Marka: Dacia
Model: Duster 4x2
Silnik: 1.6 16v
Rocznik: 2012
Wersja: Laureate Pomógł: 4 razy Dołączył: 26 Paź 2011 Posty: 269 Skąd: spod Warszawy
Wysłany: 2014-07-18, 18:33 Dusterem po UK
Koledzy, wybieram się za kilka tygodni Dusterem do UK. Pierwszy raz będę jeździł po niewłaściwej stronie, no ale w myśl pytania „kiedy był ostatni raz, gdy robiłeś coś pierwszy raz?” postanowiłem spróbować. Podobno nie takie to straszne.
Wszystko chyba mam ogarnięte – ubezpieczenie sprawdzone, przejściówki do LPG kupione, bilety na prom też...
Mam dwa pytania, do tych z Was, którzy temat przerabiali:
- naklejki na reflektory – czy to wymóg prawny, czy się czepiają, jeśli to konieczność, to ile to kosztuje i gdzie szukać? Wujek google podaje tylko podobne pytania na forach...
- o czym nie pomyślałem? Co może zaskoczyć doświadczonego, dorosłego kierowcę z doświadczeniem międzynarodowym (choć nie lewostronnym) na drogach UK?
Marka: Kia
Model: Sportage
Silnik: 1.7 crdi 115 KM
Rocznik: 2014 Pomógł: 8 razy Dołączył: 27 Paź 2013 Posty: 3019 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-07-18, 19:22 Re: Dusterem po UK
project2010 napisał/a:
- o czym nie pomyślałem? Co może zaskoczyć doświadczonego, dorosłego kierowcę z doświadczeniem międzynarodowym (choć nie lewostronnym) na drogach UK?
Z góry dzięki za pomysły!
Wyjazd ze skrętu (odruchowo ciągniesz do prawej), ronda (koszmar), patrzenie w niewłaściwą stronę.
Z resztą sobie poradzisz, ale te 3 rzeczy onegdaj na Cyprze często mnie dręczyły.
Na szczęście tam rond niezbyt wiele mieli.
Byłem 3 tygodnie w Irlandii w 2007 roku - co do naklejek - nie posiadaliśmy ich przyklejonych na reflektorach i nikt się do nas nie czepiał. Co do samej jazdy idzie się szybko przyzwyczaić. Jeśli masz nawigację z możliwością wyboru ruchu prawo lub lewostronnego przestaw i będzie to bardzo pomocne na początku.
No i powodzenia. Przyjemnego objeżdżania junajted kingdomu i reszty i pamiętaj że tam Wielki Brat ciągle patrzy i ma oczy szeroko otwarte. Zielone fragmenty ulic to drogi dla rowerów.
Marka: Dacia
Model: Duster 4x2
Silnik: 1.6 16v
Rocznik: 2012
Wersja: Laureate Pomógł: 4 razy Dołączył: 26 Paź 2011 Posty: 269 Skąd: spod Warszawy
Wysłany: 2014-08-24, 13:26
Koleżanki i koledzy, jak obiecywałem powyżej - krótka relacja z wycieczki Dusterem do UK.
Pierwszy odcinek to Warszawa-Berlin. Pod Berlinem, korzystając z promocji na cztery ranne godziny za kilka euro, ja odespałem troszkę na wirtualnej plaży w Tropical Islands, a moje panie w tym czasie pluskały się dzielnie w basenach udających błękitne laguny :). Świetny pomysł na przystanek w dalszych europejskich podróżach.
Moja DD zasilana jest głównie LPG i przed wyjazdem przygotowaliśmy sobie rozpiskę możliwych miejsc tankowania. Zatem wracając z Krausnick w stronę ringu berlińskiego, zjechaliśmy na chwilkę do - jak się okazało- bardzo przyjemnego miasteczka Groß Köris.
Cena LPG w Niemczech to ok. 0,7 - 0,8 Euro za litr, drożej niż u nas, ale wciąż sporo taniej, niż benzyna. We wszystkich krajach tankujemy samodzielnie, choć jak coś nie halo - obsługa pomoże.
Do tankowania LPG w Niemczech używamy przejściówki z szerokim gwintem zewnętrznym, na którą nakręcamy ruchomy element rury z dystrybutora. Następnie zaciskamy "cyngiel" i, podobnie jak u nas, naduszamy przycisk na dystrybutorze. Moja przejściówka kupiona na allegro okazała się niedoskonała, była zbyt płytka wewnątrz, wskutek czego wspomniany "cyngiel" nie chciał się zablokować, musiałem trzymać ręką cały czas. Chwilę to trwało, zanim zorientowałem się - wraz z wezwanym na pomoc Helmutem - w czym rzecz. W sumie powinienem złożyć reklamację na tę przejściówkę.
Następne tankowanie na dużym kompleksie Zweidorfer Holz w okolicach Braunschweig i Hanoweru. Cena podobna, 0,759/l LPG.
Autostrady niemieckie jakie są - każdy wie. Doskonale oznakowane, bezpłatne i wszędzie. :)
LPG nie na każdej stacji, ale po wstępnym rozeznaniu, choćby na http://www.mylpg.eu/ - żaden to problem.
Następny etap to Holandia. Uwielbiam to wrażenie, gdy po przejechaniu czystych przecież i zadbanych Niemiec wjeżdżasz do Holandii i nagle okazuje się, że wszystko, co właśnie minąłeś po drodze było w sumie dość brudne i śmierdzące, w porównaniu do tego, co widzisz i czujesz teraz.... Choć jeżeli chodzi o zapachy to nie zapominajmy, że NL to kraj głównie rolniczy, i fakt, że przywitał nas intensywny zapach obornika nie powinien chyba nikogo dziwić...
LPG podobnie, nie na każdej stacji. Inna przejściówka, zwana po angielsku nieco złośliwie "Dutch bayonet" (holenderskim bagnetem) - wąska, z dwiema wypustkami, na których blokujemy ruchomy element rury dystrybutora. Ta akurat pasowała doskonale. Cena LPG w Holandii: 0,799 Euro/l.
Autostrady holenderskie są jeszcze bardziej gładkie i jeszcze lepiej oznaczone niż w Niemczech. I też są wszędzie :)
Na holenderskim gazie dojechaliśmy przez Belgię i kawałeczek Francji do portu promowego w Dunkierce. Bilet mieliśmy kupiony już sporo wcześniej, zatem zaoszczędziliśmy znacząco, bo ok. 50% w stosunku do ceny "na już" - ok. 70 euro za DD + troje podróżników.
Na trasie Dunkierka-Dover mieliśmy dość pochmurną pogodę, zatem niewiele nacieszyliśmy oczy widokami. Co innego z powrotem, ale o tym później.
Załadunek na prom jest bezproblemowy. Podjeżdżasz do okienka, gość wręcza Ci wywieszkę z Twoimi danymi, ustawiasz się na odpowiednim pasie i czekasz na zaokrętowanie. Następnie wjeżdżasz na prom, zostawiasz samochód i przechodzisz do przestrzeni dla podróżnych. Są tam sklepy, restauracje, kawiarenki itp.
Rejs trwa dwie godziny. Warto jednak pamiętać, że ze względu na zmianę czasu o godzinę, w tamtą stronę "wydaje się" że jedną, z powrotem - że trzy :)
Po tych dwóch godzinach przywitały nas białe klify Dover. Lekka trema - pierwszy raz miałem jeździć po UK, do tego samochodem LHD. NIE MA SIĘ CZEGO BAĆ!!! Załapujesz system już po kilku rondach (na prawo patrz!), większość ich skrzyżowań to ronda właśnie, a pozostałe są tak oznakowane, że trzeba by naprawdę się starać, żeby coś pomieszać. Easy-peasy. Po tygodniu zaczęło mi się wydawać nawet, że tak jest logiczniej, bo zawsze szukasz przeciwnika z prawej, a nie tak jak u nas, raz prawej, raz z lewej.
Pierwsze tankowanie w UK na pierwszej napotkanej stacji w Dover - zero problemów. Holenderski bagnet, nieco ponad 0,7 GBP za litr. Okleiłem reflektory naklejkami kupionymi na promie. Nie wiem, czy całkowicie prawidłowo - instrukcje były we wszelkich możliwych językach, tylko nie po angielsku, bo takie były na wersji naklejek dla Anglików. A może naklejki były takie same, tylko różniły się instrukcjami? Who knows? Doszedłem do wniosku, że tak czy śmak jestem kryty i ruszyliśmy w dalszą drogę.
Mieliśmy okazję pojeździć w Anglii po wszelkich typach dróg. Generalnie jest tak: autostrady i ekspresówki super, drogi lokalne – ratuj się kto może, wąsko, słabo oznaczone, czasami tak wąsko, że trzeba wjeżdżać w krzaki, żeby przepuścić kogoś z naprzeciwka. Miasteczka – jeździmy grzecznie i powoli (kamery!), parkingi płatne (większość w systemie pay and display, jak i u nas – płacisz w maszynie, wkładasz bilet za szybkę), nazw ulic nie idzie się doszukać (jeżeli są, to na wysokości naszej kostki w stopie, nic nie widać) , navi niezbędna. Ale po dniu-dwóch – spoko, jak u siebie. :)
Obserwacje daćkowe w UK – kilka sandero i dusterów, jedna Lodgy (na rumuńskich numerach) i… to chyba tyle.
W powrotną drogę wyruszyliśmy na tyle wcześnie, że dotarliśmy na wcześniejszy prom. Gość przebukował nas bez żadnych opłat, dzięki czemu dopłynęliśmy do Francji 2 godziny wcześniej, niż planowaliśmy. Po drodze, dzięki przejrzystej pogodzie, nacieszyliśmy oczy wspaniałymi widokami obydwu brzegów – niesamowite przeżycie. Mała ta Europa.
Wracaliśmy po śladach, z tą różnicą, że tankowaliśmy raz w Belgii – LPG tańsze niż w PL, 0,6 Euro/l. Powrót trwał w sumie 3 dni – najpierw jednego dnia z UK do znajomych w NL, potem z NL do hotelu pod Berlinem (Ludwigsfelde, polecam, tanio i czyściutko), i ostatni odcinek, trzeciego dnia, do Wawy.
Duster spisywał się wspaniale, bez żadnych komplikacji, poza przepaloną żarówką w Holandii, którą wymieniłem w 30 sekund pod ostrzałem złośliwości kolegi, właściciela Megane II. :)
Nie jest to jednak samochód autostradowy, o czym wszyscy wiemy. Hałasuje przy tych 130-140. Ale raz w roku można wytrzymać.
I ostatni akcent, patriotyczny. Z powodów zawodowych bardzo często podróżowałem za granicę jakieś 10-15 lat temu, po czym praktycznie przestałem wyjeżdżać na jakieś 10 lat. Przekroczenie granicy D/PL było wtedy jak zapadnięcie się w mroki średniowiecza, ciemność, brud, smród i rozpacz. Dzisiaj pierwsze wrażenie po wjeździe z Niemiec do Polski jest podobne, jak do Holandii: jest jaśniej, czyściej, radośniej. Nic nie ściemniam, sprawdźcie sami! :) To wrażenie nieco ustępuje poza główną trasą, ale i tak, to jest przepaść w porównaniu do okresu sprzed 10 lat. Oby tak dalej.
Marka: Dacia
Model: Duster 4x2
Silnik: 1.6 16v
Rocznik: 2012
Wersja: Laureate Pomógł: 4 razy Dołączył: 26 Paź 2011 Posty: 269 Skąd: spod Warszawy
Wysłany: 2014-08-25, 11:09
Sandy napisał/a:
Świetna fotorelacja! Ekstra podróż.:) Większość chyba zwiedzona z perspektywy wnętrza Dustera?
Udanej polskiej niedzieli.:)
Dziękuję! Niestety, rzeczywiście sporo czasu zajęły nam dojazdy, ale najważniejsze punkty programu, rzecz jasna, na piechotę!
Następnym razem jednak polecimy i wynajmiemy auto na miejscu. Finansowo wyjdzie pewnie podobnie, a dziewczyny moje tak się nie umęczą. Ja lubię samochodowe podróże, One nieco mniej...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum