Marka: Dacia
Model: Logan Ambiance
Silnik: 1390 cm, 75 KM Pomógł: 1 raz Dołączył: 19 Wrz 2007 Posty: 548 Skąd: Katowice
Wysłany: 2012-08-13, 20:30
O konkurencji? To ile konkretnie tych Dusterów jedzie przez Islandię ? Każdy ma innego sponsora i umowę? Jak na razie stale trafiam na relacje tylko tej pary. Wyspa tak ogromna, że na pewno nie spotkają się
_________________ Skoda 105 S (1982-1989), Polonez 1500 SLE (1989-2000), 3×Fiat 126p (19??-2002), czasami pożyczane Daewoo Tico, Skoda Felicia
"skrobnąłem" do "samar" email z informcją, że Duster z Polski już brał udział w podboju Islandii, dałem namiar na DKP i ciekawe czy będzie jakaś reakcja...
"skrobnąłem" do "samar" email z informcją, że Duster z Polski już brał udział w podboju Islandii, dałem namiar na DKP i ciekawe czy będzie jakaś reakcja...
swoim samochodem bez wyraźnej konieczności takich "penetracji terenu" raczej się unika, cudzym już niekoniecznie... zwłaszcza, że sponsor na tym więcej może zyskać niż stracić...
(a fotka rzeczywiście fajna... )
Ostatnio zmieniony przez TD Pedro 2012-08-16, 10:50, w całości zmieniany 1 raz
Na 3 godziny przed dopłynięciem do brzegów Islandii z głośników dobywa się miły, aczkolwiek stanowczy komunikat od kapitana i załogi w 4 językach (duński, farerski, angielski, niemiecki) o konieczności opuszczenia kabin na 2 godziny przez celem podróży. Zwijamy zatem graty, jemy ostatnie na promie śniadanko, a równo na 2 godziny przed celem pukają panie z obsługi i chcą zabierać się za sprzątanie, wymianę pościeli itd. Trzeba przyznać, że jest to wyzwanie by obskoczyć kilkaset kabin w 2 godziny, przy czym nie wszyscy opuszczają kabiny punktualnie. Ostatnie godziny rejsu spędzamy na górnym pokładzie, gdzie na horyzoncie wyłania się coraz piękniejsza i coraz bardziej intrygująca wyspa - Islandia. W drodze powrotnej stwierdzamy, że widać ją nawet 6-7 godzin po odpłynięciu, co daje odległość na pewno ponad 200km. Prom wpływa do bardzo malowniczego fjordu, na końcu którego znajduje się małe miasteczko Seydysfjordur i zarazem port docelowy. Pierwsze widoki już sprawiają, że szczęka opada! Na górnym pokładzie trochę wieje, więc na kilka minut przed dopłynięciem schodzimy na pokład samochodowy (już otwarty, a podczas całego rejsu niedostępny) i odnajdujemy Dusterka.
Is (4) (Medium).JPG Islandia wyłania się z Atlantyku
Plik ściągnięto 395 raz(y) 45,12 KB
Is (7) (Medium).JPG Panorama w oddali
Plik ściągnięto 443 raz(y) 38,31 KB
Is (28) (Medium).JPG U wejścia do fjordu
Plik ściągnięto 353 raz(y) 35,06 KB
Is (33) (Medium).JPG Widoki po drodze
Plik ściągnięto 401 raz(y) 62,94 KB
Is (65) (Medium).JPG Kurs na Seydysfjordur
Plik ściągnięto 416 raz(y) 27,14 KB
Is (48) (Medium).JPG Flaga na maszt!
Plik ściągnięto 435 raz(y) 30,37 KB
Ostatnio zmieniony przez Lukasz_B 2012-08-18, 07:57, w całości zmieniany 1 raz
Wysłany: 2012-08-18, 08:14 Pierwsze kroki i przejechane metry na Islandii
Wyjazd z promu ciągnie się naszym zdaniem zdecydowanie za długo, bo siedzimy w Dusterze na pokładzie samochodowym z 1,5godziny. Najpierw wyjeżdżają większe auta z podkładu nr 4 (campery, przyczepy i naczepy oraz... motocykliści), a dopiero później opuszczany hydraulicznie pokład 4A dla aut do 1,90m wysokości. Nie działają komórki z uwagi na grube metalowe ściany z każdej strony - dobrze że daliśmy znać że dopływamy jeszcze z górnego pokładu. Za to pierwsze zetknięcie z islandzkimi klimatami mamy dzięki radiu, które z trudem ale odbiera 2 stacje: RUV R1 i RUV R2. To islandzkie odpowiedniki Polskiego Radia dostępne na niemal całym odwiedzonym przez nas terenie. O radiu, telefonii i innych technicznych szczegółach, które z racji moich zainteresowań i zawodu szczególnie mnie interesują, napiszę szerzej w osobnej wiadomości. Po długim oczekiwaniu wyjeżdżamy i powolutku toczymy się w stronę wyjazdu z terminala, gdzie następuje pseudokontrola celna. Wcześniej 2 osoby stojące przy "ogonku" samochodów pytają, czy mamy sprzęt do łowienia ryb (chyba trzeba jakieś specjalne pozwolenie) oraz ile zamierzamy zostać na Islandii. Odpowiednio do długości pobytu dostajemy pomarańczową naklejkę na szybę uprawniającą do poruszania się po drogach Islandii na obcych numerach rejestracyjnych. Wszystko oczywiście za darmo. Przy wyjeździe z terminala celnik zerknął z ciekawością na rejestrację i samochód, zapytał "where are you from" i "what will be your first stop". Odpowiedź "Poland" i "Egilstaddir" widocznie wypadła satysfakcjonująco, bo machnął ręką żeby jechać dalej. Przy wyjeździe były natomiast ze 2 garaże, gdzie szczegółowej kontroli poddawano już jakieś samochody, jeden na pewno z islandzką rejestracją. My zadowoleni, że lekka kontrabanda konserwowa doszła do skutku, jak też zachwyceniu scenerią i idealnie słoneczną pogodą, pierwsze kilka kilometrów pokonujemy po miasteczku i jego okolicy.
Seydysfjordur to małe miasteczko na końcu świata położone u nasady fjordu, otoczone ścianami skalnymi o wysokości dobrych kilkuset metrów. W czerwcu i lipcu na górze było jeszcze całkiem niemało śniegu. W miasteczku jest kilkadziesiąt domów, kościół, stacja benzynowa, kemping, kilka sklepów i jakaś przetwórnia rybna, dzięki której od razu możemy poczuć z czego żyją mieszkańcy. Miasteczko jest generalnie puste i senne (jak się później okaże dotyczy to wszystkich mijanych islandzkich miasteczek poza stolicą i może jeszcze Akureiri), a tłoczno robi się jedynie w dniach przypłynięcia promu. Główna droga prowadzi do Egilstaddir - większego (jak na islandzkie warunki) miasta regionu. Są też 2 boczne drogi wzdłuż brzegów fjordu, gdzie Duster zbiera pierwsze doświadczenia w jeździe po szutrze. Ze zboczy gór spływają wodospady, jest zielono, kwitną kwiaty i duże połacie niebiesko-fioletowego łubinu. Stwierdzamy, że już nie musimy nigdzie dalej jechać i spokojnie możemy spędzić urlop nie ruszając się daleko za Seydysfjordur :). Obczajamy niesamowite miejsce na nocleg na dziko, kilkanaście metrów od wodospadu, przy opuszczonym budynku. Skorzystamy z tej miejscówki w drodze powrotnej.
Jedną z pierwszych rzeczy, która uderza nas po zjechaniu na ląd jest olbrzymia ilość owiec i kóz pasących się pozornie dziko tuż przy drodze. Rzeczywiście nikt ich nie pilnuje, łażą i robią co chcą. Zwierzęta są dość płochliwe i niestety mało obyte z samochodami, gdyż zdarzyło się, że miały tendencję do przebiegania przez drogę tuż przed maską spłoszone nadjeżdżającym pojazdem. Jeśli zatem widziałem owce w okolicy drogi, to profilaktycznie zwalniałem. Wszędzie tam, gdzie były owce i kozy, była też zawsze masa ich bobków, co czasami utrudniało znalezienie dobrej miejscówki do spania na dziko. Po głębszej obserwacji okazało się, że przynajmniej część zwierząt przebywa na dużym, ale ogrodzonym obszarze, przez który przebiega droga. Granice tych obszarów w ciągu drogi odznaczają się przekopem nakrytym "mostkiem" z poprzecznych do drogi prętów metalowych. Odstępy między prętami są na tyle duże, że owce po tym nie przejdą, natomiast samochody przejeżdżają bez problemu, może z lekkim hałasem.
Bardzo dużo jest też ptaków. Trafiliśmy na 2 rezerwaty, gdzie gościnni Islandczycy wybudowali nawet specjalne przeszklone kontenery dla obserwatorów, by mogli schronić się przed wiatrem i niepogodą, wciąż jednak obserwując ptaki przez szybę. W środku czyściutko, kilka krzeseł, stolik, plakaty z rysunkami ptaków i krótkim opisem. Aż strach pomyśleć jakby to wyglądało u nas po kilku dniach... Dla ornitologów jest też dostępna w handlu mapa Islandii z zaznaczonymi strefami występowania poszczególnych ptaków, oraz rysunkami i opisami każdego z nich.
Konie to zupełnie osobny temat - chluba Islandzkich hodowców. Popularna atrakcja turystyczna to noclegi na farmie i jazdy konne po okolicy.
Innych zwierząt lądowych (może poza kotami i psami) nie spotkaliśmy.
Super widoki na tych fotkach, Łukasz. Relacja bardzo ciekawa i czekam na kolejne opisy, tym bardziej z interioru
Na zdjęciu IMG_0210 jest gęś krótkodzioba (typowy mieszkaniec Islandii) lub zbożowa (gatunek wędrowny). Są podobne do siebie.
Zgodnie z życzeniem garść informacji na temat legendarnego islandzkiego interioru
Dla niewtajemniczonych - interior to wnętrze Islandii, zaczyna się mniej więcej tam gdzie kończy się jakakolwiek zabudowa, roślinność i stała obecność ludzi. Z reguły jest to kilkanaście km od linii brzegowej (na Islandii w zasadzie całe osadnictwo i aktywność koncentruje się wzdłuż brzegu i w niektórych przypadkach wzdłuż ujścia rzek). W interiorze niepodzielnie królują rozmaite formy wulkaniczne oraz lodowce, roślinności zaś nie ma niemal wcale. Krajobraz jest nieco "księżycowy", kolorystyka w szaro-brunatnej tonacji, ale z pewnością nie można mówić o monotonii. Przez interior przebiega szereg dróg najczęściej oznaczonych literką "F", co oznacza że jest to szlak dla pojazdów 4x4 z wyższym zawieszeniem. Tradycyjnie tymi szlakami w dawnych czasach wędrowano w lecie raz do roku na posiedzenia islandzkiego parlamentu w dolinie Thingvellir. Dzisiaj szlaki te przemierzają auta terenowe, a w sezonie rówież specjalne terenowe autobusy. Natrafić można na liczne brody do pokonania (zasilane wodą z lodowców) o stopniu trudności różnym w zależności od pory roku i konkretnego szlaku. Drogi przez interior są przejezdne tylko w sezonie, gdy stopnieją śniegi. Zwykle są otwarte od czerwca do września. Przed otwarciem dróg Islandczycy utwardzają nawierzchnie walcując ją i poprawiają ewentualne zniszczenia po zimie. Nawierzchnia to wulkaniczny szuter z większymi i mniejszymi kamieniami i kawałkami lawy. Występują przełomy, ostrzejsze zjazdy i podjazdy - i tutaj następuje zróżnicowanie szlaków na nadające się do pokonania przez Suvy, czy też dostępne tylko dla rasowych terenówek z metrowym prześwitem. Jak dany szlak konkretnie wygląda należy sprawdzić w internecie na bazie relacji osób, które go niedawno pokonywały. Na pewno jest co najmniej kilka odcinków bezproblemowo przejezdnych dla Dustera, o ile komuś nie szkoda zawieszenia dostającego solidne baty za sprawą "tarki" i kamieni. Przed wjazdem w interior należy upewnić się, że mamy dostatecznie dużo paliwa i innych potrzebnych rzeczy, gdyż często przez kilkaset km nie spotkamy żadnej możliwości zaopatrzenia się.
IsS (1847).JPG
Plik ściągnięto 439 raz(y) 105,7 KB
IsS (1802).JPG
Plik ściągnięto 485 raz(y) 44,76 KB
IsS (1813).JPG
Plik ściągnięto 517 raz(y) 84,5 KB
IsS (1816).JPG
Plik ściągnięto 416 raz(y) 72,02 KB
IsW (2875).JPG
Plik ściągnięto 447 raz(y) 124,02 KB
IsW (2878).JPG
Plik ściągnięto 400 raz(y) 90,34 KB
IsW (2909).JPG
Plik ściągnięto 359 raz(y) 104 KB
Ostatnio zmieniony przez Lukasz_B 2012-09-01, 10:15, w całości zmieniany 2 razy
Choć Islandia wydaje się być niemal pustkowiem dla przybysza z Europy kontynentalnej (a zwłaszcza z zatłoczonej i ciasno zabudowanej Polski), to zaskakuje ilością kempingów. Praktycznie co 30km mamy znak informujący o kempingu, w pobliżu popularnych atrakcji turystycznych bywa nawet kilka kempingów co parę kilometrów. Kempingi są w przyzwoitym standardzie, zawsze czyste (jak wszystko na Islandii), w 95% z ciepłą wodą. Są toalety, zlew do naczyń, kosze na śmieci, umywalki i prysznice. Czasami ciepły prysznic jest dodatkowo płatny (300-500ISK, wrzuca się odpowiednią ilość monet do automatu uruchamiającego grzanie wody przez 5min), czasami wszystko jest wliczone. Bywają też ławeczki i stoliki lub nawet specjalne pomieszczenia do przygotowania posiłków, metalowy grill, lodówka. Najczęściej jest możliwość skorzystania z prądu w łazience, rzadko jest podciągnięty prąd pod stanowiska dla zwykłych samochodów i namiotów. Co ciekawe wiele kempingów jest przygotowana również na przyjęcie camperów (możliwość nabrania wody, wylania ścieków).
Alternatywą jest nocowanie "na dziko", co w islandzkich warunkach jest łatwe, bezpieczne i całkowicie legalne. Zasada jest taka, że unikamy miejsc oznaczonych jako prywatne lub z wyraźnym zakazem rozbijania się.
W miasteczkach są też różnego typu hotele i hostele.
Popularne jest też zakwaterowanie na farmach (coś na wzór naszej agroturystyki, ale bardziej nastawione np. na jazdy konne lub podglądanie zwierząt).
W okresie letnim mamy tam dzień polarny, więc dobrym pomysłem jest zasłonięcie okien jeśli decydujemy się na noclegi w luksusowym Dusterze-Camperze. My wykorzystaliśmy do tego celu matę zagrzejnikową z Castoramy, wyciętą mniej-więcej zgodnie z wymiarami szyb (styropian + folia aluminiowa o łącznej grubości 3mm), przyklejaną solidną srebrną taśmą.
IsS (1198).JPG Przed noclegiem
Plik ściągnięto 399 raz(y) 87,3 KB
IsE (393).JPG Kemping
Plik ściągnięto 433 raz(y) 165,58 KB
IsE (390).JPG Kemping
Plik ściągnięto 413 raz(y) 141,95 KB
IsS (2238).JPG Nocleg
Plik ściągnięto 488 raz(y) 111,3 KB
IsS (1684).JPG Na dziko
Plik ściągnięto 388 raz(y) 98,44 KB
IsS (1201).JPG Duster Camper :)
Plik ściągnięto 571 raz(y) 108,68 KB
IsS (1214).JPG Islandzki wieczór
Plik ściągnięto 534 raz(y) 81,46 KB
IsE (418).JPG Udogodnienia campingowe
Plik ściągnięto 426 raz(y) 247,83 KB
Ostatnio zmieniony przez Lukasz_B 2012-09-09, 21:14, w całości zmieniany 8 razy
Niestety, zarówno Renault Polska, jak ich francuska centrala oraz rumuńska centrala Dacia nie byli zainteresowani wykorzystaniem potencjału promocyjnego tej wyprawy.
Udało nam się uporać z bieżącymi sprawami, mogę więc wrócić do realacji z wakacyjnej wyprawy. Powinno to być tym bardziej atrakcyjne, że za oknem mamy już zdecydowanie zapowiedź długich jesiennych deszczowych wieczorów.
Islandia z pewnością kojarzyć się nam będzie z wodospadami. Są ich tysiące, począwszy od tych małych kilknastometrowych,kończąc na zbliżonych do 100m wysokości. Nie będę przytaczał danych typu naj-, gdyż każdy znajdzie to z łatwością w internecie. Wodospady towarzyszą nam już na ścianach fiordu, do którego wpływa prom i są w miarę regularnie rozsiane po całym kraju. Do prawie wszystkich można podejść, są parkingi i wyznaczone ścieżki. Przy najważniejszych zlokalizowane są również kempingi. Na nas szczególne wrażenie zrobiła pewna farma położona u podnóża stromej ściany, z której spadała kilkudziesięciometrowa kaskada krystalicznie czystej wody, nawet niespecjalnie zaznaczona na mapie i w przewodniku. Mają to na codzień, na wyciągnięcie ręki...
IsS (1247).JPG
Plik ściągnięto 361 raz(y) 68,43 KB
IsS (1258).JPG
Plik ściągnięto 357 raz(y) 88,57 KB
IsS (1629).JPG
Plik ściągnięto 353 raz(y) 47 KB
IsS (1644).JPG
Plik ściągnięto 382 raz(y) 43,05 KB
IsS (1629).JPG
Plik ściągnięto 324 raz(y) 47 KB
IMG_0262.jpg
Plik ściągnięto 365 raz(y) 46,1 KB
IMG_0243.jpg
Plik ściągnięto 345 raz(y) 141,13 KB
IMG_0185.jpg
Plik ściągnięto 321 raz(y) 27,75 KB
IMG_0160.jpg
Plik ściągnięto 337 raz(y) 70,74 KB
IMG_0113.jpg
Plik ściągnięto 286 raz(y) 68,31 KB
Ostatnio zmieniony przez Lukasz_B 2012-10-07, 10:34, w całości zmieniany 1 raz
Yokohama Geolandar AT sprawdziły się wyśmienicie. Przede wszystkim na ostrych kamieniach i kawałkach lawy nie uległy najmniejszemu uszkodzeniu, na sypkim piachu również dawały radę. Oczywiście w miarę sucha trawa również bez najmniejszych problemów. Nie miałem okazji potestować ich w błocie.
Dalsza część relacji pojawiać się będzie sukcesywnie w miarę wolnego czasu oraz pomysłów. Z chęcią odpowiem też na forum na pytania zainteresowanych osób, jak również przyjmę propozycję tematów do bardziej szczegółowego omówienia i w miarę możliwości zilustrowania zdjęciami.
Na Islandii wciąż występuje duża aktywność wulkaniczna, co niesie ze sobą określone zagrożenia, ale też szanse. Praktyczni Islandczycy nauczyli się wykorzystywać te zasoby. Dla turystów udostępniono do zwiedzania kilka pól geotermalnych, gdzie po wyznaczonych ścieżkach można obejść bajorka z bulgocącą wodo-błoto-siarką. Charakterystyczne są wykwity siarki i innych minerałów i już z daleka widoczne buchające kłęby pary. Ziemia pod nogami jest tam ciepła, a unoszący się zapach siarkowodoru mile łechce zmysł węchu . Można również zwiedzić czynny gejzer Strokkur (czy jakoś tak), wybuchający regularnie co kilka minut. Wybuch polega na gwałtownym zmarszczeniu powierzchni wydawało by się spokojnego oczka wodnego o średnicy kilku metrów, a następnie wyrzuceniu na wysokość kilkunastu metrów słupa pary wodnej i kropli wody (na szczęście czystej, a nie siarki i błota). Głównym jednak wykorzystaniem sąsiedztwa wulkanów jest geotermia. Pozyskuje się tanie, ekologiczne i niewyczerpane ciepło i energię służące do ogrzewania domów oraz zasilania w prąd mieszkańców i przemysłu. Dzięki temu opłaty za prąd są podobno jedne z najniższych na świecie, a w Reykjaviku pozwolić sobie można na podgrzewanie zimą chodników. Kilka hut aluminium, gdzie wymagane są bardzo duże ilości prądu, ulokowało się na wyspie. Opłaca się dowozić surowiec przez tysiące kilometrów po to, by skorzystać z taniej elektryczności. Często w głebi interioru, 100km od najbliższych osad ludzkich, znaleźć można ukryty budynek elektrowni geotermalnej i prowadzącą od niej na wybrzeże linię wysokiego napięcia.
IsS (2082) (Medium).JPG
Plik ściągnięto 331 raz(y) 66,34 KB
IsS (2089) (Medium).JPG
Plik ściągnięto 323 raz(y) 79,08 KB
IsS (2090) (Medium).JPG
Plik ściągnięto 347 raz(y) 72,04 KB
IsS (2092) (Medium).JPG
Plik ściągnięto 333 raz(y) 23,35 KB
IsS (2096) (Medium).JPG
Plik ściągnięto 284 raz(y) 48,55 KB
IsS (2106) (Medium).JPG
Plik ściągnięto 328 raz(y) 15,85 KB
P1110429 (Medium).JPG
Plik ściągnięto 305 raz(y) 67,43 KB
P1110435 (Medium).JPG
Plik ściągnięto 314 raz(y) 41,59 KB
P1110440 (Medium).JPG
Plik ściągnięto 326 raz(y) 59,77 KB
Ostatnio zmieniony przez Lukasz_B 2012-10-21, 08:50, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum