Ale napinacze SNR powinny być już wystarczająco dobre
Z przeglądu oferty wyszło mi, że zakupię pewnie rolkę niejakiej firmy Caffaro (CFR 191-00). Ponoć polska firma z niezłą opinią, produkująca rolki na japońskich i niemieckich łożyskach.
laisar napisał/a:
na Alle też świat się nie kończy
Owszem, ale akurat w tym momencie mam interes, żeby kupić przez Allegro i stąd mój problem ;)
Podanemu numerowi Renault 8200821813 odpowiadają paski Dayco / Conti 6PK1200 (1200 to niby od długości paska) i chyba, co ciekawe, Gates 6PK1203 . Ciekawe skąd te 3 mm ekstra u Gatesa...
Czy ja wiem czy ciekawe, tak jest nie ma co sie zastanawiac i celebrować
Ja kupilem tanszy , ale dluzszy o 5mm i nic sie zlego nie dzieje.
ps. rolka moja tez jakiejs rzekomo polskiej firmy byla , nie kupowalem chinczyka, ale nie wiadomo czy to nie chinczyk ..
Ok ok, dzisiaj wymieniłem wreszcie pasek i rolkę napinacza w moim wspaniałym MCV K9K 796. Przedstawiam kilka swoich wniosków...
Części - ostatecznie kupiłem pasek Continental 6PK1200 i wspomnianą wcześniej rolkę Caffaro (CFR 191-00). Rolka z wysyłką: 47,50zł , pasek z wysyłką: 50zł . Realnie po 10zł mniej z uwagi na promocje Alledrogo ;) . Jedno i drugie wydaje się idealnie pasować.
Po pierwsze, nie mogę się zgodzić, żeby była to robota na 20-30 minut. Samo podniesienie samochodu, oparcie na kobyłkach i demontaż plastików to 30-60 minut. Ja nigdy tych plastików nie demontowałem, więc trochę zajęło mi rozkminienie wszystkich śrubek i spinek, które należy wyłączyć z gry.
Generalnie należy uważać na spinki i inne plastikowe badziewia - w moim MCV były takie na wcisk (chyba jedna sztuka), wkręcane (też chyba jedna) i takie z wkręcanym rdzeniem - można je wyciągnąć, jak się go wykręci i spinka się obluzuje. Reszta mocowań to śrubki, wszystkie oczywiście na torxach, czyli wynalazku człowieka, którego powinno się ekshumować i wozić po wsiach, pokazując jak wiele zła może uczynić zwykły śmiertelnik.
Odginanie napinacza paska klinowego nie stanowiłoby problemu, gdyby nie marny dostęp. Jak nie widać na zdjęciu, "trzpień" do odginania napinacza jest zasłonięty przed wzrokiem śmiertelników (nr 2 na zdjęciu). Jakoś udało mi się odgiąć go kluczem oczkowym, sięgając od góry (tzn. "znad" silnika), aczkolwiek jest to działanie nieprzyjemne, które może skończyć się przycięciem palca, albo urwaniem wiązki kabli przechodzącej w okolicy.
Wymiana rolki napinacza - banalna, chociaż mocująca ją śruba to oczywiście też p*** torx. Fabryczna rolka posiada plastikową osłonę śruby mocującej (nr 1 na zdjęciu), która do zamiennika nie pasowała. Po zamontowaniu nowej rolki zdejmowałem ją z powrotem, bo wydawało mi się, że może z drugiej strony da się tę osłonę przyczepić. Nie dało się, ale za to po obróceniu rolki pasek jakoś ładniej się ułożył (wcześniej wystawał trochę za rolkę), więc nie dam głowy, że rolka jest symetryczna i można ją dowolnie zamontować - warto sprawdzić..
Zakładanie paska - najpierw założyłem pasek na wszystkie koła, potem odgiąłem napinacz, zamontowałem rolkę. Taka kolejność daje bardzo wysoką skuteczność. Nie miałem klucza dynamometrycznego, więc rolka przykręcona została na czuja, tzn. z siłą, która powodowała i tak odginanie napinacza, ergo bez zablokowania go nie dałoby się przykręcić mocniej. Chciałem użyć kleju do gwintów na wszelki wypadek, ale że akurat z racji posiadania drobniejszej dłoni robiłem za Jasia do odginania napinacza, a przykręcał mój tata, to wyszło na jego - bez kleju .
Przy okazji zamalowałem Hammeritem pierwsze rdzawe bąbelki (nr 3 na zdjęciu). Montaż plastików był znacznie łatwiejszy niż demontaż. Pomalowałem sobie też blachogumem obydwa przednie nadkola (plastiki), chyba przy okazji położę drugą warstwę i to samo zrobię z tyłu - będzie mniej dzwoniło w trakcie deszczu i na szutrze ;)
Wreszcie pytanie - czy było warto? Nie wiem ile srebrników taka wymiana kosztuje w warsztacie, ale zawsze coś się przyoszczędziło ;) . Rolka i pasek przejechały dopiero 65kkm, tak więc wymieniałem je z okazji ich 6-lecia. Myślę, że pojeździłyby spokojnie jeszcze ze dwa lata. Pasek nie ma śladów pęknięć od zewnątrz, od strony klinów ma nieznacznie sparciałą gumę. Fabryczna rolka pracuje bezgłośnie, nabawiła się tylko drobnego poprzecznego luzu. Myślę, że popchnę je na Alledrogo za jakieś grosze... Niestety czeka mnie jeszcze wymiana rozrządu...
Próbowałem różnymi kluczami i końcówkami. Wszystkie zazwyczaj wchodzą za płytko i nie trzymają się osiowo we łbie śruby. Poza tym ze względu na kształt są ostre i można łatwo zadrapać się takim kluczem, albo coś zarysować, jak również trzeba je precyzyjnie wkładać.
Może torx ma jakieś zalety w stylu zwiększona odporność na wyrobienie, ale jeżeli ma się to odbywać kosztem niewygodnej obsługi i koniecznością posiadania kluczy za 10zł /sztuka, to dziękuję za taki wynalazek, szczególnie w przypadku śmiesznych śrubek trzymających leciutkie profile tworzywowe, a w Dacii to chyba 80% zastosowań ;P
Chcesz majsterkować musisz mieć narzędzia i to dobrej jakości, a nie chińskie ostro zakończone imbusy. To prawda że są torxy z płytszym lub głębszym osadzeniem które można uszkodzić, ale zawsze to lepsze niż płytki imbus hex.
Ostatnio zmieniony przez arnold 2016-04-10, 13:02, w całości zmieniany 1 raz
Ciekawe, że hexy i zwykłe nakrętki można odkręcać lipnymi narzędziami za 10zł z Castoramy i jeśli nie są zapieczone albo dociągnięte 150Nm, to można to robić wielokrotnie, no ale torxy są lepsze, takie wygodne, takie powszechne, takie uniwersalne.
No ale pardon, rozumiem, rozumiem... jak chcę wymienić pasek klinowy za 40zł w samochodzie, to wcześniej muszę kupić komplet kluczy płasko-oczkowych za 300zł, komplet torxów za 300zł, komplet hexów za 300zł, podnośnik kolumnowy za 5000zł, rękawice z włókien aramidowych od NASA i grafenowy smar do łożysk... a jak mi się nie podoba to wynocha do ASO, bo majsterkowanie nie jest dla biedaków :P
6-elementowy zestaw śmieciowego Topexu o ujemnej jakości kosztował mnie jakieś 5 zł i działa tak długo jak mam daćkę, a pasuje do 90% śrubek w niej, więc bez przesady z tym narzekaniem <:
Święte słowa! A dlaczego, to dość ładnie podaje święta Wiki (;
Czytałem. W 100% jestem skłonny zaakceptować, ze torx może być lepszy niż hexy, które rzeczywiście lubią się zużywać z czasem.... ale serio wytrzymałość na wielokrotne odkręcanie jest potrzebna w śrubach, które odkręca się kilka razy w ciągu życia samochodu? W plastikach podwozia? W plastikach wnętrza? W mocowaniu rolki napinacza paska klinowego? :P To jest wyłącznie ewentualna oszczędność dla producenta, a utrudnienie dla użytkownika. Oszczędność mało popularna, bo gdyby torxy rzeczywiście przynosiły tak wiele korzyści, to byłby stosowane wszędzie w podobnych zastosowaniach, a nie są stosowane prawie nigdzie - przynajmniej ja mam torxy tylko w Dacii, ale już nie w motocyklach, rowerze, sprzętach domowych itp.
laisar napisał/a:
6-elementowy zestaw śmieciowego Topexu o ujemnej jakości kosztował mnie jakieś 5 zł i działa tak długo jak mam daćkę
No ja też mam komplet torxów Topex (i trochę torxów i innych specjalistycznych w komplecie do zegarmistrzowskego fiku-miku), ale po pierwsze odkręcanie tego badziewia jest niewygodne (klucze zazwyczaj wchodzą płytko i ciężko dokręcić z dużym momentem), a po drugie koledzy chyba dowodzą, że bez takiego za 300zł to nie ma co się dotykać.
No ale pardon, rozumiem, rozumiem... jak chcę wymienić pasek klinowy za 40zł w samochodzie, to wcześniej muszę kupić komplet kluczy płasko-oczkowych za 300zł, komplet torxów za 300zł, komplet hexów za 300zł, podnośnik kolumnowy za 5000zł, rękawice z włókien aramidowych od NASA i grafenowy smar do łożysk... a jak mi się nie podoba to wynocha do ASO, bo majsterkowanie nie jest dla biedaków :P
Bez przesady, ale dlatego czasem lepiej jechać do mechanika. Z cenami nie przesadzaj, ale trzeba być świadomym konsumentem i wybierać produkty adekwatne do naszych potrzeb i możliwości. Coś za coś, a robienie z wymiany paska w 1,5 dCi jakiegoś karkołomnego zadania to przesada. Zawsze to jest trochę pracy i tyle. Niestety koszty produkcji przeważają nawet nad łatwością naprawy (wszystkie ASO były wdzięczne gdyby można było skroić więcej przy mniejszym nakładzie pracy, a nie męczyć się nawet z prostymi rzeczami.
Za to unifikacja jest realnym ułatwieniem - małym komplet torksów rozkręcisz całą daćkę i nie musisz mieć do tego jeszcze fafnastu innych rodzajów końcówek.
A poczytaj se na innych forach jak "uznane" marki używają w jednym aucie nie tylko wszystkich powyższych, ale czasem także jakichś własnych wynalazków...
Producenci bywają zazdrośni, ale tym razem naprawdę wrzucasz dacii na garba zupełnie niepotrzebnie.
Mam komplet dobrych narzędzi (głównie Proxxon) - kluczy oczkowych, nasadkowych, hexów, śrubokrętów płaskich, krzyżaków itp i naprawiam tym WSZYSTKO POZA DACIĄ, w której są torxy, które są absurdalnie niewygodne w obsłudze. Z mojego punktu widzenia nie ma żadnego ułatwienia w fakcie że Dacię można rozkręcić torxami (co zresztą w żadnym wypadku nie jest prawdą), bo do niczego innego poza Dacią nie są mi potrzebne.
Inne proste rodzaje końcówek są powszechniejsze, a to, że niektórzy producenci są GORSI od Dacii i montują na śruby w kształcie renifera to nie jest powód do jej ułaskawienia, co najwyżej okoliczność łagodząca. Gdybym chciał mieć jeszcze gorzej, to bym sobie nie kupił Dacii!
Podkreślam również, że nie twierdzę, że wymiana paska była trudna. Co więcej, dostęp do niego, chociaż nie był bardzo dobry, był zapewne zdecydowanie lepszy, niż w dziesiątkach innych modeli. Naprawdę doceniam to, że można wymienić samemu pasek w samochodzie z 2010 r. !
Napisałem długiego posta ze zdjęciami w nadziei, że komuś pomogę, ale widzę, że tknąłem jakiś ul ze świętymi relikwiami. Następnym razem napiszę "pasek wymieniony, wszystko super, niechaj chóry anielskie śpiewają nad Mioveni". Torxy są super! <3
Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1.5 dCi
Rocznik: 2016 Pomógł: 1 raz Dołączył: 20 Mar 2016 Posty: 140 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-04-10, 14:52
Tak jak zaobserwowałeś. Krytyka nie jest wskazana. Od długiego czasu zajmuje się mechaniką samochodów i motocykli. Mogę stwierdzić że torxy spotkałem dobre w Saabie. Dość głębokie i stał z jakiego są zrobione solidna. Nawet korozją łba nie była straszna. W reszcie przypadków nie było łatwo odkręcić śruby. Torxy - raczej dziękuję.
Ostatnio zmieniony przez Marcinbzyk 2016-04-10, 14:52, w całości zmieniany 1 raz
Napisałem długiego posta ze zdjęciami w nadziei, że komuś pomogę
Bo to jest bezdyskusyjne, dlatego właśnie nie ma o czym gadać (: - ale proszę, otwartym tekstem: cześć Ci i chwała, wdzięczność i tysiąckrotne dzięki! (Szczere, bez żadnego sarkazmu, słowo harcerza).
Marmach napisał/a:
widzę, że tknąłem jakiś ul ze świętymi relikwiami
Nieee, po prostu czepiłeś się jakiegoś najmniej ważnego drobiazgu - a wiadomo, co w takich miejscach siedzi...
ale proszę, otwartym tekstem: cześć Ci i chwała, wdzięczność i tysiąckrotne dzięki!
Dziękuję, nie trzeba, obiecuję się nie obrażać, pozbierać zabawki itd.
Czepiam się być-może-drobiazgu, ale z mojego punktu widzenia istotnego. Co uważam za problematyczne, to opisuję, bo zakładam, że ktoś może chcieć zostać ostrzeżony przed pewnymi problemami.
Jak pierwszy raz rozkręcałem torxami obudowę filtra powietrza to miałem ochotę cisnąć go do śmietnika, tam trzeba było odkręcić 8 albo 10 wkrętów ciasno osadzonych w tworzywie, a wystarczyło zmienić o 0,00001 kąt nachylenia klucza, żeby przestał wykręcać, co przy niemałej sile koniecznej do odkręcania i mikroskopijnej wielkości klucza, tworzyło zasadniczy problem.
Rozumiem, że są obiektywne zalety tego systemu i nie chcę ich negować, bo się na tym nie znam, ale są też subiektywne (a może również obiektywne) jego wady, które z mojego punktu siedzenia przeważają, toteż liczę przynajmniej wysłuchanie kontrargumentów
są też subiektywne (a może również obiektywne) jego wady
W zasadzie tylko jedna: trzeba się go nauczyć używać - ale ponieważ dotyczy to każdego, to jest to właśnie "drobiazg".
(Imbusy tak samo przestają działać jak się kąt nachylenia zmieni, krzyżakowe łatwo objechać/końcówki są delikatniejsze, płaskie to w ogóle mogiła... No nie ma letko w życiu).
Marmach napisał/a:
liczę przynajmniej wysłuchanie kontrargumentów
Com wysłuchał - wysłuchałem, ale wzajemnie liczę... może nie na przekonanie, że to cud-mjut-i-orzeszki, ale przynajmniej, że te torksy to nie musi być żaden diaboł.
(Ja ostatnio je doceniłem jak rozkręcałem wnętrze w ramach wyciszania - jedynym problematycznym miejscem było mocowanie podłokietnika, które przefachowe ASO przykręciło "filipsami". W porównaniu z nimi torx to była sama przyjemność pracy!).
Natomiast jeżeli Ty tak bardzo ich nienawidzisz, to przecież w każdej chwili możesz wymieniać na dowolne inne - długości, gwinty i skoki są zupełnie zwyczajne.
Marmach napisał/a:
trzeba było odkręcić 8 albo 10 wkrętów ciasno osadzonych w tworzywie
Przekomplikowanie konstrukcji to inna sprawa - też czasem nie kumam co artysta-konstruktor miał na myśli... W tym przypadku: może solidność? (;
Odświeżam temat.
Pytanie do guru Laisara: jaki jest nr katalogowy paska wieloklinowego i rolki napincza czy zestawu napinacza do silnika k7M (1,6 8V) do Lodgy z 2014 r?
Wygląda na dobry - http://www.catcar.info/renault/?lang=en / Lodgy / JSJB / Manual / 15 Accessory mounting support / Tensioner - Belt / Normal air conditioning
Marka: Dacia
Model: Lodgy
Silnik: 1.5 110 hp
Rocznik: 2013
Wersja: Prestige 7 os. Pomógł: 55 razy Dołączył: 15 Wrz 2013 Posty: 2858 Skąd: Romilly sur Seine/Siemianowice Sl.
Wysłany: 2017-09-10, 19:52
route2000 napisał/a:
Odświeżam temat.
Pytanie do guru Laisara: jaki jest nr katalogowy paska wieloklinowego i rolki napincza czy zestawu napinacza do silnika k7M (1,6 8V) do Lodgy z 2014 r?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum