Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-02, 11:42 Witam
Witam się na forum. :)
Trochę przedwcześnie, bo zamówienie złożyliśmy rzutem na taśmę w sobotę, samochód będzie gdzieś na przełomie października i listopada.
Zamówiliśmy Logana MCV, wersja 7 os. Laureate, 1.6 16v, szary basalte. Z wyposażenia chyba wszystko z wyjątkiem siatki w bagażniku, dodatkowo wydębiliśmy czujnik cofania i zamianę koła zapasowego na podłokietnik. :)
Przyznam bez bicia, że mentalna przesiadka na Dacię nie była łatwa...
W pierwszej kolejności będziemy kombinować, jak zamienić plastiki na czarne z Dustera. ;)
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-02, 14:50
TAXI AIRPORT napisał/a:
Witam kolegę z MCV. Trzeba było brać blackline byś miał bardziej czarno w środku hehe 8-) .
To nie takie proste. :) Plastiki w Black Line nie są czarne, tylko takie smętno-szare (kobiety pewnie nazywają to "szampański" albo "pół-świeży łosoś z ecru" ;). W każdym bądź razie, wyglądają nadal mocno plastikowo. W Dusterze plastiki są po pierwsze całkiem czarne, po drugie wypolerowane na błysk. Wygląda to całkiem przyzwoicie, plastiki giną w desce rozdzielczej, prostota - umiar - elegancja. Jedyne co, to takie plastiki chyba kiepsko współgrają z dziećmi - w minutę osiem wszystko obstemplowane odciskami łap. ;)
Witaj, kolor taki sam jak w moim Sandaczu
Co do przesiadki, rzeczywiście na początku jak tylko powrócili na Polski rynek też odbierałem markę jak jakąś chińską tandetę. Wystarczyła jedna przejażdżka Loganem, a później pożyczanie od szwagra jego MCV-ki kiedy moja Astra stała kolejny raz w warsztacie. To oraz koszty serwisowania i użytkowania na poziomie Seicento ostatecznie przekonały mnie do Dacii.
pozdrawiam
Witaj
Po pewnym czasie nie będziesz zauważał kolorku.....
Albo zostaje trochę samozaparcia i kilka godzin malowania (lakierowania ) lub nakładania
Szerokości
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-04, 10:13
Względem koloru, to było kilka pomysłów. :)
Początkowo chciałem kupić w kolorze "leasingowa biel" i nakleić na całe boczne drzwi logo Ghostbusters. ;) Niestety, czarna, plastikowa listwa pokrzyżowała me plany. :|
Potem na tym forum wyczytałem, że miał być też żółty - wtedy wpadłem na pomysł, żeby okleić jakimś czarnym pasem na całą długość, do tego czarny napis w stylu "BRYGADA TOROWO-PRZYSTANKOWA" - i można parkować gdzie popadnie. ;) Niestety, żółtych nie ma i nie będzie.
Zastanawiałem się jeszcze nad niebieskim, bo strasznie podoba mi się kolor Starry Blue w Mazdach. Niestety, "Renault Blue" ma niewiele wspólnego z tamtym kolorem, więc się nie upierałem. W efekcie kolor wybrała Najwspanialsza Z Żon. :]
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-08-04, 11:21
Potworny napisał/a:
No to chyba bez "klimki" się nie obejdzie? Bo ostatnio to bywało ciepławo i w połączeniu ze słoneczkiem - koszmar....
Z moich doświadczeń wynika, że każdy samochód w połączeniu ze słoneczkiem to koszmar, niezależnie od koloru. Nie braliśmy w ogóle pod uwagę samochodu bez klimatyzacji.
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-26, 16:58
Harrr! Doczekałem! :D
Zadzwoniłem do salonu, żeby się wywiedzieć, kiedy dokładnie odbiór i cała papierologia (najwcześniej miał być czwartek) i okazało się, że nasza MCV właśnie wjeżdża do salonu. :D Jutro bladym popołudniem pędzimy odbierać technicznie, potem przelew, rejestracja, kredyt i może w piątek uda się wyjechać nowym samochodem! :]
Lecę do dom przyrządzić listę rzeczy do sprawdzenia przy odbiorze! :O
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-10-28, 20:20
Byliśmy wczoraj w salonie, w sumie tylko po to, żeby sprawdzić, czy kolor się zgadza (zgadza się). :| Niestety, papióry nie dojechały i odbierać będziemy we wtorek. Opony zimowe dotarły dziś, więc od razu nam je założą. Lista rzeczy do sprawdzenia pracowicie przygotowana. Pozostaje tylko doczekać do wtorku. :|
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-02, 20:41
Jak ktoś ma pecha, to se w d..ie palec złamie... :|
Zostawiliśmy Młodą z nianiem i pojechaliśmy na 11oo na Puławską po papióry do rejestracji.
Z papiórami pognaliśmy do właściwego nam Urzędu Dzielnicy Mokotów. Tamże - mały zonk. :Z O godzinie 11:30 numerków do rejestracji pojazdów nowych nie ma, skończyli się. :Z Można sobie stanąć w kolejce ponumerkowej i liczyć, że państwo urzędnictwo zdążą przed fajrantem. :| Stanęliśmy. Z dyskusji kolejkowych dowiedzieliśmy się, że żeby załapać się na numerek do rejestracji, wystarczy przyjść pod urząd o 7oo, godzinę przed otwarciem, wystać oną godzinę na mrozie i już. A numerki kończą się tak szybko, bo na Mokotowie banki rejestrują dużo samochodów w leasingu. Jakbyśmy nie mieli XXI wieku i jakby mnie to coś obchodziło. :ZZZ Tymczasem, w dwie godziny państwu urzędnictwu udało się obsłużyć aż 6 petentów. Kiedy komitet kolejkowy kombinował nad wznieceniem zamieszek, przyszła do nas jakaś smutna pani, musi co kierownik tego interesu, po czym kolejkę do rejestracji zaczęły rozładowywać inne okienka (w których zasadniczo panowała plaża). Idolami komitetu kolejkowego zostali Pan W Sweterku, który na jednego petenta potrzebował 40 minut, a potem ginął gdzieś na kolejne 40, oraz Smutna Pani Bez Palca, która nie była w stanie przyjąć do wiadomości, że w kolejce zostali sami beznumerkowi i może śmiało klikać sobie paluszkiem w guziczek i przeklikać przez pozostałe kilkanaście numerków. Mimo braw za każde wciśnięcie i okrzyków na zachętę Smutna Pani Bez Palca smutno klikała w guziczek raz na 10 minut, patrząc przy tym w dal wzrokiem wyrażającym tęsknotę za rozumem. Po trzech godzinach oczekiwania przyjęła nas Pani Z Frędzlami, która na dzień dobry wyraziła niezadowolenie, że auto jest z Rumunii, bo ona nie wie, czy Rumunia jest w Unii Europejskiej. Potem problemem okazał się nowy druk homologacji, wprawdzie zgodny z najnowszymi wytycznymi MSWiA, ale mimo to nie przypadł on Pani Z Frędzlami do gustu, gdyż okazała się ona zwolenniczką starych druczków, a na zapoznanie się z nowym nie miała czasu ni ochoty. Z uśmiechem wskazaliśmy Pani, że walnęła się w numerze rejestracyjnym na fakturze, i w atmosferze wzajemnego zrozumienia rozstaliśmy się bez żalu. :]
W szybkich obcugach pojechaliśmy w Aleje Jerozolimskie, bo pani Bernadetta z Puławskiej zachorzała i nie ma jej w tym tygodniu w pracy. Na Jerozolimskich załatwiliśmy błyskawicznie ubezpieczenie i przedłużoną gwarancję, po czym pognaliśmy na dół załatwiać kredyt. Podczas załatwiania okazało się, że pani Bernadetta leciuchno dała ciała i nasza promesa wygasła. :Z Pani Małgosia, która zastępowała panią Bernadettę (i mnóstwo innych osób), poruszyła niebo, ziemię i pół Renault Polska z przyległościami, żeby naszą sprawę załatwić. Naprawdę, zdziałała sporo. Niestety, zajęło to mnóstwo czasu, niań dał znak sygnał, że Młoda zaczyna wyć, zrobiła się 18oo, więc i tak na Puławską nie było już po co jechać. Tyle dobrego, że w międzyczasie wtrąbiliśmy pierogi w barze na górze. :] Polecamy pierogi.
Przepraszam, że tyle tego, bez sensu i nie na temat. :| Czasami człowiek musi, inaczej się udusi. ;) Na jutro został nam sam odbiór, umowa kredytowa w wersji finalnej ma czekać na nas na Puławskiej. Oby. :]
Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004 Pomógł: 26 razy Dołączył: 02 Sie 2010 Posty: 2384 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2010-11-04, 00:20
Odebraliśmy. :)
Zdjęcia będą w terminie późniejszym, dzisiaj nie dało rady. :|
Dzień zaczęliśmy od wizyty u lekarza, bo Młoda dostała w nocy takiego kaszelku, że myślałem, że to Wojski gra jeszcze, a rano miała lekką gorączkę i humor z serii "cierpię, więc świat będzie cierpiał wraz ze mną". :|
Bladym popołudniem dotarliśmy na Puławską, gdzie czekała już na nas umowa kredytowa, a wraz z nią pan Piotr. Pan Piotr, kiedy zobaczył naszą listę rzeczy do sprawdzenia, przeląkł się tylko troszkę :) , po czym już niewzruszony zaprezentował auto. Po prezentacji właściwie nie zostało nam nic do sprawdzania. Zaprawdę powiadam wam - szacun dla tego człowieka, bo należymy do klientów nieporadnych i upierdliwych jednocześnie, a po tym, jak nam wszystko pokazał i wytłumaczył, pytań z sali właściwie nie było.
Dostąpiłem zaszczytu wytoczenia się z sali odbiorów, po czym nowym nabytkiem do domu pojechała Najwspanialsza Z Żon, a ja za nią w pożyczonym pugu. :| Tyle, że jeszcze zaparkowałem sobie na parkingu pod domem, bo żona stwierdziła, że jednak się boi. :]
Po czym oboje wróciliśmy do pracy, potem kładliśmy Młodą spać, a potem musiałem jeszcze pojechać pugiem na drugi koniec miasta i zwrócić mamie ono auto, oby żyło wiecznie, po czym wrócić komunikacją miejską do domu. :|
Ale jutro... A właściwie dzisiaj... :/ Jadę MCVką do pracy i nic nie stanie na drodze do mojego szczęścia! :]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum