Nie ma czym - tył daje tylko 20% siły hamowania, więc nawet gdyby tarcze dawały 2x więcej niż bębny (a nie dają), to jakiejś dramatycznej zmiany by nie było. Oczywiście, liczy się każdy metr, ale ojro też... Tarcze z przodu / bębny z tyłu to nie jest jakiś prehistoryczny wynalazek, tylko wciąż wystarczający - tym bardziej dla jakiejś tam dacii.
gfedorynski napisał/a:
zwłaszcza Dusterem
Nie ma czym do kwadratu - to nie jest autostradowa maszyna, w terenie bębny są zupełnie dobre.
Najbardziej tarcze przydałby się chyba akurat lodgy...
Nie ma czym - tył daje tylko 20% siły hamowania, więc nawet gdyby tarcze dawały 2x więcej niż bębny (a nie dają), to jakiejś dramatycznej zmiany by nie było.
Nie no, że bębny w ogólności wystarczą to ja wiem, ale myślałem, że po prostu to jest już rozwiązanie niespotykane w nowych samochodach. Mam tarcze z tyłu w maleńkim picanto.
Cytat:
Nie ma czym do kwadratu - to nie jest autostradowa maszyna, w terenie bębny są zupełnie dobre.
Bardziej wyobraziłem sobie terenową sytuację, przednia oś bez kontaktu z podłożem, te sprawy...
Cytat:
Najbardziej tarcze przydałby się chyba akurat lodgy...
Bardziej wyobraziłem sobie terenową sytuację, przednia oś bez kontaktu z podłożem, te sprawy...
To musiałaby być jakaś skrajnie karkołomna sytuacja, żebyś potrzebował ostrego hamowania tylną osią, przy braku kontaktu z podłożem przedniej osi. Skakanie tyłem przez garby? Duster to nie jest pojazd wyczynowy. Warunkowo nadaje się do umiarkowanego offroad.
Jak dla mnie bębny z tyłu są ok do tego auta.
Horrorek jest, jak się np. maluchem zapcha pod górę drogą żwirową i trzeba tyłem zjechać. Na cofaniu trochę przyciska się hamulec - przód lekki i od razu blokuje, nie ma kierowania (dróżka wąska), a hamowania też jakby nie. Ręczny może poratować.
Szczerze bębny wymagają mniejszej siły przyłożonej do pedału żeby osiągnąć dobrą skuteczność hamowania, tylko źle oddają ciepło i to je zdyskwalifikowało. Tarcze też wyglądają nowocześniej. Bęben jest rozwiązaniem skutecznym tanim i prostym na tylnej osi. Do tego wyjątkowo trwałym.
W MCV też takie mam. Clio IV też tak ma. Bardziej chodzi mi o przód gdzie intensywność hamowania jest większa. Tył daje radę, a do użycia ręcznego potrzebna jest mniejsza siła.
Bębny na tylnej osi maja też jeszcze jedną niezaprzeczalną zaletę - łatwo /prosto/tanio i niezawodnie można w nich zrealizować hamulec pomocniczy.
Przy tarczach jest to bardzo trudne/kosztowne i zawodne.
Dlatego długo jeszcze w samochodach budżetowych będą stosowane.
Horrorek jest, jak się np. maluchem zapcha pod górę drogą żwirową i trzeba tyłem zjechać. Na cofaniu trochę przyciska się hamulec - przód lekki i od razu blokuje, nie ma kierowania (dróżka wąska), a hamowania też jakby nie. Ręczny może poratować.
Tak będzie w każdym aucie bez ABS-u. Po prostu takie rozwiązanie z korektorem siły hamowania tylnej osi nie wie że jedzie się na wstecznym i przód hamuje silniej niż tył który jest w tym wypadku przodem .
W teorii to bębny powinny osiągać większe przebiegi bez obsługi, a w praktyce to różnie bywa.
arnold napisał/a:
Kto miał Poldka lub Gulfa IV ten wie co to znaczy ręczny przy tarczach :D
Przerabiałem ten temat, ale gorsze były zapiekające się przednie zaciski. Co do bębnów to np. w Tico też nie było różowo - samoregulatory nie zawsze dobrze działały. W focusach mk2 np. były oba rozwiązania zastosowane w zależności od silnika(mocy) i budy, przy czym w moi przypadku było to praktycznie bezobsługowe (raz wymieniałem tarcze i klocki po zużyciu tarczy do minimalnego wymiaru 260kkm).
Zobaczymy jak to będzie w Dusterze. Do tej pory przejechałem nim 10000km (całość ponad 50000km) i nic nie robiłem po za laniem paliwa i płynu do spryskiwacza (nie liczę udogodnień typu KUK).
_________________ Duster 4x4 1.6 średnia z już ponad 180000 km ;)
Focus 1.6 TDCI średnia z ponad 125kkm
Ostatnio zmieniony przez damiaszek 2016-06-16, 10:52, w całości zmieniany 1 raz
Bębny na tylnej osi maja też jeszcze jedną niezaprzeczalną zaletę - łatwo /prosto/tanio i niezawodnie można w nich zrealizować hamulec pomocniczy.
Przy tarczach jest to bardzo trudne/kosztowne i zawodne.
To fakt, w picanto ręczny zaciąga się z dużym wysiłkiem, niektórzy wręcz sądzą, że linka do czyszczenia/wymiany, a tu nic z tych rzeczy.
Cytat:
W teorii to bębny powinny osiągać większe przebiegi bez obsługi
To również fakt, w astrze musiałem coś robić po 180 tysiącach (fakt, że dałem wtedy za to więcej niż wartość samochodu, ale chyba jeszcze łożysko było wymieniane), ale wcześniej właściwie bezobsługowe.
W Seacie Izbiza stuknęło mi 180.000 km. Na przeglądzie stwierdzono, że tylne bębny nie hamują już jak trzeba i je rozebrali, coś tam wymienili i śmigam dalej. Rok wcześniej, czyli jak autko miało mniej o 12.000 km wszystko było ok. Autko z tymi bębnami jeździło od nowości :)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum