Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

DACIA Klub Polska  
  •  FAQ  •   Szukaj  •   Użytkownicy  •   Grupy  •  Rejestracja  •   Zaloguj  • 

 Ogłoszenie 
JEDNA SPRAWA = JEDEN TEMAT

Poprzedni temat :: Następny temat
Matylda
Autor Wiadomość
eplus 



Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1,6
Rocznik: 2010
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 22 razy
Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 3482
Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2016-12-20, 21:16   

Wyrywasz tym zęby? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
_________________
K4M - NOT tested on animals :!: :!: :!:
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18015
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2016-12-20, 21:48   

Oczywiście wręcz przeciwnie.
 
jas_pik 



Marka: Mitsubishi
Model: Outlander PHEV
Silnik: 2,0
Rocznik: 2014
Wersja: [Inna].[nie dotyczy]
Pomógł: 75 razy
Dołączył: 02 Lut 2014
Posty: 4052
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-20, 23:35   

A jakiej średnicy to obciska/zaciska czy tez całuje ?
I czy końcówki konektorowe obrabia?
Bo jeśli tak to chętnie bym pożyczył na kilka godzin/dni bo muszę chyba ze 40 konektorów zarobić na kablach a to nie moja bajka
_________________
http://bit.ly/3n82hb8
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-21, 01:53   

Dzięki za ofertę pomocy, jednak sytuacja jest nie do uratowania. :D

Stwierdziłem, że dzisiaj się uda. :] Zrobiłem wzmacniaczowi mikrofonu piękną obudowę z pudełka po tiktakach i pojechałem do ciepłego garażu walczyć z materią. :) Mikrofon po dolutowaniu dwóch metrów kabla działał jak złoto, więc zacząłem od upchnięcia ładnie mikrofonu i kabla.

Potem nie włożyłem radia. :) Okazało się bowiem, że radio jest za duże, albo kieszeń w starym Loganie za mała, no tak czy inaczej - radio się nie mieści i co nam pan teraz zrobi. :> Konkretnie to nie mieści się ta śruba z gumowym czymś na plecach radia - jest za długa o jakiś 1 cm. Nie zastanawiając się długo, a właściwie wcale :> , wyrzeźbiłem szcyzorykiem dziurkę w plecach kieszeni i radio wlazło, zajęło mi to jedynie jakieś 300 lat. :> Posprawdzałem jeszcze raz wszystko, pokonfigurowałem, pograłem sobie muzyczką i ruszyłem na parking pod domem.

I w tym momencie radio zdechło. :( Znaczy, wyglądało, jakby działało dalej, ale muzyka scichła, za to w głośnikach pojawił się cichy szum, coś jak niedostrojone radio. Macki mi opadły. :( Parę razy zdarzyło się, że radio zaczynało grać, po czym przestawało znowu. Stanąłem na parkingu. Radio zaczęło grać. Ruszyłem - przestało. Stanąłem - zaczęło. Na próbę dodałem gazu na luzie - i radio przestało grać. :O Załamany z deczka poszłem (nie "poszedłem" tylko "poszłem", bo miałem blisko :> ) do domu, ale coś mnie tknęło i wróciłem do samochodu sprawdzić jedną rzecz. :> Włączyłem mianowicie sam prund, radio zagrało, a ja wtedy zacząłem wyć do mikrofonu - i radio zgasło. :D Okazuje się, że jak mikrofon ma na stałe zasilanie (a ma, bo przecież musiałem mu dać 12 V z boku), to działa cały czas, a konkretnie - kiedy radio wykryje sygnał w mikrofonie, nawet jeśli nie jest prowadzona rozmowa przez BT ani nawet włączony BT, automagicznie wycisza radio. :D Po co robi coś takiego - nie dowiemy się nigdy. :D (Ten tajemniczy szum to był ryk silników. ;)

Teraz jedyne, co mi przychodzi do głowy, to zapalić świeczkę przed jakimiś warsztatem car audio. :] Po prostu nie mamy pojęcia, przez co ci ludzie przechodzą. :> Cześć im i chałwa na wieki. :]

Wyjścia widzę dwa:
  1. pójść na łatwiznę i kupić oryginalny mikrofon zasilany 2,8 V i podłączyć go konfesjonalnie, oczywiście sztukując kable i kombinując wściekle, gdzie go niby umieścić. W dodatku zdania co do jakości dźwięku zbieranego przez ten mikrofon są podzielone. :/
  2. kupić przekaźnik i włożyć go do pudełka po tiktakach, w sumie zasilanie i wszystko potrzebne już tam jest. :)
Niestety dyskusja jest czysto teoretyczna, bo i tak nie mam tzw. wyjmaków żeby w ogóle to radio teraz wyjąć, poza tym i tak przed świętami nie zdążę doktoryzować się z przekaźników i kupić odpowiedni. :/

Korzystając jednak z ciepłego garażu wymieniłem sobie wszystkie wycieraczki, w tym, po raz pierwszy po sześciu latach - tylną. :]

Radio jak radio:


Mikrofon:


Ogarnąłem wreszcie naklejki zlotowe:



Gdyby ktoś jeszcze pół roku temu powiedział mi, że będę kibicował czemukolwiek innemu niż oddziały prewencji, zabiłbym go śmiechem. :D
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18015
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2016-12-21, 02:17   

bebe napisał/a:
wycisza radio

Nie wiem, co wyście tam nakręcili, Kopernik, ale ja też mam mikrofon na 12 V i u mnie nie wycisza...
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18015
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2016-12-21, 02:18   

jas_pik napisał/a:
jakiej średnicy to obciska/zaciska czy tez całuje ?

Sprawdzę rano.
 
corrado 



Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1.5 DCi (86KM/200Nm-130KM/300Nm)
Rocznik: 2010
Wersja: Laureate
Pomógł: 51 razy
Dołączył: 14 Cze 2013
Posty: 3668
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-21, 09:37   

a ja chyba mam "wyjmaki" czy jak to się zwie , do radyja w dacii,
w razie czego moge uzyczyc bezproblemowo , ale jeszcze musze sprawdzic na 100% czy jeszcze mam :roll:
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-21, 12:55   

laisar napisał/a:
bebe napisał/a:
wycisza radio

Nie wiem, co wyście tam nakręcili, Kopernik, ale ja też mam mikrofon na 12 V i u mnie nie wycisza...

Zaraz, i radio też masz to samo? No to jak nie Dźwiedź, to nie wiem. :/

Mikrofon podłączyłem następująco:
+12: pin 5 (BAT) z wtyczki 12PIN
GND: pin 19 (MIC_GND) z wtyczki 24PIN
SIG: pin 7 (MIC_SIG) z wtyczki 24PIN

Nie wiem, co tu można popsuć. ;)

Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to jakaś bardzo magiczna opcja w ustawieniach serwisowych radia. Nie pamiętam już, co tam było, ale jak chciałem w którymś menu pogrzebać głębiej, to radio krzyknęło "connect USB" czy jakoś, więc w sumie nie wiem. Zadzwoniłbym do ASO, ale marne szanse, że dowiem się od nich czegoś konkretnego. :/
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18015
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2016-12-21, 16:25   

jas_pik napisał/a:
jakiej średnicy to obciska/zaciska

1. AWG 21-30 + 18-22.

2. 0,5-1 mm + 1,5-2,5 mm + 4-6 mm.

bebe napisał/a:
radio też masz to samo?

Tak, tylko bez CeDe.

bebe napisał/a:
Mikrofon podłączyłem następująco:
+12: pin 5 (BAT) z wtyczki 12PIN

Ja chyba zgodnie z rozpiską, czyli pin 8 we wtyczce 24 ścieżkowej...
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-21, 17:13   

laisar napisał/a:
Ja chyba zgodnie z rozpiską, czyli pin 8 we wtyczce 24 ścieżkowej...

...no to nie masz mikrofonu zasilanego 12 V, chyba, że Twój wariant radia akurat takie napięcie podaje na pinie 8. U mnie na tym pinie pojawiało się napięcie 2,8 V, co okazało się niewystarczające do zasilenia mikrofonu, stąd kombinacja alpejska z ciągnięciem druta :> z pinu 5 we wtyczce 12PIN.

Dlatego własnie u Ciebie działa - bo radio podaje napięcie na pinie 8 nie cały czas, a dopiero wtedy, kiedy mikrofon jest potrzebny. Ja właśnie kombinuję nad przekaźnikiem sterowanym 3 V, który będzie podłączony do pinu 8/24, i tą metodą będzie włączał zasilanie z pinu 5/12.
 
Marek1603 


Marka: Dacia,
Model: 1300, Lodgy, Duster
Silnik: 1.3 8V, 1.6MPI, 1.6Sce 4x4 AT
Rocznik: 1981, 2014, 2016
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 103 razy
Dołączył: 27 Gru 2007
Posty: 7403
Skąd: Olkusz
Wysłany: 2016-12-21, 18:49   

A może na tym pinie 8 pojawia się 12V gdy odbierzesz połączenie.
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-21, 20:59   

Marek1603 napisał/a:
A może na tym pinie 8 pojawia się 12V gdy odbierzesz połączenie.

Też o tym pomyślałem, ale nie pojawia się, bo mikrofon podłączony do pinu 8 nie działał.

W ogóle problem jest złożońszy niż myślałem. :/

Przekaźnik nic nie da, a przynajmniej nie taki sterowany 3 V, bo tam jest cały czas 3 V, więc się zewrze. Nie wiem, jakie napięcie jest podczas rozmowy przez zestaw głośnomówiący. Jeżeli napięcie się nie zmieni, to jestem w czarnej pupie. :|

Pobawiłem się menu serwisowym.

W menu Monitor wszystko wygląda ok, ale stoi w nim "MIC NG" i nie mam pomysłu, co może znaczyć owo "NG".

W menu Faults stoi jak wół "OPEN MIC", i tu upatrywałbym problemu.

Przy próbie wejście w "Unit Config" pojawia się komunikat "Connect USB key", ale chyba to musi być jakiś specjalny key, bo USB z bajkami Majki nie zadziałał. :>

Wydaje mi się, że jedyna opcja to ASO i jakiś mistrz od radiów, albo przynajmniej ktoś z serwisówką do tego radia i owym tajemniczym "USB key".
 
jas_pik 



Marka: Mitsubishi
Model: Outlander PHEV
Silnik: 2,0
Rocznik: 2014
Wersja: [Inna].[nie dotyczy]
Pomógł: 75 razy
Dołączył: 02 Lut 2014
Posty: 4052
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-21, 21:11   

A mówiłem weź MN :)
Ale wtedy nie byłoby takiego długiego opisu walk i bojów, bitew przegranych i jeszcze nie wygranych oraz ewentualnego przyjmowania zakładów kto w tej wojnie wygra a kto polegnie .
Na razie fajnie się czyta - zobaczymy jako wynik tej wojny światów będzie za rok ( tzw za dwa tygodnie bo to będzie już nowy )
_________________
http://bit.ly/3n82hb8
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18015
Skąd: Warszawa

Wysłany: 2016-12-22, 22:05   

bebe napisał/a:
nie masz mikrofonu zasilanego 12 V

Mam - dokładnie ten: http://www.eltrox.pl/modul-fonii-sm-1-plug.html - więc chyba nie zadziałałby na 2,8 V...

Sprawdzę to podłączenie w mitycznej wolnej chwili <;

jas_pik napisał/a:
mówiłem weź MN

Ale na co komu taki kloc jak nie potrzebuje navi? U mnie to całe dełu classic ruszyło za pierwszą próbą, więc węszę jakiś spiseg.
Ostatnio zmieniony przez laisar 2016-12-22, 22:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-22, 22:11   

laisar napisał/a:
bebe napisał/a:
nie masz mikrofonu zasilanego 12 V

Mam - dokładnie ten: http://www.eltrox.pl/modul-fonii-sm-1-plug.html - więc chyba nie zadziałałby na 2,8 V...

No nie, jeżeli ten mikrofon działa, to z kolei znaczy, że Twoje radio jednak podaje 12 V. Moje ewidentne nie - a jeszcze mój mikrofon teoretycznie działa na zakresie napięć 6-24 V.

Edit: chyba pomyliłem mój mikrofon z mikrofonem z Allegro, mój chyba bangla tylko na 12 V.
Ostatnio zmieniony przez bebe 2016-12-22, 22:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
jas_pik 



Marka: Mitsubishi
Model: Outlander PHEV
Silnik: 2,0
Rocznik: 2014
Wersja: [Inna].[nie dotyczy]
Pomógł: 75 razy
Dołączył: 02 Lut 2014
Posty: 4052
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-22, 22:29   

laisar napisał/a:
więc węszę jakiś spiseg.

Tak przewrotni windziarze napadli biednego linuxiarza który nie może dać sobie rady z bezsystemowcem :mrgreen:
_________________
http://bit.ly/3n82hb8
Ostatnio zmieniony przez jas_pik 2016-12-22, 22:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-14, 21:29   

Długo mnie nie było, gdyż praca, ferie, praca, gonić, gonić, kiszkę pompować. :|

A działo się, oj działo...

Na Gwiazdkę Matylda dostała dzwona. :( Dzwon był bezlitosny - w zaparkowaną (od trzech dni w tym samym miejscu) Matyldę wjechał, cofając z garażu, sąsiad teściów. Ucierpiała tylna ćwiartka (ta już powgniatana) i tylne drzwi pasażera.







Nie zastanawiając się wiele, a właściwie wcale, zdecydowałem się na nowość w PZU - likwidację bezpośrednią (czyli sprawca jest ubezpieczony gdzieś tam, a PZU tylko pośredniczy i załatwia wszystko). Wszystko było fajnie do momentu kontaktu z ASO - okazało się, że pierwszy wolny termin jest pod koniec stycznia... W międzyczasie załatwiliśmy całą papierologię, a przynajmniej tak nam się wydawało... :> Dwa dni przed Dniem Zero dzwoniłem jeszcze na infolinię PZU, żeby potwierdzić, czy wszystko jest porządalu i czy nie dostanę jakiegoś farfocla z "segmentu B" :> - powiedziano mi, że wszystko jest w porządalu i żeby się dogadywać z wypożyczalnią. W Dniu Zero okazało się, że jednak nic nie jest w porządalu, szkoda została odrzucona, bo brakuje dokumentów, które już dawno ASO dosłało, a z samochodów to mogę sobie wybrać między Yarisem a Aurisem, bo innych nie ma. :( Dwie godziny w ASO i pół dnia w pracy na telefonie trwało prostowanie sprawy i przerzucanie gorącego kartofla pomiędzy ASO, PZU a mną. W końcu udało się ustalić, że ASO wysłało dokumenty, tyle, że nie te (bo bezpośrednia likwidacja), a PZU je dostało, ale nie widziało w systemie, bo Gwiazdy nie były w Porządku. :| Cała akcja oddania Matyldy/wypożyczenia auta zastępczego opóźniła się o jeden dzień.

Następnie przez tydzień woziłem się Toyotą Auris w leniwcu i baterii, czyli z silnikiem hybrydowym i automatem. ;) Jak mi się jeździło tym wynalazkiem, zapytacie? (Nie zapytacie, ale i tak Wam powiem. :> ) Dziwnie, ale fajnie. Fajnie, bo auto w miarę nowe i nie zamęczone, jak niesławny pug. Dziwnie, bo o ile do automatu przyzwyczaiłem się szybko, o tyle silnik gasnący w trakcie jazdy do samego końca był niepokojący. ;) Ciężko było też przywyknąć do ruszania z parkingu - normą było, że samochód twierdził, że już "jedzie" (i faktycznie jechał), ale silnik uruchamiał się gdzieś pod koniec parkingu. Dziwne też były dwa biegi do przodu. Już tłumaczę - w Aurisie były dwa tryby pracy skrzyni - D, czyli jedziemy, oraz B, czyli jedziemy, ale po zdjęciu nogi z gazu hamujemy silnikiem. Dla mnie naturalny był tryb B, ale z przyczyn dla mnie niejasnych nie dało się go włączyć od razu, tylko najpierw D, a potem B. Co było już o jedną czynnością za wiele dla osoby dręczonej sklerozą. :> Dodatkowo były jeszcze tryby pracy silników, czyli normalny, który był normalny, eco, który najprawdopodobniej był eco (przy mojej jeździe właściwie każdy był eco), EV, czyli możliwie długo na baterii, np. żeby snuć się uliczką i straszyć pieszych :> , oraz sport, który najprawdopodobniej czynił Toyotę żwawszą, ale na pewno tego nie wiem, bo patrz: tryb eco. :) Jeździło się fajnie, w tym sensie, że całkiem normalnie - jak się wcisło gaz, to samochód przyspieszał, może nie jakoś porywająco, ale tak po prostu zwyczajnie; jak się hamowało to hamował, a jak skręcało, to skręcał.

No chyba, że spadł śnieg. Akurat spadł, jak jechałem pierwszy raz, z ASO do domu. Dopóki jechałem po czarnym, nic złego się nie działo, ale jak zjechałem na nieodśnieżoną, osiedlową uliczkę, auto nagle przestało skręcać i hamować. :( Dobrze, że turlałem się powolutku, ale i tak zanieczyściłem zbroję. :/ Nie wiem, czy to była kwestia samochodu (nie przypuszczam), czy opon (Firestone Winterhawk 3), ale to był jakiś obłęd - poślizg co chwila, problemy z ruszeniem, nawet na mokrym były problemy. Właśnie, poślizgi - Toyota miała bardzo fajny ficzur, mianowicie - kontrolkę informującą, że 10 sekund temu wpadłem w poślizg. :) Serio, tak to mniej więcej wyglądało - hamuję, czuję, że przód odpływa, słyszę ABS, i po chwili kontrolka - "oho, chyba 10 sekund temu wpadłeś w poślizg!". :D

Jeżeli chodzi o wyposażenie, to to był najgłupszy samochód świata - automat, ale tempomatu czy ogranicznika prędkości nie uświadczysz. Miał jebutny ekran zamiast radia, ale nie miał nawigacji. Obsługa tego wynalazku to również jakiś obłęd - do większości opcji można było się doklikać guzikami na kierownicy, po czym potwierdzić pacając w ekran - za pierwszym razem spędziłem ładną chwilę klnąc wniebogłosy, zanim na to wpadłem. :> W nocy ekran świecił jak wściekły i nic nie dało się z tym zrobić, a do tego to, co miał do wyświetlenia, wyświetlał jakąś maławą czcionką, a reszta ekranu świeciła tapetą na bezdurno. Ze śmiesznych rzeczy - była kamera cofania. :D Przez większość czasu obraz z kamery wyglądał tak:



Jak to już w nowych samochodach, w środku ciasno, okienka małe, bagażnik zupełnie śmiechowy (ale to hatchback, więc bądźmy wyrozumiali).

W międzyczasie ASO czyniło swoją powinność - wymieniono całą tylną ćwiartkę do dachu i wymieniono drzwi na nowe.

Odebrałem Matyldę, wymościłem się w środku i przekonany, że w życiu nie przyzwyczaję się już do innego samochodu, ruszyłem do domu. Najpierw omal nie wjechałem w samochody pod ASO, bo okazało się, że Matylda nie skręca. :O A właściwie skręca, ale żeby zaczęła w ogóle skręcać, trzeba wykonać 29839746 obrotów kołem sterowym. :> Ująłem więc szturwał w ręce i pożeglowałem Puławską. :> Na pierwszych światłach zdusiłem silnik, bo zatrzymując się zapomniałem wcisnąć sprzęgło. :|

Dnia następnego pojechaliśmy na narty, znowu do Bukowiny i znowu do Alicji, bo ideału się nie poprawia. ;) Tym razem bez dziwnych przygód, może tylko warto wspomnieć o straszliym wyjeździe z Alicji, obłędnie stromym i z zakrętem - kiedy spadł śnieżek, podjazd ów zablokowała na chwilę Octavia, męcząc pod górę i zsuwając się na zablokowanych kołach w dół. Kiedy jej kierowiec w końcu odpuścił, rozpędziłem się nieco, na zakręcie wykorzystałem rów po wewnętrznej niczym Takumi z Initial D i pozornie spokojnie wyjechałem na górę. :>

Wracając, pod samym domem, takie coś:



Teraz się już będzie sypać. ;)
 
corrado 



Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1.5 DCi (86KM/200Nm-130KM/300Nm)
Rocznik: 2010
Wersja: Laureate
Pomógł: 51 razy
Dołączył: 14 Cze 2013
Posty: 3668
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-14, 21:48   

Bardzo fajne "zegary" , takie orginalne i niespotykane ;-)
 
pluto 



Marka: DUSTER I 1,5 dCi 90KM
Model: TESLA model 3 LR
Silnik: 440 KM
Rocznik: 2021, 2022
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Gru 2011
Posty: 549
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 2017-03-14, 22:33   

Ja mam Aurisa II fl HYBRID i to na razie mój najlepszy wybór spośród dotychczasowych aut.
Pozdrawiam z Zielonej Góry ;-)
_________________
Tesla 3 LR 82 kWh 4x4 440 KM 2022r. - 14,0 kWh/100 km
Renault ZOE II 52 kWh 2020r. - 13,0 kWh/100 km
Ostatnio zmieniony przez pluto 2017-03-14, 22:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
zielony 


Marka: Dacia
Model: Logan MCV oraz MCV II
Silnik: 1,6 MPI oraz TCe 90 E-R
Rocznik: 2009 oraz 2017
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 196
Skąd: okolice Poznania
  Wysłany: 2017-03-14, 22:52   

bebe napisał/a:
Teraz się już będzie sypać. ;)


Spoko, masz jeszcze jakieś 25000... :mrgreen:
A swoją drogą masz talent literacki, gratuluję!
 
benny86 


Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009
Pomógł: 31 razy
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 2944
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2017-03-14, 22:56   

To były te same drzwi na których wyszła ruda przy mocowaniu wycieraczki? Czy sąsiad teściów źle wycelował?
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-03-15, 00:54   

benny86 napisał/a:
To były te same drzwi na których wyszła ruda przy mocowaniu wycieraczki? Czy sąsiad teściów źle wycelował?

Nie, to były tylne-boczne, a ruda wyszła na tylnich-tylnich. :) Dobrze z resztą, że nie zdążyłem nic z nią zrobić, bo pojawił się drugi purchel, przy plastiku od osłony tablicy rejestracyjnej. :> Teraz tylko żeby nie przedobrzyć i wyczaić, kiedy warto się za to brać - żeby nowe już nie wychodziły, ale z drugiej strony żeby nie osiągnąć poziomu "klapa od Felicii". :]
 
kapelusznik 



Marka: Seat
Model: Ateca
Silnik: 1.0 TSI
Rocznik: 2022
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 24 Kwi 2012
Posty: 907
Skąd: Poznań
Wysłany: 2017-03-15, 06:55   

Poziom klapa od Felicii jest wtedy jak za pierwszym razem stwierdzasz że nią ma sensu przepłacać za klapę z plastiku a za drugim razem plujesz sobie w brodę że nie kupiłeś tej plastikowej za pierwszym razem.
Been there, done that...
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-21, 14:05   

Z cyklu "Czy Wiesz, Że" - wiecie, że można jeździć samochodem bez sprzęgła? :) Ale nie uprzedzajmy faktów...

Pojechaliśmy na święta do Zielonej. W piątek wymyśliliśmy sobie pojechać wieczorem do kina (bez Młodej naturalnie :> ). Akurat wyjątkowo radio ścichło i usłyszałem cichutkie piszczenie przy całkowicie puszczonym sprzęgle - normalnie nie usłyszałbym tego w życiu. :/ Mieliśmy jeszcze coś do załatwienia w übermarkecie i na parkingu podziemnym pedał sprzęgła zaczął "warczeć" (czuć było drgania pod stopą), po czym po parunastu sekundach pedał sprzęgła wpadł w podłogę i tyle było jechania. :( Zepchnęliśmy Dacię na miejsce parkingowe i pojechaliśmy do kina. :>

W sobotę od rana zacząłem poszukiwania warsztatu - gryplan był taki, że w środę rano musieliśmy być w Warszawie, więc na naprawę została tylko owa sobota i wtorek rano. W Anabo było miło i kulturalnie, ale najbliższy wolny termin za tydzień i nawet powołanie się na Dacia Klub Polska i srebrną kartę klienta Renault nie pomogło. ;) W pobliskim Batcarze to samo - obłożenie pełne, zapraszamy w środę. :/ Mam AC z assistance, ale assistance, jak się okazało, nie obejmowało awarii, musiałbym jeszcze w coś przywalić. :/ Koniec końców udało się załatwić z sąsiadem, który ma warsztat samochodowy, że we wtorek spróbują coś poradzić (w sobotę nie pracowali).

Pozostało tylko zatargać jakoś Matyldę do warsztatu. Holowanie nie bardzo wchodziło w rachubę, bo na podziemny parking bus by się nie zmieścił. Pojechaliśmy więc z sąsiadem-mechanikiem zwykłą osobówką zobaczyć, co się da zrobić. Po drodze dowiedziałem się wszystkiego o awariach sprzęgieł, linek i wysprzęglików i uradziliśmy, że spróbujemy najpierw pojechać bez sprzęgła - teoretycznie jest to możliwe, o ile uda się ruszyć. :) Na początek ustaliliśmy, że spróbuję sam wyjechać z parkingu, bo na stromym podjeździe holowanie niekoniecznie, a po mieście to już się zobaczy.

Odpaliłem samochoda, wypchnąłem go z miejsca parkingowego (brak śladów płynu hydraulicznego pod samochodem i pod dywanikiem), po czym okazało się, że jak naprzeć na dźwignię zmiany biegów tak, jakby się chciało wrzucić jedynkę bez sprzęgła, to cośtam delikatnie łapie i samochód zaczyna się pomału turlać. Wyczaiłem luźniejszy moment na parkingu, naparłem, rozpędziłem się, i - lo and behold - jedynka wskoczyła i zacząłem jechać. :D Wyjechałem z parkingu podziemnego i niestety musiałem się zatrzymać (dusząc silnik), ale na ulicy zrobiło się pusto i stwierdziłem, że doturlam się chociaż do jakiejś zatoczki. O tym, że można zmieniać biegi bez sprzęgła, wiedziałem już wcześniej, chociaż nigdy nie próbowałem - no więc spróbowałem i faktycznie, da się. :) Trzeba to robić delikatnie - po prostu zrzucić bieg na luz i delikatnie próbować wrzucić bieg, przy wrzucaniu wyższego wskoczy raczej przy niższych obrotach, w okolicach 2 krpm. Na rondzie Ofiar PCK było akurat zielone, więc smyrgnąłem, a dalej było pusto, więc pozwoliłem sobie nawet na szaleństwo w postaci wrzucenia trójki. :) Już Od Przed Wojny™ redukuję biegi z wyrównywaniem obrotów gazem, więc zwalnianie przy pomocy redukcji okazało się lekkie, łatwe i przyjemne. :) Złapałem jedno czerwone światło, ale na szczęście udało się ruszyć zanim zrobiło się pod górkę, a potem już na spokojnie doturlałem się do warsztatu. :]

Generalnie - jeżdżenia bez sprzęgła nie polecam, ale awaryjnie jest to możliwe. :] Trzeba strasznie kombinować w ruchu miejskim, żeby w miarę możliwości się nie zatrzymywać, i ruszenie pod górę jest praktycznie niemożliwe, więc trzeba tak kombinować żeby raczej było po płaskim/z górki. Jest jeszcze jeden myczek - w Daciach jest sprzęgło z siłownikiem hydraulicznym, który dzieli płyn hydrauliczny z układem hamulcowym. W przypadku rozszczelnienia układu albo awarii wysprzęglika teoretycznie jest możliwe, że po pewnym czasie zacznie się zapowietrzać układ hamulcowy - trzeba więc przed ruszeniem sprawdzić pod samochodem i pod pedałem sprzęgła, czy nie robi się kałuża.

We wtorek okazało się, że wysypał się wysprzęglik, a być może do wymiany będzie również sprzęgło - płyn hydrauliczny jest żrący i jeśli wyleje się na tarczę sprzęgła, to tarcza jest do wymiany. Cały czas trwała walka o to żeby wyrobić się przed 18:00, ale w miarę postępu prac (mechanicy zrzucali skrzynię biegów, na kombinowanie z wymianą bez zrzucania, jak to można wyczytać na forum, nie zdecydowali się ;) stało się jasne, że nie zdążą. Ponieważ i tak miałem w planach wymianę sprzęgła (po tym, jak kiedyś holowałem popsute berlingo, stukały mi czasem tłumiki drgań), poprosiłem o wymianę niezależnie, czy będzie upaprane, czy nie, a sam z dziewczętami wróciłem pociągiem. :| Okazało się, że sprzęgło było zasyfione dokumentnie i i tak byłoby do wymiany.

Dzisiaj lecę do Zielonej po samochód. Przyznam, że cała akcja zdrzaźniła mię delikatnie. :Z Człowiek dmucha, chucha, jak dba, tak ma, po czym wysypuje się nie z tego, ni z owego taki wysprzęglik, bez żadnego ostrzeżenia. Gdybym chciał, żeby samochód psuł mi się bez ostrzeżenia, kupiłbym sobie jakiegoś używanego sztrucla za 1/3 ceny i miał mniej więcej to samo. :Z Z drugiej strony sprzedawać zaraz po gwarancji całkiem dobry samochód jakoś się nie godzi. Pomijam już kwestię utraty wartości, bo nigdy nie zaprzątałem tym sobie głowy - samochód to jedna wielka utrata wartości (i pieniędzy) :> - ale ciężko by mi było przed samym sobą uzasadnić takie marnotrastwo ekologiczno-finansowe.

No i następnym razem wykupię sobie assistance z, kurna, wszystkim - awariami, brzydką pogodą, przepełnieniem popielniczki. :>

A jeszcze, żeby dodać obrazę do obrażeń, parę tygodni temu zrobiło się takie coś. :>





Tu to już całkiem nie mam pomysłu, co robić. :) Z jednej strony nie bardzo mam ochotę wydawać pieniądze na "reklamę" Dacii (wiem, że nie uwierzycie, ale nikt mi za to nie płaci :). Z drugiej strony głupio z takim czymś pojechać na spot czy, nie dajcie bogi, Zrębice. :/ Z trzeciej nie mam za bardzo pomysłu i śmiałości, jak delikatnie zasugerować Renault Polska, że to w ich wizerunkowym interesie jest, żebym miał ładny znaczek. :)
 
pawel1313 


Marka: jedyna słuszna :) -> Ford
Model: Lodgy -> Galaxy
Silnik: 1.6 SCE -> 2.0 tdci
Rocznik: 2016 ->2012
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 26 Lis 2015
Posty: 218
Skąd: mazowieckie
Wysłany: 2017-04-21, 14:29   

Ja bym podjechał do ASO i zapytał o znaczek, niektóre marki wymieniają za free takie rzeczy nawet po gwarancji ;-)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template FISubSilver v 0.3 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne