Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

DACIA Klub Polska  
  •  FAQ  •   Szukaj  •   Użytkownicy  •   Grupy  •  Rejestracja  •   Zaloguj  • 

 Ogłoszenie 
JEDNA SPRAWA = JEDEN TEMAT

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: laisar
2011-11-28, 13:50
Używany Duster - brak
Autor Wiadomość
Piotrek721015 



Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1,5 dci 90 KM
Rocznik: 2010
Wersja: Laureate
Pomógł: 8 razy
Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 443
Skąd: ZGY
Wysłany: 2011-07-05, 08:53   

Każdy samochód to skarbonka. Czy nowy, czy stary. Każdy kupuje jak mu wygodniej. Jeden bo chce tanio kupić, drugi bo che mieć nowy. Dziś auto to już nie inwestycja jak za komuny. Mamy demokracje, więć jak ktoś chce wydać kasę na nowe auto to ma takie prawo i ma prawo na nim stracić przy odsprzedaży. Ale nie wieżę w cuda, że ktoś kupił nowy samochód i po pół roku go sprzedaje, aby zrobić komuś prezent tracąc ok. 30 proc. ceny zakupu. Takie cuda to tylko w Erze. No iprzysprowadzaczach z zachodu. Prawie nówki nie śmigane za pół ceny. :-)
 
Stepway 



Marka: Dacia
Model: Sandero Stepway
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2011
Wersja: Stepway
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 02 Cze 2011
Posty: 605
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: 2011-07-05, 09:03   

Są tacy, którzy nigdy nie kupią używanego samochodu. Z częścią argumentów można się zgodzić, a część nie potrafi się nawet sama obronić. Są również i zwolennicy aut nowych i również oni dowodzą słuszności swoich decyzji stwierdzeniami, które wydają się wyolbrzymione.

Patrząc w naszym, konkretnym przypadku, z punktu widzenia osoby, która założyła temat - wydaje się, że jednym z rozsądniejszych rozwiązań ku spełnieniu chęci (marzenia?) posiadania Daćki jest zapoznanie się i porównanie ofert banków. Jak słusznie Koledzy mówią, można znaleźć perełkę jak Fortis, można dokonać wpłaty, można negocjować furtkę by dokonać w przyszłości spłaty samych rat kaptiałowych... Jest taki gąszcz, tak zróżnicowanych ofert, że czasem mam wrażenie, że wybór właściwej opcji jest trudniejszy od wyboru samochodu...

Pozwolę sobie jeszcze na klasyczny OffTopic:

IMHO domyślam się skąd biorą się niechęci do banków. Zawód, że pomimo zarobków rzędu 3-5tyś "na rękę", banki nie traktują klienta poważnie. Przykład z życia. Kolega długo przed wakacjami, zainteresował się tematem kart kredytowych. Moim zdaniem, jeżeli potrafi się korzystać z głową, w myśl zasady - nie ma nic za darmo, można zawsze "coś" zyskać. Spełnił wszystkie wymagania, dostarczył dokumenty i... dostał odmowę. W zeszłym miesiącu, postanowił że na 20% kosztów remontu mieszkania będzie chciał zaciągnąć kredyt gotówkowy. Odmowa.

Po szybkiej analizie, okazuje się, że nic w tym dziwnego. Może i zarabia 5tyś, ale na papierze widnieje pół etatu i 800zł. Teraz wiesza psy i odradza "niepoważny bank".

Na kredyty psioczą ci, którzy nie potrafią zrozumieć że biorąc kredyt przyspiesza się swoje cele, kosztem prowizji, ubezpieczeń na dzieńdobry. Do tego dochodzi brak elementarnej wiedzy co to jest ratą kapitałową, a co odstetkową. Przykładowo mając kredyt, z ratą w wysokości 600zł, do spłaty 7 lat, niektórzy liczą np.cenę pojazdu 600x84m-c=~50tyś :mrgreen: mówiąc do tego, że przecież do spłaty zostało jeszcze tyyyle kasy... dziwny sposób.

Psioczą ci, którzy sądzą że można wykiwać bank, że można coś ugrać.

Psioczą ci, którzy pamiętają "dawne czasy" i nie do końca zrozumieli czym jest kapitalizm, czym jest prawo wolnego rynku.

Sam jadę na wózku, jakim zwie się kredyt. Mieszkanie w M3 teściów, z żoną, z dwójką dzieci i "kochanymi rodzicami" nie było nigdy szczytem wygody. Mieszkanie, ciasne, ale własne - kredyt, remont i urządzenie go - kredyt, samochód - kredyt, wakacje - kredyt, edukacja - kredyt, nagłe potrzeby (choroba) - kredyt... Dla jednych ryzyko, dla mnie przyspieszenie marzeń, rozwój i polepszanie bytu rodziny i swojego.

Może, gdybym mógł odkładać każdą ratę na lokatę, to za 20lat miałbym super wypaśne życie.

Nie wiem ile pożyję, a życie na emeryturze może okazać się zgoła innym, niż sobie wyobrażałem. Cieszę się młodością, wolnością, rozwijam się i myślę pozytywnie.

Każdy jest kowalem swego losu.
_________________
---
Stepway
 
PiotrWie 



Marka: Opel
Model: Zafira Family
Silnik: 1,8
Rocznik: 2014
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 1591
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2011-07-05, 09:09   

tweeciak napisał/a:

Po czesci masz racje, ale ja bym sie nie odwazyl kupic "diesela" nawet z przebiegiem 10 tys-z zalozeniem ze samochod kupuje "na lata".Ja kupilem nowy...bo chcialem miec pewnosc ze jest w idealnym stanie technicznym-a nie dlatego ze mnie bylo stac. NOWY to nowy. WIdzialem jak samochody mozna do sprzedazy przygotowac, co sie z nimi robi...a ja jestem "wzrokowcem"..i pewnie rozsadek by nie wygral z oczami.
Nigdy nie wiadomo jak byl "traktowany"-np turbine mozna zajechac bardzo szybko. Z drugiej strony-nie wydawalo by Ci sie podejrzane ze ktos sprzedaje ...roczny...lub polroczny samochod i traci na nim ok 30 proc?
TY bys sprzedal kupiony rok temu samochod?

pozdrawiam
Tweeciak

Roczne auto zawsze jest podejrzane - z powodu chęci wymiany ludzie sprzedają auta przynajmniej 3-4 letnie, z mniejszym oporem kupiłbym auto 15 letnie niż roczne. Samochód używany można kupić dobrze albo tanio - ja zawsze wychodziłem z założenia że chcę dobrze i oprócz jednego zawsze udawało mi się to zrobić.
Strach przed samochodami używanymi bierze się z ogromnej ilości złomu samochodowego przywożonego przez handlarzy do Polski - zawsze bierzmy pod uwagę że sprawny używany samochód w de kosztuje więcej niż w Polsce - więc to co sprowadzają to pojazdy z ogłoszeń " nur fur export" Jak kupowałem Audi w Monachium na placu dla Niemców to był przygotowany do sprzedaży - wymieniono zużyte części, płyny eksploatacyjne, 10-letnie auto miało rękojmię na pół roku - a sprzedający nie wiedział że pójdzie za granicę, mógł kupić ktokolwiek. Jak przywiozłem wszyscy mówili że przepłaciłem - a potem pytali czemu się nie psuje ( zrobiłem 110tkm w 6 lat i poza częściami eksploatacyjnymi miałem tylko pompę paliwa do wymiany), sprzedałem go znajomemu który zrobił jeszcze 100tkm bez większych problemów.
Ogólnie chodziło mi o to że jak się kupuje auto nowe to trzeba się liczyć z kosztami a nie uważać że już nic poza paliwem - Lagunę kupiłem jako nową początkowo dla celów służbowych więc od razu musiałem liczyć koszty - a potem liczyłem już z przyzwyczajenia - i jak wynika z tabelki w komputerze po 12 latach średni roczny koszt utrzymania (bez paliwa, z wliczeniem utraty wartości to ok 9000 zł.( samochód prawie bezawaryjny, przez 12 lat spalił się silnik nawiewu klimatyzacji, była wymiana alternatora, poza tym - wymiana przednich amortyzatorów - trochę gumek w zawieszeniu, regeneracja rozrusznika, reszta - to czysto eksploatacyjne - filtry, klocki, paski, raz zmieniłem tarcze hamulcowe przód, bębny nie ruszane), żaden z używanych samochodów jakie miałem nie miał takich kosztów - liczę że Dacia będzie miała mniejsze bo ma niższą wartość wyjściową. :-D
Ostatnio zmieniony przez PiotrWie 2011-07-05, 09:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18024
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-05, 10:14   

PiotrWie napisał/a:
jak ktoś pisze że kupił nowy żeby oszczędzić pieniądze wydawane na naprawy starego to znaczy że nie umie liczyć

Nie - zazwyczaj po prostu pisze nieprecyzyjnie, bo przelicza na pieniądze (i to duże) te wartości "niewymierne", o których wspomniałem poprzednio. No i w sumie ma prawo, aczkolwiek rzeczywiście nie jest to "czysta ekonomia"...


Cytat:
nigdy na naprawy starego nie wydamy tyle co na obowiązkowy serwis i ubezpieczenie nowego

Człowieku małej wiary...

Od wielu lat ok. połowy sprowadzanych aut ma ponad 10 lat, a druga "mniejsza połowa" - powyżej pięciu. ("Nówki" poniżej 2 czy 3 to jakiś 5% margines). I co prawda ceny transakcyjne są faktycznie niskie (zwłaszcza oficjalnie, do celów podatkowych d: ), ale mało kto wybiera "golasa w dobrym stanie" - a w "prestiżowych niebitych full wypasach" jest bardzo wiele układów, które nawet przy zachowaniu jakiegoś minimalnego poziomu jakości naprawy tanie do zrobienia nie są.

Tylko że u nas bardzo wiele osób nie zachowuje nawet tego minimalnego poziomu, decydując się na druciarstwo, albo nie naprawia w ogóle...


Natomiast owe 5% "niemal nówek" tak naprawdę kosztuje porównywalnie do faktycznie nowych daciek - co jest podobno argumentem przeciwko tym drugim) - więc i koszty serwisowo-ubezpieczeniowe mają podobne. Tylko że w tym 3-latku trzeba już porobić "inwestycje", a w salonowej nówce - nie.

(Albo tak jak piszesz - zapłacić za tego używanego trochę więcej, żeby miał już wymienione co trzeba).


Cytat:
Samochód używany można kupić dobrze albo tanio - ja zawsze wychodziłem z założenia że chcę dobrze

No to popatrz na polski rynek używek i powiedz - ilu jest takich jak Ty? I ile osób faktycznie dba o samochody - vide "efekty" badań technicznych?
 
PiotrWie 



Marka: Opel
Model: Zafira Family
Silnik: 1,8
Rocznik: 2014
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 1591
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2011-07-05, 10:37   

laisar napisał/a:



Cytat:
nigdy na naprawy starego nie wydamy tyle co na obowiązkowy serwis i ubezpieczenie nowego

Człowieku małej wiary...

Od wielu lat ok. połowy sprowadzanych aut ma ponad 10 lat, a druga "mniejsza połowa" - powyżej pięciu. ("Nówki" poniżej 2 czy 3 to jakiś 5% margines). I co prawda ceny transakcyjne są faktycznie niskie (zwłaszcza oficjalnie, do celów podatkowych d: ), ale mało kto wybiera "golasa w dobrym stanie" - a w "prestiżowych niebitych full wypasach" jest bardzo wiele układów, które nawet przy zachowaniu jakiegoś minimalnego poziomu jakości naprawy tanie do zrobienia nie są.

Tylko że u nas bardzo wiele osób nie zachowuje nawet tego minimalnego poziomu, decydując się na druciarstwo, albo nie naprawia w ogóle...


Natomiast owe 5% "niemal nówek" tak naprawdę kosztuje porównywalnie do faktycznie nowych daciek - co jest podobno argumentem przeciwko tym drugim) - więc i koszty serwisowo-ubezpieczeniowe mają podobne. Tylko że w tym 3-latku trzeba już porobić "inwestycje", a w salonowej nówce - nie.


O wydatkach na nowy i używany piszę akurat z własnego doświadczenia :-D
Włąśnie te "nówki" są najbardziej niebezpieczne - jeśli samochód używany ma kosztować 40 -50 tys zł to opłaca się kupiony za bezcen "przystanek autobusowy" wyprostować i wyklepać i sprzedać jako bezwypadkowy, jak ma kosztować 7 - 10 to się może nie opłacić - koszt nawet byle jakiej naprawy przekroczy wartość samochodu.
A zgadzam się że te rozważania powinny być w innym temacie - typu " Mam przegląd, kosztuje tyle co robić?" Może to nie jest uprzejma opowiedź, ale niestety prawdziwa -PŁACIĆ. Jak ktoś kupuje nowe auto to powinien się zapytać o koszty - ja pytałem i przy podejmowaniu decyzji o kupnie Dustera wiedziałem, że co 15 tkm przegląd za ok 100pln, a co 30tkm za ok 700pln. Policzyłem że mnie na to stać i zamówiłem, to też są koszty jazdy nowym samochodem.
Ostatnio zmieniony przez PiotrWie 2011-07-05, 10:58, w całości zmieniany 3 razy  
 
laisar 
Moderator



Marka: Dacia
Model: Logan MCV
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2007
Wersja: Laureate 7 os.
Pomógł: 417 razy
Dołączył: 16 Wrz 2007
Posty: 18024
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-05, 11:04   

PiotrWie napisał/a:
O wydatkach na nowy i używany piszę akurat z własnego doświadczenia

Normę ustala ogół, a nie margines... <;

Cytat:
Włąśnie te "nówki" są najbardziej niebezpieczne - jeśli samochód używany ma kosztować 40 -50 tys zł to opłaca się kupiony za bezcen "przystanek autobusowy" wyprostować i wyklepać i sprzedać jako bezwypadkowy

No to sam sobie odpowiedziałeś nt "opłacalności" kupowania używanych-prawie-nowych... ((((;
Ostatnio zmieniony przez laisar 2011-07-05, 11:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
benny86 


Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009
Pomógł: 31 razy
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 2944
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-07-05, 11:09   

PiotrWie napisał/a:
Dlatego też napisałem że nie jestem przeciwnikiem kupowania nowych samochodów, ale jak ktoś pisze że kupił nowy żeby oszczędzić pieniądze wydawane na naprawy starego to znaczy że nie umie liczyć - nigdy na naprawy starego nie wydamy tyle co na obowiązkowy serwis i ubezpieczenie nowego

Przegląd po pierwszym roku kosztował mnie 630zł z własnym olejem i odgrzybieniem klimy (550zł bez odgrzybiania). Ubezpieczenie pełny pakiet w wariancie serwisowym i gwarantowaną sumą ubezpieczenia 1292zł. Razem wydałem 1922zł.

Poprzednik escort
ubezpieczenie - tylko OC z gratisowym NW 435zł
regenerowana skrzynia biegów z olejem i wymianą - 500zł
reduktor lpg, przegląd i regulacja instalki - 425zł (320 chyba sam reduktor czy tak jakoś)
badanie techniczne ( w nowym po 3 latach) 162zł (z lpg liczę)
odwieczne problemy z wtryskiem - kilkanaście wizyt u różnych "speców", mnóstwo straconego zcasu i nerwów i wydane 920zł a problem nie usunięty w stu%
wymiana kompletu opon (w nowym na 5-6 lat spokój przy moich przebiegach) to ok 600zł (zwykłe dębice, bez szaleństw)
"przegląd" tzn wymiana oleju, filtrów (oleju, powietrza) z robocizną u sprawzonego mechanika to ok 200zł
pękające na mrozach klamki 2x 65zł plus swoja robota (ku**a powiesiłbym gnoja kto ten szmelc dopuścił do montażu)

To tylko rzeczy które zapisywałem, były pierdołki kosztujące do stówki max których nie zapisywałem żeby się nie wkurzać. Mamy więc z grubsza 3400zł, stare auto, brak AC (bo i tak by nie sprzedali he he) i ciągłe problemy z autem.

Tylle że auto - kupione w 2004 roku, rocznik 1991, problemy sprawiało jedynie przez ostatni rok eksploatacji. Wcześniejsze wydatki roczne (razem z OC i NW) kształtowały się w przedziale 1000-1200zł a więc ok. 800zł mniej niż utrzymanie nówki (różnica na miesiąc ok. 67zł).

Utrata wartości - escort kupiony w 2004 za 7 000zł, sprzedany za 200zł na złom. Aveo - pewnie więcej w takim samym okresie czasu ale to cena świętego spokoju). Ponadto jak już mówiłem utrata wartości to nasza strata, której jednakze nie musimy fizycznie pokrywać z co miesięcznych zarobków.

Korzyści poza finansowe jakie widzę z faktu posiadania nowego auta:
-niezawodność
-większy wypas na wyposażeniu (klima przede wszystkim)
-przyjażniejszy dla środowiska
-większa niezależność i swoboda (np. w niemczech do strefy umweltzone escortem bym nie wjechał pewnie. Inna sprawa ze escortem nie dojechałbym pewnie do samych niemiec :mrgreen: )
-sympatyczne reakcje dzieciaków na osiedlowym parkingu sąsiadującymz placem zabaw( Plose pana, a jaki to samochut, bo mój tata nie wie :-D )
-mając nowy samochód, w perspektywie kilku miesięcy mogę przyjąć ciekawą ofertę pracy w nowym oddziale (ztn dojazd ok 60km, ale finansowo i nie tylko korzystnie mi to wychodzi. starym escortem to już ryzyko, a służbówki nei wszyscy mają)
 
PiotrWie 



Marka: Opel
Model: Zafira Family
Silnik: 1,8
Rocznik: 2014
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 15 Lip 2010
Posty: 1591
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2011-07-05, 12:37   

Po pierwsze - poczekaj więc te sześć lat i wtedy posumuj - pwenie gdybyś kupił kolejnego Escorta lub Fokusa młoszego 6-7 lat to znowu niałbys klika lat spokoju ( o ile kupiłbyśbyś dobrze, niekoniecznie tanio). I dolicz do kosztów utratę wartości - to także twoje pieniądze, musiałeś je zarobić, nie wzięły się znikąd. Najlepiej założyć 10-letnią eksploatację - 90% utraty i do każdego roku doliczać 9%.
A jeśli chodzi o resztę - nowe auta też się psują i bywają niezawodne używki, więc raczej mniejszą zawodność.
Taniej kupisz używkę z "full wypasem"
Z przyjaznością dla środowiska ostro polemizuję - obliczono że przy produkcji nowego auta wydziela się tyle zanieczyszczeń że buiorąc do porównania auto z Eero 2 trzeba jeździć ok 350 tys. km żeby to wyrównać (przy Euro 5)
zasadnicza przewaga- przyjemność z jazdy nowym samochodem :-D
Ostatnio zmieniony przez PiotrWie 2011-07-05, 12:45, w całości zmieniany 2 razy  
 
benny86 


Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009
Pomógł: 31 razy
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 2944
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-07-05, 13:10   

PiotrWie napisał/a:
A jeśli chodzi o resztę - nowe auta też się psują i bywają niezawodne używki, więc raczej mniejszą zawodność.

Jak dotąd przez 1,5 roku jakoś się nie psuje więc bujdy piszesz mając na myśli konkretnie ten przypadek. Poza tym jeśli w nowym aucie coś się zepsuje, masz gwarancję. Materiały eksploatacyjne trzeba kupować i do używanego (tańsze, ale często więcej ich trzeba) jak i do nowego (niby drożej w aso, ale większość z nich można przywieżć własne)

PiotrWie napisał/a:
pwenie gdybyś kupił kolejnego Escorta lub Fokusa młoszego 6-7 lat to znowu niałbys klika lat spokoju ( o ile kupiłbyśbyś dobrze, niekoniecznie tanio).

Ha, i tutaj pojawia się problem podaży. Tak się składa ze polowałem na 2-3letniego kompakta z benzyniakiem 1.6 max 1.8. Przez 6 mcy chyba ponad 100 egzemplarzy obejrzałem, wszystkie te cudeńka, lalunie, itp itd z allegro przy pierwszym kontakcie znacznie traciły w moich oczach. Dobre auto od 1 właściciela, kupione w Polsce i bezwypadkowe schodzi na pniu, często w gronie rodziny/znajomych. Przez moment rozważałem coś z oferty www.eurosamochody.pl --> kumpel podjechał do nich, auta wyglądają OK, koleś nie robił problemów z wyjazdem na SKP czy do ASO. Ceny wyższe niż giełdowe ale to nie problem. Większość oferty stanowią diesle - jak to po leasingu. Przy moich przebiegach, częstych jazsach na odcinku kilku lub kilkunastu kilometrów - zrezygnowałem, choć oferta wygląda bardzo sensownie.

PiotrWie napisał/a:
Wygaśnie

z tym full wypasem różnie bywa, na co dzień człowiek nie korzysta z wszytskiego a ryzyko potencjalnych awarii i kosztów wzrasta. Dla mnie samochód - niezależnie nowy czy używany - musi mieć: klimę, elektrykę szyb, radio z cd, centralny zamek, i bezproblemowy benzyniak pod maską, do którego w razie potrzeby da się bez problemów założyć LPG.

PiotrWie napisał/a:
Z przyjaznością dla środowiska ostro polemizuję - obliczono że przy produkcji nowego auta wydziela się tyle zanieczyszczeń że buiorąc do porównania auto z Eero 2 trzeba jeździć ok 350 tys. km żeby to wyrównać (przy Euro 5)

Ja nie jeżdżę na tyle żeby zrobić w ok8-10lat, ale w rodzinie jest aveo z 2004 roku (tzn Kalos) który ma 250kkm i dalej jeżdzi... Poza tym - produkcja odbywa się z dala od mojego miejsca zamieszkania, a auto jeżdzi i smrodzi tu na miejscu, gdzie mieszkam --> egoistyczne wiem, ale coś w tym jest...
 
bebe 
Moderator
I aim to misbehave



Marka: Jeep
Model: Grand Cherokee
Silnik: 4.7 V8
Rocznik: 2004
Pomógł: 26 razy
Dołączył: 02 Sie 2010
Posty: 2384
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-07-05, 15:08   

Wśród moich współpracowacieli panuje kult ekskluzywnych aut używanych i postawa typu "zastaw się, a postaw się". :) Kolega nr 1 ma mercedesa E W210, jak właśnie policzył, w przeciągu dwóch lat włożył w naprawę bieżących usterek... 25 tys. złotych. :D Właśnie rozważa zakup nowej skody. :) Kolega nr 2, audi A6, kilkanaście tysięcy w przeciągu roku (sam rozrząd - 8 kafli). Sprzedaje i przesiada się na motór/służbówkę żony. :) Kolega nr 3, volvo S60, kilkanaście tysięcy w przeciągu roku, samo sprzęgło z kołem dwumasowym - 7 tys., obecnie auto ma problem z przejściem przeglądu (kłopoty z zawieszeniem). Kolega nr 3 jeszcze nie ma pomysłu, co dalej z tym robić. :) Wszystkie wspaniałe pojazdy mają ±10 lat.

Poza pojemnością bagażnika, właśnie radosne historie moich współpracowacieli skłoniły mnie do zakupu nowej Dacii. :]
 
eplus 



Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1,6
Rocznik: 2010
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 22 razy
Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 3487
Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2011-07-05, 15:34   

Niektórzy po prostu nigdy nie wzięliby kobiety ani samochodu po przejściach, innym to nie przeszkadza. :-P :-P :-P
Jak już pisałem, do zmiany skłoniły mnie nie koszty eksploatacji (wciąż znikome w wieku 10 lat), lecz problemy z serwisowalnością ("mało już tego robimy, musimy ściągać części") - a więc ograniczenie mobilności.
Oraz kryzys wieku średniego. :mrgreen: :lol:
_________________
K4M - NOT tested on animals :!: :!: :!:
 
benny86 


Marka: Chevy
Model: Aveo
Silnik: 1.2
Rocznik: 2009
Pomógł: 31 razy
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 2944
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2011-07-05, 15:39   

eplus napisał/a:
Oraz kryzys wieku średniego.

sądząc po stereotypach i wizerunku poszczególnych marek, z tego punktu widzenia lepiej kupić jednak "beecie w M-pakiecie" z naklejką na tylnej szybie "nie trąb poj**ie, bo jadę na glebie" :mrgreen: 8-)
 
Stepway 



Marka: Dacia
Model: Sandero Stepway
Silnik: 1.6 MPI
Rocznik: 2011
Wersja: Stepway
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 02 Cze 2011
Posty: 605
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: 2011-07-05, 16:43   

Jak większość posiadaczy Daciek, których znam, zdecydowałem się na zakup po poszukiwaniach auta "z drugiej ręki". Po kilku miesiącach poszukiwań "tego jedynego", nie mam złudzeń - podjąłem właściwą decyzję, kupno w salonie.

Jeździłem Sedici, kupionym na początku 2007, jako wyprzedaż rocznika 2006. Obecni właściciele jedynym wydatkiem jakim sie martwią to paliwo i eksploatacja bieżąca (oleje, filtry) więc autko bardzo sobie chwalą.

Można więc kupić zadbany samochód. Dbam o auta, przestrzegam zaleceń producenta i serwisów, nie szukam skrajnych oszczędności. Niestety, chcąc sprzedać mniej popularny model, na nic zdają się skrupulatnie zbierane dokumenty. Samo dopisanie w ogłoszeniu "bogata dokumentacja", spotkało się z podejrzliwością i dociekliwością. Fakt posiadania faktur, udokumentowanego przebiegu, wszystkich wymian oleju w ASO, każdej naprawy, nawet wymiany żarówek, dla chętnych znalazłbym FV paliwowowe na potwierdzenie statystyk :) wzbudzał nieufność. Usłyszałem za plecami, że samochód jest "trafiony" bo przecież po gwarancji nikt nie jeździ do ASO. Co ciekawe, gdyby to było inne auto, sprowadzane z książką "made in China, printed 2011" budziłoby uznanie :)

Taka mentalność, że niby tylko Niemcy dbają o samochody :) albo co lepsze, że tylko niemieckie samochody nie mają problemów z zawieszeniem bo jeżdżą tylko po autostradach :) Kto był w Niemczech nie tylko tranzytem, czy w odwiedzinach cioci w Berlinie czy Hamburgu, ten wie.

Żartowałem z kolegą, że trzeba przerejestrować samochód, albo chociaż do zdjęć założyć zagraniczne tablice, wtedy niczym za dotknięciem czarodziejskiej pałeczki znaleźliby się chętni :P Jeszcze dodać do słów niemieckie autostrady, emeryt... och... :mrgreen:

Okazje więc zapewne są, Niestety, ja jedynie trafiam na okazje jak tu cie wyr**ać bez poślizgu.
_________________
---
Stepway
 
Ryszard 


Marka: Dacia
Model: Duster
Silnik: 1,6 benzyna
Rocznik: 22luty2011
Wersja: Laureate 5 os.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 14 Lis 2010
Posty: 107
Skąd: Pleszew
Wysłany: 2011-07-21, 20:57   dd the best

Rysiob napisał/a:
Jest zdecydowanie za wcześnie na używane Dustery. To po prostu naprawdę dobrze zaprojektowany samochód i nic dziwnego, że ludzie nie chcą się go pozbywać. Ma praktyczne i przestronne wnętrze, najważniejsze elementy wyposażenia, prostą konstrukcję, skuteczny napęd (nie zacznie piszczeć kontrolkami jak zjedzie się na polną drogę :P), no i ma masywną sylwetkę, dzięki której wygląda po 1) na droższe niż jest, po 2) można nim zadawać szyku na ulicy :>

koledzy sorki, tereaz wolę jeżdzić DD bardziej niz pisać przechwałki w Klubie ( uff ...szczerze ;-) ). Nie kupiłbym auta innego !. Policz wszysko, ubezpieczenie, prawdziwe różnice w cenie i spalanie, jak widzę ogłoszenia dealerów goniacych ze sprzedażą jeżdziłęm w jazdach próbnych ASX,Nissana Yuke, Yeti , RAV itp)
uff dobrze zrobiłm nie wywalajac +30tys nie licząc innych kosztów rachunek ciagniony za próznośći szpanestwo...
DD the best ;-)
r
Ostatnio zmieniony przez Ryszard 2011-07-21, 21:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template FISubSilver v 0.3 modified by Nasedo. Done by Forum Wielotematyczne