Okrzyki w rodzaju "Wyjdź, ty nędzny psie!" wznoszone przez policjantów demonstrujących pod pałacem prezydenckim skłoniły szefa MSW do podania się do dymisji. Może to doprowadzić do upadku centroprawicowego rządu.
Rumuńscy policjanci protestują naprzeciw siedziby rządu w Bukareszcie. 24 września 2010 r.
- Dziś rano złożyłem dymisję. To gest honorowy - oświadczył wczoraj minister Vasile Blaga. - Szanuję prawo policjantów do manifestowania, ale w ramach prawa. Policjanci zapomnieli, na co przysięgali.
W miniony piątek na ulice Bukaresztu wyszło 5-6 tys. policjantów należących do związków zawodowych. Protestowali przeciwko 25-proc. obniżce pensji, którą jest częścią pakietu oszczędnościowego rządu. Spod siedziby rządu mundurowi przemaszerowali pod pałac prezydencki, licząc, że przyjmie ich prezydent Traiana B sescu, najważniejszy polityk Rumunii. Prezydent ich nie przyjął, więc obrzucili pałac kamieniami i jajkami. - Wyjdź, ty nędzny psie! - krzyczeli. Część zrzucała policyjne czapki z głów.
W Bukareszcie antyrządowe protesty zdarzają się ostatnio często. Na przykład w minioną środę 10 tys. ludzi demonstrowało przeciwko cięciom budżetowym i domagało się dymisji premiera Emila Boca.
Ale protest stróżów porządku odbiegał od normy. Prezydent tak się obraził, że zrezygnował z ochrony policyjnej i wynajął sobie prywatnych ochroniarzy - telewizja pokazała go w drodze do pracy bez asysty w tanim aucie Dacia Logan. Z policyjnej ochrony zrezygnował też premier, a część policjantów członków związków zawodowych na znak protestu przestała wypisywać mandaty kierowcom.
Ale Rumunom nie jest do śmiechu. Za sprawą dymisji Blagi rząd się chwieje, i to już po raz drugi we wrześniu, kiedy to premier pod naciskiem prezydenta wymienił sześciu kluczowych ministrów, w tym szefów resortu gospodarki, pracy i infrastruktury.
- To trzęsienie ziemi - mówi "Gazecie" Tomasz Dąbrowski, ekspert od Rumunii w Ośrodku Studiów Wschodnich. Blaga był podporą konserwatywnej frakcji w rządzącej Partii Demokratyczno-Liberalnej. Nie mając swego człowieka w gabinecie, frakcja ta może doprowadzić do rozłamu w partii, a to z kolei oznaczać będzie upadek rządu. - Wszystko zależy od tego, kto zastąpi Blagę. Jeśli ktoś z frakcji konserwatywnej, to rząd przetrwa - mówi Dąbrowski.
Ale nawet jeśli gabinet upadnie, to raczej nie będzie przedterminowych wyborów. W rumuńskim systemie półprezydenckim B sescu spróbuje utworzyć nową większość rządzącą. Obecna jest dość wątła, gdyż partię prezydencką wspiera partia mniejszości węgierskiej i kilku posłów niezależnych.
W Bukareszcie nie brak głosów, że za obecną dymisją stoi sam prezydent. Rozgrywając frakcję reformatorów w Partii Demokratyczno-Liberalnej przeciwko frakcji konserwatywnej popierającej Blagę, prezydent B sescu wzmacnia swe wpływy.
Odejście szefa kluczowego resortu to kolejny problem kraju, który niedawno wprowadził jeden z najsurowszych w Unii programów oszczędności budżetowych. Kiedy w 2009 roku rumuńska gospodarka skurczyła się o 7,1 proc., Bukareszt podpisał porozumienie z MFW, UE i Bankiem Światowym o pożyczce 20 mld euro. Warunkiem były drastyczne oszczędności i utrzymanie deficytu budżetowego na poziomie 6,8 proc. PKB.
Władze obcięły płace budżetówki o 25 proc., zwiększyły VAT o 5 pkt proc. i podniosły wiek emerytalny, likwidując przy tym część przywilejów emerytalnych.
Dymisja Blagi może mieć jeszcze inne reperkusje. Szef MSW odpowiadał bowiem za przygotowanie Rumunii do wejścia do strefy Schengen zaplanowane na marzec 2011 roku. I - jak twierdzi Tomasz Dąbrowski - robił to nieźle. Awantura o deportacje Romów z Francji i brak oddanego sprawie Schengen ministra w Bukareszcie może opóźnić wejście Rumunii do tej klubu państw, gdzie podróżuje się bez paszportu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
