Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

DACIA Klub Polska  
  •  FAQ  •   Szukaj  •   Użytkownicy  •   Grupy  •  Rejestracja  •   Zaloguj  • 

 Ogłoszenie 
JEDNA SPRAWA = JEDEN TEMAT

Poprzedni temat :: Następny temat
[GazWyb] Polak, honor, samochód
Autor Wiadomość
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18024
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-07-13, 17:28   [GazWyb] Polak, honor, samochód

Mocny tekst...

http://wyborcza.pl/1,1005...__samochod.html

Cytat:
Polak, honor, samochód

Małgorzata Durska, Agnieszka Graff, Krystyna Mazur
2009-07-13, ostatnia aktualizacja 2009-07-13 13:14

Na polskich drogach panuje ścisła hierarchia podszyta pogardą, niechęcią i strachem. Reguły narzucają ci najbardziej agresywni. Jeśli zatrzymasz się, by przepuścić pieszych, patrzą z niedowierzaniem

Nie padał deszcz. Nie było ciemno. Kierowca nie był pijany. Nie był też szarżującym wyrostkiem, który dopiero co zrobił prawo jazdy. Ewa nie przebiegała na czerwonym. To było słoneczne piątkowe popołudnie, a ona spokojnie weszła na pasy dla pieszych, bo samochód zatrzymał się, żeby ją przepuścić. Wracała z pracy, po drodze zrobiła jeszcze zakupy. Była kilkaset metrów od domu. Nie żyje. Na drodze została jej torebka, rozsypane zakupy.

Siła uderzenia samochodu, który nie zatrzymał się na pasach, była tak duża, że ciało Ewy wyrzuciło na środek pobliskiego skrzyżowania. Na zdjęciach rzuca się w oczy jaskrawy błękit torebki. Ewa lubiła żywe kolory. W ogóle była żywa, pogodna, "rozpędzona życiowo" - tak to ujęła koleżanka Ewy, która w Ośrodku Studiów Amerykańskich UW prowadzi bibliotekę.

Naukowo - jako socjolożka - też była rozpędzona. Parę lat temu obroniła doktorat, przygotowywała habilitację. Zajmowała się samym życiem, tym co w nim intensywne, zbiorowe. Wzorcami sukcesu. Kulturą popularną, reklamą, serialami, graffiti. Współczesną amerykańską religijnością, megakościołami, teleewangelistami. Studenci garnęli się na jej zajęcia, bo dyskutowała z nimi o współczesnym świecie. Nikt jej nie zastąpi.

Szybciej, czyli jak gonimy Zachód

20 lat polskiej demokracji to 20 lat rozwoju motoryzacji. Jednym z wyznaczników skoku cywilizacyjnego jest rosnąca ilość samochodów. Zaroiło się na naszych drogach od beemek, merców, toyot, subarzaków. Samochód to awans. I coraz częściej - samochód to arogancja i agresja. Ci za kierownicą patrzą z lekceważeniem na tych w tramwaju. Kierowcy drogich marek patrzą z pogardą na tych w gorszych samochodach. Na tych na pasach patrzą z politowaniem. Albo w ogóle nie patrzą

Na polskich drogach panuje ścisła hierarchia podszyta pogardą, niechęcią i strachem. Znana powszechnie kolejność dziobania. Ludzi w drogich autach niecierpliwią ci w małych i tanich. Jeśli się taki nie usunie w porę z lewego pasa, oślepiają ksenonami, podjeżdżają na odległość pół metra, trąbią.

Reguły narzucają ci najbardziej agresywni. Jeśli prowadząc samochód, zatrzymasz się, by przepuścić pieszych, ci spoglądają na ciebie z niedowierzaniem i niepewnością. Może to tylko podpucha? Może zaraz ruszy z piskiem opon? Zresztą, strach się zatrzymać na pasach, żeby przechodnia nie wpuścić wprost pod koła samochodu pędzącego po sąsiednim pasie. Ewę też ktoś przepuścił.

Przestrzeganie przepisów, szacunek dla ludzkiego życia i społeczna wyobraźnia sięgająca dalej niż przedłużone samochodem ego to realne dylematy osób cywilizowanych. Kierowca, który uznał pierwszeństwo Ewy na pasach, będzie się pewnie długo zastanawiać, czy gdyby się nie zatrzymał, to ona by żyła. Nie wiemy, czy Pani z mercedesa - ta, która zabiła Ewę - będzie miała podobne dylematy. Nie znamy jej. Nie pojawiła się w szpitalu, gdzie przez dwa tygodnie Ewa walczyła o życie. Podobno ma już prawnika i gotową obronę.

Kto tu rządzi

Scenka rodzajowa, jakich w Warszawie wiele. Duży drogi samochód zatrzymuje się na środku ulicy pod prywatną szkołą. Stoi na środku i blokuje ruch - kierowca czeka, aż jego dziecko wyjdzie ze szkoły. Na pogróżki, że ktoś wezwie policję, wystawia głowę przez okno i zaczyna rechotać: "I co, mandat zapłacę?!". Nie przychodzi mu do głowy, że są też inne konsekwencje jego zachowania niż ewentualny mandat. Ich dostrzeżenie wymagałoby od niego bycia człowiekiem społecznym czy - jak mawiał socjolog Znaniecki - "człowiekiem dobrze wychowanym", a nie tylko człowiekiem, któremu "wisi" płacenie mandatu.

Kobieta w mercedesie, która nie zwolniła, wpadając na pasy, najwyraźniej gdzieś się spieszyła. Teraz zapewne zwolni, ale Ewie to już na nic się nie zda. Jakie zostaną jej postawione zarzuty? "Nieumyślne spowodowanie śmierci"? Gdzie się kończy "nieumyślność", a zaczyna świadomość i odpowiedzialność? Dla Ewy nie ma to już znaczenia. A dla nas? Jakie dla Polaków świętujących 20-lecie demokracji ma znaczenie to, że jakiś pieszy z błękitną torebką ginie w biały dzień na pasach? Wypadek przeszedł właściwie bez echa. Na polskich drogach ginie przecież co roku ponad 5 tys. osób, co w przeciwieństwie do innych wskaźników rozwoju społeczno-ekonomicznego plasuje nas w europejskiej czołówce.

Wyścigi i polowanie, czyli honor kierowcy

Wykładowca historii, Amerykanin od kilku lat mieszkający w Warszawie, opisuje tutejsze relacje na linii kierowca - pieszy jako połączenie wyścigów i polowania: "Mam wrażenie, że są tylko dwa gatunki pieszych, których polscy kierowcy choć trochę szanują na pasach: ludzie w podeszłym wieku i kobiety z wózkami. Reszta to zwierzyna łowna. Czasem mam wrażenie, że kierowcy starają się sprawdzić, jak blisko można podjechać, żeby kogoś nie zabić, ale nie być zmuszonym do zwolnienia".

Polacy kochają swoje auta. Wolność, swoboda i dziewczyna młoda. Gaz do dechy i dalej wyprzedzać na trzeciego. Francuski filozof Jean Baudrillard pisze, że jazda samochodem w USA jest kwestią konsensu, zaś w Europie kwestią honoru. Coś w tym jest, tyle że w innych krajach Europy prawa (drogowego i innego) albo się przestrzega, albo dąży do jego zmiany. My, zaś nadal zachowujemy się tak, jakby przepisy drogowe stanowiły pole do walki z wrogą władzą. Zamiast prawo kształtować, wolimy je łamać. Tego wymaga honor?

Zygmunt Bauman, opisując mechanizmy kształtujące młode państwa, szczególnie te, które obawiają się, że ich obecność w świecie nie jest do końca akceptowana na zasadach równości, pisze o "prymitywnej akumulacji legitymizacji". Czyżbyśmy mieli nadzieję, że tymi szybkimi samochodami dogonimy Europę?

W radiowym programie o zmysłowych przyjemnościach pewien rozmarzony warszawiak opowiada, że nic mu nie sprawia takiej frajdy jak zapach spalonej gumy, który czuje, gdy rusza ze świateł. Oczywiście z piskiem opon. Dlaczego nikt nie powie, że to obciach? Artykuł w jednym z portali ostrożnie potępiający szalonych motocyklistów na zakopiance zaczyna się pojednawczo: "Nikt nie dał nam prawa oceniać innych, każdy ma na sumieniu własne motoryzacyjne grzeszki".

Kto by tam kogoś oceniał? Wolność Tomku w swoim autku. I czy nie pięknie tak pędzić 200 km/godz. po zakopiance? Wypadki lubimy zwalać na stan dróg. Co z tego, że w zachodniej Europie, na wielopasmowych autostradach nikt 200 km/godz. nie jeździ. My, Polacy, kochamy zapach spalonej gumy i jazdę "z fasonem".

Niecywilizowana cywilizacja

W bibliotece OSA wspominają, jak Ewa wpadała czasem i mówiła: "Trzeba gdzieś razem pójść, do kina, na piwo; nie możemy tak tu tylko razem pracować". Teraz jesteśmy boleśnie świadomi, że już z nią do kina nie pójdziemy. Wszyscy słyszymy lepiej, co chciała nam powiedzieć. Że zbyt łatwo się od siebie oddalamy.

Zamykamy się na strzeżonych osiedlach, w dużych samochodach z poduszkami chroniącymi nas przy zderzeniu, w anonimowym świecie wirtualnych kontaktów. Przestrzeń publiczna pustoszeje, staje się nieudomowiona, groźna. Tym bardziej cenimy izolującą rutynę życia codziennego. Dociskamy gaz, chcąc szybciej być we własnych czterech ścianach.

Kapitalizm już mamy, kulturę demokracji przyswajamy dużo wolniej. Okazuje się, że 20 lat to za mało, by rozwinąć poszanowanie wspólnych zasad współżycia, uznanie i zrozumienie, że cywilizacja - również ta motoryzacyjna - to nie coś, co rządzi się prawem silniejszego, lecz poszanowaniem prawa i równym traktowaniem wszystkich uczestników życia społecznego, w tym ruchu drogowego.

Śmierć Ewy uzmysławia nam, jak bardzo wroga jest polska rzeczywistość. Niebezpieczna dla naszych studentów, dla naszych przyjaciół, dzieci, dla nas samych. Jak przestać udawać, że tego nie widzimy? Jak rozpoznać i zacząć udomawiać tę przepaść pomiędzy salą uniwersytecką i realnym światem?

Ewa co roku na Wielkanoc przynosiła siatki pełne czekoladowych baranów dla wszystkich. Żebyśmy nie byli tak całkiem osobno. Ale Ewy już nie ma. Czy jej śmierć może się na coś przydać? Czy potrafimy zwolnić?


*Małgorzata Durska, Agnieszka Graff i Krystyna Mazur pracują w Ośrodku Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego.

Ewa Grzeszczyk, socjolożka z Ośrodka Studiów Amerykańskich zmarła 22 maja 2009 r. w wyniku obrażeń doznanych po uderzeniu przez samochód. Do wypadku doszło na pasach przy ul. Belgradzkiej w Warszawie.
 
DUCATI 



Marka: DACIA
Model: LOGAN
Silnik: 1.6
Rocznik: 2005
Wersja: Ambiance
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 887
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: 2009-07-14, 11:32   

Znow pachnie propaganda... np pretensje, ze baba wziela adwokata i chces sie bronic... To chyba normalne, ma prawo. Lepiej jak by sie powiesila ? Moze i lepiej...

Nie chce sie pastwic nad nieboszczka, ale kobiety... patrzcie przechodzac przez jezdnie czy jakas "zamyslona" baba nie nadjezdza, bo to nie sa rzadkie sytuacje !

Przy "okazji" zwroce uwage, ze pieszy nie ma bezwzglednego pierwszenstwa na pasach, moze nawet wrecz przeciwnie - nie moze sie ladowac "wprost" przed jadacy pojazd. Podobnie jak rowerzysta na przejezdzie wbrew temu co gadal "ekspert" w Tok FM, zaprzyjaznionym z wyborcza (ktore wczoraj trabilo o tym nieszczesciu).
 
mag 



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1,5 dCi
Rocznik: 2013
Wersja: Laureate2
Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 132
Skąd: Poznań
Wysłany: 2009-07-14, 20:37   

DUCATI, rzadko się z Tobą zgadzam, ale tym razem tak...
Raz zdarzyło mi się, że zamyślony inteligent, czytający właśnie gazetę, wylazł mi na maskę... jak z piskiem opon zahamowałem (to nie była Daćka - auto bez abs-u) był strasznie oburzony (nawet fajnie to wyglądało :-) ). aha - i jechałem wyjątkowo ok 40 km/h...
 
czaju 



Marka: Dacia,Citroen,Ford
Model: Duster,C4 GP,Fusion
Silnik: 1.5@107,2.0@150,2.0@240 4x4
Rocznik: 2010.2014
Wersja: Prestige
Pomógł: 27 razy
Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 1853
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Wysłany: 2009-07-14, 21:21   

Ja też miałem podobną sytuację, jak pod koła wyskoczył mi dzieciak na rowerze, gdyby nie to że jechałem Toyotą Corollą z czterema hamulcami tarczowymi na nowych oponach Dunlopa to pewnie nie miałbym szans - zatrzymałem się 15cm od dzieciaka, szczęście że jechałem niecałe 50km/h, że nie było dziury, że widziałem co się dzieje, że nie jechał za mną jakiś samochód którego kierowca by się zagapił.
Ale ja już takiego pecha mam...

Swoją drogą ja już miałem poczucie winy i mimo to że nic się nie stało chciałem wysiąść i dowiedzieć się czy na pewno się nic nie stało. Jedyne czego bym się tutaj doczepił to właśnie znieczulica. Trzeba być odpowiedzialnym za swoje czyny, nawet jeśli popełniamy je przypadkiem, czasami nie do końca świadomi
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18024
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-07-14, 22:46   

Koledzy, przeczytajcie dokładnie - sytuacje oczywiście bywają różne i abstrakcyjnie można je sobie rozważać, ale ten konkretny przypadek z artykułu jest już tak jasny i prosty, że bardziej chyba nie można, więc bardzo proszę nie pobredzać:

Cytat:
spokojnie weszła na pasy dla pieszych, bo samochód zatrzymał się, żeby ją przepuścić.


Cytat:
Siła uderzenia samochodu, który nie zatrzymał się na pasach, była tak duża, że ciało Ewy wyrzuciło na środek pobliskiego skrzyżowania.

- czyli prędkość pewnie ze 2x większa od dopuszczalnej "50", co powoduje, że takie auto może de facto "wyskoczyć znikąd" nawet jeśli drogę dobrze widać. Plus nie zatrzymanie się przed pasami, przed którymi stoi inny samochód przepuszczający pieszego... Ja mam naprawdę bujną wyobraźnię, ale zaczyna mi jej brakować jak mam wymyślić linię obrony dla sprawcy - może: "Jestem medycznym kretynem?" /: W każdym razie w artykule nie widzę jednak ani słowa krytyki czy jakiejkolwiek oceny oprócz podania faktu, że "ma prawnika" (który nb każdemu przysługuje).


I nie ma też nic do rzeczy, że tym razem kierowcą była, jak to jeden z kolegów był łaskaw jakże "kulturalnie" ująć, "baba" - bo faceci jeżdżą dokładnie tak samo, jeśli nie gorzej. Tylko, sądząc po stylu, do opisu ich emocji za "kółkiem" pasowałaby raczej jakaś odmiana określenia "wkurwiony" zamiast "zamyślony". Co dla zabitego jest akurat doskonale żadną różnicą...


Natomiast artykuł nie jest żadną propagandą, tylko w większej części reportażem - bardzo więc zalecam umiar w doborze słów komentarzy...
 
DUCATI 



Marka: DACIA
Model: LOGAN
Silnik: 1.6
Rocznik: 2005
Wersja: Ambiance
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 887
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: 2009-07-14, 23:08   

No to ci podpowiem:

"Jechalam spokojnie, na pasach nikogo nie bylo i nagle auto jadace obok gwaltownie zahamowalo, a za chwile przed moja maska pojawila sie kobieta, nie zdazylam wyhamowac... wtargnela "bezposrednio przed jadacy pojazd""

Wyglaszam tylko swoja opinie, nie chce mi sie wymadrzac wiec dodam tylko, ze autorka jest znajoma denatki i.. kobieta... i zapewne dziennikarka... Zreszta.. trzeba naprawde nie chciec widziec by nie widziec tych "kolorowanek". 1 przyklad zreszta podalem...
 
zielony 


Marka: Dacia
Model: Logan MCV oraz MCV II
Silnik: 1,6 MPI oraz TCe 90 E-R
Rocznik: 2009 oraz 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 196
Skąd: okolice Poznania
Wysłany: 2009-07-14, 23:49   

Tak jak na osobach noszących broń leży szczególna odpowiedzialność, tak samo na kierowcy, który dysponuje potencjalnym narzędziem uśmiercania. Pojęcie "zachowanie bezpiecznej prędkości" oznacza dla mnie uwzględnianie (wyobrażenie sobie) potencjalnych sytuacji, np. obecność pieszego tam, gdzie go w danym momencie nie widzę. Zwykle jest to jakiś obiekt zasłaniający widoczność (np. inny pojazd). 40 km/h okazuje się czasami zbyt wielką prędkością...
 
KaS602 



Marka: KIA
Model: Rio
Silnik: 1.4 16V
Rocznik: 2012
Pomógł: 13 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 1371
Skąd: Warmia
Wysłany: 2009-07-15, 00:30   

DUCATI napisał/a:

"Jechalam spokojnie, na pasach nikogo nie bylo i nagle auto jadace obok gwaltownie zahamowalo, a za chwile przed moja maska pojawila sie kobieta, nie zdazylam wyhamowac... wtargnela "bezposrednio przed jadacy pojazd""


Kierowca zblizajac sie do przejscia dla pieszych jest zobowiazany do zachowania szczegolnej ostroznosci (tym bardziej tam, gdzie widocznosc jest ograniczona), w tym, jesli sytuacja tego wymaga zwolnic, badz zatrzymac sie, powinien przewidziec to, ze na przejsciu dla pieszych beda ludzie, a samochod jadacy obok moze sie zatrzymac.

BTW. Wyjasni mi ktos dlaczego juz metr na zachod od Odry pieszy nie jest traktowany przez wiekszosc kierowcow jako wrog publiczny numer 1 i przepuszczenie pieszego jest czyms normalnym nawet jak ten przechodzi na czerwonym...? Kultury nam (uogoniajac do calego narodu) na drogach troche brakuje...
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18024
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-07-15, 00:36   

Cytat:
"Jechalam spokojnie,

- i już to jest to miejsce, w którym linia obrony kończy żywot jak ofiara tej paniusi z merca. Bo to co za "spokojna" jazda co najmniej 100 w mieście przez pasy i skrzyżowanie za nimi?

("Co najmniej": bo żeby odrzucić o głupie parę metrów ludzkie ciało - świetnie zazwyczaj pochłaniający energię uderzenia worek w 80% wypełniony wodą złapaną między elastyczne ściany komórkowe tkanek - to trzeba w nie naprawdę porządnie przyp***, że tak to dosadnie ujmę w poetyce kolegi...).

Cytat:
"kolorowanek"

Nie, no, jaaaasne - a naprawdę było tak:
- nie Ewa, tylko Edek, znany osiedlowy menel;
- nie słoneczne popołudnie, tylko burzliwa noc;
- nie przejście dla pieszych, tylko środek 4 pasmowego mostu;
- nie spokojne wejście, tylko pijacki "orzełek";
- nie śpiesząca się paniusia w mercu, tylko niepełnosprawny (brak jednej stopy) młody chłopak, wracający po ciężkiej pracy na kasie w hipermarkecie "maluchem" z prędkością 30km/godz do wynajętego w ruderze mieszkania z grzybem na ścianach i wygódką na podwórku;
- no i oczywiście nie było żadnego przepuszczającego samochodu, tylko złośliwie zasadzone na poboczu drzewo, którego rzeczony Edek się trzymał i zza którego go nie było widać.

O, dzięki Ci, Radio Erew...Ducati - dzięki Tobie z mych oczu spadło bielmo propagandy żydów, masonów, gaz-wyba i - najgorsze! - k-o-b-i-e-t (brrr...).

(Tradycyjni cykliści - a już zwłasza moto- - tym razem zapewne nie pasują do zestawu).

EOT
 
DUCATI 



Marka: DACIA
Model: LOGAN
Silnik: 1.6
Rocznik: 2005
Wersja: Ambiance
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 887
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: 2009-07-15, 10:00   

Cytat:
uwzględnianie (wyobrażenie sobie) potencjalnych sytuacji, np. obecność pieszego tam, gdzie go w danym momencie nie widzę

Nawet jak nie maja odblaskow.. ;) A pieszy ma sie zachowywac jak sw. krowa ? Dlaczego tak traktuja ich za Odra to nie wiem, ale czy przechodzenie na czerwonym jest oznaka kultury...

Cytat:
co najmniej 100 w mieście

To wszystko twoje insynuacje, tak naprawde nie wiemy jaka byla predkosc, na ile metrow poleciala i jaka predkosc jest do tego potrzebna. To sa wlasnie "kolorowanki". Samochod ma ok 1.5 tony wiec woreczek ok 60 kg to dla niego pestka.

Nie wiem czy bylo jakies drzewo, ale jesli byl inny samochod to zapewne pieszego mogl zaslonic.

Jak bylo naprawde wie kierowca i byc moze jakcys swiadkowie, zapewne kazdy ma swoja wersje.

Mowiac "kolorowanki" mialem na mysli przede wszystkim dorabianie kilkustronicowej ideologii do zdazenie, ktore mozna opisac w 2 zdaniach i pisze glownie o tym, a nie kto byl winny i nie neguje winy kierowcy.

Howgh ;)
 
zielony 


Marka: Dacia
Model: Logan MCV oraz MCV II
Silnik: 1,6 MPI oraz TCe 90 E-R
Rocznik: 2009 oraz 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 196
Skąd: okolice Poznania
Wysłany: 2009-07-15, 19:42   

Dlaczego dopiero jak nieszczęście dotknie nas samych, jesteśmy w stanie zmienić perspektywę widzenia :!: Wyobraź sobie, że to bliską Tobie osobę rozjechano na pasach...

Kiedyś, widząc wypadki (nawet śmiertelne) oglądałem je jak film fabularny. Dzisiaj widząc migawki ze zdarzeń typu "zginęła czteroosobowa rodzina" oblewam się zimnym potem i nie mogę zasnąć. Wyobrażam sobie tą rodzinę... Pstryk - i jej nie ma. Zawsze z jakiejś przyczyny, zawsze z czyjejś winy.

Podany w artykule przykład jest tylko przyczynkiem do przekazania bolesnej prowdy o nas. I nie ma co się na tę prawdę obrażać i szukać wykrętów... Na prawdę nie chodzi tu o szczegóły :!:

Nawiasem mówiąc, uważam, że zbliżając się do pasów mam obowiązek spodziewać się "wtargnięcia pieszego na jezdnię", zwłaszcza gdy znajduje się on w pobliżu przejścia lub "coś" przesłania mi pole widzenia. Dla tej pani z artykułu nie ma wytłumaczenia. Nawet, jeżeli jest ona tylko "fikcją literacką".
 
DUCATI 



Marka: DACIA
Model: LOGAN
Silnik: 1.6
Rocznik: 2005
Wersja: Ambiance
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 887
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: 2009-07-15, 20:21   

Dlaczego, dlaczego... tak poprostu jest...

Wytlumaczenie zawsze warto posluchac, no chyba specjalnie tego nie zrobila...
 
Andrzej 



Marka: Dacia Logan
Model: MCV 7os.
Silnik: dci 85
Rocznik: 11.2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 19 Wrz 2007
Posty: 556
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-07-15, 21:53   

DUCATI napisał/a:
Przy "okazji" zwroce uwage, ze pieszy nie ma bezwzglednego pierwszenstwa na pasach, moze nawet wrecz przeciwnie - nie moze sie ladowac "wprost" przed jadacy pojazd.


Oczywiście, ale pieszy nie musi znać przepisów ruchu drogowego. Może być ślepy, głuchy czy też pijany. A nawet może być małym, nieświadomym zagrożenia, bawiącym się bez odpowiedniego nadzoru dzieckiem. Za to kierujący pojazdem ma obowiązek dostosowania prędkości jazdy do warunków panujących na drodze. Tam, gdzie nie ma wystarczającej widoczności i "coś" może nam wyskoczyć pod maskę po prostu jeździ się wolniej.

Ciekaw jestem Ducati czy jak Ty zabił byś dzieciaka, który wbiegł Ci pod koła samochodu to nie zrobiłoby to na Tobie wrażenia bo to nie Twoja wina tylko tego gupiego bachora, czy nie zastanawiał byś się, że "gdym jechał wolniej i miał oczy dookoła głowy to by się nie stało"
 
DUCATI 



Marka: DACIA
Model: LOGAN
Silnik: 1.6
Rocznik: 2005
Wersja: Ambiance
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 887
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: 2009-07-15, 22:30   

Przedstawiam fakty, a moje osobiste wrazenia nie maja tu wiekszego znaczenia.
 
zielony 


Marka: Dacia
Model: Logan MCV oraz MCV II
Silnik: 1,6 MPI oraz TCe 90 E-R
Rocznik: 2009 oraz 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 196
Skąd: okolice Poznania
Wysłany: 2009-07-15, 22:41   

Artykuł nie jest o pieszych, tylko o kierowcach. Piesi zazwyczaj nie zabijają, robią to kierowcy. Uwaga, że pieszy nie ma... itd. - nie ma żadnego związku z istotą tego artykułu :!:
 
DUCATI 



Marka: DACIA
Model: LOGAN
Silnik: 1.6
Rocznik: 2005
Wersja: Ambiance
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 887
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: 2009-07-15, 22:54   

Ale popelniaja czesto samobojstwa, a ze ty czegos nie widzisz nie znaczy, ze tego nie ma, no i dyskusja nie musi sie scisle trzymac ram artykulu.

http://wyborcza.pl/1,1005...suja_media.html
Ostatnio zmieniony przez DUCATI 2009-08-12, 23:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18024
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-08-14, 22:51   

Miałem się już tu nie odzywać, ale przeczytałem artykuł na http://moto.pl/MotoPL/1,9...suja_media.html - i... nie zdzierżyłem. Okazał się tym samym, który podał Ducati - nie wiem, może to miało być takie zaowalowane przyznanie jednak racji przedpiszcom, które po prostu nie potrafiło przejść przez palce wprost?

DUCATI napisał/a:
laisar napisał/a:
mam naprawdę bujną wyobraźnię, ale zaczyna mi jej brakować jak mam wymyślić linię obrony dla sprawcy

No to ci podpowiem:

"Jechalam spokojnie, na pasach nikogo nie bylo i nagle auto jadace obok gwaltownie zahamowalo, a za chwile przed moja maska pojawila sie kobieta, nie zdazylam wyhamowac... wtargnela "bezposrednio przed jadacy pojazd""


(Podkreślenia w tekście poniżej są moje - L.)

Cytat:
Morderca jest kim innym niż to opisują media

Janusz Osadziński

2009-07-16, ostatnia aktualizacja 2009-07-16 15:57

Jestem lekarzem, chirurgiem, pracuję w oddziale ratunkowym jednego z największych warszawskich szpitali klinicznych. Stołeczne szpitale rotacyjnie dyżurują w zakresie ostrych dyżurów urazowych. W jeden dzień tygodnia przez 24 godziny trafiają do nas ofiary wypadków komunikacyjnych z całego obszaru Warszawy i najbliższych okolic podwarszawskich, a nawet z dalszych odległości, jeśli pacjent jest w bardzo ciężkim stanie i wymaga specjalistycznego kompleksowego zaopatrzenia. Na tej podstawie czuję się upoważniony do wyrażenia własnych wniosków co do sytuacji na drogach.

Po pierwsze: media, policja i politycy kształtują całkowicie nieprawdziwy obraz tego co się na polskich drogach dzieje. Gwoli ścisłości: wszyscy są zgodni i ja też, bo wiem to z codziennej praktyki, że na polskich drogach trwa nieustający horror. Tysiące ludzi ginie zabitych przez drogowych morderców. To się zgadza.

Natomiast protestuję przeciwko powtarzaniu i powielaniu mitów co do przyczyn tego stanu.

Co wynika z programów informacyjnych wszystkich kanałów telewizyjnych, szczególnie w długie weekendy, w dniu 1 listopada lub w wakacje?

Wszystkie media, policja i politycy kreują następujący obraz największego zagrożenia na polskich drogach:

Wg nich jest to młodzieniec lat 20-25, który będąc pod wpływem alkoholu lub amfetaminy, a najlepiej jedno i drugie, pędzi przez środek miasta 200 km na godzinę stuningowaną beemką z ciemnymi szybami, nie zatrzymuje się do kontroli policyjnej i po staranowaniu kilkunastu samochodów zatrzymuje się na latarni.

W lecie pierwszeństwo obejmuje motocyklista, szybkość wzrasta do 250 km/h, a nawet niektóre serwisy bez żenady mówią o 300 km/h.

Diagnoza, utrwalona od wielu lat i powtarzana jako oczywisty, niepodważalny dogmat jest jedna: największą przyczyną wypadków w Polsce są: szybkość, brawura, alkohol. Czasem, z rzadka, gwoli już największego obiektywizmu, ktoś jeszcze wspomni o dziurawych drogach i kiepskim stanie technicznym pojazdów.

Adekwatnie do tak zidentyfikowanych zagrożeń podejmuje się akcje: w długi weekend tysiące policjantów czai się w krzakach z suszarkami i alkomatami, słupów na fotoradary (w większości pustych) oraz znaków ograniczenia prędkości jest już więcej niż reklam hurtowni.

I wszyscy niezmiennie demonstrują zdziwienie, szok, oburzenie: "znów na drogach w weekend zginęło 80 osób".

To dlaczego zginęło? Na drogi wyległo tysiące policjantów, wszystkie stacje telewizyjne na okrągło pokazywały ich w akcji, kiedy ofiarnie wyskakują z lizakiem tuż przed pędzący samochód, a potem skruszony kierowca dmucha w balonik. Czemu mimo to ci wszyscy ludzie zginęli, a wielokrotnie więcej trafiło w ciężkim stanie do szpitala?

Z moich dwudziestoletnich obserwacji, popartych zresztą prowadzonymi przeze mnie statystykami, wynika prosta odpowiedź: oni zginęli nie tam gdzie stali policjanci, i zginęli nie z takich przyczyn, o jakich wszyscy opowiadają . I nie chodzi tu o tak banalny fakt, że policjanci stali na siedemdziesiątym kilometrze "gierkówki" a ktoś zginął na siedemdziesiątym piątym.

Chodzi o to, że w Polsce zdecydowana większość ludzi na drodze ginie w zupełnie innych okolicznościach niż wynika to z obrazu kreowanego przez media, policję i polityków.

Z moich statystyk wynika: małolat w czarnej beemce z ciemnymi szybami pod wpływem amfetaminy lub alkoholu trafia do szpitala (lub trafiają jego ofiary) raz na dwa miesiące. Motocyklista, który kogoś zabił, trafia się raz na pół roku. Natomiast, motocyklista, którego ktoś zabił lub próbował zabić, trafia do nas dwa razy w tygodniu.

A wiecie Państwo kto jest, też w moich statystykach, absolutnym numerem jeden jeśli chodzi o liczbę ofiar? Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym, służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka - kilkanaście razy dziennie.

W 24-godzinny ostry dyżur urazowy, w zwykły dzień tygodnia, z terenu Warszawy trafia do oddziału ratunkowego co najmniej 15 osób (cięższe przypadki, w tym niektóre skrajnie ciężkie) oraz 30 na ortopedię (lżejsze przypadki - złamania kończyn bez urazu głowy i narządów wewnętrznych) - osób przejechanych podczas próby przekroczenia jezdni na przejściu dla pieszych. I jeszcze jedna do kilku osób, które trafiają już nie do nas, ale bezpośrednio do Zakładu Medycyny Sądowej, na sekcję zwłok.

Proponuję Państwu redaktorom "Gazety Wyborczej", zwykle bardzo rzetelnie przygotowującej materiały do publikacji: sprawdźcie ogólnopolskie statystyki we własnym zakresie. Ale krytycznie, nie na zasadzie, że patrol policji wpisał w rubryce przyczyna wypadku: szybkość, brawura itp. Po każdych wyborach publikujecie bardzo dokładne statystyki kto gdzie na kogo głosował, w podziale na kategorie wiekowe, materialne, miejsce zamieszkania, wykształcenie itd. Opublikujcie, proszę, podobne statystyki w odniesieniu do wypadków komunikacyjnych.

Jeśli najwięcej ludzi zabija 20-letni młodzieniec, to zakażmy wydawania mu prawa jazdy przed 25. rokiem życia. Ale jeśli okaże się, że najwięcej ludzi zostaje zabitych przez kierowców w wieku 30-60 lat, trzeźwych, którzy nigdy w życiu nie przekroczyli 120 km/h, prawo jazdy mają od co najmniej kilku lat (a tak właśnie jest !) - to mamy problem.

Bo żadna akcja policyjna ani kampania medialna, w dotychczasowej formie, nie powstrzyma tej najgroźniejszej grupy morderców drogowych. WPROST PRZECIWNIE: wszystkie te akcje tylko ich uspokajają: "Nie jestem młodym kierowcą, mam zwykły samochód 1,3 litra, 70 koni, nie grzeję "gierkówką" 180 km/h, nie piłem, więc jadę zadowolony z siebie, prowadzę pewnie, bezpiecznie. Trzask! Lecące w powietrzu ciało uderzonego pieszego. Wtargnęła na jezdnię! Wszyscy widzieli, wtargnęła prosto pod koła, nie miałem szans!"

Myślicie Państwo, że ktoś, kto kogoś przed chwilą zabił, ma chwilę refleksji nad sobą? A może wręcz myślicie, że ktoś taki nie wygrzebie się z wyrzutów sumienia do końca życia? Zapewniam, nic z tego. Policja przywozi sprawców śmiertelnych wypadków do szpitala na pobranie krwi, więc z nimi muszę rozmawiać, choć napełniają mnie wstrętem. Zero refleksji! Zero wyrzutów sumienia! "To ta staruszka wtargnęła na pasy! Jakie czerwone, jeszcze było żółte!". Pani przywieziona przez policję zrobiła w oddziale ratunkowym awanturę mężczyźnie, którego pół godziny wcześniej przejechała wraz z prowadzoną przez niego za rączkę pięcioletnią córeczką na przejściu dla pieszych, a to oni mieli zielone światło: "Gdzie lazłeś baranie! Ja miałam zieloną strzałkę, a więc pierwszeństwo!"

Głównymi przyczynami wypadków w Polsce nie są szybkość, brawura, alkohol, dziurawe drogi, kiepskie samochody. Głównymi przyczynami są: bezmyślność, skrajna głupota, kretynizm, debilstwo, idiotyzm i durnota kierujących samochodami osobowymi.

Las fotoradarów, ani suszarki w krzaczorach tego nie poprawią. Jedyne, co może wpłynąć na zmniejszenie liczby ofiar na drogach, to zdeterminowana, konsekwentna, organiczna, prawdziwa edukacja od najmłodszych lat. I tu akcja "Gazety" spełnia rolę nie do przecenienia. Jestem wam wdzięczny, że w pierwszym artykule opisaliście nie dresiarza w beemce czy motocyklistę na tylnym kole, ale panią w mercedesie, która zabiła pieszą na przejściu.
 
Pablo78 



Marka: Dacia
Model: Logan Sedan; 1310
Silnik: 1.5 dci 90 KM; 1.3
Rocznik: grudzień 2015; 1983
Wersja: Laureate2
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 984
Skąd: woj. Śląskie
Wysłany: 2009-08-15, 00:36   

Mocny tekst...
_________________
Poprzednio: Logan 2005, Ambiance 1.4 Mpi, Marine
 
loganik 


Marka: Dacia
Model: Logan
Silnik: 1.4
Pomógł: 11 razy
Dołączył: 19 Wrz 2007
Posty: 583
Skąd: RZ
Wysłany: 2009-08-15, 11:02   

I jaki prawdziwy! Często wracam ze Słowacji w niedzielne pózne popołudnia/czas powrotów z południa Europy/. Do Barwinka jako tako jedzie cały sznur samochodów, od Barwinka, Matko jedyna! start jak F 1, w d... mają jakiekolwiek przepisy. aby do przodu, ech, szkoda słów. :-|
 
DUCATI 



Marka: DACIA
Model: LOGAN
Silnik: 1.6
Rocznik: 2005
Wersja: Ambiance
Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 887
Skąd: POZNAŃ
Wysłany: 2009-08-15, 20:34   

Ducati, w przeciwienstwie do zdecydowanej, wiekszosci poprostu przedstawia rozne, mozliwe wersje, a jak chcesz sie, Laisar, licytowac na "sprzecznosci" to tylko powiedz...
 
zielony 


Marka: Dacia
Model: Logan MCV oraz MCV II
Silnik: 1,6 MPI oraz TCe 90 E-R
Rocznik: 2009 oraz 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 196
Skąd: okolice Poznania
Wysłany: 2009-08-15, 21:59   

Co do artykułu: statystycznie tak musi być, bo młodziak w BMW po piwie lub prochach to zdecydowana mniejszość użytkowników dróg.
Powiem tak: brak wyobraźni (wiążę to z poziomem intelektualnym przeciętnego Polaka) oraz "w dupiemiejstwo".
Dwa przykłady z dzisiejszej wycieczki na ziemię biskupińską:
1) Dwóch baranów stanęło sobie na skrzyżowaniu, bo musieli sobie pogadać. 15 metrów dalej mogli sobie stanąć na poboczu.
2) W Wenecji przed muzeum stoi jak wół zakaz zatrzymywania się na poboczu (po obu stronach). Oczywiście oba pobocza zastawione samochodami tak, że nie sposób minąć się samochodami na tej drodze. Bo baranom, właścicielom wypas - fur żal 4 zł na parking.
Trzeci przykład znajdziecie w innym wątku - kawalkada nowożeńców tamująca ruch i prowokująca zagrożenie wypadkami.
 
Beckie 



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2008
Wersja: Arctica 5 os.
Pomógł: 22 razy
Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 2064
Skąd: Poznań
Wysłany: 2009-08-15, 22:14   

Cytat:
A wiecie Państwo kto jest, też w moich statystykach, absolutnym numerem jeden jeśli chodzi o liczbę ofiar? Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym, służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka - kilkanaście razy dziennie.


To wydaje się bardzo prawdopodobne.
Codziennie jestem wyprzedzany na przejściach dla pieszych (nie raz pokilkakroć). Na szczęście nie widziałem jeszcze ciała ludzkiego kilka metrów nad pasami.

EDIT
Niestety w miejscach tych nie widziałem także patrolu drogówki :!:
_________________
Ostatnio zmieniony przez Beckie 2009-08-16, 16:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template FISubSilver v 0.3 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne