(...)efekty dywanowego bombardowania przez gawrony
A propos tego dywanowego bombardowania, to przypominam starą recepturę na zemstę na sąsiedzie, który zalazł nam za skórę.
1. Gotujemy w piatek wieczorem 5 kg makaronu w niesolonej wodzie i odstawiamy po odcedzeniu do wystudzenia.
2. Po godzinie 23.00 ubieramy się w nowy dres z kapturem i wynosimy makaron na parking i rozkładamy równomierną warstwą na dachu, masce i klapie bagaznika samochodu naszego sąsiada.
3. Warto w sobotę wstać wczesnym rankiem i popatrzeć, jak wygłodniałe stada krukowatych żerują na naszym makaronie. Gwałtowne spożycie dużej ilości pokarmu wywołuje reakcje wydalnicze u ptaków.
4.Skutek naszej akcji zależy nie tylko od guana, ale również od ilości ptaków - dzioby i pazury daja niezły test powłoce lakierniczej.
5. Po uczcie ptaków czekamy spokojnie na reakcje sąsiada....
Podzielam twoją opinię. Podobno zbyt częste mycie nadwozia prowadzi do przyspieszonego zużycia powłoki lakierniczej. A nadużywanie przypadkowych past czy wosków raczej też lakierowi nie służy. Jeśli auto jest nowe to wydaje mi się, że umycie auta raz na 2-3 miesiące bez użycia szamponu czy innych środków powinno wystarczyć. Mycie samochodu w zimie przy ujemnych temperaturach i tonach soli na drogach też chyba mija się z celem. Co innego dokładne umycie po zimie.
KaS602 napisał/a:
Wtedy na stacji benzynowej mozna skorzystac z "urzadzenia myjacego" i przetrzec okolice klamki, swiatla i tablice rej. Prawie jak myjnia...
Ja robię to w ten sposób szczególnie przy temperaturach poniżej zera:
1. Biorę wiaderko ciepłej wody.
2. Myję kolejno: szyby z zewnątrz (wszystkie), lampy i na koniec kołpaki.
I po sprawie.
Auto z czystymi kołpakami wygląda na mniej brudne
Black Eryk napisał/a:
Ja nawet nie znam myjni w której mają podnośnik :)
Zazwyczaj prosiłem kogoś - kto ma garaż z kanałem i wtedy karczerem, po zimie autko się umyło i można było od razu pooglądać w jakim jest stanie.
Stało się. W sobotę Daćka została umyta po 3 miesiącach brudzenia się. Myjnia bezdotykowa, samoobsługowa. Użyłem 3 programów:
1. mycie intensywne
2. spłukiwanie wstępne
3. spłukiwanie końcowe wodą demineralizowaną.
Starałem się zrobić to szybko bo bejmów ubywa z każdą minutą. Nie trwało to dłużej niż 25 min. Aż przy ostatnim spłukiwaniu przyszła jednoosobowa delegacja z kolejki i stwierdziła, że mógłbym się zlitować, że myję auto piąty raz (?), że zmyję lakier. Podwozie też spłukałem 2 krotnie, dokładnie o tyle na ile udało się wsunąć lancę pod samochód.
Po czterech dniach auto wygląda tylko na nieco bardziej czyste niż przed myciem, więc następna wizyta na myjce ... w kwietniu
znacie moze taka dobra myjnie reczna gdzie myja podwozie na podnosniku ze zdjetymi kolami w Warszawie lub Lodzi?
Obok mnie jest jakas "robot car wash" czy jakos tak. Tam maja mycie za 19zl. Pojade i popytam sie i dam znac.
w okresie zimowo-wiosennym (sól i duże ilości błota) też praktykuje mycie podwozia, może nie robię tego ekstra dokładnie, ale po prostu trochę pomacham dyszą mojej myjki ciśnieniowej pod samochodem, trochę teraz żałuję że nie skorzystałem z pobliskiej rampy w celu zrobienia tego dokładnie, ale i tak się ubrudzi.
Co do mycia samochodu bez szamponów, wosków... Nie zapominajcie że nasze Dacie nie mają blach ocynkowanych i dobrze by było w jakiś sposób zabezpieczać odpryski i drobne ryski. Przynajmniej raz na dwa miesiące moja Drakula jest woskowana (mimo to zauważyłem wybrzuszenia lakieru na tylnej klapie ;( ).
Co do obaw zalania... Nie posiadam takowych, gdybym posiadał nie jeździłbym w czasie deszczu, ani bezpośrednio po nim.
Witam. Ja rowniez niedawno umylem swoja dracule pod cisnieniem na myjni recznej. Problem w tym ze oprocz 3 rdzawych plamek ( juz porobilem zaprawki) po myciu w okolicy uszczelek pozostaly zacieki ( szczegolnie przy lusterkach) Nawet w innych pojazdach tez takie podobmne zacieki zobaczylem. Mimo to chcialbym sie tego pozbyc a nie wiem jak..
Chyba wiem o czym mowa (pod lusterkami, w dół przez prawie całe drzwi).
Ja u siebie zlikwidowałam takie zacieki zwykłym CIF-em (nałożyłam cienką warstwę, zostawiłam na chwilę a potem przetarłam wilgotną szmatką). Zacieki zniknęły, lakier bez zmian (błyszczący i bez rys).
_________________ Grunt - to umieć radzić sobie w życiu...
Acha i jeszcze prosba o podpowiedz czym najlepiej nalezy konserwować to niby chromowaną osłone nad zderzakie. P 3 latach oprocz pierwszych oznak zasniedzenia pojawila mi sie rdzawa plamka (ok 1cm ).
Zwykłym CIF-em ????
No w szoku jestem - CIF ma zastosowanie do kuchni, łazienki - ale nigdy do samochodu.
Z takimi zaciekami to lepiej użyć pasty TEMPO, ale nie CIF-a.
A dlaczego "nigdy"?
Ja użyłam i nic się nie stało.
Pasty żadnej nie miałam, zacieki mnie irytowały a CIF super się sprawdzał na delikatnych powierzchniach metalowych właśnie w kuchni i łazience (tak lakierowanych jak i emaliowanych czy inox) więc zastosowałam na karoserii i zadziałało bez skutków ubocznych. Lakier bez zmian, zarysowań, nie zmatowiał.
Nie sugeruję, że trzeba teraz wozić CIF-a w samochodzie i go używać do wszystkich czynności czyszcząco-myjąco-polerujących.
W tym konkretnym przypadku zadziałał i tyle.
Wcześniej próbowałam zwykłą wodą, wodą z detergentem i nic nie pomagało a zacieki się tylko powiększały.
Pewnie jakbym miała jakiś dedykowany specyfik to bym go w pierwszym rzędzie użyła, ale nie miałam a pod ręką był domowy sposób.
I jakby co to nie jestem w żaden sposób "związana" z marką CIF czy Unileverem
_________________ Grunt - to umieć radzić sobie w życiu...
Kobieta, CIF i auto...
Nova tyle tylko powiem, że pasuje to do tego zdjęcia zapakowanej workami daćki :))
Moim zdaniem auto, "za czyste" też nie może być. Wosk powoduje sam w sobie, że lakier jest cały czas natłuszczony i tak ma być. Kiedyś swego czasu nawet przez przypadek zaopatrzyłem się w lekko ścierną pastę Shella (takie a`la mleczko w butelce 200ml). Nikomu nie polecam do stosowania na całym aucie. Jak na takie zacieki to na pewno się nadaje, poza tym lakier w miejscu zastosowania będzie miał na pewno fabryczny kolor i odcień. Natomiast po zastosowaniu czegoś takiego mimo wszystko radził bym jakiś wosk i w tym momencie trudno osiągalny WOSK z Castrola polecam (w puszce z gąbką).
Choć obecnie całkowicie czegoś innego używam (dużo tańszego). Natomiast facet u którego to kupuję trzyma to pod ladą :)). Z tego co zrozumiałem nie opłaca mu się tego tak bardzo sprzedawać, a trzyma to dla stałych klientów. Mimo wszystko ten w/w WOSK wszystkim polecam, a tylko dlatego, że można robić ciekawe smużki woskowe na lakierze. Mi się podoba jak autko wygląda jak by miało loczki. Po tym też widać, że wosk jest dobry, bo nigdy do końca nie wysycha a lakier może być lekko tłusty.
Tłumaczenie "tego" dopiszę jak sprawdzę nazwę w garażu :)
Ci przedstawiciele handlowi... Chemią domową nawet Ci samochód każą myć :)))))
_________________ Tomasz
Ostatnio zmieniony przez tombh 2010-03-30, 19:28, w całości zmieniany 1 raz
Witam. Ja rowniez niedawno umylem swoja dracule pod cisnieniem na myjni recznej. Problem w tym ze oprocz 3 rdzawych plamek ( juz porobilem zaprawki) po myciu w okolicy uszczelek pozostaly zacieki ( szczegolnie przy lusterkach) Nawet w innych pojazdach tez takie podobmne zacieki zobaczylem. Mimo to chcialbym sie tego pozbyc a nie wiem jak..
Marka: była Dacia, jest Toyota
Model: Sandero, Auris Touring Sports
Silnik: 1,6 (132 KM)
Rocznik: 2015 Pomógł: 13 razy Dołączył: 10 Paź 2008 Posty: 1500 Skąd: Ozorków
Wysłany: 2010-04-02, 16:03
Nova i masz swój sposób na usunięcie zacieków.Pewnie wielu z niego skorzysta.Czasami wbrew pozorom najgłupszy sposób okaże się najskuteczniejszy
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez Mariusz 2010-04-02, 16:04, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum