I nie tylko z Lodgy. Wiele innych samochodów też by nie przeszło tych testów. Czyli w sytuacji zagrożenia najlepiej walić całym przodem a nie kombinować żeby jak najmniej uszkodzić samochód i przywalić jak najmniejszą powierzchnią aby siłę nacisku rozłożyć na jak największą powierzchnię- co jest w końcu logiczne, ale w sytuacji zagrożenia w ułamkach sekund ciężko myśleć logicznie tylko zdajemy się na instynkt...
Marka: Ford
Model: Focus III
Silnik: 1.6 EB 150KM
Rocznik: 2013
Dołączył: 16 Paź 2010 Posty: 150 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-12-30, 14:53
Z waleniem przodem jest taki problem, że na ogół do ostatniej chwili będziemy walczyć, żeby nie uderzyć w ogóle, ew. urwać lusterko, porysować drzwi, ale prześlizgnąć się bokiem. To naturalny instynkt i ogólnie prawidłowy, bo przecież nie można wymagać od kierowcy podjęcia decyzji "nawet nie próbuję uciekać na bok, tylko z premedytacją jadę na czołówkę". Jeśli uda mi się przejść bokiem to wyjdę na tym jeszcze lepiej, niż na czołówce, także oczywista sprawa, że będę próbował.
Marka: była Dacia
Model: był Duster 4x4 szary bazalt
Silnik: był 1,6 16v
Rocznik: był 2012
Wersja: Laureate Plus
Dołączył: 12 Paź 2011 Posty: 3867 Skąd: Włodawa
Wysłany: 2012-12-30, 17:54
test wygląda wyjątkowo paskudnie - niewielki offset - nie ma co pochłaniać energii uderzenia, całkowicie sztywna,nieodkształcalna przeszkoda i spora prędkość najazdu. Jak zapewne zauważyliście, praktycznie w każdym przypadku lewe przednie koło wędruje do wnętrza i wali w przednią grodź oraz słupek A. Trzeba bardzo solidnej konstrukcji, żeby to zniosła. Podejrzewam,że mało pięciogwiazdkowych aut z ADAC miałoby szansę zaliczyć ten test w stopniu zadowalającym.
Marka: FIAT
Model: Doblo
Silnik: 1.4 FIRE
Dołączył: 16 Wrz 2007 Posty: 2127 Skąd: Lublin
Wysłany: 2012-12-30, 21:04
Fizyki się nie oszuka. Im mniejsza powierzchnia, która przyjmuje uderzenie tym większe uszkodzenia. Żadna tam nowina. Przy najechaniu na słup, każdy samochóg będzie przecięty do połowy. Dlatego do rąbania drewna używamy siekiery a nie młotka. Poza tym zderzenie w ruchu to nie jest (zwykle) najechanie na sztywną przeszkodę z betonu/stali. Proponuję jeszcze lepszy "test": sztywna, przymocowana do podłoża przeszkoda powinna mieć kształt ostergo klina (jak siekiera) i walimy w to dowolną częścią auta. Wóz mamy przecięty ma pół. I czego to dowiedzie?
_________________ MCV RED ROOSTER 2007 1.6 MPI+LPG, 87 km, 7 os.113 000 km
MCV SILVER BULLET 2012 1.6 MPI+fabryczny LPG, 84 km, 7 os. 104 000 km
FIAT DOBLO RED SKIN 2017 1.4, LPG Tartarini 95 KM, 7 os., 150 000 km
DUSTER PRESTIGE SNOW WHITE 1.0+LPG 60 000 km
Marka: Ford
Model: Focus III
Silnik: 1.6 EB 150KM
Rocznik: 2013
Dołączył: 16 Paź 2010 Posty: 150 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-12-30, 23:54
Jeśli dałoby się tak ukształtować przód, żeby uderzenie taką małą powierzchnią powodowało ześlizgnięcie się auta po przeszkodzie, zamiast pełnego zatrzymania i pochłaniania energii, to na chłopski rozum by było OK. Czyli: jeśli mamy wystarczającą powierzchnię czołową do przyjęcia uderzenia, to przyjmujemy na klatę, jeśli uderzamy boczkiem, to tracimy błotnik i koło, ale odbijamy się w bok i ześlizgujemy się. Może to faktycznie tylko kwestia ukształtowania przodu auta (a przynajmniej pewnych elementów konstrukcyjnych) w taki obły "dziób", a po prostu konstruktorzy nie mieli motywacji w formie testu zderzeniowego, żeby tak projektować?
Bardzo dobre rozwiązanie na test, szkoda że te wszystkie symulowane zderzenia są po stronie kierowcy. Według mnie, do tych testów jakie robi ADAC powinny być jeszcze testy dodatkowe np: ten amerykański jaki i równoległe stosowane w standardzie przez ADAC tylko po stronie pasażera. I te testy dodatkowa były by w systemie losowym - takie koło fortuny. W tedy producent auta nie miałby już takiej standaryzacji w testach i musiałby się bardziej postarać nad konstrukcją swego produktu.
Ostatnio zmieniony przez monopios 2013-01-01, 16:09, w całości zmieniany 1 raz
i tak wszystko zależy od szczęścia.
Dawno temu przyszedł do nas wujek (zdziwiliśmy się trochę bo zawsze jeździł trabantem), trochę poobdzierany, wystraszony bełkotał ciągle "jakie ja miałem szczęście".
Po pół godzinie cucenia samogonem przyznał, że walnął w Kamaza. Jak kurz i dykta opadły zorientował się, że siedzi na asfalcie z kierownica w rękach, a z trabillacka została kupka konfetti.
żeby uderzenie taką małą powierzchnią powodowało ześlizgnięcie się auta po przeszkodzie, zamiast pełnego zatrzymania i pochłaniania energii, to na chłopski rozum by było OK
To jest właśnie przypadek suzuki kizashi, którym tak się zachwycają po testach IIHS - tyle że Japończykom wyszło to raczej przypadkiem, a nie celowo (;
(No i też nie jest idealnie - felga i kołpak wbijają się w drzwi...).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum