilę, żeby odpisać (pracuję na zmiany i niedawno wróciłem z pracy).
Z jazdą testową Sandero (czy nawet Loganem lub MCV) był problem przed zakupem, bo ani w Lublinie, ani w Zamościu nie było auta z silnikiem 1.0SCE do dyspozycji. Do jazd testowych był Stepway 0.9TCE. Ale tego nie brałem wtedy pod uwagę ze względu na cenę i obawy przed silnikiem z turbiną.
Po jakimś czasie w Zamościu u dealera znalazłem Sandero 1.0 SCE w programie aut używanych (była to wersja Open z dołożoną klimatyzacją), z niewielkim przebiegiem, odkupiony od klientki. Zaproponowano mi oględziny i jazdę, więc skorzystałem. Jazda nie była długa i większość trasy prowadził pracownik salonu (podziękowania dla Pana Pawła), ale pod koniec mogłem kawałek poprowadzić. Też ruszało się trochę dziwnie, a i Panu Pawłowi na początku samochód trochę się przydławił. Ogólnie silnik nie rzucił na kolana, ale czuć było, że na wyższych obrotach nawet chce jechać i fajnie brzmi (mi się to brzmienie trzycylindrówki podoba). Być może bym się zdecydował na to auto, ale jednak brak regulacji wysokości siedzenia, kierownicy i pasów, a także brak komputera pokładowego trochę raził w samochodzie, za który i tak musiałbym zapłacić trochę ponad 30000 zł.

Odbyłem też dość długą (samodzielną) jazdę w salonie Carrara Stepway'em 0.9TCE (podziękowania dla Pana Mariusza) i ruszało się tym też jakoś dziwnie, może nawet turbodziura jeszcze bardziej przeszkadzała, choć ciągnął potem jednak wyraźnie lepiej. Ale jednak taka charakterystyka też przeszkadzała w płynnym dozowaniu mocy, zwłaszcza przy małej prędkości. No i spalanie z jazdy testowej (jakieś 25 km) wyszło mi 7.8 l/100 km, a wcale nie jechałem szybko (samochód miał przebieg dopiero 80 km, więc go nie kręciłem zbyt wysoko). Trochę się obawiałem tego turbo, choć te dostępne Sandero (zwykłe, nie Stepway, zostały chyba ze trzy z rocznika 2019, w ładnym metaliku Dune i Vision) bardzo mi się podobały, ale jednak te 3000 drożej od tegorocznego 1.0 SCE Laureate.

Ostatecznie zdecydowałem się na ten słabszy silnik (pojawił się egzemplarz do szybkiego odbioru z salonie Nazaruk) i tam kupiłem (podziękowania dla Pani Agnieszki).

Byłem świadomy niskiego momentu obrotowego (przy okazji - ile posiada obecnie 1.0SCE, bo różne wartości widziałem?) tego silnika i jego charakterystyki (która w normalnej jeździe mi nie przeszkadza, bo nawet lubię takie "szlifierki" i ten charakterystyczny warkot trzech garów), ale to ruszanie trochę mnie zawiodło.
Oczywiście, że każdy samochód trzeba wyczuć, zwłaszcza sprzęgło, ale ten gaz w moim SCE naprawdę działa jakoś dziwnie. Czuć wyraźne opóźnienie na wolnych obrotach, ale nawet w jeździe, np. przy wyjściu z zakrętu, np. z ronda po mocniejszym wciśnięciu gazu czasem się zawaha i dopiero po chwili lepiej ciągnie.
Zauważyłem też pewien dziwny odgłos, jakby zasysania powietrza po gwałtownym wciśnięciu gazu na wolnych obrotach, czasem przy redukcji biegów. Czyżby jakaś nieszczelność, czy to jednak normalne dla tego silnika?

Do serwisu jednak i tak się wybieram, bo mam lekko przekrzywioną kierownicę (w prawo, o jakieś kilka, kilkanaście stopni), choć auto raczej nie ściąga w żadną stronę. Zauważyłem to zaraz po wyjeździe z salonu, ale pewności nie miałem (myślałem, że może wiatr, minimalne różnica ciśnienia w kołach, pochyłość nawierzchni). Po kilku dniach mam już pewność, kierownica jest krzywo, w każdych warunkach. W nowym samochodzie, z salonu. Jestem zniesmaczony, ale mają się temu przyjrzeć i pewnie w tym tygodniu się zjawię w serwisie.

Na razie mam mieszane uczucia po zakupie, choć w Sandero mimo wszystko jest coś fajnego, nawet z tymi 73 KM. Koncepcyjnie i stylistycznie to moim zdaniem udane auto i budzi sympatię, choć co do samego prowadzenia z punktu widzenia kierowcy mam pewne zastrzeżenia (oprócz wyczucia gazu i sprzęgła, także hamulec i układ kierowniczy działają jakoś dziwnie, za lekko). Mój stary Pug dawał jakby więcej informacji zwrotnych i wymagał męskiej ręki i nogi do prowadzenia, a Sandero jakieś takie zbyt czułe na wszystkie komendy i trochę nieprzewidywalne (np. ten pedał gazu, ale i hamulec - czyżby ten asystent nagłego hamowania?).

telecaster1951 - 2020-07-13, 23:23

Miałeś wcześniej auto z system wspomagania ruszania?
Czym w ogóle poprzednio jeździłeś?

velomar - 2020-07-13, 23:57

Przez ostatnie 13 lat był to Peugeot 306 1.9D, rocznik 1995 (XYD9, bez turbiny, pompa Bosch bez żadnej elektroniki, na linkę) - naprawdę świetne auto z pancernym silnikiem. Z miłą chęcią kupiłbym taki nowy, gdyby gdzieś robili (starczyłby mi pewnie już do końca życia). Wcale nie tęskniłem za nową motoryzacją i odwlekałem moment wymiany samochodu jak najdłużej, ale przyszedł ten moment, że blacharka już wymaga ingerencji (głównie spód i dach, no i trochę mechaniki - rozrząd, półoś, hamulce, belka). Dacia wydawała się stosunkowo prosta (jak na dzisiejsze czasy), tania i praktyczna. No i z salonu, czyli bez obaw o przeszłość. Od przeglądania ofert używanych zwykle po godzinie bolała mnie głowa i chyba wolałbym jednak dalej remontować Peugeota niż pchać się w jakieś niepewne używki.

Przed 306-ką miałem okazję użytkować (wspólnie z ojcem) Renault 19 1.4 Energy, rocznik 1992 (gaźnik, z gazem, też miło wspominam - silnik świetny i zaufanie do francuskich napędów zostało).

Było też Audi 80 1.8 S, rocznik 1989 (podobno) - nadwozie pancerne, ale silnik żłopał olej jak dwusuw, w dodatku ciasny, niewygodny i paliwożerny (nawet 13 l/100 km potrafił wciągnąć).
No i piękna Toyota Cressida 2.2 D, rocznik 1980 - limuzyna w amerykańskim stylu, z tylnym napędem. Rdza ją żarła aż chrupało, ale była piękna i komfortowa. Z częściami do tego modelu też był problem (bardzo mało ich było w Polsce, w przeciwieństwie do Corolli, Cariny i Camry).
Malucha też mieliśmy, a okazjonalnie jeździłem też Trabantem, Fiatem 131 Mirafiori, Toyotą Yaris (pierwsza wersja, 1.0 i 1.3), Camry (2.2, 3.0), a nawet parę razy Subaru Imprezą WRX.

Frost - 2020-07-14, 06:43

Wyłącz ECO :mrgreen: lub włącz i porównaj. A poważniej (chyba) może mieszankę źle dobiera? Ciśnij do ASO i daj znać co wyszło bo normalne to nie jest

pzdr

Auto Krytyk - 2020-07-14, 06:51

Tam nie ma eco jest start stop tylko, sprzęgło musi się tez dotrzeć. Trzeba je powoli puszczać przy ruszaniu i zmianie na 2 bo wtedy szarpie bardziej. Skrzynia tez musi się dotrzeć przez pierwsze kilkaset km tak jak silnik i inne rzeczy.
maugu - 2020-07-14, 07:06

velomar napisał/a:
.....Do serwisu jednak i tak się wybieram, .....

Niech kolega przed tą wizytą koniecznie przetestuje inny egzemplarz np. jakiegoś forumowicza w okolicy, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że usłyszy TTTM (ten typ tak ma). To niestety druga strona medalu (ta ciemniejsza) kontaktów z dealerem, a konkretnie jego serwisem (oczywiście nie wszędzie i nie zawsze).

defunk - 2020-07-14, 12:00

velomar napisał/a:
ten gaz w moim SCE naprawdę działa jakoś dziwnie. Czuć wyraźne opóźnienie na wolnych obrotach, ale nawet w jeździe, np. przy wyjściu z zakrętu, np. z ronda po mocniejszym wciśnięciu gazu czasem się zawaha i dopiero po chwili lepiej ciągnie.


Myślę, że każdy współczesny spokojny wolny ssak (nie tylko turbina) tak ma, jeśli nie jest to kwestia po prostu techniczna, to być może jakichś rozwiązań związanych z eko, normami, WLTP, etc. Może inaczej funkcjonowały auta sprzed 20 lat (nie pamiętam), ale pewnie bez ingerencji w jakieś doloty, wtryski i inne nitro nic nie poradzisz.

telecaster1951 - 2020-07-14, 14:54

Frost napisał/a:
A poważniej (chyba) może mieszankę źle dobiera?
Dobiera mieszankę. To prawda. Podejrzewam że mamy tu do czynienia z niewyczuciem nowego sprzęgła. Czemu szarpie? Bo działa system wspomagania ruszania. Komputer próbuje nie dopuścić do zgaśnięcia auta, więc zmienia skład mieszanki. Stąd szarpnięcie. Gdyby system nie działał, auto by po prostu zgasło. Jak to sprawdzić? Posadzić innego kierowcę który zna te auta. Człowiek który przez ostatnie 10 lat jeździł jednym autem, po posadzeniu go za kierownicą fabrycznie nowego auta ma problem. Zawsze. Moja pierwsze reakcja po ruszeniu? "Czy ja w ogóle trafiłem w pedał sprzęgła?"
velomar napisał/a:
. Czuć wyraźne opóźnienie na wolnych obrotach, ale nawet w jeździe, np. przy wyjściu z zakrętu, np. z ronda po mocniejszym wciśnięciu gazu czasem się zawaha i dopiero po chwili lepiej ciągnie.
To normalne. To nie jest opóźnienie gazu tylko charakterystyka silnika. Poniżej 2000 obrotów ten silnik jest strasznym mułem. Powyżej 2000RPM wciśnięcie gazu powoduje natychmiastową reakcję.
velomar - 2020-07-14, 22:15
Temat postu: Re: Problem z ruszaniem 1.0 SCe
Dymek napisał/a:

A może wyolbrzymiasz problem? Ja byłem podobnie zniesmaczony kiedyś, gdy przesiadłem się z samochodu gaźnikowego na samochód z wtryskiem- wtedy też nie mogłem się przyzwyczaić do opóźnionej reakcji silnika na pedał gazu, przy czym w obu wypadkach sterowanie było linkowe. Ale i wtedy o jakimś szarpaniu czy skakaniu obrotów nie było mowy.


Może trochę wyolbrzymiam.
Próbowałem dzisiaj ruszać na parkingu, na płaskiej i gładkiej nawierzchni, bez dodawania gazu i faktycznie czuć działanie tego "asystenta ruszania", czyli w momencie gdy sprzęgło zaczyna "brać" i pojawia się obciążenie, komputer sam zwiększa minimalnie obroty. Gdy sprzęgło puszcza się wystarczająco wolno, nawet nie czuć zwiększonych drgań obciążonego silnika. No ale w normalnej jeździe takie ruszanie raczej mało przydatne. Peugeotem czasem tak wyjeżdżałem tyłem z luki parkingowej, też bez dodawania gazu i dało się, ale w normalnym ruszaniu, nawet delikatnym, diesel 1.9 o maksymalnym momencie 120 Nm przy 2000 obr/min i tak wymagał lekkiego dodania gazu (obrotomierza tam nie mam, ale było to pewnie z 1200 obr/min) by nie było czuć drgań, czyli maksymalnie płynnie.
1.0 SCE ma 95 (czy 97?) Nm przy 3500 obr/min, a moc maksymalną 73 KM przy 6300 obr/min (diesel 1.9 Peugeota - 69 KM przy 4600 obr/min) i jestem świadomy charakterystyki tego silnika i różnic względem wolnossącego diesla. Nawet sama masa wału korbowego, tłoków, korbowodów, koła zamachowego, w tej małej benzynie jest pewnie ze dwa razy mniejsza jak w starym, ciężkim dieslu i to musi być czuć. Praw fizyki nie da się oszukać i mniejszą masę trzeba rozpędzić do wyższych obrotów, by mieć pewien zapas energii na dynamiczne ruszenie.
Osobiście wolałbym jednak, by żaden komputer nie ingerował pomiędzy moją stopę a obroty silnika ze swoimi ekologicznymi wytycznymi, tylko normalnie realizował polecenia. Tak było w starych, analogowych samochodach i to było piękne. W starym dieslu każde drgnięcie stopy na gazie to było jak rozkaz wykonany bez szemrania. Dlatego nawet słaby diesel sprawiał wrażenie cały czas czujnego i spiętego, gotowego na polecenia, i każde dodanie lub ujęcie gazu to był natychmiastowy wzrost lub ubytek siły napędowej na kołach. Ten balans gazem z zakręcie i związane z nim odciążanie i dociążanie kół bardzo ułatwiało kontrolę przyczepności przy dynamicznej jeździe. W 1.0 SCE trochę mi tego brakuje, bo hamowanie silnikiem jest dużo słabsze. W dodatku, pedał hamulca jest znacznie wyżej niż pedał gazu (w Peugeocie miałem prawie równo) i trzeba podnieść nogę, by ją przełożyć, a sam pedał hamulca jest trochę zbyt czuły i miękki (reaguje bardziej na amplitudę niż na siłę nacisku). Chyba trzeba się będzie nauczyć hamowania lewą nogą, by pewnie przejeżdżać Dacią zakręty:-) .

No nic, muszę jeszcze pojeździć i się wczuć w te pedały (czy aby nie za dużo już w moim poście słowa "pedał" - zaraz mnie ocenzurują).

W serwisie jestem wstępnie umówiony na piątek z tą krzywą kierownicą, ale o tym gazie też wspominałem i sprawdzą.
.

Michał B24 - 2020-07-15, 15:00

Sandero 1.0SCE i dynamicznie pokonywane zakręty nie idą w parze.

W starym aucie, miałeś zdechłe wspomaganie, to musiałeś hamulec cisnąć. Zawsze jest różnica wysokości między gazem a hamulcem, każde nowe auto tak ma, w starych bywa różnie.

Z elektronicznym pedałem gazu, to wymóg Unii Europejskiej i ekologów, także do nich pretensje.

velomar - 2020-07-15, 17:02

Coraz bardziej nienawidzę tej współczesnej, naszpikowanej elektroniką motoryzacji, ubranej w różne kagańce założone przez okoterrorystów,
https://www.youtube.com/watch?v=KqSSS_HiKFY

Dzisiaj sprawdzałem ten pedał gazu na ciepłym silniku i wyraźnie brak mu jakiejkolwiek liniowości działania. Gdy silnik pracuje na wolnych obrotach i powoli zaczynam naciskać na gaz, najpierw nic się nie dzieje. Dosłownie nic. Po chwili obroty wskakują na 2000 obr/min i natychmiast spadają na 1500. Dalsze zwiększanie nacisku powoduje jakieś wahania w zakresie 1500-2000, ale potem, choćbym nie wiem co robił, nie da się utrzymać takiego położenia pedału gazu, by obroty zostały na 2000. Nie zmieniając pozycji gazu nawet na milimetr, obroty cały czas rosną. 2500, 3000, 3500, 4000, dalej już nie sprawdzałem, ale tak moim zdaniem być nie powinno.

Już nawet nie chcę myśleć, co będzie w zimie, jak te wszystkie ABS-y, ESP, ASR-y zaczną mi się wtrącać w prowadzenie. Jeśli ich przewidywalność działania jest taka sama jak elektronicznego pedału gazu to ja chyba podziękuję i przesiądę się do starego grata. Jak myślicie, czy pieniądze uzyskane ze sprzedaży Sandero wystarczą na porządny remont blacharski i mechaniczny 306-ki? Pytam całkowicie poważnie.

maugu - 2020-07-15, 18:51

No, nie możliwe żeby wszystkie Sandero tak jeździły bo by to forum pękało od negatywów. Sprawdź inny egzemplarz.
Swoją drogą ja też nie lubię sterowania gazem poprzez potencjometr, wydaje mi się, że zbyt gwałtowne wciśnięcie pedału daje gorszy efekt niż żwawe, ale płynne naciskanie. Wydaje mi się, że w takim przypadku (ekstremalnie szybkie wciśnięcie pedału) informacja dla komputera powinna być jasna - max wydajności choćby miały się koła urwać - czasami ta sekunda namysłu komputera może być naszą ostatnią. Generalnie tak nie jeżdżę, ale wolałabym jak w staroświeckich silnikach mieć pewność, że jak się linka gazu nie urwie to samochód zawsze przyśpieszy.

toka93 - 2020-07-15, 19:24

Ja nie wiem, ale chyba coś jednak nie tak. Jadąc jednostajnie mogę utrzymywać jedną prędkość obrotową bez najmniejszego problemu.
I nie przesadzajmy o naszpikowaniu elektroniką w Daci. Systemy ABS, ESP nigdy nie przeszkadzają, a wyłącznie pomagają. Poza wypadkami, gdzie ktoś nie ma pojęcia o ich zasadzie działania rzecz jasna.
Chyba tutaj też nastał mały szok związany z wiekiem poprzedniego auta, jak zakładam ujeżdżanego przez 10 lat, albo i więcej. Od tego się nie da szybko odzwyczaić. Charakterystyka diesla, a malutkiej benzyny to dwa różne światy.

telecaster1951 - 2020-07-15, 19:28

maugu napisał/a:
wydaje mi się, że zbyt gwałtowne wciśnięcie pedału daje gorszy efekt niż żwawe, ale płynne naciskanie.
Nie wydaje Ci się. Dokładnie tak jest.
maugu napisał/a:
Wydaje mi się, że w takim przypadku (ekstremalnie szybkie wciśnięcie pedału) informacja dla komputera powinna być jasna - max wydajności choćby miały się koła urwać
Odpowiedź brzmi do dechy. Wciśnięcie pedału do podłogi daje taki sygnał dla kompa. Tak jest już od dawna w autach z elektronicznym pedałem gazu. Wciśnięcie do dechy, lub jak się ma, do przełamania kick downa.

Kolejne pytanie. Kolega nie ma czasem klimy włączonej? Ja w Loganie mogę utrzymywać w zasadzie dowolną prędkość obrotową. Zawsze. Chyba że sprężarka załącza.

Kauris - 2020-07-15, 20:45

velomar napisał/a:
Gdy silnik pracuje na wolnych obrotach i powoli zaczynam naciskać na gaz, najpierw nic się nie dzieje. Dosłownie nic. Po chwili obroty wskakują na 2000 obr/min i natychmiast spadają na 1500. Dalsze zwiększanie nacisku powoduje jakieś wahania w zakresie 1500-2000, ale potem, choćbym nie wiem co robił, nie da się utrzymać takiego położenia pedału gazu, by obroty zostały na 2000. Nie zmieniając pozycji gazu nawet na milimetr, obroty cały czas rosną. 2500, 3000, 3500, 4000, dalej już nie sprawdzałem, ale tak moim zdaniem być nie powinno
Dokładnie tak to działa u mnie. A teraz próbuj z lekko popuszczonym sprzęgłem (czyli na biegu). Głupie to to, przeszkadza w pełzającym korku, ale można z tym żyć (nawyki zmienić). Ale jak ci ASO to naprawi to zdecydowanie daj znać! :D
Dymek - 2020-07-15, 20:47

velomar napisał/a:
Dzisiaj sprawdzałem ten pedał gazu...

Z tego szczegółowego opisu jak dla mnie wyłania się obraz jakiegoś niedomagania. Absolutnie nie jest to normalne zachowanie. Nie mam co prawda Sandero z tym silnikiem, ale i tak to byłoby chore zachowanie. Obroty są raczej liniowe i nie skaczą. A już na pewno nie spadają po głębszym wciśnięciu gazu i bez problemu można utrzymać dowolny ich poziom. Czyżby akurat w silniku bez turbo wymyślili jakieś inne działanie? Wtedy mielibyśmy na forum mnóstwo takich zażaleń, jak Twoje a nie pamiętam nic takiego. Zalecam kontakt z serwisem.

velomar - 2020-07-15, 20:57

toka93 napisał/a:
Ja nie wiem, ale chyba coś jednak nie tak. Jadąc jednostajnie mogę utrzymywać jedną prędkość obrotową bez najmniejszego problemu.
I nie przesadzajmy o naszpikowaniu elektroniką w Daci. Systemy ABS, ESP nigdy nie przeszkadzają, a wyłącznie pomagają. Poza wypadkami, gdzie ktoś nie ma pojęcia o ich zasadzie działania rzecz jasna.
Chyba tutaj też nastał mały szok związany z wiekiem poprzedniego auta, jak zakładam ujeżdżanego przez 10 lat, albo i więcej. Od tego się nie da szybko odzwyczaić. Charakterystyka diesla, a malutkiej benzyny to dwa różne światy.


Oczywiście w normalnej jeździe nie ma problemów z utrzymaniem stałej prędkości. Ja opisałem działanie pedału gazu bez obciążenia. Ale możliwość precyzyjnego sterowania prędkością obrotową silnika jest ważna w każdej chwili, nawet beż obciążenia, czyli chwilę przed puszczeniem sprzęgła podczas ruszania czy zmiany biegów (w górę i w dół). Powiedzmy że ruszamy z jedynki, chwilę rozpędzamy, wciskamy sprzęgło (z jednoczesnym ujęciem gazu), wrzucamy dwójkę i w chwili puszczenia sprzęgła chcemy zadać odpowiednie obroty, dopasowane do prędkości na tym kolejnym biegu, aby zmiana była płynna. Gdy pedał reaguje z opóźnieniem albo dopuszcza się jakiejś "samowolki" nie mamy szans na elegancką, płynną zmianę biegów. Lub czasem się uda, a czasem nie. I tak to odbieram w Dacii. Już mi się wydaje, że wyczułem działanie pedału gazu, a raz na kilka razy czuję wyraźnie, że silnik mnie nie posłuchał i albo się spóźnił, albo przyciął gaz. W starych samochodach tego nie było.
Tu nie chodzi o charakterystykę silnika. Wiem, jak zachowuje się mała benzyna. Nawet dwusuwowym Trabantem potrafiłem płynnie ruszać i zmieniać biegi, a o zgaśnięciu samochodu którym nawet nigdy wcześniej nie jeździłem nie było mowy. Nie pamiętam takiej sytuacji. Może na pierwszej godzinie kursu na prawo jazdy. Nieznanym samochodem najwyżej trochę dłużej przytrzymam sprzęgło, utrzymując wyższe obroty. Więc to nie jest tylko kwestia wyczucia samochodu. O wyczuciu możemy mówić, gdy jakiś system działa według ściśle określonych zasad. Każdy system mechaniczny, opierający się na działaniu praw fizyki, jest łatwy do wyczucia, bo prawa fizyki są niezmienne i niezawodne. Jeśli na drodze staje układ elektroniczny (który sam w sobie może być szybki i niezawodny) i dochodzi oprogramowanie, to już nie jest tak różowo. Laptop na którym teraz piszę tego posta, choć mam go już ładnych kilka lat, wciąż płata jakieś figle i raz wykona polecenie szybciej, raz wolniej, czasem zawiesi się na dłużej. Ja generalnie nie cierpię komputerów, choć doceniam ich zalety i wiem, że w wielu dziedzinach już nie ma od nich odwrotu. W samochodach chyba też.

Zacząłem trochę zgłębiać zagadnienie tych elektronicznych pedałów gazu (drive by wire) i chyba może być tak, że te algorytmy, według których działa gaz we współczesnym cywilnym samochodzie muszą podlegać pewnym normom narzucanym przez normy emisji spalin i normy bezpieczeństwa, jakie muszą spełniać producenci. Ale to nie znaczy, że takie zaprogramowanie systemu jest najlepsze dla doświadczonego kierowcy, który chciałby mieć pełną kontrolę nad pojazdem i przyjemność z jazdy.

Na szczęście, są fachowcy, którzy potrafią stworzyć całkiem nowe oprogramowanie, dopasowane do potrzeb i upodobać konkretnego kierowcy. Tylko że to raczej po gwarancji. Nie wiem, czy wytrzymam trzy lata. Albo chrzanić gwarancję i pd razu uderzać do jakiejś firmy tuningowej. Widziałem gdzieś w ofercie jednej z nich, że z 1.0SCE potrafią elektronicznie wyciągnąć 77KM (co przy silnikach wolnossących, bez ingerencji w mechanikę jest trudne).

A na koniec taki ciekawy film, dający trochę nadziei, że ten drive-by-wire nie musi być takim złem i dobrze zestrojony też jest szybki i precyzyjny.
https://www.youtube.com/watch?v=7yACHBG1mAY

laisar - 2020-07-15, 21:47

velomar napisał/a:
Coraz bardziej nienawidzę tej współczesnej, naszpikowanej elektroniką motoryzacji, ubranej w różne kagańce założone przez ekoterrorystów

Niedomagania współczesnych aut (oraz innych urządzeń technicznych) zawsze są winą tylko i wyłącznie _producentów_, a nigdy nie ludzi, którzy głoszą hasła ochrony przyrody - nawet jeśli niektórzy z nich czynią to przesadnie, fanatycznie, albo i fałszywie.

velomar napisał/a:
co będzie w zimie, jak te wszystkie ABS-y, ESP, ASR-y zaczną mi się wtrącać w prowadzenie

Jeżeli będą sprawne - to mogą tylko pomóc.

velomar napisał/a:
elektroniczny pedał gazu

Nawet poprawnie działający niewątpliwie ma zupełnie inną charakterystykę działania, niż sterowanie linką, i niemal wszyscy zmieniający auto z jednym rozwiązaniem na drugie zwracają na to uwagę i wymaga to przyzwyczajenia się.

Natomiast tak jak już inni koledzy zauważyli - z Twojego opisu wynika, że u Ciebie jest po prostu jakiś feler wykraczający poza standardową odmienność elektroniki od linki.

velomar napisał/a:
drive-by-wire nie musi być takim złem i dobrze zestrojony też jest szybki i precyzyjny

QED.

velomar napisał/a:
czy pieniądze uzyskane ze sprzedaży Sandero wystarczą na porządny remont blacharski i mechaniczny 306-ki?

To oczywiście zależy od stanu peżota, ale zasadniczo powinny.

Michał B24 - 2020-07-17, 07:32

laisar napisał/a:
velomar napisał/a: co będzie w zimie, jak te wszystkie ABS-y, ESP, ASR-y zaczną mi się wtrącać w prowadzenie

Jeżeli będą sprawne - to mogą tylko pomóc.


Zasadniczo tak, chyba ze jeździsz w terenie.

laisar - 2020-07-17, 09:42

Michał B24 napisał/a:
laisar napisał/a:
velomar napisał/a:
co będzie w zimie, jak te wszystkie ABS-y, ESP, ASR-y zaczną mi się wtrącać w prowadzenie

Jeżeli będą sprawne - to mogą tylko pomóc.

Zasadniczo tak, chyba ze jeździsz w terenie.

Daćki może i są pod tym względem nieco lepsze od konkurencji, ale i tak przy "dzielności terenowej" zwykłego sandero II 1.0 SCe ewentualna ingerencja TLA to już jest pikuś...

telecaster1951 - 2020-07-18, 20:13

Autem klasy B w teren?
velomar - 2020-07-18, 20:52

laisar napisał/a:
\
Nawet poprawnie działający niewątpliwie ma zupełnie inną charakterystykę działania, niż sterowanie linką, i niemal wszyscy zmieniający auto z jednym rozwiązaniem na drugie zwracają na to uwagę i wymaga to przyzwyczajenia się.

Natomiast tak jak już inni koledzy zauważyli - z Twojego opisu wynika, że u Ciebie jest po prostu jakiś feler wykraczający poza standardową odmienność elektroniki od linki.


Byłem w serwisie.
Samochód został sprawdzony pod kątem geometrii zawieszenia (w związku z tą przekrzywioną kierownicą, taka była sugestia serwisanta, żeby określić przyczynę) i tu wszystkie parametry wyszły dobrze (czyli nie spadł z lawet przy rozładunku), a właściwe położenie kierownicy zostało ustawione delikatną korektą na drążkach kierowniczych. Jest lepiej, choć moim zdaniem jeszcze nie idealnie. Serwisant dwa razy jeździł na próbę, na końcu ja sam i tak mi się zdawało, że jeszcze nie jest całkiem dobrze, ale tego dnia serwis miał dużo klientów poumawianych i trochę ich to przerosło czasowo. Za kolejnym podejściem pewnie byłoby już idealnie.
O pedale gazu też wspominałem, ale tu nic nienormalnego nie stwierdzili. Wszystko niby ok, a do elektronicznego pedału trzeba przywyknąć. Może już trochę przywykłem i jazda wychodzi mi coraz lepiej. Sprawdzałem też u kolegi w Corolli i też pedał gazu był jakiś niemrawy. Może nie dokładnie tak samo jak w Sandero, ale na pewno nie tak jak w starych samochodach z gazem na lince. Jeden z serwisantów mówił, że np. w razie jednoczesnego nacisku na hamulec i gaz, gaz może zostać całkowicie odcięty, a komputer zarejestruje błędy. U siebie sprawdzałem na postoju i da się, ale w jeździe może już nie, więc z hamowania lewą nogą pewnie nici.
Gdyby jednak ktoś z posiadaczy 1.0 SCE chciał przeprowadzić dokładny eksperyment z powolnym (milimetr po milimetrze) wciskaniem gazu na luzie i obserwacją obrotomierza, będę wdzięczny.

Jeszcze o tych wszystkich systemach wspomagających kierowcę (ABS, ESP, ASR). Jednak się nie zgodzę, że zawsze pomagają. One zwykle działają dużo wcześniej, niż w rejonie gdzie dopiero zaczyna się prawdziwa jazda. Próbowałem dzisiaj zaatakować agresywnie rondo i chyba kontrola stabilności już przez chwilę zadziała. Niby przyczepność boczna (i związane z tym przeciążenia) była spora, bo aż mi klucz do kół wyleciał z zatrzasków w bagażniku (zabezpieczyłem potem gumkami recepturkami), ale coś było jednak nie tak jak w starych samochodach. Jakoś trudniej bujnąć autem i wywołać efekt wahadła (czyli lekkie zarzucenie tyłem). 306-ka to potrafiła (na drugim z filmów to widać dokładnie, np. 1:12).
Ale to temat do działu "technika jazdy".
https://www.youtube.com/watch?v=KRWG06dg-rc
https://www.youtube.com/watch?v=XWPLL0ncXWA

velomar - 2020-07-18, 21:18

Michał B24 napisał/a:
Sandero 1.0SCE i dynamicznie pokonywane zakręty nie idą w parze.



Akurat do dynamicznego pokonywania zakrętów moc nie jest aż tak bardzo potrzebna. Wręcz przeciwnie - nic tak nie uczy szybkiej jazdy jak wolne samochody. Wtedy uczysz się szanować prędkość, dobierać najlepszy tor jazdy, bo to co stracisz ciężko odrobić. Szybkim to każdy głupi potrafi (zrobić wrażenie szybkiej jazdy). Proste są dla szybkich samochodów, zakręty dla szybkich kierowców. A jeśli twoje auto wydaje się za wolne na zakręcie to znaczy, że droga jest za mało kręta.

Kauris - 2020-07-19, 03:48

Zawsze możesz wyjąc bezpiecznik od esp ;)
https://www.youtube.com/watch?v=F5ZZJIfp4cE

eplus - 2020-07-19, 08:57

Mnie też by denerwował taki elektroniczny pedał. Ale nie gniewaj się, Kolego, jak ci się na wirażu kwadratowe jaja turlają się po bagażniku, to chyba pomyliłeś marki.
Ja przez ronda z brukowanym kółkiem to w ogóle jeżdżę na wprost.
:lol:

papse - 2020-07-19, 10:17

telecaster1951 napisał/a:
Autem klasy B w teren?

Dla chcącego nic trudnego ;-)
klik - Sandero

toka93 - 2020-07-19, 10:22

Pytanie jest jedno. Po co szarżować autem o mocy 75 koni?
I uważam, że mocne auto to bezpieczeństwo. Lepiej wyprzedzić w 3 sek. Tira niż przez 10 sek.

EBmazur - 2020-07-19, 11:02

toka93 napisał/a:

I uważam, że mocne auto to bezpieczeństwo. Lepiej wyprzedzić w 3 sek. Tira niż przez 10 sek.

W rekach rozważnego kierowcy i owszem . Wariat pomyśli , że ma mocne auto i będzie jeździł w stylu "film akcji " , a wtedy nawet 3 sekundy to może być za długo .

toka93 - 2020-07-19, 11:34

Zakładam, że mówimy o ludziach myślących :)
velomar - 2020-07-19, 11:52

eplus napisał/a:
Mnie też by denerwował taki elektroniczny pedał. Ale nie gniewaj się, Kolego, jak ci się na wirażu kwadratowe jaja turlają się po bagażniku, to chyba pomyliłeś marki.
Ja przez ronda z brukowanym kółkiem to w ogóle jeżdżę na wprost.
:lol:


Dlaczego? Każdym autem można jeździć dynamicznie, oczywiście na miarę jego możliwości. A małe i lekkie samochody są nawet zwykle bardziej zwinne niż duże kolubryny.
Moje Sandero ma nieco ponad 4 m długości, ma w dowodzie wpisaną masę własną 1018 kg, a moc silnika 54kW (73KM), co trzydzieści lat temu oznaczało samochód klasy C (kompakt) z drugim od dołu silnikiem. Taka Astra I czy Golf III zaczynały od 60KM (1.3-1.4), a 75KM miały z silnika 1.6 (Golf nawet był chyba w wersji 1.8 75KM na rynku niemieckim). Moja 306-ka ma w dowodzie 50kW (68KM), jest nieco cięższa od Dacii (1080kg), i tak, potrafiłem jeździć tym dynamicznie. Oczywiście maksymalna prędkość rzadko przekraczała 150 km/h, ale te 130-140 można było jechać non-stop (na autostradzie oczywiście ;-) ) i silnik nic sobie z tego nie robił. Na zwykłej drodze wyprzedzania trzeba było rozsądnie planować, mieć dobrą widoczność, wykorzystywać ukształtowanie terenu, a nawet wiatr, ale za to na krętej drodze często dochodziłem dużo szybsze samochody. A już najfajniej to było na rondach, gdzie często zastanawiałem się, dlaczego ktoś samochodem dwa razy mocniejszym od mojego, tak się wlecze.

Killer King - 2020-07-19, 20:28

toka93 napisał/a:
Pytanie jest jedno. Po co szarżować autem o mocy 75 koni?
I uważam, że mocne auto to bezpieczeństwo. Lepiej wyprzedzić w 3 sek. Tira niż przez 10 sek.


Kiedyś maluchami się wyprzedzało co miały 21km
A teraz cztery łapy, silnik gwiazda, tylko kierowca p.....
75km redukujesz i śmigasz

toka93 - 2020-07-19, 20:30

Kiedyś to nawet aut nie było tak nawiązując :P
dudu$ - 2020-07-19, 20:45

Killer King napisał/a:
toka93 napisał/a:
Pytanie jest jedno. Po co szarżować autem o mocy 75 koni?
I uważam, że mocne auto to bezpieczeństwo. Lepiej wyprzedzić w 3 sek. Tira niż przez 10 sek.


Kiedyś maluchami się wyprzedzało co miały 21km
A teraz cztery łapy, silnik gwiazda, tylko kierowca p.....
75km redukujesz i śmigasz


Dokładnie. Jestem tego samego zdania. Chcesz wyprzedzić kogoś kto jedzie wolniej, redukujesz bieg z 5tki na 4ke lub 3jke i ogień.

eplus - 2020-07-19, 20:57

Lata jeździłem maluchem, również w Polskę. Bywało, że większe auto nie chciało dać się wyprzedzić, przyspieszało... Trzeba było klienta zaścigać - wisiałem mu na zderzaku 3-5km, wreszcie widocznie "odpuszczał", zwalniał o 10km/h w oczach i wtedy już bez stresu... :)
velomar - 2020-07-19, 21:03

Akurat wiszenie na zderzaku to niezbyt mądra praktyka, godna nagany.
Mam nadzieję, że z tego wyrosłeś.

Michał B24 - 2020-07-20, 06:01

velomar napisał/a:
ale coś było jednak nie tak jak w starych samochodach. Jakoś trudniej bujnąć autem i wywołać efekt wahadła (czyli lekkie zarzucenie tyłem). 306-ka to potrafiła


306tka i Citroen ZX miały tylną oś skrętną. Nie, że połączone z układem kierowniczym 4WS, ale tylna belka miała układ bezwładnościowy skrętny.

To co włączyło ci się na rondzie, to raczej kontrola trakcji ASR. Na rondzie zerwałeś przyczepność kół napędowych, albo jednego. W Stepwayu 0.9TCe, bardzo trudno, chyba nigdy mi się nie udało, uruchomić ESP. To bardzo stabilne auto.

telecaster1951 - 2020-07-20, 07:16

Mi raz zadziałał ESP. Zimą, na lodzie. Działanie ESP objawia się zapaleniem lampki na desce.
A to zachowanie na rondzie, to kontrola trakcji była.

eio - 2020-07-20, 13:45

velomar napisał/a:
Michał B24 napisał/a:
Sandero 1.0SCE i dynamicznie pokonywane zakręty nie idą w parze.



Akurat do dynamicznego pokonywania zakrętów moc nie jest aż tak bardzo potrzebna. Wręcz przeciwnie - nic tak nie uczy szybkiej jazdy jak wolne samochody. Wtedy uczysz się szanować prędkość, dobierać najlepszy tor jazdy, bo to co stracisz ciężko odrobić. Szybkim to każdy głupi potrafi (zrobić wrażenie szybkiej jazdy). Proste są dla szybkich samochodów, zakręty dla szybkich kierowców. A jeśli twoje auto wydaje się za wolne na zakręcie to znaczy, że droga jest za mało kręta.

Akurat mój świetnie trzyma się równej asfaltowej drogi wijącej się w lesie przy "dynamicznej" jeździe.

velomar - 2020-07-20, 16:37

Michał B24 napisał/a:
velomar napisał/a:
ale coś było jednak nie tak jak w starych samochodach. Jakoś trudniej bujnąć autem i wywołać efekt wahadła (czyli lekkie zarzucenie tyłem). 306-ka to potrafiła


306tka i Citroen ZX miały tylną oś skrętną. Nie, że połączone z układem kierowniczym 4WS, ale tylna belka miała układ bezwładnościowy skrętny.

To co włączyło ci się na rondzie, to raczej kontrola trakcji ASR. Na rondzie zerwałeś przyczepność kół napędowych, albo jednego. W Stepwayu 0.9TCe, bardzo trudno, chyba nigdy mi się nie udało, uruchomić ESP. To bardzo stabilne auto.


Konstrukcję zawieszenia 306-ki (ZX i Xsara też to miały) znam. Mówi się na to "self-steering", współkierujące, samosterujące pasywnie (pod wpływem sił bocznych w zakręcie). Te samochody muszą najpierw jakby "przyjąć zakręt", czyli musi się pojawić duża siła boczna, a wtedy zacieśniają zakręt. Na rondach to się dobrze sprawdza, lub w długich łukach o stałym promieniu. Ale też trzeba przywyknąć, bo na początku tył wydaje się trochę za miękki. Np. ten gość z 306-ki z kanału "Camber and combustion" ma poduszki belki zastąpione sztywnymi mocowaniami (tak pisał kiedyś w komentarzach). No ale on to cuda wyprawia z tym samochodem, no i regularnie używa hamowania lewą nogą i redukcji z międzygazem piętą.

Jazda w kółko po rondzie (ze wzrastającą prędkością) to stosunkowo prosty i bezpieczny sposób na wyczucie reakcji samochodu w obszarze granicznym (oczywiście gdy wkoło pusto). Nie wiem, co mi się konkretnie załączyło, muszę jeszcze popróbować, najlepiej na mokrym. Ale chyba działanie obu układów (ASR i ESP) jest sygnalizowane kontrolkami na desce?
Jak na razie uaktywnił mi się parę razy ABS (też nie miałem w żadnym poprzednim samochodzie). No i czuć było działanie asystenta nagłego hamowania - faktycznie ciśnienie w układzie pojawia się dużo szybciej, niż przy zwykłych hamulcach. Nie zawsze jest to zaletą, bo czasem hamulce biorą niepotrzebnie gwałtownie, utrudniając płynna jazdę.
No i asystent ruszania pod górę. Podobno jego działanie zależy od nachylenia drogi, ale też moim zdaniem od siły, z jaką naciśniemy na hamulec. Po mocniejszym naciśnięciu trzyma, po słabszym nie zawsze. No i mam wrażenie, że czasem ruszając pod górę jakby trzyma trochę za długo, co czuć jakbym ruszał bez spuszczenia ręcznego (słychać i czuć zwiększone obciążenie silnika, drgania). Cóż, dla mnie ruszanie z ręcznego to była normalka i ten asystent to tylko zbędny gadżet. Chętnie bym się tego pozbył.
Oczywiście kontrola trakcji też powinna być odłączana guzikiem, albo w ogóle mogłoby jej nie być.
ESP też jest kontrowersyjne, bo ten układ przecież nie wie, gdzie kierowca chce jechać i co chce zrobić. Coś tam sobie analizuje na podstawie informacji z czujników, ale nie widzi drogi, nie zna sytuacji w danym momencie (przynajmniej na razie, bo pewnie wszystko będzie szło w kierunku odbierania kierowcy możliwości decydowania o czymkolwiek i i tak czekają nas samochody autonomiczne, pewnie nawet bez kierownicy;-) ).

Czy Sandero Stepway jest stabilne? No, nie wiem. Jeździłem na próbnej Stepway'em 0.9 TCE i odebrałem go jako trochę bujający się na boki. Te dodatkowe 4 cm prześwitu to wyżej środek ciężkości i to czuć (pomimo szerszych opon i może inaczej zestrojonego zawieszenia). Ja wolałem zwykłą wersję, nie tylko ze względu na niższą cenę, choć Stepway wizualnie ma swój urok (no i "na ryby, na grzyby i na działkę" pewnie łatwiej zajedzie - cytując Pana Mariusza, handlowca z Carrary (pozdrawiam, lubię te Wasze filmowe prezentacje)).
Na koniec film z testu łosia Sandero Stwepway (a także Jeep Grand Cherokee - tu całkowita kompromitacja).
To podskakiwanie to chyba właśnie działanie systemu ESP (gwałtowne aplikowanie hamulca na odpowiednie koło, tak zachowuje się wiele współczesnych samochodów z ESP, czasem nawet widać dymek z opon, albo nawet opony pękają, co widać na filmie z Jeep'em)
https://www.youtube.com/watch?v=fekg75XbjBg
https://www.youtube.com/watch?v=zaYFLb8WMGM

Michał B24 - 2020-07-20, 16:48

Akurat ESP, ABS i ASR, sa pod jednym bezpiecznikiem i można go wyjąc. Niestety, bez niego nie uruchomisz pojazdu, ale da ssie go wyjąc po uruchomieniu. Czyli można zrobić pstryczek.

ABS i ESP są obecnie obowiązkowe, dla każdego auta sprzedawanego na terenie Unii, pewnie ASR też, ale tego pewny nie jestem. Dacia by tego nie montowała, gdyby musu nie było.
Niestety, po odłączeniu ABS, hamulce nie będą działać poprawnie, bo nie ma korektora siły hamowania na tylnej osi.

ESP akurat mi zupełnie nie przeszkadza, fakt, nie można driftować, ale wyrosłem z tego.

ESP dokładnie wie, gdzie chcesz jechać, bo ma czujnik skrętu kierownicy i zna prędkości wszystkich kół, jakie są i jakie powinny być i na tej podstawie wprowadza korekty toru jazdy. Robi to całkiem sprawnie.

ESP i ASR mają tą samą kontrolke, trudno powiedzieć co się włączyło.

yurec1st - 2020-07-20, 18:03

Który to bezpiecznik?
toka93 - 2020-07-20, 18:31

velomar napisał/a:


Jazda w kółko po rondzie (ze wzrastającą prędkością) to stosunkowo prosty i bezpieczny sposób na wyczucie reakcji samochodu w obszarze granicznym (oczywiście gdy wkoło pusto). Nie wiem, co mi się konkretnie załączyło, muszę jeszcze popróbować, najlepiej na mokrym. Ale chyba działanie obu układów (ASR i ESP) jest sygnalizowane kontrolkami na desce?
Jak na razie uaktywnił mi się parę razy ABS (też nie miałem w żadnym poprzednim samochodzie). No i czuć było działanie asystenta nagłego hamowania - faktycznie ciśnienie w układzie pojawia się dużo szybciej, niż przy zwykłych hamulcach. Nie zawsze jest to zaletą, bo czasem hamulce biorą niepotrzebnie gwałtownie, utrudniając płynna jazdę.
No i asystent ruszania pod górę. Podobno jego działanie zależy od nachylenia drogi, ale też moim zdaniem od siły, z jaką naciśniemy na hamulec. Po mocniejszym naciśnięciu trzyma, po słabszym nie zawsze. No i mam wrażenie, że czasem ruszając pod górę jakby trzyma trochę za długo, co czuć jakbym ruszał bez spuszczenia ręcznego (słychać i czuć zwiększone obciążenie silnika, drgania). Cóż, dla mnie ruszanie z ręcznego to była normalka i ten asystent to tylko zbędny gadżet. Chętnie bym się tego pozbył.
Oczywiście kontrola trakcji też powinna być odłączana guzikiem, albo w ogóle mogłoby jej nie być.
ESP też jest kontrowersyjne, bo ten układ przecież nie wie, gdzie kierowca chce jechać i co chce zrobić. Coś tam sobie analizuje na podstawie informacji z czujników, ale nie widzi drogi, nie zna sytuacji w danym momencie (przynajmniej na razie, bo pewnie wszystko będzie szło w kierunku odbierania kierowcy możliwości decydowania o czymkolwiek i i tak czekają nas samochody autonomiczne, pewnie nawet bez kierownicy;-) ).


Nie wiem jaki jest Twój styl jazdy, ale wygląda na mocno agresywny. Z ręką na sercu mógłbym wykazać sytuacje, gdzie korzystałem z ABS, o wspomaganiu nagłego hamowania nawet nie wspominam, bo chyba poza testem nigdy nie używałem.
ESP jest na tyle inteligentne, że pomaga, a nie przeszkadza.

[ Komentarz dodany przez: laisar: 2020-07-21, 11:48 ]
O wspomaganiu hamowania - http://www.daciaklub.pl/f...1810446#1810446.

Dymek - 2020-07-20, 19:12

velomar napisał/a:
Jak na razie uaktywnił mi się parę razy ABS (też nie miałem w żadnym poprzednim samochodzie). No i czuć było działanie asystenta nagłego hamowania - faktycznie ciśnienie w układzie pojawia się dużo szybciej, niż przy zwykłych hamulcach. Nie zawsze jest to zaletą, bo czasem hamulce biorą niepotrzebnie gwałtownie, utrudniając płynna jazdę.
No i asystent ruszania pod górę...

Po przeczytaniu całego wpisu mam już pewność- jak najszybciej Powinieneś pozbyć się Sandero i wrócić do starego pojazdu, albo poszukać czegoś równie starego i "nic nie mającego", ale w lepszym stanie technicznym... Absolutnie nie kupować ŻADNEGO współczesnego samochodu, bo jeździć się tym już nie da...
Naprawdę nie wiem- od 25 lat dopiero Dacia jest u mnie samochodem, który ma coś więcej poza wtryskiem, klimatyzacją i ABS i absolutnie nie znalazłem w nim nic, co by mi przeszkadzało w jeździe czy zmniejszało jej komfort. Nawet w najmniejszym stopniu nie musiałem się do niczego tutaj przyzwyczajać. Przeciwnie- widzę same plusy a wszystko działa tak jak powinno.

Black Dusty - 2020-07-20, 22:21

Tak sobie myślę że albo samochód jest niesprawny albo właściciel. Kierowca mający jakieś doświadczenie nowy samochód powinien opanować w dzień góra dwa, czy to stary czy nowy.
telecaster1951 - 2020-07-20, 23:30

Innymi słowy. Twojemu Sandero nic nie jest. Auto jest sprawne, tylko Tobie to auto zwyczajnie nie odpowiada. I raczej żadne nowe auto z małym silnikiem odpowiadać nie będzie. Wnoszę to po Twoim opisie stylu jazdy, w którym krytykujesz w zasadzie wszystkie systemy bezpieczeństwa, wliczając asystenta nagłego hamowania i ASR (jeździłem na torze autem z włączonym i wyłączoną kontrolą trakcji, różnica była diametralna). Tobie nie podejdzie żaden współczesny samochód, bo nie ma już aut z gazem na lince, nie ma aut bez ABSu, bez ASR. A już na pewno nie podejdzie Ci auto z 75 koniami.
Michał B24 - 2020-07-21, 07:09

Akurat ASR, jest mi zbedny w sytuacjach kopny piach, dluzszy przejazd pod górę po błotnistej drodze. Ale ja akurat się pcham w miejsca gdzie Duster 4x4 też ma problemy. No Sandero Stepway jest bardziej terenowe niż większość użytkowników myśli. Jeżdżę w rajdach terenowych, prawdziwymi terenówkami i wiem co można zrobić na jednym napędzie. Kiedyś zrobię sobie pstryczek. To bezpiecznik 5A, bodajże numer 12, ale nie mam instrukcji przy sobie, a jest oznaczony w książce jako ABS. Trzeba pamiętać, że go się wyjęło, bo nie działą ABS, ESP, EBD, ASR. Trochę tego jest, ale nie da się auta uruchomić bez niego. Wyjąć go można tylko przy uruchomionym silniku. Nie polecam początkującym kierowcom.

ABS w Sandero jest dość czuły i potrafi kopnąć w pedał, nawet przy delikatnym hamowaniu, jak zalapie trochę piasku pod opone. Wspomaganie gwałtownego hamowania włączyło mi się raz, jak była kolizja tuż przede mną na S6. Okazuje się, że dacia mruga przy tym kierunkowskazami.

Kolega założyciel tematu, przegapił jakieś dwadzieścia lat rozwoju motoryzacji. Trudno w to uwierzyć, ale nawet nie testował nowego samochodu sąsiada, brata czy kogokolwiek. Nigdy nie pożyczał auta od kogoś w tym czasie, ani nikt nie prosił go o podwiezienie samochodem z powodu stanu po spożyciu. No cóż, okazuje się, że się da w ten sposób uchować we własnym świecie.

defunk - 2020-07-21, 09:03

Każda epoka w motoryzacji ma swoją "czarną Wołgę" -- jeszcze niedawno był to wybuchająco-podpalający czynnik w klimatyzacji, a przecież znacznie wcześniej w pociągu rozpędzającym się bodajże do 20 mil/h mieli podusić się pasażerowie -- miło poczytać kogoś, kto przedstawia argumenty z czasów mej młodości ("panie, ten ABS zabija na ament" i "jak poduszka strzeli w nos, to stracisz zęby i nie tylko").
Oglądałem niedawno na YT filmiki z testów zderzeniowych porównywalnych aut sprzed 20 lat i współczesnych -- i to jest najlepszy argument za tym, żeby tamtymi autami jeździć tylko na zloty, pod warunkiem, że nikt na nich nie rozpędza się powyżej 30 km/h.

pikodat - 2020-07-21, 12:49

velomar napisał/a:
No i czuć było działanie asystenta nagłego hamowania - faktycznie ciśnienie w układzie pojawia się dużo szybciej, niż przy zwykłych hamulcach. Nie zawsze jest to zaletą, bo czasem hamulce biorą niepotrzebnie gwałtownie, utrudniając płynna jazdę.

No i asystent ruszania pod górę. Podobno jego działanie zależy od nachylenia drogi, ale też moim zdaniem od siły, z jaką naciśniemy na hamulec. Po mocniejszym naciśnięciu trzyma, po słabszym nie zawsze. No i mam wrażenie, że czasem ruszając pod górę jakby trzyma trochę za długo,

ESP też jest kontrowersyjne, bo ten układ przecież nie wie, gdzie kierowca chce jechać i co chce zrobić.


Asystenta nagłego hamowania do tej pory (13 000 km) nie zauważyłem - może po prostu przyzwyczaiłem się do siły z jaką trzeba naciskać, by hamować odpowiednio mocno (do tego, jak się chce hamować)? Czyli może i to działa, ale nie zauważam - nie mam problemu z lekkim hamowaniem.

Asystent pod górę - rewelacyjna sprawa, nie trzeba używać ręcznego. Sa sytuacje (np. zaparkowałes na drodze "pod górę" przy krawężniku i masz auto tuż przed sobą i tuż za sobą - i trzeba troche do przedu/trochę do tyłu by wyjechać - czasem nawet 2 razy), gdy lekko hamujesz i chcesz znowu ruszyć do przedu (w podanej sytuacji - po zmianie ze wstecznego na pierwszy bieg) - i wtedy trzeba MOCNO nacisnać i to tak na co najmniej pół sekundy - by się znowu to uaktywniło (jest to prawie równoważne pociągnięciu ręcznego jeśli chodzi o rusznaie pod górę). I teraz szybko z hamulca na gaz i ruszamy. Jedyne , co mogli by dodać, to ustawienie czasu, w jakim ten asystent trzyma hamulec - czasem puszcza nieco za wcześnie dla mnie i te 0,2 -0,3 sekundy bym dodał trzymania (przy ostrej górce).

ESP - moje obserwacje sa tu bardzo małe - nie jestem w stanie przypomnieć sobie żadnego momentu, gdy na 100 % się ono włączyło. Ale przy jeździe po zakręcie auto jedzie jak sobie życzę co do kierunku i mozliwe, ze ten ukłąd wtedy zadziała. Jako, że zima nie była śnieżna trudno mi powiedziec, jak to działać będzie przy śliskiej nawierzchni - gdy jedno koło ma inną przyczepnośc niż drugie (koło przednie - napędowe) - ale jak patrzyłem na filmy tureckie z jazdy sandero po trasach, na które bym sie bał wjechać (błoto, ślisko) - to mam nadzieję, że ten ukąłd tam zadziała.

Reasumując - Twoje obserwacje sa subiektywne i dopasowane do Twojego stylu jazdy. Przy innym albo nie zauważa się danego układu (jak ja układu wspomagania nagłego hamowania - a po 13 000 km już wielokrotnie hamowałem; podobnie z ESP - pewnie działa, bo jeździ się stabilnie, ale nigdy nie miałem wrażenia, że ktoś przejął kontrolę nad autem - jak choćby w przypadku działania ABSu, gdy ewidentnie słychać i czuć "pulsowanie" siły hamowania - i ma się 100% pewności, że ABS działa) - albo ocenia pozytywnie (asystent ruszania pod górę - w 90 % przypadków pomaga - w tym w 30 % za szybko puszcza a tylko w 10 % przeszkadza i to bardzo nieznacznie).

eplus - 2020-07-21, 19:30

velomar napisał/a:
Akurat wiszenie na zderzaku to niezbyt mądra praktyka, godna nagany.
Mam nadzieję, że z tego wyrosłeś.


Nie wiem, wcześniej wyrosłem z malucha.

velomar - 2020-07-24, 17:55

Michał B24 napisał/a:


ESP dokładnie wie, gdzie chcesz jechać, bo ma czujnik skrętu kierownicy i zna prędkości wszystkich kół, jakie są i jakie powinny być i na tej podstawie wprowadza korekty toru jazdy. Robi to całkiem sprawnie.

ESP nie wie, gdzie kierowca chce jechać i tak naprawdę nie może tego wiedzieć. Może jedynie zakładać na podstawie informacji z czujników, ale wprowadzane na tej podstawie korekty toru jazdy (przy pomocy aplikacji siły hamowania na odpowiednie koła i redukcję mocy silnika) mogą działać na niekorzyść kierowcy. Zwłaszcza doświadczonego kierowcy. Prowadząc samochód bez tego systemu kierowca opanowuje pojazd jako urządzenie czysto mechaniczne, mające swoją masę, środek ciężkości, sprężystość zawieszenia, przyczepność opon. Gdy nie naciska na hamulce, ma pewność, że żadne koło nie będzie hamowane bez jego woli, moc silnika nie będzie ograniczana bez jego woli, a ruchy kierownicą nie będą w żaden sposób interpretowane inaczej, niż czysto mechanicznie. Jeśli kierowca kręci kierownicą w lewo to znaczy, że chce mieć w tym momencie koła skręcone w lewo i nic poza tym. To nie znaczy, że chce jechać w lewo, bo może akurat zakłada tylko kontrę. Gdy system zaczyna wkraczać ze "swoimi przemyśleniami", może zrobić się niebezpiecznie i sytuacja może się nawet pogorszyć.
Zaryzykuję nawet tezę, że "systemy bezpieczeństwa" zabiły w historii motoryzacji więcej niewinnych osób, niż ludzkie błędy. Powiem nawet wprost, że te systemy odbierają kierowcom możliwość obserwowania skutków swoich błędów (czy po prostu działań za kierownicą) w sposób bezpośredni, natychmiastowy, pozwalający ustalić granice przyczepności i reakcje samochodu. Proces ten prowadzi do nabywania umiejętności konroli nad pojazdem i poruszania się w zakresie jego możliwości (oczywiście o ile kierowca ma mózg i z niego korzysta).
Ludzie, którzy tak wychwalają te wszystkie systemy zwykle albo nigdy nie jeździli normalnymi samochodami, albo nie jeździli nimi dostatecznie uważnie i nie analizowali ich zachowań. Dlatego nie wiedzą, co tracą. Jak ktoś nigdy nie jechał samochodem ze sprawnym układem hamulcowym bez ABS-u ten nie wie, jak skuteczne może być hamowanie na granicy przyczepności i jaką pewność jazdy daje taka kontrola hamulca.

Poniżej ciekawy film pokazujący perspektywę doświadczonego kierowcy odnośnie sytemów bezpieczeństwa, zwłaszcza ESP.
https://www.youtube.com/watch?v=w0qCqcvUJUQ

defunk - 2020-07-24, 20:19

velomar napisał/a:
Zaryzykuję nawet tezę, że "systemy bezpieczeństwa" zabiły w historii motoryzacji więcej niewinnych osób, niż ludzkie błędy.


Przypomina mi to anegdotę dotyczącą któregoś tam zjazdu genetyków radzieckich. Produkowali się, przemawiali, przekonywali, aż na mównicę wszedł Trofim Łysenko -- i powiedział "gienow niet. Tak skazał towariszcz Stalin".
I od tego dnia rzeczywiście w nauce radzieckiej pojęcie genów przestało istnieć.

toka93 - 2020-07-24, 23:49

Mogę się założyć o moją nieregularna głowę że więcej zginęło przez brak ABS. W stresującej sytuacji 90% osób wciska hamulec do ziemi i próbuje uniknąć zderzenia. Z ABS ma szansę to zrobić, bez niestety mniejsze. Te 10% to wyuczeni i działający instynktownie kierowcy.
Uważam, że każdy z podstawowych systemów bezpieczeństwa uratował tysiące osób od śmierci.

EBmazur - 2020-07-25, 06:15

velomar
Cytat:
mogą działać na niekorzyść kierowcy. Zwłaszcza doświadczonego kierowcy. Prowadząc samochód bez tego systemu kierowca opanowuje pojazd jako urządzenie czysto mechaniczne, mające swoją masę, środek ciężkości, sprężystość zawieszenia, przyczepność opon.

Powiem nawet wprost, że te systemy odbierają kierowcom możliwość obserwowania skutków swoich błędów (czy po prostu działań za kierownicą) w sposób bezpośredni, natychmiastowy, pozwalający ustalić granice przyczepności i reakcje samochodu.

Najeździłem się trochę przez te lata i wystarczająco często widziałem sytuacje , w których kierowcy nie panowali nad swymi pojazdami , zarówno tymi starszymi bez systemów jak i z nowszymi . Widocznie jesteś kierowcą prawie doskonałym i tworzysz ze swoim pojazdem idealną całość . Jadnak ogromna większość ludzi nie "czuje" samochodu ( ilu przechodzi przeszkolenie awaryjnego hamowania w trudnych warunkach ?). I to dla nich są stworzone te systemy bezpieczeństwa. Mnie osobiście kilka razy ABS ratował tyłek - zazwyczaj w groźnych sytuacjach stworzonych przez innych. Kontrola trakcji nie zadziałała - nie stwarzałem takich konieczności .
Na marginesie - kierowcy , którzy chcą śmigać na granicy możliwości swoich aut i mocno wierzą w swoje umiejętności, zbliżają się niebezpiecznie do tej granicy , a czasem ja przekraczają . A wówczas z systemami bezpieczeństwa , czy tez bez nich , robi się nieciekawie

Michał B24 - 2020-07-25, 07:31

ESP ratuje bardzo dużo sytuacji, często nawet nie wiemy. Prostuje nam drogę, fakt nie zawsze pojedziesz gdzie dokładnie chcesz. Ale pamiętajmy, że ESP reaguje tylko i wyłącznie, gdy jest utrata przyczepności i przyhamowując odpowiednie koło, zwiększa docisk na koło, które przyczepność straciło. Jeśli stracimy przyczepność wszystkich kół, lub obu kół na jednej osi, to już nam niewiele pomoże. Nie jest to idealny system, ale jak dla mnie, jest on akurat najbardziej przydatnym systemem jaki mam. ABS jest na drugim miejscu, a kontrola trakcji, jest z kolei na ostatnim miejscu przydatności, nawet za popielniczką, gdyż nie palę.

Jazda driftem przednionapędówką, jest bez sensu i ma tylko wizualne zalety. Wyrosłem już z tego na szczęście.

velomar - 2020-07-26, 20:27

toka93 napisał/a:

ESP jest na tyle inteligentne, że pomaga, a nie przeszkadza.

Ten system może być tylko tak inteligentny jak programiści, którzy go stroili i pisali oprogramowanie. Czyli i tak w grę wchodzi czynnik ludzki. To ja już wolę sam prowadzić swój pojazd i ponosić konsekwencje tylko swoich błędów.

Pewnie słyszeliście, że Ford Mustang jest samochodem, który często się rozbija przy próbach popisywania się jazdą poślizgiem. Nie zawsze winę za to ponosi tylko konstrukcja mechaniczna tego wozu i brawura kierowcy. Bardzo prawdopodobne, że tych kierowców gubią właśnie systemy bezpieczeństwa wkraczające z buciorami w ich działania za kierownicą, w najmniej spodziewanym momencie i w najgorszy z możliwych sposobów.
https://www.youtube.com/watch?v=vNddQ7Loe3k

EBmazur - 2020-07-27, 05:59

Cytat:
velomar

który często się rozbija przy próbach popisywania się jazdą poślizgiem. Nie zawsze winę za to ponosi tylko konstrukcja mechaniczna tego wozu i brawura kierowcy. Bardzo prawdopodobne, że tych kierowców gubią właśnie systemy bezpieczeństwa wkraczające z buciorami w ich działania za kierownicą, w najmniej spodziewanym momencie i w najgorszy z możliwych sposobów.

Czyli jest to błąd kierowcy , który nie przewidział zadziałanie systemów. Do jazdy bokami samochód powinien być odpowiednio przystosowany , a drift to tylko na zamkniętych torach / placach .
Zapewne słyszałeś o wypadkach podczas rajdów i wyścigów specjalnie do tego skonstruowanymi pojazdami - czy w takich sytuacjach wina także leży przede wszystkim po stronie techniki, bo zakładam , że kierowcy są naprawdę z górnej półki i maja bardzo duże umiejętności.
A po za tym - systemy bezpieczeństwa "cywilnych " samochodów są opracowane do normalnej jazdy a nie do "wygłupów "

maugu - 2020-07-27, 07:26

velomar napisał/a:
...
Ten system może być tylko tak inteligentny jak programiści, którzy go stroili i pisali oprogramowanie. Czyli i tak w grę wchodzi czynnik ludzki....

@velomar masz rację, że w kierowanie naszymi autem wchodzi coraz bardziej „obcy” czynnik ludzki, ale w przypadku czasów reakcji niższych niż zdolność naszych zmysłów i wielu na raz po prostu nie dajemy – jako ludzie, już rady. Czy wyobrażasz sobie ręczne odpalanie poduszki powietrznych bo być może we wstępnej fazie jakiegoś typu kolizji (najpierw lekkie potrącenie, a później dzwon z drzewem) jej wczesne zadziałanie powoduje praktycznie wyłączenie kierowcy z możliwości korekty toru jazdy, a być może mógłby on jeszcze coś skorygować. Nikt na świecie nie potrafi kontrolować w czasie rzeczywistym hamowania każdego koła oddzielnie (chociaż mamy cztery kończyny), a tylko taki typ reakcji jest najefektywniejszy w pojazdach czterokołowych. Tam gdzie czasy reakcji są liczone w milisekundach i to w wielu procesach równolegle po prostu nie mamy szans z komputerem i automatyką – co nie znaczy, że inżynierowie nie mogą czegoś skopać. Mogą nawet w zwykłej oponie bo to też jest wytwór jakiś inżynierów i pewnie jakiegoś oprogramowania wspomagającego procesy projektowe.

defunk - 2020-07-27, 08:47

maugu napisał/a:
Czy wyobrażasz sobie ręczne odpalanie poduszki powietrznych


Tak, to jest świetny pomysł: powinna być taka czerwona wajcha, jak w pociągu (a najlepiej sześć takich wajch, bo przecież każdą z osobna warto odpalać). Analogicznie należy potraktować wtryski (kierowca powinien mieć możliwość ręcznego sterowania ich działaniem -- ustawiania dokładnych parametrów), no i powinny być 4 pedały hamulców.
Konsola w samochodzie powinna przypominać centrum sterowania Gwiazdą Śmierci.

eplus - 2020-07-27, 15:21

defunk napisał/a:

Tak, to jest świetny pomysł: powinna być taka czerwona wajcha


I jeśli to będzie pod Windowsem, to zapyta wcześniej, czy aby na pewno :?:

defunk - 2020-07-27, 15:29

My tu śmichu-chichu, ale wiadomo, że jeśli temu w odpowiednim czasie nie będziemy przeciwdziałać, skończymy jak ten facet -- negocjując z ABS, ESP, ASR i wszystkimi innymi trzyliterowymi systemami pokładowymi naszych Dacii ;-)

https://www.youtube.com/watch?v=dSIKBliboIo

pikodat - 2020-07-27, 16:04

velomar napisał/a:

Ten system może być tylko tak inteligentny jak programiści, którzy go stroili i pisali oprogramowanie. Czyli i tak w grę wchodzi czynnik ludzki.


Ciekawe czy tak mówił Kasparow, gdy go pokonał superkomputer prorgamowany prze osoby, które nie tylko tytułu arcymistrza w szachach nie miały ale i mistrza pewnie niewielu.

W niektórych sytuacjach od inteligencji ważniejsza jest szybkość działania. I wtedy komputery biją człowieka na głowę.
Ot, choćby wyszukiwanie informacji.
Rozwiązywanie SUDOKU (stosunkowo łatwo zrobić algorytm, który będzie szybciej rozwiazywał niż człowiek - a programista wcale nie musi zrobić idealnego algorytmu).

yurec1st - 2020-07-27, 16:22

defunk napisał/a:
My tu śmichu-chichu, ale wiadomo, że jeśli temu w odpowiednim czasie nie będziemy przeciwdziałać, skończymy jak ten facet -- negocjując z ABS, ESP, ASR i wszystkimi innymi trzyliterowymi systemami pokładowymi naszych Dacii ;-)

https://www.youtube.com/watch?v=dSIKBliboIo

Bez względu na zaawansowanie i przydatność systemów w samochodzie zawsze uważałem i nadal uważam, że ostateczne decyzje bezwględnie muszą należeć do kierowcy. Dlatego konieczna jest możliwość aktywacji, dezaktywacji i całkowite posłuszeństwo wszystkich systemów i urządzeń na pokładzie pojazdu który to ja prowadzę i panuję nad nim bez wględu na konsekwencje moich decyzji.
W innym wypadku podczas zdarzenia drogowego wszechwiedzący policjant zarzuci nam jak zwykle, że "Panie kierowco nie zapanował pan nad pojazdem". To będzie można tylko odpowiedzieć, że "To właśnie te pokładowe systemy samochodu w swej doskonałości uniemożliwiły nam to panowanie".
Oczywiście obsługiwałem już pojazdy, które unieruchomione automatycznie z powodu awarii grożących zniszczeniem sprzętu w szczególnych okolicznościach pozwalały np. na chwilę uruchomić uszkodzony pojazd aby przemieścić go w bezpieczne miejsce, czy odblokować ręcznie jakieś systemy np. chamulec postojowy ale mozliwości te są zabezpieczone na różne sposoby, kodami, sekwencją przycisków, ukryte przyciski czy przełączniki, nie łatwe niemniej możliwe i tak być powinno.
Ostateczna decyzja musi należeć do człowieka, obsługującego czy serwisującego każdy sprzęt.
Nasze sandero np. nie pozwala wyłączyć ESP chociaż już spotkałem się z taką możliwością w innych autach.
Czasem w zimowych warunkach aż się prosi o taką opcję.

Michał B24 - 2020-07-27, 17:11

Tylko że te systemy, nie pozwalają nam wjechać w zakręt na tyle szybko, żeby z niego wypaść. Jest to swego rodzaju, ograniczenie wolności, ale w mojej Daci, te systemy raczej nie reagują, gdyż albowiem, jeżdże wolniej niż ta prędkość gdzie zaczyna być problem.

Przeszkadza mi jedynie ASR, ale raczej w miejscach, gdzie mam możliwość zatrzymania się i dezaktywacji systemu.

velomar - 2020-07-27, 17:58

MIchał B24, żaden problem. Mogę zademonstrować (ale Twoim samochodem i najlepiej w zimie, gdy wkoło będą zaspy śnieżne), że wejdę w zakręt z taką prędkością, że z niego nie wyjdę i żadne ESP nie pomoże. Gdy prędkość będzie dostatecznie duża, nawierzchnia dostatecznie śliska, to pomimo gwałtownego skrętu kół samochód pojedzie prosto.

U mnie dzisiaj na pewno odezwało się ESP. Sprowokowałem lekki balans prawo-lewo w ciasnym zakręcie typu S i z tyłu wyraźnie usłyszałem już chrupanie hamulca (a przecież go nie naciskałem). Było sucho, a przecież gdyby tam był lód to na bank wypadłbym tam z zakrętu (oczywiście gdybym tego chciał).

A ta analogia do szachów to nie jest zbyt trafiona.
Gdyby systemy komputerowe były w 100% niezawodne nie istniałby taki termin jak "system zawiesił się". A poza tym, informacja to jeszcze nie wszystko. Samochód to mechaniczna maszyna i by zrealizować polecenia komputera potrzebny jest aparat wykonawczy. Pompa ABS też ma swoją bezwładność, zawory itp.

yurec1st - 2020-07-27, 18:57

Powiedział mi kiedyś taki emerytowany szofer, że nie jest sztuką wyprowadzić auto z poślizgu ale jechać tak aby do poślizgu nie doprowadzić :roll:
Michał B24 - 2020-07-27, 22:16

Cytat:


W przypadku Sandero, trzeba się bardzo postarać, żeby do poślizgu doprowadzić

Michał B24 - 2020-07-27, 22:23

velomar napisał/a:
MIchał B24, żaden problem. Mogę zademonstrować (ale Twoim samochodem i najlepiej w zimie, gdy wkoło będą zaspy śnieżne), że wejdę w zakręt z taką prędkością, że z niego nie wyjdę i żadne ESP nie pomoże. Gdy prędkość będzie dostatecznie duża, nawierzchnia dostatecznie śliska, to pomimo gwałtownego skrętu kół samochód pojedzie prosto.


Z tej wypowiedzi wynika, że masz bardzo niewielkie doświadczenie jako kierowca samochodu osobowego.

EBmazur - 2020-07-27, 23:54

Cytat:
yurec1st
To będzie można tylko odpowiedzieć, że "To właśnie te pokładowe systemy samochodu w swej doskonałości uniemożliwiły nam to panowanie".

A nastąpiło to w efekcie przekroczenia wszelkich granic bezpieczeństwa , w wyniku czego żaden system ani kierowca nie da sobie rady .

velomar - 2020-07-28, 05:44

Michał B24 napisał/a:
Tylko że te systemy, nie pozwalają nam wjechać w zakręt na tyle szybko, żeby z niego wypaść.

Kolejny, który nie zna podstawowych praw fizyki.

maugu - 2020-07-28, 07:34

No i musiałam się trochę doszkolić w temacie :) ale mogę za to dodać/przywołać taki argument/przykład, że nasza dyskusja (spór) przypomina trochę ten w środowisku pilotów z lat 60-70 o stosowanie systemu typu Fly-by-wire ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Fly-by-wire ) tam też niektórzy piloci uważali, że w krytycznych sytuacjach wolą polegać na sobie niż na komputerze i jakimś tam oprogramowaniu (nie pilotów). Po kilkudziesięciu latach eksploatacji w/w systemu i dzisiaj zdarzają się sytuacje gdy komputer i oprogramowanie zawiedzie (ostatnie uziemienie Boeingów https://www.tvp.info/4525...oeingow-737-max ), ale nikt już nie twierdzi, że pilot/człowiek pilotuje lepiej. Z tej drogi (elektronizacji) zawrócić się już nie da i prawdopodobnie już niedługo w samochodach tak jak już nie ma mechanicznego połączenia pedału gazu tak i zniknie mechaniczne połączenie pedału hamulca, a później zapewne też i kierownicy (mówię o masowej produkcji – bo w eksperymentalnych prototypach to już działa). @velomar ma natomiast rację, że można nie mieć zaufania do „bieda systemu” Fly-by-wire odpowiadających za nasze życie skoro „inżynierowie” potrafią skopać komputerek pokazujący zużycie paliwa i wieszający się w upalne dni (właśnie tego ostatnio doświadczyłam).
yurec1st - 2020-07-28, 09:19

Cytat:
A nastąpiło to w efekcie przekroczenia wszelkich granic bezpieczeństwa , w wyniku czego żaden system ani kierowca nie da sobie rady .

To akurat prawda tylko w połowie. Nie ma systemów idealnych. Powszechnie wiadomo, że ABS pozwala kierować podczas hamowania ale znakomicie wydłuża drogę hamowania. Długość ta zależy również od zestrojenia częstotliwości i czułości ABS. Kierowca zablokuje koła, pozwoli dotrzeć kołom do twardej nawierzchni np. w kopnym śniegu lub błocie i skutecznie wyhamuje na co ABS się nie zgodzi i samochód będzie jechał po powierzchni śniegu, błota lub nawet cienkiej warstwie piasku nie pozwalając do zablokowania kół wydłużając niebezpiecznie drogę hamowania. Kierowca natomiast podczas konieczności zmiany kierunku jazdy odpuści hamulec, skręci i znowu zachamuje. To taka zapomniana albo wcale nie znana młodym kierowcom technika jazdy zwana hamowaniem pulsacyjnym. Wydaje się, że ta technika chociaż podobna czasem przewyższa ABS. Kierowcy samochodów rajdowych świetnie sobie radzą bez wszelkich systemów bo ich brak na więcej im pozwala doprowadzając do sytuacji, w których śmiem twierdzić żadne systemy nie byłyby skuteczne.

laisar - 2020-07-28, 09:42

https://pl.wikipedia.org/wiki/Efekt_Dunninga-Krugera
defunk - 2020-07-28, 09:44

yurec1st napisał/a:
Cytat:
A nastąpiło to w efekcie przekroczenia wszelkich granic bezpieczeństwa , w wyniku czego żaden system ani kierowca nie da sobie rady .

To akurat prawda tylko w połowie. Nie ma systemów idealnych. Powszechnie wiadomo, że ABS pozwala kierować podczas hamowania ale znakomicie wydłuża drogę hamowania.


To "wydłużenie drogi hamowania" to oczywiście nieprawda. Może się zdarzyć, że rzeczywiście w kopnym śniegu auto prędzej się zagrzebie, niż zahamuje z ABS, ale co do zasady na suchym asfalcie, na mokrym asfalcie, na suchej/mokrej kostce, na lodzie czy na śniegu ABS -- przeciwdziałając blokowaniu kół -- uniemożliwia poślizg, dzięki czemu samochód szybciej wcześniej zahamuje i nie traci sterowności.
Owszem, są wyjątki, które potwierdzają reguły -- sęk w tym, żeby nie strugać z nich reguły (a z kierowców wariatów). Straszenie ABS było modne ćwierć wieku temu, jeśli ktoś nadal żyje ówczesnym myśleniem, to czas się obudzić.

yurec1st - 2020-07-28, 10:02

Ależ nie było moim celem straszenie nikogo ale uświadomienie, że należy zdawać sobie sprawę z niedoskonałości różnych systemów tzw. bezpieczeństwa, które w niezliczonej ilości sytuacji na drogach nie zawsze nam pomogą mimo iż producenci tychże usiłują nam to zapewnić.
A to wydłużenie drogi hamowania z ABS jest prawdą oczywistą, a sytuacji w których się zdarza jest na drogach mnóstwo. Nie pierwszy to już raz auto z ABS najechało na hamujące awaryjnie auto bez ABS. Tylko w dobrych warunkach w sytuacjach awaryjnych sam ABS zabezpiecza nas skutecznie. Dopiero współpraca wielu systemów+doświadczenie kierowcy pozwala przeżyć w ekstremalnych sytuacjach.

defunk - 2020-07-28, 10:15

yurec1st napisał/a:
A to wydłużenie drogi hamowania z ABS jest prawdą oczywistą, a sytuacji w których się zdarza jest na drogach mnóstwo. Nie pierwszy to już raz auto z ABS najechało na hamujące awaryjnie auto bez ABS. Tylko w dobrych warunkach w sytuacjach awaryjnych sam ABS zabezpiecza nas skutecznie. Dopiero współpraca wielu systemów+doświadczenie kierowcy pozwala przeżyć w ekstremalnych sytuacjach.


Oczywiście, bo gwałtowne hamowanie za autem jadącym z naprzeciwka jest sytuacją ekstremalną ;-)
Zaś całość dowodzi, że oczywiście jesteśmy przedmiotem totalnego eksperymentu -- bo producenci aut wciskają nam fikuśne systemy, które zagrażają naszemu życiu i zdrowiu (tylko po to, żeby zarobić na sprzedaży nowych aut -- jak już to stare się rozbije), no i zawsze ZUS trochę zaoszczędzi (lepiej raz dać zasiłek pogrzebowy, niż utrzymywać cały system emerytalny).

yurec1st - 2020-07-28, 10:24

Oj to już trochę popłynąłeś bo to by wyglądało na teorię spiskową :roll:
EBmazur - 2020-07-28, 10:48

yurec1st
Cytat:
Nie ma systemów idealnych.

Nie ma i nie będzie , nie ma też kierowców idealnych .
Cytat:
Kierowca natomiast podczas konieczności zmiany kierunku jazdy odpuści hamulec, skręci i znowu zachamuje.

Ilu kierowców / kierowniczek tak postąpi ? zwłaszcza w niespodziewanej sytuacji .
Cytat:
To taka zapomniana albo wcale nie znana młodym kierowcom technika jazdy zwana hamowaniem pulsacyjnym. Wydaje się, że ta technika chociaż podobna czasem przewyższa ABS

Ile cykli naciśnięcia i odpuszczenie hamulca w czasie hamowania awaryjnego jesteś zdolny wykonać ? I jak potrafisz ocenić chwile , gdy tracisz i odzyskujesz przyczepność?
Cytat:
Nie pierwszy to już raz auto z ABS najechało na hamujące awaryjnie auto bez ABS.
A nie dopuszczasz takiej przyczyny , że odstęp był za mały , prędkość za duża , kierowca oglądał SMS-a , ......... .
Cytat:
Dopiero współpraca wielu systemów+doświadczenie kierowcy pozwala przeżyć w ekstremalnych sytuacjach.

I tu się zgodzę - jednak podajesz systemy jako jeden elementów bezpieczeństwa. Nawet najlepsze wyposażenie / zabezpieczenie nie skoryguje szarżowania na drodze.

yurec1st - 2020-07-28, 11:00

Cokolwiek byś napisał to moim celem było uświadomienie, że należy zdawać sobie sprawę z niedoskonałości różnych systemów tzw. bezpieczeństwa, które w niezliczonej ilości sytuacji na drogach nie zawsze wybronią nas z opresji mimo iż producenci tychże usiłują nam to wmówić.
EBmazur - 2020-07-28, 11:15

yurec1st napisał/a:
Cokolwiek byś napisał to moim celem było uświadomienie, że należy zdawać sobie sprawę z niedoskonałości różnych systemów tzw. bezpieczeństwa, które w niezliczonej ilości sytuacji na drogach nie zawsze wybronią nas z opresji mimo iż producenci tychże usiłują nam to wmówić.

Mnie nikt niczego nie wmawiał . A systemy są dodatkiem do bezpieczeństwa i nie skorygują kierowcy wieżdżającego na czerwonym świetle , wyprzedzającego na "trzeciego" , jadącego na zderzaku . To kierowcy MUSZĄ unikać zagrożeń .

yurec1st - 2020-07-28, 11:25

Cytat:
Mnie nikt niczego nie wmawiał

Czy aby na pewno? Każda publikacja właściwości nowego/udoskonalonego systemu bezpieczeńswa czy opisy w instrukcji pojazdu usiłują utwierdzić nabywcę w przekonaniu, że auto jest wyposażone w systemy gwarantujące bezpieczneństwo co usypia czujność kierowcy.
Co do reszty wypowiedzi zgadzam się. :->
(jadącego na zderzaku już potrafią)

EBmazur - 2020-07-28, 11:57

Cytat:
Czy aby na pewno? Każda publikacja właściwości nowego/udoskonalonego systemu bezpieczeńswa czy opisy w instrukcji pojazdu usiłują utwierdzić nabywcę w przekonaniu, że auto jest wyposażone w systemy gwarantujące bezpieczneństwo co usypia czujność kierowcy.

Jestem propagando - i reklamo odporny . Ponadto jestem technikiem z wieloletnim doświadczeniem praktycznym - w tym z automatyki - i wiem , że nie ma systemów , urządzeń , maszyn doskonałych .
A że w reklamach czy w bezpośrednich rozmowach z handlowcami wciskają nam kit - to inna sprawa ( i totalne świństwo ) . To jak z oszustwem na wnuczka / policjanta / tombak / spadek z Ameryki - wszyscy wiemy , że są przekręty ale niektórzy dają się wydymać .

yurec1st - 2020-07-28, 11:59

No ale nie wszyscy tak mają, na większość to działa :-/
defunk - 2020-07-28, 12:21

yurec1st napisał/a:
Cokolwiek byś napisał to moim celem było uświadomienie, że należy zdawać sobie sprawę z niedoskonałości różnych systemów tzw. bezpieczeństwa, które w niezliczonej ilości sytuacji na drogach nie zawsze wybronią nas z opresji mimo iż producenci tychże usiłują nam to wmówić.


Oczywiście kategoria osób, które uważają, że systemy bezpieczeństwa wybronią ich przed dowolnym błędem za kierownicą ("po co zwalniać i jechać ostrożnie, skoro moje auto ma wszystkie możliwe 3-literowe układy pokładowe") jest zaraz po tych, którzy uważają, że są w stanie samodzielnie zareagować w każdej sytuacji -- bo przecież ileś tam lat prowadzenia pojazdu i ileś tam gładkich poślizgów na śniegu w zakręcie sprawiło, że wszystko umieją, wszystko znają i z każdej sytuacji wyjdą obronną ręką, więc niczego im nie potrzeba.
(Więc ja wówczas rzeczywiście podtrzymuję inny postulat: każdy kierowca powinien siedzieć w szklanej gondoli na samiuśkim przedzie auta, to będzie najlepszy sposób na zapewnienie możliwie dużej dozy bezpieczeństwa na drodze.)

velomar - 2020-07-28, 15:34

EBmazur napisał/a:

Ile cykli naciśnięcia i odpuszczenie hamulca w czasie hamowania awaryjnego jesteś zdolny wykonać ? I jak potrafisz ocenić chwile , gdy tracisz i odzyskujesz przyczepność?

Noga kierowcy nie działa w sposób zero-jedynkowy, lecz płynny. Modulacja siły hamowania, o ile mamy sprawny układ hamulcowy, bez zatartych jarzm zacisków, bez sparciałych przewodów hamulcowych, ze szczelną pompą hamulcową jest wystarczająco dobra, by płynnie dozować siłę hamowania. Oczywiście czym bardziej śliska nawierzchnia, tym jest to trudniejsze, ale na suchym asfalcie hamowanie na granicy poślizgu naprawdę nie jest jakąś wielką sztuką.
Kierowca, wbrew pozorom, też dysponuje doskonałymi czujnikami w swoim organizmie, pozwalającymi ocenić jak hamować najskuteczniej w danej chwili i na danej nawierzchni.
Powiem nawet więcej, nad komputerem góruje zmysłem słuchu (o ile nie zagłusza go głośnym dźwiękiem radia). To słuch dostarcza kierowcy bardzo cennych informacji podczas hamowania, pozwalając ocenić rodzaj nawierzchni, stopień poślizgu a nawet moment zerwania przyczepności (także poprzez odczuwanie drgań, szarpnięć).
Samą skuteczność hamowania ocenia też nasz narząd równowagi (błędnik), którym jesteśmy w stanie określić przeciążenia przy hamowaniu.
Oczywiście dochodzi jeszcze zmysł wzroku.
Analiza informacji z tych "czujników" pozwala na bieżąco kontrolować proces hamowania i utrzymywać zamierzony kurs jazdy.
Jeśli kierowca zwiększa nacisk na hamulec i w pewnym momencie słyszy blokowanie (lub częściowy poślizg) kół, ale jego "akcelerometr" pokazuje, że siła hamowania dalej rośnie, to może oznaczać, że na tym rodzaju nawierzchni zablokowanie kół jest korzystne (np. kopny śnieg). Jeśli samochód zbacza z kursu, kierowca na chwilę odpuszcza (często tylko częściowo) hamulec i koryguje. W sytuacji, gdy jedna strona auta hamuje po suchym, a druga po mokrym asfalcie (np. kałuże na poboczu), to kierowca słyszy i czuje poślizg prawych kół, ale do momentu, aż samochód zacznie tracić stabilność i do chwili, gdy odczuwalne opóźnienie (siła hamowania) będzie rosnąć, może zignorować poślizg prawej strony i wykorzystać przyczepność lewej. Oczywiście kierowca nie może rozdzielić hamowania na strony lewa-prawa i przód-tył (choć w tym drugim przypadku, np. w samochodach rajdowych może) i tu ABS ma pewną przewagę, ale należy pamiętać, że i tak, jeśli siła hamowania po obu stronach będzie inna, samochód zacznie tracić stabilność. Więc pożytek z tego niewielki.
Ludzki organizm naprawdę ma niesamowite możliwości i wszyscy piewcy wyższości komputera nad człowiekiem niech obejrzą sobie np. jakiegoś wirtuoza fortepianu, gitary czy skrzypiec. A potem niech spróbuję skonstruować robota, połączonego nawet z najbardziej zaawansowanym komputerem z NASA, który zrobi to samo co oni, oddając wszystkie niuanse muzycznej interpretacji.
Nawet skonstruowanie samego pianina elektronicznego oddającego wiernie dźwięk prawdziwego, mechanicznego instrumentu jest nie lada wyzwaniem, a pewne rzeczy i tak są nie do obejścia i wymagają zaawansowanej mechaniki (wyważany mechanizm młoteczkowy, bo tylko on daje pianiście właściwy feedback i feeling).
Albo niech mi ktoś wytłumaczy fenomen "audiofilii", gdzie ludzie słyszą rzeczy, które trudno pomierzyć elektronicznymi przyrządami, albo trudno je zinterpretować, a ucho wychwytuje te rzeczy natychmiast.
Dlatego radziłbym nie bagatelizować możliwości ludzkich zmysłów. Niejednokrotnie potrafią więcej, niż najlepszy komputer.

defunk - 2020-07-28, 16:16

velomar napisał/a:
Ludzki organizm naprawdę ma niesamowite możliwości i wszyscy piewcy wyższości komputera nad człowiekiem niech obejrzą sobie np. jakiegoś wirtuoza fortepianu, gitary czy skrzypiec. A potem niech spróbuję skonstruować robota, połączonego nawet z najbardziej zaawansowanym komputerem z NASA, który zrobi to samo co oni, oddając wszystkie niuanse muzycznej interpretacji.


Aczkolwiek wypadałoby rozróżniać działalność twórczą i kreatywną (w której niezbędna jest "iskra boża") od mechanicznego wykonywania powtarzalnych czynności (określonej reakcji na jakiś bodziec). Nie przez przypadek to maszyny lepiej (szybciej) prowadzą skomplikowane obliczenia, a wynik tych obliczeń można przyjąć za pewnik.
Więc: projektowanie samochodów (mostów, budynków) pozostawmy ludziom (wyjąwszy obliczenia) -- ale nie porównujmy reakcji na jakiś parametr do gry na fortepianie ;-)

velomar - 2020-07-28, 16:24

Dobrze, niech będzie z innej beczki.
https://www.youtube.com/watch?v=hEzqGuLpNXw
Niech mi tu inżynierowie zaprojektują system, który pozwoli każdemu rowerzyście wykonać ten trick.

maugu - 2020-07-28, 20:55

velomar napisał/a:
Dobrze, niech będzie z innej beczki.
https://www.youtube.com/watch?v=hEzqGuLpNXw
Niech mi tu inżynierowie zaprojektują system, który pozwoli każdemu rowerzyście wykonać ten trick.

Ale musi być rowerzysta?
https://www.youtube.com/watch?v=-7xvqQeoA8c
albo tu przy pracy 24h/dobę i 7 dni w tygodniu
https://www.youtube.com/watch?v=5iV_hB08Uns
albo tu trochę już przypominający z postury rowerzystę
https://www.youtube.com/watch?v=_sBBaNYex3E

Kauris - 2020-08-01, 23:53

Jazda samochodem bez systemów to była frajda i jak się wiedziało co i jak robić, to całkiem duża. Człowiek się pół życia uczył co i jak robić, uczył się robić to dobrze, a na dziś ...zwyczajnie nie wiem jak moja daćka z systemami się zachowa, nie wiem czego się spodziewać, na co brać poprawkę. Nie wiadomo jaki efekt da ingerencja systemów, bo ciężko oszacować wagę ingerencji. Maszyna bez systemów jest bardziej przewidywalna. Pewne zachowania są tak głęboko wyuczone/instynktowne, że wystraszyłem się, że te systemy - projektowane dla normalnych ludzi - mnie zabiją, jak nie zacznę jeździć normalnie...

Kolega velomar jeszcze tu nie narzekał na fotel, więc albo mocno go poprawili, albo niepotrzebnie teoretycznie podchodzi do tematu możliwości dacii ;)

Dacia w dwa lata zrobiła ze mnie grzyba. Zadowolonego grzyba. Uciekaj póki możesz.

laisar - 2020-08-02, 01:44

Kauris napisał/a:
wystraszyłem się, że te systemy - projektowane dla normalnych ludzi - mnie zabiją, jak nie zacznę jeździć normalnie...

I bardzo dobrze! Drogi publiczne nie służą do frajdowania, tylko do normalnego transportu. A w nim te systemy pomagają.

Frajdy to na torach...

EBmazur - 2020-08-02, 05:49

Cytat:
Pewne zachowania są tak głęboko wyuczone/instynktowne, że wystraszyłem się, że te systemy - projektowane dla normalnych ludzi - mnie zabiją, jak nie zacznę jeździć normalnie...

bo to jest samochód do normalnej , spokojnej jazdy - ma przewieść ludzi z jednego miejsca na drugie . do ścigania się kupuje się bmw albo inne audi , a "mistrzowie kierownicy " to na tor a nie publiczną drogę .

Kauris - 2020-08-02, 16:24

Ale o to właśnie chodzi, że normalny samochód kiedyś dawał radę dawać frajdę (bo się ledwie drogi trzymał). Ja akurat lubię bezdroża i tam, gdzie kiedyś (dla rozrywki) testowałem granice możliwości samochodu, dziś w dacii kawkę mogę sobie popijać. Jak żyć? ;)

Systemy ratują życie.
BAS mnie przeraża.

EBmazur - 2020-08-02, 16:41

Cytat:
KaurisAle o to właśnie chodzi, że normalny samochód kiedyś dawał radę dawać frajdę (bo się ledwie drogi trzymał)

Dla mnie nie było frajdą jazda choćby starą ładą , z którą trzeba było walczyć .

velomar - 2020-08-02, 16:59

Kauris napisał/a:
Jazda samochodem bez systemów to była frajda i jak się wiedziało co i jak robić, to całkiem duża. Człowiek się pół życia uczył co i jak robić, uczył się robić to dobrze, a na dziś ...zwyczajnie nie wiem jak moja daćka z systemami się zachowa, nie wiem czego się spodziewać, na co brać poprawkę. Nie wiadomo jaki efekt da ingerencja systemów, bo ciężko oszacować wagę ingerencji. Maszyna bez systemów jest bardziej przewidywalna. Pewne zachowania są tak głęboko wyuczone/instynktowne, że wystraszyłem się, że te systemy - projektowane dla normalnych ludzi - mnie zabiją, jak nie zacznę jeździć normalnie...

Kolega velomar jeszcze tu nie narzekał na fotel, więc albo mocno go poprawili, albo niepotrzebnie teoretycznie podchodzi do tematu możliwości dacii ;)

Dacia w dwa lata zrobiła ze mnie grzyba. Zadowolonego grzyba. Uciekaj póki możesz.


Świetnie to ująłeś.

Zgrzybienia boję się strasznie.

Fotel oczywiście ma słabe trzymanie boczne. Nie chodzi tylko o oparcie, ale nawet siedzisko, na którym tyłek mi latał na boki przy pierwszej próbie szybszego pokonania ronda (cóż, "wąski jestem"). Natomiast nie można powiedzieć, że Sandero słabo się trzyma drogi. Trzyma się, ale "słabo je czuć w rękach". Tak bym to ujął. Kierownica niby stawia jakiś opór, ale nie wynika on bezpośrednio z działania sił bocznych na koła. Ten opór jest jakiś sztuczny. Maskuje prawdziwą sytuację na styku opona-jezdnia.

Cóż, jest jeszcze opcja pozostawienia Dacii jako grzybowozu i powolne remontowanie reliktu starej motoryzacji w postaci 306-ki.
Chyba że zgrzybienie będzie szybko postępować i już mi się starej motoryzacji odechce.

maugu - 2020-08-02, 19:13

velomar napisał/a:
Kauris napisał/a:
....

Dacia w dwa lata zrobiła ze mnie grzyba. .....


Świetnie to ująłeś.

Zgrzybienia boję się strasznie.

.....
Cóż, jest jeszcze opcja pozostawienia Dacii jako grzybowozu ....

Już ten filmik kiedyś dodawałam, ale tu też będzie pasowało do hasła "kierowca grzyb" w Dacii :)
od 10 minuty (clou ok. 15min):
https://www.youtube.com/watch?v=v4hhkZWI32A

defunk - 2020-08-03, 11:16

To jest dość ciekawe zjawisko: kupić Dacię i domagać się klimatu jak z Bullita... Steve McQueen by się uśmiał ;-)
Black Dusty - 2020-08-03, 13:52

Powiem więcej, ktoś uzbierał na najtańszy samochód na rynku oczekując po nim jazdy i wrażeń jak po 911 i do starego strupa 306 odnosi się jakby był 911. Dla mnie ktoś taki jest po prostu żałosny.
Prezes - 2020-08-03, 21:00

Ja kupiłem Dacię, drugi raz zresztą.. w ciemno, chciałem 1.2 turbo, żeby fajnie jechała i... fajnie jedzie. Więc można! Są różne silniki, w 1.0 bez turbo, to .. chociaż, w góry, to pod stromą górę wjechać to jest frajda, prawie jak polonezem :-) ekstremalne odczucia, pamiętam jak w 5 osób z bagażami poldkiem jechałem i jedynkę musiałem wrzucić :O
velomar - 2020-08-03, 23:23

Black Dusty napisał/a:
Powiem więcej, ktoś uzbierał na najtańszy samochód na rynku oczekując po nim jazdy i wrażeń jak po 911 i do starego strupa 306 odnosi się jakby był 911. Dla mnie ktoś taki jest po prostu żałosny.


I to jest wypowiedź godna forum tematycznego użytkowników samochodów marki Dacia.
Pokazuje poziom kultury (której to forum może być wzorem) i życzliwości w stosunku do nowych członków.
Dziękuję za tak ciepłe przyjęcie i bardzo merytoryczne odpowiedzi. Bardzo mi pomogliście.
Jeżdżący Dacią to jedna wielka rodzina i to czuć w każdej wypowiedzi na tym forum.

pikodat - 2020-08-04, 10:14

Pozwolę sobie skomentować nieco...
Kol.Velomar kupił najtańsze auto na rynku. Zatem z definicji kierowane do osób, które za cel główny mają , by auto jechało, nie psuło się i było mozliwie tanie w utrzymaniu.
Ja osobiście tę wersję dacii nazywam "trabantem 21 wieku " - jest tylko to, co niezbędne w aucie.
I nie jest to wbrew pozorom ocena negatywna - sam trabantem jeździłem od 1983 do 1999 roku i uważam, że było to auto mocno niedowartościowywane przez innych.

Wracając do sandero 1.0 - niestety pedały elektroniczne gazu to norma i sandero nei jest tu wyjątkiem. Jeśli masz w aucie problem to należałoby:
a) w salonie poprosić o jazde próbną innym egzemplarzem
b) poprosić jakiegoś kolegę/żankę o przejechanie się Twoim autem.

Jeśli kolega/żanka nie zgłosi problemów i jeśli innym egzemplarzem będzie Ci się jeździć równie źle - to znaczy, że ten świat tak ma i do nie-mechanicznych pedałów gazu musisz się przyzwyczaić.
Jęśli innym egzemplarzem będzie Ci się jeździło lepiej a kolega/żanka też będzie mieć kangurki - z czystym sumieniem idziesz do ASO i wyrażasz zdecydowaną wolę, by Ci usunęli usterkę w aucie.
Natomiast wątpię, by to się samo poprawiło.
Moje TCe 0.9 - jak w przypadku każdej zmiany auta, którym jeździ się potzrebowałem nieco czasu na przestawienie nawyków i siły naciskania pedałów (wszystkich). Powiedzmy, że zajęło mi to 300 km by nie czuć się w nim "nieswojo". Ale tu się nic nie porpawiło -tylko ja się dostosowałem do tegoż auta. I teraz jeżdżę równie precyzyjnie, jak innymi poprzednimi (przez precyzyjnie rozumiem - jak mam ochotę pojechąć 12 cm do przodu- po w miare płaskim terenie, to jadę 12 cm do przodu a nie kangurkuję 20 - i robię to bez dawania chorych dużych obrotów czy pełen nerwów ).


osobiście stawiam, że masz jaką usterkę, to moje krótkie doświadczenia z 1.0 SCe wskazują, że auto to nie jest jakoś istotnie inne. I Zdaje się od kilku tygodni nie pojechałeś do ASO by usterkę wykasowali.

A co do elektroniki..... akurat dacia to jeden z najmniej naszpikowany elektroniką samochód i w podstawowej wersji ma tylko to, co ustawa nakazuje. Niestety poziom kierowców mamy jaki mamy, kulture mamy jaka mamy i to , że 10% kierowców uważa, że hamowałoby lepiej bez ABS nie oznacza, że wyłączenie ABSów zwiększyłoby bezpieczeństwo ogólne. A poozwolenie wyłaczania spowodowałoby, że te 10% by to wyłaczyła a tylko 2 % istotnie hamowałaby lepiej.

Michał B24 - 2020-08-04, 10:31

Kiedys umiałem zahamować lepiej bez ABSu, niż autem z ABSem, ale to było ze dwadzieścia lat temu. Dziś łapię się na wtórnym analfabetyzmie. Znaczy umiejętność hamowania pulsacyjnego zanikła u mnie, pomimo jeżdżenia kilkoma pojazdami bez ABSu, między innymi motocyklami. Zawsze mam kilka pojazdów i nie wszystkie mają ABS, niestety z racji nieczęstych hamowań awaryjnych, wyszedłem z wprawy.
pikodat - 2020-08-04, 13:09

Michał B24 napisał/a:
Kiedys umiałem zahamować lepiej bez ABSu, niż autem z ABSem, ale to było ze dwadzieścia lat temu. Dziś łapię się na wtórnym analfabetyzmie. Znaczy umiejętność hamowania pulsacyjnego zanikła u mnie, pomimo jeżdżenia kilkoma pojazdami bez ABSu, między innymi motocyklami. Zawsze mam kilka pojazdów i nie wszystkie mają ABS, niestety z racji nieczęstych hamowań awaryjnych, wyszedłem z wprawy.


U mnie natomiast przeszło to w coś takiego, że jak włącza sie ABS (3-4 razy w roku), to czasem pulsacyjnie hamuję, by ABS się wyłączał.. Stary nawyk prawdopodobnie niekoniecznie dobry w tym kontekście.

Michał B24 - 2020-08-05, 07:12

To dziwne, bo w mojej SS, ten ABS jest wyjątkowo czuły i kopie często bez powodu. Potrafi zadziałać podczas czołgania się w korku i delikatnym hamowaniu. Chyba że udaje ci się ignorować takie krótkie kopnięcia.

Niemniej, ktoś, kto twierdzi że ma lepiej opanowane hamowanie awaryjne analogowym układem od współczesnego ABSu, a nie jestkierowcą rajdowym, albo regularnie nie ćwiczy na płycie poślizgowej, to musi bardzo agresywnie jeździć. I nie szybko, ale bezpiecznie, bo częstość hamowań awaryjnych świadczy o tym, że bezpiecznie nie jest. Sam, kiedyś byłem szybki i wściekły. Umiałem dobrze hamować analogowo, ale odkąd zacząłem wolniej jeździć, umiejętność stała się nieprzydatna i zanikła. Niestety i stety.

Michał B24 - 2020-08-05, 07:17

Sam jeżdzę w rajdach, ale terenowych trialach. Hamowanie awaryjne mi się nie zdaża, ale kontrola trakcji mi przeszkadza, bo to akurat trenuję często, a wykorzystanie napędu w błocie, śniegu mam bardzo często z kontrolowanym poślizgiem. Nie drifty, ale takie, by przejechać przez przeszkodę.
defunk - 2020-08-05, 08:00

Michał B24 napisał/a:
kontrola trakcji mi przeszkadza, bo to akurat trenuję często, a wykorzystanie napędu w błocie, śniegu mam bardzo często z kontrolowanym poślizgiem. Nie drifty, ale takie, by przejechać przez przeszkodę.


Ale wybacz, to nie jest argument: 99% kierowców używa tych wszystkich ESP czy ASR w zwykłym ruchu, pozwól im to wyłączyć -- będzie źle. Natomiast zajmując się jakimkolwiek "wyczynem", zapewne masz wyczynowe auto, i tam sobie możesz poustawiać wszystko jak chcesz (analogicznie: w butach alpejskich raczej nie idzie się do kina, a w korkotrampkach na randkę).

Ciekawe, że w Dusterze często mi się to-to aktywuje na dobrze mi znanym rondzie, po deszczu -- jadę naprawdę spokojnie -- podczas gdy jeżdżąc w tym samym miejscu np. Audi A4 czy Kią Soul kontrolkę widziałem niezwykle rzadko. Jeszcze ciekawsze, że np. jadąc czasem przez różne krzaczki (nie jest to żaden offrołd, po prostu czasem gdzieś muszę podjechać) w ogóle nie odczuwam działania jakichkolwiek systemów. To chyba oznacza, że nie ma co narzekać na auto (i chyba na siebie też nie), po prostu najwyraźniej ktoś tam dobrze wiedział jak korygować uwarunkowania wynikające z takiej a nie innej specyfiki auta (wysoki środek ciężkości, miękkie zawieszenie).

(Jako dykteryjkę z innej branży mogę opowiedzieć, że np. producenci tańszych obiektywów do aparatów fotograficznych micro 4/3 wpadli na analogiczny koncept: po co tworzyć "prostą" optykę, skoro wady można łatwiej skorygować oprogramowaniem, które jest w aparacie. Więc nieskorygowany raw z aparatu ma kilkuprocentową wadę (poduszkę lub beczkę) -- trzeba przepuścić to przez jakiś program, który wie co tam trzeba poprawić.

Michał B24 - 2020-08-05, 19:45

Nie jest to dla mnie jakaś duża przeszkoda, tym bardziej, że nauczyłem się to omijać tymczasowo. Korzystam z tego na co dzień, ale czasem mam potrzebę wyłączyć ASR. Wiem jak to zrobić i robiłem to już dwa razy, przez 60 tysięcy kilometrów, a potrzebowałem tego na odcinek w sumie 200, może 300 metrów sumarycznie. Raz błoto pod górkę, raz piasek kopny pod górkę. Z ASR nie dałem rady wjechać, bez ASR bez najmniejszego problemu wjechałem. Ale jak widać, to nie jest, procent, ani nawet promil.

Gdyby był wyłącznik do tego akurat systemu, byłbym szczęśliwy, niestety jedyny sposób wyłącza przy okazji ABS i ESP, EBD, Hill Holdera.

krimar - 2020-08-06, 13:47

Człowiek kupił sobie Dacie z oczywistymi wadami fabrycznymi, a wyznawcy "kultu Dacii" na niego huzia na Józia, jakoby to on miał wady, a nie obiekt ich kultu. Swoją drogą z oczekiwania, że nowy samochód będzie bez wad dawno się już wyleczyłem (a raczej nie zdążyłem na to zachorować, bo pierwsze nowe samochody odbierałem w czasach PRL-u i zawsze coś było nie tak). Realia dla mnie wyglądają tak: pierwsze 2-3 lata (w zależności od długości gwarancji) to droga przez mękę, bo trzeba się użerać z ASO, następnie do ok 10 roku używania spokój = samodzielna wymiana oleju i ewentualny serwis poza ASO, potem początek kłopotów związany z wiekiem pojazdu, czyli czas na jego zbycie.
Black Dusty - 2020-08-06, 19:46

krimar napisał/a:
Człowiek kupił sobie Dacie z oczywistymi wadami fabrycznymi, a wyznawcy "kultu Dacii" na niego huzia na Józia, jakoby to on miał wady, a nie obiekt ich kultu.

Nikt tu kultu Dacii nie uprawia gdyż każdy z uczestników forum jakieś niedomagania swojego modelu miał ale też świadomość tego co kupił. Każdy normalny właściciel radzi sobie z nimi w sposób właściwy, czyli albo poprzez ASO co rzeczony Józio powinien zrobić albo poprzez pomoc forum którą każdy normalnie o nią proszący otrzymuje a nie przez wypisywanie "farmazonów" i niedorzeczne oczekiwania w stosunku do swojego toczydełka(to nie jest obrażanie Sandero) od których to się zaczęło.

Auto Krytyk - 2020-08-07, 16:01

Nie mam problemu z ruszaniem 1.0 sce po dotarciu startuje nawet lepiej. :mrgreen:
seba899 - 2020-09-18, 19:42

Mam pytanie czy wasze 1.0 sce mocno wpadają w wibracje, bo moje Sandero okropnie telepie a szarpie przy ruszaniu, przebieg dopiero 20 tyś, świeżo zakupiony, zrobiłem nim dopiero 3 tyś kilometrów, moje wrażenia z jazdy w skali od 1 do 10, oceniam na 1. Wcześniej użytkowałem 1.2 16v i 1.5dci.
Może jest ktoś z okolic Szczytna lub Olsztyna z takim silnikiem, chętnie bym się przejechał innym autem dla porównania.

Killer King - 2020-09-19, 17:19

Jedynie co szczerze wyznaję jako opisany powyżej "fanatyk Dacii" to, że nie oczekiwałem od Dacii tego, co bym oczekiwał od samochodu o 10,20,30k. droższego czyli:

* Wyciszenia jak w klasie premium
* Wygranej w wyścigu spod świateł z każdym samochodem
* Prestiżu u Januszu motoryzacji

A otrzymałem o wiele więcej bo:

* Bezawaryjność
* Mała utrata wartości

velomar - 2021-07-12, 12:37

Kauris napisał/a:
Ja podobnym postem chyba wystartowałem na tym forum, tyle że przy silniku 1.2 16v Pierwsze co zrobiłem to zmieniłem buty :D (nie pomogło)
Po 5 latach praktyki nadal nie mam całkowitego zaufania do tego co się dzieje na linii pedał-silnik. W dwóch TCe90 nie czułem takich cyrków. SCe nie miałem okazji jeździć.

@velomar
Potestuj jak zachowują się obroty, gdy silnik dostanie trochę obciążenia PRZED dodaniem gazu. Popuść delikatnie sprzęgło i dopiero pracuj gazem. Nie wiem czy to praca jakiegoś czujnika na pedale/sprzęgle/skrzyni czy co, ale gdy silnik dostanie nawet minimalnego obciążenia na jałowych, precyzja sterowania gazem jest u mnie zauważalnie większa (prawie normalna). Bez obciążenia silnik próbuje obcinać obroty mimo, że moja noga nakazuje co innego. Nie może się zdecydować co chce robić, czy słuchać mojej nogi, czy obcinać... buja obrotami, co powoduje, że czasem sprzęgło załapie "w dołku".


Rok z Sandero u mnie już minął i o ile samo sprzęgło chyba się dotarło i bierze jakby płynniej, to pedał gazu działa cały czas tak samo. Też nie mam 100% zaufania do tego, co zrobi silnik, ile będzie trwała zwłoka od zwiększenia nacisku na gaz do reakcji silnika, czy o ile komputer zdecyduje się ująć gaz, po zmniejszeniu nacisku na pedał.
Serwis twierdzi, że wszystko jest ok i TTTM, trzeba przywyknąć.
Zastanawiam się, na ile pomogłoby takie urządzenie jak Pedal Box, Pedal Commander, Pedal Control, czyli taki interfejs wpinany pomiędzy pedał gazu a komputer sterujący.
Ta pierwsza firma sprzedaje to nawet w Polsce.
https://www.chiptuning.co...m/pedalbox.html
Zasada działania tych urządzeń jest podobna, a subiektywne efekty podobno są. Wiadomo, że mocy to nie podniesie, ale sam sposób zarządzania mocą, bardziej bezpośredni może czynić ta różnicę, o którą chodzi. Sądząc po minie tego gościa z filmu Pedal Control zadziałał doskonale w dostawczaku i usunął "lag" pedału gazu.
https://www.youtube.com/watch?v=n6BBCjhsbQs
Ciekawa jest ta funkcja "theft", która całkowicie odcina pedał gazu i złodziej może się zdziwić.

https://www.youtube.com/watch?v=TS5JGv-nDTU

velomar - 2021-11-11, 20:33

Jeszcze jedno urządzenie tego typu: Sprint Booster.
https://sprintbooster.pl/jak-dziala-sprint-booster/
https://www.youtube.com/w...eature=emb_logo
https://www.youtube.com/watch?v=Bbn7hI1kpA0
https://e46forum.pl/tuning-przepustnicy-czyli-sprint-booster-29702
Działanie pedału gazu u mnie wciąż jest takie, jak opisywałem wcześniej. Nic się nie zmieniło. Sprawdzałem nawet podczas jazdy na niskim biegu i małej prędkości, że utrzymując stałą pozycję stopy na pedale w pewnych zakresach nie da się utrzymać stałej prędkości. Po prostu ma się wrażenie, że samochód sam zwiększa otwarcie przepustnicy, bez woli kierowcy i przyspiesza. Oczywiście jestem świadomy tego, że po zwiększeniu otwarcia przepustnicy samochód nie przyspieszy od razu, ale w pewnym momencie wzrastające oporu ruchu powinny ustabilizować prędkość pojazdu na stałym poziomie, przy danym otwarciu przepustnicy (które powinno ściśle odpowiadać pozycji stopy kierowcy na pedale). Moim zdaniem tak się jednak nie dzieje. To niedopuszczalne. Tak być nie powinno.
Czy ktoś z użytkowników modelu z silnikiem SCE75 też ma podobne obserwacje?

yurec1st - 2021-11-11, 20:57

Oczywiście. Tam gdzie gazem rządzi komputer tam silnik ma swoje życie, to taka konsekwencja elektrycznego sterowania gazem w nowych samochodach. Mam u siebie taką górkę około 1km, startując na dole ze świateł wkładam IV bieg i gaz do dna bo górka stroma, to wyraźnie czuję jak komp kilkakrotnie dodaje gazu.
villager - 2021-11-12, 00:25

velomar napisał/a:
Sprawdzałem nawet podczas jazdy na niskim biegu i małej prędkości, że utrzymując stałą pozycję stopy na pedale w pewnych zakresach nie da się utrzymać stałej prędkości. Po prostu ma się wrażenie, że samochód sam zwiększa otwarcie przepustnicy, bez woli kierowcy i przyspiesza. Oczywiście jestem świadomy tego, że po zwiększeniu otwarcia przepustnicy samochód nie przyspieszy od razu, ale w pewnym momencie wzrastające oporu ruchu powinny ustabilizować prędkość pojazdu na stałym poziomie, przy danym otwarciu przepustnicy (które powinno ściśle odpowiadać pozycji stopy kierowcy na pedale). Moim zdaniem tak się jednak nie dzieje. To niedopuszczalne. Tak być nie powinno.
Czy ktoś z użytkowników modelu z silnikiem SCE75 też ma podobne obserwacje?
Nie znam się, ale pozwolę sobie wtrącić moje trzy grosze.
Daciię kupiłem z drugiej ręki w maju br. Na liczniku miała 53 tysiące (3 lata). Podczas pierwszej jazdy zaskoczyło mnie to, że podczas ruszania z jedynki i potem po wrzuceniu dwójki ma "dziurę" w obrotach jakby przy przejściu z obrotów jałowych wejściu na wyższe. Jakby przerwa w obrotach, chwilowe zdławienie i dalej ciągnie normalnie. Poczytałem trochę na forum i doszedłem do wniosku, że to najprawdopodobniej wina "elektronicznego pedału gazu", i że trzeba go naciskać odpowiednio wcześniej. No i rzeczywiście to nieco pomogło, ale stare przyzwyczajenia niekiedy dawały o sobie znać i wtedy "szarpało". Tan dobiłem do 58,5 tysiąca. Aż dwa tygodnie temu zapaliła mi się "angina". Przejeździłem tak jeszcze 200 km i umówiłem się do serwisu. Podpięli pod komputer, wykazał zawężone napięcia (czy opory) na dolnej sondzie, ale takiej sondy nie mieli, więc tylko skasowali błąd i wgrali nowe oprogramowanie z mapami wtrysków. Panowie! Od wyjazdu z serwisu nie mogę poznać autka. Żadnych szarpnięć, żadnych chwilowych zadławień. Spod świateł rusza jak młody źrebak. Przekręciłem już 200 km i lampka się nie zapala. Zobaczymy jak będzie dalej. To dolna sonda więc jak się zapali to raczej nie będę dzwonił po lawetę. Zobaczymy.
Edycja:
Zużycie paliwa (tylko benzyna) w trasie - 100-110/h - ok. 4,7-4,8 litra. Od początku do teraz nic się nie zmieniło, nawet w czasie "awarii". Jazda miejska to już 5,8-6,3 litra. Tak więc jestem "happy".
Ja

Kauris - 2021-11-12, 15:33

@velomar
A ty jesteś już po pierwszym serwisie? Bo villager dobrze pisze i trzeba tylko mieć tylko nadzieję, że aktualizacja oprogramowania więcej naprawi niż popsuje. Też tak miałem.

Do dzisiaj mam wrażenie, że np. dla ruszania z miejsca zupełnie inny zakres ruchów stopami (obiema) obowiązuje, niż później przy zmianie biegów :)

velomar - 2021-11-12, 16:49

Tak, pierwszy serwis miałem w ubiegłym roku, pod koniec czerwca (w ASO w Zamościu). Był to przegląd bez wymiany oleju (bo przebieg był dopiero 6000 km). Samochód przestał z godzinę w serwisie, coś tam się mechanicy koło niego kręcili i ufam, że planowe przewidziane przez procedurę czynności kontrolne przeprowadzili. O dziwnie działającym pedale gazu wspominałem podczas przyjmowania samochodu na serwis, ale podobno wszystko działa poprawnie.
O tym gazie wspominałem też w ASO w Lublinie, tam gdzie kupiłem (Nazaruk), gdy poprawiali mi ustawienie przekrzywionej kierownicy (to było jakieś dwa tygodnie po zakupie). Może byłem zbyt mało zdeterminowany, może za słabo opisałem problem, ale miałem wrażenie, że traktują mnie jak typowego klienta, co przesiadł się ze starego do nowego i wymyśla, bo nie może się przestawić. Według nich wszytko było w porządku.
No to zostało mi jeszcze drugie ASO w Lublinie (Carrara), może tam pojadę na przegląd po dwóch latach (czyli znów koniec czerwca 2022) i może oni tego nie zignorują.
Oczywiście to nie jest tak, że samochodem nie da się jeździć czy gaśnie mi przy ruszaniu. Czasem już mi się wydaje, że całkiem dobrze mi wychodzi, ale wystarczy krótki powrót do Peugeota 306 (którego ciągle mam) by uzmysłowić, jak bardzo odbiega działanie pedału gazu w Dacii od ideału. W Peugeocie mam pełną, stuprocentową, natychmiastową, dużo bardziej rozdzielczą w zakresie małych obciążeń i przewidywalną kontrolę nad gazem. W Dacii raz się uda lepiej, raz gorzej. Nie da się przewidzieć do końca, jak zareaguje komputer sterujący silnikiem na polecenie wydane pedałem gazu.
Ja wiem, że niektórzy mają małe wymagania i znam kierowców, z wieloletnim doświadczeniem i setkami tysięcy kilometrów za kółkiem, którzy nie potrafią wykonać gładziej zmiany biegów, zwłaszcza redukcji (po prostu jeżdżą niedbale technicznie), ale teraz zaczynam podejrzewać, że jednak samochód też ma w tym swój udział i są systemy lepsze i gorsze.
Tak w ogóle to wolałbym, aby wszystkie instrumenty starowania w Dacii działały ciężej. Począwszy od pedału sprzęgła, poprzez hamulec i gaz, przez układ kierowniczy, dźwignię zmiany biegów, a na manetkach kierunkowskazów skończywszy. Naciskając gaz czy sprzęgło ma się czasem wrażenie, że pod stopą nic nie ma. No ale rozumiem, że pewnie chodziło o delikatne, kobiece stopy i ręce, że miało być lekko.
Nawet materiał, z którego wykonane są pedały ma znaczenie. W 306-ce wszystkie pedały są z metalu (tak, są ciężkie), mają swoją sztywność, masę i bezwładność. W Sandero to lekkie plastikowe wydmuszki (oprócz hamulca, na szczęście, ale jednak ten mógłby mieć chociaż mocniejszą sprężynę zwrotną).
Przy pedale sprzęgła zauważyłem jakby jakieś mocowanie dla dodatkowej sprężyny (czyżby w innych modelach ten pedał miał coś takiego?). Takie sprężyny stosuje się w niektórych samochodach, choć geometria i działanie bywają dziwne, bo taka sprężyna ma do pewnego momentu wspomagać ruch w jedną stronę, a po przełamaniu pewnego punktu, w drugą.
Czasem takie sprężyny się usuwa, by poprawić czucie sprzęgła lub wymienia na inne.
https://www.youtube.com/watch?v=8gvS3n8wI9Y
No ale wracając do samego gazu to mam prośbę do użytkowników silnika 1.0SCE o zrobienie próby z powolnym naciskaniem gazu na wolnych obrotach (na rozgrzanym silniku z wyłączoną klimatyzacją, czyli z minimalnym obciążeniem) i podzielenie się obserwacjami. Czy u was też występuje słaba rozdzielczość gazu w początkowym zakresie?
I czy w pewnym momencie obroty zaczynają same rosnąć bez dalszego zwiększania nacisku na pedał (i to w dość wczesnym zakresie całego skoku pedału)?
Można to powtórzyć też na niskim biegu (1,2) gdzieś na bocznej, pustej drodze, starając się utrzymywać stopę w jednej pozycji.

EBmazur - 2021-11-12, 17:43

Cytat:
velomarCzy ktoś z użytkowników modelu z silnikiem SCE75 też ma podobne obserwacje?

,Z pełną świadomością , że moje umiejętności " nie dorównują Twoim ", oświadczam , że nie mam takiego wrażenia . Być może winien jest mój prawie emerycki charakter jazdy . ale w pewnym momencie wzrastające oporu ruchu powinny ustabilizować prędkość pojazdu na stałym poziomie, przy danym otwarciu przepustnicy teoretycznie tak powinno być pod warunkiem niezmienności warunków jazdy - jednolity wiatr ( lub jego brak ) , stałe nachylenie drogi , stały współczynnik tarcia o nawierzchnię .Ciekawe , gdzie osiągasz taką niezmienność .
Cytat:
KaurisDo dzisiaj mam wrażenie, że np. dla ruszania z miejsca zupełnie inny zakres ruchów stopami (obiema) obowiązuje, niż później przy zmianie biegów :)

przecież do ruszenia z miejsca trzeba więcej energii

Kauris - 2021-11-12, 19:16

No przecież to oczywiste, że opory są różne :P Ale dlaczego przy tej samej pozycji pedału raz silnik nabiera obrotów, a raz trzyma równo, a innym razem odpuszcza? Istnieje możliwość, że to jakaś awaria, której niewielu doświadczyło i stąd wrażenie, że piszemy głupoty, czy się czepiamy. Ja osobiście nie jestem obrażony na przepustnicę sterowaną komputerem samą w sobie i wiem, że koryguje/wygładza newralgiczne z punktu widzenia ekologii momenty, ale filozofii jaka się kryje za tym, co się dzieje na samym początku ruchu pedału gazu, nie ogarniam. Wcale bym się nie obraził, gdybym miał możliwość wybrania precyzyjnie prędkości obrotowej w zakresie od 800 (jałowe) do 1300. Nie mam. W miarę powtarzalnie jestem w stanie trafić dopiero w 1500, ale 30% przypadków to trzymanie obrotów na 1500, 30% samowolna wędrówka powyżej 2k, a 30% opadają nawet poniżej 1k i przede wszystkim nie mam żadnej możliwości kompensacji takich ruchów. Dziś umiem z tym żyć, ale na początku była masakra.
velomar - 2021-11-12, 21:17

Kauris, u mnie jest dokładnie to samo. Właśnie najbardziej drażni ten brak rozdzielczości (że tak to nazwę) i przewidywalności działania tego systemu w zakresie niskich obrotów, poczas ruszania lub podczas precyzyjnych manewrów na małej prędkości (np. bardzo ciasne rondo i śliska nawierzchnia, gdzie precyzja podawania momentu napędowego jest kluczowa dla bezpieczeństwa). Bo można się do wielu rzeczy przyzwyczaić, ale pod warunkiem że coś działa według ściśle określonych, dających się rozszyfrować zasad. Ja po kilkunastu miesiącach jazdy tym samochodem wciąż nie mogę mu do końca ufać w kwestii sterowania gazem. Nauczyłem się jakoś z tym żyć, stosować pewne tricki, by niektórych problemów uniknąć, ale nie tędy droga. Przecież mogłoby to działać po prostu normalnie, jak kiedyś. Nawet jeśli sterowanie przepustnicą musi być obecnie realizowane drogą elektroniczną to chyba nie jest niemożliwe wierne odwzorowanie działania starego sytemu na linkę?
Dlatego zastanawia mnie, czy i jak takie urządzenia jak Pedal Box, Sprint Booster czy Pedal Controller są w stanie w tym pomóc. A może trzeba udać się do jakiegoś dobrego tunera elektronicznego, by to przeprogramował według naszych upodobań?
Czy może jednak jesteśmy pechowcami i tylko nam trafiły się takie wadliwe oprogramowania?
A może po prostu jesteśmy zbytnimi perfekcjonistami i zbyt wiele oczekujemy od zwykłego środka transportu w postaci budżetowego samochodu?
Ja po prostu, jeżdżąc Dacią, chciałbym być z nią w idealnej symbiozie, ruszać płynnie i delikatnie kiedy chcę, ostro i dynamicznie kiedy chcę, a producent skutecznie mi to utrudnił.
Z niektórymi "wynalazkami" jak trzyliterowe systemy bezpieczeństwa w Dacii można sobie łatwo poradzić jednym bezpiecznikiem w razie potrzeby (choć u mnie ta potrzeba ma raczej charakter ciągły) i żaden "limp mode" się nie pojawia, no ale z tym gazem to nie wiem co zrobić.

villager - 2021-11-12, 22:02

velomar, ja bym ich w tym serwisie trochę docisnął. Twój samochód jest z zeszłego roku, więc jeszcze na gwarancji i im zwyczajnie się nie chce zagłębiać w szczegóły, o których piszesz - takie są priorytety serwisów gwarancyjnych.: naprawiać tylko to co rzeczywiście się zepsuło a z "pierdółkami" poczekać do końca gwarancji, kiedy klient już za to zapłaci. A tak, jak stwierdzą, że jeździ, nic nie wycieka i nie ma ewidentnej usterki to będą Cię zbywać jak natręta.
Zaś co do udogodnień, to zauważyłem, że Francuzi przodują w takich. Już zapisali się w historii motoryzacji takimi udogodnieniami jak instalacja elektryczna 24V, karty sterujące zamiast kluczyków, kamerki wsteczne zamiast lusterek wstecznych. Nie bez przyczyny nagminnie paliła się pewna seria Meganek (osobiście byłem przy dwóch - obie firmowe, na gwarancji, kupione w odstępie dwóch miesięcy. Jak potoczyły się sprawy dalej, nie wiem). Francuzi cały czas coś kombinują z "ulepszaniem", "udogodnieniami" i z wielu z nich często się wycofują. My mamy porównanie do prawdziwych samochodów, więc kręcimy nosami (moim pierwszym samochodem była Wołga GAZ 24, której naprawy i wszelkie niuanse "obcykałem" dokładnie. To był grat, ale naprawić go był w stanie średnio inteligentny kowal z kołchozu), ale jak wsiądzie do niego ktoś, dla kogo jest pierwszym samochodem, albo nie ma porównania do innych, to będzie zadowolony...do czasu aż nie przejedzie się innym. Dacię wybrałem ze względów czysto utylitarnych: Muminka rdza zżarła i z racji wieku zaczęły się pojawiać różne niespodziewane usterki, nigdy nie miałem żyłki szpanera a i budżet był jednym z kluczowych kryteriów. Póki co jestem zadowolony z nabytku. Dobrze, że nie zdecydowałem się na 0,9 TCe. Jak teraz czytam o "udogodnieniach" zawartych w tym modelu to mam kolejny powód do radości ;-)

Dymek - 2021-11-12, 22:14

villager napisał/a:
...Dobrze, że nie zdecydowałem się na 0,9 TCe. Jak teraz czytam o "udogodnieniach" zawartych w tym modelu to mam kolejny powód do radości ;-)

A właściwie o co chodzi? Bo w TCe nie mamy na przykład żadnych dziwnych problemów z ruszaniem czy pedałem gazu... Jeździ "liniowo" jak stare linkowe. Jedyne co doskwiera to słabe ogrzewanie.

Kauris - 2021-11-13, 03:29

velomar napisał/a:
Czy może jednak jesteśmy pechowcami i tylko nam trafiły się takie wadliwe oprogramowania?
Wypadało by podmienić pedał dla testu (nie wnikałem, ale zakładam, że ma jakiś potencjometr, który może nie działać tak jak powinien?), by wykluczyć oprogramowanie. Mnie się nie chciało :]
EBmazur - 2021-11-13, 17:34

Cytat:
velomar Właśnie najbardziej drażni ten brak rozdzielczości (że tak to nazwę) i przewidywalności działania tego systemu w zakresie niskich obrotów, poczas ruszania lub podczas precyzyjnych manewrów na małej prędkości (np. bardzo ciasne rondo i śliska nawierzchnia, gdzie precyzja podawania momentu napędowego jest kluczowa dla bezpieczeństwa). Ja po kilkunastu miesiącach jazdy tym samochodem wciąż nie mogę mu do końca ufać w kwestii sterowania gazem.
A może po prostu jesteśmy zbytnimi perfekcjonistami i zbyt wiele oczekujemy od zwykłego środka transportu w postaci budżetowego samochodu?

Widocznie nie jestem perfekcjonistą bo nie mam żadnego problemu zarówno przy wolnej/ manewrowej jeździe jak i w trasie - znam możliwości daci a ona odwdzięcza mi się pełnym posłuszeństwem.

villager - 2021-11-13, 20:03

Dymek napisał/a:
A właściwie o co chodzi? Bo w TCe nie mamy na przykład żadnych dziwnych problemów z ruszaniem czy pedałem gazu... Jeździ "liniowo" jak stare linkowe. Jedyne co doskwiera to słabe ogrzewanie.

Chodzi o specyficznie rozwiązany sposób ładowania akumulatora, chociażby. Chodzi o upierdliwy system start/stop. Sceptyczny jestem również co do "turbo" tego silnika, które w jeździe miejskiej jest potencjalnym źródłem kosztownych problemów. Żona ma Pandę 1,1 bez żadnych wodotrysków. Przez ostatnie dwa lata nabiliśmy nią sporo kilometrów bez absolutnie żadnych problemów. Może poza jednym: jest za mała, za krótka na trasę ponad 100 km.
Generalnie uważam, że im system bardziej skomplikowany tym bardziej podatny na awarie. A może właśnie o to chodzi by użytkownik samochodu był w stanie samodzielnie jedynie dolać płynu do spryskiwaczy, a wszystko inne robił serwis? By nawet z przepaloną żarówką gnać do serwisu. Ludzi coraz więcej i każdemu trzeba dać zarobić...

eliks - 2021-11-13, 21:46

Akurat silniki 0,9 TCe są już ładnych parę lat i są uważane za trwałe. Ciekawe co będzie z 1.0 w turbo.
Dymek - 2021-11-13, 22:23

[quote="villager"]
Dymek napisał/a:
Chodzi o specyficznie rozwiązany sposób ładowania akumulatora, chociażby. Chodzi o upierdliwy system start/stop...

Taki system ładowania i start&stop to już obecnie w Dacii chyba standard, niezależnie od silnika. A akurat w drugiej generacji pomimo nie doładowania nie ma żadnych problemów z odpalaniem, czego nie można już powiedzieć o nowej generacji Sandero. S&S też nie stanowi problemu, bo nie ma obowiązku jego używania- ma wyłącznik.

EBmazur - 2021-11-15, 14:11

Cytat:
velomar

No ale wracając do samego gazu to mam prośbę do użytkowników silnika 1.0SCE o zrobienie próby z powolnym naciskaniem gazu na wolnych obrotach (na rozgrzanym silniku z wyłączoną klimatyzacją, czyli z minimalnym obciążeniem) i podzielenie się obserwacjami

dziś zrobiłem sugerowaną próbę . Na 1 , 2 i 3 biegu nie ma żadnego problemu z uzyskaniem stałej , niskiej jak na dany bieg , prędkości . lekkie wciśnięcie gazu daje pożądany efekt niewielkiego przyrostu prędkości . W garażu na luzie można utrzymać obroty na poziomie 1200 lub 1800 , pomiędzy jest problem - ale kto na postoju bawi się w utrzymywanie stałych obrotów silnika na tym poziomie ?

Kauris - 2021-11-15, 19:07

No ja się bawię, jak ruszam w pełzającym korku, gdzie z jałowych mam za mało soczku (d4f lubi żabki), a z 1800 za dużo. 1800 "nie brzmi" nie na miejscu jak się rusza normalnie, gdy i tak za chwilę masz 2000, 2500 i dwójeczka... ale jak po ruszeniu wystarczy ci toczyć się dalej bez gazu na jedynce na obrotach nawet poniżej 1000 to czuję się jak przygłuchy emeryt :)
eliks - 2021-11-16, 13:20

To właśnie cenie w automacie. Puszczam hamulec, sam rusza. W połączeniu z asystentem ruszania pod górę już w ogóle bajka.
velomar - 2022-05-24, 20:26

velomar napisał/a:

Przy pedale sprzęgła zauważyłem jakby jakieś mocowanie dla dodatkowej sprężyny (czyżby w innych modelach ten pedał miał coś takiego?). Takie sprężyny stosuje się w niektórych samochodach, choć geometria i działanie bywają dziwne, bo taka sprężyna ma do pewnego momentu wspomagać ruch w jedną stronę, a po przełamaniu pewnego punktu, w drugą.
Czasem takie sprężyny się usuwa, by poprawić czucie sprzęgła lub wymienia na inne.
https://www.youtube.com/watch?v=8gvS3n8wI9Y


Przeprowadziłem dzisiaj mały tuning pedału sprzęgła, z wykorzystaniem tej wypustki przewidzianej do montażu sprężyny (której tu nie ma, ale w Dusterze jest: http://www.daciaklub.pl/f...13b20e0887b015) i metalowego, poziomego pręta nad pedałami (nie wiem, po co on jest, ale idealnie się nadał do zamocowania silikonowej opaski na nadgarstek jako elementu sprężystego).
Efektem jest całkiem zauważalne utwardzenie pedału, co mi bardzo odpowiada. Zwłaszcza pierwszy kontakt stopy z pedałem jest dużo łatwiej uchwytny, bo fabrycznie pedał jest na początku bardzo miękki i do tego nie ma stabilności bocznej. Guma ciągnie go nieco w lewo i stabilizuje.
Ja jestem zdania, że odpowiednią precyzję (ale i szybkość powrotu) pedału sprzęgła osiąga się dopiero gdy pedał wymaga jednak użycia większej siły. Gdy działa za lekko to brak odpowiedniego "feedbacku", czucia. Stopa naciska powietrze - takie mam wrażenie. Teraz mam już pod nogą wyczuwalny fizyczny obiekt, którym mogę sterować.

Tak to wygląda (wiem, na razie prowizorka zmontowana w dwie minuty, ale można dalej stroić (dać dodatkową opaskę lub jeszcze raz zawinąć wokół pręta, by było jeszcze twardziej).

velomar - 2022-06-24, 17:00
Temat postu: Elektroniczna przepustnica i kontrolery pedału gazu.
Odkąd pojawiły się elektroniczne pedały gazu (throttle-by-wire), czyli brak bezpośredniego połączenia przepustnicy z pedałem gazu, mamy na rynku wiele urządzeń pozwalających (zdaniem producentów) usunąć lag, czyli często występującą zwłokę w czasie reakcji silnika na polecania pedałem gazu i pozwalających dostosować działanie tego pedału do własnych upodobań.
Urządzenia te to takie małe pudełka wpinane pomiędzy pedał gazu a komputer sterujący silnika.
Na rynku polskim dość znany jest np. Pedal Box firmy DTE.
Co sądzicie na ten temat? Miał ktoś z Was z takimi urządzeniami do czynienia (niekoniecznie w Dacii)?
A może da się coś z tym zrobić przy pomocy tuningu elektronicznego w postaci ingerencji w oprogramowanie ECU?
https://www.youtube.com/watch?v=L6JJ1wODuSs

eio - 2022-06-24, 17:24

Takie urządzenie redukujace zwlokę reakcji silnika to dobry pomysl. W samym elektronicznym pedale podoba mi się możliwość jego stopniowego nacisku niedyskretnie (w jęz. matematycznym), bez wyczuwalnych stopni nachylenia pedału. W poprzednich autach zawsze próbowałem wyczuc stopą nacisk pomiedzy dwoma stopniami dyskretnymi.
corrado - 2022-06-24, 17:32
Temat postu: Re: Elektroniczna przepustnica i kontrolery pedału gazu.
velomar napisał/a:

A może da się coś z tym zrobić przy pomocy tuningu elektronicznego w postaci ingerencji w oprogramowanie ECU?
https://www.youtube.com/watch?v=L6JJ1wODuSs


Charakterystykę wciśnięcia "pedału gazu" możesz zmienić jak najbardziej we mapie flasha ECU.
U mnie np w delphi dcm1.2. jest to prosta 1 wymiarowa mapa
10x1 - PEDAL position formatted map [%]

0,0000 10,0007 20,0000 30,0007 39,9999 50,0007 59,9999 70,0007 85,0003 99,0004

Jak widać jest liniowa w stounku do wciśnięcia pedału.

barney - 2022-06-24, 21:22

Wzorków z Automatyki i Sterowania nienawidziłem i nigdy się nie "naumiałem"... ale wiem dosyć żeby zagwarantować Ci że takie urządzenie musiałoby przewidywać przyszłość żeby być w stanie usunąć opóźnienie wprowadzane przez układ regulacji
Ergo, chcesz usunąć lag, modyfikuj ECU :) żadne boxy nie usuną laga, mogą co najwyżej dołożyć funkcję tempomatu

velomar - 2022-06-25, 12:47

eio napisał/a:
Takie urządzenie redukujace zwlokę reakcji silnika to dobry pomysl. W samym elektronicznym pedale podoba mi się możliwość jego stopniowego nacisku niedyskretnie (w jęz. matematycznym), bez wyczuwalnych stopni nachylenia pedału. W poprzednich autach zawsze próbowałem wyczuc stopą nacisk pomiedzy dwoma stopniami dyskretnymi.

Tak, ale co mi po płynnie poruszającym się pedale gazu, jeśli po drugiej stronie, ze strony silnika, reakcja jest bardzo skokowa, nieprzewidywalna (w sensie zakresu otrzymanej zmiany, ale i czasu zwłoki).
Np. u mnie w Sandero płynna regulacja obrotów silnika pracującego na luzie pomiędzy tymi 800 (mniej więcej obrotami biegu jałowego na ciepłym silniku) a 2000 obr/min jest niemożliwa.
Piszę o tym zakresie na luzie bo jest to najłatwiejsze do zaobserwowania, a w życiu codziennym ma bardzo duży wpływ na delikatne, płynne ruszanie.
Dalsze stopniowe zwiększanie nacisku na pedał gazu osiąga w końcu (i to bardzo wcześnie) taki punkt, w którym silnik, pomimo utrzymywania stałej pozycji stopy, cały czas zwiększa obroty. Może mi ktoś wytłumaczyć, co się wtedy dzieje?
Przecież przy wzrastających obrotach (nawet na biegu jałowym) rosną opory ruchu, więc potrzeba coraz więcej paliwa by je utrzymać. Skoro pozycja stopy się nie zmienia, to co robi wtedy przepustnica i komputer sterujący silnikiem? Przecież tak być nie powinno.
Podczas jazdy, pod obciążeniem, trudniej jest to udowodnić, że tak się dzieje, ale ja mam wrażenie, że samochód niejednokrotnie sam przyspiesza, pomimo utrzymywania stopy w stałej pozycji.
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie pedał gazu to nie jest instrument mający na celu tylko z grubsza ustalić, z jaką prędkością ma jechać samochód. To element kluczowy także z punktu widzenia precyzji prowadzenia, gdyż to od momentu napędowego na kołach w danej chwili (czy to pozytywnego, czy negatywnego - czyli hamowania silnikiem) zależą siły przyczepności występujące na kolach. Tu nie może być mowy o jakiejkolwiek zwłoce czy nietrafieniu w pożądaną wartość. Zmiana pozycji pedału na gazie na plus powinna dawać natychmiastowy wzrost momentu napędowego, a na minus natychmiastowe obniżenie momentu, czyli hamowanie silnikiem. Nie może być tak, że ujmuję na wejściu w zakręt lekko gaz, oczekując lekkiego dociążenia przodu, a silnik nie wykonuje polecenia i dalej ciągnie, jakby gaz był cały czas wciśnięty. Albo chcę tylko delikatnie na chwilę zwiększyć moment napędowy, a nie ma żadnej odpowiedzi, albo pojawia się dopiero dużo później, gdy już jest wręcz niepożądana. Gdy pojawia się w końcu odpowiedź, widząc że jest zbyt duża, ujmuję gaz tylko trochę, tak by uzyskać pożądaną wartość, a komputer mi praktycznie przycina gaz całkowicie i silnik się wręcz dławi.
Jeśli chodzi o zmianę biegów, zwłaszcza szybkie redukcje na wyższych obrotach, to tutaj także kluczowa jest precyzja, ale może nawet bardziej niż precyzja, liczy się szybkość reakcji układu. Powiedzmy że jadę na czwórce i chcę wyprzedzić TIR-a, więc potrzebuję by po wrzuceniu tej trójki obroty wskoczyły na 4000 obr/min. By zrobić to płynnie, bez szarpnięcia, silnik nie może się zastanawiać nawet pół sekundy, czy głębsze wciśnięcie przeze mnie gazu ma oznaczać wzrost obrotów. Ma wykonać polecenie i tyle.
We wszystkich innych samochodach ze sterowaniem linką w pancerzu nie było z tym nigdy problemu, pomimo że te linki nie zawsze chodziły super płynnie. W 306-ce też czuję lekkie skoki wynikające z tarcia podczas naciskania na pedał, ale to nie ma większego wpływu na jazdę, bo tam przynajmniej zawsze wiem, że dane położenie stopy oznacza ściśle jej przypisane położenie dźwigni na pompie wtryskowej, a to niezawodnie da oczekiwany efekt. I ta niezawodność jest 100%. Nawet jeśli nie trafię idealnie w punkt, to przynajmniej czasowo nie ma szans na jakąkolwiek zwłokę. Jest rozkaz - jest wykonanie rozkazu. I to było piękne w starych samochodach.
Możliwe, że zaprojektowanie precyzyjnego sterowania elektroniczną przepustnicą, tak by spełnić wszystkie wymagania ekologii (i jeszcze by zmieścić się w założeniach księgowych), jest trudne, ale tu moim zdaniem priorytetem powinno być bezpieczeństwo i precyzja w pierwszej kolejności, a dopiero potem ekologia i koszty.
https://www.researchgate....tronic_throttle

Auto Krytyk - 2022-06-26, 07:16

To masz coś zepsute w tym 1.0 sce i tyle, czytałem jakieś wpisy poprzednie że ci pali też 8-10 litrów jedź z tym do aso jak masz gwarancję jeszcze i tyle, u mnie nic takiego nie ma a auto ma średnie spalanie 6 litrów gdzie większość to miasto. Byłeś na przeglądach w aso na gwarancji aktualizowali ci soft często oprogramowanie silnika może mieć bugi i takie cuda się dzieją może silnik masz zalewany paliwem i tez takie cyrki będą.
velomar - 2022-06-27, 17:34

Na 4 lipca jestem umówiony na przegląd (po dwóch latach) i się okaże, czy coś wykryją, choć raczej spodziewam się odpowiedzi, że TTTM.
Jeśli chodzi o spalanie to w rozmowie telefonicznej wspominałem, że na krótkich trasach po mieście mam te 8-9 l/100 km (w lecie, praktycznie bez klimy), no i odpowiedź była że to w zasadzie w normie.
Jak wyciągam bagnet od oleju to trochę śmierdzi benzyną, nawet mocno, więc może jednak tego paliwa za dużo podlewa na zimnym?

villager - 2022-06-27, 17:56

velomar napisał/a:
w rozmowie telefonicznej wspominałem, że na krótkich trasach po mieście mam te 8-9 l/100 km (w lecie, praktycznie bez klimy), no i odpowiedź była że to w zasadzie w normie.
Guzik prawda. Spychają, bo jak dotrwasz do końca gwarancji to będziesz musiał im słono zapłacić za naprawę, podczas gdy za naprawy gwarancyjne mają płacone ryczałtem i co urwą to ich.
Nie miałem aż takich problemów z moją "Dańcią" ale wkur...ało mnie, że ruszając na I i potem na II biegu po naciśnięciu gazu miałem jakby dziurę, czknięcie przy przechodzeniu z wolnych obrotów do przyspieszenia. Na pozostałych biegach nie było to aż tak zauważalne, ale na I i II aż głowa się kiwała. Też myślałem, że TTTM, ale przy diagnozowaniu kontrolki Check engine po wykasowaniu błędu wgrali mi nowe oprogramowanie (cokolwiek to znaczy). I problem ustąpił jak ręką odjął. Silnik przyspiesza płynnie, nie ma "czknięcia", głowa się nie kiwa, zupełnie ina jazda.
Spalanie zależy głównie od stylu jazdy. Jeśli będziesz się stosował do ekopodpowiadaczki, to może się okazać, że spalanie zamiast się zmniejszyć, zwiększa się - taki paradoks. Nie ma co zwracać na nią uwagi i podwyższać bieg przy co najmniej 3 tys. rpm. Redukować też we właściwym momencie a nie dopiero jak zacznie szarpać. Ina sprawa, którą zauważyłem to przy jeździe w trasie niższe spalanie jest gdy jadę na IV 80 km/h przy ok. 3 tys. rpm (nie pamiętam dokładnie obrotów) niż gdybym z taką samą prędkością jechał na V. z niższymi obrotami. Spalanie chwilowe na V spada do takiego jak mam na IV w przykładzie wyżej dopiero po przekroczeniu 110 km/h na V. przy odpowiedniej ilości obrotów. Jednym słowem te silniki lubią wyższe obroty (oczywiście przy spokojnej równej jeździe, bo przyspieszanie to co innego).

velomar - 2022-07-02, 20:20

https://www.youtube.com/watch?v=1EkDzsSqRg4

https://stylauto.pl/pedal-gazu-sprintbooster-sprint-booster-3,c55,p4659,pl.html

https://www.youtube.com/w...bn7hI1kpA0&t=5s

velomar - 2022-07-08, 19:03

https://www.youtube.com/watch?v=fO76cIQU0rk
yurec1st - 2022-07-08, 22:30

Oczywistą oczywistością jest, że przepustnica w tym aucie żyje swoim życiem i w zasadzie techniką obsługi z miejsca kierującego nic nie można z tym zrobić, bo po wciśnięciu gazu nagle do dna komputer sam decyduje o dawce i kilkakrotnie dodaje po trochę gazu w/g uznania.
Ale alternatywą póki co jest urządzenie za blisko tysiąc złotych, no nie wiem czy warto.

Łukasz_M - 2022-07-10, 15:31

villager napisał/a:
velomar napisał/a:
w rozmowie telefonicznej wspominałem, że na krótkich trasach po mieście mam te 8-9 l/100 km (w lecie, praktycznie bez klimy), no i odpowiedź była że to w zasadzie w normie.
Guzik prawda. Spychają, bo jak dotrwasz do końca gwarancji to będziesz musiał im słono zapłacić za naprawę, podczas gdy za naprawy gwarancyjne mają płacone ryczałtem i co urwą to ich.
Nie miałem aż takich problemów z moją "Dańcią" ale wkur...ało mnie, że ruszając na I i potem na II biegu po naciśnięciu gazu miałem jakby dziurę, czknięcie przy przechodzeniu z wolnych obrotów do przyspieszenia. Na pozostałych biegach nie było to aż tak zauważalne, ale na I i II aż głowa się kiwała. Też myślałem, że TTTM, ale przy diagnozowaniu kontrolki Check engine po wykasowaniu błędu wgrali mi nowe oprogramowanie (cokolwiek to znaczy). I problem ustąpił jak ręką odjął. Silnik przyspiesza płynnie, nie ma "czknięcia", głowa się nie kiwa, zupełnie ina jazda.
Spalanie zależy głównie od stylu jazdy. Jeśli będziesz się stosował do ekopodpowiadaczki, to może się okazać, że spalanie zamiast się zmniejszyć, zwiększa się - taki paradoks. Nie ma co zwracać na nią uwagi i podwyższać bieg przy co najmniej 3 tys. rpm. Redukować też we właściwym momencie a nie dopiero jak zacznie szarpać. Ina sprawa, którą zauważyłem to przy jeździe w trasie niższe spalanie jest gdy jadę na IV 80 km/h przy ok. 3 tys. rpm (nie pamiętam dokładnie obrotów) niż gdybym z taką samą prędkością jechał na V. z niższymi obrotami. Spalanie chwilowe na V spada do takiego jak mam na IV w przykładzie wyżej dopiero po przekroczeniu 110 km/h na V. przy odpowiedniej ilości obrotów. Jednym słowem te silniki lubią wyższe obroty (oczywiście przy spokojnej równej jeździe, bo przyspieszanie to co innego).

Remedium na to wydaje się zmiana ASO na inne..które nie pogardzi groszem. Po drugie jeśli inne ASO znajdzie usterkę to kontakt z Renault Polska. Może sprowokować tych pierwszych do przeprosin choć powinni oddać kasę za przepalone bez potrzeby paliwo...

Michał B24 - 2022-12-01, 08:47

http://www.daciaklub.pl/f...1837688#1837688
velomar napisał/a:
Elektroniczny pedał gazu w mojej Dacii na pewno nie działa powtarzalnie, a ja mam ufać też elektronicznym hamulcom i kierownicy? W życiu.


Akurat pedał gazu działa powtarzalnie i jest to rodzaj potencjometru, niewiele różniacy się zasadą sterowania od gałki radia Safari.

topdrive - 2022-12-01, 09:44

velomar, pisząc o braku powtarzalności udowadniasz, że nie masz pojęcia jak działają te systemy w obecnych samochodach..

Tak się składa, że pracuję w tej branży, wiem jakie systemy stoją pod spodem, jak są projektowane i programowane. Ich powtarzalność nie jest idealna, ale w odczuciu człowieka owa "nieidealność" jest całkowicie nie obserwowalna, chyba że jesteś w stanie obserwować czas w rozdzielczości milisekundowej ;)

Wszystkie te systemy działają w tzw. czasie rzeczywistym (czyli czas reakcji jest przewidywalny), w tym również ABS, sterowanie silnikiem, etc. Gdyby tak nie było, to sterowanie wtryskami nie byłoby możliwe do wykonania. A jednak każdy woli jeździć autem z wtryskiem wielopunktowym (pośrednim lub nie, to już tylko różnica mechaniczna, nie w sterowaniu) niż z gaźnikiem, nieprawdaż? :)

I muszę przyznać, że auta MOGĄ i POTRAFIĄ jeździć same, jednak nie są tak elastyczne jak człowiek, bo algorytmy do tego nadal są rozwijane, a infrastruktura poprawiana.

velomar - 2022-12-01, 19:07

Michał B24 napisał/a:
velomar napisał/a:
Elektroniczny pedał gazu w mojej Dacii na pewno nie działa powtarzalnie, a ja mam ufać też elektronicznym hamulcom i kierownicy? W życiu.


Akurat pedał gazu działa powtarzalnie i jest to rodzaj potencjometru, niewiele różniacy się zasadą sterowania od gałki radia Safari.

Mnie nie interesuje, jaki sygnał wychodzi z pedału gazu, tylko jaki to daje efekt w postaci odpowiedzi silnika. Tu nie ma żadnej prostej zależności. Tym steruje komputer.
Na przykład jeśli chodzi o sterownie wolnymi obrotami, to rozdzielczość pedału gazu jest dramatycznie niska. Właściwie u mnie są to dwa poziomy. Najpierw jest skok jałowy, nic się nie dzieje przez pierwsze kilka milimetrów skoku pedału. Potem następuje pierwsza reakcja, czyli skok obrotów do 2000 i spadek na około 1500. Czyli nie da się np. podnieść obrotów na 1300. Ani na 1700. Właściwie to nawet utrzymywanie tych 2000 jest niemożliwe, bo kolejny efekt na następne kilka milimetrów skoku to już stan, przy którym silnik zaczyna nabierać obrotów bez dalszego zwiększania nacisku na pedał.
W pewnym sensie to działa powtarzalnie - powtarzalnie beznadziejnie. Opóźnienia w reakcji nawet tak beznadziejnego sposobu działania i tak się zdarzają i wcale nie są milisekundowe. Czasem po prostu coś jakby się zawiesza i silnik nie reaguje nawet na głębsze wciśnięcie pedału gazu, czasem obroty nie spadają szybko, pomimo zmniejszenia nacisku na pedał do zera.
W trakcie jazdy pod obciążeniem jest to nieco mniej odczuwalne niż podczas ruszania i zmiany biegów, ale wciąż precyzja i szybkość reakcji jest opóźniona i brak jej 100% konsekwencji.
Zwłaszcza na niskich biegach, czyli przy małych oporach ruchu, "rozdzielczość" gazu jest zdecydowanie za mała. Ale to widać nawet przy większej prędkości na wskaźniku spalania chwilowego, bo właściwie nie da się tak operować pedałem gazu, by "trafić" w aktualne obciążenie, by samochód utrzymywał stałą prędkość. Dlatego wskaźnik spalania chwilowego jest właściwie bezużyteczny, bo nigdy nie wiadomo, czy pokazywana wartość jest dla stanu ustalonego (czyli gdy moc generowana przez silnik w danej chwili zrównuje się z aktualnymi oporami jazdy, zapewniając utrzymanie stałej prędkości), czy akurat dla przyspieszania lub zwalniania.

velomar - 2022-12-01, 19:12

topdrive napisał/a:
velomar, pisząc o braku powtarzalności udowadniasz, że nie masz pojęcia jak działają te systemy w obecnych samochodach..

Tak się składa, że pracuję w tej branży, wiem jakie systemy stoją pod spodem, jak są projektowane i programowane. Ich powtarzalność nie jest idealna, ale w odczuciu człowieka owa "nieidealność" jest całkowicie nie obserwowalna, chyba że jesteś w stanie obserwować czas w rozdzielczości milisekundowej ;)

A mógłbyś wobec tego, w oparciu o swoją wiedzę, odnieść się do mojego postu na górze tej strony?

Michał B24 - 2022-12-01, 20:12

To co opisujesz, to nie jest działanie pedału gazu, tylko sterownika silnikiem.

Możesz mi powiedzieć w jakim celu, chcesz utrzymywać 1700rpm, na biegu jałowym?

Niestety, komputer jest tak zaprogramowany, że nie będzie trzymał stałych obrotów na biegu jałowym innych niż zaprogramowane. Bo rośnie emisja spalin.

Pedał gazu działa bardzo powtarzalnie, ale sterownik niekoniecznie wykonuje to co Ty chcesz...

Pod obciazeniem wskaźnik chwilowego, nie bezie wskazywał stałej wartosci, bo wiatr, bo górka, której nie widzisz, bo różne opory toczenia na róznej nawierzchni, kupa innych czynników. Obciazenie nie jest wartością stałą. Będzie w tunelu, gdzie jest płasko zupełnie.

eplus - 2022-12-02, 05:49


EBmazur - 2022-12-02, 07:10

Cytat:
velomarNa przykład jeśli chodzi o sterownie wolnymi obrotami, to rozdzielczość pedału gazu jest dramatycznie niska.

O ile wiem , to "wolne obroty " silnika są wtedy , gdy nie naciskamy pedału gazu a silnik pracuje bez obciążenia.I po co kręcić na postoju 1700 czy 2000 obrotów ?
Podczas jazdy nie mam żądnego problemu z utrzymaniem stałej prędkości , jedynie muszę robić korektę na górki i zjazdy.

Michał B24 - 2022-12-02, 08:58

Jest jeszcze mały problem, z którym zderzył się kolega Velomar,. Jeżdżąc wcześniej dieslem XUD, nie miał świadomości, że pedał przyspieszeniu w starym dieslu, zadaje obroty, a w pompie wtryskowej jest regulator obrotów, które te obroty utrzymują na stałym poziomie. A teraz, pedał przyspieszenia, steruje mocą. Wbrew pozorom, to nie to samo.
Dymek - 2022-12-02, 10:38

Michał B24 napisał/a:
Niestety, komputer jest tak zaprogramowany, że nie będzie trzymał stałych obrotów na biegu jałowym innych niż zaprogramowane. Bo rośnie emisja spalin.
Tyle że to, o czym pisze velomar występuje akurat w jego wersji silnikowej, względnie w jego egzemplarzu. Kiedyś już mu prezentowałem nawet na filmie, że u mnie (w 0,9 TCe90) stojąc na biegu jałowym mogę pedałem gazu zadać i utrzymać dowolnie długo dowolną prędkość obrotową, nie mając żadnych magicznych samoczynnych skoków, progów itp. Działa to absolutnie powtarzalnie i niemal "liniowo". :roll:
No chyba, że to mój egzemplarz jest nienormalny albo przez 3 lata, które dzielą nasze roczniki producent zdążył tak namieszać w oprogramowaniu sterującym...

velomar - 2022-12-02, 16:26

EBmazur napisał/a:
Cytat:
velomarNa przykład jeśli chodzi o sterownie wolnymi obrotami, to rozdzielczość pedału gazu jest dramatycznie niska.

O ile wiem , to "wolne obroty " silnika są wtedy , gdy nie naciskamy pedału gazu a silnik pracuje bez obciążenia.I po co kręcić na postoju 1700 czy 2000 obrotów ?
Podczas jazdy nie mam żądnego problemu z utrzymaniem stałej prędkości , jedynie muszę robić korektę na górki i zjazdy.

Trzeba naprawdę dużo złej woli by nie chcieć zrozumieć, o co mi chodziło.
Sterowanie "wolnymi obrotami" to w moim rozumowaniu możliwość regulacji obrotów silnika pedałem gazu w momentach, gdy silnik jest odłączony od napędu, ale za chwilę się z nim połączy, czyli ruszanie, zmiana biegów w górę i w dół.
Ja wiem, że teraz uczą na kursach, że rusza się bez gazu (???), ale w normalnej jeździe, zwłaszcza samochodem z małym silnikiem benzynowym, w którym układ korbowo-tłokowy i koło zamachowe mają małą masę, zawsze rusza się z podniesionych obrotów. W zależności od tego jak szybko chcesz ruszyć, z jakim obciążeniem, na jakim nachyleniu, na jakiej nawierzchni (asfalt czy np. grząski piach czy śnieg), musisz mieć możliwość precyzyjnego sterowania tymi "wolnymi obrotami", by uzyskać wymaganą płynność i szybkość manewru.
Teraz już jasne, po co mi raz 1300, innym razem 1700, a jeszcze innym 2500 obr/min?
Oczywiście pedał gazu nie jest jedynym, którym kontrolujemy ten proces, bo drugim jest sprzęgło jako "przetwornica" momentu obrotowego, bo w zależności od aktualnego stanu zwarcia sprzęgła możemy również sterować siłą napędową, czyli rozdzielać energię pomiędzy pracę mechaniczną wykonywaną przez koła a ciepło generowane na elementach sprzęgła podczas ślizgania się. Przy wyłączonej kontroli trakcji jest jeszcze trzeci element układanki, czyli poślizg kół napędowych. Poślizg ten również może działać jak sprzęgło i przekładnia bezstopniowa w jednym. Ale do tego jest potrzebna możliwość precyzyjnego sterowania gazem.
Poniżej przykład dynamicznego ruszania starym wolnossącym dieslem, gdzie widać wszystkie elementy. Widać, że prowadzący stara się utrzymać podczas ruszania obroty około 2500 obr/min (maksymalny moment obrotowy dla tego silnika). Widać, jak szybko i precyzyjnie reaguje stary diesel na ruchy pedałem gazu i dzięki temu jak równo kierowca trzyma te obroty podczas całego startu, rozdzielając poślizg pomiędzy koła a sprzęgło, starając się utrzymać optymalny ciąg i nie dopuścić do przydławienia.
https://www.youtube.com/watch?v=jhyEBqvF61Y

eio - 2022-12-02, 17:53

Dymek napisał/a:
nawet na filmie, że u mnie (w 0,9 TCe90) stojąc na biegu jałowym mogę pedałem gazu zadać i utrzymać dowolnie długo dowolną prędkość obrotową, nie mając żadnych magicznych samoczynnych skoków, progów itp. Działa to absolutnie powtarzalnie i niemal "liniowo". :roll:
Ja to bardzo cenię. Nie lubiłem tych progów w poprzednikach.
velomar - 2022-12-02, 18:33

Michał B24 napisał/a:
Możesz mi powiedzieć w jakim celu, chcesz utrzymywać 1700rpm, na biegu jałowym?

Cały mój wywód w poprzednim moim poście jest odpowiedzią na to pytanie.

EBmazur - 2022-12-02, 23:03

Cytat:
Trzeba naprawdę dużo złej woli by nie chcieć zrozumieć, o co mi chodziło.

To nie jest zła wola tylko ścisłość w używaniu słów i zwrotów . Dla mnie śruba to śruba a nie wkręt, klin jest klinem a nie wpustem.
Cytat:
Sterowanie "wolnymi obrotami" to w moim rozumowaniu
jest czymś innym niż w rzeczywistości. "Prace biegu jałowego określa się niekiedy mianem wolnych obrotów, ponieważ na biegu jałowym silnik pracuje na najniższych obrotach utrzymywanych bez jego obciążenia. Zazwyczaj jest to zakres w okolicach 700-900 obr./min. Za pracę w taki sposób w samochodach odpowiadają urządzenia regulujące dopływ mieszanki do cylindrów, np. silnik krokowy."
Wciskając pedał gazu wyprowadzamy silnik z wolnych obrotów / biegu jałowego.
Cytat:
W zależności od tego jak szybko chcesz ruszyć, z jakim obciążeniem, na jakim nachyleniu, na jakiej nawierzchni (asfalt czy np. grząski piach czy śnieg), musisz mieć możliwość precyzyjnego sterowania tymi "wolnymi obrotami", by uzyskać wymaganą płynność i szybkość manewru

Nie wiem jak ja to robię - ale ruszam w różnych warunkach z różną dynamiką bez problemów , nawet nie patrzę na obroty silnika. Jakoś tak "samo się robi " że reguluję gazem i sprzęgłem w zależności od wyczuwalnego poślizgu kół i oczekiwanego przyśpieszenia .

Black Dusty - 2022-12-04, 15:51

EBmazur napisał/a:
Nie wiem jak ja to robię - ale ruszam w różnych warunkach z różną dynamiką bez problemów

Bo to jest proste, potrafi to 99,99% kierowców, choć są wyjątki które nawet po długim już czasie użytkowania samochodu nie potrafią opanować tak prostej procedury.

Michał B24 - 2022-12-04, 21:50

Do ruszania, zupełnie zbedny mi jest obrotomierz, ale w skrajnych przypadkach się przydawał. Mianowicie, jeżdżąc Pajero 2.5d, bez turbiny, w Cypryjskich górach, gdzie wzniesienia były po 45 stopni, nie procent, tylko stopni, w istocie potrzebowałem obrotomierza, żeby ruszyć najwyższym momentem, pod bardzo stromą górę. Ale ta góra była taka, ze niechętnie i z dużymi trudnościami z buta bym szedł
velomar - 2022-12-05, 19:28

Black Dusty napisał/a:
EBmazur napisał/a:
Nie wiem jak ja to robię - ale ruszam w różnych warunkach z różną dynamiką bez problemów

Bo to jest proste, potrafi to 99,99% kierowców, choć są wyjątki które nawet po długim już czasie użytkowania samochodu nie potrafią opanować tak prostej procedury.

Tak twierdzi tylko ignorant i dyletant, który nie widzi złożoności zjawisk.
Według moich obserwacji większość ludzi jeździ samochodem tak, jak żyją, czyli niedbale i bez refleksji. Dotyczy to nawet kierowców zawodowych. Cóż, chyba im to wystarcza, tak jak słuchanie muzyki jednym uchem na słuchawce typu "pchełka" podłączonej do smartfona, jak jedzenie "zwyczajnej" z supermarketu. Tacy ludzie powiedzą, że np. gra na fortepianie polega na trafianiu w odpowiednie klawisze i tyle. Tylko że trafianie w klawisze od wirtuozerii dzieli przepaść, o której oni nie mają pojęcia.
Dlatego jak słyszę kogoś, kto mówi że nie ma problemów z jazdą jakimś samochodem to dla mnie to nic nie znaczy. Musiałbym się z nim przejechać jako pasażer i ocenić sam, czy faktycznie nie ma problemów, czy po prostu tych problemów nie widzi, bo ma bardzo małe wymagania i przytępioną wrażliwość.

EBmazur - 2022-12-05, 19:44

Cytat:
Dlatego jak słyszę kogoś, kto mówi że nie ma problemów z jazdą jakimś samochodem to dla mnie to nic nie znaczy. Musiałbym się z nim przejechać jako pasażer i ocenić sam, czy faktycznie nie ma problemów, czy po prostu tych problemów nie widzi, bo ma bardzo małe wymagania i przytępioną wrażliwość.

Będziesz na Mazurach ( okolice Margowa , Giżycka , Kętrzyna ) to zapraszam. Jak ktoś szuka problemów na siłę, chce z "emeryckiego" budżetowego auta wyciskać osiągi i trakcję jak z wyścigówki to jego problem. Wiem co mam, znam możliwości auta i swoje , wcześniej miałem znacznie mocniejsze auto. I nie mam problemów z ruszaniem w różnych warunkach i w spokojnym przemieszczaniu się z punktu A do punktu B - dla mnie to zwykły środek do wożenia swoich 4 liter do pracy i na zakupy, prowadzenie samochodu podnieca mnie tak samo jak schabowy z kapustą. I z Twojego punktu widzenia są to zapewne "małe wymagania" - tylko że auto dopasowałem do swoich wymagań , mogłem kupić i stać mnie było na mocniejsze i bardziej "sportowe " wozidło.
Proszę Cię - nie każdy szuka granic przyczepności opon, nie każdy chce pokonywać zakręt z maksymalną możliwa prędkoscią.

Kauris - 2022-12-05, 20:49

Prócz mnie tylko velomar zgłasza problemy "z ruszaniem", więc można chyba założyć jakiegoś rodzaju awarię w tym temacie.
Z taką przypadłością nie da się traktować daćki ostro, co jak wnoszę velomar nadal uskutecznia. Ja też byłem velomarem, ale szybko zrozumiałem, że ten samochód jest pomyślany bardziej dla matek wożących dzieci do przedszkola i jak go tak traktować, wtedy faktycznie mniej jest to odczuwalne. NIEMNIEJ zachowanie tuż nad obrotami jałowymi jak dla mnie wykracza poza obszar "niedogodności po przesiadce z gaźnika" czy "problemów z adaptacją do nowego", a bardziej podchodzi mi pod "absurd" czy "awaria". I wcale mnie nie dziwi, że ciężko wam zrozumieć o czym mowa, bo takie problemy nie powinny istnieć.

EBmazur - 2022-12-05, 21:03

Cytat:
Kauris NIEMNIEJ zachowanie tuż nad obrotami jałowymi jak dla mnie wykracza poza obszar "niedogodności po przesiadce z gaźnika" czy "problemów z adaptacją do nowego", a bardziej podchodzi mi pod "absurd" czy "awaria"

Tuż nad obrotami jałowymi - czyli ile ? bo tak naprawdę to ten silnik zaczyna funkcjonować w drodze powyżej 2000 obr/min , a efektywne przyśpieszanie to dopiero od 2500 ; 1500 to do jazdy w korku

velomar - 2022-12-05, 21:29

Na Mazurach byłem raz w życiu, tak ze 30 lat temu, ale dzięki, EBmazur, będę pamiętał, może kiedyś się jeszcze zdarzy. To "tuż nad obrotami" to właśnie zakres pomiędzy obrotami biegu jałowego a około 2000, gdzie nie ma za bardzo możliwości precyzyjnego sterowania obrotami przed puszczeniem sprzęgła. A to jest potrzebne nie tylko w korku, do spokojnego ruszania, ale też podczas wszelkiego rodzaju manewrów parkingowych, ale takich, gdzie nie masz nieograniczonego czasu. Wycofać z luki parkingowej na spokojnie to można nawet bez dodawania gazu, ale gdy np. jesteś na jakimś ziemnym parkingu na pochyłości, masz ograniczoną ilość miejsca i czasu na manewr, bo ktoś za tobą czeka, to już kluczowe jest, by mieć możliwość precyzyjnego sterowania obrotami silnika przed momentem "brania" sprzęgła. Tu chodzi o zgromadzenie pewnej energii kinetycznej silnika i koła zamachowego, odpowiednio dopasowanej do zadania, które chcesz wykonać. Oczywiście zawsze można się ratować dodaniem więcej gazu niż potrzeba i "przycięcia" tego sprzęgłem, ale nie tak to powinno wyglądać. To mało dyskretne i niepotrzebnie obciąża sprzęgło, no i to spalone niepotrzebnie paliwo.
Jest taka możliwość, że Twój egzemplarz ma inne oprogramowanie silnika (bo rocznik 2018, a mój 2020), więc nie możesz wykluczyć, że u mnie jest inaczej i że problemy, które opisuję, faktycznie występują.

Black Dusty - 2022-12-06, 11:36

Napiszę to tak, bo znów laisar będzie musiał robić korekty czy wycinać tekst:
Gdyby ludzkość z wszystkim się tak pie...liła jak velomar z ruszaniem i ABS to wciąż byśmy mieszkali w jaskiniach a pieczyste jedli jak piorun by trafił w jakiegoś zwierza.

EBmazur - 2022-12-06, 16:34

Cytat:
To "tuż nad obrotami" to właśnie zakres pomiędzy obrotami biegu jałowego a około 2000, gdzie nie ma za bardzo możliwości precyzyjnego sterowania obrotami przed puszczeniem sprzęgła.
obrotami silnika steruję podczas puszczania sprzęgła ,tylko w ekstremalnych warunkach ( pochylenie i przeszkoda w która mogę walnąć) podkręcam obroty wcześniej. Zawsze tak robiłem niezależnie od samochodu.
villager - 2022-12-06, 18:55

Już "produkowałem się" w tym temacie. Post na str. 6 tego wątku (pierwszy od góry). Objawy były podobne.
velomar - 2022-12-07, 03:11

Tak, przeczytałem ponownie Twój post.
Nie bardzo jednak wiem, w jaki sposób mógłbym wyegzekwować od serwisu bliższe przyjrzenie się działaniu pedału gazu w moim samochodzie, skoro oni twierdzą, że wszystko działa poprawnie. No bo co im powiem, że koledzy z forum Dacii twierdzą, że coś z moim autem musi być nie tak i że to może być wada, a nie cecha?
A z drugiej strony nawet osoby obcujące na co dzień z wieloma autami twierdzą, że są samochody które mają to sterowanie gazem lepiej dopracowane niż inne i dzięki temu dużo łatwiej i precyzyjniej się nimi jeździ.
Na poniższym filmie, gdzie autor porównuje pod tym względem trzy samochody, wyraźnie na plus wybija się Mazda z silnikiem wolnossącym w wtryskiem bezpośrednim. Seat też jest dość precyzyjny (silnik turbo z wtryskiem bezpośrednim), pomimo zachowania typowego dla turbo, czyli wyraźnego progu działania turbiny i pewnej zwłoki, ale w dozowaniu gazu bez obciążenia jest wystarczająco precyzyjny. Najgorszy jest Fiat, z silnikiem wolnossącym z wtryskiem pośrednim. Tu autor narzeka na brak możliwości kontroli obrotów na biegu jałowym poniżej 2000 obr/min oraz na znaczny skokowy przyrost mocy podczas ruszania, nawet gdy tylko minimalnie zwiększy nacisk na pedał (od 6:00). Bardzo podobnie jak u mnie. Praktycznie zero-jedynkowa kontrola na niskich biegach, czyli albo przyspiesza wyraźnie, albo zwalnia. Na wyższych, ze względu na większą prędkość i znaczne opory ruchu nie zauważa się tego zbytnio, ale na jedynce i dwójce jest to ewidentne i utrudnia płynną jazdę. Tak być nie powinno.
Jak powinno wyglądać precyzyjne sterowanie gazem pokazuje Mazda (dokładnie fragment od 9:20).
https://www.youtube.com/watch?v=pZaQW6VEuXU
Tu na przykładzie tego Seata trochę bardziej ogólnie o gazie:
https://www.youtube.com/watch?v=KggkCe6Agjk

defunk - 2022-12-07, 11:59

velomar napisał/a:
A z drugiej strony nawet osoby obcujące na co dzień z wieloma autami twierdzą, że są samochody które mają to sterowanie gazem lepiej dopracowane niż inne i dzięki temu dużo łatwiej i precyzyjniej się nimi jeździ.


Na przykład ja mogę stwierdzić, że banalny 1,2-litrowy i 110-konny silnik PSA funguje jakby lepiej -- aczkolwiek taki mój znajomek, który się właśnie z jakiegoś paskudnego Ferrari przesiadł do nieco bardziej zbajerzonej 911-tki miałby jeszcze inne zdanie -- ale co to zmienia?

Michał B24 - 2022-12-07, 12:42

Mało tego, dwa auta tej samej marki, typu i z tym samym silnikiem inaczej ruszają. Jeżdżę bardzo różnymi autami i tylko pierwsze kilka ruszeń potrafi skupić moją uwagę.

W 90TCe, przy odpuszczeniu gazu, na zimnym silniku, potrafi szarpnąć i nie nauczyłem sie temu zapobiegać.

villager - 2022-12-07, 14:39

velomar napisał/a:
Nie bardzo jednak wiem, w jaki sposób mógłbym wyegzekwować od serwisu bliższe przyjrzenie się działaniu pedału gazu w moim samochodzie, skoro oni twierdzą, że wszystko działa poprawnie.
Myślę, że warto by z nimi pogadać jak "Polak z Polakiem". W końcu każdy jest człowiekiem, a ludzie sobie pomagają. Może ty wymagać wzmożenia poparcia flaszką lub w inny sposób. Jeśli zależy Ci na tym by sprawę załatwić, warto to przemyśleć. W końcu koszt do zaakceptowania a takie "ludzkie podejście" może pomóc w przyszłości. Niektórzy się oburzą, że to namawianie do korupcji itd. ale... czy lepiej wyskoczyć z paru groszy, czy się stresować, użerać, awanturować? W taki sposób niczego się nie załatwia. A facet poczuje się zobowiązany, podepnie bryczkę do kompa, wgra nowy soft i będziesz śmigał. Przemyśl to.
velomar - 2022-12-08, 17:22

Nie bardzo umiem w ten sposób sprawy załatwiać.
Z serwisów w moim regionie zostaje jeszcze lubelska Carrara - tam jeszcze nie byłem. Mam jeszcze te pół roku gwarancji i wypadałoby spróbować.
Spalanie obecnie mam ponad 9 l z jazd "wokół komina". A dużych mrozów jeszcze nie ma.

Czajo - 2022-12-09, 09:16

na forum jest kol. Maciek z Carrary właśnie :)
Michał B24 - 2022-12-09, 09:29

velomar napisał/a:
Nie bardzo umiem w ten sposób sprawy załatwiać.
Z serwisów w moim regionie zostaje jeszcze lubelska Carrara - tam jeszcze nie byłem. Mam jeszcze te pół roku gwarancji i wypadałoby spróbować.
Spalanie obecnie mam ponad 9 l z jazd "wokół komina". A dużych mrozów jeszcze nie ma.


Albo jeździsz bardzo krótkie odcinki, albo jest to efekt długiego skrobania i odśnieżania z włączonym silnikiem, stąd to spalanie wysokie. Korki z wyłączonym start stopem? Choć w tych temperaturach i tak S$S się dezaktywuje.

jeznacki13 - 2023-07-30, 14:02

velomar - Przeczytałem cały wątek, mam ten sam problem i ten sam silnik. Wszystko dokładnie jak opisałes,

- obroty same rosną na jałowym biegu trzeba miec wyczucie sapera żeby je utrzymać na jednej wartości, choc z precyzja zegarmistrza sie da (to samo powiedzieli na badaniu technicznym w Mercedesie, facet nie mogl utrzymac 3000 obrotow zeby zrobic badanie emisji)
- na wyższych biegach mozna delikatnie odniesc wrazenie ze auto samo przyspiesza mimo iz stopa jest w tym samym polozeniu
- im wyższy bieg tym lepiej, na trasie nie odczuwam jakso tego zjawiska, jezdzi dosc fajnie
- dziura na I i II biegu w trakcie przechodzenia z obrotów niskich na wyzsze - auto jakby zamula lub nawet lekko drży, trzeba dobrze kombinowac zeby płynie ruszać i manewrowac np, parkingach, swiatlach (to samo powiedzieli w warsztacie) lub ruszac ze sporo wyzszych obrótów ale to też jest cyrklowanie zeby plynie ruszył.

Nawet seicento plynnosc jazdy była nieporownywalnie lepsza.

Męcze sie z tym jak ty od 6 miesięcy, próbowałem wielu rzeczy i wiele osób to oglądało lub konsultowało (mechanicy huyndaia, dacii). Sprawdzałem przepusnice, potencjometr gazu, cisnienie na kolektorze jak i czujnik cisnienia, wymieniałem i sprawdzałem sondy lambda, sprawdzałem czujniki polozenia walka i wału korbowego - a nawet cisnienie na cylindrach. Wymieniałem cewki i swiece.

Sprawdzalem komputerowo wskazniki wszystkich czujników stopien otwarcia przepustnicy na jałowym, stabilizacje obrotów żeby ostatecznie wykluczyc lewe powietrze i tysiac innych rzeczy które mogłem we własnym zakresie. Nic, problemu nie widac.

Mechanicznie wszytsko w moim aucie wyglada w porządku, cokolwiek nie sprawdzałem wszytsko było w stanie albo swietnym albo bardzo dobrym a auto zachowuje sie tak jakby dostawalo zła mieszankę w jakis zakresach=> lub innymi słowy mialo niepoprawna charakterystykę. Na co też wydaje sie wskazywac u mnie też podwyższona emisja spalin (zauwazyli w warsztacie Mercedesa)

Jak dotąd według mnie wszystko wskazuje na to że moze byc to kwestia oprogramowania (może map wtrysków) tak jak tu dwie osoby już wskazały i ja rowniez do tego etapu doszedłem.

Jutro zostawiam auto w ASO z prosba o reset oprogramowania (nadgranie fabrycznego oporgramowania z mapami wtrysków wraz z aktualizacją) koszt 400zł. Czy zadziała nie wiem, ale ja nie znalazłęm żadnych wad stricte mechanicznych.

Co ciekawe moje Dacia tez kupiona chyba jak twoja na lubelszczyznie rocznik 2019/2020 (moze to tylko zbieg okolicznosci ale zastanawim sie czy nie byla jakas partia z wadliwymi mapami)

EBmazur - 2023-07-30, 14:14

To ja mam jakiś "wadliwy" egzemplarz.
-obroty jałowe są stałe, nieco wzrastają przy załączeniu klimy. Nie "poprawiam" ich naciskaniem pedału gazu.
- na żadnym biegu auto samo nie przyśpiesza,
- nie mam żadnej dziury na I i II, ruszanie i manewry parkingowe bezproblemowe.
Nic nie gmerane, nic nie modyfikowane, nastawy "pierwotne".

jeznacki13 - 2023-07-30, 14:22

EBmazur napisał/a:
To ja mam jakiś "wadliwy" egzemplarz.

Nic tylko sie cieszyc i dzieki temu też upewniasz mnie zeby nie sluchac TTTM

velomar - 2023-08-04, 16:21

Jutro zostawiam auto w ASO z prosba o reset oprogramowania (nadgranie fabrycznego oporgramowania z mapami wtrysków wraz z aktualizacją) koszt 400zł. Czy zadziała nie wiem, ale ja nie znalazłęm żadnych wad stricte mechanicznych.
I co, jest jakaś poprawa?

villager - 2023-08-05, 11:14

velomar napisał/a:
Jutro zostawiam auto w ASO z prosba o reset oprogramowania (nadgranie fabrycznego oporgramowania z mapami wtrysków wraz z aktualizacją) koszt 400zł. Czy zadziała nie wiem, ale ja nie znalazłęm żadnych wad stricte mechanicznych.
I co, jest jakaś poprawa?
U mnie zadziałało.
jeznacki13 - 2023-08-12, 07:42

@velomar Jestem po aktualizacji komputera wtrysku. 270zł - problem zniknał.

Auto zaczelo jezdzic normalnie, dziury na niskich obrotach nie ma


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group