Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

DACIA Klub Polska  
  •  FAQ  •   Szukaj  •   Użytkownicy  •   Grupy  •  Rejestracja  •   Zaloguj  • 

 Ogłoszenie 
JEDNA SPRAWA = JEDEN TEMAT

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: laisar
2011-12-07, 21:14
Autem do Chorwacji
Autor Wiadomość
Marcin P. 


Marka: DACIA
Model: LOGAN MCV 7os
Silnik: 1,6 16V
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 65
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2010-01-01, 17:39   

Jak zwykle o tej porze roku jest świetny czas na planowanie wakacji. Tegoroczne spędzę we St Vlas w pierwszej połowie lipca. Jeszcze parę przygotowań i minie jak z bicza strzelił. Obrałem sobie trasę: Częstochowa-Chyżne(lub Barwinek sam jeszcze nie wiem)-Banska Bystrica-Sahe-Budapeszt-Szeged-Belgrad-Niś-Sofia-Nova Zagora-Słoneczny Brzeg-St Vlas. Wiem że niektórzy jeżdżą przez Miskolc-Oradeę-Ruse. Sam nie wiem którą opcję wybiorę bo obydwie mają + i -, ale chyba pierwszą bo wydaje mi się wygodniejsza. Jeżeli możecie pomóżcie wybrać wariant. Jak przejechać odcinek: Banska Bystrica-Zvolen omijając płatny R1?
 
Marcin P. 


Marka: DACIA
Model: LOGAN MCV 7os
Silnik: 1,6 16V
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 65
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-01-05, 08:47   

Minął roczek, Sveti Vlas w Bułgarii zaliczony (więcej wspomnień i przemyśleń z tego wyjazdu w poście Bułgaria na tym forum). W tym roku 2011 wybór padł spowrotem na Chorwację ze względu na ciepłe morze i dzieciaki, a konkretnie na apartamenty w Seget Vranjica koło Trogiru. Droga w sumie prosta i znana; chciałbym się dowiedzieć czy na miejscu są ładne plaże, miejsca, co warto zobaczyć w okolicy?
 
Marcin P. 


Marka: DACIA
Model: LOGAN MCV 7os
Silnik: 1,6 16V
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 65
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-01-09, 17:52   

http://vranjica-belvedere.hr/eng/images/mapa.jpg
 
lisek 


Marka: Dacia
Model: Sandero
Silnik: 1.6
Rocznik: 2011
Wersja: Stepway
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 31
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 2011-02-01, 19:46   

Witam,
Z racji ze ma byc nowe autko w podroz poslubna z narzeczona postanowilismy jechac do Chorwacjia dokladnie wyspy Cres i Losinj :-) Po przeczytaniu calego watku juz wiem co nieco wiecej, ale chcialbym zapytac bardziej doswiadczonych kolegow jak widzi wam sie trasa granice przekraczam w zwardoniu -> E75 Cadca, Zylina, Trencin, Bratyslawa -> Wieden, Gratz (tu lepiej A2 czy S6?) -> A1 Maribor, Lubliana -> 6 Pivka i w Chorwacji A7 a nastepnie droga 66 do promu w miescie Brestova.

Czy w okolicy polowy czerwca mozna jechac w ciemno liczac na wolne kwatery? Wolimy nie rezerwowac nic tylko sie poszwedac i zatrzymac na dluzej gdzie nam sie spodoba.

Może już ktos byla na wyspach Cres i Losinj i moglby polecic fajne miejsca, dobre knajpki czy przytulne apartamenty ;)
Pozdrawiam!
_________________
Jeep ZJ 5.2 V8, to był super samochód.
Ostatnio zmieniony przez lisek 2011-02-01, 19:47, w całości zmieniany 2 razy  
 
Marcin P. 


Marka: DACIA
Model: LOGAN MCV 7os
Silnik: 1,6 16V
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 65
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-05-28, 15:29   

czy przemierzaliście już w 2011r. węgierską "86"? Doszły mnie słuchy o jakiś remontach.....
 
Marcin P. 


Marka: DACIA
Model: LOGAN MCV 7os
Silnik: 1,6 16V
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 65
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-05-28, 15:30   

czy w tym roku jechał już ktoś węgierską "86"? doszły mnie słuchy o remontach.....
 
astropl 


Marka: Dacia
Model: Logan
Silnik: 1.4 MPI 8V
Dołączył: 19 Wrz 2007
Posty: 22
Skąd: Częstochowa
  Wysłany: 2011-05-28, 15:49   

Marcin P. napisał/a:
czy w tym roku jechał już ktoś węgierską "86"? doszły mnie słuchy o remontach.....


Ja nie jechałem (przecież jeszcze nie sierpnień...), ale zrobił to zaprzyjaźniony Czech z forum Przez Węgry. Z jego doniesień wynika, że znacznie poprawiła się jakość najgorszego odcinka, czyli na południe od Szombathely.
_________________
Waldemar Zwierzchlejski
czerwony Logan 1.4 MPI 8V Ambiance 4+
Ostatnio zmieniony przez astropl 2011-05-28, 15:50, w całości zmieniany 2 razy  
 
Marcin P. 


Marka: DACIA
Model: LOGAN MCV 7os
Silnik: 1,6 16V
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 65
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-05-29, 12:13   

Ciężki ten czeski :-? Na jednej ze stron internet. znalazłem informację o renowacji dróg w Redics, Kalocfa i Szeleste; jest tam ruch wahadłowy, a termin zakończenia prac ok. września. Nie wiem tylko czy informacja ta jest aktualna?, dlatego szukam... Może ktoś częściej jeździ w tych rejonach i może pomóc. Druga droga, która nasuwa mi się z Cz-wy do Splitu, prowadzi przez Cieszyn-Żilina-Banska-Sahy-Budapeszt-Zagreb itd..ale bardziej pasuje mi "86"
 
Marcin P. 


Marka: DACIA
Model: LOGAN MCV 7os
Silnik: 1,6 16V
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 65
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-05-29, 12:40   

Na innym forum znalazłem:
Witam wszystkich czekających na info o stanie 86 więc tak w jednym słowie TRAGEDIA a teraz coś więcej stan drogi na 30.04 2011, zaczyna się od samego wjazdu z M1 na 86 roboty wymiana asfaltu na nowy krótkimi odcinkami ale na dość długiej odległości , wiadomo jak zrobią dobrze i szybko to do sezonu się uporają i będzie git . Następnie trzy lub cztery zwężenia straciłem rachubę uważając by nie nie stracić zawieszenia ( wymieniają asfalt łącznie z podłożem ) Po zwężeniach myślałem ze już będzie ok ale droga jest tak dziurawa że strach i masakra . Dopiero gdzieś na wysokości Rapcalak robi się dobra droga . Następnie jak kończy się kawałek szybkiej obwodnicy przed Szombathely i wskakuje się na normalną były znów dwie wymiany asfaltu , potem już aż do zjazdu 76 znośnie bo tam opuszczałem 86 . WAŻNE jak widać znaki że są roboty i wymiana asfaltu to polecam wyhamowanie praktycznie do 0 są wysokie uskoki między jezdnią a wyciętym fragmentem gdzie w nocy tego dobrze nie widać i można stracić zawieszenie . To pokrótce relacja z 86 dodam że powrotną drogę wybrałem przez Węgry M7 i M1 nie chciałem ryzykować uszkodzenia autka .
 
astropl 


Marka: Dacia
Model: Logan
Silnik: 1.4 MPI 8V
Dołączył: 19 Wrz 2007
Posty: 22
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-05-31, 10:11   

A to jest aktualna fotorelacja z prac na 86.

Ktoś tu mówił, że czeski jest ciężki... :P
_________________
Waldemar Zwierzchlejski
czerwony Logan 1.4 MPI 8V Ambiance 4+
 
maciek 


Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: TCE 100 LPG
Rocznik: 2020
Wersja: Prestige
Pomógł: 24 razy
Dołączył: 11 Paź 2009
Posty: 3531
Skąd: Lublin
Wysłany: 2011-05-31, 16:40   

poszukaj tutaj
http://translate.googleus...Ep9cz2kTQhs5heQ
_________________
Jestem handlowcem w salonie Carrara w Lublinie. Szukasz oferty na Nową Dacie? Pisz PW lub na e-mail

 
astropl 


Marka: Dacia
Model: Logan
Silnik: 1.4 MPI 8V
Dołączył: 19 Wrz 2007
Posty: 22
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-06-08, 09:23   

Najnowsze doniesienia z "86" - 70% nawierzchni zostało wymienione, pomiędzy Vat a Szombathely jest już z 10 km drogi szybkiego ruchu, kolejne kilka kilometrów zostanie otwarte w lipcu.
_________________
Waldemar Zwierzchlejski
czerwony Logan 1.4 MPI 8V Ambiance 4+
 
Marcin P. 


Marka: DACIA
Model: LOGAN MCV 7os
Silnik: 1,6 16V
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 65
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-06-09, 05:57   

2 lata temu jechałem 86 i mniej więcej w połowie tankowałem na stacji "z konikiem" w logo benzynę. Była to chyba jedyna stacja przy trasie,którą zauważyłem :cry: . Czy ktoś jest może zorientowany jak to wygląda obecnie? Na wyszukiwarkach stacje pojawiają się jedynie w miastach.
 
Stepway 



Marka: Dacia
Model: Sandero Stepway
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2011
Wersja: Stepway
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 02 Cze 2011
Posty: 605
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: 2011-06-21, 20:19   

Widzę, że kierunek Chorwacji jest bardzo atrakcyjnym "kąskiem" dla miłośników Daciek.

Po przeczytaniu wątków w temacie, co raz bardziej mam chrapkę na wycieczkę.

Zapraszam do tego tematu - może znajdzie się ktoś chętny aby dołączyć?
 
Marcin P. 


Marka: DACIA
Model: LOGAN MCV 7os
Silnik: 1,6 16V
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 65
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-07-10, 06:04   

Byłem :mrgreen: i wróciłem :-D 86 jest faktycznie trochę w remoncie ale nie jest to w sumie bardzo uciążliwe mimo nawet dużego ruchu (nie pracują w soboty). Benzyna w Słowenii jednak najtańsza 1,25€/litr, w Słowacji ok. 1,4€/l, w Cro ok. 9,7 kuny za litr i w dodatku jakoś dziwnie zachowywał się silnik (tankowałem w dwóch różnych miejscach przy autostradzie). Apartamenty na kempingu we Vranjica Belvedere w porządku, okolica również ok. Trochę trzeba nałazić się po zboczu na terenie kempingu ale takie uroki chorwacji; dużo sosnowego lasu, bryza od morza, disco w sąsiedniej Medenie (10 min spacerkiem po alejce w lesie), sklepy na miejscu 3, spokój i cisza gwarantują relaks. Wracałem 9.07. i na szczęście bez przygód; ~1200km z Cz-wy, 7,5l benzyny/100km, 13 godzin drogi + postoje =15 godzin. Za Karlovacem w stronę morza jeden wielki korek na dwóch pasach na odcinku ~70km spowodowany trzema wypadkami; w temp. ~37 stopni to istne piekiełko, a nad morze ok. 300km, oraz w Polsce 3 wypadki. Po drodze naliczyłem w sumie 6; powodem 2-ch był wystrzał przednich opon w ciężarówkach i pogięte 2 osobówki przytulone do środkowych barierek. :shock: Jednak przy tych temperaturach i odległościach ........... W każdym razie pogoda dopisała, po 9.07. miało przyjść prawdziwe hrvatskie leto 8-) Szerokiej drogi życzę i miłego odpoczynku :mrgreen:
 
Stepway 



Marka: Dacia
Model: Sandero Stepway
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2011
Wersja: Stepway
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 02 Cze 2011
Posty: 605
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: 2011-07-10, 08:30   

Jaką trasą jechałeś? Jak (gdzie) zaopatrywałeś się w winietki?
_________________
---
Stepway
 
Marcin P. 


Marka: DACIA
Model: LOGAN MCV 7os
Silnik: 1,6 16V
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 65
Skąd: Częstochowa
Wysłany: 2011-07-10, 15:54   

Moja trasa: Częstochowa-Cieszyn-Jablunkov-Cadca-(11)-Zilina (autostrada) Bratysława Rajka (86) do Dolga Vas, tankowanie i jazda wzdłuż autostrady do Mursko sredisce, Cakovec, wjazd 2 na autostradę A4 na Zagrzeb (29kun dla osobówki), A1 na Karlovac, Zadar, zjazd 23 na Seget (140 kun). Winietę na Słowacką autostradę kupiłem w Cz-wie.
 
Stepway 



Marka: Dacia
Model: Sandero Stepway
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2011
Wersja: Stepway
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 02 Cze 2011
Posty: 605
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: 2011-08-14, 18:45   

! ! ! UWAGA DUŻO CZYTANIA ! ! !

Już w domu. Podróż własnym autem do Chorwacji stanowiła przyjemną formę wypoczynku.
Dając pełną swobodę i niezależność. Poniżej chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami, uwagami, opisać na co zwrócić uwagę, jak się przygotować, no i pozwolić oszacować koszta.
Będzie dużo, bardzo dużo na różne tematy. I te oczywiste, i te mniej oczywiste.

Wersja dla osób nie lubiących dużo czytać:

Wszystkie poniższe dane proszę traktować wyłącznie orientacyjnie, chociaż włożyłem wiele starań by rzetelnie streścić i zaprezentować naszą podróż.

Wyjazd odbył się na przełomie lipiec/sierpień 2011.

1 PLN ~ 1,84 HRK / 1 HRK ~ 0,54 PLN
1 EUR ~ 4,05 PLN / 1 PLN ~ 0,25 EUR
1 EUR ~ 7,45 HRK / 1 HRK ~ 0,13 PLN


POLSKA: Gdańsk, Bydgoszcz, Konin, Kalisz, Opole, Prudnik
CZECHY: Olomouc, Brno
AUSTRIA: Wiedeń, Graz
SŁOWENIA: Maribor, Ptuj
CHORWACJA: Zagrzeb, Karlovac

Przebieg około 3500km
Czas podróży Gdańsk - Zagrzeb około 19 godzin (+nocleg)
Zużycie paliwa około 6l/100km
Koszt paliwa około 1200zł
Średnio 35zł/100km

Ceny benzyny Pb95/1L:
CZECHY: 34 CZK [~5,68zł]
AUSTRIA: 1,35 EUR [~5,45zł]
SŁOWENIA: 1,28 EUR [~5,18zł]
CHORWACJA: 9,89 HRK [~5,36zł]

Opłaty drogowe:
CZECHY (10dni): 56zł
AUSTRIA (10dni): 46zł
SŁOWENIA (1m-c): 145zł

Autostrady w Polsce:
około 35zł

Autostrady w Chorwacji:
około 350 kun [~190zł]

Ceny w Chorwacji:
mały namiot, 2 osoby, samochód - około 170 kun [~90zł] / doba
piwo (0.5L) w barze w mniejszej miejscowości 18 kun [~9,90zł]
piwo (puszka 0.5L) w markecie w mniejszej miejscowości 10 kun [~5,50zł]
piwo (kufel 0,33L) nad morzem 17 kun [~9,20zł]
lody gałka 6 kun [~3,30zł] w mniejszej mieścinie, 8 kun [~4,30] nad morzem
zimna woda (0.5L) 12 kun [~6,50zł]
pieczywo, 4 bułki w markecie 3,5 kuny [~1,90zł]


Wersja dla pozostałych:

Przed wyjazdem. Przygotowania.

Pomimo braku konkretnych, sprecyzowanych planów, warto rozpisać i ułożyć ramowy przebieg wyprawy. Miesiąc przed urlopem, mając spory margines czasowy, kupiłem trzy mapy. Ogólną w skali (1:2 000 000) obejmującą obszar południa Polski, Czechy, Austrię i Słowenię czyli kraje tranzytowe, ogólną (1:500 000) Chorwacji, oraz szczegółową (1:100 000) dla głównego rejonu wycieczek. Mapy papierowe to nie tylko wygoda, ale również frajda - przynajmniej dla mnie. Przydały się przed wyjazdem, w trakcie wakacyjnych wojaży, jak i w drodze powrotnej.

Nieocenioną pomocą okazują się rozmówki polsko-chorwackie. Zawsze, w podróżach zagranicznych, miejscowi wydają się bardziej przychylni, kiedy chociaż trochę widać próbę w porozumieniu się w lokalnym języku. W przypadku wycieczek zorganizowanych, można liczyć na cenne rady rezydentów, pilotów - jadąc we własnym zakresie jest się zdanym wyłącznie na siebie.

Nawet jadąc w rejony, gdzie jedyną czynnością jest przewracanie się z boku na bok by równomiernie złapać opaleniznę, warto poznać wcześniej zwyczaje, kulturę, historię. Mnie osobiście, a sądzę że wielu innym również, wielką frajdę potrafi sprawić przeczytanie kliku przewodników by później osobiście móc porównać opinie. Nie lubię być biernym "turist", który pije piwo, drinki z parasolkami, przesiaduje na plaży i jest mu bez różnicy czy to Egipt, Tunezja czy Majorka. Warto poczuć "ducha" podróży i mieć uciechę nie tylko dla ciała.

Z racji formy wybranego odpoczynku jaką jest objazdowy kamping, oraz czasu samej podróży, kupiłem przetwornicę. Urządzenie, które zasilane z gniazda zapalniczki, daje na wyjściu 230V pozwalając podłączyć np. ładowarkę akumulatorów do aparatu czy laptopa. Za przetwornicę pozwalającą na pracę pod obciążeniem 400/800W zapłaciłem około 90zł. Pierwsza wartość jest to maksymalna moc urządzeń jaką możemy podłączyć, druga to wartość skokowa (w momencie włączenia odbiornika). Jest jednak haczyk - maksymalny pobór dla gniazda zapalniczki! Aby nie przepalić bezpieczników trzeba wziąć na to poprawkę. Generalnie, do 150W nie ma przeciwwskazań, natomiast powyżej tej granicy lepiej podłączyć przetwornicę bezpośrednio do akumulatora.

Pamiętajmy o tym, aby sprawdzić ekstremalne warunki pracy jeszcze na przydomowym parkingu!!!

Nawigacja. O ile w Polsce korzystałem od paru lat z bezsprzecznie najwygodniejszej formy nawigacji jaką jest Naviexpert, czyli aplikacji w telefonie, o tyle z racji rozwiązań stanowiących atut dla podróży po Polsce (praca on-line), wyjazd zagranicę i koszt roamingu stał się pretekstem do poszukiwań czegoś innego. Brałem pod uwagę lidera wielu testów Garmina.
Samo urządzenie prezentowało się bardzo korzystnie. Również forma bezterminowej licencji, przechylała szalę korzyści. Sęk w tym, że model jaki upatrzyłem okazał się trudno dostępny w sprzedaży bezpośredniej. Opinie na temat rejonów jakie miałem w planach zwiedzić (niestety uległy one szybko bolesnej weryfikacji) były zadawalające, ale przecież zagranicą będę maksymalnie kilka tygodni, a resztę czasu poruszać będę się po polskich drogach. Kiedy znalazłem sklep oferujący upatrzony model Garmina, po dłuższej dyskusji z obiektywnym (takie odniosłem wrażenie) sprzedawcą, zdecydowałem się na nawigację w postaci - sprzęt + soft, czyli "odblokowane pudełko" NavRoad i AutoMapę. Z perspektywy dzisiejszego dnia, z powrotu z tourne uważam wybór za bardziej niż wyśmienity a mapy Europy w wersji 6.8.1g 1106 datowane na 06.07.2011 pozwoliły cieszyć się podróżą.


Sprawdziłem wyposażenie auta. Wożę zawsze w bagażniku: kompresor, poręczny ciśnieniomierz, linka holownicza, 2x trójkąty, 2x kamizelki odblaskowe, podstawowa apteczka (przydatna chyba wyłącznie przy zacięciach przy goleniu :P), kawał szmaty, spodnie i polar, 2x folia (koc?!) termiczna, szara mocna taśma, nożyczki, zestaw starych prostych narzędzi, kawałek drutu, komplet bezpieczników (płaskie i okrągłe), deska, lewarek, klucz do kół. Jak przed każdym wyjazdem, wyciągnąłem zapas, sprawdziłem stan, ciśnienie. W schowku: wymieniłem baterie w latarce, upewniłem się że mam komplet zapasowych żarówek, ładowarki do telefonów, teczkę z paroma czystymi kartkami papieru, oświadczenie o kolizji (również w j.angielskim), ołówek, długopis.Dorzuciłem kartę gwarancyjną samochodu, umieściłem na szybach numery assistance.

Odwiedziłem ASO celem wymiany oleju. Lepiej dla motoru zrobić to przed wyjazdem niż po powrocie. Założenie (z marginesem) jadąc do Dubrovnika, było pokonanie dystansu 5tyś km w górzystym terenie, przy wysokich temperaturach powietrza. A jak powiada powiedzenie, które powinno być bliskie każdemu kierowcy - jak się dba tak się ma. Chyba nie trzeba tłumaczyć, że olej wymieniać należy wcześniej niż później.

Po za, mało przydatną apteczką samochodową, radzę uzupełnić bądź skompletować podróżną.
W moim przypadku zawartość to: opaski 5,8,10cm, jałowe gazy, "gotowe" plastry, plaster "z metra", nożyczki, woda ulteniona, spirytus salicylowy, nasączone spirytusem ściereczki, krople żołądkowe, węgiel, gumowe rękawiczki, polopiryna, tabletki do ssania, tabletki na zgagę, leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe, termometr, skalpel/żyletka, pinceta, lasso na kleszcze.

Szykując się na biwak pod namiotem, lepiej rozłożyć go przed wyjazdem. Upewnić się czy naciągi spełniają swoją funkcję, czy mamy komplet szpil/śledzi, czy tropik nie jest przetarty, jak wyglądają łączenia, czy nie trzeba zalaminować szwów.

Po powrocie do Polski muszę dopisać ważny punkt, uwagę.

Tereny Chorwacji są wyjątkowo skaliste. Niby rzecz oczywista, a jednak... Następnym razem zabieram ze sobą poprostu grube, duże, długie gwoździe i naprawdę solidny młotek. Nie ma szans na wbicie standardowych szpil.

Kolejną rzeczą, którą wezmę, ucząc się na błędach są buty do pływania. Nierówne skały, ostre muszle, groźne jeżowce to rzeczy które wręcz wymuszają spakowanie właściwego obuwia.

Winiety:

Kilka dni przed wyjazdem, udałem się do PZMot'u celem zakupu winietek.

Planowaliśmy pobyt na mniej więcej tydzień czasu. Tutaj pojawił się problem.
O ile czeskie i austriackie winiety można wykupić na okres 10 dni, o tyle słoweńskie występują jako tygodniowe bądź miesięczne. Jeden, dwa dni, w zależności od pogody na podróż, tydzień zwiedzania Chorwacji i następnie znów powrót... Woląc nie ryzykować, myto za drogi na Słowenii wykupiłem na pełen miesiąc.

Z perspektywy czasu uważam, że wcześniejszy wykup winiet w Polsce był dobrą decyzją, pomimo marży jaką nakłada PZMot. Czeska kosztuje przy granicy 250 CZK, trzeba wymienić wcześniej złotówki lub zapłacić w Euro (za które wcześniej daliśmy w polskim kantorze złotówki i teraz kolejny raz przewalutujemy na czeskie korony po kursie np. stacji paliw). 250 CZK w bezpośrednim przeliczeniu po obecnym kursie NBP daje około 42 złote co w porównaniu z ofertą PZMot jest tańsze o 14zł. Dla Austrii to koszt nominalny 7,60 Euro [~32zł] - wg. kursu wychodzi, że PZMot dolicza do tego również 14zł.
Dla Słowenii wartość opłaty to 30 Euro [~121zł] i tutaj marża pośrednika, trzymając się powyższego wynosi już 24,50zł.

Wynika z tego, przy założeniu stałego kursu i uczciwej wymiany, że "przepłacamy" trochę ponad 50 złotych kupując winiety zawczasu, na terytorium Polski. Z jednej strony to dużo, z drugiej otrzymujemy "płynny", beztroski przejazd przez trzy państwa.

PODRÓŻ

Wyjazd zaplanowaliśmy w tygodniu, w nocy, jednak musieliśmy przesunąć godzinę i tak ruszyliśmy o siódmej rano z Trójmiasta.

Kierowaliśmy się na Bydgoszcz, Konin, Kalisz, Opole, Prudnik.

Niestety, padający deszcz, czasami intensywnie, do tego niskie ciśnienie, szaro-buro za oknami, spowodował istotne zmniejszenie naszej prędkości. Pomimo środka tygodnia, starałem się kierować w miarę możliwości drogami wojewódzkimi, omijając krajówki i centra miast. Oczywiście, wedle wcześniej ułożonej trasy w nawigacji. O ile przejazd przez Bydgoszcz, stanowił pozytywne zaskoczenie (na ogół w tym mieście zazwyczaj utykałem w różnych korkach) o tyle nie znany mi Konin napsuł trochę krwi ;) szczególnie jedno rozbudowane dwupasmowe (może i trzy?) rondo oraz "ślimaki na estakadzie". W Prudniku zameldowaliśmy się po 11h podróży.

Plan awaryjny, na taką sytuację zapowiadał nocleg na kampingu, po stronie czeskiej pod Brnem.

Po wjeździe na terytorium Czech, musieliśmy zweryfikować nasze plany. Opady, gęsta mgła, kręte drogi wraz z zapadającym zmierzchem sprawiły, że bazą noclegową stał się Olomuc, punkt pośredni na naszej trasie. Dokładniej nasza Daćka, na stacji paliw.

Po porannej kąpieli przy zlewie na stacji benzynowej, ruszyliśmy dalej. Poranne mgły, po raz kolejny spowodowały, że trzeba było brać poprawkę na prędkość, ale wjazd na autostradę dodał otuchy. Przyznać trzeba, że odcinek do Brna do najlepszych nie należy. Składa się on z betonowych płyt. Wyraźnie czuć ich łączenia. Od Brna do granicy z Chorwacją, praktycznie 95% jechaliśmy autostradami, bądź drogami szybkiego ruchu. Niestety momentami w tak obfitych opadach, że trudno było dostrzec pojazdy przed nami, pomimo włączonych świateł przeciwmgielnych. Od wyjazdu z Pomorza, przez całą Polskę, Czechy, Austrię, Słowenię po prostu lało!
Na szczęście spokojna jazda innych uczestników ruchu, dobre oznakowanie, jak również miejscami nawet pięciopasmowa(sic!) droga, powodowały że jazda nie była skrajnie męcząca.

W Austrii widzieliśmy w dwóch miejscach patrole policji, z radarem.

Mam przekonanie, że wykup winiet był bardzo dobrym wyborem. Sunęliśmy, pomimo nie najlepszych warunków pogodowych przed siebie. Po przekroczeniu granicy z Chorwacją (tutaj niewielka kolejka związana z odprawą paszportową), praktycznie bezpośrednio wjechaliśmy na tamtejszą autostradę A2 (E59). Nie zauważyłem by była możliwość ominięcia bramek. System opłat za chorwackie autostrady wygląda podobnie jak u nas. Na wjeździe pobieramy bilet, przy zjeździe uiszczamy odpowiednią opłatę. I tutaj uwaga! wysokość opłaty nie jest proporcjonalna do przebytego dystansu. Co to znaczy? O tym za chwilę.

Ciekawym rozwiązaniem, jest przesuwany przez służby obsługi autostrady sznur z bojami oddzielający bramki wjazdowe od wyjazdowych. Kiedy więcej osób wjeżdża w danym miejscu na autostradę, niż z niej zjeżdża, część bramek pobierających opłaty, zostaje zmieniona do wydających bilety. Kiedy sytuacja się zmienia, to jest tworzą się korki po stronie opuszczających drogę, pomniejsza się pas dla wjeżdżających i przekształca w punkt poboru opłat. Sprytne.

Dodatkowymi usprawnieniami, są osoby wydające bilety wjazdowe. Zamiast samodzielnie podjeżdżać pod bramkę i pobierać bilet, wręczane są one przez pracowników, stojących przed szlabanami.

Jest jeszcze mała uwaga dotycząca dystrybucji biletów wjazdowych, gdy nie są one wydawane przez ludzi. Nie wciskamy przycisków! Podjeżdżając musimy tylko wziąźć wystający już bilet.

Pierwszy przejazd niespełna 60km chorwacką autostradą od Macelj do Zagrzebia kosztował nas 42 kuny [~22,80zł]. Uważam, że dużo. Miałem możliwość zapłaty w Euro 5,70. Natomiast w drodze do Karlovac za 40km pobrano od nas 16 kun [~8,70zł]. Aby jeszcze bardziej skomplikować system, w drodze powrotnej, jadąc A1 z Zadaru do Zagrzebia, pokonując ponad 260km zapłaciłem 109 kun [~59,15zł].

Dobra rada. Przed wjazdem, pobierając bilet, znajdują się tablice z cennikiem. Proszę, nie zatrzymujmy się i nie patrzmy jak ciele w malowane wrota. Zróbmy zdjęcie, chociażby telefonem, a po wjechaniu zastanawiajmy się co dalej. Stojąc przed bramkami jest już zdecydowanie za późno na odwrót.

Jak jesteśmy przy poruszaniu się po autostradach. Jak zauważyłem, mają one skłonność do korkowania się przy bramkach. Stąd też zapewne starania obsługi w wydawaniu "ręcznie" biletów, przesuwanie wspomnianego "sznura" celem likwidacji wąskiego gardła. Jeżeli zależy nam bardzo na czasie, poleciłbym kierowanie się do bramek samoobsługowych "Card Only".

Zazwyczaj są tam mniejsze kolejki, a na A1 przed Zagrzebiem, zjazd na nie jest szybciej. O płatnościach kartą wrócę przy omawianiu zakupów.

Generalnie sieć autostrad przeplatają piękne tunele. Zarówno "małe" do 50m długości, jak i prawdziwe cuda techniki długości ponad 5km w skałach. Pomimo wewnętrznej wentylacji, sugeruję włączyć obieg zamknięty, oraz uruchomić na czas przejazdu klimatyzację. Szczególnie podczas opadów. W Chorwacji nie ma obowiązku całorocznej jazdy na światłach mijania. Przepisy, podobnie jak nasze, nakazują włączanie ich w tunelach. Proszę o tym pamiętać. Podobnie jak o zachowaniu odległości, ustalanej odpowiednimi znakami. Teoretycznie istnieje możliwość ominięcia płatnych odcinków autostrad. Problem w tym, że mniejsze dróżki są wąskie. W momencie kiedy nawet głowne szlaki jak np.Jadranska magistrala nie posiadają poboczy, trudno wymagać by drogi trzeciorzędne były lepsze. Po za tym przebiegają kręcie, dużo jest stromych wzniesień. Jazda za ciężarówką czy ciągnikiem nie należy do szybkich. Inną sprawą jest posiadanie TIR'a na zderzaku przez 40min. Oczywistym jest więc, że przejazd pod górą, tunelem, jest optymalnym rozwiązaniem. Pomimo opłat.

W naszym przypadku wydaliśmy około 350 kun [~190zł] na przejazdy autostradami.

Pierwszym i jedynym "pewniakiem" naszej wyprawy były Jeziora Plitwickie. Od nich postanowiliśmy rozpocząć nasze tourne. Po zjechaniu z A1 na Karlovac ruszyliśmy bezpośrednio do Parku Narodowego, drogą nr 1 kierując się na miejscowość Rakovica.

W okolicy znajduje się parę kampingów. Wiedzieliśmy o tym planując przejazd, lecz nie omieszkaliśmy zatrzymać się po drodze widząc budkę z informacją turystyczną. Pani była jako tako w stanie porozmawiać z nami po polsku czy niemiecku, lecz widać było jej zadowolenie, że możemy dogadać się po angielsku. Potwierdziła nasze informacje, że w pobliżu znajduje się kilka pól namiotowych. Na wieść, że jesteśmy samochodem i możemy przejechać kilka kilometrów dalej zaproponowała nam duży kamping, na którym z pewnością znajdą się wolne miejsca i jednocześnie nie zrujnuje on naszego budżetu.

Zatrzymaliśmy się w miejscowości Ćatrnja, w ośrodku Korana bezpośrednio przy zjeździe z drogi nr 1. Tak jak wszędzie, zostawia się paszporty lub inne dokumenty (wolałem zawsze mówić, że posiadam jedynie polski dowód osobisty), określa się czas wyjazdu (liczone są spędzone noce), wskazuje liczbę osób, jeden namiot, jeden samochód i prosi się o wskazanie miejsca do "zakwaterowania". Warto zwrócić uwagę na czas "wymeldowania". Nie wiem, czy ma to duże znaczenie, w przypadku nocowania w namiocie, ale pani na recepcji wyraźnie zaznaczyła, że musimy do godziny 11ej opuścić kamping.

Z prądu nie korzystaliśmy. Był to nalepiej wyposażony, największy, najczystszy i zarazem najprzytulniejszy kamping na jaki zawitaliśmy. Dodatkowo akceptowalne były tu karty płatnicze.

W czasie naszej podróży spotkaliśmy się z polami tak jak wyżej, gdzie zostaliśmy policzeni za ilość osób, za namiot (wielkość), samochód, plus opłata klimatyczna. Na południu natomiast trafiliśmy na pola, gdzie został wskazany nam, wyraźnie oznaczony sektor (parcela), gdzie musieliśmy się całkowicie zmieścić z namiotem (łącznie z naciągami) i samochodem.
Nie było to trudne, bo sektor ten był naprawdę spory. Gdybyśmy mieli, moglibyśmy jeszcze dodatkowo dołożyć namiot ogrodowy ;-)

Im dalej na południe, im bliżej wybrzeża tym warunki były gorsze a i trudniej w ogóle coś znaleźć. Sanitariaty - tutaj na części pól trzeba było nosić ze sobą do toalety własny papier, a sprzątane, jeżeli w ogóle, to były chyba raz na tydzień. Po za smrodem szamba i amoniaku, dawał się we znaki również brak ciepłej wody, o mydle, czy suszarkach/ręcznikach nie wspominając. Im dalej na południe, tym ciaśniej. Do tego stopnia, że w pobliżu Makarskiej samochód trzeba było zostawiać 200m od namiotu, a sam "domek" rozstawiać tak, że naciągi sąsiada nachodziły na nasze. Trochę brakowało intymności. Na szczęście łatwo zasypiam i wyjątkowo trudno mnie obudzić a że masakrycznie głośno chrapię? :-)

Nie marudzę, bo takie są uroki wakacji. Wyrosłem jednak trochę z czasów harcerstwa, gdzie do w pełni szczęścia wystarczył tylko las, woda i finka. Każdy, co normalne stara się zarobić. Im bliżej wybrzeża, im dalej na południe tym trudniej wygospodarować wolną przestrzeń, tym więcej skalistego podłoża. Następnym razem, zabiorę ze sobą duże, solidne gwoździe, bo teraz do przytwierdzenia i naciągnięcia tropiku musiałem użyć.... kamieni.

Dzieci jednak bym ze sobą nie odważył się zabrać.

Ceny kształtowały się wszędzie w podobnym przedziale i średnio wynosiły około 170 kun [~90zł] za dobę (2 dorosłe osoby, mały namiot, samochód, opłata klimatyczna). W okolicy Makarskiej, trafiliśmy na dwa, wydawało się nam duże kampingi obok siebie, ale cena ponad 220kun [~120zł] była dla nas zaporowa i podziękowaliśmy. Poszukując dalej, dostaliśmy propozycję by rozbić się na leśnym parkingu(!), płacąc za pozostawiony samochód.

O wiele łatwiej jest z noclegiem w kwaterach prywatnych. Praktycznie na każdym kroku (mówię o Dalmacji, rejonie od Zadaru na południe, wyłącznie o kontynencie, z pominięciem Istry bo tam nas nie było chociaż śmiem zakładać, że byłoby podobnie) można zobaczyć napisy Sobe, Zimmer a nawet ojczyste Pokoje. Wyjątkami były na pobrzeżu domy na ktorych nie znajdowały się informacje Apartament. Ludzie przy głównej drodze stoją z tablicami, w mieście zaczepiają kierowców na światłach, w korku. Z daleka gestykulują "spać?". Było tego zatrzęsienie.

Ceny? Podawane w euro. 10 za osobę to chyba taki przyjęty standard. Widziałem oferty 15 i 20 od osoby. Nie dopytywałem się o szczegóły, bo nie planowaliśmy zagrzewać dłużej w jednym miejscu. Namiot musiał nam wystarczyć. Dobrze wiedzieć, że ofert jest multum i jest w czym wybierać. Z pewnością dodało to nam odwagi do szukania noclegu w ciemno, bez wcześniejszej rezerwacji na przyszłość. O ile nie będziemy chcieli powtórzyć tegorocznej przygody na kampingach :) Nie ma czego się bać.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Jezior Plitwickich. Cudowne widoki, które przyciągają tłumy turystów. Proponuję przygotować się na kolejki przy kasach biletowych.
Generalnie są dwa oficjalne wejścia. Oznaczone jako 1 i 2. Nieoficjalnie, można by z łatwością wejść na szlak(?) a raczej ścieżkę turystyczną, prosto z głównej drogi pomiędzy bramą nr 1 a nr2. Przypomnę tylko, że Jeziora Plitwickie znajdują się na terenie Parku Narodowego i takie "nieoficjalne" zejścia z wytyczonych tras może kosztować znacznie więcej niż bilet. Po za "straszakiem" w postaci kar, pozostaje moralna kwestia takiego zachowania. Pominąłbym ten wstęp, gdyby nie widoczne ślady wskazujące, że niektórzy postanowili skrócić drogę.

Pomimo pokusy, by uniknąć kolejek, udać się do wejścia nr 2 - odradzam. Jadąc ze strony Karlovic, po lewej stronie znajdują się spore parkingi. Niestety płatne, niestrzeżone. Polecam usadowiony na górze (z drogi w lewo, następnie w prawo). Z pozoru niewielki, ale brak wyznaczonych konkretnych miejsc parkingowych, powoduje że sprawny kierowca powinien gdzieś się wcisnąć.
Warto wcześniej ocenić, czy nikogo nie zastawiliśmy, oraz czy nieświadomie nikt nie utrudni nam wyjazdu. W miarę możliwości zaparkujmy przodem do wyjazdu. Pamiętajmy, że po powrocie na pewno zastaniemy zupełnie inny obraz, inną sytuację. Na dodatek może okazać się, że właśnie lunął deszcz, szyby parują, ludzie biegają po parkingu... Wjeżdżając podjeżdżamy pod szlaban i po wciśnięciu przycisku dostajemy bilet i możemy poszukać miejsca.

Od czasu do czasu, pracownicy robią rozeznanie i w razie kiedy zrobiło się tłoczno, stawiają "koziołka" z informacją o braku miejsc. Gdyby jednak okazało się, że jest ciasno i nie chcemy ryzykować bądź po prostu pracownicy zaspali, nie panikujmy. Mamy 20min od otrzymania biletu w ciągu których, możemy wyjechać bez ponoszenia opłaty. Gdy jednak już zaparkujemy to po powrocie z wycieczki, przed ruszeniem samochodem, należy udać się do kas - na rogu budynku widocznego naprzeciw wyjazdu (100-150m) z omawianego parkingu. Tam dajemy panu/pani bilet i wskazujemy rodzaj opłaty a mamy dwa: rozliczenie godzinowe/całodniowe. 1h to koszt 7kun [~3,85zł] bądź cały dzień 50kun [~27,50zł]. Po uiszczeniu wpłaty, dostajemy bilet i dopiero wówczas udajemy się prosto do samochodu.

Przed szlabanem wyjazdowym, skanujemy bilet i viola!

Byłem świadkiem, gdy utworzył się spory korek na wyjeździe. Brakuje informacji na temat płatności metody, ceny i umiejscowienia kasy. W takim przypadku nie należy panikować. Pracownicy chyba przywykli do tego, i chociaż nie można wymagać aby podbiegali w skowronkach, widząc sytuację (a może trzeba wcisnąć przycisk help?) podnosili ręcznie szlaban, wskazując kasę i miejsce gdzie na chwilę można stanąć i podskoczyć do okienka by uregulować płatność.

Co do samego parku. Koło wejścia znajdują się toalety. Zalecam nawet wytrwałym, a w szczególności dzieciom, odwiedzenie przybytku. Na terenie parku znajduje się jedno oznaczone WC. Chyba nie muszę opowiadać, jak mało fascynujące są najpiękniejsze widoki, kiedy człowiek w potrzebie ;-) . Przed bramą mamy też kantor, w którym możemy wymienić również złotówki. Po za bankiem i kilkoma kantorami, nie spotkałem w trasie punktu gdzie przyjętoby polską walutę. Proponowane kusy były do przyjęcia, chociaż na początku podróży nie mieliśmy potrzeby korzystania z usług.

Obok znajduje się punkt informacyjny. Szkoda tylko, że możemy zasięgnąć informacji wyłącznie odnośnie Jezior Plitwickich, znajomość języka angielskiego u pani kulała.

Przed wejściem, w ciągu znajdują się dwie kasy. Czasem niektórzy uparcie stają do tej pierwszej.

Bilet dla osoby dorosłej to koszt 110kun [~61,00zł]. Dzieci jak i studenci mają zniżki na podstawie nowych, polskich legitymacji w postaci plastikowych kart.


Po parku poruszamy się po dobrze oznaczonych trasach/szlakach. A,B,C oraz K.
Dobrane są one pod względem długości i tak na A trzeba zaplanować 2-3 godziny, B to już 3-4 godziny zwiedzania, optymalna C zajmie nam nawet 6 godzin chodzenia, a na ostatnią K trzeba być gotowym do spędzenia w parku praktycznie całego dnia bo wiąże się to z 8 godzinami w parku. Część szlaków pokrywa się ze sobą. C wydaje się być najciekawszą propozycją, chociaż w przypadku mniejszego ścisku na wąskich ścieżkach K powinien zapewnić nam największe przygody prowadząc nas również przez jaskinie.

Mając na uwadze kilka godzin przebierania nogami, raz jeszcze tylko przypomnę że z dodatkowym balastem znaleźć można jedną toaletę. Jest ona oznaczona na mapie w punkcie P3. Wiedząc o tym, szybciej zorientować się można w kierunku, na podstawie wielu tabliczek. Jest to polana na której znajdują się punkty gastronomiczne oraz miejsce z którego można przeprawić się na drugą stronę jeziora promem. Wejście zarówno na statek, jak i autokar wycieczkowy, następuje po okazaniu biletu.

Możemy do woli, bezpłatnie korzystać z transportu. Pomimo zrażających kolejek, wejście na pokład następuje szybko i sprawnie. Po za tym na najdłuższej trasie pływają dwa statki.

Wejścia oznaczane w Chorwacji są napisem ULAZ a wyjścia IZLAZ. Wejścia do parku, są jednocześnie wyjściami, tak więc po zakończeniu zwiedzania należy kierować się do wejścia nr1, gdzie po drugiej stronie zaparkowaliśmy auto.

Pamiętajmy, o tym by przed wyjazdem uiścić opłatę i skasować bilet.

W naszej podróży Jeziora Plitwickie stanowiły jedyny, pewny punkt wycieczki. Reszta trasy przebiegała na zasadzie pewnej przypadkowości, zależna od pory dnia, od pogody, ilości paliwa i samopoczucia. Staraliśmy nie zagrzewać nigdzie dłużej miejsca, omijać duże miasta i typowe ośrodki kurortowe. Oczywiście byliśmy z Zadarze, wypoczynkowym Biogradzie, ładnym, spokojnym Szybeniku, zaskakującym Splicie czy raju dla amatorów nurkowania Makarskiej.

Podróżując po Chorwacji do większych miast, zajeżdżaliśmy tylko na zakupy. Właściwie, byliśmy samowystarczalni jeżeli chodzi o prowiant, więc podstawowym produktem jaki kupowaliśmy było pieczywo. Na każdym kroku, na wybżeżu trafialiśmy na Lidla. Nie było problemu z płaceniem kartą. Również dość często można trafić na sieć marketów Konzum, są "zwykłe", super i maxi.

Wyjeżdżając wymieniliśmy złotówki na kuny oraz trochę euro. Przede wszystkim wydatki paliwowe, oraz w miarę możliwości część zakupów w założeniu mieliśmy pokrywać z karty kredytowej. Było parę obaw. Przede wszystkim w kosztach operacji przewalutowania. Mój bank, każdą inną obcą walutę aniżeli euro, najpierw przelicza na euro dodając prowizję, a dopiero później na złotówki. Czyli płacąc na terenie Chorwacji, kwota była przeliczana na euro, wg. kursu, plus prowizja, i dopiero euro wg.kursu na złotówki. W skrócie tak: HRK ->+% -> EURO -> PLN O dziwo, po zaksięgowaniu, na wyciągu nie wyszło to tak źle, jak liczyłem.

Dla przykładu: 98kun na wyciągu wynosi 55,20zł a według średniego dzisiejszego kursu (nie wg.bankowego!) to ~54,60zł co daje aż, albo tylko 80gr więcej. Różnice są. Większe i mniejsze ale zliczając sumę dla całej podróży (płaciłem również po drodze w Czechach, Austrii, Słowenii) łącznie wyniosło mnie to około 60zł więcej niż średni kus NBP. Biorąc pod uwagę, że kantory mają swoje, przeważnie większe stawki, różnica ta jest praktycznie nie do odczucia.

Chorwaci chętnie przyjmują euro. Również na bramkach autostradowych opłata na wyświetlaczu była w dwóch walutach. Sęk w tym, że "na ulicy" różnie bywa z przeliczaniem. Na ogół zaokrąglają bardzo "na oko", na naszą oczywiście niekorzyść. W miejscowościach wypoczynkowych, większych miastach z płatnościami jest łatwiej, pomimo to zdecydowanie lepiej jednak mieć kuny.

Na pierwszym, opisywanym kampingu, można było zapłacić i kartą i gotówką w euro. Na innym pani sama zaproponowała euro, przy przeliczeniu jaki był jeszcze do zaakceptowania, ale na innych jedyną akceptowalną walutą były kuny.

Jako, że podróż odbywała się pod hasłem krysys i turn on ECO, przyszedł ten czas że nieliczne wymienione w kraju kuny nas opuściły. Zostało kilka euro, które postanowiliśmy wymienić by nie przepłacać. Bez problemu w większym mieście znaleźliśmy kilka kantorów, ale pobliski bank zaoferował atrakcyjniejszy kurs. Wejście do banku odbywało się dwufazowo. Najpierw wchodziliśmy do przedsionka, śluzy, wciskając przycisk przesuwały się jedne drzwi. Następnie po 10s, otwierały się kolejne i przedostawaliśmy się do środka. Nie wiem jakie mieliśmy miny, ale patrząc na innych (turystów?), widać było zakłopotanie.
W Polsce, przeważnie jest tak, że drzwi przesuwają się od razu. Pierwsze, drugie i już. Domyślam się, że ma to związek z różnicą temperatur i klimatyzacją. Warto zwrócić uwagę, czy nie ma systemu kolejkowego i nie trzeba pobrać wcześniej numerka.

W samym banku, przy pomocy rozmówek, nie było problemów z wymianą waluty.

W mniejszych miejscowościach, po wjechaniu w wąskie uliczki, witali nas mieszkańcy, wyraźnie zdziwieni, że w takie rejony zapuszczają się obcokrajowcy. Spacerując wieczorami, takie właśnie "zapomniane" miejsca, oddawały nam cały swój urok.
Uśmiechnięci, wysiadujący przed domami bardzo życzliwi Chorwaci zupełnie nie skrępowani naszą obecnością, popijali rakije grając w karty. W powietrzu unosił się stan prawdziwej beztroski, który my, turyści na urlopie błyskawicznie podchwyciliśmy.

Często zastanawiałem się, czy to my wzbudzamy pozytywne zainteresowanie, czy widok Stepway'a :-) bo kilka razy dało się słyszeć "łoo Stepłaj".

W ciągu całej podróży, widziałem kilkanaście Daciek. W Austrii, w rejonie obwodnicy Wiednia mijał mnie Logan Sedan, oraz dwie MCV'ki. Na autostradzie wyprzedzał nas jeden, może dwa Dustery i jeden czerwony Stepway z Polski.

W samej Chorwacji na kampingu koło Jezior Plitwickich służbową MCV, oraz francuskiego Dustera z przyczepą kampingową.

Na drogach przewinęło się kilka Loganów. Największy uśmiech wywołał oczywiście, zaparkowany Chorwacki Stepway w "moim" kolorze :-)

W miejscowościach wypoczynkowych, zwróćmy uwagę na znaki czy przypadkiem ulica np. po godzinie 18ej nie jest wyłączana z ruchu. Byłem świadkiem, jak zjechały holowniki i w asyście Policji, tuż po godzinie wskazanej wcześniej na znaku, podnoszono i ładowano na lawetę zaparkowane auta. Co najgorsze, pierwszy był ładowany Peugeot z tablicami wskazującymi na Holandię, zaraz po tym Suzuki z Węgier. Mogę tylko wyobrazić sobie zdziwienie, gdy turyści wracają i na ulicy (normalnie oznaczony literą P parking, w dodatku płatny!) nie zastają swojego samochodu. Upewnijcie się nie tylko czy zostawiacie pojazd w miejscu dozwolonym, ale czy może on tam zostać na dłużej.

Na drogach można natknąć się na dużą liczbę patroli Policji. Warto mieć to na uwadze i przestrzegać przepisów, a w szczególności ograniczeń w terenie zabudowanym (ale nie tylko!). Przekonał się z pewnością kierowca czerwonej mazdy na łódzkich tablicach, którego zapał do szybkiej jazdy skutecznie ostudziła kontrola prędkości. Cóż. Kolejny naiwniak sądzący, że przyklejenie się do mojego zderzaka i światła drogowe robią jeszcze na mnie jakieś wrażenie. Niespełna 5min później, z nieskrywanym zadowoleniem przyglądałem się jak z głową przy ziemi, tłumaczy się ze swojego przewinienia.

Spotkałem się również z wyłączaniem sygnalizacji świetlnej w godzinach późno-wieczornych. Zalecam wówczas zachowanie szczególnej ostrożności nie tylko na kierowców innych aut, ale również na pieszych.

Sam miałem przygodę z chorwacką drogówką. W nocy, w niewielkiej mieścinie, niewiadomo skąd, przed maską wyrósł mi z prawej imprezowicz, fan techno. Na szczęście cały ubrany na biało. Z wyciągniętą ręką, otwartą dłonią, jak przystało na mocno wstawionego. Pomimo niewielkiej prędkości, zanim zdąrzyłem zahamować, odbiłem kierownicą w lewo. Upewniwszy się w lusterku, że nie przetrąciłem pijaczka, ruszyłem przed siebie.

Musicie wyobrazić sobie moje zdziwienie, gdy po 100m na następnym skrzyżowaniu zobaczyłem identycznie ubranego faceta, wybiegającego z oznakowanego radiowozu! Syn młynarza, którego omal nie stratowałem to Policja! Za dnia, widziałem normalne mundury. Tutaj, bardziej przypominali jak już to... harcerzy, albo miłośników muzyki elektronicznej. Białe wdzianko, czapeczka, rękawiczki, gwizdek... Facet kierował ruchem i chyba nie zastosowałem się do jego wskazań :-) Byłem tak przerażony tym co zrobiłem przed chwilą, że aż nie zwróciłem uwagi, że może faktycznie byli to tylko "ochotnicy"?

Na szczęście w tej i innych, kryzysowych sytuacjach na twarzy rysował się uśmiech od ucha do ucha i jedno zdanie klucz, motto przewodnie - "I'm turist!" :) Rozeszło się po kościach i wyszło razem z potem na czole :)

Właściwie to wedle kilku przewodników, opinii wielu w Internecie, ale i popartych własnymi obserwacjami lepiej nie zgrywać "turist". Chorwaci nie dażą wielką sympatią Niemców oraz Austriaków. Lepiej więc, abyśmy nie zostali za nich wzięci. Wydawałoby się, że pomiędzy polskim a niemieckim jest bardzo spora różnica, a jednak... Zdarzyło nam się w Zadarze, że w paru miejscach próbowano nawiązać z nami kontakt właśnie po niemiecku.

Chorwaci dziwnie patrzą, jak słowianie usilnie starają się u nich używać języków obcych. Przez pierwszych kilka dni, musiałem się przełamać, bo wydawało mi się, że bardziej oczywistym jest używanie języka angielskiego. Dopiero później przekonałem się, że wcale tak nie jest. Szybkie przypomnienie rosyjskiego, trochę polskiego plus rozmówki pod ręką i zupełnie jakby inni rozmówcy przede mną. Przyjaźniej nastawieni, starali się mówić wolniej, dokładniej, powtarzali, na kartce rozrysowali drogę... coś niesamowitego.

Oczywiście w punktach informacji turystycznej, czy na stacjach gdy sprzedawca sam rozpoczynał dialog po angielsku, tłumaczyłem w pierwszej kolejności że jestem z Polski, ale pewniej się czułem jednak pozostać przy tym języku.

W Chorwacji słyszałem prawie wszystkie języki Europy, widziałem tablice rejestracyjne prawie wszystkich krajów UE.

Subiektywnie, wedle tych najczęstszych to Austia, Niemcy, Polska, Słowenia, Włochy, Czechy, Holandia, Francja, Belgia.
Widziałem również Skandynawów, Anglików, Rosjan, Bługarów, Węgrów... Chyba tylko Hiszpanów i Portugalczyków nie spotkałem :)

Jadąc wzdłuż wybrzeża drogą nr 8 tzw.Magistralą Adriatycką (Jadranska Magistrala) można natknąć się na nieoficjalne plaże nudystów. Miejsca takie poznać można po ustawionych przy skraju drogi samochodach głównie na chorwackich tablicach. Turyści nie są mile widziani, co oczywiste kąpiel i opalanie w odzieniu czy tym bardziej próba fotografowania "przyrody" może spotkać się ze stanowczą prośbą opuszczenia takiego miejsca. Rozmowy w obcym języku, niezrozumiałym przecież dla większości, też wydają się być nietaktem.

Nie jest jednak niczym gorszącym opalanie się przez panie toples, czy kąpiel w morzu bez górnej części stroju na zwykłych plażach. Jest to obrazek powszechny i nikogo nie dziwiący. Zauważyłem, że najbardziej skłonnym narodem do "otwartości" są Chorwaci i Czesi.

Dla spragnionych naturyzmu, można rozglądać się za plażami FKK, które posiadają specjalne "przechowalnie" na ubranie w postaci skrzyń.

Bez względu gdzie się znajdujemy, powinniśmy mieć wyczucie taktu i poszanowania innych. Nie każdy w pobliżu musi mieć ochotę wysłuchiwać burzliwych dyskusji, ani tym bardziej przyśpiewek. Jako, że Polacy to trzecia, czasem druga co do liczności, narodowość, odwiedzająca Chorwację miejmy na uwadze, że istnieje bardzo duża szansa, granicząca z pewnością, że znajduje się wokół nas osoba która doskonale rozumie o czym mówimy.

Z przykrością zauważyłem, że gro naszych rodaków pragnie zaimponować współtowarzyszom, czasem o zgrozo innym, na wszelkie sposoby. A to pokazem swoich umiejętności prowadzenia samochodu, a to nadzianym portfelem a czasem wdając się przepychanki.

Chorwacja nie jest krajem do którego powinni jechać ludzie nastawieni na wyłączne picie drinków z parasolem. Dla spragnionych, takich doznań, lepszym wyborem będzie parogwiazdkowy hotel w Turcji, Egipcie, Cyprze w wydaniu all inclusive.

W Chorwacji nie są popularne hotele, a te których foldery widziałem, cenowo znajdują się po za zasięgiem przeciętnego Kowalskiego. Nie ma tak popularnych basenów, kąpielisk z piaszczystymi plażami. Może zamiast przynoszenia wstydu Polsce i jakże radosnych przyśpiewek "Hej! Sokoły!", które w paru miejscach miałem tą niechlubną przyjemność usłyszeć, warto wybrać się w inne miejsca, które bardziej pasują takiej formie wypoczynku a i całkiem szczerze uważam, że będzie lepszym wyjściem niż jazda autem tysiąc kilometrów.

[EDIT]

Dorzucam kilka zdjęć. Przestrzeń na Forum nie jest z gumy, zdjęcia nie są artystycznym szczytem możliwości, więc wrzucam je mocno skompresowane.

[/EDIT]

009.jpg
Plik ściągnięto 314 raz(y) 42 KB

008.jpg
Plik ściągnięto 302 raz(y) 76,04 KB

007.jpg
Plik ściągnięto 294 raz(y) 106,27 KB

006.jpg
Plik ściągnięto 332 raz(y) 106,43 KB

005.jpg
Plik ściągnięto 309 raz(y) 56,33 KB

004.jpg
Plik ściągnięto 286 raz(y) 81,75 KB

003.jpg
Plik ściągnięto 330 raz(y) 57,1 KB

002.jpg
Plik ściągnięto 262 raz(y) 26,85 KB

001.jpg
Plik ściągnięto 346 raz(y) 20,18 KB

_________________
---
Stepway
Ostatnio zmieniony przez Stepway 2011-08-15, 15:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
wojtek_pl 


Marka: Peugeot
Model: 3008
Silnik: 2.0 HDI 165
Rocznik: 2010
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 30 Kwi 2011
Posty: 1204
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-08-15, 08:22   

Zdjęcia daj, nie znęcaj się !? :lol:
 
eplus 



Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1,6
Rocznik: 2010
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 22 razy
Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 3487
Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2011-08-15, 10:49   

"Sokoły" w Chorwacji to nic strasznego, za to na Ukrainie śpiewanie może być ryzykowne :!: :-/ :mrgreen:
_________________
K4M - NOT tested on animals :!: :!: :!:
 
Stepway 



Marka: Dacia
Model: Sandero Stepway
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2011
Wersja: Stepway
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 02 Cze 2011
Posty: 605
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: 2011-08-15, 15:10   

wojtek_pl napisał/a:
Zdjęcia daj (...)


Proszę! :lol:
_________________
---
Stepway
 
ajax 



Marka: Daćka i "łopel"
Model: Duster 4X4
Silnik: 1,5 dCi
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 22 Lis 2010
Posty: 912
Skąd: z Powołania ;-P
Wysłany: 2011-08-15, 15:48   

:-D :-D :-D :-D :-D :-D
My ruszamy za tydzień. Nie, już a 5 dni :!: Zaczynam liczyć godziny ;-)
Ostatnio zmieniony przez ajax 2011-08-15, 15:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
OradeaOrbea 


Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1.6 4x2
Rocznik: 2011
Wersja: Laureate
Dołączył: 22 Lip 2011
Posty: 20
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2011-08-15, 17:42   

Długość postu adekwatna do ilości informacji. Szacunek za chęci i przelanie tego wszystkiego w sieć!

Pod 80% uwag i rad się podpisuję. Pozostałe 20% to bardziej indywidualne kwestie (dla przykładu: my raczej szukamy miejsc, gdzie możemy się na dziko rozbijać, niż campingów o warunkach średnich i poniżej średniej. A takie niestety są licznie reprezentowane w Chorwacji mniej więcej od Splitu w dół). Podobnie z drogami: jeżeli ktoś jedzie na wakacje, szczerze polecamy jazdę bezpośrednio wzdłuż wybrzeża - dłużej, ale widoki niezapomniane. Przy wizycie "w dole" Chorwacji, absolutne "must be" oprócz Dubrownika to bośniacki Mostar, oraz wizyta w Czarnogórze (Kotor!).

Gratuluję udanych wakacji :!:
 
Piotr_K 



Marka: Dacia
Model: Duster 4x4 esp+asr
Silnik: 1,6 MPI 16V + LPG BRC
Rocznik: 2011
Wersja: Ambiance
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 27 Mar 2011
Posty: 999
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2011-08-18, 11:56   

Duzo cennych informacji na portalu http://www.cro.pl/forum/v...p?t=28182&sid=4
_________________
Dacia Duster 1,6+LPG BRC Ambiance 4x4, brąz cajou
 
Decybel 


Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1,6 Sce 4x4
Rocznik: 2016
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 10 Sie 2011
Posty: 210
Skąd: 3miasto
Wysłany: 2011-08-19, 09:53   

Stepway, jestem pod wrażeniem, duże wow dla Ciebie :-)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template FISubSilver v 0.3 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne