DACIA Klub Polska
Forum Dyskusyjne Użytkowników DACII

Technika jazdy - Wpływ stylu jazdy na zużycie paliwa w funkcji prędkości śred

Michał B24 - 2021-12-23, 22:52

http://www.daciaklub.pl/f...1829334#1829334
villager napisał/a:
Wszystko zależy od kierowcy i stylu jazdy


Zrobiłem podsumowanie zycia motoryzacyjnego i wyszło mi:

1 Citroen BX, predkość przelotowa Gdynia- Warszawa 120km, we wioskach 80. Czas operacyjny 4h
2 Polonez 1.6GLE, predkość przelotowa 135, we wioskach 80, czas operacyjny 4h
3 Golf GTI Mk 1, predkość przelotowa 180km/h, we wioskach 80, czas przelotowy 4h
4 Nissan Terrano 2.7TD 100PS, prędkość przelotowa 110, we wioskach 80, czas operacyjny 4h
5 Toyota Land Cruiser LJ70, predkość przelotowa 90km/h, we wioskach różnie, czas operacyjny 4h
6 BMW E30, przelotowa 120, wioski 70km/h czas 4h
7 Obecnie Dacia, czas operacyjny 4h

Pytania?

uno0 - 2021-12-24, 07:44

Michał B24 napisał/a:


Pytania?


Czas jest niezmienny i go nie zmienisz oraz nie cofniesz.
A najważniejsze to cało i zdrowo dojechać na miejsce...
Zdrowych spokojnych świąt Bożego Narodzenia

michal22 - 2021-12-24, 09:59

Na chwilę obecną na ogrzewanie nie mogę narzekać, wręcz mogę zaryzykować stwierdzenie, że jest chyba bardziej wydajniejsze niż w moim poprzednim samochodzie. Staram się, aby przejeżdżone odcinki były minimum 5 - 6 km, aby silnik złapał temperaturę, nawet jak do celu mam dużo krótszy dystans. Samochód jest eksploatowany głównie w mieście, dlatego staram się zadbać o dobrą kondycję silnika i unikać jazdy na bardzo krótkich odcinkach rzędu ok. 2km na zimnym silniku.
Na trasie też mi się nie spieszy, na drogach krajowych nie przekraczam 90 km/h. Na ekspresówkach i autostradach staram się utrzymywać prędkość w okolicach 90 - 100 km/h, chyba, że trzeba się brać za wyprzedzanie, to wtedy pozwolę sobie na odrobinę szaleństwa i przyspieszę do 120 - 130 km/h, aby manewr ten wykonać w miarę szybko i bezpiecznie, aby nie utrudniać życia innym kierowcom.

dudu$ - 2021-12-24, 10:17

michal22 napisał/a:
Na chwilę obecną na ogrzewanie nie mogę narzekać, wręcz mogę zaryzykować stwierdzenie, że jest chyba bardziej wydajniejsze niż w moim poprzednim samochodzie. Staram się, aby przejeżdżone odcinki były minimum 5 - 6 km, aby silnik złapał temperaturę, nawet jak do celu mam dużo krótszy dystans. Samochód jest eksploatowany głównie w mieście, dlatego staram się zadbać o dobrą kondycję silnika i unikać jazdy na bardzo krótkich odcinkach rzędu ok. 2km na zimnym silniku.
Na trasie też mi się nie spieszy, na drogach krajowych nie przekraczam 90 km/h. Na ekspresówkach i autostradach staram się utrzymywać prędkość w okolicach 90 - 100 km/h, chyba, że trzeba się brać za wyprzedzanie, to wtedy pozwolę sobie na odrobinę szaleństwa i przyspieszę do 120 - 130 km/h, aby manewr ten wykonać w miarę szybko i bezpiecznie, aby nie utrudniać życia innym kierowcom.


5-6km to i tak jest za mało aby silnik się dobrze nagrzał. Oczywiście złapie temperaturę pracy czyli 80-86 st. C ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jest to temperatura płynu chłodzącego a ważniejszym parametrem jest temperatura oleju która będzie optymalna po przejechaniu dobrych 15km. Co do samego spalania to u mnie niestety ostatnio idzie ono w górę. Zrobiło się zimniej, co jakiś czas kontroluję temperaturę silnika ( przez OBDII) i trzyma sie ona w granicy 82-86 st. C co wpływa właśnie na wzrost spalania i komputer pokazuje mi cały czas lekko poniżej 10l/100km . Jazda oczywiście tylko dużym mieście - Warszawa

michal22 - 2021-12-24, 10:41

dudu$ napisał/a:

5-6km to i tak jest za mało aby silnik się dobrze nagrzał. Oczywiście złapie temperaturę pracy czyli 80-86 st. C ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że jest to temperatura płynu chłodzącego a ważniejszym parametrem jest temperatura oleju która będzie optymalna po przejechaniu dobrych 15km. Co do samego spalania to u mnie niestety ostatnio idzie ono w górę. Zrobiło się zimniej, co jakiś czas kontroluję temperaturę silnika ( przez OBDII) i trzyma sie ona w granicy 82-86 st. C co wpływa właśnie na wzrost spalania i komputer pokazuje mi cały czas lekko poniżej 10l/100km . Jazda oczywiście tylko dużym mieście - Warszawa

Tak jak napisałem, te przejazdy 5-6 km to są odcinki minimum i są one z pewnością mniejszym złem niż te odcinki ok. 2 km. Zdarzają się też i odcinki pokonywane jednorazowo rzędu 10 - 15 km.
Kontroluję tak jak Ty temperaturę płynu chłodzącego na telefonie przez złącze OBDII, przynajmniej wiadomo, jak szybko nagrzewa się silnik i czy termostat jest sprawny. Brak wskaźnika temperatury silnika jest niestety wadą, ale kupując Daćkę byłem tego świadomy i trzeba jakoś sobie radzić. Generalnie na razie jestem z tego samochodu zadowolony, oby tak dalej.

eio - 2021-12-24, 11:33

michal22 napisał/a:
Kontroluję tak jak Ty temperaturę płynu chłodzącego na telefonie przez złącze OBDII, przynajmniej wiadomo, jak szybko nagrzewa się silnik i czy termostat jest sprawny. Brak wskaźnika temperatury silnika jest niestety wadą, ale kupując Daćkę byłem tego świadomy i trzeba jakoś sobie radzić.
Temp. płynu możesz sobie aktywować, bo masz zegary młodsze niż z 2017 r.
michal22 - 2021-12-24, 13:42

eio napisał/a:
Temp. płynu możesz sobie aktywować, bo masz zegary młodsze niż z 2017 r.

Dzięki za tą informację, ale samochód jest jeszcze 2 miechy z małym hakiem na gwarancji, a ja jestem za cienki na takie operacje. Po gwarancji przy korzystniejszych warunkach pogodowych (samochód garażowany pod chmurką) będę musiał się uśmiechnąć do syna, może będzie w stanie dokonać kilku zmian ddt4all. Na razie używam apki Olivia Drive, gdzie mam dodatkowo oprócz temperatury cieczy chłodzącej kilka innych przydatnych informacji na bardzo czytelnym i przyjaznym interfejsie, więc dramatu nie ma.
Życzenia Zdrowych i Spokojnych Świąt dla wszystkich forumowiczów.

eliks - 2021-12-25, 17:15

Cytat:
Na razie używam apki Olivia Drive

To użyj apki Car Scanner i włącz temperaturę płynu chłodnicznego. To tylko 3 kreski w menu komputera. Jedna kreska to wiadomo, dwie kreski coś powyżej 50* i trzecia kreska włącza się koło 80. Co ciekawe temperatura oleju łapie szybko roboczą. Jak auto złapie 80* to olej ma już tylko 5-6* mniej. Generalnie po mieście jeśli chodzi o jeżdżenie teraz po śniegu to w 10l LPG moja żona się nie mieści.

villager - 2021-12-25, 17:32

Michał B24 napisał/a:
"We wioskach 80"

Rozumiem, że te 80 to prędkość rozwijana na obszarach zabudowanych. A tzw. prędkość przelotowa określana w granicach 110-180 km/h to poza obszarami zabudowanymi, na drogach krajowych z dopuszczalną maksymalną prędkością 90 km/h, tudzież "ekspresówkach" gdzie w zależności od ilości pasów ruchu dopuszczalna jest prędkość 100-120km/h a na autostradach 140 km/h.. Pogratulować! Jest się czym chwalić ;) To gdzie Kolega rozwijał tę zabójczą prędkość 180 km/h?

Michał B24 - 2021-12-26, 11:17

To było dwadzieścia lat temu. Zmądrzałem od tamtej pory, myslę że wtedy kolega jeszcze w kołysce leżał. Jeżdzę dużo wolniej i dalej dojeżdżam w tym samym czasie.

To nie jest chwalenie się, tylko nauka, że niezależnie jak zasuwasz i tak dojedziesz w tym samym czasie.

Obawiam się, że wtedy nie było dróg ekspresowych na tej trasie, ani kilometra, a ograniczenia w terenie zabudowanym były wyższe niz dziś.

Jest to dowód na poparcie Twojego twierdzenia, a nawet bardziej, bo wychodzi na to, że dynamiczną jazda niczego nie zyskujemy, a wręcz przeciwnie. Jadąc z Gdyni do Krakowa, zgodnie z przepisami byłem szybciej niż kolega, co "lubi zapi...lać". Niestety musiał dwa razy po drodze gaz tankować, gdy ja dojechałem na raz.

uno0 - 2021-12-26, 12:16

Michał B24 napisał/a:
... Jeżdzę dużo wolniej i dalej dojeżdżam w tym samym czasie....tylko nauka, że niezależnie jak zasuwasz i tak dojedziesz w tym samym czasie....


Idealnie w punkt.....Uważam dokładnie tak samo

villager - 2021-12-26, 16:40

Michał B24 napisał/a:
To było dwadzieścia lat temu. Zmądrzałem od tamtej pory, myslę że wtedy kolega jeszcze w kołysce leżał.
20 lat temu "kolega" był już rok po sprzedaży wspomnianej Wołgi, którą eksploatował 12 lat ;-) Tak więc kwestią otwartą jest kto 20 lat temu leżał w kołysce ;-) Egzamin na prawo jazdy kat. B zdałem w 1979 roku, na kat. A rok później.
A jeśli chodzi o dopuszczalną maksymalną prędkość w obszarze zabudowanym (inna była jego definicja) to do 2004 roku było to 60 km/h. poza obszarem zabudowanym 90 km/h, na autostradach 110 km/h (dla samochodów osobowych i motocykli bez przyczep. Dla pojazdów z przyczepami i autobusów o 20 km/h mniej).

Mieciu_mlody - 2021-12-26, 19:42

Spalanie jak najbardziej od kierowcy zależy. U mnie corsA 1.3d 120km do90/h 3.6 150-5.5. Jazda do szkoły i powrotem 4.5do5
Narzekacie na 1.0 tce przypomnijcie sobie fiaty polonezy maluchy dynamikę i spalanie. Mi ten ostatni przy jeździe w zimie ok2km strona wyszedł 12l stanął w połowie drogi po czym wróciłem do darcia butów do szkoły a maluszek czekał na lato i jezioro.

Michał B24 - 2021-12-26, 20:29

villager napisał/a:
Michał B24 napisał/a:
To było dwadzieścia lat temu. Zmądrzałem od tamtej pory, myslę że wtedy kolega jeszcze w kołysce leżał.
20 lat temu "kolega" był już rok po sprzedaży wspomnianej Wołgi, którą eksploatował 12 lat ;-) Tak więc kwestią otwartą jest kto 20 lat temu leżał w kołysce ;-) Egzamin na prawo jazdy kat. B zdałem w 1979 roku, na kat. A rok później.
A jeśli chodzi o dopuszczalną maksymalną prędkość w obszarze zabudowanym (inna była jego definicja) to do 2004 roku było to 60 km/h. poza obszarem zabudowanym 90 km/h, na autostradach 110 km/h (dla samochodów osobowych i motocykli bez przyczep. Dla pojazdów z przyczepami i autobusów o 20 km/h mniej).


OK, kolega jednak starszy ode mnie.

Jeśli chodzi o przepisy, to prawie się zgadza, bo wtedy było rozróżnienie na Autostrady i drogi szybkiego ruchu, i różniło sie 110/120. Inna sprawa, że autostrad było tyle co kot napłakał.

eliks - 2021-12-26, 20:38

Mieciu_mlody napisał/a:
Spalanie jak najbardziej od kierowcy zależy. U mnie corsA 1.3d 120km do90/h 3.6 150-5.5. Jazda do szkoły i powrotem 4.5do5
Narzekacie na 1.0 tce przypomnijcie sobie fiaty polonezy maluchy dynamikę i spalanie. Mi ten ostatni przy jeździe w zimie ok2km strona wyszedł 12l stanął w połowie drogi po czym wróciłem do darcia butów do szkoły a maluszek czekał na lato i jezioro.

Dokładnie, ja nie narzekam, piszę tylko prawdę jak to wygląda. A prawda jest taka że Dacia w zimę ma spalanie na poziomie Malucha.

Michał B24 - 2021-12-27, 10:57

Mi Daćka zimą wcale dużo wiecej nie pali, moze pół litra do góry, natomiast słuzbowa Honda wzrosła z 7.5 do 9.8 zimą. I nawet najdelikatniejszym traktowaniem Hondzi, nie jestem w stanie zejść ponizej 9.5l/100km. Jazda podmiejska, z dużą zawartością korków.

Dacia dalej mi się w 7l/100km miesci, pozytywne zaskoczenie. Dla Sandero, moje normalne spalanie w październiku było 6.6-6.7, Honda 7.3-7.5 była. Jeżdzę naprzemiennie, te same traski.

Dodam, że zimą Dacia dużo lepiej jeździ po śniegu niż 180konna Honda z automatem ;-)

velomar - 2021-12-27, 11:31

Michał B24 napisał/a:
Jeżdzę dużo wolniej i dalej dojeżdżam w tym samym czasie.

To nie jest chwalenie się, tylko nauka, że niezależnie jak zasuwasz i tak dojedziesz w tym samym czasie.

Doprawdy?
Czyli co, całą naukę ze szkoły, że prędkość, droga i czas są ze sobą ściśle powiązane mam wyrzucić do kosza?
Przecież to co piszesz to ewidentna bzdura. Powiedz to jakiemuś kierowcy rajdowemu czy wyścigowemu.
Jeśli na jakimś odcinku jedziesz wyraźnie szybciej niż innym samochodem a dojeżdżasz w tym samym czasie to znaczy, że na innym musiałeś jechać wolniej, albo stawałeś po drodze na jedzenie czy siku. Albo przed zamkniętym przejazdem kolejowym.

chrom6 - 2021-12-27, 11:36

velomar napisał/a:
Michał B24 napisał/a:
Jeżdzę dużo wolniej i dalej dojeżdżam w tym samym czasie.

To nie jest chwalenie się, tylko nauka, że niezależnie jak zasuwasz i tak dojedziesz w tym samym czasie.

Doprawdy?
Czyli co, całą naukę ze szkoły, że prędkość, droga i czas są ze sobą ściśle powiązane mam wyrzucić do kosza?
Przecież to co piszesz to ewidentna bzdura. Powiedz to jakiemuś kierowcy rajdowemu czy wyścigowemu.
Jeśli na jakimś odcinku jedziesz wyraźnie szybciej niż innym samochodem a dojeżdżasz w tym samym czasie to znaczy, że na innym musiałeś jechać wolniej, albo stawałeś po drodze na jedzenie czy siku. Albo przed zamkniętym przejazdem kolejowym.


wyraźnie spałeś w szkole. na torze wyścigowym czy rajdowym też nie zawsze najszybszy wygrywa. A wiesz dlaczego? - przeszkody po drodze w postaci innych pojazdów a poza torem wyścigowym czy trasą rajdu inni użytkownicy, światła, skrzyżowania.

michal22 - 2021-12-27, 12:08

eliks napisał/a:
Cytat:
Na razie używam apki Olivia Drive

To użyj apki Car Scanner i włącz temperaturę płynu chłodnicznego. To tylko 3 kreski w menu komputera. Jedna kreska to wiadomo, dwie kreski coś powyżej 50* i trzecia kreska włącza się koło 80. Co ciekawe temperatura oleju łapie szybko roboczą. Jak auto złapie 80* to olej ma już tylko 5-6* mniej. Generalnie po mieście jeśli chodzi o jeżdżenie teraz po śniegu to w 10l LPG moja żona się nie mieści.
Z Car Scanner nie chciał mi się połączyć, może dlatego, że była to wersja darmowa.
eio - 2021-12-27, 12:13

velomar napisał/a:
Doprawdy?
Czyli co, całą naukę ze szkoły, że prędkość, droga i czas są ze sobą ściśle powiązane mam wyrzucić do kosza?
Przecież to co piszesz to ewidentna bzdura. Powiedz to jakiemuś kierowcy rajdowemu czy wyścigowemu.
Jeśli na jakimś odcinku jedziesz wyraźnie szybciej niż innym samochodem a dojeżdżasz w tym samym czasie to znaczy, że na innym musiałeś jechać wolniej, albo stawałeś po drodze na jedzenie czy siku. Albo przed zamkniętym przejazdem kolejowym.

Oh, @"velomar, lubię poczytać co piszesz, ale nie zawsze z tym się zgadzam. Od wielu lat jeżdżę z punktu A do punktu B - z miasta, przez miasto, poza miasto, przez wsie, las, ok. 40 km. Po drodze mnóstwo ograniczeń predkości (max 90 kmh na kilku km), krzyżówek, sygnalizacji świetlnych, zebr na przejściach dla pieszych i czasem kilku kierowców z mocno ograniczonym refleksem, wyczuciem kierownicy. W większości przypadków czas przejazdu trwa godzinę, niezależnie od tego czy jadę spokojnie mało spalając NoPb i zużywając hamulce, czy szybko, do max ograniczeń. Trwa godzinę plus minus 5 min. W przeszłości na całym odcinku drogi 2 razy miałem ciąg zielonych (kilkunastu lub więcej) i zero innych kierowców na drogach i pieszych na przejściach, kiedy jechałem ok. północy. Wtedy uzyskałem rekord poniżej 50 min. Słabo to pamiętam, bo wynikiem tak bardzo się nie przejąłem. Dlatego też uważam że (na mojej trasie) te kilka minut krótszej jazdy wcale nie jest mi pottzebne do szczęścia. A dodatkowo mniej spalam, mniej używam hamulców, jestem bardziej zrelaksowany w trakcie i po jeździe, bez utraty odrobiny czujności.

velomar - 2021-12-27, 12:14

To ty spałeś w szkole, chrom6.
Wciąż wygrywa ten, kto trasę pokona w najkrótszym czasie, czyli osiągnie najwyższą prędkość średnią.
To, czy przy obecnym natężeniu ruchu, wysokich mandatach, zwiększonym zużyciu paliwa i konieczności zachowania większej koncentracji w szybszej jeździe taka jazda się opłaca to już zupełnie inna sprawa.

chrom6 - 2021-12-27, 12:16

velomar napisał/a:
To ty spałeś w szkole.
Wciąż wygrywa ten, kto trasę pokona w najkrótszym czasie, czyli osiągnie najwyższą prędkość średnią.


zaraz zaraz, najpierw piszesz o najwyższej prędkości a jak zostałeś złapany na pisaniu bzdur to nagle zmieniasz wersję i piszesz o średniej?

nie ze mną te numery velomar

velomar - 2021-12-27, 12:23

A z czego wynika prędkość średnia?
Każde chwilowe zwiększenie prędkość zwiększa szanse na uzyskanie wysokiej prędkości średniej. Zawsze lepiej mieć więcej i ewentualnie z tego musieć oddać (np. zamknięty przejazd kolejowy) niż mniej.

chrom6 - 2021-12-27, 12:31

nie zawsze. jadąc z mniejszą prędkością ale przewidując wydarzenia na drodze możesz finalnie mieć większą prędkość średnią niż ten co jedzie z gazem w podłodze i hamuje co chwilę.

na czas przejazdu danym odcinkiem składa się wiele składowych, z których prędkość jest jednym ale nie jedynym.

i najwyższy czas zrozumieć że na drodze trzeba myśleć a wraz z nowymi przepisami przyswoić sobie termin "jazda defensywna" co polecam nie tylko Tobie. Wyniki zmiany nawyków potrafią miło zaskoczyć i portfel i własne samopoczucie.

defunk - 2021-12-27, 12:49

velomar napisał/a:
A z czego wynika prędkość średnia?
Każde chwilowe zwiększenie prędkość zwiększa szanse na uzyskanie wysokiej prędkości średniej. Zawsze lepiej mieć więcej i ewentualnie z tego musieć oddać (np. zamknięty przejazd kolejowy) niż mniej.


Żeby się przekonać czy teoretyzowanie *zawsze* przekłada się na realne warunki, wystarczy wykonać pewien eksperyment.

Jego stałe warunki wyglądają następująco:

- jedziesz w dużym mieście, jest spory ruch;
- auto toczy się z prędkością 50 km/h;
- powiedzmy 50 metrów przed Tobą jest czerwone, na światłach stoi 5 aut;
- no i właśnie pojawia się światło zielone;

jego zmienne warunki (element testowany) natomiast prezentuje się tak:

- w momencie j/w przyspieszasz;
- w momencie j/w odpuszczasz gaz;

Pytanie: w którym wariancie szybciej miniesz "linię mety" (czyli przejedziesz pod światłami) -- i czy zawsze wynik będzie taki sam?

;-)

chrom6 - 2021-12-27, 13:07

Wynik będzie różny w zależności od okoliczności :-) tylko mam wrażenie że trzeba dorosnąć aby to zrozumieć.
defunk - 2021-12-27, 13:27

chrom6 napisał/a:
Wynik będzie różny w zależności od okoliczności :-) tylko mam wrażenie że trzeba dorosnąć aby to zrozumieć.


Niedaleko mego miejsca zamieszkania jest taka szeroka droga prowadząca do centrum miasta, zwykle dość mocno zakorkowana. Już lata temu zauważyłem, że jadąc statecznym 50 km/h jest szansa na zieloną falę; każde przyspieszenie oznacza, że na światłach jesteś za wcześnie -- więc stoisz (feler jest taki, że większość kierowców goni, więc stoją na światłach -- więc nawet jadąc owe 50 km/h dojeżdża się do świateł w momencie, kiedy rajdowcy jeszcze nie ruszą...)

r70 - 2021-12-27, 15:45

@defunk; taką prawidłowość da się zauważyć niemal wszędzie - w zdecydowanej większości "zielona fala" jest skonfigurowana pod stałą prędkość, max dla danego odcinka drogi. Niestety, mam wrażenie że większość kierowców z dużych miast nigdy tego nie pojmą i przez to sami tworzą korki.
Decydująca o braku ciągłości ruchu część kierowców nadal wychodzi z założenia, że im szybciej wystartuje ze świateł i im większą szybkość rozwinie, tym jest większa szansa że kolejne światła zapalą zielone się wcześniej albo będą mieli wspomnianą w tym wątku "nadwyżkę czasu" ;)

Henry - 2021-12-27, 20:21

Niby takie oczywiste, a jednak nie.

Michał B24 - 2021-12-27, 20:37

velomar napisał/a:
Michał B24 napisał/a:
Jeżdzę dużo wolniej i dalej dojeżdżam w tym samym czasie.

To nie jest chwalenie się, tylko nauka, że niezależnie jak zasuwasz i tak dojedziesz w tym samym czasie.

Doprawdy?
Czyli co, całą naukę ze szkoły, że prędkość, droga i czas są ze sobą ściśle powiązane mam wyrzucić do kosza?
Przecież to co piszesz to ewidentna bzdura. Powiedz to jakiemuś kierowcy rajdowemu czy wyścigowemu.
Jeśli na jakimś odcinku jedziesz wyraźnie szybciej niż innym samochodem a dojeżdżasz w tym samym czasie to znaczy, że na innym musiałeś jechać wolniej, albo stawałeś po drodze na jedzenie czy siku. Albo przed zamkniętym przejazdem kolejowym.


Fizykę znam, używam na codzień, jednakże na polskich drogach jest wiele czynników spowalniających i co z tego, że zasuwasz przez 15km bardzo szybko, jak nastepne kilkadziesiąt spędzisz za kimś jadacym wolniej. Już się nauczyłem, że wyprzedzenie x aut, generuje przyjazd x sekund, nie minut szybciej. Na dłuższą metę, nie opłaca się

eio - 2021-12-27, 20:38

r70 napisał/a:
@defunk; taką prawidłowość da się zauważyć niemal wszędzie - w zdecydowanej większości "zielona fala" jest skonfigurowana pod stałą prędkość, max dla danego odcinka drogi. Niestety, mam wrażenie że większość kierowców z dużych miast nigdy tego nie pojmą i przez to sami tworzą korki.
Decydująca o braku ciągłości ruchu część kierowców nadal wychodzi z założenia, że im szybciej wystartuje ze świateł i im większą szybkość rozwinie, tym jest większa szansa że kolejne światła zapalą zielone się wcześniej albo będą mieli wspomnianą w tym wątku "nadwyżkę czasu" ;)
To nie taki problem. Wyobraź sobie Kępno z liczbą mieszkańców razy 50, a wliczając jeszcze studentów, przyjezdnych do pracy - to razy 70. Do tego liczba samochodów na drodze razy 50. Kilometry drog razy 20. I teraz godziny szczytu 7-9 oraz 15-18, wtedy wszyscy stoją w korkach, tłumy pieszych na chodnikach, w autobusach, w tramwajach. Tu jest główny problem. W moim mieście czesto zmieniaja cykle swietlne - myślę sobie, że chca odzwyczaić od jazdy na styk. Czasem jest zielona fala, czasem jej nie ma.
r70 - 2021-12-28, 01:15

eio napisał/a:
r70 napisał/a:
@defunk; taką prawidłowość da się zauważyć niemal wszędzie - w zdecydowanej większości "zielona fala" jest skonfigurowana pod stałą prędkość, max dla danego odcinka drogi. Niestety, mam wrażenie że większość kierowców z dużych miast nigdy tego nie pojmą i przez to sami tworzą korki.
Decydująca o braku ciągłości ruchu część kierowców nadal wychodzi z założenia, że im szybciej wystartuje ze świateł i im większą szybkość rozwinie, tym jest większa szansa że kolejne światła zapalą zielone się wcześniej albo będą mieli wspomnianą w tym wątku "nadwyżkę czasu" ;)
To nie taki problem. Wyobraź sobie Kępno z liczbą mieszkańców razy 50, a wliczając jeszcze studentów, przyjezdnych do pracy - to razy 70. Do tego liczba samochodów na drodze razy 50. Kilometry drog razy 20. I teraz godziny szczytu 7-9 oraz 15-18, wtedy wszyscy stoją w korkach, tłumy pieszych na chodnikach, w autobusach, w tramwajach. Tu jest główny problem. W moim mieście czesto zmieniaja cykle swietlne - myślę sobie, że chca odzwyczaić od jazdy na styk. Czasem jest zielona fala, czasem jej nie ma.


hehe... ale ja nie piszę z perspektywy Kępna :) To za małe miasto żeby mówić o jakiejkolwiek zielonej fali :D
Najwięcej doświadczenia w zakresie jazdy w korkach "zdobyłem" we Wrocku - przez kilka lat jeździłem tam 5 dni w tygodniu. Teraz już tak nie muszę, ale ilekroć tam jestem to widzę że większość nawyków "ułanów za kierownicą" pozostała na tym samym poziome. Podobne zachowania obserwuję w we wszystkich dużych miastach - niestety.
Może uściślę - nie pisałem o wszystkich możliwych sytuacjach, tylko o takich w których to ewidentnie zły styl sporej grupy kierowców powoduje że jedzie się nie płynnie, tylko skokowo.

Michał B24 - 2021-12-28, 07:33

Tu bym się zgodził.

Cała teoria o średniej prędkości też się zgadza, jednakże:

1 Jadę na złamanie karku i doganiam ciezarówkę, ale mogę ją dopiero wyprzedzić w miejscu X
2 Jadę sobie spokojnie, doganiam tą samą ciezarówke z punktu 1, ale duzo później. Jednak i tak moge ja wyprzedzić w punkcie X, w którym to, ta sama cieżarówka będzie dokładnie w tym samym czasie.

Predkość średnia wychodzi ta sama, a zużycie paliwa nie. Takich punktów X na zaplanowanej trasie jest sporo i cała podróż kończy sie w tym samym momencie.

velomar - 2021-12-30, 19:38

chrom6 napisał/a:


na czas przejazdu danym odcinkiem składa się wiele składowych, z których prędkość jest jednym ale nie jedynym.


A jakież to są te inne składowe?
Im szybciej porusza się samochód, tym większą drogę pokonuje w jednostce czasu, więc drogi szybciej ubywa, a czas jej pokonania się skraca. Jeśli samochód stoi to prędkość chwilowa wynosi zero, więc mnożenie tej prędkości przez czas daje również okrągłe zero. Drogi nie ubywa, a czas leci. Prędkość średnia spada. Jak by na to nie patrzeć, ostateczny wynik zawsze zależy od prędkości i od niczego innego.
Prędkość średnia nigdy nie będzie wyższa od maksymalnej prędkości chwilowej.
Nawet jeśli pokonasz jakiś odcinek jadąc idealnie równym tempem, bez zatrzymań i osiągasz średnią 60 km/h to aby tą średnią zwiększyć musisz gdzieś jechać szybciej. Inaczej się nie da.

Michał B24 - 2021-12-30, 20:48

Prędkość średnia zależy od czasu w którym przejedziesz odcinek. W którym miejscu wzoru na predkość srednią masz jakąkolwiek prędkość?

Vśr=L(m/km)*t(s/min/h)

Praw fizyki sie nie da oszukać.

velomar - 2021-12-30, 22:19

W którym miejscu wzoru na predkość srednią masz jakąkolwiek prędkość?
Tak naprawdę to w każdym, bo fizyki nie da się oszukać.
Samochód pokonuje drogę nie dlatego, że porusza się z jakąś wyliczoną prędkością średnią, tylko dlatego, że porusza się z realną prędkością chwilową.
Gdybyś narysował wykres gdzie na osi poziomej byłby czas, a na pionowej prędkość chwilowa, to całkowitą drogę przebytą w czasie możesz wyliczyć "na piechotę" (w bardzo dobrym przybliżeniu) dzieląc np. całą trasę na odcinki sekundowe i obliczając pole powierzchni prostokątów utworzonych przez taki sekundowy odcinek i odczyt prędkości chwilowej, a potem je sumując. To się chyba nazywa całkowanie (dawno byłem w szkole). Wcale nie musisz znać prędkości średniej. Jeśli wiesz, że podróż trwała np. godzinę i znasz prędkość chwilową w każdej sekundzie to bez problemu wyliczysz przebytą w tym czasie drogę.
Wyjaśni to ten film (od 10min48s):
https://www.youtube.com/watch?v=4xE9EkuCPEw

Michał B24 - 2021-12-31, 08:45

Po co całkować, jak to jest bardzo prosty wzór, do ogarnięcia przez 6 latka?
Prędkość w czasie.

Do prędkości średniej wlicza sie nawet postój na siku

EBmazur - 2021-12-31, 10:54

Cytat:
velomar
Kod:
Michał B24 napisał/a:   
Jeżdzę dużo wolniej i dalej dojeżdżam w tym samym czasie.

To nie jest chwalenie się, tylko nauka, że niezależnie jak zasuwasz i tak dojedziesz w tym samym czasie.


Doprawdy?
Czyli co, całą naukę ze szkoły, że prędkość, droga i czas są ze sobą ściśle powiązane mam wyrzucić do kosza?
Przecież to co piszesz to ewidentna bzdura. Powiedz to jakiemuś kierowcy rajdowemu czy wyścigowemu.
to tylko część nauki - a praktyka czasem jest inna niż teoria .
Kilka lat temu dziennikarze ( polscy a nie anglojęzyczni ) zrobili swego rodzaju eksperyment . Jednego dnia jechali " na wariata " z Warszawy do Krakowa czy Katowic . Zajęło im to oczywiście ileś tam czasu . Następnego dnia jechali tę samą trasę o tej samej porze , jak i poprzednio w dzień powszedni i jazda zgodna z przepisami ( w tym bez przekraczania prędkości ) zajęła im raptem coś 10 czy 15 minut więcej . Płynna jazda jest często bardziej efektywna niż szarpanie się .
I nie porównuj , proszę , jazdę rajdową / wyścigową do jazdy po drogach publicznych

Michał B24 - 2021-12-31, 12:20

Zarówno na rajdach, jak i w życiu, prędkość pokonania jakiegoś odcinka jest funkcją pokonanej drogi w czasie. Z tego wynika prędkość na danym odcinku drogi.

Czy bedziemy całkować poszczególne cząstkowe prędkości, co w życiu takie proste nie jest, czy zapiszemy sobie czas startu i czas mety, wyjdzie nam to samo.

Róznica między prędkością średnią z komputera, a rzeczywistą jest taka, że komputer nie zlicza czasu postoju, gdy samochód jest wyłączony, w sensie, tankowanie, siku gdy kluczyk wyjmiemy ze stacyjki, czy tez podobny stan przy karcie handsfree.

Nawet na rajdzie, jak się zatrzymamy na odcinku specjalnym, a pozostały czas zasuwamy 10 razy szybciej od innych, to liczy sie czas przybycia na metę. Jeśli czas zatrzymania jest długi, to o dobrym wyniku mozna pomarzyć.

Stąd wniosek, zasuwamy i musimy po drodze tankować, nie daj Boże LPG, to okaże się, że jadąc szybciej, dojedziemy później niż jadąc wolniej bez tankowania. To tylko przykład.

velomar - 2021-12-31, 14:03

velomar napisał/a:
Jeśli samochód stoi to prędkość chwilowa wynosi zero, więc mnożenie tej prędkości przez czas daje również okrągłe zero. Drogi nie ubywa, a czas leci. Prędkość średnia spada. Jak by na to nie patrzeć, ostateczny wynik zawsze zależy od prędkości i od niczego innego.

Czy Wy w ogóle czytacie uważnie moje posty?
Przecież to co powyżej napisałem wyraźnie uwzględnia wliczanie do prędkości średniej postojów, czyli momentów, gdy prędkość wynosiła 0.
Cały mój wywód miał tylko pokazać, że ostateczny rezultat w skali makro (prędkość średnia) wynika wprost z tego, co dzieje się po drodze w skali mikro (analiza prędkości chwilowej). I nie ma tu już żadnych dodatkowych zmiennych. Wszystko jest zawarte w przebiegu prędkości chwilowej w czasie.

Michał B24 - 2021-12-31, 14:11

Mówimy o tym samym, tylko Ty sie denerwujesz. Wyluzuj. Nigdzie nie podważałem poprawności Twoich wyliczeń, tylko że można to prościej wyliczyć, niż całkując.

Bo w sumie prędkość średnia to bardzo łatwo wyliczalna wartość.

Z własnego doswiadczenia, powyzej mój wywód, niezależnie jak zasuwam to i tak dojeżdżam w tym samym czasie.

Ze tak powiem, ostatnio często jeżdzę Świnoujście - Gdynia. No najwyzsza prędkość srednia mi wyszła, jak jechałem najwolniej, bo sie nigdzie nie zatrzymywałem, paliwa wystarczyło, a nie byłem zmeczony i nie musiałem odpoczywać.

r70 - 2022-07-05, 15:25

Odkopię wątek.
Ostatni powrót z urlopu - A1+S8 - łącznie 500km (2+2+bagaż). Ja jechałem na tempomacie 110km/h, tego samego dnia tą samą drogą wracał znajomy (2osoby+bagaż). Jechał VW Polo 1.4TSI - dynamicznie, do 150km gdzie się dało. Ja miałem średnią z całej trasy trochę powyżej 96km/h, znajomy chwalił się że "prawie" 100km/h (nie chciał uwierzyć kiedy mu odpowiedziałem moją średnią). Dystans dość długi- różnica w czasie przejazdu - u mnie 5h12min, znajomy (zakładając 100km/h) 5h. Różnica - 12min ! wg mnie pomijalna. Różnica w spalaniu - u mnie 7.4L/100 LPG (na Pb byłby pewnie ok. 5-6lL/100) u znajomego 7.7L/100Pb.

defunk - 2022-07-05, 16:21

r70 napisał/a:
jechałem na tempomacie 110km/h, tego samego dnia tą samą drogą wracał znajomy (2osoby+bagaż). Jechał VW Polo 1.4TSI - dynamicznie, do 150km gdzie się dało.(...) Różnica w spalaniu - u mnie 7.4L/100 LPG (na Pb byłby pewnie ok. 5-6lL/100) u znajomego 7.7L/100Pb.


W sumie dość proste: żeby jechać 150 km/h trzeba często zwalniać i przyspieszać, co powoduje znaczące zwiększenie spalania, natomiast utrzymanie jakiejś tam (nieco niższej) przelotowej pozwala trzymać pedał gazu w jednym z grubsza położeniu.

(Jak ktoś nie wierzy, proponuję przejechać się rowerem, na określonej, niedługiej trasie:
- pierwszy raz pedałując miarowo i jednostajnie,
- drugi raz przyhamowywać i nadganiać (tak, żeby dojechać w tym samym czasie),

a na końcu sprawdzić, po którym przejeździe bardziej bolały uda ;-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group