Wysłany: 2012-11-08, 16:13 DD na Bałkanach krótki opis
Po kilku miesiącach przygotowań literaturowych w celu dokładnego poznania celów wyprawy zapadła decyzja , ze 10 .09. 2012 wyjedziemy na Bałkany , głównie w góry ale także aby poznać najważniejsze zabytki Albanii.
Początkowo mieliśmy jechać 3-ma samochodami ale po awarii LR na placu boju pozostały KIA Sportage i Duster 110 dCi 4x4.
W założeniach do przejechania było ok 7 tys więc DD został dokładnie przejrzany: uzupełnione płyny, sprawdzone hamulce, opony itd i wyposażony w dodatkowy oprócz drogowego w GPS topo , lodówkę Mobicool, liny , łopaty , profesjonalną łączność 2m, dodatkowe 3 gniazda zapalniczkowe , szperacz HID itd
Ostatecznie zabraliśmy zamiast namiotu dachowego namiot bazowy oraz b. lekką dwójkę.
Ponieważ góry nie zawsze oferują bary i restauracje, wzięliśmy trochę jedzenia i trekingową dobrze wyposażoną kuchnię .
Przez Barwinek , Słowację do Miskolca a potem Pecs i już Sarajewo w Bośni i Hercegowinie. Trudno sobie wyobrazić , że odbyła się tu w 1984 roku zimowa olimpiada a niedawno toczyła się wojna. Ale Old Town jest bardzo orientalne i warte zobaczenia. Z ciekawych rzeczy doszedł jeszcze parking na dachu naszego 3- piętrowego hotelu. Z ulicy wjeżdżało się obok baru do windy i na górę.
I tutaj zaczynają się drogi , które doskonale sprawdziły możliwości Dustera w pokonywaniu bardzo złych i trudnych tras. Przejazd przez przepiękny kanion Pivy do Parku Narodowego Dormitor to przejście z asfaltu do kompletnych luźnych kamieni na wysokości powyżej 1900 m npm. Przydaje się po raz pierwszy napęd w systemie Look bo szuter w połączeniu z dużą ilością bukowych liści tworzy bardzo śliską powierzchnię. Ciągle jedynka i w końcu dotarliśmy przez Zabijak na przełęcze. Fantastyczne widoki , nikogo przez dwa dni. Warto było tu dojechać.
Dalej tu już w dół do kanionu Tara a potem dokoła Jeziora Szkoderskiego aby poznać malusieńkie wioski rybackie i poprzez góry Madhe dojechać na granicę albańską.
To stara droga o szerokości ok. 3 metrów oczywiście dwukierunkowa. Aby się wyminąć to najlepiej zrzucić tego drugiego w dół zbocza. Już na początku trzeba było wycofać z drogi 2 campery francuskie bo nie złamały się na pierwszym zakręcie. Ale potem Look i do przodu. Duster czuje się wspaniale i wcale nie brakuje mu mocy . Lepiej w trudnym terenie jechać na wyłączonym ESP. Mniej grzeje się przekładnia. Na końcu drogi jest granica ( wystarcza dowód ) i już inny świat. Połączenie azjatyckiej aktywności i chęci bycia w Europie. Sklepy czynne 24 godziny , wałęsające się psy , wszystko dla klienta , ogromna uczciwość i sympatia dla obcych.
Pierwszy camping w Albanii jest super położony nad J. Szkoderskim , standard europejski , cena za dwie osoby , namiot , samochód , 9 Euro
Duster przejrzany przed głównym naszym celem i w drogę. Kilka godzin szukaliśmy drogi dojazdowej do Theth . To park narodowy z dojazdem wyłącznie samochodem terenowym gdzie na przełęczy Therthores najlepiej wysłać kogoś z radiem na drugą stronę bo możliwości mijanki są żadne , kotlina ma w dół 1km, napęd 4x4 niezbędny podczas deszczowej pogody . Jadą z nami Austriacy LR Defenderem i nie mogą się nadziwić sprawności Dustera. Ale ja cały czas boję się czy wytrzymają opony . To standardowe Continental Crosscontact LX a cały czas jedziemy po „ cegłach”, co jakiś czas trzeba wydłubywać mniejsze ostre kamulce z bieżnika. Opony męczone były 3 tygodnie i doskonale zdały egzamin. Tego się po nich nie spodziewałem, zaskoczenie In plus. A same Alpy Albańskie (Bjeshket e Namuna) to mekka dla wspinania i eksploracji. Całkowity brak szlaków , region niedostępny przez 6 miesięcy w roku z powodu braku dróg i opadów śniegu. Do obejrzenia kilku miejsc warto wynająć przewodnika. Ciekawostka - to tereny ukochane przez Czechów i oni mają najlepsze materiały o tych górach. Duster nadal jeździ wzorcowo ale Kia po przejeżdzie przez rzekę mając mokre opony zsuwa się uderzając tyłem w skałę. Lepsze to niż zrolowanie się 15 m w dół. Przyjechała ciężarówka i wydobyliśmy kolegę z opresji. Jeśli ktoś chce jeździć w takie tereny to musi wybierać DD 4x4. 4x2 nie podoła i zniszczy sobie szybko opony , sprzęgło i napęd.
Pogoda o tej porze jest już w górach mocno zmienna i w końcu zaczęło padać. Na szczęście nie był to śnieg a deszcz ale i tak zjazd w dół po śliskich płytach wapiennych był ekscytujący. Zrezygnowaliśmy z łagodniejszego zjazdu ( 130 km) ale i tak nasze 30 km pokonywaliśmy 8 godzin. Idealnie sprawdza się tutaj 4x4 i jedynka. Zjeżdża się na obrotach powyżej 3000 ale znakomicie oszczędza się hamulce .
Udajemy się do kolejnego parku narodowego ale nie w górach tylko nad Adriatykiem. W PN Divjaka na obszarze mokradeł Ramsar poszukujemy pelikana kędzierzawego. Wiąże się to z wieloma przejechanymi kilometrami po lagunach i plażach. Zimuje tu wg Bird Life International ok. 70 tys ptaków ale pelikanów już nie było.
Za to jazda po piaskach fantastyczna , tylko raz wjechałem za daleko w morze i woda doszła do połowy drzwi . Mimo , że słona , dieslowi to nie przeszkadzało i wyjechaliśmy. Po cudownym „ocaleniu” okonie morskie smakują wspaniale.
A dalej w skrócie starożytne Orikum na terenie morskiej bazy wojskowej ( fatalny dojazd przez bagna ) i Przełęcz Llogarase . Widać , że Dustera stworzyli Rumuni , którzy u siebie posiadają mnóstwo gór. DD czuje się doskonale na krętych górskich drogach i bez wahania często zjeżdżamy po totalnie kamienistych wertepach na plaże. Tutaj to tylko napęd na dwie osie. Otoczaki mają średnice ok. 15 mm i nawet chodzenie powoduje zapadanie się po kostki. Tu przydały się łopaty i dobre liny holownicze. Dusterem wyciągałem kolegę z dużych opresji. W ogóle przejazd brzegiem całej Riwiery Albańskiej to bajkowe miejsca i malownicze plaże . O tej porze roku praktycznie nie ma ludzi a woda ma 25,5 stopni C.
Natomiast stanowczo przereklamowane jest Kruja z zamkiem bohatera narodowego Skanderbega. ALE. Na osmańskim bazarze można nabyć świetny ,podrabiany koniak Skanderbeg w cenie 2 Euro za ¾ l. Pochwalić tez można DD za jego niezłą zwrotność bo ruch uliczny ogromnie chaotyczny ( ale płynny) i stricte ciężkie samochody terenowe o dużym promieniu skrętu mają kłopoty.
A potem to różne miasteczka i zabytki jak Elbasan , Berat, Saranda , Porto Palermo , Tepelena i Butrint z oryginalnym archeologicznym parkiem wpisanym do UNESCO i myk promem do Mesopotami na greckie jedzenie. Po gulaszu wołowym z ryżem dla 4 osób za 20 Euro wyliśmy z rozkoszy.
Dla wtajemniczonych ; warto odwiedzić kościół w Labove . To cerkiew św Marii Dziewicy z ok. 6 wieku pomniejszona budowla obiektu w Konstantynopolu. O drogę trzeba pytać pasterzy ( jeden odcinek jest nawet asfaltowy).
W Girokaster – mieście tysiąca schodów jest do obejrzenia też ciekawostka . To muzeum wnętrz ale nie to oficjalne ale prywatne ( 100 leków). To prawdziwy dom albański z XIX w z typowym wyposażeniem. Rewelacja, właściciel starszy Pan siedzący na fotelu w ogrodzie wita radośnie gości.
Wszystkim , którzy lubią jeździć po górskich wertepach z odrobiną adrenaliny polecam drogę do Korczy przepiękną doliną Vjosees . Należy trąbić na prawie każdym zakręcie bo może nie być miejsca na mijankę. Dla kierowców to na pewno lepsze niż najlepszy Disneyland. Polacam hotelik w Lescovik . Nie zrażajcie się dojściem do pokoii po drabinach pomiędzy domami . Standard ***** za 10 Euro. A domowe wino i grill bezcenne. Największe rozczarowanie to Vaskopoje . Historia z okresu Hodży potraktowała je okrutnie ale wspaniałych krajobrazów nie mógła zniszczyć .
I powoli opuszczamy Albanię i jedziemy przez Podgradec do Ochridu . Powstało tutaj niedawno przejście graniczne na zboczu Tushemisht/ Ljubanista do Macedonii i przez to bliżej nam będzie do PN Goracica. Weszliśmy na Makaro aby zobaczyć jednocześnie z góry 2 jeziora Ochrydzkie i Prospańskie. Lepiej wchodzić z tyłu doliny bo inaczej nie wszyscy dojdą ( bardzo stromo ) , w dół szlakiem czerwonym. Nocleg może niżej poniżej siodła na darmowym biwaku.
Jeszcze Ochrid i trzeba się pospieszyć bo mija 3 tygodnie urlopu . Przez Nowy Sad w Serbii autostradami do domu. Łatwiej przejechać 1700 km dobrymi drogami do polskiej granicy niż od Barwinka do Warszawy ( 9 h).
Podsumowanie:
-walory turystyczne wyprawy bezcenne
- przejechane 6580 km
- paliwo średnia 6,6 l/100km
-prędkość autostradowa 125 – 130 km/h przy włączonej klimie wzrost zużycia o 0,7l
-opony na wertepy kamienne tylko z FR
-jeśli więcej niż 1 samochód niezbędna dobra łączność
-miejscowe paliwo chyba lepsze niż w Polsce
- można jeździć na stale włączonym 4x4 do ok. 30 km/h - nie grzeje się przekładnia
-konieczne dodatkowe gniazda zapalniczek ze stałym napięciem
- podwozie winno być dodatkowo zabezpieczone korozyjnie po powrocie
-skrzynia biegów wytrzymuje duże obciążenia , sprawdziłem w ASO czy nie jest przypalona
- nie myć samochodu - przyklejone błoto doskonale chroni karoserię przed zadrapaniami od krzaków
-uważać na pompę wspomagania na wertepach bo przy dużych skrętach potrafi się grzać i piszczeć
-rozmawiać z Dusterem i traktować go godnie
-DD jest wszędzie znana i mają serwis
-chlapacze urywają się na bagnach
Pozwoliłem sobie poprawić wstawienie zdjęć. bebe
Ostatnio zmieniony przez bebe 2012-11-08, 19:01, w całości zmieniany 1 raz
Gratulacje. Widzę że wyprawa się udała - sprawozdanie nigdy nie odda wspaniałej zabawy.
Tylko zdjęcia otwierają się jako miniaturki i nie możemy podziwiać w całej krasie widoków, których ty doświadczyłeś.
Z każdego adresu zdjęcia wystarczy usunąć ostatnie dwie literki w nazwie - "mc" (tuż przed ".jpg"). I już świat będzie nie tylko piękniejszy, ale także większy (;
Fajne, tylko dlaczego zmaściłeś takie fajne foty , mały obraz.
nie wiedziałem jak tu włożyć rozsądny rozmiar ale widzę , że ktoś to zrobił za mnie.
ja się posługuję w zdjęciach RAWem i zawsze mam problem z obróbką w JPEGem.
Laisar to fajnie objaśnił.
Tych zdjęć jest kilka tysięcy i potrzeba kupę czasu aby to obrobić.
Jakiego radia używaliście do komunikacji i dlaczego takiego?
Przeważnie używamy duobanderów 144/430 Mhz w tym wyjeździe TG UV2 rozkodowanych. Jest to wygodne bo obejmuje duży przedział częstotliwości i dodatkowo dochodzi pasmo PMR , które często ktoś używa.
Nigdy nie wiadomo , jaka częstotliwość jest najlepsza na danym terenie
W planach jest wyjazd trochę dalszy bo mają to być tereny dokoła Jeziora Bajkał.
To dopiero może być wyzwanie. Ale jak Fiatem Panda da się objechać Afrykę, a Maluchem Mongolię, to co dopiero DD
Fajna relacja.
No... dieslem to może być problem bo Common Rail nie jest odporny na paliwo kiepskiej jakości a jakoś nie sądzę aby na Syberii można było kupić ON taki jak w Europie... Natomiast benzynowy bez problemu powinien dać radę do Władywostoku dojechać. I może nawet wrócić !
Ostatnio zmieniony przez wojtek_pl 2012-11-16, 08:18, w całości zmieniany 1 raz
Hej.
takie pytanie - czy ten artykuł można "przekopiować" lub podlinkować na inną stronę żeby rozsławiać dokonania Dustera?
Czy też blokujesz to prawami autorskimi?
Marka: Dacia
Model: Duster 4x4
Silnik: 1.6 16V
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Sie 2011 Posty: 237 Skąd: Polska
Wysłany: 2012-12-04, 01:04
Zyga03 napisał/a:
Wiąże się to z wieloma przejechanymi kilometrami po lagunach i plażach.
Kol. Zyga03 z opisu wynika że nie wieżdzałeś tam tylko do zdjęcia ale pokonywałeś tak etapy podróży oraz że DD doskonale sobie radził zarówno w plażowym piasku jak i w płytkiej wodzie. Jak samochód znosił zapiaszczenie? Czy zauważyłeś żeby coś chrzęściło, zapchało się albo wystąpiły inne objawy przez które żałowałbyś tego przejazdu?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum