Wysłany: 2014-05-27, 16:48 alergia na "mechaników"
Czy wy też macie nerwa na mechaników i wzbraniacie się przed naprawą w nieznanym warsztacie? Zawsze mam prawie tak , że jeśli chodzi o płacenie to mi ciśnienie podnoszą i mam prawę ochotę bić albo zjechać z góry na dół, bo wiem jak w niektórych sprawach oszukują, nawet nie ściągając elementów przy wymianie.
Albo mam pecha , albo jestem za miękki do nich, ale zawsze mnie naciągają na kasę, albo mam takie wrażenie. Już od jakiegoś czasu jeżeli sam coś robię to przynajmniej wiem co źle wymienię , naprawię i ile pracy trzeba w daną wymianę włożyć...
Ja mam straszną alergię jak widzę brudny warsztat i grubego mechanika, który nawet nie może się zgiąć aby podnieść coś metalowego z podłogi tylko używa magnesu. Takie warsztaty omijam z daleka. Dla mnie ważne jest, aby warsztat zatrudniał mechaników ze stażem co najmniej 15-to letnim a nie wymieniaczy po kursach. Dobrych diagnostów to można szukać ze świecą. Mineły czasy złotych rączek, bo nowe auta są bardziej skomplikowane i dzięki temu wymagane są do diagnozy i naprawy specjalistyczne narzędzia.
Jest to w gruncie dobra sytuacja dla niszowego biznesu, warsztaty wyposażone w narzędzia dla kilku popularnych marek. Mechaników ze stażem i wiedzą zawsze się znajdzie. Bardzo duże możliwości dla wykształconych elektroników.
Omijam czyste warsztaty z pięknymi salonami .
Mechanik ma być umorusany w oleju a na ścianie plakat wiadomo jaki
Oni naprawiają samochody a nie podają kawę .
Druga sprawa to rozmowa trzeba dać odczuć mechanikowi że wiesz o czym mówisz i nie dasz się wyrolować za łatwo .
Ogólnie przestałem naprawiać w mieście , wole oddać auto pod warszawą .Akurat mam działkę rozmawiam z ludźmi oni wiedzą kto kradnie , kto uczciwy , to robi dobrze a kto tanio .
Najlepiej przed odbiorem pogadać z mechanikiem przy robocie i jak owija w bawełnę to już coś jest nie tak .
Broń Borze kobiecie dawać do odstawienia auto lub odbioru bo wyjedzie w gorszym stanie niż przyjechał .
Ja radze szukać uczciwych , cała reszta jest nie ważna . Nawet jak naprawia w szopie ale uczciwie gada to zawsze wyjdziecie na tym dużo lepiej .
Ostatnio zmieniony przez Karenzo 2014-05-27, 17:16, w całości zmieniany 3 razy
Ciężko znaleźć, ostatnio korzystałem z opinii na dobrymechanik.net i pojechałem do jednego po przeczytaniu nawet dobrych opinii, ale jednak się zawiodłem.
Niestety ale rzadko kiedy z chwiejami po zawodówce się nie pokłócę, którzy wciskają ciemnotę i potrafią tylko odkręcić " pneumatem " , bo w sumie to też nawet nie męczą się ze śrubami.
Nie jestem po samochodówce, ale logicznie umiem myśleć i podstawy jakieś znam i to jakie kity wciskają - to ręce opadają . No i kasa, biorą tyle za odkręcenie kilku śrubek ( już ruszone żeby nie było że zapieczone ) tyle co ja muszę "ruszać głową" jeden dzień lub kilka dni...
Czasami warto założyć taki warsztat naprawdę , zarobek musi być...
Ja stosuję dwa sposoby na stwierdzenie, czy mechanik jest uczciwy:
Ktoś ze znajomych go poleca, a sam mechanik wygląda jakby dłubanie w autach to było bardziej jego hobby niż praca.
Czyli: pracuje sam, w jakimś garażu czy innej szopie, często do późna (raz mi się zdarzyło wyjeżdżać od mechanika o północy!), uwaga skupiona bardziej na samochodzie niż na rozmówcy, skłonność do poprawiania wykonanej pracy tak długo aż będzie idealnie.
Wizyta w stacji kontroli pojazdów przed lub po wizycie u mechanika - jeśli zeznania się pokrywają, to punkt dla mechanika.
W przypadku spraw typowo mechanicznych korzystam z usług tzw "swojego mechanika". Facet kilkadziesiąt lat w tym siedzi, serwisuje auta w naszej rodzinie odkąd pamiętam, zawsze zrobił dobrze, na kasę nie naciągnął, z reklamacją się nie jeździło.
Z wyglądu typowy "pan Zdzisio" - ubrudzony, garaż z kanałem przystosowany do serwisowania, "goła baba" na ścianie :)
Problem z nim jest tylko taki, że auto potrafi trzymać nawet parę dni przy błahej usterce, bo ciągle zajęty. Szczytem było jak punciaka mi trzymał 1,5 tygodnia - a chodziło tylko o poskładanie do kupy mechanizmu wycieraczek, który się rozleciał, jak to w puntach...
Ostatnio zmieniony przez Przemek77 2014-05-28, 08:19, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Cytryna i Helmut
Model: inny
Silnik: benzyna i ropniak
Rocznik: inny
Dołączył: 25 Sie 2012 Posty: 437 Skąd: Wawa
Wysłany: 2014-05-28, 09:48
corrado, jesteś z Wawy, jak ja. Jeśli potrzebujesz mechanika, daj znać na priv. Podam Ci namiary na mojego. Serwisuje u niego 2 Cytryny. Specjalizuje się w samochodach PSA, ale robi też VAGi i Renówki
Marka: Dacia
Model: Dokker VAN
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2013
Dołączył: 03 Mar 2014 Posty: 703 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-28, 10:59
Nie ma reguły, żadnej, nawet gdy oddaje się po znajomości i tak dalej.
Ostatnio tak właśnie oddałem trzeci mój samochód na wymianę sprzęgła (wadliwego, nie zużytego),
wyraźnie prosząc o wymianę CAŁEGO sprzęgła. Po jakimś czasie dzwonią i mówią że tylko tarcza ma wadliwe słoneczko, reszta ok, a ja jeszcze raz mówię żeby wymienili CAŁOŚĆ, skoro skrzynia zrzucona, części drogie nie sa, a słoneczko to nie wiadomo czy objaw czy przyczyna. Oni na to że dobra dobra, przyjechali, oddali wóz, a za 2 dni objawy wróciły, skrzynia zdjęta i co ? Zgadnijcie :) Oczywiście wymieniona sama tarcza :) 700zł psu w dupę. No i to jeszcze po znajomości, a znajomy żyje w przekonaniu że są tacy zajebiści że szok, że robią uczciwie, wspaniale i jak ktoś ma jakieś wątpliwości co do tego to rzecz jasna szuka dziury w całym i kłamca.
Żeby nie było - dwóch młodych chłopaków w okolicy 30tki, po rozmowie można sądzić że dobrze ogarnięci, ale słuchanie z rozumieniem nie wychodzi.
Marka: Kia
Model: Sportage
Silnik: 1.7 crdi 115 KM
Rocznik: 2014
Dołączył: 27 Paź 2013 Posty: 3019 Skąd: Poznań
Wysłany: 2014-05-28, 13:38
BigT napisał/a:
Nie ma reguły, żadnej, nawet gdy oddaje się po znajomości i tak dalej.
Ostatnio tak właśnie oddałem trzeci mój samochód na wymianę sprzęgła (wadliwego, nie zużytego),
wyraźnie prosząc o wymianę CAŁEGO sprzęgła. Po jakimś czasie dzwonią i mówią że tylko tarcza ma wadliwe słoneczko, reszta ok, a ja jeszcze raz mówię żeby wymienili CAŁOŚĆ, skoro skrzynia zrzucona, części drogie nie sa, a słoneczko to nie wiadomo czy objaw czy przyczyna. Oni na to że dobra dobra, przyjechali, oddali wóz, a za 2 dni objawy wróciły, skrzynia zdjęta i co ? Zgadnijcie :) Oczywiście wymieniona sama tarcza :) 700zł psu w dupę.
Ale czyje 700zł, Twoje?
Bo chyba nie płaciłeś im drugi raz za skopaną naprawę?
Marka: Dacia
Model: Dokker VAN
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2013
Dołączył: 03 Mar 2014 Posty: 703 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-28, 13:42
Im nie, ale co miałem zrobić ? Do sądu pójść ?
Ich strata, bo są głupi i połaszczyli się na 100zł na dwóch, czyli po 50zł na głowę, a teraz zamiast dać zarobić im, będę jeździł gdzie indziej i odradzał ich moim znajomym.
Dlatego sądzę że interes pt uczciwy warsztat pozwala zarobić grube pieniądze...
a za 2 dni objawy wróciły, skrzynia zdjęta i co ? Zgadnijcie :) Oczywiście wymieniona sama tarcza :)
Gdzie drugi raz zdejmowałeś skrzynię? U tego samego mechanika? Jeśli tak, to trzeba ich zaj....ć, dać im do rozumu co się mówi ze zrozumieniem i nakazać im bezwzględnie naprawę w ramach reklamacji. Aha, jeszcze jedno, zawsze trzeba brać za każdym razem pokwitowanie za wykonaną robotę, by potem mieć dowód, że robiło się u nich. Bez kwitka to już stracona sprawa, bo mogą się wyprzeć wszystkiego
Marka: Dacia
Model: Dokker VAN
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2013
Dołączył: 03 Mar 2014 Posty: 703 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2014-05-28, 13:56
Oczywiście że byłem, ale najpierw mówili że to przypadkowa zbieżność wypadków, a bez zrzucenia drugi raz skrzyni nie mogłem się przekonać że mam rację.
Teoretycznie mógłbym kazać im zrzucać i w razie jeśli nie miałbym racji zapłacić za zrzucenie, ale jak znam życie to tak by zadziałał żeby poczekać na moje odwrócenie się czy coś i podmieniłby wtedy łożysko :)
Oprócz tego nie chciałem ich już dorabiać. Cóz - czasami trzeba płacić za wiedzę, taką gdzie nie serwisować samochodu też.
Cav napisał/a:
Właśnie na takich przypadkach żerują - klient zapłaci, naprawa nie zrobiona, ale im odpuszcza.
2 tygodnie tam jeździłem, oni niby sprawdzali, ale jeśli jest się sędzią we własnej sprawie to raczej jasne że nic nie wyjdzie.
Samochodu potrzebuję do pracy, a nie do robienia tras na 2 koniec warszawy i czekanie na ustalenie miejsca usterki.
Zresztą powtórzę - są głupi, bo gdyby zrobili prace uczciwie to zarobili by na mnie nie raz, a do tego byłbym zadowolony i polecał innym. A tak, mają po 50zł na głowę odjąć jeszcze czas podczas którego niby mój samochód sprawdzali, a to parę godzin, gdzie też mogliby zarabiać.
Ich strata.
route2000 napisał/a:
Gdzie drugi raz zdejmowałeś skrzynię? U tego samego mechanika? Jeśli tak, to trzeba ich zaj....ć, dać im do rozumu co się mówi ze zrozumieniem i nakazać im bezwzględnie naprawę w ramach reklamacji. Aha, jeszcze jedno, zawsze trzeba brać za każdym razem pokwitowanie za wykonaną robotę, by potem mieć dowód, że robiło się u nich. Bez kwitka to już stracona sprawa, bo mogą się wyprzeć wszystkiego
Oczywiście że nie :)
Pojechałem do drugiego znajomego i przy okazji mechanik.
Ostatnio zmieniony przez BigT 2014-05-28, 13:58, w całości zmieniany 1 raz
Każdy ma złe wspomnienia z mechanikami. Moim zdaniem śmieszna jest sama specjalizacja w danej marce. Jakoś zaczęło to być modne w czasach VW Golfa III i rozprzestrzenia się, zamiast zanikać. Kto chciał przyciągnąć klientów, mówił, że specjalizacja VAG. To często nakręcało ruch (młodzi gniewni w golfinach II i III). Ale przecież naprawdę niewiele jest rzeczy, którymi różnią się samochody różnych marek. Inne oprogramowanie (a wiadomo, że mają kombajny do każdego auta), inne blokady na rozrząd. Konstrukcja ta sama, więc i zasada działania.
Stąd nigdy nie jadę do mechaników, którzy w czymś się specjalizują. Dla mnie to ściema.
Mając jeszcze Opla Astrę II, będąc nieświadomym młodym człowiekiem, miałem przyjemność byc obsłużonym przez "uczciwy warsztat. Skrzyżowanie al. Niepodległości i al. Armii Ludowej w Wa-wie - rozświecona choinka na desce i stanięcie na środku skrzyżowania - jak pech to pech. Zepchnąłem, przyjechała laweta, jako typowy słoik - w tamtym czasie brak znajomego warsztatu w Warszawie, przypadek i trafienie do polecanego przez laweciarza (ile ja się potem nasłuchałem, że naiwny jestem strasznie.. i w sumie racja), spora firma, kilku pracowników... Diagnoza akumulator do wymiany i regeneracja alternatora - całość usługi wyszła 700 pln - rok później samochód zastrajkował - tym razem pod ręką znajomy mechanik, który PO RAZ PIERWSZy okręcił śruby które trzymały alternator - i tu kolejna lekcja - pierwsza naprawa alternatora - przynajmniej w starszych samochodach - to walniecie w niego np. młotkiem - anusz szczotki wskoczą na swoje miejsce....
Teraz wydaje mi się, że znalazłem mechanika na lata - w Józefowie - dłubiącego we własnym garażu....
Ale przecież naprawdę niewiele jest rzeczy, którymi różnią się samochody różnych marek. Inne oprogramowanie (a wiadomo, że mają kombajny do każdego auta), inne blokady na rozrząd. Konstrukcja ta sama, więc i zasada działania.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum