Bardzo mi się podoba kolor lodgy, ale niestety myć ją będzie trzeba. Dotychczas nie przejmowałem się specjalnie i jeździłem do myjni automatycznych, ale wszyscy wokół twierdzą, że to zabójstwo dla lakieru. Myślicie, że naprawdę warto myć wyłącznie ciśnieniowo (zakładając długą eksploatację samochodu)? Czy ktoś widział samochód, powiedzmy 10-letni, któremu mycie szczotkami wyraźnie zaszkodziło. Nie robiłbym tego co tydzień, pewnie raczej z raz na kwartał...
Mycie ciśnieniowe i ręczne nie jest szkodliwe jak to się robi prawidłowo, natomiast myjnia automatyczna może różnie to robić, ale szczotki są trochę za twarde dla lakieru. Obecne lakiery na bazie wodnej są delikatniejsze niż dekady temu (to już jest wymóg ekologiczny w produkcji lakierów do aut).
Pierw zmywamy brud myjką ciśnieniową, by usunąć wszelkie brudy i piasek, potem wiadro z płynem do mycia karoserii i gąbką myjemy nadwodzia. Warto mieć dwa wiadra: jedno z płynem, drugie do wypłukania "brudnej" gąbki. A na koniec dokładnie płuczemy myjką i wycieramy do sucha irchą.
_________________ Dacia nie gubi oleju, tylko tak znaczy swój teren.
Mycie ciśnieniowe i ręczne nie jest szkodliwe jak to się robi prawidłowo, natomiast myjnia automatyczna może różnie to robić, ale szczotki są trochę za twarde dla lakieru. Obecne lakiery na bazie wodnej są delikatniejsze niż dekady temu (to już jest wymóg ekologiczny w produkcji lakierów do aut).
Tak, znam tę teorię, sam ją zresztą powielam, ale chciałbym wiedzieć, czy ktokolwiek rzeczywiście widział samochód, którego lakierowi zaszkodziły szczotki (inny, niż 30-letni polonez). Bo tak na oko wydaje mi się, że prędzej samochód przerdzewieje na wylot, niż się zmatowi od myjni, o zarysowaniach w ogóle nie wspominając.
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3865 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2016-07-01, 12:15
Mój ojciec myje swojego 5 letniego colta od nowości regularnie na myjni mechanicznej (mniej więcej raz z miesiacu) - ja w tym samym czasie przez 4 lata eksploatacji Dustera, znacznie częściej ale wyłącznie na ręcznej. Pomijając kwestię ekonomiczną (mycie ręczne kosztuje zwykle co najmniej 2 razy mniej) w porównaniu z czerwonym, niestety dość miękkim lakierem colta, mój metaliczny był niemal idealny. Przy czym rzecz polega głównie na estetyce, bo szczotki myjni zostawiają mikroskopijne rysy, które nie mają raczej wpływu na ogólną trwałość lakieru, a jedynie powodują,że ma po prostu mniejszy połysk
Ostatnio zmieniony przez Dar1962 2016-07-01, 12:16, w całości zmieniany 1 raz
Mycie ręczne pod domem faktycznie zajmuje sporo czasu, jednak gdy korzystasz z myjki ciśnieniowej "na mieście" to za 12 pln w kilka minut można samochód ładnie umyć łącznie z woskowaniem natryskowym służbową toyotę często myłem na automatycznej myjni i potwierdzam że zostają mikrorysy - najwcześniej zmatowienia widać na lampach.
Pierwszy wyjazd campingowy za nami - na razie jeszcze ze spaniem w namiocie. Pojemność bagażnika rewelacyjna, wszystko się zmieściło, trzeci rząd jedynie złożony, bez wyjmowania. Spalanie w trasie (z niewielką liczbą ekspresówek i autostrad) poniżej siedmiu litrów, co jest wynikiem znacząco lepszym od moich oczekiwań. Nadal jestem zakochany w tempomacie, jestem dużo mniej zmęczony nawet po długiej trasie. Skłonność do przekraczania dozwolonej prędkości też dużo mniejsza, może dlatego tak dobry wynik spalania. Żonie też bardzo dobrze się prowadzi.
Kolejny wyjazd już z bagażnikiem dachowym, bo trzeci rząd będzie tym razem potrzebny, a bagaże trzeba gdzieś zmieścić. Być może dziś przymierzę się do montażu belek.
No i nie ucieknę od umycia samochodu.
Na Litwie i Łotwie widziałem sporo dusterów oraz pojedyncze lodgy, głównie na taksówkach.
Na wyjeździe przekroczyłem 3000 kilometrów (teraz jest już ponad cztery). Zastanawiam się nad wymianą oleju. Rozumiem, że służy ona pozbyciu się tego, co wypadło z silnika, różne opiłki i inne śmieci. Jestem bardzo zadowolony z silnika i mogę ponieść też koszt, żeby być dłużej zadowolonym. Ale czy to realnie cokolwiek zmienia? W picanto to był wymóg serwisowy, a nie luźne zalecenie, ale tam fabrycznie silnik był zalany olejem mineralnym.
Od początku irytowało mnie włączające się na starcie radio. Teraz jest to włączająca się muzyka z pendrive, więc przynajmniej moja, ale i tak jest irytujące, że jest to stan domyślny MNE - jeśli więc wszystko jest wyłączone, odbędę rozmowę telefoniczną, to po jej zakończeniu zostanie włączona muzyka. To jest bez sensu. Zawiodłem się też trochę na nawigacji, nie znała paru dróg, które zdecydowanie nie powstały wczoraj, w kilku miejscach chciała mnie dziwnie prowadzić. Gdybym nie wspomagał się googlowymi mapami, straciłbym trochę czasu (googlowe też miejscami wariowały, ale jednak inaczej).
Ostatnio zmieniony przez gfedorynski 2016-07-27, 12:06, w całości zmieniany 1 raz
Umyłem samochód. Pierwszy raz na samoobsługowej myjni automatycznej, niestety muszę powiedzieć, że nie jest domyty, tak zupełnie. Poświęciłem 10 minut, nie wiem, czy gdybym poświęcił dwa razy więcej czasu, to by się lepiej domył, wszyscy wokoło twierdzą, że 7 minut w zasadzie wystarczy. Może i wystarczy, jak ktoś myje samochód co tydzień, a nie co dwa miesiące. W każdym razie zostały zarówno owady z autostrady, jak i "zwykłe" zabrudzenia w dolnej części drzwi. Na myjnię tunelową wydaję 20-30 złotych, niby za te same pieniądze mogę myć ręcznie pół godziny, ale myć samochód pół godziny?? Tunel to jednak małych parę minut. Skończy się pewnie na myjni ręcznej niesamoobsługowej, ale wtedy oszczędzanie szlag trafia. Za to może położę przy okazji wosk politurowy, pamiętam, że bardzo mi się podobał. Ale to po wakacjach.
Założyłem bagażnik dachowy i box (pisałem w odpowiednim temacie). Lodgy jest jednak wielka, bagażnik wydaje się malutki (na picanto ledwo się mieścił), za to cały zestaw ma około 220 cm. Żegnajcie parkingi podziemne/piętrowe przy supermarketach.
Parkowałem wczoraj obok MCV pierwszej generacji, zdziwiłem się jak bardzo te samochody są podobne gabarytami, myślałem że lodgy jest sporo wyższa. W lodgy wyżej się siedzi, czy to znaczy, że w MCV jest nad głową jeszcze więcej miejsca? Później stałem obok kangoo, też wymiary podobne (wiem, że trochę przesadzam i można przyjąć takie kryteria, że każde dwa samochody będą podobne, ale jednak to chyba jeszcze nie ten moment) i to kazało mi myśleć, że jednak konwersja pierwszej generacji MCV w trzy różne samochody nie była najlepszym samochodem. Doceniam oczywiście pewne zalety lodgy (np. wysokie siedzenie właśnie), ale jeśli przez niską sprzedaż niedługo w ogóle ma jej nie być, to chyba nie miało sensu.
W sobotę wyruszamy w trasę (niewielką, krajową) w sześć osób - dlatego założyłem bagażnik dachowy, zobaczymy jak będzie.
Z tą myjnią niedawno miał kolega z scenic-forum. Pojechał na ręczną i mu wymyli za 15zł ale tylko kasę z portfela, a auto zostało chyba namoczone do mycia.
Patrzę, że w myjni, do której bym jechał zostawiłbym co najmniej 50 zł, bo lodgy łapie się na wyższy wymiar. Ale pewnie od razu zrobiłbym wosk politurowy, więc dochodzi 90 zł i już robi się dużo. Jedyna nadzieja, że ten wosk łatwo mógłbym potem w parę minut opłukać co jakiś czas.
Nie wiem dlaczego, ale założyłem, że stare MCV jest z przodu identyczne jak zwykły logan, podczas, gdy tam jest pięć centymetrów mniej. Potem ziarnko do ziarnka i między loganem na lodgy robi się 10, a to już zauważalne.
Tak, zawsze uważałem stare MCV za bardzo fajny samochód.
Znaczy, lodgy też jest proste aż do bólu, taką przynajmniej mam nadzieję. Natomiast nie ukrywam, że po jeżdżeniu zupełnymi golasami miałem ochotę na odrobinę ładnych guziczków i rozumiem, dzięki temu, że lodgy jest pozycjonowane na rodzinnego vana, a nie woła roboczego, mam tych guziczków nieco więcej (ale np. dlaczego w takim razie nie można mieć w lodgy zautomatyzowanej skrzyni?). Oczywiście to nadal jest bardzo niski poziom bajerów, ale w sumie mi wystarczy.
Być może Dacia nie chciała robić kilku istotnie różnych wersji budy dla jednego samochodu i stąd wypączkowanie dokkera, ja to nawet rozumiem, tylko - jeszcze raz powtórzę - boję się, że może to być zabójcze dla lodgy, a jednak wolałem lodgy od dokkera, a nowy MCV to już w ogóle zupełnie nie to.
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016 Pomógł: 4 razy Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1061 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-08-03, 08:06
gfedorynski napisał/a:
dlaczego w takim razie nie można mieć w lodgy zautomatyzowanej skrzyni
Bo europejczycy mają zamiłowanie do średiowiecza i boją się automatyczncyh skrzyń. Polacy jako naród słowiański, kochają się we wszelkiej maści zacofaniu i obsługa każdej maszyny, która jest bardziej skomplikowana od młotka przychodzi im z wielkim trudem i BULem.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-08-03, 08:07, w całości zmieniany 1 raz
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016 Pomógł: 4 razy Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1061 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-08-03, 08:56
Wydaje mi się, że to eksperymentalnie, żeby zobaczyć co rynek na to. Zobaczymy czy długo będzie oferowana i czy rozprzestrzeni się na inne modele. Swego czasu fiat też miał podobną skrzynię w doblaku i się wycofał. Jak rozmawiam ze znajomymi, to jest straszliwy opór materii w kwestii automatów, w dodatku beż żadnych konkretnych argumentów. Pół biedy jak się znajdzie ktoś, kto się wysili na słuszny argument wyższych kosztów, jednak zazwyczaj jest "nie bo nie" albo "taka skrzynia jest dla ['homoseksualistów']"
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-08-03, 08:59, w całości zmieniany 2 razy
Dla mnie poza kosztami nie widzę powodu zastosowania automatu w trasie, w mieście owszem jest to wygodne ale w trasie można bez niego spokojnie się obyć
Aby nie było użytkowałem auto z automatem przez około 10m-c
Ostatnio zmieniony przez pawel1313 2016-08-03, 09:42, w całości zmieniany 1 raz
Marka: g..o wort
Model: Tourneo Grand Connect
Silnik: 1.5
Rocznik: 2016 Pomógł: 4 razy Dołączył: 15 Cze 2014 Posty: 1061 Skąd: okolice Krakowa
Wysłany: 2016-08-03, 12:54
Bez wielu rzeczy można się obyć: bez komputera, kuchenki, pralki. Tylko po co się tak męczyć. W przypadku Sandero dostajemy opcję prostego automatu prawie za darmo. Więc co za sens oszczędzić paręset zł i przez cały czas machać wajchą jak w epoce kamienia łupanego? Ponadto, chyba nie da się unikać miast przez całe życie samochodu. A na autostradach też się trafiają korki i to takie że ho-ho.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Lza 2016-08-03, 13:00, w całości zmieniany 1 raz
Jedni lubią mieć kontakt z autem poprzez machanie wajchą, drudzy wolą, żeby auto robiło niemal wszystko za kierownika tzn. samo zmieniało biegi, włączało światła czy wycieraczki a nawet samo parkowało...
_________________ Dacia nie gubi oleju, tylko tak znaczy swój teren.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum