Wysłany: 2012-11-04, 22:53 Problem z zapaleniem po zgaszeniu silnika
Miałem nietypowy problem z zapaleniem silnika. Mianowicie po bezproblemowym i szybkim odpaleniu zimnego silnika zorientowałem się że nie odpiąłem blokady skrzyni biegów i natychmiast go zgasiłem. Przy ponownej próbie zapalenia silnika ten niestety nie chciał odpalić, kilkakrotnie powtarzałem próby robiłem może z jakieś dwieminutowe przerwy i dalej nic. Myślałem że już nie odpali, ale w końcu po ok. 15 minutach wreszcie zaskoczył. Od tamtej pory jeździłem nim kilkakrotnie i problem na szczęście nie powtórzył się. Dlatego też zastanawia mnie czy są jakieś przeciwskazania do zgaszenia zimnego silnika diesla bo nic o tym nie ma w instrukcji. Wiem, że po dłuższej jeździe silnik trzeba potrzymać trochę na obrotach jałowych aby turbinka zdążyła wyhamować mając jeszcze smarowanie, natomiast nic nie wiem o takiej konieczności w przypadku zimnego silnika. Czy tu też musi się trochę pokręcić? Tylko z czym może to być związane?
A może kolego po prostu immobilajzer ci nie zdążył się rozłączyć po zgaszeniu silnika.Ja tak miałem parę razy gdu właśnie po zgaszeniu zaraz chciałem uruchomić motor. Nie za każdym razem to występuje. Kiedy nie chce się dać uruchomić zamykam auto pilotem, czekam chwilę, aż się uzbroi prawidłowo immobilajzer, otwieram auto i odpalam. Podkreślam, że problem z odpaleniem nie występuje za każdym razem po wyłączeniu i natychmiastowym uruchomieniu auta.
Też pomyślałem po fakcie o tym immobilajzerze bo wówczas nie spojrzałem na jego lampkę kontrolną. Ale gdyby immobilajzer nie zadziałał to czy wszystkie lampki kontrolne zaświeciłyby się jak zwykle po włączeniu zapłonu? Czy całe zasilanie powinno być odcięte?
U mnie wszystkie kontrolki palą się normalnie, jak przy odpalaniu auta. Od immobilajzera się nie pali. Rozrusznik kręci, ale auto nie zapala. Pomaga mi zawsze zamknięcie i otworzenie auta jak pisałem wyżej.
Marka: Dacia, Fiat
Model: Sandero, Tipo
Silnik: 1.4 MPI, 1.4 16V
Rocznik: 2008, 2016
Wersja: Laureate 5 os. Pomógł: 66 razy Dołączył: 10 Sie 2008 Posty: 3233 Skąd: Łódź
Wysłany: 2012-11-05, 13:12
Coś takiego może się przytrafić, kiedy włożymy kluczyk do stacyjki i od razu szybko przekręcimy kluczyk na rozruch silnika. Imobilajzer nie zdąży się dezaktywować i wtedy właśnie jest problem z odpalaniem silnika.
Też mi się to przytrafiło jak się bardzo śpieszyłem - nieraz imobilajzer zdążył i odpalił a nieraz nie.
Wtedy jak imobilajzer nie pozwoli na uruchomienie silnika, należy wyjąć kluczyk ze stacyjki, odczekać kilka sekund i ponowić próbę - nie trzeba zamykać drzwi pilotem.
Natomiast jak wkładam kluczyk do stacyjki i przekręcam kluczyk w pozycje kiedy zapalają mi się wszystkie ikonki na desce, czekam sekundę / dwie sekundy (imobilajzer spokojnie wtedy zdąży się dezaktywować) i dopiero wtedy przekręcam kluczyk na rozruch silnika. Kiedy tak postępuję to zawsze imobilajzer dezaktywował się i uruchomienie silnika następowało poprawnie.
Ten czas sekunda/ dwie sekundy przed rozpoczęciem uruchamiania silnika to czas dla imobilajzera, aby rozpoznał nasz kluczyk i wyłączył blokadę rozruchu.
Chyba nawet o tym piszą w instrukcji.
_________________
Ostatnio zmieniony przez jackthenight 2012-11-05, 13:19, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-11-05, 14:01
U mnie po przekręceniu kluczyka słychać przez chwilę tajemnicze rzężenie :> (ponoć pompa, brzmi jak jakieś serwo). Zawsze czekam, aż rzężenie ustanie (jakieś 2 sekundy), i dopiero kręcę rozrusznikiem. Jeśli u Was też coś rzęzi, to jest to dobrym wyznacznikiem, kiedy już można odpalać. :)
Natomiast jak wkładam kluczyk do stacyjki i przekręcam kluczyk w pozycje kiedy zapalają mi się wszystkie ikonki na desce, czekam sekundę / dwie sekundy (imobilajzer spokojnie wtedy zdąży się dezaktywować) i dopiero wtedy przekręcam kluczyk na rozruch silnika. Kiedy tak postępuję to zawsze imobilajzer dezaktywował się i uruchomienie silnika następowało poprawnie.
Ten czas sekunda/ dwie sekundy przed rozpoczęciem uruchamiania silnika to czas dla imobilajzera, aby rozpoznał nasz kluczyk i wyłączył blokadę rozruchu.
Chyba nawet o tym piszą w instrukcji.
Ja już teraz robię tak z przyzwyczajenia, bo ostatnie kilka lat jeździłem dieslami, więc został nawyk oczekiwania na zgaśnięcie kontrolki świec żarowych.. tylko teraz patrzę na kontrolkę od immo...
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-11-05, 15:56
przekręcamy kluczyk do pozycji, w której zapalają się kontrolki i najlepiej obserwować kontrolkę poduszki, która gaśnie mniej więcej po 2 s. Wtedy można spokojnie kręcić bez obawy,że "ogłupimy" immobiliser
Z tym, że z zapaleniem ja dokładnie robiłem tak jak piszecie. Czekałem dosyć długo z zapalonymi kontrolkami, kilkakrotnie powtarzałem takie próby. W moim przyadku nie chodziło o za szybkie zapalenie tylko za szybkie zgaszenie silnika zaraz po odpaleniu. Wówczas pewnie immobilajzer zgłupiał i przy ponownych próbach zapalenia mimo właściwego odczekania nie chciał się dezaktywować. Najlepszym rozwiązaniem tego problemu jest pewnie jak napisał Piotrek721015 zamknięcie auta i ponowne jego otwarcie z pilota.
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus Pomógł: 53 razy Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-11-05, 18:36
analogiczna sytuacja: odpalacjąc puszczamy kluczyk o ułamek sekundy za wcześnie - zanim silnik ruszy. Efekt? - murowane problemy z uruchomieniem wskutek zalania świec nadmiarem paliwa. Odpali, ale dość mozolnie, po kilku próbach. Silnik 1,6 ma moim zdaniem pewną przypadłość polegającą na tym,że za pierwszym razem pod długim postoju zaskakuje z peaną zwłoką. Trzeba o tym pamiętać i z wyczuciem przytrzymać pracujący rozrusznik
Ostatnio zmieniony przez Dar1962 2012-11-05, 18:38, w całości zmieniany 4 razy
Przy ponownej próbie zapalenia silnika ten niestety nie chciał odpalić,
zdarzyło mi się podobnie z tym, że ja mam silnik benzynowy ale identyfikuję się z opinią kol. JTN odnośnie do immobilizera a także w odniesieniu do silnika benzynowego w Dusterze z moim przedmówcą
analogiczna sytuacja: odpalacjąc puszczamy kluczyk o ułamek sekundy za wcześnie - zanim silnik ruszy. Efekt? - murowane problemy z uruchomieniem wskutek zalania świec nadmiarem paliwa. Odpali, ale dość mozolnie, po kilku próbach. Silnik 1,6 ma moim zdaniem pewną przypadłość polegającą na tym,że za pierwszym razem pod długim postoju zaskakuje z peaną zwłoką. Trzeba o tym pamiętać i z wyczuciem przytrzymać pracujący rozrusznik
Zdarzyło mi się właśnie coś takiego o czym wspomniałeś.. Akurat byłem po gruntownym myciu autka i byłem przekonany, że coś się zalało i dlatego nie chce palić.. Kręcił ze 3 razy jak diesel na dużym mrozie ("kaszlał", "prychał" jakby nie wszystkie "gary" chodziły)..
Za czwartym razem odpalił (choć podczas pierwszych 100 - 200 metrów jazdy delikatnie szarpało i reagował na dodanie gazu z opóźnieniem).. Potem wszystko wróciło do normy...
Ja mam we krwi, że palę 0-1-2 na 1 raz jednocześnie wciskając sprzęgło przy włączonej jedynce i przeważnie jak kontrolki gasną, to samochód już jedzie. Żadnych problemów.
Ostatnio zmieniony przez eplus 2012-11-16, 23:40, w całości zmieniany 1 raz
Dacia Logan MCV Wczoraj przyjechałem do domu a dzisiaj rano nie można było odpalić samochodu rozrusznik normalnie kręci immobilajzer odblokowuje zapłon i dalej nic.Kręciłem kluczykiem w stacyjce nie odpaliła.Sprawdziłem świece dziwne świece suche iskra jest ,myślałem że zalałem silnik ale nie.podłączenie pod kompa nic nie wykazało żadnego błędu w ogóle .No to ręce rozłożone bo praktycznie nie możliwe żeby nie odpalił samochód skoro niby nic się nie stało.Jedyny pomysł to nalałem 5 litrów paliwa do baku może za niski poziom samochód stoi na lekkiej górce.Kręcenie no i na początku nic dopiero po jakimś czasie coś zaczyna załapywać no i załąpał chodził nierównomiernie ale jakoś palił na razie Daćka odpala ciekawi mnie czy to mogła być przyczyna tego paliwa czy coś innego miał ktoś z was takie przygody z odpaleniem co ja dzisiaj ??
Marka: Dacia
Model: Lodgy
Silnik: 1.5 110 hp
Rocznik: 2013
Wersja: Prestige 7 os. Pomógł: 57 razy Dołączył: 15 Wrz 2013 Posty: 2955 Skąd: Romilly sur Seine/Siemianowice Sl.
Wysłany: 2018-11-05, 22:05
Lordi napisał/a:
Dacia Logan MCV Wczoraj przyjechałem do domu a dzisiaj rano nie można było odpalić samochodu rozrusznik normalnie kręci immobilajzer odblokowuje zapłon i dalej nic.Kręciłem kluczykiem w stacyjce nie odpaliła.Sprawdziłem świece dziwne świece suche iskra jest ,myślałem że zalałem silnik ale nie.podłączenie pod kompa nic nie wykazało żadnego błędu w ogóle .No to ręce rozłożone bo praktycznie nie możliwe żeby nie odpalił samochód skoro niby nic się nie stało.Jedyny pomysł to nalałem 5 litrów paliwa do baku może za niski poziom samochód stoi na lekkiej górce.Kręcenie no i na początku nic dopiero po jakimś czasie coś zaczyna załapywać no i załąpał chodził nierównomiernie ale jakoś palił na razie Daćka odpala ciekawi mnie czy to mogła być przyczyna tego paliwa czy coś innego miał ktoś z was takie przygody z odpaleniem co ja dzisiaj ??
Za niski poziom paliwa.
Zatkany filter paliwa.
Padajaca pompa paliwa.
Zatkany smoke.
Wyczyscic smok , wymienic filter, zmierzyc cis. na pompie
_________________ Rzeczy niemozliwe robie od reki, a na cuda trzeba dzien poczekac.
Tak szczerze mówiąc to wszystko dziwne jak napisałem odpaliłem po południu i jezdziłem nie dużo ale działało wszystko i odpalała .Oby to nie pompa się kończyła bo lipnie to widzę.Jeszcze taka sugestia a może to jakiś błąd czujnika położenia wału jakiś brud albo co .Zobaczę jutro jak z odpalaniem czy wszystko działa i dam znać pod wieczór.Ostatnie pytanie wiecie gdzie jest pompa paliwa żeby można było sprawdzić i zdiagnozować
DACIA LOGAN MCV 1,6 MPI. 2007 rok.
Ostatnio zmieniony przez Lordi 2018-11-05, 22:17, w całości zmieniany 1 raz
Jeżdżenie na rezerwie nie jest najlepszym pomysłem. Układ paliwowy zaciąga zanieczyszczenia z dna baku i potem takie jaja, albo nawet uszkodzenie pompy.
Wymiana filtra może okazać się problemem. Nie wiem jak jest w tym modelu, ale niektóre Daćki mają filtr na pompie i nie jest to element dostępny osobno. Czyli zatkany filtr = wymiana pompy.
Ja jeżdżę od korka do dna, tankuję po 60, 62 litry, raz 64.
Jak będę miał jakiś problem z pompą, to napiszę.
Zajechaną pompę można podobno "obudzić" puknięciem w jej obudowę (pokrywkę baku)? Jak gdyby nie łączyły szczotki?
Shrek, czy bez czujnika wału działałoby dawkowanie paliwa?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum