Zgłosiłem się wczoraj, do ASO Dyszkiewicz w Bielawie (droga 724 wylot z Warszawy) z problemem mokrych dywaników w obrębie podłogi pasażerów po prawej stronie, zarówno z przodu, jak i z tyłu.
Pierwsze, co usłyszałem, od miłego, starszego pana, z serwisu, to stwierdzenie, że naprawa może „kosztować”, bo nie koniecznie może zostać uznana za „gwarancyjną”.
Pan zaznaczył jednak, że „będę się mógł odwoływać”, co zresztą mu przyrzekłem, bo poczułem, że przełamał tym sposobem pierwsze lody – poczułem się „zaopiekowany”, jak rozbitek na plaży, otoczony hordą ludożerców .
Pan zauważył igłę z sosny na klapie i zasugerował, że pewnie „odpływy się zatkały liśćmi, a może kulkami styropianu, a tego gwarancja, nie obejmuje” – znowu wątek „kasy”.
Nieśmiało wtrąciłem, że jeżdżę od raptem miesiąca po Warszawie, a samochód jest garażowany, na tyle skutecznie, że nie wykopuję go codziennie spod stosu liści i igieł, przemieszanych z kulkami styropianowymi, a wilgoć wyczułem jeszcze w salonie u Zdunka w Gdańsku (myślałem, że to po pucowaniu samochodu, przed odbiorem).
Pan rozbroił mnie już całkowicie, jak stwierdził, że „samochodu zastępczego, nie dostane, bo tak się one spodobały klientom, że je tamci wykupili” – wolałem nie pytać, czy musieli tak uczynić, bo ich samochody okazały się zbyt drogie w naprawie, uznanej za nie gwarancyjną ?
Pan jednak zaproponował mi pomoc w zakupie biletów na autobus, bym mógł się z tej Bielawy ewakuować.
Tak więc zamiast samochodu zastępczego, klient w Bielawie, może sobie załatwić bilet, co w sumie jest nawet pomocne, zwłaszcza szczerym polu, otoczonym marketami i biznesami maści wszelakiej.
Pan zapytał mnie, o „uwagi”, więc powtórzyłem swoją opowieść, jak wyjechałem z Gdańska z wilgotną podłogą, myśląc, że to po ichnim myciu samochodu, by się świecił, przed odbiorem, następnie, o pojawieniu się pleśni na podłodze, co udokumentowałem, pokazując zdjęcie.
Wspomniałem, że wyssałem pleśń odkurzaczem, a podłogę wysuszyłem wentylatorem i odkryłem, że to nie glikol, co ma słodki smak, tylko woda, ale raczej nie z klimatyzacji, ale po przejechaniu się po deszczu – moje próby, by zdiagnozować źródło wody trwały tydzień.
Przyznałem się, że podniosłem, ile mogłem wykładzinę podłogową, gdzie pod styropianem, na samym dnie podłogi, zamoczyłem paluchy w istniejącym tam, prawdziwym bajorku, ale jeszcze bez żab.
Pan stwierdził, że czasami „rurka się skleja”, ale nie ciągnąłem już wątku, czy zjawisko podlega „gwarancji”, czy jest winą klienta, by nie wyjść na zboka ?
Ogólnie poczułem się przytłoczony, zamiast postawiony na baczność, tymi kuksańcami, o „mojej winie”, że sobie pewnie nawtykałem styropianu i sosnowych igieł, by wyłudzić gwarancyjną naprawę u Dyszkiewicza, co to takich pewnikiem już nie raz zdemaskował.
Próbowałem Pana jakoś udobruchać, że może uwzględniłby okoliczność łagodzącą w postaci posiadanego przeze mnie „pakietu serwisowego” za jakieś marne 4 tys. zł , co niby ma mnie chronić, od nieuchronnego bulenia kasy w serwisach, za nie swoje nawet winy ,i w zasadzie równoważy lesaing, który posiadam, z „wynajmem długoterminowym” ?
No i pozostaję w rozterce, czy dobrze zrobiłem, pozostawiając samochód w tym serwisie, czy powinienem stamtąd spieprzać, byle dalej ?
Może to taka „szorstka , męska przyjaźń” pomiędzy ASO, a twardzielami ze spierdzielonymi Dusterami, czy tylko robienie w bambuko ?
No i jak żyć Towarzysze , pomożecie ?
pleśń.jpg
Plik ściągnięto 109 raz(y) 61,87 KB
Ostatnio zmieniony przez laisar 2019-03-29, 01:50, w całości zmieniany 1 raz
pękła mastyka (coś jak silikon ) koszt naprawy 25 zł czas 20 min
każdy kto pracuje przy daci powonień to wiedzieć bo to wręcz wada fabryczna i każdego prędzej czy później spotyka
Marka: Fiat
Model: TIPO II Sedan
Silnik: 1.4 16v 95km
Rocznik: 2019
Wersja: [Inna].[nie dotyczy] Pomógł: 49 razy Dołączył: 21 Mar 2017 Posty: 1812 Skąd: Ząbki
Wysłany: 2017-09-15, 21:44
Te wszystkie ASO są miłe tylko wtedy kiedy przychodzi człowiek do salonu i chce kupić auto. Po zakupie i odbiorze pracownicy i samo ASO ma później tych ludzi głęboko w poważaniu co było nie raz opisywane przez różne osoby na forum. Mój szwagier w czerwcu miał np taką sytuację. W jego loganie MCV II z 2013 roku na drzwiach kierowcy od wewnątrz poniżej boczku pojawiła sie korozja. Fajnie pięknie, usterka została naprawiona tylko że szwagier na czas naprawy nie otrzymał auta zastępczego ponieważ przy naprawach blacharskich takie auto jemu nie przysługuje wiec po oddaniu pojazdu na naprawę musiał wrócić do domu Autobusem i 3-4 dni był bez samochodu. Na szczęście mieszka w Warszawie, wiec dało się przeżyć a co maja powiedzieć ludzie którzy mieszkają w mniejszych miejscowościach w których nie ma ASO i do takiego serwisu maja np. 50km ?
Takie małe pytanko przeciekają tylko Dustery czy inne modele Daci też mają ten problem?
sandero/duster
z powodu takiej samej budowy drzwi
Przypadków było dużo więcej nawet w nowych autach aczkolwiek tam to pewnie interwencja mechaników w drzwi a potem nie chciało im sie nakładać nowej warstwy uszczelniania
U mnie to ciekło mocno i zapaćkałem to do tego stopnia że prędzej samochód zezłomuje niż puści ten klej
Ostatnio zmieniony przez Fruxo 2017-09-16, 01:04, w całości zmieniany 1 raz
Wykorzystałem wiedzę z Forum, i sprawdzałem ślady ewentualnych wycieków w okolicy wspomnianych przez Was boczków – nie zauważyłem niczego podejrzanego, ani pod boczkami, ani na uszczelce drzwi.
Samochód zostawiłem u Dyszkiewicza w czwartek, o 13.00 i chłopaki wzięli się ostro za niego, bo już po paru godzinach podnieśli klapę silnika i pewnikiem uruchomili automatyczną diagnostykę, bo nikogo przy samochodzie nie widziałem.
Więcej nie udało mi się zobaczyć podczas oczekiwania, aż ktoś z rodziny mnie stamtąd ewakuuje.
W piątek po 17.00 zadzwoniłem, co z moim Dusterem ?
Oddzwonił jakiś miły Pan, i opowiedział mi legendę, że „mój przypadek, jest bardziej skomplikowany, niż się wydawało”, ponieważ nie udało im się zlokalizować przecieku.
Szczęśliwie chwilowo nie było mowy, o „kasie i mojej winie, kulkach styropianu, liściach itp., więc zasugerowałem, zatrudnienie różdżkarza , celem znalezienia źródła wody pod wykładziną.
Przy okazji zapytałem, o procedury Renault w takich przypadkach, tzn., czy nie przewidują wymiany tych zapleśniałych i śmierdzących szmat, zamiast mozolnego, i beznadziejnego ich suszenia ?
Niestety nie uzyskałem jasnej odpowiedzi i obawiam się, że pod wykładziną mojego Dustera powstanie nowe życie, cały skomplikowany ekosystem, a żyjące tam istoty, będą opierały swoją egzystencję na wodzie z deszczu i smacznej wykładzinie, przyprawionej już niedługo solanką, bo nadciąga arktyczna zima, po polarnym lecie.
Mimochodem, miły Pan z ASO, stwierdził, że nie ma chwilowo odpowiedniej liczby pracowników, musieli się zająć jakimś „ważniejszym przypadkiem”, więc uspokoił mnie nieco, że nie jestem żadnym „trudnym przypadkiem”, tylko mają mnie w dup*e, i zajęli się innym dziadem, bardziej ustosunkowanym, choć stać go również tylko na Rumuna :)
Delikatnie zasugerowałem, żeby pamiętali, iż mój samochód jest „firmowy” i ma „pracować”, a niekoniecznie służyć do wypraw z wędka na rybki, ale myślę, że nie zrobiło to wrażenia na „starym wiarusie z ASO”.
Pan jednakowoż zmitygował się poniewczasie i przepraszał, że tak się wyraził, o „ważniejszym innym samochodzie”, bo przecie „mój jest równie ważny”.
Francuzi są „miszczami dyplomacji”, i jednak coś z tego promieniuje na ichni pomiot w Polsce, zupełnie , jak na tubylców z wysepek, na których testowali bez krempacji(sic!) tamtejszą ludnością, ichnie atomówki.
Wczoraj otrzymałem informację, że została znaleziona przyczyna wycieku, z prawdopodobieństwem 90 %.
Po zdjęciu konsoli, okazało się, że jakaś uszczelka została krzywo, czy niedokładnie założona.
Określono, że to bodajże uszczelka „kubła”, w okolicy parownika klimatyzacji, ale nie bardzo zrozumiałem, czy chodzi, o uszczelnienie samej klimatyzacji, czy chodzi, o uszczelkę w podłodze w tamtym rejonie.
Zapytałem, sarkastycznie, czy sympatyczni Rumuni, tez maznęli ową uszczelkę farbą, na znak jej sprawdzenia , jak to demonstrują pod klapą silnika ?
Rozumiem Rumunów, że sprawdzają i mażą tam, gdzie jeleń widzi tą ich „dbałość”, o szczegóły, a co logiczne – tam, gdzie wzrok klienta nie sięga, mają kontrolę w odbycie.
W zasadzie uznać to by można, za reklamę, ponieważ spotkałem się z opinia, że kupując Defender’a, otrzymujemy samochód „wstępnie złożony”, czyli Dacia Duster nie jest wcale gorsza.
Zapewne wezmę klucz dynamometryczny i zacznę dokręcać te malowane śrubki, a w kanale zacznę puszczać bąki, by szybko uciec do kabiny, celem sprawdzenia, z nosem przy podłodze, czy nie ma jeszcze innych krzywo założonych uszczelek, lub ich braku .
Martwią mnie jednak dwie rzeczy : pierwsza, to fakt, że wysuszyłem wykładzinę od góry, i jeździłem kilka dni z włączoną klimatyzacją, co nie spowodowało pojawienia się perlenia wody na wykładzinie.
Po przejechaniu się w deszczu, z włączoną klimatyzacją – pojawiła się ponownie woda.
Słowem bardziej podejrzewam deszczówkę, za powód podtopienia wnętrza, chyba, że zarówno woda z klimatyzacji, jak i deszczówka mają wspólny kanał z ową pechową uszczelką.
Drugie zmartwienie, to czas naprawy, ponieważ ściągnięcie uszczelki potrwa na tyle długo, że mam szansę odebrać samochód w piątek, czyli stoi w serwisie, od czwartku, do piątku, następnego tygodnia.
Pozostaje mi czekać, i mieć nadzieję, że testy szczelności pokażą trafność dotychczasowej diagnozy.
Tak więc, opierając się na opinii serwisu, w moim przypadku nie była to niestety prosta „mastyka” i cieszę się, że serwis zadziałał niestandardowo i rozbebeszył pół samochodu – przynajmniej się starają.
Mam nadzieję, że francuska, kosmiczna, biało kitlowa z reklamy technologia, zakłada możliwość rozebrania i złożenia samochodu do kupy, z założeniem, iż przynajmniej 50 % funkcji zachowa sprawność, w tym kierownica, że nie odpadnie.
Po przejechaniu się w deszczu, z włączoną klimatyzacją – pojawiła się ponownie woda.
W czasie deszczu siłą rzeczy jest więcej wilgoci w powietrzu, więcej się także jej skrapla w czasie pracy klimatyzacji. Więc faktycznie może to być woda stamtąd, po prostu było jej na tyle dużo, że przesiąkła. Jazda podczas opadów bez włączonej klimatyzacji dałaby odpowiedź w kwestii wnikania deszczówki do środka.
_________________ Pozdrawiam
Łukasz Bakuła
Ostatnio zmieniony przez bakulik 2017-09-19, 08:47, w całości zmieniany 1 raz
Po przejechaniu się w deszczu, z włączoną klimatyzacją – pojawiła się ponownie woda.
W czasie deszczu siłą rzeczy jest więcej wilgoci w powietrzu, więcej się także jej skrapla w czasie pracy klimatyzacji. Więc faktycznie może to być woda stamtąd, po prostu było jej na tyle dużo, że przesiąkła. Jazda podczas opadów bez włączonej klimatyzacji dałaby odpowiedź w kwestii wnikania deszczówki do środka.
Ćwiczyłem wszystkie warianty, ale jak pogoda sparszywiała, to po przejechaniu 80 km, pojawiła się woda na wykładzinie.
Mam nadzieję, że zgodnie z Twoją teorią, zwiększonej wilgotności powietrza podczas opadów deszczu, może przecieka tylko znalezione miejsce.
Kiedyś miałem rumuński Oltcit -Club, i ODPADŁ mi pedał/gej sprzęgła od ramienia obrotu - niewiele jest mnie w stanie zaskoczyć
Ostatnio zmieniony przez Rezysstor 2017-09-19, 09:24, w całości zmieniany 1 raz
W miniony czwartek wyjechałem z ASO „naprawionym” Dusterem, i jak to prorokowałem – nie udało się jednak wszystkiego złożyć do kupy :(
Po przejechaniu kilometra, skapowałem, że radio gra, ale nie działa sterowanie radiem i telefonem, przy kierownicy.
Było późno, więc postanowiłem interweniować w piątek, słowem – bez paniki.
Mało tego – uznałem powyższą awarię, za pośredni dowód, że Serwis Dyszkiewicz, potraktował sprawę poważnie i mordował się z demontażem konsoli przedniej, by wymienić wspomnianą uszczelkę – wychodzi, że pomimo irytującego „przyjęcia”, samo działanie serwisu cechowało zaangażowanie, bez ściemy.
Że niby nic nie poprawili, ale się narobili ?
Niby tak, ale z wodą sprawa jest wredna i pomimo, że ja też jestem wredny, jak się wkurzę, to ASO nie dało mi powodów do irytacji – zrobili, co mogli, kierując się logiką.
Tak więc, pomimo braku efektu – morda w kubeł i uważam, że się starali.
Tymczasem resztę dnia spędziłem w podróży po Warszawie, z włączoną klimatyzacją, w lekkiej mżawce, takiej jakby sztucznej, niby niewielkie pylenie z opryskiwacza .
Po powrocie do garażu, z lekka sraczką , przejechałem papierem toaletowym, po podłodze, aby sprawdzić, czy nie ma wilgoci – było sucho.
Banan na ryju i już prawie rzuciłem się, by napisać podziękowanie i pochwałę do Renault, ze mają taki fajny serwis, który traktuje klienta na serio.
W piątek przejechałem około 80 km po Warszawie, z włączoną klimatyzacją, w deszczu i po koleinach wypełnionych wodą, i odkryłem, że dywanik pasażera z przodu jest wilgotny, w okolicy oparcia lewej stopy.
Na wymiennym gumowym korytku, powierzchnia kontaktująca się z dywanikiem, była zroszona w w/wokolicy.
Po odchyleniu dywanika, na ile mogłem, ponownie stwierdziłem obecność wody na spodzie podłogi, zarówno z przodu, jak i z tyłu, za „garbem” pod siedzeniem przednim pasażera.
Zaobserwowałem, że :
1. Górna część tunelu , zwłaszcza pod obudową „nadmuchu”, w okolicy tamtejszej uszczelki, była absolutnie sucha. Pozostawione fragmenty wykładziny parcianej, przy owej uszczelce również pozostawały suche, a wiadomo, że gdyby tam ciekło, to zatrzymałyby w sobie wodę na dłużej.
2. Brązowa wykładzina licowana PCV i przykręcona do przegrody przedniej, sprawiała wrażenie, że pod spodem , staje coraz bardziej wilgotna, idąc w dół, w kierunku podłogi.
3. Brązowa wykładzina przegrody, ku górze i wyżej, w odcinku stykającym się ze ścianą tunelu – była sucha.
4. Fragment małej, prostokątnej wykładziny parcianej przy przedniej krawędzi drzwi przednich pasażera – był suchy.
5. Po zsunięciu uszczelek drzwi przód/tył, nie zaobserwowałem pod nimi wilgoci.
6. Powierzchnia górna wykładziny podłogowej w okolicy otworów drzwiowych – sucha
7. Powierzchnia górna wykładziny podłogowej w okolicy stóp pasażera z tyłu – sucha, ale pod wytłumieniem wilgoć, przynajmniej pod fotelem pasażera, za „garbem” do tyłu i do przodu.
8. Obserwowałem, postawiwszy samochód na kanale, że nic z niego szczególnie nie kapie, nie ulewa się żaden nadmiar wody, jakimiś nieszczelnościami, czy w okolicy „zatyczek”, a sprawdzałem natychmiast po powrocie, z przejażdżki w deszczu.
9. Pomiędzy przednim plastikowym nadkolem, a blachą, nie zauważyłem wody, patrząc od spodu.
10. Podłoga bagażnika, pod kołem zapasowym – sucha.
11. Wykładzina przestrzeni bagażnika - sucha
Mam wrażenie, poparte stopniem zawilgocenia i obecnością jeziorka na dnie , że woda pojawia się na blachach podłogi, po stronie pasażerskiej ,i podsiąka ku górze.
Prawdopodobnie woda nie pochodzi z okolicy przegrody przedniej, drzwi, konsoli, tunelu centralnego ani elementów nawiewu.
Nieprawdopodobnym wydaje się przenikanie rozbryzgów z kałuż, do środka, w pasie od przedniego zderzaka, do granicy wnęk kół tylnych, ponieważ podczas badania na kanale, resztki wody wyciekały by tą samą drogą, którą się dostały.
Obserwując podwozie i spadek idący od wnęk kół tylnych, ku przodowi, zastanawiam się, czy tylne opony, nie pompują wody, poprzez nadkola i jakieś zaślepki, a ona ścieka w dół, po blachach podłogi, owym spadkiem podwozia, przepływa pod stopami pasażera z tyłu , przez „garb” pod przednim fotelem pasażera, i spływa do niecki pod stopami przedniego pasażera, tworząc jeziorko.
Stamtąd woda stopniowo, od dołu, nawilża wykładzinę przegrody przedniej w dolnym jej odcinku, podczas, kiedy górny pozostaje suchy, wraz z całym otoczeniem : tunelem centralnym, ścianami , drzwiami.
Zastanawiałem się, nad diagnostyką i pomyślałem, że :
• Potencjalne okolice wycieku można by obłożyć przyklejonym taśmą papierem/tekturą, co ułatwiłoby lokalizację wycieku( po zmianie faktury i zaciekach), myślałem nawet, o spryskaniu podejrzanej okolicy farbą wodną, plakatową, celem uchwycenia, skąd , i dokąd płynie woda ( czy z tyłu na przód, czy odwrotnie).
• Testowanie szczelności warto zrobić, pyląc wodą Karcherem , w nadkola tylne od strony pasażera, a może i kierowcy, co wydaje się sprzeczne z logiką, ale może przynieść niespodziewane rozwiązanie zagadki.
W sobotę ponownie dostarczyłem samochód do ASO Dyszkiewicz, ale ponieważ nabrałem do nich zaufania, jestem nieco spokojniejszy, że w końcu znajdą to cholerne miejsce, skąd cieknie.
Sprawę będę tradycyjnie relacjonował na bieżąco, zwłaszcza, że w praktyce, może się to komuś bardzo przydać.
Ostatnio zmieniony przez Rezysstor 2017-09-24, 12:36, w całości zmieniany 1 raz
Jesteś w stanie stwierdzić, czy woda jest czysta, czy brudna (na tej podstawie można pobieżnie stwierdzić, skąd pochodzi – z klimy/deszczowa powinna być czysta, z jezdni zawiera jakieś zanieczyszczenia)?
Po znalezieniu rzekomej przyczyny mokrej podłogi, w postaci jakiejś uszczelki, ponownie podłoga zrobiła się mokra.
Co dobre u kobiet, niekoniecznie uszczęśliwia facetów, a Duster, to chyba facet ?
Ponownie wróciłem do Serwisu :(
Zaproponowałem aby serwis wyrzucił całą wykładzinę podłogową, to może uda mi się dostrzec, skąd leci ta cholerna woda ?
Serwis Dyszkiewicz miał widocznie, równie, jak ja, dość tego pieprzenia się z niedoróbkami rumuńskiej fabryki, i przystał na moją propozycję.
Sugestia ze strony Serwisu, była taka, że cieknie, po kablu anteny CB – zamkniętym prawymi tylnymi drzwiami.
Teoria dla mnie była nieprawdopodobna, ponieważ nie istnieje połączenie pomiędzy lewą, a prawą częścią podłogi, i żadna woda z lewej, nie przejdzie, na prawą stronę, z racji „grobli” tunelu centralnego.
Testowałem więc samochód z anteną CB, włączoną klimatyzacją, jeżdżąc po kałużach i sikając nań z Karcher’a z włączonym silnikiem i klimatyzacją.
Ku mojemu zaskoczeniu, nigdzie, nie pojawiła się woda !
Po tygodniu testów, pojechałem do Serwisu, gdzie założyli mi wykładzinę podłogową i jak na razie, jest sucho.
Powstaje pytanie, co było przyczyną przecieku ?
No, i niestety, nie wiem !
Wyjechałem testować Dustera, bez wykładziny, bo serwis stwierdził, że nie ma koncepcji, co jest grane !
Testowałem go po faszystowsku, bez objawów wilgoci w środku !
Sam się naprawił ?
Być może jest to „tajemnica szefa kuchni Serwisu Dyszkiewicz” ?
Tak, czy siak, załatwili sprawę, więc jakby kto miał podobne problemy, to radzę skorzystać z przetartego szlaku u Dyszkiewicza .
Mam jeszcze co prawda lekka sraczkę, czy w samej wykładzinie, nie tryska jakieś cudowne źródełko, ale póki co jest sucho, i nie słychać kumkania żab pod wykładziną.
Szkoda, że mój miodowy miesiąc z Dacią, zacząłem, od jeżdżenia po serwisach, nerwów i testów na przeciekanie, ale widocznie takie moje zasr*ne szczęście.
Radzę Dusterowi, już nie fikać, bo dostanie kopa w dupę i miłość się skończy, ciaćkanie z nim, również.
Cyganie, to robią dobre kotły miedziane, a o samochodach, to jakoś nie słyszałem.
Żeby wyjąć wykładzinę trzeba m.in. wymontować uszczelki drzwiowe - być może dzięki temu poprawili coś np w ich ułożeniu. Albo w jakimś innym elemencie, przy tej okazji...
Czołem ! Twoja czujność obywatelska, jest godna podziwu !
Myślałem, że o tej porze, to se nawrzucam, i nabluzgam, a tu "halt z procesją" , bo ORM-o czuwa
Nie myłem, tylko sikałem we wszystkie szczeliny, pod różnym kątem.
Obrotowa dysza, i owszem, bo mogłem się z nią obracać w lewo i w prawo, a po treningu, to nawet w górę i w dół.
Ciśnienie takie, by rozpylało wodę, a nie wyrywało blachy z chłodnicy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum