Marka: Opel
Model: Astra IV
Silnik: 1.7 cdti
Rocznik: 2011 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 888 Skąd: W-WA
Wysłany: 2009-07-29, 20:28
psur napisał/a:
Ja na razie problemów nie mam, ale też nie przyglądam się tak szczegółowo karoserii jak koledzy.
Ja też nie wiedziałem póki nie zabrałem się za woskowanie auta Dużo rzeczy widzi się wtedy, ja np zauważyłem dodatkowo że kamyczki mi trochę poobijały przedni zderzak na dole aż lakier z plastiku odpadł. Normalnie codziennie użytkując tego nie widziałem
Chcę kupić Sandero 1.5 dCi (potrzebuję większego samochodu), ale jestem przerażony opiniami na temat rdzy!:-(. Obecnie mam Clio 1.5 dCi z 2003 r. prawie 200 tys km. i wszystko pod względem mechanicznym i karoseryjnym ok (warunek: dbanie o auto:-)). Auto zabezpieczone antykorozyjnie b.dobrze. Mam zastrzeżenia do lakieru, jest b. miękki (ale wiadomo wodorozcieńczalny i akrylowy).
bierz smiało, problem dotyczy tylko konkretnych egzemplarzy, ja jestem tego najlepszym przykładem.
Logan - luty 2005 (z początków produkcji) - kolor Marine - zero rdzy!!!
Czytaj uważnie temat.
To samo do kolegów. Tam pisze wyraźnie kiedy zaczeła wcinać czyli powinni głosować i pisać ci których to dotyczy, a pozostali co najwyżej komentować lub założyć drugi temat np: "u kogo brak rdzy". W prowadza się niepotrzebnie zamieszanie w temacie.
Ostatnio zmieniony przez laisar 2009-07-31, 09:39, w całości zmieniany 4 razy
W prowadza się niepotrzebnie zamieszanie w temacie.
Ja uważnie śledzę ten temat dlatego, że chcę wiedzieć jakiego procentu Daciek dotyczy problem rdzy. Gdyby nie głosowali Ci których problem nie dotyczy, to można by odnieść wrażenie, że 100% Daciek rdzewieje. Z tym, że rozsądne by było gdyby ostatni punkt zaznaczały tylko osoby, które mają auto powyżej 1 roku.
Marka: Opel
Model: Astra IV
Silnik: 1.7 cdti
Rocznik: 2011 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 888 Skąd: W-WA
Wysłany: 2009-07-31, 06:43
AndrzejW napisał/a:
Z tym, że rozsądne by było gdyby ostatni punkt zaznaczały tylko osoby, które mają auto powyżej 1 roku.
Bardzo dobry pomysł, z drugiej strony każdy kto głosuje wpisuje swój rocznik to mamy jakiś pogląd na to, ale warto zaznaczyc to w ankiecie w opcji o braku rdzy.
Ostatnio zmieniony przez laisar 2009-08-11, 00:01, w całości zmieniany 1 raz
Czytaj uważnie temat.
To samo do kolegów. Tam pisze wyraźnie kiedy zaczeła wcinać czyli powinni głosować i pisać ci których to dotyczy, a pozostali co najwyżej komentować lub założyć drugi temat np: "u kogo brak rdzy". W prowadza się niepotrzebnie zamieszanie w temacie.
Rozpędziłeś się w pouczaniu wszystkich, ale niestety nie zauważyłeś, że w ankiecie jest opcja "brak rdzy", a sama ankieta powstała z chęci choć przybliżonego zmierzenia skali problemu (vide: długaśny wątek z korozją). Dlatego wypowiedzi o braku rdzy są równie cenne.
Na razie czekam na odpowiedź z RP. ws. blacharki. Tydzień.
Cosik długo. Mi kazali czekać 3 dni i tyle czekałem. Może trzeba się przypomnieć?
Upominałem się już dwa razy... a to kolega na urlopie (nb. b. kompetentny) a to "procedura w RP trwa dość długo, wie pan, nawet 3 m-ce" Jak dzisiaj podałem w przykład pt. "A u Przyguckich w Łodzi to..... " to usłyszałem, ze zdzwonią we wtorek. Nie lubię stosować takich metod nacisku.
Ostatnio zmieniony przez piotrres 2009-08-10, 12:53, w całości zmieniany 1 raz
Ale gwarancja na blachy dotyczy chyba perforacji, czyli przerdzewienia na wylot. W Twoim przypadku raczej wchodzi w grę gwarancja na lakier i to tylko wtedy jeśli korozja pojawia się pod nieuszkodzoną powłoką lakierniczą (czyli wszystkie odpryski będą pewnie podciągnięte pod uszkodzenia mechaniczne lakieru).
Jak to nie założył, a opcja "Panie jaka rdza to tylko plamki do kamuflażu, nie ma jeszcze żadnej rdzy" to chyba właśnie ciebie dotyczy.
Oczywiście nie chodziło mi o odpryski, bo takich to mam już na lakierze od groma, ale o "bąble", które wyłażą spod lakieru i w dwóch miejscach już odpadł.
Na szczęście w trzech są na razie tylko bąble, a lakier cały, więc uszkodzenia mechaniczne, np. od kamyczków nie wchodzą w grę.
Niestety gwarancja na lakier z tego co pamiętam już mi się skończyła
Jeśli tak jest, to powiem krótko - to moja pierwsza i ostatnia dacia, przy niej blachy w cinquecento to pancerna karoseria, po 10 latach zero rdzy.
Witam kolegów!
...białe niepokojące ślady na krawędzi prawego tylnego błotnika i ... stało się, to odpryski lakieru, pod którymi czai się rdza!
Co prawda na razie jest tego niewiele, ale w poniedziałek nie omieszkam poinformować o tym ASO....
A OTS-1 u Kolegi był robiony ? Bo ta operacja dotyczyła właśnie tylnych błotników i nadkoli!
Ponadto radzę jeszcze zajrzeć pod wykładzinę w bagażniku w okolicy tylnego nadkola.
MR napisał/a:
Powoli dochodzę do wniosku, że dacia to auto dla bogatych, bo najlepiej by było żeby nie mieć problemów kupić nową, pojeździć trzy lata i sprzedać, potem znów kupić nową itd.
Jak wszystkie auta z początku Nowego Milenium . Nikt nie obecnie nie robi samochodów na najbliższe ćwierćwiecze. A jedynie na najbliższą pięciolatkę. Zeby sobie producent mógł w Planie Pięcioletnim zapisać, że za 4-5 lat przyjdziesz po nowy .
I stąd w Afryce w cenie są 20-letnie Toyoty Corolle
Ostatnio zmieniony przez laisar 2009-08-10, 11:52, w całości zmieniany 2 razy
Dodatkowe zabezpieczenie antykorozyjne w przypadku, gdy korozja już zaczęła atakować zgrzewy blachy i rant błotników to chyba tylko marketingowy chwyt Dacii, żeby ratować twarz. Ja miałem oczywiście robione takie zabezpieczenie, a już dwukrotnie malowali tylny prawy błotnik, po trzech i czterech latach. Niestety wygląda na to, że próba odrodzenia marki Dacia skończy się dla Renaulta po jakichś 6-7 latach, gdy na ulicach pojawią się pordzewiałe Logany, którym skończy się malowanie w ramach gwarancji. Oczywiście nie chodzi o kraje bogate, np Niemcy, gdzie Dacie kupuje się na kilka lat i potem sprzedaje, ale np o Polskę, gdzie kupionym nowym samochodem opłąca się pojeździć z 8 - 10 lat.
Ale jakie prawdziwe??? Przecież wyniki ankiety zdają się przeczyć tezie... Nawet uwzględniając jeden przypadek pojawienia się rdzy po zagłosowaniu na "rdzy brak".
Ostatnio zmieniony przez laisar 2009-08-10, 11:58, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Opel
Model: Astra IV
Silnik: 1.7 cdti
Rocznik: 2011 Pomógł: 2 razy Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 888 Skąd: W-WA
Wysłany: 2009-08-10, 12:04
Większość i to dobrze, trzeba tylko się cieszyć, ale nie można zapominać że tych w gorszej sytuacji też nie jest mało, 13 do 8 w głosach ( odjąłem jeden głos na brak a dodałem na rdzę) to nie jest wynik zachwycający zważywszy że nasze auta nie są stare i nie maja nawet 6 lat
Ostatnio zmieniony przez gigi303 2009-08-10, 12:05, w całości zmieniany 1 raz
Samo lakierowanie w ogóle nie rozwiązuje problemu - jedynie go ukrywa. Dany element musi zostać oczyszczony - im dokładniej da się to zrobić i faktycznie zostanie wykonane, tym skuteczniejsza likwidacja kłopotu. Potem lakierowanie to po prostu ponowne zabezpieczenie naprawionej części. I znowu, im porządniej zrobione, tym lepszy efekt - ale oczywiście nie gwarantuje, że w wyniku uszkodzenia warstwy zabezpieczającej znowu się coś nie pojawi.
Kicha jest wtedy, gdy ognisko korozji tkwi wewnątrz blachy - gwarancję sukcesu dałoby tylko usunięcie uszkodzonego fragmentu, ale pojawia się oczywiście problem zabezpieczenia brzegów wycięcia...
Są jeszcze środki w rodzaju Hammerite, które niejako faktycznie "leczą" rdzę, ale mają ograniczoną skuteczność i nie wiem jak jest z ich malowaniem.
Niestety z moich rozmów ze znajomymi lakiernikami wynika, że takie lakierowanie, nawet z porządnym oczyszczeniem w miejscu łączenia blachy, pomaga najwyżej na 2 - 3 lata. Później korozja wychodzi. Dlatego graniczny pobyt u mnie Daćki to najwyzej 7 lat. Później sprzedaję bez względu na cenę i kończę ten mało udany (głównie z powodu korozji) eksperyment.
... Niestety wygląda na to, że próba odrodzenia marki Dacia skończy się dla Renaulta po jakichś 6-7 latach, gdy na ulicach pojawią się pordzewiałe Logany, którym skończy się malowanie w ramach gwarancji. Oczywiście nie chodzi o kraje bogate, np Niemcy, gdzie Dacie kupuje się na kilka lat i potem sprzedaje, ale np o Polskę, gdzie kupionym nowym samochodem opłąca się pojeździć z 8 - 10 lat.
Po 6-7 latach... Widziałem 4 letnie H. Civic którym roodah dobierała się do klapy bagażnika i nadkoli.
w bywszej szwagrowej Almerze (made in Japan !) dziura w obudowie progu (od spodu) wypadła po 6 latach i powoli zczynała się konsupmcja nadkola tylnego. Ale dopóki nie sprzedał to była suuupeer
Widziałem 3-letnią H. Jazz której błotnik (tylny) i tłumik zaczęłą nadgryzać korozja
I 2 letniego Aveo którego z nieźle nadgryzionym tłumikiem.
Odnośnie Niemiec: gdzie auta kupuje się na kilka lat a potem sprzedaje się do bantustanu Bolanda
Popieram kolegę Darka w kwestii: "Dlatego graniczny pobyt u mnie Daćki to najwyzej 7 lat".
Jak dam radę finansowo też tak zrobię i kupię coś z ocynkiem.
Nie wiem zresztą czy jak się okaże, że nie zrobią mi tych uszkodzeń w ramach gwarancji na razie nie dam sobie z nimi spokoju. Poczekam aż się rdza rozwinie i dopiero wtedy zaatakuję ASO, a że mam jeszcze na to 3 lata uzbroję się w cierpliwość i będę jeździł z rdzą na błotniku, a co tam....niech się porządnie przegryzie, to może od razu wymienią mi cały element
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum