Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

DACIA Klub Polska  
  •  FAQ  •   Szukaj  •   Użytkownicy  •   Grupy  •  Rejestracja  •   Zaloguj  • 

 Ogłoszenie 
JEDNA SPRAWA = JEDEN TEMAT

Poprzedni temat :: Następny temat
Matylda
Autor Wiadomość
route2000 



Marka: Dacia
Model: Lodgy
Silnik: 1,6 8V MPI+LPGTECH
Rocznik: 2014
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 57 razy
Dołączył: 01 Sty 2014
Posty: 3694
Skąd: Lublin
Wysłany: 2017-10-26, 10:18   

Czasem regenerowane elementy są lepsze niż fabryczne i nieraz za mniejszą kasę, bo robią to dokładniej niż w fabryce tak hurtowo na taśmie montażowej. ;-)
_________________
Dacia nie gubi oleju, tylko tak znaczy swój teren.
 
Marmach 



Marka: Dacia
Model: Lodgy / Peugeot 508 SW
Silnik: 1.2 TCe 115 LPG / HDi 150
Rocznik: 2015 / 2017
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 08 Wrz 2011
Posty: 921
Skąd: Pruszków
Wysłany: 2017-10-27, 19:51   

mekintosz napisał/a:
Nie każdy lubi, chce się bawić w siłowe brudne naprawy. Rozumiem Bebe doskonale. Kwestia serwisowania używanej kilkuletniej daci w ASO to decyzja dosyć niespotykana :)

bebe napisał/a:
Wszystko fajnie, tylko że nie umiem odkręcać tarcz ani zlewać oleju, nie mam do tego miejsca ani narzędzi, a przede wszystkim nie mam czasu na takie zabawy.


Wszystko to rozumiem (chociaż akurat wymiana tarcz i klocków to naprawdę bułka z masłem ;-) ). Chciałem przede wszystkim powiedzieć, że nie mam czasu jeździć w tygodniu do warsztatów bo to zawsze jest 1) dojazd 2) dymanie komunikacją do pracy 3) zaległości w robocie bo pracowałem 5h, 4) dymanie komunikacją do warsztatu 5) rozpacz nad rachunkiem. Plus inwestycja w bilety ZTM, bo normalnie do pracy zawozi mnie pojazd rowerowy...

...ostatnio musiałem odwozić przez pół Warszawy motocykl do naprawy (w dodatku ze świeżo skręconą nogą), warsztat 9-18, i mam wrażenie, że wziąłem na to pół miesiąca urlopu.

...a czasami już o 17 pod warsztatami toczą się te preriowe kupki siana...

...i w efekcie bardziej mi się kalkuluje poświęcić kilka godzin w weekend...

...no ale argument o ASO 7-21 jest całkiem przekonujący.
Ostatnio zmieniony przez Marmach 2017-10-27, 19:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-10-27, 23:16   

laisar napisał/a:
bebe napisał/a:
[dojazdy]

POW sporo zmieniła (:

Jeśli chodzi o dojazd w okolice Połczyńskiej, to tak, ale jeśli chodzi o dojazd z okolic do Śródmieścia, gdzie pracuję, to jednak nie za koniecznie.

laisar napisał/a:
bebe napisał/a:
jestem przeciwnikiem regenerowania

Bez przesady.

A jednak, wydaje mi się że wiem, czego jestem przeciwnikiem. :)

laisar napisał/a:
To brzydkie słowo oznacza różne rzeczy w przypadku różnych części - zależy po prostu co naprawdę jest do zrobienia. Np wymiana zerwanej linki ręcznego to też swego rodzaju "regeneracja hamulca".

Śmiem wątpić. :) "Regeneracja" to regeneracja, czyli wzięcie starej części i przywrócenie jej do stanu używalności, stylem dowolnym. Wymiana to wymiana. Nie twierdzę, że nie da się zregenerować czegośtam dobrze - ja po prostu nie chcę się o tym przekonywać, czy da się, czy niedasię.

route2000 napisał/a:
Czasem regenerowane elementy są lepsze niż fabryczne i nieraz za mniejszą kasę, bo robią to dokładniej niż w fabryce tak hurtowo na taśmie montażowej. ;-)

Czasami słońce wstaje na zachodzie
I gwiazdy z nieba sypią się jak mak...
;)

Rozumiem i wierzę, że "czasami" tak jest, ale mimo wszystko nie chcę powierzać (poczucia) bezpieczeństwa swojego i innych jakiemuś "czasami".
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18015
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-10-28, 01:52   

bebe napisał/a:
dojazd z okolic do Śródmieścia

"Ode mnie" odczytałem jako Służew - ale POW oczywiście nie jest lekiem na całe komunikacyjne zło stolycy.

bebe napisał/a:
"Regeneracja" to regeneracja, czyli wzięcie starej części i przywrócenie jej do stanu używalności

Przekładnia kierownicza to nie jest jedna "część", więc wedle tej definicji w ogóle nie dałoby się jej "zregenerować"... Co jednak się czyni, tylko tak naprawdę mając na myśli naprawę, stylem dowolnym. Owszem, czasem rzeczywiście dosłownie regenerując któryś z elementów składowych - ale wcale niekoniecznie, bo może być to też po prostu wymiana jakichś detali.

Dlatego nie należy przesadzać (; z postponowaniem terminu "regeneracja".

(Do której jednak nie namawiam, a jedynie wyjaśniam, że sama z siebie nie jest żadnym zdrożnym druciarstwem, bo wszystko zależy od sytuacji).
 
benny86 


Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009
Pomógł: 31 razy
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 2944
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2017-10-28, 17:08   

bebe napisał/a:
Śmiem wątpić. :) "Regeneracja" to regeneracja, czyli wzięcie starej części i przywrócenie jej do stanu używalności, stylem dowolnym. Wymiana to wymiana. Nie twierdzę, że nie da się zregenerować czegośtam dobrze - ja po prostu nie chcę się o tym przekonywać, czy da się, czy niedasię.

Częściowo rozumiem, "mój" mechanik (sprawdzony bo rodzinne auta serwisuje od 1990 roku) współpracuje z firmą regenerującą przekładnie kierownicze i zdecydowałbym się tylko dlatego, że to właśnie On to poleca. Gdybym miał ofertę od kogoś "z ulicy" mocno bym się wahał, a w zasadzie chyba wolałbym dołożyć do nówki.
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-11-02, 23:05   

W dzisiejszym odcinku - co można przyczepić do Matyldy i dlaczego przepisów przestrzegać należy, przynajmniej jeśli chodzi o gabaryty... ;) Oraz tradycyjnie już Przemyślenia Dziadka Henia na tematy niezwiązane.

Na czerwcowe Święto Długiego Weekendu postanowiliśmy wybrać się na Mazury, po kilkunastoletniej przerwie. Żeby nie było za łatwo, postanowiliśmy pojechać w dwie rodziny, ale jednym samochodem. :) Żeby w ogóle myśleć o załadowaniu się do Matyldy w 6 osób, pożyczyłem box dachowy typu "promocja w Lidlu", o pojemności bodajże 370 l. Box dla sześciu osób na 4 dni plus psiwory okazał się delikatnie za mały, na szczęście do resztki bagażnika weszła gitara w grubym pokrowcu (!) i trochę bambetli, więc w środku jechały tylko jakieś drobiazgi, ale i tak - niesmak pozostał.

Jeszcze zabawniej zrobiło się, kiedy parkowałem u przyjaciół w garażu podziemnym. :> Właściciel boxa (i identycznej MCVki) ostrzegł mnie, że MCVka + box mają w sumie ok. 205 cm. Na garażu stał jak wół znak "zakaz wjazdu pojazdów o wysokości ponad 2 m", ale uznałem, że 5 cm to nie "ponad", poza tym te znaki na pewno są z zapasem już tradycyjnie Jakoś To Będzie™. ;> I owszem, jakoś to było, do pierwszej tabliczki informacyjnej powieszonej u sufitu, która głośnym brzęczeniem łańcucha oznajmiła, że 2 m to 2 m. :> Honor i ciasnota nie pozwalały się wycofać, ale poza tabliczkami wisiały też lampy, tym razem na sztywnych patykach, i te już przy pomocy pilotów musiałem omijać. Było zabawnie niczym w programie "Megatransporty" na TVN Turbo, w 15 minut przejechaliśmy jakieś 100 m, niestety dało się tak bawić tylko do grodzi przeciwogniowej. :| Na szczęście udało się zawrócić i koniec końców stanęliśmy na innym miejscu, ale i tak było ciepło. :/

Jak wyglądają Mazury po kilkunastu latach przerwy, zapytacie? :) (Nie zapytacie, ale i tak Wam powiem. :> ) Inaczej, i nawet nie dużo gorzej.

Choć wydawało się to niemożliwe, jest jeszcze większy tłok. Rozumiem, że to długi weekend, ale i tak to był obłęd. Na wodzie było po prostu biało od żagli i tyle, może tylko trzeba było trzymać załoganta na oku w przechyle, żeby zerkał pod żaglem, czy co na kolizyjny nie idzie. Zupełnie jak lata temu, ludzie nadaj nie umią w prawo drogi i takimi pierdołami jak prawy hals nadal nikt się nie przejmuje. :> "Ciekawie" za to robiło się w kanałach i na przeczkach - wychodząc ze Sztynortu, przed wejściem do kanałku musiałem dwukrotnie odchodzić na drugi krąg :> , bo o ile dało się płynąć w rządku jeden za drugim, o tyle nieco zamieszania wprowadził dzielny skiper motorówki typu "mydelniczka", przechodząc kanałek pod prąd. :> Innym zawodnikiem, który zapadnie mi na długo w pamięć, był żeglarz natchniony, który przechodził przeczkę dwudziestometrowej szerokości pod żaglami. Co może nie byłoby takim ewenementem, ale on ją przechodził na wiatr. :> W pewnym momencie trzasnął zwrocik i zablokował całym swoim jestestwem całą przeczkę, wprowadzając chaos, zamęt i tzw. sraczkę-panikę. :>

Choć wydawało się to niemożliwe, jachty są jeszcze większe. :O Wyczarterowaliśmy Twistera 730, nie jest to mała łajba, a i tak w większości portów była jedną z mniejszych. Normą są krowy po 8-9 metrów, ale najbardziej zniszczył mnie tegoroczny hit Mazur - Maxus 33. :D Dobrze widzicie - 11 metrów po pokładzie! :O 12 osób załogi! STER STRUMIENIOWY W DZIOBIE! :D Co akurat jest fajnym pomysłem, bo bez niego ten jacht ma promień skrętu jak myśliwiec przy prędkości bojowej i nie dałoby się nim wjechać do żadnego portu. I tak z resztą się nie da, bo np. w Sztynorcie - porcie przestronnym i niemałym - kiedy stanęły dwa takie naprzeciwko siebie, praktycznie zagrodziły resztę basenu portowego i radź se człowieku. :)

Choć wydawało się to niemożliwe, na Mazurach jest jeszcze drożej! :O Znaczy, czartery, mam wrażenie, staniały - poza pływającym splendiżem typu wspomniany Maxus 33, jachty są w miarę nowe i we w miarę podobnych cenach co kilkanaście lat temu - a inflacja w miejscu nie stała. Za to śmiechowo się zrobiło, jeśli chodzi o opłaty za cumowanie. :) W pierwszym porcie, Porcie Trygorcie :) , rezolutny pan bosman krzyknął "75 zeta" i z deczka nas zatkało. Nie żeby trafiło na ubogich, ale kiedy ostatni raz byliśmy na Mazurach i w Wilkasach przyszedł do nas smutny pan portowy i zarządał za cumowanie 17,08 (z VAT), zapłonęliśmy świętym oburzem, że drożyzna! i omal nie wybuchły zamieszki. :> Na nasze wspominki, że drzewiej było taniej, pan bosman zaśmiał się tylko, że u nich to przecież jest jeden z tańszych portów - czemu naturalnie nie daliśmy wiary. Dnia drugiego zacumowaliśmy w Sztynorcie i okazało się, że miał rację. :O W Sztynorcie zapłaciliśmy 90 zeta, w cenie był prąd i kible, ale prysznice już nie. :O

Z innych śmiesznych rzeczy:

- nie ma już Zęzy w Sztynorcie! :( Znaczy, nie ma jej w tej okrutnej piwnicy. Przenieśli ją do pawiloniku w porcie. Na szczęście, kiedy wszedłem, okazało się, że środku jest ciemno, brudno i głośno, przylepiłem się do stołu i podłogi i uznałem, że klimat starej Zęzy udało się odtworzyć idealnie! ;D

- wszystkie kamieniska na Północy są okardynałkowane! :O Zaprawdę powiadam, wygląda to fajnie i nie widuje się już zawodników leżących burtą na kamieniach. Zasady rządzące tymi trójkącikami na kardynałkach znaliśmy już z zamierzchłych czasów (były wtedy w jednym miejscu na całych Mazurach), ale korzystanie z nich było strasznie trudne - czarnych trójkącików nie było widać na tle wody, a już z większej odległości to w ogóle... Dopiero trzeciego dnia odkryliśmy, że paski na patykach od kardynałek są znaczące. :D Wymyśliliśmy też zgrabny mnemonik na kardynałki wschód i zachód (północ-południe są trywialne): zachód to borgir w bułce (żółty-czarny-żółty), wschód to rurka z kremem (czarny-żółty-czarny). :) (Wcześniej wymyśliliśmy też wersję rasistowską, ale była troszkę bez sensu no i rasistowska, więc pozwolicie, że nie. ;)

- z grubsza wszędzie są widoczne ostrzegawcze światła przeciw-szkwałowe! :O Pomysł fajny, ale niestety początkowo nie doczytaliśmy, jakie mają częstotliwości i jedyne ostrzeżenie, jakie się pojawiło, zignorowaliśmy, myśląc, że to jakiś test systemu. :| Przy czym dmuchnęła taka tężejąca trójeczka i nawet się nie refowaliśmy, bo zdaniem skipera, eksperta od meteorologii i znawcy locji w jednym - nie było po co. :|

Tak czy inaczej, wszystkim (w tej liczbie tym, co pierwszy raz) bardzo się podobało i pewnie w przyszłym roku rejs powtórzymy. :]

O kolejnym dziwnym zakupie - w następnym odcinku, bo wyszła ściana tekstu. :|
 
Sniegu 


Marka: Dacia
Model: Logan
Silnik: 1.6
Dołączył: 23 Sie 2020
Posty: 24
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2020-10-24, 18:25   

No i stało w dniu dzisiejszym nabyłem najbardziej zadbany używany samochód jaki widziałem w swoim życiu. Oczywiście dzięki Bartkowi i jego małżonce.
Plany na najbliższą przyszłość jako, że jest to auto od Bebe są mocno ograniczone ze względu na to że w sumie brakuje matyldzie czarnych szyb owiewek na przednich szybach, ewentualnie jakieś alu . Bo ma naprawdę wszystko co bym mógł chcieć mieć w aucie.
Z ciekawostek rwf nie skasował do końca przedniego fotela pasażera na biedę może ktoś tam jechać kto jest w miarę szczupły.
Ostatnio zmieniony przez Sniegu 2020-10-24, 18:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
Marek1603 


Marka: Dacia,
Model: 1300, Lodgy, Duster
Silnik: 1.3 8V, 1.6MPI, 1.6Sce 4x4 AT
Rocznik: 1981, 2014, 2016
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 103 razy
Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 7403
Skąd: Olkusz
Wysłany: 2020-10-25, 19:21   

Gratulacje i zadowolenia.
 
mekintosz 



Marka: DACIA
Model: SANDERO
Silnik: 1.5 dCi
Rocznik: 2009
Wersja: Laureate
Pomógł: 35 razy
Dołączył: 22 Maj 2009
Posty: 4264
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-10-26, 21:35   

Zostaje w klubie :)
 
Sniegu 


Marka: Dacia
Model: Logan
Silnik: 1.6
Dołączył: 23 Sie 2020
Posty: 24
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2020-10-28, 04:37   

Obecnie brak czasu nawet na jakąś obszerną relację foto ale miejmy nadzieję że się to w końcu unormuje i coś ogarnę.
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18015
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-10-28, 11:08   

Gratulacje dla nowego nabywcy, ale publika czeka ze wstrzymanym oddechem także na wieści o nowym nabytku bebego...
 
Marek1603 


Marka: Dacia,
Model: 1300, Lodgy, Duster
Silnik: 1.3 8V, 1.6MPI, 1.6Sce 4x4 AT
Rocznik: 1981, 2014, 2016
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 103 razy
Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 7403
Skąd: Olkusz
Wysłany: 2020-10-29, 06:45   

laisar napisał/a:
ale publika czeka ze wstrzymanym oddechem także na wieści o nowym nabytku bebego...


Tak, tak, tak. Czekamy Bartku.
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-11-02, 00:48   

laisar napisał/a:
Gratulacje dla nowego nabywcy, ale publika czeka ze wstrzymanym oddechem także na wieści o nowym nabytku bebego...

Nie Dacia, więc nie wiem, czy jest sens. :)

No i na pewno nie tutaj. Myślałem, żeby Sniegu sobie przejął ten wątek i w nim kontynuował temat Matyldy, o ile naturalnie będzie miał ochotę. Ze swojej strony mogę zaoferować podsumowanie (krótkie! :> ) ostatnich trzech lat Matyldy i ewentualnie zdjęcia z ostatniej, przedsprzedażowej sesji zdjęciowej - o ile nowy właściciel wyrazi zgodę oraz ochotę.
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18015
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-11-02, 01:04   

bebe napisał/a:
Nie Dacia, więc nie wiem, czy jest sens

Chodziło mi po prostu o informację co to jest, a nie koniecznie o kolejny temat pamiętnikowy... Zmiana danych w profilu załatwiła pierwszą sprawę (gratulacje!), natomiast nie przekreśla to oczywiście możliwości skorzystania z drugiej, gdybyś tylko miał ochotę - jesteśmy gościnni i są już precedensy (:

bebe napisał/a:
Ze swojej strony mogę zaoferować podsumowanie

Tak!

bebe napisał/a:
Myślałem, żeby Sniegu sobie przejął ten wątek i w nim kontynuował temat Matyldy

Chyba jednak lepiej, żeby założył własny, a w pierwszych słowach swojego lis...wątku podał po prostu link do Twojego.
 
Marek1603 


Marka: Dacia,
Model: 1300, Lodgy, Duster
Silnik: 1.3 8V, 1.6MPI, 1.6Sce 4x4 AT
Rocznik: 1981, 2014, 2016
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 103 razy
Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 7403
Skąd: Olkusz
Wysłany: 2020-11-02, 09:20   

Bartku, dawaj co tam nabyłeś, a nie ściemniaj. :mrgreen:
 
Prezes 



Marka: Dacia --> Renault
Model: Duster 2 --> Kadjar
Silnik: 1.2 TCe 1.5 dCi EDC
Rocznik: 2017(m2018) --> 2017
Wersja: Prestige
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 20 Kwi 2010
Posty: 1695
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-11-02, 11:05   

Marek1603 napisał/a:
Bartku, dawaj co tam nabyłeś, a nie ściemniaj.


Idąc za profilowymi danymi :mrgreen:

Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
 
Sniegu 


Marka: Dacia
Model: Logan
Silnik: 1.6
Dołączył: 23 Sie 2020
Posty: 24
Skąd: Wieluń
Wysłany: 2020-11-02, 19:59   

bebe napisał/a:
laisar napisał/a:
Gratulacje dla nowego nabywcy, ale publika czeka ze wstrzymanym oddechem także na wieści o nowym nabytku bebego...

Nie Dacia, więc nie wiem, czy jest sens. :)

No i na pewno nie tutaj. Myślałem, żeby Sniegu sobie przejął ten wątek i w nim kontynuował temat Matyldy, o ile naturalnie będzie miał ochotę. Ze swojej strony mogę zaoferować podsumowanie (krótkie! :> ) ostatnich trzech lat Matyldy i ewentualnie zdjęcia z ostatniej, przedsprzedażowej sesji zdjęciowej - o ile nowy właściciel wyrazi zgodę oraz ochotę.

Bartek dawaj zdjęcia bo ja nawet z paczką mam problem żeby ogarnąć. Normalnie ręce opadają.
Ja już 3 dzień zamawiam folie do przyciemniania szyb.
Bartek Matylda zawsze będzie waszą taka prawda, została w klubie, tak samo jak wy macie zawsze otwarte drzwi w Wieluniu.
Ostatnio zmieniony przez Sniegu 2020-11-02, 20:17, w całości zmieniany 2 razy  
 
Marek1603 


Marka: Dacia,
Model: 1300, Lodgy, Duster
Silnik: 1.3 8V, 1.6MPI, 1.6Sce 4x4 AT
Rocznik: 1981, 2014, 2016
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 103 razy
Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 7403
Skąd: Olkusz
Wysłany: 2020-11-03, 07:13   

Prezes napisał/a:
Marek1603 napisał/a:
Bartku, dawaj co tam nabyłeś, a nie ściemniaj.


Idąc za profilowymi danymi :mrgreen:

Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004


Jak pisałem to jeszcze nie było.
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-11-20, 03:51   

No i tak to, znowu powiedziałem, że zrobię, i nie zrobiłem. :( Trochę mnie wymemłał przez ostatnie tygodnie covid, ale wiadomo - złej baletnicy przeszkadza nawet płukanie okrężnicy. :> Postaram się przybliżyć ostatnie trzy lata Matyldy i okolic.

Po wakacjach 2017, korzystając z faktu że wreszcie weszły przepisy dotyczące trzeciej tablicy rejestracyjnej, kupiłem bagażnik rowerowy na hak - Inter Pack Viking 3. Bagażnik jak bagażnik, po uchyleniu bagażnika nawet dawało się nieco otworzyć drzwi i coś wrzucić/wyciągnąć. Ale podczas kupowania w oczy mi się rzucił genialny wynalazek - do tej linii bagażników można było sobie dokupić pasującą skrzynię, założyć ją zamiast szyn pod rowery i tym samym zrobić z MCVki 7-mioosobowego sedana. :D I nawet na parking podziemny dałoby się wjechać, być może. ;) Niestety skrzynia musi być dedykowana, a te dedykowane miały jakąś śmieszną pojemność rzędu 300 litrów. :/

Jesienią 2017 pojechałem sam jeden z Młodą do agroturystyki w okolicach Żywca, a to celem tropienia wilków. :O Było o tyle śmisznie, że zaraz za Węgierską Górką, już na dróżce do agroturystyki (znaczy, jeszcze parę km...) zaczął się znienacka śnieg, a my naturalnie bez łańcuchów, w środku nocy, pełni dobrych chęci... :> Na pierwszym podjeździe spotkaliśmy ekipę w SUVie w poprzek drogi, zmierzającą na tą samą imprezę. :) Powiedzieli, że jak chcemy to możemy spróbować, oni zsunęli się tyłem/bokiem ostatnie kilkaset metrów i dzwonią po organizatorów. Młoda oczywiście uniosła się honorem, że co, dacia nie podjedzie?! jedź, tata! i zaczęliśmy walkę z materią. Dopóki było się jak napędzić na równym, to nawet jakoś to szło, niestety w połowie góry był zakręt typu agrafka i tam musieliśmy zwolnić i zasadniczo stanęliśmy. Na szczęście dało radę jeszcze się bujać w tył i w przód, tak bujając się ustawiliśmy się do wyjścia z zakrętu, trochę wygryźliśmy śniegu pod kołami i... poszło. :O Dalej było jeszcze zabawniej, bo same podjazdy więc nie było mowy o zwalnianiu, ale też zakręty, więc drzeć na pełnej było straszno. ;) Na koniec wpadliśmy na górę z hukiem silników, gdzie stały same terenówki 4x4 i ekipa właśnie wsiadała jechać po tych, co na dole. :)

Wypadliśmy też sobie w 6 osób do Wrocławia na koncert najwspanialszego zespołu świata - Steve'n'Seagulls! :)

Na święta Matylda dostała biżuterię! ;) Łańcuchy, wreszcie.

Ferie 2018 znowu w Bukowinie Tatrzańskiej. Tym razem bez przygód żadnych.

Jakoś na wiosnę Młoda wkręca się we wspinaczkę. :> Będzie to miało wpływ na późniejsze kierunki wypraw, a konkretnie - odwożenie jej na obozy wspinaczkowe. :|

Długi weekend majowy 2018 - znienacka wpadamy na pomysł, żeby zwiedzić sobie nieco Europy. Rezerwując noclegi ma bieżąco wychodzi nam wycieczka Warszawa - Polanica Zdrój - Praga - Wiedeń - Żory - Warszawa. :) Dacia pożera owe transkontynentalne dystanse bez jęknięcia. Można powiedzieć, że jaka szlachta, taki grand tour. :>

Nejšpinavější auto na Malé Straně! :)


W weekend bożocielny 2018 znowu Mazury, tą samą ekipą co poprzednio i z tym samym bagażnikiem dachowym. :) Tym razem bierzemy nowiutki jacht, więc nie ma atrakcji w stylu paw w umywalce, udaje nam się znaleźć jeszcze droższą keję niż w zeszłym roku! :D

W wakacje nieco odwożenia Młodej w różne części Polski, głównie - na Jurę, gdyż wspinaczka. Korzystamy z okazji i zwiedzamy (bez Młodej) jak wściekli, w tym Katowice i okolice, z noclegiem na obłędnym Nikiszowcu! Łapiemy się na zwiedzanie Spodka i kopalni Guido. Matylda smyrga niestrudzona po całym południu Polski.

Tuż po wakacjach stwierdziłem, że mam odrobinę dość życia w tym smutnym jak pipa kraju, i jak chcę móc spojrzeć kiedyś Młodej w oczy i nie musieć nimi świecić przy pytaniu "a co tata zrobiłeś, żeby było normalnie?" - i wstąpiłem do Partii Razem. :) Tym samym Matylda staje się tajną bronią pionu logistyki Oddziału Warszawskiego, i już jesienią, podczas wyborów samorządowych, ma okazję zabłysnąć na linii frontu! :D Okazało się bowiem, że gdzieś się zawieruszył zaklepany wcześniej dostawczak, a z drukarni trzeba odebrać i do tajnej siedziby zawieźć kilka europalet (3 tony...) gazetek wyborczych. Zjechało się do drukarni nieco ludzi z osobówkami, żeby uratować sytuację. Na widok MCVki pan magazynier z drukarni zrobił "hmm", na co powiedziałem, że tak, gdyby nie wzrost tej palety, to można by ją wstawić bez rozpakowywania, widlakiem, do środka. A potem obrócić i wstawić drugą. :) Towarzystwu nieco opały szczeny, a potem jeszcze rzuciłem, że wagowo również nie byłoby problemu, bo 700 kg ładowności. :) (Jedna paleta to było trochę ponad 300 kg, więc konieczny byłby idealnie sferyczny kierowca w próżni, ważący 0 kg, ale co tam. ;) Koniec końców przerzucamy trochę ponad 500 kg gazetek, biorę jeszcze niemałego kolegę i jedziemy do centrum. Matylda skręca i nawet hamuje, aczkolwiek czuć delikatny moment zadumy przy wciśnięciu hamulca. :/ Na szczęście noc jest ciemna, ruch jest żaden, dajemy radę, a Matylda ratuje wybory (no, troszkę :) !


Ferie 2019 w końcu gdzie indziej - Szklarska Poręba! :) Jeździmy Matyldą po Zakręcie Śmierci i okolicznych, nieco mniej niebezpiecznych Zakrętach Złego Samopoczucia. ;)

W czerwcu 2019 pomagamy z Matyldą organizować Paradę Równości, niestety show jej kradnie inszy pojazd. :( Jako zadanie bojowe dostaję przywieźć (a po paradzie odwieźć) z wypożyczalni tzw. dokę z paką :) , czyli wielozadaniowy pojazd budowlano-dostawczy, składający się z doki (podwójnej kabiny) oraz platformy ładunkowej, z uwagi na dokę wystającej poza tylną oś na ponad dwa i pół metra (!). :O Jeżdżenie czymś takim w ruchu miejskim i łamanie się przy parkowaniu - to był obłęd. :)

W wakacje znowu sezon na odwożenie Młodej w Jurę na obozy wspinaczkowe i zwiedzanie, czego się da. Tym razem naszą ofiarą pada Byczyna - jedno z "polskich Carcassonne" - i tutaj wpadamy na szatański pomysł, żeby zdobyć Koronę Polskich Carcassonne. :> (Inne "polskie Carcassonne" to Szydłów, który padł jeszcze podczas tego samego wyjazdu, a także Chełmno, Paczków i Biecz.) Ofiarą zwiedzania padło także Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku i Muzeum Instrumentów Ludowych w Szydłowcu - polecam!

Wpadamy też do Augustowa - w odwiedziny do Młodej na obozie harcerskim. Jest nieco darcia po leśnych ścieżkach w poszukiwaniu obozu. :)

Kilka wrześniowych nocy Matylda spędza znowu w służbie Razem, tym razem podszywając się pod wóz tzw. Brygady Torowo-Przystankowej. ;) Jeździmy w kilka osób ubranych dla niepoznaki w kamizelki odblaskowe po Warszawie i na wyznaczonych (przez ZDM) kładkach dla pieszych wieszamy/zdejmujemy gigantyczne bannery z Potężnym Duńczykiem. ;)

W październiku jedziemy pod Drohiczyn do prywatnego rezerwatu, uczyć się robić barcie leśne. :O Nad rzekę prowadzi niepubliczna droga, która aż prosi, żeby na niej przycisnąć i delikatnie odciążyć tylną oś w zakręcie. :> Matylda idzie jak po szynach, aczkolwiek dziewczęta mają za złe. :>


Na ferie 2020 jedziemy w Beskid Śląski - do Rajczy. Strasznie fajna okolica narciarsko i zwiedzalniczo. Podczas wycieczki do Czech przydają się wreszcie łańcuchy! Niestety, zakładanie łańcuchów w śnieżycy, w śniegu po pachy okazało się dużo mniej zabawne, niż przypuszczałem. :> Na łańcuchach Matylda idzie jak fściekła.

Latem covid wszędy. Pomagamy znajomemu w transporcie materacyka. :) Jakoś wtedy okazuje się, że prawe siedzisko pasażera zacięło się na amen, ale też nie mieliśmy za bardzo ochoty na łamanie tego materaca, bo by się poniszczył.


Na wakacje jedziemy z duszą na ramieniu i z rowerami - znowu w Beskid Śląski, tym razem do Międzyrzecza. Okolica również latem jest genialna, jeździmy i zwiedzamy jak wściekli, Matylda wozi nas wszędzie.


Jakoś na wyjeździe wakacyjnym odzywa się Śniegu, czy nie planuję sprzedaży Matyldy. W sumie nie planuję, ale że mam asertywność "0" ;), to zaczynam z Najwspanialszą Z Żon dyskusję o tym, co po Matyldzie. O tym pewnie jeszcze będzie w osobnym wątku.

Po wakacjach zapada decyzja, że sprzedajemy. Robimy z Młodą ostatnią sesję zdjęciową Matyldy. :(











Po dwóch godzinach walki udaje się w końcu rozwikłać tajemnicę żółtej ciżemki, znaczy, zaciętego prawego siedziska. W tym zamku siedziska tkwiły otóż patysie od nutelli, jakieś naklejki, oraz MONETA PAMIĄTKOWA W PLASTIKOWYM ETUI. :> Po wyciągnięciu tego wszystkiego i opierdzieleniu Młodej z góry na dół - siedzisko zaczęło działać jak złoto. :>

W połowie października, rzutem na taśmę jedziemy do Kielc po służbowy samochód NZŻ. W następny weekend po Matyldę przyjeżdża Śniegu.

Tyle. :)

Przez 10 lat Matylda przewiozła nas przez trochę ponad 150 000 km, po niemałym kawałku Polski i Europy, pomagając przy tym budować europejskie państwo dobrobytu. ;) Dziękuję. :)
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18015
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2020-12-01, 21:50   

Relacja z dalszego życia teraz już Snieżnej Matyldy - w nowym temacie:

http://www.daciaklub.pl/f...pic.php?t=19465


A o nowym pojeździe Bebego - w kolejnym: http://www.daciaklub.pl/f...pic.php?t=19448
.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template FISubSilver v 0.3 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne