Zdaje się, że chodzi tylko o przeglądy blacharskie, które powinno się robić co jakiś czas (rok?) w ASO. Póki auto jest nowe i serwisujemy je w ASO, to w ramach zwykłego przeglądu okresowego powinni też robić przegląd powierzchni lakierniczej. Po upływie gwarancji mechanicznej, aby utrzymać gwarancję na blachy, należy robić przeglądy powierzchni lakierniczej
Ostatni przegląd wpisany w książeczce przeglądów samochód miał rok temu, w ASO, tuż po upływie 3 letniej gwarancji mechanicznej. Jest tam zaznaczone (tak jak przy wszystkich poprzednich, sześciu przeglądach), że dokonano też pozytywnej oceny karoserii. Innych adnotacji dotyczących przeglądu blach nie zauważyłam.
Czy jest to podstawa do utraty gwarancji antykorozyjnej?
_________________ 12 lat i ponad 230 000 km za nami
Ostatnio zmieniony przez kelevra 2012-06-29, 11:31, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4266 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-10-08, 16:26
Znalalem purchelek, miekki w dotyku jak poduszeczka mojego psa Pojawił sie od strony wewnetrznej rantu drzwi tylnych prawych. Co Radzicie ?
Czekac az peknie, przedziurawic, oddac cale drzwi do malowania . Moze olac sprawe - TTTM , to tylko Dacia ?
Marka: Dacia
Model: Duster II
Silnik: 1.6 SCE
Rocznik: 2018 Pomógł: 3 razy Dołączył: 30 Sie 2011 Posty: 730 Skąd: lubuskie
Wysłany: 2012-10-08, 16:36
Ogólnie rzecz biorąc powłoki lakiernicze w dacii są słabej jakości niestety.
W Twoim przypadku nie wygląda mi to na purchel od korozji tylko tak jak by zalakierowany nadmiar masy uszczelniającej. Jak by to był purchel od korozji to po przyduszeniu palcem lakier pewno by pękł odsłaniając rudą...sprawdź:)
Chyba że standardowo dla Dacii kijowo (z szacunku do forum nie użyłem słowa chujo...o) położona powłoka lakiernicza się odparza od podkładu albo blacha była w tym miejscu źle odtłuszczona.
Ostatnio zmieniony przez tomala72 2012-10-08, 16:40, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Dacia
Model: Duster II
Silnik: 1.6 SCE
Rocznik: 2018 Pomógł: 3 razy Dołączył: 30 Sie 2011 Posty: 730 Skąd: lubuskie
Wysłany: 2012-10-08, 16:49
Jeśli to jest zalakierowany "glut" masy uszczelniającej to będzie gumowaty w dotyku a odparzony purchel pęknie:))
Tak zwanego gluta nie ma co reklamować:)
W Dacii to normalka:) Oni tam nakładają tą masę jak popadnie:)
Ostatnio zmieniony przez tomala72 2012-10-08, 16:50, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Citoren
Model: Berlingo
Silnik: 1.6 VTI
Rocznik: 2011
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 35 razy Dołączył: 22 Maj 2009 Posty: 4266 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-10-08, 17:01
tomala72 napisał/a:
Ogólnie rzecz biorąc powłoki lakiernicze w dacii są słabej jakości niestety....
Chyba że standardowo dla Dacii kijowo (z szacunku do forum nie użyłem słowa chujo...o) położona powłoka lakiernicza się odparza od podkładu albo blacha była w tym miejscu źle odtłuszczona.
Marka: Dacia
Model: Duster II
Silnik: 1.6 SCE
Rocznik: 2018 Pomógł: 3 razy Dołączył: 30 Sie 2011 Posty: 730 Skąd: lubuskie
Wysłany: 2012-10-08, 18:33
Jak jesteś pewien, że nie było to jednak trzeba będzie podjechać do aso:(
U mnie w Dusterze jest parę kwiatków związanych z niechlujnym nakładaniem mas uszczelniających, których nie ruszam ale u mnie były od początku.
Ostatnio jak zaglądałem pod maskę to na pasie przednim, nad chłodnicą zauważyłem parę malutkich rdzawych kropeczek:(
Również lakier na styku plastikowych osłon progów ulega uszkodzeniom od dostających się między plastik a progi kamyczków.
Nie będę się rozpisywał ale powłoka w daciach jest słabowitej jakości i niechlujnie kładziona.
Ostatnio zmieniony przez tomala72 2012-10-08, 18:39, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1,5 dci 68 KM Pomógł: 2 razy Dołączył: 17 Wrz 2007 Posty: 250 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-10-08, 21:23
Mekintosz, jedź do ASO niech się wypowiedzą. Odradzam jednak Decar na Modlińskiej. Oni za nic nie chcą się brać. Na Lewinowskiej robią takie rzeczy bez mrugnięcia okiem. Wiem, bo przerabiałem temat.
Rzeczywiście, niechlujnie lakier w Daciach jest kładziony. Też mam od początku "zalakierowanych" parę syfów. Ale jeśli purchla nie było a teraz jest, jedź do ASO. Wypowiedzą swoje zdanie, a ostateczna decyzja i tak będzie należała do Ciebie.
Marka: Cytryna i Helmut
Model: inny
Silnik: benzyna i ropniak
Rocznik: inny Pomógł: 3 razy Dołączył: 25 Sie 2012 Posty: 437 Skąd: Wawa
Wysłany: 2012-10-11, 19:07
uff, przeczytalem wszystko, co bylo dostepne
wtrace swoje 3 grosze, przy czym najpierw uwaga do Szanownych Adminow:
strony 30, 42 i 49 nie laduja sie: debug costam error i te sprawy
Wiele osob narzeka na swoje Dacki, na serwisy ASO (tu glosow pretensji mniej). Przykro mi to mowic, ale wpisuje sie to w schemat: 'wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma'. Rozumiem Wasza irytacje, tez bym sie mocno irytowal, gdybym wydal XX tys. PLN na cos, co rdzewieje. Niestety, Laisar ma b.d. racji twierdzac, ze inni producenci tez partola robote i drzewiej bylo niestety lepiej. Dlatego tez podziele sie swoim doswiadczeniem bazujacym na samochodach, ktore mialem przez lata, lub nalezaly do rodziny i naprawde bliskich znajomych.
1. Peugeot 206, odebrany przeze mnie z salonu 2 2003 roku, silnik 1.1, bialy, 5d.
Mialem go 4 lata, zrobilem blisko 95 tys km. Bardzo dobre zabezpieczenie antykorozyjne. Troche odpryskow lakieru od kamieni. Zero rdzy. Parkowany pod chmurka lub w nieogrzewanym garazu (zamiennie). Mechanicznie zle: po 3 tys. konieczna wymiana gwarancyjna lewego lacznika stabilizatora, po ok. 14 tys. wymiana szkieletu fotela kierowcy po tym, jak regulacja wysokosci zostala mi w reku. Po 3 latach (nie pamietam przebiegu, ale po 80 tys) padlo cos, co ASO nazwalo "kalkulatorem wtryskow". Auto przyjechalo do nich na lawecie. Rzeczoznawca PZMOT zdiagnozowal i okreslil to jako wade fabryczna. Peugeot Polska odrzucil reklamacje, koszt naprawy cos ok 4,5 tys PLN netto. Firma zaplacila, nie chcieli bawic sie w sady dla takiej kwoty. Ja bym nie odpuscil. Pozostale trzy 206tki mialy jak jeden mąż awarie osprzetu silnika w pierwszym roku eksploatacji (za kazdym razem laweta). Samochody mialy krzywo zlozone maski i klapy bagaznikow. Gdybym ogladal je w komisie, to bylbym pewien, ze ktos przy nich majstrowal.
Zawieszenie non stop klekotalo, biegi haczyly.
ASO: na poczatku bylo ok, po roku bardziej przypominalo to spotkanie z przeciwnikiem (niezbyt mila obsluga)
A, jeszcze jedno: zarowki lecialy na potege. Co kwartal do wymiany caly przod, co rok tyl.
Ja nie bylem zadowolony z tego autka.
Zadnej szkody blacharskiej
2. Skoda Fabia I kombi, 1.4 TDI PD (pompowtryskiwacze, 3 cylindry) odebrany przeze mnie z salonu w 2007 roku, mialem 3 lata, przebieg 116 tys km., kolor bialy, klima
Serwis super. Zero problemow, elastyczny, mily. Swietne wspomnienia.
Samochod: 1 awaria (zapalila sie zolta kontrolka silnika inf. o przejsciu w stan awaryjny). Autko nie stracilo mocy. Okazalo sie, ze padla sonda lambda, wymieniona na gwarancji. Serwis prosil, by nie tankowac pojazdu pod korek (maks do 2 wystrzalu pistoletu). Mowili o konstrukcji baku, podcisnienia, rekakcji komputera sterujacego i sondy, co prowadzi czasem do uszk. tej ostatniej. Niewazne, zrobili na gwarancji, a ja nigdy pod korek juz nie tankowalem.
Blachy gorsze niz P206. W 3cim roku pojawily sie malenkie rude kropeczki (mniejsze od glowki szpilki) losowo na calum aucie (dach, progi, blotniki). Nie reklamowalem tego, zostawilem to mojemu nastepcy (zmienilem robote).
Bardzo sobie chwale Fabie, choc jest brzydka jak diabli.
Zadnej szkody blacharskiej (obcierka etc).
3. Matiz, zloty metalik, rok 2000, 132 tys przebiegu.
Do zimy 2010/2011 blachy wizualnie ok, za wyjatkiem maski, ktora miala niefachowa naprawe (poprzedni wlasciciel). Potem jednej zimy posypaly sie progi - dziury (!) na dwa palce. Uszkodzone do zywej blachy (obcierka o slupek) drzwi pasazera trzymaja sie: zadnej korozji.
Blachy tak naprawde slabe i cienkie. Jak zaczela blacha sie sypac, to w rok zrujnowala progi prawie do polowy. Latwo je wgniesc: wloz telefon lub klucze do kieszeni i oprzyj sie o blotnik (np. grzebiac przy silniku). Mechanik wgniotl mi tak nadkole (chudzielec byl z niego, powaznie).
4. Citroeny (Xsara 1999 i C3 2005). Modele bez rdzy na karoserii. Podwozia zdrowe. Oba maja drobne slady po kamykach (maska), nie ma problemu z ruda. Bajka. Ponoc awaryjne, ale ja tego w ogole nie odczuwam.
5. Volvo 940, rocznik 91. Tam, gdzie blacha i lakier sa oryginalne, nie ma sladu korozji. Tankujesz i jedziesz. 2.4 TD, 460 tys przebiegu, od polowy lat 90 w rodzinie.
6. Mercedes klasy C, seria bodajze Avantgarde (czy jakos tak, coupe). Rocznik zdaje sie 2001 lub cos kolo tego. Kupiony w salonie i uzytkowany w Bawarii. W czasie gwarancji: korozja na drzwiach pasazera i prawym blotniku. Reklamowane i malowane w ASO. Rok pozniej ponowna reklamacja, wymiana drzwi pasazera na nowe, malowanie calej prawej strony samochodu ponownie. Mercedes odmowil pelnego lakierowania pojazdu. Wlasiciel b. niezadowolony z pojazdu.
Na koniec maly smaczek: sprawdzcie sobie, jaka gwarancje na lakier daje Suzuki.
Aż 12....... miesięcy
Perforacja blach: 12 lat
Zycze Wam wszystkim udanej eksploatacji Waszych autek.
Laisar, dla Ciebie gratulacje i wyrazy uznania za umiejetne studzenie atmosfery i sprawne moderowanie.
Edit: wlasciwie, to mogbym Wam tez wspomniec o innych firmowych pojazdach, z jakimi mialem stycznosc:
a) 2 Aurisy, diesel D-4D, w obu po 150 tys wydmuchalo uszczelke
b) 2 Avensis D-4D poprzedniej generacji, oba w 4 lata wyjechaly ponad 250 tys km. Oswietlenie ksenonowe wymieniane co roku. W obu finalnie padly skrzynie.
c) pare szt. C4, po 120 tys kazda odwiedzala serwis czesciej, niz to zaplanowano (to juz znam z relacji kolegow)
d) C5: pare sztuk, wszystkie kompletnie bez problemu
e) 1 Mondeo w budzie Jaguara (nie pamietam nazwy, ten najtanszy): kompletnie bezproblemowy
f) XC90, w polrocznym modelu zacinaly sie hamulce tylnie (nie odpuszczaly), serwis walczyl z tym przez pare miesiecy (!)
g) Honda Accord, model z 2003 roku, korozja pod uszczelkami
h) Matizy korodujace, ale wyjezdzajace w 5 lat od 220 do 300 tys km (relacja kolegi z zaprzyjaznionej firmy).
Pomijam fakt, ze jeden z moich kumpli pracowal przez jakis czas w T&T Zaborowski (pare lat temu). O ile Nissan byl w miare ok, o tyle widzial kilka przypadkow klientow Volvo rzucajacych kluczykami (!) w sprzedawce i klacych jak diabli z powodu notorycznych powrotow do serwisu.
uffff
Przepraszam za dluugi tekst.
Ostatnio zmieniony przez Dyziek 2012-10-11, 20:50, w całości zmieniany 2 razy
A co jak jest robiony regularnie przegląd, blacha cała tylko podwozie rdzewieje. Słyszeliście o zabezpieczeniu podowzia samochodem olejem silnikowym? Przy okazji spytam się gdzie stawiacie swoje samochody w garażu czy pod gołym niebem. Ja w garażu lub pod gołym niebem. Jednak do garażu tylko podczas dużego deszczu lub śniegu. Bo mój jest z blach niepodgrzewany i nieszczelny. Właściciel od którego przekonał mnie , że lepiej będzie by miał przewiew. Zresztą i tak mnie stać na ogrzewany. Problem w tym, że zimą lub po deszczu płytki w garażu wilgotnieją. To przy dużej wilgotności pozostawiam na dworze lub jak ostatnio we wrześniu i pążdzierniku padły deszcze i było ciepło. Jak jest u was?
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3865 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-11-05, 15:59
poprzedni właściciel "przewiewnego" garażu miał dużo racji
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3865 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-11-07, 22:42
garaż nieogrzewany jest "zdrowszy" dla karoserii - szczególnie zimą.
garaż nieogrzewany jest "zdrowszy" dla karoserii - szczególnie zimą.
Widzę, że co człowiek to inne zdanie. Jedni radzą ogrzewany(pewnie do temperatury letniej) Inni odradzają tak jak ty. ja bym też tak wolał. Tylko ta wilgoć zbierająca sie na płytkach podłogowych. Mały problem, kiedy wilgoć zbiera się na płytkach wzdłuż blach garażu. Najlepiej by przewiew był na dole garażu i górze. To co uszczelnić otwory przy płytkach i zostawić tylko na górze otwory?
Korozja na pewno znacznie przyspiesza wraz z temperaturą, więc zimniej=wolniejsze zżeranie blach. Niestety, kiedy wchodzi do gry wilgoć to znowu rudą przyspiesza, więc najlepiej byłoby zimno i sucho. Na przykład suszenie przez wychładzanie powietrza na zewnątrz - wymiennik ciepła z odprowadzeniem skroplin precz.
W realu zdecydowanie łatwiej jest suszyć przez ogrzewanie, więc jak zwykle trzeba znaleźć swój złoty środek.
Zasłyszane ...podobno auta z instalacją LPG są bardziej podatne na korozję niż te bez . Nie pamiętam dlaczego ale fakt poprzedni Matiz po założeniu LPG nie mógł już się opędzić od "rudego"
podobno auta z instalacją LPG są bardziej podatne na korozję niż te bez
racjonalnego uzasadnienia nie ma (chyba?), miałem zagazowanego Lanosa i korodowała w nim pokrywa komory silnika - na wytłoczeniach przy reflektorach - czy to "dzięki" instalacji LPG? raczej wątpię dlatego, że sporo Lanosów jeździło z LPG i widywałem egzemplarze bez żadnych śladów korozji... a z kolei siostrzeniec ujeżdża Matiza bez LPG a ruda szaleje w najlepsze...
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3865 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-11-08, 19:48
garaż nieogrzewany i dobrze wentylowany to właśnie złoty środek
Zasłyszane ...podobno auta z instalacją LPG są bardziej podatne na korozję niż te bez . Nie pamiętam dlaczego ale fakt poprzedni Matiz po założeniu LPG nie mógł już się opędzić od "rudego"
Chyba chodziło o wydech, ponieważ spaliny z silników zasilanych lpg mają więcej pary wodnej.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum