Dorzucę swoje 3 słowa co do sensu posiadania zapasowego koła.
Dzisiaj rano po wejściu do auta i zrobieniu 300m zaczyna mi wyć kontrolka od ciśnienia powietrza... zatrzymałem się obejrzeć koło, nic niestety nie było widać... pojechałem na najbliższy Orlen pod kompresor i faktycznie w jednym kole brakuje praktycznie połowy powietrza, zacząłem oglądać koło i znalazłem wbity w bieżnik gwóźdź. Jestem akurat w Krynicy ponad 300 km od domu wiec dzwonie do PZU zgłosić awarię... chwilę później dzwoni pomoc drogowa że nie ma problemu zaraz znajdzie wulkanizatora który naprawi mi oponę i da mi znać, nawet mnie do niego zawiezie na lawecie jAK trzeba... wulkanizator się oczywiście znalazł ale jeden jedyny przez godzinę szukania i za usługę w niedziele zawołał sobie 150zł i że z rodziną gdzieś jest na wyjeździe i ma czas dopiero od 18... inni w ogóle nie odebrali telefonu gdy koleś z pomocy drogowej szukał... normalny koszt takiej naprawy to 20 zł... machnąłem navto reką, zmiana koła na zapasowe zajęła mi 20 minut. Jutro podjadę wyjąć gwóźdź i naprawić koło. Tak oto wyglądała w moim przypadku próba skorzystAnia z assistance. Całe szczęście że kupując auto zdecydowałem się na koło zapasowe bo jak widać nie tak różowo jest z tą całą usługą assistance. W końcu ktoś na pewno by mi dzisiaj pomógł ale ile straconego czasu i pieniędzy...
Marka: Opel
Model: Corsa E
Silnik: 1.4 90KM lpg
Dołączył: 20 Sty 2015 Posty: 787 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-09-25, 17:36
laisar napisał/a:
mojo napisał/a:
mechanizm "uwalniania". Jak jest pod autem i do tego są jakieś linki lub dupne śruby to duża szansa, że po kilku latach koła się już nie wyjmie bez cięcia mechanizmu
Nie, jeśli ktoś dba o swoje rzeczy w choćby minimalnym stopniu i ten raz do roku sprawdzi zapas i jego mocowanie.
Sorki za późną odpowiedz ale dopiero teraz to zauważyłem
Masz rację tylko to trzeba by pół auta rozbierać i smarować raz do roku, jak ktoś nie ma na to czas i chęci to ... pełen szacunek ale mnie się nie chce i przerabiałem już akcje z kołem, którego np po 4-5 latach nie da się uwolnić z zapasu.
A ja się zastanawiam czy nie lepiej zrezygnować z koła i wozić zestaw do kołkowania?
Normalna sprawa w motocyklach, znajomym zdarzało się że w trasie złapali wkręta i kołkowali oponę. Operacja tylko trochę bardziej wymagająca od zmiany koła a zdecydowanie mniej rzeczy do wożenia w bagażniku (no i przy LPG może być dobrym rozwiązaniem.
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1061 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-09-26, 08:28
Drozu napisał/a:
znalazłem wbity w bieżnik gwóźdź. Jestem akurat w Krynicy ponad 300 km od domu wiec dzwonie do PZU
No i po co tak kombinować. Wystarczyło dopompować i jechać dalej. Z takim ciałem obcym najczęściej można jeszcze setki km przejechać (gdybyś nie miał TPMS, pewnie byś dalej jeździł na nieświadomece kilka dni albo nawet tygodni aż flak by się zrobił konkretny).Zatem udało by Ci się dojechać te 300km do domu, a na pewno udało by Ci się dojechać do czynnego wulkanizatora, pewnie gdzieś w okolicach N.Sącza.
Trochę spanikowałeś ;) Prawdziwy problem byłby wtedy, gdy by się nie dało koła napompować. W tym przypadku wymiana koła była zbędna.
Natomiast widać po tym przykładzie, jak przydatny jest TPMS: pomimo że nie było widać usterki ogumienia, kierowca został o niej powiadomiony.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-09-26, 08:34, w całości zmieniany 2 razy
Mam koło zapasowe, bo nigdy nie wierzę w jakieś zestawy naprawcze. A jak to się stanie, że złapiesz gumę na taką wielkość, że zestaw nie pomoże? Pozostanie tylko pomoc drogowa, a tak jak masz koło to 10 min wymiany i jedziesz dalej.
Jedna taka kobitka złapała gumę, użyła zestawu naprawczego i nic. Uszkodzenie było duże z boku jakby nożem wbito. Z tego uszkodzenia wypływała ciecz z zestawu i musiała jedynie wezwać autolawetę, a to byłe jeszcze niedziela i dość długo czekała na to (byłem świadkiem jej przygody).
_________________ Dacia nie gubi oleju, tylko tak znaczy swój teren.
Nie spanikowałem... gwóźdź i brak powietrza zauważyłem w niedzielę rano i tego dnia samochód nie był mi do niczego potrzebny...
Miałem jednak na celu przetestowanie tego całego assistance bo miałem na to czas i chciałem wiedzieć czego mogę się spodziewać na przyszłość. Gdybym w tą niedzielę się spieszył, awaria była by poważniejsza a ja nie miałbym koła zapasowego to mówiąc brzydko byłbym w ciemnej d***e przynajmniej przez kilka ładnych godzin stojąc sobie gdzieś przy drodze.
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016
Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1061 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-09-27, 12:09
No właśnie cała dyskusja opiera się na prawdopodobieństwie wystąpienia awarii wymagającej wymiany koła. To prawdopodobieństwo jest tak niskie, że bardzo możliwe, że nigdy w życiu Cię taka sytuacja nie spotka. To nie jest tak, że opona psuje się co parę tygodni i trzeba koło wymieniać. Nie trzeba, dlatego coraz mniej aut ma koła zapasowe.
cała dyskusja opiera się na prawdopodobieństwie wystąpienia awarii wymagającej wymiany koła. To prawdopodobieństwo jest tak niskie
Nie cała.
Niektóre osoby po prostu inaczej oceniają to prawdopodobieństwo - bo ono rzeczywiście jest _różne_ dla różnych ludzi, w zależności od tego gdzie i czym się jeździ. Np zapas w dusterze używanym regularnie do wycieczek "terenowych" to zupełnie co innego niż dla sandero w centrum miasta.
Dla innych równie ważna jest możliwość łatwej naprawy nawet w przypadku wystąpienia rzadkiej awarii - ryzyko unieruchomienia raz na 10 lat uważają za większy problem niż wożenie koła zapasowego.
Równie sensowne jest wożenie silnika i skrzyni biegów
To w takim razie bez sensu jest również wożenie zestawu naprawczego do kół skoro tak rzadko się łapie gumę a Assistance w ciągu 15 minut dojedzie i zaholuje do działającego wulkanizatora?
Ja przeżyłem wiele i wolę mieć koło zapasowe zawsze w samochodzie którym jadę w trasę dłuższą niż jazda wokół komina.
no własnie jak to mówią przypadki chodzą po ludziach. dokładnie policzyłem jeżdzę samochodami ponad 20 lat i co najmniej 4 razy zmieniałem koło. Jak sięgam pamięcią co najmniej 2 razy stan opony był taki, że w grę wchodziła tylko wymiana. Jak by liczyć średnio co 5 lat.....
Moja żona jeździ autem od 11 lat- nie miała potrzeby wymieniać ani razu....
Równie sensowne jest wożenie silnika i skrzyni biegów i dźwigu
Bynajmniej, bo wymiana koła jest _prosta_ - leży w zasięgu możliwości niemal każdego człowieka, a większość aut ma przewidziane miejsce na zapas, podnośnik i to jedno narzędzie, które jest do pracy potrzebne.
Natomiast nie ma to najmniejszego znaczenia dla czyjegoś wyboru - żadne z rozwiązań "zapas" lub "ubezpieczenie" nie jest ani lepsze, ani gorsze od drugiego. Spokój ducha, dostępne opcje, niezależność, możliwość wyboru czy wygoda - to sprawy subiektywne i nie dające się rzetelnie porównać.
Wczoraj wjechałem w taką dziurę że rozerwało mi bok tylnej opony, powietrze uciekło w kilka sekund... jest ciemno a ja staję na totalnym zadupiu... na szczęście auto służbowe wyposażone w dojazdówkę więc po 10 min jadę dalej, gdybym miał zestaw to mógłbym sobie podmuchać... czekając kilka godz na łaskawy przyjazd pomocy drogowej. Wniosek jeden - nie wyobrażam sobie auta bez koła zapasowego - szkoda czasu.
Kiedy miałbym LPG to wybrałbym miejsce w bagazniku niż wożenie w nim koła zapasowego lub dojazdowego. Jeśli nie mam LPG to wybieram jednak koło zapasowe niż zestaw naprawczy. Człowiek czuje się wtedy jakoś pewniej. Prawo jazdy mam od 1997 roku i kilka razy koło musiałem zmienić. Jeździłęm też kilka lat z zestawem (tylko) i ani razu nie użyłem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum