Bo w daćkach blacha jest bardzo cienka. Ostatni grad jaki nawiedził moje miasto w czerwcu, zostawił ślady na dachu i masce niewielkie ale są żeby je dostrzec trzeba się dokładnie przyjrzeć. Natomiast sąsiad ma starego opla, który stał obok mojej daćki i wyszedł bez szwanku. W autach z lat 90- tych blacha była grubsza.
Bo w daćkach blacha jest bardzo cienka. Ostatni grad jaki nawiedził moje miasto w czerwcu, zostawił ślady na dachu i masce niewielkie ale są żeby je dostrzec trzeba się dokładnie przyjrzeć. Natomiast sąsiad ma starego opla, który stał obok mojej daćki i wyszedł bez szwanku. W autach z lat 90- tych blacha była grubsza.
ps ale co ty porównujesz auto z lat 90 ;) prawie 15-25 letnie w przedziale:) nie ma co wogule tego porównywać ;) zawsze będzie gorzej rzeby producenci i serwisy zarobiły ;)
_________________ Przede wszystkim przestronnosc w aucie co dajeLodgy i MCV w dobrej cenie ;)
Stan licznika 115,000 i koniec
Lodgy 120000km i rośnie
A stać Was było w 1995 na Opla? A teraz na Dacię Was stać. Musi być cieniej, żeby było taniej. Tak jest we wszystkich branżach. CCC - cena czyni cuda, ale też cieniej, cieniej...
Ciekawe czy tamte starsze auta były bezpieczniejsze niż obecne (pomijam poduszki, ABS, SRS i temu podobne wynalazki ) chodzi o samą , bardziej pancerną budowę.
Marka: Dacia
Model: Dokker
Silnik: 1.6 MPI 84 KM
Rocznik: 2014
Wersja: Ambiance Plus Pomógł: 52 razy Dołączył: 22 Lut 2015 Posty: 1599 Skąd: Lędziny
Wysłany: 2015-07-11, 06:03
A energia z volvo pięknie przeszła na konstrukcję auta tylko w pewnym momencie zaczęło brakować miejsca na nogi. Nie ma co dramatyzować, jazda Tico to był prawdziwy hardcore - blacha grubości puszki po piwie, niełamana kolumna kierownicy i hamulce jak w rowerze
Ostatnio zmieniony przez arczi_88 2015-07-11, 07:52, w całości zmieniany 1 raz
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3865 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2015-07-11, 09:55
co ciekawe, przy 40 km/h - nie ma co wydziwiać, większość z nas miała maluchy i nadal żyje. Fiacikiem jeździło się po prostu dwa razy wolniej i ostrożniej jak zresztą większość użytkowników dróg.
Miałem okazję przeżyć rzeczywisty drogowy "crash test" cinquecento 700. Trudno mówić przy jakiej prędkości to się stało: samochód jechał ok. 60 km/godz (teren zabudowany). Został ukośnie zbity w okolicy przedniego koła przez drugie cinquecento, które do tego obiło się o moje auto bokiem. To zmieniło jego trasę i zamiast szosą na wprost wjechał w wysoki na 20 krawężnik, co wybiło go do góry i spadł na słup latarni ulicznej przodem auta. Zderzak leżał 10 m w lewo, szyba przednia 10 m w prawo, koła przednie z "kwadratowymi" wgnieceniami, silnik wyrwany, przód zgnieciony. Dach leciutko tylko nadłamany. Tylne siedzenia wygięte do przodu pod naporem 10 główek kapusty. Kierowcy i pasażerowi (na tylnym siedzeniu) w sumie nic się nie stało. Zadziałała konstrukcja auta (nie pamiętam już czy to auto miało poduszki) .
Nie ma co dramatyzować, jazda Tico to był prawdziwy hardcore - blacha grubości puszki po piwie, niełamana kolumna kierownicy i hamulce jak w rowerze
Fanzolisz, kolego. Ale był czas przywyknąć, że najwięcej do powiedzenia o danym aucie mają ci, którzy w nim nawet nie siedzieli. Tylko... nie wiem, w jakim celu takie durnoty powielasz.
Marka: Dacia
Model: Dokker
Silnik: 1.6 MPI 84 KM
Rocznik: 2014
Wersja: Ambiance Plus Pomógł: 52 razy Dołączył: 22 Lut 2015 Posty: 1599 Skąd: Lędziny
Wysłany: 2015-07-13, 05:55
Majster tak się składa, że miałem i to wcale nie krótko, bo 5 lat. I w poście wyżej skupiłem się raczej na wadach niż zaletach. I to są jedyne wady wg mnie i nie było to jedyne daewoo w domu.
Ostatnio zmieniony przez arczi_88 2015-07-13, 05:57, w całości zmieniany 1 raz
Majster tak się składa, że miałem i to wcale nie krótko, bo 5 lat. I w poście wyżej skupiłem się raczej na wadach niż zaletach. I to są jedyne wady wg mnie i nie było to jedyne daewoo w domu.
"Wady", piszesz? Nie do końca...
Poprzedni wpis świadczy, że nie do końca wiesz, co miałeś przez pięć lat. No, bo zobacz:
arczi_88 napisał/a:
Nie ma co dramatyzować, jazda Tico to był prawdziwy hardcore - blacha grubości puszki po piwie,
Z jednej strony, fakt - jest cienka. A żeby było śmieszniej, to zaryzykuję stwierdzenie, że jest tak samo cienka, jak w dzisiejszych daciach; a kto wie, czy nawet nie jest... grubsza o te parę mikronów... Wiesz co? Postaram się zmierzyć i porównać, gdy tylko będę miał okazję. Może być śmiesznie.
Mam w garażu to, co w podpisie, więc i doświadczenia pewne też. Co prawda moje auta w żadnej kolizji nie uczestniczyły, ale widziałem oba modele po wypadkach: blachy gną się całkiem podobnie. Do tego mam wrażenie, że Duster wychodzi bardziej pomięty - ale może to sprawa większych powierzchni płatów nadwozia?
Nie w tym rzecz. Ogólnie chodzi o to, że karoseria podczas wypadku MA SIĘ POGIĄĆ w konstrukcyjnie przeznaczonych do tego miejscach, umożliwiając przeżycie pasażerom - czyt. pozostawiając samą kabinę w najmniej zmienionym kształcie. Co ciekawe, to udało się w Tico; bardzo często nie było przodu, nie było tyłu, ale kabina pozostawała prawie w całości (oczywiście nie chcę generalizować, wiele zależy od kierunku i siły uderzenia; najgorzej jest przy uderzeniach bocznych w słupek B). Mam kilku znajomych, którzy uczestniczyli w ticowym wypadku - wszyscy żyją, wyszli co najwyżej z kilkoma siniakami.
Mam wrażenie, że z daciami jest podobnie. Ot, taka już polityka konstruktorów; minęły czasy Poloneza, który był sztywny jak Pal Azji, za to z jego pasażerami działy się cuda. Poldka dało się łatwo wyremontować, zaś Tico czy Dustera najlepiej zezłomować po poważnym wypadku. Ale IMHO lepsze jest złomowanie zniszczonego auta, niż kalectwo czy śmierć człowieka.
Faktem za to jest, że Tico to małe autko, z krótkim klinowatym przodem i krótkim tyłem. Durnotą jest porównywanie go do Lodgy czy Dustera - nie ten rząd wielkości (pomijam już różnicę w wieku konstrukcji). Za to warto zauważyć, że rozsądny kierowca jadący małym samochodem bardziej uważa na drodze, zachowując zwykle większe dystanse od innych aut i myśląc za siebie i innych... Mając wyobraźnię, jest bardziej przewidujący. Do tego dochodzi świadomość nieposiadania abeesów, eseresów, eespe, poduszek itp. - taka świadomość nie usypia czujności, więc jeździ się naprawdę ostrożniej. A nierozsądni kierowcy? Cóż, często są poddawani naturalnej selekcji.
Wracając do blach - nie ich grubość stanowi o bezpieczeństwie, ale szereg innych rzeczy. Zaś porównywanie grubości blach ticowych do daciowych, wskazując na "cienkość" tych pierwszych... akurat nie jest najlepszym pomysłem.
arczi_88 napisał/a:
niełamana kolumna kierownicy
Serio? A jesteś pewien, że miałeś tico? Poniżej wrzucam dwa skany z książki K. Trzeciaka "Daewoo Tico. Obsługa i naprawa": KLIK
arczi_88 napisał/a:
i hamulce jak w rowerze
A widzisz - jak się dba, tak się ma.
Moje małe DU, któremu leci osiemnasty roczek, NIGDY nie miało problemu z przejściem corocznego przeglądu diagnostycznego (oprócz ostatniego razu, kiedy to diagnosta zwrócił uwagę na zużyte sworznie przednich wahaczy - jeden był wciąż oryginalny). A zawsze proszę o dokładne sprawdzenie wszystkiego, co trzeba (bo w końcu za to płacę). Z hamulcami kłopotów nigdy nie było, nie narzekałem też na jakość hamowania - ZAWSZE były zdolne do zablokowania przednich kół w razie potrzeby. Ale nauczyłem się zaglądać do nich raz na 2 lata. Przez osiemnaście lat i 185 kkm wymieniłem: przód - 3 tłoczki, raz tarcze i raz klocki; tył - oba cylinderki (już podciekały), sztywne przewody, dwa razy szczęki i raz bębny. Konieczność wymiany wychodziła zawsze podczas moich garażowych, samodzielnych przeglądów co dwa lata. A poza tym taki przegląd kończył się zawsze oczyszczeniem elementów hamulcowych i umiejętnym wstępnym rozkręceniu samoregulatorów. Fakt - "stjuningowałem" hamulce tylne czyniąc u dołu tarcz kotwicznych niewielką szparę do odprowadzenia wody (na wzór zmienionej konstrukcji hamulca w Matizie) i zakładając nieco szersze opony. Ale to szczegóły wobec regularnych samodzielnych przeglądów co dwa lata, na które warto się zdecydować mając nieco oleju we łbie. A jeśli zostawia się hample samym sobie do momentu, aż coś się rozsypie... to nie ma się co dziwić, że z czasem przestają działać tak, jak należy. To dotyczy każdego modelu każdej marki.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-07-13, 14:32
leo napisał/a:
arczi_88 napisał/a:
niełamana kolumna kierownicy
Serio? A jesteś pewien, że miałeś tico?
Nie znam się, to się wypowiem. :> (Nigdy nie miałem Tico.) Przysiągłbym, że była taka miejska legenda o tym, jakoby pierwsze wypusty Tico w Polsce nie miały łamanej kolumny kierownicy. I tutaj był jakiś myczek z przepisami - albo, że na cześć Tico, żeby w ogóle mógł wejść do sprzedaży w Polsce, zmieniono przepisy zakazujące sztywnych kolumn kierowniczych, albo na cześć przepisów w Polsce wprowadzono w Tico łamaną kolumnę - nie pamiętam. :) Ale coś na pewno jest na rzeczy, pytanie tylko, czy ma to w ogóle coś wspólnego z prawdą.
A jeszcze ze śmiesznych rzeczy - brałem też udział (jako pasażer) w kolizji Tico z krawężnikiem. :) Kolega prowadził, chciał się popisać przed pasażerami umiejętnościami kierowniczymi, na lekkim łuku uznał że jednak gna za szybko (a deszcz padał akuratnie) i postanowił mocno zahamować. Koła się zablokowały, ABS nie zadziałał (bo go nie było), Tico pojechało prosto i delikatnie puknęło przednim kółkiem w krawężnik. Późniejsze oględziny wykazały, że poza przewidywanym powyginaniem rozmaitych części zawieszenia, dość mocno ucierpiał także... błotnik (ćwiartka), w który jakimś cudem koło uderzyło od środka, wybrzuszyło go i lekko wyciągnęło z mocowań. Nie wiem, czy to kwestia blach, konstrukcji, czy czego, ale zdziwiło nas to konkretnie. :)
Marka: Dacia
Model: Dokker
Silnik: 1.6 MPI 84 KM
Rocznik: 2014
Wersja: Ambiance Plus Pomógł: 52 razy Dołączył: 22 Lut 2015 Posty: 1599 Skąd: Lędziny
Wysłany: 2015-07-13, 14:56
O i na tej niby urban legend sie oparłem, nie jest tajemnicą, że w Polsce zostało dopuszczone do ruchu warunkowo a w innym krajach wcale, wiec coś jest na rzeczy. Co do hamulców to może kwestia tego, że swojego masz od nowości, natomiast ja używanego ale nie potrafiłem opanować tego tematu. Zakończenie kariery kierowcy tico to poślizg w zimie, boczny dzwon w zamarzniętą zaspę i dach tak, w sumie na własne życzenie. Pewien sentyment jednak pozostał.
A i sam się łapałem na tym, że przekonywałem siebie i innych, że to auto było lepsze niż jest w rzeczywistości - taki syndrom posiadacza tico.
Generalnie odbiegliśmy bardzo od marki i modelu z tematu
Ostatnio zmieniony przez arczi_88 2015-07-13, 15:19, w całości zmieniany 1 raz
Gabaryty auta robią swoje, jakość montażu również plus jeszcze kilka niuansów.
Miałem tą "przyjemność" naprawić swoją Lodgy po kolizji.
Podłużnice są pancerne przy kielichach (kontrolowana strefa zgniotu), progi - to co widać na zewnątrz to jest atrapa w środku drugi próg gruby i skomplikowany, słupki naprawdę solidne, wzmocnienia drzwi takie sobie (Volvo z 1977r miało lepsze).
Generalnie nie jest tak źle. A zamykanie drzwi - przepraszam ale to nie jest i nie będzie auto klasy premium ( mam mnóstwo porównań )
O i na tej niby urban legend sie oparłem, nie jest tajemnicą, że w Polsce zostało dopuszczone do ruchu warunkowo a w innym krajach wcale, wiec coś jest na rzeczy.
Trochę historii (pamięć własna i różne źródła): Tico zaczęto produkować w Korei Płd. w 1991 r. Dwa lata później (1993 r.) polska firma DAMIS zaczęła sprowadzać niewielkie ilości Tico na rynek polski. Firma ta zajmowała się wcześniej ściąganiem, sprzedażą i serwisowaniem m.in. Tavrii (był to pewien sukces), Yugo (niewypał). Następnie Tico - to były początki tego autka w PL.
W 1995 r. FSO podpisało kontrakt z Daewoo. Przy tej okazji pojawił się pomysł sprzedaży w PL Tico w systemie SKD (polegającym na produkcji w Korei gotowych podzespołów - o ile dobrze pamiętam - 6 elementów, importu tych podzespołów do PL i montażu ich już tutaj tak, aby złożyć kompletne autko). Rozpoczęcie składania i sprzedaży autek w dużych ilościach musiało zostać poprzedzone uzyskaniem polskiej homologacji. Tico ją uzyskało, było jednak jedno "ale" - owa nieszczęsna kolumna kierownicza. Wszędzie opisywana jako "niełamana" (czyli jeden pojedynczy drążek od koła kierownicy do samej maglownicy), jednak z tego, co wiem, już wtedy była ona "łamana" (składająca się z kilku drążków połączonych przegubami) od samego początku. Polscy specjaliści musieli jednak mieć jakieś zastrzeżenia do niej, skoro uznali ją za niebezpieczną dla kierowcy (prawdopodobnie nie "składała się" przy wypadku tak, jak potrzeba). Tico otrzymało homologację warunkową - będzie można je nadal sprzedawać w PL pod warunkiem dokonania zmian. I Koreańczycy zmienili konstrukcję owej kolumny - pierwsza zmiana w produkcji datuje się na 1.11.1995 r., kolejne ulepszenie nastąpiło w lutym 1997 r.
Parę liczb: DAMIS sprzedawało w Polsce Tico z niełamaną kolumną w latach 1993-1996. Jeżeli dobrze pamiętam, wtedy na rynek trafiło ok. 600 sztuk autek w tej wersji. W 1996 r. sprzedażą zajęło się FSO - najpierw "składaków", potem produkowanych już w PL. Wszystkie te modele miały już kolumnę łamaną (zmiana konstrukcji nastąpiła w 1995 r.). Nie wiem, ile "składaków" sprzedano, ale FSO wyprodukowało potem 126 369 szt. tico. I teraz pytanie: czy sprzedaż pierwszych kilkuset sztuk (z których po drogach jeździ jeszcze może kilka) z niełamaną kolumną, przy późniejszej sprzedaży grubo ponad 126 tys. sztuk z kolumną łamaną, daje uprawnienia do powielania tej "miejskiej legendy"?
Tyle historii. Ciekawa sprawa, że wszędzie pokutuje pamięć o warunkowej homologacji - tyle, że chyba żaden dziennikarz motoryzacyjny nigdy nie pociągnął tematu dalej, znaczy o co chodziło z tym "warunkiem" i chyba żaden nie zająknął się o spełnieniu warunku - dokonaniu zmian konstrukcyjnych w kolumnie kierowniczej. Za to wielu do dziś bez zmrużenia oka podnieca czytającą gawiedź ową warunkową homologacją i "niełamaną" kolumną, tak niebezpieczną dla kierowcy. W ciągu kilkunastu lat natknąłem się tylko na jeden lub dwa artykuły opisujące rzetelnie i do końca prawdę. Nie pamiętam jednak już, czy czytałem je w internecie, czy w prasie papierowej. I druga sprawa: nigdy nie widziałem ani na żywo, ani w jakiejkolwiek notatce prasowej czy internetowej wiadomości czy też zdjęcia pokazującego kolumnę kierowniczą Tico, która zabiła kierowcę. No chyba, że w jakiejś kompletnej masakrze (w 2006 r. widziałem zdjęcia tico sprasowanego przez dwie ciężarówki) - ale wtedy trudno stwierdzić, czy winę ponosi akurat kolumna, jeśli cała reszta auta jest zmiażdżona.
Jak z tego wynika, wykreowany przez pismaków mit niełamanej, morderczej kolumny Tico żyje nadal i ma się świetnie.
arczi_88 napisał/a:
Co do hamulców to może kwestia tego, że swojego masz od nowości, natomiast ja używanego ale nie potrafiłem opanować tego tematu.
Niewykluczone. Ogólnie to odrobina doświadczenia, chęć do własnego serwisowania, prostota konstrukcji i wsparcie kolegów z forum...
arczi_88 napisał/a:
Pewien sentyment jednak pozostał.
A i sam się łapałem na tym, że przekonywałem siebie i innych, że to auto było lepsze niż jest w rzeczywistości - taki syndrom posiadacza tico.
Etam, wcale złe nie jest. Na pewno zasługuje na ówczesne hasło reklamowe: "ambitny typ". Wystarczy odrobina rozsądku i dbałości, a odwdzięcza się odpowiednio.
Tego samego oczekiwałem od daćki przy jej zakupie.
arczi_88 napisał/a:
Generalnie odbiegliśmy bardzo od marki i modelu z tematu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum