Witaj.
Pan Z. powiedział przy podpisywaniu umowy, że nie zna terminów i "dla bezpieczeństwa" wpisał koniec listopada - ale właśnie z rozmowy takiej (i po lekturze forum, gdzie pisano o 3-miesięcznym oczekiwaniu) wywnioskowałem, że są duże szanse na koniec października, ew. początek listopada. Jednak napiszę szczerze: chętnie już pojeździłbym nowym autem, owszem, ale podchodzę spokojnie do sprawy, bo nie pozostaję bez samochodu i mam czym jeździć (zresztą zamierzam użytkować dwa samochody, obecny i Dustera). Czyli poczekać te 3, 4 m-ce mogę, pół roku już nie brzmi dobrze...
ja w sumie tez mam czym jezdzic co prawda swoja Lagune sprzedalem ale dobijam ojca poloneza niestety nie zawsze mam mozliwosc go porzyczyc ale tak jak ty wolal bym smigac nowym autem. Zamawialismy w jednym czasie wiec moze i odbiór bedziemy mieli podobny. Gdybys mial jakies informacje z salonu to dawaj znac ja równiez bede to robił a narazie uzbrajamy sie w cierpliwosc i oby do listopada
O, to, to...
Informujmy się na bieżąco o wszystkim ciekawym, może byc na privie.
Ja na razie nie mam żadnych wieści... Ale miesiąc minał, jutro postaram się zadzwonić i zapytać - może coś już wiadomo...
Witaj:)
No to już chyba wiesz co kupić jak tico przejdzie na emeryturę
No i już. Tico nie przeszło na emeryturę, za to ma nowego "brata".
Wczoraj odebrałem (z małymi przygodami, ale jednak) mojego dustera, z przerażającym przebiegiem 9 km. Muszę podziękować p. Wojtkowi Zygmuntowiczowi za uczciwe i przyzwoite podejście do mnie i moich spraw. Nie mogę też właściwie złego słowa powiedzieć o samej firmie Nazaruk (jak do tej pory - mam nadzieję, że tak pozostanie) - w wolnej chwili napiszę parę słów w odpowiednim wątku.
Do Lublina pojechałem pociągiem (boszszsz, pierwsza taka podróż od wielu lat), a wróciłem szczęśliwie do domu dusterem; dziś przebieg wynosi 200 km. Auto jest piękne, powoli do mnie dociera, że to już mój... Jestem coraz bardziej nim zachwycony, chociaż nie podejrzewałbym siebie o to . Jeździ się rewelacyjnie, narobił mi trochę strachu w trakcie jazdy po Lublinie (pierwsze kilometry), omal nie przestawiłem latarni i betonowego słupka przy pierwszym postoju na stacji paliw... Ale potem było coraz lepiej. Silnik zaczął pracować po 100 km ładniej, po dwustu jeszcze piękniej, średnie spalanie ciągle się zmniejsza... Tyle, że trzeba wciąż uważać na obroty, łagodnie przyspieszać itd. - prawidłowe dotarcie jest bardzo ważne.
Witam więc jako pełnoprawny członek rodziny dusterów.
PS. Dorzucam kilka fotek, strzelonych naprędce na krótkim postoju w drodze do domu.
duster nowy 05.jpg
Plik ściągnięto 156 raz(y) 74,84 KB
duster nowy 04.jpg
Plik ściągnięto 151 raz(y) 69,46 KB
duster nowy 03.jpg
Plik ściągnięto 142 raz(y) 80,59 KB
duster nowy 02.jpg
Plik ściągnięto 154 raz(y) 79,26 KB
duster nowy 01.jpg
Plik ściągnięto 152 raz(y) 77,63 KB
_________________ Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez leo 2010-10-21, 23:53, w całości zmieniany 1 raz
Mhm, może powinienem zrobić fotkę dziś... Duster ubłocony po sam dach...
Marek1603 napisał/a:
Widzę, że z wrażenia nie mogłeś spać i post napisałeś po północy.
Jesteś drugim na tym forum, który wypomina mi późną porę wypowiadania się. Czyżby obowiązywały jakieś dopuszczalne godziny?
Piszę późno, bo w tygodniu każdego dnia pracuję do zmroku, a wieczorem wsiadamy z żoną, ze znajomymi i jedziemy gdzieś dalej na kolację - ot tak, żeby się przejechać i jak najszybciej dotrzeć silnik. Nawet nie miałem możliwości jeszcze dokładnie obejrzeć samochodu za dnia...
Dziś w Kazimierzu Dolnym zaliczyłem (zupełnie niechcący) test terenowy. Pod kamieniołomami wpakowałem się po ciemku na ścieżki, które przygotował sobie człowiek wożący uazem klientów po okolicach (lasy, góry, wąwozy)... Ścieżki te widziałem parę razy z góry, z kamieniołomów - wydawały się normalnymi dróżkami żwirowymi do zawracania... Dziś w nocy zobaczyłem je z "poziomu zero" - okazały się specjalnie przygotowanym torem przeszkód do ciężkiego off-roadu, zarośniętym zewsząd krzakami. No i pobłądziłem w tych ścieżkach, po ciemku, z czwórką ludzi na pokładzie. Ani zawrócić, gdy spostrzegłem, w co się wpakowałem... pozostała tylko jazda na wprost, przez muldy, głębokie koleiny, błoto, kałuże. No i zaskoczył mnie duster kompletnie - auto nie zawiesiło się ani razu, nie utonęło w błocie, nie zakopało, parę razy miało lekki poślizg tylko. Kobiety narobiły kupę hałasu , ale trzeba było jechać dalej, aż gdzieś znajdzie się wyjazd na drogę. No i trafiłem w końcu. Tak więc test terenowy (zrobiony przypadkiem przy stanie licznika 290 km) zdany IMHO na piątkę (chociaż miałem stracha sporego: napęd tylko na 2 koła, ale dał radę) - nie ma to jak duży prześwit, opony M+S i sprytne zawieszenie. Samochód ubłocony po dach, jakiegoś krzaka zdjąłem potem z haka, ale co tam - dusty przekonał mnie, że sporo potrafi. Kurcze, myślałem, że opisywane w prasie jego możliwości w terenie to takie tam ględzenie... ale wcale nie, daje sobie radę świetnie nawet z kimś za kółkiem, kto pierwszy raz znalazł się w takim terenie (piszę o sobie). Jednym słowem: teraz jestem pewny, że można śmiało na niego liczyć w naprawdę trudnych warunkach poza drogą.
Autko to zaskakuje mnie coraz bardziej (oczywiście w pozytywnym sensie).
Gratuluję koledze świetnego auta i szczęśliwie zakończonej przygody w kazimierzu. Sam też czekam na Dustaara,dlatego z zainteresowaniem śledzę przygody kolegi. Szczere gratulacje i jaak najszybszego dotarcia silnika, aby można było sprawdzić na maxa co auto potrafi. Pozdrawiam Piter.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum