Wysłany: 2014-08-17, 10:09 Dacia dla drugiej połówki
Cześć,
jak niektórym wiadomo, moja żona niebawem powinna zdobyć prawo jazdy.
Zacząłem rozglądać się za niedrogim samochodem dla niej, kryterium głównie miał być wiek, klimatyzacja i na ostatniej pozycji przebieg.
Znalazłem coś takiego (ku mojemu zdziwieniu Dacie, która powinna być nieco droższa):
http://otomoto.pl/dacia-s...-C34173205.html
rozmawiałem dzisiaj ze sprzedawcą i mówi, że jak będę chciał ocli samochód i wystawi fakturę (zapewne vat-marża), jutro mam się umówić na oględziny. Cena bardzo fajna, bo samochód podobno ma dość sporo małych wgniotek, no i wymieniony błotnik.
Jako, że zweryfikowanie stanu technicznego tego samochodu nie powinno być dla mnie dużym problemem (miałem taką przez blisko 90kkm i 4lata), to zastanawiam mnie procedura rejestracji tego samochodu. Zostały mi przedstawione dwa wariany:
I. Niemieckie "briefy" i wszystko załatwię sam (wersja podobno tańsza).
II. Oclony samochód z polską fakturą (pozostaje tylko wizyta w wydziale komunikacji, tak?).
Jako, że jestem skory do przygód, mimo że rozsądek podpowiada mi "nigdy tego nie robiłeś wybierz II", jestem skłonny wybrać I oczywiście odpowiednio taniej. Dlatego mam pytanie - jakie problemy mogę napotkać?
Pierwsze co widzę, to to że samochód jest na nieodpowiednich blachach, co może wskazywać albo na wymeldowany samochód i podróbki (ryzyko powrotu do domu na kołach, nie wielkie bo to w sumie bardzo niedaleko, a w dodatku ekspresówka), albo że samochód nie jest wymeldowany i jak gdzieś znalazłem w szeroko rozumianych internetach, wizyta w konsulacie za 40euro?
Będę wdzięczny jeśli ktoś mi coś podpowie na temat rejestracji takich samochodów i ryzyka (faktura jak rozumiem zmniejsza szanse na to że jest kradziony, ale... sama chęć wystawienia takiej faktury już o tym świadczy...)
Wybierając wariant pierwszy okaże się, że samochód kupiłeś od Niemca, który równie dobrze może nie istnieć. Kilka stówek taniej , a możliwych kłopotów co niemiara.
Niech gość wszystko opłaci, włącznie z akcyzą, a Ty kup na fakturę. Pozostanie Ci wtedy 250+zł za rejestrację i 500zł opłaty recyklingowej.
Co do ryzyka, że auto jest kradzione:
NIGDY NIE MASZ 100% pewności,że auto jest legalne!
Nawet jak pojazd sprawdzisz na policji i tak to Ci nic nie daje.
Prosta procedura powszechnie stosowana z autami sprowadzanymi:
Właściciel bierze urlop np 2 tygodnie i gdzieś wyjeżdża (ma alibi) auto zostaje w domu wraz z kompletem kluczy i dokumentów. Jego znajomy pozoruje włamanie i zabiera auto do Polski. W Polsce pojazd dostaje super cenę i szybko znajduje się nabywca który pojazd sprawdza na policji. Oczywiście wszystko jest ok i dochodzi do transakcji.
Zaraz po rozliczeniu znika sprzedający a do właściciela po kilku dniach puka policja- kasy nie ma....auto zabierają.
UWAGA PROCEDER JEST JUŻ BARDZO POPULARNY W NASZYM KRAJU!
NIE MA Wolontariatu i nie ma okazji....Za dobre auto w Niemczech musisz zapłacić więcej niż za te same auto w tym samym stanie w Polsce.
Dobra cena pojazdu zawsze ma fundament wypadkowy lub cofnięty licznik bądź też kombinacje netto brutto ....do tego dochodzi jeszcze proceder opisany przeze mnie powyżej.
Wybierając wariant pierwszy okaże się, że samochód kupiłeś od Niemca, który równie dobrze może nie istnieć. Kilka stówek taniej , a możliwych kłopotów co niemiara.
Niech gość wszystko opłaci, włącznie z akcyzą, a Ty kup na fakturę. Pozostanie Ci wtedy 250+zł za rejestrację i 500zł opłaty recyklingowej.
Spoko, taka właśnie zabrzmiał wariant II, także jest spoko. Samochód nie jest opłacony, bo jak to sprzedawca powiedział, zdarzają się klienci zza wschodniej granicy, dla których opłacenie cła w Polsce jest bezwartościowe (nie pierwszy raz słyszałem taką opinię, mimo że pierwszy raz jestem skłonny kupić sprowadzony samochód na niemieckich blachach). Generalnie jedyne ryzyko to to, że samochód pochodzi z kradzieży, tak?
Zbychu504, rozumiem Twoje stanowisko z racji wykonywanego zawodu. Samochód ten nie jest dla nas krytyczny, a raczej ma służyć jako przedłużenie nauki jazdy, więc to co dla większości jest wadą (wgniecenia i wymieniony błotnik) jest dla nas zaletą wskazującą właśnie na:
a) bezwypadkową przeszłość (po co naprawiać samochód żeby miał wgniecenia?)
b) przytarcie o betonowy murek, wjechanie w żywopłot etc "mniej boli"
Skoro *mogę* kupić samochód od polskiego podmiotu, to ryzyko się zmniejsza (w końcu samochód stoi na aukcji, jest podany VIN i nr rejestracyjne..., będzie faktura). Wierzę, że sprzedawca nie wystawił aukcji korzystając z TORa...
Znam ten model bardzo dobrze (znacznie lepiej od Dustera którym jeżdżę teraz) i wiem czego mogę się po nim spodziewać.
Właśnie - mogę coś zrobić z VINem? Sprawdzenie ewentualnego dzwona i na co była wystawiona faktura? Może ktoś ma dostęp do takich informacji i napisze do mnie na PW? Jest szansa na sprawdzenie czy przegląd przy 37kkm odbył się faktycznie w kwietniu? Znowu przebieg wydaje się łatwo weryfikowalny bo wszystkie elementy takie jak opony, klocki, tarcze powinny być fabryczne.
Postanowiłem zweryfikować możliwość znalezienia samochodu (Dacii Sandero poniżej 2500eur) w Niemczech za wskazaną kwotę i wydaje się to możliwe. Przykład najciekawszy:
http://suchen.mobile.de/a...s=EXPORT&noec=1
1.6 + kolor + dobry stan nadwozia...
Nie każdy samochód używany w DE jest droższy niż w PL. Z moich dzisiejszych "researchy" wynika, że owszem - VW, Audi, BMW jak najbardziej tak, ale już Seat, Renault czy Dacia nie są tak wysoko cenione za naszą zachodnią granicą. Szczególnie z wadami nadwozia.
Weź może jakiegoś mechanika specjalizującego się w sprawdzaniu aut używanych. Niech obejrzy auto, zmierzy lakier, weźmie na kanał, podepnie do komputera, czy co tam jeszcze robią.
Kupujesz w komisie, a nie od prywatnego właściciela - a komisy specjalizują się w ukrywaniu wad samochodu.
Zanim kupiliśmy Dacię, myśleliśmy o kupnie czegoś używanego. A ponieważ chcieliśmy wydać nie kilka tylko kilkadziesiąt tysięcy, to zaczęliśmy szukać firm które zajmują się sprawdzaniem takich aut. Nawet znaleźliśmy jakąś sensownie wyglądającą: Auto Moto Serwis. Ale w końcu zrezygnowaliśmy, bo oni są z Bielska Białej (jeśli dobrze pamiętam), więc dla nas trochę za daleko. I w dodatku byliśmy ograniczeni czasowo, bo chcieliśmy już latem mieć auto - i dlatego zaczęliśmy odwiedzać salony.
Jeśli ten samochód ma służyć tylko do jazdy po mieście i nauki parkowania, to myślę że sprawdzenie samemu miernikiem lakieru + zawiezienie do stacji kontroli pojazdów / ASO + sprawdzenie po VINie w ASO wystarczy. Jeśli ten samochód będzie jeździł też prędkościami poza-miejskimi, to niezbędny jest spec od sprawdzania z ilu połówek / ćwiartek samochód złożono.
Obejrzę sobie samochód na spokojnie, bo mi się nie pali. Mam jedną przewagę, że jeździłem takim i wiem gdzie zajrzeć, dlatego prawie w ogóle nie boję się że wpakuję się w jakiegoś trupa (szczególnie że 1.4 8v jest prawie niezniszczalnym silnikiem). Jedyne co mnie niepokoi i na co wychodzi, że nie ma recepty jest stan prawny tego samochodu. Jedno do czego się przekonałem, to to że chcę żeby sprzedawca opłacił samochód i wystawił fakturę, daje to chociaż złudzenie tego, że w razie jakiś problemów prawnych (kradziony, element zastawu etc) w ramach rękojmi można próbować odzyskać pieniądze. Argument za tym, żeby kupić jeśli samochód jest w dobrym stanie technicznym, to na pewno mała cena (nie oszukujmy się - bycie paserem za niecałe 10k...) i fakt, że kradzież Dacii jest raczej rzadka.
Sprawdź po KRS jak długo działa ten komis. Jeśli więcej niż kilka miesięcy, to mała szansa że kilka tygodni po kupnie zwinie działalność (i otworzy ponownie, jako nowy niezwiązany z poprzednim podmiot).
Patrząc na domek w tle to narzut na samochodzie raczej mają 5000zł a nie 500zł. Pozatym czemu tak niski przebieg? Stał 4 lata na cegłach? Ja bym nie ryzykował.
Zbychu504, rozumiem Twoje stanowisko z racji wykonywanego zawodu. Samochód ten nie jest dla nas krytyczny, a raczej ma służyć jako przedłużenie nauki jazdy, więc to co dla większości jest wadą (wgniecenia i wymieniony błotnik) jest dla nas zaletą wskazującą właśnie na:
bo te machery co robią z autami właśnie tak robią ;D auto miało np. urwane pół dupy, naprawione, ale żeby Polaczek nie pomyślał że auto jest IGŁA, to przerysujemy zderzak, błotnik, ew. lekko uszkodzimy i wtedy "głupi" Niemiec sprzedał, bo on zarysowanym samochodem nie jeździ, a naprawa w DE to koszt 3 tysięcy Euro :) nie mówię, że tak jest z tym samochodem
Zawsze zastanawiało mnie kto kupuje te niemieckie super okazje :) do teraz znajomi mi mówią: niemieckie auta, mają lepsze zawieszenie, takie niewybite, bo lepsze drogi etc. Tylko że koszt wymiany zawieszenia, zależy w jakim samochodzie, to nie jest tragedia, a samochód z PL, to prawie zawsze można sprawdzić, sprowadzony nie :)
radzio, Dzisiaj po południu jadę zobaczyć samochód i na pewno zdam relację z oględzin. Z tego co wywnioskowałem z dzisiejszej rozmowy to handel samochodami z Niemiec to taki dodatkowy dochód (mają jakąś pomoc drogową jeszcze). Zresztą z moich niemieckich delegacji wynika, że jest to możliwe, bo ludzie twierdzą, że nie ma zwyczaju jeżdżenia po 300-400km dziennie (mówię o osobach prywatnych) i jedynym wyjątkiem jest trasa Berlin Wolfsburgu. Dodając to że 75KM po prostu do tego się nie nadaje i zakładam, że (tak jak u mnie w domu by było) to Sandero było 3 samochodem (u mnie ex aequo z 4...). Przebieg akurat jest łatwy do zweryfikowania.
art, Generalnie rozwiązanie "zapłać 4x więcej i weź nowe" niekoniecznie mnie interesuje w momencie kiedy rozglądam się za samochodem segmentu B, a zakup Forda Ka za 3x więcej i skazanie się na kolejny samochód segmentu A w domu nie jest moim marzeniem.
Cytat:
Niemiec sprzedał, bo on zarysowanym samochodem nie jeździ
Możesz mi nie wierzyć, ale... rejony miejskie w Niemczech właśnie tak wyglądają... Spotkanie chociażby brudnego samochodu w Monachium graniczy z cudem (pomijając ew. samochody zza granicy).
Cytat:
Zawsze zastanawiało mnie kto kupuje te niemieckie super okazje :)
Anyway to nie jest dla mnie pierwsza "okazja", bo Dustera właśnie takiego kupiłem (2 letniego za niecałe 0.5 ceny nowego). Przykład może nie najlepszy, bo mimo że uważam go za o niebo lepszego od Sandero, mimo że podwozie jest całe i w dobrym stanie, to swoje przeżył (nie długo trzeba się przyglądać żeby zauważyć że buda jest po naprawie). Ale co z tego skoro przejechałem 30 000km i uważam że były to dobrze wydane pieniądze.
Wracając do tematu stan techniczny ocenię sobie (umówmy się że nie oczekuje super okazji za 10 000zł, ale tylko czegoś co nie rozpadnie się na zakręcie, jeździ prosto i tak samo prosto hamuje, dodatkowo ma proste podłużnice i belkę zderzaka na swoim miejscu, każdy kolejny aspekt jak "niemalowany i w ogóle śliczny jak nówka" jest dla mnie drugorzędny).
Bardziej istotną dla mnie sprawą jest strona "prawa". Krążenie po sądach, próby odzyskiwania pieniędzy nie są tym, czym chciałbym się zajmować.
Osobiście bym się nie angażował w to Sandero. Jeżeli jednak jest Ci obojętny stan nadwozia, do tego bardziej podatnego na korozję niż u innych marek, szczególnie po mniejszych bądź większych uszkodzeniach, Twoja dezycja.;)
Po dodaniu opłat rejestracyjnych, lekkiej kosmetyce, wymianie rozrządu, cena wcale nie wyjdzie Ci taka atrakcyjna. Może lepiej poszukać jeszcze trochę...
Do tego tablice nieoryginalne, kombinowane.. nieciekawa oferta.
Pozdro, daj znać jak oględziny.
Ostatnio zmieniony przez Sandy 2014-08-18, 08:27, w całości zmieniany 1 raz
A to mnie zaciekawiłeś, bo tego nie znalazłem. Adres prawie się zgadza więc być może to to.
Sandy napisał/a:
Osobiście bym się nie angażował w to Sandero. Jeżeli jednak jest Ci obojętny stan nadwozia, do tego bardziej podatnego na korozję niż u innych marek, szczególnie po mniejszych bądź większych uszkodzeniach, Twoja dezycja.;)
Co jest złego w tych mniejszych? Mam na myśli te które nie uszkodziły powłoki lakierniczej? Cały czas mam gdzieś w głowie obraz swojego Sandero, które niestety było malowane i nie było z tym problemów. Duster też jest i również korozji raczej nie widać (za to rękę lakiernika partacza tak). Poza tym nie kupuję samochodu, który spędzi z założenia w domu 10lat...
Sandy napisał/a:
Po dodaniu opłat rejestracyjnych, lekkiej kosmetyce, wymianie rozrządu, cena wcale nie wyjdzie Ci taka atrakcyjna. Może lepiej poszukać jeszcze trochę...
Do tego tablice nieoryginalne, kombinowane.. nieciekawa oferta.
Adres na pewno dobry, bo nr telefonu się zgadza. Ciekawe jaka firma wystawia ew. fakturę..
Jeżeli powłoka lakiernicza nie jest uszkodzona przy miniwgniocie to ok.:)
Adres na pewno dobry, bo nr telefonu się zgadza. Ciekawe jaka firma wystawia ew. fakturę..
Jeżeli powłoka lakiernicza nie jest uszkodzona przy miniwgniocie to ok.:)
Powiedziane mi było, że taką dostanę jeśli będę chciał i z tego co mi wiadomo jest to możliwe, a że firma robi coś poza sprzedażą dwóch samochodów z Niemiec transakcja wydaje się teraz odrobinę bezpieczniejsza.
Tak, właśnie takie małe wgniotki widać na zdjęciach (na drzwiach tylnych, na klapie etc) i porysowany błotnik po przeciwnej stronie. Żeby sprzedać jako igłę pewnie trzeba by dołożyć ze 2-3tysiące, co dawałoby już cenę rynkową. Jeśli po wizycie wyjdzie że to jest powód dla którego cena jest dość fajna (szczególnie jak będzie zawierała cło i akcyzę, zgodnie z ogłoszeniem) to bardzo prawdopodobne, że będzie to nowy samochód w klubie i może nawet w Zrębicach się już pojawi.
Zajrzałem na google street maps i zdaje się że wszystko się zgadza. No nic, oględziny za 6h, prawie wykluczyłem już niepokój o nieuczciwość sprzedającego (tzn. pochodzenie samochodu z kradzieży) - raczej nie wynajmuje tej i innej (a wychodzi na to że przynajmniej dwóch innych) nieruchomości w Niezdarze, a sam dom nie wygląda na mega bogaty jak to ktoś zasugerował.
Obejrzę, pojeżdżę, zrobię trochę zdjęć jak nie będzie nic przeciwko i jutro (dzisiaj raczej nie dam już rady) zdam relację.
No i po oględzinach, nie miałem ochoty tam dużo czasu spędzić.
Jednym słowem totalna padaka. Mam duży próg bólu jeśli chodzi o w gniotki i rysy, ale to co zobaczyłem będzie mi się śnić po nocach...
Generalnie cały samochód jest do malowania i bez tego się nie obejdzie (poza dachem i maską), obstawiam że samochód był używany na budowie jako taczka, drzwi przy klamkach porysowane, poobijany, progi porysowane...
Samochód zdecydowanie nie dla mnie, przez co nawet nie miałem ochoty nim się przejechać (prawdopodobnie z tym byłoby lepiej, ale cóż z tego jak to mógłby być w obecnym stanie samochód na budowe a nie do codziennego użytku).
Co innego RAVka, wyglądała całkiem przyjemnie, też trochę roboty (pas tylni, zderzak, klapa), ale wygląda że była używana jako samochód, a nie taczka z klimatyzacją. Ale takiego samochodu nie szukam, więc też się nad nią nie rozwodziłem.
No to by było na tyle.
Pora rozejrzeć się za innymi samochodami, budżet ok 15 000, segment B, jakieś propozycje?
Ostatnio zmieniony przez czaju 2014-08-18, 17:45, w całości zmieniany 1 raz
... Thalia - spora szansa na kupno od 1. właściciela,...
O tak, Renault Thalia polecam :) sam sprzedałem 2 miesiące temu kupując Dacię, tylko ze względu na potrzebę większego samochodu. Moja obsługa tego auta przez lat 13 polegała na wymianie płynów, ewentualnie innych elementów eksploatacyjnych i uzupełnianiu tego najważniejszego płynu czyli benzyny Wsiadając do niego miałem pewność, że zawsze dojadę do celu. Silnik był 1.4.
Ostatnio zmieniony przez benyo 2014-08-18, 19:26, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Opel
Model: Zafira Family
Silnik: 1,8
Rocznik: 2014 Pomógł: 10 razy Dołączył: 15 Lip 2010 Posty: 1591 Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2014-08-18, 19:58
Mimo ze trochę mniejsza jednak proponuję Pandę - jest to przede wszystkim samochód którego sprzedaż w Polsce była dość duża - jest spora szansa na znalezienie samochodu który ktoś sprzedaje z powodu wymiany na nowszy a nie z powodu wad, jest względnie łatwo odsprzedawalny dalej i dobrze się sprawdza jako środek dojazdu z punktu a do b. Nie miałem nigdy Pandy ale jeździłem nią kilkakrotnie na wakacjach - jest licznie reprezentowana w wypożyczalniach. Klima zdawała egzamin w warunkach głęboko śródziemnomorskich, więc w naszych tym bardziej. A jak coś większego - to szukaj Dacii z rynku polskiego, ew jak masz nadmiar czasu to jedź sam po samochód - przy założeniu kilkutysięcznego zysku sprowadzającego jest to dość duża część twojego budżetu, czyli samochód sprowadzany przez kogoś musi być tani w kupnie - czyli w kiepskim stanie.
Ewentualnie rozważ stary samochód klasy średniej wyższej - są to pojazdy trwałe, jak trafisz pojazd nie złożony z trzech - ja wybierałem samochody sprzedawane przez kogoś, kto miał je co najmniej kilka lat - można kupić tanio i jak nie będziesz jeździł dużo to koszty nie będą wielkie - jak kupisz tanio auto to zostanie na paliwo. Ja kupiłem w swoim czasie 16 -letnie BMW z przebiegiem ponad 300tyś (o ile był prawdziwy) i miałem je 4 kolejne lata bez wielkich wydatków - największym było 13l benzyny /100km, ale przy przebiegach rocznych 4000km nie ma to takiego znaczenia, podobnie miałem po kupnie 14-letniego R25. Bardzo tanio kupisz np Vel Satisa - jak to będzie benzyna z dużą pojemnością i ( jak na ten model) ze skromnym wyposażeniem to nie powinno być wielkich kosztów utrzymania - oczywiście trzeba egzemplarz mocno prześwietlić.
Ostatnio zmieniony przez PiotrWie 2014-08-18, 20:08, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum