Witam.
Mam pewien problem , który trochę mnie denerwuje.Gdy odpalę rano auto to w czasie dojazdu do skrzyżowania przy wciśnięciu sprzęgła(wyrzucenie na luz) i hamulca obroty potrafią spaść prawie do zera - wygląda to tak jakbym ja dusił samochód na samym hamulcu. Raz mi samochód zgasł.Te zjawisko występuje tylko jak silnik jest zimny.
Kiedyś miałem problemy z szarpaniem w jednym przedziale obrotów i wyszło ,że cewka była do wymiany (cała popękana od spodu była).Oczywiście świece i kable też wymienione.
Zawory - trzeba je wyregulować, przynajmniej u mnie taki objaw oznacza umówienie się na regulacje zaworów...
Tylko kiedy zawory są do regulacji to klepią i samochód pracuje prawie jak ciągnik(żart) na początku po odpaleniu.
Myślę ,że zawory można regulować co jakieś 20-30 tysięcy km.Ja regulowałem jakieś 10 lub 12 tysięcy temu.
Hmm może dodam , że jak dojeżdżam do skrzyżowania na biegu tzn. przed sama krzyżówką wciskam sprzęgło( cały czas wrzucony bieg) i hamulec to samochód zaczyna się dusić i szarpać lewarkiem skrzyni biegów tak jakbym dojeżdżał na biegu i wciskał hamulec . Myślałem , że to może linka sprzęgła się blokuje , a kiedy auto się rozgrzeje to wszystko dochodzi do normy.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Miszcz342 2011-03-02, 10:27, w całości zmieniany 1 raz
Tak ogólnie to nie ma nic dziwnego w tym, że naciskanie hamulca obciąża silnik - w końcu napędza on pompę hamulcową.
I teraz: rocznik 2005 - a płyn hamulcowy był już wymieniany? Powinno się to robić co 4 lata lub 90 tys. km - co wypadnie pierwsze. Jeżeli jest "zawilgocony", to podobno może się pienić, więc uzyskanie w układzie hamulcowym odpowiedniego ciśnienia może być faktycznie znacznie bardziej obciążające silnik.
Oczywiście, może być też coś innego - diagnozy na odległość to marna sprawa, nie ma to jak badanie organoleptyczne (;
Tak ogólnie to nie ma nic dziwnego w tym, że naciskanie hamulca obciąża silnik - w końcu napędza on pompę hamulcową.
I teraz: rocznik 2005 - a płyn hamulcowy był już wymieniany? Powinno się to robić co 4 lata lub 90 tys. km - co wypadnie pierwsze. Jeżeli jest "zawilgocony", to podobno może się pienić, więc uzyskanie w układzie hamulcowym odpowiedniego ciśnienia może być faktycznie znacznie bardziej obciążające silnik.
Oczywiście, może być też coś innego - diagnozy na odległość to marna sprawa, nie ma to jak badanie organoleptyczne (;
Wszystkie płyny wymieniam na wiosnę stwierdziłem ,że zimę jeszcze przejeżdżę.Hmm zaczne od sprzęgła jednak tzn od linki. Kiedyś była popuszczana lekko bo męczyła mnie jazda na ustawieniu fabrycznym(bardziej chyba denerwowała) .Może się rozciągnęła i to jest tego wina ,że na zimnym silniku tak auto reaguje .
Ekhm... nawet jeśli auto jest z grudnia 2005, to termin wymiany płynu hamulcowego upłynął rok temu, w styczniu 2010... (Zakładając, rzecz jasna, że nikt tego nigdy wcześniej nie robił).
Ale sprawdzenie także wszelkich innych opcji oczywiście również nie zaszkodzi [:
Tak ogólnie to nie ma nic dziwnego w tym, że naciskanie hamulca obciąża silnik - w końcu napędza on pompę hamulcową.
(;
W Loganie - to chyba jakieś herezje
Podciśnienie z silnika uruchamia zwykle wspomaganie, ale to silnika nie zadusi, najwyżej obroty wariują od nieszczelności ("Lewe powietrze").
A pompa ABSu chyba powinna być na prąd.
Silnik samochodu napędza wspomaganie kierownicy.
Nie herezja, tylko nieścisłość i niefortunny skrót myślowy: jak się okazuje pompa o której myślałem jest tylko w dieslach - i nazywa się de facto próżniowa
W benzyniakach jest już wyłącznie zespół serwa i faktycznej "pompy" hamulcowej, "napędzanej" podciśnieniem...
Ja mam w 100% identyczne kłopoty z moim, z tym ze ja już mam to dośc długo i teraz jak jest zima to dopóki silnik sie nie zagrzeje to po wciśnieciu sprzegła i zrzueniu na luz obroty momentalnie spadają i auto gaśnie, nie pomaga nawet dodawanie gazu bo auto na niego nie reaguje wogóle. Po ponownym odpaleniu, już jest ok, obroty spadają bardzo nisko ale nie gaśnie. Masakra z tym dobija mnie to. Mam już kabel diagnostyczny, program też z naszego kochanego forum tylko trzeba poczekac na cieplejsze dni żeby szukać co się dzieje z autkiem
Mam podobny problem. Pojawił się po montażu gazu, ale co ciekawe ostatnio zdarzył się przy jeździe na benzynie. Zgłosiłem to w ASO w trakcie przeglądu po 15 tys. no i oczywiście nic nie wykryli, zrzucili na gaz, oczywiście silnik w trakcie przeglądu i jazdy próbnej było już ciepły ... wcześniej byłem u gazownika z tym i z drugim problemem - mimo pełnego zbiornika LPG silnik szarpał jakby go brakowało i przełączał się z powrotem na benzynę ... poniekąd był problem z zapchanymi błotem pośniegowym błotnikami, bo na benzynie też słabnął, ale na gazie pojawiało się to nawet przy czystych błotnikach. Okazało się, że jakiś bezpiecznik od instalacji był osmalony i wymienili całą puszkę, zmniejszając jeszcze temp. przeskoku na gaz na 30 st. (szybszy przeskok), co paradoksalnie zwiększyło ww. problem (spadające obroty oraz dławienie i gaśnięcie silnika na sprzęgle i luzie) jadąc z nierozgrzanym silnikiem przez miasto ... przede mną jeszcze jedna wizyta w serwisie LPG, oczywiście jak znajdę na nią czas ...
PS. Paradoksalnie lepiej nie dodawać gazu, bo z im większych obrotów spada, tym częściej ten problem występuje (?), czekam spokojnie aż się obroty same na jałowym ustabilizują, chyba że zgaśnie, to albo rozwalę auto albo odpalę na nowo
Problem nadal występuje .Przeglądając fora internetowe natrafiłem na tematy o czyszczeniu przepustnicy.Może to jej wina ,że na zimnym silniku te obroty opadają .Wymontować wymontuję , wyczyścić wyczyszczę , ale jaki sposób ją później adoptujemy?? A może da się ją wyczyścić bez demontażu ??Może ktoś to już robił??
Mam podobny problem. Pojawił się po montażu gazu, ale co ciekawe ostatnio zdarzył się przy jeździe na benzynie. Zgłosiłem to w ASO w trakcie przeglądu po 15 tys. no i oczywiście nic nie wykryli, zrzucili na gaz, oczywiście silnik w trakcie przeglądu i jazdy próbnej było już ciepły ... wcześniej byłem u gazownika z tym i z drugim problemem - mimo pełnego zbiornika LPG silnik szarpał jakby go brakowało i przełączał się z powrotem na benzynę ... poniekąd był problem z zapchanymi błotem pośniegowym błotnikami, bo na benzynie też słabnął, ale na gazie pojawiało się to nawet przy czystych błotnikach. Okazało się, że jakiś bezpiecznik od instalacji był osmalony i wymienili całą puszkę, zmniejszając jeszcze temp. przeskoku na gaz na 30 st. (szybszy przeskok), co paradoksalnie zwiększyło ww. problem (spadające obroty oraz dławienie i gaśnięcie silnika na sprzęgle i luzie) jadąc z nierozgrzanym silnikiem przez miasto ... przede mną jeszcze jedna wizyta w serwisie LPG, oczywiście jak znajdę na nią czas ...
uporałeś się już z tymi problemami a jeżeli tak to co było ich powodem?
Mam podobny problem. Pojawił się po montażu gazu, ale co ciekawe ostatnio zdarzył się przy jeździe na benzynie. Zgłosiłem to w ASO w trakcie przeglądu po 15 tys. no i oczywiście nic nie wykryli, zrzucili na gaz, oczywiście silnik w trakcie przeglądu i jazdy próbnej było już ciepły ... wcześniej byłem u gazownika z tym i z drugim problemem - mimo pełnego zbiornika LPG silnik szarpał jakby go brakowało i przełączał się z powrotem na benzynę ... poniekąd był problem z zapchanymi błotem pośniegowym błotnikami, bo na benzynie też słabnął, ale na gazie pojawiało się to nawet przy czystych błotnikach. Okazało się, że jakiś bezpiecznik od instalacji był osmalony i wymienili całą puszkę, zmniejszając jeszcze temp. przeskoku na gaz na 30 st. (szybszy przeskok), co paradoksalnie zwiększyło ww. problem (spadające obroty oraz dławienie i gaśnięcie silnika na sprzęgle i luzie) jadąc z nierozgrzanym silnikiem przez miasto ... przede mną jeszcze jedna wizyta w serwisie LPG, oczywiście jak znajdę na nią czas ...
uporałeś się już z tymi problemami a jeżeli tak to co było ich powodem?
Wybieram się na kontrolę za 2 tyg w sobotę. Chciałem teraz, ale kolejka jest "na kilometr", wszyscy gaz montują na razie na benzynie nie zauważam niepokojących objawów, na gazie dalej jest dławienie i sporadyczne gaśnięcie na zimnym, ale tylko w przypadku biegu jałowego - przy wciśniętym gazie poszarpie, poszarpie i odpuści. Ostatnio po zjechaniu z autostrady miałem natomiast odgłosy z silnika jak ze starego diesela na jalowym - to mnie też zastanawia ... po jakims czasie sie uspokoilo.
Sorry , że odkopuję tak stary temat , ale już brak mi pomysłów .Pisałem we wcześniejszych postach o obrotach . Nie mam już dławiącego się autka w przedziale obrotów 1600-2000(przyczyną było głównie popękana cewka i niemarkowe przewody) oduczyłem się raz na zawsze kupować słabsze kable zapłonowe.Jak poradziłem sobie z jednym problemem to wyszedł kolejny.Na zimnym silniku jak się trochę rozpędzę i wrzuce na luz obroty spadają do zera i auto gaśnie.Dzieje się to na benzynie bo na gaz sie jeszcze nie przełączy .Jak auto się rozgrzeje to chodzi idealnie choćbym się starał jak tylko mogę to nie zgaśnie.
Wymieniłem : silniczek krokowy ,czujnik temperatury cieczy , umyłem przepustnice . regulowałem zawory 2 raz( raczej profilaktycznie).
Obroty po odpaleniu wynoszą na zimnym silniku 1200.
Przebieg auta 88tys. Rozrząd wymieniony w tym roku.
Czy ktoś może mieć jeszcze jakiś pomysł na to co dolega draculi?
Trochę mi czasu zajęło znalezienie przyczyny gaśnięcia auta .Metodą prób i błedów i wymianie na to wygląda ,że podzespołów dobrych na dobre tylko ,że nowych wytypowałem faworyta. Był to brużdżący czujnik temperatury.Kiedyś myślałem , że oryginalny czujnik przekłamuje i jest on winowajcą przydławiania się auta i wymieniłem go na jakiś tani zamiennik z allegro.Niestety on pochodził dobrze może ze 2 lata i zaczął odstawiać szopkę. Poprostu komputer dostawał złe dane i zalewał silnik na zimnym przez co samochód gasł po wrzuceniu na luz przed skrzyżowaniem i wciśnieciu hamulca , a przy ujemnych temperaturach mój loganik zaczął palić jak dobre v6 zdarzyło się nawet uwaga 17/100 km lpg . Na szczęście miałem schowany oryginalny czujnik jeszcze w garażu i zamieniłem nowy na stary i jak ręką odjął problem ustapił. Zapomniałem dodać wadliwy czujnik temperatury podczas tych mrozów pokazywał tylko 2 cegiełki temperatury i za chiny nie chciał wskoczyć na 4 kreski podczas jazdy(chyba ,że w korkach stałem to owszem były 4 cegiełki) przez co wymieniłem wkład termostatu dobry na dobry prawdopodobnie , ale niech będzie to draculi na zdrowie.
Co do poszarpywania w określonych przedziałach obrotów to jest to wina albo cewki bądź przewodów i świec . Pamiętajcie , że czasem warto dopłacić do dobrych przewodów te 20 -30 złotych i mieć święty spokój (chytry dwa razy płaci). Trochę się rozpisałem , ale może się to komuś przyda kiedyś.
Pozdrawiam.
Temat stary, ale może komuś się przyda.
W fordzie, który miałem jakiś czas temu powodem gaśnięcia przy wrzucaniu na bieg jałowy była awaria czujnika halla. Drugim objawem było to, że czasem silnik nie chciał się uruchomić, w ogóle nie szedł impuls na pompę i cewki.
W moim obecnym aucie powodem problemów z obrotami był przepływomierz. Problem pojawił przy montażu instalacji gazowej. Montażyści uszkodzili przy montażu, wstawili zamiennik, który szybko dał podobne objawy. Problemy ustąpiły kiedy wstawiłem oryginalny przepływomierz.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum