z doświadczenia wiem że ten kto uderzy w tył to zmasakrowaną maskę i błotnik i pewnie coś z osprzętu silnika, zaś uderzony z tyłu ma zderzak i klapę, ale często jest tak że reszta uszkodzeń jest ukryta i czasem to sporo kosztuje.
Ammianus, kierowca Yaris funduję naprawę?
Czy stłuczka była w deszczu? Czy kierowca Yaris sobie czyścił szybę ?
_________________ Jestem handlowcem w salonie Carrara w Lublinie. Szukasz oferty na Nową Dacie? Pisz PW lub na e-mail
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4266 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-09-05, 06:43
Ammianus napisał/a:
No to 14,500km stało się - kierowana przez narzeczoną Sanderka została staranowana przez Toyotkę Yaris...... Szpece w serwisie mi zapowiedzieli, że wyklepią tył i będę zadowolony
Hej
Wyrazy wspolczucia, na pocieszenie dolaczam sie do wiekszosci z Nas - wyglada, ze Sandero wyjdzie z tej opresji duzo lepiej niz Yaris. Powiedz czy naprawiasz w ASO, ? Myslem, ze ci wymienia zderzak, klape ico tam jeszcze a nie klepac beda ? Klepanie to u Pania Kazia za miedza chyba tylko.
Ciekawe jak opisze to rzeczoznawca...
Wydaję mi się, że pas tylni i podłoga bagażnika ucierpiały w tym starciu... Jeżeli tak jest to naprawa może być kosztowna, chociaż wiem, że ten element Cię nie interesuje.
Pytanie czy po jakimś czasie, nie będzie problemów z korozją...
@maciek
Warunki pogodowe były idealne - sucho, słonecznie. Pan chyba pisałencyklopedię za kierownicą, bo nie wyobrażam sobie jak inaczej mozna nie zobaczyć czerwonego samochodu na szarej jezdni
@mekintosz
Naprawa jak najbardziej z OC kierowcy Toyoty, z pierwszych rozmów w serwisie, świeżo po zdarzeniu zapowiedziano mi, że samochód spokojnie da się zrobić, i że wszystko co jest uszkodzone zostanie wymienione.
Ja natomiast mam pewne obawy, czy samochód nie będzie "rozciągany" żeby wyprostować podłogę, i czy rzeczywiście nie wyjdzie rdza po 2-3 latach...
Przykro mi. Na pocieszenie powiem, że wiem co czujesz i nie martw się bo w serwisie nie bawią się w wyciąganie tylko wymieniają elementy na nowe.
Jednak, rada, musisz pogadać z blacharzmi bo może czasami wystarczy coś lekko klepnąć, a nie wycinać i niszczyć fabrycznego zabezpiezenia antykorozyjnego. Natomiast rzeczoznawca niech wypisuje do wymiany. W końcu to nie z twojego oc idzie.
Do przespawania podłoga (sic!), wymiana prawego tylniego błotnika, zderzaka, wydechu, prostowanie lewego błotnika, dachu, kosza koła zapasowego, opony koła zapasowego...
Jak przyjdzie wycena, to się okaże, czy autko będzie naprawiane, czy - jak to ujął Pan w serwisie - samochód będzie scałkowany - czytaj - szkoda całkowita.
Jak przyjdzie wycena, to się okaże, czy autko będzie naprawiane, czy - jak to ujął Pan w serwisie - samochód będzie scałkowany - czytaj - szkoda całkowita.
przede wszystkim wyrazy współczucia... wiem jakie to uczucie, kiedy ktoś niszczy nasz samochód...miałem prawie identyczny wypadek jak Ty, jeszcze poprzednim samochodem( opel corsa, roczny, na gwarancji), zakres uszkodzeń bardzo podobny( poza dachem, który nie ucierpiał). Auto było naprawiane w aso opla w Gdańsku, wycena była coś ok 12-13 tys i o szkodzie całkowitej mowy nie było.
Ammianus, to zależy jak się uprzesz w końcowym stanowisku do ubezpieczyciela, mój tata miał wybór klepać lub szkoda całkowita i wybrał szkodę całkowitą (ale to było 5 lat temu a samochód był 2,5 roczny), najlepiej targuj się z ubezpieczycielem o wartość samochodu (przed wypadku) , i najlepiej zrobisz jak sam kupca znajdziesz na wraka:( , bo ubezpieczyciel zrobi licytację i ktoś go kupi za śmieszne pieniądze i mało dostaniesz.
Samochód przed wypadku powinien być wyceniony na mniej więcej 28-31tys. zł nie mniej.
Później mogę ci napisać komu możesz sprzedać samochód.
Trzymaj się, będzie dobrze
Ostatnio zmieniony przez maciek 2011-09-06, 15:33, w całości zmieniany 1 raz
Znam ten ból.
Dziadek trafił mnie w piątek po południu (zgłosiłem w sobote rano) a samochód po kilku telefonach do PZU dostałem we wtorek. Dzięki temu sprawdziłem: Citroena Grande Picasso (10tys. km na liczniku w automacie), Renaulta Kangoo (180km na liczniku nówka), logana kobi (46 tys na liczniku). Naprawa trwała ponad 1 m-c uszkodzony tył jak i przód bo mnie dziadek napchnął na hak w volvo z przodu. Naprawa 26 tys. zł.
Ostatnio zmieniony przez akofreda 2011-09-07, 11:19, w całości zmieniany 1 raz
Ja - co prawda przy naprawie z AC, więc inny przypadek, ale też inny ubezpieczyciel (Allianz) - dostałem auto zastępcze właściwie na styk: telefon, zholowanie auta, drugi telefon i odbiór zastępczego pod ASO przed upływem 0,5 godziny.
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4266 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-09-07, 21:51
Ammianus napisał/a:
o losie...
Do przespawania podłoga (sic!), wymiana prawego tylniego błotnika, zderzaka, wydechu, prostowanie lewego błotnika, dachu, kosza koła zapasowego, opony koła zapasowego...
Jak przyjdzie wycena, to się okaże, czy autko będzie naprawiane, czy - jak to ujął Pan w serwisie - samochód będzie scałkowany - czytaj - szkoda całkowita.
Wyglądało tak powiedzmy niegroznie na załączonym foto. Jesli samochod "nie jest Twoj" czyli firmy lesingowej kto decyduje o jego losie ? Jakby byl moj chyba wolałabym nie naprawiac, jesli lesing niech robia - Ty na pewno go nie wykupisz po tym zdarzeniu. Chyba, ze firma leasingowa Ci zaproponuje inny pojazd z jakas doplata/ rekalkulacja rat np. przy wyborze innego samochodu ( duster ? )
Obawiam się, że nie będę miał zbyt wiele do powiedzenia - samochód zostanie naprawiony wedle standardów producenta, i producent da gwarancję, że autko jest sprawne. A to, że mi się nie będzie coś niepodobało to sprawa drugorzędna.
A póki co cieszę się z Fiata Punto Evo i zastanawiam się co się z tego wykluje...
Marka: Dacia
Model: Duster 4x2
Silnik: 1,6 LPG
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate Pomógł: 1 raz Dołączył: 24 Sie 2011 Posty: 144 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-09-08, 10:28
Ammianus napisał/a:
Samochód jest leasingodawcy, więc mnie średnio chyba interesuje, co się z nim będzie działo po ewentualnej kasacji...
Szkoda całkowita nie oznacza kasacji. Ja miałem w poprzednim autku tak. Nie daj się nabrać. Nie ma przepisu, który zmusza do oddania pojazdu ubezpieczycielowi. Dostaniesz połowę ceny, a oni to wyklepią i sprzedadzą. Ty zostaniesz bez auta. Ja zrobiłem całkowitą, zainkasowałem pieniążki, naprawiłem i dalej śmigał. Jeszcze go z zyskiem sprzedałem przed DD Z lasingodawcą można się dogadać, a ubezpieczyciel będzie motał. Raz będą zaniżać, raz zawyżać kwoty w zależności od tego co z autem ma się dziać. Zawsze tak, żebyś ty miał z tego jak najmniej. W twoim wypadku wszystko zależy od lasingodawcy.
Ostatnio zmieniony przez dragon 2011-09-08, 10:31, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4266 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-09-08, 23:03
Ammianus napisał/a:
Obawiam się, że nie będę miał zbyt wiele do powiedzenia - samochód zostanie naprawiony wedle standardów producenta, i producent da gwarancję, że autko jest sprawne. A to, że mi się nie będzie coś niepodobało to sprawa drugorzędna.
A póki co cieszę się z Fiata Punto Evo i zastanawiam się co się z tego wykluje...
Jesli samochod jest w leasingu to jak juz wspomnialem, jezdzij i co najwyzej ewentualnie nie wykupisz go po splacie rat lesaingowych. Skoro producent/gwarant umozliwia naprawe to bedzie ok i bezpiecznie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum