DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Na każdy temat - Idiotów nie obsługujemy, czyli cham na drodze.

hak64 - 2021-01-05, 06:50
Temat postu: Idiotów nie obsługujemy, czyli cham na drodze.
Postanowiłem założyć nowy temat, o zachowaniach użytkowników naszych dróg. To na początek.
Przed świętami odwiedziłem brata. Wracałem późnym wieczorem i zjechałem na stację paliw na kawę. Za ladą stał rosły facet około czterdziestki. Zapłaciłem usiadłem w kąciku i siorbię gorący napój. Na stację przyjechał facet na rowerze, ubrany na ciemno, rower bez lampek, a nawet odblasków. Pan za ladą zwrócił mu uwagę, że światła w nocy są niezbędne na drodze. Rowerzysta śmiejąc się podchodzi do lady i powiada: "Ja widzę jak kot", po czym poprosił o fajki... Usłyszał:

– Idiotów nie obsługujemy.

Facet coś tam zaczął mamrotać o chamstwie, a gościu z za lady: "mam ci obić ryj, żebyś zrozumiał?" Po czym dodał już spokojniej.

Moja matka trzydzieści lat męczy się z jedną krótszą nogą, bo ratując życie takiemu jak ty debilowi, wybrała drzewo...

Krystian67 - 2021-01-05, 07:34

Patola która ma wiele oblicz. Rowerzysta to jeden z wielu przykładów.Ale kłopoty miałby sprzedawca. w razie pobicia.
Limes - 2021-01-05, 09:38

Przez 40 lat jeździłem także do takich co ,, w ciemnościach ,, widzieli jak kot. Wielu z nich nakryłem czarną folią . Widziałem wiele łez i tragedii na drogach. I nic by się nie stało gdyby ,, wsiowy mędrzec ,, odpowiedział twierdząco na pytanie . Sprzedający tylko zapytał .
hak64 - 2021-01-05, 10:10

Krystian67 napisał/a:
kłopoty miałby sprzedawca. w razie pobicia.

Z pewnością. Sadzę jednak, że takiego zamiaru nie miał, a jedynie bardziej dobitnie wyraził swe uczucia.

macminer - 2021-01-05, 10:56

hak64 napisał/a:
śmiejąc się podchodzi do lady i powiada: "Ja widzę jak kot"


W zasadzie należałoby w takiej sytuacji wezwać policję. Może wtedy byłoby gościowi mniej do śmiechu.

Brak wyobraźni to niestety główny grzech użytkowników dróg. Można by o tym napisać tomy. Zachowań rowerzystów na pewno starczyłoby na parę rozdziałów. Sam jeżdżę sporo na rowerze, ale gula mi skacze, jak widzę, co robią inni rowerzyści. A jazda po ciemku bez oświetlenia to wręcz ich grzech główny.

hak64 - 2021-01-05, 11:19

macminer napisał/a:
W zasadzie należałoby w takiej sytuacji wezwać policję. Może wtedy byłoby gościowi mniej do śmiechu.

W zasadzie masz rację, ale zanim przyjadą, to po rowerzyście nawet smród nie zostanie...
Co do braku wyobraźni.
Przejawów głupoty na drogach jest cała masa. Dzisiaj.
Pojechałem z żoną na zakupy (o matko katorga, bo moja ślubna musi codziennie odwiedzić ze trzy Biedronki, Lidla, Rossmanna i bóg wie co jeszcze - wszędzie promocje i inny towar). Stoję na parkingu Lidla czekając na żonę i patrzę, jak wielkie białe Volvo parkuje na wprost schodów (parking nieco wyżej niż chodnik do niego prowadzący). Paniusia brała trzy poprawki, aby zaparkować równolegle do stojących obok samochodów, po czym zadowolona z siebie wysiada z auta. Nie wytrzymałem. Wysiadam i wskazując ręką schody, mówię: "tam są schody i podjazd dla wózków, czy pani tego nie widzi?"
- Nie widzę tu koperty, ani żadnego zakazu, więc tu mi wolno...
- Szanowna pani, na mostach, wiaduktach, w tunelach, też nie ma kopert, ani zakazów, a jednak nie wolno!
- Niech pan dzwoni po policję, mandaty mi nie straszne.
- Nie proszę pani, zrobię fotkę i wstawię na Facebooka, niech się ludzie pośmieją z pani bezobjawowej inteligencji.
Wsiadła w auto i odjechała...

EBmazur - 2021-01-05, 21:02

Cytat:
Szanowna pani, na mostach, wiaduktach, w tunelach, też nie ma kopert, ani zakazów, a jednak nie wolno!

Oj kolego - jest zakaz wynikający z przepisów , znaków nie trzeba tam stawiać

eio - 2021-01-05, 22:02
Temat postu: Re: Idiotów nie obsługujemy, czyli cham na drodze.
hak64 napisał/a:
Moja matka trzydzieści lat męczy się z jedną krótszą nogą, bo ratując życie takiemu jak ty debilowi, wybrała drzewo...[/b]

Przypomniała mi się moja sytuacja sprzed roku. Wtedy myślałem że w porę zauważyłem rowerzystę debila - ciemny cień na czarnym tle późnym wieczorem na drodze biegnącej przez mały las - ratując go. Cień znikał na długich i majaczył gdy przełączałem na światła mijania. Na szczęście wyjątkowo nikt nie jechał z naprzeciwka oślepiając mnie światłami...

hak64 - 2021-01-06, 04:37

EBmazur napisał/a:
Cytat:
Szanowna pani, na mostach, wiaduktach, w tunelach, też nie ma kopert, ani zakazów, a jednak nie wolno!

Oj kolego - jest zakaz wynikający z przepisów , znaków nie trzeba tam stawiać

Oj kolego, czyżby problem z czytaniem ze zrozumieniem?
Wskazując, że pomimo braku znaków, nie wolno tam parkować, co mogłem mieć na myśli jeśli nie przepisy ogólne?

EBmazur - 2021-01-06, 10:34

hak64zawsze lubiłem stwierdzenie / pytanie w stylu " co autor miał na myśli ? "
hak64 - 2021-01-06, 11:46

EBmazur napisał/a:
co autor miał na myśli

A nad czym tu myśleć? Znasz jakąś inną możliwość?

EBmazur - 2021-01-06, 18:04

hak64 napisał/a:
EBmazur napisał/a:
co autor miał na myśli

A nad czym tu myśleć? Znasz jakąś inną możliwość?


Kod:
na mostach, wiaduktach, w tunelach, też nie ma kopert, ani[b] zakazów[/b], a jednak nie wolno!

Mniemam po wymianie zdań , że autor ( czyli Ty ) miał na myśli znaki zakazu
Natomiast ja odczytywałem to ( w moim mniemaniu ze zrozumieniem ) , że autor ma na myśli szeroko pojęte zakazy - czyli oznakowanie oraz przepisy zawarte w PORD .
Tak już mam , że czyjeś wypowiedzi biorę dosłownie . Sam też staram się nie pozostawiać wątpliwości - oczywiście w rozmowie czysto towarzyskiej takie podejście nie obowiązuje . Ale tak już mam , że śruba to śruba a nie wkręt . Amen

eio - 2021-01-06, 18:35

@EBmazur, w szybkiej wymianie zdań face to face jest bardzo łatwo o drobne uproszczenia, które w tekście pisanym i analizowanym na chłodno nie powinny się pojawić. Chyba że przez roztargnienie - np. na forum takim jak to. Ważne że było skuteczne i bez nerwów.
robercik - 2021-01-06, 20:09

Jestem dość aktywnym kolarzem no i posiadaczem dustera. Nie rozumiem takich idiotów którzy nawet nie wysilą się żeby było ich widać. Pewnie nawet w tym cepeenie gdzie miała miejsce ta akcja dostępne były lampki w cenie 20zł za komplet przód i tył. Montuje się je w 10minut bez narzędzi. Jak głupim trzeba być żeby kogoś narażać kiedy problem jest tak łatwy do rozwiązania?
klazow - 2021-01-06, 22:37

Na wartościujących inaczej siły nie ma.
Obstawiam, że "kocie oko" z pierwszego posta z poczuciem własnej racji i krzywdy pozostał.

Jest też problem obiektywny: wielu pieszym i rowerzystom wydaje się, że kierujący samochodem widzi to co oni i czas na reakcję ma taki sam. Nie "czują" też, że zatrzymanie auta to nie to samo co zatrzymanie się człowieka lub rowerzysty. Szokujące nas pytania w rodzaju "czemu on się nie zatrzymał?" i brak zrozumienia dla odpowiedzi "bo nie miał na to szans" są normą w rozmowach z osobami, które prawka nie mają.

hak64 - 2021-01-06, 23:07

Jest dużo prawdy w tym, co kierowcy mówią o rowerzystach, ale sami też mają wiele swoich grzeszków. Dojazd do pracy zajmuje mi 15 min. autem, lub 20 rowerem (miasto). Kiedyś w okresie letnim wybierałem rower, ale po kilku nieciekawych przygodach zrezygnowałem z jednośladu. Raz kobieta, chyba nazbyt dosłownie zinterpretowała przepis Art 25 pkt 1. kodeksu "Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo.skręcając w drogę poprzeczną" i uznała, że rower to nie pojazd, więc skręcając w lewo, nie trzeba ustępować pierwszeństwa jadącemu na wprost rowerzyście. Innym razem, kierowca busa zahaczył mnie lusterkiem podczas wyprzedzania - pozdrawiam uciekiniera (zniszczoną kurtkę przerobiłem na kamizelkę dla psa). Jeszcze inny kierownik cudem wyhamował przed przejazdem dla rowerzystów (przejście i przejazd oznakowany znakiem D-6b) wyskoczył do mnie z ryjem, że z roweru się schodzi. Tu małe wyjaśnienie; facet miał taką widoczność, że można by wyhamować pociąg towarowy. W końcu rower poszedł w odstawkę, bo zdałem sobie sprawę, że nie jestem kotem i mam tylko jedno życie...
PiotrWie - 2021-01-07, 09:40

Winne jest też specyficzne "polskie' podejście do przepisów. Rower poruszający się po drogach publicznych ma być wyposażony w światło tylne i przednie. Tymczasem producenci produkują a sprzedawcy sprzedają rowery bez oświetlenia, udając że są one przeznaczone tylko do jazdy poza drogami publicznymi. Oczywiście policja też to olewa.
A wystarczyło by że za jazdę po drodze publicznej rowerem bez zamontowanego oświetlenia zgodnie z przepisami wystawiano mandat - po kilku miesiącach by wszyscy mieli światła i pewnie zdecydowana większość by je włączała o zmroku ( choć raz na kilka miesięcy widuje samochody bez włączonych świateł op zmroku - mimo że je maja - ale to margines)
Ale oczywiście tak nie będzie - bo suweren tego nie lubi więc przepisów nie egzekwujemy - jak wielu motoryzacyjnych też - choćby kontrole ograniczeń prędkości są u nas sporadyczne - spróbujcie przejechać np. przez Austrię "po polsku" to po powrocie dostaniecie co najmniej kilka mandatów po kilkaset euro.

48piotr - 2021-01-07, 11:39

EBmazur napisał/a:
że śruba to śruba a nie wkręt


To dwa różne przedmioty.

Dymek - 2021-01-07, 12:28

robercik napisał/a:
Jestem dość aktywnym kolarzem...

Przywołałeś mi takie wspomnienie. W mojej okolicy jest praktycznie 100% pokrycie wygodnymi ścieżkami rowerowymi prowadzonymi tuż obok ulic. Mimo to grupki rowerzystów (na rowerach typu "dupa wyżej niż głowa") z upodobaniem korzystają z ulic, utrudniając kierowcom jazdę. Kiedyś jakiś kierowca stojąc na światłach opuścił szybę i zwrócił jednemu uwagę- dlaczego nie korzysta z pięknej i pustej ścieżki dla rowerzystów. W odpowiedzi usłyszał wypowiedziane z godnością oświadczenie: "mnie to nie dotyczy, nie jestem rowerzystą, ja jestem KOLARZEM"...

eio - 2021-01-07, 15:30

klazow napisał/a:
Jest też problem obiektywny: wielu pieszym i rowerzystom wydaje się, że kierujący samochodem widzi to co oni i czas na reakcję ma taki sam. Nie "czują" też, że zatrzymanie auta to nie to samo co zatrzymanie się człowieka lub rowerzysty. Szokujące nas pytania w rodzaju "czemu on się nie zatrzymał?" i brak zrozumienia dla odpowiedzi "bo nie miał na to szans" są normą w rozmowach z osobami, które prawka nie mają.

Zgadza się. Problem utrudnionej percepcji pieszego przez kierowcę auta. Niektórzy nie zdaja sobie z tego sprawy. Jako dziecko - tak sobie gdybam, bo słabo pamiętam - przechodząc przez jezdnie myślałem że skoro widzę róg zderzaka i fragment lamp nadjeżdżajacego auta, to "samochód też mnie widzi". Dość szybko zmienilem zdanie. "Samochod nie widzi, bo w zderzaku i w lampach nie ma oczu". Po latach doświadczenia w jazdy autem, rowerem i pieszego spaceru dowiedzialem się że kierowca auta ma utrudnione zadanie. Nie tylko dlatego że nie ma oczu w zderzakach przednim i tylnym. Wieczorem gorzej widać przez szybę ze środka auta nieoświetlone obiekty na zewnątrz (vs. nieoświetlony pieszy/rowerzysta szybko dostrzeże oświetlone auto). Kierowca wjeżdżając z podporzadkowanej musi oglądać się w różnych kierunkach by nie wymusić pierwszeństwa. Infrastruktura drogowa w PL nie zawsze ułatwia zadanie kierowcy. Na swojej trasie mam kilka takich punktów, w których muszę wielokrotnie kręcić szyją o ponad 180 stopni, wyginać i prostować plecy by zwiekszyć pole widzenia zza zaslaniajacego widok źle ustawionego słupa, czy słupków w samochodzie. Sytuacja na drodze się zmienia, auta zmieniaja położenia, piesi też... Niewygodne dla doświadczonego kierowcy. Ale niemożliwe do pokonania dla poczatkujacego, czy bardzo słabego kierowcy. Tworzą się niepotrzebne korki. Raz w podobnym ale innym miejscu widziałem lekkie potracenie pieszego. Obserwując niektórych pieszych i rowerzystów mam wrażenie, że są nieostrożni, bo "samochód ich widzi".

hak64 - 2021-01-07, 16:11

eio napisał/a:
są nieostrożni, bo "samochód ich widzi".

Moim zdaniem akcje promowania bezpieczeństwa dały by o wiele lepszy skutek niż represja mandatowa. Na kilku forach przedstawiłem już swój pomysł na taką promocję. Może dosadny, ale taki lepiej działa na wyobraźnię.

Wymyśliłem dość wymowny podpis "Nie bądź płaski - noś odblaski!"

eio - 2021-01-07, 16:16

hak64 napisał/a:
Wymyśliłem dość wymowny podpis "Nie bądź płaski - noś odblaski!"

Fajne. Dowcipne. Można to podkręcić ubierając leżącego w kolory asfaltu - szary kolor. A po środku przerywana biała linia, by było wiadomo że leży on na ulicy a nie gdzieś na opuszczonym lotnisku.

imielinek - 2021-01-07, 20:34

Dymek napisał/a:
robercik napisał/a:
Jestem dość aktywnym kolarzem...

Przywołałeś mi takie wspomnienie. W mojej okolicy jest praktycznie 100% pokrycie wygodnymi ścieżkami rowerowymi prowadzonymi tuż obok ulic. Mimo to grupki rowerzystów (na rowerach typu "dupa wyżej niż głowa") z upodobaniem korzystają z ulic, utrudniając kierowcom jazdę. Kiedyś jakiś kierowca stojąc na światłach opuścił szybę i zwrócił jednemu uwagę- dlaczego nie korzysta z pięknej i pustej ścieżki dla rowerzystów. W odpowiedzi usłyszał wypowiedziane z godnością oświadczenie: "mnie to nie dotyczy, nie jestem rowerzystą, ja jestem KOLARZEM"...


To ja coś w temacie jeżdżenia po ulicy obok ścieżki rowerowej na rowerach szosowych-
1. wiele z tych ścieżek nie nadaje się do używania na rowerze szosowym bo są wykonane ze szlifowanej kostki brukowej
2. przy prędkości rzędu 30-35 km/h spotkanie z pieszym, jadącym na rolkach lub hulajnodze lub dzieckiem na rowerze z 4 kółkami ewentualnie biegowym (celowe przykłady bo żadne z ww nie powinni się znajdować na ścieżce) na najlepszym wypadku kończy się obtarciami i uszkodzonym przednim kołem
3. spotkanie ze smyczą bo pan lub pani idzie chodnikiem a pies po trawniku który znajduje się za ścieżką rowerową to 100 % lot przez kierownicę skutki mogą być różne
dlatego naprawdę dość często bezpieczniej jest między samochodami jechać niż narażać swoje zdrowie przez tych którzy nie potrafią zrozumieć że ścieżka rowerowa jest dla rowerów. Jak jeżdżę do i z pracy to korzystam ze ścieżek gdzie są dostępne. i wcale nie uważam się za kolarza.

Żywiec - 2021-01-07, 20:41

Ja mam nadzieję, że rowerzyści nuczą się rozsądnie korzystać z dróg kołowych tak jak to zrobili moturzysci. Wg. mnie moturzysci jeżdżą o wiele bardziej świadomie i zachowawczo niż kilka lat temu i mniemam że częste wieści o wypadkach nawet jeżeli mieli pierwszeństwo (pierwszeństwo dla moturzystów) wpłynęło na dosłowne odbieranie powiedzenia krążącego wśród cyklistów z silnikami że "moturzytsa musi myśleć za siebie i innych". Ja próbowałem jeździć rowerem po warszawskich ulicach i zrezygnowałem z tego dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Po prostu nie da się cieszyć z jazdy rowerem po Warszawie. Nie jest lepiej być pieszym, jeszcze ani razu nie zaobserwowałem aby rowerzysta poruszając się ścieżka dla rowerów dojeżdżając do przejścia dla pieszych które przecina ścieżkę rowerową zwolnił. Pomimo tego że będąc na przejściu mam pierwszeństwo, to żaden z rowerzystów nie zwolnił nie mówiąc już o zatrzymaniu się i przepuszczeniu pieszego, chociaż jest do tego zobligowanym. Rozumiem ze piesi mogą chwile poczekać aż rowerzysta przejedzie i korona z głowy im nie spadnie ale miło było by widzieć że rowerzysta zwalnia przed przejściem, widząc pieszych którzy będą chcieli wejść na "zebry". A teraz z innej "beczki". Poruszam się po Warszawie samochodem i poruszam się zgodnie z przepisami (jak jest 50 to jade 50 nie 54, 56 czy więcej) wszyscy mnie wyprzedzają ale o dziwo nikt nie pogania światłami ani nie trąbi ale odczuwam że jestem dla nich zawalidrogą. I tak swego pięknego dnia zatrzymuje się na czerwonym światle, samochód który zmienił pas na równoległy do tego którym się poruszałem zatrzymał się obok i kierownik pojazdu opuścił szybę dając mi znać że chce zamienić parę słów ze mną, będąc grzecznym również opuściłem szybę licząc że powie mi kilka dosadnych słów co myśli o moim trybie jazdy... i jak najbardziej wspominał że jeżdżę "za wolno" ale zrobił to grzecznie i kulturalnie argumentując że większe zagrożenie stwarzam jeżdżąc przepisowo ponieważ zaburzam "naturalne" tempo jakim poruszają się inni uczestnicy ruchu. Cholera jasna ma rację, zaburzam płynność jazdy innych uczestników ruchu.
hak64 - 2021-01-07, 21:09

Przyznam się Wam szczerze, że mam fioła na punkcie bezpieczeństwa. To pewnie zboczenie zawodowe, bo chyba nazbyt długo obsługiwałem wypadki, a potem prowadziłem dochodzenia, ale... mając na względzie koszmarne doświadczenia zawodowe, postanowiłem naprawiać świat. Prócz wspomnianej akcji - a może wskutek - przerobiłem swoją starą kurtkę, na kaftan dla psa (mam wyżła, a to pies wymagający dłuuuugich spacerów), ów kaftan, czy kamizelkę przyozdobiłem taśmami odblaskowymi, takie same wszyłem sobie w mankiety rękawów kurtki... efekt jest taki, że przechodząc przez - jak kolega wyżej nazwał "zebry" - kierowcy zatrzymują się nawet na przeciwległym pasie drogi dwujezdniowej.
eio - 2021-01-07, 22:10

Teraz psom ich właściciele zawieszają na szyjach mrugajace lampki. Psy pewnie głupio się czują ale są widoczne.
velomar - 2021-01-07, 23:56

robercik napisał/a:
Jestem dość aktywnym kolarzem no i posiadaczem dustera. Nie rozumiem takich idiotów którzy nawet nie wysilą się żeby było ich widać. Pewnie nawet w tym cepeenie gdzie miała miejsce ta akcja dostępne były lampki w cenie 20zł za komplet przód i tył. Montuje się je w 10minut bez narzędzi. Jak głupim trzeba być żeby kogoś narażać kiedy problem jest tak łatwy do rozwiązania?


Też jestem aktywnym rowerzystą od wielu lat (nawet trochę sportowcem, choć kolarzem już się nie nazwę), jeżdżę bardzo dużo nocą i też nie mogę zrozumieć, jak można w dzisiejszych czasach jeździć rowerem bez świateł. Oświetlenie diodowe jest niezawodne, energooszczędne i nawet przednie lampki oświetlające już trochę drogę nie są wcale drogie, a takie pozycyjne, aby być widocznym, to już w ogóle grosze (w porównaniu do ceny roweru). Jest też duży wybór opon z odblaskowym bokiem (sam mam w jednym z rowerów), które nie tylko poprawiają bezpieczeństwo, ale nawet świetnie wyglądają w nocy.

Natomiast jeśli chodzi o ścieżki rowerowe to nie jestem ich fanem i uważam, że decyzja czy korzystać z nich powinna być pozostawiona rowerzyście. Dla jednych są ułatwieniem, dla innych utrudnieniem (dla trenujących kolarzy czy nawet osób, które po prostu chcą się szybko i wygodnie przemieszczać rowerem). Ja osobiście bezpieczniej się czuję na ulicy, tak się wychowałem, tak jest szybciej i stosuje się ten sam schemat działania co jadąc samochodem. Ścieżki rowerowe to taka równoległa rzeczywistość, gdzie pojawiają się problemy, których nie ma jadąc ulicą. Każdy wyjazd z posesji, każde skrzyżowanie z podporządkowaną drogą, każdy przejazd dla rowerów jest wtedy potencjalnym zagrożeniem dla rowerzysty.
Takie drogi dla rowerów często mają złą nawierzchnię, bywają bardzo wąskie (i jeszcze często barierki z obu stron), nie mówiąc już o pieszych, rolkarzach i psach. Tam można w miarę bezpiecznie jechać kilkanaście kilometrów na godzinę, ale nie 30-40 km/h. Zresztą sportowy rowerzysta porusza się często w tempie i z dynamiką skutera/motoroweru 50cm3, więc na drodze nie stanowi wcale większego utrudnienia dla innych pojazdów.
Cóż, ja świadomie unikam jazdy po ścieżkach rowerowych i wybieram ulicę z pełną premedytacją, w trosce o swoje bezpieczeństwo, na bazie własnych doświadczeń.

Black Dusty - 2021-01-08, 01:08

velomar napisał/a:
ja świadomie unikam jazdy po ścieżkach rowerowych i wybieram ulicę z pełną premedytacją

Kij w szprychy takim rowerzystom, a treningi kolarskie (30/40km/h) na torach tak jak i wyścigi samochodowe.

imielinek - 2021-01-08, 06:19

Bardzo chętnie ale w Polsce nie ma takich torów to raz a 2 mała atrakcyjne jest jeżdżenie 100-200 km w kółko po torze a oprócz samego treningu przynajmniej ja jeżdżę żeby podziwiać piękno przyrody nas otaczającej.
Dymek - 2021-01-08, 08:57

hak64 napisał/a:
... ów kaftan, czy kamizelkę przyozdobiłem taśmami odblaskowymi, takie same wszyłem sobie w mankiety rękawów kurtki... efekt jest taki, że przechodząc przez - jak kolega wyżej nazwał "zebry" - kierowcy zatrzymują się nawet na przeciwległym pasie drogi dwujezdniowej.

I to jest (moim zdaniem) doskonałe pole do popisu dla Urzędników UE. Potrafią ujednolicać najdziwniejsze rzeczy, z przysłowiowym standaryzowaniem ogórków a tutaj nic by nie szkodziło wprowadzić np. coś takiego, aby np. wszystkie okrycia wierzchnie sprzedawane na terenie UE miały obowiązkowo wszyte elementy odblaskowe... Nawet gdyby to nie objęlo 100% przypadków, to po kilku latach na pewno byłaby większa szansa, aby taki potencjalny denat przynajmniej zimą, miał coś takiego na sobie. A myślę, że chińscy producenci odzieży bez problemu dopasowali by się do tego błyskawicznie.

maugu - 2021-01-08, 09:56

Dymek napisał/a:
hak64 napisał/a:
... ów kaftan, czy kamizelkę przyozdobiłem taśmami odblaskowymi, takie same wszyłem sobie w mankiety rękawów kurtki... efekt jest taki, że przechodząc przez - jak kolega wyżej nazwał "zebry" - kierowcy zatrzymują się nawet na przeciwległym pasie drogi dwujezdniowej.

I... a tutaj nic by nie szkodziło wprowadzić np. coś takiego, aby np. wszystkie okrycia wierzchnie sprzedawane na terenie UE miały obowiązkowo wszyte elementy odblaskowe....

Dobry pomysł, ale gdyby nawet UE się opóźniała to i tak przemysł modowy idzie w tym kierunku :)

hak64 - 2021-01-08, 10:35

No nie powiem... Taki widok może sprawić, że auto się zatrzyma, a nawet stanie...
velomar - 2021-01-08, 12:50

Black Dusty napisał/a:
velomar napisał/a:
ja świadomie unikam jazdy po ścieżkach rowerowych i wybieram ulicę z pełną premedytacją

Kij w szprychy takim rowerzystom, a treningi kolarskie (30/40km/h) na torach tak jak i wyścigi samochodowe.

Może w takich krajach jak Dania czy Holandia infrastruktura rowerowa jest robiona z myślą o rowerzystach i dla ich wygody. W Polsce chodzi po prostu o przepędzenie rowerzystów z ulic, aby takim jaśniepanom jak Black Dusty jeździło się swoim SUV-em wygodniej, i żeby całe to tałatajstwo na rowerach mu się nie pałętało, bo jeszcze mu lakier zarysuje albo lusterko urwie.

hak64 - 2021-01-08, 14:15

Wprawdzie temat jest o chamstwie, ale panowie oszczędzajcie nerwy. Na drogach znajdzie się miejsce dla wszystkich, potrzebna jest tylko kultura i szacunek dla innych. Wiem, że czasy są ciężkie i każdy ma prawo do frustracji, ale przenoszenie agresji na drogę do niczego dobrego nie prowadzi. Zobaczcie ile jest filmików na Yt. Jeden błysnął drugiemu długimi, inny kogoś pogonił klaksonem i już oglądamy pojedynek frustratów... a cierpią czasem zupełnie niewinni.
imielinek - 2021-01-08, 16:10

Dlatego gdy inteligentny inaczej kierowca spryskiwaczem próbuje "pogonić " z drogi tudzież 15-20 letnim dieslem celowo przegazuje tuż po wyprzedzeniu zamiast jakich obraźliwych gestów machamy takiemu aby go pozdrowić zdarzają się też inni specjaliści którzy zrównują się z nami i pytają czemu jedziemy ta drogą a nie autostradą albo ekspresówką to kulturalnie odpowiadamy że tu możemy a na wymienionych przez niego nie możemy się poruszać.
Black Dusty - 2021-01-08, 18:03

velomar napisał/a:
całe to tałatajstwo na rowerach

które
velomar napisał/a:
świadomie unikam jazdy po ścieżkach rowerowych i wybieram ulicę z pełną premedytacją,

To nie tylko kij im w szprychy ale takim którym wydaje im się że jadą w Tour de Pologne parami obok siebie albo w jakimś niby peletonie to nawet rozstrzelanie bym dopuścił :!:
Nie mam nic do rowerzystów na drodze jeżeli poruszają się zgodnie z przepisami a nie jak debile na których inni muszą uważać bo on ma paszport Polsatu i on wie co mu wolno i jak ma jechać.

EBmazur - 2021-01-08, 18:49

Cytat:
Żywiec
że większe zagrożenie stwarzam jeżdżąc przepisowo ponieważ zaburzam "naturalne" tempo jakim poruszają się inni uczestnicy ruchu. Cholera jasna ma rację, zaburzam płynność jazdy innych uczestników ruchu.

Nie ma racji - powinien przyjąć , że tym "naturalnym " tempem jest dozwolona w danym miejscu prędkość

imielinek - 2021-01-08, 23:28

Black Dusty napisał/a:
velomar napisał/a:
całe to tałatajstwo na rowerach

które
velomar napisał/a:
świadomie unikam jazdy po ścieżkach rowerowych i wybieram ulicę z pełną premedytacją,

To nie tylko kij im w szprychy ale takim którym wydaje im się że jadą w Tour de Pologne parami obok siebie albo w jakimś niby peletonie to nawet rozstrzelanie bym dopuścił :!:
Nie mam nic do rowerzystów na drodze jeżeli poruszają się zgodnie z przepisami a nie jak debile na których inni muszą uważać bo on ma paszport Polsatu i on wie co mu wolno i jak ma jechać.


tak się składa że PRD dopuszcza jazdę obok siebie 2 osób na rowerze a dodatkowo reguluje że przy wyprzedzaniu rowerzysty trzeba zachować 1m odstępu co tak naprawdę zobowiązuje kierowcę do jechania albo 2 pasem na drodze 2 jezdniowej albo pasem w kieunku przeciwnym na drodze jednojezdniowej a wyprzedzanie rowerzystów na linii ciągłej lub na zakręcie jest nagminne i niebezpieczne i niezgodne z PRD.

eio - 2021-01-09, 00:26

Znamienny jest tutaj przepis art. 33.3.1). Później dopiero warunkowe dozwolenie. Jeżdżąc rowerem z żoną, jeśli zdarzy się droga publiczna (zwykle wtedy wiejska, asfaltowa), nie jade obok niej - dla bezpieczenstwa. I tak też rozumiem szacunek do innych uczestników. Ucze też siebie nawyków, które pozwalaja mi unikać niepotrzebnych konfliktów czy jakichś problemów, np. nie przejeżdżam w poprzek pasów na przejsciu dla pieszych (prowadzę pieszo rower), jako pieszy zatrzymuję sie na chodniku przed przejsciem, rozgladam się, kiedy pusto to przechodzę, jako kierowca zawsze przed manewrem włączam odpowiedni kierunkowskaz, nie tylko w mieście, także na drogach gruntowych publicznych. Aha, zatrzymuję się na zielonej strzałce pod sygnalizatorem z czerwonym światłem. Korona z głowy mi nie spadła. Albo tego nie poczułem... Jednym z plusów takich nawyków (zgodnych z prawem i rozsadkiem) jest ich automatyczne wykonywanie - jak używanie łyżki do jedzenia zupy.
Black Dusty - 2021-01-09, 01:05

imielinek napisał/a:
tak się składa że PRD dopuszcza jazdę obok siebie 2 osób na rowerze

Owszem dopuszcza ale pod pewnymi warunkami a tego niestety w paszporcie Polsatu nie piszą i jak wyglądać powinno to w praktyce, więc proszę Cię nie potwierdzaj więcej już stereotypów określających ogromną większość rowerzystów bo poniższy tekst robi to za Ciebie.
imielinek napisał/a:
dość często bezpieczniej jest między samochodami jechać niż narażać swoje zdrowie przez tych którzy nie potrafią zrozumieć że ścieżka rowerowa jest dla rowerów.

velomar - 2021-01-09, 13:49

Black Dusty napisał/a:
velomar napisał/a:
całe to tałatajstwo na rowerach

które
velomar napisał/a:
świadomie unikam jazdy po ścieżkach rowerowych i wybieram ulicę z pełną premedytacją,

To nie tylko kij im w szprychy ale takim którym wydaje im się że jadą w Tour de Pologne parami obok siebie albo w jakimś niby peletonie to nawet rozstrzelanie bym dopuścił :!:
Nie mam nic do rowerzystów na drodze jeżeli poruszają się zgodnie z przepisami a nie jak debile na których inni muszą uważać bo on ma paszport Polsatu i on wie co mu wolno i jak ma jechać.
'

Czytając wypowiedzi takich typów zaczynam być zwolennikiem badań psychologicznych dla kierowców. I TY byś tych badań z pewnością nie przeszedł pomyślnie.
Nie byłoby wtedy takich sytuacji jak tu:
https://www.youtube.com/watch?v=s4OiURmEaik
https://www.youtube.com/watch?v=3IQu72uhUwo

telecaster1951 - 2021-01-09, 14:51

A ja jestem PRZECIWNIKIEM rowerów na ulicy, jeśli obok jest ścieżka rowerowa. Rowerzyści bardzo często uważają, że skoro są na ulicy, to będą jechać środkiem pasa. Sygnalizacji zmiany pasa nie ma, bo przecież przy 40 km/h on nie będzie ściągał ręki z kierownicy.
Rower nie ma lusterek, więc zagadką dla mnie pozostaje to, w jaki sposób rowerzyści zmieniają pas i przeżywają.
Ile razy miałem sytuację taką, że jadę w Łodzi po Narutowicza. Skrzyżowanie Narutowicza z Uniwersytecką. I co? I to co tutaj: https://www.google.com/ma...9h,67.41t/data=!3m6!1e1!3m4!1sbo-Z3YMGLkrDv1zFon-abA!2e0!7i13312!8i6656
albo tutaj https://www.google.com/ma...2h,62.72t/data=!3m6!1e1!3m4!1sCvvFllFu1tf9zdXT58VMUA!2e0!7i13312!8i6656
Pas zablokowany. Auta stoją, ruszają żółwim tempem za rowerem, wyprzedzić się nie da, bo linia ciągła i na pasie się ma szans zmieścić rower i auto z metrowym odstępem. I tak jedzie sznureczek aut z prędkością 20km/h, korki się robią niemiłosierne. A wystarczyłoby to skrzyżowanie przejechać po przejazdach rowerowych. Tam się rowerem wjeżdża na przejazd przy rektoracie Uniwersytetu i zjeżdża za skrzyżowaniem. Właśnie dlatego, aby nie tamować ruchu. Ale tacy rowerzyści myślą tylko o sobie. O tym że im jest wygodnie i super, a to że łamiąc przepisy robią korki, to nie ich sprawa. Oni nie stoją.
Kolejny przykład. Aleja Politechniki. Moja codzienna droga do pracy. https://www.google.com/ma...7h,87.55t/data=!3m6!1e1!3m4!1s_ifRNFlJL0eJIiyqq4ukXQ!2e0!7i13312!8i6656
W zasadzie nie ma dnia, aby nie spotkać roweru na ulicy. Zła droga dla rowerów? Lepsza niż ta ulica, gdzie dziura, dziurą pogania. Ale nie, trzeba środkiem pasa jechać.
Mało?
https://www.youtube.com/w...eature=emb_logo
Proszę bardzo. Pan rowerzysta stwierdza że on nie będzie jechał DDR, tylko tunelem pod centrum Łodzi! Tunelem! Gdzie kierowcy potrafią po 150 grzać, ten jedzie rowerem. I oczywiście środkiem pasa, tak żeby nie było najmniejszych szans go wyprzedzić.

Masz rower szosowy? To rower na plecy, na krajówkę i jedź sobie poboczem. Tam wolno. Tam nikt słowa nie powie. Masz koła do 8 batów nabite i nie możesz jechać bo kostka? To zmień na amortyzowanego górala i koła nabijaj do 3 barów. Będzie wygodniej.
Czy kierowcy wjeżdżają na DDR jak droga dziurawa? Czy kierowca jedzie DDR jak na ulicy korek? Nie! Przepisy nakazują jazdę po DDR i tak trzeba jeździć a nie wynajdować wymówki. Jak nie ma DDR to się jedzie ulicą, przy prawej krawędzi i tyle. Wszyscy zadowoleni.

Latem często jeżdżę rowerem do pracy. Zazwyczaj jestem w pracy szybciej niż autem, bo nie ma korków, bo jadę na skróty przez park itd. Całe 12 kilometrów jadę DDR. Nie płaczę że kostka, że dzielona z chodnikiem, że dzieci, że psy. Jadę zachowując ostrożność. Dojeżdżam do przejazdu to zwalniam, bo wiem że kierowca może mnie nie widzieć. Mało. Czasem jadę wręcz chodnikiem, bo nie będę pakował się na ulicę, gdzie wypadek jest co drugi dzień, a ludzie grzeją po 100 km/h na ograniczeniu do 40. Policja mnie nam już 4 pouczała, bo policjanci sami mówili że nie odważyliby się tam jechać rowerem.
Ludzie, kiedy Wy zrozumienie że jak jadąc rowerem zderzycie się z autem, to auto się naprawi, a Was pochowa?

Black Dusty - 2021-01-09, 15:06

velomar napisał/a:
zaczynam być zwolennikiem badań psychologicznych dla kierowców.

A dlaczego nie dla rowerzystów skoro również mogą poruszać się po drodze :?:
velomar napisał/a:
I TY byś tych badań z pewnością nie przeszedł pomyślnie.

Muszę Cię zmartwić ale przechodzę je regularnie z kilku powodów, natomiast co do Twoich mam obawy od pierwszych wpisów na forum, co sam potwierdzasz co jakiś czas
velomar napisał/a:
świadomie unikam jazdy po ścieżkach rowerowych i wybieram ulicę z pełną premedytacją,

klazow - 2021-01-09, 15:17

telecaster1951 napisał/a:
A ja jestem PRZECIWNIKIEM rowerów na ulicy, jeśli obok jest ścieżka rowerowa.


Nie tylko Ty. Przepisy też. :mrgreen:

A swoją drogą, to pewnie za jakiś czas, dzisiejsze realia poruszania się po drogach, będą budzić emocje jakie my czujemy w stosunku do zachowań z czasów gdy pojedynki były normą.

velomar - 2021-01-09, 17:38

Black Dusty napisał/a:

velomar napisał/a:
I TY byś tych badań z pewnością nie przeszedł pomyślnie.

Muszę Cię zmartwić ale przechodzę je regularnie z kilku powodów, natomiast co do Twoich mam obawy od pierwszych wpisów na forum, co sam potwierdzasz co jakiś czas
velomar napisał/a:
świadomie unikam jazdy po ścieżkach rowerowych i wybieram ulicę z pełną premedytacją,

Nie wiem, jakie to są powody, ale mam kilka podejrzeń:
1. Kierowca zawodowy.
2. Jakiś funkcjonariusz.
3. Posiadacz broni.
4. Sprawca wypadków drogowych (wielokrotny).

Dla mnie jesteś zwykłym chamem i pieniaczem. Nie potrafisz prowadzić normalnej dyskusji na argumenty. Sam używasz prowokacyjnego języka (pisząc o rozstrzeliwaniu rowerzystów), a masz pretensje do mnie, że użyłem sformułowania "z premedytacją" i wyjaśniłem, dlaczego nie korzystam ze ścieżek rowerowych.
Jest "litera prawa", ale jest też "duch prawa". Prawo ma służyć dobru człowieka, a nie człowiek ma służyć prawu.
Typowy legalista patrzy tylko na to, czy ktoś złamał literę prawa i interesuje go, aby prawo było usatysfakcjonowane. A to nie o to chodzi.
Rowerzysta na drodze nie jest niczym chroniony, to on zwykle ponosi konsekwencje swoich i czyichś błędów. Jako rowerzysta i kierowca jestem za zniesieniem obowiązku korzystania z drogi dla rowerów. Każdy niech sam ocenia ryzyko i wtedy się okaże, czy drogi rowerowe są wygodne i bezpieczne dla rowerzystów. Sam fakt obecności rowerzysty na drodze, gdy obok jest ścieżka rowerowa, jest wykroczeniem tylko dlatego, że takie jest prawo. Z punktu widzenia konkretnego rowerzysty i konkretnego kierowcy to wcale nie musi oznaczać konfliktu. Wszytko zależy od sytuacji. W pewnych warunkach taki rowerzysta może bezpiecznie koegzystować z kierowcami i niech ocenę jego zachowania regulują wtedy przepisy ogólne.
Jeżdżę rowerem o dziecka, a tak bardziej sportowo-turystycznie przejechałem po polskich drogach już ponad 100 000 km i konflikty z kierowcami naprawdę są rzadkością. Większość kierowców oceniam pozytywnie. Potrafię współegzystować na szosie. Nie miałem żadnej kolizji z samochodem, choć parę wywrotek i poważnych kontuzji rowerowych zaliczyłem. Czasem nawet "z premedytacją" łamię literę prawa, by ułatwić jakiemuś kierowcy wyprzedzenie mnie (i nawet czasem otrzymuję podziękowanie awaryjnymi, zwłaszcza od ciężarówek). Jeśli jest stromy podjazd, wąska droga, z tyłu słyszę TIR-a, a obok jest pusty chodnik, to "z premedytacją" złamię literę prawa i zjadę na chodnik, by ciężarówka nie musiała zwalniać i wlec się za mną kilkaset metrów, ale też nie narażać się na podejmowanie próby "wyprzedania na gazetę". I tak oto, litera prawa jest złamana, popełniam wykroczenie drogowe, a wszyscy na tym korzystają. To jest rozwiązanie salomonowe.
https://pl.wikipedia.org/wiki/S%C4%85d_Salomona
Legalista zawsze woli cierpieć i niech ktoś cierpi, byłe tylko prawo było usatysfakcjonowane.

hak64 - 2021-01-09, 19:08

Panowie velomar i Black Dusty a nie uważacie czasem, że problem leży w mentalności użytkowników dróg, w tym Was samych. Jeden z premedytacją będzie jeździł po drogach, drugi będzie wkładał kij w szprychy. Uczestniczenie w ruchu drogowym wymaga szacunku dla innych, nikt nie każe pałać do siebie miłością, ale można się przynajmniej tolerować. Wiem, że zarówno wśród rowerzystów, jak i zmotoryzowanych znajdą totalnie nieodpowiedzialni uczestnicy ruchu, ale to nie znaczy, że wszystkich przedstawicieli znienawidzonego gatunku należy traktować jak wroga i eliminować z drogi. Osobiście nie jestem zwolennikiem poruszania się kolarzy (w sensie sportowców) w miastach, zwłaszcza w normalnym ruchu ulicznym, bo ich rowery nie spełniają wymogów określonych w Ustawie prd. Natomiast nie mam nic przeciwko temu by trenowali poza miastem, na drogach krajowych, gdzie szerokie pobocze umożliwia jazdę, bez spowalniania ruchu pojazdów. W miejskich, a zwłaszcza wąskich, ciasnych uliczkach, ruch rowerów to porażka. - Wiem, kontrowersyjne podejście, ale obserwacja rzeczywistości pozwala mi twierdzić, że właśnie tam jest największe nasilenie patologii. Rowerzyści wybierają trasę najkrótszą i nie jest ważne, czy to chodnik, deptak, park, czy plac, mają w nosie nakazy jazdy, zakazy wjazdu, czy kierunki ruchu. Pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach i potrafią "na światłach" pojechać z prawej krawędzi jezdni w lewo, albo skorzystać ze skrótu chodnikiem, by wyjechać komuś przed maskę tuż za skrzyżowaniem. Żadna ekologia nie tłumaczy ignorowania bezpieczeństwa innych, ani nie upoważnia do braku poszanowania czyichś praw. Wolność jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego! Nie od parady w kodeksie drogowym znalazł się Art 3, który w pkt 1 mówi " Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. Przez działanie rozumie się również zaniechanie." Ostatnie zdanie ma tu szczególne znaczenie. Nie można więc np. na siłę egzekwować swojego prawa do pierwszeństwa, jeśli to zachowanie sprowadza niebezpieczeństwo dla innego użytkownika drogi. Pozdrawiam.
Black Dusty - 2021-01-09, 20:58

Kolego hak64 jak już napisałem
Black Dusty napisał/a:
Nie mam nic do rowerzystów na drodze jeżeli poruszają się zgodnie z przepisami a nie jak debile na których inni muszą uważać bo on ma paszport Polsatu i on wie co mu wolno i jak ma jechać.

Niestety połowa rowerzystów i pieszych również to osoby które nie powinny mieć prawa poruszać się w przestrzeni publicznej. Niestety nie widać żadnych działań które by to miały zmienić ale ciągle chce się za ich debilizm nakładać nowe obowiązki i obostrzenia na innych, nie zgadzam się z takim działaniem i nic mnie od tego nie odwiedzie.

Black Dusty - 2021-01-09, 21:08

velomar - "nie chce mi się z tobą gadać"
velomar - 2021-01-09, 22:07

https://josefhavelka.files.wordpress.com/2018/05/img_1851.jpg?w=640
velomar - 2021-01-09, 23:26

Obowiązek korzystania ze ścieżek rowerowych w Polsce można traktować jedynie jako dyskryminację rowerzystów, bo odbiera im się możliwość legalnego korzystania z wygodnych, szybkich, szerokich traktów komunikacyjnych.
https://www.youtube.com/watch?v=W45S9CD6ySg

Jako rowerzysta i kierowca postuluję likwidację wszelkich tzw. dróg dla rowerów i wykorzystanie uzyskanej powierzchni na poszerzenie ulic (poboczy) i stworzenie dodatkowych miejsc parkingowych w miastach.

klazow - 2021-01-10, 00:29

velomar napisał/a:
Obowiązek korzystania ze ścieżek rowerowych w Polsce można traktować jedynie jako dyskryminację rowerzystów, bo odbiera im się możliwość legalnego korzystania z wygodnych, szybkich, szerokich traktów komunikacyjnych.
https://www.youtube.com/watch?v=W45S9CD6ySg


W pięknym mieście nad Kaczawą, gdzie mam przyjemność się starzeć jest ulica Jaworzyńska. Zawsze szeroka była ale już nie jest. Przebudowano ją. Zwężono (są plusy tej decyzji), ronda pobudowano, chodniki poszerzono i po obu stronach piękne ścieżki rowerowe zbudowano. Pewnego słonecznego dnia jechałem sobie tą ulicą. Przed sobą ujrzałem dwóch pięknie (znaczy się tak współcześnie) wystrojonych rowerzystów. Rowery też ładne mieli. Jechali obok siebie i dysputę prowadzili. Oczywiście jako wolni ludzie nie podporządkowali się próbie dyskryminacji i przymus jazdy jakąś tam ścieżką odrzucili. No to dogoniłem ich, zwolniłem do 15 km/h i jechałem sobie. Czekałem aż wśród jadących z przeciwka luka będzie. Długo nie było. Nawet klaksonu nie użyłem tylko zwiększając obroty silnikiem modelowych cyklistów do zmiany postawy próbowałem zachęcić. Jeden zareagował. Wyrwał do przodu i do krawężnika dobił. Nic by to nie dało, bo i tak omijając go oś jezdni bym musiał przekroczyć a z przeciwka, jak na złość, auto za autem jechało. Nie miało to jednak i tak znaczenia, bo drugi zaczął pajacować (jazda środkiem, gwałtowne hamowanie itd.). Wreszcie luka się zrobiła więc szerokim łukiem mogłem obu panów ominąć. Na najbliższych światłach miałem jeszcze sposobność zostać poinformowany, że "przepisów się muszę nauczyć" :roll:

Po tym przydługim wstępie proszę Cię velomar. Jeśli już musisz jechać ulicą, to upewnij się, że jest dość szeroka abyś ruchu nie blokował.
Organizacja ruchu ma to do siebie, że zakazy i ograniczenia niesie. Zawsze kogoś to dotyka ale z poczuciem bycia dyskryminowanym to bym nie przesadzał.

Ps.
Powyżej opisane zdarzenie nie ma wpływy na mój stosunek do rowerzystów. Jest on zdecydowanie pozytywny. W końcu sam na rowerowe obozy wędrowne i pielgrzymki jeździłem. Dawne dzieje. Rower się "Wagant" nazywał a ruch był radykalnie mniejszy.

eio - 2021-01-10, 08:19

velomar napisał/a:
Obowiązek korzystania ze ścieżek rowerowych w Polsce można traktować jedynie jako dyskryminację rowerzystów, bo odbiera im się możliwość legalnego korzystania z wygodnych, szybkich, szerokich traktów komunikacyjnych.

Jako rowerzysta i kierowca postuluję likwidację wszelkich tzw. dróg dla rowerów i wykorzystanie uzyskanej powierzchni na poszerzenie ulic (poboczy) i stworzenie dodatkowych miejsc parkingowych w miastach.

Uczciwie - jest tu racja. W ostatnich dekadach w zatłoczonych miastach do dwóch grup uczestników ruchu - kierowcow i pieszych, dołączyła trzecia - rowerzyści (pomijam już wrotkarzy, hulajnogarzy, deskorolkarzy i in.). Polska nie jest Holandią, Liczba rowerzystow nie przewyższa jeszcze liczby aut na drogach. Ale i tak rowerzystów jest już bardzo dużo. Sezonowo jednak prawie ich nie ma zimą. Kiedyś wyburzano domy i kamienice przy poszerzaniu ulic w miastach dla rosnacej liczby aut. Powstawały 2 razy 4- lub wiecej pasmowki plus podwojne torowisko po srodku dla tramwajów. Dziś dla rowerzystow wydziela sie wąskie ścieżki z części chodnika dla pieszych. Często to nie wystarcza. Na scieżkach w godzinach szczytu bywa tłok. Choć nie jest on tak uciążliwy jak korek na drodze. Rower to nie samochód - nie pojedzie tak szybko (40-50 kmh) na dłuższym odcinku drogi, nie musi mieć włączonych świateł dziennych (dlatego jest słabo widoczny kiedy wyjeżdża z cienia vs. inne oświetlone auta w dzień). Z drugiej strony nie jest pieszym. Jak dla mnie wijace się ścieżki na chodnikach i jadace po nich rowery stanowią zagrożenie dla pieszych. Pieszy chcąc dojśc do przejścia dla pieszych przez drogę musi najpierw pokonać przecinająca chodnik ścieżkę z rowerzystami szybko jadącymi w obu kierunkach.

O ile jakieś konflikty pomiędzy rowerzystami a pieszymi występują rzadko (tak zakładam). To na linii rowerzyści - kierowcy, przestrzen dla konfliktow jest duża. Wynika to raczej z niedostosowanej infrastruktury do sytuacji, ktora dynamicznie się zmienia. Stopniowo ogranicza się ruch dla kierowcow aut (wyłączanie częsci jezdni na bus-pasy, ograniczanie predkości, wprowadzanie jednokierunkowej jazdy). Choć osobiście nie mialem takich przygod wydaje mi się że rowerzyści zbyt ostro egzekwują prawa ktore mają, albo wydaje im się że mają.

EBmazur - 2021-01-10, 10:52

velomar napisał/a:
Obowiązek korzystania ze ścieżek rowerowych w Polsce można traktować jedynie jako dyskryminację rowerzystów, bo odbiera im się możliwość legalnego korzystania z wygodnych, szybkich, szerokich traktów komunikacyjnych.
https://www.youtube.com/watch?v=W45S9CD6ySg

.

Ja jazdę po ścieżce rowerowej traktuje jako ułatwienie i zapewnienie mojego bezpieczeństwa oraz upłynnienie ruchu samochodów . A takie odczucia "dyskryminacji - piesi mogą czuć się olewani jeśli kosztem chodników tworzy się ścieżki rowerowe , a place zamienia się w parkingi ; kierowcy to samo w przypadku płatnych stref parkowania i stawiania słupków / zapór blokujących wjazd na chodnik .
Zauważam pewien sposób rozumowania , który określę jako "JA" . Wielu użytkowników dróg i chodników charakteryzuje się myśleniem w kategorii "JA" . Bo to "JA" jestem najważniejszy , to "JA" się śpieszę " to mojemu "JA" wszyscy muszą się podporządkować . I jak takie dwa lub więcej "JA' spotka się na drodze to powstaje problem , dochodzi do konfliktu a czasem do agresji . Nie jestem idealnym kierowcą , ale staram się podchodzić ze zrozumieniem i szacunkiem do innych ( nie tylko na drodze ) .
Przy okazji - nie tak dawno opisywano przypadek , gdzie policja wlepiła mandat rowerzyście za jazdę nieoświetlonym rowerem po zmroku . Pewnie poczuł się dyskryminowany i .... zginął następnego wieczora jadąc rowerem bez świateł .

telecaster1951 - 2021-01-10, 12:40

Są generalnie dwa typy rowerzystów. Normalni, jeżdżący na góralach/holenderkach, którzy jadą bezpiecznie, trzymają się ścieżek/pasów dla rowerów, nie tamują złośliwie ruchu itp.
Drugi typ to faceci w lycrze. Kupują sobie rower za 15 tysięcy, opony pompowane do 8 barów, wciskają się w lycrę i tak jadą do pracy. DDR to zło, bo tam jeździ pierwsza grupa, więc oni cisną ulicą. Środkiem pasa, bez sygnalizowania zamiaru zmiany pasa/skrętu, bo on jedzie szybko i nie będzie odrywał ręki od kierownicy. Nie pozwoli się wyprzedzić zjeżdżając co rusz do osi jezdni. Oświetlenia nie ma, bo mu zwiększa masę roweru. Tacy biorą udział w jakichś debilnych akcjach w stylu Masy Krytycznej, na których blokuje się nie tylko samochody ale i karetki na sygnale (dwa lata temu w Łodzi, na Mickiewicza, karetka do szpitala WAM musiała jechać chodnikiem, bo żaden z rowerzystów nie ustąpił. Argument? Chorzy mogą być transportowani śmigłowcem albo rowerem ratunkowym (sic!). Tak ROWEREM RATUNKOWYM.
To są ludzie, którzy jadąc jednokierunkową pod prąd, potrafią jechać środkiem pasa blokując ruch samochodów. Bo twierdzą że im wolno i samochód musi poczekać.
Tacy ludzie psują wizerunek rowerzystów. Wiele rowerzystów wręcz boi się jeździć po DDR i jadą opłotkami aby uniknąć głównych szlaków, bo oni muszą asfaltową DDR jechać z prędkością 60 - 70 km/h (na ogólnym ograniczeniu prędkości do 50).

Dyskryminacja rowerzystów? Kurde, ja też jestem w aucie dyskryminowany. Czemu nie mogę ominąć korka chodnikiem albo DDR? Czemu nie mogę cisnąć przez park jak rowery? Czemu ja muszę posiadać prawo jazdy aby poruszać się po drogach publicznych a rowerzysta nie? No jawna dyskryminacja kierowców.

franius - 2021-01-10, 13:12

Ciekawa dyskusja i nie ma tutaj złotego środka.
Sytuacja się wg. mnie poprawia bo ścieżek rowerowych jest coraz więcej i zaczynają coś łączyć. Wcześniej korzystanie z nich było pozbawione sensu- po co użyć 200metrowej ścieżki jak za chwilę skręcasz w lewo i trzeba by pokonać 3 światła dla pieszych... bez sensu. Teraz trend jest odwrotny. Zamiast dwóch pasów robi się jeden w tym ten drugi to bus pas połączony z pasem dla rowerów i też są narzekania.
miasta nie są przystosowane do takiej ilości aut i nic na to się nie poradzi. Każda rodzina ma 1-2 auta.
Osobiście jestem zwolennikiem ograniczeń dla aut w mieście bo lepiej mieć czystsze powietrze lokalnie niż autostradę dla mieszkańców ościennych gmin w mieście. Ludzie się przerzuca na rowery, transport publiczny, hulajnogi i auta elektryczne i będzie to z korzyścią dla zdrowia. Poznań bardzo mocno promuje rowery i trend się nasili - od lutego strefa płatnego parkowania zwiększa się i to znacznie.

velomar - 2021-01-10, 13:23

eio napisał/a:
Choć osobiście nie mialem takich przygod wydaje mi się że rowerzyści zbyt ostro egzekwują prawa ktore mają, albo wydaje im się że mają.

Otóż ja nie chcę mieć żadnych dodatkowych praw z tytułu bycia rowerzystą. Chcę mieć po prostu możliwość normalnego uczestniczenia w ruchu ulicznym po zwykłych drogach. Robiłem to od dziecka, wiem jak się zachować żeby przeżyć na drodze i nie utrudniać zbytnio ruchu. Od wielu lat liczba samochodów rośnie, ale rośnie też liczba rowerzystów. Podajecie jakieś skrajne przykłady o nieoświetlonych rowerzystach albo jadących obok siebie 15 km/h na wąskiej drodze i takie zachowania trzeba piętnować, ale co to ma do rzeczy?
Oddzielenie ruchu rowerowego od samochodowego ma sens tylko tam, gdzie ten ruch może się odbywać bezkolizyjnie. Nie mam nic przeciwko budowaniu ścieżek rowerowych w parkach, na wałach, przez osiedla, jeśli pozwoli to połączyć pewne miejsca ze sobą tam, gdzie nie dałoby się zbudować ulicy. Ale jaka korzyść jest dla rowerzysty (i dla kierowcy) z tego, że zepchniemy rowerzystę jadącego ulicą (czy szerokim poboczem) na ścieżkę za trawnikiem albo nawet krzakami, a po chwili ten rowerzysta i tak będzie musiał przeciąć ulicę podporządkowaną (czy wjazd na posesję) w którą akurat chce skręcać samochód jadący w tym samym kierunku. Gdyby rowerzyści byli cały czas na drodze, kierowcy mieliby cały czas świadomość ich obecności i uważali by na nich, a tak ruch rowerowy, wydzielony i dający rowerzyście pozorne poczucie bezpieczeństwa i usypiający jego czujność, co chwilę i tak musi się przeciąć z ruchem samochodowym. I to jest cały problem. Tam zwykle dochodzi do potrąceń rowerzystów. To takie wpychanie rowerzystów na minę, niby dla ich dobra. Jako kierowca też wolałbym, gdybym nawet musiał nieco zwolnić z powodu jadącego poboczem rowerzysty, ale przed skrętem w prawo widziałbym go dużo wcześniej i nie zdecydowałbym się na wyprzedzanie go tuż przed skrętem.
Jeszcze raz powtórzę: nienawidzę typowych polskich ścieżek rowerowych jako rowerzysta i jako kierowca.

Jeśli niektórych tak boli, gdy po drodze jedzie rowerzysta , a obok jest ścieżka rowerowa, to gdyby zniesiono obowiązek korzystania z niej, kierowcom wytrącono by formalny argument, a jedynie zostałaby ocena indywidualnego zachowania danego rowerzysty. Zapewniam, że znaczna część tych, którzy chcą jechać po drodze a nie po ścieżce, porusza się znacznie szybciej niż 15 km/h. Obecne rowery są lekkie, mają szeroki zakres indeksowanych przełożeń, w łatwy sposób zmienianych z kierownicy (a nie tak jak kiedyś, wymagający sięgania ręką do skośnej rury ramy i zmiany "na czuja"). Osobie sprawnej fizycznie daje to możliwość dynamicznego rozpędzania i osiągania znacznych prędkości chwilowych, często nieodbiegających od maksymalnych dopuszczalnych w mieście (40, 50 km/h) i podobnych do prędkości skutera czy mikrosamochodu. A rower jest przecież znacznie lżejszy, węższy, błyskawicznie może zmienić kierunek.
Ci którzy boją się ulicy, chcą sobie jechać 15 km/h i gawędzić albo po prostu nie chcą się spocić i chcą być tylko trochę szybsi od pieszych niech jadą po ścieżkach albo nawet chodnikach. A reszta niech jedzie ulicami. Nawet jeśli spowolni to trochę ruch samochodowy, choć może to będzie akurat zaleta.
Na koniec taki filmik Amerykanina z Chin, gdzie jest zupełnie inna filozofia jazdy, bo najpierw były rowery i skutery, a dopiero potem samochody i nauczyli się bardzo dobrze współegzystować ze sobą. Facet jedzie "poziomką" w normalnym ruchu, ciężarówki i autobusy wkoło i nikt go nie rozjeżdża, a trąbią raczej z pozdrowieniami lub ostrzegając o swojej obecności z tyłu.
https://www.youtube.com/watch?v=tSxYsKAl--M

Black Dusty - 2021-01-10, 15:00

Problemem jest to że wśród rowerzystów i pieszych(choć i wśród kierowców też) jest bardzo dużo potocznie mówiąc idiotów i to do poziomu tych właśnie rowerzystów i pieszych inni idioci z różnych przyczyn , dlatego że są idiotami, bo taka jest moda czy też maja w tym swój interes dostosowują świat co doprowadzi do jego zagłady :!:
Tak na marginesie jakby ktoś nie zauważył.
velomar napisał/a:
Podajecie jakieś skrajne przykłady
https://www.youtube.com/watch?v=s4OiURmEaik
https://www.youtube.com/watch?v=3IQu72uhUwo

imielinek - 2021-01-10, 16:16

Black Dusty napisał/a:
Kolego hak64 jak już napisałem
Black Dusty napisał/a:
Nie mam nic do rowerzystów na drodze jeżeli poruszają się zgodnie z przepisami a nie jak debile na których inni muszą uważać bo on ma paszport Polsatu i on wie co mu wolno i jak ma jechać.

Niestety połowa rowerzystów i pieszych również to osoby które nie powinny mieć prawa poruszać się w przestrzeni publicznej. Niestety nie widać żadnych działań które by to miały zmienić ale ciągle chce się za ich debilizm nakładać nowe obowiązki i obostrzenia na innych, nie zgadzam się z takim działaniem i nic mnie od tego nie odwiedzie.


To samo dotyczy kierowców, po części winny jest system szkolenia kierowców który uczy jak zdać egzamin zamiast nauczyć jak powinno zachowywać się na drodze.

hak64 - 2021-01-10, 16:22

Podajecie że się tak wyrażę skrajne przypadki troski o bezpieczeństwo w postaci eliminacji zagrożenia. Drastyczne, choć niewątpliwie skuteczne. Co się tyczy budowy, wyznaczania ścieżek rowerowych w miastach, to jestem zwolennikiem takich rozwiązań, ale obserwacja tego co się dzieje w Żorach (Park Cegielnia ma elegancki, asfaltowy tor rowerowy) pozwala twierdzić, że to i tak bezsensowne rozwiązanie. Z wyznaczonego szlaku korzystają bowiem zarówno rolkarze, rowerzyści, biegacze, mamusie z wózkami i babcie z kijkami (którym chyba narty skradziono). Tym samym piękny tor nie spełnia swojej roli, bo przy dobrej pogodzie tłoczno tam, jak przy kasie w biedronce podczas wyprzedaży.
telecaster1951 - 2021-01-11, 00:07

Bo policja powinna nie tylko stać z radarem w miejscach w których nie ma to większego sensu, ale walić mandaty za łażenie po DDR. Raz dwa by się poprawiło.
piku - 2021-01-11, 01:31

W tym wątku pojawiło się kilka problemów, które mnie od dawna zajmują z tej racji, że poruszam się po drogach wraz z rowerzystami, a sam też korzystam z rowerów (kilka tys. km rocznie).
Infrastruktura rowerowa: powinna być rozbudowywana, ale musi być DLA rowerów, a nie dla satysfakcji władz komunalnych czy regionalnych. Zbyt często napotykam ścieżki rowerowe, które nie nadają się do jazdy rowerami. Skrzyżowania ścieżek rowerowych z drogami dla samochodów są zwykle źle zaprojektowane/zbudowane. Jeśli już muszą mieć taką postać, to rowerzyści nie powinni mieć na nich pierwszeństwa przejazdu, tylko oznaczenie "ustąp pierwszeństwa przejazdu".
Oświetlenie rowerów: nie ma u nas żadnych norm, zatem są w sprzedaży i użyciu zarówno światełka niewidoczne, jak i oślepiające. Należałoby wprowadzić normy dla oświetlenia rowerowego, żeby nie oślepiało, a umożliwiało jazdę w nocy i zapewniało widoczność w nocy - jak w Niemczech. Wzorzec jest zatem gotowy. Czy byłoby drogo? Nie. Już teraz można kupić oświetlenie spełniające tę normę za 50 zł (przód i tył), choć dobry B&M kosztuje ponad 300 zł. Masowość produkcji na pewno pozwoliłaby obniżyć cenę do 30 zł za komplet. Koniecznie trzeba zabronić używania świateł migających. Przy mocnych białych diodach z przodu pojawia się efekt niemal stroboskopowy. Nie tylko oślepiają strasznie, ale mogą powodować kłopoty ze zdrowiem.

Dymek - 2021-01-11, 08:58

telecaster1951 napisał/a:
Tacy biorą udział w jakichś debilnych akcjach w stylu Masy Krytycznej, na których blokuje się nie tylko samochody ale i karetki na sygnale (dwa lata temu w Łodzi, na Mickiewicza, karetka do szpitala WAM musiała jechać chodnikiem, bo żaden z rowerzystów nie ustąpił. Argument? Chorzy mogą być transportowani śmigłowcem albo rowerem ratunkowym (sic!). Tak ROWEREM RATUNKOWYM.

Na ten temat mam właśnie ciekawe spostrzeżenia- niegdysiejsza Warszawska Masa Krytyczna organizowana w piątki, paraliżująca ruch w centralnych punktach miasta. Taki obrazek, który widziałem wielokrotnie- koniec imprezy, uczestnicy "demonstracji" docierają do swoich (z trudnością zaparkowanych) samochodów, ładują swoje rowerki na bagażniki dachowe (rolki czy deski do bagażników), i rozjeżdżają się spokojnie do domów... :mrgreen:

velomar napisał/a:
Chcę mieć po prostu możliwość normalnego uczestniczenia w ruchu ulicznym po zwykłych drogach. Robiłem to od dziecka, wiem jak się zachować żeby przeżyć na drodze i nie utrudniać zbytnio ruchu.

Zgoda- tylko to "nie utrudniając" nie wszędzie jest możliwe. Tam, gdzie mamy wąską uliczkę, na której ledwo mijają się samochody a ruch jest ciągły, obecność rowerzystów poruszających się spacerowym tempem powoduje maksymalną irytację większości kierowców spieszących np. do pracy. Taką właśnie uliczką jeździ regularnie rowerem do pracy moja żona. Ścieżki rowerowej tam nie ma. Jednak od dawna zrezygnowała z jazdy ulicą i przeniosła się na wąziutki chodnik, świadomie narażając się na restrykcje Straży Miejskiej. Jednak jak stwierdziła- z uwagi na wyjątkowo agresywne zachowanie kierowców, jazda rowerem po tej ulicy grozi śmiercią lub kalectwem i woli nawet od czasu do czasu mieć scysje ze SM, czy pieszymi i nawet płacić mandaty, niż wrócić tam na asfalt. Jeśli kierowcom udaje się już przystąpić do wyprzedzania, to zachowują się tak, jakby chcieli znienawidzonego rowerzystę zepchnąć z miejscami bardzo wysokiego krawężnika na pas zieleni lub w zbiornik przeciwdeszczowy (tak jest zbudowana ulica). Na szczęście pieszego na tym chodniku można spotkać rzadko a ona porusza się z prędkością niewiele większą od pieszego, przy mijankach wręcz staje. A więc jeszcze jeden aspekt- zakaz jazdy rowerem po chodniku... Bywa w takich sytuacjach, że jest z niego więcej zagrożeń niż pożytku.
velomar napisał/a:
Zapewniam, że znaczna część tych, którzy chcą jechać po drodze a nie po ścieżce, porusza się znacznie szybciej niż 15 km/h. Obecne rowery są lekkie, mają szeroki zakres indeksowanych przełożeń, w łatwy sposób zmienianych z kierownicy (a nie tak jak kiedyś, wymagający sięgania ręką do skośnej rury ramy i zmiany "na czuja"). Osobie sprawnej fizycznie daje to możliwość dynamicznego rozpędzania i osiągania znacznych prędkości chwilowych...

Gdyby rowerzyści decydujący się na jazdę ulicą zamiast równoległą DDR, rzeczywiście zamierzali jechać ze sporą prędkością, to byłoby piękne i nie irytujące. Niestety- większość (przynajmniej tych "kolarzy", których obserwuję na moich trasach) jeździ sobie tempem spacerowym. Wyprzedzają ich nawet "truchtacze" na chodnikach obok. O oświetleniu faktycznie nie wspominałem, ale rzeczywiście- gdy mijam "prawdziwego kolarza", to zazwyczaj nie ma oświetlenia żadnego, czasami odblask z tyłu, gdy jakimś cudem udało mu się kupić rower mający takowy odblask fabrycznie.

Michał B24 - 2021-01-11, 10:44

Ja to widzę jeszcze inaczej. Drogi dla rowerów, są różnej jakości i czasem są kompletnie bez sensu, przeskakują z jednaj strony ulicy na drugą kilkukrotnie.

Dlaczego rowerzysta może trenować na ulicy, a kierowca auta już nie? Ulica nie jest stworzona dla treningu rowerzysty, ale też nie jest dla treningu kierowcy samochodu. Nic by się nie stało, gdyby rowerzysta, zamiast trenować z domu bezpośrednio, dojechał sobie do mniej uczęszczanej drogi, drogami dla rowerow wolnym tempem, a trening rozpoczął na mało uczęszczanej drodze gminnej, gdzie rower nikomu nie przeszkadza, ani nikogo nie dziwi.

Niestety w mojej okolicy, rowerzyści wolą trenować na drodze bardzo uczęszczanej i wąskiej, na asfalcie, zamiast korzystać z DDR, która jest wzdłuż ulicy i można na niej poruszać się całkiem szybko. Niestety są na niej też pieszy, a dla niego trzeba zwolnic. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby samochod zwalniał dla rowerzysty. To już jest OK, ale rower dla pieszego nie będzie zwalniał.

Żeby nie było, sam jeżdżę: autem, terenówką, motocyklem, motorowerem, rowerem, jestem też pieszym.

Nie mam problemu zwalniać dla rowerzysty, pieszego, psa, kota, dzika autem na ulicy. Nie mam problemu zwalniac motocyklem. Nie mam problemu też zwalniac rowerem dla pieszego, psa, czy jeżyka na drodze. Oni też są uczestnikami ruchu.

Jeżdżąc w rajdach samochodowych, nawet na samej imprezie, zwalniam, gdy pieszy idzie po drodze, bo nie chce go wystraszyć, okurzyć, poza tym, na drogach na których się ścigam latają psy bez smyczy. No nie można cisnąć na maxa wszędzie.

damiaszek - 2021-01-17, 19:25

telecaster1951 napisał/a:
Są generalnie dwa typy rowerzystów. Normalni, jeżdżący na góralach/holenderkach, którzy jadą bezpiecznie, trzymają się ścieżek/pasów dla rowerów, nie tamują złośliwie ruchu itp.
Drugi typ to faceci w lycrze. Kupują sobie rower za 15 tysięcy, opony pompowane do 8 barów, wciskają się w lycrę i tak jadą do pracy.

Nie generalizuj. Jestem pieszym, kierowcą i jeżdżę też do pracy na rowerze (kolejność nie przypadkowa - dostosowano do ilości czasu spędzanego w drodze). Mam rower który ma światełka, koszyk na zakupy, SPD jednostronne i opony zazwyczaj nabite do 8 bar i tak jeżdżę do pracy.

telecaster1951 napisał/a:

DDR to zło, bo tam jeździ pierwsza grupa, więc oni cisną ulicą. Środkiem pasa, bez sygnalizowania zamiaru zmiany pasa/skrętu, bo on jedzie szybko i nie będzie odrywał ręki od kierownicy. Nie pozwoli się wyprzedzić zjeżdżając co rusz do osi jezdni.

DDR budowane w obecnej formie (w Krakowie bo inne średnio znam) to w 50% zło. Więcej przypadków zagrażających zdrowiu i życiu miałem używając DDR niż dróg bez DDR, a ilość rowerzystów nie sygnalizujących zamiaru zmiany pasa/skrętu jest zbliżona do tych co nie używają kierunkowskazów (często są to te same osoby) - większość osób które w moim otoczeniu używają roweru nie tylko do rekreacji posiada prawo jazdy, więc powinno znać przepisy.
telecaster1951 napisał/a:

To są ludzie, którzy jadąc jednokierunkową pod prąd, potrafią jechać środkiem pasa blokując ruch samochodów. Bo twierdzą że im wolno i samochód musi poczekać.

Nie wiem jak w Łodzi, ale w Krakowie wiele ulic jest jednokierunkowych tylko samochodów. A w takim wypadku o tym kto ma zaczekać a kto ma jechać decyduje ilość wolnego miejsca po swojej stronie, a każdy pojazd zarówno samochód i rower mają jechać po prawej stronie a nie środkiem.

telecaster1951 napisał/a:

Wiele rowerzystów wręcz boi się jeździć po DDR i jadą opłotkami aby uniknąć głównych szlaków, bo oni muszą asfaltową DDR jechać z prędkością 60 - 70 km/h (na ogólnym ograniczeniu prędkości do 50).

Tego nie rozumiem, kto potrafi rowerem pojechać 60-70 km/h po DDR - po za tym nie spotkałem DDR z ograniczeniami prędkości do 50 km/h (po za tymi zintegrowanymi z jezdnią dla samochodów)

telecaster1951 napisał/a:

Dyskryminacja rowerzystów? Kurde, ja też jestem w aucie dyskryminowany. Czemu nie mogę ominąć korka chodnikiem albo DDR? Czemu nie mogę cisnąć przez park jak rowery? Czemu ja muszę posiadać prawo jazdy aby poruszać się po drogach publicznych a rowerzysta nie? No jawna dyskryminacja kierowców.

Co tam rowerzyści, zobacz ilu pieszych chodzi bez uprawnień

hak64 - 2021-01-17, 20:26

damiaszek napisał/a:
DDR budowane w obecnej formie (w Krakowie bo inne średnio znam) to w 50% zło. Więcej przypadków zagrażających zdrowiu i życiu miałem używając DDR niż dróg bez DDR,.

Sądzę, że tu może leżeć przyczyna szerzącej się patologii. Korzystanie z DDR może bowiem utrwalać nawyk ignorowania sygnalizowania zamiaru wykonania manewru na drodze. Nie pamiętam, czy na tym forum, ale gdzieś już wspomniałem o rowerzyście ubranym na czarno, bez świateł, bez odblasków, jadącym deptakiem. Na zwróconą mu uwagę, facet odpowiedział: "przecież nie jeżdżę po drogach" - Choć 50 m wcześniej, nie zsiadając z roweru, przejechał przez przejście dla pieszych i dwujezdniową drogę...

hak64 - 2021-10-17, 10:50

Wczoraj idąc rano do piekarni po bułki przez targowisko miejskie, zauważyłem kierującego, parkującego swojego Opla na wylocie chodnika. Smaczku dodaje fakt, że za mną szła kobieta z bobasem w wózku i drugim uczepionym jej kiecki. Mówię do faceta: Panie tu jest chodnik! A on z nieskrywanym oburzeniem:
- widzisz tam jakiś znak zakazu?
Odpowiadam: Mózgu też nie widać, ale jak go ktoś nie ma, to widać!

hak64 - 2022-04-20, 17:18

No to się porobiło... https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/news-czarne-skrzynki-w-autach-obowiazkowe-juz-od-lipca-ue-nie-zmi,nId,5971770

Od kilku już lat podejrzewałem, że takie coś wprowadzą i jak sądzę to dopiero początek. bo należy tu domniemywać, że już niedługo taka "czarna skrzynka" będzie informować odpowiednie służby o przekroczeniu dopuszczalnej prędkości, o przejechaniu na czerwonym, o jeździe pod prąd, czy - w przypadku ciężarówek - niestosowanie się do znaków ograniczających tonaż... ale czego się nie robi dla poprawy bezpieczeństwa...
Rukwa ciam, chyba się przeprowadzę do jakiegoś Burkina Faso, albo innego San Escobar, zaszyję w dżungli i będę płodził nieślubne dzieci z każdą kobietą, którą uwiera stanik...
Pozdrawiam.

nowy - 2022-04-20, 19:15

Na co dzień posiadam to w pracy w swoim pojeździe szynowym i niektórym moim koleżankom i kolegom uratowało d..pę, a innych pogrążyło włącznie z naganą lub wydaleniem z pracy.

Przede wszystkim używana jest do sczytywania prędkości przejazdowych przez zwrotnice najazdowo-zjazdowe i krzyże w momencie wykolejenia tramwaju. Oczywiście nie chodzi tu o prędkości ujęte w PoRD, bo takich nie ma, tylko w instrukcji zakładowej i tu kolega hak64 mógłby się wypowiedzieć, czy firma może takiego pracownika karać? Tu firma nie karze pracownika mandatem, ale nakłada karę w postaci zabrania premii, naganą, lub zwolnieniem z pracy w zależności od okoliczności i widzimisię prezesa.
Do tego dochodzi absurd w postaci różnych sytuacji np kolizje z samochodami, gdzie cykl dla tramwaju jest za krótki na pokonanie skrzyżowania. czyli dynamiczna jazda, z prędkością większą niż w instrukcji, żeby to skrzyżowanie pokonać, a ewentualnymi konsekwencjami w przypadku wykolejenia, połamania pantografu...
Kolejną sytuacją, kiedy dochodzi do sprawdzenia skrzynek jest potrącenie pieszego, wywrócenie się pasażera w tramwaju i innych przypadków, ponieważ monitorują one i zapisują pracę wszystkich parametrów, min. długość drogi hamowani, użycie sygnałów dźwiękowych zewn. i wewn., czy pojazd był w ruchu, albo stał w momencie zdarzenia, miał włączone światła, zamknięte drzwi, właściwie użyty kierunkowskaz.
Dlaczego o tym piszę, ponieważ dla firmy, policji, czy prokuratora w zależności od zdarzenia ma to kluczowe znaczenie w wyjaśnieniu sprawy.
Dlatego mamy się czego bać!

hak64 - 2022-04-20, 19:35

nowy napisał/a:
Oczywiście nie chodzi tu o prędkości ujęte w PoRD, bo takich nie ma, tylko w instrukcji zakładowej i tu kolega hak64 mógłby się wypowiedzieć, czy firma może takiego pracownika karać?

Każdy zakład pracy ma prawo do stworzenia własnego regulaminu, którego nieprzestrzeganie może skutkować określonymi sankcjami. Mało tego, jakiś tam czyn może nie być karalny w sensie prawnym, ale sprzeczny z wewnętrznym regulaminem zakładu i tu też można spodziewać się "nagrody".

hak64 - 2022-05-23, 12:48

Taka historia:

Mam w robocie takiego Nowego, co to trenuje sztuki walki, do drzwi wchodzi bokiem, bo nosi arbuzy pod pachami i nikt mu nie podskoczy... Do czasu...
Z nowym były stale problemy, bo brak miejsca na parkingu nie stanowił dla niego problemu - potrafił zaparkować na trawniku, w bramie zakładu, abo na drodze, choć tam linia ciągła i ostry zakręt. Z parkowania w bramie i na łuku drogi wyleczyli go kierowcy Tirów, smarując mu gównem wymieszanym z towotem klamki auta... Ostatnio Nowy pochwalił się, że wracając z rodzinnej wycieczki w góry, ktoś go nagrał i wysłał filmik na policję... nie dociekałem, bo mi to potrzebne jak świni siodło... ale... Nowy zaliczył już wizytę na komendzie i... Tu posłużę się jego opisem (choć nie dosłownie, bo uje i rukwy staram się pomijać: "Przychodzę na komendę o wskazanej w wezwaniu godzinie, a ten pajac z dyżurki każe mi czekać, aż se ktoś kawusię wypije... normalnie miałem ochotę go wyciągnąć przez to malutkie okienko... po dwudziestu minutach przyszedł po mnie taki szczaw, którego bym kichnięciem przewrócił... i zaprowadził do pokoju... Pokazał mi filmik, a właściwie dwa (jeden nagrany przez zgłaszającego, a drugi przez jego brata jadącego innym autem). Oba te auta jechały dłuższy kawał drogi obok siebie. Mrugałem, trąbiłem, dojeżdżałem do zderzaka, ale bez efektu... to mnie wrukwiło, bo nie pozwalały się wyprzedzić.... dojechaliśmy do skrzyżowania ze światłami... oni zajęli oba pasy ruchu do jazdy na wprost, więc ja zająłem ten do skrętu w prawo... kiedy zapaliło się zielone ruszyłem z piskiem i wpakowałem się przed nich... na filmiku widać jak przejeżdżam ciągłą linię i obszar wyłączony z ruchu (wysepka)... teraz ja ich spowalniałem... Tak dojechaliśmy do następnego skrzyżowania ze światłami, gdzie miałem skręcać w lewo... facet zatrzymał się obok, na psie do jazdy na wprost i pokazał kamerkę... coś mu tam nabluzgałem i kiedy zapaliło się dla niego zielone, ten ruszył pokazując "fakalca"... o Ty pi, pi, pi, pi ... pojechałem za nim z pasa do skrętu w lewo na czerwonym... wyprzedziłem na ciągłej i wyhamowałem do zera... wylazłem z auta, ale pi, pi, pi, pi, mnie ominął i zdążyłem mu tylko lusterko "złożyć"... pogonił bym go jeszcze, ale żona zaczęła jęczeć, zrzędzić i odpuściłem..."
Zapytałem, a właściwie stwierdziłem - to straciłeś prawko?!
- Nie, nie dałem szczylowi... i chyba dlatego zaproponował mi taki mandat.
-Jaki?
- 3250 zł, ale nie zapłacę, bo odmówiłem przyjęcia. Naliczył mi też 26 punktów karnych...
- No, mnie też tyle wyszło... a w sądzie zapłacisz więcej, bo Ci doliczą jeszcze koszty sądowe. Prawo jazdy i tak masz zatrzymane, choć nosisz je przy dupie... - teraz wystarczy je zatrzymać wirtualnie. Swoją drogą z Rybnika nie masz daleko, to możesz jeździć rowerem do roboty (jego mina bezcenna)...
Pozdrawiam.

chrom6 - 2022-05-23, 13:34

z opisu widać że typ niereformowalny, do końca życia będzie przekonany o swojej racji. sterydy to jednak straszna rzecz.
EBmazur - 2022-05-23, 17:48

hak64 A najgorsze w tym wszystkim jest to , że koleś będzie uważał się nadal za mistrza kierownicy .
nowy - 2024-02-06, 08:58

odważny

sylwetka pojazdu znajoma


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group