Mój sąsiad to zbiera - całą zime majstruje w garażu a ma tam jakiś grzejnik który zasila między innymi zużytym olejem, ale nie wiem dokładnie co to za wynalazek, bo go nie widziałem na oczy
Ja mam skromne ilości takiego oleju, ale jak napisał już ZeneC - super impregnat. Ja miałem drewniany domek pokryty gontem (obecnie jest już blacha), więc malowałem go właśnie zużytym olejem (załatwiał mi znajomy większą ilość). To co mam teraz (z kosiarki), to zużywam w piecu c.o.
Co do mojego sposobu nie wiem czy ejst nieekologiczny bo nie znam zasady działania tego piecyka. Generalnie samochody z silnikami spalinowymi nie są zbyt ekologiczne, ale jezdzić trzeba...
Ja do tej pory nie miałem takiego problemu, ale z szybkiego guglania wynika, że najprościej oddać w jakimś warsztacie, czasem na stacji benzynowej, a czasem w firmie zbierającej takie materiały.
Natomiast malowanie takim olejem czegokolwiek wydaje się być nie tyle nieekologiczne, co po prostu szkodliwe (bo to potem z jednej strony paruje, a z drugiej ścieka z wodą - i nie wiadomo co gorsze).
Spalanie jest dozwolone w specjalnie przystosowanych piecach (choć to podobno także mało sensowne).
Ok, więc jeśli już mamy być ekologiczni musimy zmieniać olej tylko w serwisie/warsztacie który potem oddaje go specjalnej firmie do utylizacji, ponadto zakupy pakować tylko w papierowe tory, ubrania kupować tylko z bawełnianych czy innych naturalnych materiałów, nie używać kosmetyków bo ich produkcja jest nieekologiczna, nie czytać prasy bo tusz jest produkwoany z szkodliwych związków chemicznych, nie używać komputera bo to zużycie prądu wytwarzanego w węglowych, nieekologicznych elektrowniach i pewnie jeszcze wiele wiele więcej... Z ciekawości postaram się dowiedzieć jaki to patent z tym piecykiem, jeśli to rzeczywiście jakiś wyrazny syf to oleje to i dam w znajomym warsztacie wymienić olej w Ka (Aveo nowe to wiadomo, ASO się kłania)... Rozumię troskęo środowisko, ale tak naprawdę nigdy nie będziemy zupełnie nieinwazyjni dla natury...
No ale chociaż trochę to się możemy chyba postarać?
laisar napisał/a:
z szybkiego guglania wynika, że najprościej oddać w jakimś warsztacie, czasem na stacji benzynowej, a czasem w firmie zbierającej takie materiały.
Może się okazać, że tylko teoretycznie.... jak z opakowaniami szklanymi.
Prawdę mówiąc miałem nadzieję na liczne posty osób, które oddały właśnie gdzieś ten olej bo jakoś wątpię, że warsztaty czy stacje są chętne, żeby go odbierać.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Beckie 2010-05-26, 20:54, w całości zmieniany 1 raz
I tak zastanawia mnie fakt, czy utylziacja zużytego oleju jest naprawdę nieszkodliwa dla środowiska... Nie znam się neistety na tym więc nie insynuuję...
tak naprawdę nigdy nie będziemy zupełnie nieinwazyjni dla natury...
Ale zawsze można się chociaż starać nie być głupio i niepotrzebnie inwazyjnym prawda?
(ATSD reductio ad absurdum to marny argument: z tego, że jakieś wyjątkowe świństwo rzeczywiście powinno się oddawać do utylizacji - niechby nawet płatnie - wcale nie wynika, że w następnym kroku należy się koniecznie zmienić w totalnie fanatyczne ekologistę d: ).
Cytat:
czy utylziacja zużytego oleju jest naprawdę nieszkodliwa dla środowiska
Wystarczy, żeby była mniej szkodliwa niż wylanie do kratki ściekowej...
(...ale Wujek Gugiel Dobra Rada zdaje się twierdzić, że owszem, jest nawet mniej szkodliwe, niż wytworzenie nowej partii oleju z ropy naftowej).
Ostatnio zmieniony przez laisar 2010-05-26, 21:00, w całości zmieniany 1 raz
No to ja jestem ekologiczny - pozbyłem się starego wymagającego remontu forda (oddany do stacji demontażu posiadającej wszelkie koncesje na prowadzenie takiej działalności itp) Został Ka i Aveo - młodsze, z mniejszą emisją spalin itp itd...
Beckie - a czy Ty możesz się czymś pochwalić w dziedzinie ochrony środowiska, po za karceniem (tak, mam świadomość, że nie jest to zbyt ekologiczne - zdarza mi się spalić 0,5 l oleju w ciągu roku)?
A możesz pokazać w którym miejscu kogoś skarciłem? To już nie można bezkarnie zapytać?
Właśnie chciałem zrobić coś ekologicznego (pierwszy raz w życiu ) i teraz nie wiem co wybrać: oblać tym olejem szopę czy chlusnąć do kominka.
_________________
Ostatnio zmieniony przez Beckie 2010-05-26, 21:13, w całości zmieniany 2 razy
ale walczę z tym - gontu już nie mam do malowania bo jest blacha, a w swoim życiu zrobiłem sporo czynów proekologicznych, m.in. zbudowałem instalację solarną (od kilku lat nie używam prądu do grzania wody), jako nastolatek posadziłem setki drzew, potrafiłem iść z kumplem - ot, tak, po prostu - sprzątać las, a wracając do motoryzacji - jeżdżę eko.
Ostatnio zmieniony przez wox 2010-05-26, 21:24, w całości zmieniany 1 raz
Skup, to skup Oddajesz olej, a oni Ci wypłacają. Nie wiem jak to teraz wygląda. Mój kumpel ze studiów miał warsztat i tam wywoził. W zależności od ilości jakie się przywoziło cena była od kilku do kilkunastu groszy za kilogram ( tak mi się wydaje, że skupowało się na kilogramy ).
Marka: Renault
Model: Twingo I
Silnik: 1.2
Rocznik: 1997
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 370 Skąd: Celestynów/Warszawa
Wysłany: 2010-05-27, 07:16
laisar napisał/a:
Natomiast malowanie takim olejem czegokolwiek wydaje się być nie tyle nieekologiczne, co po prostu szkodliwe (bo to potem z jednej strony paruje, a z drugiej ścieka z wodą - i nie wiadomo co gorsze).
Laisar, ty sobie tak filozofujesz, przepraszam, teoretyzujesz, a ja podzieliłem się opinią praktyczną. Olej osiadły w drewnie paruje? Wypłukuje się z wodą? A ileż tego wyparowania i wypłukiwania, co kot napłakał... Płot, jaki konserwowałem olejem jest na betonowej podmurówce. Przyglądałęm się po opadach i nic poza śladami wody z kurzem nie widzę. Oczywiście, zawsze możemy dyskusję rozwijać, wzrok mam być może już nie najlepszy, poza tym dobrze byłoby pobrać próbki takie wody i przebadać pod mikroskopem...
A zastanawiałeś się nad specjalnymi preparatami do konserwacji drewna? Zwłaszcza tymi, które oparte są na produktach benzynopochodnych? Widziałeś trupie czachy na opakowaniach? Czy produkcja tych preparatów i ich używanie nie jest bardziej szkodliwe? Wiele z nich posiada środki toksyczne.
Najlepiej zaryzykuj i zrób proste doświadczenie - zanóż jedną dłóń w takim zużytym oleju a drugą w specjanym preparacie - tak na minutę. Pogląd będziesz miał wtedy taki zdroworozsądkowy i sprawdzony. Bez googlania
Zgadzam się natomiast ze wszystkimi, żę wylewanie zużytego oleju do ziemi lub wody jest nieekologiczne, szkodliwe i nagane.
Laisar, ty sobie tak filozofujesz, przepraszam, teoretyzujesz
Niczego innego nie twierdziłem (; - i nie ma za co, filozofia to królowa nauk...
Ad rem: z tego, że dwie substancje są trujące, bynajmniej nie wynika, że jedna z nich nie może być gorsza - zwłaszcza, jeśli ta druga została "zaprojektowana" i przebadana na okoliczność swojego przeznaczenia, a ta pierwsza nie.
To samo dotyczy wpływu na skórę - bo to, jak rozumiem, sugerowałeś w eksperymencie porównawczym.
Po trzecie, brak śladów na podmurówce absolutnie o niczym nie świadczy - skąd wniosek, że substancje trujące nie mogę być bezbarwne???
I wreszcie: paruje być może nie olej jako taki, ale - jako że jest to mieszanina różnych substancji - tylko niektóre z jego składników. Pewnie, z płota się wiele człowiek nie nawdycha, ale... co się ulotni, spadnie w końcu z deszczem. Rozcieńczone, rzecz jasna, ale z tego co wszędzie piszą i co kołacze mi się z chemii - tak czy owak wszyscy byliby na pewno dużo szczęśliwsi, jakby jednak nic z tego nie trafiało do gleby i wody /:
Ale oczywiście nie ma obowiązku bycia dobrym synem dla Matki Natury...
Ostatnio zmieniony przez laisar 2010-05-27, 08:55, w całości zmieniany 1 raz
Marka: Renault
Model: Twingo I
Silnik: 1.2
Rocznik: 1997
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 370 Skąd: Celestynów/Warszawa
Wysłany: 2010-05-27, 08:30
Tak, bycie przyzwoitym to ważna rzecz, choć prawem jeszcze nie nakzana. Wielkie moje szczęście.
Tak sobie myślę, że nawet siusianie w lesie pod drzewem - mimo, że mocz to "produkt ekologiczny" - jest szkodliwe (choć urynoterapia nadal jest praktykowana).
Bo przecież niektóre składniki moczu działąją zabójczo na pewne organizmy żywe, jakieś żuczki, mrówki i inne owady. Mocz też paruje, ma specyficzny zapach, jest widoczny, a nawet ma pewną gamę kolorów. I mimo, że inni nie widzą, to zachowujemy się szkodliwie i nieprzyzwoicie.
Jest mi głupio podwójnie. Naprawdę nieprzyzwoity człowiek jestem. Bo i płot pomalowałem olejem, no i siusiałem w lesie nie raz...
Ale największą radością życia jest poczucie zdrowego rozsądku. Gdybym mógł się tym podzielić, Laisarze, byłbyś bogatym człowiekiem...
"Największa radość" na pewno jest bardziej zróżnicowana osobniczo w populacji (;
Dzięki też za troskę - ale mimo wszystko nie wydaje mi się, żebym miał jakiś nadzwyczajny powód do narzekań (:
Natomiast nie bierz tak wszystkiego tego do siebie - faktycznie może nie najzgrabniej to ująłem (więc poprawiłem), ale... fakt pozostaje faktem, że taki sposób utylizacji na pewno nie jest właśnie najrozsądniejszy /:
No i pozwolę sobie się powtórzyć: redukcja problemu do absurdu to straaaasznie marny argument na cokolwiek.
Ostatnio zmieniony przez laisar 2010-05-27, 09:09, w całości zmieniany 2 razy
Marka: Renault
Model: Twingo I
Silnik: 1.2
Rocznik: 1997
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 370 Skąd: Celestynów/Warszawa
Wysłany: 2010-05-27, 09:28
Mnie nie chodzi o redukcję problemu do absurdu, tylko o zwrócenie uwagę na to, że są w życiu fakty małe i wielkie, ważne, aby tych małych nie wyolbrzymiać (vide Twoje parowanie oleju ze sztachet), a wielkich nie marginalizować (np. wyziewy z wielkich kominów, brak filtrów etc.).
Ja po prostu traktuję malowanie płotu zużytym olejem jako występek przeciwko Matce Naturze w takiej samej skali, co siusianie w lesie na biedne, małe zwierzątka. Po prostu, szkodliwość niewielka. Pożytek wielki. z siusiania - także dla zdrowia, którego wszystkim życzę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum