Każdy z tych punktów odnosi się do większości kierowców, stądteż wskazane są apele o zdrowy rozsądek i bezpieczną jazdę do szaleńców na drodze. Chociaż ciężko nam przychodzi samokrytyka, to jednak warto się czasem zastanowić także nad swoją techniką jazdy.
Ostatnio zmieniony przez Gość 2010-03-09, 14:30, w całości zmieniany 1 raz
Pierwsze PRIMO: - jadę samochodem: "jak ci na rowerach jadą?"
drugie PRIMO: - jadę rowerem: "q...wa jak ci autami jeżdżą?"
sytuacja kolegi po kolizji rozmowa z policją, kolega rowerem (kolarz) na głównej rozbił rower na aucie (wyjechał z podporządkowanej). samochodziarz: "nie myślałem że rower może jechać tak szybko."
EEEEEEE.... piesi na pasach tak szybko się nie poruszają, ale w każdym innym miejscu to są nawet szybsi od rowerzystów.
Co by potem mnie rowerzyścki nie gnębili.NIC DO NICH NIE MAM,chyba że jadą bez świateł, a to częste zjawisko.
Gość
Wysłany: 2010-03-16, 10:51
Wierzchucki napisał/a:
EEEEEEE.... piesi na pasach tak szybko się nie poruszają, ale w każdym innym miejscu to są nawet szybsi od rowerzystów.
Co by potem mnie rowerzyścki nie gnębili.NIC DO NICH NIE MAM,chyba że jadą bez świateł, a to częste zjawisko.
Nie znoszę sytuacji jak znienacka na nieoświetlonym terenie wyłania się nieoświetlony, nieoznakowany rowerzysta bądź pieszy. Jak można być tak nie rozsądnym i nie mieć nic odblaskowego, przecież kierowcy mogą najzwyczajniej w porę go nie zauważyć.
Wysłany: 2011-12-05, 09:49 Moja osobista lista ulubionych grzechów
Rzeczy, których nie mogę "strawić" na drodze:
1. Wyprzedzanie za wszelką cenę i przy każdej prędkości tylko po to, żeby za 100 m hamować i skręcać.
2. "Wypełnianie luk" - zostawiam sobie bezpieczny odstęp do poprzedzającego pojazdu, lecimy sobie 90 - 100, mnie jest z tym całkiem dobrze, tylko zawsze znajdzie się jakiś baran, który musi być jeszcze szybszy i mnie wyprzedzić, odstęp zapchać, a mnie zmusić do hamowania.
3. Jazda "na zderzaku" (widziałem raz stojąc na światłach ciekawą nalepkę na zderzaku - nie tak blisko, za mało się znamy żebyś mógł mnie pocałować w d*pę - coś w tym stylu)
4. Zmuszanie do zjechania - dwa lata temu bus siedzący mi na zderzaku i mrugający żebym mu ustąpił i zjechał na nieoświetlone pobocze (asfaltowe) próbował mnie dosłownie staranować i wepchnąć do rowu po tym, jak pojawił się po kilku kilometrach drugi pas ruchu i mógł mnie wreszcie wyprzedzić. Miałem na pokładzie dziecko, nie będę się tu wywnętrzał co bym temu gnojowi zrobił, gdybym go wtedy dostał wtedy w ręce...
5. Światła przeciwmgielne - rozkosznie wspominam pół godziny wjeżdżania do zakorkowanego Krakowa i stania na każdych światłach za tyłkiem jakiejś lejdi, która nie raczyła pamiętać o wyłączeniu tego wynalazku, choć nawet mgła skończyła się jakieś 20 km wcześniej. Na mruganie długimi i wszelkie próby pokazania, że sobie zapomniała paniusia reagowała pokazując mi z kobiecym wdziękiem fakera przez tylną szybę
Żeby nie było, to ja się nie uważam za dobrego kierowcę - sam mam na koncie trochę sytuacji, na wspomnienie których... Mam też dużo szczęścia, bo dwa razy "na grubość lakieru" uniknąłem kolizji - raz z mojej winy, raz zupełnie odwrotnie. Cóż, uważam, że człowiek, to tylko człowiek, maszyny są szybkie, akcja na drodze dynamiczna. I jeśli oceniam, że ktoś popełnił błąd, zagapił się itp. to nie wywołuje to jakoś we mnie złości. Ale nienawidzę debili, a debile, to ludzie których zachowania nie da się zakwalifikować do kategorii "błąd" - oni robią takie straszne rzeczy ze szczenięcą radością, premedytacją i pełnym przekonaniem o własnej wspaniałości.
_________________ Dlaczego to samochód uważa się za wyraz osobowości właściciela, a nie jego pralkę czy lodówkę?
Dwa pierwsze punkty z w/w listy u mnie również zdecydowanie przodują, może jeszcze na dokładkę: nie sygnalizowanie zamiaru skrętu. I to nie z powodu "wymuszania" użycia hamulców z mojej strony, co jedynie może nieco irytować - a z powodu stwarzania niebezpiecznej sytuacji na drodze.
Ad. 2 co do wypełniania luk to bardziej denerwujące jest jak stoisz w korku a jakiś baran z wolnego pasa wjeżdża bo mu się śpieszy i nie bedzie stał:)Ostatnio oczywiście w korku jakto w Wawie holowałem Ojca i jakaś lejdi za wszelką cenę chciała się zmieścić pomiędzy nami:). Dopisałbym jeszcze jazdę nie odśnieżonym samochodem i wszystko później spada na jadących za bałwankiem
Sporo sobie można takich klejnotów w zachowaniach kierowców przypomnieć. Kocham też na przykład gdy gdzieś się robi zwężenie z dwóch pasów na jeden i część ludzi już wcześniej zwalnia "znikający" za chwilę lewy pas, za to inni dopiero dojeżdżający pchają się do samego przodu po lewej, a potem z nerwami żądają, żeby ich wpuszczać, a za nimi dojeżdżają ciągle nowi i nowi tacy sprytni, a ci na prawym to powinni się chyba zatrzymać i poczekać na wieki. Kiedyś z Nowego Sącza wyjeżdżałem tak pod górę jakieś 3, czy 4 km w ciągu ponad 40 minut i przez takie zachowanie kolegów drajwerów przypaliłem sobie sprzęgło (pewnie już nie było najlepsze, ale nie narażane na takie ekstrema jeszcze działało jak trzeba) w mojej starej Nexii. Bardzo mi się spodobało kiedyś dwóch kierowców TIR-ów którzy wkurzeni w końcu zablokowali lewy pas jadąc koło siebie i nie przepuszczali już nikogo nowego z tyłu.
Podsumowując: jakże piękne byłoby życie, zresztą nie tylko kierowców, gdyby ludzie stosowali się tzw. imperatywu kategorycznego, czyli do jednej tylko mądrej zasady wymyślonej przez Immanuela Kanta: postępuj tak, jak chciałbyś, żeby wszyscy postępowali w danej sytuacji.
_________________ Dlaczego to samochód uważa się za wyraz osobowości właściciela, a nie jego pralkę czy lodówkę?
gdy gdzieś się robi zwężenie z dwóch pasów na jeden i część ludzi już wcześniej zwalnia "znikający" za chwilę lewy pas, za to inni dopiero dojeżdżający pchają się do samego przodu po lewej, a potem z nerwami żądają, żeby ich wpuszczać
Wystarczyłoby zastosować zasadę "zamka" i wszyscy by jechali, ale w Polsce to rzadko stosowany manewr.
Marka: Dacia, Fiat
Model: Sandero, Tipo
Silnik: 1.4 MPI, 1.4 16V
Rocznik: 2008, 2016
Wersja: Laureate 5 os. Pomógł: 66 razy Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 3233 Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-12-05, 13:01
Cytat:
Sporo sobie można takich klejnotów w zachowaniach kierowców przypomnieć. Kocham też na przykład gdy gdzieś się robi zwężenie z dwóch pasów na jeden i część ludzi już wcześniej zwalnia "znikający" za chwilę lewy pas, za to inni dopiero dojeżdżający pchają się do samego przodu po lewej, a potem z nerwami żądają, żeby ich wpuszczać, a za nimi dojeżdżają ciągle nowi i nowi tacy sprytni, a ci na prawym to powinni się chyba zatrzymać i poczekać na wieki. Kiedyś z Nowego Sącza wyjeżdżałem tak pod górę jakieś 3, czy 4 km w ciągu ponad 40 minut i przez takie zachowanie kolegów drajwerów przypaliłem sobie sprzęgło (pewnie już nie było najlepsze, ale nie narażane na takie ekstrema jeszcze działało jak trzeba) w mojej starej Nexii. Bardzo mi się spodobało kiedyś dwóch kierowców TIR-ów którzy wkurzeni w końcu zablokowali lewy pas jadąc koło siebie i nie przepuszczali już nikogo nowego z tyłu.
A wiedziałeś helmucie, że taki TIR który blokuje lewy pas popełnia wykroczenie ?
To właśnie niewiedza kierowców i ciebie kolego helmut powoduje problemy i zakorkowany prawy pas.
Po to są dwa pasy, aby to właśnie dwoma pasami dojeżdżać do końca i na samym końcu tzw. metodą na zamek "raz kierowca z lewego pasa, a raz kierowca z prawego pasa" przejeżdża. Ale dla większości Polskich kierowców jest to jak widać nie do ogarnięcia, przekracza ich to możliwości intelektualne.
Przy dwóch pasach byłby krótszy korek i szybciej by się wjeżdżało niż wtedy kiedy jakiś "debil" blokuje lewy pas.
Piotrek721015 napisał/a:
Wystarczyłoby zastosować zasadę "zamka" i wszyscy by jechali, ale w Polsce to rzadko stosowany manewr.
W Niemczech umieją jeździć na zamek i w innych krajach również, a w Polsce niestety nie i pewnie jeszcze długo mentalność Polaków się nie zmieni, co widać po poście helmuta - typowe prostackie myślenie niestety.
Co do blokowania lewego pasa - wszystko jedno czy przez TIRy czy kogoś innego - i zbyt rzadkiego stosowania zamka, to zgoda, ale warto też pamiętać, że jazda na ów zamek nie zakłada zapindalania lewym pasem ile fabryka dała, żeby na końcu zażądać wpuszczenia "no bo zamek"... Jak się jedzie tylko nieco szybciej niż sunący prawym pasem, to nie zbudza to takiej agresji i niechęci wobec "pana szybkiego", i ogólnie uspokaja atmosferę.
Dodatkowo, warto też w korkach - nawet i zwłaszcza na prawym pasie - stosować zwiększone odstępy, żeby przyhamowanie auta poprzedzającego nie zmuszało do zatrzymania się nas i kolejnych samochodów w kolejce. "Wolniej jedziesz - dalej zajedziesz" (:
Marka: Dacia, Fiat
Model: Sandero, Tipo
Silnik: 1.4 MPI, 1.4 16V
Rocznik: 2008, 2016
Wersja: Laureate 5 os. Pomógł: 66 razy Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 3233 Skąd: Łódź
Wysłany: 2011-12-05, 13:22
laisar napisał/a:
le warto też pamiętać, że jazda na ów zamek nie zakłada zapindalania lewym pasem ile fabryka dała
Widzę że też nie rozumiesz.
Jak oba pasy będą równomiernie zajęte i zakorkowane to wtedy nikt nie będzie zapindalał lewym pasem - wtedy każdy będzie wjeżdżał metodą na suwak i będzie ok.
A to że lewy pas się robi pusty, to tylko świadczy o niewiedzy kierowców, którzy niepotrzebnie wcześniej zmieniają pas z lewego na prawy, zamiast dalej jechać lewym pasem.
Ależ rozumiem, stosuję i też namawiam do zamkowania - zwracam tylko uwagę, że w obecnej sytuacji wychowanie... "jeszcze niezorientowanych" (; za pomocą postawy "Ja mam rację i koniec" (więc se pozapindalam, bo pas wolny) nie jest skuteczną metodą, bo wywołuje przede wszystkim agresję, a nie uczy o co w tym wszystkim chodzi.
Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009 Pomógł: 31 razy Dołączył: 15 Mar 2009 Posty: 2944 Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-12-05, 13:35
laisar napisał/a:
w obecnej sytuacji wychowanie... "jeszcze niezorientowanych" (; za pomocą postawy "Ja mam rację i koniec" (więc se pozapindalam, bo pas wolny) nie jest skuteczną metodą, bo wywołuje przede wszystkim agresję, a nie uczy o co w tym wszystkim chodzi.
czyli lepiej kilometr wcześniej zjechać na prawy pas i trzymać minimalny odstęp od poprzednika żeby przypadkiem ktoś się nie wcisnął - bo przecież jeśli my czekaliśmy, to inni też muszą... Zasada zamka ma to do siebie, że nie da się jej stosować częściowo - albo jest stosowana albo nie, i wariantów pośrednich nie wymyślą nawet kreatywni polacy
Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009 Pomógł: 31 razy Dołączył: 15 Mar 2009 Posty: 2944 Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-12-05, 13:52
laisar napisał/a:
I dlaczego wciskasz mi benny86 te minimalne odstępy, skoro wprost napisałem o ich zwiększeniu?
ja nie wciskam tego Tobie, po prostu z taką taktyką spotykam się na co dzień u "kierofcóf".
laisar napisał/a:
2. Niby-uczenie innych zamka za pomocą wściekłej jazdy np 120 km/h - nie jest słuszne.
tego z kolei ani ja, ani nikt inny nie sugerował. A nawet gdyby, jeśli to dopuszczalna prędkość na ekspresówce czu aytostradzie to nie widzę problemu, zwłaszcza że mowa o lewym pasie
Co do blokowania lewego pasa - wszystko jedno czy przez TIRy czy kogoś innego - i zbyt rzadkiego stosowania zamka, to zgoda, ale warto też pamiętać, że jazda na ów zamek nie zakłada zapindalania lewym pasem ile fabryka dała, żeby na końcu zażądać wpuszczenia "no bo zamek"... Jak się jedzie tylko nieco szybciej niż sunący prawym pasem, to nie zbudza to takiej agresji i niechęci wobec "pana szybkiego", i ogólnie uspokaja atmosferę.
Właśnie o to mi chodziło. Dokładnie wiem jak się jeździ "na zamek" i stosuję się do tego jeśli okoliczności tego wymagają. Ale nie zniosę (i chyba nie ja jeden) jeśli próbuje się mnie robić w konia i z tyłu non stop dojeżdżają kolejne auta prując na maksa lewym pasem, a ich kierowcy na zasadzie"śmierć frajerom" uważają, że jak już dojadą do końca, to powinni zostać wpuszczeni jako pierwsi, ba co bardziej krewcy wymuszają wręcz wpuszczenie. W opisywanej sytuacji konkretnie było tak, że długo był jeden pas ruchu, który na długości jakiegoś może kilometra przechodził na chwilę w dwa (droga w przebudowie), a potem znów w jeden. I cwaniacy z tyłu którzy dopiero dojeżdżali do korka tym pojedynczym pasem przeskakiwali sobie radośnie na lewy, gaz do dechy, kierunek w prawo na końcu i od razu pretensje, że nie wpuszczają... I tak przez cały czas - jedni od 20 min. podjeżdżali po dwa metry, a inni próbowali załatwić sprawę szybciej, bo przecież są ważniejsi. Zamek jest świetnym wynalazkiem, ale jak wszystko może zostać wykorzystany przez ludzi,którzy uważają, że są lepsi od innych. I wtedy nie spełnia wcale swojej roli, a powoduje tylko frustrację u kulturalnych ludzi. I w tamtej sytuacji zachowanie kierowcy ciężarówy, który zablokował tych "okazjowiczów" było dla mnie jak najbardziej ok. Może nie do końca poprawnie poprzednio opisałem sytuację, bo to nie był klasyczny przypadek, że jedziemy sobie dwoma pasami i robi się z nich jeden.
_________________ Dlaczego to samochód uważa się za wyraz osobowości właściciela, a nie jego pralkę czy lodówkę?
Ostatnio zmieniony przez laisar 2011-12-05, 14:13, w całości zmieniany 1 raz
Ach, więc ten cytat z mojego postu znalazł się tam zupełnie przypadkowo? No to najmocniej przepraszam <:
Dopuszczalna prędkość jest maksymalną w idealnych warunkach - a stojący na prawym pasie korek jest wystarczającym powodem, żeby ich za takie nie uznać.
Poza tym, ja piszę przede wszystkim o dawaniu dobrego, kulturalnego przykładu, jednocześnie obrazującego poprawne korzystanie z przepisów. Walenie kodeksem drogowym między oczy - nawet jeśli ma się rację - zazwyczaj po prostu nie działa.
To jak w szkole: nauczyciel wrzeszczący na ucznia, który faktycznie czegoś nie wie, nijak go niczego nie nauczy...
A co do mojego "prostackiego myślenia"... Zresztą, daruję sobie, bo staram się traktować innych tak, jak chciałbym być traktowany. A to nie mój poziom rozmowy.
_________________ Dlaczego to samochód uważa się za wyraz osobowości właściciela, a nie jego pralkę czy lodówkę?
Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009 Pomógł: 31 razy Dołączył: 15 Mar 2009 Posty: 2944 Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-12-05, 14:15
Cytat:
Ach, więc ten cytat z mojego postu znalazł się tam zupełnie przypadkowo? No to najmocniej przepraszam <:
Dopuszczalna prędkość jest maksymalną w idealnych warunkach - a stojący na prawym pasie korek jest wystarczającym powodem, żeby ich za takie nie uznać.
Po prostu szukałem alternatywy, bo stwierdziłeś że jazda z prędkością 120km.hjeśli jest dopuszczalna taka prędkość, też nie jest najlepszym wyjściem. W poszukiwaniu ów alternatywy znalazłem ją w codziennej obserwacji współużytkowników drogi - jeśli to przestępstwo, to przepraszam.
Co do kodeksu drogowego - wyobraż sobie że jednak warto się do niego stosować... I nie chodzi tutaj o "walenie nim" ani "wrzeszczenie na ucznia" (skąd w ogóle aspekt pedagogiczno-szkolny?).
Sory, ale gdy widzę kilkuset nierozgarniętych kierowców stojących na prawym pasie i wolny lewy pas do samego zwężenia to po prostu dojeżdżam ze stosowną prędkością (te 120 to baaaaardzo rzadko, w zasadzie chyba mi się jeszcze nie zdarzyło) i przy zwężeniu włączam lewy pas nie wciskając się - kulturalnie czekając i tak szybciej znajdzie się ktoś kto wpuści niż podciągając co chwilę kawałek i wjeżdżając na nie swój pas ruchu...
A że ktoś nie potrafi tak jeżdzić i preferuje bezproduktywne stanie w korku - jego wybór, ja jednak namawiam na stosowania zamka, bo to "sport drużynowy" i wymaga współpracy, a nie rywalizacji.
Zamek jest świetnym wynalazkiem, ale jak wszystko może zostać wykorzystany przez ludzi,którzy uważają, że są lepsi od innych
To nie ma znaczenia - to samo można powiedzieć o prawie wszystkich dobrodziejstwach cywilizacji, tylko że to nie jest argument, żeby ich nie używać.
helmut napisał/a:
I w tamtej sytuacji zachowanie kierowcy ciężarówy, który zablokował tych "okazjowiczów" było dla mnie jak najbardziej ok
Dlatego tak zwracam uwagę Szanownych Dyskutantów na owo zapindalanie (: - jakby Cię nie mijali z gazem do dechy, tylko po prostu zjeżdżali na lewy pas i turlali się tylko trochę szybciej, to byś się tak pewnie nie denerwował, że to cwaniaki, tylko może pomyślał, że faktycznie próbują rozładować korek...
(W tej konkretnej sytuacji rzeczywiście niekoniecznie musi to mieć wiele sensu, ale czasami liczą się także dobre chęci).
Uwielbiam mistrzów szosy, którzy na dwupasmówce nie wiedzą jaki obowiązuje limit prędkości.
Wielokrotnie widziałem takich, którzy w miejscach gdzie jest 100, a w praktyce radar nie strzela poniżej 120 hamowali do 80-90 a kilku nawet do 70 jadąc lewym pasem. Oczywiście nie ważne, że z tyłu inni jechali 100-110
_________________ Logan, XII 2006, 1.6 8V LPG (STAG-4) - 184.600, w moich rękach od 132.600
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum