Ja opisuję swoje doświadczenia. Kupiłem w 2009 roku Dacie diesla. Nie wygenerowała mi żadnych kosztów, jeśli chodzi o turbinę, wtryski i dwumasę, której nie posiada. Klocki i tarcze zmieniałem raz, a wóz jeździ w 95% po mieście. Wóz ma 130000 (nie podam dokładnie, bo użytkuje go tata) Zawieszenie rozklekota się i w dieslu i w hybrydzie.
Porównywałem zakup pojazdów nowych. Najtansza Yaris hybryda kosztuje 67800. Ale yaris to nie Logan kombi. Spalanie katalogowe wynosi 3,3-3,6, a wiadomo jak jest z spalaniem katalogowym... Auris prawie 90 tysięcy.. Jakaś tam najtansza wersja.
Według Motoru spalanie po za miastem dochodziło do 7,5 litra benzyny.
Nie wierz
Hybrydy Toyoty to jest totalny bezsens i głupota bo akumulatory maja pojemność rzędu 1kWh czyli pozwlają na przejzd w dobrych warunkach na prądzie max 6 km. Ten system pozwala na oszczędności spalania paliwa w ruchu miejskim tak naprawdę tylko w korkach .
Pojemność akumulatorów w tesli jest 100 razy większa.
Ja mam i Dustera dCi 4x4, spalanie w ruchu miejskim po warszawie to minimum 7 l/100 km ( nawet jak robiłem dłuższe jednorazowe przeloty po 30 - 50 km jednorazowo po Warszawie korzystając z dróg ekspresowych i obwodnic. Przy typowej jeździe jak taksówkarz nie ma szans na zejście poniżej 8l/100 km.
Od 6 lat mam tez pojazdy elektryczne ( do tego roku były to stare w pełni elektryczne samochody PSA - Peugeot 106 oraz Saxo) . One zadowalały się zużyciem prądu na poziomie 140 W/km , a mając akumulatory 12 kWh bez problemu przejeżdżały na jednym ładowaniu 80 km) . Sprawdź na swojej fakturze ile kosztuje 1 kWh.
Koszty nabycia takiego samochodu dla mnie były rzędu 2000 Euro , na początku czyli w latach 2012- 2015 ubezpieczenia były wręcz za darmo bo zakłady ubezpieczeń nie miały jeszcze tych pojazdów w tabelkach i ubezpieczanie wyliczane było od najmniejszej możliwej pojemności jaką można było wprowadzić w systemie czyli 50 ccm co dawało ubezpieczenie ( prawie bez zniżek w kwocie 80 -120 zł) .
Po kilku latach eksploatacji sprzedałem te samochody zazwyczaj drożej niż je zakupiłem .
Proponuję właśnie zakup samochodów elektrycznych używanych bo nowe są za bardzo przeszacowane przez producentów - bo muszą sobie odbić na kosztach R&D oraz na byciu pierwszym na rynku.
A tak naprawdę niewiele rzeczy może się popsuć w takim elektryku. Mechaniki jest zazwyczaj tak mało że nie ma co się popsuć - poza elementami eksploatacyjnymi ( na polskich drogach w elektrykach tez trzeba się bawić w elementy zawieszenia) , miałem to w każdym elektryku ale koszty sa tak niewielkie że zawsze wymieniałem całe wahacze.
Czasami można je kupić dość tanio jeśli mają problemy elektryczne - ale tu juz trzeba mieć wiedzę.
Ja nie neguje elektryków: Ja śmieję się z hybryd, bo są drogie, a mi, pomimo, że jeżdżę po mieście, nie przyniosły by oszczędności. MCV Outdoor nigdy nie spalił więcej niż 6, a kosztował raptem 56000 (najdroższa wersja w palecie).
Natomiast gdybym mieszkał, na peryferiach w domku to kupiłbym sobie Melexa. Na zakupy w sam raz. Używany, co najwyżej nowe baterie bym kupił.
I tu dotykam poważnego problemu, przez który elektryki to utopia, dostępna jedynie dla właścicieli domków: Ja często nie mam miejsca do parkowania, pod wieżowcem, a co dopiero jakby wszyscy ładowali prąd.. Nie widzę możliwości, aby pod ciasnymi osiedlami każdy miał dostępne gniazdo.
No z Melexem to dowaliłeś - masz ochotę wlec sę z prędkością 25 km/h bo to jest pojazd wolnobieżny i nie ma prawa jeździć szybciej.
Nie może jeździć buspasami bo nie jest samochodem elektrycznym ( hybrydy też nie mogą)
I nie naładujesz go na miejskim darmowym słupku bo nie wolno Ci melexem tam zaparkować za darmo .
A co do punktów ładowania - spółdzielnie i deweloperzy zgodnie z ustawą musza je zapewnić w nowych budynkach.
Ja mieszkam w bloku mam garaż podziemny i pociągnąłem ( uzyskują zgodę spółdzielni i wszystkich właścicieli mieszkań - taki był warunek spółdzielni) własne gniazdko do ładowania.
Ja obecnie jeżdżę Mitsubishi MiEV , na szybkich ładowarkach wystarczy mi 20 minut i po tym ładowaniu przejadę 120 km - robisz więcej km w mieście bez zatrzymania się na klika minut ?
W sumie to wyrywamy go sobie wraz z synem ( on bo jeździ za darmo) ja bo mogę parkować za darmo a niestety ze względu na budowę nowego biurowca w ścisłym centrum straciłem miejsce parkingowe przy pracy - a nie stać mnie na parkowanie płatne w centrum.A tak stoję ( ładuję się czasami na słupku miejskim za darmo) i oszczędzam.
Nie mówiąc o tym że Dusterek tez nie lubi trasy 20 km w jedna stronę w korkach. Teraz służy tylko do dalszych wyjazdów ( ponad 250 km - czyli na hacjendę ) ale jak uruchomia mi niedługo 2 ładowarki w mojej trasie do hacjendy to chyba będę tam jeździł elektrykiem , bo bardzo wysoki koszt energii w szybkich ładowarkach GreenWay i tak pozwoli mi na oszczędność na przejeździe połowy kosztów ON . A czas przejazdu będzie identyczny jak w tej chwili .
Sporo poniżej cen rynkowych kupiłem go za grnica z małą wadą z przebiegiem przez 5 lat aż 45 kkm. Od stycznia z synem zrobiliśmy już prawie 8 kkm
No bo się opłaca. Nawet jak płacę drożej spółdzielni za prąd to i tak koszt 100 km średnio wyszedł poniżej 4 zł bo wykorzystywałem możliwość bezpłatnego szybkiego ładowania ( ale tylko do 7 maja tego roku) w sieci GreenWay.
Szkoda że w Warszawie nie mam własnego dachu z panelami fotowoltaicznymi bo niestety mojej nadwyżki prądu z hacjendy w PGE nie mogę bilansować w Innogy .
No z Melexem to dowaliłeś - masz ochotę wlec sę z prędkością 25 km/h bo to jest pojazd wolnobieżny
Mieszkałbym na peryferiach i jeździłbym do najbliższego marketu. Tak napisałem, bo jest parę takich osiedli w Bydgoszczy. A o prędkość się nie martw: Staram się nie spieszyć w życiu. Parę minut w tą, albo we wtą...
Zresztą to byłoby 1 może 2 km w jedną stronę.
Ludzie kupują elektryczne rowery, samochody na B1, pytam po co?
Przy takich dystansach ładowałbym go w domu. Do centrum nie wychodzę, bo i po co?
jas_pik napisał/a:
A co do punktów ładowania - spółdzielnie i deweloperzy zgodnie z ustawą musza je zapewnić w nowych budynkach.
Nie stać mnie na mieszkanie w nowym budynku, taniej jest wybudować dom... Smutne to, ale prawdziwe. Mój wieżowiec ma 38 lat, a ja mieszkam na 10 piętrze, jest 80 mieszkań, co niektórzy mają 2 samochody, których nie ma gdzie ustawić. Masz pomysł na ładowanie? Mam kabel spuszczać?
Nie stać mnie na mieszkanie w nowym budynku, taniej jest wybudować dom... Smutne to, ale prawdziwe.
Jeśli wybudujesz dom to polecam instalację na dachu paneli fotowoltaicznych - będziesz jeździł za darmo .
Ikarusiarz napisał/a:
Mój wieżowiec ma 38 lat, a ja mieszkam na 10 piętrze, jest 80 mieszkań, co niektórzy mają 2 samochody, których nie ma gdzie ustawić. Masz pomysł na ładowanie? Mam kabel spuszczać?
Jest bardzo prawdopodobne że niedługo będą instalowane takie publiczne miejsca ładowania .
Zdjęcie z Berlina - wszystko wskazuje że UE nakaże niedługo na właśnie takie rozwiazanie.
Jest bardzo prawdopodobne że niedługo będą instalowane takie publiczne miejsca ładowania .
Zdjęcie z Berlina - wszystko wskazuje że UE nakaże niedługo na właśnie takie rozwiazanie.
Zakładając optymistycznie, że wkrótce 1/4 pojazdów na ulicach Berlina (lub Barlinka) będzie na prąd -- sądzisz, że w tym samym czasie powstanie taka sama ilość niezbędnych publicznych kontaktów do ich ładowania? Niechby i w tym Berlinie (ale lepiej: w Barlinku)?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum